no panowie i panie wchodzimy jutro do UE. :] Można zrobić kunkurs na pierwszego posta na Forum w UE jak tak to temat już jest :]
no panowie i panie wchodzimy jutro do UE. :] Można zrobić kunkurs na pierwszego posta na Forum w UE jak tak to temat już jest :]
jutro ale 1 maja....ale to szczegół. Swoja droga umie z Was ktoś hymn europejski o radości iskro bogów...??
jeszcze w podstawówce na muzyce się uczyliśmy...całości jeszcze nie zapomnialem
...Zjednoczonych Rebelianckich Republik Europejskich? hmmm... czy to nie jest `Oda do Radości`? Cośtam kiedyś sie śpiewało...
być Rebelianckie Republiki??
...jak te Republiki mogą być Rebelianckie Ważne, że są
...tu jest cała "Oda do radości":
O radości, iskro Bogów, kwiecie elizejskich pól;
Święta na twym świętym progu staje nasz natchniony chór.
Jasność twoja wszystko zaćmi, złączy co rozdzielił los,
Wszyscy ludzie będą bracmi tam gdzie twój przemówi głos.
Patrz, patrz! Wielkie slońce światem biegnie sypiąc złote skry,
Jak z wycięzca i bohater biegnij bracie tak i ty.
Radość tryska z piersi ziemi, radość pije cały świat...
Dziś wchodzimy, wstępujemy na radości złoty ślad...
Ona w sercu, w zbozu śpiewie, ona w splocie ludzkich rąk,
Z niej najchlichszy robak czerpie, w niej największy nieba krąg.
Wstańcie ludzie, wstańcie wszędzie. Ja nowinę niosę wam.
Na gwiaździstym firmamencie bliska radość błyszczy nam.
Pisałem z pamięci, ale chyba jest git Teraz uczyć się, żeby Las Ewoków nie miał przez was wstydu
se w necie Co to ja? Pirat osiedlowy?
wcale nie trzeba piracić, to jest klasyka... poszukajcie w utworach Ludwiga van Bethovena
a oto pełny tekst:
O Radości, iskro bogów, Kwiecie Elizejskich Pól
Święta na twym świętym progu
Staje nasz natchniony chór.
Jasność twoja wszystko zaćmi
Złączy co rozdzielił los
Wszyscy ludzie będą braćmi
Tam gdzie twój przemówi głos.
Kto przyjaciel, ten niech zaraz
Stanie tutaj pośród nas,
I kto wielką miłość znalazł
Ten niech z nami dzieli czas.
Z nami ten, kto chocby jedną
Duszę rozpłomienić mógł.
Ale kto miłości nie zna,
Niech nie wchodzi tu na próg.
Patrz, patrz: wielkie słońce światem
Biegnie sypiąc złote skry,
Jak zwycięzca, jak bohater -
Biegnij, bracie, tak i ty.
Radość tryska z piersi ziemi,
Radość pije cały świat.
Dziś wchodzimy, wstępujemy
Na radości złoty ślad.
Ona w sercu, w zbożu, w śpiewie,
Ona w splocie ludzkich rąk,
Z niej najlichszy robak czerpie,
z niej - najwyższy niebios krąg.
Bracie, miłość niezmierzona
Mieszka pod namiotem gwiazd,
całą ludzkość weź w ramiona
I ucałuj jeszcze raz.
Wstańcie ludzie, wstańcie wszędzie,
Ja nowinę niosę wam:
Na gwiaździstym firmamencie
Miłość, miłość mieszka tam.
Wstańcie ludzie, wstańcie wszędzie,
Ja nowinę niosę wam:
Na gwiaździstym firmamencie
Miłość, miłość mieszka tam!
Autor: Friedrich von Schiller
Tłumaczenie: Konstanty Ildefons Gałczyński
napewno z takimi władzami w Uni nam lepiej nie będzie
A co do hymnu i flagi UE ... to mi zwisa jeszcze niżej ... A co do 1 maja.. to to rzeczywiście będzie szczególny dzień .. jak co roku będziemy w nocy chodzić po okolicy zdejmować ludziom bramy (u nas akurat 1 maja się to robi) i wszystko malować farbą .... hehe... a może znowu będziemy uciekac przed pałami??... to jest najlepsza zabawa
Bo to nasza przyszłość jaka by nie miała być powinno nas to interesować, to własnie my swoje życie spędzimy wtych strukturach!
PS A poza tym nie powinno ci to zwisać, bo alkohole pójda na dół:o! Na przyład koreliańska poleci
nie jestem za Unią .. po prostu wiem że z takimi ludźmi u władzy będzie dupa jak u Hutta... mieliśmy kilka lat na przygotowanie się do akcesji.. ale oni oczywiście niewiele robili, moze widziałeś co się działo w sejmie w zeszłym miesiącu? Nagle z komisji przyniesiono setki różnych poprawek do uchwał które należało szybko przegłosować aby nie było problemów ... heh.. co oni przez ostatni rok robili?.. i ciekawe czy ktoś z posłów miał szanse zagłębić się w kazdą ze zmian..i tak na razie będzie.
PS. Ja i tak zamieszkam w państwie prawa i swobód obywatelskich, państwie gdzie każdy ma prace i szanse na rozwój, gdzie państwo opiekuje się kazdym obywatelem i stara siezapewnić mu jak najlepsze warunki życia... jade do Korei Północnej
...przecież tobie wszystko zwisa i powiewa
Swoją drogą, jak już wejdziemy do tej Unii to będzie można Uciec do którejś z tych Rebelianckich Republik i sie ukryć przed Polskimi Politykami pokroju Obersturmana Fuhrera Millera i Leppera
On jest lysy. to co ma powiewac i zwisac..... przeciez TO tez mu juz ktos obcial na wiosce siekiera...... chyba jak by sie powiesil (oczewiscie nie chodzi mi o probe samobojstwa) na bungii to by se mogl powoewac..... moze krotko ale zawsze
...mu zwisają i powiewają nędzne resztki Albo proteze sobie załatwił?
Jestem Za w stu procentach... teraz tu w australii na BBC widze cialge Polske jak jest reklamowana itp.... i ciagle sie mowi o wejsciu nowych czlonkow... unia ma swoje wady ale jest to spowodowane panstwami takie jak niemcy czy francja ale tez jest pelno zalet kotre jednak od nas zelzey czy wykorzystamy.... Polacy do boju... zbudujmy lepsza Polske
Żeby nie prowadził jej Lepper bo wtedy będziemy musieli nosic krawaty w biało-czerwone pasy Albo Rokita... "Nicea albo śmierć" cyctat niezbyt dobrze brzmi :/
Post napisany z czystej ciekawości, odnoszący się do poparcia członkostwa Polski w UE. Czy jesteście za tym, żeby Polska opuściła szeregi Państw Europejskich, a może uważacie, że cała organizacja powinna upaść? Prosiłbym również o argumenty, nawet krótkie i zdawkowe.
Geatulację za odkopanie tego tamatu mam zaszczyt przekazać ci tę wspaniałą nagrodę ufundowaną przez naszego sponsora:
http://www.alestrona.net/upload/images/large/2014/02/zlota_koparka_2014-02-10_12-50-46.jpg
Polska powinna czym prędzej opuścić UE i przyłączyć się do First Order. Zorganizujcie referendum, a ja pogadam z szefem ( Supreme Leader Snoke ). Musimy się spieszyć - Luke się znalazł.
Nie pokonacie nas-Resistance my mamy Rey, która jest wyszkolona na maksa. A jak Luk ją wytrenuje to pokona Snokea w I turze znaczy rundzie.
Wiem, że nie pokonamy Dlatego Polska musi jak najszybciej opuścić UE, przyłączyć się do First Order, wyciągnąć ile się da od Snoke`a , a potem przejść na stronę Resistance i pławić się w luksusie. I tego nam wszystkim życzę.
Normalnie jak Palpatine. Wodzu prowadź!
Dziękuję, dziękuję, będę pamiętał.
No cóż. Nie chcę, ale muszę.
Kocham Polskę i kocham demokrację. Oddam władzę jak tylko zaprowadzę porządek ( najwyższy ).
PS Pozdrawiam wszystkie dziewczyny początek spoilera zwłaszcza te, które lecą na władzę i pieniądze koniec spoilera
I tak źle, i tak niedobrze. Jak zostaniemy w UE, będą nam dalej narzucać bzdurne ograniczenia w stylu wysokości płomienia świecy itd. Z kolei jak EU opuścimy, to dodatkowo nam życie utrudni.(Tu nie jestem w stanie dać argumentu - to takie moje przeczucie.) Osobiście uważam, że UE prędzej czy później się rozpadnie - kłótnie o imigrantów/uchodźców, polskie "zagrożenie demokracji", Rosję i Ukrainę. To wszystko sprawia, że Unia jest coraz słabsza.
Jeśli Unia jest coraz słabsza, to chyba opuszczenie jej szeregów przez Polskę dodatkowo ją osłabi. Ja tam bym się obawiał wpływów Wschodu na działanie aparatu państwa.
Niby tak, ale nie oszukujmy się - wtedy to już będzie nie nasz problem. Poza tym Unia zamiast zdać sobie sprawę, że chyli się ku upadkowi, interesuje się rzeczami takimi jak dyrektywy w sprawie przewozu cukierków karmelkowych. Co do wpływów - jak pokazuje nieco podejrzane zainteresowanie UE "zagrożeniem" polskiej demokracji, obecnie obawiałabym się wpływów Zachodu. Jeśli opuścimy Unię, wtedy możemy się zastanawiać, co na to Rosja.
48.11% za pozostaniem
51.89% za wyjściem
Frekwencja 72.2%
Różnica to ~milion głosów.
Ale ciekawsze jest to
http://bi.gazeta.pl/im/6e/5b/13/z20297326AA.jpg
Czy zatem nie będzie chichotem historii to, że może Szkocja i Irlandia Pn. będą chciały wyjść ze heh "Zjednoczonego" Królestwa? I to się uda, co nie wyszło IRA czy innym ruchom?
Pomijając już przyczyny zwołania takiego referendum, którego idei w ogóle Brytyjczycy są przeciwni, to... wiecie dlaczego coraz mniej podoba mi się demokracja? Nie dlatego, że prostak, kierujący się najniższymi instynktami ma moc głosu taką samą jak człowiek chcący poszerzyć swoją wiedzę, zmienić opinię pod wpływem dodatkowych bodźców.
Nie.
Dlatego, że masami głosującymi, tymi ciemnymi i tymi jaśniejszymi nawet, ale mającymi mało hmmm polityczno-społecznego doświadczenia - kierują idioci, populiści i kłamcy.
Zyskując coś... nie wiadomo co, ale "coś" dla siebie, niszczą przy okazji całokształt.
Który nie jest może idealny, ale uważam, że lepiej poprawiać coś niedoskonałego niż ciąć do wód gruntowych i robić od nowa.
Swoją drogą referendum nie ma mocy wiążącej. Nie widzę więc powodów by w kraju tak zespolonym z demokracją parlamentarną miało to jakiekolwiek znaczenie.
Smutne to wszystko.
Wiesz, może się okazać, że powstanie drugie UK, z czego jedno będzie uznawane za głos brytyjski w Europie, a drugie pozostanie bez bliskich sojuszników.
Z tekstem o demokracji trudno się nie zgodzić. Niestety, inne formy żądów wcale nie są lepsze. Jak zawsze więcej niż od systemu zależy od sprawujących władzę.
Może się też okazać, że tuż przed wyjściem zorganizują nowe referendum i wynik będzie inny.
Oj, smutne.
Darth Ponda, to TY?
Chciałem sobie zmienić avatara na coś z R1 a deathtroopersi są fajni. Problem w tym, że nie ma żadnych dobrych zdjęć ich hełmów. Do tego zmiana sygnaturki i miasta... jeszcze tylko nick i można trollować
UK to musi być jedno UK, jasno rozumiane.
I trochę tak jak słucham komentarzy to taka prawda, że wygrały populistyczne "idee", a nie głos rozsądku.
Ten drugi mówił, trochę jak Komorowski w Polsce, chociaż to inna parafia, że UK ma dodatni bilans bycia w UE, wszystkie wpływy, zniżki itd.
Ale ludziom fakty jakoś nie są potrzebne, tylko wielkie i sztucznie napuszone słowa o byciu heh suwerennymi Brytyjczykami itd. Śmiać mi się chciało jak widziałem grubą 30-40 letnią angielską różowiutką świnkę, która tak płakała jak to wszyscy przyjeżdżający do UK tak zmieniają te Wyspy, że on już nie może spokojnie wejść do pubu...
Dokładnie jak pisuar w Polsce, tyle że tutaj ten populizm oparto jednak na fakcie, że nie wszyscy zyskali na transformacji. Ja się zastanawiam dlaczego wszyscy mieli zyskać, ale to inna piłka.
Żyjemy w dziwnym świecie, w którym fakt i zimne dane są rzucane w kąt przez emocje. Europa zapomniała jak narodowe emocjonowanie kończyło się? Dwukrotnie?
Nie ogarniam tego, ale przynajmniej na Steam Summer Sale euro od wczoraj spadło o 2 grosze... też wbrew faktom, że szło oficjalnie w górę
Lord Bart napisał:
Żyjemy w dziwnym świecie, w którym fakt i zimne dane są rzucane w kąt przez emocje. Europa zapomniała jak narodowe emocjonowanie kończyło się? Dwukrotnie?
Lepiej bym tego nie napisała. Od jakiegoś roku coraz częściej słuchając wiadomości przechodzą mi przez głowę takie myśli.
Lord Bart napisał:
Ten drugi mówił, trochę jak Komorowski w Polsce, chociaż to inna parafia, że UK ma dodatni bilans bycia w UE, wszystkie wpływy, zniżki itd.
-----------------------
Nie wiem co prawda o jakiego "drugiego" chodzi, ani nie jestem znawcą tematu, ale z tego co się orientuję, to UK jednak dokładała do interesu...
- http://s.telegraph.co.uk/graphics/Lightbox/published/231/images/THUMB.jpg
- http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2011/10/23/article-0-0E7D3F1D00000578-723_468x240_popup.jpg
Także nie wiem, czy można wszystko sprowadzić do emocji...
mi o kasę co do funta, ale o porozumienia gospodarcze, dopłaty, pozycję w świecie finansowym UK i tak dalej.
Dają kasę, ale w zamian mają sporo nie-monetarnych korzyści, przy okazji zachowania swojego specyficznego rynku pracy, protokołu brytyjskiego itd.
Twój post jest też przykładem, że w dzisiejszych czasach ludzie definiują pojęcia tak jak im to pasuje. Gdyby ostatnie wybory w PL czy wczorajsze referendum zakończyły się innym wynikiem, chwaliłbyś demokrację. Ja jakieś 6 lat temu byłem korwinistą i też często krytykowałem demokrację w której głos menela = głos profesora Uniwersytetu. Wtedy zawsze byłem krytykowany przez lewicę i centrum. Obecnie gdy demokracja odrzuca poglądy lewicowe i centrowe - przynajmniej w PL czy UK, osoby o takich poglądach demokrację kryrykują. Podobnie zachowują się przedstawiciele prawicy, żeby było sprawiedliwie. Co to samej Wielkiej Brytanii, myślę że początki będą trudne, ale po 3 latach z ich pozycją i gospodarką wyjdzie im to na dobre. Co do UE niepokojące jest postępowanie jej urzędników oraz przywódców niektórych państw. Jutro spotykają się przedstawiciele Niemiec, Francji, Włoch, Belgii, Holandii oraz Luksemburga olewając resztę.
demokrację jako całokształt, ale krytykuję jej ciemne strony, które teraz wyłażą na potęgę. I nie ustrój polityczny odrzuca ruch idei, bo to niemożliwe. Zwłaszcza w Polsce, gdzie to wszystko jest wymieszane i pomylone jak zawsze.
A spotkanie krajów, które "zakładały" UE - co w tym dziwnego?
Cóż, to referendum dość dziwne. Już zaczynają mówić o organizacji drugiego. Naród chce zostać w UE, więc zostajemy, naród chce wychodzić - naród się pomylił i referendum trzeba powtórzyć, tym razem z "prawidłowym" wynikiem. Podejrzanie to wygląda.
Natomiast "ci unijni" z Francją i Niemcami ostatnio planują stworzyć jakieś uniopaństwo posklejane z unijnych krajów. I ton też jest niepokojące.
Ludzie tak się pienią. To była demokratyczna decyzja Anglików. Zamiast ją uszanować lewica jak zawsze próbuje narzuć innym swą wolę. Już słyszę pogłoski jakoby unia miała stosować kary wobec WB z powodu tego referendum.
To zaczyna być bardzo niepokojące. Problem powstał ponieważ Brytyjczycy nie chcieli uchodźców z krajów Muzułmańskich. I co robi zarząd UE?Myślicie może,że poczuwa się do odpowiedzialności? Oczywiście, że nie! A Merkel w najlepsze trajkocze o potrzebie współpracy wszystkich krajów unii w przyjmowaniem uchodźców.
Jest mi przykro że neokomuna dowodzona przez jedną chorą kobietę może zniszczyć wspólnotę jaką była europa
Zablokowany napisał:
neokomuna dowodzona przez jedną chorą kobietę
-----------------------
Powiedziałbym, że to pisuar Szydło, ale przecież wszyscy wiedzą, że rządzi GenSek z Żoliborza.
https://www.wprost.pl/354368/Korwin-Mikke-PiS-to-partia-komunistyczna
Już w 2012, czasami nawet on przemówi ludzkim głosem
No więc widzisz,że to wspaniała partia dla ciebie. W końcu zawsze lubiłeś czerwonych
Ale spodziewałem się odpowiedzi nie na temat. Chyba, że zaraz usłyszymy teorię gloszacą, że za rozpad EU odpowiada Kaczyński? Ew. złe zielone ludziki
Brexit jest po to, aby przykryć sprawę TK
sorki, nie mogłem się powstrzymać.
Dobre xD
Zaraz się dowiemy,że Kaczyński namówił Disneya do skasowania całego kanonu by odwrócić uwagę od prezesa Rzeplińskiego
jest to, że jedna komuna jest zła, a inna dobra
Na pewno nie ta POlityczna. Bo wszystko co ma w nazwie Obywayelska kojarzy mi się z Milicją. A rządy Tuska to były najgorsze lata dla Polski. Nie dość że zadłużył nasz kraj przez 8 lat niż Gierek przez 10 w czasach gospodarki centralnej. To jeszcze:
-włamał się do redakcji Wprost
-kazał strzelać do demonstranów (kogoś mi to przypomina)
-pochował Jaruzela z honorami na Powązkach
Itp. Itd. Ostatnio nawet unię rozwala więc
A wracając do Korwina to on uważa wszystkie partie inne niż jego za komunistyczne więc...
Według mnie z Brexitem tracimy jednego z naszych sojuszników w Unii. UK to jeden z krajów, który hamuje te bardziej "nowoczesne".
Rodzi się na naszych oczach. Wspólne waluta,armia, prawo i rząd. Rząd tworzony przez niemieckich muzułmanów. Straszyli konsekwencjami wyjścia z unii a pozostanie w niej będzie znacznie gorsze. A wszystko przez chore marzenia Niemców o podbojach.
"Kraje członkowskie faktycznie nie miałyby prawa do własnej armii, własnych służb specjalnych, odrębnego kodeksu karnego, odrębnego systemu podatkowego – w tym wysokości podatków, własnej waluty, czy banku centralnego zdolnego do realnej obrony interesów finansowych państwa narodowego.
Ponadto kraje członkowskie faktycznie straciłyby kontrolę nad własnymi granicami oraz procedurami wpuszczania i relokowania uchodźców na ich terenie."
Jeżeli to prawda to czas na Polexit
nie ma co siać paniki. Na razie to tylko i wyłącznie pomysł europejskich "elit intelektu" z Schulcem na czele. Prawdę mówiąc powstanie Unii Dwóch Prędkości może być nam wszystkim na rękę. Ale podobnie jak z Brexitem, wszystko jest trochę demonizowane.
Unia Dwóch Prędkości jak powstanie to powstanie na bazie strefy Euro, w której nas nie ma. I szybko nie będzie, jeśli w ogóle tam wejdziemy (co mam nadzieję, że szybko nie nastąpi). Chcąc nie chcąc, będziemy poza wewnętrzną Unią. Dlaczego tylko strefa Euro - bo zaczną od unii fiskalnej. Dopiero na tej unii będzie szła dalsza integracja polityczna - w tym jedno wielkie super państwo. Inaczej się nie da. Nie zbudujesz wspólnego systemu podatkowego na różnych walutach i budżetach, już to widzieliśmy w Grecji. Dlatego pakt fiskalny to konieczność by strefa euro przetrwała.
UE to unia polityczna. Uczestnictwo w niej opłaca się nam np. dzięki funduszom strukturalnym (dlatego taka Macedonia chce wejść do UE). Gdy zaczniemy więcej dopłacać do interesu, lepiej stamtąd wyjść. To cynizm, ale cóż . Anglicy odkładnie to robią. Wyjście z UE nie oznacza ani wyjścia z Schengen, ani z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). W obu są Norwegia czy Islandia. Szwajcaria, Irlandia, Wielka Brytania czy Lichtenstein są częściowo stowarzyszone z tymi układami. UK nie jest nawet w 100% w Schengen! Wyjście ich z Unii nie oznacza rozwiązania tych traktatów, bo to osobne porozumienia. Ergo jak Brytyjczycy to dobrze rozegrają, to jedynie zyskają gospodarczo na wyjściu. Funt spadł, czyli eksport idzie w górę, a import się mniej opłaca, więc rozrusza się własna produkcja. Dwa Londyn był głównym hamulcowym jeśli chodzi o podatek od transakcji. To znaczy, że w strefie euro on pewnie wejdzie szybciej niż później. A jeśli dodamy planowaną fuzję giełd Londyńskiej i Frankfurckiej, to Londyńskie City się tylko wzmocni. Akurat tego ostatniego im życzę z całego serca, oby zamietli Niemców tak jak zrobili to ze Szwedami .
Unia Dwóch Prędkości daje dokładnie to co powinna. Pełniejszą integrację państw strefy euro, czyli superpaństwo i mniejszą integrację państw satelickich. Możliwe, że właśnie ograniczoną do Schengen i EOG jak w przypadku Norwegii, Islandii, Lichtensteinu czy Szwajcarii. A i jeszcze jedno, wbrew temu co pisał tu JORUUS, Szwajcaria nie wychodzi z UE. Najpierw musiałaby wejść.
Więc trzeba przeczekać, aż media przestaną siać panikę i tyle .
Ale w sprawie Macedonii nie kłamałem
A jak się ma do tego wszystkiego Traktat Lizboński - wiesz może ?
Traktat Lizboński to obecnie obowiązujący traktat główny UE. Innymi słowy Brytyjczycy właśnie chcą się z niego wypisać, zostając przy pozostałych traktatach (chyba, że ktoś tam przeszarżuje).
A z Macedonią sprawa wygląda tak, że oni dawno chcieli się integrować z Europą, ale Grecy ich blokują, bo nie uznają nazwy, twierdząc, że to ich historyczna kraina. Więc jeszcze są przed traktatem lizbońskim.
osobiście widzę też zapowiedź zmian na lepsze. Powołanie wspólnej straży granicznej, wspólnego prawa imigracyjnego (a przede wszystkim imigrant ekonomiczny =/= uchodźca) to zmiany całkowicie in plus. W zasadzie można by zapytać "dlaczego tak późno?". Wspólne siły szybkiego reagowania to z kolei temat nie nowy i też stanowiący odpowiedź na ostatnie wydarzenia (Ukraina). Kto traktuje poważnie wyrazy oburzenia tworu, który nawet nie ma własnej armii? Ale najważniejszą ze zmian wydaje się być bez cienia wątpliwości zwiększenie udziału parlamentu w sprawowaniu władzy i większej odpowiedzialności "organów wykonawczych" przed komisjami parlamentarnymi. To do tej pory była chyba największa bolączka UE - brak demokratycznego oparcia. Krok w tę stronę jest zdecydowanie dobrym krokiem.
No ale to wszystko na razie tylko hasła. Jestem bardziej ciekaw realnych propozycji.
Ha!Ha! Dzielenie uchodźców to bujda i tyle. Merkelowa powiedziała, że wszystkie kraje unii muszą poradzić sobie z islamskim potopem Co ciekawe wciąź chce importować nowych....
Nie pomyślałeś po co unii armia?Bo to przecież oczywiste. Jest niezbędna do zastraszania innych. Niemcy postąpili już tak w `39. Współczuje ci jeśli nie widzisz w tym zagrożenia. Pewnego dnia wyjdziesz sobie przed domo i zobaczysz unijne myśliwce na niebie. Wtedy przypomnisz sobie moje słowa,ale wtedy będzie już za późno...
-Nie pomyślałeś po co unii armia?Bo to przecież oczywiste. Jest niezbędna do zastraszania innych. Niemcy postąpili już tak w `39.
Szczerze mówiąc to nie rozumiem tej analogii do Niemców i `39. Że niby w jaki sposób UE postępuje jak Niemcy w `39 w kontekście armii?
Nie widzę w tym żadnego zagrożenia, że po polskim niebie będą latać unijne myśliwce tak długo jak Polska będzie częścią tej unii. Podobnie jak mieszkańcy Teksasu nie martwią się myśliwcami USAF na niebie (choć dronami mogą się już trochę martwić ). W zasadzie na dłuższą metę może to tylko wyjść nam na zdrowie. Bardziej bym się zmartwił, jakbym zobaczył rosyjskie myśliwce na polskim niebie
- Bardziej bym się zmartwił, jakbym zobaczył rosyjskie myśliwce na polskim niebie
Chyba że będziemy należeć do Rosji, wtedy luz.
Bo skoro
Nie widzę w tym żadnego zagrożenia, że po polskim niebie będą latać unijne myśliwce tak długo jak Polska będzie częścią tej unii.
towarzyszu, masz 100% racji! Jeśli większość Polaków chciałaby przyłączenia do Rosji to i większości z nich nie zmartwi widok rosyjskich myśliwców nad polskim (czy w tym przypadku rosyjskim) niebem
Czy Polak = posiadający polskie obywatelstwo.
I czy mówimy o Polakach mieszkających w Polsce czy o wszystkich Polakach ?
Trochę musimy uporządkować ten bajzel.
myślę, że trochę wychodzisz poza ramy problemu! W końcu mówimy o polskim niebie, więc siłą rzeczy musimy mówić o osobach przebywających w Polsce w momencie lotu rosyjskich samolotów. Oczywiście - są jeszcze livestreamy i telewizja, ale to nie jest patrzenie na prawdziwe polskie niebo tylko na ekran monitora lub telewizora. A skoro uprościliśmy do tego, że chodzi o ludzi przebywających w Polsce w momencie lotu rosyjskich myśliwców, to możemy pójść szeroką definicją i przyjąć wszystkich ludzi posiadających polskie obywatelstwo lub mogących się o nie ubiegać na podstawie pochodzenia
Halcyon napisał:
W końcu mówimy o polskim niebie, więc siłą rzeczy musimy mówić o osobach przebywających w Polsce w momencie lotu rosyjskich samolotów.
-----------------------
Czyli jeżeli będzie w Polsce przebywać rosyjskie wojsko to będą mieli prawo do tego że nie będzie im przeszkadzać przelot rosyjskich samolotów.
Dokładnie userze Jorrus.
Co do analogi do 39 to serio nie wiesz kto rządzi unią?! Nawet dziecko wie że robią to Niemcy. Plan superpaństwa to zamach stanu na całą Europę.Niemcy podporządkują sobie kraje słabiej rozwinięte a do tych buntujących się wyślą zastępy islamistów. Próba ich możliwości została przeprowadzona w sylwestra. I wtedy zaczniesz się martwić.
Sorka Joruus. Wybaczysz mi?
A co tu jest do nie rozumienia?Niemcy w 39 tworzyly unię z Austrią,protektoratem Czech i Moraw i Słowacją. Nie wiedziałeś? Cóż widać, że polityka i historia to nie twoje dziedziny ale nie przejmuj się. Są jeszcze inne.
Niemcy rządziły reszta słuchała. Czyli tak jak dzisiaj, więc tak tej główki nie zadzieraj bo wcale taki mądry nie jesteś.
Taka fajna dyskusja, a tu Halcyon się o fakty i źródła dopytuje, no doprawdy...
Ale Zablokowany ma rację o tyle, że w 1939 napadła na nas III Rzesza czyli Niemcy/Austria/Protektorat Czech i Moraw sprzymierzone ze Słowacją i ZSRR. A w dwa tygodnie zrobiła się z tego wojna światowa.
Co do samego tematu, to mi się osobiście podoba unia europejska bez W. Brytanii - taka historyczna analogia. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko podziału Niemiec na małe państwa i okupacji Berlina przez Francuzów (jak po 1806 r.)
Dzięki za słowa uznania. Przede wszystkim chciałbym podziękować mojeu tacie, fanom i mojemu dilerowi..
Jeśli chodzi o podział Niemiec to nie wystarczy. Należy podzielić ich ziemie na sąsiadów a co za tym idzie zakazać im używania własnego języka. Żeby mogli co najwyżej pogadać w języku okupującego.
Taa...
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,24368036,brexit.html
https://www.bbc.com/news/live/46874049
https://audycje.tokfm.pl/podcast/Co-dalej-z-Brexitem-Dzis-wieczorem-poslowie-zaglosuja-nogami/71364
Oglądałem, porażka gruba, ale serio? Po jednym wielkim, populistycznym pokazie głupoty i oszustwa jakim było nawoływanie do Brexitu, sam wynik referendum i to, że znowu samotna kobieta musiała coś z tym zrobić, kiedy wszyscy faceci sp`lili... nie wiem czy dużo mógłbym jej zarzucić.
Tak czy siak zastanawia mnie czemu nikt tam nie ma jaj nie tyle żeby zrobić drugie referendum (bo to śmierdzi głosowaniem dopóki dopóty nie uzyskamy dobrego dla "nas" wyniku, to już lepiej zastosować metodę leninowską ), ale żeby powiedzieć - nie, nie wychodzimy.
Czy od tego nie powinni być politycy? Nie tylko od bycia przedstawicielami i realizowania postulatów wyborców, ale czasem właśnie od przeciwstawienia się głupocie mas?
Poza tym zbliżają się wybory do Parlamentu UE i to jest beczka... taaa... świat wg populistów. Może i tzw. liberalna demokracja nie jest fajna, może ma mnóstw wad, których nikt nie chce korygować, ale lepsze to niż kłamstwa i tabloidyzacjo-memizacja życia.
Co, chyba, zabawniejsze, kiedy UK wchodziła po referendum do EWG to brukowce były za. Teraz były przeciw. A Rupert Murdoch trzymał się i trzymać będzie idealnie.
Niestety, May poświęciła całą karierę żeby dostarczyć umowę, a tak się składa, że nie było, nie ma i nie będzie żadnej innej. O ile polityków nie lubię jej naprawdę współczuję.
Co do referendum: mam takie stanowisko jak May, czyli referendum nie jest po to, żeby politycy zwoływali drugie gry wynik im się nie spodoba. Można zwołać referendum w sprawie czy zaakceptować umowę May czy się rozbić, ale na to za późno. Bez backstopu, który wynegocjowała May, z dnia na dzień umowy zostaną rozwiązane, a referendum nie można zwołać z dnia na dzień. Czas na referendum skończył się w listopadzie.
Jako niejaki specjalista od Brexitu wkrótce zdam obszerniejszą relację, ale jak ktoś nie chce czekać i zna angielski niech poczyta Guardiana.
Zdaje się, że i był nawet "oddolny" pomysł na powtórkę referendum, ale ucięli zanim na dobre się rozkręciło . Nawet jeśli - by coś takiego przeszło, i w głosowaniu większość powiedziałaby ZA, to i tak nic to nie zmieni. Może inaczej, wygląda na to, że UE - albo jej główni gracze, chcą zrobić pokazówkę dla innych, że nie ma już powrotu, gdy się zdecydowano opuścić pokład, a na dodatek jeszcze trzeba za to słono zapłacić.
Co do wyborów do PE, to beka będzie dopiero, jak się okaże, że skrajna prawica wygrała, ale nie ma żadnego (bo nie ma) pomysłu co dalej
UK może wrócić do UE w każdej chwili, może jednostronnie zerwać procedurę wyjścia, ale nie ma ku temu podstawy prawnej, bo było referendum. A Żelazna Dama wynegocjowała im takie warunki że palce lizać.
I choć Unia może wydłużyć okres negocjacji, to #EU27 wyjątkowo zgadza się, że nie ma to najmniejszego sensu.
Nie ma podstawy prawnej wewnątrz UK czy w relacji z UE? Bo Trybunał zdaje się już powiedział że oświadczenie o wyjściu z UE można cofnąć.
Można, to wiadomo od początku, Trybunał stwierdził że UK może zerwać jednostronnie. Rzecz w tym, że referendum miało jednoznaczny wynik: UK ma wyjść z Unii. I co zrobisz, będziesz zwoływać referenda aż wynik ci podpasuje czy po prostu olejesz decyzję ludu i od razu obalisz demokrację?
Wiesz, mogliby stwierdzić, że tym razem ludzie głosowaliby mając większą wiedzę co takie wyjście z Unii za sobą pociągnie, zamiast argumentów głównie emocjonalnych.
Argument zawsze się znajdzie, ale to wciąż jest podważanie wyniku poprzedniego referendum. Można zrobić referendum rozstrzygające sposób rozstania z UE albo unieważnić poprzednie gdyby udowodnić jakieś manipulacje. Ale w obecnej sytuacji legalnie ciężko zwołać drugie referendum z takim samym pytaniem i dopiskiem "tym razem lepiej się zastanów jak zagłosować".
Nie zamierzam udawać znawcy prawa brytyjskiego, ale zupełnie nie widzę powodu dla którego nie można zadać w referendum pytania "czy chcesz anulowania oświadczenia o wyjściu z UE"
Bo to dalej pytanie o tą samą sprawę. Głosowanie to głosowanie, decyzja jest wiążąca. Zwłaszcza w referendum o którym mowa.
Mogliby zapytać co wybierają: hard brexit czy pozostanie w UE Myślę, że brak porozumienia odnośnie warunków opuszczenia Unii oraz ewentualna dymisja premier mogłaby stanowić dla następcy pretekst do kolejnego referendum. Ale czy to jest realne? Nie wiem.
No deal. Hard Brexit jest wtedy, gdy umowa dotyczy wyjścia ze wszystkich struktur i rozwiązania porozumień. No deal czyli no deal, obowiązują zasady WTO + dodatkowe papiery wydane przez obie strony redukujące paraliż po 29.3. Na przykład niedawno wyszło rozporządzenie, które pozwala brytyjskim liniom lotniczym realizować rejsy UK-EU, ale już nie wewnątrz Unii.
May obroniła się przed votum nieufności 17 głosami, choć w poprzednim głosowaniu odniosła największą porażkę w historii parlamentu europejskiego - 200 osób więcej było za niż przeciwko. Gorzej niż w 1927 r.
Ale tak, można przeprowadzić referendum z takim pytaniem. Tyle że mamy kolejny konflikt: w referendum są tylko dwie odpowiedzi, a opcji jest kilka. Ponoć poza umową May w parlamencie istnieje 5 innych propozycji papierów rozwodowych, do tego anulowanie wyniku i pewnie jakieś inne technicznego tego typu. Można zrobić pytania zagnieżdżone i ograniczyć opcje, ale szanujmy się. Zanim dogadaliby się jak ma wyglądać to referendum byłby już kwiecień. Kwiecień 2020.
Demokracja to rządy wybranej większości. W demokracji politycy myślą o następnej kadencji a nie o następnej generacji.
Założeniem demokracji jest to, że politycy realizują postulaty wyborców, tzw. "obietnice wyborcze". Zabawne zaś jest to, że najbardziej krytykuje się tych, którzy w największym stopniu starają się zrealizować zgłoszony program.
Ale alternatywą są "izmy", czyli można powiedzieć, że nie ma alternatywy.
Finster Vater napisał:
Założeniem demokracji jest to, że politycy realizują postulaty wyborców, tzw. "obietnice wyborcze".
-----------------------
Pierwsze słyszę. W ogólnie nie rozumiem tego wpisu, nie wiem do czego się odnoszą te dziwne dość teorie.
:|
To takie udawanie, że torysi w kampanii obiecywali swoim wyborcom Brexit
Czy ja wiem czy to takie zabawne? Większość wyborców pewnie nie zna programu danego polityka. Po prostu miał na nazwisko jak Mirek z pracy, no to będzie dobry, nie? Mirek zawsze poczęstuje papierosem, to ten może akurat mało nakradnie.
A czy realizacja postulatów wyborczych wobec wyborców, których już nie ma na tym świecie, nadal ma sens?
https://www.independent.co.uk/news/uk/politics/brexit-leave-eu-remain-vote-support-against-poll-uk-europe-final-say-yougov-second-referendum-peter-a8541971.html
Zastanawiam się jak teraz przełkną tę żabę i jak ostatecznie rozwiążą sprawę granicy z Irlandią...
Na chwilę obecną będzie kontrola celna jak ktoś będzie chciał pójść do ulubionego sklepu, ba, będzie potrzebna wiza. A rządy obu Irlandii robią zapasy leków i żywności.
Tyle z tego będą mieli, że znowu zaczną się problemy w Irlandii...
Irlandia nie chce robić kontroli, sam premier to mówił wspominając, że jeszcze nie tak dawno temu, bo zdaje się w `93, było wojsko i zasieki. Ale to granica Unii, kontrole celne muzą być (i wizy też, chyba że zrobią system dobowy). Irlandia najchętniej zrzuciłaby odpowiedzialność na UK w ramach "nagrody" za "uniezależnienie się od totalitarnego reżimu, następcy ZSRR" (słowa drugiego sekretarza do spraw Brexitu, Dominica Raaba, głównego negocjatora ze strony UK).
Irlandie nie chcą granicy między sobą, zaś Anglicy będą się bać zbytniego zbliżenia się obu Irlandii i dalszego rozpadu Imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce...Każde rozwiązanie związanie z wyjściem z UE jest dla nich złe.
Ale na to jest bardzo proste rozwiązanie!
Nazywa się ono: Szkocja
Mianowicie cały Brexit można rozwiązać idealnie z niepodległościowymi dążeniami Szkocji, powtórką referendum z 2014 r. i ambicjami SNP z Nicolą Sturgeon na czele w następującym scenariuszu:
1. Szkocja opuszcza Wielką Brytanię, staje się niepodległym państwie
2. Na skutek powyższego powstają swoiste dwie Brytanie: jedna proeuropejska (Szkocja), druga eurosceptyczna (Anglia i Walia)
3. Wszyscy Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy Północni chcący Brexitu przenoszą się do Anglii i Walii, a wszyscy Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy Północni przeciwni Brexitowi przenoszą się do Szkocji. Biorąc pod uwagę podobną kulturę i ten sam język nie powinno być większych problemów.
4. Anglia i Walia opuszcza UE, a Szkocja dołącza do UE jako nowy członek.
5. Każdy zależnie od podejścia do Unii wybiera sobie jedną z dwóch "Brytanii" i wszyscy są happy!
W powyższe wmontowujemy też Irlandię Północną na temat której się nie wypowiadam bo tam jest za duży bałagan nad którym nie chcę się rozpisywać, bo i za mało na ten temat wiem.
Przyjęcie Szkocji to osobny proces akcesyjny, nawet jeśli półgębkiem Bruksela wspominała o jego uproszczeniu
Chociażby liczbę głosów trzeba na nowo uzgodnić.
Pamiętając że na razie to dzielenie skóry na brytyjskim niedźwiedziu
Generalnie Irlandia Północna też jest raczej pro-EU, więc odpadłaby przy podziale. Pytanie co dalej, będzie w Unii ze Szkocją, połączy się z Irlandią czy zostanie suwerennym państwem?
To prawda, Irlandia Północna i tamtejsze społeczeństwo są bardzo proeuropejskie i liberalne. Dalekie od ortodoksyjnego katolicyzmu, od którego Irlandia, ta zwykła, dopiero niedawno zaczęła odchodzić (vide zmiana wyjątkowo ostrego prawa aborcyjnego i udokumentowane spadki obecności wierzących w kościołach).
Jakiś czas temu mówiło się o połączeniu obu Irlandii. Może to byłoby jakieś rozwiązanie? Gdyby Irlandia Północna była de facto wchłonięta do Irlandii? Przecież Irlandia jest w Unii, więc chyba nie byłoby problemu jeśli chodzi o ścieżkę akcesyjną. W ujęciu prawnym uznano by po prostu, że Irlandia zwiększyła obszar swojego terytorium o Irlandię Północną właśnie.
Niech Moc będzie z Wami.
Jak już to unię z Irlandią bym stawiał. Zjednoczenie wymagałoby oswojenia się z tą myślą w Ulsterze.
bartoszcze napisał:
Zjednoczenie wymagałoby oswojenia się z tą myślą w Ulsterze.
-----------------------
Bardziej w Londynie
Kołacze mi, że Londyn kiedyś był gotów dać Ulsterowi wolną rękę, i to na miejscu powiedzieli nie.
Ale Ulster to nie moja specjalność.
Serio? Po tylu latach zmagań? Zaskoczyłeś mnie Pan zagmatwana tam sytuacja, to na pewno.
Ulster jest wewnętrznie podzielony, z OIDP katolicką mniejszością i protestancką większością, która w Eire czułaby się znacznie gorzej (jako mniejszość). Gdyby to był problem tylko brytyjskiego okupanta i uciśnionej irlandzkiej ludności, to Brytyjczycy dawno by stamtąd wyszli.
-- A jakże! Referendum. Lud powie tak - znaczy tak. Powie nie - znaczy, że lud się pomylił. Niech się namyśli jeszcze raz - szydził Andriej.
Chcieli wyjść z Europy - niech wychodzą. Proszę bardzo. A gadanie, że "nie wychodzą z Europy tylko z Unii" to tylko takie gadanie. Nie ma Europy bez Unii Europejskiej. Pojedyncze przypadki typu Norwegia czy Szwajcaria nic tu nie zmieniają - bo jednak zawsze lepsze stosunki ma się z kochanką niż z żoną po emocjonalnym rozwodzie. Nie życzę Brytyjczykom źle, ale liczę, że teraz następny naród dwa razy się zastanowi zanim tak jak oni przekreśli swoją przyszłość.
Zgodnie z obietnicą piszę artykuł podsumowujący całą sytuację. Idzie nieźle, może nawet skończę go dzisiaj. Oczywiście będzie mocno pobieżny, ale powinien być w sam raz dla kogoś, kto zna ledwie urywki i chciałby całość zrozumieć. Odkryjemy też kilka ciekawych faktów i przedstawimy różne punkty widzenia. Stay tuned.
Oto jest — na moim blogu: https://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22552#745098
Proszę o jakąś informację zwrotną jeśli ktoś dotrwa do końca.
http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22552#745121
Zostawiłem odpowiedź.
Chcieli wychodzić Brytyjczycy z Unii, bo zła lewacka i imigrancka, tak pięknie posłuchali Farrage`a i zagłosowali za własnym samobójstwem, zostawiono im drzwi otwarte, nawet na opuszczenie UE bez umowy a tu nagle jakieś podchody, tupanie nóżkami, przesuwanie terminów Brexitu, mnożenie głosowań w parlamencie... No przecież ta Unia taka zła i niedobra, to czemu nagle Angole zachowują się tak, jakby nie wiedzieli czego chcą?
No przyznam, że czuję się oszukany!
A bardziej poważnie: ja tam bym na twardym brexicie skorzystał - przynajmniej miałbym mniej roboty w pracy Więc chyba poczekam na ten 12 kwietnia
Bo oni by chcieli klasyczne zjeść ciastko, i mieć ciastko , ciekawi mnie co dalej z tą kompromitacją będzie. I na ile faktycznie UE jest zdeterminowana, by 12 wywalić Anglików poza bramy wspólnego raju . Zakładam też i taką opcję, że w ostatniej chwili, na stole pojawi kolejna data ostatecznego Brexitu - nie w kwietniu, a w maju
Pewnie przedłużą, ale ten brytyjski parlament to jakiś żart. Chociaż najbardziej rozbawiły mnie chyba dwie bardzo agresywne wobec siebie demonstracje pro-brexitowców i aresztowanie przestępcy poszukiwanego listem gończym w jednej z nich. Tak przy okazji aresztowań za rozboje i ataki na policjantów.
10 kwietnia spotkanie Rady Europejskiej, a w poniedziałek Brytyjczycy wracają do swojego prostokątnego cyrku. Pewnie skończy się to źle.
Wyjście z Unii samo w sobie nie jest złym pomysłem, biorąc pod uwagę, iż odbiera ona część suwerenności krajom członkowskim, a przede wszystkim implikuje ogromną ilość biurokracji i bezsensownych przepisów niszczących gospodarkę. Niemniej do przeprowadzenia tak skomplikowanej operacji trzeba mieć jasny plan, jak to zrobić i co potem. Brytyjczycy tego nie mieli i teraz pozostaje im liczyć na mądrość swojego parlamentu i władz unijnych... doprawdy, ciężko o gorszą sytuację
Brytyjska premier po 3 latach walki o wyjście GB z EU ... podała się do dymisji , a także zrezygnowała z liderowania swojej Partii Konserwatywnej.
A ponieważ kolejny śmiałek stanie na czele rządu, który tak bardzo chce wyjść ze wspólnoty, że zaplątał się we własne nogi, to możemy oczekiwać na dalszy rozwój tej jakże interesującej dla przeciętnego mieszkańca Wielkiej Brytanii historii, a kto wie, może i renegocjacji wszystkiego tego co zostało już ustalone jak do tej pory, i rozpoczęcia wszystkiego od nowa ? ...
#szalenietointeresujące
mnie, jak dziwią, ale jednak - powszechne raczej słowa krytyki wobec niej i te podśmiechujki, że się popłakała na koniec...
Chociaż jestem przeciwnikiem przepychania kretyńskich decyzji podyktowanych referendum opartym o kretynizm i kłamstwa to jednak kobieta szyła ile mogła, z materiału jaki dostała.
Zresztą w ogóle teraz w Europie jest przekomicznie tragiczna sytuacja, że w eurowyborach szanse na dobry wynik mają kumple Korwina, który chciał rozp* PE i Unię od środka, a skończyło się na spaniu, heilowaniu i oddaniu mandatu przed terminem. Nie wspominając o oczywistej oczywistości jaką było branie pieniędzy. Za spanie.
Stąd też wysokie sondaże Nigela Farage`a... swoją drogą nie wiem co jest lepsze - głupota tych wyborców, czy tupet w startowaniu.
Głosowanie na Korwina jest jak choroba wieku dziecięcego. Z tego się wyrasta.
Problem z Korwinem polega na tym, że czasem powie coś bezkompromisowo, ale z logicznym sensem, co podoba się młodzieńcom (u płci pięknej jest skreślony za bycie mizoginem), ale jak się go dłużej poobserwuje to nieuchronnie dochodzi się do wniosku, że to błazen.
Niestety facetowi z wiekiem coraz bardziej odwala, w tym sensie, że 20 lat temu nie prowadzał się naziolami i nie był taki bogo-honoro-ojczyźniany, interesowała go głównie wolność od nadmiaru przepisów, więc jego aktywność nie była (przesadnie) społecznie szkodliwa. A teraz jedynką na liście Konfederacji w Wawie jest niejaki Bosak, i to jest niestety poważny problem.
ale mam takie przemyślenie, że niby wszystkie wybory odbywają się w tej samej szkole, ale jakoś tak z roku na rok udostępniane sale są... mniejsze.
A w tym roku nawet nie wystawili kartek, która ulica której osobie jest przypisana i gdzie stanąć. Tylko jakiś facet stał w drzwiach i kierował.
Szczerze, dużo osób było, ale gdyby pojawił się ktoś na wózku inwalidzkim przykładowo to... byłoby ciasno i niezręcznie.
frekwencji się szykuje
Bylem, zagłosowałem, nic się nie zmieniło - jak zawsze było pusto, może dlatego, że rano było ... ale frekwencyjnie w kraju podobno jest wysoko. Tak gadają internety. Jeśli będzie rekord, to super, bo znaczyłoby, że rodaki jednak się obudziły i chcą głosować.
Zobaczym wieczorem, jaki efekt ta fala przyniesie
Miałam nie iść, bo w zeszłych wyborach zdołowała mnie liczba osób starszych w stosunku do młodych w godzinie, w której poszłam, ale jednak się wybrałam w innej godzinie tym razem i... było to samo Ostatni raz!
A to u mnie odwrotnie- z hallu szkolnego przeniosła się komisja do sali gimnastycznej Ale sądzę, że wynikło to nie z przewidywanej frekwencji a z braku wejścia dla wózków. Do hallu wchodzi się po szerokich, stromych, starych schodach z lastryko a do sali gimnastycznej można wejść z wybiegu szkolnego bez jednego schodka. Ludzi było dość dużo, zerknęłam zanim zasłonięto spis wyborców kartką Ale to Warszawa.
Jakie wnioski dla jednych i drugich po wczorajszych wyborach do PE ? ... dla rządzących obecnie, to pierwsze zwycięstwo. Można powiedzieć, historyczne, i z tak dużą przewagą nad głównym rywalem. Ale czy w pisie strzeliły wczoraj korki od szampana ?. Czy taki wynik zadowala naczelnika z Mordoru, czy reż apetyty były na więcej ? ...
A Koalicja zadowolona, czy też wpadła na ścianę ? ... bo z jednej strony, wynik dobry, ale z drugiej ... no właśnie. No i jeszcze ta klęska wyborcza głównych kandydatów ... ależ musi dzisiaj bolec, auć.
Od razu też napiszę, że pomysł na to, by wciągnąć Biedronia do wspólnego obozu, jako kolejnego alianta, może okazać się błędem ... wiosny na jesieni z tego nie będzie.
No możesz sobie pogratulować wkładu w tryumf Kaczora. Ale tu na forum liderem działania na rzecz kaczyzmu jest Asfo i tu prymat jest niekwestionowany. Wdzieczność Kaczora z tego powodu jest wielka.
Obawiam się, że Twojego zdania o tryumfie kaczora, nie podziela i sam zainteresowany. Patrząc na te wybory i ich wynik, jako odniesienie do wyborów jesiennych, to potencjalny, kukizowy koalicjant jakby stracił w notowaniach, więc tego ...
Kaczor z takim wynikiem nie potrzebuje Kukiz tylko się ogłosi Imperatorem Kaczorem.
Heh, aż TAK go cenisz i podziwiasz ? . Jak na razie, to naczelnikiem może być tylko na naszym podwórku. Patrzyłem rano jak tam Konserwatyści stoją po tych wyborach, i zdaje się, że z lekka spadli ...
Mówiąc wprost, z trzeciej na piątą pozycję ... także tego
Kaczor Imperator Dyktator wysłał Szydlo do Europy żeby postawiła tam wszystkich do pionu. Ona sama zdobyła więcej głosów niż całe RAZEM chyba.
Ale wiesz dobrze, że w Beatce wciąż siedzi-siedziało to, jak ją własna partia potraktowała ... dobrze pamiętamy, jednego dnia wszyscy jak jeden, gratulowali klęski - znaczy zwycięstwa 1:27, by za chwilę ją CIACHHH !.
Chęć udowodnienia całej galaktyce, jak wspaniałą premier-matką-polką się było, po prostu nie dawała spać i tyle. No i kto jeszcze ją zastąpił ... żeby sam prezes, to jeszcze by uszło, by wybaczyła, ale ten mateuszek ? ...
A, i opowiastki o tym, że sama z siebie złożyła dymisję, to dzieciom można
Beatka to jest Jawna Torpeda Kaczora rzucona na odcinek. Zmiana premiera to przyczynek do przejścia jej na stołek zarządzającej UE
Po następnych wyborach Schetyna, Stefan, Misiek Kamiński, Kijowski, Tusk, Kopacz, Biedroń, Scheuring-Wielgus, Petru, etc. etc staną przed Kaczorem na baczność i zameldują: Panie Prezesie, meldujemy wykonanie zadania!
To sabotażyści są a sprawa wygląda tak jak na obrazku:
https://m.salon24.pl/9497f7daa0d745776b55e1b625e9f106,860,0,0,0.png
Co tu dużo mówić. Szanse KE na zwycięstwo jesienią są niewielkie. Przynajmniej na to wskazują wyniki do PE i sondaże.
Aaaale. Przypomnijmy sobie 2015, szczególnie wybory prezydenckie. Poparcie Komorowskiego spadło dramatycznie w naprawdę krótkim czasie. W tym samym momencie jakieś cuda zaczęły się dziać z poparciem Kukiza. Kto wie czy w tym roku też nie zaczną się dziać jakieś cuda. Bo chyba tylko cudem może wygrać KE.
Ale raczej nie. Zwolennicy PiSu raczej twardo stoją za PiSem. Tu nie ma takiej sytuacji jak z PO czy Komorowskim gdzie masa ludzi głosowała na niego, ale jak się pojawił Kukiz czy nawet Duda to stwierdzili "właściwie czemu nie?". Teraz to jest chyba niemożliwe. Nie bardzo wyobrażam sobie, żeby ktoś będący za PiSem stwierdził "A w sumie jednak jestem za lewicą*". Jedyna opcja jaka przychodzi mi do głowy to migracja PiSowców do Konfederacji, ale to chyba nie do końca działa w ten sposób.
Generalnie to KE nie ma za bardzo argumentów. Ani nikogo z charyzmą, ani jakichś skonkretyzowanych poglądów, postulatów, ani planu na to jak najefektywniej przyciągnąć wyborców.
* Ta lewica to tak w cudzysłowie, bo KE to taki mariaż wszystkiego.
To co musiałoby się stać, to mobilizacja wyborców w zachodnich województwach, gdzie PO/KE zazwyczaj wygrywa. Wczoraj było tam w okolicach 25-30% frekwencji, podczas gdy na wschodzie i południu 30-40. Jedynie Warszawa się z tego schematu wyłamała, ale i tak było w okolicach 40%.
Ale co zrobić, żeby ludzie się ruszyli to nie mam pojęcia. Chyba tylko jakiś ciężki kryzys gospodarczy, czego chyba nikt sobie nie życzy.
Jedyna nadzieja w popegeerach z ich problemami strukturalnym. MWzWM miało być.
Asfo napisał:
Jedynie Warszawa się z tego schematu wyłamała, ale i tak było w okolicach 40%.
-----------------------
Frekwencja w okręgu Warszawa wyniosła 60,37%, a w mieście Warszawa 62,53%.
Najniższa frekwencja w okręgu olsztyńskim 38,93%, ale w żadnym z powiatów tego okręgu nie spadła poniżej 30%.
Masz rację, mapka którą oglądałam musiała być z wcześniejszej godziny. Mimo to daje się zauważyć średnio nieco gorsza frekwencja w zachodnich województwach, w których KE miało przewagę.
https://wybory.gov.pl/pe2019/pl/frekwencja/pl
Przy okazji taka oto mapka:
https://www.facebook.com/kartografiaekstremalna/posts/1066779223507927?sfnsw=cl
Tzn. wiadomo co musi zrobić KE aby powalczyć z Kaczorem: zastosować ogólne zasady polityczno-wyborcze a nie jechać udeckością. Nie można wyjeżdżać do elektoratu z pyskówą, że jest głupi i ma głosować na nich, bo oni są mądrzy. Jednak elektorat ma przekrojowo więcej rozumu.
2. Trzeba walczyć o centrum a nie bić się z Wiosną o radykalny elektorat, którego ni ma.
3. Trzeba zrobić SRU, czyli socjalistyczną reformę ustroju, która jest standardem w krajach demokratycznych. Zmiana lidera, kierownictwa, itp. Partia ta sama ale nie taka sama. Tu Schetyna miał pole do popisu, w sensie mógł oświadczyć, że chciał, ale nie mógł, że Tusk mu nie dawał, że miał gabinet koło kibla itp. Zmarnował tą szansę i to coraz trudniej odrobić. Tymczasem dalej sa na etapie takim, że przegwizdali i się obrazili na wyborców. I nie wygrają dopóki SRU nie przeprowadzą.
4. Dobrze by było przymknąć mordę gdzieś tak na 2 lata, żeby ludzie o nich zapomnieli trochę.
5. Nie robić gwałtownych ruchów i odstawić rojenia wielkościowe. Np. te kwiki przy okazji 500 plusa: raz zniszczy budżet a raz sami wprowadzą większego pińćset plusa. Itp. W TVN24 była loża prasowa i to zauważyli nawet.
Ogólnie trzeba zrobić to co Kaczor czyli wystawić nowe twarze i jakiś pozytywny program wysunąć. Widzę, że nie rozumiecie, czemu Komorowskiemu poleciało poparcie a ja rozumiem.
Przecież oni spaścili nawet Sekielskiego. Film Sekielskiego miał szansę zdemobilizować część elektoratu kaczystowskiego ale:
1. Elektorat przed wyborami z podejrzeniem traktuje takie rewelacja podejrzewając słusznie, że się go wkręca. Podobnie było z wyskokami Kwaśniewskiego itp.
2. Przegrzali temat. Jak to się pobudziło, jak zaczęło tokować, co to nie zrobi. Jakie komisje powoła. Agresorka i ta druga z Wiosny. Nałożyły się tu wyskoki Tuska w postaci jego supportu oraz profanacyjne gdańskie procesje LGBT. I różne takie akcje profanacyjne. No i się elektorat pisoki zirytował i poszedł zagłosować
3. Wreszcie wiarygodność nikła się okazała: jak tak chcą walczyć z pedofilią to niech u siebie najpierw komisje zrobią i zobaczymy, co będzie.
4. Schemat ten powtarza się przy wszystkich akcjach totalniackich; ciamajdan, blokowanie Wawelu, wycie na miesięcznicach, strajk nauczycieli, trybunał, no wszystko co tam przeprowadzaliście. I
Ja mam wnioski takie, że 80% polaków zagłosowało na PiS albo na PO i ich ekipę. Wniosek jest jeden, nasz naród jest głupi i zasługuje na to, co dostaje. Po raz kolejny wstyd mi za bycie jego częścią.
Poza KE i PiS masz do wyboru ultraprawicę albo ultralewicę. Brakuje ugrupowania bliższych środka, z którymi mógłby się utożsamiać ktoś kto nie jest koniecznie po jednej bądź po drugiej stronie.
No dobra, jest Kukiz. Nawet na niego głosowałem 4 lata temu, ale aktualnie mnie nie do końca przekonuje.
Kukiz 15 wspiera faszyzm, więc wsparcie Kukiza to jak wsparcie dla budowy obozów koncentracyjnych w Polsce. Nie można mówić więc o bliskości środka. Nie mówiąc już o korwinowsko-faszystowskiej koalicji Separatystów (zwanej idotycznie "Konfederacją").
Na szczęście oba powyższe komitety psychopatów dostały solidne wciry
A który komitet nie jest psychopatyczny ?
Pozostałe nie są - no chyba, że jeszcze za takich uznamy Partię Razem i sojuszników, bo zandbergowcy mają komunistyczne ciągatki
Ale tak generalnie, to ani PiS, ani koalicja PO/Nowoczesna/PSL/reszta, ani Wiosna, ani reszta, niezależnie od tego czy ich lubimy czy nie, to nie są radykałowie faszystowscy, nazistowscy, komunistyczni, anarchistyczni ani antyszczepionkowi, tworzący zagrożenie dla życia ludzkiego. Mają swoje za uszami, ale to co innego niż wspieranie ONR-u i jego mutacji.
Faszyzm sraszyzm
nam opowiadać o swoich problemach gastrycznych, naprawdę mało nas to obchodzi.
P.S.: I dlaczego znów kłamiesz?
http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22419#726260
No niestety, dopóki w Polsce nie skończy się głosowanie "na PiS, żeby nie wygrało PO" i "na PO, żeby nie wygrał PiS", to nie będzie dobrze. Też głosowałem onegdaj na Kukiza, tylko że od tego czasu partia mu się posypała, niezbyt dobrze dobrał współpracowników, no i teraz już mojego głosu nie zdobył. Znaczy, wciąż bym wolał go od POPiSowej zarazy, ale to kolejny z ruchów które miał swoje momentum i już się wypalił. Teraz takim ruchem jest Wiosna, tyle że do czasu parlamentarnych ludzie sami zobaczą, jaka to populistyczna wydmuszka i też szału nie będzie. I znowu będzie ten sam wybór, co od kilkunastu lat xD ehhh
Dla mnie dobrym wyborem była Nowoczesna, ale już jej nie ma. W zasadzie nie mam na kogo głosować, więc uznałam, że zamiast kierować się programem partyjnym (którego KE np. teraz nie miało) zagłosuję na osobę której aktywność mi się podoba (i której lista nie wyląduje pod progiem).
Swoją drogą, .N wystarczyła aferka z Maderą i niedopilnowanie dyscypliny partyjnej przy jednym głosowaniu, żeby stracić cały elektorat, podczas gdy niektóre inne partie zaliczają aferę za katastrofą i nic im się złego nie dzieje.
Jeśli chodzi o Kukiza to od początku był zbieraniną różnych dziwnych postaci, w rodzaju Andruszkiewicza i Winnickiego, więc nie wiem jak można go było uznać za byt umiarkowany w jakimkolwiek sensie.
Nie wykluczam, że dołączenie PSL do KE było błędem.
Rysiek zaliczał wpadkę za wpadką a potem było gorzej. I piniendzy nie dostali. Cała historia.
Cieszę się że jestem daleko i nawet nie mam jak głosować
Ja tam rozumiem, że komuś się nie podobają siepacze, a nawet to, że glosuje tylko siepaczom "na złość". Ale ciężko mi zrozumieć, jak,w Warszawie mandat zdobywa gość co przejechał na pasach kobietę (dobrze że nie zakonnicę w ciąży) samochodem bez przeglądu po czym "oddalił" z miejsca zdarzenia wbrew procedurom... No rozumem nie ogarniam. Nie było innych na liście? Trudno "dwójkę" skreślić na liście?
Potrącił rowerzystkę, a nie przejechał. Nie "oddalił" się, tylko zawiózł poszkodowaną do szpitala. I nie wiem czy aby to nie rowerzystka nie wtargnęła na to przejście nagle, bo w Polandii to niestety jest norma.
Tu poczytaj : https://www.auto-swiat.pl/porady/prawo/wypadek-wlodzimierza-cimoszewicza-co-grozi-za-jazde-autem-bez-przegladu/m17gv1e
Palił, ale się nie zaciągnął. Potrącił, przejechał, na wacka drążyć temat... Zdumiewające, ile potrafią wybaczyć akolici, co pośrednio jest przyczyną dlaczego mamy jak mamy. Tylko drobne uwagi - w kampanii "jedynka" to de facto lokomotywa i winna się pilnować. Jeżeli "zlewa" w takim czasie dopełnienie formalności (a przecież wie że "ci" z drugiej strony tylko czekają na drobne potknięcia), no to nie mam pytań. Kodeks też jasno określa tryb postępowania w przypadku wypadku gdy ktoś został poszkodowany. Policja i pogotowie, i nie ma przeproś. Prawnik powinien wiedzieć.
A obywatelom, co mówią oj tam, oj tam, nie życzę aby znaleźli się w podobnej sytuacji i postąpili jak "wybraniec ludu". Bo dla zwykłego obywatela to może się źle skończyć.
Swoją drogą, jak pan Włodzimierz może po "sprawie Jaruckiej" stać obok panów z PO i dalej spokojnie patrzeć w lustro to nie bardzo rozumiem, no ale wiem, pecunia..., kalmerka i non olet. Chciałbym tak potrafić.
- Potrącił, przejechał, na wacka drążyć temat...
Masz rację, lepiej drążyć niż bajać.
Potrącił na pasach nietrzeźwą rowerzystkę, która nie miała prawa wjechać rowerem na pasy z chodnika prosto mu pod koła (lokalsi mówią że to nic dziwnego w tamtej okolicy).
Jedyne czego można się słusznie czepiać, to czemu nie miał badań technicznych, ale inaczej brzmi "lider jeździ samochodem bez badań" a inaczej "lider przejechał kogoś na pasach", prawda?
Acha, czepiać się tego że pan prawnik po wypadku nie dzwoni na policje i pogotowie, choć tak wymagają przepisy, nie ma widać sensu. W sumie, jezeli prawo miało by być równe dla wszystkich, to jaki sens bycia politykiem lub człowiekiem majetnym?
A jakie to przepisy wymagają dzwonienia po policję i pogotowie? Wymagają zadbania o poszkodowanego.
Naprawdę, stać Cię na więcej niż walkę z chochołami, które sobie stawiasz
Art. 44 kodeksu drogowego, pkt.2 , ale co ja tam wiem
Ogólnie to mam wrażenie, że ludzi niespecjalnie interesują życiorysy kandydatów i głosują na osoby które pojawiają się często w prasie i TV, albo po prostu na listę.
KE miała sensownych kandydatów i kandydatek w Warszawie, podobnie zresztą jak Wiosna i popieranie Cimoszka nie było konieczne.
Krótko i na temat. Też chętnie zobaczę jak staniemy się drugą Grecją i wcale nie będzie mi tego narodu żal.
No właśnie ja się mocno boję, bo jak mi rata kredytu pójdzie do góry to będzie naprawdę źle xDD Halo pan PiS, proszę nie zniszczyć gospodarki, podpisano Shedao xD
Mnie na ten moment martwi także wycofywanie kasy z usług publicznych, m.in. służby zdrowia. Jak w styczniu postanowiłam okulary zmienić, tak ostatnią konieczną wizytę mam na początku czerwca.
Prywatnie.
Tak mówisz, jakby dało się okuliste zalatwic na NFZ - ja odkąd pamiętam (czyli od 45 lat gdzieś) zawsze to było prywatnie, niezależnie czy to PRL czy już ustrój nowy. Z dentystą podobnie.
Towarzyszu jak śmiecie krytykować nasz wspaniały socjalizm. Tylko państwa służba zdrowia może zapewnić pacjentom solidną i godziwą opiekę
prezesa kazał przekazać, że taka ładna prośba zostanie rozpatrzona pozytywnie i jutro osobisty człowiek będzie rozmawiał w tej sprawie z Mateuszkiem, wiec spoko wodza.
1. Tyle się nasłuchałem w różnych miejscach jaka to porażka KE, jak to nie odrobili lekcji, jak to w ogóle powinni wymienić wszystkie "zużyte" twarze ble ble ble...
Serio? 5 mandatów różnicy, a 2 jeśli doliczymy Wiosnę. Dodając do tego, że frakcja do której należała polska pseudo-prawica będzie miała w tym parlamencie jeszcze mniejsze znaczenie...
Serio? Pogodzenie czasami naprawdę sprzecznych wartości w imię wyższego dobra, przestrzegania prawa i Konstytucji vs. bezrozumne rozdawnictwo, rzeka propagandystycznych kłamstw z TVPiS, która dawno przebiła duet Urban-Goebbels, "kampania" do UE bez UE, ale z dalszymi obietnicami rozdawnictwa + jeden GenSek w temacie europejskim, że "nie dla euro".
To wszystko w kraju idiotów, próżniaków i "mi się należy". Porażka? Serio?
2. Sukces pisuaru, taka miernota Szydło z rekordem głosów... niektórzy też nie mogą zrozumieć. Wytłumaczę im to anegdotą redaktora Chraboty z RzePy.
Otóż jechał sobie naczelny przed wyborami taksówką na lotnisko w Gdańsku i tak zapytał taksiarza na kogo będzie głosował. Kierowca na to uczciwie, że jest "pisiakiem" i wierzy w to co mówi Kaczyński.
No to rednacz pyta się go - skreśli pan Fotygę, Selinna, Sikorę? Taksiarz na to - nie znam ich. Nie znam tych nazwisk, nie interesuje mnie to. Zagłosuję na Jarosława Kaczyńskiego.
Co znaczy, że tacy ludzie głosują po prostu na listę i na jedynkę. Którą była Szydło. Każdy z was, którzy to czytają, mógłby zostać Prezydentem RP (35 lat + oczywiście), tak jak Duda. Wystarczy, że GenSek kiwnąłby palcem.
3. Frekwencja. Tak opiewana. Rekordowa. Kolejny raz zlewa się temat połowy uprawnionych do głosowania lemingów, którzy mogliby wywrócić polską scenę polityczną, ale mają wyjebane.
Nikomu to przeszkadza, nikt z tym nic nie robi. Ale z drugiej strony patrząc na historię tego biednego kraju - dlaczego nie?
1053 lata, z czego lekko licząc 334, gdzie nie było Polski na mapie jako suwerennego kraju, a ciężej licząc z PRLem - 378.
36% czasu historii to nie-istnienie. Do którego przecież naród się nie przyłożył, bo wspaniały. To wina ludzi, bo kurwy.
Jasne :/
W kraju, który może liznął reformację, ale oświecenia to nie zobaczyłby nawet gdyby kopnęło go w dupę. W kraju, który nie miał kolonii, za to sam nią bywał. W kraju, który wytrzymał z cudacznym systemem PRLu przez 40 lat, a i tak pozbył się go tylko dlatego, że komuchy chyba były już zmęczone i miło było zwalić cały interes na inne barki.
Porażka.
Lord Bart napisał:
1. Tyle się nasłuchałem w różnych miejscach jaka to porażka KE, jak to nie odrobili lekcji, jak to w ogóle powinni wymienić wszystkie "zużyte" twarze ble ble ble...
Serio? 5 mandatów różnicy, a 2 jeśli doliczymy Wiosnę. Dodając do tego, że frakcja do której należała polska pseudo-prawica będzie miała w tym parlamencie jeszcze mniejsze znaczenie...
-----------------------
Wiesz, wiele można mówić, ale rzeczywistości nie da się zaklinać. O to głosy jakie otrzymywał PiS na przestrzeni lat (jedynie wartości absolutne):
Parlamentarne 2005: 3.185.714
Samorządowe 2006: 3.038.002
Parlamentarne 2007: 5.183.477
Prezydenckie 2010: 6.128.255
Samorządowe 2010: 2.931.867
Parlamentarne 2011: 4.295.016
Samorządowe 2014: 3.207.851
Prezydenckie 2015: 5.179.092
Parlamentarne 2015: 5.711.687
Samorządowe 2018: 5.267.667
Eurowybory 2019: 6.192.780
Nie ulega wątpliwości, że PiS otrzymał najlepszy wynik od lat. W zasadzie pobił nawet wyniki, jakie otrzymywali ich kandydaci na prezydenta (gdzie z natury rzeczy poparcie dla głównych kandydatów jest większe niż dla partii). I to przy frekwencji wprawdzie rekordowo wysokiej jak na wybory europejskie, ale w sumie to niższej niż w standardowych wyborach. Historycznie lepszy wynik w ostatnich 15 latach otrzymała jedynie Platforma w wyborach w 2007 roku (6.701.010), ale przy frekwencji prawie 54%.
Więc myślę, że śmiało można mówić o sukcesie PiS, który powiększył swój elektorat. To czy starczy to na samodzielne rządy (w końcu Platforma w 2007 mimo lepszego wyniku samodzielnie nie rządziła) to kwestia zupełnie innych czynników, przede wszystkim liczby głosów pod progiem. Więc jesień pozostaje wciąż zagadką odnośnie tego, kto będzie rządził. Ale myślę, że zwycięstwo PiS jest bardzo prawdopodobne na chwilę obecną.
to też jest prawda. W ogóle w każdych wyborach patrzenie na liczby i procenty z różnej strony pokazuje pokazuje różne rzeczy.
Poza tym nie zaliczałbym do tego zestawienia wyborów prezydenckich. Jednak. Mimo wszystko.
KE w poprzednich wyborach miała 28 mandatów a w tych 22. To sukces jest? Kaczor miał 19 a ma ile? 27?
To kto tryumfuje? Kaczor.
W 2015 roku wydawało się, że wystarczy powtórzyć wybory i się Kaczora obali.
W 2019 wszyscy się spinają aby Kaczce dorównać. To jest miara postępu pisiorów.
Tylko powiedz mi, jak ten "tryumfator" zamieni swój niewątpliwy sukces, w taki sam tryumf w załatwianiu spraw z korzyścią dla Polandii ? ... bo ja tego nie widzę. Raz, że jego żołnierze to zupełni amatorzy jeśli chodzi EU, a dwa, że Konserwatyści jednak nieźle spadli, więc za bardzo nie mają czym strzelać w PE ...
No, chyba, że jak napisałeś wyżej powyżej, Beatka to torpeda mająca przejąć władzę w PE
Wybory te miały charakter plebiscytu krajowego: za Kaczorem czy przeciw. I Kaczor wyszedł z nich zwycięsko.
Podpowiem więc :
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/-Wek9kpTURBXy83YjUxNjEyZDA4YWNkYTY1MDk0ZjVkYTJmYmUyYWEwMy5wbmeSlQLNAxQAwsOVAgDNAvjCw4GhMAE
W takiej rozgrywce ten pozorny tryumf NICZEGO dobrego nie wróży ... innymi słowy, to tylko papierowe zwycięstwo. Obawiam się też, że gorsza pozycja pisowskiej frakcji to zapowiedź kolejnych, o wiele większych kłopotów na linii pis-KE. A ponieważ te wybory - jak słusznie zauważyłeś, miały charakter plebiscytu, i pis niewątpliwie zdobył lotną premię przed kampanią jesienną, to na miejscu opozycji już bym zaczął kombinować, jak najbliższych w miesiącach pokazać, że pisowskie zwycięstwo, to tak naprawdę klęska
Dywaguj w dłuższej perspektywie. 2. Nie doceniasz dynamiki zmian i wpływu entuzjazmu.
Raczej licytacji na targu rybnym.
Ta ryba śmierdzi!!!
- wcale NIE!
- wcale TAK!
Asterix wiecznie żywy
A ja mam wrażenie, że to kolejne z rzędu wybory, wyłączając ostatnie samorządowe, w których to bardziej PO przegrywa niż PiS wygrywa.
Grześ Schetyna jest dobry w wycinaniu konkurencji. Zajmował się tym zawodowo, przez większość swojej kariery będąc bulterierem Tuska i wycinając jego konkurencję wewnątrz partii.
To zaowocowało, kiedy trzeba było podporządkować sobie Nowoczesną (chociaż oni dokonali w sumie w większym stopniu samozaorania).
Stworzył też anty-PiSowska koalicję, zdominował SLD, PSL i - co mogło mieć jakiś wpływ na wynik - dogadał się z Nowacką zanim udało się to Biedroniowi.
Natomiast generalnie, Schetyna jest liderem miernym. Bardzo miernym. O ile jechanie po PiSie że jest partią łamiącą Konstytucje ma jakieś przesłanki, o tyle wspieranie KODu i twierdzenie że PiS niszczy demokracje... jest raczej słabe. I trąci hipokryzją. Bardzo.
Z drugiej strony, dopuszczenie do manewrów typu "zablokujmy mównicę i nie dopuśćmy aby PiS uchwalił budżet" (co jest w gruncie jest silną przesłanką w kierunku samorozwiązania Sejmu - o ile nawet nie warunkiem) to świetny przykład łamania standardów państwa prawa i państwa demokratycznego właśnie przez PO.
Dalej, mamy sytuację, w której Polacy jasno deklarują, że nie chcą mieć narzuconego przymusu przyjmowania imigrantów (z konkretnej części świata). A Schetyna i PO deklaruje ich przyjmowanie. W takiej chwili, muszę przyznać, nie sądziłem że da się bardziej samozaorać. Tymczasem przed wyborami do PE, Schetyna deklaruje jak najszybsze przyjęcie euro, czego Polacy również w znakomitej większości nie chcą. Po tych wyborach, naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy Schetyna nie jest jakimś kretem. Bo ciężko mi uwierzyć że jest aż tak mierny.
Żeby tego wszystkiego było mało, cała ta Koalicja Schetyny próbowała wykorzystywać afery pedofilskie w Kościele przeciwko PiSowi. Problem w tym, że PiS tutaj również ich rozłożył na łopatki ustawą zaostrzającą kary. I o ile nie rozwiązuje to problemu przedstawionego w filmie Sekielskiego, o tyle... PiS w efekcie zrobił coś, a PO nie tylko nie zrobiło nic, ale też było przeciw. Kolejna totalna porażka Grzegorza.
Generalnie przepływy między elektoratami i ostra walka o wyborców pomiędzy PiS, Konfederacją, Kukizem a Wiosną to dużo ciekawszy temat do rozważań dot. tych wyborów. Przynajmniej dla mnie.
I w tym ostatnim przede wszystkim Kaczyński wygrał, przynajmniej na ten moment. Bo coś, co jest teraz zwycięstwem, w przyszłości może być stratą rzędu 7-10%.
Na razie próbują gasić ognisko benzyną. Im więcej benzyny leją tym większy ogień bucha. Albo w końcu pękną albo się sfajczą. A jak ktoś im wskazuje wodę jako alternatywę to nie i foch.
2. Przedstawiam wynurzenia intelektualnego tarana partii RAZEM Wojciecha Orlińskiego dokonującego analizy lewackiej:
Jakiś czas temu pisałem na blogu, że zasadniczym problemem opozycji jest to, że życie Przeciętnego Kowalskiego się przez ostatnie 4 lata poprawiło. Widzę to także w swoim towarzyskim bąbelku, zdominowanym przez ludzi zawieszonych gdzieś między LMC a MMC.
W rodzinie, w której małżonkowie (partnerzy) zarabiają na rękę tak ze trzy z hakiem, 500+ było wybawieniem. Dzięki niemu taka rodzina mogła wreszcie złapać drugi oddech – pójść z dziećmi do zoo, kupić nowy telewizor, pojechać na wakacje.
PiS do tego celnie tuż przed wyborami rozszerzył 500+ i dodatkowo dopieścił emerytów. To oznaczało, że duże grupy elektoratu musiały mieć uczucie, że głosując na opozycję, głosują przeciw własnemu żołądkowi.
Opozycja na dodatek sama siebie zaszachowała, zwalczając 500+ w latach 2015-2016 erupcjami najtandetniejszej demagogii. Pamiętacie te „reportaże” o hołocie, która wzięła 500+ i pojechała nad morze, czym sprawia dyskomfort Znanej Aktorce?
Pamiętacie te ekonomiczne autorytety wieszczące, że gdy Słońce wejdzie w trygona Bliźniąt, to 500+ spowoduje kryzys gospodarczy? Ich horoskopy okazały się koncertowo nietrafione: miał być gigantyczny deficyt i hiperinflacja, a tu zonk (i ile można tego bronić, że „w tym roku wprawdzie jeszcze nie, ale w następnym to już mur-beton!”).
Opozycyjne media, jednego dnia straszące kryzysem (który nie nadszedł), a drugiego postulujące zakaz wstępu hołoty do ośrodków wczasowych „nur fur Autoryteten”, same sobie odebrały wpływ na społeczeństwo. Dziś mogą już tylko przekonywać przekonanych
Docenił on też w końcu działalność 3 Muszkieterów Kaczofobii (Markowski, Mikołejko, Krzemiński, Sadurski) i wrzutę Młynarskiej. Niektórzy tutaj nie docenili jogi Młynarskiej kiedyś.
Generalnie nie doceniają premier Szydło, to lekceważenie się na nich zemści i zbiorą od niej łomot. I skąd Schetyna ma wziąć sympatycznych liderów w PO? Czaskowski? Tam nie ma nikogo sympatycznego.
Obalenie Kaczora nie jest aż tak priorytetowe, aby mieli oddać koryto komuś innemu. Nie o to chodzi.
O tu całość jest:
https://ekskursje.pl/2019/05/manifest-powyborczy/
Ale widzę, że co niektórzy powinni być zorientowani w treściach tamtejszych. .
Tak jak deklarowałem, zdecydowałem się oddać swój głos na Prawo i Sprawiedliwość.
Przypuszczam, że w tych ważniejszych wyborach, które za kilka miesięcy również na nich zagłosuję
Co więcej, cała moja rodzina (dolnośląskie) głosowała na PiS, a jak żyję, to taka jednomyślność się jeszcze nie zdarzyła - tutaj muszą wspomnieć, że w mojej rodzinie zawsze panowała pełna swoboda i nigdy nikt nie prowadził żadnej agitacji. Tak więc zdarzało się, że poszczególni członkowie głosowali, z tego co pamiętam, na SLD, PSL, PiS, na partie Kukiza, Korwina i nawet Palikota (jeden młody co mu się wydawało że zalegalizują marihuanę XD).
Natomiast nic mi nie wiadomo, żeby ktokolwiek głosował kiedyś na PO w jej różnych wcieleniach czy to była Unia Demokratyczna, czy jak połączyła się z Kongresem Liberalno-Demokratycznym tworząc Unię Wolności itd. Jeden pies.
Tym ludziom dziękujemy
To ja się odwołam do apelu do Polaków Zbysia Stonogi z 2015r. Myślę że to cały czas aktualne
https://www.youtube.com/watch?v=6aCfwW1FgY8
to, co było w zasadzie już przesądzone, że pisorzond złamał prawo unijne dotyczące zapisów o przejściu sędziów SN w stan spoczynku. A dokładnie chodzi tu o wiek.
cyt. "Trybunał orzekł, że zastosowanie przepisów przewidujących obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego (...) narusza zasadę nieusuwalności sędziów, która jest nierozerwalnie związana z ich niezawisłością".
Dodatkowo, TSUE orzekło, że Prezydent RP nie może decydować o tym kto zostaje na stanowisku sędziowskim SN, a kto nie ma prawa już orzekać. Można więc powiedzieć, że kolejny raz obecna ekipa dostała w dupkę. Tym razem było 2:0. I choć pisowski rzond wycofał się okrakiem z tego w co wdepnął już w zeszłym roku, i przywrócił złamane przez siebie zapisy, to Bruksela wcale nie odpuściła całej sprawy i nie wycofała skargi tłumacząc, że niezawisłość sędziowska w porządku prawnym UE nakazuje by tą sprawę rozstrzygnąć tak, jak nakazuje traktat unijny, który obowiązuje wszystkie kraje członkowskie.
Można śmiało więc napisać, że po raz kolejny klęska na własne życzenie, choć pewnie będzie tłumaczona w ichnich mediach z tv na czele, jako sukces. Wstalim my przecie z kolan ... niestety, by jebutnąć fejsem na glebę.
tu : https://twitter.com/DorotaBawolek/status/1143143792930885635?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1143143792930885635&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.polsatnews.pl%2Fwiadomosc%2F2019-06-24%2Fsprawa-obnizenia-wieku-emerytalnego-sedziow-sadu-najwyzszego-dzis-wyrok-tsue%2F
#dużopopcornu
Ostatnie podrygi zdychającej ostrygi
Prawo unijne? Mógłbyś podać dokładne artykuły "prawa unijnego" które naruszyliśmy? I zasada nieusuwalności na którą się powołujesz ma swoje źródło w owym "prawie unijnym", konkretnej ustawie Sejmu RP czy Konstytucji RP?
Bo jeśli patrzymy na całą sprawę przez pryzmat Konstytucji RP, to zasadnym jest stwierdzenie że rzad PiS złamał prawo odwołując panią Gersdorf. A konkretnie Art. 183 Konstytucji RP. To nie ulega żadnej wątpliwości. Przesunięcie sędziów SN w stan spoczynku - według mojej wiedzy na ten moment - nie było żadnym złamaniem prawa.
Czy w tej sprawie PiS złamał prawo jedynie w sprawie odwołania sędzi Gersdorf? To już ciekawsza rzecz. Jeśli rząd wprowadził zmiany w ustawie w związku z naciskiem TSUE, to moim zdaniem złamał w tym miejscu prawo po raz drugi. Bo dokumenty i wyroki TSUE można przeczytać, można je szanować lub się z nich śmiać oraz - jeśli wydane są w wersji papierowe - będąc zdesperowanym można sobie nimi podetrzeć tyłek.
Konstytucja RP, której przecież większość opozycji, ciamajdan i koderaści tak bronią, jasno wskazuje co zrobić w wątpliwych prawnie sytuacjach dotyczących sędziów. W tej sytuacji zasadne jest aby stojąca na straży niezawisłości sędziów KRS wystąpiła z wnioskiem do TK, aby ten określił czy omawiana ustawa jest zgodna z Konstytucją RP czy nie. I - zgodnie z ustawą zasadniczą - to właśnie TK powinien mieć decydujący wpływ na dalsze działania rządu w tej sprawie. Natomiast jeśli rząd ugina się pod naciskiem organów zewnętrznych, to powinien podać się do dymisji.
Wiele razy podkreślałem, że wykształcony w kierunku prawa nie jestem. Może ktoś kto jest, lub ktoś kto jest lepiej zorientowany ode mnie, byłby tak uprzejmy i podał mi dokładne źródło na mocy którego określa się kadencję sędziów SN? Z wyłączeniem oczywistej oczywistości, czyli kadencji Pierwszego Prezesa SN.
Z Konstytucji RP wynika, że sędziowie są powoływani przez Prezydenta RP na wniosek KRS na czas nieoznaczony (Art. 179). Są oni nieusuwalni (Art. 180) a granicę wieku w którym przechodzą w stan spoczynku określa ustawa (Art. 180).
Jeśli zatem, czego akurat odszukać nie mogłem, o kadencji sędziów SN decydowała w owym czasie ustawa o SN z 2002 r., to żadnego złamania prawa w odniesieniu do pozostałych sędziów SN nie było.
Influence napisał:
[cytat]Prawo unijne? Mógłbyś podać dokładne artykuły "prawa unijnego" które naruszyliśmy? /cytat]
-----------------------
Artykuł 19 ustęp 1 akapit drugi Traktatu o Unii Europejskiej.
Zechcesz zacytować?
-Państwa Członkowskie ustanawiają środki niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej
w dziedzinach objętych prawem Unii.
No tyle właśnie znalazłem i określanie czegokolwiek na tej podstawie wydaje mi się ekstremalnie idiotyczne. Pomijając już to, że - o ile dobrze pamiętam, a sprawdzać nie chcę, bo przeglądanie podstaw prawnych tej marnej organizacji nie sprawia mi przyjemności - UE przyjmując nas musiała chyba uznać, że nasze prawo / Konstytucja spełnia wymagania. Gdyby nasz organ powołany do tego, aby zakwestionować takową ustawę (czyli TK), zakwestionowałby ją a nasz rząd miałby to w dupie, to wtedy byłyby podstawy do działania. Ale pozwalanie im na interpretowanie naszych przepisów wedle ich uznania jest po prostu chore.
Influence napisał:
pozwalanie im na interpretowanie naszych przepisów wedle ich uznania jest po prostu chore.
-----------------------
Jak TSUE zauważył nie tylko w tej sprawie - przystępowanie do Unii ma charakter dobrowolny; jak się nie chce przestrzegać wspólnych zasad to można było nie przystępować, a jak się przystąpiło, to nie ma znaczenia jakie masz zdanie na temat oceniania naszego prawa pod kątem zgodności z Traktatami.
Na marginesie dodam, że Trybunał Konstytucyjny badał zgodność Traktatów z konstytucją i nie znalazł niezgodności, także w zakresie wyłącznego prawa TSUE do wykładni Traktatów.
Jako że to nie seminarium, to nie będę rozwijał sporów o wyższość Traktatów nad konstytucjami krajowymi...
Ucieczka od meritum?
W takim razie po co wyjeżdżasz z oczywistym? Tak, od czasu traktatu lizbońskiego tak jest niestety, cóż zrobić. Uciekasz jednak od meritum, bo pytałem jaki konkretny przepis prawa UE złamaliśmy, Ty podałeś jakiś bezsensowny ogólnik, chyba że źle spojrzałem, to przepraszam. Nie mniej, jeśli mamy nieprecyzyjną Konstytucję to według naszego prawa, które UE zaakceptowała jako spełniające warunki, to TK rozstrzyga spory. Bo to, żeby banda urzędników z UE interpretowała jak jej się podoba nasze własne przepisy tu... jakieś opary absurdu jak to mawia klasyk. Jeśli tak to rzeczywiście wygląda, to ostatnie wyniki wyborów napawają optymizmem. Przynajmniej w kwestii podejścia do UE, bo generalne pro-rosyjskie poglądy, np. pani Le Pen nie cieszą mnie wcale.
Podałem Ci dokładnie ten przepis który był podstawą skargi i którego naruszenie stwierdził TSUE. Chcesz snuć własne wywody o tym co może być przedmiotem naruszenia? To snuj, ale po co mnie w to wciągasz?
Oraz: art. 267 TFUE - który jest częścią polskiego prawa i został uznany za zgodny z Konstytucją - przyznaje TSUE wyłączną kompetencję wykładni Traktatów. W danej sprawie TSUE nie zajmował się "sporami" w rozumieniu Konstytucji, tylko zgodnością polskich przepisów z Traktatem. Skoro jest to dla Ciebie oczywiste, to o czym chcesz rozmawiać, poza swoimi prywatnymi ocenami czy to jest głupie, czy nie?
Dokładnie - Polska nie ustanowiła środków niezbędnych do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem Unii.
No.
Zadziałał traktat po prostu.
KE ma prawo stawiać zarzut złamania prawa - w tym przypadku Polandii, na podstawie Traktatu Unii, a nie unijnych
przepisów. Tak też orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE. W skrócie, oznacza to tyle, że rząd pisowski nie będzie mógł wciskać kitu w postaci, że organizacja sądownictwa jest naszą sprawą i innym nic do tego, bowiem zgodnie z orzeczeniem TSUE został złamany artykuł 2 traktatu.
Prawo Unii opiera się bowiem na założeniach, że wsztystkie kraje członkowskie podzielają te same wartości zapisane w traktacie, który podpisały wchodząc do wspólnoty.
cyt. "wyroki TSUE można przeczytać, można je szanować lub się z nich śmiać oraz - jeśli wydane są w wersji papierowe - będąc zdesperowanym można sobie nimi podetrzeć tyłek."
Możesz, oczywiście. Tak samo myślał pisowski rząd. Czy się opłacało ?.
cyt." W tej sytuacji zasadne jest aby stojąca na straży niezawisłości sędziów KRS wystąpiła z wnioskiem do TK, aby ten określił czy omawiana ustawa jest zgodna z Konstytucją RP czy nie. I - zgodnie z ustawą zasadniczą - to właśnie TK powinien mieć decydujący wpływ na dalsze działania rządu w tej sprawie. Natomiast jeśli rząd ugina się pod naciskiem organów zewnętrznych, to powinien podać się do dymisji".
Niezawisłość KRS i TK ?, po tym co pis wyprawia ?, o czym ty mówisz ? , okrutna prawda jest taka, że to właśnie w tych "organach zewnętrznych", czyli instytucjach unijnych jest ostatnia nadzieja na przywrócenie porządku prawnego, i tak na szczęście się dzieje
ps. jak widzę, kolega Bartoszcze już to wyjaśnił
Dzisiaj była pierwsza sesja nowego składu PE, no i nasi nowi europosłowie - a dokładnie pisowska dwójka, dali już pokaz tego, co normalnie prezentowali sobą na naszym podwórku.
Podczas uroczystego odegrania hymnu EU część nowo wybranych posłów - głównie "faradowcy" Farada odwróciła się plecami do sali, wśród nich była też i nasza dwójka. Były szef msz błaszczykowski i nasza była superministra od men-u, czyli zalewska. Na filmiku poniżej widać jak siedzą podczas hymnu, z kolei trzeci rodzynek - wolski, dziwnym trafem akurat w tym momencie pstryka zdjęcia tabletem. Plecami do tyłu, oczywiście.
Wiecie, można być na nie, można i mieć jak najgorsze zdanie o EU, ale do k.nędzy, jak się idzie tam, to przynajmniej odrobinę KULTURY i SZACUNKU, jak już się dostaje tą wypłatę w Euro, bo inaczej to nic innego, jak tylko słoma z butów wystaje - czyż nie ?
http://wyborcza.pl/10,82983,24955088,hymn-unii-na-pierwszym-posiedzeniu-pe-partia-brexit-tylem.html?disableRedirects=true
Nazwiska celowo z małej litery
Źródła sprawdzać nie będę, bo GW to w mojej opinii straszny szmatławiec. Jeśli wyglądało to tak jak to przedstawiasz, to zachowanie faktycznie niezbyt grzeczne.
Zwróciłbym jednak uwagę na fakt, że w sposób zamierzony starasz się zdyskredytować nazwisko jednego z moich ulubionych piłkarzy kadry, Kuby Błaszczykowskiego. To po pierwsze.
Po drugie, z tego co wiem, to były szef MSW, a obecnie szef MON, Mariusz Błaszczak nie został wybrany na europosła.
Po trzecie, były szef MSW, wybrany na europosła to - według mojej wiedzy - ktoś zupełnie inny, mianowicie towarzysz prezesa z wakacji, pan Joachim Brudziński (swoją drogą w całkiem zręczny, w porównaniu do poprzedników, sposób prowadził debaty parlamentarne - na pewno lepiej od Kuchcińskiego, Terleckiego, Kopacz czy Niesiołowskiego).
Cóż, wyrażać hejt też trzeba potrafić.
Co zaś się tyczy samego zdarzenia, a nie konkretnych osób, to jeśli miało to na celu wyłączne zignorowanie hymnu EU, czyli czegoś, co jest tak naprawdę g**** warte, to nie widzę w tym nic złego. Gdyby zignorowany w takowy sposób, lub zbezczeszczony w inny sposób został realny hymn któregoś państwa, to to byłoby, przynajmniej dla mnie, oburzające. UE nie jest jednak państwem i nie widzę w ogóle powodu, dla którego należałoby okazywać jej fladze lub hymnowi jakiś szczególny szacunek. Czy też w ogóle szacunek jako taki. Równie dobrze mógłbym czcić potencjalny hymn/flagę NATO. Tak, uważam że to bez sensu.
Inna historia to to, czy owe zachowanie nie obraziło pozostałych obecnych na sali parlamentarzystów. Bo odwrócenie się do nich plecami i ignorowanie ich uznałbym już za przejaw mniejszego lub większego chamstwa.
I na koniec coś, co powinno na serio oburzać lub cieszyć. Czyli realne działania, a nie jakiś bełkot o tym kto się do kogo uśmiechnął, nie uśmiechnął, skrzywił się, spojrzał spode łba czy puścił bąka. Czyli REALNE DZIAŁANIA. Np. próba blokowania wyboru pana Timmermansa. To jest jakiś temat do dyskusji. Bo ten zapodany przez Ciebie bardziej nadaje się na temat życiowej konwersacji "Platrormerskiego Leminga" i "PiSowskiego Mohera".
P.S. UE, podobnie jak np. Polska - nie ma własnych funduszy. Dysponuje funduszami ze składem państw członkowskich, do których zalicza się również Polska. Więc wypłacając im te diety, nikt im łaski nie robi. I dotyczy to oczywiście diet wszystkich europarlamentarzystów, a nie tylko podanych w poście wyżej.
P.S.2 - Nie sądzę aby dla Błaszczykowskiego taka pensja była szczególnie wysoka. Powiedziałbym nawet że niska, chociaż z jego zarobkami, np. w Dortmundzie nie porównywałem. Słyszałem za to, może błędnie, że dla Wisły gra charytatywnie, więc w sumie nie wiadomo...
A takie źródło może być ? :
https://dorzeczy.pl/kraj/107139/dwoje-europoslow-pis-nie-wstalo-do-hymnu-ue-fala-komentarzy-w-mediach-spolecznosciowych.html
Faktycznie, masz rację, w sposób NIEZAMIERZONY nieumyślnie zamieniłem nazwisko świetnego piłkarza, i także jednego z moich ulubionych sportowców - Kuby Błaszczykowskiego. Bardzo mi głupio z tego powodu, obiecuję, że więcej takiej wpadki nie popełnię.
Chodziło oczywiście o byłego szefa MSZ W.Waszczykowskiego.
Absolutnie nie hejtuję, zwyczajnie uważam, że osoby wybrane do PE powinny mieć jakiś poziom. Tym wyższy, gdy mamy do czynienia z byłymi przecież ministrami. Żeby była jasność, dla mnie takim samym poziomem "zero" pochwalił się kilka lat temu europoseł z PO, gdy pijany robił cyrk na lotnisku.
cyt. "Co zaś się tyczy samego zdarzenia, a nie konkretnych osób, to jeśli miało to na celu wyłączne zignorowanie hymnu EU, czyli czegoś, co jest tak naprawdę g**** warte, to nie widzę w tym nic złego. Gdyby zignorowany w takowy sposób, lub zbezczeszczony w inny sposób został realny hymn któregoś państwa, to to byłoby, przynajmniej dla mnie, oburzające. UE nie jest jednak państwem i nie widzę w ogóle powodu, dla którego należałoby okazywać jej fladze lub hymnowi jakiś szczególny szacunek. Czy też w ogóle szacunek jako taki. Równie dobrze mógłbym czcić potencjalny hymn/flagę NATO. Tak, uważam że to bez sensu."
Zwrócę tylko uwagę, że wymienieni posłowie zostali wybrani przez swoich wyborców by REPREZENTOWAĆ CAŁY KRAJ, a nie swoje własne stadko. No chyba, że uznamy, że mamy już dwa obce sobie narody w jednym kraju.
Na koniec, owoce realnych działań są takie, że oprócz zablokowania Timmermansa przez koalicję grupy V + Włochy, nasza część Europy nie dostała ŻADNEGO kluczowego stanowiska. Poza tym, na miejscu obecnie rządzących nie cieszyłbym się zbytnio z wyboru Von der Leyen na szefa KE ...
No i pacz, była ministra właśnie przeprasza za swoje zachowanie. Można ?, można.
Nie będę linkował tvn`u, bo to może nieprawdziwe źródło być (takiżartoczywiście)
Napisałeś MSZ a ja przeczytałem MSW, mój błąd. Stąd pomysł że chodzi o Błaszczaka, co miało być delikatnym wbiciem szpilki. Mój błąd, przepraszam.
Jeśli zaś chodzi o to, że reprezentują CAŁY KRAJ, to powiedz mi proszę, czy Kaja Godek ze swoimi pomysłami zaostrzającymi aborcję reprezentuje cały kraj? Lub Barbara Nowacka z liberalizującym projektem? One reprezentują wyborców, konkretną grupę. I o to chodzi w demokracji. Jeśli Ty chcesz być w UE i jesteś za większym zjednoczeniem i utworzeniem superpaństwa EU, ja jestem za - jak to było kiedyś - umiarkowanym porozumieniem w sprawach gospodarki i jeszcze paru innych, które jednak dotyczną odrębnych, suwerennych państw, a ktoś trzeci jest za zrobieniem z parlamentu EU "burdelu" i wyjścia z UE... To zgadnij proszę, czego wymagam od polityka na którego program zagłosowałem? Moim zdaniem niewyrażenie szacunku, lub wręcz skrytykowanie swoim podejściem sprawy - w tym wypadku np. hymnu który moim zdaniem nie powinien istnieć - to naprawdę nic złego.
Jesli chodzi zaś o TVN, to robi to samo co TVP, czyli nagina konkretną informację do swojej interpretacji. Dlatego "Mohery" uwolniły się z piekła i wstąpiły do nieba, a "Lemingi" z kraju mlekiem i miodem płynącego dostały się nagle do najgorszego kraju trzeciego świata w którym rządzi dyktator. Tak to wygląda i dlatego nie gustuję w tych telewizjach. Jedynym wyjątkiem jest - od niedawna, bo od niedawna mam telewizję - oglądanie od czasu do czasu programu w TVP "W tyle wizji" z uwagi na osobistą słabość do pana Ziemkiewicza. Chociaż wolałem jego wypowiedzi z telewizji/programów z internetu, czuć było większą niezależność.
Influence napisał:
Jeśli zaś chodzi o to, że reprezentują CAŁY KRAJ, to powiedz mi proszę, czy Kaja Godek ze swoimi pomysłami zaostrzającymi aborcję reprezentuje cały kraj? Lub Barbara Nowacka z liberalizującym projektem? One reprezentują wyborców ... ".
-----------------------
Nie rozumiemy się. Dla mnie nie jest problemem, że Kaja Godek czy Barbara Nowacka ma takie czy inne poglądy. Czy też nie jest dla mnie problemem, że takimi czy inny kandydat startował, bądź dostał się do europarlamentu z taki czy innymi poglądami. To są zupełnie inne sprawy.
Dla mnie obciachem jest tego rodzaju zachowanie jakie miało miejsce w przypadku dwójki naszych eks-ministrów. Jeśli piszesz, że Twoim zdaniem brak szacunku dla hymnu - w tym przypadku EU, to żaden problem, a w ogóle nie powinien on istnieć, to różnimy się tu zasadniczo.
Tego też dotyczył mój post, bo rozumiem dyskusję, czy przedstawianie swoich argumentów - nawet w formie kłótni, to zupełnie nie rozumiem przenoszenia jakichś tam własnych prywatnych opinii na forum jakby nie było europejskie. Prywatne swoje poglądy trzeba mieć zawsze, a braki w zachowaniu, powinny być piętnowane z miejsca.
Poza tym, jak już napisałem powyżej, eks-ministra już przeprosiła
Podałem akurat różnice programowe jako przykład. Ale chodzi mi także o odpowiedniki zachowań. Czyli że wyborca oczekuje konkretnych działań czy zachowań.
Co zaś do mojego podejścia do hymnu - wierzę, że to nieintencjonalny błąd z Twojej strony. Bo zdanie: (...) Twoim zdaniem brak szacunku dla hymnu - w tym przypadku EU, to żaden problem(...); sprawia wrażenie jakby odnosiło się do mojego podejścia do każdego hymnu jako tako, a w przypadku akurat tej rozmowy do hymnu UE. Sprawa wygląda oczywiście inaczej, ale upewniam się tylko że zostałem dobrze zrozumiany. Szanuję swój hymn. Nie oczekuję, żeby ktoś go śpiewał kiedy jest odgrywany. Czy wymagam aby inni np. stali kiedy jest odgrywany? Nie zastanawiałem się nad tym, ale na pewno nie chciałbym, żeby ktoś wyrażał wobec niego intencjonalny brak szacunku. Nie chcę żeby ktoś w taki sposób deptał godność mojego kraju, Polski. I ja w taki sposób nie będę deptał godności innego państwa. Państwa, a nie organizacji. Gdyby Nato miało swój hymn, lub google miało swój hymn, lub inna korporacja, np. Microsoft miał swój hymn, to muszę przyznać się, że hymny takowych organizacji/podmiotów także miałbym głęboko w d****. I w żadnym razie nie odnosiłbym się do nich z szacunkiem, a jeśli uważałbym je za szkodliwe (owe organizacje np.) to bardzo możliwe że byłbym skłonny do pokazywania swojego braku szacunku.
I nie obchodzi mnie co generalnie robi pani eks-minister. Gdybym ją szanował, może by mnie obchodziło. Ale uważam ją za jednego z gorszych ministrów ostatnich lat. Z całej reformy edukacji (którą jak sądzę ów minister raczej tylko firmowała nazwiskiem) podoba mi się jedynie szeroki zamysł zlikwidowania gimnazjów. Ale reforma powinna być o wiele głębsza, zarówno w sprawach organizacyjnych jak i programowych. Ale to już zupełny off-top, a ten topik tego w żadnym razie nie dotyczy.
Influence napisał:
Co zaś do mojego podejścia do hymnu - wierzę, że to nieintencjonalny błąd z Twojej strony. Bo zdanie: (...) Twoim zdaniem brak szacunku dla hymnu - w tym przypadku EU, to żaden problem(...); sprawia wrażenie jakby odnosiło się do mojego podejścia do każdego hymnu jako tako, a w przypadku akurat tej rozmowy do hymnu UE.
-----------------------
Nie do hymnu "jako-tako", ale do hymnu EU, tak jak w poście wyżej pisałeś, że według Ciebie, nie powinien on istnieć. Hymn EU, jako organizacji oczywiście - nie państwa.
Dlatego też napisałem, że różnimy się pod tym względem zasadniczo, ponieważ ja uważam, że takie rzeczy należy szanować. Bez względu na swoje osobiste poglądy. Dam Ci przykład, ja jestem na bakier z kościołem Katolickim, właściwie to formalnie nie jestem już jego członkiem. Ale gdy jestem na różnego rodzaju uroczystościach, które mają miejsce w kościele, to akceptuję cały ten ceremoniał i biorę w nim udział. Nie siedzę, gdy inni wstają, nie robię zdjęć, czy też nie odwracam się plecami, jak miało to miejsce na tym posiedzeniu w euro-parlamencie.
Swoje przekonania, opinie, zdanie, zostawiam obok, bo szanują to, że dla innych osób jest to ważne.
Możesz powiedzieć - ale zaraz, kościół to co innego jest. Przyznasz jednak, że jest to jakby nie było i nie wnikając już głębiej - organizacja.
Unia jako organizacja jednym państwem już jest. Dla mnie więc, hymn unijny jest hymnem tak samo ważnym, jak hymn Polski. Flaga unijna jest tak samo ważna jak flaga Polska. Sojusz NATO traktuję na podobnej zasadzie, choć tu sytuacja jest trochę inna, bo nie jest to armia w sensie stricte unijna. Pomysły na stworzenie takiej są od dawna, ale to będzie jeszcze trudniejsze niż powstanie Unii jako jednego państwa - formalnie
Porównywanie w sensie organizacji jako takiej, unii do Microsoftu, czy Googl`a jest w ogóle nieodpowiednie i błędne. Ani gógl, ani majkrosoft nie mają zamiaru docelowo stać się państwem w przyszłości
NATO ma już swój hymn od dłuższego czasu, o tu jest :
https://www.youtube.com/watch?time_continue=5&v=HZeRU0K5QXI
https://www.defence24.pl/nato-ma-oficjalny-hymn-audio
Cóż, tak, różnimy się i to dość zdecydowanie. Co zaś do Kościoła - to jest jednak trochę inny przykład. Bo widzisz, do Kościoła mogę iść lub nie, i to nie wpłynie na moje życie ani nie wpłynie na istnienie, stabilność czy jakkolwiek inaczej na Kościół.
Z PE jest inaczej - jeśli przeciwnicy UE po prostu stwierdzą "nie interesuje nas to" do do PE dostaną się tylko zwolennicy, a UE będzie sprawiała wrażenie jakby każdy kraj ją kochał i jej chciał. Albo chciałby jej większej integracji. Tak nie jest, nie u wszystkich oczywiście. I niektórzy politycy muszą tam iść, żeby pokazywać odmienne stanowiska, protestować i budować inną UE - np. sojusz państw narodowych a nie super-państwo.
Jeśli zaś chodzi o mnie, to tutaj pewnie miałbym do Ciebie znacznie bliżej. Również nie jestem fanem Kościoła, nie wypisałem się jednak. Jest mi on w gruncie rzeczy obojętny w dzisiejszych czasach, jego rys historyczny jest dla mnie jednak negatywny. Potencjalne wartości za to pozytywne, większość z nich. Natomiast kiedy ostatni raz byłem w Kościele, a nie wypadało mi nie być, to po prostu stałem/siedziałem. Kiedy wstawano, wstawałem, kiedy siadano - siadałem, a kiedy klęczano - niechętnie klęczałem. Nie brałem udziału w modlitwie. Ale taka była była moja rola jako świadka. Nie mniej, nie wyobrażam sobie, żeby np pójść i odwrócić się do ambony plecami. Ale, jak już mówiłem, to jest jednak pewna różnica, bo byłem tam zupełnie z własnej woli.
Co do hymnu NATO - nie wiedziałem. Bo oczywiście NATO również w mojej opinii nie powinno go mieć. Zaś w przypadku NATO interesują mnie jedynie realne działania i wykonywanie zadań w celu wykonywania których NATO w ogóle powstało. Ale to tak na marginesie, upewniam się tylko że nie zostanę zakwalifikowany jako jakiś PiSowiec, który nie przepada za UE ale kocha NATO. Bo gdyby ci sami europosłowie zaczęli śpiewać czy stać na baczność podczas hymnu NATO, uznałbym ich za skrajnych hipokrytów.
Atakowanie symboli to najwyższy wymiar symbolizmu i pierwsza linia sprzeciwu wobec polityki tego, co symbol symbolizuje. Ataki na symbole - każde - powinny być całkowicie legalne. Niezależnie jakiej organizacji są to symbole. Ale jeśli chronimy symbole A, a symboli B już nie, to jest to hipokryzja, czyli działanie czysto polityczne. Cóż, zwykłe zbijanie kapitału. Może oburzać, sam bym tak nie zrobił, bo Unia jest - mimo wielu wad - nadal super, ale jeśli chcieli wysłać sygnał sprzeciwu, to właśnie w taki sposób i ja to rozumiem.
A mówienie o "kulturze i szacunku" wobec jakiejkolwiek organizacji politycznej... cóż...
Bo sam nie wiem, zdawało się, że gdy Brytyjczycy wyjdą z Unii, to na ich miejsce wskoczymy my. Co wydawało się być najbardziej naturalne i logiczne. Zresztą, przez całe lata, odkąd weszliśmy do wspólnoty, to głównym celem w naszej polityce - jaki rząd by nie był, było to, by być wśród krajów decydujących. W końcu, potencjał mamy jak najbardziej odpowiedni. I co ?, i dostajemy od losu historyczną szansę - Anglicy wszak wychodzą, a my na własne życzenie spychamy się na polityczny margines. A za tym marginesem nie ma już nic.
Z ciekawością i z zażenowaniem obserwuję te komentarze obecnej ekipy, że wróciliśmy z tarczą, a właściwie to zwyciężyliśmy i mamy sukces !.
Doprawdy ?, hmmm, w jakimś sensie taktyka polegająca na tym, by za wszelką cenę utrącić Timmermansa - co się udało, może być określona jako "sukces". Jeśli taki był plan na ten unijny szczyt, to właściwie się udało. Polegliśmy jednak totalnie, ponieważ nasza część Europy nie otrzymała ŻADNEGO kluczowego stanowiska. Wszystko wzięła tzw. "stara Europa".
To niesamowite, anty-niemiecki pis wybrał Niemkę ma przewodniczącą Komisji Europejskiej. Licząc zapewne, że von der Leyen będzie w tej kadencji "łagodniejsza" dla obecnego pisowskiego rządu. Złudne to nadzieje, rzekłbym naiwnie dziecinne.
Wśród głównych obsadzonych stanowisk jest Hiszpan, Włoch, Francuzka i Niemka, czyli Stara Europa w komplecie. Żadnego kluczowego stanowiska dla naszej części Europy. Pis przegrał nawet swojego najważniejszego kandydata na wiceprzewodniczącego PE, przeszedł Włoch, przeszła Polka, Ewa Kopacz.
Oczywiście, pojawił się już w komentarzach spisek, zemsta, i co tam jeszcze. Prawda natomiast jest okrutna, po raz kolejny przegrywamy na własne życzenie. Przegrywa niestety Polska przez dyplomatołków, którym zdaje się, że znaleźli patent na wygrywanie, i że tak samo będzie skuteczny w PE, jak w Wolsce. Otóż nie będzie, i obawiam się, że to dopiero początek tego, jak bardzo dostaniemy po dupie w najbliższych latach. Szkoda, rodacy
Wiesz co, wydaje mi się, że trzeba naprawdę dobrze rozumieć mechanizmy działania PE i sojusze poszczególnych frakcji, żeby móc wyciągnąć jakieś konkretne wnioski.
Zacznijmy od tego, że jeśli chcemy porównywać "osiągnięcia" PiS i PO w kwestii zdobywanych stanowisk... to chyba nawet nie ma sensu tego robić, bo PO tutaj miażdży. Tylko dlaczego? Według mojej skromnej wiedzy, posłowie PO są we frakcji która na dzień dzisiejszy ma najwięcej mandatów. Na drugim miejscu są socjaliści a na trzecim albo czwartym ta partia reformatorska w której są posłowie z PiSu. Zatem już na starcie, PiSowcy mają pod górkę. Dobrze to czy źle, ciężko ocenić. Bo - nie wiem jak jest, ale wykonam pewne założenie - jeśli PiS jest... neutralny względem UE, a zarówno Konserwatyści i Socjaliści są bardzo pro-unijni, to nie ma sensu aby PiSowcy byli w tych partiach. Zatem szukają innej, której poglądy będą do zaakceptowania.
Dwa - trzeba by spojrzeć na wybór urzędników na najwyższe stanowiska, wyciągnąć wnioski która grupa jak często statystycznie miała swojego przedstawiciela na danym stanowisku. Bo jeśli partia w której PiS stanowi jakąś konkretną siłę dostała kilka stanowisk, ale żadnego nie dostał PiSowiec... a dostał np., nie wiem, Węgier, którego reprezentacja w owej partii jest znacznie mniejsza... to jest to porażka.
Trzecia rzecz - WB chyba nadal ma formalnie europosłów w PE, a Tarczyński jeszcze poczeka... i kto wie czy się w ogóle doczeka. Także to jest zupełnie niepotrzebne nawiązanie z tą WB, bo ona nadal tam jest. Nie wiem też w jakiej partii jest większa część posłów wybranych z WB. Bo to dopiero w momencie, kiedy ci posłowie opuszczą PE, ta partia dopiero to odczuje. Zabawne byłoby, gdyby się okazało że większość przedstawicieli WB która odejdzie... jest w partii PiSowców. Bo w przypadku takiej sytuacji, założenie że to Polska przejmie pałeczkę Wielkiej Brytanii... wcale nie byłoby logicznym założeniem.
Co zaś do samego "dziedzictwa" po Wielkiej Brytanii - jej odejście naszej sytuacji nie poprawia, tylko pogarsza (piszę to z perspektywy euro-sceptyka). Ich posłowie znikną, a ich miejsce zajmą posłowie z innych krajów, może się okazać że w większości pro-europejskich np.
No, chyba że gubię się w mechanizmach działania PE, bo jako - delikatnie mówiąc - przeciwnik zwolenników tego tworu, muszę przyznać że nie za bardzo się na nich znam. Wolę Polskie podwórko.
No i ostatnia rzecz - WB to były lider świata, byłe supermocarstwo, które nadal miało silną pozycję w Europie w czasach powojennych kiedy zawiązywano Unię jako taką. To kraj z bardzo silną gospodarką. Polska, pomimo tego że zasługuje w moim odczuciu na miano lidera regionu, nie potrafi od lat sobie tej pozycji zbudować. Gubi się na arenie międzynarodowej, bardzo się gubi. Bliżej mi do PiSu niż do PO głównie ze względu na pamięć o Lechu Kaczyńskim. Bo to był w gruncie rzeczy chyba jedyny PiSowiec, który prowadził przez chwilę realną politykę zagraniczną, w ramach której zdobywaliśmy pozycję lidera regionu. Jego wyjazd do Gruzji był manifestem siły, której już póniej nigdy nie widziałem. Kierunki jego polityki były raczej jasne i zrozumiałe; w podejściu był - podobnie jak ja - ewidentnym romantykiem wierzącym w to, że Polskę stać na bycie liderem i realną siłą. Problem jest tylko taki, że tą siłę łatwiej było budować w ciągu ostatnich 15stu lat które straciliśmy. Wtedy nikt raczej by ręki na nas nie podniósł, bo światowy system był inny. Niemcy byli wtedy jeszcze pod butem USA, Chiny nie były dla USA tak oczywistym rywalem. Teraz wzrok USA odwraca się w innym kierunku; już od jakiegoś czasu zresztą. Dlatego Rosja mogła sobie pozwolić na pewne działania. I dlatego Niemcy zaczęły swoją politykę prowadzić agresywniej. Ale znów - nie to stanowi clue tej rozmowy, a chyba nie chcę off-topować.
Jeśli znajdę jutro czas to poczytam o PE i zajmę stanowisko co do ewentualnego sukcesu/porażki PiS. Bo serio uważam, że to może (ale nie musi) być mniej oczywista sprawa niż się wydaje.
Nie wnikając w szczegóły, i nie pączkując tematu, to pozycję w Unii mamy zdecydowanie gorszą, niż gdy rządziło to ZŁE PEŁO - twór niemieckiego szatana . Pis co prawda wygrało te wybory, ale przegrało jako realna siła mogąca mieć wpływ na cokolwiek w EU. Nie będę tu nawet wspominał o kuriozalnym pomyśle, by kandydatką naszego "bloku" była Beatka, bo rozumiem, że zwyczajnie zagotowało się w główkach co niektórym na naszym podwórku polityczny.
Po tym, ile stracili konserwatyści w tych wyborach, i jak jest ich pozycja obecnie śmiało można napisać - zdecydowanie gorsza. Jakie sojusze i układanki polityczne się z tego wyklują - czas pokaże. Jedno jest dla mnie raczej pewne, aspirując do miana rozgrywającego, będziemy rozgrywanym.
Pisząc o "wskoczeniu" na miejsce Anglików, miałem na myśli nie tyle zajęcie ich stołków w PE, ale wskoczenie naszego kraju do głównego kręgu w UE. Skoro są w nim Hiszpanie, Włosi, to dlaczego nie możemy być i my ?. No, chociaż jest to zbyt ogólnikowo napisane, bo układanka tych sojuszy jest aż nadto skomplikowana , ale czy przypadkiem nie jest/nie był to główny cel naszej polityki "od zawsze` ?. Górnolotnie można by to określić - racja stanu ?.
Wracając do głównego wątku, to w sumie zabawne - choć smutne, że to pisowskie weto na kandydaturę Timmermansa niczego tak naprawdę nie zmieniło. Został on przecież wice-przewodniczącym, i będzie ściśle współpracował z nową przewodniczącą - Niemką. Dzisiaj tak chwaloną przez prawicowa kręgi, ale wystarczy sobie przypomnieć co się działo dwa lata temu, gdy maciero był szefem mon-u ...
To naprawdę jest jak jazda bez trzymanki w ścianę, bo pamiętam jak opluwano Tuska, krzycząc, że to niemiecki kandydat, a my (czytaj pis), na niemieckiego (czytaj wrogiego nam) kandydata nie będziemy nigdy głosować. Gdzie tu logika, i gdzie tu rozum ?
Było 27:1, czyli sukces. Jak i teraz ...
Cóż, nie do końca zgadzam się z Twoim generalnym podejściem co do polityków w PE. Wspomniałeś Tuska i słynne 27:1. Ok, jesteś sympatykiem PO, więc powiedzmy że mogło Cie to ucieszyć lub dać trochę satysfakcji. Jeśli nie jesteś zwolennikiem PO to przepraszam, ale chyba nie zaprzeczysz, że zdecydowanie wolisz PO od np. PiS czy jakichkolwiek tworów mniej lub bardziej prawicowych jak KORQINY Korwina, K15 Kukiza, RN itp. Może nawet Gwiazdowski.
Tak czy inaczej, zapomnij na chwilę że to Tuska wybrano, a PiS przegrał. I wyobraź sobie, że mamy czasy... nie wiem, AWS? Albo w ogóle mniejsza o to, ale wyobraź sobie, że jest jakiś polityk - ogólnie nie lubiany w Polsce - nazwijmy go Jaruzelski, który został wybrany przez PE (lub ZSRR - zakładając że nadal jesteśmy w innym bloku) i jest on "polskim" kandydatem. Bo widzisz, kandydat, nawet z Polski, który poparcia relnego w Polsce nie ma, to nie jest kandydat od nas. W tym miejscu Niemcy upokorzyły właśnie większość Polaków, wybierając nam kogoś, kogo to oni, a nie my chcieliśmy mieć na danym stanowisku. To był kandydat niemiecki pochodzenia polskiego. Oczywiście to Polak, ale co z tego?
Co mi z polskiego kandydata, który wynegocjował mi najwyższe stawki gazu w Europie od sąsiada z którym "miał dobre relacje", a który to sąsiad rozegrał go tak bardzo w polityce zagranicznej? Co mi po Polaku, który boi się wejść w jakąkolwiek dyskusję z Niemcami, wychodząc z góry z założenia, że interes niemiecki = interes unijny = interes polski?
Co zaś do PiS - naprawdę g**** załatwili i po prostu przegrali, nazywajmy rzeczy po imieniu. I nie chodzi mi nawet o to, że Polak nie dostał stołka. Bo w PE Polacy - co pokazuje historia - Polsce wiele załatwić nie mogą, mają raczej wpływ na ogólne, niewielkie zmiany kierunków danych instytucji. Więc gdyby szefem PE został niemiecki, włoski, czeski, węgierski czy francuski polityk, o szeroko pojętym konserwatyzmie światopoglądowym... lub uznaniu że UE powinna nieco przyhamować z integracją - to byłby właśnie sukces.
I ostatnia rzecz - nie tylko PiS przegrał. Bo nawet Twoimi standardami patrząc i zakładając że posiadanie przedstawiciela na jakimś ważnym stanowisku to coś dużego, to powiem Ci tyle: uważam że świat się drastycznie zmienił przez ostatnie kilka lat i będzie się zmieniał dalej. Chiny i USA prowadzą wojnę handlową i sytuacja w europie za jakiś czas może być totalnie inna. Chiny próbują stworzyć nowy szlak jedwabny, a my stoimy w jego bardzo ważnym punkcie. Niemcy dużo rozmawiają z Chinami i podporządkowanie sobie Polski i państw europy środkowej jest teraz jednym z ich priorytetów. Muszą to zrobić, bo są bardzo silne kraje, który zależy na tym, żeby one musiały brać w tym udział. Chodzi oczywiście o naszego wschodniego sąsiada. Z drugiej strony USA ma interes w tym, żeby zablokować lub ograniczyć możliwie budowę tego tworu. Stąd bliższe relacje z Polską, relokacja sił i sprzedanie nam samolotów, o których faktycznie większość osób mówi że są rodem z dupy; chociaż ja słyszałem że mają pewien potencjał i mogą być analizowane na podstawie błędnych kryteriów oceniania.
Nie muszę mieć oczywiście racji, ale jeśli mam, lub jeśli mam jej chociaż trochę, to rozegranie Polski, a przynajmniej tej jej części, która popiera sojusz ze Stanami jako nadrzędny nad tym z Niemcami, jest wynikiem polityki Niemiec dbającej o interes Niemiec. Oczywista oczywistość, jeśli przyjąć mój punkt widzenia. I nie tyle wielka porażka Polski, co pokazanie siły Niemiec nie tylko Polsce, co całemu regionowi.
No więc nie da się ukryć, że jestem sympatykiem PO , a czy wyborcą dzisiaj ? ... hmm, może napiszę tak, podzielam te same wartości i podobnie widzę nasze miejsce w Unii Europejskiej. Zapewniam Cię, że nie cieszy mnie porażka/porażki naszego kraju pod obecnymi rządami, choć zgadzam się, że może sprawiać to takie wrażenie, gdyż często moje komentarze polityczne są pisane w tonie mocno-ironiczno-złośliwym , co zrobić, tak już mam
cyt." Bo widzisz, kandydat, nawet z Polski, który poparcia relnego w Polsce nie ma, to nie jest kandydat od nas. W tym miejscu Niemcy upokorzyły właśnie większość Polaków, wybierając nam kogoś, kogo to oni, a nie my chcieliśmy mieć na danym stanowisku. To był kandydat niemiecki pochodzenia polskiego. Oczywiście to Polak, ale co z tego?".
-Ja tak nie uważam. Nie uważam, że Tusk - bo rozumiem, że o nim piszesz, był/jest kandydatem "niemieckim". W ogóle Twoja opinia jest błędna w tym temacie. Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej wybrała CAŁA unijna Europa. Jedynym krajem, który był przeciw, a właściwie by być tu dokładnym - jedynym rządem, który był przeciw, był obecnie nam rządzący pis.
To nie jest tak, jak Tobie się wydaje, że jak Niemcy postanowią, to tak będzie. To bardzo naiwne podejście. Owszem, jako jedno z głównych i najważniejszych państw, mają dużo do powiedzenia i potrafią wiele spraw w swoim interesie przegłosować, ale zapewniam Cię, że nie odbywa to się na zasadzie "tak chcemy, tak ma być".
cyt." Co mi z polskiego kandydata, który wynegocjował mi najwyższe stawki gazu w Europie od sąsiada z którym "miał dobre relacje", a który to sąsiad rozegrał go tak bardzo w polityce zagranicznej? Co mi po Polaku, który boi się wejść w jakąkolwiek dyskusję z Niemcami, wychodząc z góry z założenia, że interes niemiecki = interes unijny = interes polski?".
-Interes unijny jest interesem polskim. To powinno być wyryte na marmurowych ścianach gmachu na Wiejskiej. Przypomnę tylko, że w przypadku przewodniczącego RE, myślenie w kategoriach, że "coś" ma nam "załatwić", albo ma forsować tylko "nasze" interesy, jest myśleniem błędnym. Jak sama nazwa wskazuje, przewodniczący RE ma niejako reprezentować CAŁĄ UE, kierować pracami RE i być gwarantem w wypracowywaniu wspólnych decyzji CAŁEJ UE. Przyjmując myślenie typu - "nasz" kandydat ma dbać głównie o "nasze" interesy, zostałby co najmniej zlekceważony, by nie powiedzieć dosadniej - wyśmiany.
Co do gazu i stawkach, o których wspomniałeś, to zadam inne pytanie, co stoi/stało na przeszkodzie, byśmy mogli przystąpić, jak prawie wszystkie kraje wspólnoty, które musiały dogadać się z Rosją w sprawie Nord-Streamu, i się dogadały, co stało na przeszkodzie by razem z innymi nie wejść w ten opłacalny interes ?. Jak to się dzieje, że inni potrafią dogadać się i mieć niższe ceny, a my głupi przed szkodą i głupsi po szkodzie ? ... i dalej, jak już w temacie surowców, czy ściąganie na potęgę rosyjskiego węgla z Kaliningradu przez obecny rząd jest w naszym interesie czy też nie ?. Czy gdy "dymają" nas jankesi na gazie skroplonym, który wcale nie jest cenowo tak bardzo niższy i opłacalny i na ich uzbrojeniu, które poprzez krótkowzroczność tego rządu będziemy musieli TYLKO OD NICH kupować, po cenach zdecydowanie za wysokich, jest mądrą decyzją czy też nie ?. Dla kogo ten "deal" jest opłacalny, i kto jest tu przedmiotowo traktowany i wykorzystywany we własnych rozgrywkach z Europą ? ... Idąc więc rozumowaniem naszej prawicy pod sztandarem pisu, PO, z Tuskiem na czele - jako agentem, oczywiście, była marionetką Niemiec, tak ?, no to teraz obecna ekipa jest niestety marionetką junajted stejts, a co gorsze, działa całkowicie w interesie Władimira ... niezła zmiana, nie powiem.
A co do tych zmian, o których na końcu napisałeś, to celnie zauważasz problem. I wydaje mi się, że zgodzisz się ze mną, że tylko Unia jako całość, silna, mówiąca jednym głosem wspólnota jest w stanie przeciwstawić się próbom nacisku i rozgrywania przez zewnętrzne siły - tak jak zauważyłeś trafnie, mamy Chiny, Rosję, Stany Zjednoczone. Dla nich Unia jako jeden organizm gospodarzy i polityczny jest zagrożeniem ich interesów. Innymi słowy, im mniej unii w unii, im bardziej można skłócić gospodarczo i politycznie kraje wspólnoty, tym lepiej dla nich, gospodarczo mogą więcej i łatwiej osiągnąć. Bowiem prawda jest taka, na świecie liczą się interesy, mrzonki o przyjaźnie można między bajki włożyć.
I dlatego też, jestem zwolennikiem jak najściślejszego zakorzenienia naszego kraju w UE, naszym głównym celem, który zapewni Polsce bezpieczną przyszłość jest jak największa integracja. Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy skazani na jak najbliższą współpracę z Niemcami, Francją, bo oni bez nas mogą się obejść, Unia Europejska bez nas przetrwa, ale my już niekoniecznie. I dlatego boli mnie to, jak widzę tą głupotą polityczną w wykonaniu tej władzy, te mrzonki i fantasmagorie, że narzucimy swoje zdanie a pozostali - czytaj Niemcy, mają nas słuchać i zgadzać się na wszystko.
To są mrzonki i historyczna głupota. Tworzenie sobie wrogów nie tylko wśród największych sąsiadów, także wśód głównych państw UE - czytaj Francja i Niemcy, to katastrofa i nieszczęście na własne życzenie. Skazujemy się bowiem na zupełny margines i polityczną samotność, liczenie na to, że nasza część Europy będzie grała z nami do tej samej bramki jest ogromnym błędem i nierozumieniem rzeczywistości politycznej. TYLKO uczestnictwo w wypracowywaniu wspólnych, unijnych decyzji, tylko kompromis w najważniejszych decyzjach, a nie narzucani swojej woli, dyskusja, a nie blokada, tylko w ten sposób możemy cokolwiek osiągnąć dla siebie we wspólnocie, dbać o swoje interesy. Jeśli zrazimy - co już właściwie się dzieje, do siebie większość, to jaką korzyść z tego będziemy mieli ?, kolejne moralne zwycięstwo ? ...
Widzę że nie bardzo jest jasne co się stało:
Franek Timmermans był uzgodnionym szefem czegoś tam europejskiego. Zwykle tak było że kandydat był uzgadniany i przywożony w teczce. Teraz nie wystawili gościa, który by był do przyjęcia tylko Timmermansa który był nie do przyjęcia, bo sobie nagrabił. Nie tylko Polsce ale i Czechom. Tam próbował walczyć o demokrację ale opozycja mu kazała spadać na drzewo. Włochom podpadł też.
Stąd minęła epoka figurantów i teraz bezpośrednie rządy nastały.
Generalnie PiS-ie odstrzeliły Timmermansa i w tej kategorii jest to sukces. Pokazali że są pamiętliwi i potrafią boleśnie kopnąć tego kogo nie lubią w sojuszu z innymi. A czy to miało sens, było zasadne i jakie były koszty, to zupełnie inna dyskusja.
Jest to sygnał na przyszłość, żeby każdy zagraniczny polityk się dwa razy zastanowił, nim się zacznie mieszać np. w wybory po jednej ze stron.
Finster Vater napisał:
Generalnie PiS-ie odstrzeliły Timmermansa
-----------------------`
Mysz, która ryknęła
https://wiadomosci.onet.pl/politico/kto-usmiercil-kandydature-timmermansa-nie-to-nie-morawiecki/tnwy221
W drugiej wojnie Niemcy spaliliśmy używając RAF-u
Zwycięstwo ma wielu ojcow. Sama demokracja uwalił. Ciekawe
Prawda jest taka, że to Włosi piękną zagrywką wysiudali Timmermansa, a nie pisowska szarża. Przypisywanie sobie tego, że to my (czytaj pis) zablokowaliśmy tego kandydata jest naprawdę śmieszne, ale świadczy także o tym, za jakich głupków mają swoich wyborców politycy z pisu, na czele z premierem.
Dwa, można by rzec - zamienił stryjek siekierkę na kijek, Timmermans zachował swoje kompetencje, a jeszcze gorzej - dla pisu, będzie działał razem z Von der Leyen, która podobnie patrzy na przestrzeganie unijnego prawa co Timmermans. Mamy więc kandydatkę Francji i Niemiec, która przy wsparciu Holendra przetrzepie nam tyłek i wybije z główki nasze próby naginania i łamania prawa do swoich celów.
Offtopicowo dodam jeszcze, że kuriozalna przegrana z marnym wynikiem zaledwie 85 głosów poparcia na kandydaturę Krasnodębskiego z pisu, nie jest - jak to w oficjalnym pisowskim przekazie, zemstą za "utrącenie" Timmermansa, a wynika z niskiej pozycji jaką ma pis w swojej frakcji i w ogóle w PE. Nie było żadnych obietnic, żadnego obiecanego poparcia przez Socjalistów, co zostało oficjalnie zakomunikowane po tym, jak z pis zaczął histeryzować jak to ich podobno oszukano :
źródło : https://www.tvp.info/43343671/socjalisci-w-pe-nie-obiecywalismy-poparcia-kandydatowi-pisekr
Nawet, gdyby było to poparcie, to i tak wątpliwy byłyby sukces, ponieważ była zbyt mała frekwencja podczas głosowania nad tą kandydaturą. Dlaczego tak słabo z frekwencją było ?, o to trza by pytać już samych zainteresowanych.
Przypomnę, Ewa Kopacz otrzymała 461 głosów poparcia i została wybrana na wiceprzewodniczącą PE.
Wracając do głównego tematu - sukcesu, czyli klęski, to bardzo zwięźle zostało wytłumaczone to między innymi i tu :
https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/wrocilismy-z-brukseli-z-niczym-wedlug-rzadu-to-sukces,223,3842
Ach tak, tefałenik powiedział, prawda objawiona, ziew...
Ehh, widzę, że w Twoim przypadku klapki na oczach są jednak nieusuwalne. Gdybyś spojrzał KTO jest autorem tego tekstu DLA tvn24, to może darowałbyś sobie tą swoją - a śmieszną dla mnie, docinkę w postaci swojego posta. Niestety, prawdą jest to, że logo tvn24 działa na niektórych szkodliwie, zalecam więc nie klikać w nieodpowiednie linki - dla uspokojenia nerwów, Twoich rzecz jasna.
Dla ułatwienia więc podam Ci bezpiecznego linka do autora tego tekstu, o tu :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paweł_Kowal
Ziew... i spokojna Twoja o moje nerwy, wszystko z nimi w porządku.
Biedak. Odbiło mu trochę ostatnio
Odpiszę krótko, może w weekend znajdę więcej czasu;
cyt."-Ja tak nie uważam. Nie uważam, że Tusk - bo rozumiem, że o nim piszesz, był/jest kandydatem "niemieckim". W ogóle Twoja opinia jest błędna w tym temacie. Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej wybrała CAŁA unijna Europa."
Tusk jest polskim politykiem ,który ani razu, w całej swoje karierze - popraw mnie jeśli się mylę - nie zrobił nigdy nic, co by szkodziło ogólnie pojętemu interesowi Niemiec. Niemiec, którzy są zarówno naszym sąsiadem, partnerem jak i rywalem. Niemców, którzy do dziś mogą mieć - nie zawsze wypowiadane głośno - pretensje terytorialne do naszego kraju. Doprowadzając do wyboru Tuska, doprowadzili do wyboru kandydata który przedkłada interes ich kraju ponad swój własny. Więc niby kandydat polski, ale następnym razem można powiedzieć "polski już był, teraz czas na niemieckiego!". Nie mniej, majstersztyk polityczny.
cyt."Interes unijny jest interesem polskim. To powinno być wyryte na marmurowych ścianach gmachu na Wiejskiej. Przypomnę tylko, że w przypadku przewodniczącego RE, myślenie w kategoriach, że "coś" ma nam "załatwić", albo ma forsować tylko "nasze" interesy, jest myśleniem błędnym."
O nie, w żadnym razie. Na całe szczęście - i nieszczęście bo są nimi PiSowcy - większość osób w Polsce jeszcze nie myśli jak Ty. Interesem Polski jest posiadanie rozbudowanych stref buforowych z Rosją i ograniczanie Niemieckich wpływów w UE. Szczególnie w sytuacji, w której nie będzie w niej Wielkiej Brytanii. A gdyby Niemcy myślały tak jak piszesz, to po co im byłby Nordstream skoro mają już kanały przesyłowe? Nordstream jest po to, żeby Niemcy nie musiały cierpieć, kiedy Rosja "przypadkowo" będzie wysyłała nam zanieczyszczony gaz. A podłączenie się pod Nordstream - jak znam politykę Niemiec i Rosji - wyszłoby tylko w sposób włączenia się do niego od strony Niemiec. Czyli jak Rosja nam nie sprzeda, to może Niemcy łaskawie to zrobią. Polskę stać na o wiele lepsze i bezpieczniejsze alternatywy. Przynajmniej jeszcze na ten moment, bo sytuacja się zmienia bardzo szybko.
"i dalej, jak już w temacie surowców, czy ściąganie na potęgę rosyjskiego węgla z Kaliningradu przez obecny rząd jest w naszym interesie czy też nie ?"
Oczywiście że nie. Przynajmniej w mojej opinii. No, chyba że jest jakiś dziwny pomysł na czekanie z naszym do momentu, aż może za kilka/naście lat okaże się, że są jakieś alternatywne sposoby oczyszczania węgla. Lub nasze traktujemy jako zapasy w zbliżającym się... ciężkim okresie w światowej polityce. Tylko że ja akurat za PiSem nie szaleje. Tylko - i aż tylko - wole go 100x bardziej od PO. Ale generalnie nawet PSL wole od PO, więc to naprawdę żadna super sprawa.
"A co do tych zmian, o których na końcu napisałeś, to celnie zauważasz problem. I wydaje mi się, że zgodzisz się ze mną, że tylko Unia jako całość, silna, mówiąca jednym głosem wspólnota jest w stanie przeciwstawić się próbom nacisku i rozgrywania przez zewnętrzne siły - tak jak zauważyłeś trafnie, mamy Chiny, Rosję, Stany Zjednoczone."
Oczywiście że się nie zgodzę, chyba żartujesz Myślałem że wyraziłem swoją pogardę dla tego tworu w wystarczający sposób.
Specjalistą nie jestem, edukowany w tym temacie też nie jestem. Ale moim zdaniem nadal mamy jeszcze(!) stosunkowo sporo opcji. Kierunek europejski? Ok, doprowadzimy się do uzależnienia od Niemiec zamiast od Rosji, przyjmiemy euro, co w krótszym lub dłuższym okresie czasu doprowadzi nas do roli Grecji. A jeśli tego unikniemy, to nasz poziom życia spadnie. Chyba że Niemcy "łaskawie" dadzą nam kasę. Tylko że wiesz dlaczego oni nam ją dadzą? Żeby mieć spokój. Bo mając Polskę pod kontrolą, zagrają o kawałek Ukrainy, zrobią wszystko żeby puścić nowy jedwabny na linii Pekin - Berlin, z jednym, niewielkim kawałkiem być może poprowadzonym drogą morską. Wyłączą Rosję z handlu jednocześnie ją otaczając.
Rosja oczywiście o tym wie i będzie musiała jeszcze głębiej wejść w Ukraine. Ewentualnie jakieś zdobycie kawałka wschodniej lub południowo-wschodniej (jeśli mi się coś nie myli) Polski. Żeby na 100% być pewnymi że ten jedwabny ich obejmie i Niemcy z Pekinem nie będą w stanie ich odizolować.
Generalnie - albo Niemcy z Chinami zrobią na nas hajs z którego my gówno dostaniemy, albo Rosjanie będą chcieli zdecydowanie ograniczyć nasze wpływy na granicy z Ukrainą. Obie opcje są złe.
Moim zdaniem jest trzecia; względna, budowana na sojuszu z USA niezależność Polski. Zdaję sobie sprawę z pewnej nieciekawej sytuacji w takim rozumowaniu... jesteśmy między Rosją a Niemcami, jest USA i jest Jap... Chiny. A gdyby podstawić za Chiny Japonię i przypomnieć co się dzieje, kiedy wojna powietrzno-morska jest priorytetem mocarstw zachodu... brzmi znajomo i nieciekawie.
Ale! Daje też potencjalne profity - w razie przewagi Chin nad USA, można przesunąć się w stronę Chin, dołączyć i zbudować razem z Chinami i Niemcami jedwabny. Mało tego, przy dobrej współpracy z Ukrainą i Rumunią jesteśmy wielką siłą. Tylko w takim scenariuszu, musimy niestety być na tyle mocni sami w sobie, żeby USA nie miało w interesie poświęcenie nas na rzecz Rosji. Czyli żeby Rosji nie opłacała się potencjalna agresja militarna na nas. Jeśli to by się udało zbudować - a jako jedyny polityk w historii czasów powojennych robił to Lech Kaczyński, przynajmniej zaczynał to robić - to Polska stałaby się naprawdę dużym graczem. Nadal nie tak dużym jak Niemcy, ale jednak dużym.
cyt."Dla nich Unia jako jeden organizm gospodarzy i polityczny jest zagrożeniem ich interesów. Innymi słowy, im mniej unii w unii, im bardziej można skłócić gospodarczo i politycznie kraje wspólnoty, tym lepiej dla nich, gospodarczo mogą więcej i łatwiej osiągnąć. Bowiem prawda jest taka, na świecie liczą się interesy, mrzonki o przyjaźnie można między bajki włożyć."
Nie, w żadnym razie. UE jest zagrożeniem dla Rosji i swoich własnych członków, których drenuje gospodarka Niemiecka. A znając imperializm Niemców, kiedy będą mocniejsze niż powinny być, to czeka nas wojna, a my jesteśmy w strefie zgniotu.
UE jest jednocześnie zagrożeniem dla USA, bo zjednoczona, silna Unia, która będzie w stanie włączyć w swoje struktury, lub przejąć kontrolę/opiekę nad pewną częścią Ukrainy daje możliwość przestawienia handlu światowego z morskiego na kontynentalny. I spowoduje totalne uniezależnienie się jej od wpływów mocarstw morskich. Poczytaj sobie o wojnie(?) o kanał sueski, między WB, Francją i Izraelem a Egiptem. Zobacz ile przed wojną miała z tego WB a zobacz jak sprytnie zagrało USA wtedy. Ale to pokazuje, że nie bez przyczyny WB była przez wiele wieków wiodącym supermocarstwem. Niemcy, Francja a nawet Hiszpania (to wtopienie Wielkiej Armady kwalifikuje się do rywalizacji o miano największego epic faila w historii konfliktów zbrojnych) rzucały jej nieraz wyzwania z tego powodu, kiedy czuły że ich interesy są sprzeczne, a ich gospodarki silniejsze.
Problem w tym, że jeśli będziesz miał trzy mocarstwa obok siebie; UE-Rosja-Chiny, to od razu widać, patrząc po granicach, jak to się skończy. Rosja zostanie ściśnięta przez dwa mocarstwa o lepszych gospodarkach niż jej własna. I które do tego czasu będą najpewniej mieć również lepsze siły zbrojne od niej. Dlatego Rosja - mimo ze jest mocarstwem kontynentalnym - nie zgodzi się na to i dlatego pomoże USA... opcji jest od groma, ale uwierz że my mamy w tym naprawdę sporą rolę do odegrania. Dużo do zyskania, dużo do stracenia.
Chyba miało być krócej. Ale wyszło jak wyszło.
A i problem z PiSem jest taki, że wydaje mi się, że oni wciąż naiwnie wierzą, że dla USA Chiny i Rosja to podobny kaliber zagrożenia. Co jest bzdurą niestety, bo Rosja jest ich potencjalnym sojusznikiem. Dlatego wolałbym jednak lepszych rządzących.
No, krótkie komentarze, to jak widzę po tym poście. rzecz subiektywna jest . Mój wątek w temacie "Unia Europejska" dotyczył głównie nowego rozdania w parlamencie europejskim, i naszej pozycji z tym związanej. Trochę jak widzę to wypączkowało to nam na głębokie już wody, ale chcąc nie chcąc muszę odnieść się do kilku Twoich zdań, więc :
1. Tusk, doskonale zdaje sobie sprawę, że jak najbliższa współpraca z naszym zachodnim sąsiadem jest w naszym jak najlepiej pojętym interesie. Dotyczy to nie tylko Niemiec, ale także Francji, którą to podobno uczyliśmy jeść sztućcami - więc powinni siedzieć cicho, a nie nas pouczać (taki joke, oczywiście ). Jeśli zarzucasz, że były premier działał na rzecz Niemiec, to przedstaw proszę na to konkretne dowody. Ja w sumie rozumiem ta prawicową - nie odnoś tego do siebie, narrację, u której źródła jest nie tyle prywatna niechęć, co wręcz nienawiść Kaczyńskiego do Tuska. Stąd ta przypięta, a wręcz wypalona na czole łata agenta niemieckiego, cóż, jak już pisałem wcześniej, ja tego tak nie widzę i nie popieram takiego rozumowania.
Co do tych niby pretensji terytorialnych Niemiec, to włóżmy to w ogóle między bajki.
2. Tak, interes unijny, jest interesem Polski. Mówiąc wprost, tylko poprzez mocne zaangażowanie się i działanie w strukturach unijnych, jesteśmy w stanie dbać o interesy naszego kraju. Nie słyszałem bowiem o przypadku jakiegokolwiek państwa, które samo wykluczając się, poprzez chociażby nieprzestrzeganie wspólnego prawa, traktując swoich sąsiadów jak co najmniej wrogów, idąc w "sojusz" z krajem zewnętrznym, który w oczywisty sposób działa na rzecz swoich interesów i próbuje dzielić - tak, mówię tu o jułesej, nie słyszałem o kraju, który działając w ten wymieniony sposób, byłby w stanie "ugrać" cokolwiek dla siebie.
Innymi słowy, wykluczając siebie z UE, ograniczamy tym samym jakikolwiek wpływ na tzw. nasze interesy.
3. "NordStream" jest po to, żeby UE miała jak najtańszy dostęp do taniego surowca, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś. Najbardziej na tym korzystają Niemcy, co oczywiste, mają wszak niskie ceny, czego oczywiście bardzo im zazdroszczę, i nie ogarniam tego, że nie chcieliśmy wcześniej wejść w ten interes, tym bardziej, że chyba wszystkie kraje w pobliżu których leży ta "nitka", już w to weszły, a my jak to my, będziemy "drzeć szaty", i płakać jak to nas - znowu, wszyscy oszukali.
Sorry, ale ja naprawdę mam już dość tych moralnych zwycięstw, i klęsk, czyli sukcesów.
Oczywiście, ja rozumiem co masz na myśli, i po części mogę zrozumieć obawy, że jak już ta cała instalacja się zepnie, to Wladimir zakręci kurek. Sęk w tym, że to dzisiaj nie miałoby już najmniejszego sensu i byłoby jednorazowym strzałem. Rosjanie nie są aż tak głupi, by nie rozumieć, że niczego w ten sposób już nie ugrają.
4. Tak, wyraziłeś się jasno co do tego "tworu" - czyli EU , nawiązując zaś do dalszej wypowiedzi to :
Nie, nie będziemy zależni od Niemiec, ponieważ gospodarczo tak oni jak i my jesteśmy już mocną związani, inaczej klepalibyśmy już w tym momencie biedą, trzymając się za kieszenie, pisorząd nie miałby skąd brać kasy na rozdawnictwo i kupczenie obateli, i prawdopodobnie zostałby przegnany w pzdu - co w sumie byłoby jakimś tam pozytywem całej tej sytuacji ...
Eurowaluta nie doprowadziła Grecji do sytuacji gospodarczej w jakiej się znalazła - choć powoli zaczyna się z niej podnosić. Radziłbym jednak poczytać co nieco o tym, dlaczego w Grecji stało się to co stało, i jakie wnioski z tej katastrofy i srogiej lekcji ekonomii powinniśmy wyciągnąć dla siebie.
My natomiast na wprowadzenie Euro nie jesteśmy gotowi, choć patrząc po obecnych cenach i inflacji, za moment ceny w Euro będziemy już mieli.
Nie będziesz miał żadnego "jedwabnego" szlaku w naszej części Europy, bo nasz jedyny sojusznik - tak jułesej, na to nie pozwoli.
Rosja nie zagarnie części Ukrainy, bo gdyby mogła, to już dawno by to zrobiła. Celem Wladimira jest zablokowanie na zawsze możliwości wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej. Robi to w prosty, ale skuteczny sposób. Rozpalając konflikt na małej części jej terytorium osiąga ten cel z naddatkiem. Żadem kraj-kandydat do członkostwa we wspólnocie nie może mieć konfliktu na swoim terytorium.
Nadzieja na to, że zrobimy jakiś sojusz z USA przeciwko - bo nie może być inaczej, głównie tym złym Niemcom, jest niestety polityczną głupotą. By nie owijać w bawełnę, jankesi zrobią na nas "deal" i sprzedadzą nas jak jabłka, a my będziemy jeszcze się z tego cieszyć, i dopłacimy do tego interesu. Jeśli nasza polityczna prawica wyobraża sobie, że Amerykanie w jakimś tak sensie wybiorą politycznie nas, zamiast Niemców, to mogą się bardzo rozczarować.
Prawda bowiem jest taka, że jankesi traktują nas przedmiotowo w swojej grze z UE, a co najgorsze dla nas, znaleźliśmy się w sytuacji, w której to musimy w tą grę grać. Na ich zasadach.
Unia jest zagrożeniem dla Rosji w sensie takim, że jest dużym graczem. A Rosjanie od samego początku grają na to, by rozbić tą wspólnotę i grać z najważniejszymi państwami, ponad głowami innych. Jeśli poniekąd sugerujesz, że to Niemcy i ich potęga gospodarcza, jest zagrożeniem dla innych państw wspólnoty, to niestety źle na to patrzysz. Prawdą jest natomiast, że jako największa gospodarka wspólnoty, ma największe możliwości, by swoją potęgą wpływać na gospodarki sąsiednie. Z drugiej strony jednak, my, mając takiego sąsiada mamy najlepsze możliwości by swoją gospodarkę rozwijać - co przecież się dzieje.
Może inaczej, jeśli w ichniej gospodarce coś się zatnie na dobre, skutki negatywne odczujemy my pierwsi. Tak to działa.
I oczywiście, tak jak piszesz na końcu krótkiego posta , mamy sporo do wygrania i sporo do stracenia. Sporo bowiem wygramy będąc w centrum i mając wpływ na decyzje, wszystko stracimy, będąc na obrzeżach, co poniekąd zaczęło się niestety dziać.
Co do Rosji w ostatnim poście, no, to lepszego strażnika swoich interesów zdaje się nie mogła sobie wymarzyć. Pis bowiem wywiązuje się z tego zadania znakomicie. Nawet zdaje się ostatnio poparli deklarację umożliwiającą przywrócenie Rosji prawa głosu w RE ... znaczy, żeby była jasność w tej całej dziwnej sytuacji, to rząd poparł deklarację otwierającą furtkę Rosji do swojego głosu w Radzie Europy. nie zrobili tego parlamentarzyści, którzy głosowali przeciw.
Od razu też napiszę, że choć to niby-głosowanie i tak by przeszło, to my nie musieliśmy przykładać do tego swojej ręki.
A tak, wyszła co najmniej kompromitacja.
-Nie słyszałem bowiem o przypadku jakiegokolwiek państwa, które samo wykluczając się, poprzez chociażby nieprzestrzeganie wspólnego prawa, traktując swoich sąsiadów jak co najmniej wrogów, idąc w "sojusz" z krajem zewnętrznym, który w oczywisty sposób działa na rzecz swoich interesów i próbuje dzielić - tak, mówię tu o jułesej, nie słyszałem o kraju, który działając w ten wymieniony sposób, byłby w stanie "ugrać" cokolwiek dla siebie.
No nie dziwię się - polecam jednak wrócić do książek i dużo, dużo czytać.
Przykłady dwa pierwsze z brzegu, żeby nie robić postu na 200 tysięcy słów
Ukraina Chmielnickiego - w sojuszu najpierw z tatarami, potem z Rosją wywalczyła coś dla siebie. Na krótko ale zawsze.
Stany zjednoczone Waszyngtona - w sojuszu z Francją wywalczyły niepodległość
Bowiem w polityce nie ma racji, przyjaźni, zobowiązań itp, pierdół. Są interesy - albo zbieżne, albo przeciwstawne. Nothing else matters.
ziew... nie panujesz nad tym co piszesz?
o przypadku jakiegokolwiek państwa
Zasady są uniwersalne, żadnych sentymentów, żadnych kumpli.
Jakiegokolwiek państwa w Unii Europejskiej mój post dotyczy/ł.
pełny cytat z mojego posta brzmi tak :
"2. Tak, interes unijny, jest interesem Polski. Mówiąc wprost, tylko poprzez mocne zaangażowanie się i działanie w strukturach unijnych, jesteśmy w stanie dbać o interesy naszego kraju. Nie słyszałem bowiem o przypadku jakiegokolwiek państwa, które samo wykluczając się, poprzez chociażby nieprzestrzeganie wspólnego prawa, traktując swoich sąsiadów jak co najmniej wrogów, idąc w "sojusz" z krajem zewnętrznym, który w oczywisty sposób działa na rzecz swoich interesów i próbuje dzielić - tak, mówię tu o jułesej, nie słyszałem o kraju, który działając w ten wymieniony sposób, byłby w stanie "ugrać" cokolwiek dla siebie.
Innymi słowy, wykluczając siebie z UE, ograniczamy tym samym jakikolwiek wpływ na tzw. nasze interesy."
Jasno więc wynika z powyższego, że dotyczy to Unii Europejskiej.
Przy okazji, bo widzę, ten Twój wymuszony trolling pod moimi postami od dłuższego już czasu. Mógłbyś po prostu przestać spamować ?. Byłoby miło z Twojej strony.
ojej, ta piaskownica jest aż taka mała, że mam sobie iść gdzie indziej?
właśnie okazuje się, że kandydatka pisu na przewodniczącą "komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego" NIE została wybrana, przegrywając wynikiem 21:27 ...
https://twitter.com/DorotaBawolek/status/1148948446021378049/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1148948446021378049&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.polsatnews.pl%2Fwiadomosc%2F2019-07-10%2Fszydlo-przegrala-glosowanie-na-przewodniczaca-komisji-zatrudnienia-i-spraw-socjalnych-pe%2F
#jepopcorn
to, jak rzekła była rzeczniczka pis . Ale od początku, a właściwie od środka. Ponowne kandydowanie byłej premier na stanowisko szefowej komisji zatrudnienia i spraw społecznych Parlamencie Europejskim oczywiście zakończyło się (again) niepowodzeniem. Tym razem było 19:34. Vendetta ...
Ursula von der Leyen została przewodniczącą Komisji Europejskiej, znaczy pis ma kłopot. Albo będzie miał. Kandydatka w swoim przemówieniu przed głososwaniem wyraźnie powiedziała, że :
cyt. "przez wiele lat Europejczycy ciężko walczyli o wolność, a praworządność to najlepszy sposób, by ją chronić. - Dlatego kompromisów nie będzie, jeśli chodzi o poszanowanie zasad praworządności, nie dopuszczę do tego - zaznaczyła Niemka".
No i ... czyż nie zamienił stryjek siekierki na kijek ? , w dodatku będą to dwa kijki, bo duet Leyen-Timmermans nie zwiastuje raczej "złagodzenia presjii" jaka to podobno była wywierana na nasz kraj ... także tego, teraz będzie z dwóch rurek .
No i ta "vendetta", albo jak ostatnio kaczo tłumaczył swoim wyborcom, atak na przedstawiciela katolickeigo kraju i chrześcijańskie wartości ... ekhmm, serio to ?, a może jednak czas już po rozum do głowy ?
Ps. pomimo, że wyszło złośliwo-ironicznie, to wcale mnie to nie cieszy