To jest wbrew pozorom poważna prowokacja
Już jakiś czas miałem ochotę zebrać moje zarzuty wobec serii Nowa Era Jedi, zwanej dalej NEJ. To, co zaraz napiszę, jest wynikiem długich i bezowocnych starań polubienia tej serii, a także kilku wymian opinii z oddanymi jej zwolennikami. Sprowokowane zostało wypowiedziami niektórych, zdradzających braki w ogładzie, użytkowników forum, których, jako że nie mam czasu na głupoty, nie mam zamiaru komentować. Tym niemniej nadeszła chyba pora, aby sprecyzować i skonkretyzować moje zarzuty wobec tej serii. Za wszelkie szkody psychiczne z góry przepraszam. Początkowo miałem zamiar napisać to wierszem, ale nie chce mi się.
Przejdźmy zatem do samego manifestu:
1. Seria NEJ, wprowadzona w celu odświeżenia tematyki SW, w tej kwestii swoje zadanie spełnia. Problem polega jednak na tym, że kierunek, jaki wytycza, jest zgoła błędny. Zmiany, jakie wprowadza on nie tyle w fabule, ale w samej mechanice świata SW, są niedopuszczalne. Te zmiany to:
a) Zburzenie dotychczasowego podziału na dobro i zło, wprowadzenie wielkiej, ultrazłej siły, nie mającej żadnego, absolutnie żadnego pokrycia w źródle konwencji SW, jaką jest mitologia Campbella. Zaznaczyć pragnę, że gdybyśmy mieli do czynienia z NEJ odseparowanym od SW, konwencja byłaby zrealizowana. W SW panuje jednak pewna ciągłość, której łamanie jest niedopuszczalne.
b) Śmierć głównych bohaterów. Realistyczne - być może. Ale takiego realizmu mogę oczekiwać po serii o Do`Urdenie, a nie po skonwencjonalizowanym SW. W tym świecie główni bohaterowie mają prawo umierać, ale w sposób campbellowski. Śmierć Chewbaccy się tutaj nie wpasowuje, Anakin jeszcze ma prawo przejść, chociaż jego śmierć trochę nagina mityzacyjne reguły (chociaż całe EU je nagina, więc tutaj jest to dopuszczalne).
c) Śmierć Anakina jest jednak absurdalna z punktu widzenia ciągłości, gdyż jawnie koliduje z jak dotąd wielce istotną w EU przepowiednią o jego roli w Zakonie Jedi. Zabicie go, zanim spełni przepowiednię, jest jawnym pogwałceniem mitologicznego znaczenia przepowiedni.
d) Yuuzhanie, o których szerzej będzie później. Ich zaburzenie mechaniki polega na pojawieniu się w znacznej mierze znikąd. Jak dotąd w opartym o mitologię OT EU wszelkie zło było w pewnym sensie "wywoływane" przez symbol wszystkiego, co negatywne, mianowicie Imperium. Innymi słowy: NEJ zaburza mechanikę dobra i zła w ogólnym tego pojęcia rozumieniu.
2. Yuuzhanie: sami w sobie stanowiący zlepek koncepcji Charonów z SW Otherspace i Drowów z książek Salvatore`a, nie do końca moim zdaniem sprawdzają się w SW. Żywot Charonów w sadze SW skończył się bardzo szybko, chociaż IMHO bardziej pasowałby do tej mechaniki. Drowy natomiast funkcjonują w ramach stricte fantastycznych, co oczywiście jest tolerowane w SW, ale nie na taką skalę. I to jest kolejny zarzut; Yuuzhanie sami w sobie nic nowego nie wnoszą (przed nimi byli Charonowie, nie wiedzieć czemu nie eksploatowani), natomiast cała NEJ nabiera klimatu fantasy, co mnie osobiście średnio odpowiada.
3. Teraz o plusach NEJ: jest spójna, to fakt. Jest dobrze napisana, to też fakt. Wszystko idzie mniej więcej w jedną stronę, wyznacza jakiś tor... czy słuszny, czy nie, to już kwestia dyskusji. Osobiście uważam, że możnaby było zrobić to inaczej, podciągnąć wszystko pod mitologię Campbella (ukłony dla Denninga, że wreszcie się na to zdecydował), albo przynajmniej z szacunkiem dla wytycznych, które narzuciło już EU... Podsumowując, uważam, że NEJ w realiach SW nie ma większej racji bytu. Żeby nie być gołosłownym: jestem zdania, że jak się neguje coś, to nie można zostawiać pustki. Tak więc fanowska trylogia "Siedziba Egzekutora" stara się wykreować jakąś alternatywę dla NEJ... z jakim skutkiem, ta opinia nie należy już do mnie.
Reasumując: NEJ - tak, SW NEJ - nie. Fantastykę lubię, ale nie zawsze i nie w takiej skali, a przede wszystkim nie kiedy ingeruje to w mechanikę SW.
Powyższy manifest powstał w oparciu o wrażenia z przeczytania "Wektora Pierwszego", "Gwiazdy po Gwieździe", a także recenzji i streszczeń pozostałych tomów NEJ zamieszczanych na Info Serwisie SW, Yuuzhan.necie i Bastionie. Jak przeczytam więcej tomów NEJ, zastrzegam sobie prawo do weryfikacji moich zarzutów i stawiania nowych.
Dziękuję za uwagę.