TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Nowa Era Jedi

NEJ: Podsumowanie

Lord Sidious 2004-10-03 13:12:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2024-11-22

Skąd: Wrocław

Zakończyłem już swą przygodę z NEJ. W tym tygodniu przeczytałem Heretyka 3, a dwie kolejne powieści przeczytałem już wcześniej. Nie licząc Recovery i kilku opowiadań dodatkowych, resztę NEJ mam za sobą. Stad kilka moich luźnych uwag na ten temat.

Zaczęło się dobrrze. Nawet bardzo dobrze. NEJ wprowadziła w ruch świat SW. Wprowadziła wiele nowych rzeczy do skostniałego EU. Wprowadziła wspaniałych autorów - RAS, Stover, Denning, Luceno. Autorów z pomyslami nie tylko na akcję, ale na sposób pisania, obrazowania. Którzy nie bali się eksperymentowac.
I faktycznie, o ile początek NEJ to jest jeden wielki eksperyment i wiele nowych rzeczy i walenie z grubej rury o tyle potem ma się wrazenie, że coś umarło w serii.
Byc może autorzy - a głównie redaktorzy nie dali sobie z wszystkim rady. Jest taka możliwość. Ale co gorsza w penym momencie chaos, który pojawił się w NEJ był taki że nikt nie był w stanie nad nim zapanować. I w tutaj jest największy błąd jaki zrobiono w NEJ. Postanowiono nie iść dalej za ciosem, przestano eksperymentować a zaczęto zachowywać się mocno zachowaczo. W rezultacie wygląda to tak.
Na początku jest mnóstwo nowych bohaterów w Republice. Atakują YV. W końcu, republika pada. Starzy sprawdzeni bohaterowie i ich dzieci zabierają się do roboty i pokonuja YV. Dochodzi do powielenia pewnych schematów ze starych powieści Ballantine`u. Niestety. Odniosłem wrażennie że redaktorzy się nagle zreflektowali, że posuneli się za daleko i koniec.

Kolejną mega pozytywną sprawą jest to - że udało się ładnie i zgrabnie powiazać wszechświat. To na prawdę rzecz godna podziwu.

Ale najbardziej negatywną rzeczą jest to, że tworzac taką serię, praktycznie nikt nie wysilił się by stworzyć wiarygodne rysy psychologiczne głównych postaci. O ile jeszcze Yuuzhanie są robieni według pewnych archetypów zachowań, o tyle zwłaszcza młodzi Jedi - Jaina, Jacen, Tahiri w wielu miejscach zdają się być zupełnie innymi osobami w książce jednej i w drugiej. Gdyby to jeszcze dotyczyło NEJ i poza NEj, można by to przeboleć. Ale w NEJ brak jest pewnej logiki kreowania postaci. I np. wykorzystuje się materiały Campbelliańskie, ale w wielu miejscach się je obecnie wykorzystuje. Często bez zrozumienia, bo po prostu tak ma być.

Reasumując zaczyna sie to świetnie. Z impetem. Jakby to powiedział Hichkcok - od trzęsienia ziemi... Potem też jest kilka niezłych kawałków, ale zabrakło pomysłu na końcówkę. Końcówka NEJ to wygasanie... A druga sprawa jest taka, że NEJ zakreśla koło, niczym Ouroboros - wąż zjadający własny ogon. Poczatkowo odchodziła od starych schematów, niestety jej końcówka sprawia wrażenie, że po wszystkim własnie do nich wróciła. Pod tym względem jestem mocno zawiedziony.

LINK
  • Podsumowanie Shedaa

    Shedao Shai 2004-10-03 13:50:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    NEJ zacząłem czytać od duologii Agenci Chaosu, potem przeskoczyłem na Ostrze Żwycięstwa i dopiero Wektor Pierwszy, a Mroczny Przypływ zaliczyłem po Gwieździe, więc moje początki z NEJ były dosyć specyficzne
    I cieszę się, że tak się stało.
    Dużą rolę w odebraniu książki przez czytelnika ma jakość przetłumaczenia jej. Gdybym na początek przeczytal np. Mroczny Przypływ (w 1 coffee i amphistaff, w 2 kufi, amfistaf), to móglbym się zrazić do całej serii, i w dniu dzisiejszym być drugim Miśkiem
    Szczerze mówiąc, fabularnie NEJ podoba mi się dopiero od Gwiazdy po Gwieździe. Owszem, książki Keyesa, mistrza Stackpole`a czy Luceno są na bardzo dobrym poziomie, ale... no właśnie. Ale? Ale czegoś mi w nich brakuje. Może po prostu taktyka walki NR z Yuuzhanami była z początku tak załamująca, że aż obniżała w moich oczach wartość ksiązki? Nie wiem. Ale od SbySa wojna jest prowadzona na pełną skalę, poza tym nie ma już bezpiecznego Coruscant i wszystko jest zupełnie inne. Od połowy jakosć ksiażek wcale nie wzrosła, nie czyta się ich lepiej, ale pomimo to czuję się lepiej, czytając że Sojusz też potrafi czasem oddać, a nie tylko uciekać. Poza tym, nie ma już wtedy tego dupka Anakina Solo, bez którego NEJ tylko zyskała.
    Zdrajca miał rozwinąć postać Jacena Solo, i rozwinął. Od tego momentu go polubiłem, bo wcześniej wręcz nie mogłem ścierpieć. Z Mroczną Podróżą i Jainą jest dokłądnie na odwrót: zamiar był ten sam, co w przypadku Zdrajcy, tyle że wzięła się za to pani Cunningham, i od tego momentu nie lubię już Jainy.
    Świat NEJ jest jeszcze daleki od wyczerpania: teraz powinna powstawać masa komiksów, opowiadań i innych dodatków, takich jak opowieść KK z Talesów 21. Jakie tu jest pole do popisu! Ilu bohaterów ma jeszcze niewypełniony życiorys, ilu z nich możnaby jeszcze wykorzystać! Marzy mi się seria komiksowa, po skończeniu Republic, czyli po całej fali gadżetów związanych z E3? Pomarzyć można...

    Podsumowując, NEJ była wspaniałą serią, i żal mi, że kończy się już moja przygoda z nią. Ale wierzę, że to jeszcze nie jest ostateczny koniec.

    LINK
  • To teraz

    Rusis 2004-10-30 20:52:00

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-22

    Skąd: Wrocław

    czas na mnie, jako, ze NEJ zakonczylem juz jakis czas temu.

    NEj miała wnieść dużo zmian do światka SW, miała być rewolucyjną serią. Z tym wiązały się duże nadzieje, może nawet zbyt duże.

    Pierwszą z rzeczy o których chciałem wspomnieć są bohaterowie. NEJ miała wyczyścić SW ze znanych bohaterów, jak się jednak okazało nie dostała zgody na to, więc usunęła tylko niektórych. Na początku wprowadzono nowe postacie, które można było ciekawie rozwinąć. Jednak wraz z brakiem zgody na uśmiercenie np. Luka, autorzy znowu powrócili do starych bohaterów, którzy po raz xx musieli uratować galaktykę. To był jeden z glównych blędów NEJ, przez co dużo w moich oczach straciła. Ile bowiem razy można czytac o tym, jak coraz starsi już bohaterowie ratują galaktykę?

    Wprowadzenie nowego zagrożenia, nowej rasy było dobrym pomysłem. dzięki czemu nie musieliśmy po raz xx czytać o bitwach z resztkami Imperium.

    Wątki. I tu pojawia się jeden z największych problemow. W niektórych tomach pojawiają się postacie, zapowiadające się całkiem dobrze aby w następnych całkowicie zostawały pominięte. Brakowało współpracy i pomocy redaktorów nad sprężeniem całości do kupy.

    Pomysły. Wydawało mi się czytając NEj, że w pewnym momencie zabrakło autorom pomysłów. Czytałem po raz x o tym, jak Nom Anor knuje kolejny spisek. Cała fabuła zaczynała być niezwykle przewidywalna.

    Książki. Kolejny problem. Przy tej ilości tomów akcja wydaje się być zbyt rozwleczonba momentami. Niektóre pozycje aż się proszą o okrojenie. Jakby to przeredagować i zrobić z tego 10-13 tomów to byłoby lepiej IMO.

    Podsumowując, uważam, że seria ma więcej minusów niż plusów. Fanem jej nie jestem i nigdy już nie zostanę.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..