Za parę dni oficjalna premiera tytułu od Bethesdy. Kto gra we wczesnym dostępie albo będzie grać po premierze może się tu wypowiadać Jak wiadomo z tematu ogólnego Imagine Dragons nagrali piosenkę "Children of the Sky".
Za parę dni oficjalna premiera tytułu od Bethesdy. Kto gra we wczesnym dostępie albo będzie grać po premierze może się tu wypowiadać Jak wiadomo z tematu ogólnego Imagine Dragons nagrali piosenkę "Children of the Sky".
Guzik tam nagrali. Nie ma tego utworu, nie istnieje. Cieszę się, że pomogłem
W "Starfielda" oczywiście zagram, za jakiś czas pewnie
Racja. Zobacz, Hego nawet linka nie dał.
Podobno w grze można kupić początek spoilera pierogi koniec spoilera!
https://mastodon.social/@garius@mastodon.me.uk/110995228481495360
Gracze wykryli w grze buga, na którego fixem jest... zmiana genderu postaci.
https://twitter.com/ZPostFacto/status/1698481285813961086
, i to rozumiem.
Jak tłumaczyłem ludzikom, że to jest tylko kolejny Creation Engine, ze wszystkimi wcześniejszymi bolączkami (loadingi to ficzer, a nie bug ) i żadne zapewnienia Todda and Co., nie zmienią tego, że gra będzie cierpiała na podobne provlemy co poprzednie gry Bethesdy, to nikt mi nie chciał wierzyć.
Spokojnie, od jutra to się zacznie
Masz problemy z optymalizacją ?, zmodernizuj swojego kompa. Takie rady daje Todd
Problem w tym, że ludzie mają kompy na których Cynerpunk chodził na ultra płynnie, a najnowsza produkcja Bethesdy schodzi klatkami w dół, zaliczająć jako taką płynność w ustawieniach low endowych.
Te maksymalne ustawienia w wymaganiach gry, to chyba należy traktować, jako minimalne na których gra ujdzie jako tako ?
Druga rzecz, tym razem optymistyczna - w grze jest mnóstwo niewykorzystanej przestrzeni (w końcu to kosmos, nie powinno więc dziwić, hehe, he), co każe mi ptzypuszczać, że "Skyrim" będzie rajem dla moderów
Btw, janusze nie ograją gry za browara na gamepassie, bo MS przed premierą wspaniałomyślnie wyłączył promkę
Strona Nexusmods banuje mody likwidujące zaimki
https://tinyurl.com/4v4y4c48
Upraszczając, załóżmy, że nie lubię, wręcz nie mogę patrzeć, nie znoszę zapachu takiej potrawy, jak "flaki". A "Nexus" jest taką restauracją, która w drzwiach mi wali prosto w twarz - jak nie lubisz "flaków", to od dzisiaj tu nie wejdziesz, niczego nie zamówisz, nie zjesz, bo my - "Nexus" odbieramy ci prawo do tego, byś "flaków" nie lubiłł = usuń konto.
... hold my beer.
No ale Ok, nie wejdę, nie zamówię zjem, wydam pieniążki w pizzeri obok, whats the problem? To już nie te czasy, że był tylko jeden bar do wyboru.
Tylko potem niech nie płaczą, ze "nikt nie przychodzi do naszego baru, dej donejta".
- na to aż ja pogram w Starfielda i wam powiem czy warto. No więc nie warto. Poświęciłem tej grze 5h, a więc uczciwą ilość czasu, żeby móc stwierdzić że nie jest to za dobra gra. Jej podstawowym problemem jest to, że nie angażuje. Nie udało jej się wzbudzić we mnie zainteresowania - niczym. Ani fabułą, ani postaciami, ani eksploracją świata.
Ale najpierw trochę popier...ę, jak to ja. Zawsze szerokim łukiem odpuszczałem serię fantasy od Bethesdy. Wiecie, te wszystkie Obliciony, Morrowindy, Skyrimy. Wygląda mi to na takie insert_generic_fantasy_template_here. Nic ciekawego. Gra w sajfajowym settingu od nich mnie skusiła i... wyszło właśnie tak, jak wyobrażam sobie te Skyrimy.
Główny bohater jest customizowany (nie lubię), co oznacza tyle, że jesteś nikim, ot jakimś typem który sobie kopał w kopalni i wykopał jakiś atrefakt, Dotknąłeś go, miałeś jakąś wizję i przyleciał drugi typ, zajarany twoim artefaktem. Dał ci statek (xD) i poprosił żebyś zawiózł go do jego ziomków-badaczy na inną planetę. No i tak se będziesz latał i zbieral artefakty i nie wiem czy coś jeszcze, bo na tym etapie już odpadłem z nudów. Po takim czasie Mass Effect czy Halo trzymają już za jaja i nie puszczają aż nie skończysz, tutaj musiałem się zmuszać do dalszej rozgrywki aż doszedłem do wniosku, że nie warto.
Postacie spotkane w głównym wątku fabularnym są nijakie, nic w nich się nie wyróżniło, nie obchodziło mnie.
Questy poboczne dają pewną nadzieję. Zabrałem się za zbieranie jakichś prętów badawczych analizujących drzewa. Zebrałem kilka, przy ostatnim okazało się że jakiś chłopak go zakosił i sprzedał w lombardzie. Poszedłem tam, babka chciała mi go odsprzedać, stwierdziłem że no wai xD i go zakosiłem. Wychodzę a tu już czekają na mnie bagiety, szybkie aresztowanko, wiozą mnie do siebie na stację i wychodzi szefu i daje mi opcję: albo do pierdla albo idę undercover do jakichś piratów i ich rozpracowuję. Wybrałem oczywiście to drugie. I to był dobry storytelling, z małego queścika wykiełkowało mi coś co wygląda na dużo większy i bardziej znaczący. I mogłem to pominąć, gdybym nie był sobą i nie próbował przycebulić w lombardzie. To było fajne, ale niestety to za mało żeby chciało mi się kontynuować grę.
Gameplay daje dużo możliwości, wolności. Możesz customizować mnóstwo rzeczy. Możesz dobierać sobie kompanów. Statki. Wszystko. Aż za dużo. Przytłoczyło mnie to. Starfield to taki trochę smulator życia: jak lecisz statkiem, to nie że naciśniesz W i lecisz do przodu, a poklikasz myszką i robisz piu piu. Musisz przekierować odpowiednią ilość mocy do silników, osłon, działek... itd. Oczwiście z czasem tę ilość będziesz mógł sobie zwiększyć. Jak ci się statek uszkodzi, to musisz go naprawić. Jak cię ktoś zrani, to musisz się sam wyleczyć - albo iść spać (xD). Samo się nie zregeneruje. Przyznaję że mocno mnie to odpaliło, szczególnie że grałem w Starfielda tuż po Halo, gdzie jak ci spadnie żyćko to zaraz się regeneruje i wiooo lecisz nakur...ć dalej Covenanta piu piu bzzzz a nie żadne leczenie się samemu.
Opcji około-erpegowych jest tu mnóstwo. Zbieranie sprzętu, forsy i tak dalej, wiadomo. Co sobie sam ogarniesz, to masz. Co odkryjesz, gdzie polecisz, to zobaczysz. W pełni otwarty świat. Też nie moja piaskownica, lubię jak się mnie prowadzi na smyczy, za pysk z punktu A do punktu B, a nie jakieś otwarte światy xD ale jeśli są one zrobione dobrze to doceniam. Vide Wiedźmin 3 czy teraz Cyberpunk. Tu tego nie ma. 0 motywacji do eksploracji.
Twórcy stanęli przed trudną misją: jak zainteresować gracza całkowicie nowym uniwersum. Jak sprawić żeby chciało mu się je eksplorować. W mojej opinii tu totalnie polegli. Mi się nie chciało, w ogóle. Były jakieś frakcje, przepychanki polityczne, intrygi, ale zupełnie mnie to nie interesowało.
Nic mnie tu właściwie nie zainteresowało. Gra ma swoje ambicje, ale nie dostarcza odpowiednich wrażeń. Nie angażuje. Jeśli ktoś chce symulatora życia w kosmosie, to może. Z pewnością można tu spędzić setki godzin. Jeśli ktoś chce porywającej akcji, ciekawej fabuły, to lepiej ratować galaktykę podczas walk na Instalacji 02 z armiami Proroka Prawdy
No, zawsze mówiłem, że open worldy w grach dzielą się na te normalne i te od Bethesdy
Jeśli odpalając "Skyrima" (w którym i tak się dzieje naprawdę sporo w porównaniu do wcześniejszych scrollsów) po parunastu minutach mamy dosyć, to nie ma co się zmuszać, tylko podziękować i odinstalować. Tutaj albo z miejsca niemal wpadasz po same uszy, i jesteś przeszczęśliwy rozbijając namiot na kompletnym zadupiu by polować całymi dniami przykładowo, albo szukasz innej gry. Bethesda jeńców nie bierze
DLC Shattered space zadebiutuje jesienią
https://www.purepc.pl/starfield-shattered-space-zadebiutuje-jesienia-tego-roku-bethesda-przy-okazji-moze-wprowadzic-wyczekiwany-tryb-do-konsol
Mówisz-masz, jak to mówi sam Todd z Bethesdy. Wczorajsza moc growych zapowiedzi sprawiła, że niektóre z nich mogły zwyczajnie umknąć uwadze. Nie szkodzi, jak to mówią, co ma wisieć nie utonie, tak i w przypadku nowej, zapowiadanej od dnia premiery fabularnej historii w postaci dodatku - a te Bethesda umie robić, ogłasza się :
PILNE!.gif
- https://m.youtube.com/watch?v=iNM1HFzQC8c
30 września premiera.
- https://youtu.be/rA1z1DbA_Io