Wiesz, ja patrzę na twoje posty swoimi oczami i wyciągam z nich to, co dla mnie jest najważniejsze. Jeśli masz mi przekazania przede wszystkim coś innego, to zawsze znajdziesz drogę, aby do mnie jakoś dotrzeć . Przecież nigdzie nie uciekam i odpowiadam na uwagi .
Hmm, co do wiary w wolny rynek i tego, że ja się do niego rzadko, bądź w ogóle nie odnoszę. Otóż masz rację - mnie to zagadnienie nie zajmuje z punktu widzenia przedsiębiorcy, nie mam żadnych doświadczeń, nie znam się, nie mam szczegółowej opinii. Przyjmuję co się do mnie mówi, o ile nie koliduje to z moimi innymi poglądami. Tak, chyba rzeczywiście moje myślenie kończy się statystykach i polityce państwa, którą mogę ocenić. Procesy oddolne, na poziomie przedsiębiorstw, na pewno się dzieją, ale ciężko, żebym ja się o nich wypowiadał ze swojej perspektywy, która przecież jest niepoważna. Wiesz, tym ja się być może różnię od innych ludzi, że znam swoje ograniczenia, nie szastam słowem i kieruję rozmowę na wody, w których nie utonę.
Tak więc jeśli mówisz, że przeraża cię moja wiara w rolę rządu, to powiem ci, że tak jak widzę swoje ograniczenia, tak widzę i ograniczenia innych. Nie przeceniam więc nikogo, ale muszę bronić tego, co jest niewątpliwie korzystne w naszej gosporadce i do czego, w co faktycznie wierzę, przyczyniły się rządy formacji, na którą sam oddałem głos. Możemy dyskutować o rozmiarach tego wpływu i uznać, że mechanizmy wolnego rynku miały rolę nie do przecenienia, ale nie zgodzę się na dezawuowanie polityki państwa, do czego ty przyczyniłeś się swoją argumentacją. Więc jeśli odnosisz wrażenie, że ja tego bronię zbyt mocno, to zauważ również, iż ja jestem tutaj sam, i sam muszę występować przeciwko wam wszystkim. Jeśli ja czegoś nie powiem, to nie powie już nikt i w ten sposob na wierzchu będzie zawsze wasze, z czym ja się nie zgadzam.
A jeśli powtarzasz mi, że z liczbami byłoby dużo lepiej, to ja ci powiem, że dobrze pamiętam kampanię wyborczą z 1997 roku, gdy mieliśmy wzrost gospodarczy rzędu 7%. Otóż wtedy wypowiadał się niejaki L. Balcerowicz i mówił podobne rzeczy jak ty - że 7% to za mało, że powinno być 9%, a może więcej... Tylko tak się stało, że gdy po tych wyborach ten sam Balcerowicz wraz z Buzkiem doszli do władzy, to paru latach nie było żadnego 9%, nie było też "marnego" 7% - było 0% i recesja. I możesz to teraz analizować kto podjął złe decyzje, kto zawinił, ale ja ci przedstawiłem fakty... Może to przedsiębiorcy tak się rozleniwili - tego już nie wiem. Ale powiem ci kolejną rzecz - zrób mnie wicepremierem, ministrem finansów i koordynatorem polityki gospodarczej rządu, a ja ci obiecam, że do zera za mojego urzędowania nie dojdziemy .