Poprzedni wątek się wydłużył więc zakładam nowy. Teraz drugi raz przechodzę ME II
Poprzedni wątek się wydłużył więc zakładam nowy. Teraz drugi raz przechodzę ME II
gram jedynie w Flatout II oraz Wiedźmin... Demo, szlag.
Half-Life 2 + epizody. Klimat miażdży w tej grze. Muzyka, udźwiękowienie, atmosfera, fabuła, postaci, mechanika strzelania... mówiłem już o klimacie? Trzeci raz przechodzę i jestem zachwycony
Black Ops i MW2 multi/co-op - nigdy się nie nudzi. Czekam na MW3
ME2 - Przechodzę trzeci lub czwarty raz - tym razem szpiegiem. Miód, chodź entuzjazm nieco opadł i gameplayowi trochę można zarzucić. Na szczęście muzyka, klimat, fabułą i rozmowy wciąż mnie urzekają i nadrabiają wady z nawiązką.
Dead Space 2 - Poezja. Dopracowanie szczegółów, grafika, animacja, dźwięk, NASTRÓJ, KLIMAT, gameplay - gra praktycznie idealna. Żeby jeszcze było trochę więcej fragmentów "spokojnych, acz groźnych", to 10/10 dałbym bez namysłu. A tak 9+/10. W multi też bardzo miło się pyka, choć niestety mam szczęście do przygłupów w teamie. Biegają debile po całej mapie, SAMI, dają się zabijać co rusz i np. kiedy ku*wa, trzeba pilnować mnie podczas wypełniania objective`a misji i staje się celem ataku wszystkich nekromorfów to Moc wie co robią. To jest jedna z tych gier gdzie bez teamworku, za to z matołami w teamie człowiek wije się ze złości i rzuca się bluzgami na lewo i prawo.
Tak to prawda Half Life jest świetny. Jedna z najlepszych gier. Valve robi same kozaki tak samo Portal jest ekstra.
http://gamezilla.komputerswiat.pl/media/2011/260/647653/211559-header.jpg
W prawym dolnym rog...reklama Star Wars w Deus Exie?
Tak w ogóle poczyściłem dzisiaj dysk i wyszło mi 30GB danych. Potem zobaczyłem ile mam archiwów na płytach.
Prawie 600GB... no ja nie wiem ale... chyba zainwestuję te 350PLN i kupię sobie zewnętrzny 1TB. Nawet Małysza z dyskietek zgram
Skąd się tyle rzeczy wzięło?
A gram/grałem?
Warhammer 40,000: Space Marines
Niby powinno być zaje, bo lubię te klimaty i Kosmiczni Marines FTW! Ale okazuje się, że jest to zwykła strzelanko-naparzanka, z genialnymi animacjami finisherów i... nic poza tym. Szkoda.
Angry Birds Seasons
LOL, podobno w to grają wszyscy i w ogóle. Pobrałem, sprawdziłem, klimatem i grafiką przypomina Wormsy. Tyle, że w Robalach można było rozpieprzyć wszystko ile weszło. A tutaj... 3-4 ptaszki i mam wrażenie, że w większości jedna ścieżka do skasowania świniaków. Ale chrumkacze świetne
Football Manager 2011
Tak mnie wkurzyła postawa Wengera, że postanowiłem odrobić to w FM.
Jak wyszło - widać
http://img12.imageshack.us/img12/9739/mgunner1.png
Arsenal ma naprawdę ciekawy skład, potrzebuje jeno paru drobnych wzmocnień
http://img571.imageshack.us/img571/3400/rooneye.png
Ale nawet i tak w słabszym składzie gra nieźle
http://img26.imageshack.us/img26/9386/lol2enm.png
A to w ogóle mój nowy idol
http://img854.imageshack.us/img854/9301/lolhc.png
Tak jak w tytule zajefajna gra .
Mass Effect to jedna z najlepszych gier w jakie grałem w swoim nie tak już krótkim życiu . Też właśnie kończę, polecam wszystkim. Dodatkowo w kolejce u mnie czeka Fallout New Vegas i S.T.A.L.K.E.R. Cień Czarnobyla. Pierwsze - bo ponoć świetne no i Fallout. Drugie - bo ponoć świetne no i skończyłem dziś "Piknik na skraju drogi" .
Grać przestałem.
Do momentu premiery AC: Revelations Już zamówione.
słaba gra. Sterowanie tragiczne. Postać zawsze obraca się za bardzo lub za mało by pójść we właściwym kierunku. Sterowanie myszką tez jest kiepskie. W dodatku gra na początku zawala nas samouczkami na pół ekranu dotyczącymi chodzenia (zasłaniając nam cel do którego mamy dojść), a kiedy trzeba zrobić naprawdę coś istotnego nie ma żadnych podpowiedzi. Na przykład przy czarowaniu. W dodatku żeby rzucić drugi raz to samo zaklęcie trzeba odpoczywać. Zaś same umiejętności są poukrywane i samemu trzeba je przeciągać na podręczny pasek. Tak samo czary. Poza tym gra jest strasznie liniowana przykład przy pokazie magii musimy rzucić określone czary w określonej kolejności. I nie ma żadnego wyjaśnienia fabularnego dlaczego akurat tak. Tak samo zadanie ze zdobyciem zielonego piórka. Można je zdobyć tylko w jeden sposób i koniec.
Co do polskiego dubbingu- niektóre głosy chyba dopierano na ślepo- np. głos przybranego ojca głównego bohatera zupełnie nie pasuje do elfa. dziwi mnie iż niektóre dialogi są nieme, bez żadnych głosów. Tylko pojawiają się napisy co mówią postaci- to nie realistyczne i niszczy klimat gry. Głosy towarzyszy są dobrze dobrane (przynajmniej tych z początku).
Denerwująca rzeczą jest mapa, gdzie nie ma zaznaczonych miejsc istotnych do wykonania jakiegoś questa.
I to ma być pełnoprawna gra RPG? Zero akcji, słaba fabuła, linniowość. No sorry, ale początek gry powinien być na tyle ciekawy by przyciągnąć gracza. Tutaj bardziej mnie zniechęcił do grania. Później jest może lepiej czy fabuła to zwykły banał czy są jakieś zwroty akcji, albo chociaż ciekawe postaci jak w Baldur`s Gate?
Tak, w końcu się do cholerstwa dorwałem. Bety nie ściągałem, bo limitacje i brak stabilności średnio były tego warte, a skoro demko się pojawiło (BTW, wagą mega zbliżone do bety) to skorzystałem z tego, iż serwery Steama mają bardzo fajną prędkość pobierania dla mojego internetu.
I cóż? Nie jest dobrze. Chociaż na pierwszy rzut oka tak się wydaje. Heroes VI z pewnością poczyniła postęp w kwestii grafiki względem poprzedniczki. Nie jest już aż tak cukierkowa, chociaż perfekcyjnie też nie jest. Ale zawsze lepiej niż gorzej. Dalej już niestety jest tylko ta druga opcja. Brak samodzielnego ekranu miasta, gdzie widzimy rozwój naszej siedziby oraz zwykle trafiają najlepsze kawałki z soundtracka to minus jak stąd do Szikago w najlepszym wypadku. Podobnie podział jednostek - cholera, skąd mam wiedzieć, na której skupić atak, skoro wszystkie mają klasyfikację `core creature`? Rozwój bohatera wydawał mi się nieco ubogi, być może z powodu właśnie demówki i pierwszej misji kampanii będącej samouczkiem, (gdzie dostałem wklepy od pierwszego spotkanego bohatera przeciwnika - fajnie, poziom trudności, ale co to za samouczek?) ale ograniczenie bohatera Mocy do niemagicznych buffów jest... cóż, ograniczające? Przy bohaterze na plus zalicza się za to opcja - albo szarżujemy na jednostkę przeciwnika, albo rzucamy czar w dowolnym momencie walki. Sama walka jest w miarę w porządku, jedyne co boli to opcja `czekaj`, która w wypadku przynajmniej kampanijnych walk Havenem nie sprawdza się wcale a wcale (a przeczekanie, aż przeciwnik łaskawie podejdzie to przecież podstawa).
Nie podoba mi się to co widzę zupełnie, ale branża pewnie stwierdzi, że gra jest dobra i warta swojej kasy i w ogóle. Ale dla mnie, jeżeli mam się uczyć gry w Heroes od początku, to gra ma za dużo zmian. A momentami (vide `ekran` miasta) tak się czuję przy tej części. Nawet czwórka chyba była mniej wywrotowa, tak w moim odczuciu.
... cccsssso? Jak mawia selekcjoner
Ostatni wpis prawie miesiąc temu... ale dobra. Poza "normalnymi" grami nabrałem ostatnio smaka na to spod znaku SW.
Instalnąłem hurtem:
Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast
Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy
Star Wars: Empire at War
Star Wars: Republic Commando
I przypomniało mi się czemu wielu momentów w tych grach nie cierpiałem, że było głupio, dziwacznie. Ale wiele też kultowych i fajnych.
JO i najbardziej poronione imperialne bazy w stylu "przełącznik do tych drzwi znajduje się dokładnie na drugim końcu labiryntu". Biegnący szturmowcy praktycznie nie przyjmują obrażeń. Ale z drugiej strony fantastyczna walka saberami.
JA i twi`lekańska hot-jedi, która zmienia się w badfatherfuckera Podróże po Galaktyce i rozdzielanie FP jak w DF*
Ale też bezsensowność fabuły momentalnie i znowu przyciski bóg wie gdzie.
EAW, kampania Imperium. Boba Fett, Vader, wielkie statki, ale jednocześnie głupawe walki naziemne, krążowniki MC i brak turowości powodujący pojawienie się nagle floty Rebelii... właśnie z kosmosu
RC tylko napocząłem. Fajny system dowodzenia, genialne dialogi i jak na razie nie dotarłem do minusów
Cisnę ile się da póki mi nie odejdzie. Może jakieś filmiki nagram, ale wracam do *
* - Star Wars Jedi Knight: Dark Forces II
Kurde - mam olbrzymią chęć zapiąć Sariss jako nowy Imperator. Niestety... gumą w tym wypadku jest luka w pamięci jak zainstalować to coś pod XP. Wiedziałem, szukałem, nie potrafię. Kurcze... a tak bardzo bym chciał
siadłem też do JA i odkryłem, że z grafiki można jeszcze nieco wyciągnąć zmieniając cieniowanie na wielopunktowe w ustawieniach zaawansowanych- zastanawiam się czy tylko ja wpadłem na to w 8 lat po premierze
Swoją drogą, jak pomyślę, że mój ówczesny pecet dławił się czasem przy tej grze...
jak się patrzy na tą grę, rocznikowo 2003, to sobie człowiek uświadamia, że minęło ledwie 8 lat a jak to poszło do przodu. Chociaż patrząc na obecnie, wielokrotnie przesadzone, wodotryski miło jest wrócić do czegoś naprawdę dobrze zrobionego.
JA na chwilę odpuściłem.
JO odpuściłem w ogóle, bo poziom normal jest obecnie dla mnie... za trudny. Albo po prostu nie mam cierpliwości.
EaW też czeka na lepszy czas za to w RC skończyłem pierwszą kampanię.
Na dłuższą metę i tak zbliża się czas zakupu FM2012 a wtedy...
gram w Herosów Magicznych Majtek 5 z oboma dodatkami. Pomału kończę kampanię Agraela. Cóż, gierka zła nie jest.
Assassin`s creed brotherhood (przeszedłem ale poprawiam)
TFU ultimate sith edition (drugi raz )
Dragon age i Dragon age przebudzenie
Wiedzmin 2 (niedługo)
Czekam na AC Revelations
Wyszedł nowy FM2012. Jeszcze nie mam, ale pora podsumować wersję poprzednią.
Ogólnie poprowadziłem 12 zespołów... właściwie nie do końca, ale na początek coś co mnie niepomiernie zaskoczyło.
Czas gry
Juve#2 - 13d 22h 05min.
Legia - 5d 21h 56min.
Różne ekipy - 5d 17h 52min.
Arsenal - 4d 21h 05min.
Juve#1 - 2d 19h 42min.
FCB - 2d 10h 55min.
ManCity - 2d 08h 41min.
Polonia - 2d 06h 22min.
Porto - 1d 23h 40min.
Real Madryt - 1d 20h 23min.
Palermo - 1d 10h 09min.
Polska - 1d 00h 20min.
Wychodzi razem: 46 dni 15 godzin 10min.
Zastanawiam się - jak? Fakt, że to jest gra, której niewiele brakuje żeby działała na komórce... ale półtora miesiąca?
Boję się
Największe transfery, które udało mi się przeprowadzić
1. Aguero - napastnik - z Atletico Madryt do FCB - 200M USD
2. Fabregas - pomocnik środkowy - z Arsenalu do ManCity - 198M
3. Rooney - napastnik - z MU do Arsenalu - 175M
4. Abel - napastnik - z Milanu do Juve#2 - 160M
5. Daniel - obrońca prawy - z CFC do Juve#2 - 140M
6. Clausen - napastnik - z Olympique Lyon do Juve#2 - 128M
7. Galarza - pomocnik środkowy - z CSKA Moskwa do Juve#2 - 108M
8. Chiellini - obrońca lewy - z Juventusu do Realu - 87M
9. Chiellini - obrońca lewy - z Juventusu do MacCity - 85M
10. Neymar - napastnik - z CSKA Moskwa do Juve#2 - 80M
-. Aguero - napastnik - z Atletico Madryt do ManCity - 80M USD
-. De Rossi - defensywny pomocnik - z Romy do Realu Madryt - 80M
Niektóre nazwiska mogą fanom nic nie mówić - uroki gry po 2020 roku kiedy to Messi jest managerem a Krycha scoutem-lol
Nie mniej są to monstra ze statami w granicach 17-20 i po prostu nie idzie ich ominąć.
Pora polecieć tymi managerami... wg kolejności grania
Juve#1
http://img15.imageshack.us/img15/3930/mbw1.png
Legia
http://img809.imageshack.us/img809/6056/mdeyna1.png
Polska
http://img23.imageshack.us/img23/5729/mtreneiro1.png
ManCity
http://img3.imageshack.us/img3/8833/menglish1.png
FCB
http://img718.imageshack.us/img718/6111/mkatalinho1.png
Różne ekipy
http://img192.imageshack.us/img192/8900/mglobetrekker1.png
Juve#2
http://img823.imageshack.us/img823/8505/mbartolini1.png
Polonia
http://img696.imageshack.us/img696/5641/mkokos1.png
Palermo
http://img32.imageshack.us/img32/3379/mcorleone1.png
Real Madryt
http://img854.imageshack.us/img854/4121/mperque1.png
Arsenal
http://img269.imageshack.us/img269/9739/mgunner1.png
Porto
http://img267.imageshack.us/img267/1623/mtreneirosz1.png
I moja największa duma i chwała... porównanie legend Juve
http://img573.imageshack.us/img573/6606/delpieror.png
&
http://img825.imageshack.us/img825/8541/lukaku.png
523/216 i 413/286
Epickie. Trzeba będzie go wyrwać CFC, która nawet chłopaka do LM nie zgłosiła...
No i jeszcze niesamowita rzecz, czyli mój własny stadion...
http://img846.imageshack.us/img846/6103/42000743.png
Niestety 2012 ma starcie grubego buga, więc czekam co z tym zrobią. Ale tutaj bardzo miło człowiek spędził czas... taki mi się zdaje
Krótki powrót z delegacji i zakup większej ilości gier (nowszych i starszych do nadrobienia zaległości)
PC
1. Batman Arkham City + Catwoman Steelbook pre order zamówiony i spokojne oczekiwanie na ten hicior, który wylądował już na konsolach, z ocen wynika iż to jeden z głównych pretendentów do tegorocznego tytułu.
2. Rage Anarchy Edition : nowa strzelanka od legendy ID Software wprawdzie nie dorównuje poziomem do Dooma i Quake`a i posiada poważny bugik z doczytywaniem tekstur ale z pewnością nie moge powiedzieć by była to słaba pozycja,jest to swego rodzaju strzelanka w klimatach Fallouta + możliwość jazdy pojazdami typu buggy. Klimat jest w tej grze świetny i wszyscy fani Fallouta powinni w to zagrać (za jakiś czas gdy wydany zostanie patch z dopracowanymi high texturami)
3. Driver San Francisco : nie jest to "ten" stary driver ale swoje plusy ma, przede wszystkim rozgrywka w stylu crazy taxi+licencjonowane auta i klimat starego San Francisco czyni całkiem ciekawą pozycje. Gra na 7/10
4. Warhammer 40k Space Marine...zgarnia całkiem przyzwoite oceny, jednak po chwili zagraniu dałem sobie spokój i gra czeka na "lepsze" czasy bym przysiadł do niej na dłużej
X360
1. Forza 4 Motorsport Limited Collector`s Edition
jak to dobrze że zamówiłem ją miesiąc wcześniej gdyż potem limitka była nie do zdobycia. W wydaniu steelbook, masa dlc (29 bonusowych aut łącznie + wyzwania bmw i top gear), artbook przygotowany przez twórców Top Gear z autami z gry, który jest świetnie wykonany i niekiedy naprawde cięzko sie połapać czy screen pochodzi z gry czy juz nie i oczywiście sama gra na 2dvd. A co w nowej Forzy? ciekawiej przygotowana kariera World Tour z lektorem omawiającym każde kolejne zawody i przede wszystkim gra stała się bardziej dynamiczna niż 3 część. Turn 10 kolejny raz podwyższa poprzeczke tworząc genialna i piękna ścigałke, która nie znudzi się nawet po miesiącach grania. Naprawde az trudno uwierzyc ze starenki xbox jest w stanie wygenerować tak piękne auta.Więcej aut, nowe trasy (m.in. Alpy), wyzwania (kręgle na torze Top Gear), bardziej wymagający model jazdy. Wszystko to sprawia iż człowiek zapomina że istniała seria Gran Turismo.
2. Gears of War 3 : tytuł potęga i absolutny system seller na konsoli microsoftu. Jedynke przeszedłem i troche muciłem na multi, dwójka jakoś mnie nie przekonała natomiast trójeczka...zwala z nóg. Jest to jak narazie chyba najbardziej dopracowana gra na x360. Cięzko na powrót przyzwyczaić się do sterowania padem ale wszystko w tej grze sprawia iż człowiek chce grać jeszcze troche by zobaczyć co za chwile się wydarzy. Epic Games dało rade!
3. Red Dead Redemption Game of The Year Edition czyli podstawa plus dodatek plus wszystkie dlc`ki, bonusy itd w jednym komplecie. Póki co nie moge ocenić gdyż jeszcze gra do mnie nie dotarła
po miesięcznej przeprawie ukończyłem pierwszego Starcrafta - kampania jest "urocza" tzn. ma przyzwoitą historię a uniwersum jest w miarę ciekawe - na tyle by zachęcić mnie do ponownej lektury tych trzech książek na licencji gry które kiedyś wydało wyd. ISA
kampanie Terran i Zergów nie sprawiły mi kłopotów - momentami wymagały trochę cierpliwości ale wszystkie przeszedłem za pierwszym podejściem - dopiero Protossi stanowią wyzwanie ale bez przesady - misja 8 i 9 to test cierpliwości w postaci żmudnej obrony i systematycznego niszczenia wroga - ostanie, finałowe zadanie to w miarę bezstresowe regularne spychanie mas zergów do środka planszy - wymaga to od groma samozaparcia ale satysfakacja z ukończenia kampanii ogormna
z gry jestem zadowolony i żałuję, iż na moim netbooku część druga nie ruszy - pozostaje mi obejrzeć historię z tej gry na youtube
... a nie. Nie
Grałem, przed FM2012, w Fifę 12.
Dużo mi się o tym nie chce pisać, chociaż powiem że dorzucili na PC to czego brakowało w zeszłym roku a przy okazji skaszanili inne rzeczy. I transfery.
Tak czy siak
http://img40.imageshack.us/img40/6201/messikt.png
A tu playlista
http://www.youtube.com/playlist?list=PL295F7727B4AC9AA2
Zgrane 3 sezony i takie tam bajery... 4, z Messim , w drodze ale ten manager przeszkadza
wracam do kończenia (a właściwie wyrabiania save`a na import) ME1. Po tym w końcu kupie Arrivala i skończę II - coś w stylu przygotowań do III (robię to już teraz, bo od grudnia będę się zapewne skupiał na TOR`ze).
Ostatnio też myślałem nad kupnem minecrafta, póki jeszcze dają ten przedpremierowy upust z ceny (bodajże 25%).
jak to dobrze, że się człowiek nie starzeje
http://img828.imageshack.us/img828/5315/yeahr.png
Mały sparing przed meczem... Na profilu RUS: 3 kile z AK, radar, patrzymy gdzie wróg, na ziemię, zmiana na Dragunova, bam-bam, bam-bam HS! i już mamy nalot. Po nalocie heli i ciągniemy...
Ani MW2 ani 3 nie mają tego co ma jedynka...
Witam! Jest to mój kolejny ubnoxing. mam nadzieje że wam się spodoba.
Zapraszam do subskrybcji !
Link do kanału: http://www.youtube.com/user/kryst266?feature=mhee
Link do filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=PzGqbVfUdBI
Mimo pewnego rozczarowania Modern Warfare 2, z niecierpliwością oczekiwałem na zakończenie trylogii. Byłem ciekaw, jak panowie z IW - po znacznych stratach kadrowych na rzecz Respawn Entertainment - poradzą sobie z tym wyzwaniem. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi, a gigantyczna ofensywa reklamowa BF3 moim zdaniem nieco przyćmiła oczekiwanie na MW3.
Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Grę zakupiłem, zainstalowałem i przeszedłem. Wrażenia?
Call of Duty: Modern Warfare 3 to najlepszy kampania dla jednego gracza w historii FPS. Kampania dla jednego gracza przebija wszystko, co dotychczas mogliśmy zobaczyć w jakiejkolwiek strzelance. Jeśli by można określić tę grę jednym słowem, to brzmiałoby ona: epicka. Przez kilkanaście niezwykle widowiskowych i intensywnych etapów gnamy nieustannie przed siebie, a twórcy serwują nam całą gamę spektakularnych wrażeń. Wybaczcie, ale omawiając tryb SP nie sposób nie wpaść w zachwyt (czego nie psuje nawet fakt, że twórcy gry pozostali przy durnym pomyśle usunięcia "wychyleń" w bok). Duża w tym zasługa nowego twórcy scenariusza, Paula Haggisa. Tak, tego pana m.in. od Miasta Gniewu, Casino Royale, In the valley of Elah, Sztandaru chwały. I to widać. Mimo, że jakieś tam drobne zastrzeżenia zawsze się znajdą, to jednak jest poprowadzony w sposób mistrzowski. A niektóre momenty z tej gry będzie się pamiętać jeszcze baaaaardzo długo.
Jako że nie mam zamiaru się specjalnie rozpisywać (przede wszystkim dlatego, że mi się chwilowo nie chce ), ograniczę się do stwierdzenia, że Modern Warfare 3 to dla każdego gracza pozycja po prostu obowiązkowa. Jeżeli chodzi o mnie, to trafi ona z całą pewnością do mojego osobistego top 10.
MW3 jest po prostu niesamowite. 10/10
się, że w końcu trafił się jakiś entuzjasta nowego CoD, staram się udowodnić sobie już drugi tydzień, że powinienem kupić tą grę. Poprzednie MW były warte poznania, ale teraz zastanawiam się czy nie płacimy kolejny raz za to samo no i właśnie, jak gra wypada na tle nowego Battlefielda?
MW3 nie stanowi rewolucji w dziedzinie FPS. Nie jest to jedna wadą. Wtórność nie jest tak uciążliwa jak byłą dla mnie w przypadku MW2. Tutaj wzięto po prostu wszystko to, co najlepsze z Call of Duty... i podniesiono do entej potęgi. A gra jest warta grzechu choćby dla wszystkich misji razem wziętych i każdej z osobna. Do tego dochodzą operacje specjalne (w które świetnie się gra również - a może przede wszystkim - w co-opie, które są znacznie bardziej rozbudowane niż te znane z MW2) oraz tryb survival - czyli trafiasz na mapę do multi... i odpierasz kolejne fale wrogów. Nie powiem - bywa gorąco
Jeżeli chodzi o SP, to największą wadą pozostaje dla mnie brak wychylania się. Ale nawet to nie powstrzymało mnie od wystawienia najwyższej oceny tej gry. A jeżeli chodzi o operacje specjalne - to trochę mi jedynie brakuje czegoś w rodzaju skuterów śnieżnych z 2ki... Ale z drugiej strony - dwójkę mogę odpalić w każdej chwili
Co do BF3, to niestety nie grałem i raczej prędko nie zagram. Wątpię, aby laptop wytrzymał wymagania tej gry. Wstyd się przyznać, ale w Bad Company 2 również nie zagram (od kilku ładnych tygodni leży na półce) z powodu innych zajęć. Innych zajęć i okazjonalnej rozrywki w postaci MW3 oczywiście Nie wahaj się i kupuj.
Carno napisał, chyba pod wpływem fapowania:
Call of Duty: Modern Warfare 3 to najlepszy kampania dla jednego gracza w historii FPS.
________
Call of Duty: Modern Warfare to najlepszy kampania dla jednego gracza w historii FPS.
Sorki, ale historia MW3 jest tak słaba i tak oklepana fabularnie (nie mówię o niektórych misjach, które są wspaniałe), że wolę klasycznego Juriego i <eoeoeoeeoeo> Red Alert!
Fight!
Lord Bart napisał(a):
Sorki, ale historia MW3 jest tak słaba i tak oklepana fabularnie (nie mówię o niektórych misjach, które są wspaniałe), że wolę klasycznego Juriego i <eoeoeoeeoeo> Red Alert!
O, to już ukazały się odpowiednie torrenty, że zdążyłeś ściągnąć i zagrać? No proszę... Ale cóż, pozostańmy przy tym, że w kwestii fabuły mamy odmienne zdania.
są na równi z premierą. A czasem wcześniej. Zainteresowany?
I nie, nie grałem. Oglądałem (tak jak w przypadku 2) Walkthrough na YT. I nie, nie chcę w to grać. 2 i 3 poleciały na sukcesie pierwszej części (zarówno SP jak i multi) i wyszło... słabo.
A jeśli nie chcę w coś grać - to to jest naprawdę cienkie
Oczywiście subiektywnie
-The adventure of my life in the land of Skyrim!
skyrim srajrim, MINECRAFT 1.0 KUHWA!
budowanie cyber-lepianek < przemierzanie skutych lodem ziem Skyrim.
budowanie wielkich cyber-kutasów > przemierzanie skutych lodem ziem Skyrim.
W oczekiwaniu na TOR, konkretnie przycinam w Anno 2070. Wcześniejsze gry z tej serii mnie zupełnie nie interesowały, ale nowy setting, przyszłościowy i zagadnienia ekologiczne, zwróciły moją uwagę. Do tego dodać jeszcze fakt, że mało walczenia jest, tylko czysta ekonomia.
Ale najbardziej mnie do tej gry przyciągnęły opcje online: normalnie z pozycji menu w grze mamy dostęp do głosowania w Senacie Światowym i głosowania na Prezydenta Świata. Raz w tygodniu jest takie głosowanie i w zalezności od wygranej, takie pasywne i aktywne bonusy można potem w normalnej grze, nie tylko multiplayerowej, wykorzystywać.
Do tego są jeszcze codzienne misje w rodzaju "znajdź na mapie rozbitków", które wpisują się w normalny przebieg gry. W przyszłości ma być też dostępne coś co się nazywa "Wydarzenia Światowe" i ma być misjami wpływającymi na wygląd całego świata w zalezności od przejścia jej.
Ogólnie, polecam ludziom zmęczonym ciągłymi RTSami, w których tylko się walczy. Zaludnianie na nowo Ziemi jest bardzo ciekawe.
Witam! Jest to mój kolejny let`s play z Starcraft 2. Na moim kanale także znajdziecie najnowszy unboxing myszki Razer Abyssus. Zapraszam do subskrybowania.
Link: http://www.youtube.com/user/kryst266?feature=mhee
Link: http://www.youtube.com/watch?v=rjmkypjGLPs
tak jest, "ja sem netoperek" powrócił
W zasadzie to ta sama gra co rok temu, tylko, że bardziej
Do tego stopnia, że zakupione w zeszłym tygodniu Modern Warfare 3 leży i czeka na lepsze dla siebie czasy.
A 2.12.2011 nowy Asasyn wychodzi... Pracowite święta się zapowiadają
też się zastanawiam co łyknąć... Batmana czy AC:R... hmmmm
lubię AC i pewnie sobie go nie odpuszczę, ale ta seria powoli zaczyna zjadać własny ogon.
Jeśli wybierać między tymi dwoma to koniecznie Batmana
I najlepiej poszukać oferty, w której od razu dostajesz misje z Robinem.
słodki jezusie jak ja uwielbiam tą serię - prosta, szybka i przyjemna - dwie pierwsze części przeszedłem po kilkanaście razy, ostatnią część mam od tygodnia i już zaliczyłem ją 3 razy [kto wyłapał polski akcent ? Warszawa płonie ] - świetna, bardzo dobre zwieńczenie trylogii pełne nawiązań do poprzednich części - to doskonały "ukłon" dla fanów Price, "Mydła", Makarova i Ghosta.
Taaak, pisałem już wcześniej, że pękłem i kupiłem po raz kolejny. Moje obawy czy warto było wydawać na to pieniądze prysły już w pierwszej misji, ja po prostu czuję się jak u siebie w tej grze- mimo stagnacji i braku zmian od kilku lat, to nadal wciąga.
Ba! Tą grę warto kupić nawet dla jednej tylko misji- Hamburg NISZCZY Ta misja ma w sobie wszystko za co można pokochać CoD (+lądowanie na plaży niczym w MoH:AA).
Szkoda tylko, że gra jest coraz prostsza, żeby była jakimkolwiek wyzwaniem trzeba wybrać poziom "doświadczony", "normalny" jest chyba stworzony dla grających nogami...
W końcu dociągnięty, zainstalowany i chociaż tak naprawdę teraz jest czas TORa to... nie mogłem się oprzeć.
No i powiem, że początek w Masjafie... wk*** mnie tak, że myślałem o wyjściu z siebie. Ten wóz z liną... potem bug z powozem... omg, przypomniały się wszystkie frustrujące momenty serii.
Serii, która fabularnie jest jedną z najzacniejszych w historii i ciężko będzie się rozstać z Ezio.
Natomiast Konstantynopol mnie kupił... jest iście... bizantyjski
+ zwolnienia przy finisherach...
Zobaczymy nothing is true, everything is permitted
Wszystko jest po staremu, mimo że nie bardzo kumam co jest z Desmondem... ale to akurat mało ważne.
Broniłem sidziby Assassynów. Uoou. Ubi poszedł w tym w naprawdę wysoku poziom. A jak już wjazd zrobiła polewaczka taran to wymiękłem
Tak też zachodziłem w głowę czy w Konstantynopolu da się rozbudować gildię kur...tyzan Nie, są jakieś Cyganki
Natomiast mam niejasne wrażenie, że trochę przegięli z umiejętnościami Ezio. Jest teraz tyle tego, ciosy i triki z haka, bomby przeróżne... ciężko już idzie w skrótach się połapać.
Ezio im starszy tym lepszy
Możliwe... ale chyba się postarzał albo przeciwnicy w islamie są szybsi, bo nawet kontry mi nie wychodzą.
Natomiast rozwaliło mnie kolejny raz wypożyczanie. Pełna instalka, wszystko tip-top, sekwencje, acziki. Ale okazuje się, że wspomnienia Desmonda nie działają na wersji... offline
No to obskoczyłem 2 portale, dociągnąłem 700MB, nowego craczka, popodłączałem, znalazłem folder z sejvami w ukrytych, przerzuciłem, odpaliłem i z resetu wyszły jednak moje zachowane sejvy
Jaka radocha jest na PC i jak sobie pomyślę, że te biedne dzieciaki z konsol tylko płytkę wrzucają i start/select... cofamy się w rozwoju pomimo postępów technicznych.
Natomiast Desmond FPP... z pewnością wykonane to jest ciekawie, przypomina mi trochę taka grę (tytułu nie pomnę)... ooo Portal chyba. Tyle, że zamiast robienia dziur w podłodze, układamy klocki. Co z tego fabularnie wyjdzie? Nie wiem.
Ale jest ciekawie.
Mogło być lepiej. Ale i tak jest dobrze
Ubi ładnie rozbudowalo gre - obrona kryjówki, bomby, asasyni i tak dalej.
A co do sterowania, to to jest jedną z niewielu zalet konsol.
Normalnie pewnie można się obyć bez tych... petard? Bomb? Ja jakoś dawałem radę.
Ale potem jakoś tak wyszło i zacząłem się bawić. Montaż jest fantastycznie prosty, ale jednocześnie maksymalnie skuteczny. Można zrobić bombkę małą, średnią, dużą, z różnymi wsadami... zupełnie jak kebab polski
Mimo wszystko ciężko mi uwierzyć w bomby-miny z drucikami detonującymi czy bombę na żywicę A już najgenialniej się to testuje w matrixie i to nie tylko na strażnikach, ale i na tłumie
No i broniłem drugi raz siedziby, tym razem samodzielnie. Było ostro, zwłaszcza ta wieża oblężnicza z miotaczem ognia... trochę to przegięte fabularnie, ale mimo wszystko gra mi się dobrze. Nie lepiej niż w AC:B ale dobrze. Chociaż z drugiej strony podziwiam tego faceta - 40/50 na karku? Do tego zbroja, nóż, miecz, noże miotane, pistol, ostrza, topór, kusza i jeszcze turla się po dachach
No i hak, który robi z niego prawie spidermana...
Zabawne
Alan Wake (up) na PC! Remedy potwierdziło!
a kupiłem specjalnie na x360, choć z dlc sie wstrzymywałem.
Szkoda że Alan będzie jedynie cyfrowo na Steamie, żadnej wersji pudełkowej
akurat z DLC można wyłowić zakończenie, którego podstawce brakowało bardzo mocno. Ale też trzeba się przebić przez trochę kseroplansz i hord. choć tam jest kilka zapadających w pamięć miejscówek też.
ogólnie polecałbym, jak ktoś się zajawił na psychojazdę z podstawki.
Napiszę tutaj, bo na innym forum cisza a na Zakonie nie chce mi się konta zakładać.
Chodzi o asasynów umieszczanych w zdobytych miastach Morza Śródziemnego.
To jest tak, że mam wpływ po przejęciu miast 50%. Dodaję trzech i wyskakuje coś takiego 50/83%.
Więc wpływy są na poziomie 83 czy 50? bo jak przestaję się interesować miastę to ta pięćdziesiątka powoli spada. Czy to znaczy, że mogę stracić miasto pomim asasynów przydzielonych do niego?
Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Notacja 50/83% oznacza, że twoje wpływy w mieście wynoszą 50%, a maksymalnie mogą wynosić 83%. Ta maksymalna wartość zależy od tego ilu i jak dobrych asasynów w mieście umieścisz.
Kiedy wartość ta (w sensie pierwsza, nie druga) spadnie do zera, templariusze próbują odbić miasto (w sensie pojawia się jedna jedyna misja "Obroń miasto"). Nigdy im na to nie pozwoliłem, więc w sumie nie wiem, co się wtedy dzieje z zainstalowanymi asasynami, ale podejrzewam, ze giną.
Tak swoją drogą, to motyw z osadzaniem w miastach asasynów to IMHO jeden z największych faili tej części i bezczelne nadmuchiwanie czasu rozgrywki.
to już wszystko wiem.
BTW co z moją koszulką z konkursu TORowego?
A to lubisz takie noszone wcześniej przez innego faceta?
Nie dotarła jeszcze.
Seria świąteczne granie była długa ale udało się zaliczyć kilka tytułów.
1.Ninja Gaiden 2 x360
Najlepszy slasher na x-a nie zrobił już takiego wrażenia jak pierwsza część na poprzadnika ale to nadal kawał świetnej rozrywki z najbardziej wymagającym systemem walki w slasherach i przerąbanych bossach. Szkoda że im dalej tym bardziej gra jest wypchana tą azjatycka wizją miast przyszłości z mieszanką demonów zamiast to uraczyć nas feudalną Japonią tak typową dla wojowników Ninja. Cóż, Ryu trzyma forme przed przyszłym rokiem i Ninja Gaiden 3 unmasked, który musi zarządzić. Cholernie polecam wszystkim fanom tego typu produkcji i ode mnie NG2 zgarnia mocne 9/10
2.Gears of War 3 x360
Tytuł potęga i absolutnie najlepsza część przygód Marcusa Feniksa. W tej grze jest dosłownie wszystko a Epic zarzucił nas sporą ilością filmików w trakcie misji, które cholernie trzymają klimat. Fabuła w końcu trzyma poziom i w wielu momentach potrafiła zaskoczyć. Cieszy obecność w zespole Anyi Stroud (w końcu to ona słucha naszych rozkazów). Gearsy 3 to totalny killer na x360 i zapewne niedługo sprawie sobie dlc Raam`s Shadow z 5 kampanią Szarańczy. Każdy kto lubi strzelać i ma pudło microsoftu musi w to zagrać bo gra jest genialna i jako jednej z niewielu moge przyznać całą dyche (10/10). Dla spotęgowania klimatu polecam książke Gears of War Pola Aspho oraz nie wydane u nas Coalition`s End, Jacinto`s Remnant i Anvil Gate, które to już lecą do mnie z UK
3.Dead or Alive 4 360
Flagowa bijatyka Tecmo na konsoli microsoftu to świetna zabawa dla starej gwardi wychowanej na fighterach 3d jak Tekken, Virtua Fighter czy właśnie DoA. O ile DoA3 i Ultimate były najlepszymi fighterami na pierwszego x-a to niestety w przypadku 4 części nie moge tego samego powiedzieć. Gra zrobiła się jeszcze bardziej dynamiczna co zniwelowało walke techniczną a spotęgowało mashowanie. Do tego dochodzi słaby balans postaci i przegięte reversale cpu. Mimo to na xbl gra pokazuje pazur i dopiero w multiplayerze mozna naprawde sensownie powalczyć. Następny rok to DoA 5 i mam nadzieje że Team Ninja nie popełni tych samych błędów co w 4 i znowu będzie to świetna gra. Ode mnie naciągane 8.
4.Deus Ex Human Revolution PC
w końcu zmusiłem się do uratowania tej nieszczęsnej Malik i przepchnięcia fabuły do samego końca. Gra zmiata wszystko na rynku swoim klimatem i nieziemską muzyką. Przyzwoita grafika i caly cyber punk w najlepszej postaci. Owszem, mozna było ukazać więcej "miasta przyszłości" a mniej szarych ulic ale to wystarczyło by odnieść spory sukces DE. Zdaje sobie sprawe że od strony technicznej i mechaniki gra mogła być jeszcze lepsza (choć nie popełniono takiej masakry jak w Vampire Bloodlines, który najbardziej mi przypomina mechaniką DEHR) to jednak gra wybroniła się klimatem. Klimatem, za który gracze pokochali nowego Deusa i w moim rankingu była to najlepsza pozycja mijającego roku. Trzeba będzie zakupić dlc Brakujące Ogniwooraz książke Deus Ex Icarrus Effecti jeszcze bardziej wsiąknąć w genialny świat Deusa, który zasłużył na 10.
5.Assassin`s Creed Revelations PC
Czyli kolejna część Desmonda, Ezio i znowu Altaira. Akcja przenosi nas tym razem do Konstantynopolu i ma pare wartych momentów. Desmond spotyka w Animusie Obiekt 16, który to był królikiem doświadczalnym
Animusa przed nim a w życiu Ezia starość nie radość.Altairem przyjdzie nam pokierować łącznie może z 10min, gdyż tylko będziemy brać udział w najważniejszych jego wspomnieniach w Masjafie o których w większości już wiedzieliśmy z 1 części. Niemniej gra ta zamyka pewną epoke w serii Ubisoftu.
początek spoilera Altair po zabiciu i spaleniu ciała swego mentora zostaje wygnany z Masjafu przez Abassa, który zapragnął mocy Jabłka dla siebie do tego stopnia iż doprowadza do morderstwa syna i żony Altaira. Altair udaje się na wygnanie by po 20 latach powrócić i ponownie przejąć władzę nad zakonem Asasynów. Koniec końców jako dziadek zapisuje swe najważniejsze wspomnienia w 5 kluczach, które po kilku stuleciach Ezio odnajdzie. Natomiast drugi dziadek, Ezio po ujrzeniu tego wszystkiego i zostawieniu wiadomości Desmondowi uda się wreszcie by życ w spokoju ze swoją nową kobietą Sofią i porzucić życie Asasyna za sobą. w filmie animowanym Assassins Creed Embers dołączonym do Edycji Kolekcjonerskiej możemy zobaczyć iż Ezio na starość dorobił się jeszcze 2 dzieci, by pewnego dnia pewien asasin przybył do jego domu niepozornie prosząc go o pomoc... koniec spoilera
Po tym wszystkim przyznam że będzie mi brakować Ezio, spędziliśmy sporo godzin przez te części i jednak seria miała w sobie coś, co zachęcało do gry mimo iż ACB i ACR mogły być dodatkami do 2 części. Kolejna część będzie napewno inna i mam nadzieje że zakończy się to, co Desmond ujrzał na filmie końcowym Revelations a Ubi nie będzie ciągnąć serii w nieskonczoność. Dzięki Ezio za te przygody, naprawde fajnie bylo cie poznać. Napewno polecam gre wszystkim, ktorzy przeszli poprzednie części bo wiele spraw wyjaśnia się ostatecznie. A ostatecznie daje 8/10 (głównie z sentymentu)
Ja i ojciec non stop gramy w hot seata Civilization V. Jak tylko mamy chwilę wspólnie.
Ktoś tu grał w multi BF3? Bo wiem że single jest słaby i zabugowany ale zastanawiam sie czy nie kupić dla multi
grałem,warto, zdecydowanie ciekawsze niż MW3 w multi. Świetny model zniszczeń, duże mapy, ciekawie rozwiązane awanse postaci- zwłaszcza jak masz już dość CoD-owego systemu w którym za każde pierdnięcie lecą xp-ki. Zdecydowanie warto, ale o single zapomnij- nędza...
To tak w telegraficznym skrócie.
Ja cisnę sobie w Duke Nukem Forever Bardzo fajna gra z całkiem przyzwoitą długością kampanii (15h) jak na dzisiejsze czasy, nie wiem czemu tak wszyscy po niej jadą. Oprócz tego pogrywam sobie w Heroes 6 i Guitar Hero 5 - zagrać Queen, czy Bon Jovi na tej śmieszne gitarce to coś cudownego.
może być nawet zabawne
http://img12.imageshack.us/img12/4613/84603559.png
TOR już Ci się przejadł? No i po co Ci w Juve ta panienka?
Swoją drogą, pięknie umarł ten wątek po wyjściu TOR-a
się... powiem tak. Tylko managery żyją na kompach niezależnie od czasów.
A po co mi Krycha? Bo w tym sezonie niektórzy piłkarze mają staty takie same grając w wieku 26 lat jak 32. A że Żelek to maszyna w FM... będzie godnym zastępcą Hulka, który jest kur* zabójcą na prawym skrzydle.
Poza tym w U-20 Inter podkupił mi podawacza ręczników a ja lubię w klubie porządek
kotor
kotor 2
sw empire at war
pazaak cantina
heroes 1,2,3
max payne
gothic 1,2,3 (od dziecinstwa, i love it)
risen
morrowind
prince of persia 1,2,3
lego SW
lego SW 2
assasins creed
hitman 1,2,3,4
i wiele, wiele wiecej innych...
Mimo iż premiera w piątek to rano przychodzi sms od gram.pl że towar gotowy do odbioru, pomykam więc po Fifa Street na x360 do pobliskiego punktu odbioru, red bulla tez dostałem po upomnieniu sie o niego. Fifa Street w koncu jest tym czym powinna, brameczki ciężko wpadają a tricki już tak łatwo nie siadają. Świetny tryb world tour no i powrót na hale...futsal. Prócz reprezentacji mamy również kluby z najlepszych lig świata. Jak najbardziej polecam, jeżeli ktoś nie dał sie wciagnac w marketingowy hype gay effectu i ma ochote zagrać w coś porzadnego.
Jakoś w zeszłym tygodniu nadeszła mnie ochota na gry w świecie Star Wars. KotOR`a jedynkę przeszedłem po raz setny w wakacje. Próbowałem zainstalować KotOR II, niestety - płyta nie śmiga, trzeba zakupić nowy egzemplarz.
Wybór padł na Empire at War - strasznie wciąga gra po stronie Imperium, po EaW skubnę się na Force Unleashed.
Oczywiście w wolnej chwili również przechodzę po raz drugi Mass Effect 2, bo trójka już czeka na dysku.
Przez ostatnie dni zmusiłem się by ukonczyć ostatni tytuł spod znaku Warka. Co do gry to jestem względnie zadowolony z rozgrywki, 17 chapterów wydawałoby się że dadzą długą kampanie a wyszło tego...11h na liczniku, czyli średnio. Gra tryska klimatem W40k co zdecydowanie jest na plus. Owa gra to prosty slasher z efektownymi finisherami z udziałem ultramarine Titusa. Fabuła jest znikoma i banalna a broni i combosów (zdecydowanie) za mało przez co po kilku h mamy dosyć oglądanie tych samych finisherów, od momentu zdobycia młota energetycznego nic nas już nie zaskoczy. Szkoda też że w grze nie znalazło sie miejsce dla Eldarów, których chętnie bym podziurawił. Koniec konców na plus jest grafika, klimat, połowicznie walka a na minus liniowość i mechanika gry. Multiplayera nie chce mi się odpalać gdyż tyle gier zostalo do ukonczenia ze szkoda czasu...ogólnie, dla fanów Warka must have, dla reszty bedzie to solidny średniak a ode mnie 7/10
Jedyna gra zawsze na tapecie... ale pierwszy raz się z czymś takim spotykam.
Gram Tottenhamem, robi się z niego genialna drużyna, ale po zdobyciu LigiE, LigiM, mistrzostwa Anglii i Pucharu Barca zaproponowała mi trenerkę. Bo Guardiola został selekcjonerem Hiszpanii.
Zrobiłem dodatkowego sejva i na próbę pograłem. 280 mln USD w zimowym okienku transferowym - wydałem wszystko
Gram dzisiaj i widzę
http://iv.pl/images/40128471853881419122.png
Dzisiaj 01.04
W grze 01.04 tyle, że 2014
Nie wierzę, ale klikam
http://iv.pl/images/83484932730236153063.png
Naprawdę się ubawiłem.
Urban Terror 4.0 - bazujący na silniku Quake`a III przyjemny, sieciowy shooterek, który wciągnął mnie jak diabli. Tym bardziej, że gramy ekipą uczelnianą, więc z radością kopię (odstrzeliwuje) tyłki znajomym ; )
Heroes of Might and Magic I-IV Complete -> pięknie prezentuje się na półce, a na dysku standardowo zainstalowana III-ka wraz ze wszystkimi dodatkami. Gry chyba nie trzeba przedstawiać nikomu, a...
...w wolnym czasie zdarzy się też z nudów odpalić Angry Birds na kompie
W co się grywało? Długo by wymieniać, ale wiem jedno- ( http://www.youtube.com/watch?v=3ZhnGQXWi1U ) tęsknię za Gordonem! Ach, to nieszczęsne HL3 O Bioshocku również muszę wspomnieć, gdyż to było niesamowite 30 godzin spędzone w Rapture. Dalej Vice City, ale kto potrafi przejść obok muzyki z tej gry obojętnie? ; ) Max Payne, o filmie nie warto wspominać (chyba że o Godzinie Zemsty z Melem Gibsonem), ale 1 i 2 zaliczone w sumie ok 10 razy. Gra mojego dzieciństwa i kopalnia niesamowitych cytatów. Pierwszy Far Cry również zaliczony 5cio krotnie Z samochodowych symulatorów - GT Legends. Kierownica, Ford Mustang i Monza - to były czasy! Tak oczywistych tytułów jak KotOR, Jedi Outkast i Jedi Academy nie powinienem nawet wymieniać Na zakończenie wspomnę Call of Duty, ale sentyment mam tylko do 1 części i United Offensive (również obie gry zaliczone w sumie ok 10 razy). Więcej grzechów nie pamiętam...
PS: Jako niezbyt dumny posiadacz PSP wspomnę jedynie o Everybody`s Golf 2 i GTA: Chinatown Wars - pierwszy tytuł wciągnął mnie na ponad 100 godzin, a do drugiego na pewno wrócę jeszcze nie raz.
Pzdr
Oprócz gier SW i ME lubię:
- gry z uniwersum Lord of the Rings, szczególnie Powrót Króla, Bitwę o Śródziemie i Podbój (w którego dopiero zaczynam grać)
- seria gier o Harrym Potterze (za wyjątkiem części pierwszej Insygniów)
- Heroes III
- Kozacy I
- Fable
- Dragon Age
- gry z serii Call of Duty i Medal of Honor
- serię Sacred i Diablo
Niecierpię gier piłkarskich ani wyścigowych
Przypadkowo-nieprzypadkowo na YT-subskrypcji wyskoczył mi ten filmik
http://youtu.be/64e5G9Z1LD4
Fajnie to wygląda, dla fana snajpienia jakim jestem - mjód. Demko na Srimie, więc dziegieć - czekamy na full. Ale po komentarzach zobaczyłem, że coś było wcześniej.
Sniper Elite: Berlin 1945
Podobno gra kultowa, ale jakoś mnie ominęła. Pobrałem, wrzuciłem i... wszystko by było fajne bo są momenty, jest kulo-kamera, kasujemy eNKaWuDzistów (gra powinna być popularna w kręgach Ssssssmoleńskich!) ale...
Czemu Ruscy są w miejscach gdzie ich nie było?
Czemu przechodzą przez ściany, nie reagują na nich pułapki?
Czemu na poziomie SI trudnym i wyżej nie widzą mnie, nie słyszą a i tak wiedzą z której strony się podkradam?
Czemu ruski i niemiecki czołg nie strzelają do siebie tylko solidarnie do mnie?
Kolejna gra i kolejna wtopa. Mam chociaż nadzieję, że te zombie na dniach dadzą jakąś rozrywkę.
Ja czekam na Risen2 Dark Waters. Za kilka dni będzie premiera.
OMG. W końcu gra, która w pełni zaspokoiła moje potrzeby i wymagania. Świetna robota ludzi z Telltale Games, nieważne co robili wcześniej - teraz spisali się tip-top.
System to point`n`click, nie wiem jak na konsolach - na PC spisuje się idealnie. Do tego grafika taka... jak z Borderlands. Ale pasuje do klimatu.
Fabuła - miecie. Są trudne wybory, są ich konsekwencje, są cudownie wykreowani bohaterowie... czułem się jak w odcinku naprawdę dobrego amerykańskiego serialu. I jeszcze mam wpływ na to co się dzieje. A dzieje się od groma i końcówka pozostawia niemiłosierną chęć na jeszcze...
Niestety jeszcze to czekanie na kolejne 4 epizodu, z których ostatni planowany jest na August 29th, 2012. Więc chyba będę czekał na all. Gra kosztuje ok. 25 dolarów, nie wiem ile u nas w sklepie, jeden epizod to ok. 2h grania. Ale jakiego, intensywnego i maksymalnie wciągającego.
Mogę powiedzieć od siebie, że od niechcenia zacząłem wczoraj po 12 i skończyłem 10 po 2... byłem przerażony, bo przecież rano trzeba wstać - ale klimat zombie nocą
Uważam, że te dwie godziny dały mi więcej frajdy niż którykolwiek odcinek oryginalnego serialu. Myślę, że każdy zombie-walking-fan powinien przyjrzeć się tej produkcji.
Gdyby chciał ją stestować - użyczam linków na privie, tylko 500MB za E01. Warto sprawdzić.
Warto przeczytać. I pomodlić się żeby wydali całość w jednym paku
http://polygamia.pl/Polygamia/1,108240,12511060,Drogie_Telltale_Games___.html?bo=1
Ja zagrałem tylko w E01, ale... warto żeby czasami mała produkcja nie przeszła koło nosa geniuszem fabuły.
w jakie gry grają fani sw
piszcie jestem ciekawy
ja w gta ojca chrzestnego i minecraft
Otóż niedawno zakupiłem grę saints row 2.Wszystko dobrze jest z jednym wyjątkiem, gdy wchodzę do samochodu i nim jeżdżę gra mi się zacina okropnie,nie da się grać.Zainstalowałem patcha mam najniższe ustawienia i nic.Czy da się rozwiązać jakoś ten problem?
PS.Mam kompa na którym gram w battlefielda 3 na średnich ustawieniach i nie zacina mi się w ogóle,
trochę tytułów... bez cienia żalu poszły pod nóż m.in. obydwa Wiedźminy, ME3 gdzie nie dałem rady skończyć 2 podejścia babeczką, TWD bo kupię to jako całość czy GoT RPG.
W ogóle GoT to miał wyjść dzisiaj i miałem go odebrać. Weź tu wierz Cenedze... w sklepie wisi dostawa 3-5 dni roboczych. Czyli jeszcze sobie nie zagram, może to lepiej bo muszę się mentalnie nastawić na powrót Srima na dysk :/
Oczywiście cały czas FM2012 na tapecie i... powiem uczciwie chciałem spróbować tego ostatniego Blizzarda. Usiadłem, włączyłem lapka, nie można się połączyć z serwerem
Naprawdę
Potem po jakimś czasie spróbowałem czarką. Hmmm graficznie to gdyby to nie miało być następcą D2 to powiedziałbym, że wizualnie jest ładnie. Ale ładnie mi nie bardzo pasuje + orby... to po prostu śmierdzi mi jakąś chińszczyzną.
Natomiast czy to prawda, że leveli jest tylko 60? Że reszta ma być podobno z... DLC?
Mam też na rozkładówce Sniper Elite V2. Skończyłem jakiś czas temu zabawowy Sniper Elite: Berlin 1945 i nawet multi złapałem.
masz pecha do tej gry po prostu, nie lubisz jej więc ona nie lubi Ciebie Właśnie zgasiłem, zero problemów z serwerem. Tak, jest granica 60lvl, nie wiem nic na temat DLC- Blizzard raczej nie ich nie robi, prędzej duży płatny dodatek za jakiś czas, za ciężkie pieniądze zapewne.
W Empire at War, Diablo 2 i Heroesów 5 Dzikie Hordy i cóż, coraz bardziej mi się to nudzi. Miałem ochotę zagrać w TES IV ale mi się rozwalił, jak wczytuję grę to cały ekran jest zasłonięty jakąś mgłą i nic poza tym nie widać.
Od kilku miesięcy gram tylko na PlayStation3, a obecnie utrzymuje się przy życiu dzięki trzem grom:
-InFamous
-Crysis2
-Warhammer 40k Space Marine
Jeśli ktoś miałby ochotę pograć ze mną w Crysisa2 multiplayer, to ja jestem jak najbardziej chętny.
Gry chyba nie muszę przedstawiać
Gram już jakiś miesiąc i jest fajnie, bo opcje wszelakie są bardzo rozbudowane, a grafika momentami powalająca. Nie wiem jak na tym tle przedstawia się głowny konkurent BF`a czyli Call of Duty: MW3 (albo 2, kto by to spamiętał), ale ja na razie nie mam nawet ochoty sprawdzać. Grzech choć na chwilę porzucać taką gierkę jak BF
Jeśli ktoś gra, to chętnie postrzelam w jakiejś większej grupce, bo w gronie znajomych tłumów nie ma
gram teraz w World of Warcraft, na serwerze Sha`tar, dopiero zaczynam. Gdyby ktoś chciał się przyłączyć czy zna jakąś polską gildię tam to niech da znać
Rasa - Pandaren
Profesja - wojownik
Imię - Yavong
Mam taki problem z assasynem brotherhoodem, że kiedy chce grac właczam ikone to wyskakuje mi okienko do podania CD-keya. Wpisuje bezbłednie (gra orginalna) i pisze że CD key zostal juz uzyty. Nie gralem w gre pol roku nwm czy to wazne, prosze o pomoc.
a nie mylisz zera 0 z literką o wielką O?
To jak tak to tylko support ci pozostaje. Będzie musiał mieć klucz instalacyjny i podać go w mailu, do tego fotka tegoż klucza i fotka dowodu zakupu.
To ostatnie jest zabawne akurat bo nie każdy to trzyma (chociaż ja się nauczyłem w oryginałach wrzucać i paragon i naklejkę z ceną wyciętą z folii), ale może nie będą chcieli na 100%.
Nie moge mylić literki bo pisze że klucz został użyty czyli ten jest poprawny, kiedy pisze inny klucz wyskkauje ze ten jest zly. da sie jakos dezaktywowac Cd-keya moze to pomoze?
poczyściłem znowu dysk, filmik z drugiego CoJ się kręci, a z gier które mi zostały to Skyrim, TOR, nieśmiertelny FootballManager, BloodBowl, CoD:MW...
Jakoś wystrzelałem się z westernów, więc tego trzeciego, co to punkty się zdobywa za zabawne strzały, nie będę brał.
Za to zrzuciłem wszystkie Hitmany na dysk. To jest gra, w której... mogę z czystym sumieniem powiedzieć że dwie pierwsze części to poziom opanowania mam ultramistrzowski.
W ogóle klimat i możliwości są jak najbardziej pasujące mojej duszy, pobrałem też Hitman: Sniper Challenge, ale nie uruchamiałem jeszcze.
No bo urodzinowo zamówiłem sobie kolekcjonerkę Hitman: Absolution. Jak wszystkie mieć to wszystkie. Co prawda obawiałem się po takim czasie powrotu do tytułu, ale poczytałem
http://tnij.org/hitabso
i chyba jest dobrze.
sobie lepiej nową Fifkę i to najlepiej wersję z nadrukiem na płytce To co oni zrobili z tą grą w tym roku to jest mistrzostwo świata -taka najkrótsza recenzja
BTW Kto z obecnych czeka na Dishonored? Bo mocno się zastanawiam nad tą gierką i szukam natchnienia.
zrobili z tą grą w tym roku to jakaś padaka. Rozegrałem z 15 spotkań w demku zanim prawidłowo ustawiłem wszystkie opcje, klawiszologię. Potem zagrałem na poważnie Juventusem i ManCity.
Debil, który wymyślił odskakiwanie piłki przy mocniejszym podaniu, przy jednoczesnej jeszcze lepszej(gorszej) grze obrońców... widziałeś jak przyjmują i jak sklejają do nogi piłkę Pirlo albo Aguero? To co wyszło z EAS nadaje się tylko do kosza.
Ale akurat tym nie należy się przejmować, bo nowy Football Manager 2013 będzie miał naprawdę wiele poważnych zmian, wiele nowych trybów i zastanawiam się nad jego kupnem, chociaż zaprzestałem to robić kiedy wymaga j* Stima.
Wątpię żebym zapragnął w tym roku grać w F13, wolałbym żeby przywrócili Fifę Online...
Wiesz, akurat to jak zawodnik przyjmie piłkę zależy w dużej mierze od Ciebie -od tego jak mu ją podasz, a potem jak się ustawisz do odbioru.
W zeszłoroczną edycję grałem na professional-u z wszystkimi parametrami na "ręcznym" i w miarę ogarniałem single`a a i w multi jakoś tam sobie radziłem. Po przeniesieniu tych ustawień do F13 zauważyłem wzrost poziomu trudności, ale w pierwszym sezonie BVB zajęła 8 miejsce w Bundeslidze, więc nie najgorzej.
A to jaki teraz jest wpływ na ruchy zawodnika to jest majstersztyk- owszem zdarzyło mi się przez beznadziejne przyjęcie zmarnować jakąś(kilka) stuprocentową sytuację, ale zdarzyło mi się też, że Błaszczykowski przyjmując piłkę przerzucił ją sobie za plecy i minął w ten sposób ostatniego obrońcę -niezapomniane
Lorn napisał(a):
ale zdarzyło mi się też, że Błaszczykowski przyjmując piłkę przerzucił ją sobie za plecy i minął w ten sposób ostatniego obrońcę -niezapomniane
________
To wiadomo, że mocap akurat jest co roku lepszy
(chwaląc się mnie udało się zrobić w demku Giovinco to
http://youtu.be/n-FRZJ0eUjA?t=5m42s
chociaż nie miałem pełnych ustawień do trikowania, bo jakiś debil resetuje klawiszologię po wyłączeniu)
ale mocap to nie gra.
FIFA ma rządzić realizmem rozgrywki a takie odbijanie to realizm nie jest. Przynajmniej na wysokim poziomie niektórych drużyn i niektórych zawodników.
To znaczy, że według Ciebie, jeżeli gram CR7 to triki powinny się wykonywać same a jeśli Wawrzyniakiem to ledwo utrzymuję się na nogach?
Wg mnie jest teraz wszystko idealnie wyważone- jeśli jesteś dobry to świetnymi zawodnikami wykręcisz niesamowite rzeczy, a jeśli nie ogarniasz tematu to kopiesz piłkę do przodu, nawet Messim
BTW -u mnie nic się nie resetuje w ustawieniach, mimo że mam podpięte 2 pady i niestandardowe obłożenie klawiatury, może to problem tylko z dema.
mnie Księżniczka powinna drobić odnóżami z taką łątwością z jaką Rumiany dostaje pąsów na twarzy po dłuższym rajdzie skrzydłem
Zresztą to jest odwzorowane przez te zdolności w opisie piłkarzy i gwiazdki gracza dające mniejszy/większy wybór trików...
Ale nie o to idzie. Po prostu są piłkarze (i może powinni mieć taki skill, który po prostu olewa nowinkę dla F13), którym siła podania, kąt i inne nie robią różnicy. A tu tego nie ma. Więc chwilowo, a może i dłużej bo premiera nowego, wypasionego FM już 01.11, nie ciągnie mnie do zręcznościowej piłki, której nie zwiększono realizmu a dodano jeden utrudniający element więcej.
A błąd był w demie, kasował własne ustawienia klawiatury po wyjściu z gry.
Lord Bart napisał(a):
A błąd był w demie, kasował własne ustawienia klawiatury po wyjściu z gry.
________
Bart, o czym my rozmawiamy
Narzekasz na brak realizmu, ale grasz na klawiaturze?
kasował ustawienia pada również.
A co ma jedno do drugiego w ogóle? Każdy dzieciaczek, który grał ze mną mając wypaśnego padzika i Barcę/Real za zespół, myślał że będzie ruletami Zidane`a przechodził całe boisko. Po czym kończył z płaczem wychodząc z gry przy 2:0 po 20 minutach albo zaczynał grać na dobieg ew. sprintem Messiego/CRonaldo.
A do tego padzik, nawet najlepszy, nie jest potrzebny. Ścieranie uśmiechu gimbusów, którzy myśleli jacy to nie są pr0, bo pomylili Playa z PCtem to największa frajda. Nawet jeśli mogłem fizycznie wykonać tylko 30% trików.
Obejrzyj moje filmy z fify na YT. Pogadaj z Rusisem, który też grał w ostatnią FifeOnline chociaż na klawie i zostań w strefie marzeń, że PAD JEST BOGIEM.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam a system przyjęcia piłki nadal jest **** tak czy siak
Lord Bart napisał(a):
A do tego padzik, nawet najlepszy, nie jest potrzebny. Ścieranie uśmiechu gimbusów, którzy myśleli jacy to nie są pr0, bo pomylili Playa z PCtem to największa frajda. Nawet jeśli mogłem fizycznie wykonać tylko 30% trików.
Obejrzyj moje filmy z fify na YT. Pogadaj z Rusisem, który też grał w ostatnią FifeOnline chociaż na klawie i zostań w strefie marzeń, że PAD JEST BOGIEM.
________
Ty weź nie przeginaj -nie lecz kompleksów grą w Fifę
Primo- porównywanie fify online z nową fifką jest z góry skazane na
porażkę, nie ta generacja, nie ta technologia.
Secundo -bez wdawania się w głupią wojnę PC vs konsole uważam, że środowisko graczy konsolowych jest dużo bardziej dojrzałe niż pecetowców -może dlatego, że Ci ostatni muszą w dużej mierze sami uciułać na sprzęt a część tych pierwszych dostaje go na komunię (albo przy ząbkowaniu). Mówię to z bólem serca, bo uważam się za zatwardziałego PC`towca ale poznałem obie strony barykady na własnej skórze. I nie mów mi tu teraz o stereotypach bo sam zacząłeś
A gdyby przyszło porównać możliwości w grze z ostatnich fifek na zasadzie pad vs klawiatura to twój współczynnik spadłby grubo poniżej 30%, obstawiam, tak góra 10.
Daleki jestem od stwierdzenia, że pad zastąpi umiejętności i godziny życia zmarnowane przed komputerem, ale uważam, że przy starciu dwóch równorzędnych zawodników ten z klawiaturą nie miałby najmniejszych szans.
Tak to jest kiedy przeciwstawia się doświadczenie wymyślonym teoriom. Ta o ciułaniu na konsolę - grube.
Idź, zobacz jak grają ludzie w MŚ Fify. Grają padami. Ale czy robią triki, do których właściwie tylko po to pady są stworzone? Nie. Grają ostro gol za gol albo żelazną obroną.
A to można zrobić na klawiaturze albo klawiaturą i myszką, co również udostępniła EA. I ludzie tak grają. I ogrywają dojrzałych, zapracowanych i równorzędnych z padami.
Poczytaj forum EA o Fifie, co roku te same płacze i problemy...
Wątpię żebyś to zrobił i ... szczerze powiem mam to gdzieś.
Can we create a list of all players that disconnect while playing online? I absolutely freaking hate it when other players disconnect when i’m winning
Dojrzałość konsolowych padziarzy, gdzie nomen omen posiadanie takiego kontrolera o niczym nie świadczy.
czyli jednak ciągniemy to dalej
-celność strzałów
-celność podań
-wykonywanie rzutów wolnych/rożnych i karnych (jeśli uważasz, że w grze jest to nie do wychwycenia to spróbuj ukończyć te szkolenia z "trzynastki" do poziomu złotego na klawiaturze -potem łatwo przenosi się to na grę właściwą, tylko tam jest to mniej widoczne.)
-szybki drybling lewą gałką (bez cudowania prawą- bo to jak sam zauważyłeś bywa tylko niepotrzebnym ozdobnikiem)
-gra ciałem (LT+lewa gała)
I bardzo subiektywnie- dużo większa frajda z gry
W końcu! Zrozumiałeś sedno tego o czym mówiłem od początku.
Mnie pokonuje koleś grający myszką, a ja kogoś z padem. Dlaczego? bo mam zły dzień albo ktoś jest REALNIE ode mnie lepszy.
Sprzęt taki czy inny może ułatwić pewne zagrania (triki w 100% od kiedy zmieniono je wybitnie pod analogi), ale nie znaczy że granie padem jest wyrocznią a klawiaturą to beka.
Jaaaaa. Mogę pójść spać z czystym sumieniem, że ktoś w końcu zrozumiał pełnię tego co chciałem przekazać.
Lorn napisał(a):
Narzekasz na brak realizmu,
________
No
http://youtu.be/u2vGX4N9Kn8
i mniej oryginalne
http://gamezilla.komputerswiat.pl/newsy/2012/41/dlaczego-fifa-13-nie-jest-realistyczn
Lorn napisał(a):
BTW Kto z obecnych czeka na Dishonored? Bo mocno się zastanawiam nad tą gierką i szukam natchnienia.
________
Oblookałem dzisiaj ponad 40 minut gry na YT i to mi przypomina trochę jakoś tak... z grafiki... no nie wiem, ale odniosłem wrażenie że to jakieś Borderlands z grafiki... Takie jakieś skojarzenie.
Fajne operowanie ostrzem, ale nic ponad to. Chcę skradanki? Biorę Hitmana. Chcę skaradnko-nawalanki? Biorą AC, zwłaszcza że D jest podobno strasznie liniowy mimo wielu możliwości zabicia/unieruchomienia/ominięcia przeciwnika.
Łoł. Zwę się graczem, staram się trzymać rękę na pulsie branży a niemal nie gram i w tym wątku się praktycznie nie wypowiadam. Cóż, może dlatego że ostatnio (czytaj : ze 3 lata) tę formę rozrywki traktuję totalnie po macoszemu i praktycznie nie gram (nie licząc smartfonowych pierdółek). Przez całe studia, jakoś tak przez sentyment przeszedłem właściwie tylko gry które już kiedyś przeszedłem albo przynajmniej już w nie grałem : pierwsze 2 Fallouty, GTA : San Andreas, Soldier of Fortune, pierwsza Mafia a przede wszystkim w zeszłym roku poświęciłem mnóstwo godzin Gothicowi 2
Obecnie na moim dysku wylądował SWAT 3 do którego też miałem sentyment, So Blonde (bo miałem ochotę na przygodówkę a to była pierwsza jaką znalazłem w tonie płyt z CD-Action które na bieżąco kupuję od jakiś 14 lat ) a na swoją kolej czekają South Park (ten fps ze wczesnych lat 90 ... moja pierwsza gra na PC ! wcześniej miałem commodore 64 Wspaniała maszyna ) oraz Messiah , bardzo fajna, schizowa gierka :>
Tak, same starocie, wiem Ale po planowanej modernizacji kompa mam już gotową listę tytułów które, mam nadzieję, pomogą mi trochę w przypomnieniu sobie jak to było nołlajfić nad gierą ;D
Ze 2 lata temu obrałem sobie jeszcze na cel nauczenie mojej Kobiety grania w Morrowinda, ale dość szybko się odbiła. Potem była próba w Raymana 2 ale też jej się nie spodobało :>
Sam jeszcze zapomniałem dodać o mojej próbie pogrania w Baldura ... Cóż, gra wyglądała bardzo zachęcająco, pograłem jakieś 3 dni ... a przy reinstalce nie zgrałem sejwów. No i niby leży cała saga gdzieś u mnie i nawet kusi ale pomimo wszystko, chyba nie umiem znaleźć już w sobie małolata który jarał się ogromem świata np w serii The Elders Scrolls czy młócił godzinami w stare Might and Magic ... Nawet gdybym chciał. I pomimo tego że sam narzekam na to że najnowsze RPG da się przejść w 2-3 dni i "to już nie to samo". Po prostu ogrom świata miast mnie fascynować to przeraża i sprawia że myślę o kupie obowiązków która na mnie spływają w świecie realnym. Niestety, starzeję się, i niedługo stanę się pewnie zwolennikiem tych 2-3 dniowych erpegów na ktore na zmianę k**wiłem albo się z nich nabijałem
stary
http://tnij.org/wspolczucie
Jesteś po prostu słabym zawodnikiem albo nigdy tak naprawdę nie kochałeś takich gier...
Ja do Skyrima wracam np. co 2-3 tygodnie po 2-3h grania, ale to jestem ja.
Spoko loko - pograć poważnie zawsze można, nawet przy kupie obowiązków. Wielu to śmieszy, ale trzeba umieć sobie zorganizować czas...
Lord Bart napisał(a):
stary
http://tnij.org/wspolczucie
Jesteś po prostu słabym zawodnikiem albo nigdy tak naprawdę nie kochałeś takich gier...
________
Nie należę może do grona Twoich hejterów na tym forum brachu, ale gdy czytam takie teksty to mi ręce czasem opadają
Jestem lekko wstawiony i nie będę się rozpisywał o mojej miłości do starych, oldskulowych erpegów, bo po co ? Albo o tym jak to ja mogę stwierdzić że Ty np. nie kochasz kinematografii bo potrafisz ściągnąć camripa ... Walić to, wyszło by z tego niepotrzebna dyskusja, tudzież trollowata licytacja na to w co kto grał Ja tylko mówię że sam przestałem należeć (i zapewne nie wrócę do) obozu ludzi potrafiących każdą wolną chwilę (w tym te przeznaczone normalnie na sen) przez 2-3 tygodnie poświęcić jakieś grze RPG, bądź też olać dla niej obowiązki/dobrą imprezę itp. A jeszcze w liceum potrafiłem nawet zawagarować w dzień a wieczorem olać melanż bo miałem nowe "elder skrollsy" ;D
Wbrew temu co mówisz, to jednak chyba i Ty zmieniłeś priorytety, ponieważ "co 2-3 tygodnie po 2-3h" to również nie hardkorowe młócenie erpega ...
Jednak jeżeli już NAPRAWDĘ mam się wkręcić w prawdziwe rpg (np Fallouta) to sobie tak zagospodaruję czas, że przejdę, i to nie na szybkiego, a wgłębiając się w świat. I poświęcę mu należytą uwagę. Tyle że niestety już na raty w większych niż niegdyś odstępach. I kiedyś mogły to być 3-4 erpegi w ciągu 1 roku, teraz jest to 1 taki erpeg na półtora roku ... (biorę pod uwagę jakieś 4 ostatnie lata mojego życia. Bo jednak mam nadzieję grać trochę więcej po zmianie kompa ).
Sam "każuali" traktowałem niegdyś z góry i widziałem ich jako przekleństwo branży. Jednak (pomimo że nadal sam za "każuala" się nie uważam) to moja pogarda zmieniła się w zrozumienie. I o ile w sumie zrozumiem że "intensywne" fpsy starczą na 2 sesje po 4 godziny, tak boli mnie jak słyszę że taki np Wiedźmin będący jedną z najlepszych gier RPG roku ma wątek fabularny do przejścia w (np) 15 godzin ... To jest dla mnie niewybaczalne i nawet zwykły tępak powinien zrozumieć że skoro nie ma czasu lub ochoty się wkręcać w prawdziwe rpg, to niech 3ma się od nich z dala ... Jednak branża uważa niestety inaczej i dostosowywuje się do czasów i potrzeb mas.
Nie kochałem erpegów ... bicz, pliz, dąt ofend mi.
PS : jeżeli coś w moim poście jest pokrętne to prosze nie prosić jutro o wyjaśnienie, post sponsoruje Jim Bean, Pinacolada i Perła xD
jest pokrętne, a na mnie nie robią wrażenia "upojne" wytłumaczenia.
Moje priorytety życiowe zmieniają się razem z moim wiekiem i tym co trzeba robić by unosić się na powierzchni. Granie, chociaż kiedyś mogłem grać wielenaście godzin, nigdy nie było priorytetem.
Po prostu przyjemnością, której poświęcałem więcej czasu. Teraz jest to przyjemność, dla której mam godzin mniej, ale nie znaczy to że większa/mniejsz przestrzeń tytułu coś ze mną robi.
Gdybym chciał od nowa przejść Baldury jedną postacią to bym przeszedł. Zajęłoby mi to dużo więcej, ale nie płakałbym nad tym.
Tak naprawdę to w ogóle nie wiem o co ci chodzi
Teraz mnie już też niełatwo powiedzieć co dokładnie miałem na myśli, ale ugodziło we mnie jak łatwo Ci było osądzić mój brak zamiłowania do RPG, oldskulu czy też gier w ogóle ...
W sumie z kronikarskiego obowiązku to jakoś tak przy reklamie Resident Evil 6 przypomniało mi się że w tę zimę zagrałem jeszcze w RE4 oraz Alone in the Dark 4.
Damn, gdyby ktoś przed tym postem zapytał mnie ile gier przeszdłem podczas studiów to powiedziałbym że zaledwie 6-7, a teraz okazało się że sam siebie zadziwiłem ilością tytułów ... (chociaż i tak przeciętny gimb wyrabia taką średnią w miesiąc ).
W najnowszym CDA dali Kane and Lynch 2, chyba się zastanowię nad miłym rozpoczęciem jesieni ... :>
nawet sobie głowy nie zawracaj. Gra jest niestety słaba - zarówno pod względem samej rozgrywki, jak scenariusza i samych bohaterów, którzy są ledwie żałosnymi popłuczynami w porównaniu z jedynką. Dawno nie grałem w grę, w której strzelanie do przeciwnika nie sprawiało żadnej satysfakcji. Jest jeszcze niby arcade mode, który polega m.in. na ataku na stację metra, konwój itd., ale szczerze mówiąc - odpuściłem sobie po jednej misji. Mechanika rozrywki była rzecz jasna taka sama, czyli rozczarowująca i nudna. Grę tę przeszedłem jedynie z sentymentu do jedynki - choć przyznam z perspektywy dwóch dni, że żałuje tych 4 godzin, które okazały się zmarnowane.
Jedyne, co w tej gierce jest ciekawe, to grafika, stylizowana na film na kasecie VHS. Oczywiście zabieg ten zastosowano, aby ukryć niedobory graficzne, ale i tak wygląda to nieźle. Szkoda, że to jeden z nielicznych pozytywów tej produkcji...
w F.E.A.R.
Ciekawe, straszne, fajnie się gra. Chyba pogram też w kontynuacje.
-Dishonored - na początku się wku@wiłem na tą grę za brak jakiegoś systemu pokazywania tego czy jestem niewidoczny, ale potem zrozumiałem coś
ta gra jest po prostu trudna.
Poziom Thiefów, serio. Gdyby dodali chowanie się w cieniach uznałbym to za Thiefa 4. Wysoki poziom trudności skradania nawet na easy, dosłownie masa dróg dojścia.
Nie wspominając o psychodelicznym settingu, który mi się będzie śnił po nocach.
Ogólnie, jak ktoś ma ochotę na dawkę staroszkolnej trudności w zajobizdym świecie to polecam. Ale jeżeli ktoś szuka gry casualowej to nie, raczej nie to ;p
w sprawie wyżej wymienionej gry otrzymałem maila :
"Treść wiadomości
Witam!
Mamy już u siebie grę Dishonored, którą Państwo u nas zakupili. Niestety CENEGA POLSKA zawaliła i nie dostarczyła ona obiecanych steelboków. Obecenie prowadzę z nimi korespondencje a propo nie wywiązania się z umowy. Czy interesuje Państwa nadal ta gra z opcja dosłania w późniejszym terminie (o ile w ogóle) Steelbooków? W innym wypadku będziemy musieli oddać Państwu pieniądze i przeprosić za stracony czas.
POZDRAWIAMY!"
beka, miał być fajny steelbook, bądź tu legalnym w dzisiejszych czasach...
F.E.A.R.
Świetna gra. Klimatyczna, parę razy się mocno przestraszyłem, ciekawa fabuła. Ściągam dwa dodatki do jedynki: Extraction Point i Perseus Mandate. Polecam!
Że tak polecę klasycznym tekstem gimbusów : "grałem u kolegi". A raczej grałem z kolegą. Jakieś 4 lata temu podczas ferii. Z początku wydawało mi się że klimat horroru ulatuje przez fps-ową dynamikę, ale okazało się że wcale nie jest źle. Co więcej - jest dobrze Zagrałbym jeszcze raz, ale sam, na swoim kompie, i od A do Z, a nie wyrwany ze środka fragment, w świetle dnia i z kimś przy kompie podczas gadania o pierdołach. Wydaje mi się że ta gra może zasługiwać na poświęcenie jej tego dnia czy dwóch
pierwszy dodatek: Extraction Point. Żadnych zmian technicznych, ścisła kontynuacja fabularna podstawki. Chyba nawet trochę straszniejsza. Tylko nie rozumiem po co początek spoilera wskrzesili Paxtona Fettela, ani on tam potrzebny, ani to nie miało sensu. I w zakończeniu zabrakło mi wyjaśnienia agendy Almy. Bardzo podobało mi się to, że przez cały czas była taka ambiwalentna - czy ona pomaga Point Manowi czy jest przeciwko niemu? Z jednej strony czasami wybijała za niego Replicas, z drugiej... te demony i duchy to chyba jej sprawka tak? No to czemu mnie atakowały skoro (jeśli?) jest po mojej stronie? I przecież współpracowała z Fettelem, więc jego ludzie nie powinni mnie atakować, a jednak. No więc może jednak nie jest po mojej stronie? Ale w takim razie, po co zabijała żołnierzy Fettela? Ale przecież z nim wspólpracuje? To po co? Żądam wyjaśnień!!! koniec spoilera
A teraz wracam do kur***nia na Perseus Mandate i ponawianie prób ściągnięcia i zainstalowania działającej wersji, bo jest z tym problem.
Wy tu narzekacie na problemy z kanonem w SW... F.E.A.R. ma trzy gry i trzy dodatki i już są w tym uniwersum dwie linie czasowe, gdzie jedna jest uważana za niekanoniczną Za wiki, jedynka była: developed by Monolith Productions and published by Vivendi. Następnie była awantura między obydwoma kompaniami, w wyniku której Vivendi miało prawa do marki F.E.A.R., stworzyło dwa dodatki do jedynki: Extraction Point i Perseus Mandate, z czego ten drugi został raczej słabo przyjęty, no i w końcu odsprzedali swoje prawa Monolithowi - który w tym czasie pracował nad sequelem mającym się nazywać Project Origin. Po odzyskaniu praw do marki, zmienili nazwę sequela na F.E.A.R. 2: Project Origin i zadeklarowali że gry stworzone przez Vivendi są niekanoniczne i nie zamierzają się przejmować ich fabułą. czyli:
Vivendi timeline: FEAR -> Extraction Point -> Perseus Mandate
Monolith timeline: FEAR -> FEAR 2: Project Origin -> FEAR 2: Reborn -> FEAR 2
W sumie trochę dziwne, bo jak dotąd nie ma żadnych konfliktów fabularnych między grami Vivendi i Monolithu, chociaż ponoć w FEAR 3 już są - zobaczę, jak przejdę. Szkoda trochę, że wyleciało Extraction Point bo jak dotąd to chyba najlepsza część serii, najbardziej się na niej bałem. Np. świetna była akcja początek spoilera z próbami odnalezienia Jin Sun-Kwon, gdy dotarła wcześniej niż Point Man na miejsce spotkania w szpitalu, a potem wiadomości od niej, gdzie widać było jej narastające przerażenie i uczucie bezradności... "You`re not coming, aren`t you?" koniec spoilera
No ale po kolei, bo o EP już pisałem. Przeszedłem już też Perseus Mandate - rzeczywiście odstaje poziomem od reszty, i fabularnie i klimatycznie cieniutko, nie trzeba zaprzątać sobie tym głowy.
F.E.A.R. 2: Project Origin - pełnoprawna kontynuacja jedynki. Kierujemy nowym bohaterem, żołnierzem Delta Force, a całość zaczyna się jakieś pół godziny przed końcówką jedynki (czyli początek spoilera eksplozją Origin Facility), a naszym zadaniem jest ujęcie w protective custody Genevieve Aristide, szefową ATC o której to tyle się słyszało w jedynce. Oczywiście wszystko idzie nie tak po wybuchu, a Aristide ma we wszystkim swoją agendę, niekoniecznie zgodną z planami Becketta. koniec spoilera
Gra jest dobra, ponownie ciekawa, dobrze oddany chaos w mieście po eksplozji, powracają Replicas, ATC wciąż bruździ, Alma szaleje i ciągle ściga gracza, słowem jest wszystko co najlepsze. Jedyny zarzut jaki mam, to że zbytnio przeciągnęli proporcje z horroru w stronę strzelanki - sekwencje horrorowe były straszne, ale zbyt rzadkie, momentami miałem dość napierdalanki.
Dziś za to skończyłem F.E.A.R. 2: Reborn - dodatek do dwójki, bardzo krótki bo przechodzi się go w godzinę-dwie max. Za to ważny fabularnie, bo gramy w nim początek spoilera żołnierzem Replica, a w końcówce następuje odrodzenie Paxtona Fettela. koniec spoilera No ciekawe, co to będzie w trójce.
Jak widać zrobiłem sobie mały maraton FEARa (2 gry + 3 dodatki, czyli całość serii prócz najnowszej części), tak więc przed trójką zrobię sobie mała przerwę.
Polecam serdecznie, bardzo dobre gry.
no... tak, nie tak jak kiedyś, ale jeszcze się zdarza
W co gram:
Właściwie to jeszcze okazjonalnie w Football Manager 2012, dociągając do tej samej daty co w pierwszej karierze Juventusem. Celem porównania jaka taktyka i strategia rozwoju klubu jest lepsza.
Równie okazjonalnie w Worms: Revolution, wylaszczone robale w 3D. Wygląda to tak u mnie
http://www.youtube.com/playlist?list=PLfrV7p6_ayaaSHwp-TmUStlFxh3UCKpSv
Właściwie ćwiknę sobie 1-2 meczyki na luzie, fajnie to wygląda, ale i tak Armageddonu nic nie przebije. Poza tym precyzja AI na wyższych poziomach nadal taka sama - przeeegięta.
Sprawdziłem się w paru misjach Hitman: Silent Assassin. Nadal pamiętam te triki i przebieg misji, chociaż dzisiaj bardziej od oceny SA bawi mnie tłumik
W co grałem:
Czekając na CoJ:Gunslingera przeszedłem jeszcze raz [b]Call of Juarez[/cytat] i drugą część Bound in Blood. Wrzuciłem filmy na listę `slingera, bo właściwie są to pojedynki. Czyli to co najważniejsze.
http://www.youtube.com/playlist?list=PLfrV7p6_ayaYroawDvabT044gFSe8s9Uc
Pobrałem też demko Football Managera 2013, między innymi zyskałem też drugie gracza na Stimie - Stridziolka. Uau, super
Stim... ech. Gra chyba jest warta kupienia, bo w demo grałem tyle czasu ile w AvP zajęło mi przejście 3 kampanii i jeszcze czwartej Predatorem na Hardzie
Gra jest warta kupienia z różnych innych powodów, ale ten Stim... może na Gwiazdkę się przekonam.
W końcu zainstalowałem The Sith Lords Restored Content Mod do KotORa 2 i przeszedłem klasycznie, jak za pierwszym razem.
Powoli zrzucam sobie filmy, ku pamięci
http://www.youtube.com/playlist?list=PLfrV7p6_ayaYu2zAn2-BgWE9HU_QCYCM2
a większy opis mam zamiar zrobić za jakiś czas. Na teraz powiem, że jestem jednak trochę rozczarowany.
Jako, że punkty CDP padły to w ostatniej chwili wydałem je na dwie gry z GOG.com. Jedną ukończyłem, mianowicie Driver: Parallel Lines. Pierwszego drajvera pamiętam jak przez mgłę, z pleja jeszcze. PL to gra ciekawa fabularnie, ze świetną ścieżką muzyczną ale jest totalnie tragiczna pod względem prowadzenia szybkich samochodów/motocykli w mieście, gdzie nawet przy zmniejszeniu do końca paska traffic, musiałem wpisać kod na niezniszczalność bryk. Inaczej nie da się pojechać. Taki urok posiadania Ferrari przy limicie 40km/h...
Grę sobie jeszcze zostawiłem na free ride, bo motory są zrobione genialnie.
W co mam zamiar zagrać:
W drugą grę z GOGa, jeszcze niepobraną tj. XIII. Pamiętam ją, ale nie pamiętam żebym przechodził. Dzisiaj wygląda trochę jak pierwowzór Borderlands...
The Walking Dead: The Game - nie trzeba nic mówić. Mam już wszystkie Epizody na dysku, czekam na jakiś weekend żeby się zanurzyć. Planuję kupno, znowu Stim, może gdzieś jednak pudełko?
W co powinienem zagrać:
Z pewnością w Assassin`s Creed III. Czemu nie zagram? Bo nie dałem rady skończyć Revelations, nie dałem z powodu czegoś co wtedy weszło i z powodu nudy. Kolejnych, tych samych do odbębnienia kradzieży, eskort, zabójstw... nie umiałem potem wrócić. Nie wiem jak się skończyło, ale widziałem w III jak pięknie w zaśnieżonym lesie masakruje się patrol angielski
Mjód. Ale to skakanie po oblodzonych drzewach i znowu te same wyzwania... może kiedyś.
W Hitman: Absolution, zwłaszcza że kupiłem wersję kolekcjonerską. Powinienem zagrać, ale... nie mam odpowiedniego systemu. To naprawdę fajne kiedy różne korporacje dogadują się między sobą żeby wymusić kupowanie nowych rzeczy. Kiedyś...
Need for Speed: Most Wanted 2012 - jak u Pana .47 - nie ten system... Ale sprawdziłem u kogoś innego i nie umywa się totalnie do oryginału, bryczki prowadzi się jak... bryczki ze stogiem siania. Owszem - fajne firmy dali, ale to za mało. Szkoda...
Na samym końcu pozostaje The Old Republic F2P i... właśnie. Powinienem zagrać czy mam zamiar. Mam z kim, ale czy mam ochotę? Znaczy mam, ale czy mam zasady? To skomplikowane...
Jeśli jesteś fanem serii "Hitman", a w szczególności Hitman 4 Blood Money, to się zastanów, czy Absolution nie sprzedać póki gorące. Zorientuj się na czym polega teraz gra w Hitman 5, bo możesz się rozczarować. Przynajmniej ja mam takie wrażenia po pierwszych 2 misjach, więc to może za wcześnie na ferowanie wyroków, ale ta gra została brutalnie obdarta ze wszelkiej swobody. Teraz "check pointy" (lol) prowadzą gracza, jak po sznurku. Zamach na kreatywność i pomysłowość gracza No i nie ma już mapki ;/
wiem, nie chcę oglądać filmów w internecie, a z zapowiedzi widziałem ukończenie jednej z misji na 3 sposoby chyba. Też obawiałem się powrotu do serii, ale... grę mam kolekcjonersko, bo poprzednie też mam. Przynajmniej będzie ładnie wyglądło na półce. Stać mnie. Jeszcze
Moja ulubiona część to dwójka, SA. Więc z pewnością H:A odjechał od tego, ale widzę że tytuł jest na topie warezowym, a to też jakiś wyznacznik.
Lord Bart napisał(a):
a z zapowiedzi widziałem ukończenie jednej z misji na 3 sposoby chyba
________
Wierzę, że niektóre mogą mieć i więcej sposobów - ale nie misje, a pojedyncze check pointy. A chciałem zaznaczyć, że gdy już zaliczamy jeden check point, to nie ma powrotu do poprzedniego (lol). Mapy są podzielone jakby na strefy. W poprzednich Hitmanach mieliśmy misje niejednokrotnie z kilkoma celami, którymi można było się zajmować w dowolnej kolejności (i na kilka sposobów każdy), tutaj należy o tym zapomnieć. Nie ma czegoś takiego jak latanie po całym hotelu (Hitman 3 i 4), czy powrót do startowej lokalizacji, po pozostawioną tam walizkę snajperską, potrzebną do wykonania ostatniego zadania (inna sprawa, że teraz karabiny, snajperki, shotguny, itp mieszczą się w kiszeniach garnituru Walizek już nie ma...
Jako rekompensatę stanowi to, że przebranie nie gwarantuje już takiego kamuflażu jak poprzednio. Dlatego trzeba się cały czas kryć. Choć często jest to irytujące, gdy jakiś koleś, rozpozna cię w przebraniu, z odległości 20 metrów, po jednej sekundzie od pojawienia się w polu widzenia ;/ Bez tego jednak ta gra byłaby naprawdę łatwa.
Póki co nie gra się źle, bo kilka rzeczy "cieszy", lecz traktuję to jako inną grę. Przeczytałem niedawno jakąś recenzję, w której recenzent też nie wiedział jak podejść do tego Hitmana i w końcu postanowił... zabijać. Żaden tam Silent Assassin, eliminujący tylko główne cele (z resztą głównych celów i tak zazwyczaj nie załatwiamy osobiście, ale robi to za nas filmik... trzeba więc jakoś odreagować ). I rzeczywiście, hmm, "coś w tym jest" . Ja sobie upodobałem wczoraj załatwianie ofiar, poprzez rzut nożem Fajna sprawa
Także grę pewnie jednak skończę, ale Hitman to to nie jest. To już nie to analizowanie terenu i ruchów przeciwnika i planowanie swoich. Coś te nowe gry, starych serii, wychodzą coraz mniej ambitne, żeby nie powiedzieć - płytkie. Wcześniej Diablo 3, teraz Hitman 5, już się boję o Baldura 3, bo zanosi się, że jednak wyjdzie, choć nie prędko.
Pierwszy raz podpiąłem oryginał do Windows Live, sprawdziłem tryb wyzwań i... czy jak ktoś grał, może sie zna lepiej, ma połączenie z W/X Live - da się zrobić mapkę, pierwszą z brzegu w trybie stealth np. w 71 setnych sekundy?
Ja ją zrobiłem w 02:36 i jestem na miejscu 20tysięcy coś. Nie aspiruję do pierwszej 10tki, ale... czy w tej grze działają jakieś kody? I one też działają przy sieciowej rozgrywce?
Takie naiwne pytanie.
Trochę dużo się tego u mnie zebrało ostatnio, więc pomyślałem że coś sobie skrobnę.
Skończyłem ostatnio Far Cry 3. Bardzo mnie wciągnęło, atmosfera jak z Lost, cały ten motyw szaleństwa... Chapnąłem na raz i świetnie się bawiłem, chociaż przy kolejnej z kolei wieży/outpoście odczuwałem lekką monotonię. Ogólne wrażenie jest jednak dobre.
Obecnie gram sobie w Batmana: AC. Jedynka mi się podobała, a jak wielu innych przede mną stwierdziło: "Dwójka jest tak samo dobra, tyle że większa". Póki co nie mam z nią problemu, chociaż te wyzwania wesołego lotnika przy 15tej próbie wprowadzały mnie w stan bliski pozbawienia się pokaźnej liczby włosów z głowy. No ale gra ma być dobrze zrobiona, nie łatwa.
W kolejce czeka jeszcze nowy Hitman i świeży pomysł: L.A. Noire. Zobaczyłem ją u znajomego w ferie i całe te rozwiązywanie zagadek wygląda całkiem ciekawie.
Gdzieś tam na horyzoncie czai się perspektywa długo odkładanego przejścia serii AC... chciałbym, ale nie ma czasu.
Od czasu do czasu zaglądam sobie do Don`t Starve. Poczciwy survivalik, dobry jak chce się przysiąść na 5 min i odhaczyć kolejny dzień w wirtualnym kalendarzyku.
No i zakończę TORem. No gram, no. Więcej o tym piszę we właściwym temacie.
jedna smutna - zobaczyłem Aliena Kolonialnego z Marynarką... różne rzeczy widziałem, ale żeby najemnicy WY byli groźniejsi od Alienów? Siłowanie się z Obcymi? Grube rzeczy powstają...
Druga wesoła. Sezon 2014/15. I tak rok później, bo rok wcześniej wysmyrgnęli się o włos, o 3 punkty, które nomen omen zależały ode mnie.
http://img831.imageshack.us/img831/7332/sa2015.png
Chociaż dlatego warto było kupić tą grę i się męczyć
Znaczy... Oorah po kres!
Autentycznie - tak to przetłumaczyli. Pierwszy raz zlało mi się to i wyszło... Oorah pokres... urah po okres.
Okres? o0
Tak tak, złapałem swoją kopię Kolonialnych Marinsów chociaż ta gra to crap totalny.
Ale wziąłem ją bo... obejrzałem te wszystkie Alieny ostatnio, stworzyłem Vasquez w TORze i popylałem chwilę z cannonem... trochę tak mało.
Ciągnęło mnie żeby zainstalować Aliens vs. Predator z 2010, ale Stim mi ją jakoś zwalniał i nie bardzo.
Mogłem też uderzyć w Aliens versus Predator 2, moją ulubioną grę uniwersum. Mogłem.
Ale wziąłem A:CM.
No i co? No i Sulaco, nie kumam tego ale ok.
Wykrywacz ruchu jako oddzielny sprzęt super. Ale po co? Nie czuję tego strachu co w AvP2, a skoro alien dostaje 10 kul w głowę, leży na ziemi, ale celownik nadal czerwony, nagle podrywa się skacze do mnie i... siłujemy się.
Oorah. Tego właśnie chyba brakuje tej grze...
innej beczki, już się parę h nabiło w FM. Oczywiście wiadomo kim. Ale... nigdy normalnie bym tego nie zrobił, gdyby nie to że FM to pragmatyzm do bólu. Skoro koleś zostaje dwukrotnym królem strzelców Premier League, a ja zmieniam właśnie koncepcję z 4-2-3-1 na magiczną włoską 4-2-2-2...
http://img194.imageshack.us/img194/1015/transferyk.png
Heh Falcao i Lewy w ataku to miazga. 6:0 z Palermo w Superpucharze Włoch, 4:1 z Benficą z Superpucharze Europy. Duet strzela 7 z 10 goli. Nie moja wina, że wrzutki ze skrzydła są tak przesadzone w tej serii
Ale z czego jestem naprawdę dumny, jak zawsze młodzież zaczyna procentować. W piątym sezonie managera dzieciaki Juve wygrywają LM U-20
http://img534.imageshack.us/img534/1055/ngen.png
Szósty sezon, na 25-osobową kadrę, 6 jest wyszkolonych w Primaverze, z czego 2 już w podstawowym składzie.
Ale przede wszystkim jestem dumny z objęcia kadry Włoch w lipcu 2014 i spróbowaniu taktyki innej niż w lidze tj. 4 obrońców, 2 pomocników, 2 skrzydłowych i dwóch napastników.
Przyniosło to już ME2016, IO2016 i Puchar Konfederacji 2017. Celem ostatecznym są MŚ 2018 a i tak Italia jest najlepszą drużyną globu
http://img33.imageshack.us/img33/2513/italial.png
a statystyki?
http://img255.imageshack.us/img255/9522/italia2.png
Chciałbym tylko powiedzieć, że % zwycięstw w Juve mam na poziomie 65. 4-2-2-2 to prawdziwy rzeźnik i mam nadzieję, że ta taktyka sprawdzi się kiedy będę wyciągał Rangersów na mistrza Europy
ten tego... nie da się chyba opisać słowami.
http://www.youtube.com/watch?v=xAUkZgepqpE
http://www.youtube.com/watch?v=QX67nbvRkEE
http://www.youtube.com/watch?v=4jIkcXZ-6gE
http://www.youtube.com/watch?v=8FmO20oVzpI
Footballowe simsy? 3GB tylko?
Jestem
W tym roku ędę miał dłuuuugie wakacje i część z nich trzeba będzie przej*ać na gierki. Nie wiem jak będzie z kasą, więc muszę wybrać, przynajmniej na razie:
Skyrim czy Fallout: New Vegas?
Z tego co słyszałem Skyrim jest lepszy, ale na korzyść Fallouta przemawia to, że wolę postapokalipsę od fantasy. No i jest tańszy. Co robić?
Obie gry są bardzo dobre (a Skyrim IMO nie jest jakimś arcydziełem jak go widzą niektórzy), ale jeśli jarają Cię szczególnie klimaty postapokaliptyczne (mnie też, więc wiem co mówię!) to New Vegas bierz bez wahania!
jakbyś go porównał do F3? Niewiele wiem o NV poza tym, że jest rozbudowany i ma lżejszy, bardziej prześmiewczy klimat niż F3.
wiem w którym momencie jest prześmiewczy... przewaga Fallouta jest taka, że przynajmniej nie możesz zrobić wszystkich questów u wszystkich. W końcu musisz wybrać jakąś stronę.
Obie gry są epicko wielkie, Skyrim chyba większy nawet ale... War. War never changes.
Dlatego wybór jest słuszny - starcia ze smokami są epickie, ale nurkowanie po zatopioną Superfortecę żeby ją postawić na nogi i użyć... odnalezienie bazy BoSa... zostanie członkiem gangu w Vegas i zrobienie się na Elvisa...
Sykrim jest świetną grą fantasy, w której po zrealizowaniu głównego wątku masz jeszcze świat przygód do zrobienia. Tyle tylko, że przynajmniej dla mnie, ta gra się już potem "nie nakręca". Nie dzieje się za wiele. Odbierasz quest, realizujesz, koniec, idziesz do następnego. Niby nie można oczekiwać niczego więcej, ale jakoś to mało spójne i szybko zaczęło mnie nudzić.
W Falloucie zdecydowanie ciekawsze są relacje z npcami, no i są oni bardziej wyraziści. Poza tym, jak napisał Bart, War. War never changes.
Chociaż trudno to tak jednoznacznie porównać, to jak dla mnie "lepszą" grą jest NV.
najlepszym managerem wszechczasów. Jak co roku zresztą
http://img444.imageshack.us/img444/3518/best1t.png
2%
http://imageshack.us/a/img580/639/best2i.png
http://imageshack.us/a/img845/8242/best3b.png
Pora będzie zmieniać klub na Rangersów albo zrobić wyzwania...
Co do footballowych simsów to... idea słuszna, ale do momentu symulowania rozgrywki. Wyniki po 7-2... nawet jak się chłopcy spili i bzyknęli parę fanek...
Jutro TWD na legalu dodatkowo ech...
Bastion napisał(a):
Jutro TWD na legalu
________
Jasne. Ciekawe co mi odpiszą :/
The Elder Scrolls V Skyrim
Lord of the Rings - War in the North
Disciples III Ressurection
jak obiecałem. Wydźwignąłem Rangersów do I ligi i będę się bił o mistrza.
http://imageshack.us/a/img819/8498/9x4.png
http://imageshack.us/a/img4/3244/y795.png
Poczułem się jak sam sir William Wallace
Ale z drugiej strony idea wrzucania do składu nastolatków (obowiązkowo :/) jakoś nie pomogła Szkotom zrobić wyników. Co prawda w rankingu FIFA są od nas wyżej o 9 miejsc... ale to chyba nie jest trudne.
Dorwałem wczoraj Guild Wars 2. Gdyby ktoś z bastionowiczów grał i chciał poquestować, to postać nazywa się Rismana, jest Charrką inżynierką. Wygląda tak:
http://www.tinypic.pl/hcsjx2mjvxnx
Gram na Fissure of Woe
to nie gram. Pobrałem, poczytałem
http://tinyurl.com/ltbat7t
i jakoś nie mam motywacji, chociaż samego erpega wspominam przyjemnie...
Może się jeszcze uda
to nie miałem motywacji. Nawet nie zainstalowałem tego SR, może kiedyś. Natomiast naprawdę zaje download to DuckTales Remastered
Pograłem chwilę, jaaaaa, smaki dzieciństwa. Każdy kto kocha kaczki i pamięta Sknerusa - must have, must play! Postanowiłem kupić, nawet na tego Stima, ale... 14 euro? 5 dych ponad? A na allegro klucz chyba na PSa stoi po 30 parę?
Fajoska gierka, ale cena... kupię. Jak będzię za 20. Natomiast przejść będę musiał. A jeszcze KotOR do skończenia i połowa drugiej partii TWD...
Lord Bart napisał(a):
to nie miałem motywacji. Nawet nie zainstalowałem tego SR, może kiedyś. Natomiast naprawdę zaje download to DuckTales Remastered
Pograłem chwilę, jaaaaa, smaki dzieciństwa. Każdy kto kocha kaczki i pamięta Sknerusa - must have, must play! Postanowiłem kupić, nawet na tego Stima, ale... 14 euro? 5 dych ponad? A na allegro klucz chyba na PSa stoi po 30 parę?
Fajoska gierka, ale cena... kupię. Jak będzię za 20. Natomiast przejść będę musiał. A jeszcze KotOR do skończenia i połowa drugiej partii TWD...
________
Tja, też się odbiłem od ceny. Cóż, nostalgię też potrafią spieniężyć. Dam max 2 dyszki
- Genialna gra, ubawiłem się jak za dawnych lat! Naprawdę polecam!
- Za ile kupiłeś?
- Kupiłem? Pogięło cię? Za 50zł?!
Strid napisał(a):
- Genialna gra, ubawiłem się jak za dawnych lat! Naprawdę polecam!
- Za ile kupiłeś?
- Kupiłem? Pogięło cię? Za 50zł?!
________
HALO, POLICJA ? PROSZĘ PRZYJECHAĆ NA BASTION
Obrońca praw wolnego internetu nam się trafił Ale niestety - pudło, nie o piractwo mi chodziło Chodziło mi o podejście "Zejebiste ale za drogie" w kontekście ceny 50zł.
No, nawet się pośmiałem
Może tak to wygląda, ale pięć dych za platformówkę, nawet kaczo-zajebistą to eeee gdyby kosztowała tyle co na Pleja to jeszcze bym wziął.
Ale połowa ceny normalnego hitu, za stówkę... nie jestem widać tak bogaty jak kiedyś
Kupię, może kupię za tą piątkę w październiku (mama mi kupi, naciągnę ją mega-lol ) ale... są różne poziomy zajebistości.
Jestem już gotów na case`a kolekcjonerskiego BH, ale Sknerus jest dla mnie... sknerusowaty właśnie.
Swoją drogą to właśnie napędza piractwo. Gdybyś realnie miał czas i chciał grać we wszystkie oryginały to wydałbyś dużo za dużo. Dlatego kupujemy z głową.
Nawet jeśli to śmieszne
W samą grę nie grałem i pewnie nie zagram, w cenach na tym rynku się nie orientuję bo ograniczam się do Humble Bundle i okazjonalnie jakichś gierek z czego większość to "indie" tak więc na temat tego co napędza piractwo i czy warto 50zł za platformówkę dać czy nie się nie wypowiem. Po prostu zachwycanie się grą i skwitowanie tego hasłem "50zł to za dużo" mnie rozbroiło No ale to już wyjaśnione tak więc Matek może spać spokojnie, policja na Bastion nie wjedzie
ty nie należysz tutaj do grona kaczo-maniaków? Mogę podać link do jednego parta, 700-tka do ściągnięcia na szybkim serwerku. Chociaż do przetestowania, bo... przetestowałbym demo na Stimie, gdyby było.
Można się zachwycać i "zachwycać". Ty też ściubiąc po dolarze z HB nie robisz tego bynajmniej dla wspierania wyższej idei
Za dzieciaka się czytało komiksy i kreskówki oglądało ale kaczko-maniakiem nie zostałem i już pewnie nie zostanę A co do Humbla to wypraszam sobie! Zawsze ponad średnią płacę coby więcej gier weszło! Aczkolwiek tu już działa dziwna choroba zwana "Kurde, cena taka, że więcej stracę nie kupując niż kupując." Choć żeby nie było nie zawszę kupuję, zależy co dadzą
Strid napisał(a):
Obrońca praw wolnego internetu nam się trafił Ale niestety - pudło, nie o piractwo mi chodziło Chodziło mi o podejście "Zejebiste ale za drogie" w kontekście ceny 50zł.
________
Oczywiście kręcę bekę ;P O piractwie na Bastionie się już nagadałem, a i w pracy licencjackiej o tym pisałem - więc nie chce mi się nawet o tym gadać, jakby wyszła dyskusja to wolałbym poszukać tych starych postów xD Nie wiem czy nie z czasów afery GROMgate, czyli jak GROM ukradł reckę z filwebu, 2 słowa zamienił miejscami i wstawi ł tu jako swoją xDD
Beyond Good And Evil zaliczone, pykam w Riddicka (Butcher`s Bay + Assault on Dark Arena).
Jak ocenisz Beyonda? warto dzisiaj zagrać? nigdy nie przeszedłem.
Co do Riddicka- przeszedłem obydwie części i klimatem miazga nawet dzisiaj, świetny wstęp do nadchodzącego filmu
Sebo250 napisał(a):
Jak ocenisz Beyonda? warto dzisiaj zagrać? nigdy nie przeszedłem.
Co do Riddicka- przeszedłem obydwie części i klimatem miazga nawet dzisiaj, świetny wstęp do nadchodzącego filmu
________
Beyond to jedna z najfajnieszych gier ever, ale możliwe że patrzę jednak trochę przez pryzmat sentymentu Ale ogólnie nie czujesz że się zestarzała - polecam, nawet jeżeli nie zagrałeś. KONIECZNIE PAMIĘTAJ ABY PRZED GRANIEM W POLSKĄ WERSJĘ POBRAĆ I ZAINSTALOWAĆ PATCH ZE STRONY CENEGI BO INACZEJ UTKNIESZ W PEWNYM MOMENCIE !
A Riddicki też fajne gierki Butcher`s Bay przeszedłem (chyba) większość ale olałem Teraz gram w Dark Arena
Skończyłem. Kolejna gra Naughty Dog, po Uncharted wymagania miałem spore ale też bardzo wiele mi obiecali w zwiastunach.
Po złym pierwszym wrażeniu dalsza część gry zdecydowanie lepsza i ostatecznie muszę odszczekać większość zarzutów pod adresem gry. Nadal uważam, że trzecia część przygód Drake`a to szczytowe osiągnięcie tych panów, ale teraz TLoU stawiam tuż za nią.
W końcu ukończone, Sleeping Dogs aka True Crime 3. Tzw GTA w Hongkongu okazało się świetną grą, przy której spędziłem przeszło 40h. Co ją w głownej mierze róźni od GTA? świetna choreografia walk rodem z filmów Johna Woo i koślawy model jazdy. Ładna przyzwoita grafika, jakaś tam muzyka (nic co by mi utkwiło w głowie) i masa rzeczy do zrobienia na mapie. Grę maksowałem jak się dało :
- ukończona główna fabuła
- ukończony dodatek Nightmare in Northpoint
- ukończony dodatek Year of The Snake
- ukończony dodatek Zodiak Tournament
- zebrane wszystkie skrytki, kapliczki, nefrytowe posągi, posągi z wyspy Zodiak, torby z dlc Year of The Snake
- kupione wszytskie auta i ciuchy
- ukończone wszystkie misje, wydarzenia, zadania i wymaksowane poziomy triady i policji
Grę polecam wszystkim, którzy lubują się w sandboxach. Mnie historia Wei Shena wciągneła na kilka ładnych dni, świetne walki i klimat Hongkongu to główny plus tej produkcji, jeżeli ktoś jeszcze nie ma to nie zastanawiać się gdyż dzisiaj produkcja Square Enix jest do wyrwania za kilkanaście/kilkadziesiąt zł
Byczes. GTA V. Zacząłem pisać co o niej myślę po pięciu godzinach grania. Wyszedł mi niepotrzebny elaborat, więc z bardziej rozbudowaną opinią poczekam parę tygodni. Ogółem ta gra to nadal to samo, tylko lepiej.
Może napiszę tak: śliczna grafika, szybkie samochody, laski w bikini, jeszcze lepszy scenariusz...to wszystko nic, bo w GTA przede wszystkim liczy się radio. http://youtu.be/xLpfbcXTeo8
Tematu nie ma co zakładać ALE wczoraj wbija się do mnie herbatnik z zapytaniem czy już mam najnowsze dziecko Telltale. Tak jakby nie widział, że nie kupuję rzeczy na Steamie częściowych, jeśli w ogóle. Zresztą drugie przechodzenie TWD też utknęło cholernie, więc NIE. Nie mam dzieci, nie planuję przed 30tką.
"To wbijaj się do mnie." Wbiłem, zobaczyłem, Pan Żaba (Ropuch ok ale jednak ) mnie zniszczył i właśnie dociągnąłem Epizod pierwszy...
http://www.pcgamer.com/review/the-wolf-among-us-review/
http://www.gry-online.pl/S020.asp?ID=9300
http://www.gamespot.com/reviews/the-wolf-among-us-episode-1-faith-review/1900-6415466/
http://tinyurl.com/twaupoly
Jasne. Znowu od Telltale, ten sam schemat, mały wpływ, mało grania (w sensie że klikamy tylko albo QTE.. lol ciekawe co jest w innych grach) ble ble ble.
Natomiast dla osób, których TWD urzekł i wciągnął... tak sobie myślę, że tutaj jest tego o 250% więcej. Komiksów nie znam, muszę poszukać, ale i tak wizja, klimat, dialogi zamiatają. Wlewa się w serce nadzieja, że branża może wydusić z siebie coś więcej niż wodotryskowe blockbustery albo odcinacze kuponów.
Co prawda odcinanie jest i tutaj, to najboleśniejsze bo epizodyczne. Stąd mnie przyjdzie czekać na wydanie całości. Nie mniej pewnie też kupię, jeśli będzie możliwość pudełeczka.
-...and this is my favorite store
Nie wiem jak wy, ale ja zawsze miałem bekę z tego tekstu. Nacinałem wszystkich na zniżki, a potem zastanawiałem się kiedy ci sprzedawcy kapną się, że mają to samo...
Tak czy siak jakoś... naszło mnie mimo wszystko na przerobienie serii ME. Chodziło wcześniej już, ale cały czas miałem przed oczami chocki-klocki, które trzeba robić z tymi tytułami. Jak wiadomo Bio ma w głębokim poważaniu sprawne i spokojne działanie swoich programów.
Nie mniej zaryzykowałem, w końcu maszyna nie będzie lepsza ode mnie. A tak w ogóle to zamierzałem zapoznać się z wszystkimi dodatkami, które do tej pory mnie obchodziły bokiem.
A w ogóle wiedzieliście, że 2 tygodnie temu gram i chyba cdp.pl zrobiły ostry zjazd Trylogii ME za 26PLN?
Skusiłbym się nawet, mimo że mam kolekcjonerkę ME1 i resztę w oryginale. Skusiłbym się gdyby za tą cenę (albo pal licho, nawet za normalne 99) było wszystko. 3 gry i WSZYSTKIE dodatki.
Jasne. Przecież to Bio...
Mass Effect
Postanowiłem pograć klasycznym z wyglądu Shepardem, raczej dobrym chociaż jak trzeba przypieprzyć to... czemu nie.
Do walki zaprzęgłem Szturmowca, chociaż ciężko rozstać się z kaemem i snajperką, to jednak chciałem trochę poczuć Force`a
ME1 to niewątpliwy urok zwiedzania Galaktyki przy pomocy Mako, pojazdu który potrafi wszystko i potrafi jednocześnie tak wk*... albo to wina idiotów, którzy kazali wozić się po stromiznach bliskich 90 stopniom.
ME1 to nieśmiertelny Wrex, który w oryginalne też jest spoko (chociaż bluzgi bardzo wyróżniały go z tłumu), gadki z nim w równie nieśmiertelnych windach czy reakcje na różne sprawy. Biegałem zawsze kiedy tylko się dało.
ME1 to Liara, z którą postanowiłem połączyć się na całą serię i Tali, która służyła mi jako cudowne źródło techniki i deszyfracji. A potem już miałem to w d*, tyle kasy szło z ekwipunku.
ME1 Szturmowce to fajna sprawa w momencie kiedy załapałem strzelbę Widmo. Z tymi usprawnieniami co wrzuciłem to to była snajperka o mocy rocket launchera. Biegłem przed siebie, bang-bang i liczyłem trupy. A że przegrzewała się przy 3.5 strzale, więc... too powerful. Chociaż nadal uważam, że późniejsze przejście na ammo to głupota. Ale...
ME1 w dodatkach. W ogóle instalacja tych patchy i całości... powinienem pchnąć niższe sterowniki ale jakoś nie chciało mi się szukać, więc czasami wygląd lokacji był przedziwny. Ale i tak wszystko zgrało się dopiero za 3 razem?
Pinnacle Station
Powiem szczerze, że tu zrezygnowałem. Chciałem mieć all po ANG z polskimi napisami, ale tutaj jakoś tak... nie wiem. Odpuściłem, z tego co słyszałem to i tak sama strzelanka.
Bring Down the Sky
No więc jeśli ktoś za to żądał pieniędzy czy jakiś tam Biopunktów to chyba był niezdrowy na umyśle. Wrzucili batariańskich terrorystów, jakiś tam głaz z silnikami (chociaż to akurat ciekawy sposób przerabiania surowców) i tyle. Pobiegasz, poprzełączasz, sprzątniesz bossa - tyle.
Darmowe? W porządku, ale i tak słabe.
Płatne? Tylko od mamusi w prezencie. Chociaż wolałbym paczkę pierników.
Gra skończona na 50
http://vpx.pl/i/2013/11/09/me10.jpg
Finał (jak i większość gry) z Wrexem i Liarą. Przeżył Kaidan i cała reszta.
Jak to podsumować?
Shepard: Wrex
Wrex: Shepard
Jeden z najlepszych dialogów w grach crp
Mass Effect 2
Zabawa na całego. Legalny ME2, wgrane legalne dodatki, resztę olałem bo i tak z tego nie korzystam. Bio nie umie robić bonusowych giftów - albo są ch* albo overpowered.
Albo bardzo chciałem poznać smak Lair of the Shadow Broker, nie dlatego że jakoś bardzo, ale po prostu brakowało mi Liary.
Kasumi - Stolen Memory już wolałem nie przesadzać, bo znowu mogło coś wybuchnąć a Arrival nie wiem czy doczekał się polskich podpisów...
W ogóle podejście Bio do "wschodnich" rynków, to kolejny przykład tego co (wszyscy poza fapowiczami) wszyscy wiedzą nie mniej walka żeby PL wersję przerobić na ANG, potem wgrać ShadowBrokera w ogóle działającego, a potem pobawić się znowu językiem... to sporo.
Ale i tak mało przy graficznej oprawie gry, która hehhehe wyglądała mniej więcej tak:
instalacja wszystkich legalnych partów ME2 na aktualnych sterownikach
-> pokaz slajdów
-> stare sterowniki (cud że w ogóle znalazłem) i w porządku jest
-> instalacja i zabawy z SB, na starych nadal, pół nocy zeszło ale działa
-> pół gry dobrze po czym wejście w SB, 3 wywalenia zanim sejv zaskoczył, dobrze do momentu pościgu po czym czarny ekran
-> zmiana na all low i 800x600, przeszedłem wyścig po czym ultra pokaz slajdów
-> zmiana powrotna na all high, slajdy mniejsze ale nadal nie można grać
-> a ch*, zainstaluje aktualne sterowniki
-> płynna rozgrywka do końca SB i UWAGA do końca gry
Gry, która nie chciał wystartować na nowych, a od połowy ich zażądała A ja się dziwiłem co im tak słabo idzie patchowanie TORa...
*
*
*
Ale czego się nie robi dla blue-skin seksu i tej jedynej
No, w każdym razie tak to się robi na PCtach, na konsolach pewnie albo działa albo nie. Biedaki
Tak czy siak przechodząc do gry to ME2 niewątpliwie chyba jest najlepszą częścią Trylogii. Co prawda ożywia i umożliwia funkcjonowanie wróg, ale jednak... zbieramy naprawdę soczystą ekipę i chociaż wszystko jest takie jakby krótsze to jednak dynamiczniejsze. Sporo niestety uproszczeń, w tym debilne przejście na ammo-chłodzenie i właśnie kiedy człowiek zyskuje Szarżę biotyczną to oni muszą zepsuć strzelby.
Na szczęście znalazłem sobie snipkę i dalej było już pięknie.
ME2 uważam za najlepsze również dzięki słabości ME3, czyli całkowitego spieprzenia sensu gromadzenia armii galaktycznej, która na samym końcu niczego nie zmienia. Niby w ME3 "samobójcza" misja jest samobójczą tylko dla ludzi grających na czas albo wyjątkowo głupich (bo naprawdę nie wiem jak ktoś tam może zginać). Ale chociaż mamy taką namiastkę realizmu.
Co prawda teraz dopiero dostrzegłem, że większość misji lojalnościowych nie ma dylematu moralnego tj. możemy nie uzyskać przyjaźni kompana jeśli on chce czegoś złego a my gramy tym dobrym. Tak mi wyszło z Zaeedem, bo nie chciałem zostawiać tych niewolników na zgon w fabryce.
Ale ostatecznie nie jest to chyba aż tak ważne. Chociaż może mogłoby wiele zmienić.
Kogo z parszywej 12tki (chyba tylu ich jest, z Zaeedem i Kasumi) najbardziej lubię? Po misjach biegałem różnie, ale praktycznie najwięcej z Gruntem (w końcu kroganin) i Samarą (w końcu te b(o)(o)bsy
http://vpx.pl/i/2013/11/09/boobs.jpg
asari i mocna biotyka). Z nimi też zrobiłem finał.
Garrus, który był dla mnie cienki w ME1, tutaj ładnie się rozwinął.
Legion jest... ciężko to powiedzieć, niewątpliwie miałem bekę jak poszedłem z nim na Cytadelę w sprawie tych zaginionych dokumentów, pytam celniczki czemu takie ostre zabezpieczenia a ona że to przed gethami Legion stoi z boku, coś tam mówi a ona że syntetyczni pomocnicy powinni zostać na statku To tyle jeśli chodzi o rozpoznawalność gethów.
Miranda to Miranda, skoro jest Liara to nie kręci.
Mordin i jego śpiewanie.
Thane, którego głos i profesja obecnie kojarzą mi się z Panem Dwie Twarze z Boardwalk Empire.
Ale w tym wszystkim brakuje właśnie Liary. Tak w ogóle jak przyjrzycie się kogo Bio dopuściło do drużyny przez całą Trylogię, bez dodatków itd. to wychodzi, że są to tylko Garrus i Tali. Słabo... mnie najbardziej wk* że o ile Liara została jakoś hmmm zaliczona to brzydkie słowo w stosunku do miłości, więc uwzględniona w osiągnięciach to jednak aczik z romansem się nie odblokował. Bo co? Bo w każdej odsłonie trzeba mieć kogo innego? Pfff...
A jeśli o to chodzi i o bohaterów to odkryłem, że z Jack można ciekawie wątek poprowadzić, niestety na samym końcu heh cieszyć się trzeba że nas nie rozsmarowała na ścianie
Jeśli chodzi o grywalność to biotyka w końcu stała się fajna wizualnie i wykonie pomocna, a reszta też nie nastręczała jakiegoś problemu. Później nawet nie skanowałem planet bo miałem tyle surowców... może kaski troszkę mniej, ale i tak nie narzekałem.
Oczywiście warto wspomnieć o tym małym DLC z miejscem katastrofy N1. Robi wrażenie i nastraja jeśli polecimy tam od razu na początku. Ale teraz pora już przejść do tego co chciałem najbardziej czyli:
Lair of the Shadow Broker
Tak jak wspominałem - wycięcie Liary z drużyny to gruba niesprawiedliwość. Nie dlatego, że love. Po prostu mam wrażenie, że ona była integralną częścią starcia z tym całym syfem proteańsko-żniwiarskim.
Tutaj, i jeśli dodamy do tego komiks, nie tylko znienacka jej biotyka spokojnej pani naukowiec zmienia się w madafaka-killing, ale również zmienia się jej charakter. Mam wrażenie, że konflikt z SB pozmieniał jej coś w głowie a finał... czy Liara z ME1 rzuciłaby się tak na tą jego całą organizację tylko po to żeby "informacje zapewne bardzo pomocne Shepardowi" nie przepadły?
Fuck, strasznie to dziwne. Ale trochę o samym projekcie. Niewątpliwie to to jest warte zapłacenia kasy czy Biopunktów. Nie wiem ilu konkretnie, ale warto. To DLC wprowadza nie tylko fajne dodatki, z których przecież można by było skorzystać w całej grze, ale i fabularnie jest ciekawe. Nawet jeśli nie zajmuje paru godzin.
Co mi się podoba? Granaty błyskowe, pościg po heh eee ulicach? drogach powietrznych? Illium - czułem się jak w Epizodzie drugim trochę.
Sub-boss, czyli Widmo asari. Walka z nią naprawdę fajna, jej biotyka heh aż dziwne że przetrwałem tą walkę bez zgonu.
Statek SB i jego lokalizacja, w końcu sam SB.
http://vpx.pl/i/2013/11/09/SB.jpg
Co prawda walka z nim ograniczona do dwóch osób to lipko, jak większość takich walk wg Bio, ale i tak rozj* mnie ta tarcza. To chyba powrót był do czasów gdzie jakąś manierą stało się osłanianie piechty jak w średniowieczu. Zresztą o ile sobie przypominam w ME3 też to jest przy wojakach Cerberusa.
Podoba mi się finał historii, nawet jeśli nie podoba mi się z mojego punktu widzenia Liary.
Świetne jest też after-party, czyli dostęp do statku, do szkoleń ponownych członków drużyny, do małych misji za kasę, do bonusowych zasobów i w końcu do nagrań SB.
Ale i tak nic nie zastąpi akt, niesamowicie ciekawych i zabawnych, zwłaszcza jak przeczytałem o Iluzji, ile to fajek wypalił, ile wypił drinków i lasek przeleciał. No ale to w końcu Sheen z Sheenów
Mimo to byłem zaskoczony, że on się rusza z tej swojej skrytki.
Lair of the Shadow Broker jest niewątpliwie godnym dodatkiem. Dla mnie ma przede wszystkim wartość w możliwości pobiegania z Liarą w drużynie i rozwoju wątku romansowego, chociaż tutaj jest pewne niedopracowanie. Bez względu na to czy spotkamy się w mojej kajucie czy nie, przed skokiem przez Omegę Shepard patrzy na fotkę Liary. I imo (chociaż nie jestem zwolennikiem debilnym achievów) powinno być to liczone albo powinno być oddzielne osiągnięcie za wierność. Jeśli twórcy gry liczą na jakiekolwiek zżycie się z postacią.
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara03pt6.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara01JKWwX.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara02rNuoq.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara04aZ53b.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara051N4gF.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Liara06ZPkYI.jpg
Dalej jest już tylko komiczny Pan Terminator i rozwałka bazy. Cerberus może mnie cmoknąć, wszyscy przeżyli, była Liara więc happy - koniec ME2
http://vpx.pl/i/2013/11/09/PanT01.jpg
http://vpx.pl/i/2013/11/09/PanT02.jpg
Co prawda nie dobrnąłem do 30tki,
http://vpx.pl/i/2013/11/09/Shepard.jpg
ale i tak jestem zadowolony. Po tych wszystkich przeżyciach z bebechami gry heh...
PS. Heh http://vpx.pl/i/2013/11/09/fun04.jpg
Teraz powoli powinienem zabrać się za ME3, ale mam pytanie do jakiś fanów aktywnych ME czy jak - jak teraz wygląda sprawa z ostatnią częścią. Nie będę pobierał żadnych lewych DLC, niczego poza tym co mam.
ALE
Czy powinien rozejrzeć się za czymś darmowym co Bio udostępniło? Jakieś alternatywne zakończenie? Coś do multi? Ktoś gra w to multi? Zmienili coś ze spadającymi zasobami? I co z patchem, bo na social.bioware podają że jest 1.05 ale nigdzie nie widzę linków.
Byłbym wdzięczny o radę ZANIM zabiorę się do kolejnej walki
==================================
Tak totalnie oddzielnie to widziałem nowego AC jak się pływa i bawi z rekinami. Uuuuu, o ile zlałem serię już dawno, nie mając siły na wiecznie to samo tylko w innym otoczeniu, o ile nadal uważam ze stateczki są dla dzieci i co do tego ma Assassin to jednak... kurczę, chyba czekam na to wydanie PC
Lord Bart napisał:
[cytat]-[cytat]
A w ogóle wiedzieliście, że 2 tygodnie temu gram i chyba cdp.pl zrobiły ostry zjazd Trylogii ME za 26PLN?
Skusiłbym się nawet, mimo że mam kolekcjonerkę ME1 i resztę w oryginale. Skusiłbym się gdyby za tą cenę (albo pal licho, nawet za normalne 99) było wszystko. 3 gry i WSZYSTKIE dodatki.
-----------------------
A to nie było tak ?
Przeszedłem pierwsze 2 części bez żadnych DLC, planowałem w tę zimę zakupić całą trylogię i przejść całość napakowaną "na maxa" + wreszcie trójkę. Gdybyś słyszał gdzieś o opcji kupienia wszystkiego jednym rzutem to daj znać ;d
Ubisoft wie jak reklamować swoje produkty - mam AC w poważaniu (choć trójkę to chyba jednak wybadam) ale też niedawno wpadłem na scenę nurkowania wśród rekinów - i mimo że dobrze sobie zdaję sprawę że to pewnie efekciarska, powtarzalna minigierka to i tak aż miałem ochotę zagrać
zrozumiałem to co żeś zacytował czy pozmieniał...
Ale spróbuję:
1. Trylogia jest już od dawna
https://cdp.pl/gry/mass-effect-trilogy
Była za 26 faktycznie, ale nie chciało mi się pisać wtedy. Jak widzisz nie ma WSZYSTKICH dodatków. Poza tym jest chyba cyfrowa, a wersja ME2 jest "polska" więc wiesz...
2. Rozumiem, że rekiny też ci się podobały?
3. Rozumiem, że od ciebie nie można oczekiwać pomocy przy ME3? Bo tak sobie polookałem i kurde dodatkowe scenki finału mają jakieś 2GB
Lord Bart napisał:
zrozumiałem to co żeś zacytował czy pozmieniał...
Ale spróbuję:
1. Trylogia jest już od dawna
https://cdp.pl/gry/mass-effect-trilogy
Była za 26 faktycznie, ale nie chciało mi się pisać wtedy. Jak widzisz nie ma WSZYSTKICH dodatków. Poza tym jest chyba cyfrowa, a wersja ME2 jest "polska" więc wiesz...
2. Rozumiem, że rekiny też ci się podobały?
3. Rozumiem, że od ciebie nie można oczekiwać pomocy przy ME3? Bo tak sobie polookałem i kurde dodatkowe scenki finału mają jakieś 2GB
-----------------------
Nic nie zmieniałem
1 - Chodzi mi o wszelkie dodatki fabularne, reszta mi zwisa
2- Tak
3 - Nie grałem w 3 ani nie posiadam ;<
na dodatki musisz poczekać na jakąś promocję Stima. Może Bio zdecyduje się kiedyś wrzucić all, do tego wersję anglosaską, żeby z SB nie było problemów...
Na Shadow Brokera, tak jak i Arrivala btw, jest pewien sposób, pozwalający względnie dobrze odpalić go na polskiej wersji ME2. Nie pamiętam dokładnie gdzie (musiałbyś chwilę pogrzebać), ale w odmętach fanowskich modów i łatek na social.bioware.com można znaleźć pewien świetny projekt polskiej ekipy, która stworzyła program instalujący DLC ze ściągniętej eng instalki, dodając od siebie polskie napisy. W skrócie - ściąga się DLC, ściąga się program i z użyciem ów zabawki przechodzi się przez instalację DLC. Wrażenia są trochę zabawne, gdy na czas 1 questa gra zmienia się z dubbingu na oryginał i napisy. No chyba, że się kombinowało i ma się całą grę z napisami, nie sprawdzałem jednak, czy przy takim ustawieniu wszystko gładko działa.
Jeśli dobrze wyczytałem z twojego posta (mogłem źle to zrozumieć ) to nie zabierałeś się za Kasumi i Arrival. Te dwa DLC osobiście bardzo polecam. Arrival dosyć dużo wnosi do fabuły, m.in. wyjaśniając dlaczego Shepard jest sądzony na początku ME3. Co do Kasumi, to jej misja lojalnościowa jest jedną z moich ulubionych. początek spoilera Akcje jak w Bondzie: Shepard w futurystycznym smokingu infiltruje miejscówę bogatego bad guya, włamując się do sejfu, uzbrojony jedynie w pistolet. koniec spoilera Świetny klimat Bije na głowę Overloada i Młota.
Apropos Młota - nic nie dorówna Mako - http://www.lolbrary.com/content/779/mako-28779.gif
BTW Sam teraz jestem podczas podobnego maratonu ME. Kończę obecnie pierwszą część i zabieram się za drugą. Przypadek? NIE SONDZE
w końcu jest z kim konkretnie pogadać.
Oczywiście żeby mieć polskie napisy i w ogóle ten dodatek kompatybilny to używałem tego programu z sociala. Polak potrafi.
Tylko jak się ma grę oryginał a resztę lewizny i do tego jeszcze problemy ze sterownikami to wiesz... pół nocy siedziałem nad połączeniem w sensowną całość i jak już się udało to eee mogłem sobie pobrać Kasumi i Arrival, ale bałem się że znowu coś pęknie i już - nie chciałem.
Nie mówię, że nie - wychodzi na to, że nie tylko ME2 to najlepsza część, ale i ma najlepsze dodatki. Może kiedyś wyjdzie naprawdę WSZYSTKO to wtedy się sprawdzi. Teraz po prostu chciałem zagrać Shepardem na jednym ciągu.
Co do Mako to oczywiste jest, że to przekoks, tyle że czasami jak się podjechało od dupy strony to było ciężko. Nie mniej wspominam go(pojazd)/ją(Mako) bardzo ciepło
A co do maratonu to może spotkamy się we trójkę na multi - ja, ty i Urthona. Chociaż nie pamiętam czy tam była opcja znajdowania przyjaciół. I takie fajne klasy miałem odblokowane - egzekutorkę asari czy krogańskiego wymiatacza...
Zobaczymy. Grunt, że ludzie grają czyli będzie z kim.
to się zainstalowało. Niby pojawił się Origin na dysku, ale trudno.
Zaskoczyło mnie to, że wszystkie dodatki są pod grą, wystarczy kliknąć i już. Teraz 2h ostatniego rozszerzenia (bawią mnie 2GB, ciekawe co tam dodali ) i jazda w Galaktykę.
Natomiast największe o0 to to, że w multi mam zachowane wszystkie postacie. Muszę powiedzieć, że jak sobie na nie patrzę, na rozkład mocy, na kolorystykę to naprawdę... to moje konto? Trzeba będzie to powoli rozgrzebać...
Przy tej okazji wśród znajomych mam niejakiego nighelf666 i Paurth8_12. I totalnie nie wiem kto to
No to trzeba będzie ogarnąć...
aaaa ten Arrival to ma jakiś związek z tym, że Anderson przestaje być radnym? Bo coś tam przeczytałem w słowniku ME3 o tym i o tej Kenson.
Możesz mi (w spoilerze) nakreślić o co tam mniej więcej chodziło i za co go sądzą w takim razie? Bo nie chce mi się czytać całego opisu po ang...
Lord Bart napisał:
Czy powinien rozejrzeć się za czymś darmowym co Bio udostępniło? Jakieś alternatywne zakończenie? Coś do multi? Ktoś gra w to multi? Zmienili coś ze spadającymi zasobami? I co z patchem, bo na social.bioware podają że jest 1.05 ale nigdzie nie widzę linków.
-----------------------
Odpowiedzi na pytania, na które znam odpowiedź :
Jest darmowe rozszerzenie o dodatkowe/rozszerzone zakończenie (Mass Effect 3: Extended Cut)
Dodatki do multi to nie wiem, dawno nie grałem. Ale podobno coś jest. Obczaj to : http://masseffect.wikia.com/wiki/Downloadable_Content
Tak, ludzie dalej grają w multi.
Co do spadających zasobów, to ostatnio było coś nowego w wątku o ME3, ale nie wczytywałem się.
W ogóle jeśli chodzi o płatne DLC do ME3 to :
Citadel - zajebiste akcje. Powinno się przejść parenaście razy dla nowych scenek. Koniecznie trzeba zagrać.
Leviathan - DLC taki sobie, ale sporo wnosi do zakończenia.
Omega - przyjemny DLC, w sumie lepszy od Leviathana, ale o wiele mniej wnosi.
znam ten link od początków istnienia
Wiem, że jest tego dużo, ale nie będę się już bawił w żadne zmienianki, raz że chciałem może pograć w multi a dwa że zmęczyło mnie dopasowywanie poszczególnych elementów.
Patrzę na ME3 przez pryzmat social.bioware.
Patrzę tutaj
http://social.bioware.com/page/me3-patches
i nie ma żadnej rzeczy do pobrania. Czyli co? Gra mi sama pobierze? ME raczej tak nie działały.
http://social.bioware.com/page/me3-dlc
Z 0 mam Extended Cut, Resurgence Multiplayer Expansion, Rebellion Multiplayer Expansion, Earth Multiplayer Expansion, Retaliation Multiplayer Expansion i Reckoning Multiplayer Expansion. Tylko jakoś do zakupienia przez Origin i też nie wiem/nie pamiętam jak to instalować...
Właśnie dlatego męczy mnie polityka Bio jeśli chodzi o techniczne podejście do rzeczy. Zamiast po wpisaniu kodu gry i hasła mieć link i pobrać DLC jak w ME2 to... siedzę i się zastanawiam.
A że nie mam teraz czasu siedzieć dłużej to to sobie czeka. Mam nadzieję, że do tego czasu chęć na ME3 mi nie przejdzie.
Owszem, dodatki pobierają się przy uruchomieniu gry.
Halcyon napisał:
W ogóle jeśli chodzi o płatne DLC do ME3 to :
Citadel - zajebiste akcje. Powinno się przejść parenaście razy dla nowych scenek. Koniecznie trzeba zagrać.
Leviathan - DLC taki sobie, ale sporo wnosi do zakończenia.
Omega - przyjemny DLC, w sumie lepszy od Leviathana, ale o wiele mniej wnosi.
-----------------------
Taaa... Cytadela kosztuje 48PLN, Leviatan 32, Omega 48. Razem eee 128PLN? o0
Naprawdę? Nieważne jak śmieszne to jest to... mam zamiar kupić Wolf Among Us + DuckTalesy w końcu. Nowe, świeżutkie, pełne tytuły. A nie DLC na max godzinę.
Sorry ale zgodzę się z tekstem przy recenzji Polygamii, że tego typu rzeczy kupują tylko najwierniejsi fani, z których jak wiadomo najłatwiej zedrzeć kasę...
128 to więcej niż chyba kosztował mnie ME3...
Lord Bart napisał:
Taaa... Cytadela kosztuje 48PLN, Leviatan 32, Omega 48. Razem eee 128PLN? o0
Naprawdę? Nieważne jak śmieszne to jest to... mam zamiar kupić Wolf Among Us + DuckTalesy w końcu. Nowe, świeżutkie, pełne tytuły. A nie DLC na max godzinę.
Sorry ale zgodzę się z tekstem przy recenzji Polygamii, że tego typu rzeczy kupują tylko najwierniejsi fani, z których jak wiadomo najłatwiej zedrzeć kasę...
128 to więcej niż chyba kosztował mnie ME3...
-----------------------
Akurat uważam, że Cytadela jest warta tych 48 złotych Reszta może niekoniecznie.
nie przeczę. Po prostu czekam cierpliwie na wydanie ALL. Cyfrowe może być, mogę zapłacić jeszcze raz nawet i ze 150PLN.
Ale za wszystkie gry i jak ujął Matek - ze wszystkimi fabularnymi dodatkami. Nie tak po prostu...
Lord Bart napisał:
nie przeczę. Po prostu czekam cierpliwie na wydanie ALL. Cyfrowe może być, mogę zapłacić jeszcze raz nawet i ze 150PLN.
Ale za wszystkie gry i jak ujął Matek - ze wszystkimi fabularnymi dodatkami. Nie tak po prostu...
-----------------------
To by było na pewno fajne No ale wymagasz rozsądnego podejścia do graczy od Bioware/EA ...
God of War na PS2
i
Torchlight na PC...ale pewnie teraz będę pogrywał na pececie w Batman Arkham Asylum bo kupiłem za 4-5 dolarów kilka gier z nowego humble bundle, w tym dwa batmany ;p
No, fajno jest że mam zachowane moje postacie, ale też naszedł mnie szereg pytań. Pytań właściwie tych samych, czyli 1-2-3 = co to jest dokładnie, skąd się bierze itd.
http://vpx.pl/i/2013/11/12/me3_1.png
http://vpx.pl/i/2013/11/12/me3_2.png
http://vpx.pl/i/2013/11/12/me3_3.png
http://vpx.pl/i/2013/11/12/me3_4.png
Na vpx, mam nadzieję że nie zniknie, bo z żabą dzieją się jakieś cuda od czasu skasowania free-uploadu.
I teraz ten sam numer 3 widnieje przy moich klasach. Rozumiem, że jest to ilość ludzi którą wytransportowałem wcześniej?
Ale nadal jeśli kogoś awansuję to wszyscy odblokowani w klasie lądują na poziomie 1?
Tak czy siak przyjrzałem się tym nowością i dorzucili voluskiego boga biotyki
Skoro mam Kroganina i Egzekutorkę to to jest mój nowy cel w paczkach...
Volus biotyk To jak Jawa/Ewok Force-user
Lord Bart napisał:
Volus biotyk To jak Jawa/Ewok Force-user [/cytat]
-----------------------
Tak tak, ma człowiek tą szczęśliwą rączkę to paczuszek
http://img546.imageshack.us/img546/7969/by2j.png
Powiem tak - nie wiem czy to jest ten volus, którego chciałem (bo jest jeszcze szturmowiec), ale i tak -
Gruby, przysadzisty kurdupel, który jednak biega szybciej niż Bolt, nie może przeskakiwać przez osłony ale za to przeturlać się może i zamiast power attacku ma... heh ładowanie tarcz o0
Nie wiem dlaczego żaden voluski heros nie dołączył do naszej ekipy w ME3, ale w ME4, cokolwiek to będzie - volusi muszą być
W ogóle mnóstwo rzeczy mnie ominęło, dzięki - to o co wyżej pytałem to się sam dowiedziałem i naprawdę - sporo się pozmieniało.
Nie mniej niektóre z nowych klas są cudowne (ten volus z Zastojem i Szablą ma co chwilę head-shota, a jak trzeba to kulką biotyczną ciśnie i mamy eksplozję ), wiele ciekawych zdolności zrobili, niektóre komba masakrują (oblokowałem FurięN7...)
Nie mniej nadal zdarzają się bugi, niektóre zabawne, inne nie. Moim ulubionym jest otwieranie paczki, bonus do jakieś klasy i punkty na rozdanie raz ujemne a rad dodatnie tak, że na 18 levelu mam wszystko rozwinięte na maxa. Wszystko. Co jak wiadomo jest niemożliwe a jednak jest możliwe.
Wtedy solowanie map wygląda zupełnie inaczej.
Z czasem czuję, że mi się to znudzi pewnie, ale chwilowo - LB1985 jeśli ktoś chce zagrać rundkę
Dopiero teraz tak grając pod rząd dostrzegłem jak bardzo brak jest Wrexa w dwójce. I jakie fajne ma teksty w ME3, w ogóle nadaje klimat.
Ta rozmowa, kiedy love with Liara jest faktem powszechnie znanym w Galaktyce, a Wrex mówi że fajnie Normandię przebudowałem, co prawda on nadal nie ma okien w kabinie, ale pewnie za słabo całuje
Ci co całują lepiej - mają
Poza tym akcje na Tuchance są boskie, jak ten desant po bombę, prawdziwe battlefield
Swoją droga ciężko niesamowicie jest pograć trochę multi bez zatrzymania czasu a potem wrócić do kampanii, gdzie tego używam...
Lord Bart napisał:
Ta rozmowa, kiedy love with Liara jest faktem powszechnie znanym w Galaktyce, a Wrex mówi że fajnie Normandię przebudowałem, co prawda on nadal nie ma okien w kabinie, ale pewnie za słabo całuje
Ci co całują lepiej - mają
-----------------------
To tym bardziej polecam DLC z Cytadelą, bo jest pełne właśnie takiego klimatu W końcu wyobraź sobie jedną wielką imprezę zakrapianą alkoholem z praktycznie wszystkim napotkanymi dotychczas towarzyszami
tak to może kiedy znudzi mi się multi to zaryzykuję zabawę z tymi DLC. Chwilowo wystarczy to co mam w grze, ale takie sprawy właśnie robią z gry coś więcej... wiesz że czujesz wspólne przeżycia i dokonania bohaterów.
Lord Bart napisał:
tak to może kiedy znudzi mi się multi to zaryzykuję zabawę z tymi DLC. Chwilowo wystarczy to co mam w grze, ale takie sprawy właśnie robią z gry coś więcej... wiesz że czujesz wspólne przeżycia i dokonania bohaterów.
-----------------------
Ten konkretny DLC jest powodem, dla którego chcę przejść w wolnej chwili (choć ciężko kiedy to nastąpi ) ponownie całą trylogię. Bo to jest właśnie to.
... a ja mam zamiar przejść od nowa Wiedźminy i Mass Effect`y, mimo iż zrobiłem to (po raz 1) zaledwie rok temu.
Wiedźminy mi wpasują akurat w czytanie sagi po raz drugi w życiu, Mass Effecty ukonoruję zagraniem w trójkę po raz pierwszy
ci w skrytości ducha, że gdzieś tam, patrząc m.in. na Łowcę burz kiełkuje we mnie idea zagrania w dwa Wiedźminy, czyli w ogóle zagrania w W2.
Problem w tym, po przejściach z ME2 przykładowo, jak widzę to
http://pl.thewitcher.com/support/w2/
i jak słyszę że jest tam jakaś edycja dodatkowa co to się ściąga 10GB o0 - znowu odpływam w otchłań niechęci, że się tak wyrażę...
I smutno mi z tego
W końcu. Zajechały. Legalnie. Coś wspaniałego. Jak się usłyszy tą muzyczkę w menu to prawie łezka pociekła. Ktoś kto nie pamięta Kaczogrodu i w ogóle tych dodatków jak karcianka czy igrzyska zimowe - nie wie co stracił.
Na tą chwilę, na szybko, przelazłem tyle ile w wypożyczeniu czyli prolog i Amazonkę.
http://imageshack.us/a/img534/3313/ssjd.png
Za jakiś czas postaram się coś zrzucić na YT nie mniej...
KACZKI UUUUU!!!
Ten motyw czuję wyprze na jakiś czas inną melodię, którą do tej pory gwizdałem (Ojciec Tadeusz jak Prometeusz ), ale mam też nadzieję, że podkręci moje zdolności platformerskie, bo... drugiego bossa z Amazonii to robiłem 20 minut na easy, a teraz jakoś z 12?
Naprawdę czułem satysfakcję jak zobaczyłem to
http://imageshack.us/a/img853/1106/nyyi.png
ale czuję, że pada trzeba podłączyć.
Nie mniej fun jest nieziemski, ten momentu jak w Mario, kiedy włazi się poza i ponad planszę do sekretów
Ale największe ŁAŁ zrobiłem jak zobaczyłem, że można wleźć do skarbca. Na pożyczonym za bardzo się w to nie wgłębiałem, może nie zauważyłem a tutaj... otwieramy wrota i cudny jump + pływanie + zdobyte artefakty
http://img199.imageshack.us/img199/9036/f4nk.gif
I na końcu prezent na nowy rok
http://imageshack.us/a/img837/1509/oz2n.png
Ech, stary koń jestem ale takie jakieś wspomnienia wróciły. Fajnie, że robią takie gry i że za bardzo nie pchają się do nich paluchami dzisiejszej popcornowej nowości.
PS. Byłem blisko kupienia TheWolfAmongUs, ale sobie pomyślałem, że może potem będzie promocja, a teraz po co mi gra, która i tak cała będzie za pół roku. Jeśli będzie
A może wtedy w pakiecie z TWD02? Podobno na starcie dali Clem ale nie odważyłem się nawet YT obejrzeć
piana. Niestety - wierny Sknerus i ferajna nie oszczędzili mi przysłowiowego wk***u.
Jak zwykle nie zawiniły świetne kaczki, które co prawda ostatni level mają na easy tak hard dla mnie, że... musiałem sięgnąć do głęboko już ukrytych pokładów dzieciństwa żeby wyciągnąć stamtąd małpią zręczność do platformówek.
Zawinili devsi, jak zwykle w myśl hasła "lepsze jest wrogiem dobrego". Do ostatniego levelu podszedłem po paru dniach przerwy, z czystą głową, spokojem (jak takim ).
Udało się. Ukończyłem, czekam na creditsy, na odblokowanie 8-biotwej muzyczki i co? Black screen. Reset kompa, zaczynamy level jeszcze raz (dramat), skipnę sobie cutscenki i co? Black screen.
@#$%&(*$@#@#%!!!!!
Nie mogę odpalić ostatniego poziomu, nie mogę ukończyć gry w pełni, sama radość - jako to na Stimie.
Napisałem o tym, zgłosiłem bug, czy ktoś to zmieni, poprawi? Czy mam gierkę w plecy? Czasami po prostu nie wierzę, że takie rzeczy mi się dzieją.
Jest niewiele fajnych rozrywek, a i tak niektóre trzeba spieprzyć :/
Obecnie gram tylko w jedną grę. Jest to Fifa 14. Jeżeli tylko wyszłoby SW: 1313, to na pewno w to też bym grał, ale niestety. Niech Moc będzie z Wami.
Poza SWTOR? Ostatnio próbuję stworzyć 100% save w Assassins Creed IV. A poza tym przechodzę NVN 2 MoB po raz xxx na wszystkie możliwe sposoby, szukając nowych wątków i misji, słuchając wyśmienitych dialogów. Fabuła jest jedną z moich ulubionych (komentarze Jednego z Wielu... ;3 )
i
http://vpx.pl/i/2014/02/02/1000h.png
Zawsze chyba tak miałem, ale z racji że FM14 odpuściłem to... niezłe uważam
kupiłem nową kartę graficzną i mogę się ciszyć Diablo III Gram sobie pomału szamanem
mogłeś zapytać o parę tytułów do cieszenia się grafą bardziej niż D3. I w ogóle grą
Local hejter D3 kontratakuje.
Nie wiem jaką trzeba mieć frajde by na kazdym kroku krytykować jakąś gre, ludziom się podoba więc w czym problem?
Miliony grają w Diablosa po siaci i się dobrze bawią a niektórzy kupują mecze Juventusem w Managierach. Nie wspominając że stać ich na Diablo i nie muszą pół roku zbierać kieszonkowe na ducktalesy...
ból dupy
Widze czytając każdy twój komentarz (jeżeli można to tak nazwać)nt Diablo 3. Nie wiem jak można mieć problem że coś komuś może sie podobać i jak zwykle "moja racja jest najmojsza"
BTW na co teraz zbieramy ? worms 3d, jazz jackrabbit czy moze cos bardziej deluxe jak Eye of The Beholder?
he he pozdro byku, rozpier...j system dalej
I jak wrażenia? Ja też sobie kupiłem w końcu Diablo III. Byłem niesamowicie rozczarowany betą, stąd długo nie mogłem się zebrać do gry, ale 2.0 i rychła premiera dodatku mnie zachęciły I ogólnie rzecz biorąc jestem zachwycony: wszystko co było tak świetne w Diablo II (w które grałem od początku i do którego często wracałem) jest, i to ulepszone, a to co w Diablo II irytowało zostało usunięte! Miód siekania z fajerwerkami.
Jakoś tak przyszło mi odświeżyć seriale stare. Zacząłem od Kompanii Braci, potem z rozpędu Pacyfik (przy okazji książki), przysiadłem więc na moment do Call of Duty: World at War.
Kiedyś... kiedyś ta gra mi się bardzo podobała. Przynajmniej "japońska" część, bo Ruscy... są wsadzeni na siłę i tak po łebkach.
Dzisiaj hmmm mam takie przeświadczenie, że wszystko jest maksymalnie oskryptowane i to na takim poziomie, że nie chce mi się z tym walczyć.
Ale że z seriali przesiadłem się na Rzym, więc zainstalowałem Rome: Total War. I ruszyłbym go gdyby nie przypadkowa wymiana zdań w kręgu zainteresowanych o grach w tematyce IIWŚ.
Company of Heroes o0
Zupełnie nie wiem jak mogłem to przegapić skoro Warhammer 40k to rtsowo jedna z moich ulubionych pozycji.
Czy to jest w praktyce to samo co Space Marines tylko, że na piechotę i ze spadochroniarzami? Nie wiem.
Po samouczku i plaży Omaha jest bardzo zafrasowany na tak. Czyli kiedy na to znajdę czas
Ktoś inny grał? Jakieś opinie? Opinie (poza tymi w necie) o drugiej części, która podobno wyszła?
Company of Heroes... taa. Chyba jeden z najlepszych RTSów w jakie grałem, tuż koło Homeworlda 2 (zresztą to i to robili goście z Relic, więc co tu się dziwić).
CoH to dosłownie Kompania Braci - The Game, świetna grafa i audio oraz przede wszystkim bardzo dobry drugo-wojenny klimat. Pierwszy dodatek też jest spoko, wprowadza Angoli, którymi zawsze mi się fajnie grało bo świetna, nastrojowa muzyczka leciała w tle (nie to co te cięższe wojenne kawałki podczas gry jako Wehrmacht czy USA)
Miałem okazję pograć, gra bardzo przyjemna. Pomijając oprawę i klimat, które przywołują mi na myśl Szeregowca Ryana, sama mechanika gry zmusiła mnie do zostania ciut lepszym graczem
Zawsze stosowałem klasyczny turtling, czyli zamykamy się w bazie, budujemy mega armię i ruszamy W niektórych starszych grach była to całkiem efektywna taktyka (Age of Empires) jednak ta gra siłą wprowadza mnóstwo dynamizmu. Grając w 40k zapewne to wiesz, bo mechanika podobna. Przede wszystkim przejmowanie punktów dla surowców i stale zmieniający się front zmusza nas do ciągłej aktywności. I o ile w kampanii jeszcze można było grać turtlingiem, o tyle w multi zostałem wielokrotnie zwyzywany od noobów za moją bierną postawę i w końcu się nauczyłem Choć momentami wciąż wracają stare nawyki i bywam jeszcze krytykowany. Ale to dobrze.
A właśnie, mecze online - ponoć najlepsza rzecz w grach Relic. Niestety nie miałem okazji wypróbować multi w Dawn of War (Dark Crusade leży na półce i czeka :> ), natomiast w CoH jest on naprawdę wciągający. Przy wyrównanych składach mecze 3vs3 są jednymi z moich najfajniejszych przeżyć online
Bierzesz 3-4 sniperów, 3 medyków i oddział zwykłych żołnierzy do odwrócenia uwagi. Albo czołg z dobrym działkiem przeciw piechocie. Wyżynasz wrogów koło punktów i zdobywasz ich jak najwięcej. Potem utrzymujesz, aż zbierając surowce. W międzyczasie tworzysz armię czołgów i działa. A potem masakrujesz wroga. Najtrudniejsze z tego wszystkiego jest utrzymanie, bo wymaga odpowiedniego rozmieszczenia obrońców i ciągłego działania na wielu frontach. Ale sniperzy naprawdę są w stanie obronić wszystko, jeśli tylko są dobrze rozlokowani. (Czołgi wroga zazwyczaj ich u mnie omijają, nie wiedzieć czemu.) Żadna piechota obok nich nie przejdzie.
W multi nie grałam.
Pierwszą część uwielbiam. Świetnie zrobiona graficznie, genialna animacja wybuchów po uderzeniu pocisku. I naprawdę solidnie wykonana, chodzi płynnie, nigdy mi się nie zbugowała.
Haubice i sniperzy to dla mnie najlepsze połączenie. I parę Shermanów do ochrony. Zdarzało się kłaść całe armie piechoty- kilkoma dobrze rozlokowanymi sniperami xD Obserwowanie finału potyczki, gdy twoje haubice masakrują ostatnie ocalałe budynki wroga.. ;3
Na piechotę, ze spadochroniarzami (możesz też zrzucać działa, zaopatrzenie, gości w samolotach..) Zależy, którą stronę wybierzesz. (Niemcy przynajmniej wiedzą, jak używać apteczek) xD
Misje w kampanii są ciekawe i dość urozmaicone.
Także CoH polecam stanowczo i bez zastanowienia.
Powiem krótko : wszystko co mówią o tej grze to prawda ;D Jest to naprawdę udany erpeg, bardzo przyjemny dla osób które nie miały nawet nigdy niczego wspolnego z serialem... a dla tych którzy mieli (i zostali fanami) - must have.
Na każdym kroku mamy jakieś smaczki, znajdźki, postaci które sprawiają że fanatykom South Parku wyskakują banany na gębach ;D
Poziom trudności wziął mnie z zaskoczenia - myślałem że będzie łatwiej a ginę częściej niż w Wiedźminie
Dobra, dopracowana gra z bardzo przyjemnym klimatem odjechanego LAARP`a który wymyka się spod kontroli. Jeżeli jesteś fanem SP to musisz w to zagrać ... a jeżeli nie to też spróbuj - to nie jakiś tam syf jadący tylko na licencji.
Polecam !
PS : Klasy postaci : wojownik, mag, złodziej ... albo Żyd xD Ataki specjalne Żyda to obrzezanie i (fanfary) JEW-JITSU ! DD
sprawy błazeńskiej cenzury - czy potrzeba znać dobrze najnowsze dzieje SP czy wystarczy jako taka wiedza sprzed 5-6 lat?
Bo powiem szczerze, nawet w gry o Simpsonach ciupię mało, bo to i słabe produkcje i jakoś tak...
Lord Bart napisał:
sprawy błazeńskiej cenzury - czy potrzeba znać dobrze najnowsze dzieje SP czy wystarczy jako taka wiedza sprzed 5-6 lat?
Bo powiem szczerze, nawet w gry o Simpsonach ciupię mało, bo to i słabe produkcje i jakoś tak...
-----------------------
Co do cenzury - wersja PC jest niej pozbawiona
Można grać śmiało nawet WCALE nie znając serialu - wtedy jest to świetna parodia RPG o dzieciakach których LAARP wymknął się spod kontroli Ale jeżeli chodzi o smaczki itp - jasne, coś tam niby stracisz (smaczki są na każdym kroku - i nawiązują do każdego okresu show, od 1 sezonu po najnowszy) ale skoro mówisz że przegapiłeś zaledwie 5-6 ostatnich sezonów to wcale nie będzie źle.
Gry o Simpsonach, Family Guy czy South Park to były szity albo średniaki. Z Simpsonów to tylko Hit And Run było "w miarę" chyba ...
Kijek Prawdy jest pierwszą porządną i udaną grą opartą o bajki dla dorosłych.
Cena też zachęca do kupna - 70coś zł w dniu premiery (na PC) to nieźle jak na taki hit.
( Chociaż powiem szczerze że 1 raz od lat mam pirata Ogólnie to gram mało i bez sensu jest dla mnie piracić gry bo często z samych "okazji" nakupię tyle oryginałów że potem leżą nietknięte latami Kijek Prawdy miałem kupić na dniach, no ale skoro mam na uczelni koleżankę-fanatyczkę SP która dzień po premierze zrobiła mi niespodziankę wręczając mi na zajęciach znienacka pendrive`a z instalką ... Cóż, wróciłem do domu i od razu zainstalowałem ;D spadło mi "z nieba" niemal)
4.5GB, więc może można sprawdzić. A co do sezonów to ja nawet wcześniej nie oglądałem całości. Chyba tylko pierwsze 2-3 widziałem all.
Co do Simpsonów to:
Tapped Out - na ajfonie, Homer rozpieprza Springfield atomówka i miasto trzeba odbudować (swoją drogą jedyny + tych nowy telefonów czy tam smartfonów to zajebiste gierki )
Night of the Living Treehouse of Horror - platformówka na GBColora
Virtual Bart - nomen omen stara zręcznościówka na NESa
+
to co mam na komórce - Minutes to Meltdown - taka jakby zręcznościówka też, tyle że na pół godziny czasu - Homer musi zapobiec wybuchowi nuklearnemu, który spowodowały działania jego pająko-świni
Poj* to ale nadal solidnej wersji PC nie ma Zresztą tak jak dobrej gry o Star Treku i tak dalej... często się zastanawiam dlaczego.
Lord Bart napisał:
Poj* to ale nadal solidnej wersji PC nie ma Zresztą tak jak dobrej gry o Star Treku i tak dalej... często się zastanawiam dlaczego.
-----------------------
Jak nie wiadomo o co biega to biega o hajs.
Wywalenie forsy na licencję to wydatek (który się zwróci) więc po co wywalać forsę na wieloletnią dłubaninę utalentowanych programistów itp ?
Dlatego właśnie warto wesprzeć Kijek Prawdy i pokazać że takie projekty "od serca" mogą zaowocować o wiele bardziej aniżeli średniak ale w znanej otoczce
zwrot to jest podstawowa kwestia. Ktoś ileś gier zawsze kupi, ale zwrot w tym przypadku to raczej minimalizacja strat.
Wg mnie chodzi o to, że niektóre uniwersa (chyba tak to się odmienia) są tak "duże" same z siebie, że wpasować w nie historię tak jak przygodę Morsa/Alestera w GoT:RPG... to sztuka.
A kto dziś tworzy sztukę? Zresztą myślę, że pomimo wsparcia GoTa oficjalnym supportem HBO i GRRM, też nie bardzo liczono na sukces. A ta historia faktycznie potrzebuje trochę tylko lepszej grafiki. No i może zarządzania ekwipunkiem...
Cóż. Wsiąkłem. Każdą wolną chwilę poświęciłem CoH i łał - chcę jeszcze. Gra robi na mnie niesamowite wrażenie, może po części dlatego że jestem fanem wszelkiej maści książek, filmów i tak dalej odnośnie IIWŚ.
Teoretycznie to jest to samo co WH40k, ale... tylko teoretycznie. Młotek ma jednak pewną dozę epiki, space-epiki i takiego poweru. Zresztą jest łatwy albo po prostu dobrze mi zawsze szło.
Tutaj... tutaj bardzo prosto wykrwawić "armię", ale to nie jest właściwie słowo, bardzo łatwo dać umrzeć tym wszystkim dzielnym drużynom i nawet czołgistom.
Nie powiem, że nie mają na to wpływu irytujące zachowania z odnajdywanie ścieżki czy chowaniem się za osłoną. W CoH nie sposób jest zaznaczyć oddział, przypisać mu klawisz, kliknąć na drugą stronę mapy i tylko zerkać jak idzie. Tutaj musisz ciągle pilnować czy przypadkiem twoja jedyna cenna drużyna saperów, przedzierająca się do uszkodzonego czołgu, nie wlezie prosto pod MG42. Chociaż droga do pojazdu jest czysta i bezpieczna...
I to byłby jedyny mankament tej gry, może poza tym że komp trochę oszukuje, ale zawsze to robił... reszta jest zaskakująco świetna.
Od czego by zacząć hmmm jasne, że to RTS więc musi być produkcja i muszą być surowce. Jakoś to zawsze normalne było, ale tutaj operujemy przecież realnymi jednostkami. Nie mniej nie przeszkadza mi HQ w opuszczonej gospodzie ani fortyfikowanie "szybów" do zasobów ludzkich czy amunicyjnych.
Produkowane wojsko ma sens, nawet specjale nie są jakieś hmmm nierealne. Wygląd i zachowanie jednostek tj. np. rozstawienie HMG czy moździerza, taszczenie działa - miodzio.
Pojazdy? Szał. Szczególnie niemieckie czołgi prezentują się wspaniale, ale Shermany też dają radę, zresztą dźwiękowo jak się dużo dzieje to orgiastyczne doznania.
Walka... tak naprawdę piechotą sprowadza się do szukania osłon, używania granatów ładunków, ew. namierzenie celu i puszczeniu tam pocisku. Moździerz, w mordę, zrobiony jest tak jak powinien, siewca zniszczenia znikąd. Po prostu nagle w środek teamu spada pocisk i trzeba wiać. Niesamowity zasięg a we współpracy ze snajperem-obserwatorem - cudowny do wywalczenia pozycji, względnie zmuszenia kompa do ataku.
Dodatkowo piechta może podnosić porzucony sprzęt, ale i tak najbardziej podobają mi się spadochroniarze, którym można dostarczyć w dowolne pole tj. uzupełnić posiłki i bez budowy koszar tymczasowych czy dalekiego odsyłania.
Tu mały wkręt, mały minus tj. drużyny mają liczebność i ten niebieski pasek, niby "życie". Wg mnie to są bardziej morale, ale można je odbudować tylko w lazarecie, a tego typu budowle, łącznie ze sztabem, można budować lub są zazwyczaj na początku mapy.
A mapy tu są takie, że już w połowie przydałby się drugi HQ, chociażby dla szpitala czy jak zarządzimy ucieczkę (bardzo fajny sposób na ocalenie drużyny bez kolejkowania nowej i straty doświadczenia) żeby nie leźli takiego kawału drogi.
Ale wiadomo, że na froncie transport był kluczowy i były problemy, ok nie mniej trochę bym to poprawił. Albo włączył na życzenie.
Z piechoty to jedyną jednostką, która mi nie podeszła to rangerzy. Nie wiem dlaczego, teoretycznie są najlepiej wyekwipowani i wyszkoleni, ale jakoś tak... wolę spadochroniarzy czy BPP z Browningami, ich szarża przypomina trochę radzieckie poczynania
Lekkie i średnie pojazdy mnie nie interesują, marnowanie zasobów i skąpej (jak dla mnie, w kampanii przynajmniej) ilości populacji.
Ciężkie heh z M10 i M26 jeszcze nie korzystałem. Sherman Calliope to świetny czołg zarówno na strzelanie normalne jak i na tą salwę katiuszami. Crocodile dobry do krzaczorów, poza tym tylko miotacz ognia? Wolę posłać drużynę piechoty.
I na końcu król, czyli M4 Sherman. Ze wzmocnionym działem i kaemem, 3 czołgi na 3 stopniu doświadczenia rozjeżdżają i rozgniatają wszystko. Fakt, w ogóle walki czołgów, z ich elementami do zniszczenia, z wrażliwym tyłem + beznadziejne sterowanie AI - to zmusza do dokładnego kierowania poszczególnymi jednostkami, ale i tak M4 z inżynierami to takie Dreadnoughty tej gry.
Warto wspomnieć o Doktrynach, które fajnie uzupełniają to czego nie dostajemy do ręki od razy.
Piechota - pierwsze skille są mi obojętne, o Rangerach mówiłem, bonus spoza mapy nie korzystałem. Na drugiej nodze jest cudowny Off-Map Artillery Support i 105mm Howitzer, z którego chciałem skorzystać ale 11 punktów populacji to... wolę Shermana za 8 i moździerz za 3.
Spadochroniarze - chyba najbardziej przydatne (dla mnie) drzewko. Zrzut w dowolne miejsce mapy i zwiad na mgły wojny. Potem z jednej strony słabo, bo ekwipunek nigdy nie był mi potrzebny, ale z drugiej Strafing Run i Bombing Run Opiszę to później, przy misjach.
Kawaleria - praktycznie najmniej przetestowana, autonaprawa czołgów to już przesada, jednak ciąganie saperów ma jakiś sens a tak...
Ale odszedłem od walki jako takiej. Mapy w kampanii jak widziałem podzieliłbym na zadaniowe i typowo rtsowe. Te pierwsze to spokojna metodyczna likwidacja i zajmowanie poszczególnych celów. Te drugie to baza, rozbudowa, czasem obrona, przejmowanie zasobów, rozwój, podbój.
Obydwa tryby są fajne, a to dlatego, że poza udanym nakreśleniem misji i zbudowaniem map sama rozpierducha na nich jest niesamowita. Ilość detali, przeszkód terenowych, możliwości postawienia umocnień, poza tym bunkier skryty w zieleni i czy ukryty pośród wraków sprawny czołg niemiecki - uczucie prawdziwego pola bitwy.
Do tego coś co uderzyło mnie, może z racji że dawno nie grałem w rtsy, ale... wszystkie WSZYSTKIE jednostki większe mechaniczne, działa, wozy A ZWŁASZCZA czołgi po zniszczeniu zostają na swoich miejscach. Przy dużym starciu pobojowisko wygląda obłędnie.
+ możliwość zniszczenia czegoś albo wybicia obsługi i przejęcie
Co do samego starcia to komp daje radę (poza oszustwami), jego czołgi potrafią się wycofać, zajść od tyłu, tak samo piechota a rozstawienie moździerzy czasami doprowadza do szaleństwa. Ale mapa taktyczna w tej grze jest naprawdę piękna i pomocna. Więc warto się starać, chociaż zgodzę się z Alexem, że stare nawyki bywają zgubne
Na szczęście nagrodą jest możliwość szkolenia weteranów z poprzedniej misji, a to bardzo przydatny prezent.
Pokrótce podzielę się wrażeniami z rozegranych misji kampanii:
Plaża Omaha
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM1.png
Początek jak początek, wiadomo. Swoją drogą chciałbym zobaczyć dzisiejszego FPSa z Omaha... nadal robi wrażenie i w formacie RTS. Rzucenie ludzi na wprost kończy się wiadomo jak, trzeba pomykać za osłonami. Tak samo saperzy. Dalej to już walka w okopach, granaty, banał.
Zadanie z medalem zrobiłem przez przypadek.
Vierville
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM2.png
Przejęcie składu i wyeliminowanie patroli to chyba oczywistość. Mają dwa działa praktycznie nie ma oporu. Finał był taki, że powinienem położyć z nich ogień na bazę, ale nie chciałem bardzo jej uszkadzać na zasadzkę, więc zaszarżowałem spadochroniarzami, granaty i tyle.
Przygotowaną zasadzkę mam na oddzielnym sejvie, z pewnością zrzucę na YT bo pokaz fajerwerków
Carentan
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM3.png
Luźna misja, chociaż na początku Niemcy w budynkach lekko mnie dojechali. Ale dałem radę jak skapnąłem się, że snajper może (oprócz wybicia 30 na medal ) robić za zwiadowcę dla moździerzy. Damn, to jest tak skuteczne...
Kontratak na Carentan
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM4.png
Damn, pierwsza misja w której miałem lekką panikę. Poza tym ta z gatunku rtsowych, których NIENAWIDZĘ - na czas. O ile utrzymanie nie to rozbudowa bazy na speedzie.
Nie mniej na trzech mostach postawiłem bunkier, miny i worki dla piechty, jakoś nie postawiłem zapór czołgowych, ale i tak bym nie zdążył. Rozdzieliłem wojsko, jedyną armatę dałem na środek żeby korygować ogień i czekałem.
Chyba mogłem wzywać wsparcie ogniowe co pomagało, ale... ostatecznie najlepszym momentem był rozkaz wycofania się do kościoła. Przez sekundę zastanawiałem się czy to tylko taka cut-scenka czy mam to zrobić? Ale potem nakazałem ucieczkę wszystkim i to była dobra decyzja.
Tutaj przydarzyła się śmieszna sytuacja z błędami w wyszukiwaniu ścieżek, ponieważ dwóch ocalałych piechurów z drużyny zamiast uciekać do tyłu rzuciło się przez jeden most żeby przebiec przez drugi
A niemieckie jednostki, fura piechty i czołg ruszyła za nimi
Oczywiście polegli, chwalebnie, ale Ronald Speirs byłby z nich dumny
Potem nastąpiło to uczucie ulgi kiedy nadjechały czołgi, ale medalu nie zdobyłem. Zabiłem 22coś Szwabów, ale nie widziałem sensu wyrywania się do przodu. Powinienem dostać medal za samo ocalenie miasta...
Montebourg
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM5.png
Damn, tutaj to miałem panikę. W ogóle nie ogarnąłem kto jak atakuje i co się dzieje, więc kiedy wk* poszedłem zatłuc tą bazę maszynową to... w tym samym czasie niemiecki czołg i drużyna bolków zniszczyli mi wszystko.
Się okazało, że owszem, po stracie HQ można grać dalej, ale nowego sztabu nie idzie postawić :/
Ostatecznie wytłukłem wszystkich, straciłem też wszystkie czołgi, ale przejechaliśmy. Z duszą na ramieniu.
Cherbourg
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM6.png
Miła, przyjemna mapa, z tych do zadań krok-po-kroku. Nie powiem, że było krótko i szybko (tu w ogóle misje zajmują mi z godzinę jedna, jak nie dłużej), ale po rozwaleniu działa uzyskałem ostrzał z okrętów.
Chciałem tylko powiedzieć, że kosztował 200 ammo a ja miałem zasobów 4500. Biedne miasto, biedni Niemcy, to wręcz niehumanitarne było
Sottevast
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM7.png
Jeszcze luźniejsza niż Cherbourg. Świetnie na działka sprawował się zwiad i zaraz potem nalot z ostrzałem. Ale chyba przez to uciekł mi komendant bazy. Trudno. Przeżyję.
St. Fromond
http://vpx.pl/i/2014/03/14/CoBM8.png
Jasne. Po dwóch ciepłych kluchach misja, która wykończyła mnie psychicznie. 3 razy grałem normalnie - zajęcie centrum, obrona, próba przetrwania.
No Fucking Way.
Te j* Nebelwerfery, takie niemieckie katiusze, po prostu zarzynały mnie w tempie niemożliwym do utrzymania. Ale skoro stare metody i nawyki nie skutkują...
Odbudowałem most i przeprawiłem się 3 Shermanami + Calliope + 2 drużyny saperów na brzeg i zacząłem objeżdżać mapę dookoła. Potem posłałem 2 snajperów, którzy oczyścili centrum (i przeżyli), ale nadal go nie zajmowałem. Podciągnąłem piechotę na maksa populacji tuż pod centrum i uderzyłem czołgami na bazę.
Co zabawne gra skraca cut-scenkę o radości z zajęcia, tylko od razu napiernicza rakietami.
Czołgi skasowały pierwszą wyrzutnię, ale atak na bazę to niemożliwość, więc pojechałem nimi szybko, rozpieprzyłem 2 i 3 i huzia do centrum. Tam broniły się jednostki w budynkach + moździerz + działko przeciwlotnicze. Zreperowałem maszyny, ustawiłem bunkry, dostałem nalot bombowy i spokojnie dotrwałem.
Oczywiście komp musiał oszukać, bo pomimo braku nebelczegoś tam i tak na 2 minuty przed końcem spuścił mi bombardowanie...
Nie wiem czy jak kombinowałem obchodząc założony scenariusz, czy powinienem trzymać środek i jeszcze robić wypady. Ale czytając książkę o dokonaniach Rommla w Afryce - zaskoczenie, obejście i kombinacje przysparzają mi wyłącznie chwały. Reszta mnie nie interesuje a misja jest koszmarna tak czy siak.
To chwilowo tyle. Post w stary stylu
Gra jest przek*ście mjodna i cieszę się, że ją odkryłem.
Lord Bart napisał:
Gra jest przek*ście mjodna i cieszę się, że ją odkryłem.
-----------------------
Gratz. Miałam to samo przy NVN2:MoB. I nie przeszło mi.
Zawsze się dziwię, że ludzie tak rzadko pytają o konkretne typy gier wprost, opisując klimat czy co im się tam podoba. Zawsze to jakaś szansa na idealną propozycję, trafienie w gust.
Sparafrazuję więc Gannayeva (choć może to zabrzmieć idiotycznie)- Ile takich snów i nadziei nie zostanie nigdy ubrane w słowa? Ilu graczy mogłoby zostać uszczęsliwionych tą wiedzą?
ciąg dalszy. Chociaż wiadomo, że ta część aliantów to odpuściła. A szkoda...
Wzgórze 192
http://vpx.pl/i/2014/03/17/CoBM9.png
Jak zdobyć medal za 50 minut to nie wiem, dla mnie ta gra jest fajna, bo naprawdę można powoli zdobywać teren. Czasami komp męczy jakimiś podsyłanymi trutniami, ale...
Wzgórze zostało zdobyte przez czołgi, na ostrym zergowym szturmie, ale faktycznie kszaczorów strasznie dużo.
St. Lo
http://vpx.pl/i/2014/03/17/CoBM10.png
Damn, znowu te katiusze. Zdobyłem je na szarży i... zdobyłem je. Miałem 3 działa, którymi pomasakrowałem Niemców dookoła, zwłaszcza że użycie tego jest za free.
Niestety, przez własną powolność i daleki save poprzedni straciłem całą trójcę przez kontratak czołgu... ogólnie okrążanie męczące, z lewej robił je oddział czołgów, z prawej piechta, ale co rusz ze środka wypadała grupka mobów i próbowała przejąc jakiś punkt. Męczące.
O dziwo rangerzy nie chcieli się awansować pomimo walki...
Hebecrevon
http://vpx.pl/i/2014/03/17/CoBM11.png
Łoł, prawdziwy Kursk, świetnie że kampania dała poczuć potęgę w starciu czołgów.
Najlepsze było jak dwie pozostałem Pantery kontratakowały z posiłkami z kosmosu Totalna panika i nawrót mojej potężnej drużyny przez całą mapę.
Obecnie zatrzymałem się na Mortain i nie umiem tego dobrze zacząć. Nawet pobrałem poradnik, ale i z tym się zaciąłem. Nienawidzę w rtsach misji na czas :/
BTW czy graliście też w Company of Heroes 2? Tam główna kampania dotyczy Rosjan tak? Od Stalingradu po Reichstag? Bo coś mi się przez oczy przewinęło, że podobno fałszują historię Ruskich, ale w oddziałach widzę bataliony karne i NKWD, więc...
A próbowałeś w jedynce grać niemcami? Ich Tygrys to najfajniejsza maszyna w CoH (oprócz mojej haubicy ;3 )
Jedziesz takim przez środek mapy, uważając na miny, i bez żadnego problemu masakrujesz wszystko co się rusza.
to wtedy musiałbym wziąć normalną bitwę i jak w SC - przejmować zasoby, budować bazę i zrobić wjazd kompowi?
To mi się nie chce, trochę wyrosłem z takiego grania na szybkość. Chociaż gdyby była kampania Niemcami - przecież "trochę" na początku wygrali
Company of Heroes: Opposing Fronts. Dodatek taki, itotnie, jest osobna kampania niemcami ;P I całkiem fajna.
to mam podstawową wersję. Może gdzieś znajdzie się pakiet w przyzwoitej cenie to sobie na imieniny sprawię.
Kampania od Polski do Stalingradu czy jak?
Lord Bart napisał:
Kampania od Polski do Stalingradu czy jak?
-----------------------
Zacytuję jedną stronkę: "Natomiast drugą grupę scenariuszy przyporządkowano stronie niemieckiej w czasie operacji Market Garden, a zatem trzeba poprowadzić do boju przeciwko lądującym w Holandii siłom alianckim elitarne zagony pancerne, złożone m.in. ze słynnych Tygrysów i Panter."
I mniej więcej tak to wygląda.
Remake pierwszej gry o Larrym Lafferze.
Od dawna obiecywałem sobie że przejdę staroszkolną przygodówkę point`n`click w 2D, a że do Larry`ego mam mega sentyment (Larry 7 : Miłość na Fali wyprosiłem od rodziców na urodziny ... w 6 klasie podstawówki ;D) to pełniak z przedostatniego CD-Action był "jak znalazł".
Jeżeli grałeś/aś w oryginalną jedynkę to ... dostajesz w zasadzie to samo, ale na sterydach. I dobrze bo jest to remake zarówno potrzebny, jak i udany. Jedyną zmianą jest dodatkowa dziewczyna której nie było w oryginale.
Pograłem przed jakieś 2 godzinki, jak narazie jedyną rzeczą która wpienia mnie niesamowicie jest wizytówka giera Ala czyli hazard - aby przejść z niektórych lokacji do innych potrzeba mieć forsę na taxówkę. Aby ją mieć trzeba grać na automatach - strasznie mnie irytuje ta minigierka, a czasami bez niej ani rusz dopóki nie uzbierasz forsy (jak spłukasz się do zera to pojawia się menel który z litości daje ci 10$ i możesz grać dalej, koszt taxy to 28$). Wkurza niesamowicie i mnie osobiście zniechęca ale dam szansę.
Tony wspomnień, tony piersi
Taka prawda, że o ile w świecie filmu wszelkiego rodzaju "odnawianki" wywołują u mnie to w grach... ile tytułów chciałoby się widzieć jeno tylko lekko poprawionych? Albo chociaż ponownie działających na obecnych systemach, bez jakiś dzikich programów...
A Miłość na Fali... Jerzy Stuhr jako Larry, Katarzyna Figura jako pani kapitan Kasia, gra w kości, bajergarniak z żagla i ogóry yeeeeppa
Dokładnie. Larry 1 potrzebował akurat remake`u bo i gameplay i (rzecz jasna) grafika były już naprawdę starożytne.
Na szczęście niektóre gry (jak Miłość na Fali czy obgadywany powyżej Kijek Prawdy) poza dostosowaniem do nowych systemów, nie będą przenigdy potrzebować żadnego "dłubania" przy nich aby odbiór był taki sam za nawet 20 lat.
tak na marginesie, to jest to drugi remake Larry`ego 1. Ja przede wszystkim pamiętam pierwszą wersję z lat 80., gdy się jeszcze słabo angielski znało. W sumie mogliby zrobić remake kolejnych części, zwłaszcza drugiej, której bez znajomości słowa sunscreen nie dało się przejść.
Lord Sidious napisał:
tak na marginesie, to jest to drugi remake Larry`ego 1.
-----------------------
Tak, wiem Mój kumpel wściekł się kiedyś bo zaraz po Larry`m 7 pobiegł do sklepu z grami i znalazł coś w stylu "Larry Kolekcja" z częściami 1-6, na pudełku wielki napis SZESC GIER - okazuje się że tylko 1-3 + 5-6 + "poprawiona 1" ... a czwórki brak
Wiedziałem wtedy o co biega z tą "zaginioną" czwórką ale poczekałem aż się solidnie nawkurza zanim mu wytłumaczyłem
PS : jest jakiś sposób by mieć kasę na taksówki bez tej minigierki hazardowej ?
hazard jest tu jedyną opcją. Najlepiej chyba nastukać sporo i już. Bawić się save/load i tyle.
Well, that`s sucks.
Kupiłem to z Biedry tylko dlatego, że znajomek jeździ, ma klub i w ogóle. Sam nie pamiętam TDU1, chyba grałem na konsoli tylko ale druga część jest
zrobiona przez kretyńskich masochistów
dla
małpiozręcznych masochistów.
System jazdy, fizyka to po prostu nieporozumienie. A już etapy terenowe + do tego wyzwania, które musimy przejść a są dla mnie nie-do-pokonania...
Poza tym po tylu latach gra nadal ma braki praktycznie w każdym schemacie rozgrywki, jedynym plusem są ekstra samochody + duża wyspa + szukanie np. wraków.
Gra mogłaby być genialna, ale... nieważne czy model zręcznościowy czy symulacyjny - fizyka jazdy musi być... po prostu normalna. Na klawiaturze i na padzie gra się tak samo źle i całość jest praktycznie albo dla fanatyków ścigałek albo dla kogoś kto dostosował się do warunków.
Mnie się to udało jako tako ale po 23 razie zjadu psychodeliczną serpentyną pośród murków, kamuli i drzew z czasem ustalonym niebotycznie - po prostu wolę pozmywać naczynia czy... skosić trawnik sąsiadowi.
Chociaż podobno można grać offline czy nawet sejvy przerzucać do kogoś kto nam wyścig przejdzie... to też jest niejako dziwne w ścigałce zakładanej jako non-stop-online.
Jaka niemiła niespodzianka spotkała mnie kiedy zechciałem jednak (trochę po odświeżeniu serialu, ale że SE02 w TORze nie startuje więc...) odświeżyć sobie Rome: Total War... płyta nie chce się odpalić. Aż boję się Shoguna sprawdzić.
Dostać to samo na nowo nawet nie jest ciężko, są pudełka na allegro hmmm cóż. Musiałem pobrać i muszę się zastanowić co zrobić z tym fantem.
Tak czy siak przelazłem prolog
http://vpx.pl/i/2014/04/14/rome.png
dla dawno utraconej wprawy i... Total Wary to zawsze były gry, w których chciało mi się zagrać 2-3 tury dalej. Kosztem spóźnień, krótszego snu i tak dalej.
Zacząłem jedynie słuszną długą kampanię Juliuszami. Dorobiłem się w niej zaprawdę komicznego drzewka rodowego, później jakoś zrobię screena.
Powoli, powoli zacząłem się rozwijać w kierunku Galów, podpisałem traktaty z Germanami, Hiszpanami i Brytami przeciwko nim a tu znienacka zaatakowali mnie Dakowie
Będący w sojuszu z Asterixem.... cóż, dzisiaj nie ma już Daków, Grecy wybili do spółki z Brutusami Macedończyków (z którymi miałem sojusz, ale nie miałem jak im pomóc) a ja twórczo przygotowuję się do potężnego uderzenia na Francję
W międzyczasie przypadkowo zdobyłem Kartaginę i coś tam jeszcze (sama nacja ma ostatnią lokację na którą też się sposobię), bekowo złapówkowałem członka rodziny faraońskiej, ale zbuntowana Aleksandria dała mi się utrzymać przez rok Coś z tym trzeba będzie zrobić.
Przetrwałem kryzys finansowy spowodowany nagłą śmiercią dwóch świetnych liderów nacji, przetrwałem debilną utratę generała wojsk północnych, gdyby nie to że bitwa bardzo mi się udało to walnąłbym w autosave`a, ale stwierdziłem, że bogowie tego chcieli
Do 50 prowincji jeszcze kawał drogi. Ale rozwijamy się.
w dziejach serii Total War. Przynajmniej mojej. Pogrywam naprzemiennie w Rzym i Empire i Angolami miałem wczoraj największą bekę świata.
Otóż na samym początku trzeba jak najszybciej pędzić do węzłów handlowych, nawet nie mając statku handlowego. Im szybciej się zaklepie tym więcej towarów można potem zassać.
Akcja przydarzyła się przy WKSie albo Madagaskarze. 3 z 5 węzłów zająłem, ostatnie dwa okręty ominęły 4 zajęty przez Portugalczyków i... zostały zablokowane przez piratów. Jeden statek, ale za to jakiś ostry galeoński ****, o uroczej nazwie Damnation. Ja miałem te dwa z 18 i 26 działami. Sparrow wyciągał pod setkę, dodatkowo z trzema gwiazdkami generała.
Dla beki zapisałem grę i atak. Pierwsze zaskoczenie to to, że Portugalczycy odpuścili węzeł i w sile 7 okrętów wspomogli mnie jako posiłki SI. Pomyślałem sobie - dziewięciu na jednego?
Zaraz po starcie przemyślanie zawróciłem, poczekałem aż sojusznicy wypłyną na szerokie wody, znowu nawrót i podejście do pirata z drugiej burty. Na dwa baty, pomyślałem. Będzie ciekawie.
Drugim zaskoczeniem, mimo wszystko, było to co się stało. Mianowicie szanowny Potępieniec nak* nie tylko mój słabszy stateczek, ale też 6 portugalskich. Piękna rzeź!
W końcu jednak zaczął uciekać, więc wpadłem na szatański pomysł, pogoniłem za nim, seria po żaglach, potem seria siekańców i... udany abordaż W tym czasie ostatni sojusznik gdzieś sobie popłynął.
Wróciliśmy do mapy ogólnej i... zaskoczenie trzecie, najcudowniejsze. Nie tylko pozyskałem w bitwie to monstrum, ale też Portugalczycy odpuścili swój węzeł Chociaż sama bitwa to szczyt noobstwa to:
Atak - 2 okręty
Straty - 1 okręt
Zysk - 1 mega-okręt + 2 węzły
Po beznadziejnym boju nie tylko zdobyłem lepszą łajbę, ale również "pokojowo" pozbyłem się kompa i zająłem wszystkie węzły zamiast 4
Każdy fan serii TW przyzna, że Horatio Nelson powinien trochę przesunąć się i zrobić mi miejsca na Trafalgar Square
A co do bugów E:TW to jak wiadomo floty/statki przemieszczające się między kontynentami miały czasami zwyczaj znikania bądź blokowania się. Ostatnio jednak przeszło to samego siebie, bo z Anglii na stateczku wypłynął protestancki księżulo by krzewić wiarę wśród indiańskich ziem. Kiedy okręt przeskoczył z Europy na Amerykę i chciałem skierować go do portu okazało się, że... agenta kleryka nie ma na pokładzie.
...
Osobiście ileś tam tygodni rejsu z klechą i pewnie sam bym go wycupił za burtę, ale jednak. Wszedłem w spis agentów i... jest. Żyje. Znajduje się na morzu, na statku. Ale na statku go nie ma
Creative Assembly
jest to że... nadpisałem tego sejva kampanią Ruskich. W ogóle, z racji ich ostatnich sukcesów, miałem zacząć nimi, ale jakoś tak Anglicy mnie wciągnęli.
I nadpisałem gdzieś 1735 rok... a było tak pięknie. Jako wierny sojusznik Polski zdobyłem im Królewiec i oddałem w zamian za 4 technologie. Jakiś czas później dobiłem Szwabów (w ogóle na samym początku ostry wjazd na Berlin poszedł ) w Breslau i żeby RON był kompletny - oddałem im go za... 1000 golda
Do tego 13 z 20 węzłów handlowych, zajęta północna Afryka, którą zhandlowałem Hiszpanii za Kubę i inne wyspy.
Prawie cała Ameryka Pn. moja, poza terytoriami Francji i 13 kolonii.
Cudowna flota, z pełnym drzewkiem rozwoju.
Pierwsza wizyta w Indiach.
Nadpisałem to.
Damn. Czasami. Czasami jest słabo
Czuję się jakbym grał w jakąś adaptację Twin Peaks
Wiedziałem że się inspirowali, ale niektóre lokacje i postacie to najzwyklejszy plagiat : D
Niemniej - jest klimatycznie
jak wrażenia z gry?
Sam za daleko nie zaszedłem ale wspomnienia jak najbardziej pozytywne z tym tytułem
Troszkę się zawiodłem. Miałem nadzieję na mariaż przygodówki/sandboksu i survivalu.
Myślałem że miasteczko (i wątki obyczajowe) może zwiedzać wedle własnego widzimisię, rozwiązywać łamigłówki, rozmawiać z NPC`ami itp.
Ale nie, gra wrzuca nas w zamkniętą lokację gdzie w zasadzie nic nie jest od nas zależne ;/ A jak zrobimy co mamy zrobić (w 10-15 minut) to przenosi nas "na misję" do lasu gdzie idziemy jak po sznurku i mamy Residento-podobny gameplay ...
Zgadzam się, mechanika jest największym minusem gry. Walki z czasem stają się po prostu męczące.
Liniowość mi nie przeszkadzała (btw. ponoć gra z założenia miała być sandboxem ale zrezygnowali z tego pomysłu. Gdzieniegdzie są pozostałości, np. samochody w późniejszej rozgrywce), bo historia jest naprawdę dobrze napisana i wciągająca. Przechodzę sobie drugi raz i nie nudzę się (może trochę podczas kolejnej z rzędu zbędnej walki) Klimat i soundtrack są wyśmienite ("In Dreams" Orbisona czy "Space Oddity" Bowiego świetnie się wpasowały!). Poza tym ostatnio zachwycałem się "Workiem kości" Kinga, a twórcy AW czerpią garściami z tej powieści.
Ogólnie AW to jest bardziej interaktywny serial, co moim zdaniem wypada dobrze
Tak to już bywa - kupiłem Alan, przeszedłem go dzisiaj (może z godzinkę temu) a właśnie ogłoszono że będzie głównym pełniakiem w nowym CD-Action
Taaaa, to już chyba z 5 raz w życiu mi się przydarzyła taka sytuacja (a ja nawet nie gram jakoś dużo )
Ogólnie to polecam, 15 blach za magazyn i 2 inne gry więc brać, brać, brać !
A grałeś w DLC? Uzupełniają fabułę. Jest jeszcze American Nightmare, zakupiłem niedawno na Steam, ale jakoś mnie na razie nie ciągnęło, bo opinie są różne, a nie chciałem od razu po AW sobie (ewentualnie) zepsuć ogólnego wrażenia.
I a propos Alan Wake i Twin Peaks, jesteś w stanie coś polecić w takich klimatach? Po przejściu Alan Wake kilka miesięcy temu zapragnąłem coś obejrzeć/przeczytać/ograć w takich klimatach, ale jakoś nie potrafię nic znaleźć.
Taaaak, nie wiem czy będą w CDA ale w mojej wersji były oba DLC ... i są naprawdę spoko
Pojechane na maxa w porównaniu do podstawki ale naprawdę fajowe
Co więcej fajne jest to że można zagrać w samą podstawkę - i wtedy ma się fajne, horrorowe, otwarte zakończenie, a można zagrać w te dwa epizody i zobaczyć reperkusje działań Alana
Niestety nie znam nic co by przypominało Alana czy TP, ale chyba zbadam coś Lyncha, i tak od dawna planowałem
A jak tam American Nightmare ?
American Nightmare świetne! Dużo bardziej "na luzie" jeśli chodzi o samą konwencję, taka bardziej zabawa nią przy wykorzystaniu motywów tego "universum", ale klimat pozostaje równie dobry, nawet mimo zmiany scenerii. Nawiązania do "jedynki" są, więc to niejako kontynuacja, ale sam przyznam, że nadal nie do końca ogarniam o co chodzi - szkoda, że sequel jest wstrzymany. Gameplay i sam motyw walki z mrokiem dokładnie ten sam jak w podstawowej wersji, ale jakoś chyba więcej przyjemności z prowadzenia walki tutaj miałem. Minusem jest to, że trochę wydała mi się zbyt łatwa i krótka (kilka godzin gry raptem), ale generalnie polecam. Byle tylko podejść z dystansem do tego spin-offa, ludzie chyba nastawiali się na kontynuację prowadzoną bardziej "na serio" i stąd mieszane opinie.
Apophis_ napisał:
I a propos Alan Wake i Twin Peaks, jesteś w stanie coś polecić w takich klimatach? Po przejściu Alan Wake kilka miesięcy temu zapragnąłem coś obejrzeć/przeczytać/ograć w takich klimatach, ale jakoś nie potrafię nic znaleźć.
-----------------------
Trafiłem przed chwilą i przez zupełny przypadek :
http://www.empik.com/wayward-pines-szum-crouch-blake,p1095364064,ksiazka-p
Alone in the Dark. To legenda i nie w znaczeniu SW.
No i jeszcze Blair Witch Volume 1: Rustin Parr. Co prawda nie umiałem jej skończyć, a pozostałe dwie części to kicha, ale też warto spróbować.
Lord Bart napisał:
Alone in the Dark. To legenda i nie w znaczeniu SW.
No i jeszcze Blair Witch Volume 1: Rustin Parr. Co prawda nie umiałem jej skończyć, a pozostałe dwie części to kicha, ale też warto spróbować.
-----------------------
Ale "coś w podobie" oznaczało "twinpiksopodobne" klimaty w ogólnej popkulturze a nie gry o gameplayu podobnym do Alana
Niemniej dobre gry, z BW też polecam tylko Rustin Parr.
Lord Bart napisał:
Alone in the Dark. To legenda i nie w znaczeniu SW.
-----------------------
Grałam w to jakiś czas ze znajomą. To tam były te fajne, bezskóre pieski, jeśli dobrze kojarzę.
Osobiście wolę Amnesię, chociaż niektóre odgłosy (ciągłe chrzęszczenie małych stworzonek na początku gry) strasznie irytują. No i trochę mało potworków. W pewnym momencie wkurzyło mnie to i zaczęłam biegać po wszystkich pokojach, żeby go znaleźć. (Wlazłam wtedy prosto w duże, glutowate, mięsne coś na ścianie. Walnęło mnie w odwecie. )
Zdarzyło mi się kilka razy posadzić kogoś przed laptopem (wszystkie okna w pokoju zasłonięte, zamknięte drzwi). Takowa osoba nakłada słuchawki na uszy, a ja siedzę za nią w milczeniu i mierzę czas jaki wytrzyma bez wrzasku i/lub ucieczki z krzesła.
btw, to naprawdę niezwykłe - fakt, że zwykłe klepnięcie w plecy potrafi wywołać taką żywą reakcję.
Z takich samotnych wycieczek i straszniejszych gier pamiętam jak męczyłem Sillent Hill 2 po nocach Z kocem na głowie i monitorze... a że mam podłych rodziców to cóż tak koła 2 lubili wpaść i zrobić mi psikusa... ot np. rozlać krew na podłodze. Ustawić manekiny w pokoju itd.
Ateista napisał:
Z takich samotnych wycieczek i straszniejszych gier pamiętam jak męczyłem Sillent Hill 2 po nocach Z kocem na głowie i monitorze... a że mam podłych rodziców to cóż tak koła 2 lubili wpaść i zrobić mi psikusa... ot np. rozlać krew na podłodze. Ustawić manekiny w pokoju itd.
-----------------------
WHAT
PLS EXPLAIN
Ja właśnie to lubię w Alan Wake, że nie jest on straszny. Generalnie nie umiem grać w horrory i taka Penumbra czy Amnezja są dla mnie niemożliwe do skończenia, przejścia, czy w ogóle grania przez dłużej niż 10 minut bez ataku paniki. Jako dzieciak pamiętam jak zawiodłem się na Return to Castle Wolfenstein - taka fajna gra, bije się Niemców, po czym BAM, zombie! Dalej nie grałem
Jednak faktycznie pytając o coś w klimatach Alan Wake absolutnie nie pytam o horrory, bo tutaj chodzi jednak o ten małomiasteczkowy klimat trochę porąbanego kryminału z elementami mrocznej fantastyki i masą nawiązań do popkultury. Ciężko to wyjaśnić, ale książka którą podesłał Matek chyba się wpasuje w tę konwencję, nawet zauważyłem, że powstaje serial na podstawie tego krótkiego cyklu powieści, także trzeba się za to zabrać
[cytat]Ja właśnie to lubię w Alan Wake, że nie jest on straszny. Generalnie nie umiem grać w horrory i taka Penumbra czy Amnezja są dla mnie niemożliwe do skończenia, przejścia, czy w ogóle grania przez dłużej niż 10 minut bez ataku paniki. Jako dzieciak pamiętam jak zawiodłem się na Return to Castle Wolfenstein - taka fajna gra, bije się Niemców, po czym BAM, zombie! Dalej nie grałem
Jednak faktycznie pytając o coś w klimatach Alan Wake absolutnie nie pytam o horrory, bo tutaj chodzi jednak o ten małomiasteczkowy klimat trochę porąbanego kryminału z elementami mrocznej fantastyki i masą nawiązań do popkultury. Ciężko to wyjaśnić, ale książka którą podesłał Matek chyba się wpasuje w tę konwencję, nawet zauważyłem, że powstaje serial na podstawie tego krótkiego cyklu powieści, także trzeba się za to zabrać
No tak, tak właśnie myślałem że jestem lepszy w czytaniu ze zrozumieniem niż Bart
Jak znajdziesz coś innego w tym klimacie to też daj znać.
Ja właśnie to lubię w Alan Wake, że nie jest on straszny. Generalnie nie umiem grać w horrory i taka Penumbra czy Amnezja są dla mnie niemożliwe do skończenia, przejścia, czy w ogóle grania przez dłużej niż 10 minut bez ataku paniki. Jako dzieciak pamiętam jak zawiodłem się na Return to Castle Wolfenstein - taka fajna gra, bije się Niemców, po czym BAM, zombie! Dalej nie grałem
Taaa, wiem o co chodzi, to zapewne przez wrażenie immersji - bycia częścią historii, mówiąc kolokwialnie "wczuwkę". W filmie to zjawisko siłą rzeczy nie jest tak mocne jak w grze, gdzie sterusjesz bohaterem.
Też tak miałem, ale o dziwo przeszedłem Amnesię w tamtym roku - choć stargała mi nerwy.
W Wolfie też dokładnie pamiętam, najpierw tłuczenie Nazioli a potem ta wyrwa w podłodze zamku - i coś miga, zjada Nazioli. Też już wtedy wiedziałem że od tego momentu gra się zrobi "straszna" Też wkrótce ją porzuciłem, ale to raczej dlatego że się nią nie jarałem
Ogólnie growe horrory to często mi się też kojarzyły ze złym sterowaniem, zupełnie niepraktycznym w panice A to mija się z celem bo przecież "wczucie się" i wywołanie w sobie strachu jest powodem dla którego się po nie sięga ...
Moje sterowanie w momencie paniki w horrorach opiera się na ESC -> Quit game. Serio
I faktycznie na filmach nigdy się nie boję, oglądam horrory raczej jako dark fantasy niż coś co mnie ma przerazić. Gry zupełnie inaczej. Mam też czasami problem z grami które teoretycznie nie są horrorami, ale zawierają w sobie np. konkretne etapy które są straszniejsze i w których jesteśmy sami. Przykład: Republic Commando i misja na tym opuszczonym statku, zawsze mnie przerażała. Dlatego kocham najbardziej gry w których mamy towarzyszy, z produkcjami BioWare jako przykładem. BioShock Infinity też mi świetnie podpasowała pod tym względem, nie początek spoilera licząc oczywiście TYCH etapów pod koniec gdy jesteśmy sami. Przeszedłem je tylko dlatego, że chciałem bardzo wiedzieć co będzie dalej. koniec spoilera Natomiast nigdy nie grałem w Bioshock 1 i 2 bo wydają mi się straszne
Apophis_ napisał:
Moje sterowanie w momencie paniki w horrorach opiera się na ESC -> Quit game. Serio
I faktycznie na filmach nigdy się nie boję, oglądam horrory raczej jako dark fantasy niż coś co mnie ma przerazić. Gry zupełnie inaczej. Mam też czasami problem z grami które teoretycznie nie są horrorami, ale zawierają w sobie np. konkretne etapy które są straszniejsze i w których jesteśmy sami. Przykład: Republic Commando i misja na tym opuszczonym statku, zawsze mnie przerażała. Dlatego kocham najbardziej gry w których mamy towarzyszy, z produkcjami BioWare jako przykładem. BioShock Infinity też mi świetnie podpasowała pod tym względem, nie początek spoilera licząc oczywiście TYCH etapów pod koniec gdy jesteśmy sami. Przeszedłem je tylko dlatego, że chciałem bardzo wiedzieć co będzie dalej. koniec spoilera Natomiast nigdy nie grałem w Bioshock 1 i 2 bo wydają mi się straszne
-----------------------
No ta, wiem o co biega, sam grałem jakiś czas temu w Clive Barker`s Jeriho które w sumie nie było straszne ale gdy zaczynały się etapy solowe to jakoś czułem się nieswojo
Dziwne ile otuchy dodaje towarzysz, zwykły NPC podczas takiej gry
Ja też mimo że od dziecka oglądałem/czytałem horrory, ba, nawet nie bałem się iść sam na spacer do lasu wieczorem, to czułem jakąś dziwną niechęć do gier-dreszczowców (pewnie przez tę wspomnianą już inwersję). Szkoda bo czasami zapowiadały świetną fabułę i oryginalny gameplay, i czułem że sporo mnie omija.
Od jakiś 2 lat zacząłem w nie grywać. Najpierw dość lajtowe tytuły (np nowsze Residenty) a potem sięgnąłem nawet po Amnezję. Niezamierzona terapia dała takie skutki ... że zaczęło mi się podobać takie "granie w banie" D Fajny dreszczyk, uzależnia, rozglądam się za jakimś ciekawym, oryginalnym horrorkiem
Matek napisał:
Fajny dreszczyk, uzależnia, rozglądam się za jakimś ciekawym, oryginalnym horrorkiem
-----------------------
Yeah. Te bezcenne momenty w Amnesii, np. gdy podchodzisz do drzwi do których ciągnie się smuga krwi, a zza nich dochodzi stłumiony odgłos chrupania. Albo zaglądasz do zawalonego wejścia, ciągle słysząc za plecami stąpanie, po czym nagle cisza. Odwracasz się, a za tobą potworek. *bleeeeeugh!!!*
Co do twoich poszukiwań, w pażdzierniku wychodzi Alien: Isolation. Na gameplayu wydaje się całkiem fajny.
To są dwie całkowicie różne gry. Colonial Marines jest pierwszoosobową strzelanką. Po prostu chodzisz z karabinem i nawalasz do obcych. Żadnych `strasznych` elementów.
Isolation to survival horror, skradasz się, unikasz wroga. Obcy jest tylko jeden, za to dużo bardziej `złożony`. Nawiązanie do 8 pasażera.
Poza tym inny producent, inne spojrzenie na temat. Może nie popsują tytułu.
Lord of Hunger napisał:
To są dwie całkowicie różne gry. Colonial Marines jest pierwszoosobową strzelanką. Po prostu chodzisz z karabinem i nawalasz do obcych. Żadnych `strasznych` elementów.
Isolation to survival horror, skradasz się, unikasz wroga. Obcy jest tylko jeden, za to dużo bardziej `złożony`. Nawiązanie do 8 pasażera.
Poza tym inny producent, inne spojrzenie na temat. Może nie popsują tytułu.
-----------------------
Taaaa, po CM nie dziwota że każdy podchodzi z nieufnością do kolejnej "obcej" gry.
Ale mam nadzieję że będzie jak mówisz, zapowiedzi są świetne (choć i CM miał niesamowite) i gra przywróci Alienowi stanowisko kozaka.
Wiem czym się różnią Tylko jak sobie przypomnisz zapowiedzi A:CM to tam też elementy horroru miały być... Jak wyszło wiemy.
A dałem to jako dygresja do ostatnich produktów z alienami... jak AvP (film) oraz AvP2( film) gdzie 1 była lepsza od 2 o lata świetlne. Powiedzmy sobie szczerze Kocham Alieny, ale ostatnio coś nie mają one szczęścia do twórców. Może teraz przerwie się ta zła passa, ale ja wolę się miło rozczarować niż nie miło zawieść stąd też pewien mój sceptycyzm.
Pogadaliśmy o tym trochę, więc daję znać
Już w najbliższy wtorek.
http://www.cdaction.pl/news-38751/cd-action-082014---rozwiazanie-czwartkowego-przecieku.html
Aż im przebaczyłem że dali "jedynkę" w dniu kiedy skończyłem oryginał Dobrze że wstrzymałem się z zakupem AW:AN
Przez przypadek zaczepiłem o ten tytuł i... gra jest obłędna wizualnie. Pasuje tutaj rzyganie tęczą? Oczywiście w wersji na tak.
Szczerze powiedziawszy nie kumam za bardzo paska walki, drzewka rozwoju i w ogóle tej części rozgrywki, ale dialogi są... interesujące, można sobie przyjemnie polatać i jest jakoś tak, w mordę, bajkowo
Ja bym to sobie nawet kupił, gdybym nie miał starego Windowsa i gdyby było to ciut tańsze. I żeby mi ktoś walki wytłumaczył
Nie mniej fajnie, że cały czas wychodzą tego typu tytuły w zalewie pustych wodotrysków HD.
Jako, że GTA mnie nie kręci a na Watch Dogs mogę chwilowo popatrzeć na pudełko to odświeżyłem sobie klasykę.
Max Payne
Nic dodać, nic ująć - po latach ta gra nadal jest mega-miodna, ma absolutnie bezwzględny klimat a jeszcze wersja z Radkiem Pazurą
Max Payne 2
To ciekawe, ale twórcom udało się zrobić gorszą grę. Jest prostsza, klimat już nie ten a sam Max w komiksach... może dlatego, że nie ma Radka
Zmieniono Bullet Time i to też mi jakoś przeszkadzało, poza tym MP biega tak jakoś... jak gdyby narobił w gacie Tak to jakoś mi wygląda.
Max Payne 3
A to już całkowicie inny Max i... spodziewałem się, mimo wszystko, czegoś ala Człowiek w ogniu z Denzelem. Dostałem eee kolejną słabą historię (ale grę robiło inne studio a fabułę koleś od GTA więc to oczywiste), teraz przynajmniej okraszoną ciekawymi miejscami, gdzie Max robi masakrę.
Swoją drogą jak na pijaka i ćpuna to całkiem nieźle daje
Kolejny raz grzebano w BT, ale teraz, przy całej tej zmianie silnika, wypada to lepiej niż w dwójce. Chociaż grając pod rząd nadal bywa trudno.
Wizualnie i sieczkowo jest nieźle, ale brak komiksów, praktycznie brak humoru i sarkazmu + te gangi - ktoś przyrównał tą robotę R* jako DLC z Max`em dla GTA, wtedy chyba IV?
Mafia
Klasyka. Wspaniała historia, super misje, świetne bryki do złapania w garaż i oczywiście masakrystyczny wyścig po torze Uwielbiam powracać do tej gry, zawsze się zastanawiam czy Mafia 3 mogłaby być taka, tylko osadzona w latach 90/obecnie. Bez żadnego siłowania się z GTA, po prostu mega-fabuła i coś więcej niż wykańczanie kolejnych gangów, bez ładu i składu
Mafia 2
Muuuuzyka + bardzo dobra historia, chociaż teraz patrzę na nią jako na trochę skomplikowaną i bez sensu w samym jądrze... ale może wtedy zakończenie nie wydaje się tak zj*
Niestety - lipa z samochodami, 0 misji pobocznych a DLC... wszystkie trzy zostały skasowane w recenzjach. Betrayal of Jimmy i Jimmy`s Vendetta to jedno i to samo, czyli 0 fabuły a same poboczne. Przynajmniej dla mnie. Jest ok, ale przy 5-6 razie zaczyna się nudzić. I to bardzo. Oczywiście nie wspomnę wyglądu głównego killera - naprawdę
Joe`s Adventures oczekują jeszcze.
Payday 2
A to akurat szczelanka z okazji darmowego weekendu, ale grałem ze znajomym i z botami. Kurde, śmieszne to jest, całkiem interesująco pomyślane, ale na 4 kumatych graczy jednak. Boty to dno a już próba singlowania... nie wiem czy nie można stworzyć tego typu tytułu dla jednego gracza. Pewnie tak, ale od długiego czasu wszystko musi iść w multi :/
Max Payne: Bloodbath
http://www.youtube.com/watch?v=QPI4sINfrTA
Sprawdziłem ostatnie DLC do M2 - Joe’s Adventures.
Początek, w końcu fabularny, jest lodzio-miodzio. Pościg na krze i zepchnięcie kapusia do wody - awesome. I już się rozgrzewałem kiedy całość poszła się... pod lód.
Joe musi uciekać z miasta z powodów, których nie wyssałaby nawet JJ. Potem wraca, z zawadiackim wąsem i omfg znowu to samo. Brak fabuły, brak cut-scenek, zadania w ten sam czambuł, dodatkowo z TOTALNIE nierealistyczną policją... gdyby nie trainer, którym się trochę pobawiłem to przy 3 misji byłby uninstall.
Tak właśnie wyrabiał sobie renome Joe, kiedy Vito boksował w pierdlu? Naprawdę? DLC w najgorszym rozumieniu tego słowa.
Alien Swarm
Stara, darmowa gierka ze Stima. Miałem pograć ze znajomym, ale jakoś nie wyszło, na serwerach pustki - ktoś to ma i chciałby ubić paru obcych? Zrobiłbym sobie poważną przygrywkę do Aliensów, których mam zamiar przejść w końcu na tip-top, jak każdą "kwasową" produkcję.
Styczność z Battlefield`em miałem do wczoraj tylko raz. Grałem w Battlefield F2P, fajnie się pykało.
Kolega pożyczył mi ostatnio II Bad Company.
Pierwsze wrażenia, bo nie grałem za dużo.
Kampania słabsza od CoD`a. Ciężko mi walczyć. Nie chodzi, że wrogowie jacyś trudniejsi (choć pewnie też o to ), ale CoD był bardziej płynny. Aż chciałem iść dalej i mordować. Tutaj jest ciężko. Czasami nie wiem, czy jak kryję się za głazem to mnie dobrze pokryje.
Multi. Mapy o wiele, wiele większe od CoD`a. Bardzo dobrze, w CoD były bardzo małe, fajnie że są czołgi, heli, samochody. Jednak ludzie tacy jak ja, którzy nie umieją korzystać z heli cierpią na ogromie tych map. Niektóre lokacje są po prostu za duże. Jedyną metodą jest nudna wędrówka czołgiem i narażenie się na ostrzał z powietrza lub samochodem, który jeszcze łatwiej zniszczyć. Piechota w niektórych mapach odpada.
W*uriwa mnie też system życia. Te % są tak irytujące. W CoD nie martwiłem się, czy zabije ziomka jak biegnie tyłem do mnie. Kilka kulek i leży. Widzę, strzelam, pach, pach koniec. W sekundę zdobywam punkty.
Tu się męczę. Nie raz się zdarzało, że "trę" w ziomka z 2 sekundy, odwraca się i na hita mnie zabija, bo ma wyższy lvl= lepsze bronie (chyba). Potem jest kamerka z jego strony. Ilość życia 10%. To mnie po prostu kurwica wtedy bierze Tak niewiele....
Ogólnie gra wypada gorzej niż CoD (w którego grałem tylko 2 części, World at War - świetne multi, i Modern Warfare- świetna kampania, więcej niż średnie multi).
Battelfield ma słabą kampanię, słaby system walki, czasami ogrom mapy przeraża, fajnie, że są różne pojazdy, za to plus.
Jednak gra jakoś nie przekonuje mnie do gry dalej. Na multi muszę szukać odpowiednich map. Te bez pojazdów są zbyt nudne, a ja jestem jeszcze zbyt wielkim noobem by walczyć cały czas na piechotę. Te z pojazdami nieraz okazują się za duże.
Nie odkryłem jeszcze jak się czołgać. Może się nie da? Kolejny minus. Ciężej też wbijać poziomy żołnierza.
Ogólnie jak znajdę niezłego serva, że mogę się trochę pobawić to gra jest lepsza od CoD`a. W głównej mierze za większe mapy. Ale sam system walki, uzbrojenia, wciąż sprawia mi trudności i nie przekonuje.
Odnośnie samej rozgrywki - polecam zagrać na tzw. hardcore serwerach, gdzie masz ograniczony HUD, nie ma killcam`a i - co najważniejsze - bronie zadają większe obrażenia (i teraz jeden strzał ze snajperki rzeczywiście zabije wroga, a nie 3 ). W Bad Company rzeczywiście nie można się czołgać (w innych BF`ach można). Nie sądzę, żeby bronie były jakoś szczególnie lepsze oraz by lvl miał znaczenie To zależy od specyfiki broni (oraz grania na normalnych serwerach zapewne), każda ma plusy i minusy.
Odnośnie serii - Bad Company 2 (w jedynkę nie grałem, ekskluziw konsolowy..) było lekkim odejściem od korzeni serii. Już sam fakt, że gra posiadała kampanię był nowością (yep, starsze nie miały, nowe mają jako mało znaczący dodatek). Oprócz tego BC2 ma zdecydowanie mniejsze mapy (w wydanych dodatkowych paczkach map były troszkę większe), a rozgrywka była uproszczona w celu (tak sądzę) zwiększenia dynamiki. Gra była przyjemna ale to taki spin off serii, w który ludzie grali oczekując BF 3, który to był już powrotem do korzeni - w końcu duże mapy, więcej pojazdów, więcej wszystkiego.
Gry mogą się wydać przytłaczające na początku, ale wystarczy troszkę wprawy. A jeśli znajdziesz dobrych ludzi, żadne Call of Duty nie równa się z doświadczeniem drużynowej rozgrywki BF`a.
Dzięki za radę.
Właśnie jeszcze te snajperki są beznadziejne. Wchodzę na dach, szukam wroga, spokojnie celuję, nie rusza się. JEB. Tylko zraniłem. To już przesada Snajpa powinna brać na hita. Nie, że hejtuje, ale od razu to się rzuca w oczy.
Odnośnie lvl. Jednak jest exp i się wbija następne poziomy. Więc po coś musi to być. Stałem na dachu, nagle jakiś bombard z góry. Pytam się kumpla co to jest. Powiedział, że na wyższych lvl`ach dostaje się nowe bronie.
Podoba mi się bardzo to co wspomniałeś - drużyna. Z kumplami możemy robić własny skład, wbijać do heli i nieść śmierć !
Pewnie muszę jeszcze się wdrożyć. Póki co... gram dalej ....
... i staram się opanować helikopter.
Nooo mnie też strasznie irytowały snajperki na normalnych serwerach, aż nie rozumiem dlaczego ludzie z reguły wolą grać właśnie na nich? Może odstrasza ich samo słowo "hardcore"? xD
No tak, wiadomo, że na wyższych lvl odblokowujesz inne zabawki, aczkolwiek ja bez problemów używałem zwykłego szturmowca z XM8 i podwieszanym granatnikiem przez większość czasu, a to jedna z początkowych broni
To życzę powodzenia i dobrej zabawy. Welcome to the battlefield!
Coraz bardziej podoba mi się Bad Company na multi
18/8 na razie moje najlepsze staty Uczę się już heady ładować snajpą, więc się przekonuję do tej gry
Ale jak zginę i widzę, że mój wróg ma 2% życia to mam ochotę rozj........ ! Ahhh ile to już wrzasków "wylałem" z siebie ....
BTW. Gra ktoś w 4story ?
Czyżby mój poprzedni post zaginął, ponieważ nową polityką Bastionu stało się "zero tolerancji dla rozmów o używkach?" xD
Wracając do tematu - fajna gra, zapraszam do dyskusji ;__; Narazie przyznam że najwięcej przyjemności daje mi bawienie się w cichobójcę i hakowanie
Ja bym raczej stawiał na politykę "wycinamy posty które nie mają sensu a ich autor i tak przyznaje, że pisze po pijaku." W sumie ma ona sens bo ani ty się nie zbłaźnisz pisząc głupoty ani Bastion na nich nie ucierpi.
Strid napisał:
Ja bym raczej stawiał na politykę "wycinamy posty które nie mają sensu a ich autor i tak przyznaje, że pisze po pijaku." W sumie ma ona sens bo ani ty się nie zbłaźnisz pisząc głupoty ani Bastion na nich nie ucierpi.
-----------------------
Wow, takie poważne forum, to może wytnijmy teraz z 2000 postów które Bolek napisał po pijaku, aby nasza renoma była tip-top?
Moje i reszty ekipy spod znaku "parapetówka u Dragona" posty poszły a i nawet bany dostaliśmy tak więc nie wiem skąd to zaskoczenie. Jeśli piszesz "fajna gra, napisałbym coś więcej ale jestem pijany" to na prawdę jesteś zdziwiony, że ci to wycięli?
Tak
(ale możliwe że to whisky talking)
Tak? Czyli jeśli cudze posty pisane po pijaku lecą to jest ok ale jak twoje to już nadużycie moderacji? Ogólnie można by się tu zacząć kłócić, że w ramach "równego traktowania userów" nie dość, że ten post powinien pójść pod nóż to jeszcze bana powinieneś dostać. A tymczasem zaledwie wycięto posta którym mogłeś się ośmieszyć.
Strid napisał:
Tak? Czyli jeśli cudze posty pisane po pijaku lecą to jest ok ale jak twoje to już nadużycie moderacji?
Gdzie ja tam powiedziałem ? xD Ja nawet się nie denerwuję, a tekst o "nowej polityce" to był żart, po nim był już tylko "przepisowy" post Jeżeli ktoś tu się denerwuje ... to Ty
jeszcze bana powinieneś dostać.
Jest taki temat, ostrzeżenia dla userów : skoro sądzisz że mój post mogli czytać młodzi ludzie i mogłem ich zdeprawować to wnieś tam swój wniosek o zaostrzenie kary
PS : A teraz proszę skończmy tę rozmowę bo akurat to "ośmieszasz" się Ty, a ja przy okazji dając się wciągnąć I zaraz po banie to zarobimy ale za ten spam, obaj Więc nie odpisuję Ci na następnego posta, chyba że chcesz popisać o Deus Exie
cebulaki jaaaaa
Pogodzę was radosnym filmem, który zrzuciłem po... no wyleżały się te 30MB. Ale czego nie robi się dla kochanych subskrybentów nabijających mi grubą kasiorę.
http://youtu.be/2QF2yChjnI0
Bo co to znaczy fajna gra, zapraszam do dyskusji? Fajna, ale o czym dyskutować?
Co do Cebulaków, to właśnie natrafiłem na takie coś :
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2014/07/5c9b2b22f79cc6cc8bbea98fb69006eb_original.png?1404607700
(nie bierz do siebie, sam używam tego określenia )
O czym dyskutować? No nie wiem, według mnie po każdej dobrej grze (filmie, książce ...) jest o czym podyskutować O sposobie w jaki grasz (a w najnowszym DE jest ich kilka) czy choćby o ciężkich wyborach moralnych jakie są wspomniane w fabule
wiem czy kilka. Ja nigdy nie skradałem się w Deusach przez cały czas. Od Silent Assassin jest Pan 47
Widzę po Stimie, że pograłem w końcu w tą kopię z Biedry, nawet przechodziłem drugi raz dla nabicia aczików, ale nie zrobiłem... ciekawa fabuła, nie przebija pierwowzoru, więcej pisałem tutaj
http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/15473#497963
A ciężkie wybory moralne? W którym momencie?
Wyborów nie dokonujesz stricte w gameplayu, ale fabuła raczej stawia kilka pytań przed graczem który zacznie się zastanawiać nad tym co sam by zrobił żyjąc w takiej rzeczywistości Nawet jako zwykły obywatel, a nie w roli Jensena.
Sam sobie jeszcze nie odpowiedziałem na te pytania.
Od pierwowzoru się niestety odbiłem, zainstalowałem po premierze ale miałem 10 lat, gra była po angielsku i do łatwych nie należała, nie ogarniałem jej za bardzo więc odłożyłem ;( ale mam oryginał z CDA, może kiedyś nadrobię, podobno warto.
Ja też nie gram zawsze w ten sam sposób. Przechodzę dość płynnie między stylami, jednak to ten skradankowo-hakerski daje mi najwięcej radochy. Typową rozwałkę urządzam nieczęsto, a w zasadzie na początku tak miałem właśnie zamiar grać
chciałbyś mieć biowszczepy? Odwieczny dylemat.
http://vpx.pl/i/2014/07/08/de2.png
Taką postać ostatnio przymaksowałem, bo wszystkie haki i łażenie kanałami dają dodatkowe xp. Jednego czego żałuję że nie zrobiłem to masakry Terminatora na posterunku policji
kupiłem po 4 odcinku Wolf Among Us i zaledwie ze 2 tygodnie musiałem czekać na 5, który wyszedł wczoraj? Pobrane, zainstalowane, pierwszy epizod przypomnę sobie a potem może przez weekend rzucę się w wir?
Poza tym są jeszcze inne tytuły i inne planowane, o tym napiszę przy okazji Bastionu ale mam wspomnienie Rzymu. Pobawiłem się nim (pisałem wyżej) i Kartaginą i Egiptem trochę, a w Empire też. Z tego ostatniego nie ma już nic ciekawego, zresztą to są faktycznie gry na dłuuugie posiedzenie, natomiast Rome:TW
jak widać też, żeby zdobyć te 50 prowincji to już nie miałem sił. Ale na mapce wyżej widać:
a) zasięg imperium Juliuszy
b) wspaniałego generała barbarzyńskiego (te traitsy!), którego przekupiłem i podbiłem całą centralną i iberyjską część Europy
http://vpx.pl/i/2014/07/10/gen16bf35.png
Chciałem go w pewnym momencie zrobić liderem rodu, ale... mimo wszystko utrzymywałem czystość rasy i zawsze wybierałem wyłącznie prawdziwych Rzymian
BTW drzewko w tamtym czasie
http://vpx.pl/i/2014/07/10/drzewko.png
Poza tym Palacus zmarł bez żony nawet, na froncie hiszpańskim. Ciekawe czy chociaż poj* trochę koszarówek jakiś
Ale i tak najlepsza rzecz przytrafiła mi się na starcie Kartaginy, kiedy na Sycylii podpisałem pakt o wsparciu Greków a na wyspie zjawili się liderzy Brutusów i Scypionów, każdy zaledwie z jednym oddziałem. A ja miałem 3-4 i... słonie
W dwie tury stratowałem ich zwierzakami i cóż... nici z paktowania czy handlu
Przez moment grało się pięknie, ale potem wszyscy się na mnie rzucili - Hiszpanie, Egipt, desant Rzymu.
Erat fun
Cóż, nie tylko Strid został patriotą. I w moje łapki wpadł ten niesamowity tytuł.
W ogóle zacznę od tego, że miałem pewne przetasowanie sprzętowe, chociaż XP nadal się trzyma. Co prawda statystyka stimowa wskazuje na 5% użytkowników, ale niezwykle trudno jest mi dokonać gruntownej zmiany.
Dlatego też kopia Watch Dogs kurzy się na półce, a z racji windowsoskich blokad postawiłem uderzyć w świat Indie. Niewielkie wymagania, uruchamia się, ale jakoś...
Zacząłem więc od Bastionu
http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=16404
I co mam powiedzieć? Szok. Przy cenie za jaką nabyłem (8.90PLN?) a co dostałem to to jest chyba TOP3 najlepszych video zakupów.
Oczywiście szufladka action role-playing game to stanowczo za dużo, zresztą ostatnio wszystko mniej lub więcej prezentowane jest jaki cRP. Dla mnie to po prostu zwykły hack`n`slash tyle, że... niezwykły.
Przecudna grafika, obłędna ścieżka dźwiękowa, sposób prezentacji historii mega-głosem narratora sprawiły, że nooo zaniemówiłem. Ciapanie kolejnych stworków, w kolejnych mapach, przez moment mi się nie znudziło dzięki różnorodności i miksowi heh drinków i uzbrojenia. Do tego wyzwania no i sam bohater, the Kid.
Szczerze powiem, kiedy przetrawiłem całą historię, słysząc w końcu głos Zii , to... doszło do mnie, że jest ona nijaka, że wygląda jak bajka opowiadania dzieciakowi przed snem, ale i bajka, którą musimy wymyślić na akord.
Tyle, że sposób jej przedstawienia sprawił, że... nie przeszkadzało mi to. Po prostu, a samo kasowanie stworków uznałem za lepsze niż ostatnie Diablo. Albo coś na kształt Diablo
Nie powiem, że spróbowałem tego, bo tytuł niecnie odnosił się do pewnego portalu dla fanów ale i bez tego nakręciłem się na więcej.
Więc na dysku zagościło Machinarium, które obiecałem sobie w końcu przejść, w kolejce do zakupu czeka Transistor (tej samej ekipy co B ), potem Valiant Hearts, Limbo i Gomo, The Banner Saga może, Ethan: Meteor Hunter, Mark of Ninja. Tylko Child of Light, które już testowałem, nie załapie się na XP.
Wypłynąłem na nowe wody. Indie-water I podoba mi się. Zajechał ostatnio Shadowrun:Returns, na przekór bukmacherom poza tym niesamowity The Wolf Among Us. Ten ostatni to jednak chyba produkcja większa, ale nadal mówimy o tytułach dalekich od wodotrysków.
Cóż, podobno codziennie się uczymy, więc dlaczego nie można też poznawać branży, w której wydawałoby się że wiem sporo.
Skromne zrzuty
http://tinyurl.com/bastiongraibuczy
z czasem coś tam postaram się nagrać.
W zasadzie gram już tylko w fifę. Jakoś granie przestało mnie porywać. Kiedyś to były całe noce. Nawet do Diablo 3 już mnie nie ciągnie. 1-2 mecze w fifę i do widzenia. Ciężko mi teraz zmusić się do przejścia czegoś w całości. Od kilku miesięcy zabieram się za Castlevanie LoS2.
czyli Tales from the Borderlands od Telltale. Jak zwykle pożyczak, poza tym muszę streścić i Wilka i dopiąć TWD2, które jakoś uciekło.
W każdym razie... gra miecie. Jasne, jestem fanbojem Telltale, uwielbiam tego typu klikalne opowieści, ale że kitu bym nie wstawiał - gdyby coś było lipne to bym pisał.
Dla wszystkich fanów B to pozycja obowiązkowa. Te same dźwięki, ten sam klimat, ten sam humor, te same genialne postacie (Zer0 ) te same założenia tylko... od innej strony.
Jest fabuła i jest akcja, mocna akcja ale nadal z obłędnym maniakalnie zapachem dzikiej śmierci
Ostateczną kropkę postawił dość szybko Loader Bot zrzucony przez Hyperion dla wsparcia. To, że można go było zmodyfikować to jedynie perełka, ale jego... "osobowość"
OMG welcome to oblivion + salwa rakietowa i Fatality w deszczu spadających bandytów
Do tego skanujące oko Rhysa z cudownymi opisami... Borderlandsy na fest!!
Jedyną rzeczą, która mnie niepokoi, zresztą w zbliżającej się wielkimi krokami premierze pierwszego odcinka GoT, to ilość bohaterów. Tu mamy dwójkę, parytetowo.
Rhys, słabsza wersja Jacka z Hyperiona z biowszczepami oraz Fiona, oszustka/złodziejka z Pandory.
I kierujemy obojgiem, więc możemy wybrać hmmm sposób zachowania dla dwóch osób. U mnie to zawsze jest tak, że wirtualnemu avatarowi albo nadaję swoje cechy (tzn. co ja, Bart Wspaniały i Potężny bym zrobił w realu) albo staram się grać wg roli, którą przyjąłem, czyli albo badass gwałciciel i motherfucker albo homo-laseczka o złotym sercu i twardych pośladkach albo... łapiecie?
No a tu mamy dwójkę. Czyli już trzeba wczuć się w dwie postacie. Czy mogą ze sobą rywalizować? Mogą się nie lubić? Podobnie jest w Divinity: Original Sin, w które jeszcze nie grałem.
A tymczasem GoT zapowiada piątkę grywalnych postaci... czy to jest do ogarnięcia?
Tak czy siak - biorę. Nie wiem jeszcze kiedy, ale biorę.
Garść screenów w starym stylu
http://vpx.pl/i/2014/11/29/01.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/02.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/03.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/04.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/05.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/06.jpg
http://vpx.pl/i/2014/11/29/07.jpg
+ moje wybory więc uwaga spoiler!, ale tylko tu, wyżej jest spoko.
http://vpx.pl/i/2014/11/29/08.jpg
PS. Jedynym technicznym minusem (poza jajami z dźwiękiem) jest szybkość wybierania odpowiedzi. Telltale mogłaby ją odrobinę zwolnić, zwłaszcza w momentach bez presji.
PS2. Przejście zajęło mi 3h, więc jest też dłużej niż poprzednio. Chyba.
http://vpx.pl/i/2015/01/11/messimegalol2.jpg
http://vpx.pl/i/2015/01/11/messimegalol2.jpg
Po tylu latach
Co to? Jakiś dziwny pan, jakieś cyferki ... Co to jest, to jakieś statystyki skoków narciarskich? xD Weź przestań to jest temat o grach człowieku, co Ty robisz? xDD
Nowa produkcja Ubi Softu, to tak na prawdę Far Cry 3 w nowych fatałaszkach, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Jeśli ktoś grał w "trójkę" to tutaj poczuje się jak w domu, poza wątkiem głównym są wieże strażnicze, są posterunki do odbicia i skarby do znalezienia.
Co nowego? No właśnie, to jest pytanie, na które najtrudniej odpowiedzieć. Grafika jest jeszcze ładniejsza -to na pewno. W FC3 grałem w wysokich ustawieniach na PC, czwórka już "tylko" na PS4, ale i tak wrażenie było niesamowite, zdarzało mi się zatrzymać tylko po to żeby po podziwiać widoki, albo wznieść się śmigłem na pewną wysokość tylko po to żeby oglądać cykl dnia i nocy. Nie wiem jakie efekty cząsteczkowe zaprzęgli magicy z ubi, ale rozszczepienie światła na mokrych powierzchniach, światłocienie w lesie czy smugi słoneczne na mgle -urywają głowę i IMO wyznaczają nowy standard do porównań.
Pojazdy -tutaj jest niemal standardowo, ciężarówka, dwa rodzaje jeepów, jakieś cywilne auto i lotnia. Nowością jest wspomniane śmigło- jednoosobowy pojazd latający -mnie kojarzył się z Hugokopterem Ta jedna nowość wystarczyła jednak do zdynamizowania rozgrywki. Za jej pośrednictwem można dużo szybciej przemieszczać się po mapie, a to w połączeniu z możliwością prowadzenia ostrzału z pokładu, sprawiło, że niemal nie używałem opcji automatycznej podróży.
Gnaty - bogactwo wszelakie, jest w czym wybierać, karabiny, pistolety, snajperki, granatniki, miotacz ognia -w końcu to FPS Każdą broń można maksymalnie trzy razy ulepszyć i przemalować. Szkoda tylko, że można nosić maksymalnie 4 sztuki broni. Nie rozumiem tego ograniczenia, z realizmem i tak nie ma to nic wspólnego bo pod ciężarem karabinu, snajperki, pistoletu i bazooki wraz z kompletem amunicji do nich, złamałby się przecież nawet stalowy Arnie, a brak możliwości wypróbowania wszystkich broni ogranicza zabawę. Wkurza mnie też niemożebnie konieczność stworzenia sobie plecaka czy olstro ze skór -chcesz nosić snajperkę? Spoko, ale najpierw zapierdzielaj przez pół mapy do miejsca gdzie występuje taki śmieszny mały skunks, znajdź 4 sztuki (pół godziny) utłucz i wtedy pogadamy -WTF?
Strzelanie i misje -jest dynamicznie i widowiskowo, czego chcieć więcej? Auta wybuchają, kule śmigają, podczas akcji nie ma czasu na nudę, przeciwnicy myślą, są w stanie działać w grupie i oskrzydlić bohatera -metoda na Rambo niekoniecznie ma sens ale może się udać jeżeli zrobimy wystarczająco duży dym -duży plus. Z drugiej strony podczas wyswabadzania posterunków można podejść do sprawy taktycznie, eliminować alarmy, ściągać wrogów po cichu za pomocą noża i snajperki -daje to sporą satysfakcję. No i są jeszcze słonie TO jest nowość na miarę nowej generacji Wjazd na słoniu w posterunek nie ma nic wspólnego z podejściem taktycznym, ale gdy tratujesz wszystko na swojej drodze WHO CARES?
Wątek główny -temat oklepany już w poprzednich trzech częściach -ląduje nie wiem czemu i nie wiem po co w środku raju, który okazuje się piekłem -nie wymagam więcej, powód do strzelania jest. Sam Pagan też spełnia swoje zadanie, jest tak przerysowanym przykładem watażki, że palec sam zaciska się na spuście, bez zbędnego myślenia. Po drodze niby przewija się wątek rodziny, zemsty i przeznaczenia, ale kto by się tym przejmował.
Stronnictwa -w czasie gry popieramy oczywiście rebeliantów po Pagan to samo "złoooooo", ale o tym jak to zrobimy możemy już decydować sami -teoretycznie. Do wyboru mamy Sabala i Amitę. Oboje to patrioci, oboje chcą wolnego Kyratu, rzecz w tym, że on jest przywiązany do tradycji -twierdzi, że kraj odrodzi się dzięki wydaniu za mąż 12-latki i złożeniu w ofierze wszystkich innowierców. Dla odmiany Amita jest nowoczesna i szansy dla kraju szuka w rozwoju biznesu narkotykowego, najlepiej rękami nieletnich. Przy czym oboje manipulują głównym bohaterem już od pierwszej misji, w sposób tak perfidny i naiwny, że ma się ochotę wysłać ich na drzewo już po pierwszej rozmowie.
Zakończenia -ta gra to w gruncie rzeczy "tylko" rozbudowana strzelanina więc wiele nie oczekuję, no ale... O ile fabułę wątku głównego pisał średnio ogarnięty gimnazjalista, tak zakończenie chyba oddali w ręce 4-klasisty, który właśnie przeczytał pierwszą książkę z kanonu kryminału i postanowił zostać autorem. Finał jest niejako podwójny gdyż zakończenie względem stronnictwa nie ma nic wspólnego z rozwiązaniem sprawy Pagana- to czy wybierzemy Sabala czy Amitę, nie ma tu nic do rzeczy.
Pokonanie dyktatora daje trzy możliwe zakończenia -jak zwykle, dobre, złe i alternatywne. Wszystkie naiwne ale spełniające funkcje finału. początek spoilera Nie rozumiem tylko czemu po 30 godzinach strzelania do wszystkiego co się rusza wpakowanie mu kulki przy pierwszej okazji czyni mnie potworem -wcale bym tego nie zmienił grając jeszcze raz. koniec spoilera Zakończenie względem stronnictw skutkuje krótkimi animacjami, z których dowiadujemy się jak potoczą się dalsze losy Kyratu, nie ma tu żadnego zaskoczenia ani zwrotu akcji, finał znał w tej chili chyba każdy kto wysłuchał pierwszą rozmowę między wspomnianymi liderami 20 godzin wcześniej.
No to tyle, 30 godzin w dwa miesiące -dawno tyle nie grałem, ale ostatecznie muszę powiedzieć, że bawiłem się lepiej niż się spodziewałem. Gra zabrała mi co najmniej 3 wieczory, których nie zamierzałem na nią poświęcić a to mi się dawno nie przytrafiło, solidne 8/10.
Następny w kolejce -Assassin`s Creed Unity, może do majowej premiery Wieśka się wyrobię
Lorn napisał:
Wkurza mnie też niemożebnie konieczność stworzenia sobie plecaka czy olstro ze skór -chcesz nosić snajperkę? Spoko, ale najpierw zapierdzielaj przez pół mapy do miejsca gdzie występuje taki śmieszny mały skunks, znajdź 4 sztuki (pół godziny) utłucz i wtedy pogadamy -WTF?
-----------------------
Naprawdę tego nie zmienili od 3?
Ogólnie rzecz biorąc nigdy nie grałem w tą serię, 3-kę wypróbowałem, bo znajomy zachwycał się i w ogóle.
Więc tak - sanbox może jest i dobry, bywają ładne widoki nawet na samym początku, ale Dead Island bardziej mi się podoba.
Natomiast co do krótkiego rozpoznania... zrobiłem wszystko po kolei, łącznie z odbiciem pierwszego posterunku. Jak na kolesia, który nigdy nie strzelał to główny bohater zarzyna kosiorkiem gangusów jak Arnie-Rambo Po czymś takim człowiek mieszkający po praskiej stronie Warszawy zaczyna się zastanawiać, gdzie można taki tatuaż skombinować
Najlepsze zaczęło się po. Zamiast jechać do kogoś tam (w ogóle prowadzenie pojazdów jest dramatyczne), wziąłem pierwsze zadanie z tablicy - ubić strzelbą 5 dzikich psów.
Podjechałem, zamieniałem kałacha na strzelbę, wdrapałem się na wzgórze, ubiłem, wyrwałem flaki, co jednak ma mało wspólnego ze skórowaniem
Tutaj chciałbym nadmienić, że jako człowiek wspierający finansowo WWF Polskę uważam zabijanie wyspowej fauny dla draki za trochę... słabe.
Chciałem sobie wrócić do miejsca gdzie zostawiłem kałacha (z racji, że tylko jedna giwera na początku) i pierwsze rozczarowanie - nie ma. Ktoś zawinął, rozpuściła się
Zginał też mój samochód, którym podjechałem.
Ale niezrażony ruszyłem z powrotem do posterunku (nie załapałem, że jest fast travel ) i co zobaczyłem na drodze? Klatkę z niedźwiedziem, o którą rozbiły się dwa pojazdy miejscowych łotrów.
Dziwne? Na tej wyspie pewnie nie
Mając li tylko strzelbę z lipnym zapasem ammo rozwaliłem klatkę i wypuściłem misia na bandytów. Puchatek nie przeżył, ale ja dobiłem resztki, wsiadłem w znaleźnego jeepa i po drugie zadanie z tablicy - coś jakoś bounty hunter, zabić kolesia noże.
Oczywiście cel miał obstawę, ale mocna inteligencja miejscowej bandyterki przegrała z roślinnością i celnie rzucanym kamyczkiem dla odwrócenia uwagi. Jak się potem okazało mój mały portfel nie mieścił już lootowanej ka$iory.
To też przemilczę, ile papieru z bilonem da się upchnąć po gatkach, bo chyba w zaistniałej sytuacji nikt kulturalnie portfela nie używa... poza tym jak na bogatego dzieciaka z rajskich wakacji to nasz bohater ma niesamowite zdolności krawieckie.
Więc potrzebna mi była świnia, bo każdy dolar cenny. Znalazłem na mapie rejon bytowania prosiaczków, podjechałem, zaczynam strzelać - nie, nie w świnki. W dzikie psy, które ganiały za nimi.
Odgłos strzałów ściągnął jeepa z bandytami z drugiego posterunku, którego nie przejąłem i zamiast wieprzowiny miałem ołowicę
Zabiłem jednych, pojawiali się następni. I następni. I następni. Kiedy wytłukłem 6 pojazdów, przyjechał 7 z jakimś kaemem przyczepionym, a ja rzuciłem się do ucieczki.
Niestety, nie rozpoznałem odległości skała-ziemia i skok zakończył się zgonem.
Mimo to było nieźle, do tej walki zebrałem parę rzeczy, z tych psów też mogłem coś zmontować, ale jakie smutne było przebudzenie z autosejva, kiedy nie odrodziłem się gdzieś w pobliżu, ale w wiosce, totalnie bez niczego co znalazłem wcześniej.
Oznacza to jedno - to co zrobimy między autosejvem A i autoB idzie się ... jeśli polegniemy. A systemu zapisu jakoś odechciało mi się rozkminiać.
Poza tym zanim uruchomiłem grę i na początku musiałem zdrowo pogrzebać w plikach i konfiguracji Profilu zanim ustawienia odpowiadały moim potrzebom. Innymi słowy suwaczki wewnątrz gry nijak się mają do tego co jest wyświetlane. Ubisoft ostatecznie wylazł, ten najgorszy.
Może to jest i fajne dalej, ale... jakoś nie dla mnie. Może nie na dziś, może w ogóle. Szkoda.
Marudzisz Bart. Z opisu wynika, że całkiem nieźle się bawiłeś?
może nie napisałem tego dość jasno:
psy uganiające się za świnkami, niedźwiedź w klatce na środku drogi i numer z rekinami (bo też chciałem pomścić Quinta) + fajny "nożownik"
vs.
godzina na doprowadzanie gry do używalności, słabe pojazdy, wyspa brzydsza niż Dead Island, znikająca broń, motyw mordowania zwierzaków dla krawieckich poprawek ekwipunku (chociaż szafa ze spluwami ala Borderlands całkiem całkiem), niezrozumiały system autosejvów, dziwne potyczki z ciągle-ciągle-ciągle nadjeżdżającymi stadami bandziorów (fajne, że reagują na dźwięki [kamyka ] ale dlaczego całą dywizją?)...
Może to nie jest tytuł na dzisiaj? Na teraz? Może muszę obejrzeć `Niebiańską plażę` z boskim Leo i coś jeszcze żeby się nakręcić. Może?
Lord Bart napisał:
Może to nie jest tytuł na dzisiaj? Na teraz? Może muszę obejrzeć `Niebiańską plażę` z boskim Leo i coś jeszcze żeby się nakręcić. Może?
-----------------------
Raczej nie gra. Ta gra jest po prostu słaba i nudna. Pierwsze godziny są fajne, piękna grafika, mnóstwo zwierza. Ale potem robi się coraz gorzej. Fabuła wymyślona przez szóstoklasistę, ciągłe napady, brak urozmaicenia. Słaby produkt jak dla mnie. Przeszedłem 25% gry i nam tym skończę.
Jak uważasz, dla mnie ten tytuł poza wtórnością niektórych rozwiązań żywcem zerżniętych z trójki, jest genialny. Żyjąca wyspa aż się prosi o eksploatację. Nie mogę wyjść z podziwu nad algorytmami sztucznej inteligencji i mnogością metod przy rozwiązywaniu problemów.
Lorn napisał:
Nie mogę wyjść z podziwu nad algorytmami sztucznej inteligencji i mnogością metod przy rozwiązywaniu problemów.
-----------------------
Ale mówisz o FC4? Bo chyba wyciągniecie 5 gangusów kamyczkami pod to nie podpada?
Podpada, ale zabawy jest więcej. Ja na przykład najlepiej wspominam, gdy chciałem otworzyć klatkę z niedźwiedziem żeby zabił dwóch strażników, a ten futrzak zagnał się tak, że spłoszył stadko trzech słoni, które zdemolowało pobliski posterunek -został jeden strażnik do wykończenia nożem.
Poezja
jeszcze raz, bo chyba miałem zaćmienie. Jest opcja save na życzenie i jakoś tak za drugim razem idzie sprawniej. Lokacja z wrakami okrętów - imponująca.
Ale też i kolejny babol - odnajduję statuetkę a jej nie ma. Stoję "na niej", ale jej nie widzę. Czyli jest wyżej/niżej? Skoro Ubi zrobił już rozświetlanie okolicy ala AC to mógł też zrobić górę/dół ze znacznikami
A w ogóle są takie skrzynie, które znajduję w totalnie zamkniętym domku. Jest jakaś umiejętność żeby się tam dostać, bo próbowałem ala BF (czyli nożem ) - bez skutku?
-Republic Commando!
Nadszedł czas na ponowne przejście tej cudownej gry Może w multi ktoś jeszcze gra? :]
O widzę że nie tylko mnie naszło na RC po raz enty multi nie działa bo Arcade Games jest martwe. Chociaż strzelam że z jakimś tunngle`m czy czymś takim chyba się da
Ot, nie żeby flejm, po prostu. Czytając GoT, a po niedawnym maratonie serialowym, nabrałem ochoty na zagranie w Game of Throne RPG. Świetną, niedocenioną recenzencko, grę w klimatach pierwszego tomu Sagi.
Właściwie nabrałem ochoty na DLC Beyond the Wall. Tyle, że do mojej pudełkowej wersji musiałbym dokupić to za 5 euro, co wychodzi jakieś 22PLN.
Za to za 28 ma na Stimie Game of Thrones Special Edition (oryginalne zabawne 20 euro), wszystkie DLC, save w chmurze itd. Jeden jedyny plus tej platformy - oryginały w dobrych cenach. Oczywiście poza sklepem tej platformy
Do puenty - pobrałem, zainstalowałem, odpalam, 3 sekundy intra i restartuje mi Windows... tak po prostu. Ten sam Windows i mniej więcej te same bebechy, na których kończyłem wersję pudełkową, zaraz po premierze.
Doszło do tego, że miałem jednocześnie na dysku niedziałającą wersję cyfrową z DLC i działającą wersję DVD bez DLC
Śmieszne?
Mnie nie bawiło, zwłaszcza że nie mogłem się zapisać na oficjalne forum a od supportu 0 odpowiedzi. Ale jak człowiek bardzo chce... zacząłem grzebać, czytać i okazało się, że... wystarczyła mała komenda
-nomoviestartup
W ten sposób program pomija filmiki na początku i od razu ładuje ekran. I działa. Idealnie
Jak więc może z tego wynikać wyższość piecyka nad konsolą? Bo jak znam życie to przy czymś takim na Pleju nic bym nie zrobił albo dostał patch 30GB
A tu zawsze można pogrzebać, zawsze coś zmienić, zawsze coś przełączyć - magia.
Cuś pięknego
Zastanawiałem się nad tą grą i właśnie recenzje totalnie mnie zniechęciły. Tak dawno nie grałem w żadne RPG (TOR się nie liczy, bo MMO), że chęć na jakąś dobrą fabułę mam niesamowitą.
Czyli jednak warto?
Bo później, od czytania opinii o RPGu przeszedłem do recenzji i komentarzy na temat GoT-owej strategii. I okazało się, że jest jeszcze słabsza. A grać się chce
Może też warto?
to maskara, wyłączyłem po godzinie.
RPG... ma fascynującą historię powstałą przy współpracy GRRMa (jest też pewna spoilerowa postać dotycząca naszego kochanego grubaska ), do tego oczywiście vojsy aktorów, świetny klimat i dla fana Pieśni imo obowiązek.
Pewnie niektórym nie spodoba się grafa, może system walki, może ekwipunek, ale... ci którzy się skusili, a sporo takich ludzi były np. w dyskusjach pod moimi filmami z końca gry, nawet zgrzytając zębami na wady - stwierdzili, że dla fabuły i bohaterów trzeba.
Jak to teraz wygląda możesz zerknąć
http://steamcommunity.com/profiles/76561198021322953/screenshots/?appid=208730
będę wrzucał jak zawsze
"-Weszłem!
-Nie weszłeś!
-Weszłem, jestem hardkorem!"
Klasyk, który wszyscy znają i scena jak z ostatniego asasyna
Siadałem do gry z nastawieniem, że łatwo nie będzie, bo internet do tej pory nie ucichł w niektórych miejscach od wpadki jaką była premiera tej gry. Na szczęście ja grałem już w wersję poprawioną, po wszystkich patchach, na szczęście -bo jeśli wcześniej było gorzej to dziwię się, że nie słyszeliśmy o morderstwach w afekcie...
W mojej wersji nie występowały już słynne niewyrenderowane głowy, bugi blokujące dalszą rozgrywkę a framerate był znośny, co nie znaczy że było bezboleśnie.
Największym problemem gry jest jej niedorobienie, widać, że pomysł był, że ogólna koncepcja wyszła od kogoś z wizją i świeżym spojrzeniem, ale później oddali to chyba do wykończenia praktykantom.
Co z tego, że Arno rusza się płynniej niż kiedykolwiek? Co z tego, że ma nowy zestaw ruchów, skoro zdarza mu się stać na niewidzialnym przedłużeniu półki/gzymsu albo zapaść po kostki w dachu? Nie jest to może nagminne, ale widoczne, takie problemy w poprzednich częściach się nie zdarzały i zdecydowanie psują odbiór całości.
Dlaczego do otwarcia części skrzyń i kufrów muszę zainstalować mobilną apkę na telefonie? Może ja nie chcę żeby gra przemawiała do mnie z każdego konta domu? Może poświęcam jej mniej uwagi niż chciałoby ubi?...
Dlaczego każde rozłączenie z serwerami ubisoftu powoduje zawieszenie się gry na niemal minutę? -Na konsoli!?
Dlaczego nie mogę zdecydować kiedy przechodzę dodatek? -To już jest jakaś farsa, w ramach przeprosin za ilość błędów jaka była w podstawce, Ubisoft udostępnił graczom za darmo DLC `Dead Kings` (swoją drogą całkiem niezły), dodatek ściągał się gdzieś w tle i uraczył mnie tylko w trakcie rozgrywki tekstem "dodatkowa zawartość została zainstalowana", pomyślałem "fajnie, zagram jak skończę podstawkę" -otóż nie... Przy następnym uruchomieniu gra przenosi nas od razu do dodatkowej zawartości, która jest chronologicznie umiejscowiona po zakończeniu wątku głównego, to że w tym czasie ukończyłem dopiero 5 z 12 sekwencji, nie miało znaczenia...
Najgorsze jest to, że gra miała taki potencjał... To mógł być tytuł wielki, i w chwilach kiedy pozwala komfortowo grać, na prawdę taki jest. Graficznie prezentuje się wspaniale, to nowa jakość w serii, Paryż wygląda pięknie o dowolnej porze dnia i nocy -nawet podczas nalotów III Rzeszy . Scena egzekucji Ludwika XVI przedstawia potęgę dzisiejszej generacji sprzętu -liczba animowanych tam npc-ów idzie w tysiące, a wszystko wygląda lepiej niż w jakiejkolwiek innej produkcji, nie ma żadnej "symulacji" tłumu poprzez 10 osób biegających po rynku, jest tłum i to nie taki jak na trybunach w starych fifach tylko autentycznie wygenerowany. Animacje postaci też ocierają się o perfekcję, przerywniki filmowe z udziałem bohaterów to grafika komputerowa na najwyższym poziomie.
Walka -jest płynniej i brutalniej niż w poprzedniej części, ruchy są pełniejsze i widać w nich siłę, nie tylko sesje motion-capture. Starcia z większą ilością przeciwników są w końcu czymś więcej niż eliminowaniem ich po kolei, bo nareszcie wrogowie przestali ustawiać się gęsiego do walki, bez umiejętnych uskoków i parowania, szybko skończymy zabawę, trzeba nawet pilnować aby nie dać się okrążyć- super. Polecam też przerzucenie się dla odmiany na broń ciężką lub drzewcową -zupełnie nowy zestaw ruchów i ciekawa odmiana po wszystkich częściach z szablą czy mieczem.
Fabuła -najlepsza ze wszystkich części. Poważnie. Jasne, że to nadal "tylko" gra akcji, ale główny wątek jest w końcu spójny i wiarygodny, ociera się o wielką politykę a postacie w końcu nie są czarno-białe, tutaj nikt nie jest "tym złym" i w zasadzie wszyscy chcą dobrze, tylko czasem wychodzi jak zwykle. Dialogi między Arno i Elize zostały bardzo dobrze napisane, wymiana "uprzejmości" między tą dwójką od samego początku nie zostawia złudzeń, że jest między nimi chemia. Nawet bohater mimo, że jest Francuzem, okazał się nie być bucem, co rzadko się Ubi udawało.
Koniec końców, bardzo mi nowego Unity szkoda, gra, która miała szansę być nowym otwarciem serii zapewne zapisze się w historii jako ta najbardziej zabugowana, z drugiej strony może dzięki temu kolejne części zostaną wydane dopiero po ukończeniu?
Z ciężkim sercem zatem, mimo, że za momenty kiedy bawiłem się świetnie dałbym 9/10 to ostatecznie nie może to być więcej niż 7/10
Lorn napisał:
Z ciężkim sercem zatem, mimo, że za momenty kiedy bawiłem się świetnie dałbym 9/10 to ostatecznie nie może to być więcej niż 7/10
-----------------------
Mam wrażenie, że całą serię (może poza pierwszą częścią) można tak opisać... nie mniej podziw wzbudzają we mnie hardkorowi fanboje, którzy przechodzą każdą część na 100%, każda flaga, każdy skarb, każdy kill... niesamowite.
Nie no aż tak to mnie nie pogrzało nigdy
BTW- maila za statami dostałem dzisiaj, raptem tydzień po przejściu gry. 753 duszyczki wysłałem do nieba w ciągu 20 godzin i 1 minuty gry. Chociaż podejrzewam, że to czas mierzony wyłącznie na misjach, bez eksploatacji świata i zadań pobocznych.
w końcu za mną. Po grubo ponad 3 latach od poprzedniego uruchomienia, które porzuciłem - w końcu zobaczyłem fine.
O samej grze nie ma co mówić, zresztą jeszcze w tym temacie są posty. Nie mniej to chyba pierwszy raz od premierowego AC kiedy grę skończyłem na (prawie) totalne 100%. Ale raczej z nudów.
Nie chciało mi się tylko robić dwóch gildii i tych bomb - owszem, podkładanie min w 15którymś jest może i nawet zabawne, ale jakoś... nie
Natomiast co do samej trylogii, czy nawet wliczając Altaira tetralogii - co by nie psioczyć na Ubi to ta czwórka ma genialny sens, wytłumaczenie sił tworzących ten świat i spierających się na nim. Tyle, że widzę straszliwy rozdźwięk między Altairem, który do końca poświęcił się Zakonowi i "jabłkowej" misji, a Ezio który eeee wybrał życie z nową kobieta? Ochrzcił świeżego szefa Konstantynopola po śmierci Yusufa i cześć? Naprawdę?
Tak samo widzę (trochę z wyprzedzeniem) wątek poza-pamięciowy, czyli Desmonda. W AC3 kończy się on emocjonująco i co następuje dalej? Abstergo? Serio?
Jakoś mi to nie leży. Nie mniej pewnie do AC nigdy już nie wrócę, z racji strasznej ubogości tytułu w stosunku do następnych części, ale trylogia Ezio jest czymś naprawdę świetnym. Może poza końcówką I z tymi karocami też
A jednak... gra ciśnie. Czyżbym pomylił się tak jak ongiś z Batmanem AA?
W każdym razie najlepszą rzeczą w tej grze jest obserwowanie przyrody. Najbardziej o0 sytuacja to jak na razie wybuchowa beczka stojąca przy drodze i jeep z gangusami.
Mówiłem już że system prowadzenia pojazdów jest ...? Więc widać nie tylko ja mam problemy. Otóż SI wpieprzyła się tym jeepem w tą beczkę, wybuch rozerwał samochód na strzępy
ALE
kierowca zginął NATOMIAST pasażer wyleciał z bryki i... przeżył. Podniósł się i jak gdyby nigdy nic zaczął patrolować okolicę...
Nawet go nie stuknąłem, skoro przeżył coś takiego - niech chodzi i cieszy się rajską wyspą.
Zagraj w Blood Dragon, samodzielny dodatek. Klimaty a`la pastisz klasyki kina B z ery VHS.
Nie kminię, nie siadła Ci FC4, więc cofnąłeś się do FC3?
Fuck logic!
logiką, ale gdzie dokładne czytanie? W ogóle nigdy nie grałem w tą serię, spróbowałem FC3 i cały czas o tym piszę
Za pierwszym razem mnie odrzuciło, za drugim jest już lepiej. Ostatnio niedźwiedź załatwił mi cały posterunek gangusów i 1500XP za ciche przejęcie
W ogóle tego typu akcje są tutaj niezłe jak np. koleś co chodzi z taką belką-cegłą. Łaziłem za nim z 20 minut i nigdzie jej nie zostawił. Spacer wyspiarza?
W końcu udało mi się jako-tako zaliczyć tą produkcję, czas na jakieś wrażenia...
Gdzieś tutaj powyżej pisałem, że nie jestem fanem gier przedłużanych na siłę. Że Borderlands mimo ciekawego humoru nie było w stanie przykłuć mnie na dłużej z powodu wszechobecnego grindu. Nie dokonało tego też żadne MMO, nawet TOR, ot szkoda mi czasu na robienie w kółko tego samego trylko dla kolejnych punktów w statystyce.
No i zdażyło się Destiny. Liczyłem na epicką przygodę w klimatach zbliżonych do Mass Effect, a przede wszystkim dobry shooter -w końcu to Bungie, ludzie od Halo!
Historia zaczyna się tak jak powinna, z rozmachem kosmicznej epopei. Są piękne widoki, świetna muzyka instrumentalna i zarys ciekawej historii. Od strony artystycznej Destiny to majstersztyk na miarę nowej generacji. I nie chodzi mi o ultrarealistyczną grafikę, bo do takiego Crysis 3 tytułowi trochę brakuje, mówię o dopracowaniu grafiki w pod względem artystycznym -modele postaci, otoczenie, czy "tła" na drugim planie, powodują opad szczęki i potęgują wrażenie bezkresności odwiedzanych planet. Świetna jest także muzyka, wątek główny znajduje się na krótkiej liście tych, które rozpoznam już wszędzie, szkoda tylko że nie ma jej więcej, utwory szybko zaczynaja się powtarzać, na każdy rodzaj sytuacji przygotowano chyba tylko jeden motyw.
Fabuła... Dużo powiedziane, raczej „fabuła”, nie wiem jak udało się twórcom scenariusza mając do dyspozycji taki potencjał wspaniałego, otwartego wszechświata, po prostu jej nie stworzyć. Zaczynamy zabawę nie tylko nie wiedząc kim jesteśmy, nie wiemy tak na prawdę co robimy i po co. Nikt nie ma zamiaru tego wyjaśnić. Sceny przerywników przygotowane są w taki sposób jakby chciały graczowi powiedzieć „to czego nie widać jest oczywiste, domyśl się!”, niby możnaby to potraktować jak dorosłe podejście w pełnym konfliktów uniwersum, ale to chyba nie ten czas? To pierwsza gra w serii, ona miała to uniwersum zbudować, tymczasem, nie wiemy kto z kim, na kogo i po co... Po jakimś czasie pogodziłem się z tym, że są trzy(!?) strony konfliktu a ja mam po prostu złoić obie i dotrzeć do tajemniczego „The Black Garden”. Sytuacji nie ratuje nawet Peter „ Tyrion” Dinklage w roli Ghosta, jego wtrącenia są dość zabawne i z reguły na miejscu, ale to trochę mało...
Sama kampania skonstruowana jest w sposób tak sztampowy, że aż boli... Zaczynamy na jakiejś planecie/księżycu, wykonujemy pierwsze dwie-trzy misje z wątku fabularnego po czym w kolejnej natrafiamy na ścianę w postaci przeciwników o zbyt wysokim poziomie. Nie znoszę tego, tak jak pod tym względem nie siadło mi Borderlands tak nie siadło Destiny. W FPS-ach przeciwnika powinien padać na skutek moich umiejętności i dzięki temu że trafiam go w pełnym biegu, w oko, z odległości 300 metrów, a nie dlatego, że mam nowy fioletowy płaszcz –dramat jakiś... Aby wykonać pozostałe trzy mijsje fabularne, trzeba podjąć „patrol” po planecie, czyli wykonać pierdyliard misji pobocznych, wstukać sobie level, który sprawi, że oznaczenie misji spadnie z „hard” na „normal” i oczywiście, nazbierać kupę niepotrzebnego śmiecia w postaci zbroii, karabinów i Bóg wie czego jeszcze. Na kolejnej planecie schemat się powtarza, 3 misje, patrol, 2 misje, boss. Co z tego że planety i miejscówki są przepiękne, skoro biegam po nich w kółko do porzygu?
Ponarzekałem, teraz o tym co dobre. Strzelanie! Tak, tutaj dzieje się magia! Nie rozumiem, dlaczego Bungie uparło się żeby zrobić z tej gry coś więcej niż shootera bo w tej postaci to mógł być tytuł wart zapamiętania. Gdy zaczyna się dym i lufy idą w ruch, można zapomnieć, że fabuła nie ma sensu a po planecie biegamy w kółko zabijając wciąż respawnujących się wrogów, adrenalina w czystej postaci. Nie do końca wiem z czego to wynika, może z dużego zróżnicowania broni, która na prawdę daje kopa, może z dynamiki starć, w których zwykle bierze udział ponad 10 przeciwników. Długie skoki wspomagane plecakiem rakietowym pozwalają poczuć się bogiem na polu bitwy, do tego granat, trzy różne pukawki naraz i można się rzucić w wir walki. Nie wiem jak to inaczej określić, ale występuje tu pewnego rodzaju świadomość ciała, grając czułem postać w sposób zupełnie inny niż we wszystkich CoD-ach czy Battlefield-ach. Świetnym pomysłem jest rękawica do walki w zwarciu, wiele razy dobry sierpowy uratował mnie w podbramkowej sytuacji gdy brakło amunicji. Starciom dość blisko do tych z Republic Commando, na prawdę czułem, że jestem „Guardianem”, skurczybykiem siejącym pokój z prędkością kilkuset pocisków na sekundę, szkoda tylko, że nie wiedziałem po co.
Ostatecznie, sam nie wiem jak na Destiny patrzeć, byłoby świetnym shooterem gdyby nie było niepotrzebnie rozciągnięte i przerobione na modłę jakiegoś MMO-RPG-FPS. Zakończenie wyraźnie sugeruje ciąg dalszy, a twórcy mówią nawet o trylogii, ale ja chyba podziękuję, strzelać w jedynce będzie się tak samo dobrze za rok, a fabuły i tak nie ma....
Moja ocena: 6,5/10
Napiszę wyraźnie jeszcze raz:
nigdy nie grałem w serię Far Cry, spróbowałem z trójką, odrzuciło mnie, spróbowałem drugi raz i poszło.
(Żeby w życiu z innymi rzeczami tak się działo )
Więc krótko powiem tak: jak wyjdzie kiedyś pakiecik z czwartą częścią (bo wiem, że jest ALL3+DLC), za jakieś 30-40PLN to niewątpliwie kupię.
Trochę dłużej?
Tak gierkę skończyłem
http://vpx.pl/i/2015/05/24/fc3.jpg
prawie na tip-top, pomijając konkursowe strzelanki, wyścigi, rzucanie nożami i oczywiście nieśmiertelnie nudno męczącego Hold`ema. Chociaż muszę przyznać, że sposób zmontowania stolika jest chyba najlepszym jaki dotychczas widziałem w grach nie-hazardowych. Nie mniej może być to dla kogoś męczące, zwłaszcza ta jedna misja na ogranie 3 ziutków.
Przed większym przemyśleniem prześledziłem sobie tory myślowe Ubisoftu. Brzmi strasznie ale głównie zgapiałem na daty - serii Assassin`s Creed i Far Cry.
Tak wiem - pierwszego FC wyprodukował Crytek, który potem przerzucił się na Crysisa i to widać. Podobnie jak to, że od FC2 (2008) widać połączenie "myśli" z AC (2007). Czyli sprzedawanie w pewnym momencie nudy i monotonii pod płaszczem dobrej zabawy.
Tak, przy FC3 bawiłem się świetnie - ilość przeróżnych kozackich i ostrych tekstów
http://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=133007712
czy So his name`s Buck... and he likes to f...
jest super, podobnie jak niektóre misje i momenty jak np. base jumping, najlepsza akcja tej gry z przecudną muzą
https://youtu.be/hnYsPz4O3a4?t=0m59s
a jak już jesteśmy przy używkach do odlotowe odloty po ziółkach - nie ćpajcie tego dzieci!
Żartowałem
+ dodając do tego odjechane akcje, które AI robi między sobą - super rozrywka.
Tylko jak już poziom weedu opadnie to tak na trzeźwo - Ubi sprzedaje ułudę równie dobrze tu (jak i w AC), jak Telltale iluzję dokonywania wyborów i ponoszenia konsekwencji. Od razu mówię, że nie jest to złe, dobra iluzja jest dobra, zresztą pewnie nie dożyję czasów, kiedy naprawdę powstanie gra z zyliardem decyzji. Może na grafenowych kompach, może.
Więc FC pod tym wszystkim to... nużąca powtarzalność. Po każdym przesunięciu fabuły (albo i przed nią) najpierw odwiedzasz latarnię żeby więcej widzieć na mapie (jak punkty widokowe w AC). Potem rozwalasz posterunek, bo jednak swarm kolesi w jeepach znikąd trochę wnerwia (analogicznie jak u Templariuszy w AC), a na samym końcu łazisz za ew. znajdźkami i dodatkowymi questami, których jest jednak mało - znowu jak w AC, ze skrzynkami, odbudową miasta itd.
Na dłuższą metę to jest dostrzegalne, zwłaszcza później gdy już ciche killowanie nie ma sensu, bo doświadczenia i pieniędzy jest tyle, że lepiej poczyścić obóz dla draki ze snajperki albo ckm`u ala Rambo. Zwłaszcza na drugiej wyspie, która totalnie bardziej przypadła mi do gustu najemniczą fazą, w stosunku do świrów-piratów pierwszej. Tak chodziłem na maks-cicho, na drugiej miałem totalną frajdę z kasowania kilkunastu ludzi świetnym sprzętem w prawdziwych bitwach i właściwie tak powinno być od początku.
Ale zaraz zaraz - na początku jesteśmy zieloni. Naprawdę? To druga zasadnicza wada (trzecią jest zakończenie, to dla niecierpliwych) gry. O ile tatuaż i ci cali Rakyat (którzy od początku dość dziwnie mi wyglądali, mimo wszystko) są w porządku to... Ubisoft pomylił braci. To nie środkowy powinien stracić starszego i cudownie ocalić młodszego. To starszak, po przeszkoleniu w armii, powinien stracić naszego bohatera i ponownie ocalić młodziaka - to miałoby sens, przynajmniej odrobinę lepiej bym się czuł zarzynając piratów w przeróżnych kombosach nożem.
Ok, te też są fajne, tyle że nigdy nie udało mi się zrobić wszystkich
Nie mówiąc już o polowaniach, o których wyraziłem się wcześniej, ale naprawdę - cipeczka z raczej bogatego domu i sytego Zachodu, która nie może ogarnąć własnej dupeczki-przyjaciółki, nagle staje się podrzynaczem gardeł i jednocześnie genialnym krawcem - co jak co, skórę można zedrzeć (chociaż w GoT pokazano jak to komu wychodzi) i zrobić z niej prymitywną sakwę, ale jak tu uformować kazuara na ekskluzywny portfel?
Jedynym dobrze zrobionym punktem łażenia po wyspie (niektóre jaskinie z wodą robią wrażenie, ale nadal wyspa z DI bardziej mi się podoba) są listy tych japońskich wojaków. Wyłania się z nich ciekawie napisana historia i to jest jedyna motywacja. Na resztę, jedna broń więcej, jedna mniej i może aczik? Nie za bardzo.
No i pora na to zakończenie. Ale właściwie przed nim warto wspomnieć, że niektóre misje fabularne mogą doprowadzić do szału, a już końcówka z tym helikopterem... wiem, że niektórzy nie ukończyli tej gry albo robili to z kodami jakimiś - naprawdę takie rzeczy niszczą to co było przedtem.
Jednak nie o tym konkretnie chciałem, ale o Vaasie. Pewnie dużo było dyskusji o tym kolesiu przy okazji premiery. Ja muszę zapisać się do klubu tych, którzy uważają go za sztampowego i wnerwiającego ciągłymi powrotami kolesia. Autentycznie jego boss, jeszcze (w teorii) bardziej przekalkowana postać, wypada świetnie, a on z tym swoim szaleństwem - już gdzieś to widziałem, tyle razy i nie był to żaden AC
Więc końcóweczka sama i możliwość wyboru - naprawdę nie rozumiem osób, które zechciały pozostać na wyspie (btw właśnie mi się przypomniało, że nasza komórka działa, ale jakoś nie dzwonimy do rodziny po pomoc czy informując, że brat zginął ). Pal licho, że samo porwanie łodzi przez tubylców i wymaganie podjęcia takiej decyzji już z góry określa co zdrowy człowiek powinien wybrać... ale na serio cycki, dupa i rżnięcie?
Nie żeby promował porno, ale nawet Christy Mack w dżungli to za mało by tak po prostu przedłużyć sobie wakacje. Ojej, wiem kto to Christy - hehehe it`s a trap
Serio, nawet wybierając pozostanie to dalszy ciąg historii (zresztą zaje są komentarze pod jednym z filmów na YT, że niby Jason nie doszedł w niej albo był bezpłodny ) jeszcze bardziej nie ma sensu. Zarżniemy wielkiego wojownika, bo w jakiś sposób jego syn (co to - tropikalna wersja Bene Gesserit?) będzie jeszcze większym? Jak to się w ogóle ma do czegokolwiek i skąd się wzięło?
Ogólnie więc gra jest bardzo bardzo dobra, ale tylko jeśli nie będziemy dostrzegać wielu rzeczy, które momentami walą nas w twarz. Cały Ubisoft.
Już dawno chciałem napisać coś o tej grze, a już z pewnością od dawna chcę ją kupić legalnie, ale... tak jak ja chcę, to nie mogę
Tytuł pojawił się w listopadzie 2014 i zrobił naprawdę mocną światową karierę. Dla mnie to była jedna z najlepszych gier minionego roku i prawdopodobnie TOP5 polskich produkcji (albo TOP3 w zależności jak liczymy).
https://en.wikipedia.org/wiki/This_War_of_Mine
Ja po tą grę sięgnąłem tak... że jednym okiem na wakacjach sprawdzę. Akurat wybierałem się z przyjaciółką do włoski wyjazd, pojawił się laptop i chęć poznania tytułu, bo to taka gra miała być niejednoznaczna.
Poza tym wcześniej naczytałem się ilu to osobom ile dni udało się przetrwać. Nie było łatwo.
Pierwsze podejście do przetrwania trwało 13 dni. Niby było dobrze, do trójki Bruno, Pavle i Katia dołączył Marko. Niestety, on i Pavle zginęli w nocy, pierwszy bił się z kimś i nie zauważyłem, że tamten ma nóż, a drugi trafił na kogoś ze strzelbą. Zrezygnowaliśmy. Trochę moja wina, ale
Drugie podejście odpuściliśmy na dniu 19-tym. Też mieliśmy cztery osoby, ale wszyscy lekko ranni, a dwójka lekko chora. Mimo leków i spania, nie mogliśmy pozbyć się tych statusów a poza tym zwiększona przestępczość dawała ostro w kość.
2:0 dla TWOM
Trzeci start już jakoś tak rozważniej wyglądał. 12 dnia świeciło piękne słoneczko, cały budynek był zabity deskami + wzmocnione drzwi. Dwa fotele, dwa łóżka, mimo że przegoniliśmy Zlatę Dzięki różnym przygodom mieliśmy sporo jedzenia, mnóstwo leków i po jakieś 40 sztuk drobiazgów i drewna. Po prostu willa
Ostatecznie to już nie ja kończyłem tytuł, ale było postanowienie kupna dwóch kopii, bo przemiodnie się działo.
Wojna skończyła się po 45 dniach. Ogólnie rozgrywka dziwnie się ułożyła, bo gdzieś do 30 dnia był spokój i lato/jesień, potem 12 dni zimy i na to jakoś tydzień wzrostu przestępczości. Tak więc barykadowania się jak najszybciej było może błędnym założeniem. A może nie... w każdym razie losowość wydarzeń jest dość duża, ale strzeżonego i tak dalej
Zapasy przed końcem wyglądały tak
http://vpx.pl/i/2014/12/14/zapasy1.png
Ogólnie przyjęliśmy zasadę pokojową, acz szabrowniczą. Nie zabijaliśmy bez potrzeby (chyba że bandziorów, nie mniej kałachy na wymianę są baaardzo super), nie okradaliśmy totalnie, ale z drugiej strony trzymaliśmy się startowej trójki odmawiając dokwaterowania, chociaż pomagaliśmy sąsiadom. Pod koniec już został zwiedzony kościół i szpital bez ruszania czegokolwiek.
Schronienie w pełni zabunkrowano, rozwinęliśmy maksymalnie obydwa warsztaty, kuchenkę, dwa łóżka, dwa fotele, krzesło, gitarę, radio, skraplacz no i bimbrownik ostatecznie. Chociaż nadal jestem pod wrażeniem wartości cukru, którym na początku ostro pohandlowaliśmy. Na łapanie szczurów czy zielnik... nie wiem czy jest sens się w to bawić nawet przy większej ilości mieszkańców. Bo po co?
Z wydarzeń to pomogliśmy dziewczynie w markecie, sąsiadce ze szpitalem, odgrzebaliśmy z ruin, kolczyki w podzięce oddaliśmy, coś ze snajperem, no i paru bandytów się ubiło. Największa akcja była w burdelu, gdzie tam na dole więzione są dwie osoby, wystrzelaliśmy ze 40 naboi (czyli wszystko), w hełmie i kamizelce i tak ledwo uszliśmy z życiem. Warto było? Gra nie daje jakiś tam wielkich nagród za to, niby od początku mówione było o moralności dla graczy, ale... jak tego nie czuję w pełni.
I tu właśnie był między nami spór jak grać. Bo dla mnie to była zabawa testowa, nie że na Rambo i mordercę, ale żeby zapoznać się z możliwościami systemu. Natomiast moja przyjaciółka chciała grać bardziej neutralnie, co jak myślę - skończyłoby się nie skończeniem
Moje osobiste wrażenia są jeszcze bardziej pozytywne niż po obejrzeniu premierowych filmów na YT. Mimo wszystko strasznym mankamentem jest (był, bo może to naprawili) tylko jeden slot na przygodę. Brak sejvów to oczywistość w tej grze, ale powinny być 3 miejsca profilowane, chociażby do nacieszenia się różnymi symulacjami w tym samym czasie.
Mojej przyjaciółce natomiast brakowało trochę mocniejszego uderzenia w psychikę postaci. Pamiętajmy, że twórcy mówili o graczach, ale jednak powinno być tego trochę więcej + jakieś relacje wewnątrz grupy. To znaczy może są bójki i kłótnie, ale jej chodziło o miłość i np. jak ktoś zginie to druga osoba ucieka by go szukać, wraca albo nie - coś takiego.
Tak naprawdę to ten tytuł, mam wrażenie, powstał dla ludzi myślących i empatycznych. Bo... naprawdę nie ma większych skutków, nawet wewnątrz grupy, czy okradniemy dziadków z leków czy nie. Czy ich zabijemy czy nie. Wirtualnym lotem błyskawicy cała okolica się o tym nie dowiaduje, tak jak to bywa w różnych grach z reputacją.
Czy jest to minus? Nie wiem, nie mniej klimat, nastrój i muzyka hmm mają pewnie oddziaływać na gracza bardziej mentalnie niż przez konkretną wartość w grze. I to jest chyba dobre, bo bardzo mało takich tytułów na rynku.
Warto wspomnieć, że różne dodatki i modyfikacje, które cały czas powstają, są wrzucane przez twórców w ramach kosztów gry. Czyli są darmowe. W erze 3 nowych kolorów ubranka w jednym DLC - mocno podbija jakość tytułu.
No i właśnie wracając do zakupów. Gra, preferowana cyfrowo, wydana została jednak również w pudełku i to nawet w dużo niższej cenie. Tyle, że oczywiście w limitowanym nakładzie. I tak się "złożyło", że nakład zszedł (tak jak mówiłem o sukcesie tytułu) akurat jak byliśmy na wakacjach...
Potem pojeździłem, popytałem - ni ma, dodruku chwilowo nie widać. Cóż... chciałem kupić dwie sztuki, ostatecznie nie mam żadnej, coś tam widzę na allegro, nawet z przesyłką bym nie skąpił, ale jakoś tak... chciałem to sobie sam zdjąć z półki. Cały czas więc krążę wokół tego i pewnie w końcu kupię.
Bo naprawdę warto.
kupiłem pudełeczko i fajnie, bo na legalu, twórcom należy się za ten tytuł + dorzucili podobno parę fajnych rzeczy za darmo, co też jest pewną ciekawostką na obecnym rynku.
Gry w pudełkach (nie tylko samo opakowanie, które można kupić), nawet te 300MB na płycie... to jest jednak coś. Jak ładne grzbiety od śp. Amberu
Tak jakoś mam, że co pewien czas ciągnie mnie do serii Total War, do różnych tytułów w zależności od okoliczności.
To właściwie jest chyba moja trzecia ulubiona seria, po Wrotach Baldura i Football Manager, którą bym zabrał na bezludną wyspę z prądem Ale aż strach pomyśleć co by było gdybym musiał wybierać jedną z nich? Już przy BG i FM mam ból głowy, gardła i zębów, a co dopiero jeszcze TW.
Teraz powróciłem do pierwszego Medievala, razem z dodatkiem Viking Invasion, ponieważ ten ostatni jakoś mi umknął, a chciałem go kiedyś sprawdzić.
I tak sobie na to patrzę, słucham - te dźwięki, te wspomnienia, ponad dekadę temu, a ciągle je pamiętam, może dlatego że strasznie katowałem ten tytuł. Później Rome wszystko zmienił tj. sposób poruszania się po mapie i... to już nie było to samo. Owszem, z czasem człowiek się przyzwyczaił, jak do wszystkiego, ale właśnie te armie niczym szachowe figury - to była prawdziwa gra królów.
Na początku odświeżyłem sobie zasady Polską, na easy, na spokoju. Zająłem to co powinno się zajmować w okolicy, potem skoczyłem na północ i... zacząłem robić zieloną wyspę Maksymalny rozwój gospodarczy, moneta brzęczała aż miło, wszyscy mieli ze mną sojusz, chociaż wtedy, w tej grze nic to nie dawało tak naprawdę. Za to na świecie rozpanoszyła się Francja, która tu urwała coś Niemcom, tam udana krucjata, tu zniszczyli Anglików totalnie, tam zaczęli się dobierać do Hiszpanów z którymi parę razy ślub brałem i w ogóle tanie wakacje.
Wkurzyło mnie to, więc ogarnąłem sporą armię + najemników (stać mnie było, w końcu na zielono), zająłem zbuntowaną Saksonię i z niej uderzyłem na Fryzję. Przegenialne dwie bitwy się odbyły, co ciekawe auto-rozstrzygnięcie przegrywało mi je, ale ręcznie dawałem radę. I ten mój atak chyba wyzwolił energię na tyle, że ekskomunikowanych żabojadów dojechali wszyscy: od południa Sycylijczycy, od zachodu Hiszpanie, genialne powróciła nacja Anglików, a krucjatę wytłukli Arabowie
Po 5-6 latach najsilniejsza armia świata ledwo zipała, król z resztkami uciekł do Szkocji (nawet historii trochę się zgrało ), no i tam go dopadłem
https://vpx.pl/i/2015/07/09/francja.jpg
Schwytany na polu bitwy łkał gejowskim głosem "nie możecie, jestem królem"
Na to władca cebulaków "oui oui" i chlast
Potem było jeszcze zabawniej, bo za marne 5k florenów kupiłem buntowników z Paryża i przejąłem ten zasobny i ufortyfikowany region. I to by było na tyle jeśli chodzi o żaby
Gorzej, że szykowałem się do wjazdu Mongołów, ale gra przerywa jakimś błędem i chyba nie dam rady... to też widzę przetrwało dekadę.
W każdym razie rozkwitłem dość ciekawie
https://vpx.pl/i/2015/07/09/francja2.png
Ale pora przejść do najważniejszego, czyli do Wikingów. Oczom moim ukazały się Wyspy Brytyjskie niczym mikro-europa, tyle tam regionów naćkali + masa plemion i wszelkiego robactwa.
https://vpx.pl/i/2015/07/09/szkocja1.jpg
Tutaj podszedłem na normalu, wybrałem radośnie Szkotów (podobno w bardzo trudnej sytuacji) i... masakra. Nie dość, że praktycznie zero gospodarki, budowle rozwijają się sakramencko długo, to jeszcze tytułowi najeźdźcy rozdupczają każdy atakowany region. Parę lat popatrzyłem i zacząłem od nowa na easy.
Nie powiem, jest to wyzwanie albo po prostu taki stary i słaby jestem
Ostatecznie, po wielu perturbacjach stanęło na tym
https://vpx.pl/i/2015/07/09/szkocja2.jpg
W grze pozostały 4 grupy - Szkoci, Irlandasi, Sasi i Wikingowie. Ci ostatni praktycznie nie liczą się, bo nie mają jak dostać na wyspę - moja flota skutecznie niszczy każdą drakkar.
Z Irlandczykami mam sojusz, ale jak to bywa w tym wydaniu - 0 reakcji. Stoją i przyglądają się moim heroicznym, choć skazanym chyba na porażkę (tak mi się wydaje), starciom z Sasami. Czyli z Angolami właściwymi
Zmiażdżyłbym ich już dawno, ale... Huscarls chyba. Tacy przepakowani kolesie w zbrojach i z toporami. Coś ala to
http://www.propstore.com/product-images/31/122579.jpg
Masakra. Przegrywam bitwy gdzie mam trzykrotną przewagę.
Jest fajnie, poznałem ten dziki dodatek. Ale chyba mi się już nie chce... gdyby ci Irlandczycy się ruszyli hmmmm. No ale miło powspominać
Ostatnio czasu i ochoty na gry za bardzo nie mam, stąd nie sięgam po żadne RPG czy inne wciągające gierki, tylko instaluję FPSy do których siadam w wolnej chwili, postrzelać pół godzinki przed snem.
I tak oto przeszedłem :
Prey - fajna gra, polecam.
Wolfenstein - Nie ten najnowszy, tylko ten z 2009. Można ale nie trzeba
Singularity - Jedno z najmniej znanych dzieł ID Software. Dosyć miodna strzelanka.
A obecnie na dysku Need For Speed : Most Wanted, bynajmniej nie remake. A także Moebius, przygodówka twórcy Gabriela Knighta. NFS daje radę, chyba jedyna część (od kiedy seria stała się zręcznościowa) która daje aż tyle radochy. Moebius wydaje się średniakiem, choć w zasadzie niewiele jeszcze grałem.
Po ukończeniu Wiedźmina postanowiłem zetrzeć kurz z pudełka z Batmanem, czekał wystarczająco długo.
Rycerz Arkham to juz czwarta (albo trzecia, jeśli nie liczyć zrobionego przez WB, Origins, które IMO nie było takie złe) cześć przygód Gacka i wygląda na to, że ostatnia.
Pierwszym co uderza w grze, jest jej wygląd. Skok jakościowy na jaki pozwoliła obecna generacja w porównaniu do Arkham City jest niewyobrażalny. Szczegółowe modele postaci i elementów świata, świetne animacje, refleksy świetlne, odbicia neonów w kałużach,wybuchy -brak słów, lepiej zobaczcie fragment jakiegoś gameplay`a w dobrej jakości. Aż trudno uwierzyć, że to staruteńki Unreal Engine 3. Każdy kto pamięta szarobure Arkham City będzie w szoku gdy zobaczy rozświetlone i kolorowe Gotham. Przy okazji dodam, że gra mimo całej kolorowej oprawy, nie stracila nic ze swojego nastroju, wręcz przeciwnie, miejscami jest mroczniej i bardziej depresyjnie niz kiedykolwiek.
Historia jest kontynuacją opowieści przerwanej w Arkham City i zgrabnie zamyka trylogię w której głównym przeciwnikiem jest Strach na Wróble. To właściwie wszystko co trzeba wiedzieć, bo siłą fabuły jak zwykle nie jest jej skomplikowanie lecz postacie. Animacje, dialogi, stosunek tych "ważniejszych złych" do Batmana -wszystko to sprawia, że chce się poznawać historię. Muszę przyznać, że scenarzyści zastosowali fantastyczny zabieg aby w grze nikogo nie brakowalo. początek spoilera Joker teoretycznie pojawia sie "tylko" jako przywidzenia nietoperza nabyte w skutek rosnącego zatrucia organizmu, ale dzięki temu jest go wiecej niż kiedykolwiek i wciąż jest genialny. koniec spoilera
Co nowego u Bruce`a? Najwiekszą nowością w tej części miał być Batmobil reklamowany w każdym zwiastunie jako ostateczna broń w walce o Gotham. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Po pierwszej godzinie, w ogóle byłem gotów go uznac za najgorszy pomysł w serii -ever, tryb walki i tryb pościgu tak bardzo różnia się pod względem sterowania, że trzeba się ich uczyc osobno, a płynne przejście między jednym a drugim jest właściwie niemożliwe. Autem jeździ się ok, ale jako czołg porusza się idiotycznie, jak poduszkowiec -w ogóle nie czuć mocy i jest zbyt nieporadny jak na wóz bojowy. Pózniej mi przeszło i zaczeło mnie to nawet trochę bawić. Walki z dronami są fajne jako odskocznia od zadań głównych, część zagadek Riddlera (zwłascza te związane z wątkiem Cat Woman) też można wykonać tylko z pokładu samochodu. Gdy juz nauczyć się sterowania, jako dodatek autko sprawdza sie nieźle i urozmaica rozgrywke, ale wciąz używalem go tylko gdy musiałem -szybowanie po Gotham miazdzy Na dodatek wiele misji z użyciem batmobilu to typowe zapychacze, jest ich zdecydowanie za dużo.
Jesli chodzi o walkę to niewiele się zmieniło, kto grał wcześniej ten wie jak to działa. Teoretycznie wystarczy wciskać w kółko jeden przycisk a nietoperz leje przeciwników w dowolnej konfiguracji, od czasu do czasu robiąc unik. Z drugiej strony ogarnięcie kilku combo daje sporą satysfakcję i czyni walkę jeszcze bardziej widowiskową, ciekawie robi się też gdy odblokujemy dodatkowe ruchy Batmana wykupując je jako nowe umiejetnosci. Najbardziej w pamięć zapadają chyba nokauty przy katapultacji z batmobilu –obłędna animacja A jest kogo lać bo nawet podstawowy pakiet wrogów potrafi być wymagający. W grupach "zwykłych" bandziorów trafiają się ci uzbrojeni w karabiny, noże czy pałki elektryczne. Tutaj nowosci sa dwie, przeciwnik, który moze naelektryzowac swoich kolegów -wtedy jeśli ich trafimy, porazi nas prąd. Dużo bardziej uciążliwy jest jednak drugi nowy bandzior -medyk, który może "podnosic" znokautowanych kumpli, bardzo męczący, zwłaszcza w walkach z dużymi grupami przeciwników. Dzięki tym innowacjom walka stała sie trochę bardziej taktyczna, trzeba uważniej planować kolejność eliminowania wrogów i szybciej sie z nimi uwijać -jak dla mnie duży plus.
W walce pomagają jak zwykle gadżety, których tym razem za wiele nowych nie ma (jeśli nie liczyć batmobilu ) w pamięci utkwił mi tylko neutralizator ewidentnie podebrany z trylogii Nolana, który pozwala "wyłączyć" przeciwnikowi broń przed wkroczeniem do akcji.
Nawiązań jest z resztą dużo więcej, zarówno do ostatnich filmów jak i do komiksów, między innymi do Long Halloween Ci, którzy lepiej znają uniwersum Gacka, pewnie wyłowią tego więcej ale nawet ja znalazłem sporo, dużą radość sprawiały mi takie drobiazgi jak Lucius Fox mówiacy "yes, Mr. Wayne, it does come in black."
Sama gra jest mocno zróżnicowana, wątków pobocznych jest tutaj tyle, że ma sie wrażenie wylądowania w samym środku akcji nakreślonej przez wszystkie komiksy na raz. Tutaj każdy coś knuje i kombinuje! W wątku głównym jest co prawda tylko Strach na wróble, ale w innych misjach pojawiaja sie Riddler, Pingwin, Świetlik, Poison Ivy, (i inni) a wszystko w mniej lub bardziej naturalny sposób powiązane z fabułą. Pomagają nam Robin, Nightwing, Cat Woman i od czasu do czasu można sie nawet w nich wcielić, szkoda tylko że poza Cat Woman pozostałymi gra sie właściwie tak samo jak Batmanem, nawet zestawy ruchów mają te same :/ W ogóle odniosłem wrażenie, że twórcy już nie bardzo wiedzą jak urozmaicić i wzbogacić to co w rozgrywce najważniejsze, czyli walki. Nie żeby nie bylo fajnie, bo ta formuła sprawdza sie od czasów Arkham Asylum, ale brak czegoś nowego, to ciągle to samo klepanie po japach, wrogów jest tylko coraz wiecej i są coraz lepiej uzbrojeni. Konstrukcja zadań pobocznych wygląda jakby je wymyślano dwutorowo. Mam wrażenie, że najpierw zaplanowano zadania poboczne z pomniejszymi bossami - te są super bo wnoszą coś do historii. Poza nimi są jeszcze zapychacze z gatunku "znajdź wszystkich porwanych strażaków", "rozbrój wszystkie bomby w Gotham" czy "przejmij wszystkie wskazane miejsca" te są nadzwyczaj nudne i powtarzalne, nie wiem po co je dodano, tylko niepotrzebnie rozmydlają rozgrywkę, która bez nich byłaby i tak wystarczająco długa i satysfakcjonująca. W końcu w tych „fajniejszych” misjach robi się to samo, tylko ubrano to w ciekawsze okoliczności.
Ostatecznie nowy Batman wypada bardzo pozytywnie, to zdecydowanie najlepsza i najbardziej kompletna ze wszystkich części. Jest w niej dosłownie bardzo dużo wszystkiego i jeśli tylko starczy samozaparcia to można przy niej spędzić masę czasu. Świetna gra ale jednocześnie dobrze, że ostatnia. Szkoda tylko, że gra prawdopodobnie stanie sie ofiarą klęski jaką była "premiera" portu na PC-ty i przez to nie zostanie należycie doceniona. Jak dla mnie solidne 8/10.
A teraz pora na ostatnią przygode z Big Bossem
Czyli o słynnej „Dark Souls”, części oczywiście pierwszej. Miałem ostatnio chwilę i okazję, więc sprawdziłem. Tytuł uznawany za legendarny, kultowy, przez niektórych Przez innych określany mianem ‘symulatora śmierci’.
Jakoś tak pominięty przeze mnie, no ale zawsze można nadrobić.
Zacznę od tego że już DAWNO tak się nie naj* jak dzika świnia by uruchomić jakiś tytuł. Oczywiście najpierw zasięgnąłem języka, zerknąłem do tekstów – to co FromSoftware/Namco Bandai odstawiło to głowa mała. Dawno takiej ch... nie widziałem, oczywiście w stosunku do głośnego tytułu.
Zgarnięcie niemałego hajsu z PCtów i powiedzenie graczom, no że do sterowania to se mogą podczepić pady, a grafika, właściwie rozdzielczość itd. nooo... nie mamy doświadczenia w konwersjach, więc macie jak podano. Cud, jak zawsze, że znajdzie się moder-zdolniacha, który pomiesza, pokręci i da się.
Osobiście uważam, że jest parę tytułów, które spokojnie wyszłyby na PC, a są na konsole i pomijając „ekskluzywność” dlaczego nie? A właśnie, że tak – jeśli mają być wydane w ten sposób, to nie ma potrzeby.
Tak więc po spędzeniu z grą nieomal dnia na ustawianiu wszystkich fiksów, parametrów czułości mychy i kamery (a tutaj to heh Diablo ważne) – byłem trochę wypompowany, a przecież sam tytuł ma prowadzić do wariatkowa.
Więc zacząłem Warriorem, ale po jakimś czasie wystartowałem Knightem i tak już do momentu, na którym przerwałem. Od czego by tu zacząć?
Chyba od nadal wywołującego spory poziomu trudności. Mamy więc dwie frakcje, fanów i wręcz fanatyków, dla których ukończenie DS jest wyznacznikiem czy jesteś pro-graczem, czy niedzielnym loserem. Drugą stanowią ci, dla których „uczenie się” tej gry i zylionowa powtarzalność przy jakimś błędzie to przesada i nie ma co wpadać w furię, przecież gry to frajda.
Ja osobiście zawsze uważałem, że jak w sobotni wieczór pozamykałeś wszystkie sprawy, wysłałeś dziewczynę/żonę do koleżanek, olałeś kumpli którzy jak zwykle wyciągali cię na bezcelowe zalewanie mordy i masz te 4-5 godzin wolnego na gry video to to musi być fun. BDSM i tak robi nam życie, prawie codziennie.
Jednocześnie należę do pokolenia, które zaczynało z Amigą, Pegasusem i 486. Wszystkie ułatwienia, banały, prowadzenie za rękę, nawet startując na hardzie to już też spora przesada. Ale granie powinno cieszyć, a ukończenie niekoniecznie powodować satysfakcję, bo dla mnie to uczucie to jest coś specjalnego, a nie norma.
Więc jak w końcu widzę DS? Ano przede wszystkim w setkach recenzji pozytywnych widziałem takie stwierdzenie „gra trudna, ale uczciwa”. Co to miało znaczyć, że komp też spełnia założenia świata i np. nie oszukuje jak Total Warach, gdzie my mamy limity surowców/kasy, a AI jedzie na addcheat_giveme100000000gold itp.? Zatem jakie są gry „trudne, ale nieuczciwe”?
Nie rozumiałem tego i w stosunku do DS nadal nie rozumiem. Owszem, bardzo łatwo jest zginąć, dlatego że przeciwnicy mogą się złączyć w jakąś większą grupę, życie schodzi szybko, a dodatkowo mamy staminę spadającą po każdym bloku czy ciosie. Oni tego nie mają, takie odniosłem wrażenie, więc gdzie ta uczciwość?
W każdym razie szermierka czy w ogóle walka wręcz jest oparta na kilku schematach, ale wygląda interesująco. Opanujemy ją i wtedy pozostaje tylko taktyka i ew. błędy.
Czyli że jest trudno czy nie jest trudno? Hmmmm już i tak jest too long, więc rozpiszę się dalej, bo krótko się nie da.
DLA MNIE podstawowym utrudnieniem w tej grze jest system respawnowania po śmierci, względnie odpoczywania przy ognisku, nawet tylko dla rozwinięcia postaci. Nie wiem jaka idea temu przyświecała, farmienie czy co innego, ale... dodać trzeba (może dla tych co nie kojarzą tytułu) że każdy trup zostawia po sobie doświadczenie w postaci duszy, którą pobieramy. Służy ona do rozwoju postaci i jednocześnie jest walutą u zj* kupców, ale do tego jeszcze dojdę.
Kiedy zginiemy – tracimy te zebrane i nierozdysponowane punkty ALE wzorem Diablo, możemy pobiec po swoje zwłoki i odzyskać całą duszę. Pięknie, prawda? Uczciwie? Nie za bardzo, bo nie ma tu ani teleportów stawianych przed walką, ani względnie czystej drogi do ciała.
Przebijamy się znowu przez tą samą zgraję, IDENTYCZNIE w tych samych miejscach, te same moby.
I teraz najlepsze.
Jak zginiemy ponownie to… pierwsza utracona pula przepada. Możemy zebrać to drugie nastukanie. Doświadczyłem tego boleśnie kiedy poległem tracąc 4000 (co dawało mi jakieś 2-3 punkty rozwoju), a w drodze po nie kretyńsko wykonałem cios nad przepaścią i poleciałem. 4k zniknęło, zostało mi 300parę, które nabiłem do tego miejsca.
I teraz weźmy sobie do tego bossów. W ogóle na żywot mamy 10 eliksirów uzdrawiania (przynajmniej tak jak ja dograłem), żeby je zapełnić musimy wrócić do ogniska, ale wtedy mapka się zapełnia na nowo. Więc wyczyściliśmy drogę, wkraczamy to komnaty mniejszego/większego (w sensie znaczenia, bo lipnie jedyną „przewagą” bossów jest dla mnie ich rozmiar) szefa i… giniemy. Co jest oczywiste w DS.
Jakiś skrót do niego? E-e. Spróbować przebiec przez mapę (stamina!) omijając moby – ciężko. Dobra, dotarliśmy znowu, wpadamy, walczymy, jeden zwód za późno, zgon. A jeszcze jak nie daliśmy rady zebrać poprzedniego ciała…
To jest dla mnie właśnie nieuczciwość tego tytułu. Nie narobię się przy bossach, ale jak kuna w agreście – przy oraniu tych samych, twardych, mobów.
Poza tym specjalni przeciwnicy to kpina. Nie wiem jak to zabrzmi, nie że pro czy w ogóle, ale… nie byli trudni. Ci z którymi się potykałem. Nie oznacza, że byli łatwo, po prostu… nie tego się spodziewałem i nie taką „trudność” miałem na myśli.
Większość z nich po prostu była większa ode mnie, czasami aż z przesadą, upchnięci w ciasnej przestrzeni nie mieli nic do zaprezentowania poza silnym pierdyknięciem tym co akurat mieli w łapach. Nie wymagali żadnego sprytu, nie używali żadnych sztuczek, specjali, po prostu trzeba było umiejętnie uskakiwać i atakować, operując paskiem staminy. Ew. można było „oszukać” wdrapując się na wysokość i skacząc na nich ze specjalnym atakiem. A jak już posmarowaliśmy broń jakimś elektrykiem czy czymś podobnymi – 5-6 ciosów i nawet nie trzeba było flaszki łykać.
DRAMAT.
Piszę te słowa przechodząc normalną ścieżką od Asylum Demona do gargulców na dzwonnicy i zatrzymałem się na tym następnym koziogłowym z psami, bo już mi się nie chciało.
Gdyby ta gra miał się stać legendarną dla mnie to totalnie zmieniłbym karę za śmierć (bo resp przeciwników to prawie dożywocie połączone z ciężkimi robotami), a z bossów uczynił unikalne istoty, z którym walka wymagałaby czegoś więcej niż unikania ciosów i zachodzenia ich od dupy strony.
A całe to odrodzenie i bolesna możliwość straty masy punktów duszy – to nie legenda, ale kryminał raczej. Z tego co wiem zmieniono to w DS2 i może też powinienem sprawdzić, ale... nie chce mi się. Zbieram się w końcu do pierwszego DA ze wszystkimi dodatkami, poza tym przed premierą EVII chciałem ukończyć naprawdę legendarne gry z Kyle’em Katarnem.
Z „Soulsami” nie ma co się szarpać, bo żadna to sprawiedliwość.
Jest jeszcze druga sprawa, niezmiernie uderzająca w ten tytuł, mianowicie kupcy. W ogóle problem NPCów, bo to jest problem. Każdego z nich możemy zabić i tak ukończyć grę. Ale jeśli przypadkowo omsknie się nam klawisz ataku (co się mnie oczywiście zdarzyło z pierwszym handlarzem na którego liczyłem i to wtedy zacząłem od początku)... to dupa blada. Musimy go zaciukać, jeszcze jakiś grzech nam nalicza i tyle. Gra się nadpisuje i nie powrotu.
Natomiast zasady handlowania... ja rozumiem, że dusze jako punkty rozwoju i kasa jednocześnie to utrudnienie i nawet fajne. Pakujemy siebie albo lepszy sprzęt. Ale dlaczego nie mogę sprzedać tego co noszę? Znaczy teraz już wiem, że mogę i przegapiłem tego kolesia, ale wychodzi że jest tylko jeden taki...
Poza tym menu handlu jest żenujące, nie można porównać obecnie założonego ekwipunku z tym w sklepie (chyba że czegoś nie ogarnąłem w tych totalnie minimalistycznych statystykach). Są też przedmioty, za niemałe sumy, których opisy nie dają mi żadnej wskazówki po co to i na co :/
Ja rozumiem oprawę tej gry i to jest plus. Taki minimalizm we wszystkim, coś się stało, coś się dzieje, ale właściwie nie wiadomo nic. Nie ma mapy (chociaż lokacje łatwo zapamiętać) i w ogóle znowu przywołam Diablo, to pierwsze i najlepsze. Jest tu trochę jak w Tristram, z całą Katedrą, NPCami, nastrojem.
Niby że miał to być taki powrót do „starej szkoły”, bez prowadzenia za rączkę. Ale nie oznacza to, że trzeba być od razu niewidomym.
Klimat jest ok, sposób walki też, chociaż istniejąca magia (nie sprawdziłem) to podobno tylko dodatek, tak samo jak łuki (chociaż idea odstrzelenia smoczego ogona…). Niestety eee gra istniejąca i propagująca siebie tylko jako „trudny” tytuł – to za mało, poza tym przy tej jakości trudności.
Ja czuję się rozczarowany i nie uważam, że zylion respawnowych mobów to coś wyjątkowego. Gdyby nie to – pewnie bym zacisnął zęby i w jakimś wolnym czasie przeszedł. Bo oczekiwałem, że faktycznie będzie to ponad moje możliwości. Było... ponad moje chęci.
Więc „Dark Souls” to może i symulator umierania, ale dla mnie to raczej otchłań dramatycznego wskrzeszenia.
Myślałem, że znajdę już kogoś komu też ta gra nie siadła i ma na ten temat do powiedzenia więcej niż, że jest za trudna.
Siadałem do tego dwa razy i za każdym razem odchodziłem zastanawiając się dlaczego tylu ludzi chwali tą grę, skoro tyle w niej skopano...
myślałeś, że nie znajdziesz i ja się napatoczyłem czy jak? Bo nie bardzo wiem czy jesteś ze mną czy nie
Pójście pod prąd zawsze jest trudne (wiem to z Witchera czy GTA), ale jak gram już od tylu lat, że nie skasuję tytuły tylko dlatego, że wszyscy go lubią i tym samym ich potrolluję.
DS jest trudny nie dlatego, że jest trudny w wymaganiach (kurde, ciężko to opisać), ale dlatego że jest nieuczciwy w założeniach - co mam nadzieję opisałem wyżej
tak, myślałem, że nie znajdę. Jest w nim wszystko to co napisałeś, a z mojej perspektywy dodatkowo brak uzasadnienia dla poziomu trudności. Nie ma w tej grze nic co zachęcałoby do wysiadywania dupogodzin i podchodzenia pierdyliard razy do kolejnych przeciwników.
Również zacząłem DS, aby zmierzyć się z `legendą` i poziomem trudności... ale zostałem dla klimatu i świata, w który totalnie się wciągnąłem. Sposób opowiedzenia historii poprzez opisy przedmiotów, krótkie dialogi, nazwy przeciwników i różnego rodzaju smaczki strasznie mi się spodobał. Wszystko jest niesamowicie mistyczne i mroczne... urzekła mnie ta gra. A poziom trudności?? Jak już się ogarnie mechanikę, to jest łatwo... a na pewno przystępnie. Ostatnio odpaliłem sobie jeszcze raz i okazało się, że jak droga od Asylum Demona do tego bossa na murze zajęła mi za pierwszym razem ok godzinę, tak za drugim jakieś 10 minut. Ale wciąż uważam, że mimo reklamy gry jako produktu dla prosów i "symulatora śmierci", to samo umieranie jest najmniej istotnym elementem gry
DS to jest w dzisiejszym świecie gier zjawisko jedyne w swoim rodzaju. Jedyna gra, którą naprawdę można nazwać "oldskulową". Przemyślany design, odpowiedni poziom trudności. Interesujący miks gatunków - odrobinę platformówki dobrze komponuje się z bijatyką. DS nie jest oryginalnym pomysłem, jak dla mnie jest to przeniesiony w 3D Double Dragon wymieszany z Quake I. Jak dla mnie - jedna z najlepszych gier w jakie grałem (a giercuję od 30 lat, he, he).
Wciągnęła mnie dzisiaj gierka "King`s Bounty: The Dark Side", strategia-RPG, podobna trochę do Herosów Magicznych Majtek. Gram wampirem.
http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=23847
Fajna gierka, klimaty skandynawskie, trochę trzeba podejmować decyzji, muzyka bardzo dobra Polecam
http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=17943
się zagrać... dobrze, że link GOLa chociaż wrzuciłeś
Próbowałeś już część drugą?
War, war ne… Nie, wystarczy. 3 na 4 recenzje Fallout zawierają te słowa, tylko nie wiem czemu. Bo to wcale nie jest prawda, wojna się zmienia, szkoda tylko że na gorsze.
Nowy Fallout miał potwornego pecha, wyszedł w roku olbrzymich premier, przyszło mu mierzyć się z gigantami takimi jak Metal Gear Solid, Wiedźmin 3 czy Batman: Arkham Knight. Chociaż jeszcze kilka (kilkanaście?) lat temu to umieszczenie Fallout w kalendarzu premier wywołałoby blady strach w innnych ekipach –to chyba najlepiej świadczy o tym co stało się z marką.
Po stworzeniu postaci mamy krótki prolog fabularny i szybką wycieczkę do krypty –super pomysł na dobrą fabułę, który zmarnowano koncertowo. Żeby nie rzucać spoilerami na lewo i prawo powiem tylko, że pod tym względem gra niczym nie zaskakuje. Nieskromnie dodam, że wiedziałem jak wszystko się skończy zanim zakończył się ostatni filmik prologu, zero zwrotów akcji czy niespodzianek, no ale nie dla fabuły w Fallouty gramy –przynajmniej nie w te ostatnie.
Moment wyjścia z krypty to zawsze mój ulubiony fragment gry, chwila gdy radiokaktywny piach uderze w twarz, moment przyzwyczajenia oczu do blasku pustkowi i ten ogrom możliwości, które na nas czekają! To znaczy, tak było do tej pory, bo w F4 dowiadujemy się, że poza realizowaniem wątku głównego i zwiedzaniem, należałoby jeszcze budować dom, posadzić drzewa i zasiedlić osiedle –serio? Jak będę chciał pograć w Simsy, to kupię simsy... Niby jest to opcjonalne, ale w praktyce wiele zadań wymaga zbudowania tego czy tamtego, tu lub tam –a takich osiedli oswobadzamy nawet kilkanaście w trakcie gry.
Sama pustynia jest w niby porządku. Gdy już znajdziemy w sobie chęć do gry to pustkowia mogą się podobać. Na moje oko za dużo tu miejskich klimatów a za mało pustyni po horyzont, zwłaszcza że właśnie w mieście najbardziej widoczne są bolączki przestarzałej technologii – brak zaawansowanego cieniowania czy rozmyte tekstury w niewłaściwej rozdzielczości.
Dlaczego do tej pory nie wspomniałem w recenzji RPG-a o mechanizmach RPG? Bo niestety są tu prawie nieistotne. Jeśli chodzi o umiejętności to mógłbym korzystać tylko z tej pozwalającej nosić więcej żelastwa na plecach i regenerować życie ze wszystkiego co jem bez ryzyka napromieniowania. Co do atrybutów –niby pare razy okazało się, że mam za niską haryzmę żeby wpłynąć na rozmówcę, ale co z tego, przecież zawsze mogę go zastrzelić i uzyskać to czego potrzebuję – w końcu w grze i tak nie ma karmy.
Wiele mógłbym wybaczyć, ale nie to że gra zarzyna klimat i to na pierdyliard sposobów. Pierwszym są wspomniane osiedla których zostajemy nadzorcą i cieciem... Kolejnym pancerz wspomagany –bieganie w nim jest dużą frajdą, no ale... W poprzednich grach trzeba było na to zasłużyć, była to trochę wisienka na torcie, a tutaj... Pierwszy pancerz dostajemy kompletnie za darmo gdzieś po godzinie gry, mało tego, jako gość na poziomie 5, może 6, załatwiamy w nim dorosłego Szpona Śmierci (Deathclaw). Gdy kończyłem grę, miałem 9 różnych, kompletnych pancerzy wspomaganych, spowszedniały mi zupełnie. O broniach nawet nie piszę, co z tego, że jest ich zatrzęsienie, że można je modyfikować, skoro wszystko wpada w ręce samo. I wyrzutnia atomówek, i miotacz śmieci, i nawet ciężki karabin gatlinga –a i tak na dłuższą metę wystarczy biegać z laserowym karabinem instytutu, bo raz że skuteczny a dwa, że z rozbitych robotów wypada masa ogniw do niego.
Gwoździem do trumny jest wątek główny i zakończenie gry. Wątek główny jest daremny i tak na prawdę kończymy go po 2/3, może 3/ 4 czasu spędzonego z grą. Ale trzeba jeszcze przecież „skończyć grę”. Zakończenia są teoretycznie aż cztery, rzecz w tym że są takie same. W trzech z nich po stronie jednej frakcji wykańczamy tego samego przeciwnika, a w ostatnim opowiadając się po stronie tego przeciwnika wykańczamy jedną z frakcji. Uwaga -bo teraz czas na największe bzdury w grze: Otóż aby odpalić zbiór finałowych misji trzeba zaskarbić sobie zaufanie jednej z frakcji i grubo narazić się ”tym złym”. Pech chciał, że gram zwykle w gry RPG na zasadzie „jak ja bym się zachował/chciał zachować”, a nie „jak byłoby najlepiej dla gry”, w skutek tego pod koniec nie byłem specjalnie nikomu wierny, ale też nikomu się za bardzo nie naraziłem –bo nie widziałem powodu, a nie chciałem tego robić dla zasady... Efekt tego był taki, że nie mogłem przejść gry bo nie odpalił się skrypt odpowiedzialny za finałowe misje! Musiałem więc nie tylko zacząć wypełniać bzdurne misje lojalnościowe na zasadzie „zabij 10 szczurów”, ale też teleportować się do bazy przeciwnika i w akcie bezsensownej agresji zacząć strzelać do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka... Dzięki temu naraziłem się wystarczająco, odpaliły się w końcu misje finałowe –w których nie da się postąpić inaczej niż tylko zabijając WSZYSTKO i WSZYSTKICH, którzy są przeciwko Tobie... Serio, przez ostatnie dwie godziny z tą grą zabiłem chyba więcej ludzi niż podczas wieczornej posiadówy przy Call of Duty...
Fallout się zmienił, na gorsze. Ta gra jest daremna jako RPG i przeciętna jako gra akcji, ostateczną ocenę podnoszą tylko jak zwykle bardzo dobra muzyka i momenty kiedy biegamy z psem po pustkowiach żeby pozwiedzać i odkryć co nieodkryte.
5/10
Na razie przerwa od Banner Saga bo dorwałem TW pseudonim Młot (znaczy Total War Warhammer ). Nie grałem jeszcze w żadne TW więc musiałem najpierw ogarnąć sterowanie, ale nie jest źle. Gram na razie Wampirami, potem spróbuję pewnie Chaosu.
https://scontent.xx.fbcdn.net/t31.0-8/13308617_1304768102884638_5308358993885209081_o.jpg
Obecnie jestem w trakcie zakupu DLC ,,Outer Rim" do najnowszego Battlefronta, mapy zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Zewnętrzne Rubieże czekają.
Ups... Zona.
Nie pisze człowiek tyle co dawniej, nie gra już chyba tak samo, ale czasami magia jest. O czym mówię? O S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci.
Fallout jak obecnie wygląda - wszyscy wiedzą, nieliczni mają odwagę przeciwstawić się jakimś "nagrodom roku" za developerkę i tak dalej. I tak się sprzedaje, bo taki jest świat.
Ale ja nie o tym. Po prostu naszła mnie ochota na atom. Może dlatego, że 26 kwietnia 2016 roku styknęła 30 rocznica katastrofy czarnobylskiej? Żałuję do dziś, że nie wypaliła wycieczka do Kijowa na LM, a potem safari do Zony
Ciągnie mnie w ten rejon, jest jednak coś strasznie magicznego w "zabawach" z promieniowaniem.
Zacząłem "przygotowanie" do gry od obejrzenia niezłego dokumentu
https://www.youtube.com/watch?v=2kv2XuhUEs8
a potem Teatru TV
https://www.youtube.com/watch?v=6Z7wP-tH8vY
Serię S.T.A.L.K.E.R. znałem dość dobrze. Pierwsza część - `Cień Czarnobyla`, zdobyła moje serce już prawie 10 lat temu. Striełok został jednym z moich ulubionych postaci gier video, a różne mody uczyniły z tej gry jeszcze coś więcej.
Sequel `Czyste Niebo` okazał się bardzo słaby i jest niewart wspominania, dlatego zdecydowałem się na `Zew`. `Cień` jest trochę za stary, `Niebo` niegrywalne, a trzeciej części nie pamiętałem dobrze.
No i wsiąkłem z Zonę. Trzy fantastyczne obszary
http://stalker.pl/mapy-zew-prypeci/
możliwe do eksploracji jak się chce, niesamowite warunki pogodowe, łącznie z Emisją i farmieniem artefaktów, niezłe stosunki z frakcjami, do tego rosyjski język i wspaniały polski lektor Mirosław Utta, nadający właśnie dokumentalnego całokształtu... momentami ta gra jest lepsza niż jakikolwiek Fallout od Bethesdy.
Niesamowite misje jak np. przedzieranie się przez lęgowisko pijawek, a potem ich gazownie, polowanie na chimerę, odbijanie zakładnika kiedy w nocy wyłączamy latarkę, wrzucamy noktowizor (jeśli mamy) i zabijamy bandziorków na cichy BlackOps, poszukiwanie Oazy, przedzieranie się przez podziemia Jupitera i na końcu sama
Prypeć
W ogóle organizowanie ekipy na odnalezienie skrótu jest najfajniejsze, bo maksymalny team można zbudować tylko jak się miało dobre wybory, wszyscy przeżyli i wszyscy cię szanują. Do tego w podziemiach musisz pilnować głupiej jednak AI żeby wszyscy przeżyli... jest napięcie.
Miałem z tego screeny, ale chyba przeszła nad dyskiem Emisja, bo... nie ma. Nie wiem co się stało, przeszukałem obrazy pod dowolną nazwą. Nie ma. Musicie uwierzyć na słowo, że ekipa pięciu gostków w SEVAch (zbroje środowiskowe antyrad) robi w tamtym miejscu piorunujące wrażenie.
W ogóle seria cieszy się wielkim uznaniem wśród Europejczyków wschodniej części kontynentu, ale też wiem że wielu zachodnich i anglojęzycznych graczy dało i daje się w to wciągnąć, szukając często pomocy właśnie u nas. To też klimatyczne.
W grze oczywiście jest wiele do poprawienia na ideał, może kiedyś Stalker 2 to uczyni, ale i tak `Zew` to jedna z najlepszych pozycji mieszanych fpsów z erpegami i klimatem. Polecam
Hmmm w SoC grałem jak byłem mały i się bałem . Już nie wrociłem. CoP średnio mi się spodobał. Jedynie według ciebie słabe CS mi się bardziej spodobało (może dlatego, że mało tam podziemi, których nie lubię), ale nie ukończyłem bo jakieś errory zaczęły wyskakiwać (I love win 8).
A książki czytałeś? Polecam je, szczególnie Gołkowskiego (nie licząc "Sztywnego" chyba, że lubisz, jak to ładnie ujął jeden z internautów, pornosy z fabułą). Noczkina przeczytałem pierwszą część i też jest świetna, ostatnio wyszła kolejna książka "Na skraju strefy tom 1" i wydaje się lepsza od Noczkinowskiej (autora nie pamiętam).
PS: Stalker 2 nie powstanie, bo studio robiące tę grę się rozpadło, jedynie pozostają gnioty jak np. Survarium .
PS2: A NUU CZIKI BRIKI IV DAMKE.
Dokładnie, Cień straszył słusznie, ale i w Zewie jest parę momentów.
Książek uniwersum
http://stalker.pl/2012/07/14/seria-literacka-stalker-bez-tajemnic/
niestety nie czytałem żadnych, bo albo nie były wydawane, albo pojawiły się przypadkowo, albo Gołkowski jest po prostu cienki (to opinia 2 osób, które mi odradziły "polską" wersję).
Szkoda.
Co do Stalkera 2 to wiem, że padło ale dlaczego ktoś tego nie mógłby podnieć? Na to liczę.
Owszem widziałem negatywne opinie książek Gołkowskiego (głównie ze względu na dziwne nazwy artefaktów i mutantów), ale średnie ocen wskazują, że to są dobre książki (dane z lubimyczytac.pl):
Ołowiany Świt - 7,17
Drugi Brzeg - 7,17
Droga Donikąd - 7,77
Sztywny - 7,29
Moje zdanie już znasz i wiesz, że oceniam tą książkę na ocenę bardzo dobrą +.
Ja jestem tylko ciekaw kto ma teraz prawa do marki S.T.A.L.K.E.R i czy ta osoba ma chęci robić kolejną grę.
A w Metro grałeś i/lub czytałeś? Ja przeszedłem grę Metro 2033 i całkiem fajna (ale Stalker straszniejszy, mimo iż kolega się śmiał, że boję się grać w Stalkera, a to dopiero Metro jest straszne). Książki też są świetne (a wiele się ich ukazało, to jest naprawdę potężne uniwersum), jednak wolę Stalkery (może dlatego, że bardziej lubię książki gdzie jest podróż na zewnątrz, gdzie "widać" ten postapokaliptyczny świat, a nie po właściwie malutkim metrze). Owszem są również Metra które dzieją się na powierzchni i również są świetne, ale mimo wszystko wolę Stalkery.
Ostatnia(?) wielka przygoda Nathana Drake’a. Zabrałem się za nią zaraz po premierze, skończyłem wczoraj, na przeszkodzie stanęło Euro, ale ponieważ mieliśmy dwa dni przerwy, to była okazja dokończyć
Historia w nowym Uncharted jest jak zwykle powiązana ze skarbem i jak zwykle luźno osadzona w realiach historycznych, z zachowaniem typowej dla Naughty Dog swobody interpretacji. Nathan początkowo próbuje wieść spokojne życie u boku Eleny, ale jak zwykle szybko wplątuje się w poszukiwania pirackiego skarbu, po drodze okazuje się, że we wsztystko wplątany jest jego rzekomo zmarły brat, pojawia się też stary kumpel, banda najemników i czarny harakter. Świetnie poprowadzona fabuła -niby prosta, bo w końcu o czym może być gra o poszukiwaczu skarbów, ale doszlifowana do perfekcji. Harakter każdej z postaci jest jak zwykle wyraźnie zaznaczony, sceny przerywnikowe wyreżyserowano bezbłędnie, a dialogi między bohaterami poprowadzono wzorcowo niczym w najlepszych filmach.
Jak zwykle zwiedzamy pół świata, jedna zagadka prowadzi do drugiej a ostateczne rozwiązania zwykle są bardzo widowiskowe, oczywiście po drodze wszyscy i wszystko chce nas zabić –kolejny dzień w raju
Oprawa graficzna Uncharted zawsze jest klasą sama dla siebie, każdy kto chce zobaczyć jak piękne potrafią być gry na PS4 powinien zobaczyć tą grę w ruchu, już screeny robią wrażenie, ale oglądanie Libertalii to coś czego nie da się opisać i nie odda tego żaden let’s play z youtube’a. Gra krok po kroku odkrywa przed nami swoje tajemnice i ukazuje krajobrazy przy, których nie sposób się nie zatrzymać. Dopełnieniem klimatu jest genialna muzyka, po raz kolejny nie wyobrażam sobie tej gry bez niej, może tylko nieco za mało w niej głównego wątku znanego z poprzednich części serii.
Jeśli chodzi o mechanikę to nie jest ona odkrywcza. W Uncharted 4 robimy wszystko to co w poprzednich częściach. W czasie walki strzelamy do szeregowych przeciwników, których siła tkwić może tylko w liczebności, strzelamy w opancerzonych drabów z ciężką bronią, którym trzeba najpierw strącić hełm bądź zmiękczyć ich granatem, okazjonalnie uciekamy przed ciężarówką. Nowinką są niszczące się osłony. Za betonowym murkiem można się schować dopóki, ktoś nie wykurzy nas granatem, ale już drewniany płot jest osłoną góra na dwie serie. Nosić możemy dwie bronie na raz, zwykle pistolet i jakiś karabin, do tego dochodzą granaty. Niby niewiele, ale wystarczy. Jak na grę akcji zróżnicowanie jest spore, karabinów naliczyłem pięć, pistoletów trzy lub cztery, do tego dochodzą rozrzucone tu i ówdzie bronie specjalne i granatnik czy RPG, ale te ze względu na małą liczbę amunicji przydają się tylko w określonych momentach. Gra jest silnie oskryptowana, to widać i czuć, ale co z tego? Nie zmienia to faktu, że całość tworzy mieszankę wybuchową, strzelanie do wrogów podczas zjazdu po linie, skakanie po płonących ciężarówkach, czy przeskakiwanie po walących się budynkach –nie można nie kochać tej gry
Jak zwykle świetnie zrealizowane są elementy zręcznościowe, Nathan skacze, biega, pływa, a wszystko z lekkością, której pozazdrościć mu może Lara Croft. Oczywiście ruchy te są mocno oskryptowane, co czasami widać po przeskakującej animacji chwytu. Bardzo fajnym urozmaiceniem jest czekan, który pozwala widowiskowo przedostać się na kolejną, nieco oddaloną półkę skalną, szkoda tylko, że można go użyć w niewielu miejscach i tylko tam gdzie zaplanowali to twórcy. Zagadki nie są specjalnie skomplikowane, jeśli nie przegapi się żadnej z wyraźnie zaznaczonych wskazówek, to raczej trudno gdziekolwiek utknąć.
22 rozdziały zajęły mi według statystyk jakieś 17 godzin, przy czym nie zebrałem wszystkich skarbów ani wpisów do dziennika, zabiłem ponad 600 wrogów z tego prawie stu w powietrzu –jest się czym chwalić
Nie wierzę w pojęcie System Sellera, nie wierzę w to, że jedna gra, choćby nie wiem jak dobra warta była kupna konsoli, ale wierzę, że są gry, w które każdy posiadacz konsoli zagrać powinien albo wręcz musi. Wiele jest gier dobrych i bardzo dobrych, ale niewiele jest takich jak ta. Czwarta część przygód Nathana to dzieło sztuki i zamknięcie serii, po którym zostaje w głowie świadomość przeżycia wspaniałej przygody i końca czegoś niezwykłego. Pustka po napisach końcowych porównywalna z pożegnaniem z przyjacielem, każdy idzie w swoją stronę i wszystko będzie dobrze, nawet jeśli się już nie spotkamy. Tym samym Nathan według subiektywnej oceny dołącza do mojego prywatnego panteonu obok Sheparda i Geralta.
Sic Parvis Magna!
10/10