aby rozwiac twoje wątpliwości, przybliżę Ci trochę NEJ, i wogóle historię Jedi po bitwie o Endor.
Po pierwsze, wielu Jedi ma w tych czasach rodziny, i to tak normalnie, zwyczjanie. Z drugiej strony nie ma rady Jedi, której należałoby się podporządkować. Trzeba zauważyć jednak fakt, ile Luke wiedział o dawnym zakonie, o jego formie i zasadach. A wiedział nic. W innym wątku już pisałem, że ani Yoda, ani Obi-Wan, nie mieli czasu uczyć Luke zasad zakonu. Jedyne co zdołali zrobić, to przygotować go do pokonania Imperatora i pozostania na jasnej stronie.
Po bitwie o Endor Luke musiał odnaleść własną drogę, własny sposób na nauczanie Jedi. Bez pomocy mistrzów było to zadanie niesamowicie trudne, wymagające wielu poszukiwań, i korzystania z niebezpiecznych źródeł wiedzy (vide Joruus C`baoth, mroczny Jedi). Drugim motywem, jakim mogli kierować sie Obi i Yoda, była ich świadomość, że stary zakon nie był doskonały (skoro dał się tak zrobić Sidiousowi, to wogóle można by zapytać, czy stary zakon był dobry) i dlatego postawili wszystko na jedną kartę - na nowy zakon od podstaw. Luke nie miał wyjścia, i musiał podjąć się tego zadania. A co z tego wyszło...
Cóż, wyszło całkiem nieźle, choć z początku Luke szkolił starszych uczniów to później nauke zaczynano w coraz młodszym wieku. Do ekstremizmu zabierania małych dzieci nie doszło (jeszcze) przez co każdy uczeń Luke`a i jego następców, ma świadomość istnienia normalnego świata. Taki system nauki, na pewno jest podyktowany potrzebą chwili - Republika potrzebuje Jedi, więc Luke dał jej takich, jakich był w stanie wyszkolić. Ponadto miał za mało wiedzy i możliwości, aby wykrywać wszystkich czułych na Moc, więc za dużego wyboru w przyjmowaniu uczniów nie miał (nie to co przed upadkiem starej Republiki, gdzie Jedi brali sobie które dziecko chcieli, robili tone testów, i wybierali tych najlepszych).
Co do tego jacy są Jedi po Endorze, to tu wpływ mają dwa czynniki:
Po pierwsze, ich normalne życie. Luke uczy w akademii posługiwania się Mocą, działania dla dobra galaktyki, nie tworzy światopoglądu swoich uczniów, jak miało to miejsce w przypadku dawnych Jedi. Nie wymaga również posłuszeństwa, i nie sprawuje kontroli (znaczy sprawuje, ale tylko na tyle, aby jakiś uczeń nie zniszczył zbyt wielu planet ).
Drugi aspekt, to wymagania społeczeństwa. Obywatele republiki, a władze zwłaszcza, nie widzą już w Jedi dawnych obrońców pokoju, orędowników sprawiedliwości, i wielkich mędrców (jest kilka osób które tak to widzą, lecz większość..) widzą w nich raczej oddziały do zadań specjalnych, posiadających nadnaturalne zdolności i przeszkolenie komandosów którzy stanowić powinni część armii. Jedi nie mają wielkiego wyjścia, i choć w pewnym stopniu muszą dostosować sie do takiego obrazu.
Miejmy nadzieje, że po zakończeniu NEJ Jedi ewoluują w jakąś ciekawą formę pośrednią między starym a nowym zakonem (tak jak to jest w tym czymś co kiedyś będzie moją książka ale o tym narazie nie wiecie ;P )
Cóż, czas pokarze (E3 też )