Na razie nie ma co pisać ... bo i nic nie wiadomo, nie ma nawet nad czym spekulować.
No ale - będzie (A ktoś myślał inaczej? ).
http://www.cdaction.pl/news-41629/fallout-4-hype-mode-on.html
Na razie nie ma co pisać ... bo i nic nie wiadomo, nie ma nawet nad czym spekulować.
No ale - będzie (A ktoś myślał inaczej? ).
http://www.cdaction.pl/news-41629/fallout-4-hype-mode-on.html
nareszcie, co prawda wiedźmak króluje teraz w czytniku niepodzielnie, jeśli tylko mam czas pograć, ale czekam na nowego Fallouta od kiedy ukończyłem New Vegas.
Mam tylko nadzieję, że na prawdę chodzi o F4, a nie kolejny "remaster" na nową generację :/
Okaże się o 1600: http://fallout.bethsoft.com/
Z całego tego trailera podobał mi się tylko pies . Już lepiej wzieliby się za TES VI.
ktoś skomentował, że na początku można pomyśleć o grze psem, taki dogowy główny bohater
Wybuch atomowy trochę źle zrobiony (i to przy tym tytule?o0), bo ludzie w tej odległości powinni wyparować albo przynajmniej zapłonąć, jak w Terminatorze.
A tak to... miałem wrażenie, że to F3.5. Taka prawda, że od czasu F2 ani trójka, ani Vegas nie dały sensownej fabuły głównej. Czy to się uda teraz? Nie wiem, chwilowo bardziej mi się podoba idea MadMax`a.
homoseksualizm widać? Jak dla mnie to dwie siostry albo matka i córka...
Problemy świata video...
dwie siostry, z tym że jedna jest biała a druga czarna
Zabezpieczają się, żeby nikt później nie powiedział, że gra dyskryminuje ludzi ze względu na kolor skóry, patrz Wiedźmin 3
obydwie nie są może dosłownym czarnym ludem, ale takie ciemniejsze kakao i kawa z mlekiem to tak. Ale białe? Która niby?
Ta w sukience? Brązowe włosy raczej nie komponują się z inną karnacją. A może to faktycznie kwestia tekstur?
chorej wyobraźni?
Co by ci było łatwiej zaakceptować - lesbijskie przytulanko multi-kulti, czy jednak w tej samej tonacji?
... a tu tak cicho?
Premiera: 10 listopada 2015!
Gameplay :
https://youtu.be/bWuwLSFmATI
Gameplay trailer :
https://youtu.be/OzV1GlDDlv8
Weapon customization :
https://youtu.be/unji5X-zl8o
Crafting system :
https://youtu.be/tOd9mB1OZsA
Pip-Boy :
https://youtu.be/T1APnHyCyJQ
powiem, że o ile sam wielokrotnie zastanawiałem się jak mogłaby wyglądać gra przed Apokalipsą to... nie robi to jakiegoś większego wrażenia. Po prostu hmmm to już gdzieś było.
Jedyne co robi wrażenie to figura matki po urodzeniu
I czegoś nie załapałem - wychodzimy z Krypty po 200 latach i wyglądamy jak ten koleś z lustra? Ja rozumiem dziedziczenie i tak dalej, ale... po 200 latach? o0
Niezły jest jeszcze pies... no i wiadomość jakaś która krąży, że w ramach "ulepszeń" skasowano już skille, podobno perki się uchowały, bo to już by był gwałt.
Jest mi smutno, tym bardziej że o ile RPG mogą ratować indyki czy tłumnefinansowanie, to raczej Fallouta nie da się tak ożywić
https://www.youtube.com/watch?v=xQoAf0WoNzA
Dożyłem końca serii Fallout. Jak smutno to brzmi
Rozumiem, że takie uproszczenia i pomijanie stałego elementu serii smuci... ale czy dla gry - zakładając, że reszta będzie działała; świat, fabuła, postacie, klimat - jest to AŻ TAK istotne?
Pytam się z ciekawości jak na to patrzysz jako fan serii. Sam grałem tylko w F3 i NV.
wiedziałem że ktoś o to zapyta. Tyle, że taki minimalizm idzie od F3, a i tak zawsze jest hype i zawsze się sprzedaje.
Może zabrzmi to dziwnie, ale gracze jako masa stają się dziwkami, okraja im się legendę po kawałeczku, niby niezauważalnie, bo tutaj wrzucimy przecież interaktywne środowisko, w końcu ktoś kto wylazł z klimatyzowanej Krypty nie pragnie niczego innego niż odbudować sobie domek sprzed Wielkiego Bum...
Porównanie do dziwek jest takie, że tak jak prostytutki za kasę zaczynają połykać, przyjmować plaskacze, wytryski analne i inne opisy pominę z racji na nieletniość wielu czytających - tak gracze za nową grę, nową grafikę (tu akurat skucha, no ale) i więcej szczelanek (tak, szczelanki zaczynają dominować w każdym gatunku, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało) dadzą sobie zrobić wszystko.
Dla mnie, ale też dla paru innych osób i wcale nie w sekciarskim stylu, przejście drogi od ukończenia gry z high speechem i luckiem, bez zabijania do prostackiego strzelania, bo tak - to już trochę za daleko.
Czy w ogóle można dzisiaj zrobić Fallouta 3D trochę bardziej w stronę F2? Można, wszystko można, tylko z niewiadomego powodu nie robi się tego, tak samo jak np. dobrego serialu, animowanego czy nie, do Star Warsów.
Nie do końca rozumiesz procesów zachodzących w świecie gier. Ideą jest trafienie do jak najszerszego grona odbiorców. Oznacza to spłycanie elementów erpegowych, pozbawianie gry głębi, tworzenie gier debiloodpornych, które prowadzą gracza za rękę przy pomocy strzałek, wrzucanie kół dialogowych, aby nie urazić graczy, którzy nie lubią czytać. Tak, tak RPG dla graczy, co nie lubią czytać! Aż za głowę można się złapać. Nim do niższego poziomu zjedziemy, tym lepiej, większe masy będą grały w naszą grę. Tak wydawcy widzą graczy. A gracze nie widzą, tego że pluje się im w twarz. Dla fanów strzelanek, czy innego typu prostych gier, taki spłycony erpeg, wydaje się być szczytem głębi.
jak ci odpowiedzieć, napisałeś to na serio czy dla żartu?
Pisałeś, że nie wiesz czemu się nie robi dobrych gier. Uznałem, że na serio nie wiesz. Jak to była taka tylko figura retoryczna, to przepraszam za częstowanie Cię oczywistościami.
na poważnie. Może tak to nie wynika, ale ja wcale nie martwię się, że nie robi się dobrych gier, bo one powstają i AAA się trafi i indyk.
Chodzi raczej o pewnego rodzaju odwrócenie - również nie jest prawdą jakoby świętym celem marketingu była cała ludzkość. I że wszystkie gry, wzorem wód światowych, spływają do oceany, czyli to strzelanki z zaznaczonymi jeszcze punktami gdzie trafić.
Bo to nie gracze wymogli takie zachowanie (swoją drogą chyba nigdy nie było światowych badań społeczności), ale producenci wmówili im to - stąd zachowanie dziwki. Devsi chcący jak najszybciej zarobić, nie będę dopieszczali produktu i pilnowali by był zgodny z legendą (patrz Fallout czy ostatni Tomb Rider). Oni chcą go jak najszybciej wydać, bo dzieciarnia ciągle łaknie "nowości".
I teraz ta "nowość" pojawia się i co? Jakiekolwiek krytyczne opinie giną zalajkowane przez HYPE! GOTY! AAA TAKE MY MONEY!!!
I kółko się nakręca.
I to mnie niesamowicie dziwi, tak samo jak (w połączeniu z tym) zaskoczyła mnie reakcja z końcówką ME3. Koniec trylogii, wydaliście hajs, możecie se płakać.
A tu nagle kajanie się, poprawki. Ktoś znowu mógłby się nabrać, że to uczciwa robota, ale przecież ME to już odcinacz kuponów pokroju AC. Zrobiono to po to by nie wywoływać szumów w społeczności i by ta łyknęła ME4.
I tak by łyknęła (patrz to co pisałem wyżej), ale ktoś tam na górze wolał się zabezpieczyć.
Może nie napisałem tego jasno, ale tak to wygląda. I jak czasem piszę, że nie wiem, to tak naprawdę wiem, ale nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego.
Lord Bart napisał:
Bo to nie gracze wymogli takie zachowanie (swoją drogą chyba nigdy nie było światowych badań społeczności), ale producenci wmówili im to - stąd zachowanie dziwki. Devsi chcący jak najszybciej zarobić, nie będę dopieszczali produktu i pilnowali by był zgodny z legendą (patrz Fallout czy ostatni Tomb Rider). Oni chcą go jak najszybciej wydać, bo dzieciarnia ciągle łaknie "nowości".
(...)
I to mnie niesamowicie dziwi, tak samo jak (w połączeniu z tym) zaskoczyła mnie reakcja z końcówką ME3. Koniec trylogii, wydaliście hajs, możecie se płakać.
-----------------------
Sam się pytasz i sam sobie odpowiadasz?
Bart to nie jest do końca tak jak piszesz. Spróbuj pogadać z dzieciakami w wieku 10-16 lat... O ile nie trafisz na "zboczonych" tylko na "przeciętnych - tzw statystycznych przedstawicieli tej grupy wiekowej, to powinieneś zauważyć, że dla 80% dzieciarni dziś w naszym kraju (a im dalej na zachód tym jeszcze gorzej) liczy sie dużo ognia, dymu, strzelania, a "historia/legenda" czy ogólnie pojęta fabuła jest nikomu niepotrzebna.
Najprosciej to widać jak dzieciaki, w momencie kiedy zaczyna sie intro gry, albo wchodzi jakiś fabularny filmik mający wyjaśnić o co c`mon, albo mający wytłumaczyć po co gramy, klikają "dalej", naciskają enter/spację/esc tylko po to, zeby nie "marnować" czasu na "głupie filmiki" i grać !!! strzelać !!! wybuchać !!! itp...
Więc jak myślisz to wina producentów? Nawet jak oddają gry z "legendą/historią/opowieścią" to i tak coraz mniej ludzi na to zwraca uwagę.
Owszem jest pewna grupa ludzi którzy oglądają każde intro, każdy filmik, każdy przerywnik, którzy potrafią się zastanowić nad tym czy to co zrobili w grze zrobiłby ten kolo z filmu... Ale uwierz mi ta grupa nie jest targetem - jest za mała a co za tym idzie nie stac jej na utrzymanie producentów gier.
To cała filozofia. Niestety każdy kolejny dzień jeszcze bardziej rozkłada ten stosunek sił na korzyść tych pierwszych...
p.s.
Do dziś jak mi czegoś brakuje wyciągam mojąpierwsza oryginalną grę z szuflady, instaluję ją tylko po to, żeby obejrzeć po raz "n-ty" intro... ta gra to MECHWARRIOR II intro zrobione w zawrotnej rozdzielczości 320x200 pixeli i w 256 kolorach... ale do dziś działa na mnie tak jak wtedy kiedy po raz pierwszy je zobaczyłem i kiedy nakręcona nim wyobraźnia potrafiła "dorobić grafikę" gry tak, że kilkadziesiąt godzin spędzonych przy niej było dla mnie czymś czego od kilku lat nie doświadczam z żadnymi super hiper grami. No może seria ME prawie sięgnęła tej poprzeczki.
Tu jeszcze raz bo nie wiem czy tylko u mnie ale to wyżej bez dźwięku było:
https://www.youtube.com/watch?v=4qkzLJ7JYLY
Zbiorczo:
Kubasov - dokładnie tak jest, pytam się, chociaż znam odpowiedź, bo nie wierzę. Takie to poj
Nahen - pozwól, że zacytuję raport Entertainment Software Association z 2012, badanie amerykańskich graczy
średni wiek gracza to 30 lat, ale jednocześnie 37% graczy ma więcej niż 37 lat.
Ergo, wszyscy pamiętają Fallouta. Prawdopodobnie większość w niego grała i uznała za grę mega, która stała się kultem i legendą.
Jednocześnie z czasem pojawił się motyw dziwki, o której pisałem wyżej - żeby mieć i grać w następne eFki, godzą się oni na drastyczne zaniżanie standardów i odchodzenie od pewnego kręgosłupa serii, pchani rocznikami bachorów przyklejonych do konsol z autoaimem oraz tą dziwną modą, która jakoś nastała (w tym na Bastionie też) - tylko like.
Jednocześnie jednocześnie jeśli poczytasz fora tematyczne eFki to zobaczysz, że tam już jest to samo o czym ja mówię. Czy akcje z Tomb Raiderem, kiedy gruchnęła wieść, że następna część ma być ekskluzivem na Xklocka, nawet czasowym - te wyciemniane portale, nagrobki Lary.
Niestety, wzmożenie z kosmosu ala ME nie następuje i nie nastąpi w żadnej innej grze... dlatego jest jak jest. Power Armor będziesz sobie budował w garażu ze znalezionych części. To musisz mieć dużego Repair? Nie, nie muszę... już nie :/
I to jest właśnie powód dla którego dla ludzi lubiących tradycyjne RPG i chcących czegoś więcej niż durnej łupanki ze statystykami do rozdawania większość obecnie wychodzących gier (pseudo)"RPG" jest całkowicie niegrywalna. W taki sposób RPGiem można nazwać nawet Fifę i PESa, bo możesz rozwijać tam piłkarzy
Prawda leży gdzieś po środku.
A co do średniego wieku graczy 30-37 lat to jakoś tego nie łykam... Przypuszczam, ze to raczej wiek ludzi ktorzy kupują gry... a zdecydowana większość z nich kupuje je przede wszystkim dla dzieciaków. Dlaczego Ci 30-40 latkowie nie wymiatają w takim razie na arenach e-sportowych? Tam średnia wieku to 18-20 lat a to juz niestety pokolenie o którym pisałem. Może nawet pamięta pierwszego Falouta ale ma wylane na "jakieś tam filmiki bo szkoda na nie czasu".
Jakoś wśród moich znajomych (średnia wieku 40 lat) albo większosć to "cichociemni" wstydzący sie przyznać, że grają albo ten przedział wiekowy ma sie nijak do przytoczonych przez Ciebie "badań". Na 10 moich znajomych w jakiekolwiek gry grywa może 2 max 3 reszcie szkoda czasu lub go nie mają i w zasadzie to rozumiem jak ma sie na łbie utrzymanie rodziny to niestety czas jest cholrenie deficytowy, można sobie poklepać po forach w czasie pracy najczęściej żeby zlapać oddech, ale na grę tego czasu nie ma kompletnie.
Z to mam na bieżąco wgląd w grupę wiekową 6-15 lat i tu gdyby nie zzadawane lekcje do domu dziciaki siedziałyby non stop przy kompach. Wrzucanie im zajęć "dodatkowych pozalekcyjnych" przez rodziców jest w około 50% skutkiem chęci ich edukacji a w drugich 50% chęciąodciągnięcia ich od kompów. Stawiam, że 80% dzieciaków w tym wieku spędza jakieś 2-4 godziny dziennie przed kompem i uwierz mi nie po to żeby się uczyć.
I właśnie to pokolenie, to pokolenie Minecrafta, KoGame, i innych "społecznosciowych multinaparzanek" dla którego liczy się tylko mozłiwość nabluzgania na kumpla przez skypea w czasie gry, i ogólnie pojęta AKCJA im szybsza tym lepiej. Dlaczego w takim np Minecrafcie na palcach przyslowiowej jednej ręki można policzyć dzieciaki które grają dla budowania/tworzenia tam czegoś, za to tysiące z nich grają na serwerach na których gra polega na naparzaniu i okradaniu innych z "itemków"?? Myślisz że ktoś z nich ma ochotę oglądać jakieś "filmiki" jak tak, to tylko te "nakręcone" przez innych z tego jak naparzali jeszcze innych...
Ci zgrzybiali gracze których niby tak dużo wg zacytowanych przez Ciebie "badań" to Ty, ja i inni nam podobni - tacy którzy mają swoje hobby... nie konieczne związane ze światami filmowymi... Jakiekolwiek hobby, tacy ludzie potrafią coś poczuć, coś docenić. Rozejrzyj się i policz we własnym otoczeniu dzieciaki które będąc w podstawówce i gimnazjum maja PRAWDZIWE HOBBY... zapewniam Cię załamiesz się... jeszcze kilkanaście lat temu każdy zbierał znaczki, bawił sie w modelarstwo, był harcerzem, łowił ryby, zbierał albumy/katalogi z samochodami... dzisiaj? "Woow tato!!! kup mi ten model jest taki sam jak w grze!!! będe zbierał!!. "A poczytasz o nim, dowiesz ise czegoś poza złożeniem?" "nieeeee szkoda czasu wolę sobie postrzelać i nim w grze polatać..."
Tyle w kwestii klimatu, linii fabularnych i "tego czegoś" co kiedyś było w grach...
za dużo. Badania są jakie są, na podstawie 2000 gospodarstw domowych, czyli pytali i `dzieciaków` i `dorosłych`.
Są za to jakimś argumentem i namacalnym dowodem, a nie mityczną wizją czego chcą gracze/czego nie chcą.
Bo to z kolei obija się np. o Watch_Dogs, które spośród różnych minusów, dostały prztyczka właśnie za uproszczenie w hakowaniu (jeden-dwa kontekstowe przyciski), a więc uderzając w podstawę tej gry.
E-sporty, lole i inne są zupełnie niezwiązane z problemem, o którym mówię i żeby doczekać 30-latków w zespołach - poczekajmy właśnie 10-15 lat. Będą tam? Nie, bo zajmą się czymś innym w życiu. Odsetek totalnie wkręconych, dla których gaming zawodowy to 40 lat "harówki" i emerytura to... nawet nie odsetek, ale odtysięcznik.
No i hobby... hobby? Kiedyś moim hobby był Warhammer bitewny i sesje rpg, była i jest piłka nożna, ale gry video? Uwielbiam tą rozrywkę, ale traktuję ją jak kino, teatr, książki czy jazdę rowerem. Nie poświęcam temu każdej wolnej chwili.
Więc zachowanie skilli, znaczącej części systemu Fallouta, powinno być raczej oczywistością, a nie "karaniem" hobbystów. To już jest, jak mówię, odjeżdżanie od tematu, bardzo za daleko.
Jak rany jeżeli byłbym producentem gier, to robiłbym gry takie żeby się sprzedawały czyli jakie?
Super grafika, łajzowato prosta obsługa/sterowanie, banalne zagadki i zadania na których 5 latek by się nie zaciął. Do tego miliony dolarow w reklamę żeby wmówić wszystkim, że to gra na którą czekają.
I to wszystko. Nie kalkuluje się robić ambitnych produkcji za grubą kasę bo podzieli los np serii symulatorów DCS gdzie sekwencja startowa każdego samolotu zajmuje od 5 do 30 minut rzeczywistego czasu, a model lotu jest tak realny, że zwykły lot od punktu A do punktu B myśliwcem z drugiej wojny światowej jest wyzwaniem na miarę wejścia na MountEverest.
Takich produkcji tak ambitnych w innych gatunkach "growych" można znaleźć więcej... i niestety zdychają gdzieś po kontach bo nie są "miodne" (jakie to określenie jest debilne) bo za dużo wymagają od grającego. Więc albo trafiają na tych "odsetkowych zboczeńców" albo są zapominane raz dwa i tyle.
A inni producenci bardzo często uczą się na błędach konkurencji. I wypuszczają kolejne "części" gier będących kiedyś na topie, tyle, że tak zmodyfikowane, żeby dały frajdę większej ilości ludzi, kosztem odejścia od tego co za pierwszym razem stanowiło o ich "wyjątkowości", te następne mają być łatwiejsze, szybsze i bardziej odlotowe od pierwowzoru. I niestety najczęsciej na tym traci tzw. klimat.
Ale sraka.
Grałem (laaaata temu) w F1 i F2. to dla mnie magiczne gry. Dopiero niedawno (w tym roku) przeszedłem F3 (na chorobowym) a teraz mnie wzięło na New Vegas. Już przy F3 miałem mieszane uczucia i bałem się że pójdzie to w złym kierunku, a teraz gdy powoli kończę NV i zaczynam z coraz większą chrapką zerkać w stronę F4, to coraz więcej negatywów i ukłonów w stronę dzieci i popcorno-CoDowych debili widzę ...
Powiem tak: Jeśli przy F3 miałeś obawy, a przy NV wątpliwości, to na F4 nawet nie patrz. Szkoda zdrowia, nerwów i wspomnień związanych z serią.
Więcej tutaj:
http://star-wars.pl/Forum/Temat/16820#634267
Wiem Mordo, ale pewnie za parę lat zagram i tak. Co zrobisz, nic nie zrobisz.
mi o tej grze, grałem w F3 i już jakoś nigdy nie miałem sił zabrać się za NV (a co dopiero F4), może w przyszłym roku się uda
Ja pod rząd na chorobówce F3 i NV xd Mam już przesyt xd Rok w nic prawie nie grałem, a dwa takie molochy pocisnąłem z rzędu.
Co prawda bez DLC, nie wymaksowane na 100% (w przeciwieństwie do Wiedźmina, który tak mi się podobał, że każdy głupi jeden mały quest chciałem odnaleźć) i mimo że trochę latałem, czasami bywały dni że nie grałem w ogóle (a czasami, głownie gdy byłem chory) spędzałem przy grze parę godzin dziennie i zajęły mi (obie razem) 5 tygodni. Więc chyba słabo nerdowski wynik W pierwszego Wieśka chyba dłużej grałem, ale tam to się tak zachwycałem że chodziłem czasami dla samego chodzenia, podziwiałem widoczki xd
Wieśka to ja cisnę dalej, Krew i Wino to kopalnia questów, mój licznik całej gry zanim się wyzerował miał coś 150h, teraz już 100, czyli 250 w 1,5 roku a wątku głównego z tego dodatku jeszczeni nie tknąłem niemal -pożeracz życia :/
Czasami tak mam, że mimo że ogarniam życie i to chyba nawet nieźle, to jak zainstaluję jakąś gierkę, by potracić czas, to czasami złapie mnie takie "kurde, gram w to 7 godzinę, co ja robię ze swoim życiem?", ale przy Wiedźminie tak nie mam. To jak uczucie zarwania nocki (gdy się nie powinno) nad dobrą książką. Poczucie obcowania z fajną kulturą. Nie ma co przegrywać (doceń grę słów xd) życia w gierki, ale czasami wychodzą takie gry (jak Wiedźmin) że raz na jakiś czas można bezwstydnie siedzieć godzinami, maksować, i nie dostać ciarek, gdy się spojrzy na licznik gameplayu, który w***ało poza skalę.
Zgadzam się. To bardzo rzadkie uczucie, ale zdarza się - ja miałem tak właśnie przy Wiedźminach, i przy Pokemonach
Miałem sypnąć tytułami, ale właśnie zdałem sobie sprawdę, że od LAT nie było poza Wiedźmakami (tak rozległej i czasochłonnej) gry, przy której nie poczułbym obrzydzenia, siedząc pół dnia, trzeci dzień pod rząd.
Nawet ten Fallout 3 i NV trochę mi dały wyrzutów sumienia, gdy patrzyłem w lustro xD
Dokładnie. Wiedźmin to gierka, przy której czuję się trochę zwolniony z odpowiedzialności za przesiadywanie przed telewizorem Jeśli miałbym sięgnąć pamięcią to od czasu gdy zdałem sobie sprawę, że w życiu być może można robić coś ciekawszego niż przejście paru gier, to chyba tylko Mass Effect na mnie działał podobnie.
Inna sprawa, że Mass Effect wraca na wiosnę - i teraz EA albo mi nasra we wspomnienia, albo przorganizuje częściowo czas wolny
To teraz pomyśl sobie Mordo - zmieniłem kompa w 2012 roku, akurat zimę. Miałem turborzęcha, więc choćby i dlatego (a też dlatego że mi się nie chciało) nie grałem w gry od baaaaardzo dawna, a w nowe tytuły AAA to już w ogóle. I nagle nowy komp, a ja Wiedźmin 1+2, oraz ME 1+2.
Wysiedziałem, wymaksowałem, nie żałuję niczego.