Tzn. chciałem poznać Twoje zdanie na ten temat, korzystając przy okazji z tego, że temat może dotyczy książkowego Wiedźmina, ale odnosiliśmy się do Twojego zdania na temat natężenia książkowej "wiedźmińskości" w grach komputerowych o Geralcie z Rivii.
Jak pamiętam, to po premierze pierwszego Wiedźmina zarzucano właśnie grze różne nieścisłości. Z punktu widzenia osoby nieznającej uniwersum były to bzdety, ale z punktu widzenia fana książek już nie. Sam nie byłem jakimś wielkim ekspertem Wiedźmina, ale zastanawiałem się, czemu Triss nie ma kasztanowych włosów, gdzie jej blizny. Pomyślałem, że pewnie to jakieś czarodziejskie sztuczki. Naiwna myśl, ale jakoś sobie tak to tłumaczyłem.
Związku z Triss będę jednak bronił z punktu widzenia gry. W jedynce mieliśmy do wyboru Triss albo Shani jeśli chodzi o partnerkę i osobę mającą wychowywać Alvina. Z punktu widzenia technicznego to było dobre wyjście: nowy tajemniczy dzieciak o imieniu Alvin (taki growy odpowiednik Ciri); konflikt z możliwym wyborem celem jego rozwiązania; amnestia Geralta, więc nie pamięta Yen (amnestia zakończyła się pod koniec drugiego Wiedźmina, co ładnie dopięło wątek stracenia przez Geralta pamięci).
O silniku z dwójki i trójki mam mieszane uczucia. Dwójka miała ten problem, że w trakcie jej tworzenia wiele rzeczy musiało być z gry usunięte. Ot, cięcia, problemy chyba też finansowe były. Stworzono jednak świetny silnik z wieloma możliwościami, ale... no właśnie. Na niższych detalach gra wyglądała koszmarnie. Nazwanie jej kupą uznam za najłagodniejsze określenie. Dalej, optymalizacja. Po premierze grałem w grę na średnich/wysokich ustawieniach. Po Edycji Rozszerzonej obniżyłem nieco detale, bo podobno dodali jakieś ulepszenia graficzne. Gra zwalniała w niewyobrażalny sposób i grałem na niskich, ciesząc oczy tym biedawyglądem. Nie wiem co zawiniło, czy mój sprzęt, czy gra. Znajomy jednak sam przyznał, że gra po Edycji Rozszerzonej chodzi mu o wiele (kluczowe słowo: o wiele; nie troszkę) gorzej niż jak zagrywał się krótko po premierze.
Nie wiem czy to była wina niedoświadczenia, cięć budżetowych, czy może obu tych czynników. Jako konsumenta mnie to nie obchodzi i szczerze wkurzyła mnie ta Edycja Rozszerzona. Teraz jak mam nowego kompa to wiadomo, gra wygląda miodnie, fajnie się gra i płynnie, nowe elementy dodane ER też cieszą oko. Ale nie zamydli mi to oczu i nie wykasuje z pamięci zgrzytu polegającego na graniu na tym samym sprzęcie w tę samą, ale lekko poddaną liftingowi, grę na niskich ustawieniach, które wyglądały tragicznie.
REDzi się jednak zrehabilitowali. Wersja tego silnika użyta w trójce zapewnia lepszą optymalizację, lepszą grafikę (nawet na niskich ustawieniach!), szybsze czasy ładowania, więcej dobrze zoptymalizowanych efektów pogodowych, graficznych itd.
Odnośnie sukcesu, trzecia część odniosła sukces nie dlatego, że uczyniono z Geralta superbohatera, bo apogeum jego "przekoksowania" było w finałowym poziomie jedynki. Odniosła sukces, bo wyszła świetna gra, dobrze zareklamowana, dopracowana, zostawiająca daleko w tyle konkurencję (Dragon Age: Origins, Fallout 4). Wiedźmin 3 zdobył wiele nagród w pełni zasłużenie. Technicznie jest grą świetnie zoptymalizowaną i przemyślaną. Ma pewne niedociągnięcia (jakieś elementy, które można było zrobić lepiej), ale nie ma gry idealnej. W swoim życiu już grałem w wiele gier i pamiętam czasy, kiedy kilka pikseli na ekranie to była uzależniająca zabawa. Jedną z najlepszych gier, aczkolwiek nie najlepszą, w jaką grałem, jest właśnie trzeci Wiedźmin. Ale to już kwestia gustu, nie ma sensu z nią polemizować i przychylam się do zaproponowanego przez Ciebie zakończenia tego tematu, bo swoje zdanie wyraziliśmy i w gruncie rzeczy dalsze pisanie byłoby grafomanią.
Dodam tylko jedną rzecz odnośnie "złotego cielca". To niestety prawda. Bardzo lubię Wiedźmina, ale sprowadzanie całego polskiego przemysłu growego do jednego studia, które pokazuje "jak się robi gry nad Wisłą", to jakiś żart. Sukces Wiedźmak odniósł niesamowity, ale Techland zaczynało wcześniej i mogło się pochwalić sukcesami bez takiego wsparcia w mediach, jakie miał Wiedźmin, czego szczytem było wręczanie egzemplarza kolekcjonerskiego gry prezydentowi Barackowi Obamie.. ;p
Tym bardziej, że Techland ma ogromny wkład w rozwój przemysłu growego w Polsce, ma ogromne doświadczenie, a co najważniejsze z biznesowego punktu widzenia - odniósł olbrzymi sukces aż trzema seriami gier. Do dzisiaj ludzie zagrywają się w Dead Island i chwalą Dying Light, które zresztą jest stale wspierane, za co gracze są wdzięczni Techlandowi. Do dzisiaj chociażby ja lubię sobie pograć w kowbojskie klimaty Call of Juarez, a seria jest już można powiedzieć kultowa jeśli chodzi o serie gier o Dzikim Zachodzie.
O Techlandzie się jednak nie mówi. To jest smutne, naprawdę smutne, gdyż tak jak mówię: mają osiągnięcia, mają doświadczenie, mają swój wkład w rozwój branży, a przede wszystkim stworzyli TRZY rozpoznawalne serie, szanowane przez graczy i recenzentów, które się sprzedały w milionach egzemplarzy.
Cieszę się, że także dostrzegasz problem nierównego traktowania różnych firm przez media. Kilka lat temu, jeszcze zanim wyszedł Wiedźmin 3, podniosłem na jakimś forum dyskusję na ten temat. Czego się dowiedziałem to zapewne się domyślasz: że się nie znam; że "to niszowe tytuły" ( ). I był jeden argument, ten najśmieszniejszy: że działam przeciwko Polsce wypisując rzeczy nieprzychylne najlepszej polskiej grze w historii, Wiedźminowi 3.
Przypominam: Wiedźmin 3 jeszcze wtedy nie wyszedł, a ja tylko podjąłem temat olbrzymich sukcesów Techlandu, które nie wiedzieć czemu nie są tak lansowane jak w przypadku Wiedźmina.