Chcę się zabrać za czytanie Silimarilliona. Wiem, wstyd - dopiero? Mam go w wordzie w przekładzie Pani Mari Skibniewskiej. Czy są jeszcze jakieś inne przekłady? Może mi polecicie jakiś lepszy? Z góry dzięki za info.
Chcę się zabrać za czytanie Silimarilliona. Wiem, wstyd - dopiero? Mam go w wordzie w przekładzie Pani Mari Skibniewskiej. Czy są jeszcze jakieś inne przekłady? Może mi polecicie jakiś lepszy? Z góry dzięki za info.
Anor, Silmarilliona jest tylko jeden przekład pani Marii, jest on raczej Ok, acz wolałbym nazewnicztwo bliższe Frącom. Pani Maria, popełniła jeden zasadniczy błąd, załozyłą, że czytelnik nie zna angielskiego, i w rezultacie mamy Tuk zamiast Took. Z drugiej strony, jej język już się trochę zestarzał, może to jest plus, może minus, ale np. wiem, że niektórym czytając Władcę chce się śmiać z Radagasta Burego (u Frąców Radagast Brązowy).
Sam Silmarillion, to ciężki orzech do zgryzienia, albo go pokochasz, albo znienawidzisz. Ja powiem tak, do czasu, zanim po niego siągnąłem, Tolkien był dla mnie OK, fajna powieść, super się czyta (Hobbit + LOTR). Ale Silmarillion otworzył mi oczy na wielkość tego dzieła. Dla mnie Silmarillion to największe kunszt jaki wyszedł spod reki człowieka, po ząłożeniu, że Biblia, Talmud i Koran są dziełem Boga, to Silmarillion jest tuż za nimi. Anor przygotuj się raczej własnie na cośw tym stylu, niż w stylu Władcy, inaczej się sromotnie rozczarujesz. Ale jak przejdziesz przez Silmarillion, może go docenisz... Oby tak.
Ostatnio wzial sie za Hobbita- jest super. Moze sie za Wladce wezmie, wtedy Silmarilion to kwestia czasu. Tlum. Skibiniewskiej mi sie nie podoba, gdyz w Hobbicie ani razu nie pojawia sie "ork" a tylko "goblin" i jak tu znalesc powiazania z Wladca w ktorym jest tylko "ork" ?
jest czymś podobnym do "Mitów" Parandowskiego. Z tym że w świecie Tolkiena. Dzieło monumentalne, dużo imion i nazw własnych. Ja czytałem 2 razy, bo raz nie wystarczyło .
że tej książki nie można tylko raz przeczytać Ja swoją "powtórkę z Silmarillionu" robiłam całkiem niedawno, a i tak mam trudności z zapamiętaniem tego wszystkiego. Uważam, że to świetna książka, no i widać w niej wyraźnie geniusz Tolkiena który stworzył własny wyjątkowy świat, tak szczegółowy i spójny, że czytelnik czuje się jakby był rzeczywistością. A mnie dodatkowo zachwycił elficki słowniczek na końcu - miałam niezłą frajdę konstruując własne imiona.
tam jest za dużo informacji by podejść do tego jak zwykłęj książki, do której się nie wraca po jakimś czasie. To dzieło, do którego się wraca i odkrywa na nowo, mimo, że zna się jego elementy, ale nie wszystkie, zawsze są jakieś nowe niuanse. I to jest piękne. Szkoda tylko, że nie ma calej historii Śródziemia w języku polskim.
wszystkim za info! Wiem, że to jest specyficzna książka, inna niż Władca, czy Hobbit, wiem, że jest ona cięższa, zawiera mnóswo nazw i opisów. Dlatego wcześniej się za nią bałem zabać, obawiając się, że mogę sie poddać. Teraz stwierdzam, że jestem gotowy i już niedługo zacznę ją czytać. NIe jest aż taka długa więc jakoś sobie poradze. No a jak przeczytam, to wróce do tematu i chetnie podzielę sie z wami spostrzeżeniami. Na razie muszę przeczytać jeszcze Pułapkę Krytosa, bo wczoraj kupiłem.
...już ponad rok minął, a ty jeszcze nie przeczytałeś Silmariliona? I do tego w Wordzie... bue Ja mam na szczęście Ksiażkę, czytałem minimum trzy razy, jak nie więcej
, ale czekam na twoją opinię, może później sam coś wyskrobię
(To kolejny Post z Serii odświeżamy dobre tematy )
Niektórzy znajomi (fani Władcy i Hobbita) mówili, że nie mogli przebrnąć przez Silka bo czyta go się jak książkę historyczną Dla mnie bardziej jak Mitologię tylko, że wiele bardziej spójną. Wyjaśnia się masa faktów skąd się wzięły się we Władcy i Hobbicie takie jakie są. To było dla mnie naprawdę fascynujące. Tak jak pisze Lord, Silmarillion otwiera oczy na wielkość dzieł Tolkiena. Silka czytałem 3 razy a Władcę tylko 2
dwa razy i musze powiedzieć że jest zarąbisty... rzeczywiście nie jest to łatwa i przyjemna książka .. za pierwszym razem pierwsze 50 stron czytałem z miesiąc a potem reszte w ciągu jednej nocy. Jak ktoś lubi Tolka to jest to pozycja obowiązkowa.
Anor wstydź si, że tak puźno ją czytasz!!!
...a może więcej razy przeczytałem Silmarillion. Książka rzeczywiście, częściowo można odebrać jak książkę historyczną, ale tylko w niewielkiej części, bo główna część jest, jak Kyle napisał Mitologią, wiele z tego, co bym mógl napisać zostało napisane, powiem tylko, że Silmarilion dzieli się na kilka częsci:
Ainulindale - historia stworzenia świata, wyjaśnienie skąd się wzięło zło
Quenta Silmarilion - sedno książki,cała Historia Silmarili, trzech najcudowniejszych klejnotów, jakie kiedykolwiek udało się stworzyć. Jak klejnoty przepadły i jak Noldorowie, szczep elfów, próbowali je odzyskać i oprócz tego historie osób związanych w jakiś sposób z Silmarillami. Ta część kończy się, gdy w końcu udaje się pokonać po raz wtóry Melkora.
Akallabeth - historia upadku Numenoru
i Skrócona historia wojny o Pierścień
Ogólnie rzecz biorąc monumentalne dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie, dzisiaj zabieram Silmarillion na wystawę Świat Tolkiena
Jeśli nie przekręciłem nazwy. Opowiada o Valarach, którzy nadają kształt światu, tworzą lądy, oceany, zawieszają gwiazdy itd. I trochę o Majarach, którzy ustępują im potęgą i są czymś w rodzaju boskich posłańców czy złych duchów ( np. Balrogowie, moi ulubieńcy i wybawcy biednego Melkora ] ) Ja to inny jestem, bo najbardziej podoba mi się właśnie Valaquenta i Aniuindale, a większość czytelników właśnie ten początek nudzi. Te księgi przypominają mitologię za czasów gdy jeszcze nie ma ludzi na świecie.
A co to za wystawa Fizyku?
zapomniałem o Valaquencie, z tym, że Valaquenta to raczej coś w rodzaju przedstawienia Valarów, Majarów i Nieprzyjaciół O tym, jak nadają kształt światu opowiada pierwszych kilka rozdziałów Quenta Silmarillion
A ja to zupełnie inny, bo lubię całość i nie zastanawiałem się, czy którąs część bardziej
A wystawa `Świat Tolkiena` się nazywa, była w Gdańsku, teraz we Wrocławiu jest w Arsenale. Ale... no cóż, zawiodłem się. Powinna, przynajmniej raczej nazywać się `Światem Jacksona`, nie dość, że było parę dekoracji z filmu, to jeszcze wyświetlali dokument o tym filmie.
Ale było mnóstwo artów, nawet parę z Władcy Bakshiego było Ale za to tylko dwa nawiązywały do czegoś innego niż Władca i Hobbit. No i jeden wielki babol, to podpisy, np: podpis Faramir a na Obrazie tłum Ludzi idących do walki. Albo pod Narsilem filmowym: Narsil, Edycja Limitowana, tylko 5000 sztuk na świecie. Zawsze mi się wydawało, że Narsil był jeden, jedyny
. Ale cóż... było się z czego(kogo) pośmiać