Gra ktoś? Ja nie mogłem wytrzymać i tydzień temu w piątek po pracy poleciałem do sklepu po grę
Jestem chyba gdzieś w połowie historii (gra w pewnym momencie kończy się cliffhangerem a potem następuje "drobna" zmiana w prowadzeniu historii). Nie przeszedłem jeszcze gry, więc dodam na swoje usprawiedliwienie że gram tylko wieczorami (szkoda mi trochę ogrywać ten tytuł za dnia), były ze dwa dni kiedy nie grałem, a na dodatek w ogóle się nie spieszę, liżę ściany, oglądam widoczki, czytam znalezione notatki, "chłonę" świat.
Jak na razie jest dobrze, to, za co najbardziej cenię pierwszą część, to jej survivalowy charakter, crafting, świetny balans między eksploracją a walką. Kto lubi ten symulator złomiarza, w części drugiej poczuje się jak w domu. Mam wrażenie, że zbieractwa jest jeszcze więcej (może nawet nieco za dużo), walka satysfakcjonuje a animacje urywają jajka. Serio, animacje w tej grze to jest następna generacja. Gra wygląda jak podrasowany Uncharted 4, więc jak ktoś zbierał szczękę z podłogi skacząc Nathanem po dachach, to grając w nowego TLOU będzie ją zbierał z kałuży moczu, bo nie ma opcji, żeby nie zlać się w spodnie widząc jak momentami ta gra wygląda!
Gry teraz z wiadomych powodów nie będę oceniał, na ten moment mam parę wątpliwości - nie jestem przekonany do paru rozwiązań fabularnych (niżej spoiler dotyczący Joela i cliffhangera z połowy gry. Jeżeli nacięliście się na wycieki, to możecie przeczytać, nic nowego nie zdradzę. Nie będzie nic o zakończeniu, bo go nie znam).
Moim zdaniem, jeśli powstanie The Last of Us 3, to twórcy nie powinni iść na żadne kompromisy, tylko zrobić open worlda z prawdziwego zdarzenia, w stylu RDR2, z mnóstwem zadań pobocznych i przypadkowych zdarzeń na mapie. Na samym początku gry trafiamy do quasi otwartego świata (hub, z którego ruszamy w dalszą drogę), dostajemy mapę, konia i wolną rękę. Szkoda, że ten hub nie jest większy, a Ellie nie trafia w nim na ludzi zlecających jej zadania poboczne. Niestety właściwie poza zbieraniem różnych śmieci (a mnie to super relaksuje! Crafting palce lizać!) nie ma tam czego szukać. Szkoda. No i gryzie się to z resztą gry (do momentu, w którym aktualnie jestem), która jest liniowa.
początek spoilera Nie jestem pewny, czy tak szybkie ubicie Joela to najlepszy pomysł. Scenarzyści nie dali w zamian nikogo równie charakternego. Ja układu Ellie-Dina nie kupuję. Brakuje mi bardzo w tej relacji pasji, namiętności i przede wszystkim chemii między postaciami. Gładzenie się po policzkach i ciągnięcie za warkocze było fajne w dodatku Left Behind, w moim odczuciu nie działa to tak jak powinno w "dwójce". Wiem, że to truizm, ale lepszego określenia na "brak miłości" nie mogę znaleźć. Więc napiszę! Brakuje mi w tej historii miłości
Co do reszty postaci, to Jesse jest tylko dawcą spermy a brat Joela pojawia się na moment, by za chwilę zniknąć na długie godziny. Nie najlepiej, ale też oddam sprawiedliwość, że druga część gry (kiedy sterujemy kobietą, którą ściga Ellie) zapowiada się fantastycznie!
Pierwsza część gry (sterujemy Ellie) nie porwała mnie. Problemem moim zdaniem nie jest nieporywająca historia a fakt, że Ellie świat przemierza... sama. W jedynce, która przecież wybitnym fabularnym dziełem nie jest, wielką, moim zdaniem kluczową w kontekście odbioru tej gry, robotę robiły rozmowy między głównymi protagonistami i ich wzajemne "docieranie się". Tego nie ma w drugiej części. To boli, bo jest taki moment w grze, kiedy Ellie razem z Joelem udają się na zwiady i ramie w ramię odpierają atak purchlaka (czy jak się tam ten bydlak nazywa). I to działa. Po tylu latach od premiery jedynki relacja między nimi dalej "żre"; zastanawiam się, czy The Last of Us 2 nie byłaby lepszą grą, gdyby pozwolono dojrzeć relacji Joel - dorosła Ellie i pokazać to na ekranie?
Tyle dobrego, że druga cześć gry (sterujemy postacią Abby) pod względem historii zapowiada się lepiej. Zobaczymy!
koniec spoilera