TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Gwiezdne Wojny i Władca Pierścieni i inne lucasowskie inspiracje

RODO-anonim3 2020-07-07 21:32:11

RODO-anonim3

avek

Rejestracja: 2017-04-26

Ostatnia wizyta: 2021-08-17

Skąd:


Co się stanie, gdy do starego, oldschoolowego Uniwersum sci-fi, sprzed połowy XX wieku, "Flasha Gordona", dodamy szczypty mistycyzmu, doprawiając odrobiną żartów i postaci komicznych, klimatem baśniowo-dualistycznym, osadzonym gdzieś ,,dawno, dawno temu w Galaktyce"? Otrzymamy Sagę Gwiezdnych Wojen, bo tylko one mają tak szeroką, tak bogatą w źródła i liczne inspiracje, tematykę spośród całego tygla fantastyczno-naukowych światów wykreowanych w kinie rozrywkowym... od zarania dziejów.

W swym trzecim szkicu scenariusza "The Star Wars", bo tak nazywał się znany współcześnie pierwszy gwiezdnowojenny film, Epizod IV: Nowa Nadzieja, George Lucas nie czuł się na tyle pewnie, aby przenieść do głównego scenariusza obrazu następujący wątek: Luke zostaje zaatakowany przez Tuskenów, zanim poznaje generała Bena Kenobiega, i przykuty do wielkiego obracającego się koła. Kenobi podchodzi do niego i wita się słowami:

- Dzień dobry!
- Co chcesz przez to powiedzieć? - pyta Luke. - Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
- Wszystko naraz - odpowiada Kenobi.

Jak widać, to bardzo zabawna kwestia; sęk w tym, że została ona zaczerpnięta, słowo w słowo z powieści "Hobbit" J.R.R. Tolkiena, który był w latach siedemdziesiątych na tyle poczytną lekturą, że Lucasowi ta kradzież na pewno nie uszłaby na sucho, toteż w czwartym szkicu scenariusza do "The Star Wars" już jej nie ma. Mimo to rozmowa wyjaśnia pochodzenie Kenobiego: jest galaktycznym Gandalfem. Czyżby?

Cofnijmy się nieco w przeszłość, do czasów pierwszej ,,krwawicy" George`a Lucasa nad filmem space fantasy, który miał ,,przygotować" dla białych kołnierzyków z Foxa, za pośrednictwem którego pomiędzy nim - Wytwórnią Filmową, a firmą Lucasa narodziła się jedna z najbardziej wyjątkowych i lukratywnych umów - powiedzmy dla obu stron - w dziejach przemysłu kinowego. Gdy w 1973 roku Tolkien zmarł, Lucas siadał do pracy nad pierwszym szkicem scenariusza "The Star Wars". Książki o Śródziemiu osiągały wówczas szczyty popularności. Pomiędzy twórczością obydwu pisarzy istnieje zaskakująco wiele podobieństw, zwłaszcza w zakresie obsady wielu szkiców Gwiezdnych Wojen oraz powieści Tolkiena z cyklu "Władca Pierścieni". Obydwie są pełne dziwnych stworzeń, bełkoczących w skrupulatnie wymyślonych językach. Artoo i Threepio to Frodo i Sam - niewinni wędrowcy, którzy niosą bądź to skradzione taśmy z danymi, bądź Jedyny Pierścień. Gwiazda Śmierci, piekielna machina wojenna, to Mordor, gdzie nasze droidy-Hobbity są zmuszone się udać. Szturmowcy to orkowie. Wielki Moff Tarkin, obecnie po stronie zła, jest sobowtórem Sarumana. Darth Vader, Mroczny Lord Sith, to Sauron, Mroczny Lord Mordoru. Gandalf-Kenobi z magicznym mieczem ostatecznie poświęca się, aby powrócić w nieco zmienionej i bardziej magicznej postaci.

Było coś jeszcze, pewna książka, która majaczyła w głowie Lucasa podczas pisania poszczególnych wersji scenariusza, i którą często wspominał później w wywiadach: "Opowieści o mocy" Carlosa Castanedy, część domniemanej serii autobiograficznej o tym, jak autor zdobył czarnoksięskie moce. Relacja między Luke`em i Benem odbija się echem od opisywanej przez Castanedę relacji z mistykiem z plemienia Yaqui, którego nazywał imieniem Don Juan.

Warto zwrócić uwagę również na postać Hana Solo, który w trzecim szkicu scenariuszado "The Star Wars" stał się kimś na miarę ,,pełnoprawnego kosmicznego pirata". Ponoć ta wersja Solo przypominała Francisa Forda Coppolę: Han jawił się jako czarujący handlarz, który potrafi wszystko załatwić słowami, ot idealne tło dla Luke`a. Dynamika gatunku space fantasy (Ach, ten wciągający świat umiejscowiony w kosmosie), jakim jest po części pierwszy film w dziejach Sagi Star Wars, zawdzięcza, o czym warto pamiętać, inspiracjom Lucasa postacią FLasha Gordona (staremu Uniwersum Fantastycznemu tak nazwanemu również) - i to tej postaci okolicy lat 40-tych XX wieku.

Podsumowując niniejszy wywód w materii budowania całej specyfiki, i jako pierwszego filmu Sagi Star Wars z 1977 roku, i jako fenomenu kulturowego i również złożonego gatunku filmowego, Gwiezdnych Wojen, dodam tylko jeszcze, że sam Mark Hamill wspominał, jak George Lucas rozmyślał nad tym, aby "The Star Wars" było innym filmem, niż tym jakim go widzieliśmy: miał być to pomysł w stylu filmowej opowieści, jak z "Kronik Whillów", w której cały film byłby historią opowiadaną dziecku Wookie przez jego matkę. Może i dobrze, że ten pomysł nie ujrzał światła dziennego.

(źródło: "Gwiezdne Wojny. Jak podbiły Wszechświat?"; Chris Taylor; Znak Horyzont)

LINK
  • Re: Gwiezdne Wojny i Władca Pierścieni i inne lucasowskie inspiracje

    AJ73 2020-07-07 22:28:33

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Ponda EVIL Tower

    To są zbyt proste analogie, by w ten sposób porównywać SW do Lotr`a, tak jak to napisałeś. W ten sposób można przykładowo postawić "Smerfów" obok Lotr`a pisząc - see, tu przecież też jest Gargamel Sauron
    To tak nie działa

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..