Tak było przy 1. A teraz... warto trochę napisać, bo jak wspomniałem BW zrobiło zupełnie inną grę.
Sumiennie ostrzegam przed możliwymi spoilerami
Na początek krótki wstępniaczek osobisty:
Sophie Hawk, magiczka dociągnięta do levelu 22
Czas gry - ok. 36h
Acziki - 36/50 chociaż jeden z nieznanych mi powodów nie został odblokowany
Questy w sumie - 134 a o więcej dalej.
Staty
http://img863.imageshack.us/img863/3071/96634127.png
Skille
http://img52.imageshack.us/img52/2080/41682164.jpg
Zrobiłbym standardowe plusy i minusy, ale zacznę jeszcze drugim wstępniaczkiem. Otóż demko postawiło mnie przed stwierdzeniem, że to już nie jest cRPG tylko... nawet nie action... a może action? Ale dużo slashera.
I dalsze etapy gry tylko utwierdziły - BW zaczął budować gry wokół jednego schematu. Czasem ten schemat poprawia, choć im wydaje się, że go ulepszają (jak ME1&2). Czasem starają się zachować kręgosłup, ale wokół niego budują coś totalnie innego.
I DA2 jest właśnie grą totalnie inną mimo, że podstawy są te same - drużyna, kilka postaci ze swoimi historiami, romans, "od 0 do bohatera", ba - jest nawet moment pojedynku 1na1 w wielkiej sali, czyli po bandzie kopia duelu z Loghainem.
Problem w tym, że może dzięki różnym otwarciom i różnym rasom czuło się tą namiastkę RPG. Tutaj bohater musi być człowiekiem (co jest już nudne trochę) i to z tą samą historią. To nawet nie jest złe, bo przewijający się motyw rodziny jest bardzo ciekawy, ale czemu uproszczono wszystko to jednego wielkiego mordobicia? Zapomnijcie o okradaniu i już całkowicie o jakiejkolwiek taktyce - wszystko to sprowadza się do odpalania odpowiednich skilli w odpowiednim momencie. A właściwie... aaa zaraz o tym będzie.
Na plus
1. Niektóre questy. I dodatkowo ich podział - na wątku głównego, poboczne, towarzyszy, plotki, uzupełniające i zawartość specjalna. Niby sporo jest i intensywnie, ale brakuje czegokolwiek innego poza mordobiciem. Nie ma nawet jakiegoś fajnego odłączenia i pokonania zadania postacią towarzyszącą - jest tylko jeden taki moment dla Varrica i jest on fenomenalny. Czemu nie więcej?
A więc niektóre zadania są naprawdę niezłe. Niektóre wybory i ich treść jest szokująca, biorąc wzgląd na to w jakiej grze je umieszczono. Niestety jest tego stanowczo za mało.
2. Przewijanie, przebijanie... chodzi o to, że (i tu byłem mocno zaskoczony) wiele decyzji, które podejmiemy (a także kilka jeśli importowaliśmy swój własny save z DA1) mają wpływ na dalszy ciąg historii. Chodzi głównie o postacie poboczne i co z nimi zrobimy. Jedne uratowane nam pomogą, inne zaszkodzą. Tutaj też warto wspomnieć losy rodzinne Czempiona/Bohatera - o tym jak po kolei gubimy wszystkich bliskich i zostajemy sami sobie.
3. Poziom trudności - i tutaj jest poprawa na 75%. Czemu nie na 100% O tym w minusach. Ale na normalu w końcu można grać jak na normalu. Przez większość czasu.
4. Towarzysze - odrobinę lepiej niż w DA1, z tym że ratują ich ciekawe i wielowątkowe questy własne. I oczywiście nadal trzymające poziom rozmowy. Może nie jest to Oghren i Zevran, ale wzajemne "rozmowy intymne" Varric i Isabeli
5. Isabela -
Prawdopodobnie TOP3 najseksowniejszych kompanów gier RPG. Świetne teksty, świetna, boska budowa ciała i... nieźle się... nią ciacha. Chociaż początkowo to katorga.
http://img858.imageshack.us/img858/9429/isabela5.png
Na minus
1. Mesopotamia Software - odnośnie optymalizacji. Czemu nie mogę grać w DX11? Co prawda wiele tam więcej nie ma ale jednak pokaz slajdów to przesada.
2. Balans klasowy - mag dał radę. Wojownik, zwłaszcza tank z tarczą, też sobie poradzi. Ale łotr/złodziej/rogue... mam wielkie wątpliwości co do płynnego przechodzenia kolejnych etapów.
3. Poziom trudności na 25%. To właściwie jest najważniejszy (poza zupełną zmianą gry na młóckę) powód dla którego uważam DA2 za badziewność i produkt przeraźliwego lenistwa twórców. Otóż o ile da się ugrać na normalu większość walk to niestety wyglądają one identycznie. Poza jednym, jedynym pojedynkiem 1v1 wszystkie wyglądają identycznie.
To znaczy - to znaczy:
a) jeśli mapa jest szeroka i mamy mnóstwo miejsca (a takich miejsc jest 80%) to jesteśmy otoczeni przez przeciwników w ilości min. 3 na każdą naszą postać. Na wyższych levelach po ich wykończeniu pojawia się nowa fala, oczywiście cały czas okrążająca nas.
b) jeśli mapa jest wąska - patrz punkt a) z tym że fal jest po prostu więcej, bo nie ma jak upchnąć mięsa.
I zawsze tak samo - łucznicy, magowie na obrzeżach, fighterzy w środku którzy ciągną nie do tego kto tłucze ich najbliżej - prawie wszyscy starają się dopaść postać która zadaje największe obrażenia.
Czyli powtarza się to co przy DA1.
Natomiast najzupełniej spokojnie w kilku momentach z "grubymi" bossami można przełączyć się na poziom easy... o, przepraszam - niedzielnego gracza.
Na marginesie mówiąc taka nazwa jest dość obraźliwa - jeśli ktoś zna rynek i wie co się z czym i jak je to chyba ma prawo na normalu trochę pogłówkować, trochę poleczyć, nawet spisać kogoś na straty celem osłony ważniejszego woja.
Tymczasem wielu bossów nie tylko dysponuje żywotnością 20x większą niż cała ekipa, ale też potrafią wyskoczyć poza mapę żeby tam poczekać i przyzywać innych swoich kolegów. Niekoniecznie słabych.
Takie działania twórców wywołują najpierw osłupienie (chociażby na zasadach logiki), potem ostre wkur`nie (chociażby niszczenie nastroju i frustrację, bo chyba nikt jednak nie chce odpalać loda po raz 10) a na końcu już tylko śmiech, w jaki sposób chciano sztucznie wydłużyć grę i nadać jej co? Pozory epickości?
Szczytem szczytów był wielki smok, który rozwalił nam naszą kopalnię. Moim zdaniem on sam był lepszy niż Flemeth, jeśli zdecydowaliśmy się ją ubić.
I teraz ten smok, atakowany przez 4 postacie co jakiś czas ucieka na półkę skalną skąd zieje w nas kulami ognia, a w tym czasie na ringu pojawiają się małe smoczki. 9 albo 12 - szczerze powiem przy zalewie ognia, lodu i błyskawic bardzo ich nie liczyłem. Bo i po co?
Ale kiedy po kolejnym lądowaniu na boisku pojawiły się dwa normalne smoki to... załączyłem loada, przeszedłem na easy i pokonałem go zużywając może 2 miksturki hp.
Czy to znaczy, że gra mnie pokonała? Nie, to znaczy że obszedłem błąd programisty, zresztą zrobiony celowo, który zawyża szansę przetrwania z niewiadomego powodu? Po prostu tak jak w Metrze w pewnym momencie trzeba przerzucić detale na low, bo grę wywala do Windy, to tutaj dla możliwości dalszej gry trzeba stać się niedzielnym graczem.
Zresztą finał, który również przeszedłem na easy, dla niedzielnych niezbyt się nadaje. Harce i debilizmy jakie tam odchodzą przekraczają moje pojmowanie robienia kiepskich gier. Celowego robienia. Bo przecież skoro pomagam magom przeciw templariuszom to chyba z magami nie powinienem walczyć? A guzik. Ciekawe jak będzie w drugą stronę? Ostatni bossowie po prostu zamienią się kolejnością w rozwałce? Jak ktoś to sprawdzi niech mi napisze, bo na grę wojownikiem nie mam ochoty.
A przed finałem jeszcze trochę miałem.
Wyobrażacie sobie sytuację kiedy Firkraag z BG2 ma oprócz swoich mocy jeszcze 10-15 twardych najemników? Którzy atakują nas falami? Albo w BG1, kiedy zmierzamy do kopalni Naskhel i drogę zastępuje nam ekipa 4-6 twardych skurczybyków? A wolelibyście zamiast niej 18 takich?
Właśnie. Klasyka jest klasyką, można mieć problem z pokonaniem maga, kapłana, dwóch złodziei, dwóch wojów i łucznika. Ale równie dobrze można puścić 12 smoków...
Odpowiedź jest chyba jasna.
4. Przedmioty. Czemu postać główna może mieć full itemki, a towarzyszom zostają bronie, amulet, pas i dwa pierścienie? Ktoś powie, ale mają fajne pancerze osobiste, które można ulepszać lub które zmieniają się w czasie gry. Problem w tym, że one się nie zmieniają. Fakt - mamy z +50% na +666% odporności na ogień, ale to nadal jest ten sam krasnolud w kubraku. A tymczasem gigantyczna ilość sprzętu marnuje się na sprzedaż.
Pozostaje nieodgadnionym czemu grając magiczką znajdowałem itemki dla wojownika, których nie mogłem założyć , bo inwestowałem w inne atrybuty, a żaden wojonik-kompan nie mógł ich używać, bo nie?
5. Poza tym niektóre przedmioty, które powinienem otrzymać za wykonanie questa nie pojawiały mi się w ekwipunku. Miałem ich opis w dzienniku, ale nie miałem do nich dostępu...
6. Tak przy okazji nadal nie rozumiem czemu wszelkie mikstury mają taki sam czas odnawiania do ponownego użycia jak powery? Co to - nie można wypić dwóch soczków hp pod rząd? Skoro kontrargumentem jest 12 smoków...
7. Handlarze z nierealnymi cenami za średnie przedmioty. Znaczy przedmioty, które chciałbym mieć, ale... w całej grze najwyższy poziom złota to było jakieś 103... tymczasem jeden amulet kosztował 110...
8. Na czepialskiego to oprócz kasacji ras czemu skasowali gejowski wątek romansowy?
Eeuu... po minusach chyba każdy wie jak oceniam DA2. Jest po prostu ch****a, z nudnymi, sztampowymi walkami, z przegiętymi bossami i idiotycznym fabularnie i bojowo finałem.
Chociaż z tego co zrozumiałem DA3 (jeśli powstanie, a czuję że BW uwielbia trójcę) może opierać się na współdziałaniu Strażnika i Czempiona. Nie zdziwiłbym się gdyby sejvy z DA2 były ważne i np. DA3 pozwoliłby mi zagrać Strażnikiem magiczką Yenną i Bohaterką Sophie... na przykład dwoma drużynami, naprzemiennie jak mogliśmy widzieć w ME2.
Ale to chyba raczej moje pobożne życzenia.
Z dobrych porad dla grających to tak:
1. Przed powrotem z Głębokich Ścieżek (tj. po pokonaniu skalnego demona [to jest dopiero przegięty koleś]) odbierzcie cały ekwipunek swojemu rodzeństwu. Chyba że macie coś na czym wam nie zależy...
2. Podczas walk miejcie jednego maga, który musi mieć rozwinięte na maksa czarowanie ogniem i lodem. A burza z magii natury też mile widziana. Bo bez obszarówek nie przeżyjecie. Albo spędzicie nad grą 100h. Albo znajdziecie jakieś magiczne kombo - ale wtedy podzielcie się wiedzą.
3. Podczas walki za wszelką cenę rozwalajcie główną postać, nieważne czy to mag czy wojownik. Przetestowałem to chyba w świątyni kiedy zajmowałem się barachłem zamiast bossem. I ten boss w nieskończoność przyzywał kolesi-fanatyków. To był nawet śmieszne, ale niestety nie zauważyłem znacznego wzrostu XPków.
4. Obniżajcie poziom gry spokojnie - dostaniecie tyle samo XP co na normalu.
5. Przeszukujcie każdą mapę bardzo, bardzo dokładnie. Powracajcie na nią co jakiś czas, zwłaszcza na teren poza miastem. Warto.
6. Łaźcie nocą po dzielnicach. Można zarobić sporo XPków na kasowaniu grasujących mafii osiedlowych
7. Bądźcie w zgodzie z naturą i zagrajcie potem w BG1 albo 2
Na koniec mała porada dla magików. Jako, że nie znam żadnych komb z czarów, nie wiem nawet czy takowe istnieją, ale jeśli ktoś chce mieć ładną obszarową masakrę to proponuję (z wersji polskiej)
a) Pierścień Grawitacji - czar ze specjalizacji Magia Mocy (btw magia krwi jest tak słaba i beznadziejna, że to szok). Spowalnia czas i tym samym naszych wrogów.
b) Wpływ Otchłani - czar ze specjalizacji Magia Mocy, ściąga przeciwników do środka. Wrzuceni do środka Grawitacji są unieruchomieni.
c) Burza - Magia Natury, błyskawice i takie tam. Oczywiście w środek.
d) Burza Ognista - Magia Żywiołów, fireballe z nieba. Można wymienić w kolejności z punktem c)
e) Pięść Stwórcy - obszarowa masakra, unosi i rzuca wrogów o ziemię.
Po czymś takim z 15 zawodników zostaje może 3-4, których można wykończyć od ręki no i boss. Jeśli przyzwie falę to odczekać i powtórzyć.
Nie gracie magiem? To nie mam pomysłu.
I na koniec z zabawnych rzeczy to widać ktoś w zespole lubi FF
http://img853.imageshack.us/img853/156/41108152.png
Gameplay maga, ale tylko 12 level. Nie chciało mi się nagrywać wyżej chociaż odpalenie komba obszarowego wygląda epicko
http://www.youtube.com/watch?v=yTNPF8zRPXE&hd=1
Mój wątek les-romans. Kocham jej cycki
http://www.youtube.com/watch?v=XNIkDztavTQ&hd=1
http://www.youtube.com/watch?v=6VGLd_6EihY&hd=1
http://img19.imageshack.us/img19/1029/57003417.jpg
Jasne. Właśnie usuwam was z dysku