TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IX: Skywalker. Odrodzenie :: Newsy

NEWSY (465) TEKSTY (17)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Drugi plakat z IMAX, mam złe przeczucie i coś o rodzicach Rey

2017-12-19 22:04:36

Ujawniono drugi plakat z IMAX do „Ostatniego Jedi”. Czekają nas jeszcze dwa. Pierwszy pokazano jeszcze w październiku.



W dalszej części mogą znajdować się pewne spoilery.

Każdy z dotychczasowych filmów z cyklu pojawia się jedno zdanie. „Mam złe przeczucie”. Zabrakło go wprost w „Ostatnim Jedi”. Choć Rian Johnson twierdzi inaczej. Jego zdaniem, to BB-8 wypowiada, a raczej wygwizduje tę kwestię na początku filmu, gdy razem z Poe bierze udział w brawurowej akcji.



Poniżej „Mam złe przeczucie” w poprzednich filmach.



Johnson wypowiedział się także o kwestii rodziców Rey. Twierdzi, że zobaczymy jak to wyjdzie w Epizodzie IX, bo przecież wiele prawd jest prawdziwych tylko z pewnego punktu widzenia. Choć jak sam przyznaje, jego zdaniem Kylo Ren wierzy, że mówi prawdę, a Rey mu uwierzyła. Rianowi zależało, by Rey nie dostała prostej odpowiedzi. Zresztą publiczność także oczekiwała, tego, by podać na tacy, iż Rey jest córką tego i tego. Rey nie mogła dostać łatwej odpowiedzi, to miało być dla niej trudne. Zaś Kylo Ren wykorzystuje ten fakt, by ją osłabić.
KOMENTARZE (40)

Scenariusz Epizodu IX na biurku Igera

2017-12-16 09:00:02

W czasie całego zamieszania związanego z premierą „Ostatniego Jedi”, jak i przejęciem Foxa, Bob Iger miał jeszcze jedną sprawę na głowie. J.J. Abrams osobiście dostarczył mu skończoną, pierwszą wersję opowieści Epizodu IX do wglądu. Iger nie nazwał tego scenariuszem, bo najpewniej ten również dostał, ale nim są bardziej zainteresowani w Lucasfilm. Kathleen Kennedy i spółka już go pewnie czytają. Szef Disneya nie ma czasu na taką lekturę, więc musi zadowolić się treatmentem, czyli dość krótkim i syntetycznym opisem całej fabuły.



Sam J.J. Abrams przyznał, że nawet nie myślał o powrocie. Wydawało mu się, że „Gwiezdne Wojny” zostały już za nim, zresztą tak też chciał. Ale gdy pojawiła się szansa by wrócić, a co więcej dokończyć historię, którą zaczął opowiadać, uznał, że to ciekawe wyzwanie. Teraz może zrobić jeszcze lepszy film niż część VII, zwłaszcza, że Rian Johnson pozostawił zakończenie dające wiele możliwości.

Daisy Ridley powiedziała, że gdy dowiedziała się o tym kto będzie reżyserem IX części była w szoku. Wszyscy spodziewali się Johnsona, a tu wraca J.J. Momentalnie rozpłakała się, krzyknęła „O mój Boże”, a potem jak już opanowała swoją spontaniczną radość, wysłała mejla do Abramsa opisując mu tę sytuację. On jej odpisał, że też się wzruszył. Ridley twierdzi, że jest cały czas w kontakcie z Abramsem. Choć opisując tę sytuację unikała słowa podekscytowana, to jednak było to po niej widać.

Poza Daisy wraca też Oscar Isaac, sam potwierdził, iż zdjęcia rozpoczyna gdzieś w pierwszej połowie 2018. Wcześniej w różnych formach potwierdzali swój udział dodatkowo John Boyega i Mark Hamill. Zobaczymy dla kogo jeszcze znajdzie się miejsce w nowym scenariuszu. No i jak scenarzyści (Abrams i Chris Terrio) podejdą do Lei i śmieci Carrie Fisher.

W sieci natomiast pojawiają się już informacje o castingu do Epizodu IX. Wiele wskazuje, że to kolejny fake news.
KOMENTARZE (33)

Plotki o kolejnych filmach

2017-12-05 07:31:39

W ostatnim czasie nazbierało się kilka plotek o przyszłych filmach. Zaczynamy od nowej trylogii.

Rian Johnson zdradził kilka szczegółów o kulisach powstawania kolejnej trylogii. Przede wszystkim razem z Kathleen Kennedy i resztą ekipy Lucasfilmu bardzo dobrze bawili się na planie „Ostatniego Jedi”. Była to dla nich bardziej impreza niż praca, przynajmniej tak to odczuwali. No i żałowali, że wszystko się kończy. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się problemy z reżyserem Epizodu IX, ale jak mówi Rian, wówczas i tak nikt jego poważnie nie rozważał jako zastępstwo. Miał wpierw skończyć VIII. Kennedy w niezobowiązującej rozmowie zapytała go tylko, co by chciał zrobić, gdyby miał zostać. Rian odparł, że chciałby naszkicować nową trylogię. Całkowicie nową, odciętą od reszty, większą historię złożoną z trzech filmów, bez jakiś wytycznych. Kathleen to podchwyciła. Dla Riana właśnie to, że musi wszystko ustalić samemu, wymyślić jest najbardziej ekscytujące w tym zadaniu. Dziś wiemy tylko, że Johnson ustali główną historię, bohaterów, a także napisze i wyreżyseruje pierwszy film. Jaka będzie jego rola później, on sam obecnie nie wie.

Denis Villeneuve, twórca między innymi „Sicario”, „Nowego początku” a ostatnio dobrze przyjętego „Blade Runnera 2049” wyraził zainteresowanie wyreżyserowania jakiegoś spin-offa „Gwiezdnych Wojen”. Reżyser powiedział, że zdaje sobie sprawę z tego, iż jest to trudne, gdyż saga ma swoją własną estetykę. Ale jednocześnie wskazał „Łotra 1” jako przykład, to film który odszedł trochę od głównego nurtu. Właśnie coś takiego interesowałoby Denisa.



Zaś poza spin-offami w obecnym stylu, prawdopodobnie dostaniemy filmy uzupełniające epizody VII-IX. Raz, Kennedy to sugerowała, twierdząc, że muszą ustalić co dalej z Rey, Finnem, Poe i resztą. Dwa, poniekąd potwierdziła to Daisy Ridley. Wpierw przyznała, że podpisała kontrakt jedynie na trzy filmy i chce, by na tym się skończyło, by móc dalej iść własną drogą twórczą. Lub też, jak sama twierdzi, w ten sposób ją cytowano. Aktorka sprostowała tę wypowiedź i przyznała, że na razie nie zamierza kończyć z postacią tak silną jak Rey. Jak będzie możliwość, to chętnie wcieli się w nią jeszcze po IX Epizodzie. A że na razie nie będzie czwartej trylogii, to na rzeczy może być coś innego.

Zaś z dziwnych plotek, Anthony Breznican, dziennikarz, który wciąż ma niezłe źródła w Lucasfilmie twierdzi, iż milczenie w sprawie filmu o Kenobim ma swój cel. Podobno Kenobi wciąż jest w jakiś sposób powiązany z Rey lub obecną trylogią, więc na razie nie chcą o nim mówić głośno. Zobaczymy.
KOMENTARZE (35)

Bez Riana, ale za to z prequelami

2017-10-23 18:13:46

Rian Johnson potwierdził, że nie jest w żaden sposób zaangażowany w powstawanie Epizodu IX. Owszem nowy film będzie kontynuacją „Ostatniego Jedi”, ale nad scenariuszem samodzielnie pracują J.J. Abrams i Chris Terrio. Scenariusze Dereka Connolly’ego, Colina Trevorrowa i Jacka Thorne’a wylądowały w koszu. Może Abrams i Terrio coś z nich wezmą, ale szansa jest raczej niewielka.

Warto tu dodać, że pierwotnie Johnson dostarczył zarys Epizodu IX, w podobny sposób w jaki Abrams, Lawrence Kasdan i Michael Arndt zasugerowali „Ostatniego Jedi”. Jednak z powodu całego zamieszania z Epizodem IX, ten pierwotny treatment nie ma już większego znaczenia. Z prostego powodu, Terrio i Abrams mogą już bazować na skończonym filmie i rozwinąć go według własnego pomysłu.

To nie znaczy, że nie będzie wpływu Johnsona na IX Epizod. Choć nie jest członkiem ekipy twórczej tego obrazu, to jednak pewne decyzje, dotyczące także tego, co można pokazać w „Gwiezdnych Wojnach” i w jakim kierunku pójść, z pewnością wpłyną na scenarzystów kolejnej części. Zwłaszcza, że Abrams mówiąc o scenariuszu „Ostatniego Jedi” żałował, że go sam nie wyreżyseruje.



J.J. Abrams natomiast jest świadom także tego, jak odbierane są jego film. Jako bezpieczna kopia, bardziej nawet dla dzieci. Sam niedawno powiedział, że dokładnie takie były zamierzenia. Chcieli odtworzyć „Gwiezdne Wojny” w najlepszy sposób jaki się dało, wspominając przede wszystkim swoje dzieciństwo i tamte doświadczenia. Teraz również chce wrócić z tą samym entuzjazmem, ale pójść w trochę innym kierunku. Przy tym mają być odważniejsi i skierować sagę na zupełnie nowe tory. Szykują kilka niespodzianek i co najważniejsze, ani Kathleen Kennedy, ani Pablo Hidalgo, ani Story Group nie wtrącają się w scenariusz. Abrams i Terrio mają całkowicie wolną rękę.

Jedną rzecz w porównaniu do „Przebudzenia Mocy” zdecydowanie zmienią. Stosunek do prequeli. Epizod IX ma sprawić, że cała saga, trzy trylogie mają wyglądać jakby się działy w jednym świecie, no i by poruszały podobne tematy. Możemy zatem liczyć na nawiązania do prequeli. Prawdę mówiąc to chyba coś, co także zostawił po sobie Colin Trevorrow. On chciał, by wraz IX Epizodem, można było spokojnie oglądać sobie całą trylogię jako całość, albo sześć i dziewięć filmów, widząc, że są one spójne.

Zdjęcia do Epizodu IX powinny ruszyć w przyszłym roku.
KOMENTARZE (45)

O wyzwaniach stojących przed J.J. Abramsem

2017-10-11 21:40:42

Nie wszyscy są zadowoleni z powrotu J.J. Abramsa do „Gwiezdnych Wojen”. Pisaliśmy już o petycji niektórych fanów, ale oprócz nich decyzja Abramsa zmartwiła włodarzy w Paramount. W 2006 J.J. podpisał z Paramountem umowę na mocy której firma ta stała się jego „domowym” studio. Problem tkwi w tym, że nie licząc „Przebudzenia Mocy”, Abrams nie wyreżyserował od czasu „W ciemność. Star Trek” (2013) żadnego filmu.

Paramount nie był zadowolony, gdy Abrams postanowił po raz pierwszy zrobić „Gwiezdne Wojny”. Zrozumieli jednak, że to życiowa szansa, która w tym wypadku się powtórzyła. Wówczas wycenili, że rok przerwy w pracy J.J. to około strata 10 milionów USD. Paramount zawarł wtedy ugodę z Abramsem, ten zobowiązał się, że następny film wyreżyseruje dla Paramountu. W obecnej sytuacji na razie prezes Paramountu Jim Gianopulos poprosił Disneya o odszkodowanie, choć doskonale zdają sobie sprawę, że ci nie pokryją im wszystkich strat. Przerwa w pracy Abramsa jest dla studia tym boleśniejsza, że jest on nie tylko reżyserem, ale też scenarzystą i producentem, a takich twórców rozumiejących rynek nie mają zbyt wielu.



Za to zadowolony i podekscytowany powrotem Abramsa jest John Boyega. Aktor przyznał, że gdy się tylko dowiedział o powrocie, wysłał mejla do reżysera. Zapytał w nim, czy jednym z powodów powrotu było to, że J.J. stęsknił się za Boyegą. Oczywiście John dodaje, że jego zdaniem właściwie to jedyny powód, za co jest oczywiście reżyserowi wdzięczny. John powiedział, że nie ma pojęcia, co się stanie w IX Epizodzie, ale ma nadzieję, że zakończą w nim wszystkie wojny i odpowiedzą na wiele pytań. Jednocześnie aktor podkreślił, iż wierzy w reżysera.

Mark Hamill zaś potwierdził to, o czym wiemy już od dawna. IX Epizod miał być filmem w którym większą rolę miała odegrać Leia. Nagła śmierć Carrie Fisher namieszała dość mocno, tak w pierwotnych założeniach, jak i ostatecznie przyczyniła się do zmiany reżysera. Mark dodaje, że jednym z największych wyzwań stojących obecnie przed Abramsem jest to, by w odpowiedni sposób odesłać Leię, tak by uszanować wkład Fisher czy oczekiwania fanów. Choć Lucasfilm potwierdził, że nie będą tworzyć cyfrowej Lei, może się okazać, iż do kilku ujęć będą musieli zmienić zdanie.
KOMENTARZE (17)

Data polskiej premiery Epizodu IX

2017-09-21 17:50:51



Disney Polska podał nową datę polskiej premiery IX Epizodu. Film J.J. Abramsa w Stanach wejdzie na ekrany 20 grudnia 2019, w Polsce zaś dzień wcześniej, czyli w środę 19 grudnia 2019.

Nad scenariuszem pracują obecnie J.J. Abrams i Chris Terrio. Zdjęcia wg planu miały się rozpocząć na początku przyszłego roku, ale najprawdopodobniej zostaną przesunięte o kilka miesięcy.
KOMENTARZE (28)

Petycja o odwołanie Abramsa

2017-09-19 21:53:32



Nie wszyscy są zadowoleni z wyboru J.J. Abramsa na reżysera IX Epizodu. Część fanów postanowiła napisać do Lucasfilmu petycję o kolejną zmianę reżysera. Na razie, po tygodniu, zebrano około 3 tysięcy podpisów. Petycja znajduje się tutaj.

Tymczasem wychodzą nowe fakty w sprawie zwolnienia Colina Trevorrowa. Większość zgadza się z tym, co przedstawialiśmy tutaj. Najistotniejsza rzecz dotyczy samego charakteru byłego scenarzysty i reżysera finału tej trylogii. Otóż Colin jest niesamowicie pewnym siebie człowiekiem, który lubi stawiać na swoim. To, co było jego mocną stroną, póki dzielił wizję z Kathleen Kennedy, okazało się być tym, co uniemożliwiło mu pracę po śmierci Carrie Fisher. Najwyraźniej zmiana scenarzysty nie pomogła, zaś Kathy nie chcąc mieć powtórki z Hantologii zareagowała wcześniej. Jednocześnie miała już dosyć Trevorrowa.

To Rianowi Johnsownowi jako pierwszemu zaproponowano reżyserię Epizodu IX. Gdy odmówił, wtedy podpisano kontrakt z J.J. Abramsem. Jeszcze przed ogłoszeniem Abramsa, Johnson sam mówił w Japonii, że chce się skoncentrować na VIII części.



Pytaniem otwartym jest to dlaczego Johnson dostał jako pierwszy taką propozycję. Abrams był zaangażowany w powstawanie IX Epizodu jako producent. Johnson potrzebuje odpoczynku po „Ostatnim Jedi”, co także mogłoby jeszcze bardziej wydłużyć oczekiwanie na premierę. Natomiast nie licząc tych dwóch reżyserów, Lucasfilm miał niewiele alternatyw, zakładając, że chcą zaangażować kogoś, kto ma doświadczenie i czuje temat. Każdy inny potencjalny reżyser był w tym czasie zajęty. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że scenariusz finału trylogii powstanie praktycznie od początku.

John Landis jeden z gigantów komedii lat 80. Reżyser „The Blues Brothers” czy „Gliniarza z Beverly Hills 3” (tego z George’m Lucasem) także odniósł się do kwestii wymiany reżyserów przez Lucasfilm. Stwierdził, iż on ma bardzo podobny problem. Ma swoją wizję i swoje zdanie, co sprawia, że producenci nie chcą go zatrudniać. Skrytykował politykę Lucasfilmu. Wspomniał też jedną z wypowiedzi Lucasa, który raz powiedział, że czuł się jakby sprzedał swoje dziecko w niewolę. Na tym Landis skończył swą walkę o wolność twórczą w Lucasfilmie.

Domhnall Gleeson grający generała Huxa, zapytany co sądzi o wymianie reżysera, nie załapał haczyka. Powiedział, że ponieważ nie wiemy, co się wydarzy w „Ostatnim Jedi”, może tylko mówić jako kinoman, bo wtedy nie jest ważne, czy jest zaangażowany w IX Epizod, czy nie. Gleeson twierdzi, że zaiste to co się stało jest bardzo złe dla Colina, ale z drugiej strony może firma podjęła słuszną decyzję. Raczej unikał jednoznacznego opowiedzenia się po którejś ze stron.

Wiemy też, że na pewno nie wróci Harrison Ford. Żadnych retrospekcji, duchów nic. Aktor przyznał, że już na stałe skończył z sagą.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Otóż pojawiły się ostatnio ogłoszenia o castingach na statystów do Epizodu IX, ale wszystko wskazuje na to, że to fałszywki. Castingi pewnie są, ale czy to ma cokolwiek wspólnego z filmem Abramsa, nie wiadomo.
KOMENTARZE (46)

Twitter Rona Howarda - kolejne zdjęcie

2017-09-14 21:32:48

Ron Horward co pewien czas przypomina nam o Hantologii. Na twitterze niedawno pojawiło się kolejne zdjęcie.



Wciąż nie znamy tytułu filmu. Po przesunięciu premiery Epizodu IX nasuwa się pytanie, czy Hantologia zostanie także przesunięta na grudzień? Na razie oficjalnie wciąż obowiązuje data majowa.
KOMENTARZE (9)

"The Star Wars Show" #66

2017-09-14 07:52:44 internety

W dzisiejszym odcinku "The Star Wars Show" m. in. informacje o tym, że J. J. Abrams będzie reżyserował Ep. IX, okładka książki "Canto Bight" zawierającej 4 historie o bywalcach kasyna z "Ostatniego Jedi", a gościem odcinka jest kierowca NASCAR, Ryan Blaney.


KOMENTARZE (1)

„Ostatni Jedi” prawie skończony

2017-09-13 21:11:15

Rian Johnson był niedawno w Japonii na konferencji prasowej z fanami. Zdradził tam kilka ciekawostek na temat „Ostatniego Jedi”. Po pierwsze film jest już prawie skończony, właściwie to jest skończony, ale przez najbliższe dni będą nanoszone na niego pewne poprawki.

Po drugie w filmie usłyszymy Josepha Gordona-Levitta, w małej rólce. To akurat zaskakujące nie jest, bo Johnson obsadza swego przyjaciela praktycznie we wszystkich swoich filmach. Zresztą o tym, że Levitt najprawdopodobniej będzie w jakiś sposób zaangażowany w projekt pisaliśmy już w 2014, wkrótce po tym jak Johnson zabrał się za film. Levitt podłoży głos pod jednego z obcych.

Rian mówił także o reakcji Marka Hamilla i Daisy Ridley na niektóre rzeczy, które przeczytali w scenariuszu. Podobno byli lekko zszokowani. Dla Johnsona to ważne, bo oni byli pierwszymi odbiorcami gotowego scenariusza, takimi testerami, a jednocześnie dobrze znają swoje postaci. Dla reżysera i scenarzysty ważne jest jednak nie to, by zszokować widownię na siłę, bo to łatwo zrobić, ale by z szokiem były powiązane pewne emocje, a także by miało to ręce i nogi w scenariuszu. Johnsonowi zależało na tym, by dojście do tych istotnych rewelacji było naturalne. Nie chciał się ścigać z „Imperium kontratakuje” i „Jestem twoim ojcem”.

Rian mówił także, że w zwiastunie zajawkowym najważniejszy według niego fragment dotyczący filmu to wypowiedź Luke’a, że czas Jedi dobiegł końca. Ona wynika mocno z pytań, które sobie zadawał pisząc scenariusz.

Johnson chwalił też Kylo Rena, a dokładniej to, w jaki sposób J.J. Abrams przedstawił go w „Przebudzeniu Mocy”. Nie jako kopię Vadera, ale kogoś, kto podejmuje dopiero pewne kroki, kogoś, kto ma rozbudowaną osobowość. Rena bardzo dobrze się pisało Rianowi.

Johnson także mówił, że koncentruje się na Epizodzie VIII, nie IX. Było to jeszcze przed wczorajszym ogłoszeniem J.J. Abramsa jako reżysera IX części.

Reżyser chwalił też występy Kelly Marie Tran i Carrie Fisher. Cały panel możecie zobaczyć tutaj:


KOMENTARZE (33)

J.J. Abrams reżyseruje IX Epizod [Update - nowa data premiery]

2017-09-12 16:42:36 oficjalna

To już oficjalna wiadomość. J.J. Abrams wraca by wyreżyserować IX Epizod. Dokończy tym samym nową trylogię, którą rozpoczął „Przebudzeniem Mocy”. Abrams nie tylko będzie reżyserem filmu, ale też jego scenarzystą.

Abramsowi scenariusz pomoże pisać Chris Terrio („Operacja Argo”, „Liga Sprawiedliwości”). Film wyprodukują Kathleen Kennedy, Michelle Rejwan, J.J. Abrams, Bad Robot i Lucasfilm.



Kathleen Kennedy, prezes Lucasfilmu powiedziała:
W „Przebudzeniu Mocy”, J.J. dostarczył wszystkiego, na co czekaliśmy i jestem bardzo podekscytowana, że powróci by domknąć tę trylogię. Na razie nie ma żadnych informacji, czy premiera filmu, jak i zdjęcia do niego, zostaną przesunięte. Warto przypomnieć, że Abrams jest też producentem wykonawczym „Ostatniego Jedi”.

Update Zmieniono planowaną datę premiery na 20 grudnia 2019.
KOMENTARZE (134)

Rian Johnson czy J.J. Abrams, oto jest pytanie?

2017-09-08 07:14:58



Tym razem niewiele wiemy na temat kulis zwolnienia Colina Trevorrowa, ale to nie znaczy, że nic. Prawdopodobnie wynika to wprost z tego, że obeszło się bez skandalu, wpadek, dziwnych sytuacji, a zwyczajnie współpraca się nie układała. Colin Trevorrow nakręcił dobrze przyjęty, niezależny film „Na własne ryzyko”, średnio przyjęty „Jurassic World”, który jednak okazał się wielkim sukcesem kasowym. To przemawiało na jego korzyść. W międzyczasie zdarzyła mu się wpadka z „The Book of Henry”, zaś „Jurassic World” owszem zarobił, ale nie przysporzył Trevorrowi sympatii wśród fanów tak serii, jak i sagi. Dotychczas jednak to wszystko było bez większego znaczenia. Colin i jego bliski współpracownik Derek Connolly pracowali od dłuższego czasu nad scenariuszem IX Epizodu. Do grudnia zeszłego roku wszystko wyglądało dobrze. Trevorrow wiele razy sugerował, że w jego filmie istotna będzie Leia, czyli Carrie Fisher. „Przebudzenie Mocy” to film o Hanie (Harrison Ford), „Ostatni Jedi” o Luke’u (Mark Hamill), więc zamysł wyglądał świetnie. Owszem to przede wszystkim też filmy o nowych bohaterach, ale każdy z nich miał mieć szczególne miejsce dla trzech ikon klasycznej trylogii. Problem w tym, że w grudniu Carrie Fisher zmarła i wtedy Trevorrowi i Connolly’emu zaczął się usuwać grunt spod stóp.

Scenarzyści musieli znaleźć nowy pomysł i nową wizję na IX Epizod. To, co wcześniej szło jak po maśle, teraz okazało się problemowe. Kathleen Kennedy nie była w stanie zaakceptować nowych wersji scenariusza, który się rozłaził. Ciągłe nawrotki i poprawki powodowały zwiększenie napięcia na linii Trevorrow – Kennedy. Zresztą wygląda na to, iż reżyser miał swój pomysł, który nie zgadzał się z wizją włodarzy Lucasfilmu. Początkowo Kennedy nie chciała wymiany reżysera, nie po tym jak wyrzuciła Chrisa Millera i Phila Lorda. Próbowała tego uniknąć. Odsunęła więc w pierwszym kroku Connolly’ego i Trevorrowa od pisania scenariusza. W ich miejsce wszedł Jack Thorne. Tyle, że Trevorrow nie akceptował zmian wizji i nadal zgłaszał swoje uwagi. Był zaangażowany w film, a w nowym układzie miał zostać jedynie reżyserem, co powodowało pewne problemy z zarządzaniem produkcją. Stało się jasne, że nawet jeśli Thorne napisze scenariusz pod dyktando Kennedy, Colin nie będzie z tego powodu zadowolony i nie wiadomo jak potoczyłoby się dalej losy projektu. Można było spodziewać się eskalacji konfliktu. W tym momencie rozejście się było najlepszym, co dało się zrobić.


Liga niezwykłych niereżyserów – Edwards, Miller, Lord i Trevorrow.


Cieniem rzucają się oczywiście problemy z kilkoma poprzednimi reżyserami. Poza Millerem i Lordem, przecież zwolniono też Josha Tranka, no a Gareth Edwards również nie poradził sobie z filmem. Choć firmował „Łotra 1”, to jednak potrzebował wsparcia Tony’ego Gilroya. Nie licząc Riana Johnsona, polityka dawania szans młodym twórcom się nie sprawdziła. Widać to także po wyborze nowego reżysera Hantologii, gdzie Kennedy postawiła na sprawdzonego rzemieślnika Rona Howarda. Tego podejścia należy się spodziewać przy kolejnych filmach.

Colin odszedł z projektu, ale bardzo długo walczył o to by zostać. W mediach temat jego ew. odejścia przewijał się wielokrotnie. Zresztą Trevorrow planował już między innymi powrót do Emiratów Arabskich, by nakręcić tam sceny na Jakku.

Pytaniem otwartym jest to, kto zajmie miejsce Colina? Na razie jeszcze nie wiemy, ba być może jeszcze nawet nie ma kandydatów, ale w Lucasfilmie jest krótka lista osób, które najchętniej widzianoby w tej roli. Ogranicza się do dwóch osób, Riana Johnsona i J.J. Abramsa. Niektóre źródła sugerują, że właściwie to Johnson jest numerem jeden.

Rian może się poszczycić tym, że z wszystkich młodych twórców jego obraz został nakręcony bez większych problemów. Zobaczymy jeszcze jak zostanie przyjęty. Zresztą film obecnie jest prawie skończony, trwają już małe poprawki, więc Johnson mógłby już zająć się Epizodem IX, zwłaszcza, że nie ma innych zobowiązań. On sam kilka miesięcy temu przyznał, że bardzo chętnie wyreżyserowałby jeszcze jeden film z „Gwiezdnych Wojen”.

Inaczej sprawa ma się z J.J. Abramsem. Z nim również Kennedy wiąże dobre wspomnienia, współpraca się układała, zyski były, a reżyser jest doświadczonym twórcą. Tyle, że J.J. nie lubi presji czasowej, a także woli pracować blisko domu i swojej rodziny. Choć z drugiej strony nie zamyka sobie drogi do powrotu do sagi, sugerował nawet, że chciałby wyreżyserować jeszcze jeden film, choć niekoniecznie epizod. No i co ważniejsze, jest też producentem wykonawczym Epizodu VII i IX. Siedzi w tym dość dobrze, zna realia Lucasfilmu, zresztą podobnie jak Rian Johnson, no i także nie ma w chwili obecnej żadnego projektu reżyserskiego.

Warto tu też przypomnieć, że J.J. Abrams w pewnym momencie był bliski odejścia z „Gwiezdnych Wojen”. Wówczas jednak poszło o czas i trochę o wizję. Ostatecznie Kennedy poszła mu wtedy na rękę, czyli przesunięto premierę na grudzień, zaś scenariusz Arndta został przepisany przez Abramsa i Lawrence’a Kasdana.

Wygląda na to, że po pożarze na planie Hantologii Kennedy ma wiele do przemyślenia, zanim ogłosi decyzje dotyczące kolejnych filmów. Nie wiadomo, czy wpłynie to na ew. przesunięcie premiery Epizodu IX. Planowo zdjęcia powinny się zacząć po nowym roku.
KOMENTARZE (56)

Colin Trevorrow odchodzi z Epizodu IX

2017-09-06 07:06:36 oficjalna



Lucasfilm na oficjalnej podało krótką, acz treściwą informację. Colin Trevorrow i Lucasfilm postanowili się rozejść, Colin nie będzie reżyserem Epizodu IX. Podobno proces prac nad filmem szedł dobrze, ale jednak reżyser/scenarzysta i producenci mieli inne wizję projektu.

Lucasfilm obiecuje, że niebawem poda więcej informacji na temat kolejnego Epizodu.

Trevorrow był nie tylko reżyserem, ale też scenarzystą (wraz z Derekiem Connollym) Epizodu IX. Na tę chwilę nie ma informacji, na ile scenariusz na którym pracowali zostanie wykorzystany. Wcześniej pojawiły się informację, że za poprawki nad tekstem (nie wiemy w jakim zakresie) będzie odpowiadał Jack Thorne.
KOMENTARZE (71)

Nowy scenarzysta Epizodu IX

2017-08-03 07:10:31

To jeszcze nie jest oficjalna informacja, ale potwierdziło ją już Hoollywood Reporter. Otóż Epizod IX czeka przepisanie scenariusza, co akurat szczególnie zaskakujące nie jest, bo tak ten proces wygląda. Zmiana polega na tym, że Colin Trevorrow i jego partner Derek Connolly ustąpią miejsca innemu scenarzyście. Został nim Jack Thorne.

Thorne nie ma dużego doświadczenia filmowego, jest przede wszystkim scenarzystą teatralnym i telewizyjnym. Zdecydowanie najbardziej zasłynął napisaniem scenicznej wersji „Harry Potter i przeklęte dziecko”.

Na razie nie wiemy również jak duże będą poprawki. Podobno scenariuszowi Trevorrowa i Connolly’ego czegoś brakuje. Ale czy chodzi tu o lekkość, czy inne problemy, to nie zostało ujawnione. Na problemy z tekstem miała z pewnością wpływ śmierć Carrie Fisher, o czym Trevorrow już nas informował.

Colin zostaje reżyserem. Data premiery również bez zmian, czyli 24 maja 2019. Zdjęcia powinny się rozpocząć w styczniu.
KOMENTARZE (48)

Trevorrow o swojej pracy nad Epizodem IX

2017-07-19 22:13:55



Gdy w zeszłym miesiącu pisaliśmy o słabym przyjęciu filmu „The Book of Henry” oraz fanach sugerujących, by Kathleen Kennedy wymieniła Colina Trevorrowa na kogoś innego, byliśmy jeszcze przed trzęsieniem ziemi na planie Hantologii. Nic dziwnego, że reżyser i współscenarzysta Epizodu IX sam poruszył temat. W skrócie, nie odchodzi.

Po pierwsze stwierdził, że obecnie w Stanach trudno tworzyć sztukę, w ten sposób broni swojej autorskiej wizji, którą urzeczywistnił w „The Book of Henry”. Film na Rotten Tomatoes ma obecnie wskaźnik 23%, czyli dość słabo. Po drugie Colin publicznie przekonywał rozmówców, jak i fanów, że jest dobrym człowiekiem do tej roboty. Niezależnie jak oceniany jest „The Book of Henry”. Jak sam twierdzi, dorastał na „Gwiezdnych Wojnach” i bardzo ceni te historie. Mówił też, że nauki Mocy, czyli szacunek wobec innych, jak i sposób na życie, również są mu bardzo bliskie. Ale dodaje, że to nie wszystko, bo wyzwaniem będzie tu to, że każdy z odbiorców ma swoją własną, indywidualną relację z tymi filmami. Musi więc stworzyć film, który ludzie polubią i będą się nim bawić, nawet jeśli cenią sagę z zupełnie innych powodów niż Terovorrow . Trudność polega na tym, by stworzyć film, który będzie poruszający i satysfakcjonujący dla wielu różnych ludzi na całym świecie. Tego reżyser jest absolutnie świadomy.

Jednocześnie bardzo chwalił sobie współpracę z Lucasfilmem. Gdzie on, producenci i współscenarzysta (Derek Connolly) siedzą razem i szukają rozwiązań, wybierając te najlepsze. Z jednej strony jest wiele wolności, z drugiej istotna jest współpraca. No i jak mówi, póki co nie mieli żadnych wewnętrznych konfliktów, wszystko dobrze się zgrywa.

Dodał także, że Kennedy jest dla niego kimś w rodzaju mentora, że ją podziwia i może się od niej wiele nauczyć. Oraz to, że podróżując stara się słuchać ludzi, by wyłapać ich oczekiwania co do IX Epizodu.

Trevorrow odniósł się też do zwolnienia Millera i Lorda wprost. Skomentował to, że każdy z twórców jest głęboko zaangażowany w powstawanie tych filmów i stara się je stworzyć w swój własny sposób. Natomiast cała ta nagonka w tabloidach jego zdaniem jest krzywdząca.

Zdjęcia do filmu ruszą w styczniu.
KOMENTARZE (24)

Alden zdradził, czyli jeszcze więcej szczegółów zamieszania

2017-06-26 18:32:36

Lawrence Kasdan wrócił do Londynu dwa dni temu, gdzie zajmuje się nadzorowaniem prac nad Hantologią. Fani zauważyli go na lotnisku, nie wygląda na wypoczętego, ani zadowolonego. W Londynie jest także Ron Howard. Za to coraz ciekawsze wieści wychodzą na światło dzienne w temacie zwolnienia reżyserów Hantologii. Nie stawiają one ich w dobrym świetle. To oczywiście kompilacja kilku źródeł, nie wiemy ile w tym prawdy, ale wiele informacji układa się w spójną całość.



Jak już wiemy, zgrzyty między nimi, a producentami, w tym Kathleen Kennedy i Lawrencem Kasdanem pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Ale przecież wszyscy są profesjonalistami i wiedzą, co chcą zrobić, więc osobiste animozje nie mogły wpłynąć na kształt filmu. Animozje nie, ale wizje i ambicja owszem. Gdy ruszyły zdjęcia, zarówno Kasdan, jak i Kennedy w większości przebywali w Stanach, Chris Miller i Phil Lord na planie lub na lokacjach. Zarówno w Lucasfilmie, jak i w Disneyu trzymają rękę na pulsie, ale zdalnie. Proces polega na tym, że pod koniec dnia zdjęciowego są przygotowywane tak zwane dniówki. Czyli kilka wybranych ujęć pokazujących nakręcony materiał. Te dniówki początkowo w miarę podobały się zarówno Kadanowi, Kennedy, jak i Bobowi Igerowi czy innym szefom Disneya. Ale dniówki to nie cały materiał, tylko starannie wybrane sceny lub ich fragmenty. Montaż może zmienić bardzo wiele. Ktoś, kto przygotowywał dniówki doskonale wiedział, co producentom należy pokazać i wszyscy byli zadowoleni. Do czasu.

Podstawowym problemem od pierwszego dnia zdjęciowego był nie tyle materiał, co jego ilość. Zdarzało się, że zanim nakręcono cokolwiek, była już godzina pierwsza. Długo trwało ustawianie kamer, świateł i jak się później okazywało, nagrany materiał nie był najlepszej jakości. Wiele ujęć trzeba byłoby powtarzać lub wyrzucić. Miller i Lord stawiali raczej na improwizację na planie, nie mieli przemyślanych pomysłów, raczej zachęcali aktorów do ekspresji i eksperymentów. Zresztą reżyserzy mieli też problemy z decyzyjnością. Pracują we dwójkę, więc często zastanawiają się długo nad daną decyzją, co powodowało wolne tempo. W filmach, które dotychczas robili, sprawdzało się to. W tej produkcji nie.

Dodatkowo improwizacja i odchodzenie od scenariusza coraz bardziej wchodziło im w nawyk. Początkowo było tego mniej, potem coraz więcej. Kasdanowi się to bardzo nie podobało, więc zdarzało się, że kręcono jedno ujęcie zgodnie ze scenariuszem, podczas gdy reszta była improwizacją (kilka czy kilkanaście alternatywnych ujęć).

Pierwszą osobą, która zaczęła marudzić na planie, był Alden Ehrenreich. Młody aktor, ściągnięty przez Kennedy, który potem przeszedł bardzo żmudny proces castingowy, może w oczach wielu nie wygląda na wymarzonego Hana Solo, ale ma głowę na karku. No i wie jak ważny w jego karierze będzie ten występ. Zależy mu, by wypaść jak najlepiej, nie tylko dlatego, że w kontrakcie ma zapisaną opcję powrotu do roli Solo. Jeśli położy Hana, to właściwie może zmienić zawód, więc Alden postanowił dać z siebie jak najwięcej. Tyle, że to czego od niego wymagali reżyserzy w ogóle mu nie pasowało. Jego zdaniem postać, którą miał grać, nie miała wiele wspólnego z Hanem Solo, bardziej nawet przypominała w zachowaniu Ace’a Venturę, psiego detektywa, w którego wcielał się Jim Carrey. Nie poskutkowały rozmowy z reżyserami, więc Ehrenreich poszedł dalej, pytając czy aby na pewno to jest kierunek, w którym wszyscy chcą iść. Stąd właśnie plotki o tym, że Miller i Lord nie zrozumieli charakteru Hana Solo.

Co ciekawe, obawy Aldena zostały źle odebrane. Wszyscy byli dość ostrożni, więc uznali to trochę raczej jako tłumaczenia do jego występu, który nie był satysfakcjonujący. O ile w Hollywood normą jest zatrudnianie trenera aktorskiego nawet przy największych produkcjach, o tyle rzadko dochodzi do takich angażów w trakcie zdjęć. Tym razem doszło. To było pierwsze niecodzienne posunięcie na planie.

Kolejny był właśnie Kasdan. Larry jest bardzo przewrażliwiony na punkcie zmian i improwizacji. Uważa, że scenariusz to świętość i ekranizując go należy pozostać jak najwierniejszym. Owszem, sam przyznaje, że niektóre zmiany na planie wychodzą dobrze w ostatecznym rozrachunku. Taką było choćby skrócenie kwestii Hana i Lei w „Imperium kontratakuje”. „Kocham cię – Wiem” było na tyle dobre, że Kasdan nawet użył potem tego dialogu w „Powrocie Jedi”. Jednak w przypadku większości innych zmian Larry jest bardzo negatywnie nastawiony i wręcz reaguje na nie alergicznie. W Lucasfilmie jest obecnie chodzącą legendą i taką trochę „świętą krową”, więc jego narzekania na to, że nie podobają mu się improwizacje i odejścia od oryginału zostały wysłuchane, ale też nie były właściwie zaadresowane. Przecież zawsze będą dokrętki i te drobne kwestie można poprawić, jeśli faktycznie Kasdanowi będzie to przeszkadzało. Tyle, że jak wiemy, to nie były drobne kwestie.

Kasdan, który wcześniej ściągnął Lorda i Millera na pokład i wierzył w to, że podołają, stał się ich największym przeciwnikiem, domagającym się wręcz zmiany reżysera, ale na to trzeba było jeszcze poczekać.

Kathleen zaproponowała więc, że zrobi dokładnie tak samo jak z „Łotrem 1”. Gdy Gareth Edwards nie radził sobie z filmem, ściągnęła mu Tony’ego Gilroya, który nadzorował dokrętki i doprowadził film do ostatecznego stanu. Edwards zaś mógł się spokojnie przyglądać i uczyć, a także spijać potem śmietankę. Tyle, że Lord i Miller powiedzieli „nie”. Nie chcieli mieć nikogo nad sobą. Kennedy jeszcze dała im szansę. Wysłała Kasdana po raz pierwszy na plan (wcześniej nadzorował proces na podstawie dniówek w Los Angeles). Stał się takim cieniem reżysera. Powodowało to jeszcze więcej konfliktów. Zmieniono także montażystę. Chrisa Dickensa zastąpił Pietro Scalia („Marsjanin”, „Obcy: Przymierze”) który był bardziej lojalny wobec producentów niż reżysera.

Dopiero potem ktoś namówił Kennedy, by zamiast oglądać dniówek, obejrzała sobie dużą część materiału. To, co zobaczyła, załamało ją i wkurzyło. Sceny akcji wyglądały fatalnie. Odejścia od scenariusza miejscami były dość spore, niektóre źródła sugerują nawet, że wymowę kilku scen zmieniono tak, że kłócą się wprost z tym, co wiemy z oryginalnej trylogii. No i jeszcze klimat i humor. Nie jest tak, że wszystko było złe. Nakręcono też część dobrego materiału, który najczęściej lądował w dniówkach. Kathleen zadziałała bardzo szybko, czuła się nie tylko zawiedziona, ale i w pewien sposób oszukana. Larry przyjął tę decyzję bardzo dobrze. Co więcej, większość ekipy filmowej przyjęła z zadowoleniem informację o zmianie reżyserów. Kennedy zaś może powiedzieć wprost, że dała Millerowi i Lordowi szansę, nie tylko na zrobienie tego filmu, ale i na uratowanie go. Niestety nawet Kasdan nie wymusił na nich realizacji swojej wersji. Rozwiązanie było więc już tylko jedno.

Tu na scenę wchodzi Ron Howard, który zarówno z Kennedy jak i Lucasfilmem ma dość dobre relację. Grał w „Amerykańskim Graffiti” George’a Lucasa, potem także reżyserował „Willow”. No i jest przyjacielem rodziny. Lucas nawet zastanawiał się, czy nie dać Howardowi do reżyserii „Mrocznego widma”, ale ostatecznie zajął się tym osobiście. Howard ma interesującą historię filmową, a jego dzieła są różnie nie tylko ze względu na poziom, ale i na tematykę. Są i poważne jak „Piękny umysł” czy „Frost/Nixon”, są hity jak adaptacje powieści Dana Browna, ale też są komedie. W dodatku te z lat 80., jeszcze w starym stylu, takie które także tworzył Kasdan („Silverado”). Chodzi tu przede wszystkim o dwa filmy – „Plusk” i „Kokon”. Zresztą z drugiej strony Howard po średnio udanym „Inferno” także potrzebuje hitu, więc długo się nie zastanawiał.

Obecnie Howard ogląda nakręcony materiał, zapoznaje się ze scenariuszem. Podobno będzie on musiał podjąć kilka istotnych decyzji, przede wszystkim ile z tego zostanie, a ile trzeba będzie nakręcić od nowa. Nowy reżyser twierdzi, że zdjęcia na planie potrwają do września, zaś on sam postara się z szacunkiem podejść do nakręconego już materiału.

Choć Lucasfilm i Disney zaklinają się, że data premiery nie zostanie zmieniona, jednak nieoficjalnie nie są już tego tacy pewni. Jeśli Ron uzna, że nie dadzą rady, to film może zostać przesunięty i to niekoniecznie na grudzień 2018, a nawet na rok 2019. Być może wtedy mielibyśmy dwa filmy „Star Wars” w kinach (bo wejdzie jeszcze Epizod IX). To jednak okaże się na dniach. Praca na planie rusza ponownie pełną parą 10 lipca, do tego czasu Howard już powinien wiedzieć jak ugasić ten pożar. Kathleen zależy na tym, by to był dobry film, a nie by dotrzymać terminów. Zresztą po cichu liczyła na to, że uda się jej ściągnąć całą ekipę ponownie w przyszłej dekadzie, kręcąc ewentualny sequel. Praktycznie wszyscy mają taką klauzulę w swoich kontraktach. Ale to już miało zależeć od wyników.

Jak na razie to trzecia antologia, z którą są problemy. Pisana przez Simona Kinberga trafiła na półkę, „Łotr 1” został reanimowany. Zobaczymy, co wyjdzie z filmu o Hanie Solo. Szczęśliwie prace nad Epizodem VIII idą tak jak powinny. Kennedy już wie, że polityka by dać wolność twórczą reżyserowi sprawdza się, gdy wykorzystuje on ją bezpiecznie.

Na koniec warto jeszcze wsłuchać się w słowa Boba Igera. On nadal twierdzi, że ten film będzie hitem, bo ma wspaniały scenariusz, cudowną obsadę i zdolnego reżysera. Wierzy też w Howarda. Ale to oczywiście słowa szefa. Na temat ew. przesunięć premiery się nie wypowiadał.
KOMENTARZE (46)
Loading..