Wygląda na to, że „The Mandalorian” to nie tylko sukces na Disney+, ale serial został także doceniony w środowisku branżowym. Dostał 15 nominacji do nagród Emmy. Poniżej lista.
Najlepszy serial
Najlepszy występ gościnny w serialu - Giancarlo Esposito jako Moff Gideon – „The Mandalorian” odcinek 8 „Redemption”.
Najlepszy aktor głosowy - Taika Waititi jako IG-11 w 8 odcinku – „Redemption”
Najlepsza scenografia w odcinku półgodzinnym – „The Mandalorian”, odcinek 1 – Anderw L. Jones, Jeff Wisniewski, Amanda Serino
Najlepsze zdjęcia w odcinku półgodzinnym – odcinek 7 „The Reckogning” - Greig Fraser i Baz Idoine
Najlepsze kostiumy w serialu SF/fantasy – odcinek 3 „The Sin” – Joseph Porro, Julie Robar, Gigi Melton, Lauren Silvestri.
Najlepszy montaż obrazu – odcinek 2 „The Child” – Andrew S. Eisen, odcinek 4 „Sanctuary” – Dana E. Glauberman i Dylan Firshein, odcinek 8 – „Redemption” – Jeff Seibenick (trzy różne nominacje)
Najlepszy makijaż – odcinek 6 „The Prisoner” – Brian Spine, Alexei Dmitriew, Carlton Coleman, Samantha Ward, Scott Stoddard, Mike Ornelaz i Sabrina Castro.
Najlepsza muzyka – odcinek 8 “Redemption” - Ludwig Göransson
Najlepszy montaż dźwięku (do półgodziny) – odcinek 1 - David Acord, Matthew Wood, Bonnie Wild, James Spencer, Richard Quinn, Richard Gould, Stephanie McNally, Ryan Rubin, Ronni Brown i Jana Vance.
Najlepsze miksowanie dźwięku (do półgodziny) – odcinek 2 „The Child” – Shawn Holden, Bonnie Wild, Chris Fogel
Najlepsze efekty specjalne – odcinek 2 „The Child” – Richard Bluff, Jason Porter, Abbigail Keller, Hayden Jones, Hal Hickel, Roy Cancino, John Rosengrant i Enrico Damm oraz Landis Fields.
Najlepsza choreografia kaskaderów – Ryan Watson
Ponadto w kategorii Najlepszy aktor drugoplanowy nominowano Giancarlo Esposito za „Better Cell Saul”. Zaś jako wśród najlepszych aktorek drugoplanowych znalazły się Laura Dern („Big Little Lies”) i Thandie Newton („Westworld”). Zaś za gościnny występ w serialu komediowym nominowano Adama Drivera i Phoebe Waller-Bridge (Saturday Night Live).
W kategorii najlepszy program dla dzieci nominowano „Ruch Oporu” – Brandon Auman, Athena Yvette Portillo, Dave Filoni, Justin Ridge, Sareana Sun, Shuzo John Shiota, Daisy Fang i Jack Liang.
Wręczenie 72 nagród Emmy odbędzie się 20 września 2020. Ceremonie będzie transmitować w USA telewizja ABC.
KOMENTARZE (12)
Oficjalnych wieści o „Ruchu Oporu” jak od kwietnia nie było, tak nadal nie ma. Właściwie powtarza się sytuacja z zeszłego roku, kiedy to pierwszy teaser dostaliśmy dopiero w drugiej połowie sierpnia. Być może panel o serialu pojawi się na D23? Możemy mieć tylko nadzieję.
Tymczasem pierwszy sezon został doceniony przez krytyków, ponieważ dostał nominacje do aż dwóch nagród, Saturna i Emmy. O tą pierwszą, przyznawaną najlepszym produkcjom fantasy, sci-fi i horrorowym, „Resistance” powalczy w kategorii „Najlepszy serial animowany” z „Archerem”, „Kaczymi opowieściami”, „Family Guyem” i „Simpsonami”. Natomiast o Emmy, czyli „telewizyjnego Oskara” w kategorii „Niesamowity program dla dzieci” ubiegają się jeszcze: „Seria niefortunnych zdarzeń”, „Carmen Sandiego”, „Song of Parkland” i „When You Wish Upon a Pickle: A Sesame Street Special”. Pozostaje życzyć serialowi powodzenia.
Wszyscy żyją teraz Comic Conem (na którym brak panelu o „Ruchu Oporu”, aczkolwiek w pawilonie Lucasfilmu puszczane są fragmenty pierwszego sezonu), ale w zeszły weekend odbył się mniejszy konwent - Fanboy Expo w Konxville. Byli na nim obecni Christopher Sean (Kazuda), Suzie McGrath (Tam), Mary Elisabeth McGlynn (Freya) oraz Steve Blum (Zeb z „Rebeliantów”, kilka drobnych ról w „Ruchu Oporu”). Co ciekawe, ta ostatnia dwójka niedawno się zaręczyła. Wszyscy regularnie zmieniali się przy stoisku z grami i zabawami, przy którym zbierali na lokalny szpital dziecięcy. Za to podczas panelu o serialu... zdradzili bardzo niewiele. Tutaj możecie przeczytać twitterowy post Radia D'Qar, a tu posłuchać podcastu. Najważniejsze informacje podajemy poniżej w punktach.
Po pierwsze, nie będzie tu większych spoilerów, bo wedle aktorów Filoni poinstalował im w głowach czipy, które wybuchną, jeśli cokolwiek zdradzą.
Aktorzy rozmawiali o tym jakim cudownym uczuciem jest słuchanie postaci, którym dało się życie. Steve napomknął, że jak już w Lucasfilmie kogoś polubią, to bardzo często chcą, by wracał do innych ról, choćby drobnych. Na przykład w „Hanie Solo” grał szturmowca na Mimbanie, który krzyczy do Chewiego, by zabijał Hana wolniej. Christopher potwierdził to i podobno posłał widowni spojrzenie pod tytułem „Tak, nagrałem już dodatkową rolę, ale nie mogę o tym mówić”. Fani zareagowali na to bardzo entuzjastycznie.
Sean i McGrath nie byli jeszcze na Ranczu. Wedle Bluma Dee Bradley Baker ukrył gdzieś tam butelkę burbona.
Studia nagraniowe do serialu są bardzo duże, czasem mają nawet 8-10 aktorów naraz. Jak już było kiedyś wspomniane, jedną z gwiazd jest Jason Hightower (Doza), który zachowuje się wyjątkowo głośno. Druga to Josh Brener (Neeku), który powie dwa słowa ze scenariusza, a potem improwizuje - a wręcz jest do tego zachęcany. Ekipa zawsze chce, by mówił jeden z najsłynniejszych tekstów swojeg bohatera - „Lubię jedzenie”.
Steve powtórzył to, co zdradził kiedyś - że akcent Zeba to „kiepski brytyjski”, choć rozważał też inne. Podczas kreowania roli gubernator Pryce Mary myślała przede wszystkim o Peterze Cushingu, a Freya ma akcent rosyjski, choć tu inspirowała się też Helen Mirren, brytyjską aktorką.
Tam wpływa w drugim sezonie na nieznane wody. McGrath nie wiedziała, że jej bohaterka przystąpi do szeregów wroga aż do ostatniego odcinka. Zapytana przez fana, czy Ryvora zrobiłaby to, co zrobiła, gdyby wiedziała, że Hosnian został zniszczony, podobno całkiem zaniemówiła, a potem ciągle powtarzała „Nie wiem”.
Wedle Seana pilot drugiego sezonu jest bardzo symboliczny. I podobno włosy nam mają powypadać z wrażenia.
Jeden z fanów zauważył, że Christopher i Suzie są podobni do swoich bohaterów. Mary stwierdziła zatem, że Steve ukrywa swoje lasackie oblicze pod dużą ilością makijażu.
Sean bardzo długo przygotowywał się do sceny, w której Xiono jest świadkiem zniszczenia ojczyzny. Z kolei McGlynn bardzo cieszy się, że w serialu pojawiła się Leia. Raz spotkała Carrie Fisher, która obleczona w brokat śpiewała na stole, bo cóż, to właśnie była Carrie. Aktorka zdradziła przy okazji, że zobaczymy jeszcze więcej „ikonicznych postaci”.
Ostatnia informacja na dziś: w wielu amerykańskich sklepach internetowych (między innymi w Targecie) można już zamawiać pierwszy sezon serialu na DVD... i na razie tylko na DVD. Oczywiście nie oznacza to, że blu-raya w ogóle nie zobaczymy, bo jest to na razie przeciek, niemniej na przykład „Przygód Freemakerów” nie doczekaliśmy się na niebieskiej płycie. Na razie wiadomo jedynie, że DVD pojawi się 20 sierpnia i będą na niej zawarte wszystkie główne odcinki plus krótkie epizody, które leciały w przerwie świątecznej. Cena to niecałe 22 dolary.
Ostatni tydzień obfitował w całkiem sporo serialowych newsów. Zacznijmy od Emmy: niestety ani „Rebeliantom” ani „The Star Wars Show” nie udało się zdobyć statuetki. Serial przegrał z „Ulicą Sezamkową”. Poniżej możecie zobaczyć jak prezentowała się reprezentacja ekipy na rozdaniu nagród.
Jak już wiemy od pewnego czasu, „Rebelianci” powrócą 16. października, czyli w poniedziałek. Nie wszystkim się to podoba, ale Lucasfilm potwierdził, że odcinki całego sezonu będą emitowane parokrotnie w ciągu dnia, aby wszyscy mogli je obejrzeć. Skoro już o epizodach mowa, to tytuły pierwszych sześciu znalazł Jedi Bibliothek. Co ciekawe, zdaje się, że w każdy poniedziałek zobaczymy po dwa odcinki, a podobno ma być ich łącznie piętnaście (nie wiadomo jeszcze jak liczyć pilota). Jeśli takie tempo się utrzyma, to do końca listopada sezon powinien się skończyć. Czyżby Lucasfilm chciał jak najszybciej podomykać sprawy z serialem i zrobić miejsce na coś nowego?
„Heroes of Mandalore” („Bohaterowie Mandalory”), część 1 i 2 - 15. października (daty są ustawione o dzień wcześniej, to pewnie pomyłka).
„In the Name of the Rebelion” („W imię rebelii”), część 1 i 2 - 22. października.
„The Occupation” („Okupacja”) - 29. października.
„Flight of the Defender” („Lot Defendera”) - 29. października.
Swoją drogą, Tracy Cannobbio napisała, że jeden z odcinków czwartego sezonu jest podobno lepszy od uważanego za bardzo dobry „Twilight of the Apprentice” i wyciska łzy. Na pewno czeka nas ekscytujący sezon.
W Polsce zaś 28. października ma powrócić trzecia seria na Disney XD. Na razie nie wiadomo, czy oznacza to emisję drugiej połowy, ale zapewne możemy się tego spodziewać.
Sam Witwer udzielił wywiadu wywiadu dla Comicbook. Odniósł się w nim do ostatnich rewelacji, wedle których Filoni rozważał wprowadzenie do kanonu jego pierwszej starwarsowej postaci, Starkillera. Aktor nie wpadł w żadne kłopoty za ujawnienie tej informacji, bo to jego zdaniem jedynie ciekawostka. Wspomniał, że zabijanie setek szturmowców w „The Force Unleashed” jest fajne z gameplayowego punktu widzenia, a jeśli chodzi o historię, można wyjaśnić to swoistą licentia poetica. Jego zdaniem Galen dobrze pasowałby na inkwizytora, bo historia z Legend wpasowałaby się w nowokanoniczną. Na razie jednak nie ma co liczyć, że uczeń Dartha Vadera się pojawi gdziekolwiek - w sezonie czwartym na pewno go nie ujrzymy. Witwer mówi, że każdy fan ma prawo do własnej interpretacji co uznaje za kanon, a co nie. Osobiście jest przekonany, że filmy i seriale są ważniejsze i nigdy nie musiały się dopasowywać do książek czy komiksów - tak jest przecież z kinowym uniwersum Marvela (tylko tu komiksy są źródłem pierwotnym). Lucas i Filoni sięgali jednak po fajne rzeczy z EU na zasadzie: „Potrzebny nam kompetentny oficer - weźmy Thrawna”. Więc jeśli kiedyś zajdzie potrzeba umieszczenia gdzieś postaci a'la Starkiller, to pewnie się pojawi.
Sam poprosił o wybaczenie fanów, którym przeszkadza to, że jego gra aktorska różni się za bardzo od tej zaprezentowanej przez Petera Serafinowicza, ale to była świadoma decyzja. Na początku, gdy Maul miał jeszcze pajęcze nogi, starał się brzmieć bardziej podobnie, ale gdy Zabrak odzyskał zdrowe zmysły, to dodał więcej siebie. Mimo tego nie uważa, że jest „właścicielem” tej postaci, bo choćby takiego Obi-Wana grało tyle osób. Wszystko działa na zasadzie przekazywania pałeczki. Gdy czytał scenariusz TFU, to uderzyło go, że jest w nim wiele niedomówień. Filoni zrobił coś podobnego podczas ostatecznego pojedynku Kenobiego i Maula. Początkowo było w nim o wiele więcej dialogów, lecz postanowionno je skrócić.
W czwartym sezonie usłyszymy go w paru drobniejszych rolach, na przykład szturmowców. Często żartuje sobie na ten temat z Filonim czy Mattem Woodem i nie może potwierdzić ani zaprzeczyć, że gra w „Ostatnim Jedi”. Żołnierze Najwyższego Porządku są młodsi od tych z oryginalnej trylogii, więc czasem ich ponosi na polu bitwy i krzyczą o wiele więcej. Czyżby to była wskazówka, że jednak pokrzyczał sobie w studiu nagraniowym przy okazji epizodu ósmego? Aktorzy z TCW mieli parę drobniejszych rólek w „Przebudzeniu Mocy”, więc pewnie i teraz tak będzie.
Przejdźmy do „Forces of Destiny". Na HASCONIE ogłoszono, że druga połowa sezonu zadebiutuje w październiku (jeszcze bez specyficznej daty). Możemy się też spodziewać nowych odcinków w 2018 roku. Jedi Bibliothek ma z kolei opisy dwóch kolejnych epizodów.
„Newest Recruit” - Sabine ma nadzieję na przekonanie byłej łowczyni nagród Ketsu do sprawy rebelii. Misja okazuje się o wiele trudniejsza, niż początkowo przypuszczała.
„The Starfighter Stunt” - Gdy Ahsoka uczy Padme pilotować myśliwiec, obie zostają zaatakowane przez statek droidów. Amidala musi natychmiast zastosować to, czego się nauczyła.
Oficjalna wstawiła zwiastun „Science and Star Wars”, programu popularnonaukowego prowadzonego przez Anthony'ego Carboniego. Co prawda nie jest nowy, bo pojawił się w jednym z TSWS, ale mamy za to potwierdzenie, że seria startuje w przyszłym tygodniu.
Disney Channel Polska zaczął wgrywać polskie wersje krótkich animacji „Star Wars Blips”. Co prawda ciężko mówić tu o polskiej wersji, gdyż bohaterowie jedynie piszczą, gwiżdżą czy ryczą, ale za to tytuł jest w rodzimym języku. Zobaczymy, czy pojawią się kolejne.
D23 zaczyna się już jutro. Wiemy już, że dostaniemy dużo wieści o filmach i "Battlefroncie". Co z animacjami? Szczerze mówiąc, ciężko stwierdzić, czy dostaniemy cokolwiek, bo nikt prócz Ashley Eckstein i Andi Gutierrez nie zapowiedział swego udziału. W piątek odbędzie się panel o kobietach w animacjach Disneya, a w sobotę o animowanych reklamach, ale czy będzie tam cokolwiek o Star Wars? A może jednak przyjdzie nam czekać do SDCC? Na razie przedstawiamy ostatnie serialowe plotki. Zacznijmy od oficjalnych wieści: „Rebelianci" dostali nominację do Emmy za najlepszy program dla dzieci, a „The Star Wars Show" za najlepszy krótki program. Głosowanie w sieci zacznie się 14. sierpnia, a wyniki poznamy 17. września.
Niewątpliwie największą rewelacją ostatnich dni był poniższy tweet Filoniego. Producent narysował obrazek przedstawiający spotkanie Ahsoki i Bendu, które miało miejsce krótko przed wyruszeniem na Malachor. Dołączył też fragment dialogu, jaki się między nimi odbył. To zapewne rodzaj „wyciętej sceny” z czasów, gdy jeszcze Bendu miał się pojawić w sezonie drugim w bazie na Atollonie. Czy można scenę uznać za kanoniczną? Zapewne tak, przynajmniej tak uczynili archiwiści z Wookieepedii.
Bendu: A zatem jesteś nastawiona na tę konfrontację?
Ahsoka: Muszę poznać prawdę.
Bendu: Niechaj tak będzie, ale wiedz to: w wyniku tego spotkania wiele się zmieni, w tym i ty.
Ahsoka: Czy nie dotyczy to wszystkich rzeczy poddanych upływowi czasu?
Bendu: Moja droga, gdy mówię "zmiana", mam na myśli śmierć.
Ahsoka: A więc umrę?
Bendu: Czy tak? Nie wiedziałem tego. Zatem żegnaj, była rycerz Jedi Ahsoko Tano.
Floni naprodukował się też dzisiaj w podcaście Rebels Chat i zdradził całe mnóstwo nowych rzeczy. Prowadzące spytały go o imię Kallusa, które zdaniem reżysera brzmi... Alexander. Dave stwierdził, że jak już agent przechodzi do „dobrych”, to powinien mieć jakieś imię, bo źli zawsze posługują się tylko nazwiskiem lub przydomkiem. Skąd akurat takie miano? Gdy serial jest na etapie storyboardów, to członkowie ekipy czytają kwestie bohaterów, aby reżyserowie mniej więcej widzieli jak będzie wyglądał odcinek. Mężczyzna, który zawsze czyta Kallusa, ma na imię Alex i choć brzmi zupełnie inaczej niż David Oyelowo, to reżyser postanowił go uhonorować w ten sposób. Info dla archiwistów: oficjalnie nie jest to potwierdzone, zwłaszcza pisownia, ale Leeland obiecał, że zapyta się o to Filoniego, gdy tylko go spotka.
Johnamarie zapytała co z kobietami-szturmowcami. Dave odparł krótko: „HA! Będą!” Potem rozwinął tę myśl: to prawda, że w oryginalnej trylogii wśród personelu imperium mamy tylko białych mężczyzn, żadnych kolorowych, żadnych kobiet, żadnych obcych. I nie jest to przypadek, to miało się jednoznacznie kojarzyć z nazistowskimi Niemcami, gdzie nie było miejsca na tolerancję. W czasach współczesnych wiele się zmieniło i twórcy chcą mieć „lepszą reprezentację” postaci.
Prowadzące poruszyły też temat Ezry. Po pierwsze: dlaczego Imperium nie użyło jego rodziców (siedzących w sezonie pierwszym w wiezieniu) jako karty przetargowej? Odpowiedź jest prosta: bo nie uznawało początkowo chłopaka za jakiekolwiek zagrożenie, no a poza tym rząd miał tylu więźniów, że ciężko pamiętać o każdym. Po drugie: czy zobaczymy jeszcze szczególną więź Bridgera ze zwierzętami? Dave podkreślił to, co mówił już parokrotnie: to nie jest żadna supermoc, to po prostu rodzaj wrażliwości. Chłopak jest w szczególny sposób połączony z samym życiem, a wszelkie życie jest jednością w Mocy. Nawet zwierzęta też mają do niej dostęp, wystarczy spojrzeć jak nasze ziemskie stworzenia potrafią choćby wyczuwać pogodę. Wracając do pytania: Filoni nie chciał odpowiedzieć, ale zasugerował delikatnie, że wilk ze zwiastuna może być tu ważny. Co właściwie z relacją chłopaka z ciemną stroną? Wedle producenta w Legendach było wiele historii, które kopiowały podróż Anakina, to jest bohater przeszedł na ciemną stronę, a potem wrócił. Jego zdaniem wcale nie jest tak łatwo, bo jak już się raz wejdzie na mroczną ścieżkę, to się z niej nigdy do końca nie schodzi. Tu trochę zszedł z tematu i zaczął mówić o relacji chłopaka z Kananem i o tym, że coś między nimi wisi, coś, co jeszcze musi zostać rozwiązane.
Raczej nie pojawi się jeszcze raz wątek wrażliwych na Moc dzieci, bo Dave'owi po prostu nie starczy na to czasu ani środków. Odcinek "Future of the Force" miał zasygnalizować, że problem niewyszkolonych użytkowników Mocy istniał w Imperium. Zdaniem producenta wiele z takich osób po prostu albo spędzało życie na bezustannej ucieczce, albo nie zdawało sobie nawet sprawy ze swych zdolności. A zdolności, choćby wielkie, jeśli nie są trenowane, zanikają. Może więc i dzieci wrażliwych an Moc nie będzie, ale za to „tu i tam” pokaże się Żelazna Eskadra, bo to wedle Dave'a fajna grupa.
Przejdźmy teraz na ciemną stronę. Producentowi zadano pytanie co też porabiają inkwizytorzy, lecz ten tylko się roześmiał i wykręcił się od odpowiedzi. Powiedział, że nie zawsze znanie wszystkich faktów wychodzi fanom na dobre. Ale zdradził też ważną rzecz: to nie inkwizytorzy w sezonie drugim namierzali Ezrę, tylko Imperator. Dave podał przykład z „Imperium", gdy Sheev był w stanie wyczuć zakłócenie w Mocy, jakim był Luke. Im więcej Palpatine wie o danej osobie, tym lepiej jest w stanie wykorzystać jej słabości i łatwiej ją namierzyć. No i dodał, że ostatecznym celem Imperatora jest „stanie się nieśmiertelnym, kontrola czasu i umysłów”. W sumie można uznać jego słowa za niejakie potwierdzenie plotki o powrocie tej postaci.
Jak przy Sithach jesteśmy, to reżyser powiedział parę nowych słów o tajemniczej Obecności. Pomysł na nią narodził się, gdy tworzył odcinek i myślał o lordzie, który stworzył urządzenie na Malachorze. A potem nagle zadał sobie pytanie czemu to zawsze musi być facet i potem poszło już szybko (poza tym, chciał bardzo zaangażować do czegoś Nikę Futterman). Kobieta miała wielu akolitów i cokolwiek robiła na Malachorze, było to bardzo nieprzyjemne. Jak przybyli Jedi, to od razu stwierdzili, że tego nie odpuszczą i ruszyli do boju. Sith doszła do wniosku, że też nie ma zamiaru nikogo puścić żywcem i doprowadziła do katastrofy, która pochłonęła wszystkich.
Prowadzące zapytały go o „Forces of Destiny". Filoni powiedział, że te opowieści są dla niego jak baśnie, a od TCW różnią się skalą. Podał przykład z „The Padawan Path”: gdyby robił ten odcinek, to dorzuciłby coś jeszcze o historii, znacznie rozbudował, ale sens byłby taki sam, to jest Ahsoka poszłaby na ceremonię. Na koniec wywiadu tematy stały się trochę mniej związane z SW: kobiety zapytały go, jakie moce z uniwersum "Awatara: Legendy Aanga" mieliby jego bohaterowie (Dave pracował wcześniej nad tym serialem). To było dla niego ciężkie pytanie, ale po namyśle doszedł do wniosku, że Jedi byliby jak awatarowie (tj. osoby łączące wszystkie moce), Hera byłaby władczynią powietrza (bo lubi latać), Sabine to czysty ogień, Zeb ziemia (gdyż jest raczej przysadzisty), a Chopper to w tajemnicy awatar. Padło też pytanie o jego kapelusz, którego kradzież niecnie planuje Sam Witwer. Reżyser stwierdził, że nie ma on takiej mocy. Zaczął go nosić na początku pracy w Lucasfilmie, gdy znalazł się na Ranczu, co od razu mu się skojarzyło z kowbojami, no a poza tym ma coś, dzięki czemu wyróżnia się wśród fanów. Czasem żona pokazuje mu zdjęcia z cosplayerami, którzy przebierają się za niego, ale on nie nazywa ich cosplayerami, tylko „ludźmi z dobrym gustem”.
Jak przy "Rebeliantach" jeszcze jesteśmy, to The Wookiee Gunner znalazł ciekawy artykuł o kobietach z Sagi. Okazuje się, że Siódma Siostra miała początkowo ksywkę „Chatter” (od „chat”, „gawędzić”), a jej obecne miano (i w ogóle sposób nazywania inkwizytorów) powstało, gdy stworzono Ósmego brata.
Na Zap2it ukazały się tytuły i opisy odcinków "Freemakerów". Dalsze odcinki drugiej serii zaczną się 31. lipca i będą emitowane codziennie aż do 16. sierpnia.
Odc. 3 - The Tower of Alistan Nor - Szukając inspiracji, Rowan podróżuje na Alistan Nor, gdzie znajduje opuszczone miasto Jedi i M-OC-a.
Odc. 4 - The Embersteel Blade - Próbując zdobyć części do „Arrowhead”, Kordi dostaje się pod przykrywką na ekskluzywną imperialną aukcję.
Odc. 5 - The Storms of Taul - Freemakerowie znowu natrafiają na Honda i kończą uwięzieni na Taulu wraz z M-OC-em.
Odc. 6 - Return to the Wheel - Freemakerowie wracają na Koło, aby zdobyć specjalną część, lecz wszystko, co znajdują, to Hutt Garballa i jego łowcy nagród.
Odc. 7 - The Lost Crystals of Qualydon
Odc. 8 - The Pit and the Pinnacle
Odc. 9 - Flight of the Arrowhead
Odc. 10 - A Perilous Rescue
Odc. 11 - Escape from Coruscant
Odc. 12 - Free Fall
Odc. 13 - Return of the Return of the Jedi
Za nami pierwsza połowa "Forces of Destiny". Na razie brak słowa kiedy dokładnie zobaczymy drugą, ale Leeland napisał parę słów o chronologii odcinków. To znaczy napisał, że na razie nie napisze niczego konkretnego, bo przed nami jeszcze więcej epizodów. Zaznaczył, że każdy z odcinków jest pomyślany jako oddzielny byt (prócz dwóch pierwszych z Rey) - bo jeden z fanów zapytał go, czy skoro epizody "The Stranger" i "Bounty of Trouble" dzieją się na Garelu, to czy znajdują się w tym samym miejscu na osi czasu. Okazuje się, że nie.
James Arnold Taylor od ostatniego razu wstawił dwa odcinki "Clone Wars Conversations" z Jimem Cummingsem i Benem Diskinem.
Jim jest fanem SW od chwili, gdy zobaczył reklamę "Nowej nadziei" i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Najbardziej lubi Hana. Do TCW zgłaszał się do dwóch, trzech ról, aż w końcu wybrali go na Honda. Gdy tworzył głos tej postaci, na początku myślał o akcencie rosyjskim (ciekawostka: śpiewał z takim w "Anastazji"), ale szybko stwierdził, że to nie to. W końcu doszedł do wniosku, że stworzy taki, po którym nie będzie dało się poznać skąd bohater pochodzi. Gdy nagrywał z Danielem Loganem, młody nie wiedział kto obok niego siedzi i po skończonej sesji zasugerował mu, by zainteresował się podkładaniem głosów w grach (Minsc z "Baldur's Gate" czy Wreav z "Mass Effct 2" to tylko niektóre z jego ról). Około 20:40 obaj aktorzy czytają "Olivera Twista" - Taylor jako Oliver z głosem Obi-Wana, Cummings jako niezwykle podobny do Honda Dodger.
W trzecim odcinku James rozmawia z Benem Diskinem, który w TCW wcielił się w wiele postaci, między innymi Morleya, WAC-a 47, Krisma czy Torula Bloma. Aktor nie wychował się na „Gwiezdnych Wojnach" (co momentami niestety widać), zdecydowanie bardziej woli uniwersa superbohaterskie. Taylor zasugerował, że WAC z piątego sezonu serialu był takim „Jar Jarem TCW", ale jego zdaniem Threepio odgrywał taką rolę w oryginalnej trylogii, no i są potrzebne takie postaci. Diskin zdradził, że w odcinku „Bounty” Boba Fett miał być dostarczony w skrzyni do Otui Blanka... w sukience, gdyż pierwotnie dyktator miał otrzymać od łowców swą „narzeczoną", Plumę. Taki przynajmniej był pomysł Lucasa, ale Filoni szybko pobiegł do niego i wytłumaczył, że ubieranie jednej z najpopularniejszej postaci w damskie ciuszki może się spotkać ze zdecydowanie negatywną reakcją fandomu. Ben powiedział też, że gdy wybierał głos dla Morleya, to inspirował się panem Pingiem z „Kung fu pandy”, bo mimo że ten bohater jest kaczką, to jego zdaniem jest coś wężowego w tej postaci. Około 31. minuty możecie posłuchać jak Diskin czyta fragment „Dwóch wież” z Gollumem/Smeagolem jako Morley/WAC.
Jakiś czas temu pisaliśmy o statuetce Technical Emmy, którą zdobył Chris Voy za pracę nad "The Clone Wars". Teraz serial ponownie uhonorowano kolejnymi nagrodami - Daytime Emmy, czyli statuetkami przyznawanymi programom i serialom emitowanym w dziennej ramówce.
Pierwszą z nich ponownie dostał Chris Voy w kategorii niesamowite indywidualne osiągnięcie w animacji - kolor, czyli tej samej, za którą dostał Technical Emmy. Drugą przyznano za najlepszy serial animowany i tu TCW wygrały z "Dan Vs.", "Piotrusiem Królikiem" i "Transformers Prime Beast Hunters".
Serial nominowano również w kategoriach montaż dźwięku i miksowanie, ale te nagrody dostały odpowiednio "Sponge Bob" i "Kung Fu Panda". Zwycięzcom serdecznie gratulujemy!
"Wojny klonów" zdobyły już w swojej karierze dwie Emmy, czyli telewizyjne odpowiedniki Oscarów. Poprzednio były to tak zwane Daytime Emmy za najlepszą rolę gościnną (David Tennant jako Huyang) oraz za najlepszy program animowany. Tym razem serial uhonorowano statuetką Technical Emmy, przyznawaną za osiągnięcia techniczne. Dostał ją Chris Voy w kategorii niesamowite indywidualne osiągnięcie w animacji - kolor za pracę nad odcinkiem "To Catch a Jedi" z piątego sezonu.
Zwycięzcy serdecznie gratulujemy i mamy nadzieję, że choć sezon szósty był niepełny, to również zostanie w przyszłości doceniony.
Rok 2013 skończył się parę dni temu, dlatego ekipa Oficjalnej ułożyła swój ranking dziesięciu najlepszych wydarzeń dotyczących świata "Gwiezdnych Wojen" z ostatnich dwunastu miesięcy.
2013 był bardzo, bardzo dużym rokiem dla "Gwiezdnych Wojen". Od filmów do gier, mieliśmy całą galerię kamieni milowych, zapowiedzi i rewelacji, z których wszystkie mówiły jedno: przyszłość odległej galaktyki maluje się w jasnych barwach. Ekipa Starwars.com zgromadziła się razem i wybrała najlepsze chwile z mijającego roku - zobaczcie poniższą listę!
10. Setny odcinek "The Clone Wars"
Bardzo rzadki kamień milowy w animacji - "The Clone Wars" doszło do stu odcinków razem z "Missing in Action" w dniu 5 stycznia 2013. Liczba ta jest znacząca, bo reprezentuje żywotność serii, oddanie jej fanów i znaczenie dla całej sagi "Gwiezdnych Wojen". W chwili wyświetlania odcinka reżyser Dave Filoni powiedział: "Od samego początku pomysł był taki, aby pokazać, że jest jeszcze wiele historii poza sześcioma filmami. Wszyscy kochamy świat GW i chcieliśmy utrzymać go przy życiu na ekranie w sposób, jak jeszcze nigdy przedtem. Patrzyliśmy na wszystko, co zostało stworzone wcześniej, wracaliśmy do oryginalnego filmu z 1977, przekopaliśmy się przez prace koncepcyjne, materiały zza kulis, komiksy, gry oraz powieści, wzięliśmy to wszystko i pod przewodnictwem George'a [Lucasa] stworzyliśmy serial, który skacze do każdego zakątka galaktyki. Jestem bardzo dumny z mojej ekipy i z całego Lucasfilmu za to, że byli częścią serii."
9. Otworzenie kont Star Wars na Instagramie i Tumbrlrze
To właśnie ta słitka zasiała strach w sercach Rebeliantów na całym świecie. Lucasfilm oficjalnie otworzył konto na Instagramie ze słitfocią Vadera w dniu 2 grudnia 2013, czym zwrócił uwagę państwowych mediów. Wkrótce potem, bo 19 grudnia, założono konto na Tumbrlrze, zaczynając od nowych prac koncepcyjnych z "Rebels". Obie strony są codziennie aktualizowane rzadkimi obrazkami praktycznie wszystkiego: od starych zabawek, po, naturalnie, niemieckie słoiki na masło orzechowe.
8. Fani "Gwiezdnych Wojen" dołączają do ekipy Epizodu VII
Choć umieszczenie pierwszego zdjęcia zza kulis na Twitterze samo w sobie było wielkim wydarzeniem, to Starwars.com wkrótce ujawniła ekstra, bardzo fajną informację na temat obrazka: dwaj mężczyźni sfotografowani razem z reżyserem J.J. Abramsem, Kathleen Kennedy i R2-D2 to tak naprawdę fani: Lee Towersey i Oliver Steeples, członkowie R2 Builders Club. Zostali wybrani do pracy nad Epizodem VII przez samą Kennedy, krótko po spotkaniu na Celebration Europe. Są w tej chwili częścią ekipy zajmującej się stworzeniami i budują astromechy na potrzeby filmu.
7. "The Clone Wars" zdobywa dwie statuetki Emmy
"The Clone Wars" stało się ważną częścią gobelinu, jakimi są "Gwiezdne Wojny" oraz klasyczną animacją. Uhonorowano je 16 czerwca dwoma statuetkami Emmy - pierwszymi, jakie serial zdobył - za piąty i ostatni sezon; ekipa zabrała do domu nagrody za najlepszy program animowany i najlepszego aktora (za rolę Davida Tennanta jako starożytnego droida Huyanga). Statuetkę za najlepszy program zaprezentowała Carrie Fisher, a odebrał George Lucas, który powiedział: "To dla mnie szczególnie ważne... To moja pierwsza Emmy i druga nagroda, jaką kiedykolwiek wygrałem".
6. Ogłoszenie spin-offów
Kinowa galaktyka "Gwiezdnych Wojen" będzie jeszcze większa. Bob Iger, w rozmowie telefonicznej przeprowadzonej 5 lutego, a skierowanej do inwestorów, ogłosił, że spin-offy są w produkcji - samodzielne historie, które istnieją poza główną sagą. Dalsze detale dotyczące tych filmów czekają jeszcze na ogłoszenie.
5. John Williams skomponuje muzykę do Epizodu VII
Muzyka z "Gwiezdnych Wojen" jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych w historii filmu, od klasycznego "Main Title", po ikoniczny "The Imperial March". 27 lipca szefowa Lucasfilmu Kathleen Kennedy ogłosiła na scenie Celebration Europe, że John Williams, legendarny kompozytor całej Sagi, w istocie powróci, aby napisać muzykę do Epizodu VII. Fani byli zachwyceni, a Williams wyraził swój entuzjazm w ekskluzywnym wywiadzie dla Starwars.com.
4. "Battlefront" powraca
Po ogłoszeniu, że Electronic Arts weszło w posiadanie praw na tworzenie konsolowych gier spod znaku "Star Wars", fani zastanawiali się jakie tytuły ukażą się w wyniku tego porozumienia. W zorganizowanej przed E3 konferencji prasowej EA potwierdziło powstawanie nowej części ukochanej przez fanów sagi "Battlefront", produkowanej przez DICE. Wiadomość spotkała się z ogromnym entuzjazmem, a towarzyszący jej trailer wkrótce obejrzano ponad milion razy.
3. Celebration Europe
Odbyło się w Messe Essen od 26 do 28 lipca - Celebration Europe było ogromną imprezą dla fanów odległej galaktyki i nie zawiodła. Były duże ogłoszenia (powrót Williamsa), tona gości (Kathleen Kennedy, Mark Hamil, Carrie Fisher, Dave Filoni i wielu innych), wydarzenia i oczywiście pawilon z tatuażami. Szykujcie się na kolejne Celebration, które odbędzie się w dniach 16-19 kwietnia 2015 w Anaheim w Kaliforni!
2. Ogłoszenie "Star Wars Rebels"
Nowa era gwiezdno-wojennej animacji została ogłoszona 20 maja, gdy Starwars.com ujawniła, że Dave Filoni i jego ekipa ciężko pracują nad "Rebels", nowym serialem umieszczony pomiędzy Epizodem III a IV, ukazującym początki Sojuszu Rebeliantów. W filmowym wywiadzie z Pablem Hidalgiem, Filoni rozmawiał na temat wpływu artysty konceptualnego z OT, Ralpha McQuiarriego, na wygląd serialu oraz o innych detalach. Seria ma zadebiutować jesienią tego roku.
1. J.J. Abrams ogłoszony reżyserem Epizodu VII
25 stycznia, po wielu spekulacjach i wielu, wielu plotkach, Lucasfilm potwierdził, że J.J. Abrams w istocie jest reżyserem Epizodu VII. Abrams, który z chęcią podkreśla swoją miłość do "Gwiezdnych Wojen", powiedział: "Bycie częścią kolejnego rozdziału GW, współpracować z Kathy Kennedy i tą wybitną grupą ludzi, jest niesamowitym zaszczytem. Chyba jestem wdzięczniejszy George'owi Lucasowi teraz, niż wtedy, gdy byłem dzieckiem".
Inne ważne wydarzenia:
Yoda wygrywa pierwszy turniej "This is Madness".
Ogłoszenie daty wejścia Epizodu VII do kin.
Ranczo Obi-Wana docenione przez Światowe Rekordy Guinessa za posiadanie największej ilości pamiątek z "Gwiezdnych Wojen".
Co prawda serial „Wojny klonów” dogorywa, nie będzie już nawet pełnego szóstego sezonu, większość sił jest przerzucana na „Star Wars: Rebels”, ale jednak jeszcze nie umarł. „Wojny klonów” dostały dwie nagrody Emmy, a właściwie to Daytime Emmy. Nagrody Emmy są telewizyjnym odpowiednikiem Oskarów, ale od kilkudziesięciu lat są podzielone na osobne wydarzenia (np. oddzielne dla programów sportowych). To bardziej znane to oczywiście Primetime Emmy, nagrody przyznawane dla programów, filmów i seriali, które lecą w szczycie oglądalności, czyli najczęściej wieczorami. Te nagrody zostaną przyznane po raz 65 we wrześniu. 14 czerwca natomiast odbyła się 40. gala Daytime Emmy, nagród przyznawanych serialom, programom czy filmom, które lądują w dziennej ramówce (od rana mniej więcej do popołudnia, choć tu czasem ciężko znaleźć sztywne godziny rozgraniczające).
„Wojny klonów” zgarnęły nagrody w dwóch kategoriach. Pierwsza z nich to najlepszy występ w programie animowanym. Zwyciężył David Tennant (przez wielu bardziej znany jako doktor Who), który wcielił się w rolę Huyanga. Swoją drogą „Wojny klonów” miały dość ciężko w tej kategorii, gdyż konkurowały ze sobą. Nominowano tu także Jima Cummingsa (Hondo Ohnaka) oraz Sama Witwera (Darth Maul).
Jednak jeszcze bardziej cieszy inna nagroda, za najlepszy program animowany. Tę nagrodę odebrali producent wykonawczy George Lucas, główny producent serii Cary Silver, producentka Athena Yvette Portillo oraz główny reżyser Dave Filoni. Nagrodę wręczyła Carrie Fisher.
Inne nominacje to najlepszy montaż dźwięków (David Acord i Cameron Davis), muzyka (Kevin Kiner). Na koniec kilka zdjęć z ceremonii.
Choć pierwszy spin-off „Gwiednych Wojen” przez wielu, włącznie z Lucasem, jest odsyłany w niebyt, to jednak sprawił, że w LFL odrobiono lekcję. Nigdy więcej takiego „dziadostwa”. Przy „Imperium” żadne spin-offy nie powstały, natomiast gdy prace nad „Powrotem Jedi” dobiegały końca wszyscy zadawali sobie pytanie – „czy to będzie koniec sagi?”, George Lucas miał coś w zanadrzu. Tylko nie potrafił się od razu zdecydować, co to dokładnie ma być. Miały być godzinne programy telewizyjne, film telewizyjny, ewentualnie nawet serial aktorski. Na ten ostatni nalegało bardzo ABC, ale Flanelowiec ostatecznie odmówił. Gdyby się zgodził, to pierwszy film o Ewokach stanowiłby pilota serialu.
Podstawowe pytanie brzmiało, w jakim kierunku powinna podążać saga. Lucas chciał, by była bardziej familijna, przeznaczona dla dzieci. Dlatego zdecydowano się wszystko osadzić blisko „Powrotu Jedi”, gdzie pojawiły się Ewoki. To one miały być nośnikiem nowych „Gwiezdnych Wojen”, bliższych fantasy niż twardemu SF. Ile z tego powstało w momencie, gdy Lucas wymyślał Ewoki, a ile później, gdy zobaczył jak są one popularne wśród najmłodszych, nie wiemy. Wiemy tylko, że pomysł z Ewokami nie przypadł do gustu starszej widowni, ale to nie do nich były adresowane nowe filmy.
Zaczęło się od Caravan of Courage („Przygoda wśród Ewoków”) z 1984. Czego by nie mówić o „Holiday Special”, to najdziwniejsze jest to, że tamten film odniósł sukces kasowy. Nic dziwnego, że ostatecznie zdecydowano się na powrót do telewizji no i podobny format, może z mniejszą ilością śpiewania i bez kreskówki. Tym razem Lucas zabrał się do tego sam (w przypadku „Holiday Special” nie przyglądał się zbytnio produkcji). George stwierdził, że stawia na jakość i rozpoczęły się prace nad scenariuszem, który pisał Bob Carrau. W efekcie jego rozbudowy zdecydowano się zmienić trochę formę, coraz bardziej przypominało to pełnometrażowy film (acz od razu kierowany do telewizji). Skończyło się na 96 minutach. Zdjęcia kręcono w Redwood Forest, czyli tam gdzie „Powrót Jedi”. Warto pamiętać, że ta lokacja znajduje się w Kalifornii, więc była dostatecznie blisko dla filmowców (niższe koszty).
Największym problemem okazał się budżet, Lucas zawsze cenił sobie jakość, więc chciał dorównać efektom swoich filmów, ale nie zawsze się tak da. Telewizje w tamtych czasach nie dysponowały tak dużymi budżetami, więc przed ILM stało wyzwanie jak w tani sposób zrobić efekty. Mamy tu dużo malowanych obrazów tła, zdjęć poklatkowych i innych pomysłów. Pomysły Lucasa trochę opóźniły produkcję do tego stopnia, że w pewnym momencie reżyser (John Korty) musiał opuścić plan zdjęciowy, zastąpił go sam Lucas. Na szczęście dla niego robiono wtedy głównie dokrętki.
W końcu film musiał trafić do telewizji, więc trzeba było go zareklamować. I tu zrobił się problem, bo gdy okazało się, że w spin-offie nie ma Luke’a, Hana czy Lei, ani nawet znanych z trylogii postaci drugoplanowych, musiano zareklamować się Ewokami. Stąd w zapowiedziach pojawił się tytuł „An Ewok Adventure”, dlatego potem funkcjonowały dwa tytuły. 25 listopada 1984 film zadebiutował w telewizji ABC, potem doczekał się premier (także kinowych) w kilku innych krajach. Tam już miał nowy, oficjalny tytuł „Caravan of Courage: An Ewok Adventure”.
Bohaterami poza oczywiście Ewokami jest mieszkająca na Endorze rodzina Towani. Rozbitkowie zdążyli się tu zaaklimatyzować, ale Endor jest pełen niebezpieczeństw. Rodzice Towani zostają porwani przez okrutnego Goraxa, a dzieci – Cindel i Mace, wraz z Ewokami muszą ich uwolnić.
Film dostał dwie statuetki Emmy – za najlepszy program dla dzieci oraz efekty specjalne.
W 1985 zabrano się za drugi film z cyklu – Ewoks: The Battle for Endor („Bitwa o Endor”). Lucas jak zwykle miał swoje pomysły i nie lubił ograniczeń, więc wiele osób pracujących nad tym filmem wspomina go jako próbę generalna przed „Willow”. Wpływ miała też sytuacja rodzinna Lucasa, który miał wówczas adoptowaną mała córeczkę – Amandę. Chyba dlatego zdecydował się na to, by zrobić film tylko o Cindel. Reszty rodziny Towani nie potrzebował, więc postanowiono ich zabić na początku filmu. Sięgnął także po inspirację filmową, czyli „Heidi” (np. wersja z 1937 z Shirley Temple, acz tę historię ekranizowano kilka razy). Zresztą inspirowano się kinem familijnym, w tym także „Szwajcarską rodziną Robinsonów” (ten film już wcześniej zainspirował Lucasa). Film miał być bardziej przygodowy, większy, no i znów ILM miał pełne ręce roboty. Zmieniono też trochę koncepcję, w efekcie czego Wicket mówi teraz płynnie po angielsku. Potem prostowano, że to nie jest basic, ale odbiór jest inny. Zwłaszcza, gdy ludzie widzą gadającego Wicketa i przypominają sobie, co było w „Powrocie Jedi”.
Zdjęcia kręcono latem 1985 w hrabstwie Marin w Kalifornii (blisko siedziby Lucasfilmu), zadebiutował w telewizji ABC 24 listopada 1985.
Akcja też jest bardziej rozbudowana, tym razem Endorem zawładnęli Maruderzy, a Cindel, jej nowy przyjaciel Noa oraz Ewoki muszą ich pokonać. Film ten był bliższy kina nowej przygody, może dlatego powszechnie jest uznawany za lepszy z cyklu.
Po jego premierze zastanawiano się krótko nad trzecią odsłoną cyklu, ale ograniczenia telewizji przeszkadzały Lucasowi i zajął się ostatecznie „Willow”.
W czasie prac nad „Ewoks: The Battle for Endor” w Lucasfilmie trwały też prace nad serialami - „Droids” i „Ewoks”. Akcja tego drugiego dzieje się dokładnie między filmami o Ewokach i jeszcze bardziej rozbudowuje Endor. Produkcją zajęła się Nelvana. Ewoki doczekały się dwóch sezonów.
Wszystkie produkcje związane z Ewokami i Endorem okazały się całkiem udane, acz ówczesna polityka Lucasfilmu nie chciała zbytnio nadwyrężać marki. Wolano zakończyć projekt, póki jeszcze był dobry. Odbiór tych produkcji zwłaszcza dziś jest jednak trochę inny, acz wiele osób wciąż spogląda na nie z sentymentem.
Pośród ogłoszonych nominacji do nagrody Emmy znalazły się dwa akcenty związane z Gwiezdnymi Wojnami, a dokładnie z Robot Chicken: Star Wars Episode II.
Specjalny odcinek programu poświęcony Gwiezdnym Wojnom jest nominowany do nagrody dla najlepszego programu animowanego trwającego krócej niż 1 godzinę. Drugą nominację otrzymał Seth Green za podłożenie głosu kilku postaciom (m.in. Ponda Baba, Anakin Skywalker) do tego odcinka.
Robot Chicken o nagrody walczyć będzie z takimi serialami jak Family Guy, The Simpsons, American Dad i South Park.
Robot Chicken: Star Wars Episode II otrzymał już w tym roku nagrody Annie, o czym pisaliśmy tutaj.
Przy okazji przypominamy, że jesienią tego roku czeka nas trzecia część gwiezdnowojennego Robot Chickena.
KOMENTARZE (7)
Druga seria Wojen Klonów Tartakovsky’ego otrzymała kolejną nagrodę Emmy. Tym razem została wyróżniona w kategorii Indywidualne Osiągnięcie dla Animacji. Dodatkowo wcześniej otrzymała nominację w kategorii Najlepszy Program Animowany (dla programów godzinnych i dłuższych – chyba sumarycznie).
Nagrodę te przyznano Justinowi Thompsonowi, który był kluczowym projektatnem tła w odcinkach 21-25. Nagrodę tę przyznano ośmiu animatorom, z czego aż pięciu pracuje dla Cartoon Network.
Gala Emmy w kategoriach technicznych odbędzie się 11 września w Shrine Auditorium w Los Angeles. Techniczne kategorie nie mają nominacji, jury wybiera zwycięzców.