TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Dziedzictwo Mocy: Poświęcenie (Karen Traviss)

Rusis 2007-06-09 18:49:00

Rusis

avek

Rejestracja: 2004-02-28

Ostatnia wizyta: 2024-11-21

Skąd: Wrocław

„Sacrifice” Karen Traviss jest piątym tomem serii „Legacy of the Force”. Biorąc pod uwagę spoilery jakie były wpuszczane do sieci przed jej wydaniem oraz ilość dyskusji jakie fani toczyli o nich to, jest to, niewątpliwie pozycja, która wzbudzała najwięcej emocji od czasu pojawienia się pierwszego tomu serii.

Rzeczą przewidywalną było, że wraz z powrotem Karen Traviss wróci również wątek Boby Fetta i Mandalorian. Poza nim w książce można wyróżnić jeszcze trzy w dosyć dużym stopniu związane ze sobą wątki – przemiany Jacena, wątek Bena oraz konfliktu pomiędzy Sojuszem a Korelią – a raczej tym razem politycznej otoczki tego konfliktu wewnątrz Sojuszu. Po sposobie prowadzenia tych wątków widać bardzo dużo zależności pomiędzy „Sacrifice” a drugim tomem serii – „Blodlines” – napisanym przez tą samą autorkę.

Każdy z wątków zasługuje na dużą uwagę i z biegiem czasu coraz bardziej widać ich zbieżność do pewnego punktu. O ile do tej pory wprowadzenie Fetta i Mandalorian mogło być kwestionowane, a sam Fett zastąpiony kimś innym, o tyle wraz z przebiegiem tej książki można dostrzec, że to jest dopiero wstęp do dalszych wydarzeń z nimi związanych.

Kolejnych wątków już nie można tak łatwo rozdzielić. Tym razem autorka przenosi nas znowu w świat polityki, odsuwając konflikt zbrojny na drugi (trzeci?) plan. Świat polityki i intryg w którym główną rolę odgrywa Jacen. W tych intrygach i jego ruchach widać po części przyrównania do działań Palpatina czy Vadera. Wszystkie jego działania w tym wątku pokazują również jak daleko zaszła jego przemiana.

Właśnie watek przemiany Jacena jest rzeczą, która w porównaniu do poprzedniego tomu została zdecydowanie bardziej wyeksponowana. Wynika to jednak z tego, ze autorzy postanowili chyba ten wątek zakończyć pozwalając Jarenowi na zrobienie ostatniego kroku ku swojej transformacji. Kroku, który wiąże wszystkie wątki tej książki (poza Mandaloriańskim) w jednym miejscu

Trzecim wątkiem jest kwestia Bena Skywalker. Mamy okazję dokładnie przyjrzeć się jego rozterkom związanym z wykonywanymi przez niego zadaniami, rodzącym się wątpliwością i pytaniom jakie sobie stawia. Widzimy jak wielki wpływ ma na niego Jacen oraz przede wszystkim to, że młody Skywalker zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że jest manipulowany – i jaki ta wiedza ma na niego wpływ.

Jednym z największych plusów całej serii i przede wszystkim tej książki jest to, że autorzy nie boją się uśmiercać bohaterów i to bohaterów, którzy mają dosyć duży wpływ na akcję. Wraz z tą pozycją otrzymujemy kolejnych kilka śmierci, które mają i będą dalej miały olbrzymie znaczenia dla rozwoju każdego z tych wątków.

Autorka ma talent do wyważania roli jaką powinny odgrywać dane postacie. Dzięki temu nie czujemy przesytu, niektóre postacie – mniej ważne dla akcji są prawie w ogóle niewidoczne jak Han czy Leia. Na innych akcja jest w miarę równomiernie rozłożona. Do tego dochodzi nam może nie tyle wprowadzenie nowych, co zwiększenie roli postaci będących wcześniej tłem akcji.

Ważnym plusem jest również dobrze rozłożone tempo akcji. Książka dosyć mocno przyspiesza jeśli chodzi o wątki związane z Jacenem, Benem i całym konfliktem. Dlatego moim zdaniem bardzo przydatny jest tutaj wątek Mandalorian. Sprawia on, że nie czujemy przez całą powieść niesamowitego tempa tylko możemy sobie co jakiś czas odetchnąć na chwilę, dzięki czemu lepiej skupiając się na akcji.

Każdy tom Legacy wyciąga ze świata Gwiezdnych Wojen kolejną rzecz, której nie spodziewaliśmy się już ujrzeć. Tym razem autorka postanowiła nawiązać do swojej własnej pozycji i zamieściła elementy związane z „Triple Zero”. Nie są może to tak znaczące nawiązania jak w poprzednich tomach ale są to smaczki sprawiające dodatkową przyjemność podczas czytania.

„Sacrifice” czyta się bardzo szybko. Jedną sprawą jest to, ze napisana jest w sposób bardzo przystępny a drugą sprawą jest akcja. Akcja, która poprzez intrygi przypominające nam schyłek Starej Republiki sprawia, ze jak najszybciej chcemy zobaczyć jak to się rozwinie dalej.

Zastanawiałem się jak ocenić „Sacrifice” Dochodzę do wniosku, że ta książka jest kwintesencją całej serii – czymś do czego cały czas dążono. Dlatego z czystym sumieniem daję 10/10.

LINK
  • ja

    Yodasw 2007-06-18 18:46:00

    Yodasw

    avek

    Rejestracja: 2007-02-12

    Ostatnia wizyta: 2020-12-19

    Skąd: Gdynia

    ksiażki jeszcze nie przeczytałem. na szczęście kumpel mi przesłał ściagniętą z Internetu, wiec teraz pochłaniam ten utwór. Cóz powiedzieć. książka na razie spoko, ale mimo wszystko, jak już pisałem wcześniej w innym miejscu,
    Szkoda MARY.
    Wolałem, żeby to była Jaina. Ale cóż. Jeden plus. Koniec przemiany Jacena i śmierć Lumiyi (dobrze odmieniłem ??) Czekamy na kolejną

    LINK
  • A Alema Rar

    Yodasw 2007-06-19 18:41:00

    Yodasw

    avek

    Rejestracja: 2007-02-12

    Ostatnia wizyta: 2020-12-19

    Skąd: Gdynia

    to chyba nieśmiertelna. Mam tej pani serdecznie dosyć. Najpierw "ginie" w Dark Nest i to chyba dwa razy i pojawia się zmartwychwstała. Pod koniec serii Leia ją mam wrażenie zabija (szczerze mówiąc Dark Nest był słabiutki i jakoś go niespecjalnie pamiętam), ale w Legac znowu ta pani wraca. Jej spisek i inne bzdury to już lekka przesada. Mam nadzieję, że autorzy przestaną ją tak wykorzystywać i ją ukatrupią (moze siekierą w łeb - efekt czytania "Zbrodni i Kary"), bo jej zmartwychwstawanie jest już troszkę zbyt nudne i odgrzewane. Precz z Alemą.

    LINK
  • hmm

    Lord Sidious 2007-07-21 10:25:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Jak na razie to zdecydowanie najlepsza pozycja z serii. Świetnie podobał mi się wątek polityczny w którym Jacen coraz bardziej przypomina coś pomiędzy Palpatinem a Vaderem, oraz rady Jedi, która nie wie, jak działać. Ponownie brak Jainy bardzo dobrze robi książce no i kwestia Fetta została rozwinięta tak, by nikt nie miał wątpliwości, że nie jest on tylko i wyłącznie dodatkiem do akcji.

    LINK
  • ha

    Zgreedo 2007-09-15 23:14:00

    Zgreedo

    avek

    Rejestracja: 2004-02-23

    Ostatnia wizyta: 2013-07-04

    Skąd: Wrocław

    Zgadzam się z ogólną opinią, jak dotąd najlepsza część. Brak Alemy i Jainy jest dodatkowym plusem ;P. Podobały mi się nawiązania do NEJ - czyli starcia Mandalorian z Yuuzhanami, podobnie jak kilka aluzji do `Triple Zero`. Trochę brakowało mi Hana i Leii, ale widać, że Traviss zdecydowała się postawić na wątki Fetta, Jacena i Bena.

    Ogólnie kilka scen robi wrażenie, szczególnie podobał mi się moment aresztowania Omasa, miał klimat. Podobnie walka Mary i Jacena. Dobrze się ją czyta, nie ma nudnych momentów, krótko mówiąc - to jest to!

    LINK
  • Pytanie do tych co czytali

    Kasis 2007-09-22 14:21:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Rzeszów

    swego czasu pojawił się spoiler mówiący o homoseksualnej parze Mandalorian, która to miała się pojawić w tym tomie. Tak patrzę na ten watek i chyba to nie była prawda sądząc po Waszych wypowiedziach. Mam rację?

    LINK
  • xDD

    Sky 2007-11-27 07:54:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    Właśnie przeczytałem ciekawostkę z Wookieepedii a propos Zahna:

    At Celebration III, Zahn said he would like to write a novel set after Legacy of the Force featuring Luke Skywalker, Mara Jade Skywalker, and a teenage Ben. But these dreams of a novel with the Skywalker family were crushed when Mara died in Sacrifice.

    <tarza się ze śmiechu>

    wypada tylko powiedzieć: ojjjjj, przykrostka xD biedny Tim nie ma jak po raz enty wymęczyć Maruni do granic możliwości ; ( czyli zostaje mu już tylko Thrawn : D

    LINK
  • Sacrifice

    Bakuś 2007-12-31 10:26:00

    Bakuś

    avek

    Rejestracja: 2006-06-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Kazimierz Biskupi

    Karen Traviss po przeczytaniu tej i poprzednich jej książek wyrosła u mnie na jedną z ulubionych autorów książek SW. Jej komandosii byli dobrzy, nawet bardzo dobrzy, Bloodlines jeszcze lepsze, a Sacrifice, no właśnie Sacrifice.

    Książka ta jest wg mnie najlepszą z całej serii Legacy of the Force i wnosi do niej najwięcej. Wszystko dzieje się tu niesamowicie szybko i co najważniejsze dzieje się dużo, i to jest fajna. Cały wątek polityczny został poprowadzony wręcz doskonalen. Mamy Triumvirat który rządzi galaktyką , mamy machinacje, oczustwa , działanie za plecami swoich współpracowników.

    Wątek Jacena jest chyba najciekawszy w tej książce choć inny są niemal równie dobre. Młody Solo cały czas jest trapiony przepowiednią według której jak mniema ma musi poświęcić osobę którą kocha. Jego przemyślenia i tok myślenia są zaprezentowane w sposób niezwykły i wątek ten wciąga niesamowicie. Czyny Jacena szokują niemal że przez całą książke i są czasami naprawdę mocne.

    Na bardzo ciekawą postać wyrósł juz w poprzednich tomach Legacy Ben. Jest on bardzo zapatrzony w swojego mistrza, a ten wysyła go na niemal samobójcze misje. Najbardziej zaszokowało mnie to gdy początek spoilera Jacen wysłał młodego Skywalkera na misję, podczas której miał on zabić premiera Corelii i on to zrobił. koniec spoilera Postać jest fajnie rozwijana i z tego się ciesze.

    Następnym wątkiem jest wątek Mandalorian których w książce Traviss zabraknąć nie mogło. Mamy Fetta który podróżuje przez jakiś czas ze swoją wnuczką i mamy MandalMotor które wyrasta na jedną z ważniejszych firm w dziedzinie produkcjii uzbrojenia. Nie zabrakło też nawiązań do Komandosów i najlepsze jest chyba to że początek spoilera pojawia się Jaing koniec spoilera choć może jest to lekkie przegięcie.

    Bardzo fajne jest także to że w książce nie ma praktycznie Hana i Leii , bo ich ciągłe przygody już nudziły i to od dawna. Luke`a też nie ma specjalnie dużo, ale jest bo być musi. Troche smuci natomiast jedna rzecz, a mianowicie początek spoilera śmierć Mary koniec spoilera choć z drugiej strony to dobrze że reszcie jakaś główna postać początek spoilera ginie koniec spoilera i zmienia to w serii bardzo dużo.

    Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych książek Star Wars wydanych w tym roku, jeśli nie najlepsza. Niewątpliwie tytuł ten wciąga i szokuje. Całość oceniam 10/10 i podejrzewam że będzie to książka roku 2008 (o ile u nas ją wtedy wydadzą).

    LINK
  • :D

    Nestor 2008-01-18 13:52:00

    Nestor

    avek

    Rejestracja: 2004-10-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Lasocice

    Jestem swiezo po lekturze, no i co by nie mowic ksiazka jest fantastyczna. Karen Travis - ona umie trzymac emocje na najwyzszym poziomie i stworzyc dobry produkt. Nie jest to ciulanie jak u Denninga ale prawdziwe przekazywanie emocji. Swietnie wbila sie w psychike Jacena, na dobicie dostajemy ostatnia scene z przybraniem tytulu.

    Mat mi nie szkoda, nie bede za nia plakal. Jej smierc przydala sie bardzo, no i Lumiyi tez. W koncu w serii pojawia sie ten element. Ginie tez Lekauf i to w jaki sposob. Ja osobiscie od tego momentu zaczalem pochlaniac ksiazke.

    Przejecie wladzy przez Jacena i Niathal to kolejny mocny punkt powiesci. Sama smierc Gejjena wprowadza duzo, mimo tego ze podobny watek juz mial miejsce. Pozniejsze aresztowanie Omasa i przejecie jego pozycji na rzecz "wspolnego Szefa Panstwa" rozwalilo mnie, w sensie pozytywnym. Zupelnie jak Rada Panstswa, kolegialny organ ktory sprawuje wladze wykonawcza. To daje mozliwosci w przyszlych potyczkach politycznych w serii, bardzoj estem ich ciekaw.

    Ksiazce daje 9/10, ale to raczej wina nieuniknionego poznania spoileru. W innym wypadku dalbym 10/10 : - ).

    LINK
  • Huh...

    Anor 2008-02-07 12:12:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Choć juz dawno po lekturze, to ciągle mnie dreszcze przechodzą po przeczytaniu tego booka Karen zrobiła naprawdę świetną robotę. Świetnie wprowadzona akcja przez Exile Allstona dawała już przebłyski, że zanosi się cos wielkiego i takim właśnie czymś jest Secrefice. W samym centrum serii dostajemy krystalizację problemów, widać powoli w jakim kierunku wszystko zmierza. Świetnie opisany konflikt polityczny z widocznymi wskazywanymi frakcjami interesów, juz nie tylko konflikt ocenia się z punktu widzenia ideologicznego, ale również przez pryznam biznesowy (co jest dla mnie oczywiste;P). Ponadto Karen bardzo dobrze prowadzi przemianę Jacena, o tyle o ile dotychczas był na krawędzi, to teraz juz jesteśmy pewni w jakim kierunku zmierza. Ponadto wreszcie w Benie rodzi się coś co można nazwać rozsądkiem, widzi powoli jakim był pionkiem, to znacząco urealnia tę postać. No i oczywiście wątek Mandaloriański, już nie mozna mówić wątek Fetta, bo Karen zrobiła z tego coś więcej, tym razem, chyba lepiej niz w Bloodliones udało sie jej wplątać swojego konika w wątek polityczny i fabułe całej książki. Już Mandalorianie i Fett nie są takim kwiatkiem do korzucha jak było to w pierwszej książce Karen z serii. No a na koniec duże boom w postaci śmierci...i czego tu więcej chcieć Podstawową wadą było to, że wiedziałem o tym zgonie zanim czytałem książkę, ale mimo to nie zmienia to mojej oceny booka

    9/10

    LINK
  • Kiedy??

    jaina-solo 2008-08-13 11:29:00

    jaina-solo

    avek

    Rejestracja: 2008-03-23

    Ostatnia wizyta: 2010-05-27

    Skąd: Chechło 2

    Kiedy wyjdzie polska wersja Sacrifice miała wyjść w sierpniu. Mamy ten cudowny sierpień a książki ani słychu ani widu, więc kiedy???

    LINK
  • "Poświęcenie" w przedsprzedaży

    Hego Damask 2008-09-09 14:15:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    tutaj w Merlinie można dokonać preorderu

    http://merlin.pl/Poswiecenie-Dziedzictwo-mocy_Karen-Traviss/browse/product/1,617673.html;jsessionid=7AECA7085926C71554831B1EFBA07FAC.LB2

    LINK
  • Czy jest już w sprzedaży?

    Mistrz Seller 2008-09-25 16:49:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    Dziś niby jest premiera tej książki byłem w księgarni i nie było, czy wszędzie tak jest?

    LINK
  • Dziś kupiłem

    Valorum 2008-09-26 16:56:00

    Valorum

    avek

    Rejestracja: 2002-03-17

    Ostatnia wizyta: 2024-03-02

    Skąd: Łódź

    "Poświęcenie" w księgarni Komiks w Łodzi.

    LINK
  • poświęcenie

    DarthSyndrius 2008-10-04 20:34:00

    DarthSyndrius

    avek

    Rejestracja: 2008-10-03

    Ostatnia wizyta: 2010-08-16

    Skąd: Skierniewice

    wcześniej nie czytałem książek LOTF ale kojarze o co chodzi otd nie?? i teraz sie pytam, czy opłaca się kupić poświęcenie jeśli nie czytało się poprzednich tomów??

    LINK
    • Kupić

      Mistrz Seller 2008-10-04 21:23:00

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      kup, po później nie wiadomo czy będzie (albo za jaką cenę), ale czytanie lepiej zacznij od Zdrady (Choć zaczynając od Braterstwa też zrozumiesz o co chodzi)

      LINK
    • cóż..

      Burzol 2008-10-04 22:34:00

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Poznań

      Nie no jedną serię lepiej czytać po kolei. Choć z drugiej strony jeśli masz jakieś pojęcie o tym co działo się wcześniej w LOTF i chcesz ot tak poczytać, to kupuj .

      LINK
  • Łoł...

    Vua Rapuung 2008-10-11 19:35:00

    Vua Rapuung

    avek

    Rejestracja: 2005-03-29

    Ostatnia wizyta: 2024-04-11

    Skąd: Biała Podlaska

    Tyle chciałoby się powiedzieć po lekturze "Poświęcenia".
    Jedna z najlepszych książek SW jakie ostatnio czytałem. Zamiast tradycyjnego bezkompromisowego okładania się po mordach Traviss pokazała sporo politycznej intrygi, i wyszło jej to naprawdę dobrze. Nawet przemycani przez autorkę, rosnący w potęgę Mandalorianie nie drażnią tak, jak możnaby się tego spodziewać. Boba wraca do pełni sił i można mieć nadzieję, że trochę namiesza. Jacen coraz bardziej popada w zepsucie, Ben powoli zrywa klapki z oczu, Lumiya godzi się ze swoim losem, a Mara daje popis. Dawno niczego nie żałowałem tak jak tego, że przypadkiem przeczytałem na Wookie spoiler o jej losie. Mimo tego początek spoilera jej śmierć koniec spoilera, no coż... dotknęła mnie. A akurat autorom SW rzadko się to zdarza. Prawie jak Ganner Rhysode . A tak swoją drogą, to mamy tu ciekawą informację na temat pewnej wielokrotnie omawianej kwestii.
    "Poświęcenie" było na tyle dobre, że zapewne nie wytrzymam i zabiorę się do dalszego ciągu serii pod postacią angielskich e-booków. W oczekiwaniu na polską wersję. Hu-ha!

    LINK
  • Poświecenie-nudy...

    X-Yuri 2008-10-14 12:58:00

    X-Yuri

    avek

    Rejestracja: 2004-12-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd:

    Trochę wstępu: Książkę kupiłem w piątek, skończyłem czytać wczoraj. TO bardzo długo, jak na mnie, nie miałem nic innego ważnego do roboty przez te dni, moglem czytać ile chciałem, zazwyczaj książki (potrójne zero, braterstwo krwi itd ) czytam w ciągu jednego, max dwóch dni, ale tej.. nie moglem.
    Wątek Mandalorian, super, bosski, wypasiony, najchętniej to wywaliłbym cala resztę i zostawił tylko ten. (i tak `zrobie`, będę wracał czasem do książki i czytal stosowne fragmenty : D)
    O ile w braterstwie Krwi, nie miałem problemów z czytaniem o tym co sie dzieje w galaktyce, w oczekiwaniu znów na rozdział gdzie sie Fett pojawi, to tutaj.. nie umiałem, strasznie nudne mi sie wydawało wszystko dotyczące Jacena, Mary itd.. (jedynie końcówka, od odlotu Jacena i 2 raczek na Hapes była już naprawdę ciekawa : P)

    Ocena bedzie podwójna:
    Watek nie-mando- jakieś.. 5/10
    Watek Mando- 10/10, jest.. super rozwinięty, dużo wnosi, ciekawa transformacja postaci Boby.. : )

    LINK
  • Super

    Mistrz Seller 2008-12-22 09:32:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    Dobrze, że po gorszych tomach 3. i 4. znów pojawia się powieść napisana przez K. Traviss. Przede wszystkim autorka w przeciwieństwie do T. Denninga i A. Allstona stara się bardziej nawiązywać do poprzednich tomów, przez co powieść nie jest wolnym elektronem (jak Nawałnica). Autorka skupiła się na najważniejszych dla akcji wątkach przez co nie odczuwa się przesytu wątków poszczególnych postaci (jak w Wygnaniu). Na początku książka jest trochę nudna, ale później jest co raz lepiej i lepiej. A zakończenie jest wspaniałe.
    Pojedynki są dobrze opisane.
    Ogólnie książka bardzo dobra, ale Braterstwo krwi było moim zdaniem lepsze.

    Ogólna ocena: 9,5/10 (byłoby 10, gdyby nie nudny początek)

    LINK
  • ---

    Onoma 2009-01-03 16:50:00

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    Pozwólcie, że swoją opinię skopiuję ze swojego bloga

    Oto 5. tom Dziedzictwa Mocy, czyli co trzeba poświęcić, żeby zostać Sithem lub do0jść do takiego dzieła
    Ale po kolei. Jak wiadomo, poprzednie dwa tomy były dość słabe i miałem na tą serię tzw. wyje*ane. Ale wraz z powrotem Karen Traviss otrzymaliśmy kolejne dzieło.
    Otóż, "Poświęcenie" aż kipi i pęka w szwach od coraz to kolejnych zaskakujących wydarzeń, ale jednocześnie wygląda to bardfzo realistycznie. Wydawało by się, że niemal jednocześnie.. hmm, okej, nie będę spojlerował. W sumie połowa fabuły to jeden wielki spojler
    początek spoilera
    Cal Omas, przywódca Sojuszu zostaje aresztowany. Władzę przejmuje Jacen Solo i admirałka Cha Niathal. Dur Gejjen, przywódca Korelii zostaje zastrzelony. Mara Jade ginie. Lumiya ginie. Jacen Solo nadaje sobie imię Darth Caedus
    koniec spoilera
    Do gry powracają też Mandalorianie na czele z Bobą Fettem. I bardzo dobrze, bo wcześniej strasznie ich brakowało. A tu proszę: nareszcie jest mniej Wielkiej Trójcy a więcej Mandalorian i bardzo sensownie się rozwija ich wątek. Pojawia się też więcej Jedi niż wcześniej, np. Kyp Durron, Cilghal i nawet Saba Sebatyne powraca z niebytu (i dobrze, bo w Dark Neście ją polubiłem). Za to Alema Rar gdzieś przepadła. I bardzo dobrze, bo w "Wygnaniu" działała na nerwy swoją nieśmiertelnością. Tu jest tylko wspominana.
    Ale są też minusy. Zabrakło tu trochę Jainy. Ale nadal się pojawia i nareszcie Karen nakreśliła jej jednoznaczny portret psychologicvzny - 14-letni Ben Skywalker jest badziej dorosły niż 31-letnia Jaina. No i właśnie, za bardzo jest podkreślane to, jaki to Ben młody a dojrzały, bla bla bla. Chyba z 10 razy zostało to powtórzone.

    Podsumowując, książka bardzo udana. Powiedziano w niej wszystko, co trzeba było, a seria poszła daleeeko do przodu. Autorka wprowadziła do serii życie za pomocą śmierci. Dałbym 10/10, jednak wady, które wymieniłem, powodują jednak, że mogę dać najwyżej 9,5/10. W pełni zasłużone.

    PS. Następny tom pisze Denning. Oby nie wypadł tak kiepsko jak poprzednio =/

    LINK
  • .

    Mirta 2009-01-05 19:10:00

    Mirta

    avek

    Rejestracja: 2009-01-04

    Ostatnia wizyta: 2010-12-06

    Skąd: Inowrocław

    Zgadzam się z wątkiem o Benie. Stanowczo za wiele mu słodzą. Brakowało mi Jainy, jest to postać bardzo przeze mnie lubiana i naprawdę żałuję, że pojawia się tylko w paru miejscach. Liczyłam na wiele więcej chociażby ze względu na to, że w przyszłości będziemy wiele o niej czytać...
    Ciesze się, że Mandalorianie wracają. A wracają w wielkim stylu. Znów zaczynają się liczyć, włączają się do gry.
    Scena walki Mary z Jacenem. Inaczej ją sobie wyobrażałam, ale zostałam mile zaskoczona. Chociaż wolałabym, żeby Jacen użył nieco innej broni, bardziej podobnej do przyszłego Lorda Sith.
    początek spoilera

    Byłam bardzo ciekawa reakcji Luke`a na śmierć Mary. Jeszcze bardziej podbudował mnie w tym fakt, że on nie zdaje sobie sprawy ze sprawcy całego wydarzenia. Jestem pewna, że Ben swoimi spostrzeżeniami niedługo mu to uświadomi.

    koniec spoilera
    Z niecierpliwością czekam na szósty tom.

    LINK
  • A więc tak...

    Girdun 2009-01-08 21:34:00

    Girdun

    avek

    Rejestracja: 2008-08-31

    Ostatnia wizyta: 2015-03-16

    Skąd: Częstochowa

    Dziedzictwo stawało się trochę nudne: Nawałnica i Wygnanie, ale powróciła moja wielka miłość: Karen Traviss, ale powrót w jakim stylu!!! Wreszcie mamy książkę, w której każdy z bohaterów przeżywa swój własny osobisty dramat, mamy prawdziwych bohaterów z krwi i kości. Mamy także dwie rzeczy które kocham: prawdziwą politykę, a także Mandalorian, którzy pokazują że należy się z nimi liczyć.
    początek spoilera Śmierć Mary była wzruszająca, ale nie wzruszyła mnie tak jak śmierć wiadomo kogo opisana przez Stovera w "Wektor Pierwszy" koniec spoilera
    No cóż ja mogę dać: powinno być 9/10, ale za to że jest to moja Karen to dam +1 i niech będzie 10/10

    P.S X-Yuri: Jak mogłeś dać za resztę 5/10?

    LINK
  • Wiesz

    Girdun 2009-01-08 21:43:00

    Girdun

    avek

    Rejestracja: 2008-08-31

    Ostatnia wizyta: 2015-03-16

    Skąd: Częstochowa

    To nie są Mando , ale to jest Karen, ta Karen

    LINK
  • Poświęcenie

    Carno 2009-02-23 02:03:00

    Carno

    avek

    Rejestracja: 2004-02-24

    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

    Skąd: Żyrardów

    Piąty tom Dziedzictwa Mocy - jak to określił Rusis, jego kwintesencja. Kwintesencja przeciętności niestety.

    Książka jak na tą serię jest świetna - ale mimo to gorsza od Zdrady. W końcu da się tu zauważyć politykę - POLITYKĘ. To, co od początku miało być, oprócz przejścia Jacena na Ciemną Stronę, kwintesencją tej serii, w końcu się pojawia w więcej niż w śladowej ilości. Chociaż prace legislacyjne są nieco naciągane, to jednak spełniają swoją rolę, i wciągają. Zakulisowe intrygi, i spisek szefa bezpieki z szefową armii jest całkiem nieźle poprowadzony...

    ALE

    Co mi się tutaj nie podoba?

    Cal Omas. W całym LOTF pokazywany jest jako mierny przywódca - a tutaj? WYkazuje własną inicjatywę ( spotkanie z premierem Corelli ), i charakter. Czyli poprzednie tomy LotF można wywalić do śmieci. Zastanawiające, że seria napisana raptem przez autorów, nie jest spójna w pełni. Ba, tą książkę napisała Traviss, który w Bloodlines jechała po Omasie jak po szmacie.

    Sposób aresztowania Omasa nie rozbił. Na początek odesłano całą ochronę Omasa, i oddano go pod ochronę SGS - debilizm. Samo aresztowania - nikt ich nie zatrzymuje, winda podjeżdża na górę, i od razu do mieszkania szefa wchodzi Jacen z kompanią, żadnej ochrony, nic. Gra Omasa przed żołnierzami była godna podziwu - czytelnik wie, że to tylko gra wprawdzie... co nie zmienia faktu, że Omas się podczas tej gry nawet wydaje diametralnie inną postacią niż w poprzednich tomach.

    Zostawmy nieco politykę - spójrz na Bena. I tekst roku - Ben do kapitana Shevu ,,dostałem to wibroostrze od mamy..." No KUUUUUUUUUUR********** brawo, gratuluje autorce błyskotliwych dialogów. Shevu ,,no, a ja mam wisiorek od dziewczyny". Pięknie, kur**, pięknie. Zabił mnie ten dialog. Całkowicie.

    Ale najlepszy jest motyw z Marą... Ręka Imperatora oczywiście nie mogła zostawić żadnej wiadomości mężowi, że to Jacen jest tym wielkim skurwielem? Nie mogła, prawda? Tak, autorzy serii doskonale radzą sobie z robieniem z czytelników idiotów. Sam Ben tylko nieco podejrzewa Jacena - mimo, że słyszał jak to Lumia się z nim kumpluje, i że wiedział, że to nie Lumiya zabiła mu mamusię. A opis samej śmierci Mary - ziew. Pani Traviss opisała śmierć jednej z najbardziej kluczowych postaci EU...a opisała to w taki sposób, ze czytelnik stronę później o tym nie pamięta...i nie odczuwa żadnych emocji. Bo mordować bohaterów to trzeba umieć... Pani Karen tej umiejętności nie posiadła. Minus punkt dla oceny, za zbezczeszczenie postaci Mary w ten sposób - za nie wywołanie jakichkolwiek uczuć czytelnika w obliczu jej śmierci. No, może poza jednym. Poza pogardą dla autorki...

    Wątek Mando - hmmmm.... Ja wiem, że to miało uch ukazać jako twardych ludzi, zarówno wojowników, jak i, kiedy trzeba, twardych rolników i rzemieślników. Ale imho wyszła jej zwykła banda wieśniaków. Twardych wieśniaków, nic więcej.

    A cała nerwowa krzątanina Galaktyki wobec Mandalory - wybaczcie, ale najwyżsi przedstawiciele Sojuszu i pół inteligentnych istot zastanawiających się, co zrobią mando - mnie rozbiła. Zmarginalizowana planeta nagle staje się ważnym graczem... niby tłumaczone jest to odkryciem złóż rudy, ale i tak ta nagła wielkość Mandalore jest śmieszna po prostu.

    Książka ma swoje momenty, ale wady książki skutecnzie niwelują wszelkie jej zalety.

    Kwintesencja serii...

    5/10

    LINK
    • ...

      Mirta 2009-02-23 08:26:00

      Mirta

      avek

      Rejestracja: 2009-01-04

      Ostatnia wizyta: 2010-12-06

      Skąd: Inowrocław

      Wydaje mi się, że trochę przesadziłeś. Nie zgadzam się z opinią o Calu Omasie. Być może miał swój powód, by `obudzić się` dopiero w `Poświęceniu`. Scena śmierci Mary bardzo mną wzruszyła wbrew temu, co napisałeś. Co prawda wolałabym, aby Jacen użył miecza świetlnego, ale chłopak sobie ewidentnie nie radził.

      "Zostawmy nieco politykę - spójrz na Bena. I tekst roku - Ben do kapitana Shevu ,,dostałem to wibroostrze od mamy..." No KUUUUUUUUUUR********** brawo, gratuluje autorce błyskotliwych dialogów. Shevu ,,no, a ja mam wisiorek od dziewczyny". Pięknie, kur**, pięknie. Zabił mnie ten dialog. Całkowicie. "
      Nie zapominaj, że Ben jest trzynastolatkiem, który praktycznie oderwał się od swoich rodziców i przez dłuższy czas nie miał z nimi kontaktu. Nie rozumiem Twojego oburzenia w tym dialogu, nawet jeżeli mowa o kapitanie Shevu.
      Muszę się jednak zgodzić z wątkiem o aresztowaniu Omasa. Faktycznie, zupełnie jakby nie był sobą.
      Mam pytanie. Jak wyobrażałeś sobie scenę śmierci Mary Jade Skywalker?

      LINK
      • Re: ...

        Carno 2009-02-23 10:58:00

        Carno

        avek

        Rejestracja: 2004-02-24

        Ostatnia wizyta: 2024-09-17

        Skąd: Żyrardów

        Mirta napisał(a):
        Wydaje mi się, że trochę przesadziłeś. Nie zgadzam się z opinią o Calu Omasie. Być może miał swój powód, by `obudzić się` dopiero w `Poświęceniu`.

        Niom, miał. Zamysł autorów, którzy wykazali się niekonsekwencją....


        Nie zapominaj, że Ben jest trzynastolatkiem, który praktycznie oderwał się od swoich rodziców i przez dłuższy czas nie miał z nimi kontaktu. Nie rozumiem Twojego oburzenia w tym dialogu, nawet jeżeli mowa o kapitanie Shevu.


        Pamiętam, że był Ben trzynastolatkiem - wątki z nim, jego dziecięcymi wątpliwościami i przemyśleniami, jest jedną z najlepiej przemyślanych rzeczy w LOTF ( mimo że nużąca na dłuższa metę...) Ale ten dialog zakrawa na absurd - jest tak głupi, że ustawa tego nie przewiduje.

        Mam pytanie. Jak wyobrażałeś sobie scenę śmierci Mary Jade Skywalker?

        Tu nie chodzi o scenę śmierci Mary. To, że zginęła od strzałki, a nie od miecza świetlnego, to plus. Ale chodzi mi o emocje, jakie autorka winna wywołać po jej śmierci. A to w samej scenie jej śmierci, albo (a nawet przede wszystkim ) w reakcjach i wspomnieniach jej bliskich. A tego właśnie nie ma. To jest coś gorszego niż zbrodnia - to błąd, poważny błąd... Śmierć Chewiego ( wspomnienia Hana o nim ) w Wektorze Pierwszym jest jednym z najbardziej wzruszających momentów Star Wars. Emocje wywołuje śmierć Miko Regli, Wurtha Skidera, Gannera Rhysode`a... a Mary nie wywołuje żadnych. Bo jest tragicznie opisana.

        Niech Karen lepiej wraca do tych klonów. I nich się trzyma...

        LINK
    • hehe

      Lord Sidious 2009-02-28 11:33:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wrocław

      co do Mandalorian jako graczy galaktycznych to widzę, że podobnie to widzimy.. dla mnie to było największe przegięcie, nie że zostali, ale że byli nimi tylko u jednej autorki a w pozostałych dwóch przypadkach cisza..

      LINK
      • No cóż

        Mistrz Seller 2009-02-28 11:42:00

        Mistrz Seller

        avek

        Rejestracja: 2006-11-24

        Ostatnia wizyta: 2022-02-10

        Skąd: Skierniewice

        Mandalorianie byli dość silni, w dodatku teraz mają być jeszcze silniejsi- jeżeli jedna ze stron miałaby ich po swej stronie miała by przewagę.
        Poza tym można było się obawiać, że może zaczną działać na własną rękę podbijając osłabione planety.

        LINK
        • tu bardziej

          Lord Sidious 2009-02-28 11:48:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Wrocław

          chodzi o to, że są silni i ważni i o nich się zabiega u Traviss. U Allstona i Denninga - nie, to raczej jakieś płotki, którymi nie warto się zajmować w konflikcie galaktycznym.

          LINK
  • ..

    Karaś 2010-03-28 19:48:00

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: София

    Książka zajebista. Dużo polityki, intryg, w tej książce wszystko zaczyna się wyjaśniać, kawałki układanki zaczynają do siebie pasować, świetnie ukazane wątki, troche za dużo Mandarynek, ale ich pojawienie w 3 ksiazkach na 9 jest jeszcze ok.
    A zakończenie.. no cóż. Genialne. Póki co najlepsza książka LotF, zabieram się za Piekło. 10/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-06-24 23:33:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Zdecydowanie najlepsza książka jaką napisała Traviss!
    Fabuła wciąga, mamy dużo intryg i walk.
    Szkoda mi Leukafa (chyba dobrze napisałem) no i oczywiście Mary..
    no ale to nie zmienia faktu, że książka była boska!
    niepodważalne 10/10

    LINK
  • 5/6

    Maciejus 2012-01-29 17:42:00

    Maciejus

    avek

    Rejestracja: 2009-05-07

    Ostatnia wizyta: 2012-02-09

    Skąd:

    Witam .

    Trochę odgrzeję temat.

    Po przeczytaniu kilku opinii bardzo dziwią mnie zachwyty nad tą pozycją. Do lektury zabrałem się z zapałem, gdyż lubię czytać książki tej autorki. Cenię ją za to, iż wzięła się za przedstawienie Mandalorian ich kultury itp. Ale wracając do książki. Zasługą autorki jest język. Książkę czyta się w miarę szybki, jednak dopiero pod koniec książki ogarniało mnie to miłe uczucie, iż nie mogę przestać czytać do póki nie skończę książki

    Jeśli chodzi o moje zarzuty względem książki ( UWAGA SPOILERY )

    - motyw ze zmianą ustaw był tak, żałosny i naiwny, że miałem ochotę odłożyć tą książkę i więcej do niej nie wracać. Ja rozumiem że w świecie SW wprowadzane są pewne uproszczenia ale to to już przegięcie. Jacen Solo przy pomocy prawniczego robota w ciągu 24 godzin wprowadza poprawkę do ustawy, która pozwoli mu w przyszłości swobodnie przejąć władzę. hmm autorka chyba nie miała pojęcia na temat legislacji pisząc takie rzeczy. Można było ten wątek przecież rozwinąć i opisać ciekawiej, skoro autorka nie skupia się w książce jedynie na wojnie i bitwach. Sami wiemy ile interesujących rzeczy może się dziać przez samo wykreślenie zwrotu " i czasopisma " z pewnych miejsc Można było skupić się bardziej na samym procesie legislacji i go rozwinąć. W końcu jest to dziewiczy teren w świecie SW.

    - No ale trudno jest jak jest , idźmy dalej. Skoro tak łatwo zmienić było prawo Jacenowi aby służyło do jego celów zastanawia mnie jedna myśl, czy w całej galaktyce dopiero Jacen wpadł na taki pomysł? Osoba, która do niedawna nie miała o tym pojęcia i robi to przy użyciu robota. Hmmm naprawdę trochę to naciągane.

    - Następna rzecz która mnie mocno zirytowała to postawa Jedi względem Jacena. Czy mistrzowie Jedi są naprawdę tacy naiwni i głupi, że dadzą się wodzić tak za nosy. Nie wiedzą co się dzieje. Czytając tę książkę zastanawiałem się jak te zakon jeszcze istnieje, skoro na jego czele stoją tacy ignoranci
    Wszyscy gadają o tym, że Jacen się stacza w objęcia ciemnej strony itp. Jednak nic w tej sprawie nie robią.

    Inna sprawa że Luke ( ale to też w innych książkach zauważyłem) jest przedstawiany jak jakaś ślamazara , która się miota bez sensu i nie umie podjąć decyzji.

    - Następna absurdalna sprawa to sytuacja w której Ben dowiaduje się, że Jacen współpracuje z Lady Sith. Mając taką wiedzę normalnie myślący człowiek, członek zakonu, poinformowałby radę Jedi o tym fakcie jednak nie, on opowiada wszystko jedynie Marze aby ta szczęśliwie tą tajemnice mogła zabrać ze sobą do grobu ( może to określenie tu nie pasuje, ale co tam ). I co najlepsze po tym fakcie nikomu więcej nie mów, a po co niech sobie reszta żyje w błogiej nieświadomości. Pewnie, biorąc pod uwagę zachowanie reszty Jedi i tak nic w tej sprawie by nie zrobili.

    Co do reszty nie mam zastrzeżeń .

    Ogólnie Książce wystawiłbym ocenę na 5/6. Dużo już książek ze świata SW przeczytałem ale tutaj poziom absurdu mnie powalił. Jestem ciekaw jak inni patrzą na przedstawione przeze mnie kwestie.

    LINK
  • K. Traviss - Poświęcenie

    Hialv Rabos 2015-05-23 23:35:39

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2024-09-25

    Skąd:

    Karen Traviss to autorka bardzo dobra, co udowodniła w tomie II, tej serii. Mimo niewielkich zastrzeżeń, byłem pod wrażeniem jej stylu, jak i umiejętności prowadzenia i łączenia ze sobą poszczególnych wątków.

    Tom V, przenosi nas na wyższy pułap wydarzeń na galaktycznym ringu. Sytuacja się zagęszcza, wiele dotychczasowych spraw przyśpiesza i kieruje się ku wspólnemu punktowi. Jacen i Cha, przejmują inicjatywę w sferze działań politycznych. Sama polityka jest tu ukazana najlepiej ze wszystkich dotychczasowych tomów. Tego mi bardzo brakowało, a Traviss w końcu podarowała mi ten jakże ważny aspekt, nad którym tak bolałem. Owszem, nie jest to jakiś hiper rozbudowany i wieloaspektowy konflikt polityczny, ma on wręcz znamiona wtórności, jednakże wypełnia dotychczasową lukę znakomicie. Kwestia zamachu stanu, jak i zabicie Gejjena przez Bena, są równie dobrze poprowadzone. Sam Ben i jego kotłowanina przeżyć (zabójstwo, śmierć Lekaufa), potęgują zachodzące w nim zmiany, co wzmacnia wyrazistość rozwoju tej postaci. Cieszy mnie również Lumiya, jako nietypowy Sith. Zmęczona, ale gotowa na największe poświęcenia, aby tylko idea została zrealizowana. Nie ma w niej tego złowrogiego gniewu i nienawiści. Owszem, zabija, lecz nie kierując się prywatnymi animozjami, czy dawną urazą. Odmienna od reszty Sithów, lecz nie słabsza, bo znająca swoje miejsce w szeregu historii.

    Odrębną sprawą są Mandalorianie, wiedzeni przez Fetta. Ich wątek jest bardzo sprawnie napisany, a same przemiany na Mandalorze, jak i sojusz z Verpinami, także ładnie łączą się z tym co się dzieje na arenie politycznej Galaktyki. Uzdrowiony Fett, również prezentuje się zjawiskowo jako mąż stanu i wytrawny taktyk polityczny. Niestety, lecz jego wątek rodzinny, jak i nadmierna rolna Mandalorian, o której pisał wyżej Carno, jest przesadzona i bałamuci podstawy logiki.

    Cieszył także całkowicie zbagatelizowany wątek Jainy i jej amorów miłosnych, jak i odpoczynek dany Leii i Hanowi.

    I byłoby wręcz idealnie gdyby nie dwa mankamenty:

    1. Ben poznaje prawdę o relacjach łączących jego mentora z Lumiyą, i dzieli się tą informacją z Marą.

    Po takich rewelacjach, mistrzyni Jedi, powinna była się niezwłocznie udać do Rady i opowiedzieć o całym zdarzeniu. Przecież tu nie szło już o przyjaciół szeregowego członka Zakonu. Jacen był już wtedy przywódcą puczu wojskowego, który obalił legalną władzę! Rada Jedi, była instytucją, która winna znać tak istotny fakt, jak relację łączące szefa bezpieki z żyjącą Lady Sithów. A jeżeli nie Rada, to przynajmniej jej mąż. Sam Ben, także nie wyszedł na zbyt błyskotliwego, w tej ważnej sytuacji, szczególnie w przypadku śmierci matki.

    2. Pojedynek Mara - Jacen i Lumiya - Luke.

    Ten pierwszy, to jeden wielki zawód. Ot, spotkała nam się para mistrzów Mocy, a pojedynek wyglądał jak potyczka jakich wiele. Chciałoby się rzec, iż Marę dosięgła śmierć pospolita. Umiera i koniec. Walka tak, jak i jej finał nie wywołały u mnie żadnej emocji. Pojedynek i śmierć Nelani Dinn, czy Ailyn zatłuczona na śmierć, to były emocjonujące wydarzenia. Tu, nie ma nic, i wygląda na to, że pisarka nie miała pomysłu na zakończenie żywota Mary.

    Natomiast pojedynek Luka z byłą sympatią, to także niewypał. Nie idzie tu o walory estetyczne tego pojedynku, bo je oceniam nawet dobrze. Tutaj dochodzi do ośmieszenia Wielkiego Mistrza Jedi. Został ukazany jako dyletant i zwyczajny głupek. Myśli według zasady "najpierw strzelaj, potem pytaj". Bez kitu, ale jest to najsłabsza postać tego tomu. Stary bezwolny i ospały Luke. Szkoda.

    Nie mam wątpliwości, że Traviss umie pisać dobre książki. Jednakże gdy nadszedł wielki finał, pióro jej zadrżało i zamiast wielkich fajerwerków, otrzymałem niedosyt. Poświęcenie nie jest ideałem, gdyż zabrakło pomysłu, który by pięknie zwieńczył dzieło. Te dwa pojedynki powinny budzić emocje, a są z nich całkowicie wyzbyte. Tu nie ma się nad czym wzruszyć, zdenerwować, czy też wczuć w rolę stawianych bohaterów. Tym samym, Poświęcenie, to typ bardzo dobrej książki, jednakże z bardzo średnim pomysłem na zakończenie. Oby w jej następnym tomie, było pod tym względem lepiej.

    8/10

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..