TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Senat galaktyczny

Ameryka decyduje: Bush v. Kerry

Sebastiannie 2004-10-18 23:39:00

Sebastiannie

avek

Rejestracja: 2002-12-28

Ostatnia wizyta: 2008-09-20

Skąd: Pabianice

Milowymi krokami zbliża się 2 listopada, czyli dzień, w którym Amerykanie wybiorą swojego nowego prezydenta (zobaczymy czy będzie rzeczywiście nowy, czy też może stary/nowy). Jak wiadomo w Białym Domu pozostanie Republikanin George W. Bush, albo też dostanie wymówienie i zastąpi go Demokrata John F. Kerry. Przed chwilą miałem przyjemność przeczytać esej autorstwa znanego pisarza książek SW, Micheala Stackpole`a, w którym wyjawia na kogo zagłosuje, a także z jakich powodów wybierze tego konkretnego kandydata - zainteresowani tekst znajdą go pod poniższym linkiem:
http://www.stormwolf.com/essays/president.html.
Zapraszam do lektury osoby znające język angielski i orientujące się w tym, co dzieje się na świecie, no i w samych Stanach Zjednoczonych.
Jeśli chodzi o mnie, to praktycznie w całej rozciągłości zgadzam się ze Stackpole`em. Gdybym miał możliwość zagłosowania, również bez wahania poprałbym Johna Kerry`ego. Na sprawę patrzę zarówno przez pryzmat polityki zagranicznej Busha, jak i tego co robi u siebie w domu. Jako Amerykanin nie mógłbym się zgodzić ani z jednym, ani z drugim. Wojna w Iraku jest wojną prowadzoną z niejasnych powodów (bo te oficjalne okazały się fałszywe) i bez jasnej wizji jak ją zakończyć. Bush rozpętał tam piekiełko i teraz ktoś musi po nim posprzątać - ktoś bez klapek na oczach, z nowym spojrzeniem, nie spętany ideologią. Na razie Irak zajął miejsce Afganistanu jako poligon doświadczalny dla terrorystów, których przecież przed wojną nie było w tym kraju. Tak więc to co Bush osiągnął do tej pory to tyle, że z deszczu przeszedł pod rynnę. W międzyczasie zaś broń nuklearną zdobyła Korea Północna i być może zdobędzie ją Iran. Ciężko dopatrzeć się w tym amerykańskiego sukcesu...
Jak wspomniałem powyżej także polityka wewnętrzna Busha to porażka. Wchodząc do Białego Domu zastał rekordową nadwyżkę (o czym już tutaj pisaliśmy), a przez cztery lata przemienił ją w rekordowy deficyt - to naprawdę trzeba umieć zrobić, ale raczej nie jest to powód do dumy. Obniżanie podatków i prowadzenie wojny na czystą logikę nie mogą iść w parze, a jak ktoś nie wierzy, to niech spojrzy za ocean. Ponadto za rządów Busha, Stany zwróciły się w stronę radykalnej prawicy być może jeszcze we większym stopniu niż to się stało za czasów Reagana. Przyszły prezydent uzyska najprawdopodobniej kilka nominacji do Sądu Najwyższego i jeśli z tego przywileju skorzysta konserwatywny Republikanin, to radykałowie zyskają niepodważalny bastion, aby przez całe lata narzucać swój światopogląd reszcie społeczeństwa. Przypomnę, iż obecny Sąd jest uważany za najbardziej konserwatywny od czasów słynnej decyzji w sprawie Dred Scotta z 1856 roku. Jeśli nastąpi jeszcze większy skręt w prawo, to najpewniej upadnie decyzja w sprawie Roe v. Wade dającej kobietom prawo do świadomego macierzyństwa, nie będzie nawet mowy o równouprawnieniu dla mniejszości seksualnych i innych.
Nie ma dwóch zdań, że nadchodzące wybory będą niezwykle ważne głównie dla Amerykanów, dla nas w pewnym stopinu również, ponieważ tkwimy z nimi w Iraku. Ja patrzę na to co się dzieje w USA i jest jedna rzecz, która mnie nurtuje - otóż tam nie popłaca być inteligentnym człowiekiem. Patrzę na Busha, na te jego głupawe uśmieszki, na to co mówi i robi i jednocześnie widzę, że to się wielu Amerykanom podoba. Oni preferują kogoś kto ma uproszczone podejście do życia i ten prymitywizm staje się wręcz zaletą. To, że Kerry widzi wiele stron problemów, to że potrafi zmienić zdanie i przyznać się do błędów jest kreowane przez Republikanów jako wręcz dyskwalifikujące do bycia prezydentem. Tymczasem to, iż Bush robi wszystko źle, ale niezmiennie trwa przy swoim mylnym zdaniu jest według nich świetną kwalifikacją prezydenta. Hmm, to naprawdę nie tak łatwo zrozumieć.

Dobra, dosyć już powiedziałem . Jeśli ktoś ma swoje zdanie, to naturalnie po to jest ten temat, żeby je ujawnić .
Jeżeli zaś chodzi o prognozy, to przeczuwam, że jednak Bush wygra. To też jest zadziwiające, bo przecież przegrał wszystkie trzy debaty, ale widać w Stanach wszystko jest możliwe. Ponoć USA jest Krajem Marzeń, ale coś chyba nie moich.

LINK
  • ni za tym ni po tym

    Anor 2004-10-20 13:32:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Żeby nie powiedzieć, ze mi wsio ryba... a to dlaczego! Bo i tak się nic specjalnie nie zmieni, a już na pewno nie dla nas. najlepiej widac to z pustymi obietnicami Kerrego jakobyśmy mieli dostać wizy, a już wiadomo, ze nie dostaniemy bo prawo amerykańskie nie przewiduje takiej możliwości gdyz nie spełniamy podstawowych norm. W kazdym razie moje mniemanie o prezedencie USA jest takie, ze on w rzeczywistości niewiele może. To jest fizycznie i logicznie niemożliwe żenby jeden człowiek posiadał tak ogromną władzę. Władzę posiadaja owszem, ale tysiące ekspertów którzy podsuwaja prezedentowi papiery i koncepcje do podpisu. Tam rządzi cały sztab ludzi a nie jeden prezydent kltóry mówi w kampanii wyborczej be lub me. A ten cały sztab ludzi którzy stoi za władza zasadniczo ze zmieną prezydenta się nie zmienia. Dlatego osobiście uważam, że polityka Stanów moze się zmienić ale nie diamtralnie, a już na pewno nie tak diametralnie jak proponuje oponent obecnego prezydenta. Jak już napisałem wczesniej nie jestem ani za jednym ani za drugim... ale obecną kampanię uwazam za wyjątkowo śmieszną, a to dlatego, ze rozgrywa się na piekne usmiechy pojedyńcze zachowania, które to powoduję drgnięcia o punkt procentowy w rankingach przedwyborczych. Jednym z przykładów jest wygrana (tak Sebo wyrana) ostatnia debata przez Busha, kiedy to Kerry popełnił fopa dając jakiś tam przykład lesbijki która jest córka kogoś ważnego.

    A wracając do zmian ekonomicznych w gospodarce USA spowodowanych panowaniem danego prezydenta, to na dzień dzisiejszy możemy powiedziec, ze prezeydent ma bardzo ograniczony wpływ na jakiekolwiek zmiany. Większość decyzji i posunięć (ekonomicznych obnizenie podatków itp) wymuszona jest prawami ekonomii a prezydent po prostu jest tylko sobą akceptującą. Jeśli ktos mówi że za czasów tego był deficyt a za czasów innego nadwyzka to niech się dobrze zastanowi i przyjży teorii ekonomii a w szczególności teorii cykliczności gospodarki. Tak, to ze dzis jest deficyt a kiedys nawyżka w najwiekszym stopniu spowodowane jest cyklicznościa gospodarki amerykańskiej, jak i kazdej innej. Owszem z penwością wojna itp przyczynia się do tego procesu ale tylko w umiarkowanej czesci.

    Konkludując sam nie wiem kogo chciąłbym widzieć na stołku prezydenckim w USA. Jak oglądam debaty to zdecydowanie bardzij podoba mi sie Kerry i lepiej wypada, ale najcześciej on zyskuje plusyy na tym, ze Bush juz rządził 4 lata i jest się czego czepiać, poza tym jestem swiadom niewielkich zmian w gospodarce po pojawieniu sie nowego prozedenta, które to zmiany podążają za cyklem. A jesliby się ktoś spytał kto sadzę że wygra to zgadzam sie Sebo z tobą też jakoś mi na Busha wygląda.

    LINK
    • To nie tak

      Sebastiannie 2004-10-21 00:03:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Z tą lesbijką, to jest sprawa absurdalna, bo z niczego zrobili widły - prawdę mówiąc to jest kolejne wredne zachowanie Republikanów. Otóż tutaj chodzi o córkę wiceprezydenta Dicka Cheneya, która jest homoseksualistką. W czasie ostatniej debaty padło pytanie czy kandydaci wierzą w to, że homoseksualizm jest sprawą wyboru: Bush powiedział, że nie wie; Kerry powiedział, że gdyby się zapytać jakiegoś homoseksualisty, np. córki Cheneya, to ta osoba odpowiedziałaby, iż taka została stworzona przez Boga, bowiem wszyscy ludzie są dziećmi bożymi i wszyscy zasługują na szacunek; skoro Bóg stworzył homoseksualistów to widać musiał w tym widzieć jakiś sens. Teraz jeśli mi ktoś mówi, że przez tę wypowiedź - słuszną wypowiedź - Kerry niby przegrał debatę, to jest to brednia. Skandalem jest fakt, że teraz Republikanie wymyślili nieistniejący problem i próbują grać na gejach i lesbijkach. Tymczasem to nie kto inny jak właśnie Republikanie odmawiają mniejszościom seksualnym podstawowych praw. To jest niesłychane i kłamliwe.

      To co mówisz o cykliczności gospodarki to też się kupy nie trzyma, bo to się ma nijak do problemu nadwyżki i deficytu, przynajmniej nie na tę skalę. Zgoda, że nadwyżka Clintona była wynikiem świetnej sytuacji gospodarczej - ale każde pieniądze można przejeść, jeśli prowadzi się nieodpowiednią politykę (patrz: Bush). Tymczasem Clinton zrównoważył budżet, a nawet zrobił więcej i tego mu nikt nie odbierze. Potem przyszedł Bush i wszystko przepił - m. in. na zbyt drastyczną obniżkę podatków i na wojnę. Skoro w kraju panowała recesja to trzeba było wziąć na to poprawkę i prowadzić inną, bardziej odpowiedzialną politykę budżetową. Zwalanie winy na okoliczności zewnętrzne jest zupełnie niewiarygodnie i jest próbą zamydlenia oczu. To tak samo jak Balcerowicz tłumaczył się ze swoich błędów za czasów ostatniego ministrowania w rządzie Buzka tym, że był kryzys w Rosji. Gadanie...

      LINK
      • dwie sprawy

        Anor 2004-10-21 12:20:00

        Anor

        avek

        Rejestracja: 2003-01-09

        Ostatnia wizyta: 2023-05-17

        Skąd: Chyby

        Co do tych lesbijek i wyniku ostatniej debaty to ja nie mówiłem, ze jeden czy drugi ma racje i kto w ogóle zaczął a kto skończył. Ja oceniam w ogóle powodzenie (patrz wygraną) w debacie po tym jak zmieniają się wyniki sondarzy po tejże debacie, a tu wyglądało to tak, ze Bush odskoczył o kilka punktów Kerremu, a jedyne co można było w tej debacie zrzucic na barki Kerrego to własnie tekst o homoseksualiźmie.

        Co do mojej teorii ceyklicznosci i jej dużo większego wpływu na zmiany w gospodarce anizeli działania prezydenta, to jakoś nie widzę konstruktywnych argumentów z twojej strony. Chyba będe musiał znowu poprowadzić mały wykład z ekonomii i spróbować spowodować, ze moze trochę zrozumiesz zasadność moich słów. Ale to chyba później...

        LINK
        • Ja rozumiem, ale porażkę polityki Busha

          Sebastiannie 2004-10-22 00:53:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Ja myślę, że tej sprawy nie można traktować w kategoriach racjonalnych. Ocena samej debaty była jednoznaczna - pięćdziesiątkilka procent dla Kerry`ego, a trzydzieścikilka dla Busha. Jeśli chodzi o sondaże wyborcze, to masz rację, ale to jest pewien fenomen . Myślę, że zrzucanie tego na barki wypowiedzi o homoseksualizmie jest nadużyciem. Bo tak naprawdę co takiego zostało powiedziane? Tylko nie mów, że nie znasz wypowiedzi - powyżej ci ją przytoczyłem .

          Co do twoich wykładów z ekonomii. Czy naprawdę chcesz mi udowadniać, że sytuacja gospodarcza USA tłumaczy przejście z rekordowej nadwyżki do rekordowego deficytu? Wybacz, tego nie możesz zrobić. Możesz mi powiedzieć, że recesja powoduje zmniejszenie się wpływów do kasy państwa z różnych tytułów (możesz je wymienić jeśli chcesz ) - i tutaj oczywiście zgoda. Ja nie twierdzę, że okoliczności sprzyjały powiększaniu nadwyżki. Ja twierdzę, że zamienienie tej nadwyżki na rekordowy deficyt jest porażką polityki gospodarczej Busha, bo tak jest. Jakie argumenty chcesz z mojej strony? Skoro wiadomo, że perspektywa wpływów jest mniejsza, to trzeba odpowiednio układać stronę wydatków, a nie jeszcze dodatkowo nakładać na budżet straszne obciążenia.
          Jeśli chodzi o tę recesję. Bush jest pierwszym prezydentem od czasów Herberta Hoovera (1929-33) i Wielkiej Depresji, który stracił miejsca pracy (to znaczy więcej osób straciło pracę niż ją znalazło) - to jest mniej więcej 1500000 (półtora milliona) Amerykanów netto. Czy to jest pierwsza recesja w Ameryce? Czy to nie świadczy czasem o tym, że coś poszło nie tak? Jeśli polityka gospodarcza prowadzona przez prezydenta nie ma na to wpływu, to trzeba powiedzieć, że akurat Bush ma największego pecha spośród wszystkich prezydentów od 70 lat. Nawet jeżeli to prawda, to wystarczający powód, żeby podziękować tak pechowemu człowiekowi. On się po prostu nie sprawdza ani wewnątrz, ani na zewnątrz.

          LINK
          • co chciałem osiagnąć

            Anor 2004-10-25 17:43:00

            Anor

            avek

            Rejestracja: 2003-01-09

            Ostatnia wizyta: 2023-05-17

            Skąd: Chyby

            Sebo ja nie napisałem jednoznacznie, ze działąnie prezydenta nie ma wpływu na wyniki gospodarki w Stanach... Ma z pewnoscią i to duże, ale nie należy zapominac o prawach ekonomii i o pewnych niezależnych cyklicznych `zachowaniach` każdej gospodarki... Zrzucanie wszystkiego na Busha jest niedorzeczne i śmieszne, bo nieprawdziwe. Niemniej ejdnak masz racje ze facet ma pecha

            LINK
  • tja

    Lord Bart 2004-10-20 14:11:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    przy waszych wypowiedziach moja będzie mizerna, ale.... moim zdanie wygra Bush bo amerykanie pozwola mu skończyc to co zaczął. Mam nadzieję, że sa zmyslniejszym narodem niż Hiszpanie, którzy po jednym zamachu spanikowali i wycofali się z Iraku. Bush doprowadzi w końcu do stabilizacji w tamtym rejonie i dalej będzie się zajmował zwalczaniem terroryzmu... bo Kerry to mięczak, zwolennik izolacji i nutralności... nie pasuje do tych czasów.

    LINK
    • Pogratulować stabilizacji

      Sebastiannie 2004-10-21 00:53:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Terrorystów nie da się pokonać siłą armii, bo żołnierze nie nadają się do walki z duchami - patrz Irak. Tymczasem Bush ma bardzo ograniczoną wizję świata (jak ktoś nie wierzy, niech posłucha co on mówi i jak się zachowuje ) i jego nie jest za bardzo stać na inne rozwiązania. Ten człowiek nie wyciąga wniosków i otacza się ludźmi prezentującymi jeden punkt widzienia - to w żadnym wypadku nie wróży dobrze. Biorąc pod uwagę to jak została spartaczona operacja w Iraku, jeśli ktoś mówi, że gdyby miał taką możliwość, to wszystko zrobiłby tak samo (a dokładnie to mówi Bush), to taka osoba jest chyba niespełna rozumu, albo straciła zupełnie kontakt z rzeczywistością.
      A tym Kerrym mięczakiem to brednia. Co się działo w Wietnamie? Kerry dobrowolnie zgłosił się do służby i został bohaterem, a Bushowi tatuś załatwił służbę w oddziałach Gwardii Narodowej w Teksasie. I co? I teraz ten Bush zgrywa chojraka i mówi jaki to jest twardy siedząc w Białym Domu? No przecież to jest niepoważne. Natomiast rozumiem, że niektórzy wolą coś zrobić, a dopiero potem pomyśleć; wolą pójść na łatwiznę i dorobić do tego super ideologię, którą ludzie kupią, bo im też się nie chce myśleć.
      Bush doprowadzi do stabilizacji? Świat dawno nie był tak niestabilny i poróżniony jak teraz. Ten prezydent wywoł dwie wojny - jedną w Afganistanie, drugą w Iraku. W Afganistanie skończyło się na tym, że teraz Amerykanie kontrolują tylko Kabul, na reszcie terytorium tego kraju rządzą watażkowie, a w górach siedzą Talibowie i atakują. Sytuacji w Iraku chyba nie ma co komentować, bo wszyscy widzą. Saddama już nie ma, ale pojawili się tam terroryści, którzy szybko sobie nie pójdą, bo jeszcze wiele głów mają do ścięcia. Obecna polityka nie przyiosła ani krzty stabilizacji i nie przyniesie - trzeba ją zmienić, a Bush nie zmieni, bo on się nie przyznaje do żadnych błędów.

      LINK
      • Sytuacja

        Lord Bart 2004-10-21 10:39:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        w Iraku wygladałaby inaczej gdyby nie ldzicy ludzie zamieszkujacy ten kraj. Zostali pozbawieni tyranizującego dyktatora, mają swój rząd, będą mieli wybory, a tworzą się rózne grupy debili pod wodzą innego debila, którzy wypowiadają dżihad... oni chyba sami nie wiedzą co to jest. Dlatego tak trudno wyciągnąć pozytywy z tej interwncji. Jak ktos gdzieś słusznie zauważył, niektóre narody na świecie powinno sie trzymac za mordę jak niewolników albo poddanych... bat skutkuje na nich lepiej niz wolność.
        Co do Kerrego i jego odwagi w Wietnamie... hmm krążą różne teorie na temat jego męstwa.... nie wiemy jak było, a oglądanie CNN nie daje (przynajmniej mnie) całościowego obrazu.

        LINK
        • Różnica

          Sebastiannie 2004-10-22 00:03:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Ja ci powiem tak - męstwo Kerry`ego jest (było) podważane przez kolesiów spod znaku ultrakonserwatywnych Republikanów, ale już teraz wszyscy się od tego odcięli, więc nie ma sprawy. To jedno. Ale zobacz na drugie - męstwa Busha nikt nie podważa, bo nie ma czego podważać . Sam sobie wyciągnij wnioski . Wiesz, gdyby mnie otaczało stado osiłków to też bym ci pokazał jaki jestem odważny - wtedy naprawdę nie jest trudno. Natomiast gdybym był sam, to już musialbym główkować co mi się bardziej opłaca i czy jest sens ryzykować. Kerry zaryzykował, Bush się schował. W tej sytuacji mówienie o tym jaki to on (Bush) jest twardy i odważny zakrawa na kpinę - chyba przyznasz? . Nie chcę powiedzieć za wiele, ale mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę?

          Teraz co do Irakijczyków. No cóż, są sfrustrowani, rozgoryczeni. Ja też uważam, że powinni bardziej doceniać usunięcie dyktatora, ale jednocześnie mają prawo nie chcieć u siebie Amerykanów. Żaden naród nie chce mieć obcych wojsk u siebie, żeby rządziły jego krajem. Z tym się należało liczyć i opracować taki plan, który pozwoliłby przebywać w Iraku jak najkrócej. Tego nie zrobiono. Bush w parę tygodni podbił kraj i ogłosił zwycięstwo na lotniskowcu - od tej pory wszystko miało się jakoś ułożyć. Niestety rozwiązano irackie wojsko i policję, co oznaczało, że nie było komu pilnować porządku na ulicach, ani nie było komu pilnować granic. Irak stał się więc celem turystyki terrorystycznej, powstały bandy i prywatne armie. To nie jest wina zwykłych Irakijczyków, tylko braku planu co robić ze strony Amerykanów. Za to odpowiedzialny jest Bush jako prezydent i za to powinien zostać rozliczony. Jeżeli on nadal twierdzi, że wszystko zrobiłby tak samo i nie widzi błędów, no to czego trzeba więcej aby ocenić (negatywnie) jego kwalifikacje?

          Co do irackiego rządu i wyborów. Dlaczego ten rząd powstał dopiero cztery miesiące temu? Bo Bush myślał, że sobie jakoś poradzi, nie miał planu, nie chciał się z nikim dzielić. Kiedy się okazało, że jest fatalnie i bezpośrednie rządy Amerykanów nie zostaną nigdy zaakceptowane przez społeczeństwo, to dopiero wtedy na gwałt zaczęto tworzyć rząd iracki. Niemniej rok został stracony.
          A wybory? Przecież to jest farsa. Jak można zorgranizować wybory, w kraju, w którym panuje regularna wojna? Czy to jest uczciwe z punktu widzenia wyborców? Przecież lokale będą celem zamachów - wiele osób będzie się bało zagłosować i nie ma co im się dziwić. Czy wyniki takich wyborów mogą zostać uznane za reprezentatywne? To jest pytanie retoryczne - odpowiedź jest taka, że nie mogą.

          LINK
  • Jestem

    twardy 2004-10-20 19:48:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Republikanienm jak chodzi o poglądy, więc wole żeby wygrał Busch (chociaz nie jest super prezydentem). Dla polski te wybory bede miały małe znaczenie z prostej przyczyny, ponieważ to nasza dyplomacja daje dupy ze stosunkami z USA a nie odwrotnie, nasi tylko potrafia narzekać na łamach prasy.. amerykańska demokrcja jest ugruntowana i zgadazm sie z Anorm żę gospodarka jest cykliczna po drugie ktos kiedys powiedział ze nie ma takiej nadwyżki jakiej by administarcja rządowa nie wydała...
    Wojna z Teroryzmen tutaj wudze najwiekszy problem, ponieważ obecnie USA jest ostamotnione tylko W Brytania im pomoga (mowie tu o realnej siłe militarnej i ekonomicznej). Europa jest obecnie w kryzysie głownie politycznym (brak prawdziwych meżów stanu) co powoduje żę każde dziaanie ze strony USA rodzi sie ze sprzeciwem Europy.... też troche wina jest ameryka bo czasami zachowuje sie jak słoń w składzie porcelany... ale oni zawsze woleli działac niz ciagle dyskutowac jak nasi politycy....
    Wybory mysłe jak anor że to bedze wybory bardzo zaciete, ten kto na końcu walnie mniej gaf ten wygra....

    LINK
    • ekhem...

      Darth Fizyk 2004-10-20 19:54:00

      Darth Fizyk

      avek

      Rejestracja: 2003-01-06

      Ostatnia wizyta: 2008-03-16

      Skąd: Nowa Sól

      ...czy działaniem nazwałbyś polityke izolacji na początku zeszłego wieku?

      LINK
    • A ja na odwrót

      Sebastiannie 2004-10-21 00:22:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      No to mamy konflikt, bo ja, jak wiadomo, jestem zdeklarowanym Demokratą - w skali międzynarodowej, że tak powiem .

      Jeśli wygra Bush to sytuacja osamotnienia USA na pewno się nie zmieni, ponieważ ten człowiek zantagonizował do siebie praktycznie całą Europę - i to nie tylko polityków, ale przede wszystkim zwykłych ludzi. W przypadku zwycięstwa Kerry`ego Ameryka mogłaby przynajmniej liczyć na jakiś gest ze strony Francji, Niemiec czy też innych krajów. Po prostu nie ma takiej możliwości, żeby rozsądny przywódca innego państwa zgodził się na filozofię jesteś ze mną, albo przeciwko mnie albo mów co chcesz, a ja i tak zrobię swoje i nie obchodzi co myślisz. Jeżeli tak będzie dalej, a będzie z Bushem, to Ameryka możeli liczyć co najwyżej na uściski rąk i kurtuazyjne uśmiechy, ale nie na żadną pomoc czy solidną współpracę.. Nawet Blair się naciął i już jest ostrożniejszy - wątpię, by znowu wziął udział w dzikich harcach.

      LINK
      • Re: A ja na odwrót

        Lord Bart 2004-10-21 10:43:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        Sebastiannie napisał:
        W przypadku zwycięstwa Kerry`ego Ameryka mogłaby przynajmniej liczyć na jakiś gest ze strony Francji, Niemiec czy też innych krajów. .
        -----------
        Po co nam (USA i ich sijusznikom, czyli Polsce) gest ze strony. Od Francuzów, od lat zrozpaczonych utratą pozycji kolonialnej i ogólnie politycznej na swiecie.... od Niemców, któzy jak wiadomo mają miliony na sumieniu?? Tak, tak ja wiem, nalezy zapominac o przeszłośći i wadach, ale nie mogę ścierpieć jak dwóch buców z Berlina i Paryża podają sobie łapkę i chcą rządzic Europą.... i oni stawiają warunki.. phi smieszne to.

        LINK
        • Współpraca i pomoc

          Sebastiannie 2004-10-22 01:33:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Widzę, że masz podobne problemy co Bush . Otóż na świecie nie chodzi o to, żeby się państwa ze sobą kłóciły i się na siebie obrażały, tylko żeby ze sobą współpracowały. Nikt nie mówi o kochaniu się, ale trzeba ze sobą rozmawiać i sobie nawzajem pomagać. Bush tego nie może zrozumieć, ty najwyraźniej również. Czy świat jest bezpieczniejszym i lepszym miejscem przez taką politykę? Chyba nikt nie odpowie na to pytanie twierdząco. Amerykanie są już rozciągnięci do granic możliwości - praktycznie odpuścili Afganistan i wszystko co mają zaangażowali w Iraku. Niewiele im brakuje, żeby ogłosić powszechny pobór do wojska - oddziały przebywają na wojnie dłużej niż powinny, bo są problemy z zastępstwem, ludzie muszą po kilka razy wracać do Iraku, powołali rezerwistów, wycofują wojska z Korei. Rzucili do walki praktycznie wszystko co mają bez uciekania się do najbardziej radykalnych rozwiązań. Co tu dużo mówić - przydałaby im się pomoc. Amerykanie chcieliby (i potrzebują), aby ktoś ich w pewnym stopniu zluzował, ale szanse na to są malutkie. To dlatego teraz na chybcika orgranizują irackie wojsko i policję, które to formacje wcześniej sami bezmyślnie rozwiązali. Irakijczycy nie przechodzą jednak przeszkolenia w takim zakresie, w jakim powinni i często nieprzygotowani i niedoświadczeni muszą stawić czoła rebeliantom i terrorystom - to jest sieczka. Do sprawy trzeba podejść z nowymi pomysłami, z nową inicjatywą i z odnowioną nadzieją. Bush zapewni tylko kontynuację, a kontynuacja to dramat, nawet jeśli w końcu się uda. Jeśli wygra Kerry, to ma szanse nakłonić ważne państwa europejskie do pewnej formy pomocy - nie wiem na co się dogadają, to ewentualnie zobaczymy. Ważne, że taka pomoc bardzo by się przydała i tego wszyscy rozsądni ludzi są świadomi.

          LINK
          • tylko

            twardy 2004-10-22 19:48:00

            twardy

            avek

            Rejestracja: 2002-07-16

            Ostatnia wizyta: 2012-02-07

            Skąd: Wrocław

            Seba jest jeden problem Europa jak zawsze ciąglke gada i nie ma przez to żadnego efektu.. ostatnie przyklady to Białoruś i Ukraina, tak chca sie przypodobać Putinowu żę już te dwa kraja poświeclili, w kolejce już stoi Litwa.... ciekawe kiedy Ruscy zabiorą sie za Polske przy biernym udziale Europy.....
            USA sa rozciągniete bo kraje europejckie nie maja obecnie armii ktora by była w stanie wykonac jakies dzialania militarne, przyklad Jugosławi ze dopiero wejscie USA załatwiło sprawę....
            Kolejn sprawa Hiszpania własnie mowi zeby zaczać zmieniać polityke wzgledem Kuby, hdie wlasnie kolejni opozycjonisci sa wsadzani do paki... ja dziekuje za takich sojusznikow..... ktorzy co chwile zmieniaja front..
            W europie nie ma obcnie zadnego meza stanu (moze Blair) sa ta malutcy politycy ktorzy tylko mysla o kolejnych wyborach,,,,, ja wole poliytyka ktory podejmuje decyzje, nwet jesli czesci jest srednio udanych niż tych co tylko rozmawiaja i dyskutują....
            USA popełniło kilka błedu,szczególnie jak chodzi ze czasami sa za bardzo pewni siebie itp. ale tak bylo zawsze, bo duma Yankeska jest silna, Brytyjczycy umieli sobie z tym radzić od zawsze, Francja zawsze bedzie antyamerykanska tak samo jak niemcy......

            Co do wspomnianej polityki zagranicznej i atakowania USA ze nic nie zrobiły w sprawie broni atmowej Korei i Iranu... atak na te kraje to dopiero byl by bład.. to raz po drugie Korea jest tylko jednym krajem w regionie ktory jest stabiliny i nie ma wpływu na sytuacje tam...kolejna rzecz chiny by na to nie pozwoliły a usa obecnie prowadzi tam wielki biznes wiec im nie było by na reke... Iran proste od razu dzoło by tam do powstania poniewaz tam jest głownie jedna spolecznosc religijna... i byo by jeszcze gorzej niz w Iranie.......

            LINK
            • Jest wiele problemów

              Sebastiannie 2004-10-22 20:50:00

              Sebastiannie

              avek

              Rejestracja: 2002-12-28

              Ostatnia wizyta: 2008-09-20

              Skąd: Pabianice

              Oczywiście, że Europa jest zawsze dobra w gadaniu i dlatego w Ameryce musi być prezydent, który będzie potrafił się z tą Europą dogadać. Bush ani nie potrafi ani nie próbuje tego robić i z takiej polityki nic konstruktywnego nie wyniknie. Podany przez ciebie przykład Jugosławii jest znakomity! Pokazuje, że Stany Zjednoczone mogą jednak skłonić rozgadane kraje europejskie do współpracy i stało się to aż drukrotnie - pierwszy raz kiedy kończono wojnę, która wybuchła po rozpadzie Jugosławii; i drugi raz kiedy podejmowano operację w Kosowie. Przypominam, że to wszystko działo się za prezydentury Clintona, który nie wygrażał palcem, nie straszył, nie groził i nie obrażał, tylko rozmawiał i to skutecznie. I o to właśnie chodzi - teraz tego nie ma i tego nie będzie za Busha. Stany Zjednoczone straciły dużo wiarygodności w związku z fałszywymi powodami ataku na Irak i w związku ze stylem, w jaki zdecydowały się poprowadzić tę wojnę. W obecnej sytuacji jest stosunkowo prosto odmówić prośbie amerykańskiej, bo państwo to znacząco nadwyrężyło swój autorytet. Takie są właśnie owoce prezydentury Busha.
              Jeśli chodzi o twoją opinię, że Europa poświęciła Białoruś i Ukrainę Putinowi, to chyba masz wielkie klapki na oczach. A kogo to ostatnio w otwarty sposób poprał Putin? Busha! Uważasz, że to wypłynęło z dobrego serca? Putin czuje się bezkarny dopóki w Białym Domu siedzi ten prezydent. Bush praktycznie rzecz biorąc dał Moskwie zielone światło i teraz Putin boi się to stracić - on nie chce, żeby wygrał Kerry, a takie publiczne deklarowanie swoich sympatii jest wprost niebywałe i bardzo znaczące.
              Jeśli mówimy o Korei Północnej i Iranie to odnosimy się do rzeczy, które rzeczywiście są zagrożeniem dla bezpieczeństwa nie tylko USA, ale i świata. To będzie musiało zostać w jakiś sposób rozwiązane - nie wiem jak, a co gorsza, Bush też nie wie. Przecież to za jego kadencji te dwa kraje w sposób otwarty zaangażowały się w program nuklearny i to z powodzeniem. Czy tutaj Bush wykazał się swoją pożałowania godną stanowczością? Nie widać. On upatrywał zagrożenie w Iraku, a tymczasem w Iraku tego zagrożenia nie było. Okazało się, że sankcje działały. Może gdyby Amerykanie we większym stopniu zajęli się rzeczywistymi zagrożeniami, to Kim Dzong Il nie miałby jeszcze bomb atomowych.

              LINK
              • własnie

                twardy 2004-10-22 21:17:00

                twardy

                avek

                Rejestracja: 2002-07-16

                Ostatnia wizyta: 2012-02-07

                Skąd: Wrocław

                zostały ogłoszone sankcje na białoruś.....

                Iran i Korea rozpoczełyby nawet jak by był demokrata u władzy,, poniewaz w obu krajach komisja do spraw energetyli 4 lata temu ogłosiła ze oba kraje prowadza zakrojone prace i nie poddaja sie kontolii a wiec busch nie miał zednego znaczenia..... tylko ze zaczeło sie o tym mowic.....
                Korea od 10 lat miala nadzor na elektrowniami a od 5 lat swiatowa komisja ma problem z tym nadzorem wiec to ylko pokazuje jak zdespperowanym rezimem jest korea zeby sie utrzymac u wladzy,,,
                Tak samo z Iranem ale tutaj sytuacja jest bardzo skomplikowana amerykanie maja bardzo male wplywy tam ale to niemcy sprzedaja iranowi tehcnologie na produkcje reakorow wiec nie mow ze Europa cos robi a USA nic..... bo tutaj obie strony ae niestety znow z przewaga na
                /eurpe i jej bezczynosc.....
                Taa Putin gada z Bushem aleto to ciagle Schirac i Scherder jezdza do Rosji na pogawedki i sie umizguja....

                LINK
                • Na razie ważny jest Bush, a nie Schroeder

                  Sebastiannie 2004-10-24 03:03:00

                  Sebastiannie

                  avek

                  Rejestracja: 2002-12-28

                  Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                  Skąd: Pabianice

                  Coś odwracasz uwagę tą Białorusią. W porzadku, niech sobie będą te sankcje, ale przecież to nie jest żaden argument wyborczy. Łukaszenki nie wykończą Amerykanie (ani za Busha, ani za Kerry`ego), bo rządzi w państwie mało znaczącym. Nie zdziwiłbym się gdyby Bush nawet nie wiedział, gdzie jest ta cała Białoruś...
                  Co do Korei Północnej to przez lata nadzór był jaki był, ale był. Oczywiście, że były kłopoty, to nie nowina, jednak wszystko jakoś się trzymało. Za Clintona obiekty nuklearne były nieustannie monitorowane, a za Busha Koreańczycy weszli, wyrzucili kamery i powiedzieli, że teraz można im naskoczyć. A w tym samym czasie Bush fałszywie upatrywał zagrożenie w Iraku - już wiemy, że żadnego zagrożenia tam nie było; sankcje działały. To jest dowód złej oceny sytuacji międzynarodowej - albo specjalnie złej, żeby zrealizować jakieś interesy; albo złej, bo wynikającej z niekompetencji. Prawdę mówiąc ja się nie dziwię, że Kadafi poczuł się zagrożony, ponieważ po Saddamie być może on zostałby nazwany największym niebezpieczeństwem dla Ameryki. Z Bushem wszystko jest możliwe. Tylko, że niestety w tym samym czasie prawdziwe zagrożenia rosną w siłę. Kto wie czy już nie urosły tak, iż nic się nie da z nimi zrobić. Do tego właśnie doprowadził ten prezydent. On odwrócił uwagę od prawdziwych problemów, które były, a na dodatek sam stworzył kilka nowych. Mnie w tym momencie Europa nie interesuje - mnie interesuje to, żeby w Stanach był lepszy przywódca, bo teraz są tam wybory. Kiedy zbliżą się wybory w innych krajach, to wtedy będziemy ewentualnie rozmawiać o tych innych krajach.

                  LINK
    • Bush

      Lord Sidious 2004-10-24 12:34:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-19

      Skąd: Wrocław

      Ja podobnie jak twardy, jestem republikaninem. I choć sam Bush najlepszym prezydentem nie jest, co udowadnia w kampanii, mając przewagę nad Kerrym. Chodzi o przewagę, że Kerry jest zbyt radykalny i daleki od większosci pogladów ludności amerykańskiej. Wg Wprost, poglądy Kerry`ego tak na prawdę popiera aż 15% amerykanów, znaczy te poglądy, które Kerry ma, bo wiadomo, że to chorągiewka itp. Bush tego w ogóle nie podkreśla, odwołując się do tradycyjnych wartości. Co do deficytu - nie róbmy z tego widma katastrofy. I tak pomimo "deficytu" ich gospodarka stoi lepiej niż "rozwijające się" niemiecka czy francuska (zwłaszca ta druga, gdzie deficytu nie ma, jest tylko wzrost PKB ujemny). Bush poszedł w obniżenie podatków i rozwój militarnej częsci gospodarki - efekty zobaczymy pod koniec 2 kadencji. To chyba jest nawet takie prawo w ekonomii - prawo Keyesa, jak się nie mylę . Tak jak było za Reagana. A i jeszcze jedno, nie wierzę, że Kerry czy inny dekomkrata będzie "pokojowy". Widzieliśmy rządy Clintona, który równie nieudolnie, a nawet bardziej prowadził kampanię w Kosiwie, Somalii, Jugosławi. Tam testowano amerykańskie nowe bronie, to samo co robi Bush. Tylko, że to były misje pokojowe i Clinton uważał, że Rosja źle robi, atakując "biednych" Czeczeńców (ciekawy narod, gospoadakra zrujnowana, a Ci i tak są najbogatsza grupą etniczną w rosji, a my ich przyjmujemy ). Teraz jest walka z terroryzmem, a Rosja sojusznikem. Jak zwał tak zwał. Z mojego puntku widzenia, bezpieczniejszy dla świata jest sojusz na lini Waszyngton - Moskwa, niż Waszyngotn - Berlin, albo Moskwa - Berlin. Putin nie ukrywa poparcia dla Busha, a Kerry nie ma pomysłu na politykę wobec Rosji. Ja gdybym mógł, głosował bym na Busha.

      LINK
  • Musze powiedzieć, że

    Człowiek z Nikąd 2004-10-21 21:25:00

    Człowiek z Nikąd

    avek

    Rejestracja: 2003-10-08

    Ostatnia wizyta: 2006-12-25

    Skąd:

    boję się wyboru na prezydenta USA Kerriego. Boję się, że zwroci się on w kierunku Francji i Niemiec, dając tym państwom otwartą drogę do powiększenia swej pozycji w strukturach europejskich (że o mowieniu mniejszym by siedzieli cicho nie wspomnę). Boję się jego postępowania wobec Iraku - chociaż bowiem Bush nie ma pomysłu jak wygrać tę walkę, to jednak chce coś tam robić. Kerry natomiast gdera ciągle, żę wojna jest głupia, ale się z niej nie wycofa. Kto mi da za to gwarancję, że w imię tej głupoty wojny nie wycofa Amerykanow z tego państwa i perspektywa Zjednoczonej Republiki Islamskiej w wykonaniu Iranu i Iraku nie stanie się możliwa? Ponadto jakoś ciągle nie moge się nadziwić ludziom, ktorzy wierzą w te bzdety o zniesieniu wiz. Powołują się przy tym na wyjątki państw, które pomimo złej gospodarki (a to bierze się pod uwagę, gdy omawiana jest ta kwestia w Senacie, bo prezydent w tej kwestii dużo nie może) dostąpiły tego zaszczytu. O takim wyjątku to wiem jednym - Irlandii, ale na to wpłynęła bardziej polityka wewnętrzna w Stanach niżli wdzięczność za cokolwiek. Ponadto nawet jak będziemy mieli ten wjazd do USy, to tylko w ramach wizy turystycznej - na 90 dni bez możliwości pracy. A znając naszych zaczną tam masową pracę na czarno, co sprawi, że w kolejnych wyborach kolejni kandydaci będą się przekrzykiwać w możliwości odebrania nam wjazdu bez wiz.
    Kończąc jestem ciekaw jak przebiegną tym razem wybory w Stanach. Może znów zepsują się dziurkacze i trzeba będzie wołać obserwatorów z Bialorusi, aby sprawdzili czy wybory odbyły się w sposób demokratyczny

    LINK
    • :LOL

      Anor 2004-10-21 23:22:00

      Anor

      avek

      Rejestracja: 2003-01-09

      Ostatnia wizyta: 2023-05-17

      Skąd: Chyby

      Z Białorusią to ci wyszło

      A co do Irlandczyków i ich wizy do Stanów, to nalezy tu brać pod uwage fakt, iż wielu amerykanów jest pochodzneia Irlandzkiego i na odwrót. Pamietac nalezy ogromną falę Irlandczyków którzy wyjechali z swojej ojczyzny własnie do Ameryki, oni dziś tam są i zadbali o swoje aby tych wiz nie było. Czyli irlandia oprócz swojej anglosaskości jest również związana krwią ze Stanami, wiec się nie dziwie że mają wizy.

      A co do naszych wiz, to w ogóle jest śmieeszna sprawa i nie wiem jakim głuptakiem polityczyną nalezy być aby się o to wykłócać... Ja wiem idee... ale sa jakies granice... Przeciez o ile u nas w Polsce ponad 40% wniosków o wize amerykańską jest odrzucane i to z powodów obiektywnych (brak rodziny, brak kapitału w polsce - jednym słowem nic nikogo tu nie trzyma i ma argument aby zostać w stanach) to nie nalezy się dziwić ze nie chcą dac nam wiz!

      LINK
      • i to

        twardy 2004-10-22 19:57:00

        twardy

        avek

        Rejestracja: 2002-07-16

        Ostatnia wizyta: 2012-02-07

        Skąd: Wrocław

        że obecnie Irladnia ma 5% bezrobocia..... to raz...
        Wizy ale to głownie jest wina polaków a nie ameryaknów jedynym działaniem polskiego MSZ jest dawanie ogłoszeń do gazet jacy to amerykanie sa be itp... dodam tez ze nasza polonia jest silna w usa i to bardzo ale nasze MSZ nie prowadzi z nimi wspołnej polityki lobbingowej na rzecz zniesienia wiz....
        Podam tez Wam kilka przykładow jak to nasi dali plame w usa:
        - jak nasi pojechali zolnierze rozmawiac o operacji w afganistanie, to nikt z naszej delegacja po angielsku nie gada agłownie na zakupy tam pojechali
        - kolejna jak dzienikarze pytaja sie ministra spraw zagranicznych gdzie bee nasi stacjonowac to on mowie ze to jest scisle tajne, tylo ze na oficjalnej stronie dowodctwa amerykanckiego było o tym info...
        Takich przykładow jest pełno jak nie udolna jest polska dyplomacja.....
        Zajmijmy sie wreszcie sytuacja u nas, i zrobieniem pozadku a nie zwalaniu wszystkiego na innych....

        LINK
  • mhmhmhmhmmhm

    jar jar binks 2004-10-24 20:38:00

    jar jar binks

    avek

    Rejestracja: 2003-09-18

    Ostatnia wizyta: 2006-06-27

    Skąd: Katowice

    Licze na Busha ponieważ mam krew republikanina ale cos czuje złego ze Kerry może wygrać ale tak serio to myśle ze Bush podczas 2 kadencj utrzyma swą twarda polityke zagraniczą i to mi sie podoba. Amerykanie po 2 latach od ataku terorystycznego zapominaja ile pomogł im Bush podczas tych starsznych chwil dla Ameryki.

    LINK
  • Bush przeciw postępowi w nauce

    Sebastiannie 2004-10-25 05:06:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Kolejną sprawą świadczącą wybitnie przeciw Bushowi jest hamowanie przez niego postępu naukowego ze względów czysto ideologicznych, o czym u nas za bardzo się nie mówi. Chodzi tutaj o badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi (embrionic stem cells [ESC] research), którym odmówiono należytego federalnego wsparcia finansowego. Dla mniej zorientowanych powiem, że chodzi tu o komórki potrafiące nabyć specjalizacje, czyli przekonwertować się w każdy specyficzny rodzaj tkanki organizmu, np. w komórki skóry, komórki kościotwórcze, kurczliwe komórki mieśniowe, czy komórki nerwowe. Zastosowanie ich w medycynie oznaczałoby niewyobrażalny wprost postęp dla całej ludzkości, ponieważ uleczalne mogłyby stać się choroby nerek, choroby serca, cukrzyca, choroba Alzheimera, choroba Parkinsona, paraliż i wiele, wiele innych. Komórki macierzyste pochodzące z embrionu można bowiem pobudzić do tego by przekształciły się w zdrową tkankę, którą można by następnie wszczepić chorej osobie i tym samym ją uleczyć. Doświadczenie na sparaliżowanych szczurach pokazało, iż po wszczepieniu im ludzkich komórek macierzystych zaczynały chodzić, bowiem odbudowie uległy zniszczone połączenia nerwowe.
    Tak może wyglądać nasza przyszłość, jeśli postawimy na naukę, a nie na oszołomów pokroju Busha, którzy rozwój tej nauki torpedują. Wzmożenie badań nad embionalnymi komórkami macierzystymi propagują takie osoby jak Nancy Reagan, Ron Reagan (jr.), Micheal J. Fox, czy niedawno zmarły Christopher Reeve. Reeve miał nadzieję, że będzie jeszcze w stanie chodzić między innymi właśnie dzięki komórkom macierzystym... Ostatnio jego żona poparła Johna Kerry`ego, który od początku jest gorącym zwolennikiem badań nad ESC i obiecuje należyte wsparcie finansowe, gdy zostanie prezydentem. Wybory 2 listopada mogą dać nadzieję wielu cierpiącym ludziom i to na całym świecie, nadzieję z jaką żył Ch. Reeve... Niestety dla niego było za późno, ale dlaczego za późno ma być również dla innych? Dlaczego sparaliżowani mają pozostać sparaliżowani, dlaczego cukrzycy mają pozostać cukrzykami, dlaczego osoby z chorymi nerkami mają być skazani na dializy? Jest dla nich szansa, leżąca w rozwoju nauki i w embionalnych komórkach macierzystych. Niech ta szansa nie zostanie zaprzepaszczona przez osoby bez wizji, z wąską ideologią. Tego życzę nam wszystkim - zdrowym i chorym (przede wszystkim chorym). Bush to średniowiecze.

    Jeśli ktoś chce poczytać o komórkach macierzystych, to zapraszam na przykład pod poniższy link:
    http://www.racjonalista.pl/pdf/kk3443.pdf

    LINK
    • Aleś się na niego zawziął:P

      Anor 2004-10-25 17:39:00

      Anor

      avek

      Rejestracja: 2003-01-09

      Ostatnia wizyta: 2023-05-17

      Skąd: Chyby

      Widze ze torpedujesz Busha, conajmniej tak jak on te komórki macierzyste W każdym razie Sebo już Ci pisałem, że nie należy demonizować rioli prezeydenta w USA. Oczywisćioe jest on bardzo ważny i ma wiele do powiedzenia, ale podejrzewam, ze on nawet o tych komórkach macierzystych nie słyszał... Pamietaj że w Stanach rządzą doardcy którzy przygotowują kwity Bushowi a on na tej podstawie wydaje opinię... Takich specjalistów i ekspertów sa tysiące od wszelakich dziedzin... oni się nie zmeinia po przyjściu Kerrego... tym samym nie ma co liczyć, ze Ameryka zasadniczo się zmieni... Na pewno nie zasadniczo, ale jakoś tam napewbno przyjście nowego prezydenta moze coś zmienić, jeśli walczysz o te trochę to przyznam ci rację w tej krucjacie antybushowskiej

      LINK
      • Zawziąłem się, bo mam powody

        Sebastiannie 2004-10-25 22:09:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Chodzi o to, że ja się osobiście czuję oszukany przez Busha - rzadko zdarza się, żebym coś przymował za pewnik, ale jego argumentację w sprawie Iraku przyjąłem. Uwierzyłem w to co było mówione, uwierzyłem w to przedstawienie Colina Powella przed Radą Bezpieczenstwa, kiedy wymachiwał fiolką z wąglikiem (bodajże). Wszystko okazało się jednak nieprawdą i dlatego między innymi chcę, aby administracja Busha poniosła konsekwencje. Tak sobie nieraz przypominam te konferencje prasowe, podczas których ludzie Saddama zarzekali się, iż broń chemiczna została zniszczona i już jej nie mają - nikt im wtedy nie wierzył, ja im nie wierzyłem, a mówili prawdę. To był wielki błąd. Oczywiście do tych spraw związanych z zawiedzionym zaufaniem dochodzą inne rzeczy, wymienione przeze mnie w tym temacie. Bush jest przedstawicielem prawicowej konserwy, która chce innym mówić jak mają żyć, stosując najbardziej prymitywne metody utrudniania bądź zakazywania tego, z czym się nie zgadza. Przeciwko takiemu podejściu ja zawsze będę występował, takie podejście będę torpedował - czy to w Polsce, czy w Stanach, czy gdziekolwiek indziej na Ziemi lub w kosmosie.

        Jeśli chodzi o badania nad komórkami macierzystymi, to jednak Bush dobrze wie co robi - jeżeli nawet nie wiedział wcześniej, to w tej chwili jest już doskonale świadomy. Ten temat jest żywy w Stanach, bo problem jest znaczący: tu chodzi o nadzieję dla ludzi i to na całym świecie. Dodatkowo ta sprawa jest propagowana przez znane osoby, z których kilka wymieniłem. Oni wszyscy wiedzą o czym mówią - Nancy Reagan musiała patrzeć jak jej mąż zamienia się w warzywo, Michael J. Fox jest chory na Parkinsona, Christopher Reeve... wszyscy wiemy. Ja nie mam pojęcia ile się zmieni po ewentualnym przyjściu Kerry`ego, ale akurat sprawa ESC będzie się na pewno posuwała do przodu. Ta nadzieja jest oczywiście ciągle sprawą przyszłościową, ale przed tą przyszłością nie można zamykać drzwi, bo inaczej nigdy się nie ziści.

        LINK
        • BTW

          Anor 2004-10-26 00:29:00

          Anor

          avek

          Rejestracja: 2003-01-09

          Ostatnia wizyta: 2023-05-17

          Skąd: Chyby

          Jak sie okazało to sprawa komórek macierzystych jest również i u nas na tapecie, bo dziś w wiadomosciach coś mówili o tej kwestii i to w kontekście jakiegoś mini sukcesu naszych naukowców na tym polu... więc jak nie Bush to moze my wynajdziemy naszą ziemską "bactę"

          Kontynuuując kwestię własnie tych komórek, to się zastanó Sebo komu zależy na tym żeby nie wprowadzać takiego super udoskonalenia w medycynie? Przecież komuś musi zalezeć, bo inaczej Bush nie rezygnowałby z tak wspaniałegosposobu na włąsną promocję jaką byłyby jakiekolwiek sukcesy na polu tak zaawansowanej medycyny! Ano mi się wydaje że jakieś wielce bogate koncerny farmaceutyczne mają na celu wstrzymanie bądź opóźnienie procesu wdrożenia ESC do leczenia... Nie chciałbym wchodzić w politykę amerykańską zbyt daleko, a tym bardziej nie chciałbym być śmieszny, ale moze powinni się amerykanie zacząć uczyć od nas Polaków.... i powołać komisję śledczą... kto wie... co by wyszło (z Busha). A mozę im jako najlepszy produkt exportowy wyślemy Rokitę do tej komisji?

          Chciałbym na koniec zaznaczyć Sebo ze tak jak juz wczęsniej pisałem nie ejstem ani za jednym ani za drugim wiem co Bush narobił źle wiem czego Kerry nie zrobi...(a przynajmniej tak mi się wydaje). Akurat teraz starams ie byc realistą i moja polemika z Tobą urodziła sie na gruncie twojego zawsze wyważonego i zrównoważonego i oczywiscie przemy ślanego zdania, które wypowaidałeś z racjonalną pewnością - a twoja wiara w Kerrego jest dla mnie lekkim zaprzeczeniem twojej poprzedniej postawy

          LINK
          • Obojętność ma granice

            Sebastiannie 2004-10-26 01:32:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            No nie wiem, ja nie chcę oskarżać Busha o spiskowanie z jakimiś firmami farmaceutycznymi w tym akurat zakresie, bo nie spotkałem się z żadnymi informacjami to potwierdzającymi. Kwestia leków jest przedmiotem kampanii wyborczej, ale bardziej jeśli chodzi o ich cenę, dostępność i ogólnie rzecz biorąc sprawy ubezpieczeń medycznych. I tutaj Bush rzeczywiście idzie na rękę wielkim firmom farmaceutycznych na przykład bardzo utrudniając import tańszych leków z Kanady. My żyjąc w Polsce narzekamy na służbę zdrowia, ale prawdę mówiąc wszyscy jesteśmy ubezpieczeni i się tym nie martwimy. Tymczasem w USA 26.7 miliona ludzi nie jest w ogóle ubezpieczonych! Ceny leków rosną tam bardzo szybko. Teraz tematem nr 1 w Stanach jest brak szczepionki przeciwko grypie - trzeba ją racjonalizować; ludzie jeżdżą do Kanady, żeby się zaszczepić. Amerykanie mają o czym myśleć...
            Wracając do naszych komórek macierzystych to problem być może leży w biznesie (choć tego nie wiem), ale na pewno leży też w ideologii. Jak sama nazwa wskazuje - najbardziej wartościowe są embrionalne komórki macierzyste, które pobiera się z embrionu. Embrion zaś jest sztucznie tworzony metodą klonowania terapeutycznego, po to, by pobrać z niego potrzebne komórki. To jest przynajmniej formalną, ideologiczną przyczyną torpedowania tych badań przez prawicowych konserwatystów pokroju Busha.

            Teraz jeśli chodzi o moje podejście. To jest polityka, to jest sprawa przekonań, tego w co wierzę - tego zawsze będę bronił przed zakusami ludzi pewnego pokroju. Myślę, że już na tym forum było kilka tematów, w których pokazałem jakie sprawy są dla mnie ważne. Owszem, jest aż nadto rzeczy, będących mi obojętnymi - podejrzewam, iż jest ich o wiele więcej niż u ciebie. To jednak nie znaczy, że zupełnie nic mnie nie obchodzi... Nie uważam jednak abym tutaj stracił na przemyśleniu, bądź racjonalności . Ja Kerry`ego popieram, ale wcale nie wierzę, że zbawi świat i Amerykę - takiego zdania nie znajdziesz w żadnym moim poście. W Stanach są wybory, mamy dwóch ludzi: z Bushem dzieli mnie chyba wszystko, razem z Kerrym mamy podobne spojrzenie na wiele spraw. W tej sytuacji jest chyba oczywiste dlaczego mam taki stosunek, a nie inny. Dodatkowo Bush jest prezydentem tak nieudanym, że jego nie da się obronić. To wyszło w trzech debatach, to wychodzi w tym naszym temacie. Ja nie mam w tym zakresie żadnych wątpliwości.

            LINK
            • Wydaje się ze zamknęliśmy temat:)

              Anor 2004-10-26 09:13:00

              Anor

              avek

              Rejestracja: 2003-01-09

              Ostatnia wizyta: 2023-05-17

              Skąd: Chyby

              Ale tak przy okazji chciałem jeszcze dopowiedzieć, jak jestesmy przy Ameryce i wyborach na prezydenta w tym kraju, jedną kwestię. Mianowicie jestem pod wrażeniem tego systemu że jest tam zawsze dóch kandydatów i właściwie dwie strony polityczne... To jest takie proste, typowo amerykańskie, ale zarazem trochę nieracjonalne, bo nie wierzę, żeby w Stanach byli tylko republikanie i demokraci z krwi i kości. przecież z pewnością są i tacy o innych poglądach a jednak działają pod egida jednej ze stron. To nasuwa spostrzezenie, że podział na dwie siły polityczne jest trochę zaszufladkowaniem na siłę i jeszcze nic nie znaczy o poglądach czy tez działaniach jednego i drugiego kandydata. Niemniej jednak Ameryka żyje w micie, ze ma republikanów i demokratów, bo tak im penwie najprościej... Ale to była taka aluzja

              LINK
    • Na badania

      Kyle Katarn 2004-11-04 02:46:00

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      nad komórkami macierzystymi ostatnio wybulono 6 mld dolarów z budżetu stanu Kalifornia po referendum, pono również dzięki poparciu Schwarzenegger’a, który olał opinię Busha. Zawsze mówiłem, że Terminator to swój człowiek

      No chyba, że dogadali się za plecami z Bushem – "Słuchaj Arnie daj im te 6 mld na badania bo mi nie wypada z powodów ideologicznych i jeszcze znów wyjde na kłamliwego polityka"

      LINK
      • Generalnie masz rację

        Sebastiannie 2004-11-04 04:52:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        To znaczy nie wiem ile dolarów wydano w Kalifornii, ale referendum odbyło się w tym stanie razem z wyborami prezydenckimi, czyli we wtorek - jeśli to jest rzeczywiście 6 miliardów, to raczej wybulono je wcześniej, albo dopiero mają je wybulić (bo chyba nie zdążyli wydać takiej kasy w ciągu jednego dnia ).
        A co do Schwarzeneggera, to masz rację - on nie jest typowym Republikaninem w rodzaju G. Busha, D. Cheneya, T. Delaya czy J. Ashcrofta. Arnold reprezentuje umiarkowane skrzydło Partii Republikańskiej, bo w innym wypadku nie miałby czego szukać w generalnie rzecz biorąc liberalnej Kalifornii. On popiera między innymi prawo kobiet do wyboru, prawa dla gejów i lesbijek, zwiększenie kontroli nad dostępem do broni, czy właśnie rozszerzenie badań nad komórkami macierzystymi. W tym znaczeniu jest rzeczywiście swoim człowiekiem . No ale powiedzmy sobie szczerze - czy mogłoby być inaczej, skoro ma żonę Demokratkę z klanu Kennedych? Podobno popracie jakiego otwarcie udzielił Bushowi, kosztowało Schwarzeneggera kilka cichych nocy . Nie wiem czy było warto .

        LINK
  • Chyba jednak Bush

    Anor 2004-11-03 11:55:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Zgodnie z naszymi tutaj przewidywaniami, jak na razie wszystko wskazuje na Busha... Będzie prawdopodobnie panował przez kolejna kadencję. Oczywiście wygrał niewielką liczbą głosów i wydaje mi się, że gdyby wybory były przeprowadzone drogą bezpośrednią, a nie dwustopniowo to Kerry miałby większe szanse, no ale wtedy szanse miałyby inne ugrupowania... W kazdym razie Ameryka zdecydowała o stabilizacji (w sensie rządów). Widac z tego, ze ufają iż Bush kontynuując swoją politykę do czegoś doporowadzi i ze jego decyzje i działania przyniosą jakieś efekty po dwóch kadencjach...w sumie to słuszne podejście, szczególnie jeśli dokonuje się adykalnych zmian, które najczesciej mają dopiero swoje odzwierciedlenie po ilku latach (w szczególlności w sferze gospodarki). Jak to będzie z Bushem, to zobaczymy... ale jedno jest pewne, czy Bush czy Kerry, to dla naszej polityki zagranicznej nie ma znaczenia, dopóki nasi politycy nie zmienią sami nastawienia i podejścia...

    Przy okazji tych wyborów zastanwiło mnie jakie są plusy i minusy wyborów bezpośrednich i dwustopniowych i musze powiedziec, ze tu widze koplejny wielki plus amerykańskiego wyboru co do sposobu głosowania. A jak wy sądzicie?

    LINK
    • Wątpię...

      Darth Fizyk 2004-11-03 17:10:00

      Darth Fizyk

      avek

      Rejestracja: 2003-01-06

      Ostatnia wizyta: 2008-03-16

      Skąd: Nowa Sól

      ...żeby o wyborze trochę ponad 50% głosujących, mozna było powiedzieć, ze ameryka wybrała, większość w Ameryce wybrała, a reszta jest milczeniem.
      Czy to będzie stabilizacja, czy komedia omyłek, zobaczymy w ciągu czterech kolejnych lat. Na przykładzie SLD stwierdzam, że wrażenie sprzed wyborów jest bardzo mylne, ale na jakim innym mam się opierać przy wyborze?
      Co do tego plusa... hmmm... skoro nie oddaje woli większości, to jaki to plus? hę? raczej minus, w Rosji cesarskiej podczas obu rewolucji bolszewicy byli w mniejszości, a wbrew ilości nazwali się bolszewicy (że niby więcej) w przeciwieństwie do tych, których było więcej, a nazywali ich bolszewicy mienszeweikami (że niby mniejszość), i do czego to doszło...

      LINK
      • Oj Fizyk

        Anor 2004-11-03 21:35:00

        Anor

        avek

        Rejestracja: 2003-01-09

        Ostatnia wizyta: 2023-05-17

        Skąd: Chyby

        Napisałem przecież na poczatku, że Bush wygrywa zaledwie kilkoma procentami i wygrana j=nie jest spektakularna! Moje stwierdzenie, ze Ameryka wybrała było eufemizmem tego co słyszymy w mediach... choć z drugiej strony nie można temu stweirdzeniu zaprzeczyć, skoro tak jest skonstruowana konstytucja Stanó Zjednoczonych (a raczej większości demokratycznych państw).

        Poza tym w kwestii stabilizacji też mnie nei zrozumiałeś, ja nie stwierdziłem, ze Amerykę ogarnie stabilizacja, ja tylko stwierdziłęm, ze bedzie to stabilizacja - czyli stan bez specjalnych zmian i zwrotów polityczno gospodarczych, którcyhj byśmy mogli się spodziewać po wejści Kerrego (przynajmniej z jego wypowiedzi). Po prostu Amerykanie zaufali temu co jest mimo, ze to wydaje się śmierdzieć z lekka, aniżeli temu co błuszczy al;e jest tylko w sferze obietnic... I tu cie znowu nie rozumiem, bo piszesz, jakoby mielibyśmy spodziewać się neiewiadomo czego... ale o to chodzi w wyborze Busha, ze wiemy mniej wiecej jak jego polityka bedzie wyglądała... Za to w przypadku kerrego kltóry pięnie mówił i prezentował się lepeij nie wiemy na ile zostałopby naprawdę spełnione, gdyz kandydat moze mówić i obeicywac jedno, ale prezydent już może i bedzie robił zupełnie co innego.

        A w kwestii plusów wyborów dwu stopniowych, to najl;epszym dowodem na to iż są one udane jest fakt, ze w obecnych wyborach niby poszkodowany Kerry jakoś nie zabiega o zmienę ordynacji wyborczej.. każdy tam wie że obecna konstrukcja jest jedynym sposobem i jednocześnie powodem ogromnego sukcesu Ameryki! To dzieki tej (znowu) stabilizacji polityczne, ghdzie wiadomo czego sie mniej wiecej spodziewac po jednej jak i drugiej stronie areny poitycznej USA dokonało takiego skoku ponad zniańczałą Europę... Gdyby nie ten system mieliby w Stanach pełno Lepperów itp a tgo nikt tam nie chce, nawet tak zdeterminowani ludzie aby dojść do władzy jak Kerry! Dobro Ameryki jest najwazniejsze! Swoją droga podam również empiryczny przykłąd na to iz wybory bezpośrenie w Stanach nie mają uzasadnienia. Mianowicie od czasów wojny secesyjnej już 700!!!!!!-krotnie próbowano wprowadzać wybory bezpośrenie, ale zawsze takie działania kończyły się fiaskiem... Tu masz odpowiedź jak praktyka przechodzi w teorię

        LINK
        • Oj Anor :p

          Darth Fizyk 2004-11-03 22:36:00

          Darth Fizyk

          avek

          Rejestracja: 2003-01-06

          Ostatnia wizyta: 2008-03-16

          Skąd: Nowa Sól

          Nie jestem humanistą więc mnie tu od eufemizmów nie wyzywaj
          A teraz seri:
          Pierwszy akapit, racja, nie zrozumiałem
          Drugi akapit, wiem, że stabilizacja polityczna, ale to rozszeżyłem. Amerykanie po prostu poszli konserwatywnie, a za 4 lata w wyborach pewnie zagłosują na tego, kto obieca kontynuować politykę Busha
          Co do komedii, chodziło mi o jego teksty typu: "Są ludzie, któży myślą, jak zaszkodzić ameryce, i my również", o wojnę w Iraku, gdzie w końcu broni biologicznej nie było, o to, że już nawet nie informuje amerykanów, o powodach wprowadzenia wyższych stanów obronnych: Wprowadzamy wyższy stopień obronny z powodu, iż zaistniały ważne powody" i wogóle różne takie

          Co do wyborów, może i w Ameryce się sprawdza, nie wiem, jak by było w Europie, a co dopiero w Polsce. Narazie nie potrafimy bezpośrednio wybrać odpowiednich ludzi bezpośrednio, a co by to było dopiero pośrednio.

          LINK
    • Na pewno Bush

      Sebastiannie 2004-11-04 02:04:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Tak, nie ma wątpliwości, że Bush został ponownie wybrany i co tu dużo mówić - jest to przytłaczające zwycięstwo, wbrew temu co tutaj piszesz, Anorze. Głosowało na niego 59,029,504 Amerykanów (51%) w porównaniu do 55,446,301 (48%) ludzi, którzy wybrali Kerry`ego. W Kolegium Elektorskim sytuacja przedstawia się następująco: 274 dla Busha do 252 dla Kerry`ego (trzeba mieć 270 żeby zostać prezydentem). Brakuje na razie wyników ze stanów: Nowy Meksyk (5) i Iowa (7) - w obu jednak ostatecznie zwycięży Bush, co da mu 286 elektorów. Republikanie utrzymali kontrolę nad Senatem, a nawet zdobyli dodatkowo 4 miejsca (mają teraz 55 senatorów; Demokraci 44; 1 niezależny popierający często Demoraktów). Również Izba Reprezentantów pozostanie w rękach Republikanów (R:231, D:200, 1 niezależny). Co tu dużo mówić - 2 listopada zakończył się klęską Demokratów. Dobrze, że nie jestem Amerykaninem, bo byłbym zdruzgotany... A tak jestem tylko rozczarowany... bardzo rozczarowany. Wiadomo po której stronie lokowały się moje silne sympatie i przekonania i chociaż zwycięstwo Busha można było przewidzieć, to jednak miałem swoją nadzieję. Wszystko się jednak rozwiało, trzeba iść dalej. Smutny to dzień. Smutno się przegrywa, szczególnie kiedy przegrywa się często. No ale dosyć tego użalania się.

      Jeśli chodzi o amerykański system wyborczy i Kolegium Elektorskie, to przyznam, że sam nie wiem co o tym sądzić... Jest to w sumie mało demokratyczne, ale z pewnego punktu widzenia - całkiem zmyślne. Mało demokratyczne, ponieważ prezydentem może zostać osoba, którą wcale nie popiera większość głosujących. Tak było z Bushem w 2000 roku - uzyskał o pół miliona głosów mniej od Gore`a; tak mogło być nawet i tym razem - gdyby Kerry uzyskał o 200 tys. głosów więcej w stanie Ohio, to on szykowałby się teraz do przeprowadzki do Białego Domu, nawet pomimo tego, że, w skali kraju, głosowało na niego ponad 3 miliony mniej ludzi niż na Busha... To byłoby dopiero ciekawe, choć wielu by się pytało gdzie jest demokracja... Ale tak jak powiedziałem - Kolegium Elektorskie jest również całkiem zmyślne, bowiem podnosi znaczenie poszczególnych stanów, nawet tych stosunkowo małych, które w przypadku powszechnego głosowania zostałyby totalnie zlekceważone. Prawdą jest także, iż przy takiej konstrukcji wyborów z zasadą zwycięzca bierze wszystko liczą się praktycznie tylko dwie partie. Oczywiście teoretycznie jest możliwość odniesienia sukcesu przez kogoś spoza, ale to musiałaby być jakaś masowa akcja - mało prawdopodone. Tak czy siak, z tym czy z innym systemem wyborczym Ameryka stoi teraz na progu rewolucji - konserwatywnej rewolucji. Dla liberalnych kandydatów praktycznie nie do zdobycia stało się Południe i Środkowy-Zachód, gdzie wszystkie stany murem stoją za Republikanami. Demokraci mogą liczyć na wielkie aglomeracje na zachodnim i wschodnim wybrzżu oraz wokół Wielkich Jezior. Jeśli gdzieś powinie im się noga to już koniec, bowiem na terenach wiejskich głosuje się tylko na radykałów. Sam nie wiem, ale być może to właśnie Kolegium Elektorskie stanowi jedynę zaporę przed totalnym zdominowaniem kraju przez konserwatystów. Zaporę, która jednak jest całkowicie do przejścia co wyszło na jaw w czasie ostatnich wyborów. Hmm, taką tylko stawiam tezę. Republikanom jest chyba łatwiej zdobyć głosy powszechne, mając taki bastion, praktycznie nie do zdobycia na Południu i Środkowym Zachodzie. Zobaczymy za 4 lata - może Hilary wystartuje . Aczkolwiek ona chyba z góry skazana jest na porażkę w tych konserwatywnych stanach, bo wiadomo co tam się myśli o roli i miejscu kobiet . No, ale obym się mylił - być może Demokraci coś wykombinują. Coś muszą, ponieważ nie wiem kiedy ich kandydat stanie do pojedynku z kimś równie nieudolnym jak Bush - nieudolnym zarówno u siebie, jak i na zewnątrz. Jeżeli teraz Republikanie ich zmiażdżyli, to jest to bardzo fatalny sygnał, wprost nieracjonalny.

      LINK
      • Sebo

        Anor 2004-11-04 08:47:00

        Anor

        avek

        Rejestracja: 2003-01-09

        Ostatnia wizyta: 2023-05-17

        Skąd: Chyby

        Wedy kiedy pisałem posta Bush wygrywał 252 do 249 czy jakoś tak i dopiero były wstępne wyniki z Ohio które w tym roku jak wiemy zadecydowało ze swoimi 20 głosami elektorskimi. Po prostu byłem ostrożny, bo jeszcze nie było nic pewnego.

        A w aspekcie twojego załamania faktem wyboru Busha, zacytuje jego (nie tylko) słowa: God bless America

        LINK
        • Chromolę....

          Darth Fizyk 2004-11-04 09:51:00

          Darth Fizyk

          avek

          Rejestracja: 2003-01-06

          Ostatnia wizyta: 2008-03-16

          Skąd: Nowa Sól

          ...Amerykę, lepsza jest parafraza (czy jak to sie tam nazywa): God bless Poland

          LINK
        • Zdecydowane zwycięstwo

          Sebastiannie 2004-11-04 21:54:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Prawdę mówiąc ja już przed 7 rano wiedziałem co się święci i że nie ma już praktycznie szans dla Kerry`ego, więc położyłem się spać . W Mocy można było wyczuć taki rozwój wypadków jeszcze wcześniej . Kiedy tylko zaczęły spływać wyniki z Florydy i z Ohio, to praktycznie od razu zarysował się niekorzystny trend, który ani razu nie był bliski wyrównania... No ale to już przeszłość. W każdym razie jeśli patrzymy na wyniki każdych wyborów prezydenckich w Ameryce, to sprawę trzeba widzieć bardziej całościowo. Ani samo glosowanie powszechne, ani sytuacja w Kolegium Elektorskim nie oddaje całej prawdy, jeśli rozpatrujemy to oddzielnie. Spójrzmy na przykład na rok 1980: Reagan dostał 50.75% głosów co przełożylo się na 489 elektorów (90.89% całości), Carter z poparciem 41.01% miał tylko 49 elektorów (9.11%). Jeszcze ciekawiej było cztery lata później: Reagan 58.77% głosów i 525 elektorów (97.58%), a Mondale 40.56% głosów i zaledwie 13 elektorów (2.42%). Porównajcie go z Bobem Dole`em z 1996 roku, któru zdobył podobny odsetek głosów społeczeństwa, bo 40.72%, ale elektorów miał już ponad 10x więcej niż Mondale - 159 (29.55%). Po tych danych chyba nieźle widać jak wybory w Stanach mogą dostarczać mylnych wrażeń w zależności na co się patrzy. W tym roku niby jest równo, bo znowu zadecydował praktycznie jeden stan (Ohio), ale patrząc na całokształt trzeba Bushowi i Republikanom przyznać spektakularne zwycięstwo. Wielkie były obawy, że wszystko znowu wyląduje w sądach, szczególnie że ponad 10 tysięcy prawników czekało w gotowości - problem jest tylko taki, że nie ma co skarżyć. Bush wygrał tak wyraźnie, iż na drugi dzień było po zabawie.

          LINK
          • II-stopniówka

            Anor 2004-11-05 00:38:00

            Anor

            avek

            Rejestracja: 2003-01-09

            Ostatnia wizyta: 2023-05-17

            Skąd: Chyby

            Widzę że twoją arumentacja chcesz udowodnić niesprawiedliwość wyborów dwustopniowych... Ja jeste w stanie przyznać ci rację, ale nie ejśli chodzi o realia Stanów Zjednoczonych, gdzie mamy doczynienia, nie z suchymi województwami, a z stanami, które rządzą się własnymi prawami i praktycznie sptrawują władzę wykonawczą na własnym poziomie, czyli jesli na danym terenie wygrali demokraci, to epwnie lokalnie oczują bardziej demokratyczne władze, jeśli republikanie, to pewnie republikańskie! Ameryka to naprawde gigantyczny kraj i zrobienie bezpośrednich wyborów to jednoczęśnie pogwałcenie demokracji 270 mln ludzi ale nie zrobienie tego, to przy okazji pogwałcenie 270mln jednostek.... w każdą stronę ameryaknie zyskują bądź traća, dzięki stopniom w wyborach mają to co chcą na poziomie stanu.. i tu nie ma sie co bić, a wynik na całą amerykę pozostaje tylko sumą, że komuś nie odpowiada, to musi sie chyba już pogodzić

            LINK
            • Niedokładnie o to chodziło

              Sebastiannie 2004-11-05 01:10:00

              Sebastiannie

              avek

              Rejestracja: 2002-12-28

              Ostatnia wizyta: 2008-09-20

              Skąd: Pabianice

              To znaczy niesprawiedliwości tych wyborów nie trzeba specjalnie udowadniać, bo to widać na liczbach - praktycznie za każdym razym. Natomiast ja nie mam jasnego zdania w sprawie czy tak jest dobrze, czy może lepiej byłoby to zmienić. Po prostu nie wiem, musiałbym to przeanalizować, ale na końcu mógłbym udzielić politycznej odpowiedzi . W tej sytuacji generalnie przychylałbym się żeby zostawić wszystko tak jak jest i nie manipulować przy tym.
              Mój poprzedni post miał tylko pokazać to, iż na wyniki trzeba patrzeć ostrożnie i wziąć wszystko pod uwagę. Sam napisałeś wcześniej, że Bush nie odniósł spektakularnego zwycięstwa, ale w momencie, w którym pisałeś te słowa on już odniósł spektakularne zwycięstwo. Także moja argumentacja miała inny cel niż ukazanie niesprawiedliwości wyborów dwustopniowych - chciałem pokazać po prostu jak one wyglądają w wersji amerykańskiej.

              LINK
  • Dla nas

    Sir Mavins 2004-11-04 10:12:00

    Sir Mavins

    avek

    Rejestracja: 2004-07-24

    Ostatnia wizyta: 2007-10-10

    Skąd:

    to, czy wygra Bush albo Carry jest bez znaczenia.
    Najważniejszy jest interes USA, a jak coś skapnie to może nas pogłaskają.
    Wybór pomiędzy tymi niedorozwojami, to jak wybór pomiędzy sraczką, a rzyganiem.
    Polacy potrzebują pana i lubią być na smyczy, więc z radością przyjmą nowego władcę i jego rozkazy, niezależnie od logicznego myślenia.
    Demokratyczne wybory, czyli wzajemne obrzucanie się, to coś, co mnie odrzuca od demokracji. A potem jeden drugiemu podaje rękę? Tfu!!!

    Już dziś wiemy, że to Krzaki będą rządzić potęgą świata.
    Potęgą?! A taki Laden ich przytemperował.
    Szkoda ludzi, ale niech amerykanie wiedzą, co się możę w przyszłości stać, jak będą wtrącać się do spraw innych.
    U nich jest Bush, a u nas miał swoje 5 minut Krzak, może trzeba wyjść z tej gęstwiny?

    LINK
  • Ma to w sumie

    Otas 2004-11-04 11:18:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    gdzieś kto w USA wygrywa.. ale jak juzmieli do wyboru Busha i Kerryego to wole że wybrali tego pierwszego

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..