poprzedni wątek się wyciągnął, więc zakładam nowy.
Ja łupię dalej w Wiedźmaka
poprzedni wątek się wyciągnął, więc zakładam nowy.
Ja łupię dalej w Wiedźmaka
super gierka , mogliby zrobić już jakąś drugą część albo chociaż jakiś fajny dodatek
To ja przekleję pytanie bo przez Urthonę pewnie nikt nie zauważy
Intryguje mnie achievement za poziom trudności.
http://masseffect.wikia.com/wiki/Achievements#Downloadable_Content_Achievement.28s.29
Distinguished Combat Medal - playthrough on the Hardcore difficulty setting - Unlocks a gamer pic of Saren for use in your profile
*
Medal of Valor - playthrough on the Insanity difficulty setting - Unlocks a "N7" gamer pic for use on your profile
Co to są za fotki w profilu? I gdzie one mają być?
no, fotki do profilu na Xbox Live!.
na PC bezwartościowe?
no chyba, że masz konto Games for Windows Live! gdzie masz zapisywane acziwmenty.
Lord Bart napisał(a):
na PC bezwartościowe?
________
nie wiem, czy w ogóle istnieje opcja, by na PC to mieć, nawet jeśli masz WL, gdyż ani w grze, ani w instrukcji słowa nie ma na temat tych fotek.
chyba dwie różne gry. Ja mam kolekcjonerską, ale nie słyszałem żeby dawali tam coś specjalnego.
http://img36.imageshack.us/img36/8108/medaln.jpg
A opis tegoż medalu na końcu poradnika brzmi: ukończ grę na szaleńczym poziomie trudności, bez jego zmieniania podczas gry.
Profit: odblokowuje obrazek gracza.
Chyba jednak zagram trzeci raz
Kończe własnie poziom " Imperial Raxus Prime", mam nieco kłopot, boozwalam pierwszą partię myśliwców, następnie ściągam mocą krążownik i nadlatuje druga partia myśliwców i mnie wykańcza zanim ściągnę krążownik na dół. W związku z tym mam pytanie ile razy mam powtarzać ten cykl, by w końcu ściągnąć mocą krążownik?
Ja miałem ten sam problem.Ale udało mi się go ściągnąć za czwartym chyba razem.Po drugim podejściu obrócił mi się na lewą stronę,a potem to już był coraz bliżej i bliżej.Aż wreszcie spadł.Ale ściągałem go do ostatniej sekundy,mimo że mysliwce waliły do mnie z laserów.Jak mi już zostawało 1 mm energii (na czerwono),to dopiero odpuszczałem,chowałem się za tą kolumną z lewej strony i naparzałem w myśliwce prądem (Y).Te wtedy dają energię.Po rozwaleniu wszystkich myśliwców masz znowu całą energię i historia się powtarza.Ale widowisko jest przepiękne,gdy krążownik uderza w powierzchnię Raxus Prime.Takich efektów nie uświadczysz w żadnej grze.
NBA live 2004 i wszystko jasne W nowsze nie gram bo mi nie ruszy...
World of Goo. W sumie to już praktycznie skończyłem, ale kilka słów napisać można. Sympatyczna, jakoś nie za bardzo wymagająca ale wciągająca gra. Gdzie budujemy z glutów konstrukcie (mosty, wieże ...) i de facto pomagamy im przedostać do rurociągu? i w sumie dalej i dalej w wędrówce. Niektóre "misje" wymagają powiedzmy głębszego zastanowienia i pogłówkowania (jak wykorzystać fizykę lub się jej przeciwstawić), ale nigdy nie są jakimś strasznym problemem przez który rwiemy włosy
Kurcze, grafika w 2D zachwyca swoją prostotą a muzyka nadaje tak niesamowitego klimatu, zwłaszcza ta elektronika w rozdziale "Information Superhighway" Warto zobaczyć.
to soundtrack jest do ściągnięcia na stronie autora muzyki do owej gry
http://kylegabler.com/WorldOfGooSoundtrack/
Czyli przejście drugie:
* nie zmogłem 60 levelu; to chyba nie jest możliwe na średnim poziomie trudności, ale 3 raz tą samą postacią nie będę grał.
http://img505.imageshack.us/img505/4530/16177346.jpg
* zaliczyłem (jeśli tak mogę się wyrazić) Ashley
No dobra, wątek romansowy z nią zaliczyłem
Ma więcej życia w sobie, tak mi się zdaje i na tym poprzestanę.
http://img505.imageshack.us/img505/6827/ashley.jpg
* dostałem medal za ukończenie większości misji z Kroganinem. Ciekawe, bo WSZYSTKIE zadania robiłem z Wrexem i Garrusem, ale już Turianin mi nie zaskoczył.
Achievementy jednak przyssiewają.
Przejście trzecie. Następuje, na Hardcore. Kobitką. I chyba (mimo moich wewnętrznych oporów) pociągnę (shit ) wątek z Kaidanem.
I to będzie na tyle jeśli chodzi o ME.
Przynajmniej do drugiej części.
Ale BG to to nie jest.
*A za pierwszym razem na jakim ukończyłeś? Ja na 50 z tym, że wykonałem wszystkie misje poboczne, włącznie ze zbierackimi i nieraz wysiadałem z Mako, żeby drani rozwalić ręcznie.
A tak w ogóle to całkiem ciekawy Ci wyszedł Shepard. Ja zostałem przy domyślnym, bo podobał mi się zdecydowanie bardziej od tych kreatur, które tworzyłem w edytorze
* Ja natomiast Liarę. Czuła i wrażliwa; poruszyła mnie bardziej od Ashley, która zresztą po Virmire stała się... niedysponowana
* Ja z kolei za pierwszym razem Liarę brałem na prawie <ale zdecydowaną większość> każdą misję, a Achievementu brak.
Dopiero jak za trzecim razem wziąłem ją na wszystkie misje z wyjątkiem jednej <pobocznej> to go dostałem.
* Kobietą to za cholerę nie mogę się przemóc. Zresztą kręcenie z zakompleksionym emo-Kaidanem to nie dla mnie
Z drugiej strony te jego problemy uratowały mu życie, bo tak mi go żal było, że nie miałem serca zostawić go na Virmire
Pierwszy raz - 49 :/
Tu masz linki do moich recenzyjek
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=322518#328182
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=322518#328512
Ogólnie ta gra nudzi się przy kolejnych przejściach. Nie mam tak z Witcherem czy BG.
Może to wina zbyt małej ilości wątków BNów albo zbyt słabej eksploracji "zwykłych" planet... no i kto by chciał grać Inżynierem (czytaj mało klas).
Ja choć miałem 50 - awansowałem na Cytadeli dopiero po zabiciu jednego z ostatnich gethów, albo nawet po początek spoilera zmuszeniu Sarena do samobójstwa koniec spoilera. Więc naprawdę cudem
A inżynier - nie próbowałem. Trzy razy na Szturmowcu <żołnierz-biotyk>, raz na żołnierzu <najmniej ciekawie jak dla mnie> i piąty raz Strażnik <biotyk-inżynier, z tym że z możliwością szkolenia się w strzelbach za sprawą Achievmentu>
z planetami i misjami pobocznymi też ciekawa sprawa, bo teoretycznie nudne to jak flaki z olejem i polega mniej więcej na tym samym, to za każdym razem przechodzę większość, jak nie wszystkie.
Po prostu jeżdżenie Mako, słuchanie tej <zajebistej delikatnie powiedziawszy> muzyki jest tak odprężające, że aż nieprzyzwoite
Warto też zwrócić uwagę na niebo, a konkretnie księżyce i gwiazdy, jakie nieraz tam widać.
Nieraz są na nich kratery o dziwnych kształtach <zawsze się głowię - co to, do cholery?>, a gwiazdy są często tak fajnie zrobione <falowanie itp.>, że wielokrotnie robiłem zooma i gapiłem się dobrą minutę
niby małe, a cieszy.
że Mass Effect wraca do łask, obiecałem sobie, że w te wakacje przejdę tą grę jeszcze raz no i Wiedźmina obowiązkowo.
A obecnie:
-11h z Titan Questem- na początku fajno, gra mocno "wzorowana" na Diablo i przez to budzi miłe wspomnienia , ale im dalej w las... tym więcej takich samych przeciwników, przedmiotów i dziwnych rozwiązań takich jak handel w którym wszystko sprowadza się do sprzedaży znalezionych przedmiotów i kupienia jak największej ilości eliksirów. Etap z Minotaurem jest przegięty- najpierw ścieżka zdrowia przez labirynt potem walka z bossem I jakim jest minotaur, pokonuję go, przechodzę przez taaakie wrota a tam boss II... mało mikstur i konieczność wracania do jakiegoś zapisu gdzie można by kupić ich więcej przed wejściem do jaskiń, a przecież przed tym podejściem miałem ich 100...- dla mnie to za dużo trochę i za monotonnie, tej grze już dziękuję.
-1h z Mirror`s Edge- gra, która mnie upokorzyła i trochę rozczarowała... niby ładna ciekawa, innowacyjna, ale 40 minut w samouczku i 12 podejść do jednego skoku to za dużo, także to też nie jest tytuł dla mnie:/
-Prince of Persia- tu trafiłem bez pudła, gra mnie zaczarowała na całego, jest cudownie kolorowa, dużo skakania i zabawy, świetna muzyka, no i Elika... Nieco irytuje mnie tylko fakt, że po ciężkich czasem walkach nie zobaczę nigdy efektu takiej potyczki- wróg nie ginie nie umiera tylko ucieka- trochę to niepoważne podejście zwłaszcza w zestawieniu z gradem ciosów jaki chwilę wcześniej wymieniają bohaterowie- ale cóż, PEGI...
-Przed chwilą kumpel przyniósł nowego Wolverine`a- nie jest to zbawa na najwyższym poziomie intelektualnym, ale jaką daje satysfakcję Z nawiązką wynagradza brak elementów brutalnych w księciu Nie wiem tylko jak długo może bawić parcie przed siebie jedną możliwą ścieżką i wciskanie w kółko dwóch (od biedy trzech) tych samych klawiszy.
gram obecnie w Bounty Hunter Jango Fett na playstation 2 - moim zdaniem to najtrudniejsza gra z serii star wars a grałem w prawie wszystkie. Strasznie frustrująca momentami ale fabuła i granie Fettem przynajmniej fanom powinno mocno przypaść do gustu. Ja jestem zadowolony i właśnie kończę grę.
A na x boxie 360 Orange Box po raz chyba trzeci
Przede wszystkim:
- Warhammer 40.000 Dawn of War II - zajebista gra, coś między taktyczną strategią a RPG. Zdobywanie expa plus całkiem niezłe inventory (zesikałem sie jak dostałem terminator armour), do tego historia typowo WH40K i wciągająca. POLECAM!
- Light of Altair - wbrew nazwie, nie jest to coś związane z haszaszynami. Jest to bardzo przyjemna, niszowa gra ekonomiczna, polegająca na kolonizacji kolejnych planet po tym jak ziemia została zniszczona. Widok przypomina trochę ostatnią fazę rozwoju w Spore, ale jest hardkorowo ekonomiczna i bardziej dla starszych graczy. GORĄCO POLECAM !
w Football Manager, ale jeszcze wersja `08. A tak to zgłębiam tajniki sieciowych FPS-ów. Oprócz WarRocka, w którego już się dość nagrałem i którego opanowali ostatnio cheaterzy, rozpocząłem podbój gry Combat Arms. Nie ukrywam, że przymierzałem się do niej od czasu OB, ale ostatecznie przekonała mnie recka w CD-Action. Trochę mało jest jak na razie map, ale wielka ilość darmowych broni, różnorodność ekwipunku, fajna grafika i odpowiadająca mi grywalność + płynność rozgrywki ostatecznie zadecydowały o tym w co będę grał w najbliższym czasie.
i ostatnie.
Ukończyłem Hardcore.
I muszę stwierdzić ze smutkiem, że na bardzo długą metę ME przyssiewa. Nie spodziewałem się, że wyjdzie na wierzch taka konsolowa tandeta.
Dlaczego tandeta:
1. Brak q-save`a podczas walki. Wcześniej mi to nie przeszkadzało bo jakoś dawałem sobie radę. Na hardkorze wyszło szydło z worka.
+ w tym punkcie zły balans trudności.
2. Hardcore sam w sobie nie zmienia nic w rozgrywce poza:
a) poziomem hp`ków, siłą ognia i ilością posiadanych zdolności przez przeciwników
b) tym, że wszyscy atakują wyłącznie główną postać. Ile razy zdarzyło się, że zszedłem a 2 pozostałe postacie nie miały nawet zredukowanych tarcz?
Gra do levelu ok. 22 to istna męczarnia.
Na Therum walka przed kompleksem zajęła mi prawie h. Pokonanie Kroganina i jego bandy na końcu to ok. 12 podejść i granie przez 3-4 dni. Torian z Feros i jego legiony zombiaków z nieskończoną ilością hp`ków to chyba 3-4h.
Początkowe misje z różnego rodzaju najemnikami na planetach czy pokonanie wojownika Roju od raknii to identyczna męczarnia. A koleś od skradzionej bomby atomowej i jego kompani? Wytrzymują strzał z działa Mako na klatę.
To wszystko nie znaczy, że jest trudniej tylko, że mamy większą męczarnię i tak naprawdę nudę.
3. W związku z 2 punktem brakuje genialnej drużynowej pomocy ze Star Wars: Republic Commando. Czemu muszę poświęcać kolejne godziny na jedną walkę kiedy mam medpaki? Czy konającemu nie mogą pomóc kumple? Czy chodzi tylko o to by Shepard był niezwyciężony/a i niedraśnięty/a w przebiegu całej kampanii?
4. Filmów nie da się przerwać. Przy 3 podejściu i będąc zmęczonym po całej reszcie dobija nas jeszcze sekwencja filmowa. Owszem, pięknie są wykonane, ale nie lubię ubezwłasnowolnienia.
5. Nie odblokowałem Turian Ally achievementu tylko dlatego, że raz na główne zadanie wziąłem sobie Liarę. A 95% czasu gry łaziłem z Garrusem. Nie wspominając o poprzednich przejściach.
ME się skończył. Zagram dopiero w drugą część, ale na tą chwilę oceniam grę dużo niżej niż wcześniej.
Garść screenów:
JS#1
http://img197.imageshack.us/img197/3558/jennay.jpg
JS#2
http://img197.imageshack.us/img197/414/jenna2.jpg
Upragniony medal
http://img197.imageshack.us/img197/4191/medalk.jpg
Jedyny raz kiedy udało mi się przewrócić Mako. Uważam to za powód do dumy
http://img194.imageshack.us/img194/8538/21316271.jpg
1. hahaha, pececiarz. a niby to konsolowcy są słabi.
2. no, zazwyczaj na tym polega wyższy poziom trudności. do tego przeciwnicy lepiej widzą, dalej. czego się spodziewałeś? że nagle pojawią się jakieś nowe rozwiązania w grze? z kosmosu? [nomen omen ;p]
3. Chwilę zajęło, ale doczytałem się, że medpaków używasz tylko ty sam w czasie walki, inni podczas spokoju. Ale dobre jest to, że jeżeli masz medyka w drużynie z dużym współczynnikiem medycznym, on dodaje bonusy wszystkim do healingu.
4. No tak, bo bez skipowania nie ma życia.
5. A tutaj to nie wina ME tylko ciebie ;p
P.S.
Mnie jakoś często się wywracał Mako, ale może dlatego, że robiłem high altitude experimental exploration po górach i się ciągle zwalałem z nich ;p
1. Skoro sam mówisz, że są słabi
Mnie tak naprawdę w q-s chodzi nie o to, że zamiast 15 min. muszę pograć godzinę albo że jak mam nagle gdzieś wyjść to tracę to co wcześniej zrobiłem.
Nie wydaje ci się, że brak q-s przy ciężkich i skomplikowanych sytuacjach został stworzony po to żeby przyciągnąć konsolowego gracza na dłużej do miałkiej jakości?
Nie uważam, że tak jest w przypadku ME ale nie jest to zabieg marketingowy? Potem powie się w prasie, że gra jest na np. 12h a tak naprawdę można by ją ukończyć w... 8 z opcją zapisu na życzenie.
2. Spodziewałem się większej taktyki, a dostałem wyłącznie atakowanie Sheparda.
Spodziewałem się konkretniejszego użycia zdolności.
O, czegoś takiego.
3. Możliwe, że tak jest, ale przy którymś podejściu do Kroganina z Liarą normalnie wybiłem wszystkim, zredukowałem mu hp do 1% ale nie zauważyłem, że powinienem strzelić sobie stima.
Zginąłem, po czym widzę że Wrex powalił rodaka i gapi się na mnie a ja odpływam tunelem do światełka i do opcji `rozpocznij od ostatniego zapisu`
Nie lubię takich gier, gdzie gdybyś puścił kampanię jako film to wyszłoby że głównym bohater ani razu się nie zasapał. Mimo, że ginął 87 razy.
4.
5. No nie wiem czy moja czy gry, która nie ma jasno określonych zasad co do zdobycia medalu. Co to jest za opis, że "przejdź większość gry z Garrusem"? Większość to nie 100% - jedna główna misja z Benezją?
A co do Mako to jak mówiłem: po raz pierwszy od 3 gier udało mi się wywalić go na plecy
A po górach też ostro dawałem, chociaż ktoś kto wymyślił bazy gethów na czubku wzniesienia z kątem 80+ musiał być niezbyt trzeźwy
1. A widzisz, dużo osób mówi, że gry konsolowe są proste i przez to dobre dla tępaków grających na konsolach. To jest właśnie gra dla hardcore`owych graczy - jak nagle Ci coś wypada w połowie walki z bossem możesz conajwyżej spauzować. A co do bycia pokonywanym, gdyby były quicksave`y i częste checkpointy w czasie walki, to gra stała by się po prostu... za łatwa. Toteż checkpoint przed i po to idealne rozwiązanie. Stop whining ;p
2. No to ja nie wiem jak na pc, ale jak ja grałem to oni konkretnie napierdzielali granatami, umiejętnościami i flankowali. Czasami walili tak zdolnościami, że się z ziemi nie mogłem podnieść, a oni po kolei wykańczali moją drużynę.
3. No, problem z tym, że jak ty giniesz to ziomki Cię nie ożywiają jest meh. Niefajnie, ale cóż. Takie rozwiązanie. Chcesz ożywiania przez ziomków, graj w gearsy ;p
5. Przez `większość` mają na myśli od momentu kiedy go dostałeś do końca. To jest właśnie ta `większość` gry ;p
no.
na bastionie jest kilka napaleńców na "acziki" - ja na razie mam 4070 GS i w tym dwa kompletne tysie za Dynasty Warrior Gundam i Ninety Nine Nights ale w sumie w tych grach nabicie kompletu punków to tylko i wyłącznie kwestia czasu poświęconego na grę. Niemniej nie mam jakiejś specjalnej napinki na osiągnięcie ale ich odblokowywanie to całkiem fajna zabawa dająca sporo dodatkowego "funu" z gry
Gram teraz po raz piąty w Gears of War.
No i pograłem sobie troszkę.
Długo to trwało, wiele przemyśleń miałem (jako fan serii) i co warte przekazania postaram się umieścić.
Gra sama w sobie jest… chyba najładniejszą częścią Total War’ów. Znaczy się jeśli chodzi o pole bitwy – zarówno morskie jak i lądowe.
Cudowne udźwiękowienie, okrzyki sierżantów, odgłosy palb i ryk dział. Piękne.
Minus to to, że zwykła gra taktyczno-strategiczna ma pieruńskie wymagania sprzętowe a bitwy morskie nawet na posiadanym przeze mnie kombajnie miały czelność się ciąć.
Mapa ogólna świata. Jak dla mnie granie na samym początku np. Anglią, z koloniami w Indiach i Ameryce to przerost możliwości. Mapa ta jest po prostu naćkana od miast, miasteczek, ważniejszych budowli czy karawan.
Widok, że się tak wyrażę „teleskopowy”, z samej góry wygląda fajnie kolorystycznie. Wiadomo gdzie my a gdzie reszta. Ale żeby coś więcej?
I od tylu lat nie może mi przypasować sposób przemieszczania, który wprowadził Rome. Nie wiem, ale dla mnie to jest jakieś… nieczytelne. Wolałem szachy
Co by tu jeszcze ogólnie dodać? Interfejs znowu się rozrósł i opanowanie go zajęło mi… około tygodnia. Pierwszy raz od dawna odpaliłem kampanię-samouczka. To Road to Independence – naprawdę cudowna fabularnie, ale o tym później.
Konkretniej będzie zatem w punktach (będę używał nazewnictwa raz angielskiego raz polskiego z racji posiadania pirackiej kopii i polskiego poradnika ):
1. Bitwy lądowe – od razu odpowiedź na pytanie czy kawaleria zatraciła zdolność bojową. Niestety tak. 90 husarzy (3 oddziały) w szarży jest zmasakrowanych jedną serią kartaczy, palbą 2 klocków piechoty liniowej w trzech szeregach (3 oddziały, razem cuś koło 170 osób). A nawet jak jest ich więcej to i tak grzęzną w masie piechty, która dźga bagnetami konie… i już. W E:TW kawaleria służy tylko do osłaniania dział, pilnowania boków i dożynania uciekających.
Podstawową jednostką jest piechota liniowa i jej przeróżne odmiany w przeróżnych nacjach. + wsparcie artylerii. Tego ostatniego (jeśli nie zależy nam na konkretnym niszczeniu) należy ustawić na ‘fire at will’ i już. Zresztą na samym początku zawsze jest tak ustawione.
Na poziomie normalnym komp nie grzeszy inteligencją i każdy, nawet początkujący sobie poradzi. Z drobniejszych porad to:
* nie inwestować w skrimisherów i jednostki tylko piesze (jacyś włócznicy czy coś podobnego)
* warto 2-3 klocki piechoty liniowej wzmocnić grenadierami; redukcja 80 Austriaków po takiej serii do 40 i ucieczka regimentu to wspaniały widok
* nie rozumiem tej zasady, ale walczący wręcz własny regimentem nie otrzymuje obrażeń od własnego ostrzału piechoty, ale już od artylerii tak
* za wszelką cenę trzeba walczyć jak najczęściej tymi samymi oddziałami; 80 żołnierzy liniowych z 3 klasy jest wstanie ostrzałem i bagnetami rozbić 200 przeciwników
* killować wrażego generała za wszelką cenę gdyż spadek morale w armii jest znaczny
* nigdy nie strzelać przez płoty/murki; tracimy dobry ostrzał więc albo wyciągamy przeciwnika albo przełazimy całością sami
BUGI: co prawda wyszedł już patch 1.3 ale z tego co czytałem to więcej psuje niż poprawia W każdym razie w podstawce podczas bitew:
* jednostki potrafią się zredukować o połowę, tylko u nas
* przy przełażeniu przez murki JEDEN kolo się zablokuje i już cały klocek stoi
* czasami zdarza się, że po wyłączeniu ‘faw’ artylerii i wstrzymania ostrzału działa nadal grzmią; straciłem już tak generała i parę klocków piechty
* po zakończeniu bitwy wyskakuje podsumowanie a potem wyskakujemy do Windy
2. Bitwy morskie – jak już wcześniej wspomniałem przy sztormie i zaciemnieniu wymiana ognia pomiędzy okrętami wygląda bajecznie. Chyba, że jest pokaz slajdów co zdarza się często.
Co do samych morskich potyczek to przyznam szczerze że jestem na nie za głupi i nie ogarniam wszystkiego. Dlatego E:TW niewiele się dla mnie zmienił od poprzednich części.
Jeśli uda się wam ogarnąć walkę 10vs10, z braniem pod uwagę kierunku wiatru, ilością żagli, kierowaniem każdą łupinką z osobna, ładowaniem ręcznym salwy całoburtowej, zmianą amunicji, liczeniem załogi i wypatrywaniem malusieńkiego wskaźnika hp statku to biję dla was WIELKIE BRAWA.
Dla mnie kierowanie flotą powyżej dwóch okrętów jest niewykonalne.
Z plusów to jest coś takiego jak abordaż po którym możemy przejąć okręt wroga, ale ani razu nie udało się ta sztuka.
Jednak co by się nie rozczulać nad wyglądem bitew to realizm jest… mocno naciągany. Głównie z uwagi na wielkie odkrycie technologii morskich jakim są wspomniane salwy całoburtowe.
Otóż w normalnych realiach 1-2 takie serie skutecznie wyłączały wraży okręt z boju. Zwłaszcza jak ktoś ma na burcie 40 dział na 3 pokładach. Tymczasem w E:TW nie ma większej różnicy miedzy samoistnie i normalnie strzelającym stateczkiem a salwą. Co ciekawsze, zdarzają się sytuacje gdy stoimy burta w burtę, można splunąć na drugi pokład. Odpalam salwę i wszystkie pociski przelatują NAD STATKIEM!!!
Dodatkowo nie zauważyłem jakichkolwiek obrażeń przy taranowaniu okrętów…
Poza tym mam wrażenie, że komp strzela lepiej i celniej.
BUGI:
* 2 statki potrafią szczepić się w + albo w T; i żaden nie może się ruszać, ale może strzelać. Oczywiście przez kumpla i właśnie to jemu zadając najwięcej dmg
* wszystkie pociski mogą wejść a pasek hp statku nawet nie drgnie
3. Mapa kampanii - jak wspominałem jest wszystkiego dużo. Dymy, karawany, miasteczka, kopalnie. Chwilami ma się wrażenie, że gapimy się na prawie dokładną mapę tamtejszych czasów a nie na globalna strategię.
Owszem fajnie, że dany region ma stolicę. I taka np. Francja to praktycznie jeden region skupiony wokół Paryża.
Ale kiepsko, że wszystkie budynki które do tej pory były w jednym panelu są porozwalane po całym obszarze. I kiepsko, że każdy oddział wroga może każdą z takich instalacji lekko uszkodzić, a ona już nie działa. I pieruńsko kosztuje w naprawie.
Niemiły jest również realizm – Warszawa np. stolicą. Git. Ale czemu Kraków mający w 1700 r. niewiele mniej ludności to tylko wiocha z kampusem uniwersyteckim? A Gdańsk? To dopiero woła o pomstę do nieba. Jedne z największych portów świata pod względem handlu (pomijając porty przeładowujące z kolonii) jest jakimś gównianym zlepkiem chat bez dostępu do morza.
Łapiecie, że w 1700 r. Polska wg twórców E:TW nie ma dostępu do morza?
Ogólnie pojawiło się dużo przycisków, nowych opcji i nawet dla starego wyjadacza może to być za wiele. Ale żeby nie zrzędzić tylko to co jest dobre?
Otóż dzięki bogu ktoś wpadł na pomysł żeby odciążyć nas w produkowaniu miliona księżniczek, kapłanów i zabójców. Teraz dostajemy księżula, zabójcę albo naukowca za każdy posiadany jeden budynek w kraju. I biada jeśli go stracimy. Wtedy kraj zostaje bez opieki duchowej. Musi wystarczyć wódka
Również zawieranie sojuszy, umów handlowych itp. jest w jednym ładnym panelu i można z niego korzystać bez ograniczeń.
Szepnę tu słówko o dyplomacji – byłem naprawdę zaskoczony ilością ofert, które kierował komp w moją stronę. A mając naprawdę sporo kasy można poszaleć np. odkupując za 40000 kolonię od Hiszpanii
Warto mieć jak najwięcej protektoratów bo to darmowa kaska a zobowiązania niewielkie.
Musowo trzeba dbać, nawet za łapówki, o umowy handlowe. Jak do tego dojedzie jakiś wasz statek na szlaku to… złota mamy jak od Montezumy.
Mapa kampanii ładnie też przechodzi między kontynentami i rejonami gdzie możemy zacumować i rabować dobra czarnych ludów
Ale i tutaj nie ustrzegliśmy się BUGÓW:
* gra w czasie kolejki komputera może wyrzucić się do Windy; próba obejścia tego przez zaznaczenie, że nie chcemy oglądać jego ruchów nic nie da Wtedy wywali nam przy przekręcaniu kartki w kalendarzu
* floty podróżujące miedzy kontynentami potrafią:
a) zniknąć
b) pojawić się we wskazanym miejscu, ale kliknięcie na nie wywala do Windy
c) pojawić się we wskazanym miejscu, ale poza mapą. Jedynym skutecznym sposobem pozbycia się tego jest rozpuszczenie floty. Żal jeśli budowałeś ją 6 lat (12 tur) i kosztowała niemało.
* nasi agenci również mogą się zablokować w miejscu i skutkuje to literką b)
* to samo dotyczy armii
Agenci i armie po jakimś czasie (5-8 tur) znowu są aktywni ale co straciliśmy to straciliśmy. Armie czasami można rozformować, ale to jak przy flocie – kupa energii psu w ***
* nie jest to bug, ale z nieznanych mi powodów kiedy przy protektoracie możemy lądem przejść przez zaprzyjaźnione terytorium to przepłynąć np. blokowanej cieśniny nie da rady.
Zabawne to było bo pod koniec kampanii Polską Maroko miałem za protektora. Tyle, że ten kraj miał z 200 ludzi armii i jakieś 200 galer, które blokowały i krążyły przy Gibraltarze. Hiszpanie się ich bali zaatakować, Angole też, Wenecjanie toczyli nierówne boje. A ja byłem przyjacielem i nie mogłem się wydostać od strony Śródziemnego…
4. Zarządzanie państwem jako takie – wspomniałem już o łatwości dyplomatycznej.
Powiem, że niestety kraje mają z góry określoną religię i ustrój polityczny. Nie da się tego w żaden sposób zmienić jak w Europe Universalis, kiedy Polska przechodziła na islam
Mamy też pięcioosobowy rząd (bądź doradców w absolutyzmie), który co jakiś czas się wymienia w wyborach. Znaczy lepsi wypierają słabszych co jest dobre. Ale złe jest, że raz na turę można wykopać któregoś ministra. Złe – że na jego miejsce wchodzi losowy kandydat z ‘gabinetu cieni’. Prawie zawsze gorszy, mimo że jest ktoś kto by się bardziej nadawał.
Bardzo fajnym pomysłem jest podziałka ludu na dwie grupy – szlachtę i… resztę
Fajnie, że dla każdego stanu inaczej ustalamy podatki i każdy stan inaczej reaguje kiedy jest niezadowolony.
Znajomy pokazał mi sejva z gry Rosją gdzie wyzyskiwał chłopów i zrobili mu oni rewolucję
A chyba najlepszą nowością E:TW (bijąca bitwy morskie na głowę) są drzewka technologiczne. To tak chamsko różnicuje państwa i tak fajnie daje możliwość gry następną razą w zupełnie inny kierunek. A mamy tak:
* drzewko wojskowe podzielone na:
a) drzewko piechoty i jazdy
b) drzewko artylerii
c) drzewko flot
* drzewko gospodarcze:
a) drzewko wsi
b) drzewko przemysłu metalowego
c) drzewko przemysłu tekstylnego
* drzewko rozwoju ideowego państwa (mamy u wybory dla ludu, prawa jakowe, związki zawodowe i takie podobne)
Oczywiście najlepiej zmiany widać na polu walki. Ostrzał szeregami to orgazm: wizualny i praktyczny. A krówka, która daje 1500 zamiast 500 kaski nie jest milsza?
W zarządzaniu państwem bugów nie zauważyłem. Może zły balans jeśli chodzi o przychody z handlu (takie Niderlandy z kolonii samych wyciągały swego czasu 5x więcej niż ja miałem z całego państwa) i potem (pierwszy raz chyba w serii TW) mamy naprawdę nadmiar kasy, ale…
Do pełnej recki dorzucę jeszcze krótki opis dwóch kampanii, które rozegrałem: samouczka Road to Independence i krótkiej na 50 lat RONem (czyli popularnie Polską i Litwą). Obie na poziomie ogólnym i bitew ‘normal’.
Droga ku Niepodległości.
Chyba najpiękniejsza kampania spośród wszystkich serii TW. Opowiadana z punktu widzenia kolonisty walczącego z Angolami o wolność przyszłych USA. Gra odkrywa przed nami kolejne swoje opcje.
Założenie Jamestown ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Jamestown,_Virginia[/url]), pierwsza potyczka z Indianami. Pięknie to wygląda gdy salwy ze strzelb kładą całe tabuny tubylców.
Potem z wolna wydzieramy teren kolejnym wodzom. W tle dźwięki szkockich bagpipes i szum dziewiczych puszczy. Nic tylko chce się zapuścić Ostatniego Mohikanina a potem Patriotę.
Akt II to historyczne bitwy Duquesne ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Fort_Duquesne [/url]) Niagara ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Fort_Niagara [/url]) Louisbourg ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Louisbourg_(1758) [/url]) i Quebec ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_the_Plains_of_Abraham [/url])
Akt trzeci zaczyna epickie oblężenie Bostonu, a właściwie jego cześć czyli Bunker Hill ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Bunker_Hill [/url]). Udało mi się ją wygrać dopiero za 6 razem chociaż wg oryginału to Angole byli górą.
Potem mamy normalną Wojnę o Niepodległość ([url] http://en.wikipedia.org/wiki/American_Revolutionary_War[/url]) w tym i IV akcie.
Ogólnie samouczek jest zrobiony świetnie. Kampania fabularnie boska. Podobno mając aktywne Srimowe konto dostajemy achieva ‘USA Hero’ i na maila przychodzi nam fotka Obamy z autografem
Na forum czytałem, że wielu ludzi nie pokończyło tej kampanii bo im wywalała w III i IV akcie do Windy. Mnie wywalało tylko po przegranej pod Bunker.
Ale medalu nie mam… nie mam. Wiadomo – pirat.
Kampania RON (1700-1750)
Na dole są screeny ze startu i z końcówki. Ogólnie o miastach polskich mówiłem, ogólnie nie jest źle jakby się mogło wydawać. Mamy protektoraty dające free kasiorkę, zajebisty sojusz z Rosją (która do końca ani razu mnie nie zaatakowała) i ogólnie zapał do pracy.
1 rok w grze dzieli się na dwie tury: letnią i zimową.
1704 – Zdobywam Prusy Wschodnie i dumnie brzmiący Königsberg. Łapię dostęp do morza chociaż pokonać Prusaków przy szturmie nie było łatwo. Są lepsi w technologiach wojennych.
1706 – Zawarłem z Prusami pokój, ale zaraz go złamałem atakując Brandenburgię. Przeliczyłem się i dostałem łomot.
1709 – Koniec Prus. Brandenburgia zdobyta i nacja znika
1713 – Ukończona budowa pierwszego transatlantyka. Równocześnie rozwijam umowy handlowe i podwajam wpływy do skarbca.
1717 – Wypowiadam wojnę Austrii. Zdobywam z marszu Pragę i Breslau ( za nazwę). Od tego czasu do 1750 r. Anglia nie chce zawrzeć ze mną pokoju. Uczciwy sojusznika…
1718 – Mój transatlantyk dociera na Ocean Indyjski i zajmuje pierwszy szlak handlowy.
1720 – Zajmuję austriacką Transylvanię
1723 – Wszystkie terytoria Austrii pod moją kontrolą. Piękna bitwa pod Wiedniem, po 1,5k luda.
1726 – Pierwsze starcie z Niderlandami. Odbijam Hannover.
1728 – Szwecja atakuje Danię. Ja atakuję Szwecję
1730 – Odbijam Kopenhagę i wspaniałomyślnie oddaję ją mojemu sojusznikowi. Po czym Dania zostaje moim protektoratem.
1731 – Zdobycie Sztokholmu.
1734 – Cała Szwecja podbita.
1736 – Wchłonąłem Kurlandię.
1740 – Niderlandy wypowiadają wojnę. Tracę dwie armie i Hannover.
1741 – Tracę kolejną armię przy próbie odzyskania miasta.
1743 – Znamienny rok. Umiera August II. Polska ma… królową I to jaką… Zosię I
O pardon madame – Zofię I. Na screenach
Z radości w końcu udaje mi się odbić Hannover.
1745 – Zdobywam 3 armiami i 1 flotą Amsterdam. Nie ma Niderlandów w Europie. Bitwę morską z ich flotą przegrałem 6 razy grając samemu…
1747 – Zdobywam Wirtembergię.
1748 – I z rozpędu Bawarię.
1750 – Koniec gry. Zdobyłem i utrzymałem 15 prowincji. Wyeliminowałem Austrię zgodnie z zaleceniem.
Grało mi się… jednak łatwo. Kiedy ustabilizuje się gospodarkę, i odkryje ostrzał szeregami to wszyscy są twoi. Przez kilkanaście lat oczywiście
Prusy mocne chociaż małe. Austria słaba, chociaż duża. Jedyny prawdziwy przeciwnik to Niderlandy i flota brytyjska, która do ok. 1742 łupiła każdy mój statek w pobliżu.
Ogólnie tak się zastanawiam… czemu ten kraj rozebrali. Takie miał możliwości
Screeny:
Ziemie przed i po. Ładne.
http://img193.imageshack.us/img193/8510/terytorium.png
Prestiż
http://img196.imageshack.us/img196/2923/prestiz2.jpg
Ogólny stan gospodarki
http://img188.imageshack.us/img188/6235/podatki.jpg
Popularności to by mi każdy rząd RP zazdrościł
http://img193.imageshack.us/img193/3445/popularnosc.png
Polska ma dziwne miasta, ale zabytki są o.k.
http://img191.imageshack.us/img191/9450/lazienki.png
Królowa Zosieńka
http://img14.imageshack.us/img14/1649/zofia1.png
Podsumowując: E:TW zaskoczył mnie grafiką (miło) i drzewkami technologicznymi (też miło).
Zasmucił bardzo licznym bugami, przekombinowaną walką morską i ogólnym naćkaniem na mapie głównej.
Czy kupię oryginał? Pewnie tak, do kolekcji. Ale jak będzie kosztował z 40PLN. Wcześniej – nie warto.
Mam nadzieję, że miłośników serii moja opinia się przydała czy cuś…
Nie mam teraz czasu by się rozpisywać, ale
Jeśli uda się wam ogarnąć walkę 10vs10, z braniem pod uwagę kierunku wiatru, ilością żagli, kierowaniem każdą łupinką z osobna, ładowaniem ręcznym salwy całoburtowej, zmianą amunicji, liczeniem załogi i wypatrywaniem malusieńkiego wskaźnika hp statku to biję dla was WIELKIE BRAWA.
Banał - zaznaczasz całą flotę, każesz płynąc w szyku liniowym i wio! (Potem wystarczy chyba nawet sterować tylko pierwszym okrętem ) Oczywiście najsensowniej jest kazać okrętom strzelać samoistnie i samemu strzelać tylko największym okrętem. Choć w sumie strzelanie wszystkimi w linii też jest możliwe, acz wymaga zdolności.
Powiem, że niestety kraje mają z góry określoną religię i ustrój polityczny. Nie da się tego w żaden sposób zmienić jak w Europe Universalis, kiedy Polska przechodziła na islam
Mamy też pięcioosobowy rząd (bądź doradców w absolutyzmie), który co jakiś czas się wymienia w wyborach. Znaczy lepsi wypierają słabszych co jest dobre. Ale złe jest, że raz na turę można wykopać któregoś ministra. Złe – że na jego miejsce wchodzi losowy kandydat z ‘gabinetu cieni’. Prawie zawsze gorszy, mimo że jest ktoś kto by się bardziej nadawał.
Hmm, ja grałem Prusami i tam zmiana doradców w tzw. "rządzie" była możliwa i to ode mnie zależało kto czym się zajmuje Żadnych ograniczeń (poza śmiercią ministra) i żadnych gabinetów cieni
A co do zmiany ustroju, to słyszałem, że jest możliwa. Wystarczy spowodować wybuch rewolucji i stanąć po stronie rewolucjonistów Ale osobiście nie próbowałem
P.S.
Widzę, że dość spokojnie grałeś Polską Prusami to udało mi się zająć właściwie całą Europę po za krańcami
czemu Ty nie zgrałeś Polską, no czemu?
Wiem, bo jesteś Pindol-Szwabem
Co do formacji liniowej to zgoda, łatwiej jest rzeczywiście ale tak czy siak niesmak pozostaje.
A w Prusach jest chyba absolutyzm, więc możesz sobie ministrów wymieniać jak chcesz. Ja mam demokrację <dumnie wypina pierś>
wiesz, co do okrętów, to w pewnym sensie odzwierciedla to tamtejsze realia - jako admirał miałeś tak naprawdę bezpośredni wpływ na okręt admiralski i poprzez system chorągiewek na kurs twojej całej floty. Więc poniekąd jest to fajne ;]
A co do polskiej demokracji, to dziś na zajęciach z filozofii prawa mieliśmy co nieco na temat tzw. "polskiej wolności" czyli demokracji szlacheckiej Została podpięta pod anarchie w rozumieniu Kanta Wolność i prawo (prawo w sensie ustaw, zasad), ale bez władzy. Czyli system, w którym tak naprawdę nic nie da się zrobić Więc ja już wolę dobry, pruski absolutyzm oświecony
ten myk z linią na wolnej bitwie UKvs.Spain. Po 7-8 okrętów na stonę, wszystkie maksymalnie rozwinięte. I wygrałem tracąc dwa statki, a Hiszpanie wszystkie.
ALE
Czekając na SF/CoJ zacząłem długą kampanię Anglią. Od razu zaatakowałem 3 statki piratów 3 swoimi. Identyczna ładowność więc siły wyrównane.
Wszystko było ok. do stanu 2:0 dla mnie. Wtedy to flagowy łajz nadwątlił mocno siły mojego okrętu dowodzenia.
Nie przejmowałem się i udało mi się go zakleszczyć między admiralskim i kolejnym. Puściłem salwę siekańców i całoburtową dla odwagi po czym...
Piracki statek odpowiedział dwoma salwami, z obydwu burt. Jedna zatopiła okręt dowodzenia, druga miała `luckyshota` i trafiła w ładownię. Nietknięty statek wyleciał w powietrze, po czym od zniszczeń pirat zaczął tonąć.
Wygrałem 3:2.
Więc nie wiem czy to jest takie super, te morskie potyczki.
BTW przy angielskiej kampanii dostałem takie oto zadanie
http://img20.imageshack.us/img20/7991/misja.png
O ile dobrze rozumiem tekst pisany to świeżo powstałe zalążki USA przyłączą się do mnie znowu jeśli podbiję Gruzję, Czirokezów i Nową Francję, której nigdzie nie ma na mapie...
Widzisz w tym jakiś sens?
I co ciekawe grajac Polską nie miałem żadnej podobnych zadań.
-Hmm, ja grałem Prusami
Znać Szwaba .
nie mam za dużo czasu na granie, niestety. Ale czasem udaje mi się wygospodarować chwilę.
Ostatnio grałem w starą grę (ale jarą), czyli w Tajne Akta: Tunguska. Już dawno mnie tak nie przykuła przygodówka tego typu. Przeważnie wyłączam takie gry po 10 minutach, ale tu było inaczej. Naprawdę fajne zagadki i wciąga. Pamiętam jak w zamierzchłych czasach grałem w takie gry jak: Aztec, Heliopolis, czy Pompei. Kiedyś to było coś, ahh.
może Atlantis?? To były wspaniałe przygodówki, nie grałem chyba w nic lepszego z tego gatunku. Mimo, że gra miała konstrukcję "węzłową" urzekła mnie, a graficznie wygląda nieźle do dziś.
skończyłem PoPa i chcę sequel chociaż końcówki takich gier robione są w ten sposób żeby gracz się cieszył że to już koniec, to ja pograłbym jeszcze.
Podołałem też Wolverinowi,w tym przypadku akurat cieszę się, że gra nie jest dłuższa- fajnie ale te 8h wystarczy.-BTW ta gra pokazuje trochę że Unreal Engine III poważnie się już zestarzał i chociaż pomieszczenia i modele postaci kreuje ładne to używanie go przy projektowaniu otwartych przestrzeni powinno być karalne.
W tym momencie bawię się z Lost Planet i nie mogę podołać bossowi w połowie gry:/ chociaż gra ma u mnie plus za to że nie przesiąknęła mangą (za bardzo).
W planach mam Prototype`a bo ponoć dobry i ludzie się nad nim rozpływają.
Przy okazji, ustosunkujcie się do tego:
http://www.cdaction.com.pl/news-6845/call-of-duty-world-at-war-przebije-modern-warfare.html
dla mnie to jakieś nieporozumienie, CoD5 to jakieś popłuczyny przecież, gra bez historii której kolejne części tworzone przez Treyarch zaczynają zjadać własny ogon. W MW gram za to do dziś po sieci i cieszę się, że seria zostanie wydzielona na użytek Infinity Ward.
Ja ostatnio wzięłam się za Sid Meier`s Pirates. Super fabuła, grafika, rozgrywka... coś dla tych, co lubią zręcznościówki i RPG.
Lost Planet wspólnego z mangą ? hi hi - podpowiem, że nic ! do dobra - mechy jako tako można uznać za wspólny mianownik ...
Po raz piąty skończyłem Gears of War - na razie poziomy casual i hardcore zaliczone, ale insane w pojedynkę nie dam rady
dla mnie znowu GoW to jedyna gra, której na konsolach nie skończyłem ... nawet totalne crapy kończyłem ..a ten tytuł mi kompletnie nie podszedł
z tobą Otas, mam obie części i żadnej nie skączyłem, zwyczajna nuda i średnia grafika w singlu, w multi jest znacznie lepiej.
zainstalowałem sobie dziś gierpę pod tytułem Prototype, z czego co czytam na Wiki to jest to całkiem taka nowość
nie zaszedłem jeszcze daleko, ale serdecznie polecam - fabuła co prawda na razie jeszcze raczkuje, ale możliwość wędrowania po NYC wykoksionym bohaterem - bomba świetny gameplay, wolność podróżowania, system walk - podoba mi się
za sobą pierwsze spotkanie z Prototype i powiem szczerze bardzo mieszane uczucia - gra ma ciekawy klimat ale wymaga przymknięcia oka na wiele rzeczy...
Do opanowania sterowania przydałaby się trzecia ręka a pada nie jestem w stanie sensownie skonfigurować.
Grafika...- pierwsze co mi przyszło do głowy to że gra odpaliła się w jakimś trybie save mode, dopiero wizyta w menu rozwiała moje wątpliwości- wszystko jest brzydkie i słabo wymodelowane, poza modelami ludzi- te są brzydkie a w gratisie błyszczą się jak pomalowane lakierem bezbarwnym...
Sama gra kojarzy mi się z Wolverine`m (mechanizm rozgrywki) i z Spiderm-Manem 2 na PS2 (otoczenie i swoboda poruszania się po mieście)
No bo to gra z konsoli jest, ja od razu zauważyłem, że gdybym miał pada do Xboxa to by nie było problemu.
Co do grafiki... masz dobrą kartę? Bo u mnie wszystko wygląda przaśnie, brudno, modele są fajne i ładne.
A swoją drogą, gra robiona przez twórców Spider-Mana 2, którzy jeszcze mają na koncie bodajże Hulka któregoś ;p
GeForce 9800GTX i detale na maksa- niewiele to pomaga, przeglądałem screeny w sieci bo też myślałem, że gra sama zablokowała mi detale z nieznanych powodów (tak jak GTAIV) ale nie.
Może po prostu dałem się rozpieścić ostatnio paru innym tytułom, bo graficzny obraz miasta zdecydowanie bardziej podobał mi się w GTAIV.
No, niestety, tak to jest z sandboxowymi grami, że cierpią trochę na jakości grafiki i historii. Choć akurat w Prototype historia jest zajebista, szczególnie jej poznawanie.
powoli się rozkręca, ale szału nie ma. Co do produkcji sandoboxowych to nie jest to żadna wymówka -jak ktoś chce grę spartolić to sposób zawsze się znajdzie.- GTA sandbox nie zaszkodził, klimat wylewał się z każdej misji i ulicy, podobnie było Wiedźminem (chociaż tu to to taki pseudo-sandbox). Za to Far Cry 2 grafikę miał pierwszorzędną ale za to był był genialnie... wyprany z fabuły.
No, e, z gta iv to przesadzili ze scenariuszem w drugą stronę. Te ciągłe telefony ;p
Ja mam już prototypa za sobą i musze powiedzieć, że gra mi zajedwabiście zrobiła. Niektóre momenty były cholernie trudne, ale ogólnie była tak zajedwabista, że aż słów mi brak ;p
Po kolejnych kilku godzinach mogę powiedzieć, że warto dać grze drugą szansę. Słabe pierwsze wrażenie gra zawdzięcza oprawie i fabule, która rozpędza się bardzo powoli i długo nie wiadomo co się dzieje chociaż wszyscy wiedzą o co chodzi:/
Do grafiki na dłuższą metę można się przyzwyczaić- może się nawet zacząć podobać, oczywiście budynki nadal są szpetne ale gdy się po nich akurat pędzi oganiając przed 4 hunterami i uskakując przed rakietami z 3 śmigłowców- nie ma czasu na podziwianie widoków.
Misje są ciekawe - w miarę zróżnicowane chociaż bez szału.
Podoba mi się władza jaką daje prowadzenie czołgu- wszyscy mogą ci wtedy naskoczyć- jakbym wrócił do GTAII
Jestem mniej więcej w połowie gry- uzyskałem zdolność tworzenia pancerza i dwustronny nóż-rękę (nie wiem jak to nazwać)- wyglądam prawie jak Mando, latam po NYC i uprawiam radosne Origami-harakiri –bardzo odprężające
no, po sesji to przycisnąłem tempo. Obecnie początek spoilera uratowałem Danę i muszę podwędzić jakiś helikopter koniec spoilera. Gra ma to do siebie, że pierwszych parę godzin rozgrywki zachwyca wolnością i możliwością odwiedzenia każdego zakątka miasta, potem następuje faza znudzenia i poirytowania dość powtarzalnymi misjami aż w końcu się to wszystko normuje i mamy grę nie wybitną ale z pewnością bardzo ciekawą i nieraz jeszcze w nia zagram.
Co mi się podoba? Przykoksiony bohater, to jak mogę nim napierdzielać wszystko i wszystkich, techniki walki, 100000 różnych możliwości otwieranych przed graczem, generalnie róbta co chceta a jak juz róbta to w widowiskowm stylu. Piękne. Uwielbiam walczyć, skakać, latać, w ogóle wszystko - kapitalne, spełnienie marzeń gracza który zawsze chciał pokonać system i wyjść poza nadane tekstury ;P
Z drugiej strony grafika - kuleje (mi to nie przeszkadza), fabuła... no nie powala jakoś jak na razie, no i na każdym kroku bije z Propotype`a konsolowatością... ciężko mi to sprecyzować ale ciągle odnoszę wrażenie, że to nie na PC i że na jakiejś konsoli by to lepiej wyglądało No i jest trochę za trudno. Czasami muszę po kilka razy (bądź jak w przypadku kiedy musiałem przeprogramować 4 detektory żeby McMullen wylazł z ukrycia - dwa dni, ale trzeba wziąć pod uwagę że a) miałem wtedy egzamin b) zawsze jak mi nie wychodzi to się zniechęcam na parę godzin ) przechodzić daną misje, nie podoba mi się to - od gier komputerowych oczekuję że będą mi dawać 100% przyjemności, a nie irytację "no kurwa znowu nie wyszło". Gram na easy więc powinno być to na poziomie takich noobów jak ja - lepiej wyważone były chociażby COD 4 czy Fallout 3 którego na normalu dało się całego przejść na hejnał, z bejsbolem ;P
Ale jest git. Polecam.
No stary, mnie się właśnie podoba to, że Prototype wraca do złotej ery grania, gdzie wszystko nie było super-uproszczone. Ale, jak dojdziesz do misji z pompowaniem gazu, to dopiero się zesrasz. Ja podchodziłem do tego dwa dni, tak mnie wkurzyła ;p
Swoją drogą, pęknąłem już ją, szkoda, ale mam sytość.
Baldurs Gate I z dodatkiem.
Ta gra jest niesamowita.
Zaczalem jakos w niedziele wieczorem tydz temu, skonczylem przed chwila.
Moge powiedziec ze chyba przeszedlem 100% gry. (po dojsciu do Wrót, przeczytalem solucje wczesniejszych lokacji, poza paroma walkami ktore ominalem bo rozwiazalem sprawe pokojawym gadaniem, zaliczylem wszystko, tak samo jak przeczytalem pozniej solucje po powrocie do wrot, juz po Candlekeep i lokacjach z Dodatku)
Mioodna gra.
http://www.iksy.boo.pl/pamaitka.jpg Tak wygladalem na poczatku : D
http://www.iksy.boo.pl/baldur.html A tak na koncu, zdjecia kompletnej druzyny wraz z ekwipunkiem i statystykami, zrobione w swiatyni, na chwile przed walka z braciszkiem : >
Teraz tylko znalezc plytki z BG II : <
X-Yuri napisał(a):
http://www.iksy.boo.pl/baldur.html A tak na koncu, zdjecia kompletnej druzyny wraz z ekwipunkiem i statystykami, zrobione w swiatyni, na chwile przed walka z braciszkiem : >
Teraz tylko znalezc plytki z BG II : <
________
Tłusty screen
Odwdzięczę się tym samym
http://img7.imageshack.us/img7/8905/bbbkfs.png
Nie chciało mi się formatować całej drużyny ale na koniec miałem
Khalida
Branwen
Kivana
Imoen
Dynaheir
A co do BG2 to skończyłem 1 właśnie z myślą przejścia całości jeszcze raz... ale jakoś się to rozmyło. Brak motywacji
Chociaż kto wie, kto wie...
Ekwipunke bardzo podobny widze ; D
Tylko helm inny (kwestia wyboru, wolalem ten dajacy bonusy do odpornosci na zywioly ; P) i naszyjnik : )
Coz, z taka sama mysla skonczylem gre, i sie wczoraj troszku wkurzylem niemogac znalezc pudelka z plytami : ( Dalej ejstem zuy.
jeszcze raz patrząc na to co zapodałem wyszło mi że jakimś cudem mam 10 reputacji... wtf
Skoro przed zadymą w pałacy miałem 20? Co prawda rep jako taka nie przechodzi do 2 ale jednak dziwnie to wygląda, a nie mam save`a przed katakumbami...
Nie wiem jak ty grałeś, ale może wiesz czemu tak jest?
że wszyscy tachają te nieszczęsne złote pantalony w nadziei, że coś z tego będzie w dwójce
Poza tym widzę, że nikomu się nie chce wymyślać nowych imion dla każdej nowej postaci w każdym kolejnym zaczętym cRPG. Mnie się chce, zawsze wymyślam nowe imię, pasujące do świata/rasy.
Poza tym:
Minsc z łukiem? To on umie strzelać? Z niego jest taki łowca, jak ze mnie Czysty tank.
Jaheira i Khalid IMO przyssiewają w jedynce. W dwójce Jaheira jest super, a Khalid... wiadomo
Imoen forever!
Dynia też spoko.
Widzę, że grałeś bez kapłana. Ja bym się nie ośmielił, połączona moc paladyna i pół-druidki chyba by mi nie wystarczyła.
Mój squad w jedynce to byli bodajże:
*Kendryan (mój łowca)
*Imoen
*Minsc
*Branwen
*Xan
*Dynaheir
Nie starzeje się ta giera zbytnio
Gunfan napisał(a):
*Kendryan (mój łowca)
________
Ja pier* Guf... ale klimatyczne i pasujące imię
BTW pantalonese są cool. Mam nadzieję, że wypełniłeś ten quest do końca
mi powiesz, że "Bart" jest lepszy, to stracę te resztki dobrego zdania, które mam na twój temat
Po prostu zazdrościsz
Minsc i luk, wszyscy z broniami strzeleckimi poza glownym charme to wymog mojej ulubionej taktyki : D
Paladyn w srodek wrogow, a w przypadku powazniejszych starsc Misnc ze strzal wybuchow, w przypadku zwyklych starczy Dynaheir z jej kula ognia.. : D (Paladyn ma odpornosc na ogien ; P)
Jaheira sie sprawdza jako leczenie -.-
Khalid, coz... niEchcialo mi sie kombinowac z zabijaniem go, itd, i szukac kogos nowego do teamu, zagralem takim, najpodstawowszym skladem ": p
Bez kaplana, a i owszem, nieczulem jego braku, a jedyna trudna walka to Sarevok -.- (z dodatku, rycerza w wiezy Durlaga ubilem za 1 razem druzyna, a demona w brodzie, po ostroznym wyzbyciu sie kultystow zeby sie nieodrodzil, zabilem solo moim paladynem (przypakowanym miksturami : P)
Ech, gdzie moje plytki z BG II.. (moj planowany sklad po wyjsciu z lochow: Ja Jaheira Minsc Jan Aerie, i lecimy na w.w.w. zdobyc Karsomir, a pozniej po siostrzyczke : P)
Już chyba o tym kiedyś pisałem... ale Gufi wywołał misia z lasu. Jedynkę przeszedłem pięć razy i wypróbowałem chyba wszystkie możliwe kombinacje drużynowe. W każdym razie pierwszą część tej jakże cudownej gry najlepiej chyba przejść idąc w proste raw power, dopiero w dwójce można postawić na magów, bo wtedy da radę koksać na potęgę. Dla dobrego bohatera (złym przeszedłem grę tylko raz, ale o tym za chwilę) optymalny skład to moim zdaniem:
- Imoen - ma jedną elementarną przewagę nad innymi złodziejami o potencjalnie lepszych statsach: trzymamy ją przy sobie od początku gry, przez co sami rozwijamy jej umiejętności. Pozostałych złodziei (poza Safaną i Montaronem, którzy przyssiewają) można spotkać dopiero we Wrotach, a wtedy to już jesteśmy zwykle rozwinięci. Trochę szkoda, bo taka na przykład Alora czy nawet Skie (ze zdobyciem której jest swoją drogą straszny kłopot) prezentowałyby niezły poziom.
- Minsc - obowiązkowo. Ze względu na chomika.
- Xan - to jego Księżycowe Ostrze jest w jego rękach dość lipne, ale jak fajnie wygląda... a sam Xan też jest zacną postacią, której przeszkadza jedynie brak większości czarów ofensywnych... ale i tak zawsze go przyłączałem, bo Dynaheir mnie irytowała, Edwin żarł się z resztą ekipy, a Xzar, no cóż... raz dociągnąłem z Xzarem do końca, ale nie chwalę go sobie zbytnio. Chociaż teksty ma niezłe.
- Branwen - ewentualnie Yeslick, bo jest twardy. Dla mnie drudzi zawsze przyssiewali, dlatego Jaheira relatywnie często wpadała pod przejeżdżającą nieopodal ciężarówkę albo nie dała rady dogadać się z bandą niedźwiedzi, ewentualnie ruszała w bój zapominając założyć zbroję... no. O Faldorn nie wspominam. W ogóle jak druid nie zamienia się w wilkołaka, to ssie. Dlatego szedłem w kapłanów, a tutaj bronią się przede wszystkim Yeslick, Branwen i Viconia. Przy czym z Viconią są problemy, ale to każdy wie.
- Khalid - z sentymentu, choć może też być Ajantis albo Shar-teel (ze wskazaniem na Shar-teel). Ktoś po prostu musi mieć 4 gwiazdki w mieczach, no... albo w toporach, jak Kagain, ale to raczej opcja dla złych postaci.
Za to te gacie się przydają, nie wiem, czego Ty od nich chcesz
HEJ, TO JA! IMŁEN!
Wybiegajac w dialogi z 2 czesci juz:
Jestes chetny i gotowy ?
Kopać tyłki w dobrej sprawie!
"Ty wskazujesz, a ja WALĘ!!!"
Gram obecnie w Wiedźmina i fife 09. Choć zamierzam niedługo kupić lub ściągnąć Gothica 3.
To ja kończę grać w Wiedźmina i Gothica III. Od czasu do czasu pogrywam sobie także w Medievala II.
Grałem ostatnio u kumpla w Simsiaki 3 i powiem, ze już wiem co chcę na święta
Ja se gram w Zielone Imperium. Nawet fajna darmowa gra online. Musisz sadzić marchewkę i sałatę w ogrodzie, a później plony sprzedawać na targu.
Gra ruszyła wczoraj oficjalnie i postanowiłem zagrać. Na początku są trzy światy z zainstalowaniem i uruchomieniem, ale potem nawet przyjemnie się robi- tylko ta muzyka... konia z rzędem temu kto nie wyciszy głośników po 10 minutach- mniej więcej wtedy około 20 sekundowa zapętlona melodyjka doprowadza o szału.
Generalnie gra się bardzo fajnie chociaż CoD to to nie jest, grze raczej bliżej do Wormsów Nigdzie indziej nie wsiądziesz natomiast na skrzydło samolotu aby ostrzeliwać z niego wroga.
Gdyby ktoś ewentualnie postanowił się z grą zaznajomić polecam wszelkie procesy instalacyjne przeprowadzić z użyciem IE natomiast grać już potem na wybranej przeglądarce (u mnie jest to FireFox i w końcu działa)
oprócz rąbania w Crysis Wars, to przechodzę Infamous <może na recke się szarpnę jak skończę>, GTA IV <dopiero 17%, bo utknąłem w misji z cholernymi wyścigami, ale to rozkminię >
Co do planów na następny/dwa tydzień/tygodnie, to czekam na kuriera, który wręczy mi Red Faction Guerilla, które sądząc po demie będzie wyrąbane w kosmos, Killzone 2 oraz Fallouta 3
do Mass Effect aby zaliczyć je drugi raz i dobić do magicznej 60 -zobaczymy czy się uda
Dużym plusem jest to, że miałem prawie roczną przerwę więc odkrywam grę na nowo bo niewiele pamiętam.
W następnej kolejności zamierzam jeszcze raz przebiec się po świecie Fallouta. Naszło mnie na RPG-i po ostatnich odmóżdżających przygodach z Prototype`m i Wolverine`m
"Wiedźmina" i podczas czekania na przesyłkę z "Falloutem 3" wziąłem się za "Galactic Battlegrounds Saga" i przechodzę kampanię Chewbaccy.
Pamiętam jak kiedys zagrywale msie galactic battlegrounds. Co prawda kopia age of empires, ale fajnie sie grało a mozliwosc tworzenia wlasnych misji w edytorze dawała rozgrywkę na długie godziny. Chyba ze 300 misji kiedys stworzylem :0
Kto gra w counter strike niech przeczyta
|Nazwa:|*M*cs*|Klan Server @ postrzelaj.pl
|IP: 91.203.134.229:27102
|Hasło: mcs
|Typ serwera: NON STEAM / STEAM
|Sloty: 14
|FriendlyFire: ON
|Pingi: 20/50
|Lokalizacja: Polska
|Kontakt z HeadAdminem: Napi(o)r GG 1356169
Zapraszam na nowo powstały serwer. Jest to klanowy serwer więc jest możliwość przyjęcia do klanu! Dla płci pięknej jest możliwość zamiast zarośniętym kolesiem grać kobietą(faceci też mogą) wystarczy wpisać setinfo "_girl" "tak" . Na serwie jest też plugin Knife Mod. Serwer obsługuje 2 protokoły więc pograć może zarówno stimowieć jak i pirat. Gramy tylko na najlepszych mapkach(żadnych nie grywalnych map). Najczęściej są to dusty, rats2k4, aim_map, inferno, aztec oraz inne znane i fajne mapki. Mam nadzieję że wejdziecie na serwer bo potrzebujemy Was by serwer mógł istnieć! Gramy najczęściej wieczorami przez co dziciaki nie wchodzą na serwer. Dziś gramy od 21! WŁAZIĆ!
no i sobie pogrywam, inżynierem. Na razie jestem na Cytadeli i idę się skontaktować z Harkinem, przy okazji wykonałem już dwa questy poboczne, z pastorem Hanarów i metresą i na razie przeskanowałem 8 opiekunów.
Niezła gierka, pewnie mnie wciągnie No i się cieszę, że przeczytałem wcześniej powieść "Revelation" (http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=383433#392108)
1) Mam przeskanować opiekunów. Przeskanowałem już 20, podejrzewam, że ostatni jest ten, którego "pilnuje" sztuczna przewodniczka mówiąca, żeby nie niepokoić opiekunów. Czy jego da się jakoś przeskanować?
2) Gdzie znajdę Garrusa, jak już wziąłem Wrexa (nie wiem czy to ma coś wspólnego jedno z drugim)?
Jest napisane w dzienniku, że nie potrzebuję już G., ale może się przydać w walce z Sarenem jak na niego wpadnę czy coś w tym stylu.
już nieważne, właśnie wpadłem na niego w Akademii
1) LOL Urth`... Jakiś ty prawy i porządny Olewasz ją i spokojnie skanujesz pacjenta...
2) Masz Wrexa - olej resztę Ale tym wypadałoby skompletować, zwłaszcza że G. ma swoją dodatkową misję. Łapiemy go chyba na tym poziomie na którym jest klinika jakiejś doktor. Jeśli tam byłeś to musiałeś się z nim spotkać.
nie posłuchałem sporej ilości negatywnych opinii i zacząłem grać w FAR CRY 2 :/ ... to była by świetna gra gdyby nie 2 cholernie wkur***ce rozwiązania:
1. rzucanie gracza z jednego końca mapy na drugi (branie misji, wykonanie jej) ... choć to by uszło gdyby nie błąd nr...
2. odradzanie się wrogów w posterunkach ... a takich posterunków podczas dojazdu do misji pokonujemy kilka .. non stop trzeba rozwalać tych samych gostków!! ...
no nic... olałem wszystkie misje poboczne i staram się jak najszybciej zrobić główne misje. aby móc się pozbyć tej gry ... a mogło byc tak pięknie!!
________________________________________________________
na szczęście moją pasję grania w całkowity sposób zaspakaja remake kultowej gry ... BattleField 1942, która stała się początkiem długiej serii ...mowa o Battlefield 1943 ... Gra ma tylko 4 mapy, 1 tryb rozgrywki, ale jest ... genialna! ... nic tylko grać i grać i grać
+klimatyczny świat starozytnych Chin
+sporo nawet dialogow
+dużo styli walki
+kilku dobrze wykreowanych postaci....
- ....ale sporo też przekoloryzowanych aż do niesmaku
- częśc odpowiedzi glownego bohatera , nie świadczy dobrze o jego iq, tudzież domyślności
- niezbyt dobra kontrola bohatera podczas walki
-niski poziom trudności
- mało rozwinięty system statystyk
- wybory dobro-zło są czasem nieco zbyt przekoloryzowane jeśli chodzi o wypowiedzi głownego bohatera.
Ogolnie, rzecz biorąc gra niezła, napewno nie jest to ideał rpga, ale gra się rpzyjemnie.
... skończyłem pierwszego Jedi Knighta wraz z Mysteries of the Sith. Pomimo przedpotopowej grafiki, drobnych problemów technicznych pod XPkiem oraz walki na miecz świetlne przypominającej machanie gałęzią, gra ma w sobie to coś. Czuje się w niej ducha serii, który IMO nie pojawił się już w Jedi Academy. Nie pozwala oderwać się od ekranu i stanowi wciąż jeszcze pewne wyzwanie, zwłaszcza, że poziom `zagadek` jest momentami mocno przesadzony (mówię o momentach, gdy aby przejść dalej trzeba znaleźć kratkę umieszczoną w najciemniejszym kącie w bocznym korytarzu ). Starcie z vonskrami dostarcza niezapomnianych wrażeń . No i bardzo nietypowa finałowa walka w MotSie .
Tak jak mój poprzednik właśnie skończyłem Dark Forces II: Jedi Knight wraz z dodatkiem JK: Mysteries of the Sith. Bardziej mi się podobała podstawka, ale dodatek też niezły. Dla mnie najlepszy z Jedi Knightów. A niedługo ma powstać polski klan, tej gry, ja osobiście na multi, przez hamachi (bo via internet szlak trafił) grałem z 5 osobami Było epicko Szczególnie że wszyscy używali "Niewidzialności"!
A oprócz tego gram w Diablo II, Starcraft i Star Wars Empire at War.
Ostatnio męczę się nad Warcaftem II BattleNet Edition oraz Warcraftem III + Frozen Throne, nie dawno zacząłem a i też długo nie grywam więc jakoś strasznie daleko nie jestem, ot taka gra dla odprężenia się przed komputerem. Niestety wciąga...
Dawno nie pisałem o żadnej gierce bo czas spędzałem gdzie indziej, a jak przyszło mi zagrać to było CoJ2. Ale nastąpił przesyt i przesiadłem się na mój drugi wakacyjny zakup: Blood Bowl.
Jakiś czas temu napocząłem tą grę i potem zostawiłem dla CoJ. Więc krótka (w porównaniu z innymi) opinia.
Czym w ogóle jest Blood Bowl? Ano polecam artykuł http://www.mitril.pl/mitrilowa-studnia/id47,Blood-Bowl-Futbol-amerykanski-w-swiecie-Warhammera.html
Wyczerpuje chyba wszystko co można wyciągnąć z tematu.
W skrócie: amerykański football w bardzo brutalnej odmianie, osadzony w realiach uniwersum Warhammer. + duża dawka humoru z tegoż światka.
Gra oferuje nam rozgrywkę ośmioma rasami, w dwóch trybach rozgrywki. Są to:
* tryb klasyczny - czyli dosłowne przełożenie zasad planszówki. Mamy więc tury, podział boiska na pola itp.
* tryb Blitz - bardzo rozbudowane zasady klasyczne o przeróżne bajery i co najważniejsze rozgrywka meczowa toczy się w czasie rzeczywistym. Jest też aktywna pauza, ale i tak wszystko szybko zasuwa.
Dodatkowo mamy jeszcze MP i jakże miłe Hot Seat.
O Blitzu powiem szybko, że zagrałem tylko raz i dzieje się wszystko tak szybko, że nie jestem w stanie tego ogarnąć Może kiedyś. Jedną fajną rzeczą jest to, że Blitz przypomina brutalną FIFĘ i Managera jednocześnie.
Tzn. podpisujemy kontrakty z konkretnymi zawodnikami, możemy mieszać rasy w drużynie, kupować dodatkowy sprzęt itp.
Naprawdę świetnie pomyślane jeśli ktoś to ogarnia na raz.
Ja skupiłem się na trybie klasycznym, czyli dwie połowy po 8 tur, w każdej turze poruszają się obie ekipy.
Do wyboru miałem: samouczek, pojedynczy mecz, kampanię i zawody. Jak to wygląda:
* samouczek warto przejść bo pokazuje parę fajnych trików, ale jeśli nikt nigdy nie grał w BB to lepiej niech rozegra kilka(naście) spotkań pojedynczych
* pojedynczy - można względnie poznać słabe i mocne strony każdej z ras
* kampania - najpełniejsza gra. Tworzymy team od zera i krążymy po mapie warhammerowego świata odwiedzając kolejne turnieje. Zdobywamy puchary, doświadczenie i przede wszystkim reputację, która pozwala odblokować coraz to ekskluzywniejsze turnieje. Aż do pierwszego miejsca i udziału w finałowy Wielkim Turnieju w samym sercu Imperium.
* zawody - tutaj możemy sobie wybrać tak:
a) jeden turniej, czyli rozgrywka w grupie a potem drabinka pucharowa
b) mistrzostwa tj. tak mini liga. Zaczynamy w 4, zwycięzca awansuje poziom wyżej, przegrany spada. Cel: pierwsze miejsce w 1. Czyli możemy grać maks. 4 sezony w najlepszym rozkładzie.
c) Wielki Szlem - czyli liga + puchary. Gra kończy się zajęciem pierwszego miejsca w 1, ale pomiędzy sezonami musimy rozegrać 1 turniej.
Jak widać BB oferuje mnóstwo rozgrywki na różnych poziomach zaawansowania.
No to zabrałem się za tą kampanię. Jako, że w BB planszowego nigdy nie grałem, tylko raz obserwowałem rozgrywkę poszedłem w ciemno i wybrałem ekipę krasnoludów. Z sentymentu do rasy, z racji wielu wygranych bitew w WFB.
Dziś wiem, że to był niezły wybór bo kurduple na starcie mają bardzo dobre umiejętności blokowania i jak postawią mur to nie ma ***** we wsi Potem trzeba się już tylko przebijać.
Tworzenie drużyny... dla laików może być dość trudne, bo każda rasa ma spory garnitur specjalizacji, poza tym ważne jest jak chcemy grać - czy na przerzuty, na rajdy czy może wyżynając ekipę przeciwnika.
Kiepskim rozwiązanie jest to, że możemy zwolnić gracza z którego nie jesteśmy zadowoleni. Tylko nie odzyskujemy za to kasy. A na nowego trzeba wyłożyć. Więc naprawdę polecam rozegranie meczy pojedynczych gdzie mamy dostęp do wszystkich.
Aha - możemy wybrać do 16 zawodników i zmodyfikować ich wygląd itp. To dla fanów malowania modeli zwłaszcza, ale koniecznie zmieńmy sobie nazwę drużyny, jej motto i flagę - tak żeby zżyć się z ekipą.
Jak już gramy to oprócz prowadzenia drużyny w meczu co możemy zrobić? Ano mając kasę udać się na zakupy i zdobyć dla zespołu łapiducha, który wyratuje nas od ciężkiej kontuzji lub śmierci. Czirliderki, które oprócz śmiesznego dopingu zwiększają naszą szansę na sukces przy wykopie (o tym dalej). Przerzuty, czyli rerolls czyli chyba każdy wie o co chodzi w grach kościanych.
Te rzeczy mają pewne limity, więc żeby dostać coś ponad stan wykorzystujemy kasiorę do tzw. brudnych zagrań. Dotyczy to każdego meczu oddzielnie, więc na bank nie będzie nas stać za każdym razem na np. przekupienie sędziego czy zatrudnienie gwiazdy ligi. Warto wybierać mądrze bo o dziwo kasa znika nam w dość dziwny sposób.
To jeden z nielicznych minusów tej gry, otóż po każdym meczu (niezależnie od wyniku) zwiększa lub zmniejsza nam się współczynnik publiki i wartość drużyny. O ile ta pierwsza rzecz nie ma większego przełożenia w trybie klasycznym (w Blitzu mamy umowy sponsorskie m.in. w oparciu o liczbę widzów na stadionie) to druga jest jakoś dziwnie zabugowana.
Otóż team value nie daje nami nic poza ogólnym określeniem poziomu naszego zespołu. Szkoda, że rośnie to kosztem bezcennej kasy. Niejednokrotnie zdarzało się tak, że za mecz dostawałem 70k złota, a wzrost tv kosztował mnie 90k. Więc miałem 20k w plecy.
Jest to o tyle stresujące, że mój stan konta wynosił maks. 510k tymczasem taka drużyna Chaosu, sama w sobie pieruńsko masakrystyczna, miała do wydania 1200k. I kupowała sobie przed meczem gwiazdę ligi, 5 przerzutów, 2 przekupienia sędziego i coś tam jeszcze...
Sam mecz rozgrywany jest na kilku stadionach, z losowym wyborem kto dziś jest gospodarzem. Miejsca te są bardzo ładnie wykonane i oddają klimat każdej z ras.
16 tur czystego BB może dostarczyć nam naprawdę wielu wrażeń. Wybieramy kogo chcemy wpuścić na boisko, w jakiej taktyce (tych nie można samemu tworzyć ale dostępne wyglądają bardzo dobrze) i jazda.
Spotkanie rozpoczyna jeden z zawodników wykopując piłkę ze swojej połowy. Wtedy to właśnie mogą się przydarzyć przeróżne losowe zagrania. Im więcej mamy czirliderek tym lepiej dla nas, bo można dostać kamieniem ciśniętym z trybun i stracić zawodnika albo ogłuszyć całą drużynę w wyniku szarży wrogich kibiców.
Dalej już dzieje się to co ma się dziać
W wielu recenzjach czytałem, że BB zniechęca przypadkowością zdarzeń i oddaniu wszystkiego kościom. To jest prawdą tylko przez pierwsze 4-6 spotkań, kiedy praktycznie nie mamy przerzutów a umiejętności graczy pozwalają z ledwością na podniesienie piłki. Z czasem gdy drużyna rośnie w siłę i kolejni zawodnicy dostają nowe zdolności gra się wyłącznie taktyką a na kości patrzy się tylko czy nie wypadła krwawa czaszka.
A AI przeciwników? Jest naprawdę świetne. Komp gra różnymi taktykami dla różnych ras, zero schematów. Potrafi się ładnie zastawiać, szarżować, więc tutaj pełna profeska.
Drobnym choć dość upierdliwym bugiem jest za to motyw z rzucaniem 1-2+ na k6. Mimo, że mamy już wersję 1.7 to to nadal nie zostało poprawione. No bo jak to wygląda, że trafiam 1 na k6, robię przerzut na 2+ i w 90% przypadków znowu mam 1?
Zgadzam się - początki mogą być irytujące, ale im dalej tym piękniej. Po kolejnych spotkaniach zawodnicy (zbierają XPki podczas meczu) awansują na kolejne levele i możemy sobie wybierać unikalne zdolności wspomagające atak, obronę, rzuty czy jak mamy farta podnieść którąś z 4 cech. Dodatkowo dodano drobny smaczek w postaci zmiany wyglądu przy awansie. Czyli wyglądamy na bardziej twardych i dopakowanych. Świetnie widać to po Zabójcy Trolli...
Co BB oferuje oprócz ciekawej rozgrywki? Niesamowitą ilość humoru opartego o realia Warhammera. Na samym początku warto wspomnieć, że komentatorami spotkań są... wampir Jim Johnson i były gwiazdor ligi, ogr Bob Bifford
Ich dialogi, historie o poszczególnych drużynach są kapitalne. Oczywiście, z czasem człowiek się osłucha ale moim zdaniem nagrane teksty są dużo klimatyczniejsze niż te z FIFY.
Przykładem może być historia o szczurzoogrze Skavenów, który się zmutował i miał dwie głowy i każda chciała robić coś innego. Mimo to był gwiazdą ligi
Albo wymiana zdań:
JJ: Właśnie zauważyłem pewną elfią piękność która weszła na trybuny niosąc wielką kanapkę z wołowiną... (na marginesie trzeba zrozumieć realia żeby załapać o co chodzi bo te specjalne kanapki z wołowiny to jeden ze sponsorów BB )
BB: Hmmmm chcę ją na 5 minut
JJ: Od kiedy lubisz te wołowe kanapki?
BB: Kanapki? Nieee, ale elfkę yeeeah (trzeba to po prostu usłyszeć )
Śmiechowe są również wydarzenia na boisku, jak drużyny goblinów ze swoimi wynalazkami czy opcja rzutu troll-goblin. Chodzi o to, że troll może złapać gobosa z piłką i przerzucić go przez linie obronne, a gobos zdobędzie przyłożenie. Problem w tym, że trolle mają zdolność Wiecznie Głodny i istniej spora szansa, że pokurcz zostanie pożarty zamiast rzucony. I weź tu teraz układaj taktykę
Graficznie BB jest w porządku. Nie ma tu żadnych 7stopniowych wodotrysków, ale stadiony wyglądają ślicznie, zawodnicy są naprawdę dopracowani a efekty mordobicia krwawe i soczyste. Motywy muzyczne są ciut ubogie, na szczęście występują tylko w menu zespołu.
Jedno co przyssiewa to powtórki przyłożeń. Pokazują tylko sam końcowy dobieg do linii, a czasem aż prosi się o więcej. Szkoda, bo kamerę podczas meczu można sobie ustawić pod dowolnym kątem i wysokością.
Co do korzystania z Sieci to BB ma naprawdę świetny MP. Możemy sobie pograć towarzysko, założyć turniej itp. Drużynę tworzymy od zera, ale dzięki przejrzystemu grafikowi możemy rzucać i przyjmować wyzwania od ekip na naszym poziomie, więc nie ma obawy o lanie noobów.
Dodatkowo jak jesteśmy podłączeni do neta na stałe to przy każdym uruchomieniu gra sprawdza czy jest już nowa łatka. Wszystko pięknie i sprawnie.
Podsumowując: jeśli ktoś lubi świat Warhammera, grał kiedyś w snotball (http://img165.imageshack.us/img165/5561/snotball2.jpg) i chce poznać coś innego niż FIFA czy NBA to nie zawiedzie się. Owszem - trzeba grze poświęcić trochę cierpliwości, ale potem można powracać do niej i powracać.
A złotą myślą niech będzie cytat z wywiadu z orkowym czempionem: Blood Bowl jest jak wojna - nie liczą się zwycięzcy, ale pozostali przy życiu
I jak to zwykle u mnie bywa garść screenów:
Początek tworzenia drużyny krasnali
http://img220.imageshack.us/img220/1770/bloodbowl001.jpg
Ładowanie pierwszego spotkania
http://img34.imageshack.us/img34/5222/bloodbowl002.jpg
Krwawy remis ze Skavenami
http://img220.imageshack.us/img220/1907/bloodbowl003.jpg
Przyłożenie Zabójcy
http://img99.imageshack.us/img99/6615/bloodbowl004.jpg
Ciekawy screen. Zaraz zrobię przyłożenie na 2:0 przeciwko Goblinom, ale na boisku nie ma ani jednego ich zawodnika Wszyscy są po prawej stronie albo nieprzytomni do końca (dzwoneczki) albo ciężko kontuzjowani (krzyżyki). Piękny widok
http://img15.imageshack.us/img15/7946/bloodbowl006z.jpg
Zdobyte puchary kampanii (niestety tylko 8/9)
http://img36.imageshack.us/img36/9353/puchary.png
Wartość krasnali na dzień dzisiejszy
http://img524.imageshack.us/img524/726/bloodbowl008.jpg
Nowa ekipa zielonoskórych w Wielkim Szlemie
http://img40.imageshack.us/img40/2797/bloodbowl007c.jpg
Przykładowe przyłożenie w trybie klasycznym
http://www.youtube.com/watch?v=nPqzv0VJkd0
http://www.youtube.com/watch?v=YXhEkv8uCyE
http://www.youtube.com/watch?v=ljEdAXJT7-w
Przykładowy gameplay w Blitzu
http://www.youtube.com/watch?v=bcut9o4ZgeE&feature=related
Strona główna gry, warta polecenia
http://www.bloodbowl-game.com/
Dziwne, że jeszcze się tu nie wypowiadałem Mam w zwyczaju w wakacje odświeżać sobie moje tzw. gry życia i teraz padło na genialny "Blitzkrieg", a konkretnie kampanię Erwina Rommla i Deutsches Afrikakorps z dodatku "Horyzont w ogniu" (rozgrywam ją po raz trzeci; prywatnie uważam ją za najlepszą spośród tych, które pojawiły się w pierwszej części gry i jej dodatkach). Na ten moment moje czołgi z 21 DPanc, 5 DLek i włoskiej 132 DPanc "Ariete" pod Sollum odpierają ataki Brytyjczyków z 7. DPanc i Hindusów z 4 DP. Walka jest wyrównana, ale od czego są niezawodne Flak 18 88mm , więc XIII Korpus jest bez szans Ta gra nigdy mi się nie znudzi.
Od dłuższego czasu jedyna gra w jaką gram. Po modach WTCC i DBR9 czas na GP2. rFactor ma to do siebie, że o wiele większa zabawa jest ścigając się z innymi, zapraszam więc do ligi GP2.
Oferuje ona:
-darmowe ściganie,
-serwer dedykowany dostępny całą dobę,
-zróżnicowany poziom zawodników, zapewniający dobrą zabawę zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych.
Dozwolone pomoce:
- steering help - low,
- traction control - low,
- autoclutch - on.
Więcej szczegółów pod adresem:
http://gp2league.pl
dalej WoW
gram, gram i gram. Znalazłem sobie właśnie taki ciekawy fun server, na którym mogę sobie frywolnie biegać po instance`ach, co daje mi dodatkową frajdę, bo większość bohaterów negatywnych z Warcrafta III czai się właśnie gdzieś tam ^^ oprócz tego mam zaje*istą świecącą maczugę! no i Światłość daje mi siłę, of corz <3
czasami robię sobie przerwę na Warcrafta III, by wkręcić się jeszcze bardziej w fabułę
dzięki wygranej w konkursach Polconowych tamtejszej "walucie" kupiłem "Drakensang" i będę teraz w niego łupać pewnie Zacząłem nawet dzisiaj Gram oczywiście krasnoludem , profesja najemnik. A przy okazji już wiem jakie odniesienia do tego świata są w piosenkach Der Schwarze Barde (gość gra na gitarze i śpiewa piosenki właśnie z Aventurii). Jak ktoś nie słyszał, to polecam.
w Empolu dorwałem The Orange Box i dochodzę do wniosku, że HL2 to gra ponadczasowa ;]
Mam w planach też Battlefronta 2 - 50 zł w wyżej wspomnianym sklepie. Jak pomyślę, że 4 lata temu, w premierę dałem za niego 220 zł i w dodatku 1,5 roku temu płyta mi pękła... To mnie ściska
Resvain napisał(a):
Mam w planach też Battlefronta 2 - 50 zł w wyżej wspomnianym sklepie.
http://merlin.pl/Star-Wars-Battlefront-II_Lem/browse/product/8,685588.html
A Media Markt lub Saturn? Sprawdź, tam na bank jest po takiej samej cenie jak w Merlinie, w sumie to u mnie w Empiku jest po 39,99zł, więc nie wiem co to za "drogi" Empik masz u siebie
-I`m the goddamn Batman.
twojej opinii .... po demku, oraz kilku recenzjach (średnia 92%) wygląda na zajebistą grę z TAAAAKIM klimatem!
Kupuj w ciemno, ostatni raz z takim batmańskim klimatem spotkałem się czytając jakiś komiks.
Jeżeli chodzi o mechanikę, to walka jest zajemiodna i godna, używanie gadżetów inteligentnie rozwiązane i story dawkowane w sposób a la bioshock/system shock. No i zagadki Edwarda Nigmy są zajebiste
A co do klimatu jeszcze, to takie połączenie Lovecrafta, Batmana i BioShocka, więc mrrrrh zajebiste <3
-The Good. They don`t know how close to The Evil they are.
Ostatnio skończyłem Overlorda, bardzo ciekawe i w sumie nietypowe RPG (w zasadzie to chyba action RPG).
Otóż jak sama nazwa wskazuje wcielamy się tam w złego lorda (o, sorry Złego Lorda ), pragnącego zapanować nad okolicznymi ziemiami, zamieniając je w swoją domenę Zła. W samym jej centrum znajduje się oczywiście nasza wieża, jako żywo przypominająca siedzibę Saurona z filmowego LotRa (zresztą sam bohater wygląda toćka w toćkę jak fizyczne, opancerzone wcielenie Oka). Głównym instrumentem naszego podboju będą natomiast miniony. Te słodkie, przypominające gobliny stworki stanowią wraz ze świetnym humorem najmocniejszą stronę produkcji. Obserwowanie, jak ciągnąca się za nami horda przetacza się po otoczeniu (dosłownie! animacja jest tu znakomicie zrobiona), grabiąc, paląc i niszcząc, po czym przynosząc ci łupy (It`s for youuu! For the Master!) w oczekiwaniu na dobrze zasłużonego kopniaka, to sam miód dla oka. Znakomicie wypada też interakcja z otoczeniem, miniony potrafią uzbrajać się w znalezione tu i ówdzie przedmioty (broń i zbroje przeciwników, ale także służące w tych samych celach warzywa i fragmenty ciał wrogów , padłem gdy pierwszy raz zobaczyłem, jak mój minion nasadza sobie na głowę szczura w charakterze hełmu), zboże na polach można podpalić, skazując te paskudne niziołki na śmierć w płomieniach (inna sprawa, że jak czasem się przypadkowo odpali fireballa w nieodpowiednim momencie, to samemu można skończyć w charakterze grzanka ). Całość okraszona jest znakomitym humorem, tak słownym, jak i sytuacyjnym. Jedno z miejsc, które przyjdzie na m odwiedzić, to niziołczy obóz pracy. A ta miłość minionów do owiec... Finałowa walka skłania natomiast do chwili przemyśleń.
Jeśli ktoś poszukuje ciekawego, nietypowego cRPGa w znakomitej oprawie graficznej i ze świetnym humorem, to z czystym sumieniem mogę mu polecić Overlorda.
Now dwarves, Sire, dwarves are like angry beards on legs. Angry beer-soaked beards on legs!
A Succubus! Poor misunderstood ladies. All they want is a little bit of love. And a little bit of death!
wychodzi na to, że mam przerwę w graniu
Blood Bowl chwilowo mi się przejadł, CoJ2MP zmęczył mnie zalewem noobstwa i brakiem serwerów dedykowanych, a 4 przejście SP po sekrety... jakoś mi się chwilowo nie chce
Jedyne co to pomęczyłem to demko B:AA. Jak ktoś nie chce ściągać, a chce zobaczyć to proszę bardzo
Część 1 http://www.youtube.com/watch?v=QraXdVRRHbw
Część 2 http://www.youtube.com/watch?v=dRWVPtEDmiM
Część 3 http://www.youtube.com/watch?v=rd1HBvkTPJ0
pograć w the Darkness, które posiadam od przeszło miesiąca - po dwóch podejściach mimo sprawnie zrealizowanego klimatu sama rozgrywka mnie ani ziębiani grzeje - dobrze, że oryginał na XO kosztował mnie tylko 4 dyszki, wrócę do tej gry pewnie pod koniec roku ale mogłem kupić coś innego
za to Burnout PARADISE jak był świetną grą tak nią jest
Tak, tak, po długim oczekiwaniu w końcu mam kompa, na którym jestem w stanie komfortowo pograć w E:TW. Jestem po ukończeniu długiej kampanii Rzecząpospolitą i z tej okazji pozwolę sobie napisać kilka słów.
Pole walki
Bitwy w nowym Total Waru wyglądają naprawdę ślicznie. Salwy muszkietów z pociskami smugowymi , piechota formująca czworoboki, grzmiące działa, walące w powietrze moździerze (kiedy pierwszy raz je zobaczyłem, to było takie Wow!), nacierająca kawaleria, różniący się pomiędzy sobą szczegółami żołnierze. Wizualnie uczta dla oka. Tym niemniej jest i przysłowiowa łyżka dziegciu. Empire na najwyższych detalach wygląda tak naprawdę niewiele lepiej od ostatniego Medievala. W każdym razie nie różni się w stopniu usprawiedliwiającym kosmiczne wymagania sprzętowe.
Mapy są zauważalnie większe co wpływa na charakter bitew. Nie wiem, czy to zasługa produkcji, czy też to mi się zmienił sposób dowodzenia, ale bitwy są teraz bardziej wielowątkowe. O co mi chodzi? O to, że w tym samym momencie na jednym końcu mapy ułani szarżują na umocnioną artylerię przeciwnika, na drugim moje armaty rozpieprzają w pył opanowany przez nieprzyjaciół budynek, a na środku czworoboki piechoty zasypują pociskami przemykających wrogów. Bardzo fajnym motywem są właśnie zabudowania pojawiające się na polu bitwy (choć ich opanowanie tak naprawdę niewiele daje, bo skuteczność prowadzonego ognia drastycznie spada, to przynajmniej dają jako taką osłonę przed pociskami artyleryjskimi). Sporym minusem są za to oblężenia miast. Zresztą jakich miast? Zdaniem twórców Wiedeń to fort składający się z trzech budynków otoczonych murem! Duży krok wstecz w stosunku do znakomicie wyglądających miast z Medievala.
W sumie szczegółem, ale dającym naprawdę dużą frajdę jest to, że postarano się o nagranie kwestii w różnych językach i teraz oddziały każdej nacji mówią w swoim ojczystym narzeczu (tj. tak mi się wydaje, nie znam np. hinduskiego i nie odróżniłbym go od przypadkowego bełkotu ).
Wiele słyszałem narzekań na inteligencję komputerowego przeciwnika. Cóż, nie do końca się z tym zgodzę. AI często próbuje zagrywek taktycznych w stylu wysłania oddziału jazdy celem przechwycenia armat (czasem się to nawet udaje), stara się odgrodzić od ciebie zabudowaniami, próbuje okrążyć i zaatakować z flanki, wysyła kolejne fale żołnierzy (co jest taktycznym idiotyzmem, ale świadczy przynajmniej o jakiejś taktyce ). Jednocześnie zdarza mu się stoicko trzymać piechotę pod ogniem kartaczy albo oddziałów o większym zasięgu (ale tego typu błędy zawsze się zdarzały) i trwać desperacko w walącym się budynku. Czasem też głupio marnuje kawalerię we frontowym ataku (ale to jest w duchu epoki ). Aha, co do rzeczonej kawalerii, nie są to już kozaki zakute w pełną płytę, ale właściwie użyte wciąż potrafią przechylić szalę zwycięstwa na twoją korzyść.
Jedynym poważniejszym błędem, na jaki się natknąłem, były problemy z rozkładaniem/składaniem konnej artylerii. Czasem armaty były już na lawetach, ale wciąż miałem widok jak dla rozłożonych, a konie dzielnie ciągnęły je w stronę tego samego punktu, do którego wcześniej strzelały.
Bitwy morskie... są. Wyglądają ładnie, ale z racji specyfiki kampanii rozegrałem tylko tą z samouczka i dwie małe potyczki z piratami, także nie będę się na ten temat szerzej wypowiadał.
Mapa strategiczna
... czyli dla mnie najistotniejsza część każdego Total Wara. Zmieniła się od ostatniego razu w zauważalny sposób (choć nie aż w takim stopniu jak w Romie ).
Przede wszystkim mamy jeszcze większe rozdrobnienie wszelkiej infrastruktury. Z jednej strony daje to ciekawe możliwości obsadzania mostów na ważnych rzekach, szlaków komunikacyjnych, plądrowania farm i kopalń (acz to głównie odczujemy na własnej skórze, bo komputer i tak kantuje na zyskach, a bez sensu jest niszczyć tylko po to, by za parę tur samemu to odbudowywać). Z drugiej jednak prowadzi do trochę denerwującej sytuacji przy rozbudowywaniu i latania po mapie w poszukiwaniu unoszących się nad osiedlami młotków (wkurwiająco zresztą podobnych do snopków zboża nad farmami). O ile da się zobaczyć zestawienie większych miast, o tyle do wyświetlenia listy farm już się nie dogrzebałem. Interesujący w zasadzie pomysł wyrastania nowych miast prowadzi do niesamowitych idiotyzmów w stylu tego, że ani Gdańsk, ani Królewiec nie mają portu (bo Gdynia jeszcze nie wyrosła...).
Armie nadal poruszają się jak w Heroesach, zgodnie z ilością pozostałych punktów ruchu, acz przyjemną innowacją jest istnienie czegoś w rodzaju zasięgu, w którym darmowo mogą reagować na wkroczenie wroga. Znacznie uproszczono uzupełnianie liczby naszych chłopców malowanych w oddziałach, aczkolwiek i tu nie pomyślano, żeby to jakoś sensowniej rozwiązać (odnowienie pełnego stanu oddziału trwa zawsze rok, tj. dwie tury, bez względu na to, czy armia stoi w mieście z odpowiednimi koszarami, czy w środku tajgi na wrogim terenie).
Jedną z najbardziej udanych innowacji jest wprowadzenie drzewka technologicznego. Cudownie oddaje wartość właściwej nauki i oświaty, kiedy twoje strzelające szeregami w kontrmarszu wojsko z armatami konnymi wyposażonymi w kartacze wpada na wyjętą jakby ze średniowiecza bezładną kupę miejskiej milicji . W ten sam sposób można opracować np. nowe rodzaje farm czy kopalń oraz rozwiązania ideowe (swego czasu wcisnąłem Francuzom wolne wybory ). Tu mała dygresja - zyski z rolnictwa czy przemysłu są co prawda w miarę stałe i przewidywalne, ale nie umywają się w żaden sposób do przychodów z handlu kolonialnego (co czuć szczególnie boleśnie, gdy wraża flota zablokuje ci szlak handlowy). Teraz trochę żałuję, że za tą całą kasę wpompowaną w ziemię nie kupiłem od Hiszpanów czy Anglików jakiejś kolonii .
Dyplomacja to kolejny duży krok naprzód. Zrezygnowano wreszcie z drepczących po mapie emisariuszy na rzecz porządnego systemu międzynarodowych umów. Aż żal, że nie zdecydowano się na taki sam krok w stosunku do wywiadu i kościoła, ale może czas i to przyniesie. Poprawiono też działanie sojuszy, teraz taki traktat w połączeniu z odpowiednimi stosunkami i wręczanymi prezentami naprawdę coś znaczy. Aż do końca długiej kampanii miałem trwały sojusz z Rosjanami i Danią (olałem stosunki z Kurlandią, za co mój protegowany wbił mi nóż w plecy). Komputer jest pod tym względem całkiem aktywny, choć zdarzają mu się decyzje i propozycje dziwne. Z jednej strony z oślim uporem strzeże swoich technologii nie zgadzając się nawet na wymiany w stosunku 5 za 1, z drugiej pod koniec kampanii Francuzi oddali mi Cejlon wraz z plantacjami herbaty, kopalniami kruszcu i masą innego dobra (misjonarzem ) w zamian za Norwegię, o której można powiedzieć tyle dobrego, że ma port skierowany w stronę Wysp Brytyjskich.
W ogóle, może to ja się wyrabiam, ale kampania wydała mi się jakaś prosta. Wykonanie długiej Polakami udało mi się za pierwszym razem (zwykle zniechęcałem się w połowie ) i zabrało mi na średnim poziomie trudności tylko ok. 40 tur bez jakiegoś super ekspansyjnego podejścia. W sumie mam wrażenie, że to zasługa utrzymanego pokoju z Moskwą.
Podsumowanie
Seria Total War przebyła dość daleką drogą od czasów Shoguna i pierwszego Medievala. Droga ta nie każdemu musi się podobać, ma swoje ciemne i jasne strony, tym niemniej nie sposób odmówić serii trzymania pewnego poziomu. Mnie Empire: Total War nie zawiódł, choć wydaje się trochę pomostem między poprzednimi częściami, a nadchodzącym Napoleonem. Jak to mawiają starzy nekromanci - pożyjemy, zobaczymy.
bezkrytyczna recka Vua Ale widać jesteś wielkim miłośnikiem serii. Ja tylko zwykłym
No i żadnego screena nie dałeś
Co do drogi Wojen Totalnych to... zastanawiam się tylko czy Creative Assembly odważy się uderzyć w I albo II wojnę. Bo jeśli nie to pozostają popłuczyny ala Napoleon: TW.
Kurcze, muszę skończyć hegemonię Anglii na świecie w końcu
Lord Bart napisał:
bezkrytyczna recka Vua Ale widać jesteś wielkim miłośnikiem serii. Ja tylko zwykłym
No i żadnego screena nie dałeś
Bo ja wiem, czy bezkrytyczna? Parę błędów wytknąłem, parę rzeczy jak zaznaczyłem zrobiłbym inaczej (na pierwszym miejscu wywiad i misjonarstwo na wzór dyplomacji - jako osobny ekran, a nie bieganie ludzikami po mapie). A tak generalnie to przyzwyczaiłem się do tego, że świat nie jest idealny i wszędzie znajdę jakąś skazę. Osobiście pokładam pewną wiarę w Napoleonie, w to, że nie będzie opowiadał o Napoleonie jako takim, ale o tym okresie w ogólności, bo parę rzeczy w E:TW wydaje się lekko rozgrzebanych i nie dokończonych (bardzo niewielkie zróżnicowanie rodzajów jednostek między europejskimi państwami na ten przykład).
Screen? A proszę, jeden będzie:
http://img27.imageshack.us/img27/7711/etwscreen.jpg
Tuż przed upadkiem Istambułu, ostatnie cztery regiony zdobywane na chybcika, żeby zamknąć kampanię, bo znudziło mi się administrowanie i rozbudowa. Stąd takie ewenementy w stylu Sardynii, Cejlonu, czy Kurlandii z enklawą w Serbii . I jeszcze jedną rzecz widać - jak wszyscy cholera zazdroszczą sukcesu .
Pewnie za jakiś czas cofnę się kawałek/zacznę od nowa tą kampanię, bo parę rzeczy zrobiłbym teraz inaczej (np. na początku wymieniłbym się z którąś z zachodnich potęg na jakąś ciepłą kolonię i zainwestowałbym we flotę kupiecką), póki co rozważam zagranie w Road to Independence.
Co do drogi Wojen Totalnych to... zastanawiam się tylko czy Creative Assembly odważy się uderzyć w I albo II wojnę. Bo jeśli nie to pozostają popłuczyny ala Napoleon: TW.
Też nad tym swego czasu myślałem, to w końcu zupełnie inny charakter zmagań (od Rzymu po XVIII wiek to był tak naprawdę człowiek przeciw człowiekowi z takim czy innym kawałem żelastwa w ręku, IIWŚ to już czołgi samoloty itd.) no i na rynku RTSów drugowojennych jest spora konkurencja (acz wydaje mi się, że brakuje tego typu połączenia co TW, tj. jednocześnie globalna strategia i walka w małej skali) Sądzę, że jeśli ma to kiedyś nastąpić, to seria idzie właśnie w odpowiednim ku temu kierunku - mniej istotni stają się pojedynczy ludzie (zobacz np. na natychmiastową rekrutację generałów w E:TW, znowuż na dyplomację), armie poruszają się coraz szybciej, coraz istotniejsze staje się równoległe działanie kilku oddziałów...
Znajomek chce sobie kupić grę na dniach, ale ma pytanie: słyszał że podobno gdzieś w grze jest bug który uniemożliwia jej zakończenie. I teraz czy jest to prawda, czy chodzi o wersję PC czy konsolę i czy coś już z tym ew. zrobiono (patch??).
Tyle.
LoL, jest taki bug... jeżeli masz pirata
Batek nie może latać na swojej pelerynie, a w kilku miejscach bez tego się nie da iść dalej ;p
Jak kupi oryginał to nie będzie miał z tym problemów ;p
dzięki. Swoją drogą ciekawe jak wprowadzili to zabezpieczenie...
Niedzielę właśnie skończyłem
A spędziłem ją jak za dawnych młodych lat, przy dobrej gierce, z pizzą i Colą
Poszedłem do kumpla pooglądać Batmana... no i oglądałem go od 11 do teraz z przerwą na finał kosza
Muszę (niestety bo nie lubię ) zmienić swoje pierwotne zdanie o AA. Myślałem, że to ostra młócka, a to w większości skradanka ala Predator i zręcznościówko-platformówka... i to bardzo piękna.
Rozwaliła mnie epicka bitwa z Bane`m, dobił poziom ze Strachem i pogrzebała retrospekcja --> http://img43.imageshack.us/img43/8192/bat3.png
I Joker. Geniusz.
Choć parę rzeczy dla mnie nie trzyma się kupy, parę jest chamsko naciąganych i zagadki Edwarda są max-poje* to nie mogę się doczekać października.
Wtedy będzie konto RapidSPremium i 45 partów pójdą na dysk.
Nie jestem przekonany co do kupna oryginału, ale może się to zmieni...
Kurcze... myślałem, że w grach się nie mylę w ocenie
bo chwilowo wszystko inne mi się znudziło. Pierwsze party B:AA ciągną się, CoJ2 zostało parę poziomów sekretów itd.
Właściwie to czekam na SFIV, na RH, na nowego Managera.
W ogóle z SFIV to jest mega-komiczna sytuacja roku. Nikt z moich znajomych nie kupił tej gry, a mój pre-order na gramie nadal wisi. Napisałem do BOKa bo jak się okazało premiera PCtowa Cenegi była 4IX
To był lekki szok dla mnie i kolejne potwierdzenie, że gram.pl to już nie jest ta solidność co kiedyś. BOK odpisał, że dogadują się z Cenegą i najwcześniej mogą rozsyłać 1X. Ale nie jest to pewne.
Chciałem mieć uczciwy oryginał za 75PLN to muszę czekać. No i w tym czekaniu pomaga mi Battlefront 2.
Śmiszna rzecz bo przypadkowo przy sprzątaniu znalazłem płytkę CD z namazanym markerem tytułem. Na niej gra, key-gen i no-cd crack. Kiedyś to się gry dobrze wydawało
Zainstalowałem, zagrałem. Oczywiście w kampanii zablokowałem się jak zawsze na Światyni i ochronie Biblioteki. Nic nadzwyczajnego. Żeby się mniej wnerwiać wybrałem Galactic Conquest i na chybił trafił The Confederate Uprising.
Jakie to ubogie w porównaniu np. z EaW Owszem - są fajne mapy, możemy pograć różnymi klasami, Maulem nawet. Ale podbój Galaktyki to po prostu:
a) wyrżnięcie 150 bolków przeciwnika na ziemi
b) zdobycie 180 punktów w powietrzu
I co ciekawe obydwa te punkty są straszliwie dziwaczne.
Walki naziemne nie kierują się żadną logiką. Boty potrafią raz zdobyć wszystkie moje punkty respa, a drugi zbić się w gromadę np. w korytarzach Kamino i jedna rakieta = 5 trupów. Poza tym komp jest zawsze celniejszy od żołnierzy, a dodatkowo czasami pojawiają się na polu pojazdy które w ogóle robią straszliwą rozpierduchę.
I nie mogę połapać się czy kieruje tym jakaś zależność.
Poza tym często bywają sytuacje, że jest np. 100-60, a chwilę później 60-50. Niezła redukcja, ne? Tyle, że nie z mojej strony...
Dodatkowo droideki CISu nie mają zdolności turlania się.
Walki w kosmosie to inna parafia. O ile nie umiem wygrywać pojedynków 1na1 z fighterami przeciwnika (gigantyczny skill jak dla mnie), a on kosi moich aż miło to wygrywam wszystkie walki po 180-200 punktów. Jak?
Odkrywamy droida komandosa, ładujemy go do maszyny, wpadamy do wrogiego hangaru, przebiajmy się przez kompletnych debili pilotów i siekamy systemy od środka. 2-3 takie akcje i trochę szczęścia przy zniszczeniu jednego mosta i już wygrywamy.
Komp nic podobnego nie zrobi, ale w uczciwej walce w przestrzeni wyłomocze mnie 180-50.
Chociaż czasem się udaje http://img17.imageshack.us/img17/1880/cis.png
W tym wszystkim dobrze chociaż, że taki Maul pozostaje Maulem.
Tutaj mała dawka DarkSajda przy obronie chyba Tatooine
http://img30.imageshack.us/img30/7176/maul.png
A tutaj finalna, ostatnia zajęta planeta - Naboo Mnie się udało
http://img87.imageshack.us/img87/1939/maul2.png
Dlaczego to wszystko opisałem? Bo w BF nie grałem wieki, zresztą już wiem dlaczego nigdy nie przypadł mi do gustu. Zastanawia mnie tylko jak ta gra mogła być najlepiej sprzedającą się SW-video w historii... może jest gdzieś drugie dno?
P.S. Szkoda, że nie można wyciąć misji
Ach ta zgrabna dupeczka
http://img28.imageshack.us/img28/8955/aayla.png
Tylko te dwa sabery...
Czy ktoś w ogóle przeszedł tą grę?
Ja mam wrażenie żeby ukończyć każdą misję trzeba mieć po prostu farta. Ze Świątynią udało mi się tylko dlatego, że wyjątkowo szybko Vaderem zabrałem drugie holo i jakimś cudem zabiłem jednego Mistrza. Jednego zabiły boty (też fart bo było ich sporo) jednego ja strzałem w plecy.
Chwalebnie, na miarę Nowego Ładu
Ucieszyłem się, nowa misja na Naboo. 5-6 podejść i maksymalnie udało mi się zniszczyć konsolę po czym zginąłem i już nie było komu się respawnować. Czy to nie jest głupie, że zabić królową ląduje jeden oddział a tam jest od pyty klonów Panaki, jakieś działa i katiusze...
Ta gra ssie albo już jestem taki stary i nie mam skilla
Lord Bart napisał(a):
Ta gra ssie albo już jestem taki stary i nie mam skilla
________
myślę, że to drugie, bo ja większych trudności nie miałem no, może z wyjątkiem tragicznie głupiego chronienia bibliotek w Świątyni...
a co do Droidek - jak to nie turlają się? Oczywiście, że tak, klawisz "e", albo "c".
Lord Bart napisał:
Ta gra ssie albo już jestem taki stary i nie mam skilla
Nie powiem, kto ostatnio narzekał na casual-gamingowe gry .
Generalnie misje w kampanii mają jakiś taki zmienny poziom trudności, pamiętam, że swego czasu długo się męczyłem z Naboo właśnie oraz z Gwiazdą Śmierci, gdzie problemem był z d**y umieszczony punkt respawnowy przed komnatą turbolasera (od respawna do miejsca walki trzeba ładny kawałek korytarzami przebiec). A ostatnio poszło bez problemu. Generalnie rzecz biorąc, to trzeba zaakceptować, że zwykły trooper jest najlepszy i nie bawić się w jakieś fantazyjne kombinacje .
Aha, i droideki na 100% mogą się toczyć.
np. nie przeszedłbym Świątyni bez strzelby i naprawiania regałów więc nie wiem czy zwykły jest zawsze najlepszy.
Znalazłem sobie nawet coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=w5FbwzMkssI&feature=related ale ze wszystkich tych filmów wynika, że należy wypełniać polecenia a nie zajmować się walką. To głupie bo jak ja do nikogo nie strzelam to wszyscy walą do mnie
Poza tym na Naboo jest jakoś tragicznie ciemno i w nic nie mogę trafić... ale to nic w porównaniu z trybem GC i grą po stronie Imperium, gdzie na Endorze wśród całkowitej zieleni biegają żołnierze Rebelii... ubrani na zielono. To jest kurde niesamowite
Co do toczenia się do rzeczywiście nie przeglądałem klawiszologii, przelazłem tylko samouczek.
Ale może w takim razie odpowiesz mi jeszcze co tak naprawdę daje Reinforced Garrison?
Lord Bart napisał(a):
np. nie przeszedłbym Świątyni bez strzelby i naprawiania regałów więc nie wiem czy zwykły jest zawsze najlepszy.
Jakbym się bawił w naprawianie regałów z Jedi na plecach, też pewnie miałbym problemy .
Znalazłem sobie nawet coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=w5FbwzMkssI&feature=related ale ze wszystkich tych filmów wynika, że należy wypełniać polecenia a nie zajmować się walką. To głupie bo jak ja do nikogo nie strzelam to wszyscy walą do mnie
Generalnie niezłym pomysłem jest zdobycie sobie czołgu i wożenie się nim po planszy. Czasem niestety trzeba wysiąść, ale można sobie wstępnie oczyścić teren, no i zza pojazdu łatwiej się bronić (w ogóle to pojazdy w rękach gracza są jak dla mnie nieźle przepakowane).
Poza tym na Naboo jest jakoś tragicznie ciemno i w nic nie mogę trafić... ale to nic w porównaniu z trybem GC i grą po stronie Imperium, gdzie na Endorze wśród całkowitej zieleni biegają żołnierze Rebelii... ubrani na zielono. To jest kurde niesamowite
Jest taki tryb Hunt na Endorze. Spróbuj wyczaić Ewoka pośród tej roślinności .
Ale może w takim razie odpowiesz mi jeszcze co tak naprawdę daje Reinforced Garrison?
To coś z GC? Jeśli tak, to sorry, nie grałem. Kampania bez fabuły to jednak nie to samo.
Lord Bart napisał(a):
Ale może w takim razie odpowiesz mi jeszcze co tak naprawdę daje Reinforced Garrison?
________
Reinforced Garrison: Adds extra troops to the player`s reinforcement bank if it drops too low (200 credits)
Lista bonusów w ogóle jest tutaj (bo to jeden z bonusów):
http://starwars.wikia.com/wiki/Star_Wars:_Battlefront_II
Urth` znam tą stronę na pamięć. Ale co to naprawdę robi?
myślałem że pytasz ogólnie co to robi
To nie mam pojęcia, nie kupowałem tego Grę mam, zagrałem pierwszą misję (tam gdzie gramy m. in. Ki Adim) i na razie odłożyłem.
Lord Bart napisał(a):
Urth` znam tą stronę na pamięć. Ale co to naprawdę robi?
________
Jeśli liczba Twoich żołdaków spadnie do określonego poziomu <chyba 20>, to przybywają cudowne posiłki i masz już 60 tragicznie głupich botów, gotowych zginąć za Wielkiego Barta przydatne, szczególnie na Dagobah, gdzie bez tego niemal zawsze przegrywałem
Lord Bart napisał(a):
np. nie przeszedłbym Świątyni bez strzelby i naprawiania regałów więc nie wiem czy zwykły jest zawsze najlepszy.
tu racja, też TYLKO inżynierem udawało mi się ukończyć.
Znalazłem sobie nawet coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=w5FbwzMkssI&feature=related ale ze wszystkich tych filmów wynika, że należy wypełniać polecenia a nie zajmować się walką. To głupie bo jak ja do nikogo nie strzelam to wszyscy walą do mnie
Trzeba mieć wyczucie i wiedzieć, kiedy walczyć, a kiedy spier.alać zwykle wymaga to kilku porażek xd
Poza tym na Naboo jest jakoś tragicznie ciemno i w nic nie mogę trafić... ale to nic w porównaniu z trybem GC i grą po stronie Imperium, gdzie na Endorze wśród całkowitej zieleni biegają żołnierze Rebelii... ubrani na zielono. To jest kurde niesamowite
No wiesz, oni są sprytniejsi od imperialnych ćwoków, biegających na biało po lesie
Co do toczenia się do rzeczywiście nie przeglądałem klawiszologii, przelazłem tylko samouczek.
Ale może w takim razie odpowiesz mi jeszcze co tak naprawdę daje Reinforced Garrison?
no, to już napisałem
w końcu się udało i dalej idę gładko. Wg mnie szczęście w tej grze rozdaje karty.
Ale misja Bobą na Kamino - boska.
http://img27.imageshack.us/img27/2466/bobaq.png
Co do Reinforced Garrison to kurcze nie zauważyłem żeby ktoś mi się pojawiał, ale nieważne. Powiedz mi jeszcze jeśli wiesz na jakiej zasadzie pojawiają się w GC pojazdy na mapach? To zależy od ilości zajętych punktów respa?
Nie wiem, wydaje mi się, że w regularnych odstępach czasu w określonych miejscach...
co ludzie widzieli w tej grze, że stała się najlepiej sprzedawaną...
Przecież głupota botów i niezliczona ilość przeciwników mogą doprowadzić do szału.
Np. przez pół h szukałem Lei na TIV --> http://img297.imageshack.us/img297/5554/lolqy.png
Jakim cudem nie zginąłem...
przechodizłem i mi się podobało, póki nie doszedłem gdzieś... eee zaraz, to było tak że był jakiś atak na Death Stara, a potem chyba kontruderzenie na jakaś bazę rebelianską.... tk mi się zdaje. Za duży poziom trudności się tam zrobił, trzeba bezbłędnie cisnąć nie wiaodmo jak długo itd... nie nie. Za trudne ;P
Lord Bart napisał(a):
bo chwilowo wszystko inne mi się znudziło. Pierwsze party B:AA ciągną się, CoJ2 zostało parę poziomów sekretów itd.
Właściwie to czekam na SFIV, na RH
A ja czekam na AER, BBA, OUEY, YTREU, HD i &*(&@$^ Ludzie, opamiętania nieco z tymi skrótami Wprawdzie 3 z 4 potrafię odcyfrować, ale co to u licha jest RH? Ryży Hultaj? Radosny Harpagon? Raping Hunter? Hmmm, w sumie to ostatnie by najlepiej do Ciebie pasowało...
Reasumując - ludzie, litości
Carno, może masz rację. Specjalnie dla ciebie zawsze pierwsze użycie tytułu będzie pełną nazwą Jak dla niepełnosprawnych gejmplejowo przystało
B:AA to Batman:Arkham Asylum
CoJ2 to Call of Juarez 2
SFIV to Street Fighter IV
RH to Republic Heroes
Manager to Football Manager 2010
A w Raping Huntera też bym zagrał
czy Ci wybaczę... to, że zamknąłeś przed chwilą najbardziej obiecujący pod względem rozrywkowym temat od lat Nawet Projekt Cheops wydawał się przy nim mały
zrób tak jak chciał Nevil Catcher i stań się dla nich jednoosobowym sądem koleżeńskim Wtedy będziesz miał wgląd a ich korespondencję, a może na przesłuchanie da się wciągnąć siostrę którego z nich (jeśli nie mają to masz k`wa pecha )
A z zamknięciem, no cóż. Ta posada ma swoje uroki i wiele minusów. Ale jak mawiały już pierwsze babilońskie murwy - wszystkim nie da rady dogodzić, więc... chodźmy pozaczepiać Gufiego
osobiście uważam, że winniśmy powołać niezależny Trybunał Bastionu ds. SW Extreme, na którego czele stanąłby Comndo To by dopiero było coś
A do zaczepiania Gufiego nie trza mi zachęty
Już, zajęło mi to tydzień, według wskazań Xfire’a 14 godzin więc sporo jak na grę tego typu.
Pierwsze odpalenie i oczom moim ukazał się... koślawy znaczek silnika Unreala... znowu...
I tu pierwsze zaskoczenie- ten engine wciąż może wyglądać ładnie –nie widziałem gry tak dobrze wyglądającej z użyciem tej technologii od czasu Bioshocka –z tym, że tu jest lepiej postacie są dopracowane, strój Batmana niszczy się z czasem (ale nie „odrasta” jak miało to miejsce u Wolverine’a ) korytarze i pomieszczenia Arkham są obskurne i brudne, nawet „półotwarty” dziedziniec więzienia ma swój urok, a wszystko utrzymane jest w lekko komiksowym klimacie –zwłaszcza gdy przełączyć się na genialny tryb detektywistyczny, w którym wszystko wygląda jak przepuszczone przez aparat RTG.
Sama rozgrywka jest bardzo zróżnicowana- jest nawet trochę platformera z widokiem z boku i chowaniem się za osłonami przed zabójczym wzrokiem przeciwnika.
Główna część gry to jednak walka i wspinaczka, tutaj tytuł przypomina mi połączenie stylu przemieszczania się z Assassin’s creeda i metod walki z Wolverine’a jednak jest dla mnie od obu tych tytułów lepszy- za sprawą zabawek nietoperza pozwalających przemieszczać się na wiele sposobów oraz możliwości rozwoju zdolności używanych podczas walki.
Walka wygląda tu świetnie, nawet zabawa z szeregowymi osiłkami daje satysfakcję, a w grupie potrafią być oni wymagający, jeśli dodatkowo jest wśród nich przygłup z nożem albo paralizatorem to może się zdarzyć, że zaskoczą nietoperza swoją skutecznością. Mnie najbardziej podobały się jednak kawałki, w których spotykałem uzbrojonych przeciwników w grupach- z którymi w otwartej walce nie miałem szans, wtedy pozostaje cichy atak na przeciwnika, ogłuszenie i zawieszenie się pod dachem w oczekiwaniu na następną ofiarę –najlepiej zrealizowany fragment gry przesiąknięty klimatem komiksowego Batmana.
Walki z bossami są ciekawe i bywają trudne- zwłaszcza końcówka, walka z Ivy i Jokerem zajęła mi ponad godzinę.
Jeśli miałbym narzekać to na kilka detali takich jak to, że nietoperzowi zdarza się mówić z zamkniętymi ustami albo to że mimo całej brutalności świata gry- w końcu to więzienie, nikt nie ginie, powaleni parszywcy co najwyżej tracą przytomność... trochę to naciągane, ale co poradzić, PEGI się kłania. No i na koniec prywatna uwaga -zamiast użyć modelu postaci z dwóch ostatnich filmów wybrali ten komiksowy ze slipami zakładanymi na rajtuzy... żenada.
Koniec końców tytuł ma u mnie mocne 9/10 za to, że dał mi więcej radości niż tytuły na które czekałem (jak na przykład rozczarowujący Wolfenstein...) i czekam na powrót Batmana, ewidentnie sugerowany przez outro, a także w trakcie gry gdy mijamy miejsca, gdzie potencjalnie mogą się znajdować bossowie, których zabrakło w tej części gry- na przykład całkowicie zamarznięta cela z grubą warstwą lodu spod której dobiegają jakieś austryjackie przyśpiewki
Aha, co do Jokera- gdybym nie wiedział, w życiu bym się nie domyślił, że to Mark „Skywalker” Hamill
Ja widzę kolejny raz ktoś ma problemy ze zrozumieniem natury gacka - ale Lorn, nie martw się, profesjonalni recenzenci też.
O co chodzi z tym, że nikt nie ginie? Ano, giną, przecież jest masa ciał z opisem "Deceased". A że Batman nikogo nie zabija? Taka charakterystyka postaci. Gacek, przez to, że jego rodziców zabili, brzydzi się używania broni i zabijania. Dlatego stara się wszystkich złapać jak ma możliwość. Dlatego też Joker go często kusi, żeby zabił Jokera i miał z tym spokój.
No, mał vent, jest ok ;p
po raz trzeci the Force Unleashed w wersji na komórkę. Gra bardzo fajna. Bardzo ciekawy jest w niej system walki polegający na kreśleniu wzorów znajdujących sie nad przeciwnikiem. Fabuła to zaledwie streszczenie tej którą znamy z książki czy komiksu. Nie pojawia się tu, ani razu Proxy. Wiele wątków zostało skróconych (np. nie ma wątku powstania Rebelii), a samo zakończenie jest inne niż w książce- początek spoilera Starkiller nie umiera tylko ucieka z GŚ koniec spoilera 9/10
Tym razem (pełna nazwa dedykowana Carno :*) Batman: Arkham Asylum
Na samym początku powiem, że zakrzywiła mi się czasoprzestrzeń w sobotę i niedzielę. To znaczy, że Nietoperek jest ekstra wciągający? Sam nie wiem...
Fabularnie ładnie wybrnęli bo o ile gra jest na licencji to można uznać ją za pozakanoniczną. Przynajmniej tak słyszałem. Ale to niech się fani Gacka martwią.
Historia zamknięta w murach Azylu z jednej strony jest fajna i ciekawa, z drugiej... w wielu miejscach nierealistyczna.
Ekipa zwykłych mięśniaków zostaje przeniesiona z Blackgate Penitentiary do AA. Czy to dobrze żeby robić takie zagęszczenie madafaków? Poza tym nie wszystkie świry siedziały w AA, spora część była właśnie w BP.
Plan Jokera. Daje się złapać i odstawić licząc na Harley Quinn i jej przejęcie kontroli nad systemem. Ale jak wydostała się z celi/dostała do AA?
Poza tym sam Joker. Trem trafnie zauważył że B`man wzdraga się przed ostatecznym likwidowaniem przeciwników (dlatego nie trafia batarangiem w J i pozwala mu odjechać na samym początku gry), ale czy w takim razie zmutowanie pasuje? Większość fanów mówi, że nie. Mnie to nie przeszkadza gdy nie sposób przeprowadzenia finału.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: co z resztą znanych przeciwników B`mana? Czy DwieTwarze ma być wstępem do sequela (bo Riddler ostatecznie posiedzi )? Razem z resztką Tytana (na PC może się to udać bo mamy save`y ale na konsole?) Przecie jak uważnie rozejrzymy się po Arkham to znajdziemy parę gadżetów paru villainsów. Albo zwłoki Ra`s Al Ghula...
Znaczy ja sie cieszę że nie wpieprzono ich wszystkich na raz tak jak było w zapowiedziach. Główna ekipa bad-assów starcza aż nadto, ale ciekawość zawsze pozostaje.
Pora omówić najciekawsze rzeczy w grze:
1. Arkham Asylum - jedno z najklimatyczniejszych fikcyjnych miejsc. O prymat może walczyć z Miskatonic University Lovecrafta (nomen omen w Arkham właśnie )
Naprawdę ładnie zaprojektowane jeśli chodzi o budynki główne itd. Ja nie czuję monotonności wracając kilka razy w to samo miejsce (a takie zarzuty też padały). Bardziej ciekawi mnie (in minus) rozmieszczenie cel - w naprawdę wielu miejscach są bez ładu i składu.
A już zrobienie Green Mile z Poison (to znaczy mieli ją likwidować?) w środku, a po bokach kilka cel "zwykłych" czubków... kaszanka.
2. The E Nigma Show - czyli co oprócz młócki (o czym później) i miksu zręcznościowo-platformowego (o tym też) oferuje gra? Ano pojedynek na zagadki z Riddlerem. Właściwie to zaliczenie jego toru przeszkód złożonego z:
* trofeów - czyli znajdowania w różnych miejscach zielonego znaczka zapytania (średnio fajne)
* nagrań - uuuu jedna z najpiękniejszych rzeczy w grze. Taśmy z rozmów z głównymi bohaterami dramatu. Finał Zsasza niszczy (MEGA fajne)
* szczęk Jokera - pamiętacie finał Batmana z Jokerem-Nicholsonem ( http://www.youtube.com/watch?v=eTq6OoOg-zg#t=1m15s )? No to właśnie to. Niby szalone, ale można się bez tego obejść
* zagadek - czyli znalezienia czegoś w pobliżu co byłoby rozwiązaniem; wiele rzeczy jest naprawdę fajnych i dających do myślenia ale te wymalowane znaki zapytania co trzeba połączyć z kropką... omg to jest lipne na maksa. Gdyby nie poradnik... (ogólnie fajne)
* wiadomości - a dokładnie przesłań pewnego ducha (klimatyczne, ale czy sensowne?)
* map - czyli specjalne mapy Riddlera z zaznaczoną całą resztą; niby z tym można przejść grę bez poradnika
Czy jest to fajne ogólnie? Na pewno urozmaica grę, chociaż na logikę Riddler raczej tego nie ustawiał sam... jeśli w ogóle coś takiego robił.
3. Młócka - czyli mój pierwszy zarzut. Rąbanina chabanina z mięśniakami od Blackgate. Wbrew pozorom jest jej jednak sporo i w wielu miejscach bywa przegięta (2 mutanty + kupa kolesi czy walka na podłodze z prądem). Poza tym moim zdaniem źle jest rozwiązana opcja kontry i zwolnienia kiedy B`man robi jakiegoś zajebistego ciosa. Po co mi widok pięści miażdżącej noc skoro za mną wali facet z rurą i mimo naciskania bloku Bat nie reaguje?
Zaprawdę powiadam - w niektórych miejscach bluzgałem tak jak nigdy wcześniej. I jednego nie przeszedłem tj. "powitania" Batka przez szpaler 20 obwiesiów kiedy idzie na "imprezę" Jokera. Straciłem tam chyba ze 4h i nie udało się
Fajnie to wygląda ale do skuteczności to mam wiele zarzutów.
4. Zręcznościówko-platformówka - tu bym podzielił zdanie na pół. Extra są momenty kiedy musisz wybić wszystkich po cichu albo podejść snajpera. Jednocześnie tragicznymi bywają szyby windowe czy akwedukty. Gdyby nie solucja to np. za Chiny Ludowe nie wiedziałbym że można się złapać praktycznie niewidocznego fragmentu muru i w ten sposób obejść poziom...
5. Batman jako taki - czyli gadżety i zdrowienie poprzez xp`ki. Otóż to drugie to dla mnie całkowite nieporozumienie. Jak to jest, że snajper trafił mnie dwa razy, mam 50% HP znajduję 3 zagadki i znowu mam full? Albo zmłuciłem 10 kolesi, mam 1%, dostaję 1000XP i mam full? Co to jest - trollowata regeneracja u nietoperza?
A gadżety, które można odblokować za każde pełne okrążenie xp`ków? Podzielone na 4 zestawy: młócka, life, cuda-batarangi-na kiju i bajery wybuchowo-hakerskie. Jak dla mnie, zajebiście ubogo. Jak idziesz w lepsze kombosy i lepszy pancerz i weźmiesz podwieszanie na gargulacach to bez reszty możesz się spokojnie obyć jeśli nie zależy ci na wszystkich zagadkach.
Czyli 11/20 ulepszeń. Czyli słabo.
6. Bossowie - uuu tu by można rozpisać wiele, ale postaram się na krótko (w kolejności występowania):
* Strach na Wróble – plus za wykonanie (mega-kozacko-klimatyczne), minus za sterowanie (srki ale przejście z TPP na widok boczny to dla mnie spory szok)
* Bane - super mega walka z jednym z moich ulubionych bad-assów, ale czemu zawsze muszą być przydupasy? To jakaś zmora komputerowego świata.
* Strach ponownie – znowu fenomenalny klimat i chujowe sterowanie
* Zsasz – jeśli traktować go jak bossa bo na samym początku to akcja jest treningowa, a przy pani doktor to rzut batarangiem jest po prostu słaby
* Harley Quinn – niby zwariowane ale tylko mordobicie i jeszcze ta podłoga...
* Strach po raz trzeci - kapitalne zmodyfikowane intro, ale znowu to samo plus mordobicie
* Killer Croc – kapitalny boss, kapitalne wykonanie. Można obejść się bez młócki, można?
* Poison Ivy – bardzo oryginalny pomysł na bossa, ale dlaczego wykonanie jest tak skaszanione? Rozumiałbym jeszcze unikanie kolców i pocisków, ale drugie życie? I jeszcze otruci kolesie nie wiadomo skąd? W PIvy można się zakochać, ale w gameplay`u niestety nie.
* Joker – młócka w ThroneRoomie to jakieś nieporozumienie, a potem dokoksowanie Jokera i brak walki z nim samym? Pominę fakt, że to nie w jego stylu (znaczy samobój tak, ale nie przypakowanie) ale czemu finał musi przebiegać w rytmie nabijania kombosa? Jedyny plusik to wybuchowe szczęki. Malutki plusik.
Niestety-stety miałem jednak. B:AA w większej ilości jest tłuczką niż skradanko-zręcznościówką.
7. Kreacja bohaterów - tu trzeba przyznać, że jest naprawdę fajnie. Batman jak Batman
Don`t let Batman fool you, he may look like an idiot, talk like an idiot, but don`t let that fool you, he really is an idiot! Ahahahaha
Ale Joker jest PRZEFENOMENALNY. TO JEST JOKER. Nie nolanowe, rozmazane gówno.
The person to bring me Batman will win the grand prize, a night out with Harley! I may even tell her, oh, why bother, it`ll be a nice surprise for her!
Inni supervillainsi też zachowują się i wyglądają fantastycznie. Jeśli chciałbym żeby Harley Quinn + ja = BDSM
Sharpie said a bad word, mama spank
to dla Poison... zrobiłbym wszystko
A tekst Riddlera odnośnie zagadek?
How can you be so close? Are you looking them up on the internet?! Tell me!
Kreacje to wielki plus tej gry.
8. Dodatki - czyli
* misje na mapach poza właściwą grą. Podzielone na młóckę i na ciche wykańczanie. O ile to pierwsze jeszcze ujdzie (chociaż nie wiem jakim cudem można uzyskać niektóre wyniki) to konkretne czynności które musisz wykonać przy akcjach predatorskich nie są w żaden sposób opisane i bez solucji ani rusz. Bo czas wykonania i tak się nie liczy jak nie jesteś podpięty pod WindowsLive.
* trofea postaci, czyli pięknie wykonana galeria bohaterów na silniku z gry. Na Poison mogę patrzeć przez wieki
* życiorysy, czyli opisanie najważniejszych przyjaciół i wrogów Batka. Plus możliwość ponownego odsłuchania taśm
9. Muzyka - ogólnie udźwiękowienie jest w porządku, ale przy walkach ze zbirami głównym motyw zaczyna się dość szybko przejadać. Co prawda Urthona dał mi linka do soundtracka ale jeszcze nie pobrałem
10. Grafika i zabezpieczenia - i tu sobie pofolguję jeśli pozwolicie.
Wiecie co to PhysX? http://pl.wikipedia.org/wiki/PhysX
Otóż wersja PC miała mieć tą przewagę nad konsolami, że dostała P`X.
http://www.youtube.com/watch?v=luSAnouAFJs
Tymczasem to konsolowcy mieli grubą bekę czytając fora B:AA na skrzynkę.
Demo B:AA miało P`X w standarcie.
Wersja 1.0 USA/cywilizowana Europa nie Ale szybko wyszedł patch 1.1 i jest o.k.
Wersja 1.0 dla wspaniałego kraju zwanego Polską nie ma P`X do dziś Otóż podobno przez polskie napisy (których nie ma w wersji international czyli cywilizowanej) i coś tam jeszcze patch 1.1 nie pasuje.
Cenega, która rozprowadzał Bata u nas pracuje nad patchem. Nadal
Żeby było śmieszniej ci co sprowadzili sobie krążki przez Amazon również nie mogli pobrać 1.1 bo ten był dostępny wyłącznie przez WindowsLive
Komizm sytuacyjny MEGA.
Do tego dodajmy słynne zabezpieczenia, które polegały na tym że B`man w pewnych momentach nie mógł skorzystać ze swoich zdolności no i grać się nie dało.
Tyle, że moja wersja (pełen rapidowo-partowy international pirat) ma:
1. final cracka obchodzącego zabezpieczenia
2. patch 1.1 international dający P`X
3. polskie napisy wycięte z polskiej wersji
Owszem - zapłaciłem za to 50 eurasiów konta premium ale mam wszystko jak powinno być
I teraz - kup Pan oryginał. Ktoś sobie robi grube jaja.
A tak w ogóle to grafika z/bez P`X wygląda tak samo ładnie. Tyle, że jak już bulisz to 100PLNów to warto by otrzymać pełnowartościowy program...
Podsumowując: B:AA jest na pewno grą, którą chce sie przejść do końca, bez zbędnych przerw. Ma fenomenalnego Jokera, który bije całą resztę na głowę.
Ma też niestety wiele niedociągnięć lub nagięć, które przeszkadzają w ukończeniu gry np. na poziomie Hard. Nie mówiąc juz o tym, że ze zmutowanym Jokerem w finale nie walczymy...
Gra roku? Może na konsole. Niemniej to pierwsza prawdziwa porcja wirtualnego Nietoperza dla fanów.
Garść screenów
Jak to u mnie zawsze coś miłego dla oka
http://img142.imageshack.us/img142/280/gfwl.png
Czyli WindowsLive w Polsce. Ciekawe jak to jest, że system rejestruje i piraty i oryginały (K&L)
http://img260.imageshack.us/img260/3051/bart85.png
Podstawowe statystyki
http://img36.imageshack.us/img36/4633/bat2.png
Piękne widoczki się w tej grze zdarzają
http://img195.imageshack.us/img195/2791/bat3w.png
PRZEWSPANIAŁA retrospekcja kiedy Strach częstuje nas swoimi toksynami
http://img195.imageshack.us/img195/5831/trioz.png
Wielka Trójca. To niestety najlepsze ujęcie w jakich ich złapałem. Mogło być bez napisów ale za późno się zorientowałem że można je wyłączać...
http://img142.imageshack.us/img142/6513/kombinacja.png
Maksymalny combo-bonus x30
W aczikach jest x40 ale nie wiem w jaki sposób można by to osiągnąć... 30tka trafiła mi się raz na całą grę.
http://img210.imageshack.us/img210/5760/misje.png
Tryb misji, pierwsza mapa. Jak tam ugrać 15k to ja nie mam bladego pojęcia...
P.S
Pozostają dwa pytania, które mnie nurtują:
1. Jak rozumiem Quincy Sharp to duch Amadeusa Arkhama w ciele naczelnika? Ktoś sie domyśla gdzie biedak się podział (bo zostawialiśmy go zamkniętego u strażników, tam gdzie odnajdujemy ostatni zapisek)?
2. Jak ma się położenie łapy (Bane`a, Croca albo Stracha) na resztce Tytanu do ogólnej historii? I nie mówię tutaj o ew. drugiej części. Poza tym ja miałem Stracha, ale słyszałem dwie wersje:
a) kto się pojawi zależy od losu
b) na normalu mamy Stracha, na easy Bane`a a na hardzie Crocka
To jak to jest?
Cię podziwiam Mi trudno byłoby znaleźć ochotę, by tak zaszaleć. No, może jak Mass Effect 2 wyjdzie...
a na B:AA smaku narobiło mi już demo, więc całkiem prawdopodobne, że nabędę
Lord Bart napisał(a):
http://img195.imageshack.us/img195/5831/trioz.png
Wielka Trójca. To niestety najlepsze ujęcie w jakich ich złapałem. Mogło być bez napisów ale za późno się zorientowałem że można je wyłączać...
________
Babka przypomina nieco Jeanette z gry "Vampire the Masquerade: Bloodlines"
http://media.photobucket.com/image/jeanette%20vampire%20the%20masquerade/blasphemae/jeanette.jpg
-N4S: SHIFT ... Ostatnimi czasami seria N4S pikowała na łeb na szyje ze swoim poziomem i głównie odcinała kupony od starych rewelacyjnych części. EA postanowiło zerwać z dotychczasową formułą gry... zmienili producenta, zmieni rozgrywkę i .... no cóż... otrzymaliśmy coś nowego
Ogólnie... SHIFT jest prawie (i prawie nie robi tym razem wielkiej różnicy) SYMULATOREM ... Plasuje się on pomiędzy takimi grami jak Forza czy Gran Turismo. Wyścigi odbywają się głównie na torach wyścigowych (w tym Spa, Laguna Seca czy Nurburgring Nordschleife) jak i kilku torach ulicznych
Kupiłem wczoraj, podpiąłem kierownice... zapuściłem aby sprawdzić co i jak ... i wyłączyłem grę po paru ładnych godzinach, jak mnie już nogi zaczęły boleć WCIIIIIĄGA
Masa trybów gry ... rozgrywki online ... możliwość dostosowania trudności do własnych umiejętności (od arcade po symulacje) ... do tego PIĘKNE kokpity (zawsze gram z widokiem ze zderzaka .. a tu cały czas gram z kokpitu bo jest extra)
Jak ktoś lubi pośmigać autem to jest to naprawdę bardzo wartościowa pozycja
W 100% popieram Otasa . Moim zdaniem , to NFS zaczął podupadać od Porsche . Potem było już tylko gorzej . Niby Underground wniósł coś nowego i dzięki temu EA zapewniło sobie przewagę . To było zgubne , bo do kolejnych części wogule się nie przykładali .
UN 2 - Mógł swobodnie wyjść jako dodatek . Więcej elementów do tunningu , ale poza tym , chyba nic ( aaaaaaa było też miasto , które nudziło jak cholera ) .
MS - Dali z powrotem policję , znaną nam jeszcze z hot pursuit 1 , i noc zmienili w dzień . Do mnie to nie przemawiało .
Carbon - Odpicowany graficznie UN1 z nowym wozami . Nic ciekawego .
PS - Promyk nadzieji . Wyścigi na torach , mnóstwo samochodów ( i to nietylko tych super-hiper ) oraz świetny klimat . Wiadomo , że ci , którzy lubowali się w Carbonie , czy MS , mieli co do PS obawy , gdyż był on zalążkiem symulatora .
Undercover - Porażka na całej linii . Przereklamowane barachło .
Shift natomiast , przypomina PS . Bardzo realistyczna fizyka , bardzo dobry model jazdy ( jeśli ktoś lubi kierować "prawie" prawdziwym autem ) i dobre audio . Mamy mnóstwo nowości , ale i nawiązań do dobrych pomysłów z PS ( jak np. funkcję kontroli trakcji , ABS i jeszcze parę innych ) . Fajnym pomysłem było ponowne zamontowanie kamery z wnętrza kabiny ( za kierownicą ) . Ostatni raz widzieliśmy ją w HP1 . Tylko że w tym przypadku została bardzo dobrze zaprojektowana . Gra robi naprawdę wielkie wrażenie . POLECAM !!!!!.
Co do Empire Total War , to miałem za dużo problemów z instalacją ( np. konieczne jest pobranie STEAM`U , który waży ok. 25GB , a serwery są bardzo często pełne i przecioążone ) i za dużo bugów w grze . Może coś się zmieniło odkąd wydali patha . Niewiem , ale nie interesuje mnie to , bo ja gram w europa universalis III ( która jest najlepszą strategią wszech czasów ) i jestem z niej bardzo zadowolony . Niezłą alternatywą dla E:TW jest rome total war z dobrymi nakładkami .
Oprócz tego gram w Crysis`a na największych detalach i przyznam , że grafika zapiera dech w pierśach . Już tylko dla niej warto grać . Niewiele jej do miana ....... hmmmmmmmm...... dzieła sztuki .
Niedawno odpaliłem Dead Space`a i nie zawiodłem się . EA zyskuje w moich oczach coraz więcej szacunku . Może to tylko zasługa mile spędzonych chwil przy F.E.A.R ?
Pogrywam też w Obliviona . Wiem , wiem podstawka jest do kitu . Ale spróbujcie zainstalować parę modów , które usuwają level-scaling i poprawiają mnóstwo elementów gry , ustawcie najwyższą jakość grafiki , a jestem pewien , że otrzymacie bardzo przyjemną grę .
Assasin`s Creed zawiódł moje oczekiwania kompletnie . Gra się przyjemnie tylko na początku . Później zwyczajnie nudzi .
niedawno kupiłem KOTORa II i gram z Restoration mMdem. Przeszedłem prolog i mam pytanie, bo poprzednio grałem ho ho ho temu i nie pamiętam
Czy w niemodowanej wersji pojawiały się na początku roboty HK, które wchodzą na Ebon Hawka po prologu, przed tym jak nasza postać znajduje się na Peragus?
Ostatnimi czasy ukończyłem dwie gry, których akcja w mniej lub bardziej dosłowny sposób toczyła się na ulicach Wielkiego Jabłka.
Pierwszą z nich jest GTA IV, kolejna część serii, która szczyt formy osiągnęła IMHO przy okazji wydania Vice City.
Graficznie Czwórka nie powala. Nie widać tak naprawdę jakiejś ogromnej poprawy w stosunku do takiego SA, a przynajmniej nie takiej, która usprawiedliwiałaby skok wymagań sprzętowych. Ja rozumiem, że to po części zapłata za brak ekranów wczytywania, tym niemniej niesmak pozostaje. Poza tym technicznie GTA IV jest jednak zrobione całkiem fajnie. Bardzo spodobał mi się model fizyki, postaci całkiem realistycznie staczają się ze schodów, wyrzucone eksplozją wylatują w powietrze, istnieje możliwość wypadnięcia przez przednią szybę itd. Model jazdy jest bardziej realistyczny, już nie da się na ręcznym wykręcić dowolnie ostrego zakrętu, po czym ruszyć z pełną szybkością. Znaczącym krokiem naprzód jest system chowania się za osłonami podczas walki, zwłaszcza, że wraz z nim przyszło osłabienie postaci gracza, która nie jest już w stanie gasić na klatę kilkunastu serii z kałasza. Zrezygnowano z uciążliwej siłowni i karmienia podopiecznego, oraz niestety również z fryzjera (niedobrze mi się robiło jak oglądałem tępą, niedogoloną gębę Niko Bellica). W zamian dorzucono nam nowy gadżet - telefon komórkowy, który z początku fajny, z czasem zaczyna niesamowicie wnerwiać.
Fabularnie jest... poprawnie, ale tylko poprawnie. Historia głównego bohatera nie porywa i pomimo kilku ciekawszych fragmentów jest słabo opowiedziana. Brakuje też niestety BNów na miarę Lance`a Vance`a Dance`a albo Wooziego. Jacoba fajnie się słucha, ale na dłuższą metę jest trochę bezbarwny, Brucie ma kilka mocnych momentów, ale nic więcej, Packie jest bezpłciowy, a Roman i Dwayne niesamowicie mnie wnerwiali. Niestety, również muzyka nie zachwyca. Tak muzyka puszczana w radiu, jak i wypowiedzi DJów są dobrane trochę bez pomysłu czy polotu. Ot, dla siary można czasem posłuchać rosyjskiego popu.
Podsumowując, pomimo wymienionych wad GTA IV nie jest grą złą. Tym niemniej po kontynuacji takiej serii oczekuje się jednak czegoś więcej, niż poprawności.
Drugą z tych gier był Altair na sterydach, czyli Prototype. Te dwie gry są tak niesamowicie podobne, że aż sprawdziłem, czy nie miały czasem tego samego producenta. Ale nie, przypadkowe podobieństwo .
Prototype jest grą akcji z niespecjalnie odkrywczą, ale opowiedzianą w całkiem ciekawy sposób fabułą (choć rozbieżności między tym co się dzieje na filmikach, a samą rozgrywką jest cała masa). Sednem gry jest jednak akcja. I tu muszę powiedzieć, że chyba nigdy nie widziałem jeszcze gry, w której walka wyglądałaby tak pięknie. Wszystko, od ruchów postaci, poprzez rozbryzgi krwi i eksplozje, aż po efekty użycia mocy jest zrobione z prawdziwie artystycznym wyczuciem (no, jedynie walenie się budynków wygląda przerażająco tandetnie).
Prototype nie zapewni nikomu tygodni rozrywki tym niemniej śmiało mogę powiedzieć, że jako krótki przerywnik sprawdza się znakomicie.
Jak woła kolo z menu. Czyli Street Fighter IV. Wyczekany, odebrany.
Matko!
Jaka ze mnie lama jest. Kiedy sobie przypomnę czasy MK2 i Scorpa i tamte ciosy... Harpunik tył-tył-lp, teleport dół-przód-hp, fatal góra-góra-hp. Od ręki je znam, od ręki mogę usiąść przy MK i przejść całość...
Tutaj otwieram instrukcję i co widzę? 3 typy pięści, 3 typy kulasa, reversale jakieś, focus attack, super combo, ultra combo, ciosy EX, EX Focus...
Jak taka stara dziadyga jak ja to ogranie
Już wiem dlaczego w SF grałem zawsze z doskoku...
W każdym bądź razie spędziłem sobotnią noc na doskonaleniu ciosów Kenem na klawiaturze... powiem tak - jest nieźle.
Z początku liczyłem na Hadoken i Shoryuken, ale okazało się że do opanowania jest naprawdę sporo ciosów.
http://img291.imageshack.us/img291/2892/kenb.png
Tryb treningowy jest kapitalny bo możemy ustawić wszystko, każdą reakcję manekina , każdy pasek kombo czy super kombo i trenować, trenować, trenować. Dodatkowo w trybie wyzwań mamy Test gdzie sprawdzamy w praktyce czego się nauczyliśmy.
Co do treningów to mały wkręt - na klawiaturze, na standardowych ustawieniach ciężko mi się strzela z glana i mam problemy z wyprowadzeniem Hadokena. DragonPunch (łatwiej się pisze amerykańską wersję ) wchodzi bez mydła.
Ale nad ranem, po małej drzemce doszedłem do wniosku że gdzieś kiszę pada do Fify. Podłączyłem i ****, nie mogę tego zestroić. Polazłem do kumpla po kontrolera x360.
Przywitał mnie susząc zęby "o SF przyjechał"
Tak przyjechał, wpadnij przed Gołotą
Podłączyłem x360 (strasznie nie lubię tych padów), wszystko jest tip-top tylko teraz nie mogę wyprowadzić Shoryukena Masakra. A że Ken operuje właśnie głównie tym i kombosy ma pod tą kombinację więc wróciłem do klawiatury.
Cóż... arcade sticka nie kupię bo nie jestem pro, po Sieci i tak nie mogę grać więc pozostaje mi tylko dopasowanie keyboarda do własnego widzimisie.
Poziomów turnieju Arcade jest 8 (Easiest, very easy, easy, medium, medium hard, hard, very hard, hardest). Przelazłem na najłatwiejszym, za 4 razem do bossa za jednym podejściem. Boss, Seth jest... jak wszystkim których ta gra interesowała wiadomo prze-gię-ty. Dla kogoś takiego jak ja co mordobicia siada po iluś tam latach i raczej nie będzie siedział cały dzień nad kombinacjami to mega wyzwanie. 5x do niego podchodziłem, uratował mnie właśnie combos-zemsta.
Epickie to było, szkoda że nie można zapisywać powtórek. O tym później.
Graficznie i dźwiękowo SFIV stoi na najwyższym poziomie. Zarówno intro (trochę przydługie) jak i mangowe filmy postaci rządzą. Sama młócka jest przepiękna, mocno oczojebna i rzeczywiście atak epilepsji może nastąpić
Super combo wygląda fenomenalnie, ale ultra (czyli zemsta)... EPIC!
Na marginesie ultra to pasek który ładuje nam się w miarę jak dostajemy baty. Można to wystrzelić wcześniej lub poczekać na końcowe doładowanie i... taki Metsu Hadoken Ryu na głośnikach 5.1 budzi pół dzielnicy I małe trzęsienie ziemi w pokoju
Walka player vs. player to drugie dno SFIV. Mój znajomek od x360 przyszedł, poćwiczył 40 minut i uuuooo się działo. Naprawdę od takich gier dla kilku osób lepsze jest tylko Nintendo Wii
Czyli, że MPlayer rządzi? Tak, ale nie w połączeniu z GfWLive. Cała drabinka doświadczenia do tytułu supermistrza jest dla mnie niedostępna. Podobnie jak zapisywanie powtórek walk, które Capcom wymyślił tak że zawstydził TurboMena i kogo tam jeszcze chcecie. Otóż tylko 5k (pięć tysięcy słownie) graczy z oficjalnego rankingu może cieszyć się z oglądania swoich walk ponownie. Reszcie biedaków pozostaje ściąganie ich dokonań.
Geniusz, czysty geniusz.
Boże, dziękuję Ci że są jeszcze takie gry jak Call of Juarez czy Call of Duty, których nie dopadła zaraza WindowsLive`a czy Steamu...
Podsumowując: za grę zapłaciłem 80PLN. Nie wiem czy byłbym w stanie nabyć coś innego, równie wartościowego za tą cenę. Niezależnie czy ze sprzętu video czy jakiegoś innego.
Owszem - tracę jakieś 50% gry bez możliwości zmierzenia się z innymi. Ale SP i tak powinien zapewnić dużo dobrej zabawy na długo.
Jednym jeszcze minusem, a może moją nieumiejętnością obsługi jest chęć nagrania filmów Frapsem. Przy maksymalnych detalach po włączeniu nagrywania mam pokaz slajdów. A 30 sek walki zapisuje się w pliku jak 5 minut CoJ.
Mogę oczywiście zjechać w detalach na sam dół ale wtedy wizualnie gra bardzo straci.
Zrobiłem tylko jeden film i chwilowo nie będzie więcej
http://www.youtube.com/watch?v=NyQqUBVfIYY
Wodotrysków nie uwidzicie, poza tym wziąłem sale treningową. Ale można zobaczyć mściwe komba Ryu i Kena (bo zwykłych nie było mi danych zrobić)
Aaa i znaleziony na YT mini-turniej CDA
http://www.youtube.com/watch?v=p08PCaE85TY
Po latach przełamałem swoje opory do GfWLive... stwierdziłem że SFIV zbyt dużo traci na braku MP.
No i korzystając ze stronki https://accountservices.passport.net/uiresetpw.srf?lc=2057&id=66262 założyłem drugie konto, tym razem w Szwajc... nie w UK oczywiście.
I tak nagle magicznym sposobem niedziałajace łącza stały się działające. Cóż... pozostałe 4 gry które miałem w profilu kiedyś przejdzie się jeszcze raz. Ale traktowanie Polski jak Afryki jest poniżej bola...
Warto było? Warto. Żaden komp nie da tyle radochy ile ludzie ze świata.
4 walki --> http://www.youtube.com/watch?v=mPmnEoBaolQ
Swoją drogą jak kiedyś zaktywują to u nas to ciekawe czy miliony petycji od polskich graczy o zmianę kraju coś dadzą
Ostatnio paru znajomych grało w ów tytuł, polecało, a i ja znalazłem chwilę czasu. Poniżej parę słów komentarza.
Machinarium to tradycyjna, dwuwymiarowa przygodówka typu point&click. Tym niemniej jest to tradycyjna przygodówka wykonana ze sporą dozą wdzięku. Grafiki plansz są bardzo ładne, rysunkowe miasto robotów robi spore wrażenie. Muzyka nie jest na tyle denerwująca, żeby ją na starcie wyłączyć, a to w przygodówkach już spore osiągnięcie. Zagadki są na... różnym poziomie. Sporo jest naprawdę ciekawych łamigłówek, kilka stanowi interesujące wyzwanie, ale bywają też takie, jak to się mawia na wschodzie, z d**p wy***ne (wyszukiwanie przepychaczki do kibla na czarnym ekranie, wypuszczanie much w barze itp.). Lekko przesadzone są zachwyty nad prostą, ale głęboką fabułą. Nie jest źle, ale taki Braid był pod tym względem o wiele, wiele ciekawszy.
Podsumowując, jeśli ktoś ma chwilę czasu, to zachęcam do zapoznania się z produkcją. Dosłownie chwilę, bo Machinarium starcza tak na jeden dzień niezbyt intensywnego grania .
zamówiłeś czy pobrałeś?
Wypożyczyłem .
Nie jestem generalnie fanem przygodówek, ale współlokatorzy grali i od nich wziąłem .
-DJ HERO - ano, kręcę talerzem jak pojebany. A ile frajdy i muzyka przeluj jest dobra. DJ Shadow <3 Peace out!
Borderlands - jestem gdzieś na początku a już lekko czuje się jak w Boredomlands ;/ Wszystko fajnie pięknie, ale kto wymyślił, żeby postawić osadę przekozak bandziorów tuż przy wejściu ze starting zone i main questa tam wsadzić? No pozdro sześcset ;p Pomęcze jeszcze trochę tą grę, ale radze najpierw wypożyczyć, zanim kupicie o/
Tremayne napisał(a):
-ale radze najpierw wypożyczyć
________
Właśnie jeszcze 15% do końca procesu wypożyczania
Rzeczywiście masz gazylion różnych gunów??
tja, ale różnią się tym, że jeden ma np, dodatkowe 1.5x do zbliżenia, czy 50% więcej criticala... czyli ogólnie, prawie niczym się nie różnią.
nie mówiąc już o tym, że trafienie kogokolwiek ze snajperki w głowę jest totalnym przypadkiem.
ogólnie... no gra taka do pogrania. szkoda, że mi się komputer wyłącza jak w nią gram ;p [konsole <3]
Tremayne napisał(a):
nie mówiąc już o tym, że trafienie kogokolwiek ze snajperki w głowę jest totalnym przypadkiem.
________
Oj Trem to słabe masz oko. Albo Renia ci drży
Jak trafiłem bandziorka boom-hs`em i usłyszałem śmiech Mordecaia to to jest to.
Pograłem trochę i zastanawiam się czy jest tam jakaś myśl przewodnia? Główny quest? Bo chwilowo nie trafiłem
Za to czuję straszną kalkę Fallouta - Vault, pustkowia, bobblehead... no i grafika jest taka... kurde ciężko określić jaka
Pół komiks, pół nie wiadomo co.
Niby strzelanka fajna (chociaż wolę Sama ), ciekawe podejście do zbierania przedmiotów czy bossów (wysypuje się z nich jak w Diablo ) ale czy jest tam coś więcej?
Poza tym autosave-żal :/
Deer Hunter nauczył mnie `prowadzenia` celu używając snajperki, a tutaj to trzeba wycelować w środek chopka i szczelić. Więc jak tego nie rozkminiłem, to faktycznie ciężko było. No i fioletowa snajperka od Brahy [która jest żółta ;p] z criticalem daje mi czasami prawie 1000 dmg. Da rade teraz.
No i ptaszek, myślę co by iść w snajperkę i ptaszka, bo nawet konkretnego dmg zadaje.
Myśl przewodnia jest w filmiku wyłożona [zajebista muza <3], ale potem jak trafiasz do Fyrestone to masz całą masę questów, żeby się zapoznać z grą, zdobyć doświadczenie i lepsze itemy.
Ogólnie, gra mi strasznie jebie jakimś wowem czy innym mmo, bo właściwie nacisk na levelowanie postaci + zbieranie wyczesanych itemów. No i cała masa mobków do grindowania jest meh. Rozwaliło mnie, że quest do Boneheada dostałem na samym początku gry, a nie rozwalał mnie dopiero jakoś jak zrobiłem z 15 questów innych już. No Debil, tfu, Diablo dosłownie.
Gdyby zrobili to z napisem Fallout3 na pudełku to bym się jarał mega. No i gdyby sobie darowali cellshading, bo nie przepadam za nim [prócz XIII]. A tak to gra jest fajna jak się akurat nie ma nic ciekawszego do roboty, można sobie pobiegać i poszczelać.
Po pierwsze - mało mnie obchodzi dyskusja o "przemocy" w MW2, rozpętana w oddzielnym wątku. Nie obchodzi mnie, bo nie ma się czym przejmować w tym wypadku - gra bowiem... nie, stop, ja nie o tym. A o czym?
http://www.gram.pl/news_8gPeG,65_Modern_Warfare_2_dobranoc_slodki_ksiaze.html
Bye bye blues? Przestało mnie dziwić, że znaczna część serwerów COD 4 ma w nazwie "bojkot MW2", "fuckMW2" itd. Brak prywatnych serwerów? Żadnych modów, dodatków, map?
No i STEAM... Już to widzę - wracam sobie dajmy na to wieczorem do domu po pracy, zasiadam do komputera aby sobie zagrać jedną godzinką - ot, dokończyć wczorajszą misję w SP chociażby.... i cztery litery, bowiem okazuje się, że Steam musi uaktualnić MW 2... i dwie godziny z głowy, czyli czas na grę minął. Miałem podobnie przy FEARu 2, co drażniło mnie niemiłosiernie.
Powtórka z rozrywki?
...
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=375094#407173
Gdyby na padzie dobrze się grało w fpsy i rtsy to w końcu kupiłbym konsolę chociaż... właśnie.
XbLive też nie działa
Po prostu wychodzi, że życie PeCeciarza staje się podobne chrystusowemu - pasja, pasja, pasja
Zastanawiające, jak taka firma jak IW - której znacznie cześć tworzyła MoH ( dopiero po jego stworzeniu programiści tej gry "odłączyli się" od swej dotychczasowej ekipy i stworzyli Infinity ) i kibicuje im od czasów COD 1, gry, którą wielbię. COD 2 też był w singlu genialny - multi już znacznie gorszy, jednak dziwnym trafem jestem w tym zdaniu osamotniony Potem COD 4, w którym dopiero niedawno zagrałem... ale teraz - wtf? Po sieci krążą jeszcze ploty, że banują mocno na oficjalnym forum gry wszystkich, którzy zakładają tematy-petycje przeciwko zmianom... ale nie wiem, nie sprawdzałem.
Co nie zmienia faktu, że jestem mocno rozczarowany.
ja teraz praktycznie nie gram. Jakieś tam wysłanie wojska na zaatakowanie jakiejś sąsiedniej wioski (bycie Mandalorianinem zobowiązuje) w Plemionach, chwila w Dark Orbit, i... jakieś pojedyncze rundki w CS2D, Icy Towera i inne lekkie gierki... Cholera, dlaczego przeszedłem KotORa tak szybko? Teraz czekam na koniec miesiąca [nowe CDA, jeśli wierzyć redakcji pełniaki w następnym numerze będą jeszcze lepsze od Dark Sectora, co jak na Polskie czasopismo jest WIELKIM osiągiem. No cóż, zobaczymy jak sprawa będzie się miała dwudziestego któregoś].
U mnie teraz kilka gier na zmianę zależnie od ochoty:
* FIFA07
* Need For Speed: Carbon
* X-Men Origins - Wolverine
* LEGO SW: The Complete Saga
* Dark Forces II: Jedi Knight
* Indiana Jones and the Emperor`s Tomb
* Worms World Party
* Thief - Deadly Shadows
Czyli mieszanka wybuchowo, wyścigowo, zagadkowo, SWowa ;]
Pełne nazwy specjalnie for Carno :*
Co odstawiłem?
Call of Juarez 2 MP bo po prostu jak się jest w pierwszej 100 graczy i nic się nie zmienia i nawet mapy community nie dają rady to co zrobić.
Street Fighter IV. Walki z kompem czy odblokowywanie bonusów są fajne jako krótka przerwa. Prawdziwy fun to MP, ale żeby tam kasować trzeba mieć wszystkie postacie. A odblokowanie Akumy czy innych to chwilowo ponad moje możliwości.
W co gram teraz?
Call of Duty 4 MP. Znowu wróciłem, po kilku miechach przerwy. 60k fragów ostatnio mi stuknęło, ale jak wyrobić goldena na strzelby... nie mam bladego pojęcia.
Klasyka. Emperor: Battle for Dune. Poczytałem ostatnio książki, film obejrzałem i mię wzięło. I ciekawa rzecz - kiedyś przechodziłem grę na normalu spokojnie. Teraz Harkami mam problem na easy rzecy zniszczyć stolicę Ordosów...
Zestarzałem się
Internetowa gra Kierki
Czyli standard z Windowsa. Jakoś się tak wciągnąłem. Najlepsze motywy są wtedy jak jesteś ostatnio, zbierzesz premię w rozdaniu, 0-26-26-26 i wygrywasz
Za co bym się zabrał?
Borderlands - ściągnąłem, zainstalowałem i czeka.
Empire: Total War - wypadałoby skończyć kampanię Angolami i skasować.
Może Kane & Lynch? Skoro uruchomiłem konto Live!
Na co czekam?
Machinarium - żeby mi przysłali w końcu.
Football Manager 2010 - chyba już jest więc muszę sobie kupić jakoś.
Nie grałeś jeszcze?? Rzuć w kąt to czym obecnie zaśmiecasz komputer i graj koniecznie.
Grafika obecnie odstrasza troszkę i pod paroma innymi względami gra się zestarzała, ale ten klimat... mistrzostwo świata, IO interactive powinno robić TYLKO takie gry a nie jakiegoś Mini Ninja...
Lorn napisał(a):
IO interactive powinno robić TYLKO takie gry a nie jakiegoś Mini Ninja...
________
Cóż, Mini Ninja zgarnia naprawdę dobre oceny, więc w czym problem? Skoro najwidoczniej IO Interactive odnajduje się i w takich produkcjach, to czemu nie?
problem?? Bo zamiast zajmować się pierdołami, powinni robić gry dla starszych graczy, w czym pokazali, że są bezkonkurencyjni
ale skoro naprawdę dobrze robią gry także i dla młodszych, to raz na jakiś czas nie zaszkodzi, nie? I czemu zaraz pierdoły? Z tego co czytałem Mini Ninjas jest naprawdę świetną i ciekawą grą, często nazywaną najlepszą taką zręcznościówką od czasów Raymana 3
Nadal gram w Sims 2 i w Lego Indiana Jones. Jak mam czas, a zwykle tego czasu nie mam.
a ja po raz kolejny przechodzę Mass Effect żołnierką , i zostawię sobie save`y do użycia w drugiej części, której premiera już niedługo
Kointynuujac powyzszego posta, wczoraj odwiedzilem pieklo, i zakonczylem Baldur`s Gate II, cienie Amn.
Jakos tydzien grania mi to zabralo, przy czym, gralem.. duzo, zreszta kto ze mna utrzymuje w miare kontakt staly, czy to gg czy na kantynie/jediorder, ten wie ze.. no, kontakt byl dosc ograniczony przez ten tydzien xP Zaczynanie 0 22-23 i granie do 8-9 rano, bez przerwy prawie (kolo 5 spacerek z psem) jest.. wspaniale. : )
Screeny:
http://iksy.mandayaim.com/baldur.html Dla przypomnienia, stan druzyny na koniec baldura 1, przed walka z Sarevokiem
http://iksy.mandayaim.com/baldur2.html A to stan druzyny na poszatku Tronu Bhaala, czyli `tuz po` finalowej walce w piekle. ; >
Jak widac zmiany kadrowe, na miejsce Dynaheir i Khalida (bo byli.. niedysponowani) wzialem Edwina za Dynaheir, a za Khalida nikogo. : P
Za Imoen jak widac, Jana Jansena, ta postac jest.. niesamowita : D
Niecudowalem zbytnio z taktyka itd, postanowilem grac `na piatke`, dosc standardowym skladem, i sadze ze jakbym gral od poczatku znow, to na miejsce Minsca wzialbym np Aerie.
W zalozeniu walki wygladaly tak:
Ja-Paladyn z Karsomirem i 127% odp na ogien w 1 szeregu
Jansen z kuszy/czarow, Edwin z czarow, Jaheira ze strzalki/sztyletu, i Minsc z luku, czyli jak widac, dosc `na dystans` druzyna ; P
Minsc dodatkowo robil za blokera w razie jakby ktos postanowil podejsc do strzelajacych jednak, a Paladyn zajety kupa innych wrogow bylby. Jaheira z zywiolakami ognia sie pzrydawala :>
..no i Edwin z kulami ognia strzelanymi.. we mnie. : )
Powyzsza druzyna bardzo mi sie pod zwgledem relacji podoba, tzn, Jaheira.. (..ta, to co mam w ekwipunktu na 1 miejsuc to jej kosmyk wlosow, cala gre go tam nsoze prawie.. no co.. ? <wstydniś>
Jan Jansen to wiadomo. : D
Edwin to kalsa sama w sobie
Minsc i Boo tez sporo humoru dostarczaja.
Niestety Ci dwja ostatni, znaczy Edwin i Minsc, niezbyt sie lubia. I o ile wiekszosc czasu sie toleruja, to raz idac przez miasto kijanek nagle zaczeli gadac o Dynaheir, po czym sie dlaczyli od druzyny i zaczeli walczyc.. po wczytaniu save`a na szczescie sytuacja sie niepowtorzyla ; >
Walki.. w orginalnym BGII (czyli nieliczac twierdzy straznika) poblem sprawil mi jedynie Firkraag (bo poszedlem na niego zaraz po wysjciu z lochow.. ) i spaczony run. Pozostale `trudne` walki, tzn ejdynie Kangaac mi do glowy przychodzi, byly stosunkowo proste.
I podmroku, gdzie cala siedzibe lopiezcow umyslu wyczyscilem praktycznie solo glowna postacia, czy walce z Irenicusem na drzewie zycia, gdzie go 1 na 1 pokonalem, albo w piekle, gdzie druzyna zabilem 4 demony, a Irka-zabojce samemu, niewspominam.
No ale majac ponad 4miliony doswiadczenia w podmroku, ponad 5milionow w piekle, nie ma o czym mowic.. : )
Twierdza straznika. Tak, tu byly problemy, czasem. Glownie na tym labiryncie z portalami, raz ze sie tam pogubilem, to wkurzajace dziwne strefy magii i silne zauroczenia sukkubow bodajze.
Moja przekozacka postac gdy `robila sie zla` potrafila wykosic mi cala druzyne w chwilke.. ; P
ZAdziwiajace jest to, ze majac gre od 7 lat, grajac co jakis czas, wciaz potrafia byc zaskoczony.
O czym ejszcze na koneic wspomne, to fakt, ze gra.. wzbudza emocje,, czy cos.
I o ile `bedac zlym` i odbierajac okup za porwana kobiete (w postaci srebrnych pantalonow) poczulem sie conajwyzej glupio, to jak kazalem imoen spadac w przytulku, zeby sobie sama radzila, mialem wyrzuty sumienia chwile. No. : P
Ps. Tak, oszukiwalem. xP Tzn wykorzystywalem `bledy` gry. ; P <na samym poczatku zachowalem ekwipunek glownej postaci z 1 czesci, potem zdobylem 2 pierscienie Tarana i Gaxxa : P>
robiąc porządki znalazłem pewną Biblię BG2 i przypominiałem sobie swoją podstawową drużynę.
Bart - krasnolud wojownik, mini-czołg z Crom-Fayer i Lodowym Łupieżcą w łapach
Korgan - drugi mini-czołg, obaj chyba po -8 czy 9 KP, twardzi jak ****
Keldorn - bo niemożliwym jest by taki Karsomir+5 poszedł na zmarnowanie
Nalia - dla magii i łuku
Aerie - magia i kapłaństwo
Jan Jansen - właściwie wyłącznie dla tekstów
Ta ekipa zawsze się sprawdzała. Raz było łatwiej, raz trudniej ale zawsze miło.
Pamiętam też "złą" drużynę z moją postacią, niziołem zabójcą (te ciosy w plecy zadające 7-8 razy więcej obrażeń ), Viconią, Korganem, Edwinem, Yoshimo i Valygarem. Potem w TB wywalało się Valygara i dawało Sarevoka
Ech wiele można by opowiadać o BG. To prawdziwie EPICKA gra cRPG, z tyloma smaczkami że... wątpliwe by kiedykolwiek powstał jeszcze taki produkt.
A wracając do Bibli. Kiedyś przechodziłem Baldura 5 czy 6 raz, już po wydaniu Tronu i myślałem że wiem wszystko o tej grze. Nagle, w moim ulubionym osiedlowym kiosku, dostrzegłem to
http://img27.imageshack.us/img27/747/img2698n.jpg
Wywaliłem gały bo pierwszy raz w życiu widziałem taki poradnik. Wysupłałem dwie dyszki i dawaj.
http://img27.imageshack.us/img27/4862/img2705c.jpg
Znalazłem tam wiadomości o których istnieniu nie miałem pojęcia. Po prostu cud!
Firma, która go wydała nadal istnieje ( http://www.primagames.com/ ) ale nigdy potem w papierowej wersji nie widziałem żadnej podobnej.
W każdym bądź razie DA ssssssie przy Baldurach.
Oj pamietam te czasy Baldursów i Icewind Dale, Neverwinter nights juz mnie tak nie wciagnal jak BG i Ice. Ja pomykam teraz (w zaleznosci od nastroju):
- SW Force Unleashed Ultimate Sith Edition - Kashyyk odwiedzany Starkillerem (Dark Lord`s Armor wymiata; natomiast sterowanie klawiatura+mysz nie do konca sie sprawdza a gra obsluguje TYLKO pady x360, natomiast wszystkich innych juz nie)
- PES 2010 (jak co roku poprawnione bledy a dodane nowe; reakcja piłkarzy podczas strzelania niekiedy doprowadza mnie do frustracji i pad lata po pokoju)
- Street Fighter 4 (only multiplayer via games for windows, choc ostatnio rzadko bywam - jakby co moj nick Sebo250)
- Kotor 2 (koncze po jasnej stronie Mocy, potem wrzuce restored content i sprawdze co zostalo reaktywowane, te gry nigdy sie nie starzeją i nawet zacząłem lubić mandalorianów dzieki Mandalore`owi)
- Test Drive Unlimited (jeżdzenie po wyspie Oahu grając online sprawia ze jest to najlepsza sciganka w jaką grałem, choć ostatnio rzadko bywam z racji tego że dużo dobrych gier ma premiere i nie mam czasu pomykac Ferrari Enzo w TDU)
- Torchlight (hack n`slash z konceptem Diablo 1, muzyka tworzona przez tego samego goscia co komponował soundtrack do Diablo 1 i 2, jak najbardziej pozytywna gra)
- Risen (czeka na lepsze czasy i moje natchnienie)
- Mass Effect (j.w.)
- Dragon Age (w drodze, zakupiłem również w empiku ksiązke Dragon Age Utracony Tron wiec zdaze przeczytac zanim zabiore sie za gre, jestem pewien ze bedzie rpg roku)
gram praktycznie tylko na kieszonsolkach, no, w dwie na pc też
1) Jak&Daxter: Lost Frontier- jak dla mnie absolutny hit i świetna kontynuacja kultowej serii platformówek. Nie moge doczekać sie polskiej wersji z dubbigniem Czarka Pazury w roli Daxtera.
2) Resident Evil DS: Czyli kultowy pierwszy RE w nieco odświezonej wersji. Wciąga jak bagno, zwłaszcza po seansie filmów George`a Romero ^^
3) RE4- kolejny klasyk, który nabyłem w premirowym wydaniu za 10 złotych ostatnio.
4) Shadows of the Empire- na allegro ktoś zażyczył sobie 15 zł za oryginał, żal nie kupić było....
5) Call of Duty 4- co tu mówic, świetna gra i tyle.
Zrobiłem sobie dwa dni urlopu od gier. Totalna przebudowa, teraz gram w:
-Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska
-LSW II
-Pasjans Windozdradowy (poważnie)
-Saper Windozdradowy
i mam zamiar zabrać się za Warhammera 40k DoW i dalej ciąć kampanie Angoli w Company of Heroes: Opposing Fronts
pocinam w Risen, bardzo przyjemny rpg w stylu Gothica, w zasadzie to jest Gothic z pewnymi zmianami. Gra bardzo przypadła mi do gustu, ale uprzedzam, że należę do tego grona dziwaków, którym podobał się zarówno G2 jak i G3. Risen jest właśnie taką hybrydą, klimat z części drugiej, a mechanika rozgrywki z "trójki", bardzo ładna grafika, może trochę mały świat gry, ale dzięki temu nie biega się od lokacji do lokacji przez pół godziny. Jeśli coś mi nie odpowiada to mała ilość stuffu do zbierania w grze, a ja tak lubię kolekcjonować
W kolejce czekają jeszcze
-Borderlands
-Dragon Age
-Operation Flashpoint DR
-Red Faction Guerrilla (niedokończone)
a we wtorek premiera nowego Modern Warfare i tylko czasu na wszystko brak
co do Risen - za duzo action, za malo rpg (jak dla MNIE), wg mnie Dragon Age a Risen to 2 inne ligi (Dragon Age to dla mnie pelnoprawne rpg, a Risen/Gothic action fpp z domieszka rpg - co widac w sposobie walki) najlepiej przetestowac obydwie gry, Ja od kiedy odpalilem Dragon Age ani razu nie wrocilem juz do Risena
Pozwolisz, że naszą wymianę zdań przeniosę tutaj bo i chciałem trochę ogólnych przemyśleń o grze zamieścić.
B`lands to fps`owe Diablo pełną gębą. Szkoda tylko, że powielając schematy twórcy nie pomyśleli o pominięciu błędów czy przyłożeniu się do niektórych zagadnień.
1. B`l rzeczywiście oferuje nam gazylion narzędzi mordu, problem w tym że zgrupowane one są w kilka podstawowych grup, mających kilka podstawowych kształtów a zmienia się ino kolor, czasami jakaś luneta no i oczywiście miliard statystyk.
Diablo x1
2. Respawny przeciwników. Diablo x2 tyle, że gorzej. O ile każde włączenie gry powoduje, że na danym obszarze znowu mamy te same stworki to na litość boska czemu pojawiają się one za naszymi plecami?
W jednym queście czyściłem bazę z frajerstwa. W B`l w różnych miejscach na mapie stoją automaty do kupowania ammo czy leków (idiotyczne, ale taka konwencja). W bazie `sklepik` był na samym początku. Przelazłem jakieś 65% i dyrdam po swoich śladach dokupić trochę pestek.
Na logikę za mną powinny być tylko ciała. Otóż nie. Pojawili się kolesie, których wcześniej wysłałem do piachu...
To może frustrować jeśli jesteśmy na wykończeniu.
3. Autosave. W Diablo też nie było q-s, ale jak trzeba nagle gdzieś wyjść czy coś, najbliższego waypointa nie widać a ponowne uruchomienie wiąże się z punktami 1 i 2 to... kiepskie to.
4. Wypadanie itemków z trupów. Diablo x4 jak w mordę strzelił.
5. Teleportacje między bazami. Diablo x5
A wszystko to podane w sosie ala Fallout. Zresztą zrzynek z niego też jest parę.
Do tego wszystkiego dodam mega-tragiczny gameplay z pojazdu i sposób gry oparty na criticalach. A te w 100% mamy przy trafieniu w głowę.
Borderlands to jedyna mi chyba znana strzelanka gdzie żeby przeżyć, walimy wyłącznie w głowę.
Gra imo niewarta kupienia oryginału, a na dysku... jak ktoś lubi się popakować i postrzelać w oryginalnej grafice to może poleżeć.
Trem
Wracając do snajpienia to tu masz mój krótki filmik
http://www.youtube.com/watch?v=KGCciJFyYPw
Parę snajpów mi wychodzi i to jest fajne. Ale i tak najczęściej korzystam z SMG. Widziałem filmy gdzie hunterem ludzie używają wyłącznie ptaka (jak dziwnie to brzmi ) i jakiegoś rewolweru...
Zresztą to też jest dziwne. Zobacz na mój ekwipunek
http://img9.imageshack.us/img9/6572/96035582.png
Wszystko zebrane praktycznie do 10 levelu. Mam jeszcze fioletowego shotguna na specjalne okazje, z jakiegoś questa chyba.
Nie dziwne jest to, że spośród tylu gunów taszczę takie słabizny?
BTW ten ogniowy SMG uratował mi życie w takiej jaskini, Lost Cave, coś takiego. Wpieprzyłem się tam na 10 levelu i z 25k$. Quest polegał na zebraniu 50 sztuk minerału.
Wylazłem na 14.5 levelu i z 10k. 15 poszło na ammo i granaty. Obłęd
Wg mnie to świetne miejsce do levlowania i zastanawiam się czy tam jeszcze nie wrócić
A to postać na teraz
http://img265.imageshack.us/img265/4677/hunters.png
http://img140.imageshack.us/img140/6495/skillshx.png
Jak na 1.5 dnia jestem zadowolony.
BTW wiesz jaki jest limit levelów?
Ci się zniechęcić mnie totalnie do tej gry. I niech ktoś mi powie, że RPG to przyszłość FPSów...
A gameplay? Wykastrowany Fallout 3 z komiskową grafiką. Ma parę ciekawostek, ale sorry - chyba zostanę przy F3, którego jeszcze zresztą nie skończyłem...
zrobisz jak uważasz, ale moje recki muszą wystarczyć za demko. Które zresztą powinno wychodzić zawsze.
A F3 ma nieporównanie większe możliwości. No i jest atom
sprawia wrażenie dużo głębszego i doroślejszego niż te nawalanie do kolorowych stworków. Nie mówiąc o tym, że znacznie więcej tam RPG
a Twoje recki są zawsze świetne, wyczerpujące i przy zakupie gry uwzględniam je znacznie bardziej niż te z rozmaitych pseudoprofesjonalnych growych serwisów
Hm, no mnie denerwuje kilka rzeczy w tej grze:
-małe inventory: ciągłe bieganie i sprzedawanie tego shitu
-cykl dnia i nocy: przeciwnicy się spawnują co ranek - go figure ;p
-headshotfest: spoko, jak masz dobra snajpere i możesz sobie postrzelać, ale ta gra nie ma nawet określenia jaki jest zasięg. Wtapiam czasami, bo z na prawde dużej odległości celuje w główke, a obrywa chatka stojąca 5m obok. blgahglagherghagrhg.
-skalowanie potworów: no ja jebie, czasami to jest tak, że same 0 lecą mi jak atakuje. A z kolei z innym questem na tym samym poziomie trudności to z palcem w du... uchu sobie radze.
No, spawnujące się mobki byle gdzie zabijają tą grę. A co do broni, to musze powiedzieć, że ja patrze na staty tylko, high dmg i accuracy, więcej mi nie trzeba [hej, mi w ME to nie przeszkadzało;p]
Ja ogólnie robie tak, że snajperką naparzam ile wejdzie, jak jakiś low level mi podbije, to mam fajny rewolwer, z którego ich wykańczam [+100% do melee], a jak high level się do mnie przyczepić, to wyciągam jakiegoś dobrego smg i robie WALL OF BULLETS ;p
Gra mi się fajnie jak na razie, tylko to ciągłe przebijanie się przez wrogów co się zespawnowali powoduje, że mnie kotwica bierze. Gear upuje się na jakiś instance, a tu mnie kurna wszystkie pestki idą na mobki po drodze, ehsshhshshs.
Resvain, weź choć `wypożycz` z neta, żeby spróbować. Bo to gra, która wymaga dania szansy ;p
No i kutwa, CLAPTRAP <3 "Look at me, I`m dancin! I`M DANCIN!"
jako, że nie mam siły o tej godzinie już czegokolwiek upiększać;p
<Tremayne> no, na 15 levelu zabicie dwoch wyczesanych skagow bylo proste
<Tremayne> no i po ryju je napierdalalem tym razem snajperka
<Tremayne> tylko nagle, jak zabilem drugiego
<Tremayne> zespawnowalo sie w chuj karzelkow psychopatow
<Tremayne> i elemental skagow
<Tremayne> wiec wyjalem maja kataryne i musialem skosic ich bardzo nie-snajperowo
<Tremayne> meh, prawie zdechlem
<Tremayne> ale dobra gra
Tremayne napisał(a):
Hm, no mnie denerwuje kilka rzeczy w tej grze:
-małe inventory: ciągłe bieganie i sprzedawanie tego shitu
Bierz questy od claptrapów na ich naprawę. Nie dość że dadzą ci mod zwiększający plecak to jeszcze pokażą skrytkę z ciekawymi gunami
-cykl dnia i nocy: przeciwnicy się spawnują co ranek - go figure ;p
O, tego nie wiedziałem
-skalowanie potworów: no ja jebie, czasami to jest tak, że same 0 lecą mi jak atakuje. A z kolei z innym questem na tym samym poziomie trudności to z palcem w du... uchu sobie radze.
Tak bywa, zwłaszcza przy questach z zabijaniem monstrów.
Ale na wszystkie przepaki znalazłem cudo (oczywiście kopia broni obcych z F3)
http://img69.imageshack.us/img69/874/89119908.png
Co strzał to krytyk, nieskończone ammo.
Długi okres ładowania i oddać można tylko 4-5 ale to masakra jest. Balans stworków a balans ekwipunku...
No więc żeby to sprawdzić polazłem ponownie do Lost Cave... 3x Alpha Skag i jakieś takie fioletowe robale dawniej po 800xp za sztukę.
5 sekund + dobitka z shotgunem.
Obecnie xp za robala? 10 o_0
Żal.
I btw odkryłem właśnie że w naszym dżipku-sripku jak się naciśnie spację to mamy auto-aim rakiet
Lol, możesz spieprzać a działo i tak nasuwa we wskazanym kierunku
No i kutwa, CLAPTRAP <3 "Look at me, I`m dancin! I`M DANCIN!"
Hey everybody look at me, I`m dancin! I`m dancin!
UNF UNF UNF UNF UNF UNF UNF LOOK AT ME IM DANCING UNF UNF UNF UNF UNF UNF UNF LOOK AT ME IM DANCING UNF UNF UNF UNF UNF UNF UNF UNF
No, wiesz, tutaj jest tak, że za zabijanie słabszych od siebie stworków, dostajesz mniej expa. Coś gdzieś czytałem, że niby ma być skalowanie wszystkich potworków do twojego levela, ale to chyba polega na spawnowaniu się jakiś elementali, który i tak kataryną się dojeżdża.
A że jest autotarget na spacji to było wyjaśnione w dymku. Trzeba było czytać;p
Ogólnie, wczoraj jeszcze wyczaiłem jakiś artefakt, który dawał fire damage mojemu ptaszku [lawl @ pun], ale nie miałem jeszcze okazji przetestować ile dmg teraz zadaje.
no ogólnie, gra mi się fajnie, podoba nawet, choć respawn i poszatkowanie na instancje jest troche wkurzające.
ja prawie w ogóle nie czytam tego co podają. Tylko lookam gdzie na mapie jest ten ktoś kogo mam utłuc.
A jak chcesz zobaczyć ognistego ptaszka mojego () i jak działa broń obcych to zapraszam.
http://www.youtube.com/watch?v=WUeAQVTbyeU
http://www.youtube.com/watch?v=mJMXLfHz6eQ
Jeden z Earlowych questów.
A BTW wczoraj trafiłem do Old Heaven przypadkiem... matko. Połączenie Bractwa Stali z jakimiś Terminatorami. 2h męczyłem się, 1.5 levelu nabiłem, masakra. Czekam na twoje wrażenia
eh, na razie się podkurwiam tym, że Mothrakk mnie rozpyla nalotem dywanowym... znowu trzeba będzie siakieś inne questy porobić, co by zlewelować.
A i... dostałem strzelbe na słonie <3 dmg wyższy od najlepszej snajperki jaka się lootuje o 100, ale brak lunety. Z lekksza zadaje 1000+ dmg
Jeśi ktoś zamówił z merlina grę Modern warfare 2 11 dni wcześniej to kiedy przyślą jeśli dziś jest premiera? I czy jak ktoś ma tą grę może napisać odczucia?
właśnie przysłali. Szło szybko, bo niecałe 6 godzin. Zajmuje dużo, ale pewnie będzie warto. W najbliższym czasie może sobie pogram.
po kilku dniach zabawy z Dragon Age Origins (wersja demonstracyjno-piracka postanowilem ze jest warta tych kilku zl, odwiedzilem media markt a tam mila niespodzianka - Dragon Age Poczatek razem z ksiazka Dragon Age Utracony Tron w cenie 119zl, jak tu nie brac
co do gry:
- czuc klimat, podczas dialogow widac ze swiat zyje, postacie gestykuluja, poruszaja sie, zmieniaja emocje- pod tym wzgledem Bioware poczynil wielka progresje od czasu KoTORa
- grafika, spotkalem sie przed premiera z opiniami ze grafika slaba i w ogole, natomiast ja mowie ze daje rade, swiat jest kolorowy, tekstury odpowiedniej jakosci, dobre cieniowanie i oswietlenia, wl/wyl. frame buffer daje spora roznice wizualna, na uistawieniach very high mowie ze grafika jest ladna, nie fenomelna ale ladna
- muzyka, jest dobra, w kilku momentach naprawde ciekawe kawalki acz ogolnie bez rewelacji
- walka, to co znamy z Baldursow, taktyczna z aktywna pauza + duzy pasek umiejetnosci/przedmiotow leczacych ciagnacy sie przez caly dol ekranu, postacie z druzyny nie atakuja bezmyslnie podstawowymi atakami lecz widac czesto ze same stosuja specjalne ataki/czary nawet bez naszej ingerencji, choc wiadomo ze odpowiednie uzycie umiejetnosci daje spora roznice podczas walki, szczegolnie z bossami
- Bossowie, jak dotad walczylem tylko z Ogrem gigantem na szczycie wiezy, za pierwszym razem polowe energi mu ucialem, za drugim 3/4, natomiast za 3 juz rozwalilem go bez problemów bez zadnego zgonu z mojej druzyny, tutaj efekt gwarantuje poprzedni pkt. - odpowiednie uzycie aktywnej pauzy i przydzielanie atakow
- druzyna, co tu mowic- genialne rozwiazanie zapoczatkowane w KoTORach, mamy wplyw na kazdego czlonka z druzyny, podczas odpowiednich rozmow z nimi oraz obdarowywanie ich prezentami ich poziom sympati/empati do nas wzrasta, co gwarantuje chociazby watkiem milosnym lub dezercja z naszej ekipy, jak dotad "bajeruje" Morrigan...przydaloby sie ja puknac
- zadania, przedzierajac sie przez glowny watek ktory jest dosyc oklepany wyszukujemy gigantyczna ilosc zadan pobocznych do ktorych sami musimy dojsc (np. podczas rozmowy z wiezniem pomagajac mu otrzymamy ciekawy klucz)
- liniowosc/nieliniowosc, jak dotad przemierzasz przez swiat droga troche wyrezyserowana, mamy kilka mozliwosci wyboru kolejnych poczynan lecz brak jest pelnej dowolnej eksploracji ale mysle ze to naprawi kolejny pkt
- dodatki, bajery, dlc itp. Bioware zapowiada ze ponad 2 lata bedzie aktywnie wspierac uniwersum Dragon Age i wyjdzie do niego wiecej dodatkow niz do poprzednich ich produkcji razem wzietych, sadzac po tym iz juz wydali 18 dlc-ków to swiat Dragon Age bedzie za jakis czas wielki niczym galaktyka Gwiezdnych Wojen
- dlugosc gry, przeszedlem tylko kawalek jednak jezeli Bioware prawde mowi to czeka nas min 80h gry podczas grania w Poczatek, a co dopiero gdy wyjdzie masa dodatkow...
- werdykt, Bioware jak zapowiedzial tak zrobil, gra jest wielka, nie perfekcyjna gdyz takich gier juz nie bedzie ale ponad poziom zaserwowany przez Risen czy bardzo dobre Divinity 2, tamte sa bardzo zrecznosciowe natomiast Wiek Smoka jest zaladowany masa iloscia questow, zadan, smaczkow ktore odkrywa sie za kilkukrotnym wykonywaniem danego zadania na rozne sposoby. Grajac w rzucie izometrycznym znow czulem te piekno i klimat ktore dostarczal mi kiedys Baldur`s Gate z naprawde bogata fabula a nie bezmyslna sieczka jak walka w Risenie. Na dzien dzisiejszy daje grze 9/10 za kilka dodatkow i nieprzespanych nocy wierze ze dostanie ode mnie 10/10
BioWare nie zawiodl!
Kilkadziesiąt godzin rozrywki + masa dodatków, DLC... O nie, tyle czasu to ja nie mam na granie Może w wakacje...
A jak oceniasz sposob kreacji świata i możliwości dgrywania rol?
a wiec tak:
-kreacja swiata, lokacje dobrze odwzrowane, nie ma jakis cukierkowych oczojebnych ferii kolorow tylko jest porzadne dark fantasy (nasze postacie niemal ciagle sa ubrudzone krwią, z przeciwnikow tryska posoka krwi), jak dotad duza roznorodnosc lokacji
- odgrywanie rol, startujemy jako zwykly synalek wazniaka, potem dołaczamy do Szarych Straznikow by potem zostac jednym z nielicznych ocalalych na ktorych nalozono nagrode za zywych lub martwych (nie przypomina wam to sytuacji Jedi po okresie Order 66?), niekiedy bardziej oplacalne jest nie ujawnianie naszej profesji, kazda klasa (woj, mag, łowca) ma po 4 profesje (templariusz, czempion, mag krwi itp)ktore odkrywaja dane umiejetnosci, ogolnie jest to ilosc wystarczajaca choc znajda sie pewnie narzekajacy na ten aspekt
- ciekawi mnie tylko jaki poziom postacie beda mialy po tej kampani 80 godzinnej
Nieżle, ale ja przez odgrywanie postaci miałem na myśli raczej przelewanie swojego charakteru na alter ego podczas dialogow
Ale to i Risen, to 2 gry w kotre niedlugo zagram
no ok. Misja zaliczona. Faktycznie niektórym może to przeszkadzać. Po prostu robimy misję jako terroryści, wpadamy na lotnisko z karabinami i napier****my ile wlezie do uciekających ludzi. Czysta poezja. Takiego czegoś jeszcze w grach nie widziałem. Choćby za to MW 2 ma dla mnie wielkiego!!! plusa.
Fuck yeeeah COD rulez!!!! ...i powiedziawszy to, wracam do gry
zamiast puszczać marne prowokacje powiedziałbyś lepiej czy SP oferuje misje godne lotu AC-130 albo snajperskiego zabójstwa w Prypeci...
ja na razie na nic AŻ tak klimatycznego nie trafiłem, jednak jest wiele innych smaczków, godnych uwagi. Szalona pogoń za "terrorystą" (bo nie pamiętam kim on tam był dokładnie- chyba dostawcą broni do wspomnianej masakry na lotnisku) między slumsami czy misja "zimowa" z ucieczką na skuterach śnieżnych są bardzo fajne, martwi mnie tylko fakt, że po ok 1,5h wykonałem pierwszy akt, a wszystkiego są 3... Czyli znowu intensywnie, ale krótko, na szczęście jest multi i dodatkowe "zadania specjalne" których jeszcze nie miałem okazji sprawdzić
czyli zlewka. Kiedyś przejdę singla, a na dziś zostanę przy klasycznym multi.
BTW ostatnio przeglądałem na wiki serię CoD i okazuje się, że jak strzelamy do Zakhaeva z B.50 to on przeżywa i traci tylko rękę. Jakoś to mi uleciało, ale jak sobie przypominam to za 4 podejściem dostosowałem chorągiewkę do wiatru i dostał w pecynę.
Trochę mało to realistyczne, a nabój .50 wygląda tak
http://www.50bmgrifles.net/images/50bmgdiagrams/50bmg_cartridgecomparison.jpg
Moim zdaniem odrywa głowę i wyciaga kręgosłup z płucami
Ot, taka mała wspominka.
Powiem, że męczyła mnie już ta gra ale chciałem ją skończyć.
Finał... ktoś chyba otworzył podręcznik Cthulhu RPG na złej stronie
Jak obejrzałem inne finałowe pojedynki to rzeczywiście jedyny błąd jaki popełniłem to brak strzelania w zgrubienia macek... ale i tak z bronią obcych to był spacer.
http://www.youtube.com/watch?v=z1qj6DTvQbI
Grę skończyłem jak skończyłem. Nie ma co sztucznie nabijać leveli.
http://img214.imageshack.us/img214/9526/14123379.jpg
http://img682.imageshack.us/img682/2165/23654387.jpg
Pa pa
No! Nareszcie dostałem w swe nieskazitelne łapska Mass Effect. Co tu dużo mówić-gra epicka Teoretycznie mam na nią za słabego kompa, więc gram na minimalnych i i tak się pocina, ale...czego nie robi się dla takiej gry Jestem gdzieś na 7 godzinie(ale gram spokojnie, powolutku...), na początek spoilera pierwszej planecie po opuszczeniu Cytadeli, gdy zostaje się Widmem koniec spoilera Gram żołnierzem...z pewnych powodów gram na dubbingu angielskim (Wrex już nie jest tak fajny )... Podsumowując nie mogę ocenić inaczej jak:
-Grafika:10/10
-Muzyka:10/10
-Dubbing angielski:8+/10
-System Walki:9/10
-Świat:10+/10
-Klimat:10+/10
-Grywalność:10+/10
Przezacne dzieło Może by tak kupić książki...
wszystkim się zgadzam, ale... Co jest nie tak z dubbingiem oryginalnym, że 8+ dałeś? Bo Wrex nie przeklina? ;O IMO oryginał sto razy bije na głowe ten polski shit...
Resvain napisał(a):
Co jest nie tak z dubbingiem oryginalnym, że 8+ dałeś? Bo Wrex nie przeklina? ;O
________
Bo nikt nie przeklina xD A nie dałem więcej, bo po prostu osobiście nie widzę w nim nic wyjątkowego
BTW Jeśli chodzi o treść dialogów, to 10/10
że nikt nie przeklina, niż to że w polskiej wersji "kurwa" stosują jako przecinek
a słyszałeś oryginalnego Jana Jansena z BG2? A polską wersję? Więc nie pierdziel.
Cały ME jest uładzony mimo lesbijskiego romansu (zresztą ile tam tego jest) więc całować stopy dubbingowców i ludzi od polskiego dialogu, że Wrex nie tylko jest ale i brzmi jak wielki, wkurw` Kroganin.
Jeśli cię to razi to wybacz, ale dla mnie słabujesz na umyśle lekko...
zgadzam się, poza tym Mass Effect w tym aspekcie przegania SW, jest bardziej życiowy-nikt Ci tu nie będzie mówił poetycką polszczyzną, nikt z uśmiechem nie będzie prawił bohaterskich wypowiedzi, brutalny wszechświat, wygnania rasy, katastrofy, prawdziwe ataki na kolonie/planety, robale wychodzące z przewodów wentylacyjnych na początek spoilera Noverii koniec spoilera ...tak właśnie widzę wszechświat z SF...
Lord Bart napisał(a):
a słyszałeś oryginalnego Jana Jansena z BG2? A polską wersję? Więc nie pierdziel.
A co ma tu do rzeczy BG2? Ja wypowiadam się wyłącznie o dubbingu w ME. Nie napisałem nigdzie, że polski dubbing w grach zawsze musi być gorszy/do dupy.
Cały ME jest uładzony mimo lesbijskiego romansu (zresztą ile tam tego jest) więc całować stopy dubbingowców i ludzi od polskiego dialogu, że Wrex nie tylko jest ale i brzmi jak wielki, wkurw` Kroganin.
Ale może Bioware nie chciał stworzyć wielkiego, wkurwionego Kroganina? Wrex w oryginale wcale nie jest taki, i to nie tylko ze względu na brak klnięcia jak szewc. On tam jest sfrustrowany, wyraźnie cierpiący, ale nie uzewnętrznia tego w formie bluzgów, raczej okrutnych i ironicznych komentarzy. Taki jest prawdziwy Wrex, a Polacy zrobili z niego zupełnie inną postać. Swoją drogą do Twojego opisu bardziej pasuje Grunt z ME2.
Jeśli cię to razi to wybacz, ale dla mnie słabujesz na umyśle lekko...
Przekleństwa w grach mnie rażą? Skąd, uwielbiam je! Ale wszystko ma swoje granice. Bo brak świętojebliwości i klnięcie w zabawnych lub emocjonujących sytuacjach jak np. w Crysisie, FEAR 2 czy Killzone 2 to co innego niż nieustanne kurwienie jak w ME pl. Oryginał rzeczywiście był lekko wykastrowany, ale już wolę to niż polską wersję. BTW z tego co widziałem i słyszałem to ME2 ma być złotym środkiem i od bluzgów nikt nie będzie stronił, ale też i przesadzał
________
to był akurat przykład jak kapitalnie czasami potrafi coś wyjść po polsku...
Frustracja i cierpienie są domeną Garrusa Owszem, Wrex wzdycha gdy opowiada o swojej rasie ale jest ostatecznie najemnikiem i lubi to co robi.
A co lubi? Ano wielkie napierdalańsko i nie kryje się z tym. Więc język dobrali mu odpowiedni. Natomiast okrutnych i ironicznych komentarzy w stylu Don`t piss in my ear and tell me it`s raining jest po prostu mało. Więc żeby wypełnić lukę zdecydowano się na taką kreację. I trafiono w 10.
Poza tym Bio w ogóle czyści język i zamiast swojskiego co jest kurwa powinno być o rety, co to...
PEGI i poprawność polityczną ... po migdały
Ja pograłem już trochę(w sumie to doszedłem do momentu, kiedy udobruchałem Wrexa) i nikt poza Wrexem specjalnie kur*ami nie rzuca, o ile dobrze kojarzę sam Shepard tylko raz(idąc w idealistę - a to dziwne, bo rzucił przy wybraniu kwestii dialogowej "Co się dzieje?" )). A w wypadku Wrexa muszę się zgodzić z Bartem.
"Efekt masy".
Efekt masy jest wykorzystywany przez sieć przekaźników do wprowadzania statków w FTL. Tak samo jest z bronią - wszystkie pociski są rozpędzane do `laserowych` prędkości z użyciem tegoż efektu.
Więc, wicie, rozumicie, tak to się tłumaczy.
w sensie że to do mnie było?
Skończyłem Borderlands. Chyba.
Mój komentarz do końcówki:
FFFFFFFFFFFFFFUUUUUUUUUUUUUU- ...to już?
ehs, teraz nie wiem nawet czy skończyłem tą grę, czy coś jeszcze moge robić, bo się freeroam włączył.
wypełniać resztę questów pobocznych i nabijać levele. Wciągające, prawda?
problem w tym, że... wykonałem wszystkie questy poboczne przed pójściem do Vaulta ;p ergo, prócz nabijania leveli to nie mogę nic już zrobić.
Czytałem, że po przejściu odblokowywuje się tzw. Playthrough 2, czyli, że zaczynasz grę ze swoją postacią i sprzętami, a wszystko ma wyższy level.
Ciekawe też czy ten CL4P-TRP "The Interplanetary Ninja Assassin" ma jakieś zastosowanie jeszcze w tej grze, czy trzeba będzie czekać na dwójkę? ;p
Tremayne napisał(a):
tzw. Playthrough 2,
________
Tak, jak to zobaczyłem to ręce mi opadły. Podła kopia ME, ale widać niektórzy lubią tak sztucznie przedłużać życie produktu. Ja odinstalowałem i zapomniałem.
Oryginał zakupiony, no i pocinka w MP.
Jak dla mnie, jedynym minusem jest brak listy serwerów.
Problem rażący, ale...
Gra i tak zapewnia zajebiście dużo rozrywki. W MW:MP nie grałem, więc nie mam porównania jeśli chodzi o drugą część, ale jak dla mnie twórcy odwalili kawał dobrej roboty. Niech ktoś się o grze wypowie, jak ten MP wypada w stosunku do 1.
A singiel...
Świetny.
Walka na ulicach stanów zjednoczonych, przeplatana misjami zwiadowczymi, odbijaniem platform, czy rozwałką w Brazylii wypadła świetnie Jeśli chodzi o Singiel, sam nie wiem którą część sklasyfikować wyżej. Nie żałuję wydania 120 zł na tą gre, IW stworzył naprawdę grę, przy której spędzę dużo czasu.
No ale te serwery ^^
Zwalili po całości :/
Chciałem sobie w to zagrać, ściągnąłem, zarejestrowałem się na stronie, dostałem i wpisałem kod. Zainstalowało się bez problemu. Ale jak chcę wejść do ME, to prosi o płytę - jest w napędzie, próbowałem jedną i drugą włożyć i nic. Gram w angielskojęzyczną wersję specjalnie, żeby się dodatek nie "gryzł" z polską, a jednak mimo tego problem jest jak napisałem.
Ktoś pomoże?
nie chodzi o język, tylko licencję (czy coś w tym stylu). W każdym razie, jak ostatnio sprawdzałem, to w dodatek ten nie można było grać w polskiej wersji ME, niezależnie od języka.
Cóż, wieczory coraz dłuższe, pogoda za oknem nijaka więc rozrywkę trzeba sobie zapewnić. Tak więc obecnie kończę grać w KotORa I, następnie biorę się za pierwszą część Jedi Knight. W kolejce czeka już Risen a w niedalekiej przyszłości The Force Unleashed. Ponadto zbliża się sezon sportów zimowych więc z pewnością sięgnę po jakieś tytuły z tym związane.
The Force Unleashed jest słabe. Bardzo. Przeszedłem w jeden wieczór, grając przy okazji w Civ 4. I mam niestety problem ze stwierdzeniem, w której grze bardziej wciągnęła mnie akcja. Biorąc pod uwagę, że civka to strategia turowa...
Gra jest odrobinę lepsza od Fable 2, ale niestety dalej nie wychodzi poza miano gry średniej. Jestem trochę rozczarowany, ponieważ spodziewałem się jednak czegoś więcej po grze osadzonej w moim ulubionym uniwersum. Jeśli polujesz na grę akcji sci-fi - bierz lepiej Mass Effect.
co ma TFU do Fable?
rownie dobrze mozna TFU porownac do NFS...
obie gry to są hack`n`slashe z identyczną pracą kamery, w obu występują tzw. "elementy rpg", w obu jest zbliżony system walki, w obu jest liniowa historia, oba są cienkie, mam dalej wymieniać?
bejbe, no toś mnie sprawił, żem się uśmiał.
Fable2 to crpg ;p
ale dla mnie rpg, to są KotORy, BG, PT, Fallout.
Nazwanie Fable 2 erpegiem jest moim zdaniem takim samym nieporozumieniem jak przyporządkowanie do tego gatunku Diablo.
I tak, dzielcie sobie gry na TPS Slashery, Konsolowe Slashery, Hack`n`Slash, TotalnaRozwałka, TotalnaRozwałkaMieczemIMagią, TotalnaRozwałkaMieczemIMocą, TotalnaRozwałkaZInnymBohaterem, et caetera. Ja nie widzę w tym najmniejszego sensu.
"A GUILD WARS TO NIE MMO!!!!!!11oneoneeleven."
Zarówno w Fable, jak i TFU podejmuje się takie same nic nie znaczące decyzje (poza wyborem zakończenia, które oczywiście można zmienić wczytując grę 5 minut wcześniej), wszystkie misje wyglądają niemal identycznie (zabij wszystko co się rusza i Cię atakuje, różnice w świecie przedstawionym nie mają znaczenia), jedyne czego brakuje TFU, żeby było klonem Fable, to złotego szlaczku pokazującego, gdzie postawić każdy krok.
widzisz, działasz w społeczności pewnej. I w tej społeczności utarło się po przez kanały oficjalne, że gatunki gier są takie a nie inne.
i nikogo nie obchodzi, że `dla ciebie fable2 to slasher`.
a już porównywanie tych dwóch gier to pomyłka, bo już same założenia gry są skrajnie inne.
weź już... przestań albo co.
gosc albo jaja sobie robi albo ma komputer od kilku lat, dzisiaj w strzelankach sa elementy rpg (doswiadczenie itp) wiec to tez mozna nazwac pod rpg?
nie, nie rozumiesz, to nie ja muszę przytaczać jakiekolwiek argumenty.
http://www.gamespot.com/xbox360/rpg/fable2/index.html?tag=result;title;0
chociażby, jest wyraźnie zakwalifikowane jak action role playing. Więc, słucham, twoje argumenty, które obalą nazewnictwo profesjonalnej prasy branżowej i samych twórców gier.
xD
ale gatunki gier są cholernie umowne i przynależność danej gry do danego gatunku jest tylko i wyłącznie widzimisię osoby na temat tej gry i tego gatunku się wypowiadającej.
Bardzo Cię proszę, przedstaw te skrajnie różne założenia tych gier. Bo ja przechodząc je jakoś tych olbrzymich różnic nie zauważyłem.
Ekhem , jeśli według ciebie Fable jest cienki.... to jestem ciekawy jaka gra jest twoim zdaniem super.... (nie wspomnę już o uwadze , że według ciebie fable jest hack `n` slashem, oraz o elementach rpg (buahahahhaha mówienie , że w grze RPG występują elementy rpg mówi samo za siebie).. a i lepiej nie wymieniaj dalej , wstydu sobie oszczędź
Orenos napisał(a):
Ekhem , jeśli według ciebie Fable jest cienki.... to jestem ciekawy jaka gra jest twoim zdaniem super.... (nie wspomnę już o uwadze , że według ciebie fable jest hack `n` slashem, oraz o elementach rpg (buahahahhaha mówienie , że w grze RPG występują elementy rpg mówi samo za siebie).. a i lepiej nie wymieniaj dalej , wstydu sobie oszczędź
Hmmm. Kolega chyba pisał o Fable 2, a nie o pierwszej części.
BTW - elementy RPG są też w multi COD4:MW. Rozumiem, że to rpg?
http://gry.onet.pl/2080307,,Prayer_Works_Interactive_zapowiada_symulator_kosciola,wiadomosc.html
Palpatine nie będzie musiał już co niedzielę jeździć do kościoła na Korriban.
do nowego wątku, tutaj:
http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=410909