TWÓJ KOKPIT
0

Star Trek :: Newsy

NEWSY (124) TEKSTY (0)

NASTĘPNA >>

Justin Simien ma żal o „Lando”

2024-08-07 22:03:59

Justin Simien jak pamiętamy był ogłoszony jako jeden z twórców serialu „Lando”. Niestety lata minęły, serial wciąż nie powstał, a Simien pożegnał się z projektem. Jego miejsce zajął Donald Glover, czyli także odtwórca głównej roli. Simienowi z pewnością nie pomógł „Nawiedzony dwór”, który delikatnie mówiąc okazał się klapą. Pamiętamy, że Lucasfilm po cichu potrafił usuwać reżyserów, którym omsknęła się noga. Teraz Justin w rozmowie z Colinder wspomina o serialu i swoich odczuciach.



Simien przyznał wprost, że prace nad serialem były dość mocno zaawansowane. Mieli swoją biblię, ale również mieli już ukończone scenariusze (nie wiadomo, czy wszystkie). Jego zdaniem projekt był gotowy by pójść dalej, ale nie było mu to dane. Jak dodał, mocno przeżył stratę tego projektu, wspominał nawet o terapii. Przede wszystkim mówi o żalu jaki czuje. Jak sam mówi, nie miał nigdy dzieci, ani tym bardziej nie stracił dziecka, ale ból który czuje, wydaje mi się właśnie takim bólem. To jest tak, że w projekt angażuje się swoje serce, swoją duszę, a potem traci nad wszystkim kontrolę, której właściwie nigdy się nie miało. Nie od nas zależy, czy ten projekt umrze, czy będzie żyć dalej i to właśnie prowadzi do uczucia żalu.

Powiedział też, że musi się nauczyć żyć z tym żalem i pójść dalej. Są rzeczy, które zostaną. Doświadczenia, które zdobył z pewnością pomogą mu w kolejnych projektach. Ma żal, że nie może ze sobą zabrać postaci czy elementów marki, nad którymi pracował. Choć ta twórczość w dużej mierze jest jego, z powodów prawnych, nigdy jej nie odzyska. Jest zdecydowanie za późno na to.

Bardzo krótko wspomniał też o tym, jak go zwolniono. O czym niestety, jak wiemy, nie poinformowano go wprost. Z mediów dowiedział się, że to Glover przejął kontrolę. Wówczas wszystko, całe uśpienie prac, stało się bardzo jasne.

Obecnie Simien trafił do innej marki, pracuje nad „Star Trekiem”, ale doskonale wie, że nigdy nie uzyska tu pełnej kontroli nad projektem. Chce się cieszyć pracą i współpracą, wiedząc, iż ten nowy projekt także może nigdy się nie zrealizować.

Co się dalej dzieje z „Lando”, tak naprawdę nie wiemy. Może jakieś światło rzuci tutaj prezentacja Disneya na D23 w najbliższy weekend.
KOMENTARZE (6)

Polski niesporczak został Mandalorianinem

2024-05-17 21:08:21

Wygląda na to, że mieszkańcy Wielkopolski mają do czynienia z Mandalorianinami. Jakieś 30 kilometrów od Poznania w Lasach Czerniejewskich grasują mandaloriańskie niesporczaki. Zostały one niedawno odkryte i opisane przez polskich naukowców i nadano im nazwę Mesobiotus mandalori. Tak, specjalnie nawiązując do Mandalorian z „Gwiezdnych Wojen”.

Naukowcy nadali tę nazwę tym niewielkim stworzeniom ze względu na to, że żyją na mchu w głębokim lesie, co skojarzyło się pracownikom Uniwersytetu Adama Mickiewicza, z dawnymi przedstawieniami Mandalory. Choć naukowcy nie potrafili wskazać cech wyróżniających ten gatunek, fakt jego odrębności potwierdziły badania genetyczne. Został on więc opisany i uznany za nowy gatunek.



Już kilka gatunków zwierząt zostało nazwanych w ten sposób by uczcić „Gwiezdne Wojny”. W tym owady, a ostatnio węża nazwano na cześć jednego z aktorów. Swoją drogą ciekawe czemu nie nazwali niesporczaka na cześć serialu „Star Trek: Discovery”, gdzie gigantyczny niesporczak przewinął się przez ekran.
KOMENTARZE (1)

Sigourney Weaver w „The Mandalorian & Grogu”?

2024-05-11 09:09:00

Jak donosi Jeff Sneider, czyli sprawdzony informator w Hollywood, jeśli chodzi „Gwiezdne Wojny”, słynna aktorka Sigourney Weaver prowadzi obecnie rozmowy, by ewentualnie dołączyć do obsady filmu „The Mandalorian & Grogu” Jona Favreau.



Na tę chwilę kontrakt nie jest podpisany, więc wiele może się zmienić, ale patrząc na to, że Sneider podaje te informacje, wygląda iż idzie to w dobrym kierunku. Nie ma przy tym żadnych przecieków, kogo miała by zagrać Sigourney Weaver.

Dołączenie aktorki do obsady, będzie pewną kontynuacją tradycji. W serialu „The Mandalorian” Favreau obsadził kilku weteranów akcyjniaków SF z lat 80. i 90. Byli to Michael Biehn (“Terminator”), Christopher Lloyd (“Star Trek” czy “Powrót do przyszłości”) czy Carl Weathers („Predator”). Teraz do obsady ma okazję dołączyć gwiazda serii „Obcy” oraz „Pogromcy duchów”.

Film zadebiutuje 22 maja 2026.
KOMENTARZE (4)

Saturny: „Andor” vs „The Mandalorian”

2023-12-07 19:50:56

Ogłoszono nominacje do Saturnów. Nie zabrakło tutaj gwiezdno-wojennych aspektów. Produkcje Disneya związane z sagą dostały w sumie 9 nominacji, z czego aż 5 przypadło dobrze przyjętemu „Andorowi”.

  • W kategorii najlepszy serial SF „Andor” zmierzy się z „The Mandalorian”. Nominowane są też dwa seriale „Star Trek” czy „Fundacja”.
  • W kategorii najlepszy serial animowany nominowana została „Parszywa zgraja”, tu także powalczy ona ze „Star Trekiem”. Warto dodać, że dotychczas Lucasfilm wygrywało w tej kategorii.
  • W kategorii najlepszy nowy serial, ponownie nominowany został „Andor”.
  • W kategorii najlepszy aktor, nominację dostał Diego Luna za „Andora”, a jego konkurentem będzie Pedro Pascal za „The Last of us”.
  • W kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa nominację dostały: Genevieve O’Reilly („Andor”) i Katee Sackhoff („The Mandalorian”).
  • W kategorii występ gościnny: Andy Serkis („Andor”) i Giancarlo Esposito („The Mandalorian”).
51. wręczenie Saturnów odbędzie się 4 lutego w Los Angeles.
KOMENTARZE (4)

Znamy kolejnych członków ekipy „The Acolyte”

2023-07-08 10:03:44

Wygląda na to, że kwestia zwolnienia Leslye Headland się wyjaśniła. Choć sugerowaliśmy sceptyczne podejście do tamtych plotek, nawet tam może zdarzyć się ziarno prawdy. Wszystkie ruchy, które obecnie wykonywała Leslye nie miały nic wspólnego z panicznym szukaniem pracy, a raczej zabezpieczeniem sobie następnego kontraktu. Informatorzy i komentatorzy przedstawili to w innym świetle.

Wróćmy jednak do faktów. Netflix zakupił prawa do ekranizacji książki „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” autorstwa Taylor Jenkins Reid. Tytuł ten utrzymywał się na liście bestsellerów przez 120 tygodni. I tu właśnie wchodzi Leslye, która została ogłoszona reżyserem tegoż projektu. Nie jest zaangażowana w niego jako producentka, czy scenarzystka. Zajmie się wyłącznie reżyserią. Co więcej ma to być film, nie serial. W ostatnich latach Leslye zajmowała się głównie serialami. Nadal jest główną twórczynią „The Acolyte”.

A tymczasem znamy kolejne nazwisko związane z serialem. Hanelle M. Culpeppe wyreżyserowała dwa odcinki. Prawdopodobnie są to 6 i 8, ten drugi powinien być finałem pierwszego sezonu. Scenariusz do szóstego odcinka napisała Leslye Headland i ktoś określony jako Jocelyn (nie znamy pełnych personaliów, możliwe że chodzi o Jocelyn Bioh, która wcześniej współpracowała z Headland). Finał napisał Jason Micallef.



Hanelle M. Culpepper jest związana z reżyserią odcinków seriali od ponad dekady. Reżyserowała między innymi odcinki w serialach: „90210”, „Hawaii 5.0”, „Grimm”, „Gotham”, „Lucyfer”, „Supergirl”, „Star Trek: Picard”, „Star Trek: Discovery” czy „Westworld”.

“The Acolyte” zobaczymy już w przyszłym roku. Zdjęcia do serialu zostały ukończone, a na Celebration puszczono pierwszy zwiastun, acz jedynie dla osób na konwencie. Nam pozostaje czekać, na kolejny, tym razem udostępniony publicznie.
KOMENTARZE (12)

Donald Glover o „Lando”

2023-04-12 18:05:55

W rozmowie z „GQ”, którą można zobaczyć na YouTubie, aktor Donald Glover odniósł się do serialu „Lando”. Przyznał, że wciąż chce zagrać tę rolę i rozmawiają na ten temat z Kathleen Kennedy, ale poza tym chyba niewiele się dzieje w tym temacie.



Aktor mówił, że nie specjalnie zależy mu by wracać dla samego powrotu czy nawet wypłaty. Pandemia i zmieniający się świat uświadomiły mu wiele rzeczy. Czas jest dla niego najcenniejszą wartością i woli go spędzać z osobami w których towarzystwie się bawi, zamiast uganiać się za kolejnym serialem. Więc postawił warunek, to musi być naprawdę odpowiedni powód, by wrócić do Landa. Więcej nie może powiedzieć, żeby go Kennedy nie dorwała.

Przy okazji wywiadu wspomniał, że dla niego Lando był pierwszym prawdziwym czarnoskórym w kosmosie. Owszem, była jeszcze Uhura w „Star Treku”, ale to Lando zapamiętał. Mówił też o tym jak przygotowując się do roli spotkał się z Billym Dee Williamsem, który zdradził mu sekret Landa. Bycie czarującym.

Więc na razie nic nie wskazuje na to, by serial miał się wydarzyć w najbliższym czasie. Może kiedyś.
KOMENTARZE (7)

10 lat z Disneyem: 10 największych plusów Disneya

2022-10-31 02:41:13

Czas na małe, pozytywne podsumowanie. Dziesięć najlepszych rzeczy, które wydarzyło się na przestrzeni dekady z Disneyem.

1. Nowe filmy

Mossar: Właściwie poza ostatnim epizodem byłem i jestem zadowolony, więc generalnie dla mnie nowe filmy SW uznaje za jednoznaczny plus. Tym bardziej szkoda mi tego, że z jakiegoś powodu przerwa się wydłuża.
Lord Sidious: „Gwiezdne Wojny” zawsze stały filmami, inne media nigdy nie miały aż takiej siły oddziaływania. I to był fenomen, bo przecież przez 35 lat od premiery IV Epizodu do kupna Lucasfilmu powstało zaledwie 6 aktorskich filmów. Disney przez 10 lat zbliżył się do tej liczby, pewnie gdyby nie niekorzystne okoliczności, udałoby im się dorównać, albo nawet ją przebić. Myślę, że ocena tych filmów, nie jest tu najważniejsza, jak Mossar też mam swojego kandydata in minus (środkowy epizod), ale sam fakt, że te filmy powstały i trafiły do kin to już jest coś wielkiego. A „Han Solo” chyba sprawił mi najwięcej radości.
Rusis: Gwiezdne Wojny zawsze mi sprawiały wiele radości kolejnymi pozycjami wychodzącymi z Expanded Universe, ale to firmy były najważniejszymi wydarzeniami z nimi powiązanymi. Na nie najbardziej czekałem i się nimi bawiłem. Po premierze Zemsty Sithów nie byłem pewien czy jeszcze będę miał okazję kiedykolwiek zobaczyć nowe aktorskie Gwiezdne Wojny w kinie, więc przejęcie przez Disneya pod tym kątem mnie bardzo ucieszyło. Pewne było bowiem, że będziemy mogli kolejny raz celebrować kinowe premiery. I niezależnie od tego czy mi się podobały bardziej czy mniej to każda premiera była dla mnie olbrzymim wydarzeniem.
Ponda: O ile sequele nie były najlepiej zaplanowanym i zrealizowanym projektem (choć pierwsze dwie części były w większości lepsze niż gorsze) o tyle absolutnie uwielbiam oba spin-offy. Mam głęboką nadzieję że nowe filmy nad którymi (nie?) pracują będą na poziomie „Łotra” i „Solo”.
Kasis: Filmy kinowe to, jak piszą panowie powyżej, serce Gwiezdnych Wojen. Dlatego cieszę się, że mogłam przeżyć kolejne kinowe premiery. Miło było otrzymać choć namiastkę tego co dawniej, tego oczekiwania i ekscytacji. Zwłaszcza na początku. To spin-offy cieszą mnie najbardziej, ale z każdej nowej produkcji potrafię wyciągnąć coś, co mi się podoba. Nawet jeśli wolałabym, żeby miejscami epizody wyglądały inaczej.
Mister S.: Nie ukrywam, że filmy spod znaku Disneya nie są dla mnie łatwe w ocenie. O ile spin-offy (zwłaszcza Solo) sprawiają mi masę radości przy każdym seansie, to nie mogę tego samego powiedzieć o sequelach, na które wciąż patrzę przez pryzmat Epizodu IX. Ostatecznie jednak sam fakt powstania kinowych produkcji oceniam bardzo na plus – z premierami nowych filmów wiązało się pełne podekscytowania wyczekiwanie, śledzenie wycieków, czytanie wywiadów, spekulacje i teorie. To były moje pierwsze Gwiezdne Wojny na dużym ekranie. Chodziłem na nie z rodzicami, przyjaciółmi oraz poznanymi tu fanami i wspomnienia te pozostaną ze mną na długi czas. Nie będę zdziwiony, jeśli za jakieś 10 lat wrócę do sequeli i z sentymentu wybaczę im największe przewinienia.

2. Seriale aktorskie

Lord Sidious: Odkąd pamiętam, to był święty Graal dla fanów. Patrzyliśmy na „Star Trek”, „Battlestara” i byliśmy karmieni plotkami o „Underworld”. W końcu się udało, zobaczyć „Gwiezdne Wojny” na małym, domowym ekranie. I czego by nie mówić „The Mandalorian” zaskoczył tam, gdzie poległy filmy. Chyba obecnie jesteśmy w takim momencie, że filmy są odległe, rozmyte wręcz, a w przypadku seriali mamy na co czekać. Mnie póki co, Mandoverse kupiło.
Rusis: Na aktorski serial filmowy czekałem od wielu lat. To oczekiwanie szczególnie było potęgowane przez oglądanie tego jak się branża rozwija i jak kolejne seriale stają się coraz bardziej widowiskowe, a ich historia ciekawsza. Niestety przez długie lata jedyne co otrzymywaliśmy to kolejne wywiady z ludźmi pokroju Ricka McCalluma zapewniających, że temat cały czas jest rozwojowy. Fakt, że w końcu Gwiezdne Wojny trafiły pod strzechy w formie serialu aktorskiego podoba mi się niezmiernie. I nawet to, że pierwsze seriale niekoniecznie mi odpowiadały jakościowo to cieszę się, że mamy wybór i możemy czekać na więcej produkcji.
Kasis: Święty Graal to dobre określenie. Plotki krążyły, ale latami był to produkt ze sfery marzeń. I choć znowu, jak w przypadku filmów, efekty są nierówne, to jednak w końcu otrzymaliśmy coś, na co wielu z nas dłuuugo czekało. Do tego chyba nikt nie spodziewał się tak wielu tytułów, w tak krótkim czasie.
Mister S.: Odkąd pochłonęły mnie studia nie mam już czasu na książki czy komiksy więc seriale to jedyne Gwiezdne Wojny, z którymi jestem na bieżąco. Zawsze miło jest po długim dniu wrócić do domu i odpalić coś znajomego. Nie wszystkie dotychczasowe seriale uważam za udane, ale każdy rewelacyjnie robi jedną rzecz: w jakiś sposób klei się z innymi pozycjami z Kanonu czy z Legend. Camea znanych postaci, stare rasy, easter eggi – to wszystko sprawia, że uniwersum nabiera spójności a na twarzy (na ogół) pojawia się uśmiech. „Andor” jest tego najlepszym przykładem.

3. Rozwinięcie seriali animowanych

Lord Sidious: „Rebelianci”, „Parszywa zgraja”, zaraz „Opowieści Jedi”, a do tego „Wizje” czy „Ruch Oporu”. Nie wspominając o całej masie krótszych form. Było w czym wybierać i znów, część z tych produkcji znalazła swojego odbiorcę dając mu mnóstwo frajdy.
Rusis: Wydaje się, że seriale animowane stanowią obecnie największe pole do popisu dla Lucasfilmu jeśli chodzi o zabawę formą czy konwencją. Szczególnie podoba mi się pod tym względem co zrobili z serialem „Wizje”, zarówno pierwszym sezonem jak i zapowiedzianym kolejnym.
Mossar: Ja jestem wielkim fanem „Rebeliantów”. Zdaję sobie sprawę z wad tego serialu, ale z jakiegoś powodu akurat w tym przypadku widzę tylko zalety. Mam poczucie, że ten serial na dobre przykuł mnie do Bastionu, do fandomu i generalnie do tej marki.
Mister S.: Dla mnie nowe seriale są w najlepszym wypadku ciekawym dodatkiem. O ile „Rebeliantów” nie wspominam za dobrze, to bardzo doceniam projekty takie jak „Wizje” czy „Opowieści Jedi”. Tematyka obydwu seriali była w jakiś sposób świeża i pokazuje tylko jak duży potencjał tkwi w Gwiezdnych Wojnach.

4. Dokończenie „Wojen klonów”

Lord Sidious: To znów wpis z cyklu zrealizowane marzenie. Co prawda jeszcze coś tam nie zostało dokończone i można by dodać, ale sam powrót „Wojen klonów” z finałowym sezonem, to chyba coś co bardziej zaskoczyło pozytywnie. Owszem na Celebration słychać głosy ludzi domagających się kontynuacji czy to „Wojen klonów” czy „Rebeliantów”, tym razem zostały wysłuchane.
Ponda: Uważałem, że ucięcie szóstego sezonu serialu w połowie było nieprzemyślaną decyzją i to samo myślałem o dokończeniu serialu kilka lat po jego anulowaniu. Chyba nikt nie miał wątpliwości że zrobili to żeby rozreklamować Disney+, ale mimo wszystko czułem podekscytowanie. I słusznie – pierwsze osiem odcinków było przyzwoitych, ale finałowe cztery były absolutnie fantastyczne. Pojedynek Ahsoki z MAulem i Rozkaz 66 to jedne z moich ulubionych momentów w serialu.
Kasis: Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie, które wielu fanów potraktowało jako zwycięstwo. Cieszy kiedy niedokończony projekt dostaje zwieńczenie. Po tylu latach ujrzeliśmy w końcu na ekranie odpowiedź na pytanie zadawane przez fanów od 2008 roku - gdzie była Ahsoka podczas wydarzeń z "Zemsty Sithów"? I dobrze się tą odpowiedź oglądało.
Mister S.: TAK!!! Siódmy Sezon „Wojen Klonów” to jak dotąd highlight nowych Gwiezdnych Wojen. Zgadzam się z Pondą – ostatni arc zwyczajnie zapada w pamięć. Za sprawą super akcji, prześlicznej animacji i umieszczenia akcji podczas Zemsty Sithów całość oglądało się rewelacyjnie. W ogóle Rozkaz 66 został ostatnio w wielu produkcjach świetnie rozbudowany, za co Lucasfilmowi należą się gratulacje.

5. Powroty lubianych aktorów do ról

Lord Sidious: O ile Mark Hamill, Harrison Ford czy Carrie Fisher byli spodziewani od samego początku, to jednak Disneyowi udało się ściągnąć jeszcze Ewana McGregora, Haydena Christensena, Iana McDiarmida, Temuerę Morrisona, Billy’ego Dee Williamsa i kilka innych nazwisk. Tak w serialach jak filmach. Z jednej strony sprawia to wrażenie ciągłości, z drugiej ulubieńcy wracają do swoich ról. Czego chcieć więcej?
Rusis: Po tylu latach od premiery oryginalnej trylogii była to ostatnia szansa, aby zobaczyć jeszcze raz znanych aktorów w swoich kultowych rolach. Jak pokazał przypadek Carrie Fisher, rzeczywiście ostatnia… Dlatego cieszy fakt, że udało się ich jeszcze raz zaangażować, ale również cieszy mnie to, że powrócono do historii z prequeli i aktorów, którzy tam wystąpili.
Kasis: To faktycznie duży plus, który wywołał wiele uśmiechów, a nawet łzy wzruszenia. I tak jak pisze LS daje poczucie ciągłości. Każdy z tych powrotów cieszy, nawet jeśli człowiek chciałby coś w warstwie fabularnej zmienić.

6. Rozkręcenie marki nowymi produktami

Lord Sidious: Jak każda marka „Gwiezdne Wojny” potrzebują nowości i obecności na rynku. Nawet jeśli gdzieś tam dla włodarzy poziom sprzedaży jest niesatysfakcjonujący, to faktem pozostaje to, że „Gwiezdne Wojny” znów są obecne wszędzie. Nie jako wspomnienie przeszłości, ale żywa marka, z pełną gamą zabawek, czy innych produktów. W dużym stopniu nowe filmy i seriale pomogły zainteresować publikę. Zaś obecnie chyba Lucasfilm i inni producenci czują jak wypełnić rynek, by go nie przesycić.
Rusis: Gwiezdne Wojny zawsze były bardzo silne na rynku i marka przyzwyczaiła nas do tego, że potrafi licencjonować wydawanie prawie każdego rodzaju gadżetów. Niemniej jednak wyjście nowych filmów i seriali tchnęło nowe życie w świat kolekcjonariów, a niektóre z postaci (jak BB-8 czy Grogu) przebiły się do dosyć mocno i były rozpoznawalne nie tylko wśród fanów.
Mossar: Ja jako fotograf ślubny mogę powiedzieć, że już dobre kilka razy widziałem w mieszkaniach par młodych Grogu na kanapie lub w szafce. Generalnie Grogu znany szerzej jako Baby Yoda to chyba największa wygrana Disneya pod kątem casualowych produktów takich jak pluszaki czy plecaki.

7. Gwiezdno-wojenny park tematyczny

Lord Sidious: To chyba kolejne z marzeń odhaczone z listy. Niestety nie miałem okazji zobaczyć „Galaxy’s Edge” na żywo, ale bardzo dobrze wspominam „Star Tours” - obie wersje. To był trochę inny sposób doświadczania sagi, bardziej namacalny i cieszę się, że to rozwinięto. Osobiście czekam na „Galaxy’s Edge” pod Paryżem.
Ponda: Bardzo podoba mi się pomysł, niestety odstrasza cena i odległość. Jeśli zaproszą kiedyś naszą redakcję zaklepuję miejsce.
Kasis: Dla nas daleko, ale i tak świetnie, że coś takiego powstało. Lata temu doświadczyłam starej wersji "Star Tours" pod Paryżem i bardzo dobrze wspominam to do dziś. Dlatego też liczę na to, że kiedyś będzie można skorzystać z nowych atrakcji w Europie.

8. Znalezienie dobrych partnerów do publikacji w Polsce

Lord Sidious: Chyba w końcu jest tak jak powinno być. Pierwsze skrzypce grają Egmont i Olesiejuk, a publikacje znalazły swój dom.
Mossar: Egmont to stary wyjadacz na rynku SW, więc skupię się na książkach. Olesiejuk to absolutna niespodzianka. Zupełnie nie spodziewałem się, że ktoś może tchnąć tak wiele życia i dobrej energii w ten specyficzny rynek. Mam też wrażenie, że „dwóch ich jest. Nie mniej, nie więcej”. Mam na myśli, że to wszystko działa dopiero jak wydawca książkowy i komiksowy ze sobą współpracują. A Olesiejuk i Egmont właśnie to robią i to jak!
Ponda: Bardzo podoba mi się zaangażowanie Olesiejuka – od ilości, jakości i doboru pozycji po takie szczegóły jak wymiary okładek pasujące do pozycji wydanych przez Uroborosa. Widać też że ich tłumacze współpracują z Egmontem przy tłumaczeniach dzięki czemu język w książkach i komiksach jest spójny.

9. Grogu, Reylo i inne pozakanoniczne życie nowych bohaterów

Lord Sidious: Jednym z elementów siły marki jest bez wątpienia to, że istnieje ona, czy jej bohaterowie w umysłach fanów i sieci. Można mówić wiele o „Gwiezdnych Wojnach” Disneya, ale w kilku miejscach się to udało. „Przebudzenie Mocy” dość mocno rozgrzało atmosferę stawiając pytania o Snoke’a, ale też ludzie rozważali o Reylo, czy nawet kocie Huxa. To nie kończyło się na rozmowach, powstawały fanarty, samo się to nakręcało. Podobnie zresztą było z Grogu, czyli Baby Yodą, który przebił się do mainstreamu jeszcze bardziej, właśnie jako symbol.
Rusis: To jest jedna z tych rzeczy, które się Disneyowi bardzo udały. Wypromowali kilka postaci lub konceptów, które na tyle rozgrzały serce i zainteresowanie fanów, że dalej, po latach są mega popularne. A w czasach gdy dane produkcje wychodziły można było się wszędzie w internecie natknąć na wzmianki, artykuły, zdjęcia czy twórczość powiązaną z nimi.
Kasis: Twórczość fanów i szalone teorie zawsze na plus :] Czuć wtedy, że fandom żyje.

10. Próba stworzenia czegoś nowego - Wielka Republika

Lord Sidious: To chyba jest najambitniejszy projekt nie filmowy/serialowy. Stworzenie nowej ery, nowej historii, nowych bohaterów i nowych reguł. Myślę, że gdybym jeszcze interesował się książkami około gwiezdno-wojennymi, byłbym wniebowzięty. Więc tu czekam spokojnie na „The Acolyte”, który ten setting ruszy. Zaś filmów i seriali jest tyle, że póki co nie trzeba sięgać po substytuty.
Rusis: Jeśli skasowano już kanon i dano olbrzymie pole do popisu nowym twórcom to właśnie czegoś takiego jak „Wielka Republika” bym się spodziewał. Ambitny projekt, rozpisany na wiele pozycji książkowo-komiksowych wokół których można w dalszym etapie również kręcić filmy/seriale. Mamy całą galaktykę, użyjmy ją! Trochę mi to przypomina czasy Wojen Klonów, choć mam wrażenie, że jest lepiej zarządzane.
Mossar: Jestem mocno nieobiektywny w kwestii tego projektu, więc powiem tylko, że od samego początku czekałem na tak duży, tak mocno powiązany projekt. Poza tym uwielbiam w SW tematykę Mocy, a tutaj jest jej o wiele więcej niż w czymkolwiek co wyszło za czasów Disneya.
Mister S.: Z Legend najlepiej wspominam książki wprowadzające do Epizodu I – „Maskę Kłamstw”, „Łowcę z Mroku” i „Dartha Plagueisa”. Dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy ogłoszono serię poprzedzających prequele o całe 200 lat. Nadzieją napawa fakt, że twórcy ściśle ze sobą współpracują i planują kluczowe elementy fabuły. Sequele na tym polu poległy i wszystko wskazuje na to, że „Wielka Republika” tego błędu nie powtórzy.
To nasza lista, powstała w wyniku pewnych wewnętrznych dyskusji. Chętnie przeczytamy komentarze z Waszym spojrzeniem na to co było najlepsze w tej dekadzie z Disneyem.
KOMENTARZE (18)

Christina Chong o swojej pracy nad „Przebudzeniem Mocy”

2022-06-18 07:44:55

Jak pamiętamy Christina Chong pojawiła się kilkukrotnie w newsach, jako aktorka występująca w „Przebudzeniu Mocy”, przynajmniej przed premierą. Na ekranie jednak jej nie zobaczyliśmy. Dziś aktorka promuje swój najnowszy serial: „Star Trek: Strange New Worlds” i przy okazji w rozmowie z Comic book wspomniała o swojej pracy na planie VII Epizodu.


Brała udział w pierwszych nagrywanych scenach, na lokacji w Emiratach Arabskich, w okolicach Abu Zabi. Aktorka miała mała rolę do zagrania, ale wiązało się to z wyjazdem za granicę, więc bardzo się jej podobało. Christina pamięta, że miała jakieś purpurowe nakrycie głowy i specjalny makijaż, więc pewnie była przedstawicielem jakiejś obcej rasy. Jej scenę z Daisy Ridley kręcili pierwszego dnia zdjęć. Zawieźli ich samochodem w odległy plener, gdzieś pośrodku pustyni, gdzie zbudowano olbrzymią dekorację. Zatrudnili trzy ekipy, które przewoziły aktorów i filmowców małymi samochodzikami. Skala była duża, nad wszystkim czuwał J.J. Abrams. Scena w której brała udział Chong była związana z wybuchami i płaczem. Bohaterka Christiny miała też syna. Szczegółów sceny nie pamięta, ale miała zostawić Rey samą na pustyni. Za to wspomina szturmowców.

Zanim wycięto jednak tę scenę, próbowano ją jeszcze poprawić. Dokrętki powstawały już w całości w Londynie, wszystko było na zielonym ekranie. No i widziała szturmowców w zbrojach i cały ten sprzęt, to też było niesamowite. A jak wspomina, za dokrętki dodatkowo im zapłacono. Czyli zapłacono jej podwójnie za scenę, która wyleciała w montażowni.
KOMENTARZE (6)

„Obi-Wan Kenobi” trafi do kin?

2022-06-13 22:09:32

Wygląda na to, że „Obi-Wan Kenobi” trafi jednak do kin. Niestety w dość ograniczonej ilości. W dniu finału (22 czerwiec) serial zostanie puszczony w kanadyjskim kinie Cineplex. Po pokazie na pytania publiczności odpowiedzą twórcy serialu. Obecnie serial po czterech odcinkach, jak się wytnie napisy końcowe, czołówkę itp. ma około 2 godzin i 15 minut. Na razie nie zdradzono ile będzie ten pokaz trwał w całości.

Po trzech odcinkach, zdaniem analizy wpisów w sieci, Parrot Analytics twierdzi, że „Obi-Wan Kenobi” to najbardziej poszukiwany nowy serial. Wyprzedza on między innymi „Star Trek: Strange New Worlds”. „Stranger Things” nie było brane pod uwagę, bo to nowy sezon, nie serial.

Pojawił się też krótki filmik ukazujący kulisy powstawania sekwencji z pierwszego odcinka.



Rupert Friend był w programie Jimmy’ego Kimmela. Oczywiście oprócz wspomnień aktora, jak wielkim szczęściem dla niego jest dołączenie do ekipy, miała tam miejsce ciekawa dyskusja. Kimmel powiedział, że postać Frienda, czyli Wielki Inkwizytor została ugodzona w brzuch. Friend odparł szybko, że w jeden z brzuchów. Kimmel zaczął to ciągnąć, na co Friend zapytał, o to czy Kimmel wie, czy Inkwizytor to przetrwał. Prowadzący potwierdził. Zdziwiony aktor zapytał: w jaki sposób? Kimmel odparł, że tylko go testuje, na co gość przyznał, że była to dobra próba. Zobaczymy, czy w ten sposób zapowiedzieli jakoś powrót Wielkiego Inkwizytora do serialu.

Kompozytorka Natalie Holt wspomniała krótko o używaniu tematów Johna Williamsa. Im dalej, tym będzie ich więcej, bo serial ma prowadzić do „Nowej nadziei”, także muzycznie. No i wspominała o temacie, który specjalnie napisał Williams, czyli temacie Kenobiego. Dla niej praca z nim to wielkie przeżycie.



Joby Harold mówił o wykorzystaniu księżycu Nur i fortecy Inkwizytorów. Z jednej strony chcieli połączyć to z kanonem, wykorzystać coś. Z drugiej to takie miejsce, do którego ciężko było się Kenobiemu wybrać. Jedno z tych miejsc w galaktyce, które go przerażają i wolałby się od nich trzymać z daleka. W ten sposób wizyta w fortecy wpływa również na Obi-Wana. On musi się obudzić, zrozumieć, co się dzieje w galaktyce, którą zostawił osiadając na Tatooine. To istotny element jego drogi.

Mówił też, że to historia składająca się z sześciu rozdziałów. Obecnie dochodzimy do miejsca, które jest przebudzeniem Kenobiego, w którym odnajduje siebie ponownie. Cała ta struktura to coś, nad czym twórcy pracowali wspólnie, pod nadzorem Debory Chow. Trochę się też powtarzał, czasem używając innych słów. Ostatnio mówił o Lei, teraz dodał, że decyzja o dołączeniu jej do serialu była kontrowersyjna wśród samych twórców.

Scenarzysta wspominał też o momencie, w którym Obi-Wan dowiaduje się o Vaderze. Mieli sporo rozmów z Pablo Hidalgo na temat tego, jak bardzo Kenobi był odcięty od wydarzeń galaktyki.

Dobra wiadomość dla fanów cioci Beru. Bonnie Piesse twierdzi, że zobaczymy jej więcej w ostatnich odcinkach. Na razie raczej jej nie było.

Mamy też nowe plakaty.



Już od jutra będzie można oglądać serial „Obi-Wan Kenobi” także i w Polsce. Rusza bowiem polski Disney+.
KOMENTARZE (9)

Co mają wspólnego „Gwiezdne Wojny” i „Star Trek”?

2022-05-05 20:22:32

Świętować dzień „Gwiezdnych Wojen” można różnie. Choćby oglądając „Star Treka” i szukając tam podobieństw do naszej sagi. John DiMarco przygotował montaż, pokazujący jak wiele „wspólnego” mają oba te uniwersa. Zwłaszcza, gdy mowa o kultowych cytatach.


KOMENTARZE (1)

Damon Lindelof zrobi „Gwiezdne Wojny”?

2022-03-15 17:04:15

Dawno nie było plotek o nowych, niezapowiedzianych filmach. Tym razem kolejna. Jak donosi Jeff Sneider, producent i scenarzysta Damon Lindelof podobno pracuje nad nowym filmem gwiezdno-wojennym. Szczegóły są dostępne na stronie reportera – „TheAnkler”, do której dostęp jednak jest płatny.



Wygląda jednak na to, że nie ma tam zbyt wiele informacji nawet na płatnej stronie. Przede wszystkim Sneider wie, że ma być to film, nie serial. Czy Lindelof będzie miał współscenarzystę, czy jest już wybrany reżyser, tego nie wiadomo. Natomiast o czym miałby być sam film, czy kiedy spodziewać się jego premiery, zupełnie nie wiadomo. No i na razie inne źródła nie potwierdzają tej informacji.

Obecnie w planach Lucasfilmu zapowiedziane zostały trzy filmy. Pierwszy to „Rogue Squadron” (w 2023), za dwa kolejne przewidziane na lata 2025 i 2027 odpowiadają kolejno Taika Waititi oraz Kevin Feige. Słyszeliśmy też plotki o powstającym projekcie młodzieżowym w czasach Wielkiej Republiki (możliwe, że to serial), ew. o filmie w Starej Republice / Wielkiej Republice. W każdym razie pogłosek krąży sporo.



Damon Lindelof zasłynął z produkcji „Lost: Zagubieni”, której był obok J.J. Abramsa jednym z głównych twórców. Napisał scenariusze filmów: „Kowboje i Obcy” Jona Favreau, „Prometeusz” Ridleya Scotta, „W ciemność. Star Trek” J.J. Abramsa, „Kraina jutra” Brada Birda, „World War Z” Marca Fostera czy „Polowanie” Craiga Zobel. Odpowiada też za seriale „Pozostawieni” i „Watchmen”.

Nie jest to pierwsza informacja o potencjalnym powiązaniu Lindelofa z „Gwiezdnymi Wojnami”. Najpierw pisano o tym, że miał robić coś po Epizodzie VII (czy VIII czy coś innego, nigdy nie sprecyzowano), natomiast dwa lata temu wyraził swoje zainteresowanie marką. Dodał wówczas, że woli jednak odczekać kilka lat, by nie było, że „zrujnował” sagę.

Pozostaje mieć nadzieję, że przy okazji Celebration poznamy też filmowe plany Lucasfilmu.
KOMENTARZE (20)

„Rogue Squadron” wciąż planowany na grudzień 2023?

2022-02-26 09:55:14



Słyszeliśmy już informację, że „Rogue Squadron” będzie opóźnione, choć nie podano wówczas szczegółów. Ostatnio zaś pojawiła się informacja, że Patty Jenkins będzie miała przeroby na ten film. I zapanowała cisza. Tymczasem w opublikowanym wczoraj kalendarzu premier Disenya, „Rogue Squadron” wciąż jest zaplanowany na 23 grudnia 2023. Można to zobaczyć tutaj.

Na razie nie wiadomo jak to interpretować, liczymy, że niebawem, może przy okazji spotkania akcjonariuszy, ew. majowego Celebration, dowiemy się więcej o przyszłości „Gwiezdnych Wojen” w kinach. Dla przypomnienia, rynek uznał, że data 23 grudnia 2023 jest wolna, Paramount zaplanował na ten dzień premierę czwartego „Star Treka” w linii Kelvina.

Opcji mamy kilka. Być może produkcja „Rogue Squadron” jest opóźniona, ale Disney i Lucasfilm wciąż liczą, że dotrzymają terminu premiery. Możliwe, że te planowane zdjęcia na czerwiec dotyczą właśnie projektu Patty Jenkins, a nie serialu młodzieżowego w Wielkiej Republice. Możliwe też, że Disney jeszcze nie zaktualizował filmu w swoim harmonogramie, czekając na oficjalne ogłoszenie zastępnika i ew. zmiany. Na razie pozostaje nam czekać i liczyć, na newsy w nie tak odległym czasie.
KOMENTARZE (8)

Chloé Zhao odpada z gry, Katlheen Kennedy zostaje

2021-11-16 16:34:07

Tym razem dostaliśmy szybkie i konkretne dementi. Jak donosi „The Hollywood Reporter” Chloé Zhao nie jest zaangażowana w projekt Kevina Feige, ani żaden inny projekt gwiezdno-wojenny. Źródła nie potwierdzają nawet rozmów, ale stanowczo dementują jakiekolwiek jej zaangażowanie. Nagrodzona Oskarem za „Nomadland” reżyser jest też autorką zbierających mieszane recenzje „Eternals”, być może właśnie dlatego wypływa teraz informacja, że nie nakręci ona „Gwiezdnych Wojen” w najbliższym czasie.

Tymczasem pojawiła się jeszcze jedna informacja. Kontrakt Kathleen Kennedy został wydłużony o trzy kolejne lata, aż do 2024. Zobaczymy czy w tym czasie uda się jej jeszcze wyprodukować jakiś film gwiezdno-wojenny. Disney póki co nie zaktualizował dat premier. Kolejne „Gwiezdne Wojny” nadal są zapowiedziane na 22 grudnia 2023. Cześć rynku, w tym Paramount jednak powątpiewa w tę datę i konkurencyjna wytwórnia przesunąła na ten dzień premierę kolejnego „Star Treka” (którego jednym z producentów będzie J.J. Abrams). Raczej mała szansa byśmy dostali pojedynek „Gwiezdne Wojny” kontra „Star Trek” w ten sam weekend otwarcia.



Na gwiazdkę 2023 raczej nie możemy liczyć na filmy Taiki Waititiego czy Kevina Feige. Oba są na etapie wczesnego tworzenia scenariusza. Pozostaje pytanie, czy Lucasfilm może mieć coś w zanadrzu? Może coś ze skasowanych/zawieszonych projektów da się wykorzystać? Ale warto przypomnieć też inne plotki o niepotwierdzonych filmach. Choćby domniemany projekt J.D. Dillarda, o którym pisaliśmy w lutym zeszłego roku. Może faktycznie to coś więcej niż tylko plotki, bowiem przy tamtej informacji także pojawiła się dyskusja, że może to być Stara lub Wielka Republika. Zaś w 2019 mieliśmy plotkę o tym, że Laeta Kalogridis pisze scenariusz dla filmu bazującego na KOTORze.

W dniach 26-29 maja 2022 zapowiedziane jest Star Wars Celebration w Anaheim. Miejmy nadzieję, że do tego czasu status kolejnego filmu się wyklaruje i dostaniemy jakiś panel na temat przyszłości kinowej naszego uniwersum.
KOMENTARZE (21)

Odeszli w ostatnich dniach...

2021-04-19 20:08:02

W ostatnich dniach odeszło z naszego świata aż czworo twórców „Gwiezdnych Wojen”.

5 kwietnia zmarł Phil Eason. Urodził się 5 maja 1960 w Birmingham w Wielkiej Brytanii. Zawodowo zajmował się filmem imając różnych zajęć na planie, od oświetleniowca po aktora. My najbardziej pamiętamy go z „Mrocznego widma”, gdzie operował kukiełkę Yaddle.


Przy kukiełkach pracował też przy filmach takich jak „Labirynt”, „Niekończąca się opowieść III”, „Autostopem przez galaktykę”, „Muppety na wyspie skarbów”, a ostatnio także serialu „Ciemny kryształ: Czas buntu”. Bywał też aktorem głosowym choćby w „Muppety: Poza prawem”.

15 kwietnia zmarł Ira Keeler, modelarz z ILM. Pracował między innymi przy „Mrocznym widmie”, „Ataku klonów”, „Powrocie Jedi”, kilku filmach „Star Trek”, „Kongo”, „Powrót do przyszłości”, „Tucker – konstruktor marzeń”, „Interkosmos”, „Kapitan Eo”, czy „Indiana Jones i ostatnia krucjata” oraz „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”. Stworzył też modele, wykorzystywane w filmikach do oryginalnego „Star Tours”, gdzie pojawił się także jako aktor. W numerze 200 „Insidera” znalazł się wywiad z Keelerem. Był też honorowym członkiem 501 Legionu.



16 kwietnia zmarł Felix Silla. Urodził się 11 stycznia 1937 w Rzymie. W „Powrocie Jedi” wcielił się w rolę jednego z Ewoków. Czasem można było go też spotkać na konwentach.



Grywał w wielu filmach. W jego biografii można znaleźć choćby oryginalną „Planetę Małp” czy „Kosmicznych jajach”. Epizodycznie pojawiał się również w wielu serialach jak „Star Trek” (oryginalny pilot), „Bonanza” czy oryginalny „Battlestar Galactica” albo przygodach „Bucka Rogersa” z przełomu lat 70. i 80. Podkładał też głos w animowanym „Władcy pierścieni”. Przegrał walkę z rakiem.

31 marca zmarł John Kellerman, autor książek o kolekcjonerstwie. Ceniony wśród kolekcjonerów twórca urodził się 8 lutego 1940 w Watertown w Wisconsin (USA).


KOMENTARZE (2)

„Obi-Wan Kenobi” znalazł scenografa

2021-03-18 16:47:34



Jak donosi Discussing Film scenografem serialu „Obi-Wan Kenobi” został Todd Cherniawsky. Nie będzie to jego pierwszy kontakt z „Gwiezdnymi Wojnami”, był bowiem dyrektorem artystycznym przy „Ostatnim Jedi”.

Już jako pełnoetatowy scenograf, Todd może pochwalić się takimi produkcjami jak „Star Trek: Picard”, kilka odcinków „Star Trek: Discovery” czy nowy „Smętarz dla zwierzaków”. Pracował też przy „Terminator: Genisys”, „Wróg nr 1”, „Transformers 3” (i 5), „Jurassic World” czy „Avatarze”.

Zdjęcia mają się zacząć późną wiosną, jak zdradził Ewan McGregor. Premiera jest planowana na przyszły rok, oczywiście na Disney+. Serial ma składać się z sześciu odcinków.
KOMENTARZE (5)

Bez K-2SO w pierwszym sezonie serialu „Andor”

2021-01-21 17:08:51

Star Wars Andor


Jak dobrze pamiętamy, przy zapowiedziach „Andora” i to jeszcze zanim poznaliśmy tytuł tego serialu zapowiadano, że zagrają w nim Diego Luna i Alan Tudyk, który miał wrócić do roli droida K-2SO. Wygląda na to, że tego drugiego jednak nie będzie. Przynajmniej na razie.

Już od pewnego momentu, gdy wymieniano obsadę, zaczęto pomijać Alana Tudyka. W końcu w rozmowie z serwisem Collinder poruszono także ten temat. Alan Tudyk przyznał, iż choć jest zapraszany na różne imprezy branżowe, także związane z jakąś promocją serialu, to nie poproszono go by pojawił się na planie. W grę nie wchodzi tu kwestia użycia innego aktora do zdjęć mo-cap, a potem podłożenia głosu Tudyka. Tudyk sam chętnie wykona całość, póki jeszcze jest na tyle młody, że zdrowie mu na to pozwala.



Alan uchylił jednak rąbka tajemnicy i przyznał, że brak K-2SO jest zamierzony. Nie z powodów budżetowych, by wyciąć K-2SO. Jak pamiętamy jesienią w 2019 roku „Andora” przejął Tony Gilroy, czyli reżyser, który starał się sprzątnąć bajzel jaki zrobiono w „Łotrze 1”. Tym razem Gilroy ma wystarczająco dużo czasu, by pokazać swoją wersję, mimo, że fizycznie nie reżyseruje serialu. Gilroy jednak wprowadził tam wiele zmian, jedna z nich dotyczy K-2SO. Jak zdradził Tudykowi, na razie droida nie będzie. Jeśli serial się sprawdzi i będą kolejne sezony, to wprowadzi K-2SO i ma już pomysł jak to zrobić.

Riz Ahmed, czyli Bodhi Rook, promując swój najnowszy film „Sound of Metal” przyznał, iż wątpi by miał się pojawić w serialu „Andor”. Prawdę mówiąc nawet niewiele o nim słyszał, określał go mianem filmowego prequela „Łotra 1”. Zresztą w jego przypadku trudno sobie wyobrazić dużą rolę w serialu o Cassianie.

Za to swoje zainteresowanie pojawieniem się w aktorskich serialach wyraził Jason Isaacs. W „Rebeliantach” podkładał głos Inkwizytorowi. Trochę ciężko wyobrazić sobie jego udział w „Ahsoce”, no chyba, że na zasadzie retrospekcji, ale dokładnie dwa seriale będą się dziać w czasach, działalności Inkwizytora. To „Obi-Wan Kenobi”, który jest mini-serialem, oraz „Andor”, który miejmy nadzieję potrwa kilka sezonów. Więc przewinięcie się Inkwizytora mogłoby się udać. Zobaczymy, co uda się Isaacsowi wywalczyć. Tyle, że Jason stawia jeden warunek, scenariusz. Chce w nim odegrać rolę, nie zależy mu na tym, by się pojawić na ekranie i potem jeździć po konwentach. Z drugiej strony przyznaje także, że nie wie, czy miałby cierpliwość Douga Jonesa, który gra Saru w „Star Trek: Discovery”. W końcu nałożenie maski Inkwizytora zajęłoby trochę czasu. Ale z drugiej strony Katee Sackhoff była bardzo szczęśliwa, że mogła zagrać postać, której udzielała głosu. Jason chciałby, by Inkwizytor przestał być tylko postacią z animacji.

Zdjęcia do „Andora” już trwają. Premiera jest spodziewana w przyszłym roku na Disney+.
KOMENTARZE (18)
Loading..