To jedne z moich ulubionych powieści ze starego EU, swego rodzaju wizytówka gwiezdnych wojen, które najbardziej sobie ceniłem, jako młody fan. Krwawe, brutalne, pełne akcji i rozmachu historie. Niewątpliwie "Nowa Era Jedi" mocno skrzywiła moje wyobrażenie jedynie słusznych gwiezdnych wojen i przyznaję to z całą uczciwością - nadal wolę tego typu historie (którym z kolei bliżej do mojego ulubionego Warhammera 40K) od np. Ahsoki czy Bad Batch, które mają o wiele więcej wspólnego z klasycznym klimatem sagi.
W tomie II i III NEJ mamy wszystko co najlepsze od autora serii X-wing - wracają starzy znajomi z Eskadry Łotrów, mamy pięknie opisane bitwy w kosmosie, jak i na ziemi. Jak już wspomniałem, są one zaskakująco brutalne, nie powinno to dziwić - w końcu obie strony walczą bronią ręczną, sieczną, kłutą i miotaną. Ale wystarczą drobne "niuanse" nadające owym starciom powagi. Yuuzchanie wykorzystują niewolników i przeobrażają ich w mięso armatnie, giną kobiety i dzieci, uchodźcom kończy się pożywienie a Republika nie śpieszy się z pomocą ...
Stackpole jak zawsze przykłada się do światotwórczej strony powieści i czyni to w bardzo konkretny sposób, pełen precyzyjnych i krótkich opisów. Pełno tu scen akcji, ale są bardzo umiejętnie rozplanowane z wątkami politycznymi i obyczajowymi.
A gdy na scenę w glorii i chwale powraca Imperium ... pamiętam, jak fani te 20 lat temu piali z zachwytu, za opisy walczących niszczycieli klasy Imperial i Victory, za kompetentnego Admirała Pellaeona i eskadry falangi Chiss uzbrojone w tie-defendery (?) , dziesiątkujące koralowe skoczki. Wspaniałe, cudowne 10/10 XD
U Stackpole`a nie zawodzą jak zawsze postacie dramatu - dzieci Solo dojrzewają na polu walki, fantastycznie opisane są ich nauki i zamiany poglądów poprzez nabyte doświadczenie. Bothański Admirał Traest Kre`fey, jego pragmatyzm i obiektywna ocena konfliktu to poziom Thrawna a przemiana Gannera Rhysode, jego lekcja pokory to moim zdaniem jeden z najlepszych motywów obu książek.
Ciekawie też wypada wątek poszukiwań superbroni Imperium, "odkopano" motyw z "Okiem Palpatine`a" i ujęto go w ciekawy sposób. Zresztą cechą charakterystyczną tego monumentalnego cyklu będzie to, że na potęgę wykorzystywało wątki z nawet najgorszych powieści wydawnictwa Bantam i robiło z nich użytek w rozmaity sposób.
Całkiem nieobiektywnie, nostalgicznie dałbym mocne 8+/10, ale myślę, że całkiem zasłużenie.