Kolejna odsłona popularnego wątku
Ostatnio powróciłem do Amn czyli popykuję sobie po raz kolejny we Wrota Baldura II
Kolejna odsłona popularnego wątku
Ostatnio powróciłem do Amn czyli popykuję sobie po raz kolejny we Wrota Baldura II
Jak tam Imoen ? Wciaz chetna i gotowa ?
A co do watku.. gram w... uwaga.. Tibie ! Na OTSie pod 7.6.. milo sie wspomina stare, dobre czasy.. xP
X-Yuri napisał:
Jak tam Imoen ? Wciaz chetna i gotowa ?
________
jak zwykle
Na jakim OTSie bo ostatnio też grałem w Tibie na OTSie, spoko się grało ale grałem tylko kilka dni tylko że raz 16h bez przerwy.
A tak to teraz pykam w L2 cały czas praktycznie tylko w tym tygodniu nie pogram chyba wogule bo mi mówili rodzice że mam nie grać bo będę niby pomagał w przygotowaniach do świąt ale w święta od razu po wieczeży siadam na kompa i gram w L2 z kumplami
ARMIA - Podkarpacki OTS
ja grałem na RealOTs. Fajnie bo masz mape z globala i wtedy czujesz się jakbyś grał na offie z pacem tylko że Tibia 7.6. Raty 3x.
Dokładnie
pograłbym w coś... w kryzysa np. na max detalach http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=275239#297561
ale kurde nie mam na nic czasu. W przerwie jedynie czasami potnę w CoJ`a przez net... btw dziś:
http://img443.imageshack.us/img443/3030/beztytuu5em4.jpg
Podobną historię opisywało kiedys Zczuba. Facet odbił piłkę i odrzucił kij baseballowy by zdobyć bazę. Kij zatrzymał się w pionie
Ja obecnie gram Star wars Empire at war: Forces of Corruption. Głównie tryb podboju galaktyki
dni dla odmóżdżenia pocinam sobie w Painkillera z GW. Całkiem przyjemna gra, chociaż niektóre zagadki logiczne są, jak na mój gust, trochę za trudne.
A od jakiegos czasu próbuję swoich sił w Rome:TW. Galowie jeszcze się jakoś trzymają, ale tylko czekam aż zużyją całe zapasy tego swojego jabola. Wtedy zrobim im piekiełko na ziemi.
dni gram w hitmana kontrakty i w warhamera 40000 dawn of war naprawde zarąbista gra
tak sie składa że gre mam orginała
Prowadzona ankieta przez jeden z moich ulubionych serwisów.
Zapraszam http://www.gamespy.com/articles/840/840041p1.html
Aha - trzeba być zarejestrowanym.
Ja wybierałem tak:
2007 PC Action Game of the Year - Call of Duty 4: Modern Warfare / nigdzie do tej pory nie spotkałem tak realistycznego przedstawienia współczesnego pola walki... i te misje z klimatem.
2007 PC Roleplaying Game of the Year - The Witcher / wiadomo.
2007 PC Sports/Racing Game of the Year - FIFA Soccer 08 / z przyzwyczajenia, ale to już ostatni raz
2007 PC Strategy Game of the Year - Medieval II: Total War Kingdoms / za Amerykę Południową
2007 PC Multiplayer Game of the Year - Call of Duty 4: Modern Warfare / no to chyba oczywiste
2007 PC Overall Game of the Year - Call of Duty 4: Modern Warfare / cięzko wybrać 1 z tylu wspaniałości tego roku, ale CoD4 daje naprawdę nową jakość... next-gen pełną gębą.
2007 PS3 Game of the Year - Assassin`s Creed / bo czekam na PC-v i wiem że k******o warto
2007 Xbox 360 Game of the Year - Kane & Lynch: Dead Men / bo zamówię to w styczniu i też wiem, że zamiata... i to jak.
mnie będzie ciężko się wypowiedzieć bo na bieżąco nie jestem...np. w żadnego RPGa w tym roku nie grałem. Ale do action game dałbym COD4 bo kampania chociaż krótka miażdży, do sportowych FM2008 a multiplayer BF2142 (nie jest co prawda z 2007 roku ale i tak wymiata)...
Jak widać załapałem się na ostatni dzwonek
Oto wyniki:
PC Winners Recap
PC Game of the Year
Call of Duty 4: Modern Warfare
PC Action Game of the Year
Call of Duty 4: Modern Warfare
PC Adventure of the Year
Sam & Max: Season 1
PC Best Strategy Game of the Year
World in Conflict
PC Expansion of the Year
Galactic Civilizations II: Dark Avatar
PC MMO Game of the Year
The Lord of the Rings Online: Shadows of Angmar
PC Multiplayer Game of the Year
The Orange Box
PC RPG Game of the Year
The Witcher
Po resztę zapraszam na http://goty.gamespy.com/2007/
To chyba zostało zinvade`owane przez światowe dzieci neo, skoro w kategorii Xboxa, CoD4 jest na pierwszym miejscu... żal.pl ;p
Wczoraj coś czułem że to chyba nie to głosowanie
To jest link do wyników graczy http://goty.gamespy.com/2007/gamerschoice/14.html
Trem ma czego chciał, a ja w punkcie Gamers` Choice PC Roleplaying sram i na całą społeczność lamusów z Sieci... :/ vox populi jest jednak tragiczny
...myślicie, że w związku? Nie moja niunia leży zaspokojona i zmęczona obok, a ja pocinam na słuchafonach w Crysisa
Ciekawe – przyznaję. MoH:A i CoD4 zabrały mi tyle czasy, że na Crysisa poświęciłem tylko parę minut demka. Demka zajebiszczego. Na max detalach. Dawałem się nawet zabić bo zgapiłem na roślinki czy kraby.
No i pożyczyłem w końcu pełną żeby przetestować. Liczyłem się z tym, że nie mam 3 spiętych GFów8800, ale to co dostałem w zamian…
Przypominam, posiadam: 2,5GB RAM, CorDuo 2,66GHz + GF8600GTS 512MB
Instalka w miarę szybko jak na 11,8GB zajmowanego dysku. Launch. Graphic options. Scan Hardware and select optimal system settings. Ładnie brzmi nie? No to klikam. I co się okazuje?
Changed system settings to low spec!
o0
O M F G!!!!
Ta gra… zabrakł mi słów.
Odpalam na low. Wszystko śmiga.
Odpalam na medium. Śmiga.
Odpalam na high. Krzaczy przy większej ilości ludzików.
Odpalam very high. Cóż…. Pomarzyć dobra rzecz. Po minucie wywala mi do Windy.
Zagrałem na medium. Kupię sobie oryginał na Nowy Rok. Inteligencja przeciwników zabójcza. Kombinezon Nano daje poczucie pakerstwa, ale tylko do czasu. A w dżungli klimat Predatora. Naprawdę warto. Nawet na low
P.S. Dla kogo robią takie gry??
Bart napisał:
Dla kogo robią takie gry??
Za pół roku wszyscy na zachodzie będą mieli sprzęt, na którym pograją w to na full detalach. Do tego czasu mogą grać na niższych, pewnie i tak jest ładnie.
BTW, jeśli będzie tak jak z FarCry, to za 2-3 lata do tej gry będą wychodziły patche upiększające ją i dodające efekty wykorzystywane przez przyszłościowe karty graficzne.
kwartał i co mamy??
http://gry.onet.pl/28065,1476876,artykul.html
Patrzę na specyfikację:
System operacyjny Oryginalny Windows Vista® Ultimate PL - padaka
Procesor Intel Core 2 Quad Extreme QX9650 3,33 GHz - jestem pod wrażeniem
Zainstalowana pamięć RAM 4GB DDRAM2 - teraz tylko o 0.5 mniej niż u mnie, ale jak dają to w standardzie to o0
Pojemność dysku twardego 2 x 500 GB - o0 o0 o0 Po co??
Karta graficzna 2 x GeForce 8800GTS 512 MB w trybie SLI - robi wrażenie... 2 spięte chciałbym zobaczyć w działaniu... to prawiej jak facet i sandwich z babeczkami
Monstrum?? Na dziś dla dzieciaka pewnie tak. Robi wrażenie, ale jak sobie pomyślę co będę miał przy wymianie za 3 lata... GF9x... 10?? 4 rdzenie 5GHz??? Tylko czym to będziemy chłodzili??
jw... ale ten komp robi wrażenie. Szczególnie te dyski. Mam 250tkę i owszem... od jakiegoś roku jestem cały czas zapchany, ale nie narzekam... a sciągam, jak wiesz, dużo. Ok, gier mam mało ale i tak... 1000 gb? Bardzo przyszłościowy sprzęcior.
...masz 4,5 gb ramu?
które przeszedłem w październiku, ale tutaj spóźniona, i krótka recka, bo moich dłuższych widać nikt nie czyta
Vegas to quasi taktyczny shooter - razem z dwoma kompanami śmigamy po Meksyku, Las vegas i Wielkie Tamie i eliminujemy wszystkich o latynoskich rysach twarzy lub z kałaszami w łapach Czemu piszę ,,quasi taktyczny"? Cóz, bo w porównaniu do Republic Commando, ilośc poleceń dla członków drużyny jest śmiesznie mała. Przede wszystkim - mamy dwóch towarzyszy..i rozkazujem obu naraz! Nie można ich rozdzielić! Znaczy to tyle, że nici tak naprawdę z zasadzki bądź bardziej skomplikowanych strategii...Strategii? jedynie polecenia jakie mamy to: idź(cie) w to miejsce, bądź ,,ulecz go". Tyle...No dobra, więcej manewru mamy przy forsowaniu drzwi - tam dzięki kamerze światłowodowej ( cudo ) możemy wskazać kolejność eliminacji terrorystów, ustalić, czy wrzucamy granat odłamkowy czy też błyskowy, bądź tez czy po prostu wchodzimy na chama...Czemu nam błyskowy w ogóle potrzebny? Bo często musimy uratować zakładników...dosyć szybko bo terroryści mili dla nich nie są...
W skrócie - ta gra to shooter, w miarę reliastyczny, gdyż łatwo zginać, ale o większym kombinowaniu, tudzież ustawianiu teamu, poza akcjami przy drzwiach, można zapomnieć- pod tym względem RC bije R6 na głowę.
Cała gra to naprawdę jeden wielki film akcji. Filmowa fabuła, filmowe akcje odbijania zakładników ( widzimy np. na ekranie telewizora, jak z pokładu helikoptera TV nagrywają terrorystę z wysokie piętra wieżowca, trzymającego na muszce zakładnika i dyktującego swoje żądania - po czym musimy wkroczyć i tegoż zakładnika uratować... naprawdę, trzeba to samue zobaczyć i zagrać )
Fantastycznie w tej grze zrealizowano motyw strzelania zza jakiejś osłony - dzięki bardzo prostemu interfejsowi ,,przyklejmay się" do osłony, widok zostaje zmieniony na TPP i możemy wychylając się załatwiać ,,Charliech" Mnie szczególnie urzekła scena, gdy na podziemnym parkingu, skryty za samochodem ze snajperką ( PSG-1 ) wychylałem się i co i rusz zdejmowałem przebiegających przeciwników - wygląda to naprawdę mocno filmowo, i właśnie dl takich akcji warto w tę grę zagrać!
W skrócie o grafie- grafa niezła, choć trzeba mieć mocny komp by się nią naprawdę nacieszyć ( ja grałem na medium, i choć powodów do narzekania na grafę nie miałem, to jednak powodów do zachwytu też niezbyt wiele...no, poza widokiem Las Vegas z lotu ptaka ) Muza ujdzie a dźwięki...terroryści maja wiele ciekawych kwestii, niestety szybko się one powtarzają, co psuję nieco efekt po pewnym czasie...
Ogólnie ta gra to swego rodzaju ,,filmówka"- i jako taka spisuje sie świetnie! Naprawdę warto w tą grę zagrać, choćby po to aby wziąć duział w paru ,,filmowych" scenach odbijania zakładników, schodzić po linie głową do dołu bądź też zobaczyć, jakim to super urządzeniem jest kamera światłowodowa
Ocena: 8/10
P.S: Niestety lokalizacja nie stoi na najwyższym poziomie, głosy postaci ( poza Irenez ) są zbyt studyjne, często kwestie nakładają się na siebie i nic nie słyszymy, bądź urywają się w połowie zdania...Jednak o tyle dobrze, że lokalizatorzy nie uznali za stosowane cenzurowania często niezbyt przyzwoitego języka terrorystów
P.S. 2 - mam nadzieje, że tą krótszą niż zwykle i mniej treściwą reckę ktoś w końcu skomentuje ( nie tak jak reckę FEAR`a... ;( )
hmm...na pewno mnie ta recenzja nie zachęciła do kupna gry W taktycznych shooterach lepszy jest RC (kiedyś spróbuję dorać GRAW2), a jeśli chodzi o filmową akcję to nie sądzę aby cokolwiek pobiło CoD4...
nie grałem, ale może kiedyś to nadrobię natomiast z tego co wiem COD 4 to przygoda na góra 5 godzin, natomiast r6 to może nawet z 10 godzin zabawy Poza tym z tego co się orientuje to jednak gry, mimo że maja wspólny temat- terrorystów - to jednak inaczej są przedstawione
żałuj bo takiej rozwałki jaka tam była nie widuje się często Prawda że na kilka godzin zabawy, ale jest to 5 godzin intensywnego filmu wojennego z nawet interesującą (chociaż standardową historią, typową dla Amerykańskich produkcji tzn. ratowanie świata przed zagładą) fabułą i niesamowitą grafiką i animacją. Szczególnie świetna jest misja w Czarnobylu...coś niesamowitego.
i zamierzam sobie sprawić, ale to już raczej w lutym lub w marcu - no chyba że jednak wybiorę HL2: orange box... co by było moją pierwszą zdradą serii Call of Duty, gdyż 1kę i 2kę mam, i je miałem w chwili premiery a tu z 4reczką się ociągam...ale kiedyś nadrobię
CoD4 w 5h??
Wy, dzieci nowej generacji nie umiecie czerpać przyjemności z rozgrywki
albo mamy lepiej wykształcony instynkt pwnerski
...mam nastrój na RPGi . Jakiś czas temu skończyłem Fable: Zapomniane Opowieści. Gdybym miał jakoś opisać pomysł na tą grę, to jest to GTA RPG z lekką komiksowo-mangową grafiką i lekkim klimatem. Fabuła jest prosta i raczej infantylna, ale taka ma być z założenia. Oprócz wykonywania zadań dla Gildii Bohaterów () można np. kupować i sprzedawać domy, odwiedzać tatuażystów i fryzjerów, łowić ryby, czy nawet zdobyć żonę . Ciekawym pomysłem jest też to, że bohater starzeje się w miarę gry. Zaczynamy jako mały chłopiec, zaś ostatniego smoka docinamy jako posiwiały staruszek. Jeśli ktoś szuka lekkiego RPGa z interesującymi rozwiązaniami, zdecydowanie polecam.
To była przystawka, a obecnie pocinam w Gothic 3. Parę rzeczy zmieniono in plus, parę in minus, ale generalnie jako fan poprzednich części nie czuję się zawiedziony. Być może dłuższa recenzja za jakis czas.
ja ostatnio wyciągnąłem kierownicę i odpaliłem Richard Burns Rally. Zdecydowanie najlepsza gra rajdowa jaka powstała - absolutny realizm, grywalność (ta satysfakcja po ukończeniu OSu gdzie jechało się na granicy i udało się przejechać bez wypadnięcia z trasy o co tam bardzo łatwo) i bardzo dobra grafika (bez HDR i innych bajerów - tylko ostre tekstury i szczegółowe modele).
I World in Conflict w sieci. Single świetny, ale krótki (a ogranicza się on do kampanii - nie ma potyczek ani żadnych innych trybów). Multiplayer interesująco zrobiony, na początku byłem sceptyczny (każdy gracz ma funkcję - artyleria, piechota itp. i trzeba zajmować punkty), ale się przekonuję do tego powoli...
więc ostatnio sciągnąłem sobie kilka tytułów w które chciałem zagrac ze 2 lata temu lub jeszcze raz odświeżyc. Tak więc ponownie przeszedłem FarCry( ach teraz sie nie loadował 15 min ) popykałem w święta w FEAR`a i katuje medieval total war I. ale chyba przejde jeszcze ten 11 raz KotOR`a
Naszło mnie przez Święta. Może to przez obejrzenie maratonu Leona, Lucky Number Slevin, Pulpa i Reservoir Dogs…
Mimo posiadania Kryzysa,CoD4 i kolekcjonerskiej edycji MoH, mimo że w zasięgu ręki byli Kane & Lynch: Dead Men i Assassin`s Creed, mimo że teoretycznie powinienem się przygotowywać do zaje****j w tym roku sesji zimowej Hitmany wlazły na dysk.
Jeśli są jakieś gry, w których jestem wymiataczem, pie*******m bogiem kompa to są to: saga BG, Fify (przynajmniej do edycji ”06) i właśnie przygody Mr. 47 Nie zliczę ile razy zdobyłem ocenę SA. Nie zliczę ile razy przelazłem mapę bez ani jednego wystrzału.
Hitman: Codename 47 – klasyka. Czy uwierzycie, że kiedy ta gra trafiła w moje rączki w 2000 r. wcale mnie nie wciągnęła? Ot ciekawa historia, ale ten gameplay… Misja The Lee Hong Assassination, którą przechodziłem chyba pół roku czy Meet Your Brother i minigun… wspomnienia.
Hitman 2: Silent Assassin – najlepsza część IMO. Genialne zlecenia, swoboda ruchy na fantastycznie zaprojektowanych mapach i kolekcja broni w przykościelnej szopie. Kirov Park Meeting, Invitation To A Party czy całość misji w Malezji to szczyty perfekcji i klimatu.
Hitman: Contracts – lekkie zdziwko, że producenci zasadzają nam ponownie to samo, ale… Asylum Aftermath, The Meat King’s Party czy Hunter and Hunted to klasa sama dla siebie.
Hitman: Blood Money – jeden krok od stworzenia Hitmana next-gen na co czekam. Powrót do laptopa Agencji, do kompletowania wyposażenia, zajebiaszcze upgrady ekwipunku, kasa za zlecenia, nowe ruchy i animacje, AI na niesamowitym poziomie. I misje – zaryzykuję stwierdzenie, że choć na mniejszych obszarowo mapach to bardziej klimatyczne niż w SA: A Vintage Year, Curtains Down, The Murder of Crows, Dance with the Devil… a finał? Cóż mnie zaskoczył w 200%
Porównując serię Hitman z Thiefem, Metal Gear Solid czy Tom Clancy`s Splinter Cell dochodzę do wniosku, że… 47 łyka wszystko. A kto jest temu przeciwny niech… nie uchyla okna na noc
BTW na punkcie Hitmana zgłupiałem całkowicie. Już AliensGroup ściąga dla mnie [url] http://www.aliensgroup.pl/pictures.php?id=1448&pn=3[/url] a jestem blisko zamówienia tego [url] http://www.stealthstudios.co.uk/catman/1911-hitman.jpg[/url]...
Orgazm.
Raptem 200USD za pistola, 20 za tłumik i 50 za przesyłkę daje ok. 680PLN. Hmm kupowałem droższą replikę katany, więc… choć kobiety w moim domu uważają mnie za pojeba
Zasyciłem Guitar Hero III: Legends of Rock razem z gitarką na Xklocka.
Dood! Się wymiata się w tej grze! Zarąbista muza i granie też przewalone, tylko teraz mnie cała lewa dłoń cholernie boli ;P
Soundtrack zajebisty, jak mi nagle w encore wyskoczył KISS to się prawie posikałem ze szczęścia ;P
Tremayne napisał(a):
Się wymiata się
________
Nie czytałeś przypadkiem "Lodu" Jacka Dukaja? xD
Ech... Też bym sobie w to zagrał xD
ciupinkę Hitmana i w krótkich wolnych chwilach zabawiam się w K&LM oraz CoD4MP.
Jutro skrobnę może jakieś recki.
A może nie chciałbyś się kompa pozbyć? Ja bardzo chętnie przyjmę
mam lekką grypkę, więc nie kumam?? Chcesz mój sprzęt??
jakbyś tak kiedyś nie miał co z nim zrobić ...
-Kane & Lynch: Dead Men
Kane – były najemnik. Wg dossier został uznany winnym masakry, w której zginęło 25 Wenezuelczyków. Nice
Lynch – na pytanie czy zabił swoją żonę odpowiada: nie jestem pewien
Dead Men – cała reszta.
To skrótowo. Tak naprawdę trzeba, mus jest w to zagrać żeby poczuć niesamowity klimat tej gry. Klimat Gorączki (Heat), Miami Vice, BB2, Reservoir Dogs, Napadu (Killing Zoe), Płonącego miasta (City on Fire), Matrixa czy Dobermana. Wszystkiego tego razem możemy doświadczyć na własnej skórze dzięki scenariuszowi tej gry.
Zajebiaszczo pozytywny gameplay, że tylko wymienię:
* chowanie się za przeszkodami i prowadzenie zza nich ognia
* namierzanie nas przez snajperów (tak tak ciężko to opisać, ale trzeba przeżyć)
* filmowa kamera i filmowe misje (wjazd do więzienia po kumpli to majstersztyk)
* dowodzenie drużyną i jej AI
* tryb współpracy z kumplem dzięki klawiaturze i padowi (ja grałem z moim staruszkiem… to dopiero czad )
Do tego niezła grafa i muza Jespera Kyda. Chyba wszystko jasne...
Różne recenzje czytałem i różne opinie słyszałem o tej grze. Dla mnie jedynym minusem jest dziwaczny HUD i ogólnie naprowadzanie na cel. Polecam tą grę każdemu, kto lubi dynamiczną akcję z ciekawą fabułą.
Call of Duty 4 Modern Warfare MP
O singlu nic nie napiszę. Po prostu geniusz. Czysty geniusz. Natomiast MP to gra, jakiej dawno nie spotkałem. Ma tyle samo plusów co minusów. Ale po kolei:
+
Bronie: całkiem spory wybór, całkiem różnorodnego sprzętu. Moje ulubione to AK, G36C, MP5 i Draugonov.
Klasy: podział na szturmowca, demolującego, strzelca wsparcia, snajpera i komandosa (tłumaczenie własne ) to całkiem niezły pomysł. Tylko, że nikt tym nie gra Wszyscy tworzą swoje własne. Ale założenia szczytne.
XP: zdobywanie doświadczenia i odblokowywanie kolejnych bonusów do broni i perków w nawalance przez net? Chyba pierwszy raz się z tym spotkałem i daje to pewną motywację do dalszych walk.
Perki: dzięki nim możemy stworzyć swojego własnego, unikalnego żołnierza dostosowanego do warunków placu boju i broni. Moje ulubione to:
poziom 1: RPG-7 – fajnie jest zdjąć nieprzyjacielski helikopter
Claymores – przy stałych trasach wrogów albo lepiej przy trybie SaD potrafią być naprawdę wredne
Frag – granaty w tej grze to prawdziwa potęga
poziom 2: Stopping Power - wiadomo
Double Tap – chyba też
poziom 3: Martyrdom – prawdziwi paskudny rzeźnik; w wąskich gardłach czy małych mapach prawdziwy pogromca naszych zabójców
Deep Impact – z jednej strony bardzo zabójczy perk, ale z drugiej… w minusach
Tryby gry (tylko w to co grałem):
Team Deathmatch – standard, ale jeden z moich dwóch ulubionych
Domination – bardziej mi znane z RTSów, ale całkiem przyjemne
Headquaters – dziwny tryb, baza jest jak murzyn na pasach – pojawia się i znika
Search and Destroy – drugi ulubiony, chociaż motyw z teczką…
Mapy: zbyt mało grałem żeby powiedzieć, że je dobrze znam, ale niektóre wymiatają, ale niektóre (zwłaszcza pewne miejskie i te z terenami zielonymi) to tylko i wyłącznie team-snip-camping :/
Bonusy: czyli możliwość wezwania skanu terenu, nalotu i helikoptera po kolejnych seriach zabitych. Bardzo dobry pomysł imo.
Serwery: jest ich mnóstwo i jest z kim pograć. Dodatkowo podoba mi się autobalansowanie drużyn i wyrównywanie punktów (choć to ostatnie przytrafiło mi się tylko raz).
-
Bronie: granaty. Dlatego nigdy nie lubiłem nowoczesnych strzelanek MP. Są takie mapy gdzie ludzie po prostu urządzają sobie olimpijskie zawody w rzucie kulą. I to jest *****we po maksie.
Klasy: tak naprawdę to bez sensu, bo wszyscy tworzą własne. Brakuje czegoś wyjątkowego, co charakteryzowałoby nasz wybór, czegoś unikalnego co pozwalałoby wybrać właśnie tą a nie inną klasę.
XP: Cóż… ja na poważnie zacząłem grac od tygodnia. Mój level na screenie poniżej jest dość niski (przy max chyba 55) podobnie jak i wyposażenie i umiejętności. Tak naprawdę nie ma sensownego zbalansowania doświadczenia przy walkach. Widać niejednokrotnie niechęć 50levelowców do noobów. Niejednokrotnie zdarzyło mi się grać w TD gdzie moja drużyna to byli gracze z rankiem 15-30 a przeciwnicy 45-55. Albo jak zdobyłem pierwsze miejsce w drużynie i koleś zasunął mi, że oszukuję… kurwa byłem spocony jak mysz po kopulacji, bo facet miał lepsze perki, lepszą broń i przynajmniej 10x więcej czasodoświadczenia ode mnie a JA oszukiwałem. Kpina. Niestety takich cieciów jest sporo.
Perki: tak naprawdę jest ich za mało. I za mało jest zróżnicowania. A wszyscy zazwyczaj korzystają ze Stopping Power, Double Tap czy wkurwiającego Deep Impact. Zwłaszcza to ostatnie to największy bezsens całkowicie obrzydzający mi grę. Wiadomo – kula z AK czy SAW’a czy z Baretty może przebić mur a nawet pancerz czołgu. Ale na boga nie MP5 czy M16. I nie przez pół mapy.
Bonusy: tu przyczepię się do helikoptera. Otóż wiadomo – wsparcie piechty przez tego typu jednostki na współczesnym polu walki to podstawa (patrz BHD ostatnio pokazywany w TV), ale w MP koptery po prostu wymiatają. Ich działka mają zasięg 360 stopni i koszą wszystko jak leci. To lekka przesada.
Mapy: niektóre to prawdziwe niewypały. Oczywiście człowiek zaczyna rozumieć jak wygląda walka w mieście, ale to ma być gra. Przyjemność. A nie wymaganie posiadania oczu dookoła dupy.
Ogólnie rzecz biorąc gameplay wymiata. Dla mnie to pewna odmiana od CoJ’a. Na jakiś czas. Bo tak naprawdę… za dużo tu shitu.
Mój stat obecnie [url] http://img341.imageshack.us/img341/2460/coduu2.jpg[/url]
Gram niezmiennie pod tym samym nickiem Bart_PL gdyby ktoś chciał mieć skopaną dupę lub chciał skopać czyjąś razem ze mną.
czy ty robisz cokolwiek innego poza graniem?
standardowego dnia ma 24h ne?
No to tak średnio normalnie :
7h sen
7h nauka
3h dojazdy
3h mój Aniołek
2h jedzenie itp.
2h pozostałe (tutaj GRY)
Kiedy sytuacja się zaburza (np. jak teraz podczas drobnego choróbska) albo jedne godziny są luźniejsze albo można je przenieść na inną działkę to jest jak jest
Martwi cię to??
ostatnio cos StarWarsowego to SuperStarWars (na konsole SNES- ie zadne EMU!) gra diabelnie (nie ma savow - nawet passwordow, wszystko trzeba przejsc na 3 "kredytach")dochodze ledwo do kantyny a potem juz jest taki rozpiernicz ze nie ma mocnych. polecam wszystkim ktorzy chca poczuc wspanialy zapach star warsowego kardridza. jak ktos zobaczyl kiedys na ekranie Dead Star albo Yavin IV to uklony
Czyli wrażenia kolegi, który wpadł do mnie po rundce singla CoD4. A właściwie po misji Death from Above (przypomina się jedna z kat wykonywanych w JK2 ) gdzie mam okazję wesprzeć wycofujący się SAS zasiadajac za... sterami buhaahah za uzbrojeniem AC-130U "Spooky" Gunship.
Ale o co chodzi? Chodzi o to, że kiedyś gadałem z nim o SW. Było to po premierze EII i tematyka była ogólnie wojskowa... że te transportery gwiezdnowojenne i statki to ściema itd. A co tu się okazuje?
Zobaczcie i poczytajcie sami.
http://www.youtube.com/watch?v=LPuUsEKgxsk
http://en.wikipedia.org/wiki/Lockheed_AC-130
Mnie teraz, po tej krótkiej wymianie zdań, zastanowiło czemu jeszcze Amerykanie nie postanowili podbić calego świata tylko uganiają się za jakimś brodatym przygłupem po górach??
O AC-130U zrobiło się głośno już przy okazji Pustynnej Burzy, motywu z taśmą z żołnierzami polewającymi z ginących od Boforsa ludzi, oraz ostatnio Transformersów. Amerykanie sami by się pozabijali przy próbie podbicia świata, ale to inna historia.
Zamiast oglądać kiepskie ujęcia z CoD, lepiej obczaić to(z wyżej wspomnianego filmu):
http://pl.youtube.com/watch?v=K2AWjMC15OU
Nie dość że jest Spectre, to są jeszcze fajniejsze zabawki, A-10
Transformers?? Kijowy film po tym klipie stwierdzam A10 z jego wyposażeniem powinny roznieść to... coś
A CoD4 jest może niezbyt piorunujący w ujeciu youtube, ale ja po tej misji siedziałem z 10 minut i stygłem... niesamowite, że mając taki sprzęt Amjerikańce mieli czasami problem podczas obecnej kamapanii w Iraku... przecież przy czymś takim czujesz niemal boską moc
film z fajnymi efektami. Gdyby A-10 rozniosły to coś, to by nie było ujęcia z AC-130, a chodziło o to żeby pokazać fajny sprzęt. No i lasencja z filmu jest niezła. Amerykanie zawsze mają jakieś problemy. Zresztą to nie byłoby humanitarne, bo na 1000 cywili musi przypaść conajmniej 1 żołnierz Amerykański, w imię sprawiedliwości . W CoD nic i tak nie przebije akcji na statku, ani Charnobyla.
No i tekstów w stylu: Naloty dywanowe B-52 są bardzo celne, bomby zawsze trafiają w ziemię
Znaczy mówisz o niej http://they.misled.us/wp-content/uploads/2007/07/megan_fox.jpg
czy o niej http://z.about.com/d/movies/1/0/U/i/P/transformersprem69.jpg
Obie kicie mają fascynujący dorobek filmowy i wiek... hmmm wskazany do spożycia
Ale film jest kijowy tak czy siak, obejrzałem pare klipów i nie ciągnie mnie zobaczyć całosci.
Co do CoD to stateczek jest boski, ale trening przed nim jeszcze lepszy. Mnie udało się zejść do 23 sek. Niemożliwym jest zrobic to krócej.
A opuszczone miasteczko rodem ze Stalkera... cóż grałem w niego wcześniej więc dla mnie to zżynka
Mówiłem raczej o tej pierwszej... zresztą, jak chcesz, to patrz na ich dorobek filmowy. Ja tam wolę patrzeć na dorobek naturalny
d00d 23 sekundy? to jest na poziom easy.
Żeby zagrać na Veteranie trzeba zejść poniżej 19 sekund.
Sprężyć się trochę trzeba i każdy da radę. Tylko potem grać się na tym poziomie nie da. Dotrwałem zaledwie do obrony War Pig-a, dalej ni-chu-**.
I nie mów niemożliwe, niektórzy schodzą do 13 sekund.
nie
23 sekndy to poziom 3 czli powiedzmy Hard. Na VHard trzeba zejść do tych własnie 19, ale fizycznie to jest niemozliwe.
wcześniej granaty rzucasz, masz bonus 3 sekundy za celność, strzelasz przez ściany, no i da radę. Przy idealnym biegu bez zbędnego kombinowania masz coś koło 17,5 sekundy
Najlepszy erpeg, w jakiego grałem. Na głowę bije wszystkie inne gierki z gatunku (no, może poza Morrowindem). No, ale nie sądzę, żeby trzeba było tą gr komuś przedstawiać.
Majstersztyk
mam szczerą nadzieję, że masz pirata. Bo wydanie na ten szajs jakiejkolwiek kasy to czyste wyrzucanie pieniędzy w błoto (wiem, bo sam mam oryginał, czego szczerze żałuję).
Ta gra to nic innego jak hack & slash, koło RPG toto nawet nie leżało. Co z tego, że można stworzyć sobie postać łącznie z rysami twarzy i kolorem włosów w nosie, skoro i tak każda stworzona postać jest taka sama? Obojętnie kim grasz, bardzo szybko twoja postać zdobywa wszystkie skille i nikt jej nie podskoczy, bo trening w tej grze jest jeszcze szybszy i prostszy niż w Morrowindzie. W dodatku zastosowano tu tzw. level scaling, czyli wszyscy wrogowie i znajdowane przedmioty dostosowują się do twojego aktualnego poziomu postaci. Co za tym idzie? Ano to, że po pierwsze w grze kompletnie nie ma żadnych wyzwań, bo jesteś w stanie pokonać każdą napotkaną postać już od początku gry, a po drugie nie ma sensu eksplorować żadnych lochów ani jaskiń, bo i tak nie znajdziesz żadnych wystrzałowych przedmiotów ani skarbów - wszystko będzie dostosowane do twojego poziomu (co najczęściej oznacza, że znajdujesz wyłącznie przedmioty, które już masz lub które możesz kupić w sklepach). Mało tego, wrogowie nie tylko levelują wraz z tobą pod względem umiejętności, ale też i sprzętu, co oznacza, że pod koniec gry zwykły głupi bandzior grasujący przy drodze nosi daedryczną zbroję i daedryczną broń, jeśli tylko ty masz odpowiednio wysoki poziom. Idiotyzm. Nawet szczury na wyższych poziomach twej postaci są nienaturalnie mocne, bo levelują wraz z tobą.
Wiesz, co to jeszcze oznacza? Otóż nic nie stoi na przeszkodzie, byś przeszedł całą grę na pierwszym levelu. Poważnie.
W dodatku ta gra traktuje gracza jak idiotę. Po każdym wykonaniu kolejnej części questa pojawia się komunikat, mówiący ci co właśnie zrobiłeś i co powinieneś zrobić dalej, gdzie iść itd. O zgubieniu się nie ma mowy, bo przecież masz magiczny kompas, który pokazuje ci nieomylnie drogę do każdego ważnego dla questu miejsca bądź NPCa. Nie trzeba myśleć, tylko podążać za strzałką. Tenże kompas wskazuje też wszystkie ciekawsze punkty w okolicy - ruiny, miasta, jaskinie, karczmy. I to z odległości całych kilometrów. Po cholerę bawić się w eksploracje, skoro i tak mamy wszystko podane na talerzu? W Morrowindzie przynajmniej samemu trzeba było wszystkiego szukać, a eksploracja miała sens - można było np. wyjść na szczyt wzgórza i z zaskoczeniem stwierdzić, że po drugiej stronie czekają daedryczne ruiny. To było piękne. Tu tego nie uświadczysz, bo o każdym obiekcie wiesz na długo przed zobaczeniem go.
Fabuła jest idiotyczna. Niby inwazja Daedr, a tu życie w miastach toczy się swoim stałym, spokojnym rytmem. Panika, mobilizacja? Gdzie tam. Wszędzie czekają, aż pojawi się główny bohater i za nich pozamiata. A zamykanie bram Oblivionu... szkoda gadać. Kiedyś myślałem, że wejście do Oblivionu to będzie niesamowite przeżycie, że będzie można trochę pozwiedzać itp. Tymczasem te fragmenciki Oblivionu, które ogląda się przy zamykaniu bram... Żałosne. I za każdym razem takie same.
Ta gra to nie rpg. Tu się nie da podejmować rozbudowanych wyborów, np. mogących pozwolić czasem bohaterowi uniknąć walki lub dających możliwość określenia jakoś swego bohatera pod względem osobowości. Dialogi przy questach polegają najczęściej na "zrobię to" lub "nie zrobię tego". Czyli możesz przyjąć questa albo nie. Cóż za wybór!
Oblivion to nawalanka w najczystszym wydaniu. Walka to 90% rozgrywki. I to zajebiście łatwa walka, bez większych wyzwań. Levele zdobywa się szybciutko i już niedługo twoja postać jest bogiem, znającym się na wszystkim i mogącym każdego pokonać. Gra jest na dłuższą metę straszliwie nudna i męcząca. Ale przynajmniej można ją skończyć w 2-3 godziny, jeśli olewasz eksplorację. Bo jeśli zamierzasz włazić w każdy loch, jaskinię i ruiny, jeśli chcesz tępić bandytów i szukać skarbów, jeśli chcesz ze wszystkimi gadać i węszyć im po domach... to powodzenia. Jeśli się nie znudzisz, to jesteś niesamowicie cierpliwym człowiekiem.
Najlepszym momentem Obliviona jest chwila, kiedy wychodzisz po raz pierwszy z kanałów pod więzieniem. Widzisz wokół piękny, tętniący życiem świat i ogarnia cię radocha na myśl o zajebistych możliwościach, jakie masz przed sobą. Ten moment jest naprawdę zajebisty. Więc zaczynasz grać i powoli dociera do ciebie, że wcale a wcale nie jest tak pięknie, jak to się z początku wydawało. I że im dalej, tym gorzej.
A potencjał był naprawdę wielki. Świat, grafika (rzeczywiście piękna, ale zachwytów nad nią nie starczyło mi na długo), swoboda, fizyka, klimat... To wszystko jest fajne. Niestety kwestie, o których pisałem wyżej, straszliwie ciągną ten tytuł w dół. Do tego stopnia, że uważam Obliviona za grę beznadziejną... Choć kto wie, jak ktoś lubi czyste hack & slashe i ma dużo cierpliwości (oraz odporności na monotonię i nudę), to może nawet jako tako będzie się bawił. Ja wymiękłem.
Bardzo, ale to bardzo... NIE polecam. A jestem fanem Morrowinda.
ale riposta...
Gufi masz normalnie ostatnio styl pisania jak seks Marcusa Burnetta.. :*
dzięki
Miałem już dawno zrobić reckę Obliviona i wyrzucić z siebie to wszystko, co wyrzuciłem powyżej, ale wciąż mi się nie chciało takiego posta wielkiego pisać. Dopiero teraz wypowiedź Harpika posłużyła mi za pretekst i dała kopa.
Oblivion = moje największe rozczarowanie wszechczasów w temacie gier. Niech mnie ktoś przytuli
Cóż, moim skromnym zdaniem brak level scalingu tak w przypadku siły przeciwników, jak i ich ekwipunku był jedną z największych wad Morrowinda. Bardzo szybko dochodziło się do momentu, w którym jedynymi nagrodami za wykonywanie zadań były rangi w gildii, bo przedmioty warte parę sztuk złota jako nagrody po questach czy znaleźne przy bossie bandytów to śmiech na sali. Wartych starań artefaktów było dosłownie kilka (narzuca mi się Złote Ostrze). Na dodatek wszystkie questy robione były na jedno kopyto i bez zbytniej finezji, podczas gdy w Oblivionie naprawdę trafiają się perełki (akcja wewnątrz snu maga, kradzież The Elder Scrolls, pierwsze niszczenie wrót Oblivionu, praca dla pogromców wampirów, znakomity wątek Sheogoratha). Również zarzut o nawalance i hack`n`slashu równie dobrze można odnieść do Morrowinda.
Reasumując, IMMO Oblivion jako kontynuacja Morrowinda naprawdę dobrze się sprawdza, poprawia jego niedociągnięcia i rozwija koncepcję.
mam oryginała
Co do postaci, to za bardzo nie mam co powiedzieć, bo gram pierwszy raz dopiero. Level scaling rzeczywiście do gustu mi nie przypadł i w tej kwestii Morrowind jest o wiele lepszy. Chociaż są miejsca, których lovol scaling w takim stopniu nie dotyka, jak np. arena. Kwestia jaskiń, to właśnie w Oblivionie stały sie one moim głównym źródłem zaopatrzenia. No, ale jak ostatnio grałem w Morrowinda, a było to jakieś 2 lata temu chyba, to moim głównym celem tam było dorobić się najwyższego stopnia w legionie i nosić cesarską zbroję
Co do strzałek w kompasie, które mnie też drażnią, to po prostu z nich nie korzystam (nie "aktywuję" questów w dzienniku). Fabuły się nie czepiam, bo w sumie nie traktuję jej zbyt poważnie. W jakiś sposób trzeba było bohatera wyciągnąć z więzienia . No i pierwsze wejście do oblivionu mino wszystko było jakimś przeżyciem. Inna sprawa, że teraz wchodzę tam po klejnoty, żeby sobie pancerz zaczarować (bo broni się zbytnio nie opłaca).
Możliwości w podejmowaniu wyborów, jeśli chodzi o questy tu rzeczywiście nie ma. Rekompensuje to jednak moim zdaniem sama ilość questów. W Oblivionie możesz się na nie natknąć dosłownie na każdym kroku. Nawet gildii jest tak jakby więcej. I, co ważniejsze, nie wsyztskie są łatwo dostępne. W dodatku same questy są dość różnorodne. No, nielicząc tych dla gildii wojowników polegających przede wszystkim na wejściu do jaskini, wybiciu wszytskich stworów, znalezieniu czyjegoś ciała i powrotu. Mimo wszystko, brakowało mi tu legionu z Morrowindu gdzie misje byłu na prawdę ciekawe i czasem wymagały czegoś więcej niż tylko skilla na miecze.
Nuda, może i jest, ale ogólnie gram za rzadko, żebym zdążył ją odczuć. A im rzadziej (jeśli chodzi o częstotliwość) w Obliviona grasz, tym gra się przyjemniej
No i, moim zdaniem jedna z najważniejszych rzeczy - długość. Na prawdę, wolę zapłacić za gorszą, ale dłuższą grę, niż za "wgniatacza", którego skończę w 3,4 dni.
A mimo swoich wad Oblivion tej rozrywki mi dostarcza i jak zmęczę się 3dmaxem to zawsze mogę sobie go odpalić, wykonać jakiegoś questa, zwiedzić świątynię czy skopać bandytów.
Harpoon napisał(a):
Co do postaci, to za bardzo nie mam co powiedzieć, bo gram pierwszy raz dopiero. Level scaling rzeczywiście do gustu mi nie przypadł i w tej kwestii Morrowind jest o wiele lepszy. Co do strzałek w kompasie, które mnie też drażnią, to po prostu z nich nie korzystam (nie "aktywuję" questów w dzienniku). Fabuły się nie czepiam, bo w sumie nie traktuję jej zbyt poważnie. Nuda, może i jest, ale ogólnie gram za rzadko, żebym zdążył ją odczuć. A im rzadziej (jeśli chodzi o częstotliwość) w Obliviona grasz, tym gra się przyjemniej
________
Hmmmmm
Najlepszy erpeg, w jakiego grałem. Na głowę bije wszystkie inne gierki z gatunku
Niezbyt to do siebie pasuje ne?
dopiero ukończyłem NFS Pro Street, no i musze powiedzieć że dawno się tak z grą nie męczyłem. Jest nudna, nieciekawa, nużąca, itp. Zawsze traktowałem NFSy jak zręcznościówki. No a Pro Street ugrzązł jakoś między zręcznościówką a symulatorem, co mi bardzo w grze przaszkadzało. Samochody fajne, ale z kiepsko zrobioną klasyfikacją. Tory, bo niestety jeździmy wyłącznie po torach, takie same. Przeciwnycy... conajmniej głupi. I generalnie ch**nia.
Najgorszy NFS w historii. Żeby przynajmniej była na czym oko zawiesić, tak jak w poprzednich częściach. Ale tutaj nawet fabuły nie ma, więc lasek też nie, nie mówiąc już o aktorach. Są denne rendery jełopów w kaskach. To wszystko nie sprzyja klimatowi NFS.
jeśli lubisz samochodówki to polecam Test Drive Unlimited - 100 razy lepsza niż Pro Street (super samochody, świetna grafa i masa wyścigów)
zgodzić TD:U to naprawdę dobry szpil ... zwłaszcza jeśli sie lubi dużo jeździć .. nie ma to jak wyścigi dookoła wyspy Ohau (ok. 2 godzin). D tego fajne online.
trzeba do tego kierę? czy bardziej zręcznościowo? Bo Colin: Dirt to u mnie wytrzymał 15 sekund na dysku, tam na klawiaturze się nie da. Poza tym... 2 godziny? Można zapisywać stan wyścigu?
Patrząc na twoje zainteresowania w profilu to ty pewnie grasz w playboy the mansion albo manhunta
a Ty w Harry Potter: The Game
...osobiście wolę 7 Sins, przynajmniej zabawne
Kellcio, nie trzeba kierownicy, to raczej coś jak Underground tylko lepszy, ładniejszy i w ogóle w pyte.
ej, jak w pyte no to joo!
Wreszcie będę miał co w sesyję robić. Tylko ważna sprawa: czy można jebnąć neona pod samochód, albo spinnery na koła, albo przynajmniej jest Emmanuelle Vaugier?
sam tuning jest biedny (po prostu wybierasz u mechanika jeden z 3 poziomów tuningu) .. a tuning wizualny i customizacja auta praktycznie nie istnieje ;/ ... możesz jedynie przemalować auto na inny kolor u lakiernika :/ ... to jest bida ... bo w online tuning optyczny byłby naprawdę extra
trem... nie trzeba kiery a nawet więcej .... gra na kierownicy jest w tym przypadku TRUDNA :/ .. gra jest dostosowana do sterowania z klawiszy lub pada.
A co do stanu wyścigu .. nie da sie ... ale to już jest hardcore wyścig za wielką kase
no to wypas Trzeba się zaopatrzyć. Tylko nie ma możliwości żebym wysiedział 2 godziny przed kompem. Będę musiał szybciej jechać
NFS ze znakiem Pimp My Ride Nigga skończył się z wydaniem Carbona... zresztą MW już był siłowy przykre to ale teraz odpalają sam plastik :/
EA schodzi na psy... FIFA i NBA co roku takie same, NFS lipa... cud, że MoH:A czy Crysis wyjechały stąd w jako tako dobrym stanie
czyli jak zdobyłem 35 fragów pod rząd nie robiąc nic.
55 lvl CoD4`MP
http://img100.imageshack.us/img100/7872/rankeq3.jpg
Osiągnąłem max co można osiągnąć XPkami. Myślę, że pogram w to jeszcze do końca miesiąca (liczę w końcu na duel z Majamcem ) i wrócę na scenę Call of Juarez. Tamten MP ma klasę, klimat... fajną ekipę, która się znam... no i wyrobiłem sobie tam markę. Poza tym nadal mam ciąg na westerny.
CoD jest anonimowy, pełen dzieci z granatnikami, mas snajperów-kamperów, wall-shootingu i przede wszystkim dzikich ataków specjalnych o których zaraz opowiem konkretniej.
Otóż jeśli zabijemy 3 wrogów pod rząd dostajemy możliwość zwiadu UAV. Na mapie ukazują nam się aktualne pozycje wrogich graczy. 2 kille później (5 pod rząd all) dostajemy nalot złożony z 3 myśliwców wielozadaniowych napieprzajacych napalmem. + mapkę z wrogami. 2 trupy dalej (7 w całości) dostajemy helikopter, ktory lata nad mapą i kosi wszystkich widocznych przeciwników. Niby można go zestrzelić, ale sam w sobie strzela w zasięgu 360 stopni... paranoja.
I tera tak, o co mi chodzi. Kropnąłem 5 gości pod rząd i schowałem się w kącie celem wezwania nalotu.
Bęc bęc bęc. Samoloty przeleciały, kolejne 4 trupy na koncie. Razem czyni to już 9. W statystyce ciąg ofiar mam nadal 5 bo nie wiem czemu gra zlicza tylko własnoręcznie ubitych.
ALE
Skoro mam 9 to to jest więcej niż 7 i dostajemy helikopter.
Nadal siedzę w kącie i heli na moje konto rozkwasza kolejnych 5.
Suma 14. Dostaję nalot.
Puszczam nalot i tym razem trafiam 5.
Suma 19.
Puszczam helikopter jednocześnie czytając najnowsze wydanie radzieckiego Playboy`a (grałem w drużynie Ruskich więc...).
6 zgonów. Suma 25.
Nalot. Suma rośnie do 31.
Helikopter a ja idę na herbatę. Suma 35 i zostaje zestrzelony.
Brakowało 1 fraga bym znowu miał nalot. Moja drużyna zwyciężyła a ja z przedostatniego miejsca wskoczyłem na 2. Siedząc w kącie wyrżnąłem więcej wrogów niż szturmowcy i snajperzy z mojej ekipy...
Dlatego uważam, że MP jest ******* i basta.
Skopię dupę Majamcowi i spadam stąd.
tak się przechwalasz, że aż się prosi żeby podrasować kompa i cię ustawić w szeregu
cmentarze i pola bitew pełne są tych co próbowali
Nie jestem bossem w CoD`a i nigdy tak nie mówiłem. Widać to chociażby po różnicy ponad 300 zgonów. Problem w tym, że gra ma takie kruczki, które pozwalaja rządzić wcale nie będąc pro.
Ale pozdrawiam Cię i poćwicz :*
I daj znać.
If at first you don`t succeed, call an air strike
w Rome Total War,ale właśnie Kotor mi się ściągnął,w którego wstyd się przyznać nie grałem,więc będę w niego grał.
...wstyd się przyznać, że się ściągnął a nie kupił...
że nie grałem.
... postanowiłem wrócić do pewnego klasyka, do którego podchodziłem już kilka razy. Właśnie przed chwilą udało mi się ukończyć Project IGI - I`m Going In, jedną z trudniejszych gier, w jakie grałem. Pomimo, że została wydana już parę ładnych lat temu, wciąż potrafi bawić. Świetnie symuluje pole walki, broń odskakuje po wystrzale, da się strzelać przez cienkie ściany, magazynek starcza na śmiesznie krótko, a seria z kałacha przyjęta na klatę potrafi zabić. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to mierna inteligencja przeciwników. W każdym razie polecam .
postanowiłem ostatnio wrócić do tytułu, który dobrze znam - w sobotę zainstalowałem sobie COD 2, i tego samego dnia jeszcze go ukończyłem, grając sesyjnie. Super tak sobie odświeżyć pamięć - gra, mimo kiepskie multiplayera i pewnych niestety wad, jeśli chodzi o kampanię single player, jest bez wątpienia świetna - i kampania w 2ce jest jedną z najlepszych kampanii single player w historii, a z tych ,,wojennych" walczy o pierwsze miejsce z poprzedniczką
Mam fazę na cyberpunk, więc kupiłem sobie "Antologię Deus Ex" (Deus Ex + Deus Ex: Invisible War + Project: Snowblind). Najlepiej wydane 25 zeta w życiu. Gram sobie trzeci już tydzień w jedynkę, minąłem dopiero połowę gry... I już widzę, że ta gra będzie w moim Top 5 wszechczasów. Niesamowicie udane połączenie skradanki, shootera i RPG. Wiem, że dwójka jest o wiele gorsza, a o Project: Snowblind na razie nie mam zdania, bo nie odpalałem, ale i tak myślę, że ten zestawik to super sprawa. Sama jedynka jest warta dwa razy więcej, a wyszła w 2000 roku...
DE... to jest ta fajna gra do momentu jak znajdujesz taki miecz energetyczny `zabójca-wszystkiego-co-chcesz`?
Nie no... kultowa jest tylko z tym moim zdaniem przegięli.
Odezwał się fan STAR WARS ;P
ale tam to psuje całą resztę, a u nas da się przyzwyczaić
jak zwykle. I przesadzasz. Tak, mieczyk jest mocny, ale tylko zwykłych ludzi jest w stanie skosić jednym cięciem - komandosów MJ12 i agentów już nie da rady, trza się więcej namachać. A do robota bojowego nawet z tym mieczem nie podchodź, bo średnio po dwóch sekundach będziesz trupem. I nawet nie zdążysz jakoś specjalnie powywijać tą cyber-kosą.
W dodatku za większą potęgę tej broni płaci się też cenę, bo ta cholera zajmuje aż 4 sloty w ekwipunku. Jeśli grałeś w Deusa, to wiesz jak ważne jest w nim odpowiednie gospodarowanie miejscem w plecaku.
Koniec końców, ja w tym mieczu nie widzę nic psującego bądź debalansującego grę. Jest konkretny, ale używanie go bynajmniej nie sprawia, że tanim kosztem poradzisz sobie ze wszystkimi.
BTW, gram na Hard. Może ty grałeś na niższym poziomie?
to już wiem co mi następnego po KOTOR 2 pożyczysz .... no poza Project Snowblind bo to na pleyce grałem i do DE to się ma jak dupa do oka :/
Po pierwsze, nie mam i nigdy nie miałem KOTORA 2. Nigdy też w niego nie grałem. Ubolewam nad tym, bo giera jest już u nas praktycznie niedostępna w pierwszym obiegu, a używki nie chcę. Rozważam zamówienie na Amazonie, bo chodzi za 20 dolców. Ale niekoniecznie w tej chwili.
A Deus? W tym paku oba Deusy i Project: Snowblind są na jednej płytce DVD (typowe dla "Kolekcji Klasyki" Cenegi), a ja mam przed sobą jeszcze pół Deusa, całą dwójkę i całe P:S. Innymi słowy, szybciej będzie jak kupisz se własny egzemplarz
A poza tym... Nikomu, nikomu, nikomu, nikomu nie dam mojego Deuska!!!
<przytula pudełko z Deuskiem>
Dziś skończyłem grać. Może więc nie będę się już czuł wyobcowany jak inni dookoła będą rozmawiać na temat tej gry . A jakie mam refleksje co do samego KOTORa? Kiedyś już pisałem o pierwszych wrażeniach - http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=260128#271983, teraz reszta .
Na pewno jest to dobra gra z niezłą fabułą, która co ważne wciąga. Historia jest tu największym atutem. Jeśli patrzyć na samą intrygą to gra potrafi zachwycić. Ktoś nieźle to przemyślał tworząc scenariusz. Na przykład akcja w momencie odlotu z Taris na Dantooine wywarła na mnie spore wrażenie. Byłem zaskoczony jak wielkie. Ci którzy przeszli wiedzą o co chodzi . Były również fragmenty kiedy akcja mnie zaskakiwała np. niespodziewana impreza na pokładzie Lewiatana. Nie pamiętam żeby takie doznania zdarzały mi się w odniesieniu do gier. Zdarzały się jednak momenty kiedy gra mnie nudziła. Niektóre poboczne questy niepotrzebnie wydłużały czas. Choć same w sobie jako dodatek mogły być ciekawe to w zbyt dużej ilości troszkę męczyły. Zakończenie …, a właściwie dwa zakończenia, choć dawało się je częściowo przewidzieć również były niezłe. Przerywniki filmowe podkręcały napięcie potęgując wrażenia, duży plus. Nie jestem pewien, ale przejście KOTORa po ciemnej stronie chyba bardziej mi się spodobało, choć żal mi było redukcji dokonanych w załodze . W końcu trochę się z nimi nachodziłem żeby powykonywać kolejne zadania. Strasznie patetyczna była finałowa ceremonia po przejściu gry jasną stroną. Te najazdy kamery na głównych bohaterów mnie śmieszyły w swej beznadziejności. Co by jednak nie mówić to KOTOR pod względem fabuły wypada naprawdę bardzo dobrze, ale to już chyba prawie wszyscy wiedzą więc nie trzeba kolejny raz powtarzać. Szkoda tylko, że nie powstała żadna adaptacja książkowa lub komiksowa bowiem bazę wyjściowa na pewno niezłą.
Miałem przestać ale jakoś się wciągnąłem
Niedawno skończyłem najbardziej zajebistą i pasjonującą potyczkę w trybie Sabotażu... trwała ponad godzinę i przegrywaliśmy już 0:3...
http://img301.imageshack.us/img301/2790/warmf6.jpg
... ale jakoś się udało
Moje staty obecnie http://img301.imageshack.us/img301/5185/statfp9.jpg nadal nie są jakieś imponujące, ale zawsze...
Obecnie czekam na ACreeda i finalnie na wielki wypas czyli Mass Effect PC... hehee tylko na konsole hyhyhyhy ale to dopiero w maju.
próbując zaliczyć CoD4 na weteranie ... czasem dosłownie piana z pyska leci jak przez godzinę czy dwie próbuję przebiec pod ostrzałem przez uliczkę ... i ciągle ginę .. ciągle . i ciąągle
To, czy ci sie uda zależy głównie od tego czy nie lepiej:
-znaleźć lepszej drogi lub osłony terenowej
-oflankować drani-np. zajść od tyłu lub boku i powrzucać pare
granatów- nawet jak sie nie uda warto popatrzeć na
fajerwerki
-opcjonalnie zastosować starą i skuteczną zasadę "wal póki tamci
nie zginą", polegająca głównie na ogniu zaporowym i szybkim
biegu
-możesz też biec strzelając, albo zastosować 2 powyższe po kolei
Cóż, ja cały czas (znaczy nie cały, ostatnio nie mam gry) próbuję zdobyć achievement związany z przejściem Epilogu na weteranie. To jest dopiero hardcore . A poza tym na weteranie przeszedłem zdaje się do ostatniego checkpointu w Czarnobylu - cały czas nie mogę rozpracować, jak przebić się z powrotem do kompana i przenieść go do helikoptera. Oczywiście na niższych poziomach trudności to jest banał, wiem .
A poza tym, żeby zrobić na złość PeCetowcom... Wiem, że myszka i klawiatura to jest to. Ale pograjcie sobie na padzie z najmocniejszymi wibracjami na kanapie przed 42" full-hd i zestawem głośników z kina domowego... Owszem, konsolowcy nie mają szans w pojedynkach z PeCetowcami w fpsy, ale jeśli chodzi o klimat gry, to jednak z czystym sercem przyznaję, że nie chcę już grać na kompie w nic .
zaliczyłem na wszystkich misjach poza epilogiem ... już miałem ją rozpracowaną do schodów na górę ale .. nadeszła era gta i CoD porzuciłem ... tak więc na 980GS się zatrzymałem
Co do misji snajperskiej ... to ja po doniesieniu kompana na miejsce przy kole .. schowałem się do budki po lewej stronie (tej najdalej od koła) .. wystarczy odrzucać granaty i czekać na helikopter... jak przyleci spokojnie podbiegłem do kompana i go do helikoptera zaniosłem
Od jakiegoś tygodnia gram w tą grę, i muszę rzecz, że jestem zachwycony - Rzym, świetna oprawa graficzna, świetna muzyka, doskonała mechanika bitew gdyby tylko nie ta, mimo wszystko, nużąca i słabo zrealizowana mapa taktyczna, oraz nadmiar buntów, wybuchających często wbrew logice, można by rzecz, że niemal ideał... Ale i tak jest świetnie
Gram w kampanii rodem Brutusów... jak narazie - podbiłem Macedonię, miasta greckie, rozbiłem i opanowałem Dację, zdobyłem pierwszy afrykański przyczółek oraz zdobyłem pierwsze dwa miasta w Azji Mniejszej Jeżeli uda mi się rozbić Pont, będę już mógł myśleć o ofensywie przeciwko Tracji i umocnieniu granicy z Germanami...a następnie na rozprawie się ze Scypionami... A potem, kto wie, może i z Julianami i Senatem?
Baaaaardzo polecam
nie w czasie, ale jeśli naprawdę chcesz grać w Rome:TW to wejdź tu http://www.twcenter.net i poszukaj jakiegoś moda. Osobiście proponuję Roma Surrectum. Jeszcze lepsza grafika, jeszcze lepsza mechanika bitew, o wiele lepsza, naprawdę ogromna mapa taktyczna, no i poprawione AI. Trochę tez bardziej trzyma się realiów historycznych, ale to cecha większości modów
natomiast ostatnio pogrywam sobie na zmianę w trzy gierki.
Lineage 2 - mimo wszystko, najlepszy MMORPG, jakiego znam. Nawet na prywatnych serwerach.
True Combat: Elite - kiedyś już o nim pisałem, ale tak pokrótce: mod do Enemy Territorry, przy którym CS jest pryszczem na twarzy nastolatka
Enemy Territorry: Quake Wars - na prawdę świetnie zaprojektowana gra. No i możliwość wybijania ludzi jako Strogg xD
Ja gram w chwili obecnej w Warhammera 40k Dark Crusade, Lego Star Wars hehehehe dla mnie jedna z najlepszych gier wydanym pod znakiem Star Wars ever i ... i nic wiecej?Jakos nie moge znalesc czasu na prawdziwe granie.
Ile można czekać na AC? Obym tylko znalazł czas :/
Ale przed chwilą udało mi się przekroczyć 10k truposzczaków
http://img329.imageshack.us/img329/1794/10khf9.jpg
dzięki tej gierce
http://img174.imageshack.us/img174/6268/66hv5.jpg
"Aim towards the Enemy."
Instruction printed on US Rocket Launcher
jak to mówią
Zamknąłem ostatnią misję Thief 2, a teraz wracam do rozgrzebanego Unreala 2...
ostatnimi czasy pogrywam w Wiedźmina.Ogólnie jestem sceptycznie nastawiony do gier RPG w świecie średniowiecznego fantasy, jednakże ta gra się u mnie przyjęła, głownie ze względu widoku znad ramienia bo inaczej tej gry bym nie kupił.Z pewnością Wiedźmin bryluje spośród srothiców
Po przejściu dodatku do Empire at War powróciłem do KotORa. Przechodzę 10 raz tym razem kobietą (Używam moda na twarz Jarael http://hvk.pl/2032 )
Parę dni temu nabrałem ochoty ( i znalazłem czas ) ruszyć w końcu dodatek do FEAR`a, który mi na półce leżał od dawna. Wpierw przeszedłem jednak ponownie podstawkę ( z wieeeeelką satysfakcją, gdyż gra jest świetna ) i zabrałem się do tytułowego Punktu Ewakuacji...
Pamiętam że swego czasu Siekiera dosyć mocno ( wraz z Qn`ikiem chyba ) zjechał ten dodatek, głównie z powodu nudnych i powtarzalnych lokacji. Przyznam się- nie rozumiem tego argumentu - w dodatku mamy innego rodzaju lokację niż w podstawce, i stosunkowo dużą ich rotację - a że i tak to są zwykle zamknięte pomieszczenia, to co w tym złego?
Walka sprawia tyle samo satysfakcji co zawsze, i pojawiła się trzech nowych przeciwników - ulepszony robot bojowy, elitarny gwardzista z Vulcanem, oraz... niespodzianka Z nowych broni mamy owe Vulcan Cannon, karabin laserowy oraz automatyczną wieżyczkę do zamontowania na drodze naszych przeciwników - są powody do mruczenia
Akcja zaczyna się dokładnie 30 sekund bo zakończeniu podstawki i... wciąga. Oj wciąga. Pierwsza, zasadnicza, zmiana - to teraz my uciekamy, a nie ścigamy... Z łowcy staliśmy się zwierzyną. I to czuć...
KLIMAT Oj, utrzymuje klimat podstawki utrzymuje... Ciężki, dołujący klimat, świadomość nieuchronnej, nadciągającej katastrofy... W pewnym momencie słyszymy zrezygnowany i wyczerpany głos Jin w komunikatorze, głos całkowicie odbierający nadzieję... Widzimy śmierć naszych towarzyszy... a śmierć Holidaya... na naszych oczach, kiedy nic nie możemy na to poradzić, śmierć straszna... Mocne. Bardzo Mocne.
No i Alma... A może dwie Almy? You`re safe now... Kto grał, będzie wiedział o co chodzi, a kto nie- niech odrabia zaległości...
Dodatek jest bezapelacyjnie grzechu wart. Jest po prostu świetny, i z całą pewnością nie wydany ,,na siłę" jakby to twierdzili redaktorzy z CDA, niespecjalnie FEAR ceniący. Powiem jeszcze tyle, że w kwietniu mam zamiar sprawić sobie Perseus Mandate... a Was zachęcam do zapoznania się z FEAR. Gwarantuje - nie pożałujecie.
A war is coming, I`ve seen it in my dreams. Fires sweeping through the earth, bodies in the streets, cities turned to dust. Retaliation.
Ostatnio powróciłem do Kotora II. Tym razem przechodzę na ciemnej stronie mocy.
Zakupiłem, zainstalowałem, pograłem.
Bardzo fajna i klimatyczna gra... hmmm... chyba jednak logiczna bardziej niż taktyczna. Ci co grali-wiedza o co chodzi, Ci co nie-niech zagrają bo... WARTO
Recka gry jak ją przejdę, na co się niestety szybko nie zanosi, gdyż raczej nawał zajęć mi się teraz szykuje. Ale- będę walczył
gry w singlu to super sprawa.. w multi .. jeszcze lepsza ...ale przyznam, że dla mnie przechodzenie gry w co-op z kimś przez neta lub jeszcze lepiej z kumplem u boku to najlepszy sposób gry Pomocnicy "AI" w grach nigdy nie zastąpią żywego partnera ... do tego jakieś trunki i gry nabierają nowych pokładów miodu
Jeśli ktoś nigdy nie próbował to może spróbuje w Army of Two ... pierwszej grze nowej serii EA. O ile samotna gra jest tylko bardzo fajna to rozgrywka w CO-OP to rewelka ...
... a teraz zmykam rozwalać z kumplem tyłki wrogom
filmiki promujące. Taki SP w klimacie MP
Na mnie nie robi wrażenia. + X360 :/
o wrażenia bo to jest gra jak masa innych ... ale o sam co-op. Walka ramię w ramie z kumplem jak dla mnie niesie o wiele więcej miodu niż SP czy MP. Na filmikach tego raczej nie uświadczysz
ramię w ramię przypomina mi wakacyjne czasy duetów na automatach... i jakoś nie wspominam dobrze tego czasu. Może dlatego gra nie wywiera u mnie skurczów odbytnicy
małym szczylem i chłopaki z Wołomina kradli ci żetony .... traumatyczne przeżycie
traumatycznym było rozwalenie mnie w tekkena przez 8latka. Miałem wtedy... chyba końcówkę 16tki To był wstyd bo wydawało mi się, że wymiatam
BTW po prostu jestem p*********m indywidualistą i jakoś praca we dwóch mi nie leży... gubię się w tłumie
mi się wydaje, że ta traumatyczna przegrana z 8 latkiem spowodowała, iż boisz się kolejnej przegranej i dlatego skupiasz się na SP gdzie możesz do woli stosować save/load
A serio ... to SP vs MP vs Co-op to odmienna rozgrywka trzeba spróbować aby móc oceniać
Na PieCyk to IWD I i II, WoW BC, KOTOR II, W3FT, DoTa.
Na X360 to CoD4:MoW, Assasin, Mass Effekt, Q2 i Q4.
jak chcesz do znajomych ... to może zagramy w coś razem lub nabijemy jakieś achievy
mój GT: OtasPL
Otas napisał(a):
OtasPL
________
Znaczy, że jak gdzieś w sieci znajdę taki nick to mogę na pewniaka napieprzać seryjką?? :*
zaczniesz grać na maszynkach do grania ... a nie do pisania ... to mnie znajdziesz
zacznę się odmóżdżać i wydawać 250 zyli na jedną pytkę to zadzwonię do Ciebie :*
To płyty główne już zeszły cenowo do 250 zł, że ich nie chcesz kupować?
A ten komentarz o mózgu to troche nie na miejscu w Twoim przypadku ;P
tak - gdybym miał mózg podpowiedziałby mi, że nie ma tu o czym dyskutować... o rety! bo rzeczywiście nie ma o czym.
EOT.
To po co za każdym razem rozpoczynasz dyskusje na temat, w którym nie ma o czym dyskutować?
Bezsensowne zachowanie.
Wszystkim tylko nie agresją.
Ja nie jestem agresywny. Agresywność 0.
Jeśli poczułeś się obrażony odmóżdżaniem to przepraszam, ale ogólnie długie granie uważam za takowe. A że konsolówki dodatkowo pełne są oczojebnych bajerów (wiadomo tecnika wizualizacji full-wypas) to 1 + 2 = 3.
Nie wiem czy kiedyś mówiłem, ale byłem posiadaczem N64. Przerobiłem swoje i wyciągnąłem wnioski. Jakie są takie są. Subiektywne.
Wszystkie Twoje posty prezentują postawę agresywną, konfliktogenną.
Zadziwiające, że jest wielu malkontentów, którzy nie przepadają na tym forum za konsolami, ale zawsze flame war`y powstają, jeżeli tylko ty się odezwiesz.
Zastanowiłbym się na Twoim miejscu nad własnym zachowaniem.
zastanawiałem się nad nim i nie widzę nic złego. To, że kogoś boli moje zdanie to jego problem.
A że wychodzę tu na lidera negatywności wobec konsol to i wszystko skupia się na mnie... trudno.
Poza tym tematy konsolowo-PCtowe na ogół krążą tutaj wokół uogólnień gry na PCta są lepsze czy grafika na konsoli nie ma sobie równej... więc jest jak jest.
Wy to serio się lubicie kłócić, jeden z was powinien grać Krawczyka, drugi Norka(jeśli ktoś oglądał kiedyś Miodowe Lata to zrozumie o co chodzi)...
Co do konsol i PC, chętnie pograłbym na XBOX-ie w TFU jednak szkoda mi kasę na konsolę wydawać aby pograć w gierkę...
standardowy argument PC fanboi ;D ... a ja odpowiem tak ... każda gra kosztuje mnie max 10-20 zł... ale najczęściej wychodzi 0zł lub nawet na każdej zarabiam .. po prostu wychodzi tyle gier, że ja ich nie kolekcjonuje ... kupuje/przechodzę/sprzedaje ... średnio trzymam gry z miesiąc ... dzięki temu nie tracą za wiele na wartości i często sprzedaje je na allegro drożej niż je kupiłem
Otas napisał(a):
średnio trzymam gry z miesiąc ...
________
Właśnie tym się różnimy. Ja gry na PCta opylam co 2-3 lata i to też nie wszystkie. Taki mam styl grania. Gdybym miał kupować, grać miesiąc, kupować, sprzedawać wolałbym mieć piraty i święty spokój.
Niemniej ceny gier na konsole są dla mnie za wysokie - nie jest to przyjemność za którą wydałbym tyle kasy. Powiem więcej - kupuję jedynie nieliczne gry PC tuż po premierze z tego samego powodu. Po prostu wolę poczekać z pół roku i kupić jakiś pakiecik w rozsądnej cenie. Zresztą to jest nawet dobre bo ja do gier lubię się przyssać. Rzadko kiedy gram więcej niże w 2 tytuły jednocześnie. A że lubię spenetrować produkt dogłębnie - wychodzę na swoje.
RPG praktycznie każdy nowy tytuł absorbuje 6-10 godzin gry kilkukrotne przejście i jeszcze popykanie online spokojnie w miesiąc można zaliczyć. Już dawno uznałem, że trzymanie gier latami "bo może kiedyś w nie zagram" jest przy graniu "po pracy" bezsensowne bo ciągle wychodzą nowe extra gry i do starych tytułów nie ma kiedy wracać.
A cena ?? ... co znaczy za drogie?? ... gdyby nawet gry kosztowały 1000zł to co z tego? .. skoro kupuje/przechodzę i sprzedaje ją po miesiącu czy 2 w tej samej cenie ? gry na konsole nie tracą tak ceny jak gry na PC .. gdzie gra po roku od debiutu wychodzi w Extra cenie a po następnym roku w gazecie za 9,99
twoją gospodarność, że znajdujesz jeleni, którym sprzedasz rzecz używaną i jeszcze na tym zarobisz. Widać ten rynek gier rządzi się swoimi prawami.
Nie żebym najeżdżał na konsolówki, ale jeśli tytuł absorbuje 6-10 godzin gry to współczuję... mnie by to martwiło, ale jak widzisz mam inne podejście do grania.
Zależy, co się rozumie przez "dwa, trzy dni"... Jako człowiek pracujący mam jedynie trochę czasu wieczorem, a i to nie zawsze, więc gdy codziennie z godzinkę, półtorej przysiądę, to po tygodniu dopiero mam grę za sobą.
Każdy inaczej przechodzi gry. Oczywiście, że można zamknąć grę po intensywnym dniu grania z przerwą na obiad i siusiu. Trzeba tylko taki wolny dzień najpierw mieć
się wyraziłem ... PRZEJŚCIE gry w SP na normalnym wynosi obecnie 6-10 godzin (tak samo konsola jak i PC bo zwykle to są to identyczne gry)... choć np. COD4 to średnio 4-6 godzin ... oczywiście wielokrotne przechodzenie i zaliczanie na najwyższym poziomie wydłuża czas zabawy ... ale nawet wtedy 30 godzin to jest zwykle max.
Nie poruszam tu kwestii MP, bo niektórzy potrafią grać 10 lat nonstop w ten sam tytuł
A co do cen... to jeśli towar nie traci na wartości to sprzedanie po cenie zakupu lub nawet trochę powyżej jest czymś całkiem NORMALNYM i nie świadczy, że ktoś jest jeleniem
Bronie konsoli: w wiekszosci to sa gry do wspolnej zabawy (mm 1vs1), dlatego Otas cie nierozumiem. Ofc sa RPG Sur. Horrors itp ale z przyczyn kolekcjonerskich tego poprostu niemozna sprzedawac.
Odnosnie PieCykow to calkowicie odmienny rodzaj grania niema potrzeby tego porownywac.
Gry sa jak kobiety. A teraz sobie odpowiedzcie czy lepiej sie delektowac 30 godzin czy tylko "przeleciec" na opak taka w 10 godzin?
jeśli "przelecę" grę 2 razy na różnych poziomach... i zaliczę prawie wszystkie achievy ... a zajmie mi to 15-20 godzin... to znaczy, że zaliczyłem ją na opak??
Gry są jak kobiety .... lepiej zaliczyć 30 w miesiąc niż męczyć się 30 dni z jedną ... ale to jest moje zdanie
Jedyna gra jakiej nie sprzedam to pewnie będzie MGS4 bo w każdą kolejną część mogę grać i grać na okrągło ... a reszta?? ... jak dla mnie to wychodzi za dużo fajnych gier aby kolekcjonować starsze tytuły
jak gram teraz w sniper elite tak wogóle to wie ktoś jak tam się rzuca granatami ?
Od jakichś dwóch miesięcy- czyli kiedy spaliłem kartę graficzną katując mój złom na Wiedźminie nie mogłem sobie w nic pograć, Geralt będzie musiał poczekać do maja- na nowy komputer. Ale tydzień temu kolega pozyczył mi wysłużone GF4Ti i teraz buduję potęgę Zagłębia Sosnowiec w sezonie 2013/2014 -4 razy Puchar Mistrzów z rzędu No i wziąłem się też za czekającego na półce od pół roku KOTOR2- Gierka daje radę mimo leciwej grafiki, a po polsku gra się jeszcze przyjemniej
Nie no sorry, ale Kotor 2 właśnie posiada grafikę na wysokim poziomie.Leciwą grafikę to masz np w Wolfenstein 3D albo Duke Nukem 3D
chyba ostatnie 2 lata podróżowałeś śladami Luka po Tatooine ... rozwój branży growej a zwłaszcza grafiki idzie w takim tempie, że grafika w Kotor 2 w porównaniu z nowymi tytułami jest naprawdę BIEDNA a nawet BIEDA Z NĘDZĄ oczywiście DN3D miał gorszą ... ale to już są graficzne skamieliny
Faktycznie Kotor 2 ma gorszą grafikę w porównaniu do takiego Crysisa, ale nie można od razu mówić że grafa w kotorze 2 to szajs i bida.Na tamte czasy to ma naprawdę dobrą grafikę która nie razi w oczy.
....to pong w 50 latach na oscyloskopie był zajebisty
Nikt nie mówi, ze Duke Nukem 3D MA świetną grafikę ... on MIAŁ świetną grafikę lata temu KOTOR2 też w swoim czasie był ładną grą, choć nawet przy swoim starcie nie był jakimś graficznym oczojebem. Przy nowych produkcjach i to nie tylko Crysis tylko przy większości nowych gier, jego grafika jest naprawdę uboga. Słabe tekstury, postacie kanciaste i z małej ilości polygonów, ubogie statyczne otoczenie .... nie oceniam jaki był kiedyś ... tylko jak wygląda teraz ... i nie mówię, że uniemożliwia to grę... bo sam gram w oldschoolowe gierki z 8-bitowców ... tylko oceniam stan faktyczny jakości grafiki
już powiedział wszystko, ale gwoli ścisłości- nie powiedziałem że "to szajs i bida"
Powiedziałem tylko że kotor2 mimo lekkiego liftingu to ciągle silnik z pierwszego kotora i mimo całej sympatii jaką darzę serię nie można nie zauważyć, że od tego czasu ukazały się RPGi z grafiką co najmniej dużo lepszą- Oblivion, NN2, Gothic3, Wiedźmin...
Czasem się zastanawiam, czy naprawdę grafika jest wyznacznikiem jakiejś jakości gry. A ktoś pamięta jeszcze Ancient Domains Of Magic...?
tzn ze fantastyczni (zmysleni) bohaterowie sa beee? to co robisz na stronce dla fanow SW gdzie zaden bohater nie jest prawdziwy, tymbardziej wystepujac w grach? OFC no offens
w drewkach ... a poza tym SW TO PRAWDA!! .. tak było DAWNO, DAWNO temu w odległej galaktyce
PS. podaj lepiej swój GT
tak sobie przegladam ten temat poraz ktorys i dopiero sie spostrzeglem ze prosisz o GT hmmm jedynie moge sie domyslac ze to cos zwiazane z funkcja X360Live a ja na nia kasy niewydaje wiec takowego GT narazie niemam... Moze DALEKO DALEKO w przyszlej galaktyce ^^ a tak serio to moze sie wreszcie zbiore i wykupie sobie roczek z gory ;]
... ukończyłem Alpha Prime z ostatniego Clicka. Jest to futurystyczny FPS, którego akcja rozgrywa się w kompleksie kopalń rudy zwanej Hybardium. Gra nie umywa się do tuzów w rodzaju Crysisa, ale w przeciwieństwie do niego chodzi bez zająknięcia na wysokich detalach . Stanowi też całkiem niezłe wyzwanie, zwłaszcza mniej wiecej pośrodku rozgrywki, po pierwszym spotkaniu komandosów Korporacji. Fabuła naświetlana przez radiowe rozmowy z czasem wciąga, a szalony Włoch Paolo Bellini to postać godna zapamiętania. Jeśli ktoś ma trochę czasu, to zachęcam do wypróbowania.
a to prawda, że do gry w ten stuff jest potrzebna aktywacja przez Steam? Bo coś mi się obiło o uszy... Jeśli tak, to zlewam ten tytuł.
Nie, w żadnym przypadku. Przynajmniej ja nie posiadam nawet konta na Steamie.
Są dwie wersje gry - sklepowa i dystrybucja elektroniczna przez Steam.
Aktywacja przez Steam dotyczy tylko wersji USA. Przy czym w ichniej wersji nawet egzemplarz kupiony w sklepie należy właśnie tak aktywować (co jest idiotyzmem, przez takie numery m.in. nie trawię Steama). Odsyłam do wiki.
Dzięki za info w każdym razie
Fallout Tactics, jako zagruntowanie przed F3. Baaaaardzo miła gra, chociaż brakuje mi w niej nieograniczonego eksplorowania świata z Fallout i Fallout 2, no i ogólnie scenariuszowej fabuły z poprzedniczek. No ale w końcu jest to RTS z głębokim zacięciem RPG. Poza tym udało mi się wyedytować swoją drużynę i obecnie cieszy się ona moim przywództwem i nowymi imionami
MadMad_The_Jedi_Knight napisał(a):
chociaż brakuje mi w niej nieograniczonego eksplorowania świata z Fallout i Fallout 2,
________
Znaczy udało co się dojechać do któregoś krańca mapy??
o0
Chodziło mi raczej o swobodne zwiedzanie każdej lokacji, możliwość porozmawiania z prawie każdym NPC-em, znacznie bardziej nafaszerowane niespodziankami i znajdźkami mapki. Ogólnie o całą spokojniejszą, fabularną rozgrywkę. W FT punkt ciężkości położony jest na RTS i strategię oddziałową. Rozgrywka jest znacznie bardziej liniowa, a zagadki sporadyczne...
Skończyłem KotOR`a I
http://img61.imageshack.us/img61/8228/revanff3.jpg
Zacząłem II i Wiedźmina na hardzie starając się być neutralnym... Piękne zdjęcia wychodzą nocą
http://img504.imageshack.us/img504/2476/nocjd7.jpg
A AC zrobimy sobie w weekend majowy
twojej recki AC ... ale tak po kilku godzinkach grania i rozpoczęciu akcji w trzecim mieście
Ja na majowy łikend (pewnie przedłużony przez urlop) planuję Mass Effect lub GTA IV ... tylko ciągle mam dylemat co wybrać
ah widze ze wspominacie wspaniala klasyke! Fallout niema to jak wysadzic atomowka kosciol xD przeszedlem obie dawno temu, ominolem FT bo mi sie niezbyt podobala i jestem w trakcie oczekiwania na Fallout3 . Podobny klimat panowal tez w S.T.A.L.K.E.R. to tez niezly tytulik ;]
natomiast pykam w kilka gier star wars(empire at war+dodatek,serię jedi knight,republic commando i czasami lego star wars1i2)a inne to call of duty 4,gothic 2+dodatek imedival 2 total war+dodatek
W World of Warcraft. Skasowałem rogala i zacząłem grać paladynem. Na razie idzie bez problemów, tylko w PVP bez dobrych itemków można dostać depresji
Poza tym powtórka z dawnych hitów - Diablo + Hellfire. Oprócz tego czasem Jedi Academy po sieci ze znajomymi.
CoD4 postanowiłem jeszcze raz spróbować sił w weteranie ... i o dziwo miesięczna przerwa świetnie mi zrobiła ... cały akt I i II już mam na weteranie zaliczone a teraz tylko zostały do zaliczenia 3 misje z aktu III ... ogólnie to na każdą misje jest jakiś sposób choć czasem bywa naprawdę ... cięęęęężko
facio z UPS`a i dał mi Creeda.
Instalujemy
jak mówiłem z AC czekam do weekendu majowego, więc krótko tylko:
* grafa na maksie, przy DX10, 3,5GBRAM niszczy. Dla mnie bije Kryzysa na głowę.
* co do grafy to mam pytanie do konsolowców (taka jet odmiana?? ): czy przy treningu też modele nie miały twarzy? Bo się lekko przeraziłem czy to tylko wina programu i naszej pamięci bohatera?
* chwilowe kłopoty z opanowaniem sterowania są, albo widać niezbyt zdolny jestem nad tym trzeba będzie poćwiczyć bo kupowanie kontrolera X do jednej gry... a mój z Fify jakoś... nie działa
* polska wersja (jedyna dostepna na rynku naszym) jest z dubbingiem... tu standardowo powinny pojawić się moje bluzgi, ale SZOK o0... D.Olbrychski, Szyc, Kowalewski dają radę w porównaniu z oryginałem i to kurewsko jak!!! To jedna z najlepszych polonizacji od lat!!! Brawoooo!!!
* sam gra jest zajebio, ale to wiedziałem po grze na X, więc nie ma co wspominać
* dźwięk 5.1 rządzi. Kurwa, warto było zainwestować w ten system i 5 setek w kartę Creative`a... Woda kapie w jaskini z lewej strony, obrócę się i kapie z prawej Gonią mnie, to raz słyszę okrzyki zza pleców, raz z boków... mjjjjjud
O fabule wypowiem się w maju.
czekam na opinie po kilku godzinach grania ... ciekawe czy ty także tak jak wiele osób uznasz grę po takim czasie ... (3 i 4 miasto) za... nudną?
bo ja nie podchodziłem do tej gry jak do Hitmana w średniowieczu... a co z twarzami??
... bo nie grałem ... zniechęciły mnie opinie o wspaniałym interaktywnym świecie, który po kilku godzinach i powtarzaniu na okrągło tych samych schematów staje się po prostu nudny :/ .. temu czekam na twoją opinie ... ale jak pisałem .. tak po kilku godzinach gry
Niedawno przeszedłem tą gierkę. Całkiem zabawna . Trochę mnie zmęczyło zbieranie monet żeby wykupić wszystkie bonusy, tym bardziej, że niektóre były bez sensu. Ale to w sumie gierka skierowana do dzieciaków, a nie takich starych koni jak ja , więc się nie czepiam. Dobrze chociaż, że był ten bonusowy poziom na Tantive IV, bo można było lekką ręką zgarnąć ponad 100,000. Żałuje, że nie przeczytałem sobie porad u Dextera wcześniej . Dzięki temu może nie męczyłbym się z szukaniem nieosiągalnych w trybie story karnistrów do minimodeli i dowiedział się, że niektóre przejścia otwierają tylko Sithowie. Ktoś wcześniej zauważył, że twórcy nie dodali jednego poziomu w Epizodzie 2 opowiadającego o pościgu za Zam Wesell. Szkoda, ponieważ w ten sposób faktycznie 1/3 filmu została wycięta. W każdym razie gierka jest bardzo przyjemna. Zadanie są nieskomplikowane, ewentualnie trzeba się czasami tylko nachodzić. W sam raz żeby się troszkę zrelaksować. Na pewno sięgnę po kolejną część Lego SW, a może również po inne odmiany gier lego, takich jak Indiana czy Batman .
"Warning! Nuclear missle launched!"
W oczekiwaniu na Red Alert 3 postanowiłem sobie przypomnieć jego poprzednika, czyli Red Alert 2 wraz z dodatkiem Yuri`s Revenge.
Ech, to były czasy, jak się całymi wieczorami w nią zagrywało - przechodziło się po raz setny kampanię (zazwycza radziecką ), niszczyło się Pentagon i Biały Dom, na dokładkę zmasowany atak Kirov`ów i nuclear missle, wszystko w rytm Hell March...
Mierzę cały czas w kupno World in Conflict - klimaty podobne, a i na filmikach gra ładnie wygląda, więc chyba się skuszę .
C&C: RA2 to chyba mój ulubiony RTS ... pomimo słabej obecnie grafiki ma w sobie tyle miodu, że kilka razy go skończyłem
Liczę, że RA3 będzie równie dobry pod względem grywalności jak jego poprzednik. W kampanie i skirmishe można całymi godzinami grać. I te emocje - kiedyś w ostatniej misji alianckiej kampanii (szturm na Kreml) zniszczyłem 2 ruskie elektrownie atomowe i odciąłem dopływ prądu dosłownie jedną sekundę przed wystrzeleniem pocisku nuklearnego w moją bazę .
BTW. Czy ktoś wie coś więcej na temat tej panny, jak myślę głównej bohaterce po stronie radzieckiej w RA3 ? .
WiC się strasznie szybko nudzi (w singlu tylko kampania, nawet skrimsha nie ma), a w multi jest się strasznie uzależnionym od innych graczy. Nawet jak wymiatasz a masz nooby w teamie to Cię miażdżą bo samemu w multi nic się nie znaczy. Ja też miałem wielkie nadzieje, a po przejściu kampanii i paru grach w multi (gdy opadł zachwyt spowodowany stroną wizualną) odłożyłem grę i wracać nie zamierzam. Jak ma się klan i zawsze gra z kolegami jest ok bo można się wspomagać na wzajem, ale na dłuższą metę lepiej jakimś innym RTSem się zainteresować - np. Homeworldem 2
Co ja się będe nudził, Warcraft idzie do przodu , WoWy się tworzą coraz to nowsze, a w3 b.net się nudzi, więc sięgam po Warcrafta 2 ...
Ja już dawno wyraziłem swoją opnię na temat Mmorpg-ów i wyrażę opinię jeszcze raz.Otóż uważam że powinno się żyć w realnym życiu, uczyć się, znaleźć dziewczynę/chłopaka, a nie grać w wyimagionowanym świecie bo szkoda na to czasu po prostu.
O ile grajac w MMPORG`i nie mamy objawow uzaleznienia to dla mnie to super sprawa.Wiekszosc opiera sie na wspolpracy kilkunastu/set graczy i mozna poznac naprawde ciekawych ludzi.
Teraz gram choc to za duze slowo bo siedze po nascie minut dziennie (brak czasu ;/) w Obliviona i jest swietny po prostu gra ideal jak dla mnie.
To naście minut może sie niedługo zmienić w kilka godzin.
różni spędzanie czasu przy MMO ... od siedzenia przed TV.. w necie... czytaniu nałogowym książek... codziennym piciu piwa?? każda czynność może przerodzić się w pewną formę uzależnienia ... nawet wychodzenie na impry z kumplami może stać się nałogowe
Prezi ... nie wierzę , że ty nie poświęcasz "czemuś" codziennie czasu ?? .. może to net?? a może czytanie książek??
Oczywiście że poświecam "czemuś" czas, ale nie cierpię trawić go na WoW-ie czy Tibii która po chwili jak ją włączyłęm i trochę pograłem, od razu skasowałem.
mało gram, jak już to tylko trochę w CS`a lub Jedi Academy, głownie to teraz ściągam anime różne .
bardzo mądrze
Do ostatniego CDA dodali ciekawą gierkę - Space Rangers 2.
Z tego co wywnioskowałem, połączenie Elite, Ur-Quan Masters i RTSa.
I kurna, jak wylądowałem na planecie, gdzie miałem przejąć jakąś fabrykę robotów i nagle pojawił mi się interfejs jak z MechCommandera, zesikałem się.
Do tego możliwość customizacji mechów... Eh.
Polecam.
Ostatnio przeszedłem AC i muszę przyznać, że gra jest świetna. Nie będę rozpisywał się o co chodzi w fabule itd, bo i tak nie mam do tego talentu. Krótko mówiąc:
-oczywiście audio i wizualnie gra przedstawia się super, ale o tym chyba nie musze wspominać,
-system walki jest naprawde widowiskowy; szczególnie przy użyciu kontrataku,
-niektórzy, uwarzają, że po dłuższym czasie gra sie nudzi, bo ciągle przewijają się te same zadania; zbierrz informacje i zabij cel. Tak, to prawda. Przewijająsię, ale przynajmiej mi gra się nie znudziła.
Zaraz wyjaśnie dlaczego. Są 3 miasta: Jerozolima, Akka i Damaszek. Każde z miast będzie trzeba odwiedzić 3 razy, ale są one podzielone na trzy dzielnice.Na początku możemy przemiesczać się po jednej, lecz za każdym nowym celem w tym mieście pamięć odkodowuje następną. Może to się wydać nużące, aczkolwiek pamiętajmy o tym, że za każdym razem mamy lepszą broń( silniejszy miecz, więcej noży do rzucania itd), nowsze ciosy. I oczywiście w każdej dzielnicy mamy po kilka punktów obserwacyjnych. skąd możemy znależć zadania.Wdrapywanie się na nie sprawia (przynajmiej mi sprawiła) wielką przyjemność. A co dopiero zrobić z nich "Skok wiary"...
Podsumowując: czekałem na gre od listopada, doczekałem się i nie zawiodłem. Jest wciągająca, i mnie nie znudziła. Gorąco polecam!
Ocena według mnie:10/10
pykam sobie w Heroesów nr 4 wraz z przyległościami , czyli Gathering Storm i Winds of War. Mi tam się podoba
Apage, apostato! Apage, szatanie!
Jak się komuś może Heroes of Migth and Magic IV podobać? Barbaria, i tyle
jedno co mi się nie bardzo podoba to to, że jak postawisz dajmy na to psiarnię, to nie możesz postawić innego budynku rekrutującego oddziały, czyli powiedzmy cmentarza. A tak ogólnie to ujdzie
Chwilkę pograłem i pewnie wrócę, a teraz dorwałem się do Neverwinter 1 z dodatkami SoU i HotU
Mi się tak na kompie nudzi że to masakra w sensie że nie mam w co grać, ale teraz byle do wakacji i idę do pracy, na konsole zarobie i wtedy się zacznie granie
Już jutro, już jutro, już juuuuutro przyjdzie do mnie GTA IV ;D
To masz wielkie szczęście konsolowcu bowiem, ja jako PC-towiec muszę poczekać jeszcze kilka miechów.Zresztą to bardzo dziwne, bo jeśli jutro jest premiera GTA IV na konsole, to co u licha robi ta gra na półkach Empiku, gdyż widziałem.Dziwne!
To się nazywa pudeuko z preorderem w Empiku.
A mnie już chłopaczki z ultimy napisali, że wysłali paczkę kurierem
ale będziesz go miał na konsole. Więc tak, jakbyś nie miał ;P
Ależ ta zazdrość boli co nie? Że moge sobie pograć i na PC i na konsoli, co nie?
Że jestem graczem ponad podziałami i bawią mnie te wasze śmieszne kłótnie, moo hoo ha ha ha! ;P
tam zastanawia (a dużo się ostatnio zastanawiam) czy jesteśmy skazani na odpalanie kolejnych części tej gry, ale także innych tytułów wraz z rozwojem techniki? Czy za 10 lat będziemy grali w GTAVII tylko dlatego, że będzie można pójść i wejść naprawdę wszędzie, naprawdę wszystko zniszczyć itd.
Smutne trochę.
BTW zapłaciłeś za nią ok. 250PLN??
-dużo się ostatnio zastanawiam
My, Szedało, z całego serca gratulujemy i życzymy powodzenia na nowej drodze życia
ponieważ dziś mój weekendowy wyjazd padł na gębe i już nie wstał ... więc pobiegłem do sklepu i kupiłem GTA VI ... tak więc żegnaj świecie ... witaj Liberty City
PS.. Trem... zakładaj w końcu neta i pociupiemy online!
kiedy tylko znajdę czas, to gram albo w Battle for Endor, albo w Battlefronta II ^^ ale i tak przez większość czasu czytam mangę, albo oglądam Bleach po raz n-ty
widzę że nie tylko ja lubię anime na tym forum
Tylko bleach`a oglądasz? A mangi nie lubię za bardzo.
to ja teraz zaszpanuję: po raz pierwszy w życiu gram w KOTORa .
No to pograłem, pograłem i pora ocenić.
Kiedy spędziłem parę miłych chwil z AC na X360 wydawało mi się, że ten tytuł jest czymś fenomenalnie zakręconym. Cóż… godzina przy padzie to nie parę nocy przy kompie.
Recka ta może wydać się wam pełna sprzeczności, ale to dobrze. Bo mnie osobiście ciężko wystawić konkretną, twardą ocenę tej gry.
Co policzyć na +:
+ przede wszystkim grafika. Max detale i żadnej zawieszki i żadnej różnicy w porównaniu z wersją telewizyjną. Pogłoski o tym, że konsola graficznie wyprzedza PCta można wsadzić między bajki. Super.
+ mapy. Czy to miejskie czy terenowe rażą ogromem detali i swoim obszarem. Obserwując Akkę chyba z krzyża umieszczonego na samym czubeczku katedry doznałem jednocześnie uczucia gigantycznej paniki, że to tak wysoko i że zaraz spadnę na ryj, jak i zabrakło mi pary w płucach z wrażenia. Coś wspaniałego. Okolice z wież widokowych są przecudne.
+ skok wiary. Kozacki pomysł. Schodzenie byłoby już monotonią, a tak… wielki smaczek tego tytułu.
+ parkour. Czyli samo suche, sedno gry. Gameplay tego typu, w połączeniu z intuicyjnym sterowaniem (którego nawiasem uczyłem się z godzinę ) i z możliwościami Altaira nadał AC miano hiciora. Choć ciężko sobie wyobrazić człowieka w relau odczyniającego takie cuda, to ja zawsze jako przykład podaję Tonego Hawka, legendę skateboardingu – pograj w Tony Hawk`s Pro Skater a potem popatrz na youtube. Identycznie. Więc można
Wracając do gry to dachowanie jest poza tym dużo wygodniejszym środkiem transporty niż łażenie po ulicach. Nawet upierdliwych łuczników da się przeżyć.
+ koń. Tak, tak, taaak. Jeśli jesteśmy już przy przemieszczaniu się to fizyczno-graficzny model naszego wierzchowca + sposób poruszania są jedyne w swoim rodzaju i cała reszta gier powinna ustawić się w kolejce po ten skrypt.
+ polski dubbing. Powiedziałem, że jest na +?? Niemożliwe ale możliwe. Zawsze żalę się, ze nasz rynek nie oferuje gier w dwujęzycznym wydaniu (via jedyna znana mi ostatnio perełka Warhammer: Mark of Chaos) bo polskie dubbingi to shit. Ale tym razem ekipa od udźwiękowienia spisała się na medal – dialogi mają cudowna intonację, można swobodnie wyczuć czy ktoś jest wpieniony, czy radosny, czy kpi z nas, czy mówi z dumą. Jestem wielce, ale to WIELCE zaskoczony. Warto wspomnieć, że Altairowi głos podkłada Jacek Kopczyński, a jego współczesnemu odpowiednikowi premier Turski, czyli Marcin Perchuć. Wspaniały głos. Wolałbym by obydwa wcielenia były zasługą Turskiego
+ muzyka. Jesper Kyd i no fucking comment. Nie znasz? Pffff – Hitmany, Kane & Lynch: Dead Men, Splinter Cell: Chaos Theory, MDK II. Znajdź i posłuchaj.
+ fabuła. Ciekawa idea maszyny odczytującej wspomnienia genetyczne. Ciekawa idea fabuły – Ziemia Święta, hashashiyyini, templariusze, prawda o świecie – to zawsze chodliwy i pełen możliwości temat do rozwinięcia. Choć pachnie trochę Danen Brownem Świetne „graffiti” nad łóżkiem Desmonda. Daje powód do zastanowienia się nad tym co dalej, bo jak słyszałem AC ma być pierwszą częścią z trzech. Jeśli jest to z góry zaplanowany projekt to super. Po poprawieniu błędów obecnej wersji może być tylko lepiej. Ale jeśli pomysł wpadł do głowy po sukcesie kasowym to… wolę nie myśleć.
Oczywiście występują logiczne mankamenty typu:
* jakim cudem odbicie Desmonda przez hashashiyyinów nie powiodło się?
* skoro Al-Mualim miał w ręku fragment Arki to jest to niepodważalny dowód na istnienie Boga. W takim razie po co tworzyć przemocą i gwłątem nową rzeczywistość, kiedy i tak po śmierci On nas zj***e do Otchłani gdzie diabełki zajmą się naszym dupskiem? Chyba, że nothing is true... Everything is permitted.
+ walka. A konkretnie scenki kontrataków czy zadawania ciosów ukrytym ostrzem. Fajniutkie, aż nie chce się walczyć inaczej.
To chyba wszystkie plusy.
Teraz pora zawołać chopaków żeby wtoczyli beczułeczkę dziegciu. Kiedy będą to robili muszę uprzedzić, że ciężko pisać mi minusy. Z jednej strony zastrzegałem się, że traktowanie Altaira jako Pana 47 w realiach średniowiecza to kpina – w końcu jakby nie patrzeć AC jest TYLKO konsolową zręcznościówką z elementami akcji i do finezji .47 brakuje mu tyle ile mnie do portfela Abramowicza. Z drugiej strony gra potrzebuje właśnie takich elementów, które pozwoliłyby zrobić Hitmana by Middle Ages. Ale po kolei:
- bonusy. Gra oferuje nam typowo konsolowe zagranie z bonusowymi, poukrywanymi flagami do zbierania i z możliwością zabicia 60 równie ukrytych templariuszy. Problem w tym, że zrobienie tego (czyli skompletowanie wspomnienia) nie jest nagradzane niczym poza stwierdzeniem faktu. Przynajmniej w wersji PC po wyrżnięciu wszystkich Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona nie dostałem nic. Nie było to proste i przyznam, że korzystałem ze ściągi, ale poza przyjemnością (jak wspomina gra) wybicia wszystkich zakonników w Ziemi Świętej Altair nie zdobył żadnej ekstra broni, żadnego nowego wdzianka czy specjalnej cut-scenki. To boli zważywszy pewną męczarnię, przez jaką trzeba przejść żeby znaleźć wszystkie flagi danej kategorii. W serii Hitman bonusami były zazwyczaj nowe bronie, ale dawało to jako taką motywację. Tutaj 0.
- ekwipunek. Jeśli już przy tym jesteśmy. Niby Altair dysponuje mieczem, ukrytym ostrzem, nożami do rzucania i krótkim mieczem (pięści pominę) to jednak nawet w tamtych czasach ekwipunek zabójcy był dużo bardziej zróżnicowany. I wcale specjalnie nie obciążał go przy małpich wyczynach na dachach. Brakuje mi garoty, bądź jedwabnego sznura, petard mogących pomóc w ucieczce dzięki dymowi i hałasowi, trucizn jako alternatywnej formy zabójstwa (wkradasz się do pomieszczenia dzięki śledztwom, dosypujesz ofierze cosik do dzbana i czekasz za oknem na efekt), kuszy jako dodatkowej broni zasięgowej. Tą ostatnią widać zresztą w filmach, ale twórcy postanowili pozbyć się jej ze skryptu. Po co? Nie mam bladego pojęcia.
O ile nieliczne uzbrojenie da się jeszcze przecierpieć to czemu uzupełnianie noży jest wymyślone w tak idiotyczny sposób? Otóż nie można zabrać kozika z ciała ofiary, trzeba (według podpowiedzi w czasie ładowania) ukraść je jakimś obwiesiom. Problem w tym, ze nie ma takiej fizycznej możliwości, a żeby go zdobyć wystarczy po chamsku obić mordę takiemu delikwentowi, a z jego nieprzytomnego cielska zabrać ostrze. Odkryłem to przez przypadek i uważam za zachowanie poniżej godności zabójcy. A przecież wystarczyło uzupełnić brakujący ekwipunek wracają do biura…
- łuki. Nadal stoimy przy ekwipunku. Otóż w paru miejscach w grze słyszy się o tym, że trzeba uważać na łuczników. Jeden z celów Altaira też podobno jest świetnym strzelcem. O ile mnie pamięć historyczna nie myli to na murach średniowiecznych miast bądź na dachach, rogatkach, wieżyczkach (jak zwał tak zwał) łucznicy naprawdę siali zniszczczenie. Byli je*****i snajperami, którzy w razie zamieszek czy zadymy mieli studzić gorące głowy świstem strzał. W AC na dachach jest całkiem sporo tych panów. Im dalej tym więcej. Problem w tym, że otrzymanie celnego hita w klatę nie owocuje natychmiastowym zgonem albo chociaż spowolnieniem biegu lub niemożnością skakania. Po prostu pasek hp’ków spada o jeden a ty lecisz z kosą na frajera. Albo lepiej – łapiesz go za frak i spychasz na ulicę. Gra nabrałaby naprawdę rumieńców gdyby jeden head-shot kosił Altaira. A tak… czuję duuuży niedosyt.
- walka. W końcu od ekwipunku już niedaleko do mordobicia. Sam system kontrataków, uników itp. nie jest zły. Złe jest to, że tymi kontratakami można walczyć praktycznie non-stop. A nawet jeśli powali nas żołnierz to nie dobije – boi się?? Poza tym walka sama w sobie bądź zabijanie cywili nie niesie za sobą jakiś długotrwałych konsekwencji. Po starciu pasek życia od razu zapełnia nam się na maksa. O ileż trudniej (i przyjemniej) byłoby przechodzić cały etap z jednym, nie kocim żywotem.
- i czasami + czyli bossowie. Jak już jesteśmy przy walce opisze swoje wrażenia z poszczególnych zabójstw.
MOGĄ WYSTĄPIĆ SPOILERY
Tamir z Damaszku
Banał. Wystarczy dyskretnie i spokojnie wrazić mu kozik w plecy.
Garnier z Akki
Niezły świr. Pasuje do swoich pacjentów Również nie stanowi większego problemu. Kozi pod żebro i do domu.
Talal z Jerozolimy
Fajne rozwiązanie do momentu gdy fenomenalny łucznik zamiast do mnie strzelać spie****a po dachach.
---
Abul z Damaszku
Fajoską imprezę urządza i gdyby nie fakt, że wcześniej zwiedziłem sobie jego pałac to miałbym problemy ze znalezieniem drogi. Poza tym grubas zasuwa jak sprinter. Ciekawe.
Wilhelm z Akki
Ciekawy sposób na dostanie się do cytadeli. Niestety chyba skrewiłem tutaj bo zamiast spokojnego zabójstwa wpadłem na plac z Wilhelmem i jakimiś 12 żołnierzami Nieźle mnie wymłócili, ale jakoś udało się uciec.
Majd z Jerozolimy
Dziwna scena, dziwne zabójstwo. Też chyba coś nie tak bo musiałem walczyć z nim, przewrócić na ziemię i dopiero dobić. W solucji droga jest trochę inna, ale nie wydaje mi się żeby była do zastosowania bo gameplay zmienia się dość wyraźnie (nie ma możliwości doboru broni itp.)
++-
Jubair z Damaszku
Fahrenheita 451 se urządzili Niezły pomysł z klonami celu, ale kompas niezawodnie pokazuje o kogo chodzi. Trochę psuje to zabawę, ale przynajmniej da się to zrobić po ciuchu.
Sibrand z Akki
Zabójstwo urocze chociażby ze względu na okolicę. Dzielnica portowa po prostu urzeka. Dostanie się na statek celu to niezła łamigłówka bo nasz zabójca nie umie pływać Oczywiście też chyba skrewiłem bo zamiast kozika w plerach musiałem ścigać go po murach, ale mam żale raczej do tego, że nie można go złapać na lądzie.
Robert z Jerozolimy
Niezła ściema z tą panienką choć wykrycie mnie na cmentarzu raczej naciągane. I dość ciężka walka jak dla mnie.
+++
Arsuf
Przebijanie się przez hordy żołnierzy przemilczę. Honorowy, na boskich prawach pojedynek też. Sam Robert to cienias – jeden kontratak i sztych. Ogólnie bardzo kiepsko.
Al-Mualim
Główny boss rzadko kiedy jest ciekawy i rzadko kiedy uczciwie stoi przed tobą twarzą w twarz. Dla mnie ostatnia walka była banalna i jednocześnie straszliwie nużąca. Nie tego oczekiwałem, chociaż facet ściskał w garści fragment Raju??
--
Łącznie 5+ i 6-. I jak tu porównywać do Hitmana gdzie każdy cel był unikalny i dopieszczony klimatycznie?
- śledztwa. Skoro jesteśmy przy zabójstwach. Dlaczego na minus? Wcale nie z powodu swojej powtarzalności. Tylko dlatego, że tak naprawdę informacje które uzyskujemy nic nie dają. Wystarczy nam jedna – jak wygląda i gdzie się kitra nasz cel i tyle. Smutnym też jest możliwość powtarzania niedanego śledztwa bez końca. Cóż konsolówka w końcu, ale ile razy można okradać człowieka, który nas zauważył?
Same śledztwa:
* przesłuchanie – boks z miejskimi krzykaczami. Nuda.
* podsłuchiwanie – dobre tylko z uwagi na ciekawe dialogi i dubbing.
* kradzież – ciekawe, ale jak wspominałem wielokrotnie nieprzydatne.
* zbieranie flag na czas – ciekawe na rozruszanie kości. Czasami ciężko zsynchronizować flagi z kompasem.
* eskortowanie informatora – żeby chociaż jeszcze ginął czy co… a tutaj sytuacja jak w Wiedźminie – jak go stłuką to wstanie. * zabijanie łuczników – skradanka na niezauważenie. Interesujące.
* niszczenie straganów – chyba najdurniejsza opcja – wpychanie przechodniów czy strażników na stoisko. Problem w tym, że czasami nie ma nikogo do pchnięcia, a czas ucieka. Głupota.
* bieg do informatora – kolejna treningowa czasówka. Obleci.
- parkour żołnierzy. Rozumiem co potrafi Altair. Spoko. Ale czemu wszyscy żołnierze w mieście potrafią to samo? W filmach nasz zabójca ucieka po dachach (o.k.), a goniąca go ekipa leci ulicami zadzierając głowy (też o.k.). Praktyka pokazuje jednak, że wszyscy wojacy Ziemi Świętej oprócz standardowej musztry pobierali również zaprawy bojowe w cyrku w dziale akrobacji. Niby na pełnej prędkości, Altair gubi ich spokojnie, ale motyw gdy spycham łucznika na ulicę i patrzę jak czterech żołnierzy (w tym jeden w zbroi templariusz o0) kica sobie po paczkach, poręczach i dachówkach w moją stronę to mam ochotę od razu się poddać.
- reakcje otoczenia. Niby szumnie zapowiadano, że od naszego zachowania będzie zależało jak zachowa się tłum, strażnicy itd. Tymczasem zarówno wdrapując się po okiennicach i gzymsach jak i zeskakując z wysokości na ulicę słyszę tylko teksty typ „gdzie on się tak spieszy?” albo „czy musi tak pędzić?” Chyba raczej nie tego oczekiwałem.
- dialogi. O ile sam tekst (bo w grze jest dużo gadanego wbrew pozorom) oceniam na wielki plus to zastanawia mnie negatywnie parę kwestii:
* dlaczego nasze ofiary przed ostatecznym zgonem tak chętnie i długo rozmawiają z nami? Wszystkie chcą się wyspowiadać? Zabójcy? Muzułmaninowi?
* teksty mieszkańców, których ocalimy są chyba dwóch trzy trzech typów. Czy nie dało rady wymyślić coś oryginalnego każdemu z nich?
* okrzyki ludowego trybuna są tak propagandowo obrzydliwe i powtarzalne, że zanim wespniesz się na odpowiednią wysokość by tego nie słyszeć strzela cię **** Mogli to sobie darować.
* dwie odzywki zasługują na specjalne wyróżnienie:
„Zdaje się, że moi uczniowie niezbyt rozumieją jak władać ostrzem” – tekst, którym dopada się w Masyafie trener szermierki za każdym razem, gdy zaczyna się nowy rozdział. Czyli 9 razy Rozumiem że jest to po części wmuszenie przetrenowania nowych ciosów, ale żałośnie to brzmi. Kandydaci na zabójców bądź na wojowników Masyafu nie wiedzą jak posługiwać się stalą…
„Bądźcie silni jak Salahaddin” – musicie być. By starczyło wam cierpliwości na przejście AC.
Podsumowując gra należy do tego typu, które ciężko jednoznacznie ocenić. Grało mi się momentami bardzo przyjemnie, ale równie często narastała irytacja. Jako prosta konsolóweczka-zręcznoscióweczka z akcją zasługuje pewnie na 5/5. Ale ja jestem wymagającym PCtowcem – braki, które wytknąłem pozwalają przejść AC jednokrotnie. Jeśli ktoś szybko się nie nuży. Jednak owe – zasadzają wielki ciężar na chęć powtórzenia przygód Altaira drugi czy trzeci raz. Szkoda, bo gra ma naprawdę wielki potencjał i szansę porównania do serii Hitman. Jeśli oczywiście kontynuacja naprawi wymienione przeze mnie usterki. Myślę, że dam 3,5/5 i to po części dzięki polskiej wersji.
BTW mam nadzieję Otasku, że przeczytałeś CAŁOŚĆ uważnie i że recka Cię zadowala
w pełni zadowoliła ... wykreślam AC z listy gier rezerwowych
BTW. nie chcę wszczynać polemiki .. ale jakoś przy KOTOR, Bioshock, Mass Effect, CoD4, MoH:A, Kane&Lynch, Hitman:BM, RS:Vegas... nie pisałeś o zręcznościówkach-konsolówkach i o wymagającym PC`ciarzu .... 4-pierwsze wyszły najpierw na konsole... a pozostałe w tym samym czasie na konsolach i PC i są tu i tu identycznymi grami
Czasy dominacji zręcznościówek na konsolach skończyły się kilka lat temu
Otas napisał(a):
BTW. nie chcę wszczynać polemiki .. ale jakoś przy KOTOR, Bioshock, Mass Effect, CoD4, MoH:A, Kane&Lynch, Hitman:BM, RS:Vegas... nie pisałeś o zręcznościówkach-konsolówkach i o wymagającym PC`ciarzu .... 4-pierwsze wyszły najpierw na konsole... a pozostałe w tym samym czasie na konsolach i PC i są tu i tu identycznymi grami
Czasy dominacji zręcznościówek na konsolach skończyły się kilka lat temu
________
Hmmm
Star Wars: Knights of the Old Republic XBX data wydania Europa 16 lipca 2003
PC data premiery: 18 listopada 2003
4 miechy to nie konwersja. To "prawie" równoległe wydanie, z góry zaplanowane.
Bioshock XBX Data Premiery Europa 24 sierpnia 2007
PC 21 sierpnia 2007
W Massa nie grałem i liczę, że nie zawiedzie mnie tak jak AC... jeśli w ogóle "zawód" to właściwe słowo.
Call of Duty 4: Modern Warfare XBX Data Premiery Europa 09 listopada 2007
PC 06 listopada 2007
Medal of Honor: Airborne XBX Data Premiery Europa 07 września 2007
PC 04 września 2007
Kane & Lynch: Dead Men XBX Data Premiery Europa 23 listopada 2007
PC Data Premiery 20 listopada 2007
Hitman: Blood Money XBX Data Premiery Europa 26 maja 2006
PC Data Premiery 26 maja 2006
Tom Clancy`s Rainbow Six Vegas XBX Data Premiery 01 grudnia 2006
PC Data Premiery 12 grudnia 2006
Tak więc... nie trafiłeś Dla mnie tylko Mass i AC to konsolówki... w dobrym rozumieniu tego słowa.
Dla mnie jednak liczy się pełność gry. A AC ma poważne braki...
a od kiedy to na daty wydań gier patrzy się na Europe??? ... Europa to growy TRZECI ŚWIAT!
...i nie napisałem, że to konwersje .. tylko, że były wydane wcześniej (choćby 1 dzień ;D
Wiesz... nie ma już czegoś takiego jak KONSOLÓWKI czy PCtówki ... praktycznie większość gier to multiplatformowe wydania i jedynie kwestia dostępności niektórych gatunków jest ograniczona .
źle powiedziałem ... gry na PC/XO/PS3 to w 80-90% te same multiplatformowe tytuły ... jedynie Wii ma bardzo specyficzne tytuły (głównie ze względu na wimota, nunchaku i balance board) które nigdy nie ukażą się na innych platformach ... można powiedzieć, że na Wii powstają KONSOLÓWKI w starym stylu
to co chcesz widzieć... w USA PC i konsola nadal są takie same. Sorki, że cię rozczarowałem.
Bart napisał:
Obserwując Akkę chyba z krzyża umieszczonego na samym czubeczku katedry doznałem jednocześnie uczucia gigantycznej paniki, że to tak wysoko i że zaraz spadnę na ryj, jak i zabrakło mi pary w płucach z wrażenia. Coś wspaniałego.
Nom, chyba pierwszy raz w życiu doznałem cienia lęku wysokości przy grze komputerowaej.
skoro Al-Mualim miał w ręku fragment Arki to jest to niepodważalny dowód na istnienie Boga. W takim razie po co tworzyć przemocą i gwłątem nową rzeczywistość, kiedy i tak po śmierci On nas zj***e do Otchłani gdzie diabełki zajmą się naszym dupskiem?
No tak, miał fragment Arki i okazało się, że zamiast szczątków łodzi jest tam artefakt, dzięki któremu zyskuje niemal boską moc. Artefakt, którym (lub podobnym) według niego posługiwali się Mojżesz i Chrystus. Czy to nie stanowiło dla niego dowodu na brak istnienia Boga?
Jeśli już przy tym jesteśmy. Niby Altair dysponuje mieczem, ukrytym ostrzem, nożami do rzucania i krótkim mieczem (pięści pominę) to jednak nawet w tamtych czasach ekwipunek zabójcy był dużo bardziej zróżnicowany. I wcale specjalnie nie obciążał go przy małpich wyczynach na dachach. Brakuje mi garoty, bądź jedwabnego sznura, petard mogących pomóc w ucieczce dzięki dymowi i hałasowi, trucizn jako alternatywnej formy zabójstwa (wkradasz się do pomieszczenia dzięki śledztwom, dosypujesz ofierze cosik do dzbana i czekasz za oknem na efekt), kuszy jako dodatkowej broni zasięgowej.
Na truciznę jako np. sposób na dotarcie do wyjątkowo trudnego celu w jednej misji bym się zgodził. Ale generalnie cieszę się, że ekwipunek jest tak ograniczony. Wymusza to użycie w pełni dostępnego sprzętu, a nie zbieranie fikuśnego oręża. W sumie to wyrzuciłbym krótki miecz, który tyle tylko, że fajnie wygląda, bo do walki się nie nadaje i rzucane noże, których użyłem tylko w finałowej walce, bo wczesniej zaczynał pasek życia przyrastać. Jesteś ostrzem w tłumie. Ostrzem, a nie petardą, pęcherzem z gazem, czakramem, czy wyrzutnią rakiet (których to podobno uzywali ninja).
Po starciu pasek życia od razu zapełnia nam się na maksa. O ileż trudniej (i przyjemniej) byłoby przechodzić cały etap z jednym, nie kocim żywotem.
Jednym żywotem? Może już na samo zlecenie, bo przechodzenie dzielnicy na jednym życiu prowadziłoby do fali samobójstw pośród graczy .
dlaczego nasze ofiary przed ostatecznym zgonem tak chętnie i długo rozmawiają z nami? Wszystkie chcą się wyspowiadać? Zabójcy? Muzułmaninowi?
Dla mnie to był właśnie jeden z najbardziej kilmatycznych fragmentów gry, te rozmowy toczone w Animusowej przestrzeni, których nie można pojmować zbyt dosłownie (bo przecież zazwyczaj wokół trwa walka), ale które budują klimat niepewności co do własnych poczynań, tak podgrzewający atmosferę całej gry.
A swoją drogą, to Altair nie jest muzułmaninem, a ateistą, co zdaje się powiedział w ostatniej godzinie gry. Ukazanie zabójcy-muzułmanina nie byłoby odpowiednie. W grze. Amerykańskiej. Nawet jeśli kłóci się to nieco z prawda historyczną .
Vua Rapuung napisał:
Jesteś ostrzem w tłumie. Ostrzem, a nie petardą, pęcherzem z gazem, czakramem, czy wyrzutnią rakiet (których to podobno uzywali ninja).
Dla mnie jesteś zabójcą uwczesnych czasów, الحشاشون więc powinieneś posługiwać się tym co dał ci Wszechmogący - czyli alchemią w pełnym wymiarze.
Jednym żywotem? Może już na samo zlecenie, bo przechodzenie dzielnicy na jednym życiu prowadziłoby do fali samobójstw pośród graczy .
Czy Hitman spowodował wzrost zgonów pośród graczy?? Nie. Bo i jego target jest inny, ale to nieważne
A swoją drogą, to Altair nie jest muzułmaninem, a ateistą, co zdaje się powiedział w ostatniej godzinie gry.
Hashshashinem mogli być tylko praktykujący muzułmanie. Koniec i .
Lord Bart napisał:
Dla mnie jesteś zabójcą uwczesnych czasów, الحشاشون więc powinieneś posługiwać się tym co dał ci Wszechmogący - czyli alchemią w pełnym wymiarze.
Naprawdę uważasz, że ówcześni asasyni rzucali na prawo i lewo petardami, żeby uciec? Szczerze powiedziawszy, to średnio to sobie wyobrażam. Tak samo, jak niezbyt wierzę w osiągnięcia średniowiecznej alchemii.
Czy Hitman spowodował wzrost zgonów pośród graczy?? Nie. Bo i jego target jest inny, ale to nieważne
W Hitmanie nie trzeba było skakać po dachach, gdy jeszcze pod koniec gry zdarzyło mi się pizgnąć o ziemię, bo źle oszacowałem odległość. A że inny target, to fakt .
Hashshashinem mogli być tylko praktykujący muzułmanie. Koniec i .
Ja ci o grze, ty mi o historii. Brak umiejetności czytania ze zrozumieniem ?
Sezon maturalny w pełni, czyli GTA3 ukończone na 100% w statsach .
Ostatnio potrzebowałem gierki, do której mógłbym przysiąść, pograć chwilę i wrócić do książek. Wybór padł na klasyczne GTA3. Tym samym mam już wystatsowane wszystkie trójwymiarowe części GTA, które wyszły na PieCa.
Mimo tych wszystkich lat, gra niewiele straciła. Pewnie, brakuje pewnych rozwiązań, jak helikoptery, motocykle i strzelanie do przodu, możliwość opuszczenia samochodu w trakcie jazdy, czy mówiący bohater . Claude to jednak nie Tommy. Tym niemniej wciąż da się pograć. Stacje muzyczne dają radę, choć nie dorównują tym z Vice City ( IMHO najlepszym jak dotąd, VRock Rules ).
Notabene, jakby ktoś też szedł w statsiarstwo, to polecam ukończenie wszystkich pierdółek typu Paramedic, Vigilante czy Firefighter przed zagłębianiem się w misje fabularne. Sama próba wjechania np. do Saint Mark`s pod koniec gry czymś mniej wytrzymałym od czołgu kończy się w 9 na 10 przypadków nader gwałtowną śmiercią. Jeżdżenie karetką pod obstrzałem karteluchów może doprowadzić do szewskiej pasji.
BTW, jak widzę objętość powyższego tekstu Barta, to serce się we mnie kraje, ale nie. AC dopiero po 21 V .
Vua Rapuung napisał(a):
BTW, jak widzę objętość powyższego tekstu Barta, to serce się we mnie kraje, ale nie. AC dopiero po 21 V .
________
+ za twardość
- za brak przeczytania mojego tekstu w całości :/ Gdybyś to zrobił może zająłbyś się innym tytułem... chociaż raz można - czemu nie.
A co do objętości - to młody maturzysto: wybierz sobie spokojny kierunek i też będziesz do przodu A jeszcze jak każą ci duzo pisać prac, opracowań, sprawozdań to nie zauważysz różnicy. Więc nie bedziesz przepłacał
Lord Bart napisał:
- za brak przeczytania mojego tekstu w całości :/ Gdybyś to zrobił może zająłbyś się innym tytułem... chociaż raz można - czemu nie.
Nie będę sobie przecież spoilerował/wyrabiał nastawienia, skoro i tak mam zamiar zagrać .
A co do objętości - to młody maturzysto: wybierz sobie spokojny kierunek i też będziesz do przodu A jeszcze jak każą ci duzo pisać prac, opracowań, sprawozdań to nie zauważysz różnicy. Więc nie bedziesz przepłacał
To co ty studiujesz, że cię takie recenzje nauczyli machać? Filologię polską ?
To ja może napisze swoje wrażenia z gry. Znaczy te 30 godzin w singlu i jakieś 20 w multi już zagrałem, więc można powiedzieć, że już poznałem grę wszerz i wzdłuż .
Zanim jeszcze zacząłem grać przeczytałem kilka bardzo pochlebnych opinii i recenzji (10, 10+, itd) i ogólnie byłem bardzo na grę nakręcony. Cóż zresztą się dziwić, przeszedłem wszystkie pozostałe części (znaczy oprócz LCS i VCS, aczkolwiek w drugim prawie cały wątek fabularny), bardzo mi się one podobały, do tego jeszcze wszędobylski hype mnie też złapał w swoje sieci i w związku z tym zamiast przygotowywać się do matur liczyłem pozostałe godziny do przybycia kuriera z drogocenną paczką do domu.
Oczywiście był dzień spóźnienia, ale co tam ;P. Zresztą, koniec tego nudnego wstępu.
Grałem z początku na 42" full-hd. Grafika słaba. Serio - słaba. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest olbrzymie miasto, bez żadnego ładowania przy zmienianiu obszarów, etc. Ale dalej grafika jest co najwyżej średnia. Już pomijam oczywiście błędy w stylu światła włączające się z opóźnieniem (wyobraźcie sobie jazdę w nieoświetlonym tunelu. Nie, nie jest to przyjemne) - ale zwyczajnie wszystko jest jakieś takie niedorobione, za przeproszeniem. Samochody moim zdaniem wyglądają plastikowo, oczywiście, plusem jest to, że jest niewiele identycznych modeli (serio, są różne wersje i nie mówię tu wcale o kolorze), ale to nie zmienia faktu, że dalej są plastikowe... Zasadniczo grafika wygląda jak w San Andreas - tylko nieco podrasowana i podniesiona do HD. I pomimo tego, że jednak w samym graniu to nie przeszkadza (choć tu może wychodzić moja przynależność do graczy zaczynających podboje z ekranu Norton Commandera), to moim zdaniem to jest jednak za mało, jak na grę, która miała być przełomem.
Kończę jednak wątek grafiki, wszyscy wiedzą w końcu, że to nigdy nie był atut serii. Co za to było? Zabawa towarzysząca strzelaniu do wszystkiego co się rusza, kradzieży kolejnych pojazdów i uciekaniu przed policją. Strzelanie - super. Kradzież - super. Uciekanie - eee...?! Tak, tu wychodzi największy mankament gry. Model jazdy. Cholera no, rozumiem że to miało być bardziej realne, ale przy tym, co jest w czwórce ja chcę powrotu do arcade`owego stylu z poprzednich części. Przede wszystkim nauka jazdy trwa około 5 godzin gry. Zaznaczam, że wszystkie misje można przejść łącznie w 30. Ale oki, załóżmy że te 5 godzin szybko przeleciały przy grze i już możemy powiedzieć, że rozumiemy i wiemy co robić, żeby efektywnie jeździć. Tylko co z tego, jeśli dalej droga hamowania czasami jest dłuższa niż dwie przecznice (nie używając ręcznego, tylko zwykłego hamulca, z ręcznym jest nieco lepiej)? Cóż, przynajmniej są taksówki, dzięki którym możemy oszczędzić sobie czasu i nerwów (a rachunek w wysokości 50$ za ominięcie jazdy przez całą mapę jest całkiem opłacalną opcją). Model jazdy nie ma jednak samych wad. Można powiedzieć, że dopiero teraz faktycznie czuje się masę pojazdu. I zdecydowanie inaczej jeździ się dla przykładu Infernusem czy Cometem, niż Patriotem lub innym SUVem (a są też spore różnice między samochodami tego samego typu). Spotkałem się też z opinią, że pierwszy raz ucieczki przed policją mają sens. Moim zdaniem to jednak nie zasługa modelu jazdy, tu głównie widać zmienione AI policji. Teraz wszystkie radiowozy nie jadą w kierunku głównego bohatera, tylko w miejsce, gdzie była zauważona jego obecność. Inaczej mówiąc można faktycznie zgubić pościg klucząc w zaułkach. I helikopter nie jest aż tak irytujący dzięki temu (bardzo łatwo można się go pozbyć na Manhattanie).
Po samochodach pora na spektakularne akcje. Oczywiście mowa tu o misjach. I tak moje uczucia są mocno podzielone. Z początku misje były nudne i bezsensowne. Później zdarzyło się kilka perełek (ucieczka z banku jak na razie prowadzi według mnie w rankingu wszystkich misji z serii) i w sumie nie jest już tak źle, chociaż część zdecydowanie nie pasuje poziomem. Muszę jednak przyznać, że prawie wszystkie filmiki są na swój sposób śmieszne i warto oglądać przed każdą misją. Jak już wspomniałem, dotyczy to niestety jedynie misji mniej więcej od połowy gry. Pozostałe nie są złe, tego nie mówię, ale do wybitnych ciężko mi je zaliczyć. Zbyt ciężko. Powiem jedynie, że jeżdżenie przez całe miasto tylko po to, by na miejscu zabić jednego człowieka jest naprawdę nieprzyjemne. A na początku nie chce się tracić pieniędzy na taksówki... Do zabijania tegoż człowieka nie mogę się za to przyczepić. Zdecydowanie najlepszy system walki wręcz w serii, strzelanie też niczego sobie. Czasami denerwuje auto-aim, ale można się przyzwyczaić lub wyłączyć (polecam to drugie). Nie wiem skąd się natomiast wzięły zachwyty nad wielką ilością broni. Tych w rzeczywistości jest naprawdę niewiele, dużo mniej niż w poprzednich częściach. I nie ma miniguna nawet. Aczkolwiek muszę przyznać, że wcale nie narzekam z tego powodu, według mnie uprzyjemniło to jednak rozgrywkę. Ale wracając do tematu misji - koniecznie muszę tu wspomnieć o postaciach występujących w grze. Szczerze powiedziawszy większość wydaje mi się sztuczna, niewyrazista i bezpłciowa. Nie ma wielu osób, które zapamiętałoby się tak jak to było w przypadku GTA:VC, czy nawet SA. W sumie w GTA4 mogę wskazać jedynie genialną kreację Jacoba (murzyn rasta, postać faktycznie wybitna) i ... nikogo więcej. Oczywiście jest jeszcze Brucie, ale moim zdaniem występuje jednak zbyt rzadko w grze. Jacy są więc pozostali ważniejsi bohaterowie? Irytujący. Mocno irytujący. Szczególnie gdy dzwonią w środku drogi do miejsca misji (czytaj - drugiego końca mapy) chcąc się umówić na jakieś wyjście wieczorem. Początkowo to było fajne, ale jak już znajomych ma się więcej niż pięciu, to przestaje to być takie przyjemne. A przyznaję, że sam pomysł był bardzo ciekawy...
Koniec jednak o postaciach. Wspominałem przed chwilą o VC i SA i od razu przypomniała mi się bardzo ważna sprawa. Muzyka... O ile pozostałe wady można jakoś tłumaczyć i wskazywać równocześnie zalety tych rozwiązań, tak tutaj nie mogę znaleźć nic na usprawiedliwienie R*. Gwoli wyjaśnienia - słucham rocka. Oczywiście, jestem w stanie znieść też inne gatunki, nie jestem z tych, którzy linczowaliby wszystkich odmieńców. W związku z tym, że słucham rocka, od razu skupiłem się na dwóch stacjach radiowych, które z założenia miały się na tym gatunku muzyki skupiać. Pierwsza, z nazwy wskazuje od razu tę mocniejszą odmianę. Licząc na powiedzmy Paradise City, Smoke on the Water, czy inne znane i lubiane przeze mnie kawałki uruchomiłem stację i zonk po raz pierwszy. W ogóle nie kojarzę muzyki. Sięgnąłem więc szybko po instrukcję, sprawdziłem listę i zonk po raz drugi. Odkąd żyję słucham rocka we wszelkich odmianach. Nie znam żadnego utworu, ani wykonawcy z radia grającego hard rocka. Żadnego. Później myślałem, że może nie znam z nazwy. Ale po dłuższym słuchaniu kilku różnych kawałków wyszło na to, że pierwszy raz je w życiu słyszę. I kurczę, żeby jeszcze jakieś wybitne były, od razu wpadały w ucho, czy coś, ale szczerze powiedziawszy są one średnie... Nie zraziłem się jednak od razu. Preferuję lżejszą muzykę, więc od razu przejrzałem listę z drugiego radia rockowego. I tu trzeci ostatni zonk. Znam prawie wszystkich wykonawców. Z utworów natomiast tylko, uwaga, dwa. Jakbym nie uważał się za miłośnika rocka, to stwierdziłbym, że to jest możliwe. Ale kuźwa, jak już wcześniej pisałem - ja się na tej muzyce wychowałem! Zresztą może za przykład muzyki w GTA4 niech będzie utwór grupy Genesis (cóż, moja ulubiona). Otóż nie jest to Musical Box. Nie jest to The Knife. Nie jest to nawet z czasów Collinsa (tfu tfu, zgiń, przepadnij siło nieczysta!) Land of Confusion, albo inny klimatyczny, trzymający poziom utwór. To jest "Mama". To nie jest zły utwór. Ale nie do tej gry, do jasnej anielki!
Ehh... Koniec wątku z muzyką. Powiem tylko, że prawie zawsze pierwsze co robię po wejściu do samochodu to wyłączenie radia. Pozostaje tylko muzyka puszczana poza grą.
Za to mogę uspokoić wszystkich, którzy swoje nadzieje wiązali z trybem multiplayer. Pomijając częste wywalanie graczy posiadających neo (aczkolwiek w sumie nie wiadomo jaki jest tu faktyczny czynnik, pozdro Zaitsev ), multi jest po prostu genialne. Możliwe, że to ma duży związek z tym, z kim się gra (tu pozdro raz jeszcze Zaitsev i do tego deslog ), ale przy multi zapomina się zupełnie o wyżej wymienionych wadach gry. No, przesadzam, model jazdy dalej przeszkadza w wyścigach ;P. Ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej przyjemności z gry przez sieć, biorąc pod uwagę, że nie najlepiej mi się grało w singlu. W związku z tym, jeśli ktoś zamierza kupić GTA4, bądź kupił, ale jeszcze siedzi w singlu - koniecznie należy sprawdzić też grę ze znajomymi. Dopiero wtedy można odkryć prawdziwą moc tej gry .
Podsumowując, gra nie jest wybitna. Nie jest jednak też słaba (a w multiplayerze wręcz bardzo dobra), moim zdaniem zasługuje tak na 8/10, może 8+. Oczywiście to tylko moja opinia .
Aha, jeśli ktoś gra na iksie, etc, etc - mój GamerTag: Furrbacca
Z braku laku i z tego, że nie przeszedłem jej kiedyś do końca odpaliłem Stalkera. Dodatkowo nakręcony otrzymanym niedawno ‘Piknikiem na skraju drogi’ wkroczyłem na tereny Чорнобильської атомної електростанції.
Fabuła jest jedną z ciekawszych z jaką przyszło mi się zetknąć w historii. Zabójczy klimat postatomowej katastrofy. Genialne udźwiękowienie na 5.1 kopie dupę. Były chwile bliskie popuszczenia w gajciochy
Zona robi piorunujące wrażenie. To jedna z niewielu gier dających swobodę poruszania się z jednoczesnym nierozciągnięciem terenu. Choć przyznam, że czasami brakowało mi jakiegoś środka transportu niemniej każda lokacja jest perfekcyjna. Do tego anomalie - genialny pomysł na pokazanie skutków katastrofy. Samo promieniowanie i mutanty to byłoby za mało, S.T.A.L.K.E.R. stałby się wtedy taki słabym preludium do Fallouta w 3D. Do tego ekstra artefakcyjne pozostałości.
Warto wspomnieć o zmiennych warunkach klimatycznych i systemie dzień-noc. Szkoda, ze nie można przekimać wieczornej pory, bo noktowizora nie znalazłem a chodzenie z latarką mnie drażni.
Sam Naznaczony to klawy koleś, choć brakuje mu czasem statów z RPG. Ładnie wygląda w różnych wdziankach, ale ten marny udźwig Takie przynieś, wynieś, pozamiataj, ale da się z nim zżyć.
BNi w grze raczej średni, ale to pewnie specyfika tematu.
Ekwipunek niczego sobie, fajny patent ze zużywaniem materiału. Ogólnie bardzo boli ograniczony udźwig, zwłaszcza przy większych odległościach.
Misje główne są ciekawe, podobnie jak poboczne z tym, ze te drugie mają chamskie ograniczenie do 1 dnia. Nie bardzo wiem czemu.
Ogólnie rzecz ujmując warto wsiąknąć w swojski klimat robiąc sobie wcześniej podkład właśnie z książki ‘Piknik na skraju drogi’ albo z filmu ‘Stalker’ Andrieja Tarkowskiego (jeśli komuś uda się go wyhaczyć). Zawsze zostaje jeszcze MadMax ale to raczej średnio.
Polecam.
The Zone wants to be respected. Otherwise it will punish.
Nie gram w gry, które do jako takiej grywalności wymagają dwunastu modów fanowskich.
2/10. Tak, grałem.
Już lepiej spędzić wieczór przy wspomnianym filmie, czy książce, niż męczyć się w stalkera.
zgodziłbym się z tym. Każda gra ma fanowskie mody bo ludzie chcą dostosować produkt pod własne preferencje, ale poza brakiem możliwości spania nie widzę czego tej grze brakuje??
Lol, w tej grze żeby zabić przeciwnika trzeba wywalić dwa magazynki z pistoletu, którym tenże przeciwnik zabija cie w trzy strzały.
Największe problemy stalkera:
- źle wyważone bronie, zabugowane strasznie
- niewyważona walka, zabugowana
- bugi, też strasznie zabugowane
- brak pojazdów, który jest wręcz musem w tej grze, zabugowane też
- czy wspominałem już o 4203593 bugach?
- a i propos broni, damage jest żałosny, hitboxy w większości przypadków prawie nie działają
To taki tylko zarys problemów ze stalkerem, jakie wszyscy gracze zgłaszali. I te fanowskie mody tej grze są jak najbardziej potrzebne, żeby była grywalna.
Co do bugów - zgodzę się, że parę było, jednak osobiście miałem z nimi problem jedynie w MP, w którym gdzieś do trzeciego patcha rzucany przeze mnie granat zabijał mnie na miejscu, a latarka nie chciała działać. Plus mały problem przy uruchamianiu gry, związany jednak z innym programikiem w Trayu.
Mimo to grało mi się bardzo komfortowo i nie odczułem, żeby bronie ssały. Zwłaszcza, że celowałem zazwyczaj w głowy, co kończyło sprzeczkę szybko i skutecznie - a pamiętać trzeba, że inni też mają pancerze.
No widzisz, a ja ładowałem w głowę dwa magazynki, a koleś mnie rzezał swoim pistolecikiem.
Z tego co poczytywałem na forach przeróżnych, dość często się powtarzał ten problem.
Ze stalkerem troche jak z Assassins Creed - częsci składowe: historia, mechanika, bronie, postacie - są zajebiste same w sobie i jest fajnie. Ale jak to zlepić wszystko w jedną całość to... eh, ssie pauke po prostu.
No i ta masa bugów.
Dla mnie wręcz odwrotnie. Czekałem na grę od momentu jej zapowiedzi (co datuje się na ładnych parę lat wstecz) i się nie zawiodłem, a jak już wspominałem specjalnie dla niej kupiłem nowy komputer. Znakomity klimat, znakomita grafika, dużo broni, questów, parę bugów, które można wybaczyć, które zostały poprawione i nawet w wersji podstawowej gry czyniły ją absolutnie grywalną (a przechodziłem z marszu na Expert, czyli celność i obrażenia zadawane przez wrogów powinny być miażdzące). Nawet dzisiaj, po wielokrotnym jej przejściu czuję dziwne mrowienie w dołku gdy usłyszę ponownie poszczekiwanie w pogrążonym w mroku lesie czy bulgotanie pobliskiej anomalii .
jeśli grał na wersji 1.0 to mógł się zniechęcić. Ja na 1.5 poza brakiem snu i samochodu nie widzę nic kiepskiego... a że bronie słabo dają? No jak armour ma 90% wyparowania to nie dziwne.
...brak pojazdów nie przeszkadzał. Zwłaszcza, że początek spoilera niebieskie artefakty dodające staminy umożliwiały nieskończony bieg - i w rezultacie szybkie przemieszczanie się koniec spoilera. Dodanie pojazdów musiałoby pociągnąć za sobą zwiększenie obszarów (aż tak gigantyczne w końcu nie są) oraz całkowitą zmianą rozgrywki - strzelanie z pojazdu, używanie transporterów do ataków itd, itp. Według mnie idea Stalkera znakomicie zamyka się w "grze drogi pieszej".
A tak. Stalker. Dla niego kupiłem nowy komputer i nie pożałowałem ani sekundy ze spędzonego z grą czasu. Podpisuję się pod wszystkimi powyższymi uwagami. Co do noktowizora - nie znajduje się go. Mają go po prostu co lepsze, wybrane pancerze
Znowu gwizdnięta beta z 2007...
to nie jest oficjalne??
Z ciekawości sprawdziłem. Strona tytułowa z pierwszego Stalkera, dziwaczne rozpakowywacze plików, błędy już na starcie, "Nowa gra" wywala całą betę, i faktycznie jest zapisany sejw z rzeczonym bagniskiem, parę nowych rzeczy widać, jednak wszystko jest tak naprawdę testowym "work in progress". Można sobie ze spokojem odpuścić.
ponad 80h w SP na liczniku i 92% gry oraz to, że mam praktycznie w każdym względzie inne zdanie niż Furrbacca spowodowało, że jednak postanowiłem szkryfnąć moją opinie.
Dla tych co nie lubią dużo czytać napiszę od razu : GTA 4 to najlepsza część serii w jaką grałem (a grałem w większość). Oczywiście gra ma wady.. jest też pod kilkoma względami zubożona w porównaniu do poprzedniczek ... lecz posiada dla mnie rzecz bardzo ważną .. o wiele większy realizm, czy to graficzny, fabularny czy też związany z AI.
NOWOŚCI/NAJWIĘKSZE PLUSY:
- KOMÓRKA...świetne rozwiązanie kontaktu z NPC przez komórke Umawianie się na drinka, odbieranie SMSów, pogaduszki .. wszystko jest teraz możliwe
-INTERNET ... rewelacyjne rozwiązanie ... spędziłem kilka godzin tylko buszując po stronkach
- TELEWIZJA ... kiedyś nowym patentem były stacje radiowe.. teraz ten motyw rozbudowano o TV .. szkoda jedynie, że nie ma za wiele programów i dość szybko się powtarzają.
- TAKSÓWKI ... świetne rozwiązanie pozwalające na natychmiastowe przeniesienie się w docelowe miejsce
- REALIZM jak dla mnie jest to najbardziej realistyczna część serii (np. apteczki znajdujemy tam gdzie powinny być.. w warsztacie, w szpitalu, na zapleczu sklepu ... a dodatkowo możemy zadzwonić po karetkę, która nas za kasę uleczy )
NAJWIĘKSZE MINUSY:
- MULTIPLAYER :/... przyznam, ze dla mnie to jest jedna z najgorszych rozgrywek online w życiu .. począwszy od wad funkcjonalnych (brak informacji o ilości graczy grających w dany tryb) po samą rozgrywkę. Otwarta struktura miasta/dzielnic nie jest najlepszym miejscem na rozgrywanie większości trybów :/ ... wole HALO czy CoD
- CUSTOMIZACJA POSTACI: ... ekhm ... producenci zapomnieli o czymś takim ... zapomnijcie o systemie znanym z SA :/... tu zostało jedynie kupowanie ubrań ale ... są tylko 3! typy sklepów :/ ...bida.
- bardzo zubożona ilość dostępnych misji pobocznych w porównaniu do SA
- PIENIĄDZE ... po co są pieniądze?? nie ma możliwości kupowania domów/klubów, do broni miałem cały czas full naboi nazbierannych, na jedzenie czy taksówki nie wydaje się wiele pieniędzy ... ogólnie w tym momencie mam 1,3mln $ ...a przez całą gre wydałem... 30.000$!! .. całkowicie skiepany motyw:/
**************
GRAFIKA: w poprzednich częściach była ona jak dla mnie zbyt cukierkowata (dobór kolorów itp) .. tutaj wygląda ona dla mnie o wiele bardziej realistycznie. Pod względem detali grafika nigdy nie była najmocniejsza strona serii .. textury są średnie, modele postaci/aut słabe ... lecz patrząc na ogół ... jest naprawdę rewelacyjnie masa różnorodnych modeli domy/auta/postacie, świetne filtry kolorystyczne (w zależności od pory dnia), bardzo dobre odwzorowanie warunków pogodowych (mgła rulez), do tego masa różnych szczegółów (plakaty, reklamy, napisy itp itd) które sprawiają, że otoczenie jest bardzo naturalne. To miasto naprawdę żyje!
FABUŁA: no cóż ..ciekawa, wciągająca i dość realna ... więcej nie powiem
MISJE GŁÓWNE: tu jest mały zonk.. bo o ile misje są ciekawe, a niektóre naprawdę świetne to jednak ich budowa jest bardzo prosta -weź misje, - dojedź do celu, - zabij cel/ochroniarzy+cel ... 98,25% misji ma taką budowę ... brakuje mi tutaj takich misji jak np. sterowanie helikopterkiem RC w VC czy "bombwe" autka RC Do tego trzeba przyznać, że misje są naprawde prościutkie :/ .. nawet duża liczba przeciwników nie przeszkadza ze względu na bardzo fajny system walki.
MISJE POBOCZNE: w porównaniu z poprzednimi częściami nastąpiło straszne zubożenie tego wątku. Zostały jedynie misje policyjne (bardzo fajny patent z dostępem do sieci komputerowej policji), wyścigi samochodowe, kradzież aut na zlecenie i kilkanaście misji od NPC. W porównaniu z kilkunastoma "zawodami" które mogliśmy wykonywać w SA to straszny regres :/
POJAZDY: podobnie jak Furr moja pierwsza reakcja gdy chciałem sobie pokonać poślizgiem zakręt to.."co jest ku*a?" .. model jazdy jest o wiele bardziej realny. W zależności od masy, balansu ciężaru, rodzaju napędu prowadzi się auta w inny sposób ... lekko przegięto z bezwładnoscią, lecz ogólnie dla mnie nowy model jest świetny.
WALKA: Możliwe, że walka wręcz jest świetna... lecz nie miałem okazji tego sprawdzić . Natomiast strzelanie jest bardzo fajne ... Wprowadzono system strzelania zza osłon, a nowe rozwiązanie celowania (mocne naciśnięcie triggera powoduje auto-aim z możliwością zmiany strefy celowania, natomiast lekkie naciśnięcie powoduje zmianę na ręczne celowanie) dobrze się sprawdza pozwalając na łatwe ładowanie headshotów
MUZYKA: W odróżnieniu od Furra ja nie oczekuję, że w radiu (w grze czy realu) będą puszczać zespoły, które znam i piosenki, które lubię... ja oczekuję, że będą puszczać FAJNĄ muze .. czy to słuchając klasyki/rapu/electro/rocka .. muzyka w grze mi się podoba .. i o to chodzi
*****************************
Ogólnie moja ocena to 9,5/10 ... jest to jedna z najbardziej wciągających gier w jakie w życiu grałem
Nie słuchajcie go! On bluźni!
;P
To ja skomentuję może przekrojowo... Od plusów zaczynając, znaczy się.
Zgadzam się co do komórki. To jest zdecydowanie dobry pomysł, przyznaję, możliwość załatwienia np. roboty od znajomych poprzez nią właśnie jest dobrym rozwiązaniem. Ale z kolei wciśnięcie tam całego trybu multiplayer odpycha. Naprawdę, to jest przegięcie wybierać z kilkunastu trybów na ekraniku zajmującym 1/30 ekranu telewizora. Poza tym każda próba zmiany trybu oznacza wyjście do singla. Czyli ładowanie. Bo poza wspaniałą komórką nie da się inaczej dostać do multi. Pozostaje tylko dołączenie do grających już znajomych via menu iksa.
Co do internetu - dość mam faktycznych bezsensownych stron, które czasami muszę przeglądać w poszukiwaniu informacji, których i tak w końcu na nich nie znajduję, by jeszcze do tego przeglądać te fikcyjne bezsensowne strony . Oczywiście, randki przez internet są interesującą opcją, ale pomimo to - dziękuję, postoję ;P.
Telewizja - jak w tytule posta. Nie mam nic przeciwko wyśmiewaniu stereotypów i konsumpcyjnego stylu życia amerykanów. Ale co za dużo, to nie zdrowo. A telewizja w GTA4 już właśnie przesadza. Porównanie ze stacjami radiowymi jest moim zdaniem nie na miejscu z prostego powodu - radio leci przez dłuższy czas rozgrywki, telewizja jest tylko w momencie kliknięcia magicznego przycisku LB przed ekranem znajdującym się w safehouse .
Realizm... Tak, apteczki są ładnie rozmieszczone. I co z tego? Czy realistyczne jest zaleczenie wszystkich ran i wypranie garnituru z krwi po wypiciu Sprite`a? Fail ;P.
To teraz minusy. Co dziwne, nawet w minusach się nie zgadzam ;P. Multi jest najlepszą częścią gry. Nie mówię, że jest najlepszym multi wśród innych gier. Zdecydowanie również preferuję tu CoDa czwórkę, czy też w ostateczności GoWa (z Halo się nie zgadzam. Halo to shit), ale dalej ten tryb moim zdaniem ratuje resztkę GTA4.
Co do porównania możliwości ubierania postaci z SA - cóż, akurat w mojej opinii jest bardzo dobrze, że nie trzeba się znowu babrać w setce różnych ciuchów. I tak od razu jak tylko była możliwość kupiłem markowy garnitur z Perseusa . Tak więc mi to akurat zdecydowanie nie przeszkadza.
Z ilością misji pobocznych się zgadzam. Nic więcej nie mam do dodania.
Jeśli chodzi o pieniądze... Brakuje tu możliwości wydawania pieniędzy właśnie na jakieś droższe inwestycje w stylu VC. A tak to ten punkt zalicza się raczej do Twoich plusów. Sam w końcu pisałeś o realizmie ;P.
I teraz zaczyna być ciekawiej nieco . W kwestii grafiki nie pasuje wstawienie elementów żyjącego miasta (czego zresztą ja aż tak bardzo nie odczułem, kurczę, może dziwny jestem ), ponieważ mogło to być nawet w SA, czy też VC i dalej by było, pomimo różnicy graficznej. Owszem, efekty pogodowe i filtry kolorystyczne są ciekawe i nadają tej grze odrobinę charakteru .
Fabuła moim zdaniem się kupy nie trzyma. Ale, erm... Również więcej nie powiem ;P.
Misje główne są banalnie proste. Taka prawda. A jeśli w ogóle ma się dostęp do helikoptera, to ostatnie niby najtrudniejsze misje są kwestią minuty-dwóch (akcja na statku - zabiłem 4 osoby, wykonałem w 1,5 minuty ;P). I tak, też mi brakuje tych mniej poważnych zadań .
Misje poboczne są jeszcze łatwiejsze. Ale za to nie są tak powtarzalne jak te z SA. Na przykład moim zdaniem do misji zabójcy zdecydowanie pasowałoby dołączyć jeszcze kilka filmów opisujących występujące postacie i zaistniałą sytuację i już mogłyby być misjami głównymi . W sumie zgadzam się - mogłoby być ich trochę więcej. Może nawet znacznie więcej . Za to bardzo mi się podoba to, że są one dostępne przez telefon .
O pojazdach już się wypowiadałem. Potrafię nimi jeździć, wygrywanie wyścigów w singlu i w multi jest całkiem proste (no, w multi to zależy jeszcze na kogo się trafi, ale zazwyczaj jednak da się dojechać będąc na podium) ale dalej uważam, że nie jest to tak przyjemne, jakby mogło być.
Jeśli chodzi o system walki - ciężko się tu do czegoś przyczepić. To znaczy samo rozwiązanie nie jest wybitne - niemalże identyczne było w SA na konsolach i na PC po podłączeniu pada. Chowanie się za osłony jest fajne tylko na początku. Pod koniec misji głównych (a szczególnie po przetrenowaniu w multi) w ogóle z tego nie korzystałem. Bo po co, skoro hordy botów można załatwić w kilka sekund, a jeśli się schowam, to każdy w miarę rozsądny gracz też mnie załatwi w kilka sekund. Przyjemna możliwość, ale na dłuższą metę zupełnie nieprzydatne.
A jeśli chodzi o walkę wręcz - warto pograć w multi tylko na noże . Poza tym zaczepianie przechodniów też jest bardzo fajne ;P. Ogólnie w odróżnieniu od poprzednich części wreszcie ciosy i reakcje na nie są mocno zróżnicowane .
Jeśli chodzi o muzykę - nie przeczytałeś do końca mojej opinii na ten temat. To nie muszą być znane kawałki znanych grup, wystarczy, by były dobre. A mój gust jest taki, że nie widzę tam dobrych kawałków i tyle. Tylko w Journey kawałek Jeana Michela Jarra mi pasuje ogólnie klimatycznie.
No. Krótko mówiąc - nie zgadzam się. ;P
A wracając do kwestii multiplayera - jak pisałem, by się ktokolwiek grający w multi zgłosił, to cisza... Naprawdę, najfajniej się gra z ludźmi mówiącymi w naszym ojczystym języku .
demokracji... każdy może mieć swoje zdanie i nie dostanie za to w ryło.
GTA było zawsze synonimem swobody itp. np. brak customizacji, czy brak pracy jako kolejarz, górnik czy strażak.. uznaję za minus nie tyle ze względu, że mi ich brakuje (też całą gre przechodziłem w garniaku) ale temu, że jest to ograniczenie/zubożenie gry względem poprzedniczki.
Internet/popierdółkowate smaczki ... cóż internet w grze jak i rzeczywisty jest pełen śmieci .. ale spędziłem w nim kilka godzin wyszukując różne stronki/fora/blogi/reklamy tylko temu aby sobie je poczytaći poodkrywać humor ludzi z R... gdyż wszędzie nawciskali go w internet całe kopy . Tak samo spędziłem sporo czasu spacerując po mieście i przyglądając się zachowaniu ludzi/ogłoszeniom/plakatom przy kinie/itp./itd... w porównaniu do VC/SA nastąpił spory postęp i miasto naprawdę zaczyna przypominać prawdziwe
MULTIPLAYER .. jak pisałem... dla mnie świetne SP nie ratuje biednego MP .. akurat to MP mi w ogóle nie podchodzi ... prawdę mówiąc nawet odpuszczę sobie robienie osiągnięć w multi ... bo choć szkoda mi GS to wole je stracić niż męczyć się online
Ja się do ciebie zgłoszę .. ale w GTA4 nie pogramy ... no chyba że na jakąś ustawkę pod achievy się zgadamy
Ostatnio nabyłem drogą kupna Jade Empire, wydane w nowej serii CD-Projectu. Drobne SPOILERY mogą być.
Co można powiedzieć o tej grze? Grałeś w KotORa? Przenieś go w realia Dalekiego Wschodu i będziesz miał Jadeitowe Cesarstwo. W gruncie rzeczy jedyną naprawdę poważną zmianą jest system walki, bo zamiast nowego d20 mamy bardziej zręcznościowy system, pozwalający na przeprowadzanie o wiele bardziej widowiskowych starć. Czy jest to wada? Jak dla mnie nie. Za niecałe dwadzieścia złociszy otrzymujemy naprawdę porządnego RPGa z elementami akcji.
Fabuła roztacza przed graczem obraz Jadeitowego Cesarstwa, opartego na motywach z mitologii dalekowschodnich, głównie chińskiej. Co prawda główny bohater standardowo ma za zadanie uratować świat, tym niemniej niektóre zwroty akcji naprawdę zaskakują (polecam końcówkę rozdziału czwartego ). Nietypowym rozwiązaniem jest fakt, że przez większość rozgrywki twoją główną bronią będą nagie pięści (i obute stopy ). W trakcie gry można nauczyć się kilkunastu stylów walki wręcz i kilku orężnej (choć posługiwanie się bronią jest w pewien sposób ograniczone), a to podczas studiów u lokalnych mistrzów, a to z rozrzuconych po świecie pergaminów. Do tego dochodzi kilka stylów magicznych i transformacyjnych. Innym interesującym aspektem rozgrywki są napotykani NPCe (na czele z sir Roderickiem Alfonsem von Macapupki zwanym Wspaniałym Bękartem) oraz postaci, które pragną się do ciebie przyłączyć. Do twojej dzielnej kompanii mogą przystać między innymi dziewczynka, w której ciele zamieszkuje demon (a w zasadzie dwa demony... a w zasadzie to jeden ), szalony wynalazca potrafiący zbudować bombę z paczki żelek (a w istocie będący strąconym na ziemię pomniejszym bóstwem), były czempion sztuk walki, a obecnie piekarz ukrywający się przed swą żoną, czy wojownik, który zdobył kiedyś twierdzę atakując ją nago i po pijaku, bo obrońcy uciekli ze wstydu.
Żeby nie było za dużo miodu - nie wiem z czego to wynika, ale gra jest przeraźliwie niestabilna. Mój komputer zawieszał się mniej więcej co godzinę rozgrywki. Jest też nieco za krótka, cały świat zamyka się w gruncie rzeczy w dwóch wioskach i jednym większym mieście.
Tym niemniej nie ma co narzekać. Mogę z czystym sumieniem polecić grę wszystkim tym, którym podobał się KotOR, lubiącym dalekowschodnie realia, albo po prostu szukającym dobrego RPGa.
A za próbkę humoru niech posłuży cytat z ostatniego rozdziału gry:
- Kang! Zrób mi miseczkę na wino, którą będę mógł trzymać kikutami!
- Swoimi czy cudzymi?
Hmm...
Leży to u mnie na półce...
Chwilę próbowałem grać, ale jakoś mnie odrzuciło. Może jeszcze raz odpalę, jak uda mi się doprowadzić kartę graficzną do działania .
A swoją drogą ludzie narzekają, że to iks jest awaryjny, cholera jasna, zero problemów, a z PC ciągle coś się dzieje :/.
Furrbacca napisał:
A swoją drogą ludzie narzekają, że to iks jest awaryjny, cholera jasna, zero problemów, a z PC ciągle coś się dzieje :/.
Konsole mają tą niezaprzeczalną zaletę, że iks to iks, PS2 to PS2, a PeCety są, no cóż... różne . I nie sposób podpasować się pod każdą konfigurację. Za przykład niech posłuży mój znajomy, który ma kompa tak półtora do dwa razy lepszego w osiągach, a "Wiedźmin" krzaczył mu się niemiłosiernie, podczas gdy u mnie chodził ślicznie.
Otóż nie narzekam na wymagania sprzętowe gier, ani na działanie sprzętu podczas grania. Od pewnego czasu gram tylko na konsoli i zasadniczo grami na PC się nie przejmuję. Tyle że zwyczajnie system mi się sypie, hardware pada od czasu do czasu bez powodu, zwykle tylko czekając na format systemu. Poza tym zabawa z kolejnymi sterownikami mnie dobija (sterowniki Ati czasami wychodzą 3-4 razy w miesiącu nowe). Ja już nie narzekam na granie na PC, tylko na PC w ogóle .
Jeżeli o mnie chodzi, obecnie dużo grywam w The Witcher Duel Mail - gra poprzez przeglądarkę internetową. Jest rewelacyjna, zwłaszcza dla osób, które kochają wiedźmina.
Ja gram w jedyną grę która mi się jeszcze nie znudziła KOTOR 1 . Przeszedłem go 11 razy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I jeszcze chce mi się grać . Kotor 2 mnie rozczarował ...
czasem odpalę jeszcze :
z ścigałek :
NFS Most Wanted - najlepsza część serii
z RPG :
Morrowind - najlepszy RPG na świecie ( oprócz kotora )
z strzelanek :
tu przychodzą mi tylko na myśl dwa tytuły - SW Republic Commando i Mafia .
Ostatnio bardzo dobrze ulepszyłem sobie PC i tego żałuję , nie ma już na niego wciągających gier ( dobra grafika tego nie zastąpi )
-Penny Arcade: On the Rain-slick Percipice of Darkness Episode One
Pod tą długą i dziwnie podobającą mi się nazwą kryje się przygodówko-jrpg twórców internetowego komiksu Penny Arcade.
Pewnego dnia, w przeżartym złem mieście New Arcadia, gdy sobie grzebierz w ogródku, ogromny steampunkowy robot rozgniata ci dom. Po chwili przebiegają Tycho i Gabe i tak zaczyna się twoja historia w pokręconym świecie twórców Penny Arcade.
Cała gra jest napakowana przednim i wysokim humorem, godnym PA. Jeżeli chodzi o mechanikę - w dużej mierze point`n`click, zaś walki (tak, są walki! GRABIAMI!) prowadzone są w stylu znienawidzonej final fantasy. Lecz to da się przeboleć.
Polecam tą grę wszystkim, którzy rzygają współczesnymi, syfiastymi tytułami, którymi nas bombardują wszystkie strony.
W końcu jakaś porządna gra na staruszka pcta!
Tremayne napisał(a):
-Penny Arcade: On the Rain-slick Percipice of Darkness Episode One
Pod tą długą i dziwnie podobającą mi się nazwą kryje się przygodówko-jrpg twórców internetowego komiksu Penny Arcade.
Pewnego dnia, w przeżartym złem mieście New Arcadia, gdy sobie grzebierz w ogródku, ogromny steampunkowy robot rozgniata ci dom. Po chwili przebiegają Tycho i Gabe i tak zaczyna się twoja historia w pokręconym świecie twórców Penny Arcade.
Cała gra jest napakowana przednim i wysokim humorem, godnym PA. Jeżeli chodzi o mechanikę - w dużej mierze point`n`click, zaś walki (tak, są walki! GRABIAMI!) prowadzone są w stylu znienawidzonej final fantasy. Lecz to da się przeboleć.
Polecam tą grę wszystkim, którzy rzygają współczesnymi, syfiastymi tytułami, którymi nas bombardują wszystkie strony.
W końcu jakaś porządna gra na staruszka pcta!
________
Dzięki !!!
Już po 21 maja? Po ! Jak również po Assassin`s Creedzie. Postaram się podzielić swoimi wrażeniami. Ostrzegam, że SPOILERY zapewne będą.
Fabuła
Średniowieczna Ziemia Święta naprawdę potrafi wciągnąć. Przeplatające się dążenia różnych mniej lub bardziej tajnych organizacji, prawda o historii, religii i świecie. Tajemniczo-oszukańcze rozmowy z mistrzem. Zmiany w nastawieniu Altaira i relacjach z innymi asasynami, szczególnie Malikiem (swoją drogą, tylko ja nie zauważyłem, że mu ucięli tą rękę? ). Współczesne laboratorium korporacji o lekko psychodelicznej atmosferze daje radę jako przerywnik. Zawsze przecież można poczytać cudze maile, albo namazać coś na ścianie. Swoją drogą, to miejscami rozwala taka amerykańska poprawność polityczna. Począwszy od niemożliwej do ominięcia deklaracji o "wielokulturowości" zespołu tworzącego grę, skończywszy na tym, że chyba ani razu nie pada słowo `Allah` (a i `muzułmanin` sporadycznie).
Parkour
Czyli to, na czym spędzamy najwięcej czasu. Po przyzwyczajeniu się do nieco nietypowego systemu sterowania i wspinaczki naprawdę zaczyna się śmigać. Na dodatek lokacje porażają ogromem, zwłaszcza, jeśli spogląda się na miasto z góry ze świadomością, że wszędzie tam można dotrzeć. Całe szczęście, że zróżnicowano nieco trzy główne miasta. Damaszek, a zwłaszcza dzielnica biedoty wygląda tak, jak powinno wyglądać muzułmańskie miasto - z niskimi glinianymi domkami, wąskimi uliczkami i kłębiącym się tłumem. Akka to miasto prawieże europejskie, zaś Jerozolima to miejsce, gdzie z synagogi można przeskoczyc do meczetu .
Walka
Do systemu walki również trzeba się przyzwyczaić. Z początku sprawia nieco problemów, np. przyjęcie na klatę templariusza może okazać się problemem. Wraz ze zdobyciem kontry sytuacja znacznie się poprawia. Animacje walki są świetne i krwiste. Może nieco zbyt łatwo przychodzi toczyć zmagania z kilkoma oponentami, bo zawsze atakuje tylko jeden na raz, ale to wrażenie znika po Arsufie. Co do spraw technicznych, to uprościłbym nieco stosowanie naręcznego ostrza do dobijania obalonych wrogów i dodał kilka animacji kontry z wykorzystaniem np. dwóch rodzajów broni.
Zlecenia
Czyli to, co powinno być i w sumie jest sednem gry. Większość ofiar ma za sobą jakąś historię, jakiś charakterystyczny rys. Brakuje tego może Tamirowi i Talalowi, a w pewnym stopniu także niestety Robertowi i Al-Mualimowi. Zwłaszcza finałowa walka potrafi zirytować teleportującym się Starcem i migającym wte i wewte paskiem życia. Miło wspominam szpital i port w Akce. Może to mordowanie Europejczyków ma taki swój klimat . Nie spodobał mi się fakt, że z większością celów trzeba stoczyć idiotyczny pojedynek (swoją drogą, ciekawe pojęcie pojedynku ma angielski król, nie? ). Jak już poczyniłem takie przygotowania, to chcę wsadzić koleżce kosę pod żebro i uciec, a nie toczyć heroiczne boje z gromadą straży (nawet w tak dziwnych okolicznościach jak egzekucja w Jerozolimie, idealnie nadająca się na wskoczenie na podest i zwyczajne zdjęcie gościa).
Smaczki
Dodają one miodu całej rozgrywce. Dobrze spisał się polski zespół dubbingujący, głos głównego bohatera nie irytuje, a Olbrychskiego jako fanatycznego mistrza miło się słucha. Świetnie przygotowano jazdę konną, daje taką samą radochę, co skakanie po mieście. Znakomitym pomysłem jest nagranie kwestii w kilku językach. Kiedy rycerze krzyczą po francusku i niemiecku (szkoda, że tłumacze nie zostawili kwestii czy dwóch po angielsku), a Saraceni w swoim szczekliwym dialekcie, satysfakcja rośnie (chociaż raz pewien Turek zaczął się do mnie wyburzać po niemiecku ). Fajnie, że zwrócono uwagę na pewne podania historyczne, jak podawanie nowicjuszom haszyszu, Ogród Rozkoszy, czy skok wiary (rozwaliło mnie to za pierwszym razem ). Takich smaczków jest więcej. Nie zapomnę, jak raz uciekłem przez jednym templariuszem na pionową ścianę i się cieszę, że już mnie nie dostanie, a ten podnosi kamień i strąca mnie celnym rzutem.
Minusy
Żeby nie było za różowo, one też muszą być. Przede wszystkim jest to ogromna powtarzalność poszczególnych wyzwań. Za pierwszym czy drugim razem kozaczenie po mieście cieszy. Za szóstym czy siódmym jest to już tylko nudne preludium do właściwej roboty. Tzw. śledztwa są nam zlecane przez wciąż takich samych, anonimowych braci. Jakby nie można było stworzyć kilku interesujących osobowości. Ratowanie mieszkańców albo bym zróżnicował, albo wogóle wyrzucił, bo ten sam schemat po raz n-ty naprawdę drażni. Z początku liczyłem, że zbieranie flag pozwala na odblokowanie dodatkowych misji, ale kiedy zobaczyłem, że to tylko oznaczenie faktu zebrania, machnąłem na to ręką. Ponarzekałbym na krótkość rozgrywki, na to, że grę możnaby na siłę skończyć za jednym posiedzeniem, ale jeśli jeszcze raz miałbym ratować kilkunastu mnichów opowiadających mi o swoich synach (!), to ja dziękuję.
Podsumowując, gra nie może ukryć swojego konsolowego rodowodu. Jeśli ktoś liczy na Hitmana w średniowieczu, to się srogo zawiedzie (w tym miejscu pozdrowienia dla Barta ). Tym niemniej jako zręcznościowa gra akcji AC sprawdza się naprawdę dobrze. I jako takiej mogę postawić 8, w porywach 9 na 10.
A na deser odcinek niezastąpionego Ctrl+Alt+Del :
http://www.ctrlaltdel-online.com/comics/20071112.jpg
recenzja
Ta recenzja powstała na kanwie wydarzeń historycznych. Jest to dzieło fikcji, zaprojektowane, opracowane i stworzone przez wielokulturowy zespół wyznający różne wierzenia i religie.
8/10 to dla mnie zdecydowanie zbyt wysoka ocena. W wersji na konsole pod koniec nudziłem się koszmarnie, te włażenie na wierze, ratowanie obywateli, wiele strasznie irytujących rzeczy. Social stealth to tylko puste hasło. Jedyne co w tej grze jest fajnego, to lekko konspiracyjna i ciekawa fabuła i klimat. Ja bym dał 6/10 nie więcej...
Korzystając z niedawnego długiego weekendu, odświeżyłem sobie pewną grę, mianowicie "Władcę Pierścieni: Powrót króla" . Miło było ponownie sobie w nią zagrać i doświadczyć tych emocji, zarówno radość z przejścia konkretnej planszy jak i... wściekłości spowodowanej porażką . Gra godna polecenia, choć swoje "latka" już ma
Obecnie gram w Obliviona którego gorąco polecam.
oblivion jest slaby bardzo. To nawet nie jest rpg, tylko jaksi arcade rpg. W porownaniu do Morrowinda wywyalona mase umiejtnisci, uproszczono gre, jest malo dialogow i KOSZMARNY level scaling. Co to za gra, w kotrej zadni przeciwnycy nie sa za silnu??
-Oblivion jest słaby bardzo
Po pierwsze: Oblivion nie jest słaby
Po drugie: jest lepszy od Morrowinda
Po trzecie: mnie, na przykład, jakoś brak niektórych funkcji rozwoju i broni nie przeszkadza i nie uważam żeby coś tam było koszmarne
Po czwarte: W KAŻDEJ grze można z pewnym poziomem umiejętności rozwalić wszystkich przeciwników. W tak wychwalanym JA można nawet zabić Tavion z E-11
Po piąte: jedyna rzecz, do której można się przyczepić, to dodatki - jeden zbyt niewielki, drugi szalony (ale wielu graczom się podoba) i troszeczkę naiwne boty
Po szóste: jak wam coś w grze nie pasuje, albo chcecie grać inacej to jest CONSTRUCTION SET -> z..e...ta rzecz, może nieco czasochłonna, ale z..e...ta
do nowego wątku, który znajduje się w tym miejscu:
http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=322518