Czyżby wątek o F3 umarł tutaj na forum? Aż przykro to widzieć, bo gierce poświęciłem ostatni miesiąc życiorysu... Generalnie nie czytałem wątku aby uniknąć spoilerów, tak więc do rzeczy, parę słów od siebie na ten temat...
Po pierwsze, do F3 miałem dwa podejścia, pierwsze w zeszłym roku, kiedy to zraziłem się do gry niezmiernie - pisze mi ile pktów skilla mi potrzeba, żeby otworzyć drzwi, wstęp i dialogi tendencyjne, spier... Special i rozwijanie postaci, perki jak poczytałem nudne jak flaki z olejem. Brakowało mi polotu, który miała część druga... Ale po paru miesiącach zmusiłem się, po namowie paru osób, dać grze szansę, zarzuciłem ją po raz kolejny na dysk, i po dwóch tygodniach odpaliłem.
Obecnie jestem po 60ciu godzinach gry postacią numer jeden, jaki po 95ciu postacią numer dwa (pierwszą porzuciłem bo skopałem sporo rzeczy) i jestem grą zachwycony. Gdy zacząłem, pojawił się dodatek Broken Steel - dzięki temu nie skończyły mi się w połowie Levele, ale i tak w Vault 87 dobiłem już do 30go... Generalnie wrażenia bardzo różne, z przewagą tych dobrych.
Zacznijmy od tego co mi się podobało : umiejętność `Repair` bardzo fajnie zorganizowana, nowość w świecie F3 i na plus. Duuużo zamków i duuużo kompów do włamania się, smaczki w postaci np minigry przygotowej - tekstówki itp. System Vats był miłym ukłonem w stronę fanów walki turowej z oryginalnego Fallouta, fajnie zorganizowana w bądź co bądź FPSie. Olbrzymia mnogość lokacji i postaci, mnóstwo questów, pełna dowolność odkrywania świata i jeszcze raz smaczki smaczki smaczki! Dla wytrwałych Dużo rzeczy odkryłem, które przegapiłem grając pierwszy raz, bo idąc korytarzem spojrzałem w zła stronę bądź nie zapaliłem latarki... Historia główna była ciekawym pomysłem /o zakonczeniu pozniej.../ i watki poboczne, serio, wciagaly...
Ale nie ma róży bez kolców, których gra ma całe mnóstwo.
1. Poziomy trudności to jakaś porażka, o ile mi wiadomo nie zmieniają nic prócz tego, że wrogowie mają więcej HP, zadają większe obrażenia i... zdobywa się więcej Expa... A jeśl i tak nie odkryłem wszystkiego na mapie, a w V87 dostaje (sic!) 30 level, skoro mam już zamontowane Broken Steel na poziomie Hard /nie wiem co by było na VH i wole nie myśleć o tym.../
2. Rozwój postaci - czemu, oj czemu spieprzyli pięknego `Specjała`? (w momencie gdy zobaczyłem to Ł, zrezygnowałem z gry z tłumaczeniem i pozostałem przy oryginalnej) bez problemu na 30 poziomie, wszystkie statystyki główne mam 10 albo 9 (almost perfect...) ciekawe perki do wyboru mi się skończyły mimo że wziąłem 10 x wzrost statsa (nie wiedzialem o perku z Broken Steel) a wiekszosc skilli (procz barteru, unarmed bigguns i melee) na 100... A bobbleheady zbieralem praktycznie wtedy, jak juz mialem skill maks rozwiniety... Wiec co u diaska? W F2 pamiętam rozwijanie postaci to byla najlepsza zabawa, zadnych kompromisow, idziemy w jednym kierunku - cos za cos! A tutaj mamy polboga, ktory i sie wlamie do kompa, i naprawi reaktor, i ukradnie klucz, i zastrzeli wroga z plazmy i rozwali mu leb siekiera... Jestem zniesmaczony. Wiem, wiem, mnóstwo ludzi o tym pisało, ale chciałem dodac swoje trzy grosze
3. Oczekiwalem gry nieliniowej, z duza doza dowolnosci, ale tworcy poszli az za daleko jak dla mnie. W F2 odwiedzalismy nowe lokacje, jako kolejne punkty odkrywania fabuly (podroz do Bunkra 13 a potem do enklawy) i mimo ze mozna bylo robic to dowolnie, byla zachowana pewna ciaglosc. To jest RPG - odgrywanie roli cholera! A jakbym chcial odegrac tutaj role dziecka biegnacego za ojcem, nie mam ZADNEJ motywacji zeby zwiedzic Oasis czy tez Republike Dave`a...
4. Mimo, że Questów jest MNÓSTWO to i tak boli troche to, że generalnie z lokacją jest związany zazwyczaj jeden, albo wcale.
5. Pipboy jest ciężki w nawigacji, tak samo jak dialogi, nie wspominajac o otwieraniu skrzynek czy hackowaniu kompow. Z poczatku fajne, potem po prostu upierdliwe
6. Ja rozumiem ze to Rpg, ale troche realizmu przydaloby sie zachowac... Walcze z supermutantem, klikam Tab, zjadam 10 stimpaków i jestem jak nowo narodzony. Wtf? Uzycie ekwipunku za pkty akcji w czasie walki rozwiazaloby problem niesmiertelnosci
7. Ekonomia w F3 - świat wyniszczony, ale stać się bogaczem można bez zadnego problemu. Obecnie mam 20k kapsli, szafke pelna ekwipunku i znudziło mi się zbieranie, bo amunicji mi wystarczy na przejscie gry 10x. Smiesznie jest tez, jak przegapilem jakiegos Questa, i teraz chcac go robic bede biegal niczym ten debil, zeby go wykonac za 100caps majac 20k w kieszeni zastanawiam się też, po co w takim razie tworzono perki, ktore maja dawac nizsze ceny, umiejetnosc handlu na co komu sie przyda... Ale to chyba bolaczka wszystkich erpegów, ze jak sie chce to mozna zostac milionerem i nadal zabijac szczury za pare groszy
9. Jeszcze raz postac i niepotrzebne skille (nie wspominajac o magicznych bonusach do pktow akcji nosząc pancerz rangersow ) - na cholere mi medycyna (stimpak wiecej pktow zdrowia daje) skoro mam 250 stimpakow w plecaku? Po co barter jak w polowie gry jestem milionerem? Po co mi pulapki i granaty, skoro na poziomie hard z zadnym wrogiem nie mialem problemu? Czemu umiejetnosci jest tak malo i nie mam problemow od poczatku z wyborem w co inwestowac?
Głowny zarzut w stosunku do gry jest chyba taki, ze jest po prostu za latwa, i nie wynagradza Cie za to, ze odkrywasz wszystko co sie da, kazdy zakamarek i kazda lokacje. W f2 nie bylo limitow leveli, i mogles sobie odpicowac postac i do 50tego, jak chcialem przed Enklava, a tutaj w Raven Rock juz mi sie odechcialo strzelac - bo ani Expa, ani ciekawych przedmiotow juz nie dostane...
Co do ekwipunku, to generalnie z tysiecy roznych przedmiotow przydalo mi sie niewiele - Pancerz Rangersow, bo Power Armor nie jest moim marzeniem, bandana i okulary na glowe... Z uzbrojenia to snajperka rezerwistow, terrible shotgu, strzelba lincolna i xuanlong rifle... A jak spotkalem enklawe przerzucilem sie na plazme a3-21 i jestem niepokonany, szpony smierci zjadamy na sniadanie. Cos jest nie tak, zbieranie i kompletowanie ekwipunku nie ma polotu...
Tak jak na poczatku naprawianie bylo fajne, tak teraz stalo sie po prostu upierdliwe, zwlaszca ze nie mozna w sklepie zrobic sprzetu na 100%, i mimo ze mam te 20k kapsli to i tak musze szukac kto akurat bedzie mial Combat Armor na sprzedaz, a Shotgunow w sklepie tez nie znalazlem...
Gierka bylem oczarowany, poki zwiedzalem swiat i nie wzialem sie za main questa. Strasznie nieprzyjemne wrazenie tego, ze urywa sie w polowie, a zakonczenie to dno w porownaniu do poprzednich Falloutow. Zabraklo zdecydowanie czegos, co by porwalo a najbardziej... Zwrotów akcji! To, ze enklawa mnie porwie po zdobyciu GECKa bylo po prostu pewne... I zabraklo jakiegos fajnego Bossa pod koniec.
Co do zakonczen, to bylbym baardzo rad, gdyby bylo ono jak w F2 i pokazalo skutki moich decyzji, bo tak to czuje sie oszukany - nie po to mialem dylematy moralne co zrobic z sercem Harolda lub jak poprowadzic wybory u Dave`a zebym teraz nic z tego nie mial... Sadze, ze zmiana formy zakonczenia (nawet nie tego wyboru, kto ma wejsc do komory) i zrobienia filmikow i opisow, jak nasze dzialania wplynely na swiat daloby DUZO ogolnemu wrazeniu...
Ale bylo jak bylo i stalo sie jak sie stalo - nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, bo to nie koniec historii. Nie wiem czy ktos sie skusil na dodatki, (Broken Steel, The Pitt i Anchorage) ale ja dopiero sie za nie zabieram, i wroce do tematu jak bede mial je za soba
----
A co do chwalenia sie, to skonczylem z postacia na 30 levelu i tak
Special : 9 10 9 9 9 10 10 (jakby mi sie nudzilo to bym zebral Bobbleheady ) Skille 100 (procz wymienionych wyzej, ktorych nie uzywam generalnie) perkow to nie chce mi sie nawet wymieniac (wszystkie dla Vatsu i strzelania, jak i kazdy zwiazany z odpornoscia jakas czy dajacy plusy do Speciala mam )
Questow wykonanych 30, 112 lokacji za soba, 446 ludkow, 1110 potworow poslanych do piachu... Stimpakow wzialem 580 i przeczytalem 112 ksiazek
----
Z rzeczy, o ktorych nie wspomnialem wczesniej, to udowodnilem sam sobie ze MOZNA zaznaczyc sobie na mapie V87 mimo ze jest tam radiacja jak jasna cholera, to zakladajac Rad Suit z V87 (w ktorym bylem juz wczesniej) biorac rad-xa i chowajac bron, biegnac i co chwile lykajac Radawaye, da rade to zrobic mam ambicje odkryc kazda lokacje w grze
Nie wiem jak wasze postacje, ale moja jest strasznym cpunem. Tak jak nie uzywalem zadnego srodka w poprzednich Falloutach, tak tutaj, skoro moge w chalupie dwa razy kliknac i sie wyleczyc, to czemu z tego nie skorzystac? Kazdego rodzaju Draga niose zawsze ze soba kilka rodzai, i jak mi sie jakis Reaver albo Overlord napatoczy to lykam swoja dawke i nie musze sie przejmowac
o kurde, teraz wziąłem podgląd... ciekawe czy komus sie bedzie chcialo to przeczytac no ale jako ze sie spoznilem z gra i Waszymi wyscigami kto pierwszy wysadzi megatone etc to moze chociaz teraz ktos ze mna podyskutuje /ja wlasnie ide ogladac sobie Vault z klonami, bo przegapilem go wczesniej /