TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Blogowisko

Stara trylogia po 10+ latach nieoglądania

Onoma 2021-11-23 17:17:29

Onoma

avek

Rejestracja: 2007-12-06

Ostatnia wizyta: 2024-01-06

Skąd: Dołuje

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałem filmy GW, jednak pamiętam, że każdy z nich widziałem całkiem wiele razy - było to w podstawówce, gimnazjum, może na początku liceum jeszcze, czyli u szczytu mojego fanowstwa. Trudno się obiektywnie ocenia filmy, które zna się od tylu lat, i tak dobrze, dlatego myślę, że na dobre wyszła mi dłuuga przerwa - chyba nawet ponad 10 lat. Zupełnie inny mam obecnie ogląd na świat oraz sztukę, ale oczywiście Gwiezdne Wojny nadal w sercu. Czy wytrzymały one próbę czasu?

Jako, że mam wydanie limitowane DVD z 2006 roku, oglądałem wersje "oryginalne" (w rzeczywistości, jeśli wierzyć Wookieepedii - wersje z wydań Laserdisc z początku lat 90., które różnią się jakimiś tam pierdołami). Nic nie mam do wersji DVD, ale uznałem, że ewentualne obejrzenie ich we wtórej kolejności będzie bliższe temu, jak one były odbierane pierwotnie, czyli będę wobec nich bardziej obiektywny.

Gwiezdne wojny (1977)

Szczerze mówiąc - pozytywne zaskoczenie. Zawsze był to mój najmniej lubiany epizod oryginalnej trylogii, uważałem go za trochę mniej barwny i trochę hm, "nudniejszy", niż kolejne części.

Dzisiaj jednak odkrywam, że nic z tych rzeczy - chociażby tempo akcji uważam za doskonale wyważone. W każdym momencie jest wystarczająco dużo czasu, aby nacieszyć się pięknymi widokami, jak rozdzielające się na pustyni droidy, czy już scena otwierająca (najklasyczniejsza klasyka GW!) - żeby potem iść dalej z zaskakującymi zwrotami akcji.

Co do droidów - często wydawało mi się, że w nowych filmach czy serialach, daje im się trochę zbyt dużo osobowości, ale no właśnie - wydawało mi się. Jedna z wielu rzeczy, którymi stoi Nowa nadzieja, to przekomarzanki R2-D2 z C-3PO. Po prostu świetnie się to ogląda, wielokrotnie się przy tym zaśmiałem, i to naprawdę wyczyn, że te dwa droidy są ciekawszymi postaćmi, niż ktokolwiek z nowych bohaterów pięciu filmów Di$neya.

Właśnie - bohaterowie. Moim zdaniem są tu doskonale przedstawieni, zbudowani, rozwijani. Luke, który się waha. Han, którego absolutnie nikt nie obchodzi oprócz siebie samego... aż do momentu. Leia, wojownicza księżniczka - tak kurna, buduje się silne, żeńskie postaci. Chewbacca, który pomimo iż za dużo po naszemu nie mówi - również budzi wiele sympatii. Każdy przechodzi swoją drogę. Zapomniałem też już, jak groźnie i władczo prezentował się Darth Vader w tym filmie - niestety, przeczytanie setek stron książek i komiksów, gdzie Rebeliantom czy przetrwałym Jedi jakoś tam się udawało przetrwać starcie z nim (albo i nie udawało, ale i tak było to obarczone różnymi przemyśleniami wkładanymi w mózg Vadera) zupełnie zatarło tą pamięć.

Film jest też źródłem wieelu kultowych cytatów - naprawdę, ogląda się to m.in. dla świetnych dialogów i wielu złotych myśli. "Kto jest większym głupcem...", szmuglowanie samego siebie, "niepokoi mnie twoja niewiara"... itd itp. Jest tu dużo takiego niewymuszonego humoru, oraz dużo

No i oczywiście sprawy Mocy, Jedi, przeznaczenia - baśń i magia. Aplikowane z rozwagą, tak, aby zachować jak najwięcej mistycyzmu i baśniowości.

O lokacjach nie będę się rozwodzić - wiadomo, że były świetne i mega inspirujące. Fajnie było zobaczyć ponownie tych wszystkich dziwaków z Kantyny.

No i wreszcie muzyka - w każdym z nowych filmów GW.. i w sumie w większości ogólnie ostatnimi laty nie ma w ogóle o czym mówić, jest ona co najwyżej jakimś brzdąkaniem w tle, którym z jakiegoś powodu niektórzy się zachwycają. Tutaj jednak jest naprawdę słyszalna, buduje ona klimat, ilustruje akcję, a kilka poszczególnych motywów, to już klasyka.

Jeśli miałbym szukać tu minusów, to... w sumie najmniej podoba mi się sama ta końcówka, z celebracją w bazie. Fajnie fajnie, wszyscy się uśmiechają, ale jest to po prostu nudny fragment. Poza tym, Chewbacca nie dostał medalu.

Film to faktycznie fenomen - bo trudno mi pomyśleć o drugim takim blockbusterze, który by tą blockbusterowość przekuwał w zaletę, budując akcję i opierając się na archetypach, jednak odgrywając je z taką klasą.

c.d.n....

LINK
  • ciąg dalszy

    Onoma 2021-11-23 17:18:21

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    ---

    Imperium kontratakuje (1980)

    Skoro już NN zaskoczyła mnie pozytywnie, to powrót do najbardziej cenionego epizodu sagi musiał też być udany - choć i jednocześnie mniejsze było tu pole do odkrywania na nowo, skoro już się zgadzamy, że to arcydzieło.

    No i właśnie, z takiego pułapu można tylko iść w dół, dlatego zawyżone oczekiwania sprawiają, że jakieś tam wady się zawsze znajdzie. Np. dziwny był dla mnie sposób uwięzienia Luke`a, tak jakby chodziło o to, żeby miał się z tej jaskini wydostać... no i, o ile "Nowa nadzieja" jest do pewnego stopnia samodzielnym filmem, tak końcówka "Imperium..." jest dla mnie co najwyżej zapowiedzią kolejnego epizodu.

    To co cieszy najbardziej, to dalszy ciąg drogi bohaterów, zwłaszcza Luke`a. Jak w NN poznaliśmy Moc, tak tu poznajemy ją znacznie lepiej. Jeśli podobały nam się aforyzmy w NN, to tu mamy ich dużo więcej. Droga Luke`a, pełna błędów nowicjusza, jest fajna, pełna Mocy - brakuje może tu tej baśniowości z NN. No i wreszcie dostajemy świetny pojedynek na miecze.

    Wątek Hana i Leii mniej mnie interesował, ale powiedzmy, że jest to udany wątek romansowy.

    Podoba się też cała galeria nowych postaci - z których naturalnie Yoda jest najciekawszą - chociaż w sumie ci wszyscy łowcy nagród tak naprawdę dopiero w RW zostali rozbudowani. Tutaj po prostu są, nawet Boba Fett. Nie jest to postać na miarę Vadera - który podobnie jak film wcześniej, pokazuje pazury - czy widzianego po raz pierwszy Imperatora.

    Muzyka dostarcza kolejnych motywów, zwłaszcza oczywiście "Marsz imperialny".

    Ogólnie epizod drugi - czy w sumie piąty - godnie poszerza filmową sagę, ale różnica między oboma filmami nie jest tak znaczna, jak myślałem.

    LINK
    • Re: ciąg dalszy

      Karaś 2021-11-23 18:03:09

      Karaś

      avek

      Rejestracja: 2007-01-24

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: София

      Czy ja wiem, czy nie jest znaczna. Jasne, to nadal retrokino, które pewnie znudzi miłośników Marvela, ale przepaść techniczna między Nową Nadzieją a Imperium jest imho ogromna. NN było dość eksperymentalnym jak na ówczesne czasy film, w sumie nawet bardzo, a TESB to kawał technicznie porządnego kina.

      LINK
      • Re: ciąg dalszy

        AJ73 2021-11-23 18:28:32

        AJ73

        avek

        Rejestracja: 2017-10-12

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Strike Base XR-484

        To był ogromy jakościowy przeskok. "Imperium" wyglądało - i wciąż tak wygląda, jak film z innej epoki, a przecież to tylko trzy lata różnicy między premierami tych filmów.

        LINK
        • Re: ciąg dalszy

          Finster Vater 2021-11-24 01:22:36

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          Panie, w 79 w kinie GW to był kosmos, zupełny odlot, te wszystkie stardestroyery, iksłingi, droidy, dżedaje, wtedy to nie był film jeden z wielu, to był film zupełnie uciekający innym. I tak, zdaję sobie sprawę z różnicy jakości między ANH i TESB, ale wtedy to tak nie wyglądało. Lub inaczej, nie tak się to wtedy odbierało.

          LINK
          • Re: ciąg dalszy

            Karaś 2021-11-24 07:27:58

            Karaś

            avek

            Rejestracja: 2007-01-24

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: София

            No tak, ale rozmawiamy o wrażeniach z oglądania tego w 2021 roku i dlatego komentarz Onomy został uznany za zaskakujący

            LINK
            • Re: ciąg dalszy

              Onoma 2021-11-24 14:39:35

              Onoma

              avek

              Rejestracja: 2007-12-06

              Ostatnia wizyta: 2024-01-06

              Skąd: Dołuje

              Ja chyba jednak nie mam najlepszego oka do technicznych szczegółów, ale nie uważam, żeby NN pod tym względem jakoś niedociągała. Poza tym, oba filmy mają już ponad 40 lat, więc z perspektywy 2021 roku oba filmy to jest jednak retro.
              Na pewno rozwój techniki umożliwił pokazanie więcej w TESB - w końcu jest i więcej lokacyj, i więcej maszynek, i lepszy pojedynek na miecze itd.

              LINK
              • Re: ciąg dalszy

                Finster Vater 2021-11-24 15:07:41

                Finster Vater

                avek

                Rejestracja: 2016-04-18

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd: Kazamaty Alkazaru

                Oczywiście. Dzisiaj, w zalewie Marvelozy i ogólnie filmów gdzie więcej efektów niż treści, takie retrokino może wyglądać gorzej (szczególnie na dużym ekranie), ale jednak mimo wszystko jest to całkiem dobrze zrobione. No i w TESB jest więcej i lepiej, ale i technika poszła w przód, i budżet był większy. Ale, chyba przede wszystkim, to jednak Lucas który dał nam coś zupełnie innego niż w NN, czyli maszyny kroczące, Executora, Slave I itd. - zresztą to u niego był standard, że co film to dostajemy coś zdecydowanie nowego z "techniki", tego w "Disneyu" nie ogarniają.

                LINK
                • Re: ciąg dalszy

                  AJ73 2021-11-24 19:08:27

                  AJ73

                  avek

                  Rejestracja: 2017-10-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                  Skąd: Strike Base XR-484

                  To zależy, jak to porównujesz. No i kwestia własnych upodobań oczywiście.
                  Ja mam tak, że wolę efekty, które nie przesłaniają tego co widać. Dlatego też cenię bardzo Abramsowe TFA za wizualia, że wygląda to naturalnie a nie sztucznie.
                  I dlatego pikłele pod tym względem mi nie leżą. I podobnie nie leżą mi Hobbity, gdzie obraz swoją sztucznością aż wypala oczy. Pogubił się Jackson, albo pierścieniowi uległ za bardzo. Coś w tym stylu, o efektach z "Hobbita" powiedział kiedyś Mortensen

                  Ciekawostka taka - choć filmy inne, ale Alieny (pierwsze dwa) aż tak bardzo między sobą się nie różnią, a premiery swoje miały ... Pierwszy "Alien" to `79 a drugi `86.
                  "Imperium" wyszło w `80, czyli ... jakby nie patrzeć, drugi z alienów powinien efektami zamiatać swojego poprzednika, a jednak "spójniejsze" wizualnie są niż ANH i TESB.

                  LINK
                  • Alieny

                    Finster Vater 2021-11-24 20:09:13

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Z tymi "Alienami" to tak nie za bardzo porównanie - te filmy jednak toczą się w zamkniętych pomieszczeniach (mówię o 1-2), cały kosmos czy otoczenie nie jest tam jakimś większym tłem, żeby za bardzo zwracać na nie uwagę. Oba widziałem w kinach na polskich premierach, w jedynce to nawet samego "Aliena" było mało, głównie atmosferę robiło poczucie zagrożenia (i w sumie dobrze, bo może wtedy by to nie wyszło tak fajnie). Alien drugi (oglądany we Wrocku podczas "robotniczych praktyk studenckich" ) to jednak dużo "Alienów" z "mamuską" na czele, pewnie gdyby to chcieli pokazać 10 lat wcześniej to by wyszło to o wiele gorzej.

                    LINK
          • Re: ciąg dalszy

            HAL 9000 2021-11-24 17:19:07

            HAL 9000

            avek

            Rejestracja: 2016-01-23

            Ostatnia wizyta: 2022-01-21

            Skąd:

            -Panie, w 79 w kinie GW to był kosmos, zupełny odlot,

            I dalej jest, kup UHD to zobaczysz

            Onoma oglądał DVD z 2006 roku i to nie normalne wydanie tylko w formacie 4:3 Latterbox, czyli obraz niewiele większy od znaczka pocztowego, na jego miejscu poszukałbym w sieci Despecialized Edition albo 4K77 jak już

            LINK
  • Re: Stara trylogia po 10+ latach nieoglądania

    SW-Yogurt 2021-11-23 23:51:19

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Wrocek

    Fajne to. ~ Ciut zazdroszczę, bo mi się nie chce, od czasu TRoSki. ~:| Może też czeka mnie 10 lat przerwy?

    Wtrącę się jedynie w jednej sprawie - "złej" perspektywy końcówki. Ona taka musiała być. Bajka kończy się nagrodą dla dzielnych bohaterów. Oczywiście dziś to epizod IV, ANH, NN, środek cyklu itd. itp. Ale w `79 (tak, tak, `77, ale u nas dwa lata później) to był jeden kompletny film, "Gwiezdne Wojny", baja, która miała początek, rozwinięcie i koniec.
    Lepiej tak, niżby mieli dostać po pół królewny. A Chewi i tak niczego by nie dostał. ~

    Oglądaj dalej i pisz. ~

    LINK
  • Враќање на џедајот

    Onoma 2021-12-03 01:00:24

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    ---

    Epizod VI: Powrót Jedi (1983)

    Niegdyś była to moja ulubiona część sagi. Bo wielki finał, bo Ewoki, bo Pałac Jabby (jedna z moich pierwszych książek GW!). Dzisiaj jednak mam bardziej mieszane odczucia.

    Po mroku "Imperium...", gdzie prawie nic się nie udawało, tutaj do pewnego momentu z kolei prawie wszystko wychodzi - jakby przedsmak tego reakcjonizmu, który wdarł się w trylogię sekweli. Szybko przegadujemy Jabbę, rozmrażamy Hana, uciekamy od rankora, zabijamy Bobę Fetta (ginie on w wyjątkowo głupi sposób, aż musiałem kilka razy oglądać ten fragment) - przypomina się, że prawdziwą sławę Fettowi przyniósł chyba dopiero rozszerzony wszechświat, gdzie powstała masa komiksów (i kilka książek) o tym, jak doskonały był to łowca głów. No i kolejny element reakcjonizmu - wtóra Gwiazda Śmierci...

    Ewoki - no cóż... raz, że dużo bardziej wyglądają jak pluszaki, niż żywe istoty (ale rozumiem - ograniczenia techniczne) - dużo bardziej, niż Yoda jest ""pacynkowy" w Mrocznym Widmie (które już sobie przypomniałem zaraz potem, chociaż może lepiej było najpierw powtórzyć sobie Cienie Imperium?). Dwa, że jest to taki elementu humorystyczny, który rzadko jest śmieszny - raczej głównie w zestawieniu z główną obsadą (dialogi Hana ze Złotą Sztabą). Trzy, do większego stopnia niż cokolwiek wcześniej stanowią tu element boga z machiny, gdzie nagle pojawiają się we właściwym miejscu i swoimi łukami masakrują legion szturmowców. Rozumiem, że złe wspomnienia z Wietnamu, ale nie bądźmy rasistami i nie róbmy z Wietnamców zwykłej zwierzyny.

    Wielki finał? A i owszem - droga Luke`a ponownie jest najciekawsza, najbardziej epicka i najbardziej mitologiczna. Sceny z sali tronowej to oczywiście kultowe, ikoniczne role Hamilla, McDiarmida, Prowse`a i JEJ`a - zarówno dialogi, jak i gra aktorska. Dopełnienie przeznaczenia, kuszenie i odkupienie, bardzo się wczuwałem oglądając te fragmenty filmu. Poza tym w tym filmie jest pierwsza tak duża i rozbudowana bitwa kosmiczna.

    Pałac Jabby owszem fajny, znowu widzimy masę dziwnych, fascynujących postaci, poza tym "Lapti nek" od zawsze co jakiś czas w odtwarzaczu. Ogólnie co do muzyki - po raz kolejny wpada kilka ciekawych motywów, chociaż nie jest to ten stopień integracji z obrazem, co w... "Gwiezdnych wojnach".

    Pisałem już o Luke`u i Vaderze... ale nie pisałem o tym, jak dziwnie ogólnie się rozwijają tutaj sprawy "rodzinne". Szczerze mówiąc, to nie wiem, jak to ocenić.

    Ogólnie bardzo fajny film, ale z klasycznej trylogii zdecydowanie najsłabszy.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..