„Łotr 1” wprowadził do kanonu nowe planety, jak Jedha, którą kręcono w Wadi Rum oraz Scarif. W tym drugim przypadku przyjęło się uważać, że zdjęcia powstały na Malediwach. Nie jest to do końca prawda, większość ujęć nagrano w bazie RAF Bovingdon w Wielkiej Brytanii. Tam prace trwały od sierpnia 2015. Na Malediwach filmowcy jeszcze pod wodzą Garetha Edwardsa pojawili się dopiero w grudniu i to właściwie na bardzo krótko.
Wybrali sobie atol Laamu z główną wyspą Gan. Tam też kręcono ujęcia z powietrza. Gan to także baza wypadowa na mniejszą i niezamieszkałą wyspę Baresdhoo, gdzie odbyły się główne zdjęcia na tej lokacji. Przynajmniej te, które pozostały w filmie. Stąd pochodzi sekwencja w dżungli. Dodatkowo zdjęcia kręcono na wyspach Holhurahaa (zwanej też Huraa) i pobliskiej Kudarah. Stamtąd pochodzi zdjęcie promocyjne ze szturmowcami w wodzie. Natomiast na wyspie Kudafushi nagrywano bitwę i zainspirowała ona plakat. Jednak z powodu cięć w montażu i dokrętek niewiele z tego zostało w filmie.
Co więcej, to już nie czasy, kiedy George Lucas kręcił zdjęcia w Tunezji, więc filmowcy po sobie posprzątali. Dziś nie ma praktycznie nic, co sugerowałoby, że powstawały tu „Gwiezdne Wojny”. Co ważniejsze, ten epizod nie wywarł na lokalnych mieszkańcach większego wrażenia. Byli jacyś filmowcy, coś tam robili i tyle, koniec.
Szukając lokacji natrafiliśmy na hotel – Nazaki Residences, który w ofercie swoich wycieczek miał jedną śladami „Łotra 1”. I tu uwaga, bo to jest coś, na co można się naciąć. Przy Dubrowniku opisywaliśmy bardzo dobrze przygotowaną wycieczkę śladami „Ostatniego Jedi”, na Malediwach nie należy się tego spodziewać. Jest to jeden wielki chwyt reklamowy, bazujący na tym, że ktoś skojarzył, iż ludzie przyjeżdżają na atol Laamu szukać tej małej wysepki a nie drugiej obok. Skoro tak, a my wiemy, która to, to nie ma problemu - zawieziemy was tam. Na tym kończy się wiedza o „Gwiezdnych Wojnach” i powstającym filmie. Obecnie wiemy, że inne hotele na atolu, w tym Six Senses także organizują takie wycieczki. Nawet jeśli nie mają ich oficjalnie w ofercie, to warto dopytać przed rezerwacją. Podchodzą do tego dużo poważniej.
Ta wyspa to Baresdhoo. Podczas naszej wizyty nie była zamieszkana, ani nic poza śmieciami i naturą na niej było . Czasem przybywali tu okoliczni mieszkańcy i tyle. Nasz przewodnik nie potrafił właściwie nam wskazać nic, ani czegokolwiek opowiedzieć o filmie. Z jednym wyjątkiem: że główna baza filmowców została zlokalizowana na południowym krańcu wyspy. Gdzie chodzili dalej, co robili więcej, nikt nic nie wie.
Ta południowa część wyspy jest o tyle mało zaskakująca, że ze względu na niską roślinność, była najdogodniejszym miejscem do rozbicia większego obozu, więc chodząc po niej samemu można dojść do wniosku, że to było najlepsze miejsce dla filmowców. Na tyle dogodnym, że obecnie jest nim zainteresowany inwestor, by postawić tu duży hotel resortowy. Zresztą , gdy odwiedzaliśmy to miejsce, było widać kawałek wybetonowanej plaży. Być może to była jedna z ostatnich szans, by obejrzeć to w formie bliskiej do tej, którą zostawili filmowcy.
Ale jeszcze ciekawsze jest to, że klimat Scarif czuje się tam w kilku miejscach, w tym także chodząc po pobliskiej wyspie. Podobna roślinność, piasek, woda. Jednak prawda jest taka, że wyjazd na Malediwy pozawala potem dostrzec, że faktycznie większość zdjęć w finalnej wersji filmu powstała poza Malediwami. Przede wszystkim rzuca się w oczy roślinność, która była inna w Anglii (nawet jeśli postawili tam palmy), a inna na Malediwach.
Wracając jednak do wycieczki. Wspominaliśmy, że ta jedyna była w ofercie Nazaki Residences, ale prawda jest taka, że właściwie każdy hotel na Malediwach organizuje lub pomaga zorganizować wypady na mniejsze, niezamieszkałe wyspy. Na atolu nie mają jakiś preferencji, więc wystarczy powiedzieć, że chcemy lądować na Baresdhoo i tyle. Program wycieczki wygląda dość podobnie na całych Malediwach, na wszystkich atolach. Płynie się łodzią motorową po atolu, ląduje na wyspie lub dwóch. Można po niej trochę pochodzić. Dodatkowo między wyspami jest szansa na snoorkling nad rafą koralową (na Laamu niestety nie była ona zbyt żywa i ciekawa), czy łowienie rybek. Na drugiej wyspie (lub pierwszej jeśli w programie była tylko jedna), je się lunch, czyli najczęściej złapaną wcześniej rybę i można się napić wody kokosowej ze świeżo zerwanego koksa. Nic, co by wymagało specjalnego przemęczenia się, tak od strony organizatorów, czy turystów.
Drugą wyspą, na której wylądowaliśmy była Gasfinolhu. Znajduje się tuż obok tej z „Łotra 1”, natomiast roślinność jest bardzo podobna. Można tu też dostrzec, coś co jest wielką bolączką Malediwów (tych nie tak bardzo turystycznych), czyli brud. Plaża Gasfinolhu jest większa niż ta na Baresdhoo, ale jednocześnie niczyja, więc pełna śmieci. Mieszkańcy Malediwów mówią, że wiele z tych odpadków przypływa z oceanu, w czym pewnie mają rację, ale jednocześnie sami też nie przywiązują dużej wagi do segregacji i wyrzucania śmieci. Właściwie wystarczy wyjść poza hotel, czy plażę hotelową, by natknąć się na odpadki, często świeże.
Zatem rada dla wybierających się. Na atolu Laamu warto wybrać taki hotel, który wam najbardziej pasuje, czy to cenowo czy w inny sposób. I tam wykupić sobie wycieczkę z pływaniem po wyspach i wskazać na Baresdhoo. O ile jeszcze nie powstanie tam hotel.
Jeśli chodzi o dotarcie na atol Laamu, może ono być trochę problemowe, gdyż znajduje się on dość daleko od stolicy – Male. Większość samolotów, czy to z Zatoki Perskiej, czy np. Sri Lanki przylatuje właśnie do Male. Tam zazwyczaj odbierają nas przedstawiciele resortu i następuje transfer. W przypadku atolu Laamu transfer wymagał lotu samolotem, co załatwił nam hotel. Ceny ich transferu są i tak niższe niż ceny normalnie dostępne dla turystów.
Zaś wracając do filmu, z głównej obsady na Malediwach byli obecni Felicity Jones (Jyn Erso), Alan Tudyk (K-3S0) i Diego Luna (Cassian Andor). Statystami byli żołnierze malediwskiej armii, nie bardzo mający pojęcie, w czym biorą udział (no oprócz tego, że w jakimś filmie). To mniej więcej oddaje wiedzę tutejszej ludności o „Gwiezdnych Wojnach”. Warto dodać, że Tudyk pływał sobie po oceanie i próbował dotknąć rekina wielorybiego.
Więcej zdjęć znajdziecie i opis atolu tutaj.
Tekst i zdjęcia: Lord Sidious
Wybrali sobie atol Laamu z główną wyspą Gan. Tam też kręcono ujęcia z powietrza. Gan to także baza wypadowa na mniejszą i niezamieszkałą wyspę Baresdhoo, gdzie odbyły się główne zdjęcia na tej lokacji. Przynajmniej te, które pozostały w filmie. Stąd pochodzi sekwencja w dżungli. Dodatkowo zdjęcia kręcono na wyspach Holhurahaa (zwanej też Huraa) i pobliskiej Kudarah. Stamtąd pochodzi zdjęcie promocyjne ze szturmowcami w wodzie. Natomiast na wyspie Kudafushi nagrywano bitwę i zainspirowała ona plakat. Jednak z powodu cięć w montażu i dokrętek niewiele z tego zostało w filmie.
Co więcej, to już nie czasy, kiedy George Lucas kręcił zdjęcia w Tunezji, więc filmowcy po sobie posprzątali. Dziś nie ma praktycznie nic, co sugerowałoby, że powstawały tu „Gwiezdne Wojny”. Co ważniejsze, ten epizod nie wywarł na lokalnych mieszkańcach większego wrażenia. Byli jacyś filmowcy, coś tam robili i tyle, koniec.
Szukając lokacji natrafiliśmy na hotel – Nazaki Residences, który w ofercie swoich wycieczek miał jedną śladami „Łotra 1”. I tu uwaga, bo to jest coś, na co można się naciąć. Przy Dubrowniku opisywaliśmy bardzo dobrze przygotowaną wycieczkę śladami „Ostatniego Jedi”, na Malediwach nie należy się tego spodziewać. Jest to jeden wielki chwyt reklamowy, bazujący na tym, że ktoś skojarzył, iż ludzie przyjeżdżają na atol Laamu szukać tej małej wysepki a nie drugiej obok. Skoro tak, a my wiemy, która to, to nie ma problemu - zawieziemy was tam. Na tym kończy się wiedza o „Gwiezdnych Wojnach” i powstającym filmie. Obecnie wiemy, że inne hotele na atolu, w tym Six Senses także organizują takie wycieczki. Nawet jeśli nie mają ich oficjalnie w ofercie, to warto dopytać przed rezerwacją. Podchodzą do tego dużo poważniej.
Ta wyspa to Baresdhoo. Podczas naszej wizyty nie była zamieszkana, ani nic poza śmieciami i naturą na niej było . Czasem przybywali tu okoliczni mieszkańcy i tyle. Nasz przewodnik nie potrafił właściwie nam wskazać nic, ani czegokolwiek opowiedzieć o filmie. Z jednym wyjątkiem: że główna baza filmowców została zlokalizowana na południowym krańcu wyspy. Gdzie chodzili dalej, co robili więcej, nikt nic nie wie.
Ta południowa część wyspy jest o tyle mało zaskakująca, że ze względu na niską roślinność, była najdogodniejszym miejscem do rozbicia większego obozu, więc chodząc po niej samemu można dojść do wniosku, że to było najlepsze miejsce dla filmowców. Na tyle dogodnym, że obecnie jest nim zainteresowany inwestor, by postawić tu duży hotel resortowy. Zresztą , gdy odwiedzaliśmy to miejsce, było widać kawałek wybetonowanej plaży. Być może to była jedna z ostatnich szans, by obejrzeć to w formie bliskiej do tej, którą zostawili filmowcy.
Ale jeszcze ciekawsze jest to, że klimat Scarif czuje się tam w kilku miejscach, w tym także chodząc po pobliskiej wyspie. Podobna roślinność, piasek, woda. Jednak prawda jest taka, że wyjazd na Malediwy pozawala potem dostrzec, że faktycznie większość zdjęć w finalnej wersji filmu powstała poza Malediwami. Przede wszystkim rzuca się w oczy roślinność, która była inna w Anglii (nawet jeśli postawili tam palmy), a inna na Malediwach.
Wracając jednak do wycieczki. Wspominaliśmy, że ta jedyna była w ofercie Nazaki Residences, ale prawda jest taka, że właściwie każdy hotel na Malediwach organizuje lub pomaga zorganizować wypady na mniejsze, niezamieszkałe wyspy. Na atolu nie mają jakiś preferencji, więc wystarczy powiedzieć, że chcemy lądować na Baresdhoo i tyle. Program wycieczki wygląda dość podobnie na całych Malediwach, na wszystkich atolach. Płynie się łodzią motorową po atolu, ląduje na wyspie lub dwóch. Można po niej trochę pochodzić. Dodatkowo między wyspami jest szansa na snoorkling nad rafą koralową (na Laamu niestety nie była ona zbyt żywa i ciekawa), czy łowienie rybek. Na drugiej wyspie (lub pierwszej jeśli w programie była tylko jedna), je się lunch, czyli najczęściej złapaną wcześniej rybę i można się napić wody kokosowej ze świeżo zerwanego koksa. Nic, co by wymagało specjalnego przemęczenia się, tak od strony organizatorów, czy turystów.
Drugą wyspą, na której wylądowaliśmy była Gasfinolhu. Znajduje się tuż obok tej z „Łotra 1”, natomiast roślinność jest bardzo podobna. Można tu też dostrzec, coś co jest wielką bolączką Malediwów (tych nie tak bardzo turystycznych), czyli brud. Plaża Gasfinolhu jest większa niż ta na Baresdhoo, ale jednocześnie niczyja, więc pełna śmieci. Mieszkańcy Malediwów mówią, że wiele z tych odpadków przypływa z oceanu, w czym pewnie mają rację, ale jednocześnie sami też nie przywiązują dużej wagi do segregacji i wyrzucania śmieci. Właściwie wystarczy wyjść poza hotel, czy plażę hotelową, by natknąć się na odpadki, często świeże.
Zatem rada dla wybierających się. Na atolu Laamu warto wybrać taki hotel, który wam najbardziej pasuje, czy to cenowo czy w inny sposób. I tam wykupić sobie wycieczkę z pływaniem po wyspach i wskazać na Baresdhoo. O ile jeszcze nie powstanie tam hotel.
Jeśli chodzi o dotarcie na atol Laamu, może ono być trochę problemowe, gdyż znajduje się on dość daleko od stolicy – Male. Większość samolotów, czy to z Zatoki Perskiej, czy np. Sri Lanki przylatuje właśnie do Male. Tam zazwyczaj odbierają nas przedstawiciele resortu i następuje transfer. W przypadku atolu Laamu transfer wymagał lotu samolotem, co załatwił nam hotel. Ceny ich transferu są i tak niższe niż ceny normalnie dostępne dla turystów.
Zaś wracając do filmu, z głównej obsady na Malediwach byli obecni Felicity Jones (Jyn Erso), Alan Tudyk (K-3S0) i Diego Luna (Cassian Andor). Statystami byli żołnierze malediwskiej armii, nie bardzo mający pojęcie, w czym biorą udział (no oprócz tego, że w jakimś filmie). To mniej więcej oddaje wiedzę tutejszej ludności o „Gwiezdnych Wojnach”. Warto dodać, że Tudyk pływał sobie po oceanie i próbował dotknąć rekina wielorybiego.
Więcej zdjęć znajdziecie i opis atolu tutaj.
Tekst i zdjęcia: Lord Sidious