Chociaż zdarzało nam się nie zgadzać w pewnych kwestiach, to właśnie Andrzej, kiedy stawiałam pierwsze kroki na polu przekładu literatury, udzielił mi wielu cennych wskazówek. Współpracowało nam się - czy to przy projektach zbiorowych, czy indywidualnych - bardzo dobrze. To także dzięki niemu (choć sam temu zaprzeczał) dostałam "drugą szansę" w dziedzinie przekładu Star Wars... Gdyby nie on, kto wie, czy miałabym okazję tłumaczyć dziś dalej Gwiezdne Wojny...
Bardzo skromny, niezwykle ciekawy, szalenie sympatyczny i otwarty człowiek - a na dodatek jeden z pionierów przecierających szlaki SW na polskim rynku, co było zadaniem niełatwym, bez dwóch zdań.
Nieodżałowana strata.
.
.
.
Na pewno wybiorę się na pogrzeb - prawdopodobnie będziemy się zrzucać na wspólny wieniec, więc jakby ktoś miał chęć wnieść jakiś wkład (dorzucić się), to poproszę info na PM.
.
Niech Moc będzie z Nim... zawsze...