„The Complete Vader” to zupełnie nowy przewodnik, który ukaże się pod koniec października w USA. Będzie zawierał 192 strony, które ukażą nam wszystkie informacje o Darthie Vaderze, zarówno historię postaci, kostiumy, jak i mnóstwo kolekcjonariów, a także ukażą wkład jaki ten wzór schwarzcharekteru wywarł na kinie. Z zapowiedzią albumu można zapoznać się
tutaj, a kilka przykładowych stron obejrzeć można w
tym miejcu.
Na oficjalnej z tej okazji przeprowadzono krótki wywiad z twórcami tego albumu – Ryderem Windhamem i Petem Vilmurem.
P: Kto zapoczątkował The Complete Vader i kiedy rozpoczęliście pracę nad nim?
Ryder Windham: Kjersti Egerdahl, redaktor w becker&mayer!, po raz pierwszy zwrócił się do mnie z tym projektem jakieś dwa lata temu, jesienią 2007. Dowiedziałem się też, że sam pomysł, wielkiej, nie fabularnej książki o Darthie Vaderze wyszedł od J.W. Rinzlera w Lucasfilm, który uważał, że to naturalna kontynuacja innego projektu becker&mayer! czyli "The Star Wars Vault" autorstwa Steve'a Sansweeta i Pete'a Vilmura. Po rozmowie z Kjerstim, zrozumiałem jak bardzo chciałem tę kawową książkę napisać, to było coś niesamowitego. [Windham określa ją jako kawową książkę w oryginale "coffee-table book" - jest to określenie książek, najczęściej albumów w twardej okładce, z masą zdjęć i obrazków, raczej nie fabularne, które raczej czyta się siedząc przy stoliku (ze względu na rozmiar)]. Ale ponieważ nie jestem ekspertem w dziedzinie Gwiezdno-wojennych kolekcjonariów, potrzebowałem współautora. Ucieszyło mnie i uspokoiło, gdy Pete Vilmur dołączył do projektu.
P: Macie jakiś jeden ulubiony obrazek Dartha Vadera, lub jakiś produkt?
RW: Moim odwiecznym ulubionym obrazkiem jest rysunek Vadera, który zobaczyłem w ogóle jako pierwszy. To jest okładka adaptacji książkowej, gdzie Vader rozpościerał się nad Lukiem i dominował na całej okładce. Mój starszy brat, Corey, kupił tę książkę w grudniu 1976, gdy miałem dwanaście lat. Przeczytałem ją tuż po nim. Już wcześniej widzieliśmy koncepty Gwiezdnych Wojen, których autorem był Ralph McQuarrie w magazynie Starlog, ale dopiero ta okładka jego autorstwa mną zawładnęła.
Pete Vilmur: Oczywiście, jako kolekcjoner posiadam ulubiony obrazek i ulubiony przedmiot. Obrazki, cóż zawsze podobała mi się seria Panasonic - plakatów z postaciami, które trafiły na rynek japoński pod koniec lat 80. Seria mało znana w Stanach, ale zdjęcia użyte do tych plakatów są zdumiewające. Ten z Vaderem zawsze był moim ulubionym, aż do niedawna, gdy pojawił się inny japoński plakat przedstawiający Vadera na ławce w parku otoczonego japońskimi uczennicami. Oba znajdują się w książce, jako dodatki.
A ulubiony przedmiot jeszcze nie został formalnie wypuszczony. Podobnie jak Ryder, zawsze podobała mi się wizja w jaki sposób McQuarrie przedstawiał początkowo hełm Vadera, więc nie mogę się doczekać kiedy pojawi się oryginalnych rozmiarów hełm Vadera eFX McQuarrie i wzbogaci moją kolekcję.
P: Czy gdy szukaliście materiału do książki, znaleźliście coś o Vaderze (lub powiązanych kolekcjonariach), co was zaskoczyło?
RW: Mnie zaskoczyło ile jest rzeczy związanych z Darthem Vaderem. Także byłem zaskoczony widząc jak mało materiałów promocyjnych dotyczyło wersji radiowej Gwiezdnych Wojen. Pete znalazł jakieś promocyjne broszurki i wycinki gazetowe, których nigdy wcześniej nie widziałem, domyślam się, że musiał głęboko kopać, by je znaleźć.
PV: Mnie zaskoczyło odkrycie, że postać grana przez Petera Cushinga - wielki moff Tarkin, we wczesnych fazach filmu był bardziej wyeksponowany, podczas gdy Vader był zaledwie jego ochroniarzem. Mam niesamowitą kolekcję materiałów sprzed premiery, i faktycznie prawie nie ma w nich Vadera, czasem znajdzie się pojedyncze zdjęcie czy komentarz. Ironiczne jest to, że dziś Vader to bez wątpienia ikona Gwiezdnych Wojen.
P: Jak tylko podpisaliście kontrakt, czy od razu myśleliście o jakimś konkretnym obrazku czy informacji, którą chcieliście umieścić w książce?
RW: Jestem wielkim fanem starych stripów komiksowych Archiego Goodwina i Ala Williamsona i zawsze polecam je fanom. Poza tym, że to są wspaniałe historie, są też przepięknie narysowane, a stripy ujawniają choćby konstrukcję flagowego okrętu Vadera - Egzekutora, a także ukazują trwający wątek z polowaniem i próbą pojmania rebelianta, który zniszczył Gwiazdę Śmierci. "The Complete Vader" dało mi możliwość, by ukazać jaki wpływ stripy komiksowe miały na późniejsze historie w EU, a także jak spopularyzowały Egzekutora, którego nazwa w filmach się nie pojawia.
PV: Byłem wniebowzięty możliwością ukazania jak Vader osiągnął status kultowej postaci. Fani praktycznie od razu wyczuli wyjątkowy charakter postaci i po premierze, rozwijali ją w opowiadaniach i artykułach, czy bardziej plastycznie tworząc obrazy, a także masę bootlegów, plakatów i wielu innych rzeczy. Fascynowały mnie wczesne formy tej fanowskiej ekspresji i „The Complete Vader” to idealna możliwość, by te materiały pokazać w taki sposób, by podkreślić ich znaczenie w bogatej historii fanów sagi.
P: Jak wam się pracowało razem? Pisaliście oddzielnie poszczególne rozdziały, czy może wymienialiście się tekstem i informacjami?
RW: Wstępny zarys napisałem ja, jeszcze zanim Pete zaczął cokolwiek, potem wymienialiśmy mnóstwo emaili, ustalaliśmy szczegóły, sortowaliśmy informację, poprawialiśmy i tak dalej. Zazwyczaj koncentrowaliśmy się na wybranych rozdziałach, ale podrzucaliśmy sobie pomysły, jak najlepiej dany materiał przedstawić, zwłaszcza w kontekście całości tematu. Na przykład, wspominałem o stripie komiksowym, który spopularyzował Egzekutora, ale to Pete miał wspaniały materiał o różnych wersjach zabawek tego okrętu. Oczywiście, nie chcieliśmy też, by książka zawierała informację zwielokrotnioną, a dodatkowo nauczyliśmy się, że nie zawsze dobrym rozwiązaniem jest publikowanie zdjęć w ich chronologicznie (od momentu ich pojawienia się). Nazwijcie nas ambitnymi, ale byliśmy bardzo zdeterminowani, by stworzyć książkę, na którą fani Gwiezdnych Wojen będą czekać z utęsknieniem.
PV: Jak powiedział Ryder, on napisał zarys, który był fantastycznie przemyślany, więc dodałem tylko kilka elementów, by rozbudować wpływ Vadera na popkulturę oraz potworną masę kolekcjonariów, które zainspirował. Sam zaś praktycznie stworzyłem rozdziały o międzynarodowych kolekcjonariach, a także "Vader w domu", ukazując jak mocno ta postać spenetrowała i zaszyła się w naszym codziennym życiu.
RW:Pete zrobił dużo więcej niż tylko dorzucił kilka elementów. Dostał złotą gwiazdę za nazwanie jednej sekcji „Objet D’Arth” (śmiech).
P: Jak wiele z materiałów w książce nie było wcześniej publikowanych?
RW:Nie liczyłem ile zdjęć nie było wcześniej publikowanych, ale myślę, że czytelnicy będą zaskoczeni ilością rzadkiego materiału, który się znalazł w książce. Właściwie jest tu wszystko od szkiców, przez zdjęcia z produkcji, po reprodukcje jeszcze nie odmłodzonych oryginalnych projektów graficznych. Oczywiście w książce znajdują się znane prace Ralpha McQuarriego czy Jonha Mollo, prawdę mówiąc byłoby przestępstwem, gdybyśmy ich nie umieścili. Han Park był bardzo hojny pozwalając nam wybrać sobie wiele rzeczy z jego kolekcji. Dodatkowo w książce znajdują się unikalne wywiady z Davem Filonim (reżyser nadzorujący Wojny Klonów), Henrym Gilroyem (scenarzysta) czy Randym Stradleyem (edytor w Dark Horsie).
PV: Nawet jako ktoś, kto żyje z pisania, wiem, że o sprzedaży tego typu książek decydują obrazki. Dlatego staraliśmy się dostarczyć tyle niepublikowanych wcześniej zdjęć ile tylko można, tak by powiew świeżości poczuli nawet najbardziej zatwardziali fani. Ryder i ja przejrzeliśmy nasze własne kolekcje, a także naszych przyjaciół (w tym Steve’a Sansweeta) no i archiwum Lucasfilmu, w poszukiwaniu nigdzie nie użytych wcześniej materiałów. I choć znajdują się w książce często używane zdjęcia i materiały dotyczące Vadera, nie oszczędzaliśmy miejsca na nowe, nigdzie wcześniej nie publikowane, zapewniam.
P: Czy jest coś, co chcieliście umieścić w tej książce, ale nie udało się z jakiś powodów?
RW: W początkowym stadium sugerowałem by do książki dołożyć dodatek audio, tak by otwierając okładkę usłyszeć dźwięk oddechu Vadera. Uważaliśmy, że to byłaby wspaniała rzecz, ale też baliśmy się, że mogłoby to wystraszyć trochę niespodziewających się tego czytelników. A poza tym, jak już książka poszła do druku, razem z Petem odkryliśmy, że mamy w zwyczaju poszukiwania, bo dalej dokopywaliśmy się do wspaniałych zdjęć i dziwnych faktów. Ale mówiąc to, jestem bardzo szczęśliwy, że skończyliśmy to w ten sposób. Projekt i produkcja tego była zdumiewająca.
PV: Byłem bardzo zadowolony z tego, co udało nam się zmieścić na 192 stronach, ale jak mówił Ryder, zawsze znajdzie się coś, co odkryjemy gdy skończył nam się czas, gdy już jest za późno, by to dołożyć. Jedną z takich rzeczy, które ostatnio odkryłem i z chęcią bym dołożył do rozdziału z plakatami Vadera to duża reklama McDonald’s z Francji, gdzie widzimy siedzącego Vadera, który Mocą sprowadza sobie tackę z jedzeniem, a w tle ściska się jakaś para. Nawet normalnie czerwony napis z logo McDonald’sa został tu przerobiony na czarny, to mój ulubiony nowy nabytek z Vaderem.
P: Czy macie jakąś ulubioną scenę z Vaderem z filmu?
RW: Jest zbyt wiele ulubionych. Ale myślę, że jedną z najciekawszych jest końcówka Imperium kontratakuje, zaraz po tym jak Sokół Millennium przełamał blokadę Bespina. Praktycznie czuć gniew Vadera, gdy zrozumiał, że Luke mu uciekł, a co ważne nie wyładowuje się na najbliższym oficerze. Gdy spogląda na admirała Pietta nie mówiąc ani słowa, czuje się niesamowitą, emocjonalną presję.
PV: Tak na szybko – i myślę, że wielu fanów się z tym zgodzi – to scena, w której Vader przechodzi na jasną stronę i wrzuca Palpatine’a do reaktora. To niesłychanie wzruszająca scena, ze świetnie dopasowaną muzyką Williamsa, która niejako powiązuje Luke’a na Tatooine czy śmierć Obi-Wana. Wciąż wywołuje to we mnie gęsią skórkę.
P: Czy pamiętacie pierwszy przedmiot związany z Vaderem, który kupiliście?
RW: Myślę, że pierwszą rzecz w pewien sposób ukradłem, chodzi o adaptację książkową, która należała do mojego brata, ale to się nie liczy. Miałem trzynaście lat, gdy w sklepach pojawiła się pierwsza figurka z Darthem Vaderem. Wielu chłopaków twierdziło, że są już za starzy na takie zabawki, ale nie ja. I tak, mam ją do dziś.
PV: Z łatwością. 12-calową figurkę Vadera firmy Kenner, którą otrzymałem na gwiazdkę w 1979. To była pierwsza moja zabawka z Gwiezdnych Wojen, no i pamiętam jak bardzo cieszyło mnie czerwone ostrze miecza, byłem bardzo prostym dzieciakiem.
P: Gdybyście mieli możliwość przebrania się w kostium Vadera publicznie, zrobilibyście to?
RW: Natychmiast. Zwłaszcza gdyby to była jakaś impreza dla małych dzieci, wtedy nie zastanawiałyby się nad tym, że jestem o kilka cali niższy niż prawdziwy Darth Vader.
PV: Ja mam klaustrofobię, gdy mam zakładać na głowę jakieś maski, więc prawdopodobnie nie. Poza tym wolę ubrać wewnętrzny kostium Vadera.
Temat na forum.
KOMENTARZE (6)