Skończyłem. No fajna książka, chociaż mam mieszane uczucia.
Z jednej strony Free Fall naprawdę zgrabnie łata kilka dyndających bez ładu wątków, które niezgrabnie ciągnęły się za TRoS. Nie miałem prawie wcale poczucia, ze to jest robione "na siłę", a dziwaczna relacja Poego z Zori naprawdę stała się zrozumiała.
Dodatkowo klimacik jest naprawdę dobrze zbudowany, a nawiązań do kanonu i Legend jest od groma - niektóre z nich naprawdę turbo niszowe. Najlepsze jakie znalazłem:
- Twi`lekańska broń biała znana z jednego komiksu z 1996 xD
- Iridoniańska broń biała z KotORa II
- początek spoilera BoShek! koniec spoilera
- Tarand Crowe, NPC ze Star Wars Galaxies xD
- Lurkery z The Old Republic
No ale nie jest też idealnie. W książce jest kilka błędów, które psuły mi ogólny odbiór.
Po pierwsze, czas. Free Fall retconuje informacje ze słownika ilustrowanego do TRoS... może nie dosłownie, ale przynajmniej mocno sugeruje retcon, wyjaśniam w spoilerze. początek spoilera Cała akcja Free Fall trwa niecały rok, a na końcu Poe chce się od razu zaciągnąć do NR. W Visual Dictionary natomiast jest napisane, że Poe wrócił do domu dopiero 5 lat po dołączeniu do Spice Runnerów, a karierę wojskową rozpoczął dopiero kolejne 4 lata później. Powieść nie zaprzecza temu wprost, ale jest zakończona fałszywą sugestią, że Poe poleci bezpośrednio do Lei. Swoją drogą to byłby kolejny ciekawy plot twist gdyby się okazało, że część z tego czasu Poe spędził w pierdlu, bo NR dobrze wiedziała, że był członkiem gangu. koniec spoilera
Po drugie, słaba znajomość skali zjawisk astronomicznych u autora. W pewnym momencie ważnym dla fabuły miejscem okazuje się Torch Nebula (znana z Legend), zjawisko zajmujące cały sektor, wielkie na dziesiątki parseków. I oni tam sobie przelatują z jednego końca na drugi, docierają do zupełnie innego systemu, wszystko bez hipernapędu. Fajnie, że pojawia się takie miejsce, i nawet autor próbuje wpleść w fabułę kilka związanych z tym szczegółów (że znajduje się w pobliżu Llanic Spice Run), ale wszystko jest opisane tak, jakby było od siebie oddalone o kilometry, a nie dziesiątki lat świetlnych. Wiadomo, że podobne uproszczenia często są stosowane na ekranie (czy to w Shadow of Malevolence, czy nawet w TESB ), ale w książkach można to chyba przedstawić poprawnie. Poza tym film Solo udowodnił, że takie uproszczenia nigdzie nie są potrzebne.
Aha, jeszcze jedna ciekawa omyłka: planeta Lurkerów nazywa się Judakann, ale w jednym miejscu zamiast tego jest Belsavis (Lurkery pojawiają się na Belsavis w TOR).
Dobra, ponarzekałem sobie, ale ogólnie jest ok.