Pomysł stworzenia Star Wars Holiday Special padł z wytwórni 20th Century Fox w maju 1978. Był to jeden z wielu pomysłów na kontynuowanie świecącego triumfy i budzącego podziw filmu George'a Lucasa. Aby zachować wyłączność na dzieło, które sam stworzył, Lucas musiał nakręcić jego kontynuację, dlatego wsparł ideę kalifornijskich twórców. Wierzył, że nieco odmienne spojrzenie na galaktykę daleko, daleko stąd spowoduje, że Gwiezdne Wojny na zawsze pozostaną żywe w świadomości fanów i znawców kina.
Lucas aktywnie uczestniczył w tworzeniu scenariusza świątecznego show. Wraz z producentami ustalił, że głównym wątkiem będzie powrót Chewbacci do jego rodzinnego domu na Kashyyyk i spędzeniem wraz z jego najbliższymi święta nazwanego Dniem Życia. Nie mniej jednak George Lucas nie poświęcał Holiday Special zbyt wiele swojego cennego, wolnego czasu, który absorbowały prace nad „Imperium Kontratakuje”. Trudne było również pogodzenie niektórych wątków show tworzonego przez Kena i Mitzie Welch z konceptami Lucasa, które ten chciał wykorzystać w „Imperium”. W wyniku rygorystycznych wymogów dotyczących fabuły, scenariusz Holiday Special był pisany od nowa aż pięciokrotnie. Ostateczny skrypt był gotowy około października 1978.
Reżyserią produkcji, której budżet nieznacznie przekroczył milion dolarów, zajął się David Acomba, stary znajomy Lucasa, doskonale znający jego sposób myślenia i koncepcję tworzenia filmów. Ku zaskoczeniu wszystkich, Acomba został zwolniony zaraz po tym, jak nakręcił pierwszą scenę w kantynie. Oficjalnym powodem zwolnienia były różnice poglądów. Nowym reżyserem Holiday Specjal został Steve Binder, który z twórczością Lucasa nie miał dotychczas nic wspólnego. Nic dziwnego, że po specjalnym pokazie Lucas nie krył rozczarowania, a nawet zniesmaczenia produkcją, która przecież miała zapewnić Gwiezdnym Wojnom ciągłość popularności. Postanowiono, że Holiday Special zostanie wyświetlone w telewizji tylko jeden, jedyny raz, po którym odejdzie w niepamięć. Podobna była reakcja fanów, których obawy dotyczące nowego dzieła Lucasfilms znalazły swoje uzasadnienie.
Aż do lat dziewięćdziesiątych twórcom skutecznie udawało się ukrywać kopie Holiday Special i wszystkie dowody potwierdzające jego istnienie. Świat ponownie usłyszał o show, gdy w 1990 roku posiadacze kaset VHS z nagraniem zaczęli je kopiować i nielegalnie sprzedawać. W roku 2001 (lub 2002) dokonano odświeżenia kopii, która do tej pory była dostępna tylko w słabej jakości. Do dziś nie ukazała się jednak oficjalna wersja produkcji, choć wielu fanów posiada swoją własną kopię i uważa Holiday Special za klasyk, pomimo (lub z powodu) niemilknących głosów krytyki.
Lecz Holiday Special posiada także swój bardzo silny atut. Kreskówkowy wątek, w którym po raz pierwszy na ekranie pojawia się Boba Fett został okrzyknięty wręcz kultowym. Tworzenie dziesięciominutowego, animowanego fragmentu było nadzorowane przez George'a Lucasa, i być może dzięki jego wskazówkom udało się zachować choć odrobinę klimatu klasycznych Gwiezdnych Wojen. Istnieje również oddzielona od całości wersja animowanej historii o Bobie Fettcie, która zawiera krótką, wyciętą na potrzeby Holiday Special scenę.
Pomimo iż Holiday Special jest formą czysto rozrywkową, część z wydarzeń w nim przedstawionych weszła do kanonu Expended Universum. Oprócz wprowadzenia na stałe w trzewia świata Gwiezdnych Wojen Boby Fetta, special przedstawia także wiele nowych ras, planet czy broni, m.in. po raz pierwszy możemy usłyszeć o mandaloriańskiej zbroi.
Zanim produkcja ujrzała światło dzienne, pojawiały się spekulacje dotyczące tytułu filmu. Niektórzy mówili o „A Very Wookiee Christmas” czy „A Wookiee Holiday”. Zadziwia jednak fakt, że sam George Lucas pewnego razu wypowiedział się o specialu używając tytułu „The Star Wars Christmas Special”.
Wszystkie atrakcje tygodnia
Holiday Special przygotowywane przy udziale
Jedi Order można zobaczyć
w tym miejscu
KOMENTARZE (6)