Sebastiannie napisał:
W sumie masz rację, ale wszystkie państwa są jakoś tak skonstruowane, że nie pozwalają na secesję. Wyjątkiem jest być może Kanada, gdzie odbyły się referenda nt. niepodległości Quebecu, lecz zostały one przegrane przez separatystów, więc do końca nie wiemy jak by to się mogło potoczyć.
Tylko że istnieje pewna różnica między klasyczną definicją państwa, tak jak o tym piszesz np w przypadku Kanady a jakimś innym, bardziej luźnym związkiem jakim jest na razie UE lub była Republika.
Podałeś bardzo dobry przykład Kanady jako państwa federalnego. Referenda w sprawie niepodległości Quebecu to bardzo chlubny środek i wyraz prawdziwego demokratycznego podejścia do tematu. Wracając jednak do różnic w pojmowaniu klasycznego państwa a innych organizmów mamy pewną różnicę. Wracając do zgody państwa na secesję to IMHO w państwach federalnych taka zgoda powinna mieć miejsce, np wtedy gdy dany kraj(lub cokolwiek innego - region, planeta, sektor) widzi że dla niego jest to niekorzystne to powinien mieć prawo wyjść, równie łatwo jak wszedł w unię. Podam przykład - Wchodzisz do sklepu coś kupić(tzn dla jakichś korzyści) - wejść możesz łatwo, ale absurdem by było gdyby sprzedawca nie pozwolil Ci wyjść, tylko kazał wydać całą kasę albo wogóle zrobił z Ciebie niewolnika. Czyż to nie jest ograniczanie wolności? To co piszesz o konstrukcji państw jest prawdą - tak są skonstruowane, ale skoro w dzisiejszych czasach tyle się mówi o wolności, demokracji itp to czyż nie powinniśmy mieć prawa wyboru? Podam jeszcze jeden przykład pokazujący że w istocie wiele państw jest totalitarnych, mimo, że uważa się że nie są: Weźmy taką wojnę secesyjną - w konstytucji USA napisane było że każdy stan może w dowolnym momencie opuścić unię i co? Kiedy południowe stany postępowały zgodnie z konstytucją zabroniono im tego! (pomijam powody dla ktorych to robiły bo to zupełnie inna sprawa). Zresztą nie wiem czy w konstytucjach innych państw federalnych w tym USA nadal takiego zapisu nie ma...
Sama istota państwa ma więc coś totalitarnego, bo ustanawia pewną kontrolę nad obywatelami (na jedno pozwala, a drugiego zabrania), jednak ten element to za mało żeby całość nazywać totalitarną. Przyamniej do momentu, w którym ta kontrola nie wychodzi poza granicę zdrowego rozsądku.
Totalitaryzm IMHO nie polego na ustanowieniu "pewnej kontroli nad obywatelami" bo wtedy państwo=totalitaryzm a tak nie jest(przynajmniej nie wszędzie). Definicją państwa jest DOBROWOLNE zrzeczenie się obywateli części swoich praw, na rzecz państwa w zamian za co mają osiągnąć określone korzyści. A że definicja się w istotcie nie sprawdza to już zupełnie inna sprawa(dlatego coraz więcej jest zwolenników anarchokapitalizmu).
Jednak gdy tak jak piszesz kontrola przechodzi poza granicę zdrowego rozsądku - a dla mnie jest to zabronienie secesji - to wtedy oaństwo jest totalitarne. Ktoś może się zdziwić tym co teraz napisałem ale prawda jest taka, że jeśli załóżmy od Republiki chciały się oderwać pewne systemy, to JAKIE bezpośrednie zagrożenie to stanowiło dla tych które w tej Republice chciały pozostać?(jako bezpośrednie zagrożenie mam na myśli np wojskowe a nie gospodarcze).
Spójrz na sytuację w nazistowskich Niemczech czy w komunistycznym Związku Radzieckim - tam nie dość, że nikt nie myślał o rezygnacji z jakichś terytoriów, to jeszcze dokonywano podbojów przy pomocy armii, a ludzie jakoś sobie żyli tylko dopóki siedzieli cicho. To były prawdziwe państwa totalitarne i lepiej nie mieszać z nimi Unii Europejskiej, bo byłoby to zupełnym nieporozumieniem. Nawet jeśli się Unii nie lubi, nikt za to nie pójdzie siedzieć w pierdlu, ani nie będzie represjonowany.
III Rzesza i ZSRR były oczywiście państwami totalitarnymi ale tak jak napisałem w poprzednim poście, UE coraz bardziej takim państwem się staje, o ile teraz być może udałoby się wyjść jakiemuś państwu członkowskiemu z Unii, to za 50 lat będzie to IMHO niemożliwe.
Napisałeś o siedzeniu w pierdlu, otóż to zmienia się tak samo jak kwestia wyjścia z organizmu Unii - istnieje coś takiego jak INTERPOL - zalązek europejskiej policji, która w przyszłości zastąpi policje państw członkowskich a na razie tylko koordynuje działania. Otóż istnieje taki paradoks, że w UE(mam na myśli prawodastwo Wspólnoty) za przestępstwo uznaje się czyn, który nie jest uznawany za przestępstwo przez prawo żadnego z krajów członkowskich. Czynem tym jest niepoprawność polityczna. A tą kategorię można stosować bardzo szeroko. Czy wyobrażasz sobie, że poleciałeś sobie na wakacje do Czech, po wspaniałych wakacjach siadasz spowrotem w samolot i lądujesz w Warszawie, gdzie jesteś aresztowany przez policję! Wydaje się absurdalne, a jeśli dodam że jedynym przestępstwem jaki ci zarzucono było to że będąc na lotnisku opowiedziales żonie czy komukolwiek innemu kawał o Czechach a jeden z nich stojący za toba w kolejce to uslyszał i bardzo mu się to nie spodobało, tak że zawiadomił o tym policję. Wydaje się że jest to czysta fantazja...otóż nie - historia miała miejsce naprawdę, tylko zamiasrt Ciebie był Anglik wracający z wakacji w Grecji. Czy to nie jest jeden wielki absurd i przykład rosnącej kontroli Unii nad obywatelami?
Podobnie było w Galaktycznej Republice, gdzie również ludzie mówili, że nie podoba im się sytuacja i nie działa im się żadna krzywda dopóki nie używali argumentu siły. Przecież Palpatine negocjował z Separatystami, a Senat nie zezwalał na stworzenie armii, aby nie wywoływać wojny.
Ale czy zastanawiałeś się dlaczego używali argumentu siły? Bo im nie pozolono na działanie zgodne z prawem(nawet gdyby było niezgodne, to było to ich niepisanym prawem)! Przecież oni najpierw chcieli pokojowo odłączyć się od Republiki na znak protestu i założyć o ile mnie pamięc nie myli jakiś luźniejszy związek, który by nikomu nie zagrażał a w którym mógłby lepiej rozwijać się handel. To że Senat nie zezwalał na stworzenie armii a Palpatine chciał negocjować nie ma znaczenia. Oni mieli prawo wyjsc z Republiki i się nie tłumaczyć, a jak ktoś im tego zabrania no to musieli się uciec do innych środków.
To nie są metody totalitarne. Metody totalitarne polegają na tym, że nie masz prawa krytykować, one polegają na tym, że przyznasz się do tego, do czego ja każę ci się przyznać. Metody totalitarne polegają na tym, że jeśli się nie zgadzasz z tym co ja teraz piszę, to będziesz siedział cicho, albo będziesz głośno wył... jeżeli oczywiście dożyjesz tego by wyć... Mam więc jedną prośbę - zostawny w spokoju i Unię Europejską i Republikę.
Dowody powyżej dowodzą że są to działania totalitarne, jedyną różnicą jest ta, że w jednym przypadku stosuje się nacisk na poszczególnych obywateli a w drugim na poszczególne planety. Pisząc o głośnym wyciu pokazujesz ze nie zdajesz sobie sprawy jak subtelne mogą być metody działania totalitaryzmu, jest wiele subtelniejszych i bardziej dotkliwych srodkow np embarga handlowe jakie Unia nałozyła na Austrię kiedy rządy sprawowała tam partia Haidera. Dodam tylko że embarga zostały wprowadzone zanim jego rząd zdążył cokolwiek robić, embargiem grożono już Austrii przed wyborami, tak żeby zapobiec wygraniu przez tą partię wyborów, tak zeby zastraszyć obywateli. Czy to nie jest totalitaryzm? UE i Republikę mogę zostawić w spokoju jedynie kiedy przyznasz że oba państwa są totalitarne.
Jeśli chodzi o Jedi, byli oni, jak wiemy, strażnikami pokoju i sprawiedliwości. Pełnili rolę obrońców Republiki, skoro nie istniała w niej regularna armia. Gdyby ludzie, którym nie podobała się sytuacja szukali metod jej poprawy, gdyby korzystali z demokratycznych metod rozwiązywania sporów, zapewne Jedi nie musieliby interweniować. Stało się jednak inaczej. Druga strona się zbroiła, chciała wymusić swoje postulaty metodą siły i faktów dokonanych. W tej sytuacji Jedi nie mieli innego wyboru jak stanąć do walki.
A co w tym takiego niedemokratycznego że chce się opuścić tonący okręt? Jak chcesz to próbuj zostać i łatać dziury aż się utopisz. Dlaczego inni nie mogą mieć innego zdania na temat opuszczenia tego okrętu? Hmm czyżby totalitaryzm? Druga strona się zbroiła bo pierwsza nie zgadzała się na pokojowe rozwiązanie.
-----------