Założę taki temat, bo chociaż dyskusje polityczne przygasły jakoś na Bastionie (jak zresztą wiele innych), to właściwie dlaczego nie?
Chociaż ja uważam, że nadmierne emocjonowanie się polityką, jakieś zajadłe walki, przeżywanie tego jako coś wielkiego jest... najłagodniej mówiąc dziwne.
W Polsce.
Polska polityka jest heh jak każdy widzi. Jest pewnie taka, bo i my tacy jesteśmy, w końcu ci ludzie nie biorą się z innej planety. Chociaż np. ze mnie nie wziął się żaden Ale ja jestem oryginalny.
Tak czy siak, mam za sobą 8 lat, dwie pełne kadencje rządów PO-PSL. Głosowanie z kolejny rozdaniem w tą niedzielę, 25.10.
Co by tu powiedzieć od siebie? Przez 8 lat, a przez 5 z "własnym" Prezydentem (chociaż ja nie uznaję takiego podziału, jakkolwiek by się nasuwał) ta koalicja... mogła zrobić dużo dużo więcej. A przede wszystkim - mogła być obywatelska.
I ja już nie mówię o wspieraniu takich projektów ustaw, ale o... jakieś rozsądnej i uczciwej dyspucie ze społeczeństwem, nawet takim jak polskie.
Nie było takiej ani przy kradzieży, nacjonalizacji czy jak to sobie nazwiemy, środków z OFE, nie było takiej przy podnoszeniu wieku emerytalnego (swoją drogą doprowadza to do autentycznych historii, gdzie ludzie myślą, że będą pracowali do 67 już teraz...), a w ogóle zignorowano jakiekolwiek instytucje pozarządowe i specjalistów z zakresu energetyki i wszystkiego dookoła w sprawie "ratowania" dramatycznych kopalni węgla, próbując wrzucić je do świetnie prosperujących grup energetycznych.
To oczywiście duże uproszczenie, ale to nie temat i chwila by się tym fachowo i głęboko zajmować. To po prostu fakty. Z moją opinią
Nie przeczę, że Polska nadal wymaga reform w różnych dziedzinach życia, ale te reformy powinny dotyczyć bezwzględnie wszystkich i bezwzględnie ze wszystkimi powinny być dyskutowane.
Nie było tego, chociaż był spokój. Tusk, a potem Kopacz nie decydowali kogo i jak zakuwać w kajdanki, nikt przy aresztowaniach żadnych nie zginął, nie rozpętano nagonki na żadną grupę zawodową.
Ale czy to wystarczy? Coś co powinno być standardem w demokracji ma być podstawową zaletą jakiejś partii?
Powiem uczciwie, że po tych całych 8 latach jednak ta koalicja (chociaż tak naprawdę PO, bo PSL co robił i jaki jest - każdy widzi) powinna zostać zmieniona. Chociaż za te 3 rzeczy wyżej, znaczy za sposób w jaki to się odbyło.
Nie za nagrania i inne bzdety, jakieś zegarki, które w tym cebulackim kraju urosły do rozmiarów Watergate. Chyba każdy z nas widzi różnicę w rozmowach prywatnych i publiczny, prawda? Każdy czasem mówi co innego, co innego robi albo tylko mówi w dwojaki sposób.
Czy to obłuda, fałsz? W polityce tym bardziej? Wątpię. Jeśli nie ma w tym łamania prawa to o co chodzi? W końcu wszyscy się zachwycają House of Cards?
Tylko co w zamian? To chyba największa rozpacz. Nie chcę już/nie głosowałem nigdy na PO ani PSL, ale jednocześnie nie widzi mi się demokratura (to piękne słowo). To kto mi zostaje? Lewica (w rozumieniu polskich podziałów lewo/prawo, nie zachodnich), która też wygląda jak wygląda, a zresztą już na starcie nowym są dwie?
Kukiz i Korwin? Równie dobrze mógłbym głosować na kogokolwiek, z Hitlerem, Pinochetem i... Mickiem Jaggerem na czele. Ten ostatni chociaż oferowałby miłość, narkotyki i rokendrola, ale bądźmy poważni
Nowoczesna i Petru? Nie znam, przykro mi ale twór znikąd nie przekonuje mnie na dzień dzisiejszy.
PiS z Kaczyńskim na samym końcu? A miało nie być o demokraturze. Niezmiernie bawią mnie te teksty, nawet wybitnych publicystów czy tam socjologów o tym, że "nowe, młode" pokolenia nie znają mrocznych czasów "05-07 i dlatego swobodnie mogą oddać głos.
Naprawdę? Ja naukę historii w LO skończyłem ledwie chyba przed czy na 1939 roku, ale też nie przypominam sobie pogłębionych lekcji o tym jak Hitler i NSDAP dochodzili do władzy. Żeby było śmieszniej - nie pamiętam też rozmów o zamachu majowym i tym drugim, bądź trzecim obliczu Piłsudskiego.
Ale ani na jednych, ani na drugich bym nie zagłosował, bo mam swój rozum i jak czegoś nie znam to... mogę się dowiedzieć.
Więc ja nie wiem z jakich kręgów pochodzą te publikacje czy badania, nie powiedziałbym że moje środowisko, ludzie których znam hmmm są jednorodni albo mają te same poglądy. Ale wielu, naprawdę wielu dzisiejszych 20-latków, wie jak wyglądała Polska pod rządami "koalicji odnowy moralnej". Skąd to wiedzą? Od rodziców, od rodzeństwa, od starszych kolegów, znajomych.
I jedni nadal chcą głosować na PiS, inni nie (pominę już to, o czym teraz słychać, a co wystarczyłoby racjonalnie i demokratycznie myślącemu człowiekowi).
A takie brednie, że "nie pamiętają" to też łatwe usprawiedliwienie ew. strat czy nieprzyjemnych rzeczy. No ale w końcu po IWŚ miał zapanować wieczny pokój. Nie wiem czy taki jest po IIWŚ, ale może drugi rząd PiSu jest potrzebny... chociaż pokolenia nadal będą się rodziły. Tu, w UK, Niemczech czy gdziekolwiek indziej.
Pewnie może zabrzmiało to znowu rozpaczliwie, że "nie ma na kogo zagłosować". Też stara mantra, raz jestem jej bliżej, raz dalej. Nie o to mi tutaj chodzi. Po prostu... władza powinna się zmieniać, tak czy siak, ale hmmm nie w takim rozrzucie jaki jest nam proponowany.
A tak to wygląda
W każdym razie napisałem swoje, zachęcam do komentowania nawet jutro, a tak wyników pierwszych, oficjalnych itd. Nie będzie pewnie jak chociaż tutaj /Forum/Temat/16839, ale...