Niedawno udało nam się dowiedzieć wielu szczegółów na temat
przyszłości komiksów SW w naszym kraju, więc teraz przyszedł czas na to, aby sprawdzić co tymczasem dzieje się za oceanem.
Najpierw informujemy, że na stronie wydawnictwa Dark Horse znajduje się wywiad z twórcami serii Invasion, czyli scenarzystą Tomem Taylorem i rysownikiem Colinem Wilsonem. Wszystkich zainteresowanych odsyłam
tutaj.
Dodatkowo jakiś czas temu na stronie
Galacticbinder.com zamieszczono wywiad z Randym Stradleyem, wiceprezesem Dark Horse Comics odpowiedzialnym m.in. za linię komiksów Star Wars. Pełny tekst w języku angielskim znajdziecie w
tym miejscu, tymczasem niżej możecie zapoznać się ze skrótem tego o czym była mowa.
Na początku chcieliśmy podać informację, która wywołała małe poruszenie wśród fanów. W trakcie wywiadu Stradley’a poproszono o to, by zdradził coś na temat planów komiksowych. Pracownik Dark Horse’a uchylił rąbka tajemnicy wypowiadając trzy słowa "Samotna, kobieta, Jedi", pozostawiając tym samy szerokie pole do spekulacji. Na forum wydawnictwa szybko powstała dyskusja, w której zaczęto się zastanawiać czy te kilka słów może oznaczać, że powstanie nowy tytuł SW. Stradley szybko dodał komentarz mówiąc, że nowy komiks (jeżeli w ogóle powstanie) jest na razie na bardzo wczesnym etapie planowania, także w tym momencie fani nie powinni zbytnio ekscytować się tym tematem. Tymczasem, jak udało nam się dodatkowo dowiedzieć, Tom Taylor (scenarzysta nowej serii Invasion) na swojej
stronie już od jakiegoś czasu wspominał o nowym projekcie Star Wars, nad którym pracuje od momentu ukończenia scenariusza do piątego zeszytu Invasion. Zbierając te dwie wiadomości razem wygląda na to, że naprawdę szykuje się coś nowego. Być może na zbliżającym się
Comic-Conie w San Diego (23-26 lipiec) uda się dowiedzieć czegoś więcej o tym tajemniczym projekcie.
W dalszej części wywiadu Reandy Stradley odpowiadał na pytania dotyczące Invasion. Tworząc nowa serię, twórcy komiksu chcieli umieścić historię w początkowym okresie inwazji Yuuzhan Vong ze względu na czytelników, którzy mogli nie znać książek z cyklu Nowa Era Jedi. W Gwiezdnych Wojnach można bez obaw przyjąć, że czytelnicy oglądali filmy jednak nie można zakładać, że są dobrze zaznajomieni z każdym aspektem Expanded Universe.
Wielu fanów miało za złe pisarzowi R.A. Salvatore za to, że uśmiercił Chewiego w
„Wektorze pierwszym”. Zdaniem Stradleya autorowi należą się przeprosiny, ponieważ nie była to jego decyzja, nie był nawet obecny na spotkaniu gdy zdecydowano, że Chewbacca będzie tym który zginie. Autor napisał książkę na podstawie zarysu fabuły, który istniał już nim przystąpił on do projektu, także jakakolwiek „nienawiść”, za to co wydarzyło się w tej historii nigdy nie powinna być do niego kierowana.
W wywiadzie Stradley bardzo pozytywnie wypowiadał się o autorach Invasion. Wiceprezes Dark Horse’a od dawna uwielbia prace Colina Wilsona. Lata temu ,od kiedy po raz pierwszy zobaczył jego rysunki, starał się go namówić do stworzenia czegoś w świecie SW. W końcu Wilson zgodził się narysować kilka zeszytów Legacy (
#9-10,
#13) i jedną historię do Rebelliona (
#11-14). Colin przoduje w przedstawianiu twardej akcji i przerażających obcych, więc jest doskonały do Yuuzhan Vongów. Ale radzi sobie także z ukazywaniem emocji głównych bohaterów opowieści, co dobrze widać w spokojniejszych fragmentach serii.
Zdaniem wydawcy Wes Dzioba, który nakłada kolory, robi świetną robotę czyniąc z każdej lokacji wyjątkowe miejsce w galaktyce, a okładki Jo Chen są fantastyczne. Colin Wilson nie chciał wykonywać okładek do Invasion, więc Rendy Stradley zatrudnił do tego Jo Chen, kiedy scenarzysta Tom Taylor i Colin przysłali mu wspólnego emaila błagając go aby postarał się ją pozyskać do okładek. Zdaniem Stradleya w realizacji serii wszystko poszło tak dobrze, jak tylko mogło.
Przedstawiciel Dark Horse’a został zapytany czy nie mięknie skoro złamał jeden ze swoich zakazów (zasadę nr 5) i pozwolił by w Dziedzictwie pojawiło się Tatooine. Redaktor wyjaśnił, że najważniejsza jest historia i jeśli wydarzenia, postacie lub lokacje służą opowieści, jeśli ich włączenie do historii napędza działania bohaterów lub zwiększa emocje odczuwane przez nich (oraz czytelników), a zarazem nie odciąga uwagi od opowieści, to wtedy te elementy powinny zostać uwzględnione. Jeśli jednak odrywają czytelników od historii lub jeśli ich wprowadzenie ma na celu tylko mrugnięcie do zagorzałych fanów, wtedy Stradley ich tam nie chce. Tatooine jako lokacja ma według niego wiele zastosowań. Natomiast restauracja w klimatach Naboo z olbrzymim portretem Padmé, którego nie mieliśmy okazji ujrzeć, nie ma.
Poproszony o zdradzenie jeszcze jednej zasady z legendarnej „listy dziesięciu”, Stradley przytoczył pierwszą z nich:
1. Nie używaj dialogów z filmów (chyba, że używasz retrospekcji i nawiązujesz do konkretnej sceny z filmu). Absolutnie nie ma takiej potrzeby, żeby kolejna postać ze Star Wars mówiła „Mam złe przeczucia” albo „Niepokoi mnie twój brak wiary” itd. To samo tyczy się określenia „THX-1138”.
W wywiadzie pytano także czy redaktor Dark Horse’a nie obawia się, że nowe głośne serie Invasion i The Old Republic, które gromadzą tyle uwagi w sieci nie spowodują, że takie komiksy jak Dark Times, KotOR i Legacy mogą zostać nieco zapomniane przez fanów, a także jak udaje się wydawnictwu utrzymywać rzeczy w równowadze i powstrzymać serie przed spadkiem sprzedaży. Zdaniem Stradley’a można robić wszystko co tylko jest możliwe, aby utrzymywać zainteresowanie każdym cyklem, jednak wcześniej czy później wszystko i tak pójdzie swoim torem. Zainteresowanie Rebellionem zmalało , więc jego miejsce zastąpił Invasion. Błędem jest myślenie, że obecnie wydawane serie będą ukazywać się już zawsze.
Stradleya pytano również o serię The Clone Wars, o to jak radzą sobie z utrzymaniem ciągłości komiksów z serialem oraz klimatu animacji. Biorąc pod uwagę, że scenarzystą komiksów jest główny scenarzysta serialu, Strdley nie ma zbyt wielu powodów do obaw. Ponadto prawie zawsze znają plany twórców serialu dzięki czemu unikają powielania pomysłów.
DH przez ostatnich kilka lat brał udział w Free Comic Books Day. Poruszono kwestię zaangażowania wydawnictwa w to przedsięwzięcie oraz jego ocenę. Stradley oznajmił, że przez pierwsze lata wyglądało to jak okazja dla ludzi, którzy kupowali komiksy, na zdobycie kilku darmowych egzemplarzy. Teraz wygląda na to, że całe przedsięwzięcie zmierza w pierwotnie zaplanowanym kierunku. Przyciąga nowych czytelników. To jest powód, dla którego DH w tym uczestniczy.
Wiele innych firm z licencją SW wypuściło na przestrzeni lat specjalne lub limitowane wersje kolekcjonerskie swoich towarów. Kilka razy Dark Horse przygotował komiksy specjalnie do kolekcjonowania jak np. pierwszy numer Dark Timesa z okładka narysowaną w ołówku. Stradley wyjaśnił, że sporadycznie wydawnictwo przygotowuje produkty przeznaczone specjalne dla kolekcjonerów jak na przykład „30th Anniversary Hardcover Series”. Jednak nie jest on wielkim zwolennikiem pozycji przeznaczonych tylko do zbierania. Tym bardziej, że okazuje się czasami, iż limitowane rzeczy które są zapowiadane jako jedyne wydanie, później mają wznowienia. Lepiej jest dać cos fajnego co świetnie się czyta, co będzie cenne, dlatego że ma fajną historię, a nie dlatego że ma ładne opakowanie.
KOMENTARZE (31)