Dave Filoni (główny reżyser serialu) oraz
Henry Gilroy (główny scenarzysta) udzielili obszernego wywiadu, odpowiadając na pytania nadesłane przez fanów, którego całość znajdziecie
na stronie TheForce.Net. Dla tych, którzy nie mają czasu czytać całości przedstawiamy skrót i najistotniejsze informacje. Obaj panowie powiedzieli dużo na temat powstawania serialu oraz zdradzili trochę informacji na temat zbliżających się odcinków.
Filoni i Gilroy nie chcieli zdradzić czy w serialu pojawią się Mandalorianie. Natomiast potwierdzili, że ujrzymy w nim łowców nagród.
Pytano ich czy podczas tworzenia historii byli bardzo ograniczani, czy pewne postacie i tematy były zakazane.
Obaj twierdzą, że mieli dużą swobodę. George Lucas nie chciał by EU zbytnio ich ograniczało, ale Gilroy i Filoni starali się trzymać jak najbardziej tego co już powstało. Scenarzysta starł się nawet raz z Lucasem chcąc pozostać wierny starej trylogii. Wtedy twórca SW powiedział:
„Henry jest zbyt wierny filmom”.
Gilroy:
„Kiedy zaczynałem pisać biblię dla serialu, George powiedział: ‘Trzymaj się z dala od Hana, Chewiego, Boby Fetta i Jabby’. Cóż… Zmienił zdanie w kwestii Jabby już na następnym spotkaniu”. Lucas zabronił również wykorzystywania planet, które pojawiły się w filmach. Jednak kilka miesięcy później sam zaproponował by na jednej z nich znajdowała się sekretna baza Separatystów. Więc w serialu, oprócz Tatooine i Coruscant, oraz wielu nowych lokacji, pojawi się też jakieś inne znajome miejsce.
Filoni opowiada, że gdy powstaje historia Lucas często mówi, że chciałby ujrzeć jakąś postać. Wtedy jeśli w jakiś sposób dotyczy ona rozszerzonego wszechświata, jest on w stanie wprowadzić EU do serialu. Przedstawia wtedy Lucasowi istniejące fakty, czasami drukował i pokazywał mu całe strony z Wookiepedii (teraz korzysta z nowej encyklopedii). Ale ostatecznie to od twórcy Gwiezdnych Wojen zależy czy zaakceptuje te istniejące elementy.
Twórcy starają się nawiązywać do istniejących planet i ras. Te czasami niewielkie wzmianki są bardzo często umieszczane w serialu właśnie z myślą o fanach.
Odcinki serialu nie są ułożone chronologicznie.
Gilroy:
„Fanom chronologii radzę po prostu oglądać odcinki, bawić się i postarać się nie stresować tak bardzo czasem.”
Filoni:
„(…) planuję pomóc entuzjastom chronologii zrozumieć kolejność wydarzeń, ponieważ wiem, że jest to dla was ważne."
W drugiej połowie pierwszego sezonu czeka nas odcinek będący prequelem do kinowej wersji „The Clone Wars” (możliwe, że pojawi się tam generał Whorm Loathsom).
Pojawią się również odcinki (kończąca sezon trylogia Ryloth) przedstawiające losy zwykłych mieszkańców galaktyki.
W serialu na pewno znajdą się odcinki przedstawiające wydarzenia z punktu widzenia Separatystów. Rozważany jest odcinek w stylu: „jeden dzień z życia droida bojowego”.
Twórcy starają się nawiązywać do „starych” Gwiezdnych Wojen równocześnie nie powtarzając zbyt wiele motywów. Zależy im na uchwyceniu ducha Starej Trylogii. Dlatego m.in. w serialu pojawiły się Y-Wingi. Na podobnej zasadzie do serialu trafiają różne droidy oraz stworzenia, które znamy z filmów, a Lucas zażyczył sobie by znalazł się w nim Gundark. Dużą inspiracją są dla nich prace Ralpha McQuarriego. Mają jednak świadomość tego, że muszą uważać by nie korzystać ze zbyt wyeksploatowanych motywów. Dlatego Filoni wyciął scenę z Rancorem z filmu. Jak sam mówi:
„(…) wydaje się, że każda historia poza filmami opowiada o jakimś Jedi kuszonym przez ciemną stronę. Uwielbiamy tą opowieść, ale już to widzieliśmy, więc staramy się sprostać wyzwaniu jakie sobie postawiliśmy by opowiadać nowe, ekscytujące historie.(…) Dodatkowo George zawsze był w pobliżu by nam przypomnieć, że się zapędziliśmy za bardzo mówiąc ‘Hej, ja już to zrobiłem!’” . Filoni dodał również, że to właśnie George Lucas w dużej mierze pomaga im oddać klimat najstarszych filmów SW. Gilroy zapowiada, że jeden z odcinków skupiający się na postaci Obi-Wana z całą pewnością wywrze duże wrażenie na fanach i że nie może uwierzyć w to, że Lucas zgodził się na to co w nim pokażą.
Gilroy opowiada, że gdy pisał pierwsze epizody, studio było jeszcze w budowie i był ograniczony przez ilość dostępnych postaci, co utrudniało prace. Wspominał, że Lucas na spotkaniach poświęconych fabule mówił mu jakie postacie chciałby ujrzeć i namawiał do umieszczenia ich w scenariuszach. A kiedy tylko wychodził z pokoju producent łapał Gilroya i krzyczał
„Ani mi się waż!”.
Gilroy opowiedział też o niektórych pomysłach i postaciach, które ostatecznie nie znalazły się w poszczególnych odcinkach. Quinlan Vos pojawił się we wczesnej wersji „Bombad Jedi”. Miał działać w ukryciu i używać Mocy tak by wyglądało na to, że Jar Jar faktycznie jest Jedi. W „Destroy Malevolence” Padme miał towarzyszyć kapitan Panaka. Miał on zostać brutalnie zabity przez Grievousa. Lucasowi spodobał się ten pomysł. Ostatecznie jednak ten wątek nie pojawił się w odcinku, podobnie jak pojedynek Grievousa z Plo na powierzchni Malevolence (Filoni zaprojektował nawet specjalną maskę dla Koona do oddychania w kosmosie).
Twórcy specjalnie przedstawiają Anakina Skywalkera jako postać bardziej pozytywną niż, ta którą znamy z niektórych komiksów czy książek z okresu wojen klonów. George Lucas był rozczarowany, że nie mógł w filmach pokazać tej bardziej zabawnej, zadziornej i heroicznej strony Anakina, dlatego chciał nadrobić to w serialu. Chciał by ukazać tego Anakina, o którym Obi-Wan mówił, że był prawdziwie wielkim Jedi, który był bohaterem Republiki. Filoni:
„Im milszy jest Anakin, tym większe znaczenie ma jego upadek. Jest bohaterem, który nie wierzy, że mógłby zdradzić Republikę. Myśli, że jest bohaterem cały czas, a na końcu traci wszystko, aż odkupi go jego syn.” Reżyser zapowiada, że jednak w serialu Anakin ukaże również swą mroczną stronę, zwłaszcza w drugim sezonie, gdzie będzie „robił, co musi być zrobione”.
Na pytanie, czy mają plan by Ahsoka nie pojawił się w „Zemście Sithów” Gilroy odparł:
„Hmmm. Pytacie o kinową wersję „Zemsty Sithów” czy „Specjalne Pełne Doskonałe ‘Plo nie ginie’ Wydanie Zemsty Sithów”? Pssssst… Nie macie pojęcia jak wielkie wpływy ma Filoni na Ranczu.”
Na co Filoni odparł, że owszem próbował namówić Lucasa, żeby Plo miał spadochron i nie zginął. Jednak wtedy twórca SW odparł, że to jedynie uczyniłoby śmierć Jedi bardziej bolesną, gdyż jego spadochron zapaliłby się i spadłby na coś ostrego. Filoniemu nie udało się również przeforsować propozycji by umieścić ducha Plo Koona na końcu „Powrotu Jedi”. W końcu dodał, że w kwestii Ahsoki ma pomysły, nawet zarysy historii.
Bohaterów serialu ujrzymy w nowych kostiumach. (Gilroy:
„Ahsoka powinna włożyć jakieś spodnie! Przeziębi się!” )
Lucas początkowo nie angażował się bardzo w pisanie scenariuszy, czytał je, pisał swoje uwagi, aż pewnego dnia, podekscytowany rezultatami jakie osiągnęła ekipa, przyniósł Gilroyowi szkic historii i polecił zamienić go w scenariusz. To była historia „Count Dooku Captured”. Od tego czasu Lucas bardzo zaangażował się w pisanie scenariuszy. Prawie wszystkie pomysły na historie w drugim sezonie serialu pochodzą właśnie od niego. Podobnie jest w trzecim.
Poruszona została również kwestia pochodzenia Generała Grievousa. Obaj rozmówcy mieli świadomość, że jest to istotna sprawa dla wielu fanów. Grievous przedstawiony w EU nie pasował do wizji Lucasa. On widział Grievousa jako bezlitosnego złego bohatera, który sam wybrał utratę człowieczeństwa by posiąść większą moc. Tymczasem w istniejącej wersji przemiana Grievousa była wymuszona wydarzeniami, na które nie miał wpływu (zestrzelenie) i czyniła z niego marionetkę w rękach innych. Sprawiała, że był on postacią tragiczną.
Filoni podkreślił, że część historii nie uległa zmianie. Grievous był według obu wersji wojownikiem, który pochodził z Kalee. Jego zdaniem osoby, którym nie podoba się nowy życiorys tego bohatera mogą przyjąć, że wydarzyło się to w co wierzą, a Grievous jedynie opowiada, że był to jego własny wybór.
Reżyser powiedział również przy okazji, że wielu fanów wybiera to co jest według nich kanoniczne, a co nie. Potrafią odrzucić np. książkę, która im się nie podoba, nie pasuje do ich wizji i jej nie uznawać. Twórcy TCW natomiast słuchają co podoba się, a co nie w EU Lucasowi, który jest przecież twórcą Gwiezdnych Wojen. Dodał, że wkładają dużo wysiłku w to, by istniejący świat pozostawał bez zmian. Choć czasami zależy to od punktu widzenia.
KOMENTARZE (26)