TWÓJ KOKPIT
0

Kevin Rubio :: Newsy

NEWSY (7) TEKSTY (7)

Komiksowi bohaterowie w filmie o Solo? [Aktualizacja]

2017-10-15 09:45:41 Twitter

Ron Howard zamieścił na swoich kontach w mediach społecznościowych kolejne zdjęcie z planu nadchodzącego filmu o Hanie Solo. Nie byłoby w nim nic niezwykłego, gdyby nie opis, który dodał do tego zdjęcia: „#tagandbink ?”.

Przypomnijmy, że Tag i Bink to bohaterowie wydanego ponad dziesięć lat temu humorystycznego komiksu Tag & Bink kopnęli w kalendarz, który cieszył się sporą popularnością wśród fanów. Później pojawiły się jeszcze mniej lub bardziej udane kontynuacje, o których możecie poczytać w tym miejscu. Ta dwójka bohaterów mogłaby pasować do komediowego filmu Star Wars. O tym jednak czy reżyser tylko żartował, czy też rzeczywiście przewidział dla nich jakąś rolę przekonamy się pewnie dopiero w kinie.

Aktualizacja: Na Twitterze, w odpowiedzi na wpis Kevina Rubio (autora komiksów o Tagu & Binku), Jon Kasdan potwierdził, że Tag i Bink rzeczywiście znaleźli się w filmie. Jon wcielił się sam w jedną z postaci, podczas gdy drugiego gra Toby Hefferman.


KOMENTARZE (15)

Kto wiedział o "Disney Star Wars" a nie powiedział?

2012-12-02 23:38:01

Wszystkich zszokowała informacja o tym, że Disney za kwotę czterech miliardów dolarów kupił Lucasfilm i planuje zrealizować nowe filmy spod znaku Gwiezdnych Wojen. Informacja o tyle dziwna, że jeszcze nie tak dawno sam Lucas zarzekał się, że nie powstaną już nowe "starwarsy". Wśród wiadomości o potencjalnych reżyserach siódmego epizodu giną informację o tym, że już od dawna planowano sprzedać firmę flanelowca i nakręcić kolejną Trylogię. Mamy dowody.

Pierwszym podejrzanym jest Kevin Rubio znany fanom głównie dzięki fanfilmowi "Troops" oraz komiksom "Tag i Bink kopnęli w kalendarz" czy "Narodziny Gwiazdy Śmierci". To właśnie w tym drugim komiksie Rubio, w formie żartów, umieścił logo Imperium z charakterystycznymi uszami Myszki Miki. Wiele osób twierdzi, że Rubio wiedział o ewentualnych rozmowach z Disney'em już od dawna, dlatego wrzucił dyskretnie motyw z uszami do komiksu. Jakby było tego mało, prawdopodobnie równocześnie prowadzone były rozmowy ze studiem Hanna-Barbera o czym może świadczyć umieszczenie Misia Yogiego na jednej z kolejnych plansz komiksu. Oczywiście Kevin Rubio odcina się od tego, twierdząc, że nic nie wiedział a oba motywy są tylko żartami, nic więcej.


Kolejnymi podejrzanymi są dwie osoby znane dobrze z serii filmów "Powrót do przyszłości", czyli reżyser Robert Zemeckis oraz Michael J. Fox grający Marty'ego McFly'a. Poniżej prezentujemy zdjęcie z filmu, w którym widać, że Marty był świadkiem tego, że w kinach będzie grany "Epizod VII" wyprodukowany właśnie przez Disney'a. Scena została przemontowana na prośbę samego Lucasa, który stwierdził, że najpierw chce wyprodukować Prequele a później dopiero zabrać się ewentualnie za Trzecią Trylogię, zatem "Epizod VII" zastąpiono filmem "Szczęki 19".


Na koniec warto zadać sobie pytanie czy są jeszcze osoby, które wiedziały o kolejnych filmach, czy to wszystkie informacje? Jeśli tak, to najprawdopodobniej "wypłyną" one prędzej czy później.
KOMENTARZE (32)

TCW: twórcy opowiadają odcinkach szóstym, siódmym i ósmym

2008-11-18 19:50:04 StarWars.com

Kto już nie może doczekać się kolejnego odcinka "The Clone Wars" ten może przygotować się do kolejnego seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Już w najbliższy piątek ukaże się odcinek z Jar Jar Binksem. Jednak najpierw zacznijmy od dwóch poprzednich odcinków, których nie mogliśmy wam wcześniej napisać z powodu kłopotów technicznych.

Downfall of a Droid

W tym odcinku R2-D2 gubi się podczas burzliwej bitwy kosmicznej, a Anakin musi go szybko znaleźć, nim Separatyści odkryją tajemnice wojskowe Jedi zawarte w pamięci astrodroida.

Scenarzysta odcinka George Krstic, twórca serialu Cartoon Network "Megas XLR", mówi, że R2-D2 jest jego ulubioną postacią w Gwiezdnych Wojnach. "Artoo jest trochę jak dziecko, jest taki ciekawski i nie ma dla niego żadnych przeszkód, jest lojalny i bardzo odważny, i mimo tego, ze nie mówi po angielsku, myślę, że wszyscy dobrze go rozumieją. Wspaniałe skonstruowane odgłosy i świetnie odegrany ruch, sprawiły, że niezależnie jakim językiem mówisz i skąd jesteś, możesz doskonale poznać o co chodzi Artoo."

Krstic, urodzony w Cuyahoga Falls w stanie Ohio, a obecnie mieszkający w Los Angeles, napisał aż trzy odcinki z serialu Wojny Klonów. Mówił, że największą radością było kiedy odkrył, że niektóre z jego postaci trafią do zabawek i gier promujących serial. "Niektóre z postaci, które stworzyłem dla serialu, zostaną wydane jako figurki, dla mnie jako fana, to jest już szczyt kariery, teraz mogę umrzeć szczęśliwy, ponieważ nic lepszego nie może mnie spotkać" – żartuje Kristic.

Temat na forum.


Duel of the Droids

Z czego zrobiony jest R2-D2? Widownia przekonała się o tym w odcinku "Pojedynek droidów", w którym Anakin, Ahsoka i zastępczy droid R3 podczas misji ratunkowo-sabotażowej, dowiedzieli się, że R2-D2 jest przetrzymywany w tajnej bazie Generała Grievousa.

Scenarzysta Kevin Campbell, który wcześniej pracował nad takimi serialami jak "Cafe Myszka", czy "Przygody Jackie Chana"), dał załodze Lucasfilm Animation sporo pracy, kiedy użył niezwykle barwnego określenia "rozczłonkowany", aby opisać w jaki sposób R2-D2 zostanie w odcinku rozmontowany na stole operacyjnym. To dało ekipie produkcyjnej wielką szansę, aby zajrzeć do środka Artoo, a także mieć trochę radości na koszt reżysera Roba Colemana. "Dave (Filoni) i inni projektanci, w szczególności Killian Plunkett, opracowali co tak naprawdę znajdowało się w środku Artoo" opowiada Coleman. "On jest lepszy niż szwajcarski scyzoryk, a wszyscy przecież kochamy, że ma w sobie tyle różnych urządzeń, jednak kiedy chce się to opracować i zanimować nie jest już tak zabawnie. Pracownik Lucasfilm Animation Gary Scheppke dostał całe pudło pełne kawałków Artoo, oraz modeli, które stworzone były na prawdziwych urządzeniach i na ich podstawie złożył komputerowy model R2. Oczywiście były tam wszystkie chwytaki, które znamy z filmów, jak również te urządzenia zaprezentowane po raz pierwszy w serialu. A potem zanimowali jeszcze takie rzeczy jak podajnik groszku, czy rękawica bokserska, tylko po to, żeby zwrócić moją uwagę. To zabawni goście."

Campbell mówi, że był dumny, że dostał szansę na poszerzenie historii Artoo, a także jego możliwości, pokazując takie strony droida, których jeszcze nie było dane nam widzieć. "Kocham, że dodajemy mu jakąś historię. Odkrywamy, że kiedy Księżniczka Leia chowa plany Gwiazdy Śmierci w Artoo, to nie był pierwszy raz, kiedy ktoś mu zachował ważne informacje. Podoba mi się też to, że możemy zaprezentować emocjonalną stronę Anakina. Jedi mówią, że on się za bardzo przywiązuje, że jest gotów poświęcić wszystko, żeby odzyskać Artoo. On co prawda jest Jedi, ale jednak przywiązuje sentymentalną wartość do nieożywionych przedmiotów. Mogę to zrozumieć, ponieważ to właśnie jest prawdziwa lojalność."

Temat na forum.


Bombad Jedi

Kiedy siły Separatystów przez pomyłkę biorą Jar Jar Binksa za rycerza Jedi humor i akcja łączą się razem w nadchodzącym odcinku The Clone Wars. Nasz komiczny gungański bohater razem z C-3PO usiłują uratować Padmé Amidalę przed zagładą z rąk złego wicekróla Nute'a Gunray.

Reżyser Jesse Yeh mówi, że wyolbrzymione zwyczaje i wygląd Jar Jara, sprawiają, że pasuje on idealnie do animowanej formy Wojen Klonów. "Wygląd Jar Jara, jego miny i osobowość pozwalają nam zanimować go w tak przesadzony sposób, że wspaniale wyróżnia się pośród innych humanoidalnych postaci. Dla mnie to postać niemal prosto z klasycznych kreskówek Disneya, albo Braci Warner. On nie zawsze wie gdzie się znajduje, jest niezdarny, wydaje się mieć niezwykły talent do robienia błędów, które naprawdę mają konsekwencje – czasem pozytywne, czasem fatalne. Myślę, że łatwo jest być przyciągniętym przez jego niewinną, niemal dziecięcą, naiwną stronę. Jar Jar jest jak przyjaciel, który dobrze chce, taki, którego nie chcesz mieć przy sobie, kiedy to sprawa życia lub śmierci, ale kiedy już wykaraskasz się z problemów z pewnością chętnie zaprosisz go na przyjęcie". Yeh reżyseruje akcję i komedię równie chętnie, ale mówi, że inspirację w codziennym życiu łatwiej znaleźć jest dla tej drugiej. "Jeśli zwrócisz trochę więcej uwagi na ludzi wokół ciebie zauważysz, że każdy ma swoją zabawną stronę, niezależnie od tego jaką osobą wydaje się być. Tak naprawdę wrzuciłem do tego odcinka dużo „codziennych” gagów, a niektóre reakcje Jar Jara są prawdziwymi przemyśleniami ludzi, których znam. Ale oczywiście nie powiem wam o kim mówię."

Scenarzysta Kevin Rubio, twórca komiksów o Tagu i Binku, oraz fanfilmu "Troops", mówi, że miał dużo radości tworząc pierwszy odcinek w serialu, który opiera się na humorze i uważa Jar Jara, za idealną postać do stworzenia takiego odcinka. "Chciałem znaleźć równowagę pomiędzy śmieszną stroną Jar Jara i jego heroicznością. On jest jak ryba wyjęta z wody, i tak, bywa czasem głupawy, ale czasami jego działania przynoszą niezły skutek. Jest takie wyrażenie, które dobrze opisuje chyba każdy odcinek, który widziałem i które wpłynęło na mnie przy pisaniu tego odcinka. Pojawia się w prologu oryginalnej adaptacji książkowej Gwiezdnych wojen: „Znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Oczywiście zostali bohaterami.” To chyba doskonale opisuje Jar Jara"

Temat na forum.
KOMENTARZE (17)

Nowi scenarzyści The Clone Wars

2007-10-31 21:10:05 theForce.net

Powoli zaczynamy dowiadywać się coraz więcej szczegółów dotyczących nowego serialu animowanego. Pierwszym scenarzystą, którego poznaliśmy był Randy Stradley - redaktor Dark Horse, a pisaliśmy o tym już w maju tego roku.

Ostatnio serwis theForce.Net dotarł do informacji o kolejnych scenarzystach serialu "The Clone Wars". Jednym z nich będzie doskonale znany fanom Star Wars Kevin Rubio twórca znany z fanfilmu "Troops" oraz serii komiksów o Tagu i Binku.

Początkowo mowa też była, że serialem zajmie się Bruce Timm, ale na tę informację zareagował Henry Gilroy, główny scenarzysta serii, który potwierdził, że scenariusze do kilku epizodów napisał sam Paul Dini współtwórca seriali animowanych ze świata DC, w tym słynnego animowanego "Batmana". Ciekawostką jest, że Dini pracował już wcześniej dla Lucasa przy serialu "Ewoks".
KOMENTARZE (14)

Tag & Bink Kopnęli w Kalendarz i Więzy Krwi w sprzedaży

2005-12-17 11:37:00 Mandragora

Kilka dni temu w sklepach na terenie całej Polski ukazały się dwa nowe komiksy wydawnictwa Mandragora spod znaku "Star Wars". Są to "Tag & Bink Kopnęli w Kalendarz" i "Więzy Krwi" (czyli Republic #64).

STAR WARS: TAG & BINK KOPNĘLI W KALENDARZ #1
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-91-9
oprawa: miękka
objętość: 24 strony
cena: 5 zł

Dwaj rebelianci - Tag i Bink, służą na okręcie konsularnym, który zostaje zaatakowany i zdobyty przez siły Imperium. Szanse na ujście cało z opresji są mizerne, jednak Tag i Bink wpadają na genialny pomysł - przebrać się w uniformy szturmowców! Tak zaczyna się pełna humoru opowieść o przygodach Taga i Binka, której tłem są wydarzenia ze starej sagi Lucasa - Nowej Nadziei i Imperium Kontratakuje. Szybko okazuje się, że wszystko co do tej pory zobaczyliśmy w kinach stało się za sprawą naszych dwóch, nieco pechowych, bohaterów...

STAR WARS: WIĘZY KRWI
scenariusz: John Ostrander
rysunki: Brandon Badeaux
isbn: 83-89698-90-0
oprawa: miękka
objętość: 24 strony
cena: 5 zł

Młody i utalentowany padawan - Tap-Nar-Pal, uczeń mistrza Jedi - Ronhar Kima, odgaduje tożsamość Lorda Sitha zasiadającego w Senacie Republiki. Razem ze swym mistrzem układają misterny plan wykrycia i zgładzenia Sitha... Jednak nie jest to proste zadania... tajemniczy Lord Sith poznaje plany obu Jedi i zastawia na nich pułapkę... Ta historia wydarzyła się tuż przed Zemstą Sithów...

Temat na Forum.
KOMENTARZE (15)

Komiksowe plany wydawnicze Mandragory

2005-11-05 09:21:00 Mandragora

Po krótkiej przerwie Mandragora wznawia wydawanie komiksów z serii Star Wars. Oto co pojawi się w księgarniach, w ciągu najbliższych czterech miesięcy:

Star Wars: Obsesja - wydanie kolekcjonerskie - tom 1
scenariusz: Haden Blackman
rysunki: Brian Ching
isbn: 83-89698-88-9
oprawa: twarda
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 144 strony
data wydania: listopad 2005
cena: 39.9 zł



Star Wars: Republic 64: Bloodlines
scenariusz: John Ostrander
rysunki: Brandon Badeaux
isbn: 83-89698-90-0
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: grudzień 2005
cena: 5 zł



Star Wars: Tag & Bink are Dead #1
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-91-9
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: grudzień 2005
cena: 5 zł



Star Wars: Tag & Bink are Dead #2
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-92-7
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: styczeń 2006
cena: 5 zł



Star Wars: Empire #26
scenariusz: Ron Marz
rysunki: Adrian Melo
isbn: 83-89698-93-5
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: luty 2006
cena: 5 zł



Dyskusja na ten temat na Forum
KOMENTARZE (42)

Sukcesy filmów fanowskich w internecie

2005-08-08 20:14:00 Marsite

W internetowym serwisie Gazety Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł o filmach fanowskich (informacja za Marsite.pl):

Konrad Godlewski 05-08-2005

"Star Wars: Revelations" wygląda jak kolejna część sagi Lucasa - są statki kosmiczne na tle planet, hologramy i pojedynki na miecze świetlne. 40-minutowy film, którego akcja rozgrywa się między jedną a drugą trylogią Lucasa, obejrzało już przeszło trzy miliony osób. Obejrzało tym chętniej, że to nic nie kosztuje, bo "Rewelacje" można ściągnąć w internecie, podobnie zresztą jak wiele innych filmów kręconych przez fanów "Gwiezdnych wojen", Batmana, pogromców duchów, "Matriksa" i innych dzieł popkultury. Badacze kultury mówią o narodzinach nowego fenomenu.

Fan film jest prawdopodobnie tak stary jak amatorskie kamery filmowe, od typowej amatorszczyzny odróżniają go jednak liczne i wyraźne nawiązania do największych kinowych hitów. Wśród prekursorów fan filmu niektórzy chcą widzieć papieża pop-artu Andy'ego Warhola, który w 1964 roku nakręcił "Batmana Draculę" - obraz inspirowany serialem "Batman i Robin" (Warhol był ponoć jego fanem). Inni wskazują na Dona Gulta, studenta filmoznawstwa, który dwa lata wcześniej zaczął kręcić amatorskie filmy o Kapitanie Marvelu, Batmanie i Supermanie. Sam robił kostiumy, pisał scenariusz i wcielał się w komiksowe postaci.

Za pierwszy rasowy fan film uchodzą "Hardware Wars", kuchenna parodia "Gwiezdnych wojen" z 1977 roku. Ernie Fosselius i Michael Wiese nakręcili film, który nie był ani artystycznym eksperymentem, ani studencką wprawką - toster i waflownica odegrały role kosmicznych statków, piłka do koszykówki zamieniła się w pokojową planetę Basketball, a zaprzyjaźnieni naturszczycy wcielili się w role takie jak rycerz Fluck Starburker czy międzygwiezdny podróżnik Ham Salad.

Zdaniem wielu parodia była bardziej udana niż późniejsze o dekadę hollywoodzkie "Kosmiczne jaja" Mela Brooksa, a do tego wyznaczyła kierunek rozwoju fan filmów, które do dziś przesycone są elementami parodystycznymi i często osadzone w galaktyce Lucasa.

Złota era fan filmu nastała w drugiej połowie lat 90. wraz z pojawieniem się tanich kamer cyfrowych. Nowe narzędzie umożliwiło amatorom nie tylko kręcenie dobrego jakościowo materiału, ale także montowanie i obrabianie go na domowym komputerze. Wprawdzie trwa to czasem miesiącami, ale przy odrobinie wysiłku nakręcenie sceny pojedynku na miecze świetlne jest osiągalne dla amatora. A internet pozwala na propagowanie dzieła w każdym zakątku globu.

Jednym z pierwszych filmów, które powiązały te możliwości, był "Troops" (1998) Kevina Rubio. Dysponując kilkoma kostiumami szturmowców imperium, Rubio nakręcił parodię "Gwiezdnych wojen" i "Cops", popularnego programu o policjantach (jego polski odpowiednik to "Gliny"). Film pokazujący trud szturmowców w utrzymaniu ładu na Tatooine zyskał milionową widownię, wywołując falę naśladownictwa, która obiegła Ziemię i do dziś zbiera żniwo w postaci filmów takich jak właśnie "Star Wars: Revelations". O ile Rubio kręcił z pomocą kilkunastu osób, to nad "Revelations" pracowały już dwie setki, w tym 30 profesjonalistów od efektów komputerowych. Wszyscy za darmo, a nakłady na film wyniosły zaledwie 20 tys. dol. - Jeszcze pięć lat temu nie moglibyśmy nakręcić takiego filmu, w każdym razie nie za takie pieniądze - mówi w rozmowie dla BBC reżyser Shane Felux.

Fanfilmowcy wcześniej od zawodowców ośmielają się stawiać naprzeciw siebie postaci zapożyczone z różnych źródeł - w "Batman: Dead End" (2003) oglądamy, jak Batman walczy z Obcym i Predatorem, a "Freddy vs. Ghostbusters" (2004) pokazuje starcie Freddiego Kruegera z pogromcami duchów. Zdaniem Grzegorzaka chociaż fan filmy ciągle pozostają w tyle za wytworami Hollywoodu pod względem technicznym, to niektóre z nich przewyższają dzieła Fabryki Snów ciekawymi pomysłami i świeżym spojrzeniem na popularne postaci i historie. Przykładem może być zabawny 8-minutowy "George Lucas in Love" (1999), w którym oglądamy jak młody reżyser czerpie inspiracje do "Gwiezdnych wojen" na studenckim campusie, kiedy to jego muzą staje się dziewczyna o wyglądzie księżniczki Lei. Film spodobał się samemu Lucasowi i od 2000 roku fani walczą o oficjalne nagrody Star Wars Fan Film Awards, które obejmują obecnie dziewięć kategorii, w tym Wybór Georga Lucasa. Zwycięzcy mogą liczyć na kontrakt z firmą idola, dzięki któremu ich dzieło będzie dystrybuowane m.in. na witrynie atomfilms.com. Ku zachwytowi twórców, kilka fan filmów trafiło nawet tej wiosny na przegląd filmów krótkometrażowych w Cannes!

- Organizatorzy gwiezdnowojennego festiwalu chcieli włączyć do konkursu mój film "Stars in Black". Jednak kiedy wyszło na jaw, że jestem z Polski, to mi podziękowano - mówi Staszek Mąderek, jeden z najbardziej znanych polskich fanfilmowców. - Dopuszczają tylko filmy z USA, Wielkiej Brytanii i Japonii. A przecież nie tylko tam powstają ciekawe rzeczy. W Polsce istnieje kilkanaście grup produkujących fan filmy, a za uznane tytuły uchodzą m.in. "Szmatriks" i "Epizod 13". W sieci znajdziemy takie cuda jak "Rolnik Kombat" czy "Holocron" - nakręcone na serio nawiązanie do "Gwiezdnych wojen", w którym rycerz Jedi zatyka, wyglądający jak chińska latarka, świetlny miecz za oficerski pas z demobilu.

- Ludzie chcą kręcić, a fan film w Polsce nabiera rozpędu - uważa Mąderek, który zarabia na życie, reżyserując filmy reklamowe, ale tajemnicami warsztatu chętnie dzieli się z innymi także w internecie. Razem z uczestnikami jednego z konwentów nakręcił "Star Wars: Imladris", przezabawną parodię "Gwiezdnych wojen" z polskimi akcentami - Pałac Kultury udaje akademię Jedi, nauczyciel dostaje w skórę od uczniów tak jak w czasie niesławnego przypadku toruńskiego, a ciemna i jasna strona mocy ramię w ramię pierzchają przed łódzkim pogotowiem.

Staszek Mąderek również marzy, żeby przekształcić swoją pasję w coś poważniejszego. Uważa, że jest w stanie nakręcić film akcji z efektami, jakich polskie kino jeszcze nie widziało. Nie udała mu się współpraca z Telewizją Polską, więc szuka teraz inwestorów, którzy wesprą jego pomysł. Nie tylko dla żartu nakręcił swego czasu primaaprilisowy materiał dla regionalnego programu informacyjnego "Teleskop" opowiadający o tym, że w poznańskich Nagradowicach powstaje plan filmowy pod kolejną część "Gwiezdnych wojen". - Zdjęcia powstaną tutaj, ale cała obróbka komputerowa będzie miała miejsce w Ameryce, bo nasi zleceniodawcy uznali, że w Polsce nie da się zrobić efektów specjalnych - ironizował Mąderek na tle własnoręcznie sprokurowanych kosmicznych konstrukcji.

Jego żart wywołał niezamierzony efekt - po obejrzeniu primaaprilisowego "Teleskopu" ludzie z Poznania jeździli do Nagradowic, żeby szukać ekipy Lucasa.


Cały artykuł znajdziecie na Gazecie, dotyczy nie tylko Gwiezdnych Wojen.
KOMENTARZE (0)
Loading..