Przyznam szczerze, że na ów film poszedłem raczej z racji specyfiki mojej pracy, niż czegokolwiek innego, właściwie to poszedłem razem z kolegami z forum Stana... znaczy się pracy 
.
Niestety mogę żałować, że moja firma nie prowadzi takich akcji, jak pan Komornik, a reszta komorników, sorry pozostaiwa wiele do życzenia 
. Choć z drugiej strony nie jest to tylko film o windykowaniu i rzucaniu mięsem, ale przede wszystkim o przemianie jaka dokonała się w człowieku. Cóż dla mnie to był chyba największy minus scenarisuza, a mianowicie fakt, że w tej przemianie brakowało czegoś, powody były, ale znów brakowało pewnego dopowiedzenia historii, wszystko raczej wyszło na dziecięcą zachciankę dorosłego człowieka. Ale cóż, może to tylko moje subiektywne zdanie, bo byłem zajęty skutecznością kolesia, a nie filmem 
.