,,Bąbelek, Bąbelek, co z ciebie wyrośnie..." Nie ma to tamto, maluch, który dla "The Mandalorian" jest świetnym narzędziem wzmacniającym jego narrację, będzie niesamowicie potężnym w Mocy jej użytkownikiem. Ale kiedy tak dojrzeje, tego nie wiemy; nie wiemy jak szybko dojrzewa biologicznie, jak szybko jego gatunek się starzeje. Na pewno bobas przeżyje naszego Mando.
Co istotne, postać Baby Yody, sądzę, jest ukoronowaniem naturalnego i instynktownego rozumienia w "Uniwersum Star Wars" tego czym jest Moc - że istnieje coś/ktoś, kto, tak jak Baby Yoda, nie dość, że nie wie za bardzo co się dookoła jego jestestwa dzieje, i nie ma przy tym rozwiniętej świadomości poruszania się w czasie i przestrzeni, czyli tego co oznacza cały ten świat, który go otacza - co pozwoliłoby mu na świadome skorzystanie z energii tkanki Mocy będącej wszędzie - to i tak wychodzi na to, że Baby Yoda zostaje tak z tą swoją potęgą w Mocy przedstawiony, że nie musi uczyć się całe lata jak mistrzowie Jedi, aby wyciągać z Mocy całą jej wszechprzenikającą siłę. Ona w nim jest, on jest dzieckiem Mocy, jej wybrańcem, czyż nie?
Prawdopodobnie nasz słodziachny zielony gnomik nie bardzo wie, co robi używając Mocy. To i wszystko pozostałe, co wymieniłem odnośnie jego nadnaturalnych umiejętności (zapewne znajdzie się tych jego niezwykłych cech jeszcze więcej), wskazuje na całkiem możliwą niewyobrażalną potęgę w Mocy Bąbelka w wieku dorosłym. Błyskawice Imperatora i cała ta Burza Mocy nad Exegolem, mogą się chować pod dywan przy właściwie rozwiniętej umiejętności łączenia się z Mocą i korzystania z niej przez szanownego ,,dzidzię Bąbelka". Nie wnikając w głębszą analizę odcinków 7 i 8 pierwszego sezonu "The Mandalorian", postawię im ocenę: 9,5/10. Cały sezon zaś poddaję krytyce o wartości: 9/10. Jedyny minus idzie za długość odcinków. Reszta to już poziom mistrzowski praktycznie w każdej warstwie produkcji serialu.