zasadniczo się zgadzam, aczkolwiek nie do końca, bo o ile takie tytuły, jak Szklana pułapka (powiedzmy sobie szczerze, że tytuł w Polsce się przyjął, tylko tłumacz nie przewidział dalszego ciągu ) mają jeszcze choć trochę sensu, o tyle nie cierpię dodawania swego do oryginału. Tu można mnożyć tyleż samo porażek, że podam chociaż Blade - wieczny łowca (bo samo Blade było zbyt trudne), Powrót do Garden State (bo trzeba było zdradzić pół filmu tym tytułem) czy jeden z moich ulubieńców Ocean`s Eleven. Ryzykowna Gra czy Cast Away - Poza Światem (bo przecież trzeba się wykazać grą słów).
Natomiast wracając do polskich tłumaczeń, to niektórych będę bronił. Czemu ? Ano temu, że czasem tłumaczenie słowo w słowo nie wychodzi na dobre. Na dobrą sprawę, który z Was poszedł by na film zatytułowany Góral (czy nawet Szkocki góral) albo np Senna Dziura (choć tu akurat mogli zostawić oryginalny, który w Mission: Impossible im nie przeszkadzał, aczkolwiek tu też ciekawa sprawa, bo są polskie tłumaczenia tego, jako Misja Niemożliwa i co gorsza Niemożliwe: wykonać !!!). Natomiast sporo przetłumaczonych tytułów trzyma się przyszłowiowej kupy, do tego łatwo się wymawia i nadaje filmow oryginalny klimacik, że wymienię: Co kryje prawda (znaczy praktycznie to samo co oryginał, a dużo lepsze niż Co pochowały kłamstwa), Dzikie żądze, Stan Zagrożenia, Czas Patriotów, Między słowami, Gdzie jest Nemo ?, etc.
No i jest jeszcze sprawa tytułów, które w ogóle nie są tłumaczone, choć można by się pokusić o dobre tłumacznie (nawet i American Pie), albo takie które są usilnie tłumaczone, choć nie powinny (ww Sleepy Hollow).