TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Świat Filmu

Ja dziękuję

Komandor Eire 2005-10-14 22:19:00

Komandor Eire

avek

Rejestracja: 2005-08-08

Ostatnia wizyta: 2013-05-05

Skąd: Ze wsi

Czy poszliście kiedyś do kina zachęceni gazetowymi recenzjami, opiniami znajomych, czy ludzi wychodzących z kina i poszliście, a potem żałowaliście, że wogóle wyszliście z domu?
Mnie raz kolega namówił na "Ziemie żywych trupów". Miał być świetny, poruszający i w ogóle piekny. Poszłam z koleżanką i przez tydzień chodziłam jak struta. Ona w połowie filmu wyszła do toalety i sądząc po odgłosach zwróciła cały popkorn. Film miast emocji wywołał żołądkowe sensacje.

LINK
  • Jak się nie wie...

    Gunfan 2005-10-14 22:56:00

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    ...na co się chodzi, to potem tak się kończy. Od tego jest net, żeby sprawdzić opinie wielu ludzi, a nie tylko grupki znajomych, którzy mogą mieć diametralnie inny gust niż my. A recenzje w gazetach to coś, co od wieków już omijam z daleka.

    Bardzo rzadko zdarza mi się wyjść niezadowolonym z kina. A chodzę do kina wyjątkowo często... Po prostu zawsze wiem, czego spodziewać się po danym filmie - i wybieram to, co najprawdopodobniej mi się spodoba.

    A "Ziemia..." to genialny film, ale nie czarujmy się: nie dla wszystkich. Trzeba być wielbicielem gatunku, żeby go w pełni docenić. Ja wyszedłem z niego zachwycony wysoką formą reżysera (legendarny Romero, który stworzył podgatunek horrorów o zombie i zrewolucjonizował oblicze filmu grozy w późnych latach 60-tych), który, mimo naprawdę zaawansowanego już wieku, nie stracił w ogóle... jaj. Ale to specyficzny film i trzeba być przygotowanym na to, co oferuje...

    LINK
  • Czyli

    Lady Aragorn 2005-10-14 23:01:00

    Lady Aragorn

    avek

    Rejestracja: 2004-10-07

    Ostatnia wizyta: 2019-02-26

    Skąd: Poznań

    po poprostu to bylo tak jakby Szedał zaprosił swoją girlfirend do kina (oczywiście 14 lutego) na Pokemony i stwierdziłże to bardzo wzruszający film.
    Także pamietajcie najpierw sprawdzajcie w Necie czy to good movie a potem idźcie do kina.

    Ps. hmmm TP powinno mi płacić za takie gatki o Internecie

    LINK
  • "Temu panu już dziękujemy"

    Mihoo 2005-10-15 00:20:00

    Mihoo

    avek

    Rejestracja: 2003-12-02

    Ostatnia wizyta: 2022-11-05

    Skąd: Poznań

    Ja mam na sumieniu więcej osób... Cóż, trochę wstyd o tym mówić, ale, może będzie mi lżej? Może przyniesie to mojej duszy ukojenie? Może zagłuszy wyrzuty sumienia? Może...

    Zacznijmy od nazwy. "Open Water". Gdyby nie okoliczności, pozwoliłbym sobie na żart i dodał, że miast idealnie, w 100% wiernie oddającego sens pierwowzoru polskiego tłumaczenia, "Ocean strachu", równie dobrze mogłoby stać "Morze śmiechu". To nie jest jednak temat do żartów. Żartu zatem nie będzie.

    Może to choć po części wina polskich tłumaczy? Przecież oryginalny tytuł nie zwodzi, nie kusi obietnicą czegoś przerażającego... Nie, nie powiniennem teraz szukać winowajców. Niech bezsenne noce będą karą, to ja ich tam poprowadziłem... Zasłużyłem sobie.

    Do rzeczy jednak.

    Wycieczka klasowa. Kino - stały punkt programu. Czas na wybór filmu... "Pręgi", "Życie którego nie było", "Rybki z ferajny"... i TO.
    Film-którego-nazwy-nie-można-wymawiać (-a-zarazem-przetłumaczyć). Utkwiło mi w pamięci chwytliwe hasło reklamowe kampanii promocyjnej:

    "Zszarga ci nerwy na strzępy..."
    "...najstraszniejszy film roku"

    Zszargał.
    To się zgadza.
    Nie tak jednak jak by sobie tego twórcy życzyli.

    Decyzja była szybka. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie moje zdolności przywódcze i właściwa mojej grzesznej duszy charyzma. Wtedy skrzywdziłbym tylko siebie.
    Przecież oni byli tacy niewinni!
    Biada, oj biada.

    "[cytat]Reklamowali to jako najstraszniejszy film roku. Nie wiem jak wy, ale ja na to idę."

    Zaufali mi. Podążyli za mną. Powierzyli mi swój wieczór i pieniądze na bilet. Dwie koleżanki, pięciu kolegów.
    Krótki rachunek sumienia, prawda?
    Biada, oj biada mnie nieszczęsnemu.

    Przez cały film siedziałem z zapartym tchem wyczekując kiedy rozpocznie się owo szarganie nerwów, igranie ze strachem widza, docieranie do zakorzenionych w jego podświadomości pierwotnych lęków... Z odrętwienia wyrwał mnie szum jaki powstał gdy towarzysze niedoli opuszczali salę, ledwie ułamek sekundy po pojawieniu się napisów końcowych. Nie zwróciłem nawet uwagi na przekazywane wzdłuż naszego rzędu złorzeczenia pod moim adresem... Ani na kolegę który w trakcie seansu planował wyjście do toalety. Nie planował jednak powrotu.
    Cóżem im uczynił?!

    Na seansie widziałem trochę par... Jak nikły ułamek z nich jest ze sobą do dziś?

    Każdy kto film widział, jest w stanie pojąć ogrom krzywdy jaką wyrządziłem bliźnim tego wieczoru.

    Wszystkie ciosy w brzuch przyjąłem godnie.

    Tylko gdy wracaliśmy, niebo płakało...
    Czy będą w stanie zapomnieć?

    - - -

    Unikajcie tego filmu jak ognia piekielnego, zaklinam Was na wszelkie świętości, Bastinowicze - jeśli Wam zdrowie duszy miłe!

    LINK
    • eh

      Mefisto 2005-10-15 00:38:00

      Mefisto

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2017-01-10

      Skąd: Warszawa

      bez przesady - film jest niezły, miejscami nawet dobry, tym bardziej, że powstał za śmieszne pieniądze i dzieki debiutantom - aż takiej tragedii z tego nie rób

      LINK
      • D-oh.

        Mihoo 2005-10-15 01:06:00

        Mihoo

        avek

        Rejestracja: 2003-12-02

        Ostatnia wizyta: 2022-11-05

        Skąd: Poznań

        Generalnie to raczej o formę niż o treść tu chodziło. Może nawet jej przerost miał miejsce, nie wnikam. W każdym razie, satyrka sytuacyjna. Może zbyt hermetyczna?

        A film mniej niż średni, moim skromnym. W oderwaniu od kampanii reklamowej można obejrzeć jako fabularny. Do trzymania w napięciu sporo mu jednak brakowało - z tego co pamiętam, najżywsza reakcja motłochu miała miejsce w momencie opadania odpiętego balastu na dno - magia THX-czy-czegoś-tam

        LINK
  • hmm

    Lord Sidious 2005-10-15 00:33:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-10-14

    Skąd: Wrocław

    ja generalnie staram się wybierać filmy/książki, które potencjalnie mnie zainteresują, bądź coś mi dadzą (czasem warto coś przeczytać, bo to klasyka itp.). Dlatego właśnie obejrzałem "Przeminęło z wiatrem", mimo, że to nie jest typ filmów, które mnie ruszają .

    Druga sprawa to recenzję. Podchodzę do nich, może nie tyle sceptycznie, co sceptycznie podchodzę do recenzentów. W przypadku filmów zawsze patrzyłem na imię i nazwisko recenzenta. Kiedyś w FILMie (i nie tylko) recenzował Jan Olszewski (nie mylić z byłym premierem o takim samym imieniu) i generalnie wiedziałem, w jaki sposób ocenia on kino rozrywkowe i co dla niego jest kinem ambitnym i wartym obejrzenia. Ponieważ zawsze trzymał się swojego systemu oceniania, czytałem jego recenzje i mogłem sobie wyrobić zdanie o filmie, wiedząc czego mogę oczekiwać.
    Inna sprawa jest taka, gdy recki piszą osoby, które się w jakiś sposób, zna. Ja mam tak na Filmwebie, gdzie czytam właściwie recenzje pisane tylko przez dwie osoby, ale dzięki temu, że coś więcej o tych osobach wiem, niż "przeciętny" czytelnik, jestem w stanie wyłapać, choćby po sposobie pisania, a także zainteresowaniach, co jest fragmentem recenzji od tak napisanym, bo trzeba za coś pochwalić, a co faktycznie ruszyło recenzenta . Problem z pisaniem recek filmowych jest taki, że wielokrotnie autor jest zobligowany by film pochwalić (bo Redakcja jest patronem medialnym) albo trochę "zjechać", bo tak wszyscy inni robią, więc nie możemy odstawać. Niestety jak to pisał, jakiś czas temu KoLeC w felietonie na Stopklatce, obecnie wielu młodych recenzentów boi się przyznać, co im się podoba, a co nie. I piszą pochwały dla filmów, które ich nie ruszają, ale trzeba je "docenić", a krytykują te, które w domu najchętniej sami oglądają.

    no i jeszcze zostaje kwestia "reklamy" - tej to specjalnie nie należy chyba wierzyć . Tam mogą wpisać, że "Eragon" to drugi Władca albo trzeci Harry Potter, a jak prawda wygląda, wie każdy kto czytał, bądź wie, że w tej książecce palce maczała Kathy Tyers (a jej dorobek znamy). No cóż, ale MAG wybrał sobie taką metodę promocji i nic na to nie poradzimy. Z dystrybami filmowymi jest podobnie.

    LINK
  • Trzy razy (to na pewno)

    Sebastiannie 2005-10-15 02:41:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Generalnie rzecz biorąc chodzę do kina detalicznie, czyli od czasu do czasu, a to znaczy, że wybieram filmy, które chcę oglądnąć. Na pewno nie kieruję się jakimiś "fachowymi" recenzjami, co najwyżej przeglądam to, co piszecie na tym forum, a resztę zostawiam tzw. czujowi . Podliczając wiele lat, potrafię sobie przypomnieć trzy filmy, które mnie rozczarowały - "Trzynasty wojownik", "Hannibal", i ostatnio "Sahara". Nie miałem ochoty wyjść z kina w czasie seansu, ale po prostu po projekcji czułem się jakoś nieswojo . Mam takie swoje proste testy, dzięki którym potrafię ocenić filmy. Pierwszy z nich przeprowadzam w trakcie seansu - dobry film potrafi sprawić, że stracę rachubę czasu i nie myślę o końcu, tylko o tym, co dzieje się aktualnie na ekranie. Drugi test przeprowadzam jakiś czas po wyjściu z kina - jeśli na drugi dzień, czy też po kilku dniach, gdy pomyślę sobie o danym filmie i mam takie uczucie, że było fajnie i że jestem zadowolony, to znak, iż widziałem dobry film. Natomiast jeżeli film po mnie spłynął, to wiadomo...

    LINK
  • bardzo kiepska komedia

    Kasis 2005-10-15 10:03:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-10-14

    Skąd: Rzeszów

    U mnie decyzja czy udać się na dany film jest podejmowana bardzo starannie więc rzadko jestem rozczarowana.
    Jednak kiedyś w liceum gdy część klasy była na wycieczce (reszta miała zwykłe zajęcia) postanowiłyśmy z koleżankami iść w czasie lekcji do kina.
    Decyzja podjęta szybko i bez zastanowienia zaowocowała "Grubym i chudszym 2". Zgodziłam się bo i mi nie chciało się siedzieć na lekcjach. I to był błąd.
    Już w trakcie filmu rozważałyśmy wyjście z kina. Byłyśmy zniesmaczone i rozczarowane do granic możliwości . Szczytem wszystkiego była scena, w której olbrzymi chomik ****** faceta. Uraz na psychice pozostał mi do dziś.
    Cieszyłyśmy się tylko z jednego - namawiana przez nas nauczycielka ostatecznie nie poszła z nami.
    Więcej takich strrrasznych rozczarowań chyba nie miałam.

    LINK
  • never

    Lord Bart 2005-10-15 13:19:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    say.... never?? No jestem moze typem nietypowym, ale nigdy nie sugeruję się cudzymi opiniami. Zawsze wybieram pod swój indywidualny cudownie wysublimowany gust a resztę zostawiam tzw. czujowi . Czyli jak u Seby

    LINK
    • Poszłam

      ulien 2005-10-15 16:00:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      w Stanach na film Jason X , zachęcona opinią wujka, że gdzieś czytał, że to jakiś thriller sf. BOŻE. To była po prostu 10 częśc piątku 13, w której już nic się kupy nie trzymało. Idiotyzm na idiciżmie, Jasona trzymają w zamknięciu, z którego uwalnia go chłopak ( po co? kto to jest? itd niewyjaśnione) zakrywając mu głowę prześieradłem. I za chwilę widzimy unieruchomionego przez łańcuchy martwego chłopaka, a Jason w cudowny sposób stoi obok.
      Dalej: ucieczka korytarzami statku do najbezpieczniejszego miejsca, zdążyli, zamykają drzwi, nasłuchują... I wtedy przez szklaną (!!!) ściaę bunkra wpada Jason.
      Kolejny kwiatek: jak przejść przez szalenie wąski przesmyk między ścianami, kiedy z jednej z nich sterczy nóż???? Naormalny człowiek zazwyczaj się wtedy pochyla i przechodzi te 2, cm pod nim. Ale nie główna bohaterka, o nie! Ona przechodzi bardzo naturalnie, plecami do ścainy, prosto,przeciskając swoją szyję centymentr od noża. Hmm... Czy za to dają nagrody Darwina?Bo zasługuje...
      I na koniec: statek, na którym był Jason wybucha, bohaterowie obserują jego rozpad przez iluminator, aż tu nagle widać, jak Jason niesiony siłą wybuchu leci prosto na nich. Na szczęście zbija go z trasy bohaterski gość w skafandrze, lecą jak Superman przez atmosferę iw końcu się w niej spalają. Cudo...
      Dodam tylko, że na film przyszło 8 osób, a do końca wysiedziało 3 ( czyli my) i że wujek po seansie zaczął z niewiadomych przyczyn walić głową w siedzenie fotela przed nim. Nie mogę zrozumieć, dlaczego...

      LINK
  • Dziękuję, usiądę...

    Burzol 2005-10-15 17:34:00

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-10-14

    Skąd: Poznań

    Generalnie czytuję [[cytat]lub[cytat]] czasopisma filmowe, więc zazwyczaj mam pojęcie, na co idę do kina. Recenzjom nigdy nie ufam, ale zawsze czegoś się dowiem... Poza tym jestem potwornie tolerancyjny i mało jest filmów, które mi się wybitnie nie podobają. Nie przeżyłem też szczęśliwie dotkliwszych porażek kinowych, które wyrządziłyby tak wielkie szkody jak u Miha . Ot, parę razy się zawiodłem, na...
    Hotel Paradiso (nie, nie ten z 1917 roku). Najgorsza. Najgłupsza. Najnieśmieszniejsza. Najniedobrzejsza komedia jaką w życiu widziałem. Chyba jedyny film, na którym miałem ochotę wyjść z kina... może nawet wybiec.
    Wirus - thriller o obcej, złej, komputerowej sile z kosmosu. Po prostu kiepski film, nie ma co się znęcać, bo klawiatury szkoda.
    Wiedźmin. Superprodukcja. Ekranizacja najlepszej polskiej fantasy i taka kicha. Byłem na premierze tego filmu... i całe kino płakało ze śmiechy ze stępniowego rycerzowania. Porażka.

    LINK
  • Horror w starym dobrym stylu

    Strid 2005-10-15 19:09:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-10-01

    Skąd: Poznań

    Zdazyło mi się coś takiego i to całkiem niedawno. Otóż bodajże na HBO oglądąłem program o nowych filmach jakei własnie wchodza na ekrany i opowiadano tam o filmie "Bekarty Diabła". Rezyser Rob Zombie i reszta ekipy wypowiadali sie że to klasyczny horror w starym stylu więc się skusiłem. Wybrałem się do kina ze znajomymi i... oni cały czas się śmiali a ja miałem ochote po prostu wyjść z kina. Film był po prostu tragiczny...

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..