Praca Scotta rozpoczęła się od projektu w programie Solidworks. Scott ściągnął trójwymiarowy model tauntauna z Internetu i dodał model człowieka, by móc stworzyć swe dzieło w odpowiedniej skali. Potem zaczął budować, używając w tym celu drewna, siatki metalowej i gipsu. Na początku powstał łeb, do którego potem dodano detale. Następnie stworzono rogi i silikonową formę głowy. Holden pokrył ją potem pianką i z już gotowej zrobił odlew zapasowy. Podobnie stało się z rogami.
Następnym krokiem było wykonanie „szkieletu” , korzystając przy tym z projektów z Solidworksa. W tym celu Scott pociął cienkie rurki z PCV i zmontował z nich konstrukcję. Tauntaun miał wyglądać naturalnie, więc kluczowe było zastosowanie „szczudeł”, które Holden sam zaprojektował. Stopy zostały wyposażone w sprężyny, które pozwalały na płynny ruch. Niestety, pewnej nocy Scott, chcąc zrobić kilka zdjęć, przewrócił się i utknął. Rama była na tyle wytrzymała, że nie odniósł obrażeń, ale musiał spędzić prawie całą noc w swojej pracowni, tkwiąc w nieukończonym modelu.
Jednym z ostatnich zadań było sprawdzenie jak wiele sztucznego futra będzie trzeba zakupić. Zostało ono przymocowane do szkieletu za pomocą opasek zaciskowych. Głowa była jednak tak ciężka, że Scott umieścił w ogonie trzy stalowe wsporniki, by model był zrównoważony. Na sam koniec pomalował pysk pistoletem natryskowym, dodał uszy i siodło. Na imprezie w Sacramento kostium wzbudził duże zainteresowanie.
Szczegółowy opis budowy i galerię możecie zobaczyć tutaj, natomiast poniżej znajduje się krótki filmik przedstawiający ukończone dzieło Holdena.