TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Dziedzictwo Mocy: Nawałnica (Troy Denning)

Rusis 2007-02-07 11:08:00

Rusis

avek

Rejestracja: 2004-02-28

Ostatnia wizyta: 2024-11-23

Skąd: Wrocław

Kolejny tom serii Legacy pod tytułem „Tempest” został napisany przez Troya Denninga. Biorąc pod uwagę to jakie pomysły miał ten autor w serii Mroczne Gniazdo można było mieć uzasadnione obawy o to co znajdzie się w Legacy. Jednakże postać tego samego autora była obietnicą, że kolejny raz znajdziemy jakieś odwołanie do SW, którego byśmy się nie spodziewali.

W „Tempest” można wydzielić dwa wątki, będące kontynuacją odpowiednich tematów poruszanych w poprzednich tomach Legacy.

Pierwszym z nich jest koncepcja konfliktu opartego bardziej na polityce, a co za tym idzie spiskach i zdradzie niż na samej walce. Należy jednak podkreślić, że Denning samej walki nam nie oszczędził. Nie wiem czy wynikało to bardziej z założeń serii czy też braku pomysłów autora na dalsze rozbudowywanie konfliktu politycznego.

Drugim wątkiem jest watek powrotu Sithów. W tej części przesunięto jednak ciężar tego wątku z Jacena i Lumiyi na Luka i Marę. Bardziej skupiono się na tym jak oni postrzegają zbliżające się niebezpieczeństwo, co oni podejrzewają, że może się zdarzyć i jak temu można zapobiec.

Książka ma kilka zdecydowanych plusów, pierwszym silnie zauważalnym jest wygrzebanie z czeluści świata Gwiezdnych Wojen postaci, której nie spodziewałem się zobaczyć w tym okresie. Której prawdę mówiąc nie spodziewałem się już nigdy zobaczyć. Sprawia to, że akcja staje się ciekawsza, a czytając ja porównujemy ze wspomnieniem jakie o niej mieliśmy. To jest właśnie największa zaleta Denninga – wyciąganie ze świata Gwiezdnych Wojen smaczków z przeszłości.

Kolejnym dobrym elementem książki jest ukazanie wątku Sithów właśnie bardziej przez oczy Luka i Mary. Kolejny tom opisu Jacena pod rząd mógłby przynieść przesyt. Tym razem możemy zobaczyć jak blisko Skywalkerowie są sedna problemu, ile im brakuje do odkrycia prawdy o Jacenie. Po części dzięki temu możemy na spokojnie przyjrzeć się jak daleko Jacen już zaszedł i gdzie ciągnie za sobą Bena bez przyglądania się bezpośrednio jak te zmiany następują w rozmowach z Lumiyą.

To właśnie postać Jacena jest też jednym z największych plusów. Postać wywołująca coraz większy szok swoimi decyzjami, po których poznajemy jak długą drogę już przebył. Od człowieka szukającego prawdy, poprzez osobę gotową zabić każdego winnego aż po postać gotową zabić mając nawet najmniejszy cień podejrzenia winy – nie mówiąc już o dowodach. Opis jego zachowania widziany często oczyma innych wywołuje olbrzymie wrażenie.

Ksiązka nie ma jednak samych plusów, co więcej minusy są dosyć wyraźne. Niestety Denning w pewnym momencie przesunął ciężar akcji na Jainę i Zekka. Ta para, relacje między nimi i przede wszystkim ich rozmowy odstają poziomem od samej książki i całej serii. Związane to może być z tym, ze w przeszłości popełniono wiele błędów kreując ich postacie, błędów których sam Denning zrobił całkiem sporo w serii „Mrocznego Gniazda”. Teraz jedyne sensowne rozwiązanie chyba zaprezentowała Traviss ograniczając ich rolę. Denning tego nie zrobił, pozwalając aby infantylizm postaci i ich rozmów wpłynął na książkę.

Ciężko jednoznacznie ocenić całą książkę. W przeciwieństwie do poprzednich tomów Legacy nie jest ona wyrównana, a różnice pomiędzy niektórymi częściami są drastyczne. Przechodzimy od fragmentów fenomenalnych (których, zbyt dużo co prawda nie ma) poprzez część średnią (obejmującą większość książki) aż do bardzo słabych momentów, w których akcja opiera się na Jainie i Zekku. Te ostatnie fragmenty napisane zostały w taki sposób, że miałem wątpliwości czy mają czytelnika zanudzić czy uśpić. I to właśnie te fragmenty sprawiają, że ocena całości jest taka trudna. Wahałem się pomiędzy 6 i 7 ale ostatecznie przeważyła 6/10.

LINK
  • Dziś

    Anor 2007-02-14 11:19:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Doszła do mnie paczuszka z Amazona i również stałem się szczęśliwym posiadaczem Tempesta... Na jakieś wieksze opinie, będzie jednak trzeba trochę poczekać A to dlatego, że wcześniej przyleciało "Allegiance", a także poprzednie egzemplarze LotF. Pierwsze wrażenie co opasłosc Tempesta, zobaczymy niedługo

    LINK
  • o Mocy

    Lord Sidious 2007-02-17 08:51:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Wrocław

    szczerze mówiąc to się zawiodłem. Przede wszystkim liczyłem na to, że będzie kontynowana Legacy nie tylko w sposób ciągniecia dalej historii, ale także będzie pisana w podobnym stylu, więcej polityki itp. Tu Denning najbardziej zawodzi, bo w miejsce powoli rozpadającej się galaktyki upewnia nas o "lokalności" tego konfliktu i tworzy kolejny lokalny w Hapes. Dodatkowo Jaina i Zekk dostają tym razem praktycznie pierwszoplanowe role. Ale najbardziej wnerwiające jest to, że książka niewiele wnosi. Owszem jest coś, co mogłoby wnieść całkiem sporo... Gdyby tylko Denning dał więcej opisów. A tak po Rezurekcji Alemy Rar, nie wierzę w nic, co napisał.

    LINK
  • Właściwie wszystko...

    Ricky Skywalker 2007-07-19 23:18:00

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    co o tej książce można powiedzieć, napisali już Rusis i LS. Tempest to książka niezła, zawierająca momenty niesamowicie dobre i niesamowicie słabe, ale jednak odstająca poziomem od tego, co napisali Allston i Traviss.

    Denning zaczął z tego konfliktu robić coś innego, niż to co nakreśliło nam już pierwszych dwoje autorów, i to niestety na dobre książce nie wychodzi. Kolejnym minusem jest para Jaina - Zekk, która, choć mniej denerwująca już niż w Dark Neście, znów męczy (a mówię znów a nie nadal, bo u Allstona i szczególnie Traviss byli oni ok). Plusy? Kilka. Zaskakujący powrót pewnej postaci, dobrze ukazany coraz większy rozłam w rodzinie Skywalker-Solo, fajnie opisane wewnętrzne kwestie Hapes. Nie ma w tym jednak nic, co by zachwycało tak, jak choćby Fett w Bloodlines. Mam coraz silniejsze przekonanie, że do tej serii "na trzeciego" pasowałby znacznie lepiej James Luceno. No, chyba że dwa kolejne napisane przez Denninga tomy - a przynajmniej Invincible miałyby dorównać lub przewyższyć najlepszą książkę Troya - Gwiazdę po gwieździe. Na to się na razie nie zanosi, ale nadziei mieć, nikt nam nie zabroni...

    LINK
  • Tempest

    Bakuś 2007-09-30 09:30:00

    Bakuś

    avek

    Rejestracja: 2006-06-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-22

    Skąd: Kazimierz Biskupi

    Jak narazie czytałem wszystkie książki Troya Dennina. Pisze on bardzo różnie bo np "Gwiazda po Gwieździe" jest genialna , "Zjawa z Tatooine" jest bardzo dobra natomiast trylogią Mrocznego Gniazda jest średnia i momentami bardzo denerwująca. Podobają mi się w jego książkach nawiązania do NT trylogii których i w tej książce nie brakuje.

    Jeśli chodzi o samą fabułę to jest średnio. Mamy Jacena który zagłębia się dalej w Ciemną Stronę. Sam wątek młodego Solo został poprowadzony w miarę ciekawie , aczkolwiek nie było go dużo ponieważ książka jest skupiona na bardzo wielu postaciach.

    Bardzo podobał mi się także Ben Skywalker. Jego zapatrzenie w Jacena było zaprezentowane bardzo ciekawie, a moment w którym początek spoilera Ben chce aresztować Hana koniec spoilera jest świetny.

    Jaina i Zekk dalej denerwują chociaż już nie tak bardzo jak w Dark Nescie, a największym szokiem było pojawienie się początek spoilera Aurry Sing koniec spoilera. W książce mamy także Allanę i całkiem fajnie zostały pokazane emocje Jacena wobec niej.

    Podsumowując , książka należy do średnich. Jest jak narazie najsłabszą książką serii Legacy of the Force i mam nadzieję że następna książka Troya Denninga będzie lepsza.

    Moja ocena: 7/10

    LINK
  • :D

    Nestor 2008-01-09 17:09:00

    Nestor

    avek

    Rejestracja: 2004-10-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Lasocice

    Przed przeczytaniem Tempestu mialem wiele obaw. Przede wszystkim martwilem sie, czy Troy Denning podola wysoko postawionej poprzeczce przez Allstona i Travis. Niestety caloksztalt wyszedl jak poczatkowo zakladalem...

    Nasz nieszczesliwy Tempest jest troche oderwany od serii. O ile tom I, II i IV ze soba wspolgraja, kontynuuja watki, o tyle III zyje sam dla siebie. Niby mamy ten sam konflikt, ale tak na prawde malo go, a proba rozpoczecia nowego nie wnosi za duzo do calosci. Znacznie lepiej Troyowi wychodzi tworzenie swojego wlasnego mini swiata, tak jak to bylo przy Dark Nescie. Koporacja w grupie chyba nie lezy w jego arsenalu umiejetnosci. Licze, ze po Inferno zmienie swoje zdanie, a przy IX tomie wejdzie na sszczyty swoich mozliwosci.

    Han i Leia wychodza Denningowi slabo, a jak na zlosc to jego ulubione postacie. Przy takiej serii, gdzie pisze mala liczba autorow, porownania sa nieuchronne, a na nich najgorzej wychodzi wlasnie Denning. Miedzy innymi za sprawa kreacji oryginalnych postaci.

    Motyw Jacena i odrodzenia Sithow jest najmocniejsza strona ksiazki, ale i tak slabo wypada przy 2 poprzednich. Trzeba przyznac, ze gdyby nie on mozna by bylo zasnac w czasire czytania, lub po prostu pominac ta ksiazke.

    Jak przystalo na ksiazke Denninga, jest ona przeplatana scenami slabymi z dobrymi. Tylko, ze te slabe sa o wiele dluzsze niz te dobre. Tu dla przykladu w srod dobrych znajduja sie: prolog, sledzwo Skywalkerow i Ben na pokladzie Sokola / Jacen na pokladzie Anakina. Te slabe: Jaina i Zekk, Aurra Sing (jej powrot zostal zmarnowany, no ale ile mozemy miec dlugoterminowych odzyc w jednej ksiazce?), Alema (czemu ona zyje?).

    Co do Alemy, nie bylo by najgorzej, gdyby nie to ze potencjal tej postaci wygasl w Dark Nescie. Tam przechodzila transformacje, tam zginela(!). Do tego brakuje nam jeszcze wmieszania w wojne Mrocznego Gniazda i powrotu Gannera.

    Mam nadzieje, ze Troy sie pozbiera i ogarnie sytuacje, no i pozamiata wszystko ladnie w nastepnych tomach.

    A ksiazce dam 6/10, ale tutaj klimat serii i ery duzo winduje.

    LINK
  • Zapowiedź

    Carth Onasi 2008-01-31 20:22:00

    Carth Onasi

    avek

    Rejestracja: 2006-04-02

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Kraków

    -http://www.wydawnictwoamber.pl/ksiazka.php?indeks=007564
    Dziś na stronie Amberu pojawiła się zapowiedź kolejnej książki z cyklu Dziedzictwo Mocy zatytułowanej "Nawałnica". Cena 29,80 przy objętości 320 stron (no, poszli po rozum do głowy ). Co do okładki, przewidywania się sprawdziły - logo serii i napis Star Wars jest taki sam jak w dwóch poprzednich częściach.
    Powieść ma się pojawić w sprzedaży od 5 lutego .

    A oto opis z tyłu okładki:
    Galaktyczny Sojusz atakuje zbuntowaną Korelię. Jej mieszkańcom przewodzi Jacen Solo, uczeń mrocznej Jedi. Jego moc rośnie, a wpływ na Bena Skywalkera staje się coraz silniejszy. Wkrótce Luke musi zmierzyć się więc z najpotężniejszym ze swych wrogów, a Han i Leia – ukrywać się przed bezlitosnym prześladowcą, którym jest ich własny syn.

    LINK
  • Dziedzictwo Mocy III: Nawałnica [zapowiedź]

    Karaś 2008-01-31 22:35:00

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: София

    -Dziedzictwo Mocy III. Nawałnica
    Okładka -->http://amber.sm.pl/img/okladki/007500/007564.jpg


    Galaktyczny Sojusz atakuje zbuntowaną Korelię. Jej mieszkańcom przewodzi Jacen Solo, uczeń mrocznej Jedi. Jego moc rośnie, a wpływ na Bena Skywalkera staje się coraz silniejszy. Wkrótce Luke musi zmierzyć się więc z najpotężniejszym ze swych wrogów, a Han i Leia – ukrywać się przed bezlitosnym prześladowcą, którym jest ich własny syn.



    Wydawnictwo: Amber, 5 Luty 2008
    Liczba stron: 320
    Cena okładkowa: 29,80

    Myślę, że Amber sie postarał No i ta cena!

    LINK
  • Oj Troy...

    Anor 2008-02-07 11:31:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    No to kontynuuje nadrabianie strat z reckami do LOTF, tym razem padło na Tempesta...

    Moje odczucia bardzo pokrywają się z tym co napisał Lord w oficjalnej rece w dziale książkowym. Troy nie podołał temu co zrobiono wcześniej. Jeg twór jest po prostu bezpłciowy. Gdyby nie to, ze przeczytałem tę książkę jednym tchem po bardzo dobrym Bloodlines, pewnie gdzieś bym utknął w połowie i męczyłbym tę pozycję z miesiąc. Z pewnością Troy chciał dobrze i widać to w nawiązaniach do Braterstwa Krwi oraz w końcówce, która dobrze nas naprowadza na dalsze losy seri w Exile, aczkolwiek nie ma tutaj, żadnej pozytywnej wartości dodanej przez Denninga. oderwanie (częściowe) od watku politycznego na rzecz zwiększenia ilości walk w kosmosie itd. chyba nie wpływa pozytywnie na ocenę dzieła przez pryzmat całej serii. na szczęście losy Jacena prowadzone są w dalszym ciągu w jednym torze, co jak juz pisałem było pewnie odgórnie zagwarantowane...

    Ogólna ocena 5,5/10

    PS Jestem już po kolejnym dziele Troya - Inferno w tej serii i przyznaje, że jest lepiej niż przy Tempeście

    LINK
  • Hm...

    brygadaromanek 2008-02-09 16:55:00

    brygadaromanek

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2009-07-29

    Skąd:

    Ja ze swojego miejsca,niemogąc sie doczekać premiery Polskiej, mamznów coś takiego http://www.wrzuta.pl/obraz/2vHY3GOrOs/troydenningnawalnicabybokun

    LINK
  • Prośba do właścicieli "Nawałnicy"

    Shedao Shai 2008-02-15 16:06:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    Jako, że ksiązki w polskim wydaniu jeszcze nie mam i jakiś czas nie będę miał, mam prośbę do dobrych duszyczek.

    Mógłby mi kto powiedzieć na której stronie jest dialog Lumiyi i Alemy Rar, w którym początek spoilera Lumiya mówi że są jeszcze inni Sithowie i ich dziedzictwo nie zginie wraz z jej śmiercią? koniec spoilera W angielskim wydaniu jest to strona nr. 254. Potrzebuję na Ossusa.

    LINK
  • hm...

    brygadaromanek 2008-02-19 13:38:00

    brygadaromanek

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2009-07-29

    Skąd:

    Rozmowa zaczyna się na 205 stronie, natomiast pytanie Alemy "Jest więcej Sithów" pada na stronie 210.

    LINK
  • Genialna pozycja

    Wedge 2008-02-19 13:54:00

    Wedge

    avek

    Rejestracja: 2005-01-07

    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

    Skąd: Wrocław/Psary

    jak dla mnie zdecydowanie lepsza i od "Zdrady" i od "Więzów". Troy wreszcie wrócił do świetnego poziomu. "Gwiazda po Gwieździe" to wprawdzie wciąż nie jest, ale z całą pewnością "Nawałnica" jest druga po niej. Akcję znów czyta się z wypiekami na twarzy, pojedynki olśniewają, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie mamy tu postaci dominującej. Jest mało Bena, co wychodzi na dobre gdyż czytanie o rozterkach 13-latka jest nużące, mało Lumiyi gdyż tajemniczność jest służy, oraz po równo tak Jacena, jak i Luke`a, Hana/Leii oraz Jainy. Nawet Jaina się uspokoiła. A powrót początek spoilera Aurry Sing oraz Alemy Rar jest świetnie przedstawiony - zwłaszcza Alema służąca tzw. "Równowadze" i zdecydowanie szalona po raz pierwszy jest wiarygodna. koniec spoilera Nareszcie także Allana dostaje swoje 5 minut. Wielki, wielki powrót Denninga, 9/10 bez dyskusji.

    Więcej szczegółów w StarCaście

    LINK
    • Chyba....

      Ricky Skywalker 2008-02-19 16:45:00

      Ricky Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2002-07-12

      Ostatnia wizyta: 2024-01-10

      Skąd: Bydgoszcz

      czytaliśmy 2 inne książki, brat Nie powiem żeby była to pozycja słabiutka (zresztą moje refleksje z lektury opisałem wyżej parę miesięcy temu...) ale też naprawdę nie przypominam sobie, by było się czym zachwycać. Aczkolwiek są gusta i guściki

      LINK
      • Wiesz

        Wedge 2008-02-19 22:32:00

        Wedge

        avek

        Rejestracja: 2005-01-07

        Ostatnia wizyta: 2019-05-26

        Skąd: Wrocław/Psary

        ja nie trawię Traviss (fajnie to nawet brzmi, co nie?), a wielu fanów musi zmieniać gacie jak tylko o niej usłyszy. Oceniam wszystko przez jeden pryzmat - czy książka jest nudna i infantylna, czy nie. Denning prócz SBS był nudny, teraz w końcu nie. A czym się zachwycać? Tym że w końcu mamy porządne mordobicie i pojedynek i mało dzieciarni. Pamiętaj też, że ja czytałem tylko polskie Legacy.

        LINK
        • W momencie...

          Ricky Skywalker 2008-02-19 22:59:00

          Ricky Skywalker

          avek

          Rejestracja: 2002-07-12

          Ostatnia wizyta: 2024-01-10

          Skąd: Bydgoszcz

          gdy wyrabiałem sobie opinię o 3 tomie LOTF (a jej nie zmieniłem do dziś...), byłem na tym samym etapie co Ty teraz I na ocenę tej konkretnej książki nie miał wpływu mój stosunek do pozostałej twórczości Denninga, tak jak nie miał wpływu na moją ocenę Inferno - zdecydowanie najlepszej dotąd z jego powieści, być może najlepszej również w serii LOTF. Ale nie o tym; bo Tempest tak jak był generalnie lepszy od Dark Nesta, tak obniżył zdecydowanie poziom serii LOTF, odstając od 2 pierwszych tomów wręcz niesamowicie. Mało dzieciarni (a właściwie opóźnionych w rozwoju pięknych 30-letnich chyba...)? Chyba żartujesz. Przynajmniej 1/4 książki to żałosna chwilami Tenel Ka, kolejna ćwiartka - daremna Jaina i pedałkowaty Zekk. Dobrze, że przynajmniej Jacen sobie dalej sithuje, a w tle pojawia się dość porządnie poprowadzony Jag. Za to jest Alema, której początek spoilera śmierć w Fury koniec spoilera przyjąłem z głośnym westchnieniem ulgi, bo to jej pieprzenie o Równowadze było, delikatnie mówiąc, mocno irytujące. I jeszcze dochodzi Ben, który o ile u Traviss i Allstona, ale też w Inferno, jest jedną z najciekawszych postaci serii, o tyle przez większą część Nawałnicy był po prostu bezbarwny. Pojedynek był, ale cóż, do takiej walki Luke + Jacen vs. Shimmrra i kilku innych w starszym EU to mu baaardzo daleko, a zresztą w późniejszych tomach (tak, wiem - nie czytałeś jeszcze...) będą i piękniejsze, dramatyczniejsze pojedynki A jak ktoś woli n`tą knigę o mordobiciu zamiast wciągających gierek politycznych, to jego sprawa. Gusta i guściki, jak już mówiłem...

          BTW, mimo wszystko nie jest to taka straszna książka, w końcu dałem jej 7/10

          LINK
          • Kontra

            Wedge 2008-02-19 23:19:00

            Wedge

            avek

            Rejestracja: 2005-01-07

            Ostatnia wizyta: 2019-05-26

            Skąd: Wrocław/Psary

            Pytanie czy było co tu obniżać. Bo co mieliśmy do tej pory? W zasadzie to dwie strony siedziały naprzeciwko udając, że toczą wojnę nie tocząc jej. Bardzo mi pasuje tu znane skądinąd określenie "dziwna wojna". Co dalej? 13-latek w czarnym kubraczku, który chodzi i myśli, i myśli, i myśli, i nic ciekawego nie wymyślił. A, był jeszcze staruszek w mandaloriańskiej zbroi, który użalał się nad sobą i gadał do ściany. Do czego zmierzam? Konkretnie do tego, że jedną z największych bolączek SW-owych harlequinów są niemiłosiernie długo rozpisane sceny. Typowy przykład to Stackpole, który potrafi przez kilkanaście stron opisywać dwóch frajerów, którzy zakręcają wokół siebie kółka w myśliwcach. Tak samo Ben wchodzący przez 50 stron do jednego budynku, albo Boba włamujący się tak samo długo do jednego laboratorium potrafią zabić. Onegdaj pani Repeczko z "Fabryki Słów" powiedziała, że trafiła na takiego kolesia, co napisał książkę w ten sposób, że zrobił ją w czasie rzeczywistym - była tam opisana każda dosłownie czynność, jaką zrobił bohater, wliczając w to szczegóły defekacji. I tak książki Traviss (wszystkie) dążą do tego właśnie schematu. Troy też tak miał, a teraz nie ma. Dlatego z pierwszego powodu "Nawałnica" jest lepsza od "Zdrady" i "Więzów".

            Dalej bohaterowie. Tak, wiemy że Jacen zrobi wszystko by ocalić galaktykę, że Lumiya kręci, bla bla. Ile razy można tego słuchać? Ano właśnie, nie można. Mało tych postaci i skupienie się na innych wychodzi na dobre, bowiem miło jest popatrzeć na nie w końcu z boku, a nie ciągle od środka, który już dobrze znamy. A Jaina? Hello, właśnie pozbyliśmy się niedomówień na linii Zekk-Jaina, czy nie tego oczekiwaliśmy? Poza tym ona jako jedyna zachowuje się jak osoba przy zdrowych zmysłach z całej tej bandy. A chciałem zauważyć, że Tenel Ka było mało co, nie wiem jak Ty to czytałeś :/ Znacznie więcej było Aurry, jeśli już.

            A pojedynki? Ten z Shimmrrą strasznie mnie wynudził pamiętam. A tu były fajne, bo krótkie i intensywne. No i krwawe. Tak samo bitwy - w końcu mamy hardcore z rozwalanymi krążownikami na potęgę, scena wejścia "Sokoła" w sam środek bitwy po prostu wgniatała w fotel... Poza tym co chcesz od Równowagi Alemy? Jest rąbnięta, nie? I nieprzewidywalna - to tak jak K`Kruhk, który jest nieśmiertelny, w pewnym momencie takie numery stają się kultowe...

            Poza tym powiedzmy sobie, wciągające gierki polityczne to póki co nie były, bo wszystko w "Więzach" było absolutnie do przewidzenia. A Star Wars nie na darmo mają taki a nie inny drugi człon w swojej nazwie, nieprawdaż?

            LINK
            • heh

              Ptometeusz 2008-02-21 21:34:00

              Ptometeusz

              avek

              Rejestracja: 2007-11-02

              Ostatnia wizyta: 2008-04-24

              Skąd:

              Łamię moje postanowienie o nie dyskutowaniu z bardziej doświadczonymi userami.Może nie powinienem,ale:

              Obie strony udawały,że toczą ze sobą wojnę?
              Tak chyba trzeba,bo przecież mieszkańcy chyba nie chcą kolejnej wojny. Przez ostatnie 30 la mieli wojen pod dostatkiem.Nawet przez 50 lat.Same wojny.I co by zrobili gdyby taki rząd od razu zaatakował?No,nieźle by się wkurzyli,a na dodatek wiele planet mogłoby się poczuć zagrożone i przejść na stronę Koreli.Uważasz,że takie decyzje o wielkiej wojnie,podejmuje się w minutę?Tak,więc uważam,że Zdrada była świetna,a bloodlines jeszcze lepsze.Co do Nawałnicy to jeszcze nie wiem,książkę już kupiłem,ale czytałem recenzję i jakoś nie chce mi się do niej zabrać.

              A tak w zasadzie to chyba nie "więzy..." tylko "braterstwo..."

              A nie na temat...Wam też nie działają komiksy ze http://www.swtimeline.ru/?Bo mi obrazki się nie wyswietlają.

              LINK
              • Dyskutuj dyskutuj

                Wedge 2008-02-21 22:08:00

                Wedge

                avek

                Rejestracja: 2005-01-07

                Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                Skąd: Wrocław/Psary

                można mieć ileś postów na koncie a byś kompletnym debilem, można mieć mało i być wyrocznią Nie sądź dzieła po okładce, tylko dyskutuj z każdym ile wlezie

                Do meritum. Chodziło mi bardziej o to, że przerzucanie zgniłego jajka zamiast porządnego mordobicia jest nudne dla czytelnika I osobiście sam wolę czytać o gorących wydarzeniach niż o udawaniu, że białe jest czarne, a czarne jest białe Bo ja wiem czy to taki hiper przełom żeby te książki wielbić? Mam to na codzień na studiach i nie czytam SW po to, żeby mieć tam jeszcze więcej polityki

                I "Braterstwo" racja, odruchowo tłumaczyłem dosłownie, mój błąd

                A ta ruska strona raz chodzi raz nie, to typowe dla niej

                LINK
            • Co do bitwy...

              Ricky Skywalker 2008-02-21 21:56:00

              Ricky Skywalker

              avek

              Rejestracja: 2002-07-12

              Ostatnia wizyta: 2024-01-10

              Skąd: Bydgoszcz

              opisanej w Nawałnicy, to nie była ona jakaś wspaniała, naparzanka - i to przedłużana jeszcze bardziej, niż u takiego Stackpole`a, tylko pisana głównie z perspektywy dużych okrętów, a nie myśliwców - i tyle. Ale miała jeden duży plus, coś co mi się naprawdę podobało pod względem dramaturgii, owo wejście "Sokoła" w środek tego chaosu i początek spoilera strzał z "Anakina Solo" na rozkaz Jacena w statek rodziców koniec spoilera. Fakt, TO było mocne i mogło się podobać.

              Jaina i Zekk mimo wszystko nadal rażą. Bo co z tego, że pozbywamy się niedomówień na linii Zekk-Jaina, skoro następuje to w bodaj najnudniejszym rozdziale całej SERII (LOTF, nie SW - aż tak źle nie jest!) który męczyłem chyba ze 3 dni. I cały czas mamy w tle gderanie o Killikach, Joinerach (jak oni to tłumaczą?), mentalnej więzi z robalami, i inne klik-klik...

              A Alema? Cóż, gdyby to była jedna książka, zniknięcie, następna książka... to może by to tak nie raziło. Ale to jest 5 książek pod rząd gderania o Równowadze. K`Kruhk z ciągłymi zmartwychwstaniami jest przynajmniej zabawny, Alema - z czasem robi się żałosna... może też to zauważysz z perspektywy Fury

              Swoją drogą, to była w ogóle książka którą męczyłem najdłużej z całej serii (nie licząc Fury, ale tu czytałem początkowo po parę stron dziennie z uwagi na sesję...) a to chyba też o czymś chyba świadczy.

              LINK
              • :D

                Wedge 2008-02-21 22:04:00

                Wedge

                avek

                Rejestracja: 2005-01-07

                Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                Skąd: Wrocław/Psary

                I po kolei, bitwa była dosyć krótka jak na możliwości SW (znacznie dłużej trwało w "Zdradzie" nieszczęsne bombardowanie w wykonaniu duetu Solo/Antilles), do tego tym lepiej że była a perspektywy liniowców, bo na litość, ile możemy czytać o tym że ktoś zrobił zwrot, wystrzelił torpedę, cel pojawił mu się na muszce, etc?

                Przesadzasz też z Killikami, było parę nawiązań, typowy retcon. Znacznie bardziej waliła w "Więzach" Traviss w kółko gadając o RC, a na litość, konflikt killicki był ważniejszy od grupki klonów hasających gdzieś tam Więc nie jesteś sprawiedliwy

                Z Alemą popełniasz jak mówię ten błąd, że oceniasz z perspektywy innych części W "Nawałnicy" mamy ją po raz pierwszy i jest ciekawa, może potem jest nudna, nie wiem A Ty wiesz i to zaciemnia Twój osąd

                A ja nie mogłem przebrnąć przez "Zjawę", nad którą wszyscy inni się moczą, o czym to świadczy? O tym że mam inny gust

                LINK
                • Oj masz Wedge :)

                  Darth Doomsday 2008-02-22 09:16:00

                  Darth Doomsday

                  avek

                  Rejestracja: 2007-02-01

                  Ostatnia wizyta: 2013-06-28

                  Skąd: Augustów

                  Osobiście nie widzę różnicy pomiędzy "Nawałnicą", a innymi pozycjami tej serii. Denning pisał o Killikach, Traviss o RC. Traviss wwaliła Fetta, Denning - Aurę Sing. Sraczka pisarska i tyle. To co miało być ciekawe i zgrane przez kilku pisarzy, okazuje się szmirowatym serialem brazylijskim (z wielkimi powrotami zaginionej rodziny, idiotycznymi intrygami i kiepskimi dialogami). Choć podobno miało to wszystko być zgrane, wychodzi z tego ... figa. Na ponowne pojawienie się niektórych bohaterów trzeba będzie poczekać. Nie wiadomo w jakim kierunku zmierza konflikt. Jak podał wyżej Sidious - to co zapowiadało się na galaktyczną wojnę domową, teraz wygląda na dogasający konflikt lokalny. Wrzucono do książki coś dla każdego. Bitwę, pojedynek, intrygę, politykę, romans ... Co za shit.

                  O bohaterach nie będę się rozpisywał, bo szkoda czasu. Takich idiotyzmów w życiu nie czytałem. Niedorozwinięty Ben, debilowata Tanel Ka, przygłupia Mara. Wygląda na to, że całą swoją pisarską werwę Denning przeznaczył na Jacena. Uważam, że to jedyna gwiazda tego tomu. Jego machinacje dorównują tym Sidiousa.

                  Czy tylko ja zwróciłem uwagę na głupotę pojedynków? Przecież są tylko dwa. Pokusi się ktoś o wyjaśnienie, jakim cudem Luke ledwo uchodzi z życiem, a Tresina Lobi tak wymiata? Weźcie jeszcze pod uwagę z kim walczą.

                  Podsumowując, ostatnia pozycje nie odstaje moim zdaniem od poprzednich. Wszystkie są średnie. Zdziecinniali bohaterowie i źle prowadzona akcja są równoważone wszelkimi ciekawostkami i wielkimi powrotami. 5/5

                  LINK
                  • No proszę :D

                    Wedge 2008-02-22 14:34:00

                    Wedge

                    avek

                    Rejestracja: 2005-01-07

                    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                    Skąd: Wrocław/Psary

                    Kogo tu dobre wiatry przywiały Stęskniłem się za Tobą, gdzieś Ty się podziewał?

                    Ale żeby nie było zbyt słodko do meritum A zatem masz rację, "Dziedzictwo Mocy" jest pisane w charakterystyczny, podobny do siebie sposób, czemu trudno się dziwić, skoro trójka autorów stale ze sobą współpracuje i się de facto uzupełnia. Jednak widzimy, że nie zarżnięto całego marginesu swobody, dlatego każdy może skupiać się na swoich ulubieńcach - Allston na pilotach, Traviss na Mandalorianach i oddziałach specjalnych, Denning na Jainie, Killikach i jak widzimy Hapanach. Zresztą całe Gwiezdne Wojny to jedna wielka telenowela, także nic mnie już nie zdziwi Natomiast nie zgadzam się z opinią, że mamy dogasający konflikt lokalny, a konkretnie że na to wygląda. O ile w "Braterstwie" ten wątek zdawał się być troszkę pominięty, o tyle w "Zdradzie" i "Nawałnicy" właśnie liznęliśmy o wielką politykę. O "Zdradzie" kiedy indziej, skupmy się na "Nawałnicy" - mamy tutaj cholernie ważną sprawę, która de facto wyklucza lokalność konfliktu i nie wiem, jak można tego nie widzieć. Oto bowiem po raz pierwszy po mordach nie nawala się Korelia z Sojuszem, ale de facto część Hapan z Sojuszem. To, na ile hapańscy uzurpatorzy współpracują z Korelianami jest bez znaczenia, liczy się tylko to, że de facto podąża to w tym samym kierunku. Oto będą coraz to kolejne lokalne ogniska zapalne, które w imię przetrwania w sposób naturalny muszą się połączyć w jednego oponenta, który (być może, albo następny z nich, jak wiemy z historii "Legacy") przekształci się kiedyś w Nowe Imperium. I to jest lokalność? Broń Boże! Tak właśnie kształtuje się wielka opozycja, zauważ że np. I wojna światowa wybuchła naraz w zasadzie w kilku miejsach, jako że niosła ze sobą aż tyle różnorakich interesów i dążeń. I tego będę bronił.

                    Co do tego, że "dla każdego coś miłego" to się oczywiście zgadzam, ale jak mówię - takie są już Gwiezdne Wojny Niestety

                    Ben ssie (jak każdy 13-letni bohater, taka już bolączka naszej Sagi), Tenel Ka powtarzam przecież jest mało więc nie wiem o co za bardzo Wam chodzi, Mara faktycznie dała się ogłupić, więc tym bardziej czekam na jej wielki finał w "Sacrifice". I fakt, Jacen daje radę, ale cieszyłem się, że było go w "Nawałnicy" dosyć mało, bo co za dużo to niezdrowo i mógłby się znudzić.

                    Teraz pojedynki. Zauważ w jak trudnym otoczeniu walczył Luke. Mnóstwo żywych tarcz, wrogi tłum, Lumiya masakrująca cywili, a na dodatek walcząca biczem świetlnym. Luke zdążył wyjść z wprawy, zresztą powiedzmy sobie szczerze, aż takim szermierzem to on nigdy nie był. Djem So nigdy nie było najlepsze do walki obronnej, a taką de facto wymusza bicz. Zresztą weź pod uwagę wiek, Luke młodzieniaszkiem nie jest, a Lumiya ma mechaniczny upgrade Taki np. o 15 lat młodzy Qui-Gon Jinn zapewne rozsiekałby Maula na kawałki, a tu jednak fizycznie nie dał rady, zwolnił i adios muchachos. Z Lukiem podobnie. Za to o Tresinie de facto nic nie wiedzieliśmy, no ale do licha, krzesełka w Radzie nie dostaje się za piękne oczy, a że to Herod-baba była, to jestem w stanie to kupić. Nadto słabą stroną Lumiyi jest chyba zaskoczenie, więc tu Tresina miała większe pole manewru. I jeszcze jedno - walka Tresiny była intensywniejsza, lecz krótsza niż ta z Lukiem. I skończyła się na mustafariański wzór Wincentego Kadłubka

                    P.S. I chyba chodziło Ci o 5/10, nie?

                    LINK
                  • Wedge

                    Darth Doomsday 2008-02-22 22:15:00

                    Darth Doomsday

                    avek

                    Rejestracja: 2007-02-01

                    Ostatnia wizyta: 2013-06-28

                    Skąd: Augustów

                    "... trójka autorów stale ze sobą współpracuje ...", a nie rywalizuje? Nie trudno zauważyć, że mamy tylko ogólny zarys tego co się dzieje. Reszta to wyskoki w różnych kierunkach. Innymi słowy nie ma ciągłości, jak w przypadku NEJ. W "Nawałnicy" nie ma najmniejszej wzmianki o Bobie. Ale gdy Traviss powróci do pisania, Han ponownie będzie go spotykał na każdym kroku.

                    To co napisałeś o konflikcie może mieć trochę sensu. Ja jednak nie bardzo mogę się z tym zgodzić. Uważam, że wszystko kręci się wokół Korelii. Hapes to wstawka Denninga, ponieważ lubi wywoływać konflikty. Stworzył nawet całą rasę Killików, która miała opanować galaktykę.

                    Nie stawiałbym na powstanie nowego Imperium. W końcu Jacen zostanie sprowadzony do parteru.

                    Bez przesady z tym dla każdego coś miłego. Pamiętam, jak ithilnar napisała kiedyś, że SW ma duże możliwości. Mógłby powstać kryminał, thriller, komedia np. I w "Zdradzie" mieliśmy właśnie taki thriller polityczny. Nie przepadam za tego rodzaju książkami, ale ta akurat (moim zdaniem) wypadła najlepiej z całej serii. Ze względu na swoje oryginalne podejście.

                    Naciągasz z tym pojedynkiem. Luke dobrym szermierzem nigdy nie był? No inne sytuacje pamiętam z NEJ czy późniejszego Dark Nesta. Powiedzmy sobie szczerze - przegrał pojedynek z Lumiyą. Rozwiązanie jak w RotS i pokonanie Greviousa przez Obi Wana. Co do wieku - przecież nie ma zbytniego znaczenia. Yoda, Sidious, Dooku i inni "dziadkowie", wszyscy mieli Moc, to wystarczyło.

                    Tresina Lobi. Walczyła z dwiema przeciwniczkami. Lumiya również miała bicz. Obu dokopała. Wiemy dlaczego przegrała. "Lobi nigdy nie była wybitną wojowniczką, ale była silna i skuteczna ..." I nie zaskoczyła nikogo - raczej to ją zaskoczono.

                    Tak tak. 5/10

                    LINK
                  • Hmm

                    Wedge 2008-02-23 00:42:00

                    Wedge

                    avek

                    Rejestracja: 2005-01-07

                    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                    Skąd: Wrocław/Psary

                    Rywalizacja to chyba za dużo powiedziane. Każdy pisze po swojemu, no i taki jest tego sens, inaczej cały cykl pisałby jeden autor, lub ewentualnie mielibyśmy łączne trylogie jedna po drugiej Fakt, postacie znikają i powracają, ale jeśli spojrzymy na to nie przez pryzmat autorów, tylko tak jakbyśmy ich nie znali, wyjdzie z tego... no właśnie, zwykła opera mydlana, czyli to co zwykle Czyli do przejścia.

                    Killikowie nie tyle zostali stworzeni, co odgrzebani Czy lepiej by było, jakby zostali tajemnicą jak Architekci, A-jak-im-tam (kolesie Vuffiego Raa) czy de facto Sharowie? Nie wiem. A konflikty są fajne Zresztą do Hapes powracamy w EU co jakiś czas i miło było zajrzeć, co tam nowego słychać. Poza tym jeszcze nie wiemy, jakie Hapes wywrze reperkusje na całą sytuację wokół Korelii. Przekonamy się za parę miesięcy.

                    Fakt, Jacena uziemi zapewne Jaina wnioskując po tym jak idzie fabuła i po okładce, ale on to jedno, pytanie jak jego przeciwnicy, czyli Korelia? Jagged Fel, założyciel jak wiemy królewskiej dynastii Felów? Jakkolwiek powstanie Nowe Imperium, czuję że mamy tu tego korzenie. Na mój nos to ja wyczuwam tu znów Chissów na horyzoncie

                    Fakt, "Zdrada" miała w sobie coś wyjątkowego, nie przeczę. W przeciwieństwie do "Braterstwa", które było całe takie jak "Komandosi". Ale "Nawałnica" jest powrotem do tego starego dobrego uniwersum jakie kocham i którego szczytem jest i chyba będzie "Gwiazda po Gwieździe".

                    Fakt, Luke przegrał, no ale do licha wszyscy oszukiwali jakby na to nie spojrzeć Obi-Wan zabijając Maula... Sidious zabijający Windu... Vader zabijający Palpatine`a... I tak dalej A wiek ma znaczenie, zobacz jak Obi-Wan walczył z Vaderem, to już nie te lata były dla obydwu Widać Luke`owi skończył się Biovital

                    A co do Tresiny to jak mówię - rachu ciachu i po strachu, a Luke trochę się napocił i zgodnie z rodzinną tradycją chlasnął prawicą o glebę Ale fajne to było

                    LINK
                  • Ja się tak tylko wtrącę

                    Shedao Shai 2008-02-23 11:01:00

                    Shedao Shai

                    avek

                    Rejestracja: 2003-02-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

                    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

                    poczekacie panowie do późniejszych tomów to będziecie sobie papierem ściernym trzeć paluchy za wypisywanie takich herezji, że Luke nie jest świetnym szermierzem

                    LINK
                  • Święte...

                    Misiek 2008-02-23 17:47:00

                    Misiek

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-12

                    Ostatnia wizyta: 2022-05-16

                    Skąd: Wrocław

                    ...słowa.

                    LINK
                  • A Wy nudni jesteście

                    Wedge 2008-02-23 18:43:00

                    Wedge

                    avek

                    Rejestracja: 2005-01-07

                    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                    Skąd: Wrocław/Psary

                    czytacie tylko po angielsku, w wąskim gronie sobie o tym dyskutujecie, a potem jak przychodzi polska wersja to już dla Was za stare śmiecie żeby cokolwiek napisać

                    Nienawidzę Was

                    LINK
                  • Re: A Wy nudni jesteście

                    Taraissu 2008-02-23 18:56:00

                    Taraissu

                    avek

                    Rejestracja: 2005-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                    Skąd: Wrocław

                    Wedge napisał(a):


                    Nienawidzę Was

                    ________
                    ekhem...znak towaru zastrzeżony, tantiemy będę pobierać za używanie, to mój slogan

                    LINK
                  • :P

                    Wedge 2008-02-23 18:58:00

                    Wedge

                    avek

                    Rejestracja: 2005-01-07

                    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                    Skąd: Wrocław/Psary

                    Nienawidzę Cię

                    A nie zaraz, Ciebie to kocham

                    LINK
                  • ;PP

                    Taraissu 2008-02-23 19:00:00

                    Taraissu

                    avek

                    Rejestracja: 2005-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                    Skąd: Wrocław

                    nie próbuj zamydlić mi oczu niebawem mój prawnik skontaktuje się z Twoim w celu uzgodnienia satysfakcjonującej mnie zapłaty...
                    Issu out

                    LINK
                  • A co mi tam

                    Darth Doomsday 2008-02-26 08:04:00

                    Darth Doomsday

                    avek

                    Rejestracja: 2007-02-01

                    Ostatnia wizyta: 2013-06-28

                    Skąd: Augustów

                    Ja i tak wolę czytać po polsku, choć kiepskie tłumaczenia i masa błędów. Nie tylko w pisowni (na jednej stronie jest Lomi), ale i całych wyrazach (3 razy na okręt powiedziano myśliwiec). Oszczędza mi to czas, no i całą sagę mam w jednym języku. Ponieważ wszystkiego nie można mieć - skupiam się na tym co wychodzi na rodzimym rynku.

                    Gdzie ja napisałem, że Luke był kiepskim szermierzem Shadziu? Nie wiem w jaki sposób Denning pisze swoje książki, ale mi wydaje się, że powinien być pomysł, potem zarys fabuły, plan i dopiero piszemy. U Denninga wygląda na to, że ma pomysł i siada do pisania. Więc po opisaniu pojedynku Luka z Lumiyą: 1) nie pamięta co było wcześniej, 2) nie chce mu się już nanosić poprawek.

                    "Każdy pisze po swojemu, no i taki jest tego sens, inaczej cały cykl pisałby jeden autor, lub ewentualnie mielibyśmy łączne trylogie jedna po drugiej." I ten drugi pomysł jest dobry i sprawdzony. Tak jak w przypadku NEJ chociażby. Mielibyśmy ogólną fabułę i wątki poboczne (rozwijane i kończone w całości). Jednak z drugiej strony należy zwrócić uwagę na innowacyjność projektu.

                    W Legacy Hapes jest już częścią Galaktycznego Sojuszu. Obecnie to stały element, nie odgrzebywanie.

                    Nie oszukiwanie, a szczęście. Nie o to jednak mi chodzi. Tresina Lobi pokonałaby obie przeciwniczki (można oczywiście dywagować). Dokopała Alemie, dokopała Lumiyi (nawet jej rękę odcięła). Pokonały ją, bo Alema zasiała "ziarno zwątpienia" (ha ha .. mam nazwę na ten rodzaj umiejętności ). Luke walczył tylko z jednym przeciwnikiem i nie zdziałał nic, sam jeszcze oberwał. Reszta - patrz wyżej: zaskoczenie, predyspozycje. Więc albo olano umiejętności Luka, albo umiejętności Lumiyi wzrosły, albo zwalona scena.

                    "A wiek ma znaczenie, zobacz jak Obi-Wan walczył z Vaderem, to już nie te lata były dla obydwu Widać Luke`owi skończył się Biovital". No żeby doszło do tego, bym musiał takiemu staremu wilkowi morskiemu tłumaczyć, że wiek nie ma znaczenia. Boże. Wspomniany przec ciebie Sidious/Strike Team i ścięcie kwiatu rycerstwa polskiego. Dooku w walce z Anakinem. Yoda - stary, zgryźliwy tetryk? Twój przykład obalę szybko i skutecznie - Obi Wan wyłączył swój miecz.

                    LINK
                  • Żeby być ścisłym

                    Wedge 2008-02-26 12:33:00

                    Wedge

                    avek

                    Rejestracja: 2005-01-07

                    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

                    Skąd: Wrocław/Psary

                    co do Obi-Wana i Vadera - nie mówię, że Kenobi przegrał, bo fizycznie nie dał rady. Chodziło mi o to, że wiek nie pozwolił na rozwinięcie takiej szybkości i takich umiejętności co kiedyś. Więc wiek ma znaczenie - Yoda na Dagobah by sobie nie poskakał tak jak kiedyś na Geonosis. Dooku też fizycznie troszkę zaniemógł, przez co Skywalker dosyć łatwo go załatwił. Etc, etc. Palpatine też już na starość mieczem nie machał

                    LINK
    • wreszcie

      Shedao Shai 2008-02-19 17:08:00

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-23

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      ktoś docenił tą książkę

      LINK
  • proste jak prosty banan

    Yeleniu 2008-02-21 20:31:00

    Yeleniu

    avek

    Rejestracja: 2005-04-28

    Ostatnia wizyta: 2011-10-09

    Skąd: Gorzebądź

    Najlepsza książka (no, przynajmniej z tych co czytałem -.-) Star Wars od czasów Szlaku Przeznaczenia. Więcej napiszę jak wytrzeźwieję.

    LINK
  • Najlepsza

    Yodasw 2008-02-22 14:47:00

    Yodasw

    avek

    Rejestracja: 2007-02-12

    Ostatnia wizyta: 2020-12-19

    Skąd: Gdynia

    z tych wszystkich z Legacy do tej pory. Więcej jakichś intryg, pojawienie się Aurry Sing (chyba pierwsza jej kwestia mówiona), n przede wszystkim to Allana. Fajnie wykreowane dziecko. Postać Tenel Ka też taka jakaś ciekawsza niż w Mrocznym Gnieździe. Jaina normalnieje i wraca powoli Jag Fel. Tak trzymać. daję 8,5 a niech będzie moja strata - 9/10

    LINK
  • Bez rewelacji

    Moof 2008-02-22 16:10:00

    Moof

    avek

    Rejestracja: 2003-12-25

    Ostatnia wizyta: 2022-09-07

    Skąd: Otwock

    ale nieźle. Na plus, sam nie wierzę w to co piszę, Jaina (ona już wcale nie musi umierać ), Ben na Sokole, Jacen (choć za nim nie przepadam),końcówka....i to tyle. Reszta książki nijaka.
    Troche mało. Fajnie, że się pojawił, Jag choć z drugiej storny, to coś jak Chewie w ROTS. Niby super, ale niewiadomo na co, po co i dlaczego.
    Za dużo walki, za mało polityki. Trochę nas Troy oderwał od serii. -7/10...i to taki duży minus.

    PS Jeśli nie zobaczę w nastęnym tomie posiedzenia Rady Jedi, to książka ma u mnie od razu ocenę mniej Jak w sytuacji, w której jeden z najpotężniejszych Jedi przechodzi na CSM, Rada moze być tak bezczynna? Denerwuje mnie to niesamowicie.

    Ocena: -7/10

    LINK
  • Po lekturze "Nawałnicy"

    Vua Rapuung 2008-02-27 14:52:00

    Vua Rapuung

    avek

    Rejestracja: 2005-03-29

    Ostatnia wizyta: 2024-04-11

    Skąd: Biała Podlaska

    Po dwóch bardzo dobrych tomach seria zauważalnie obniża loty. Szczerze powiedziawszy, tego właśnie się obawiałem widząc na okładce nazwisko Denninga.
    Tak pieczołowicie knute poprzednio intrygi tutaj stają się nieco prostackie. Na samym początku Han i Leia dostają Bardzo Ważną Misję, co przywodzi mi na myśl kiepsko sklecony scenariusz do RPG. Jacen, który wcześniej pewnie dążył do celu, teraz zaczyna się miotać i w sumie nie przestaje aż do końca powieści. Denning wprowadza swoim zwyczajem nieco sytuacyjnego humoru w postaci dwójki detektywów (jakieś skojarzenia z inną denningowską parą? ). Zachwiana zostaje równowaga siły bohaterów, Luke który wcześniej przyjmował na klatę pół Galaktyki, teraz ma kłopoty z działającą raczej w cieniu Lumiyą (którą wcześniej prawie pokonała Tresina Lobi ). Praktycznie cała wojna przenosi się nagle ponad Hapes. Bitwa opisana jest bardzo chaotycznie i niejasno. Zdecydowanie na plus wybija się za to powrót Aurry Sing czy Jaga Fel oraz sfiksowana Alema Rar.
    Ogólnie rzecz biorąc, góra 6/10.

    Powyższe wrażenie było zapewne po części spowodowane fatalnym poziomem tłumaczenia. Ktoś wogóle to czytał przed puszczeniem do druku? Pomijając błedy w imionach, kilkukrotne nazwanie niszczyciela myśliwcem (!) czy pisanie wyrazu "Moc" przez wielką literę (także np. Moc silnika), to mamy jeszcze dziwne wyrażenia w stylu To idźcie na poziom drugi! zamiast Przejdźcie na poziom drugi! (o poziomie bezpieczeństwa na pokładzie myśliwca... znaczy niszczyciela).

    LINK
  • No cóż...

    Carth Onasi 2008-03-09 12:40:00

    Carth Onasi

    avek

    Rejestracja: 2006-04-02

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Kraków

    Książkę ową skończyłem czytać już jakiś temu. I powiem tak - "Nawałnica" jest niezła. A nawet więcej niż niezła. Czytało mi się ją dość przyjemnie, nie odczuwałem jakichś większych dłużyzn. Przeniesienie akcji na Hapes było całkiem udanym pomysłem. Ale, żeby nie było tak różowo, przedstawię parę minusów. A jakich, mianowicie? Po pierwsze, skopane kompletnie polskie tłumaczenie. To oczywiście nie jest wina samej powieści a tłumaczki, bądź jakiegoś zbyt nadgorliwego korektora (bo trudno mi uwierzyć, by pani Aleksandra nie wiedziała, jak nazywa się droid państwa Solo :/ - to tylko jeden z kilku takich buraków :/). Do tego dochodzi Ben (co za idiota!) i Jacen (którego szczególną sympatią nigdy nie darzyłem). Stwierdziłem także, z lekkim zaskoczeniem, że coraz bardziej nużą mnie Han i Leia. W pewnym momencie czytania uznałem, że chętnie wysłałbym ich wreszcie do piachu. Bo o ile jeszcze Luke (Panie, miej nad nim pieczę, niech nam żyje jak najdłużej!) czy Wedge to postaci ciekawe i o których chce się czytać, to przygody małżeństwa Solo stają się coraz bardziej nudne. Taka moja opinia, nie każdy musi ją podzielać . Możliwe, że zmienię ją po przeczytaniu następnego tomu.
    Wkurzająca była także Alema z tym jej ciągłym ględzeniem o Równowadze.
    Na plus można zaliczyć pojawienie się Aurry Sing. Ciekawa jest także końcówka, będąca najpewniej wprowadzeniem do następnej części serii - "Exile", na którą czekam z niecierpliwością
    Czas na ocenę ogólną. Ode mnie, Nawałnica ma ósemkę z minusem . Jeśli ktoś nie jest pewny, czy sięgnąć po tę pozycję, w swoim imieniu zachęcam . Warto się z nią zapoznać mimo tych paru mankamentów.

    LINK
  • Wedge masz sojusznika :)

    Girdun 2008-04-20 19:41:00

    Girdun

    avek

    Rejestracja: 2008-08-31

    Ostatnia wizyta: 2015-03-16

    Skąd: Częstochowa

    Otóż zgadzam się z Wegdge "Nawałnica" to wielki powrót Denninga. Nie są to moze "Więzy Krwi" (ten tytuł mi bardziej pasuje ) ale książke lepiej mi się czytało niż Zdradę. W sumie Zdradzie dałem 9/10 to może "Nawałnica " ma u mnie 10-/10. Jest to powrót do korzeni Star Wars.

    LINK
  • Ale

    Girdun 2008-04-21 10:02:00

    Girdun

    avek

    Rejestracja: 2008-08-31

    Ostatnia wizyta: 2015-03-16

    Skąd: Częstochowa

    Ale co wy się tak czepiacie tego Tempesta? Mamy:
    - fajne śledztwo prowadzone przez Mare i Lucka
    - super przemiana Jacena
    - mało Lumiyi i jej tajemniczość
    - pokazanie wpływu Jacena na Bena
    - mało Jainy i Zekka
    ALe muszę wam przyznać rację książka klimatem odstaje od serii, nie ma tu praktycznie wogóle korelii, został on zastąpiony wątkiem ZAmachu na Tenel Ka. Ale czy to źle? Mamy przecież rozwinięcie innych wątków a także bardzo dobre wprowadzenie do "Exile". Co niby Troy miał tutaj opisywac? Korellia jest blokowana przez Flotę Sojuszu i po cichu szuka sojuszników. Tyle. Jednak widzimy ze coraz więcej planet chce się przyłączyć do korelli co będzie miało swój punkt kulminacyjny w "Exile"

    P.S Nie podoba mi się to że Korellia pozbyła się Hana.Lei i Wedge. Teraz wszyscy po tamtej stronie są nam nieznani i nie mamy z kim się utożsamiać. Nie ma już tam "naszych"

    LINK
  • Nawałnica

    Carno 2009-02-23 01:16:00

    Carno

    avek

    Rejestracja: 2004-02-24

    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

    Skąd: Żyrardów

    Po lekturze Bloodlines, miałem spore obawy przed następnym tomem, zważywszy na jego autora. Niestety, obawy te okazały się słuszne - Denning powraca do swej formy z Niewidzialnej Królowej. Bardzo wiele o Nawałnicy napisali już Rusis i LS - pod większością z tych rzeczy mogę się podpisać, dziwi mnie tylko zaskakująca wysoka ocena tej pozycji. Ten zlepek absurdów zasługuje na dwójkę w dziesięciostopniowej skali, i taką też ocenę on otrzyma. Ten zlepek absurdów, głupot, i powrotów takich ,,cudownych" postaci jak Aleema - pięknie, kur... pięknie.

    Luke nie jest w stanie powalić Lumiyii - śmiech na sali. Aleema się pojawia, i staje się nagle gigantycznym zagrożeniem dla Galaktyki, i ucieka systematycznie wszystkim. Super...

    Nie chce mi się o tym ,,dziele" rozpisywać - jedynymi plusami są przemyślenia i niektóre działania Jacena ( pozostawienia umierającego strażnika bez pomocy! ), nazwanie niszczyciela ,,Anakin Solo", i... i...hmmmm... i tyle.

    2/10

    LINK
  • ..

    Karaś 2010-03-21 02:14:00

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: София

    No cóż. Po genialnym wręcz `Braterstwie Krwi`, dostaliśmy książke co najwyżej przeciętną. Znowu ta cała szopka naglepojawiajacegosiesuperniepokonanegoipoteznegowroga no i jak już ktoś wcześniej napisał, Denning za bardzo się skupił na charakterze lokalnym wojny- o ile w 2 tomie mieliśmy wiele polityki (olbrzymi plus za ukazanie tego od tej strony) o tyle w Nawałnicy polityki i rozgrywek zakulisowych jest tyle, co w Familiadzie. Książka nie jest wybitnie nużąca, na ostatnich 100 stronach akcja zaczęła się jakoś rozkręcać, ale i tak brakowało mi jednak tego wątku, którego mógłbym się `chwycić`, ale no cóż. Z rana się zabieram za Wygnanie, zobaczymy co Aaron nam zgotował. Generalnie ocenię książkę na 6/10, bo poza dość strawną formą i wspomnianym już wątkiem Jacena, książka nic szczególnego nie oferuje.

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-06-16 16:58:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-22

    Skąd: Court of Gods

    trochę się zawiodłem na Nawałnicy. Denning nudził przez 2/3 książki dopiero końcówka zaczęła być ciekawa. oczywiście należy zauważyć, że za dużo mamy Leii i Hana. mnie osobiście denerwowały ciągłe wątpliwości Skywalkerów, podobało mi się pewne postępowanie Jacena, lecz nic po za tym. ogólnie to książka nie najgorsza, choć mogło być lepiej.
    7/10

    LINK
  • T. Denning - Nawałnica

    Hialv Rabos 2015-02-18 21:45:31

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2024-09-25

    Skąd:

    T. Denning, to pierwszy autor tej serii, którego wcześniejsze pozycje czytałem (Zjawa z Tatooine, Mroczne gniazdo, Niewidzialna królowa, Wojna rojów). O ile Zjawa mnie zachwyciła, to trylogia MG już nie. Tak więc, przed przeczytaniem III tomu LotF, miałem co do Denninga następującą konkluzję: facet umie pisać, ale potrafi też zabić opowieść bezbarwnymi dłużyznami i rozmaitymi fanaberiami w stylu ataku mrowiska na Galaktykę. Bałem się więc, że będę miał powtórkę poziomu z MG. Na całe szczęście tak się nie stało.

    Na początku mała dygresja względem budowy treści książki. Twórca powieści, nie kontynuował zwyczaju poprzedników w kwestii poprzedzania zmiany miejsca akcji, krótkim wprowadzeniem do nowej lokacji. Mimo, że specjalnie nie przeszkadzał mi ten fakt, to jednak traktuję to jako błąd. Mając jakąś serię, oczekiwałbym kontynuacji względem całości projektu, gdyż to wprowadza jakiś porządek i przejrzystość.

    Nawałnica jest książką o całkowicie odrębnym charakterze w porównaniu do poprzednich tomów. Fabuła obraca się głównie wokół lokalnego konfliktu dziejącego się w Konsorcjum Hapes. Korelia dążąca do przewrotu pałacowego, mającego na celu przeciągnięcie Hapes na swoją stronę, snuje intrygę, która ma do tego celu doprowadzić. Cały ten wątek, jest według mnie bardzo sprawnie poprowadzony. Nie jest to może intryga tysiąclecia, gdzie do samego końca nie wiadomo kto jest kto, jednakże nie ma do czego się przyczepić. Autor sprawnie wyjaśnił główne decyzje i powody, wedle których akcja układa się w ten konkretny sposób. Opócz wydarzeń około hapańskich, udanie zaprezentowano wątek z mistrzynią Lobi. Denning bardzo dobrze opisał skutki deprawacji Bena. Chłopak jest pełen niezachwianej pewności swojego postępowania. Żywcem przypomina to wydarzenia ze świata realnego, gdzie dzieci po praniu mózgów, były zdolne do fanatycznego oddania idei swoich mentorów (Hitlerjugent, dzieci pod rządami Czerwonych Khmerów). To jak Ben zachowuje się na pokładzie Sokoła, jest na prawdę bardzo dobrze oddane. Ujmę się za Jainą. Choleryczka z niej niesamowita, ale logicznego postępowania tej postaci nie sposób odmówić. Nie piszę tu o jej relacjach z Zekkiem, lecz o spojrzenie na cały konflikt i działania brata. Ona nie ma złudzeń, że wszystko idzie w złym kierunku i nie owija w bawełnę, że sytuacja jest daleka od normy. Denning kontynuuje bardzo dobry opis Leii i Hana. Wzrusza ich zmęczenie i irytacja z tego co dzieje się wokół nich. Gdy ich własny syn wydaje rozkaz ostrzału Sokoła, książka osiąga swoiste apogeum dla czytelnika - przelewki się skończyły. Do tej pory Jacen brał na cel Jedi Dinn, czy też córkę Fetta (fakt, że gdy ją zabijał nie miał świadomości o jej konotacjach z Bobą). Tym razem celował we własnych rodziców. Powiem szczerze, że od niepamiętnych czasów - odkąd czytam książki ze znakiem SW - nie pamiętam aby jakaś scena wzbudziła we mnie takie emocje ("a to ci s*******n!"). Dla mnie, jeżeli powieść potrafi wzbudzić emocje, nie będąc tym samym lekiem na bezsenność, to z góry klasyfikuję takową jako pozycję dobrą.

    Nie mogę jednak pominąć mankamentów Nawałnicy, a te są wyraźne. Najważniejszym słabym ogniwem jest Jacen, a przynajmniej ten z początkowych stronic. Furia jakiej doznaje w trakcie ataku na jego mózgowatego koleżkę z czasów inwazji YV, jest całkowitym zaprzeczeniem dorobku Allstona i Traviss. U nich, Jacen kierował się chłodnym rachunkiem zysków i strat. Tym czasem w tomie III - i to już na starcie - widzimy całkiem inną postać! Boli to tym bardziej, iż podczas recenzowania jednego z tomów MG, pozytywnie rozpisywałem się na temat zdolności Denninga co do opisu prowadzenia charakteru Jacena. Innym czynnikiem zaniżającym ocenę, jest wprowadzenie Jaga i Alemy. Ta druga, denerwowała tym bardziej, iż ciągnęła za sobą wspomnienie średniej wojny mrówek. Na jej korzyść przemawiają jedynie oba pojedynki stoczone u boku Lumiyii.

    Książka zasługuje na mocne 7/10, gdyż budzi emocje (pozytywnie negatywne ), uwypukla deprawację Jacena, jak i rozpad łączących go więzi z najbliższymi.

    LINK
    • Re: T. Denning - Nawałnica

      Hialv Rabos 2015-02-18 22:10:41

      Hialv Rabos

      avek

      Rejestracja: 2005-10-30

      Ostatnia wizyta: 2024-09-25

      Skąd:

      Hialv Rabos napisał:

      (Hitlerjugent, dzieci pod rządami Czerwonych Khmerów).

      -----------------------

      Wkradł się chochlik - literówka. Zamiast Hitlerjugent, powinno być Hitlerjugend.

      Zapomniałem nadmienić, że Mara z Lukiem są lepiej opisani, względem poprzedniego tomu . Bardziej zdecydowani i pewni swego, tak względem Jacena, jak i Bena.

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..