...dość ciekawa kwestia. Chociaż podejdę do niej z innej strony, niż Ty, muszę przyznać, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Przede wszystkim myślicieli czy mędrców w SW jest od groma, ale który z nich palmę pierwszeństwa dzierży - ciężko rzec. Zdefiniujmy sobie przeto wprzódy myśliciela. Będzie to raczej humanista, znawca filozofii, historii, o rozległej wiedzy, który wciąż poszerza swoje horyzonty myślowe. Dobrze by było, żeby się tą wiedzą dzielił, a wspaniale, gdyby jego idee mogły pchnąć cywilizację do przodu. A więc geniusz, ale i geniusz z tych natury społeczno-moralnej. Pytanie o specyfikę moralności zostawmy sobie na później, bo już teraz, jak mniemam, niewielu nam zostaje gwiezdnowojennych mędrców z prawdziwego zdarzenia...
Ale ad rem. Jakoś się utarło, że ci wielcy, w myśl nauk nietzscheańskich wybitni, zawsze byli wojownikami, a w każdym razie czynnymi działaczami w czasach przejściowych. W sumie nic dziwnego, to w końcu Gwiezdne wojny. Czy mędrzec nie może być wojownikiem? To źle postawione pytanie. Mędrzec, który wywalczył sobie poczytne miejsce w historii, de facto zasłużył się jako wojownik, nie myśliciel. Takich mamy, jak psów: Revan, Qel-Droma, Kun, Hoth, Luke Skywalker, Anakin Skywalker, nawet Mon Mothma, Leia Organa Solo, czy wcześniej Mace Windu albo Quinlan Vos... czy też jego mentor, Tholme... oni wszyscy nie za mądrość przeszli do historii. Nawet Yoda, który mędrcem jest niemal książkowym, dzięki prequelom raczej jawi się jako ktoś, kto wstrzymywał rozwój, a nie wspierał go. No i się nam lista dramatycznie skurczyła.
Skoro mowa o liście, to pozwolę sobie na któką syntezę (będącą - mam nadzieję - wstępem do jakiejś szerszej dyskusji na ten temat). Kilku zasługujących na uwagę mędrców w SW, wyróżnionych przez moją skromną osobę:
- Odan Urr - chyba bezsprzecznie myśliciel i mędrzec, któego idee odcisnęły piętno na kolejnych pokoleniach. A raczej jedna idee fixe, czyli biblioteka na Ossus. Rewolucyjna idea, którą można porónać do starożytnej biblioteki aleksandryjskiej. I sam Urr, wciąż zbierajacy wiedzę, by zakończyć życie wśród ksiąg. W zasadzie chronologicznie pierwszy znany z imienia, ale stawiajacy poprzeczkę wysoko.
- Arca Jeth - jakoś tak wyszło, że dwóch Jedi się pod rząd ustawiło. Co zrobił Arca? Był mądry i wielki. Ale Yoda też był mądry i wielki, a w zestawie się nie znajdzie. Tym niemniej zasługi Arci nie tyle dla postępu galaktyki, ile dla rozkwitu całej rasy Arkanian (któych rozwój technologiczny podniósł pośrednio standard życia w całej galaktyce), są nieocenione.
- Naga Sadow - druga strona barykady, ale równie ważna. Twórca absolutystycznych idei Imperium Sithów, któego badania w zakresie alchemii i sztuczek ciemnej strony był podstawą dla działalności takich postaci, jak Kun, Qel-Droma czy potem Darth Revan. No i ostatecznie to on odpowiada za zderzenie cywilizacji, czyli Republiki i Sithów.
- Jolee Bindo - gdzie jego idee zmieniły galaktykę? Bezpośrednio nigdzie. Ciężko też mówić o konkretnych ideach jako takich. Ale Bindo to taki gwiezdnowojenny Sokrates, cudownie cyniczny i diabelnie inteligentny. A największym osiągnięciem Sokratesa jest dialektyka; toteż i Bindo raczej ma zasługi w propagowaniu pewnego zdroworozsądkowego podejścia do Mocy, niż autentycznym pchaniu galaktyki do przodu.
- Goto - dziwne, prawda? A jednak nie. Dla mnie jest on swego rodzaju Johnem Locke. W czasach, które cechowało myślenie mało patriotyczne, a jeśli już, to patriotyczne lokalnie, to Goto i Exchange zaproponowali Wygnanej pomoc w imię dobra Republiki, nieważne, jak pojętego. Paradoksalnie można uznać Goto za twórcę zalążków społeczeństwa obywatelskiego...
- Darth Bane - bez niego ani rusz. Wojownik i zdobywca, ale nie za to się go pamięta. To jest z kolei gwiezdnowojenny Luter; reformacja Zakonu Sithów była tym, co w dalekiej przyszłości miało zaowocować czymś naprawdę wielkim.
- Qui-Gon Jinn - jeśli on nie był mędrcem, to nie wiem, kto był. Absolutny indywidualista, coś na kształt chińskich mnichów-myślicieli, tudzież św. Franciszka... ale z bez mała bardziej rewolucyjnymi ideami. Niepokorny, jasny, wielki, może największy Jedi swojego pokolenia. Tym bardziej mędrzec, że nie wojownik...
- Imperator Palpatine - tutaj można mówić wiele, i bez wątpienia był to raczej człowiek czynu, jednak czynu pojętego globalnie. Nie można ponadto ignorować ogromnej wiedzy, jaką posiadł. Przerażająco ogromnej. Jego zasługi wprawdzie są tylko wynikiem rozmachu dziejowego, który zapoczątkował Darth Bane, jednak to właśnie podczas wojen klonów i galaktycznej wojny domowej galaktyka całkowicie zmieniła swoje oblicze, nie tylko pod kątem technologicznym, ale też społecznym i cywilizacyjnym. W znacznej mierze za pośrednictwiem Palpatine`a. Cóż, tak wygląda paradoks dziejowy...
- Zao - kolejna definicja mędrca, chociaż ciężko stwierdzić na ile idea liści na wietrze była znacząca dla galaktyki. Jest na tej liście ze względu na zasługi po stronie filozofii, propagowanie pewnych idei tożsamych z Zen, a także dlatego, że [POTENCJALNY SPOILER] ta idea może stać za koncepcją Ukrytej Świątyni[KONIEC SPOILERA]. Tak więc Zao.
- Wilhuff Tarkin - krótko: gwiezdnowojenny Feliks Dzierżyński. Doktryna Strachu - jakkolwiek niehumanitarna i zbrodnicza - miała swoje podłoże w poglądach natury filozoficznej i społecznej, a także zmieniła galaktykę w swoim czasie, i to bardzo.
- Mitth`raw`nuruodo - znany jako Thrawn. Miałem dylemat, czy historyka i teoretyka sztuki umieszczać na liście myślicieli, jednak nie ulega wątpliwości, że gdyby nie pewne okoliczności, mógłby dopracować się wielu teorii artystyczno-ekumenicznych, że się tak wyrażę. Czyniłto zresztą, ale na pół gwizdka. No i - chociaż z innych przyczyn i pobudek - to on zapoczątkował w Imperium zwyczaj dowodzenia organem politycznym przez wojskowego, który trwał długo (jeśli Imperialnych Rycerzy zaliczyć do wojskowych, to aż do ery Legacy).
To na razie tyle. Na liście nie ma Yody, Car`dasa, Karrde`a z przyczyn wymienionych wyżej, tak samo, jak nie ma Jacena, którego idee okazują się powoli być ideami Sithów w innym ubraniu. Dziwić może brak kilku mniejszych reformatorów - Ephanta Mona na ten przykład - a to dlatego, że nie dysponuję danymi mówiącymi, na ile ich idee się przyjęły.
To tyle na dzisiaj.