TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Świat komiksu

Komiksowe wspomnienia

Kasis 2019-03-06 13:42:39

Kasis

avek

Rejestracja: 2005-09-08

Ostatnia wizyta: 2024-11-21

Skąd: Rzeszów

Niedawno zauważyłam, że na twitterze ludzie wypisywali swoje „komiksowe DNA” (przy hasztagu #ComicBookDNA). Założenie było takie, żeby podawali swój pierwszy przeczytany komiks, ten który ich naprawdę wciągnął w komiksy itp. Akurat w tym samym czasie mój trzyletni syn „przeczytał” z promilem swój pierwszy komiks od deski do deski. I jedno z drugim pchnęło mnie w objęcia komiksowych wspomnień i zapoczątkowało (kolejny raz ) rozmowy o naszych komiksowych początkach z promilem. Pomyślałam, że Waszych historii też z chęcią posłucham.

----

Osobiście nie pamiętam pierwszego komiksu, który przeczytałam lub został mi przeczytany. Komiksy do mojego domu znosił tata, który sam interesował się szeroko pojmowaną fantastyką i przynajmniej część z tych, które kupował dla mnie, sam czytał (a może i wszystkie, nie jestem pewna).

Moje pierwsze komiksowe wspomnienie pochodzi z czasów jak miałam jakieś 5 lat i nie umiałam jeszcze czytać. Tata wrócił do domu, zapewne z pracy i wręczył mi komiks z serii „Kajko i Kokosz”. Wydaje mi się, że to był albo „Cudowny lek” albo „Woje Mirmiła”. Choć prędzej chyba ten drugi. Położyłam się na dywanie w dużym pokoju i studiowałam bardzo uważnie kadr po kadrze.

Natomiast drugie takie wyraźne wspomnienie to już początek podstawówki, chyba 1 klasa. Nasza nauczycielka wymagała, żebyśmy każdego dnia czytali na głos pod nadzorem rodzica przez 10 czy 15 minut, co rodzic miał udokumentować wpisując się w zeszycie (z informacją co i ile czytaliśmy). I pamiętam bardzo dobrze jak razem z tatą siedziałam na łóżku w moim pokoju i ćwiczyłam czytanie na albumie „Gwiezdne dziecko” z serii o Thorgalu.

Myślę, że właśnie jeden z tomów, z którejś z dwóch powyższych serii był moim pierwszym samodzielnie przeczytanym komiksem. Jako faktycznie jedne z pierwszych kojarzę zwłaszcza ww. „Cudowny lek” i „Woje Mirmiła” oraz thorgalowe: „Wyspę wśród lodów”, „Łucznicy” i „Gwiezdne dziecko”.
Poza tym jako małe dziecko czytałam inne tomy z tych serii oraz „Kajka i Koka”, „Jonkę, Jonka i Kleksa”, niektóre komiksy Baranowskiego, coś z „Tytusa, Romka i A’Tomka”, ogólnie co było w domu. Te pierwsze komiksy to chyba wszystko zasługa mojego taty, który przynosił je z wypadów do księgarń i kiosków. Na własną rękę (umowa z babcią o finansowanie ) kupowałam też „Mickey Mouse” i „Kaczora Donalda”. Oczywiście pojawiały się też inne, pojedyncze numery, a to jakiś Alf, a to Spider-Man, coś Wróblewskiego, coś Disneya.

To co charakteryzowało ten pierwszy okres czytania komiksów to trochę ograniczony do nich dostęp. Na moim osiedlu, z punktu widzenia małego dziecka dość oddalonym od centrum, nie było księgarni, ani biblioteki innej niż ta szkolna. Byłam zależna głównie od tego co dostałam od innych. W szkolnej bibliotece nie było tego dużo, ale pamiętam jak wielokrotnie pożyczałam m.in. „Figurki z Tilos” czy te z serii „Ekspedycja”. Drugim takim źródłem był wtedy dla mnie troszkę starszy kuzyn. Lubiłam podczas wizyt u rodziny zostawać na noc u jego rodziców zamiast u którejś babci, bo wtedy mogłam dłużej czytać jego komiksy. A miał takie, których ja nie miałam, jak wszystkie Asteriksy czy niektóre Christy i czego zazdrościłam mu chyba najbardziej te albumy z serii Thorgal, które opowiadały o wyprawie do Krainy Qa.

Druga rzecz jeśli chodzi o te pierwsze komiksy, to wydaje mi się, że na niektóre byłam za młoda jak je czytałam Szperałam po Fantastykach ojca w poszukiwaniu komiksów i czasami niewiele z nich rozumiałam. Nie mówiąc już o niektórych scenach z Kriss de Valnor z Thorgala, z którymi zapoznałam się jako kilkulatka

Jako nastolatka miałam łatwiej, a już od momentu jak poznałam innych fanów Star Wars (w tym fanów komiksów) i zaczęłam chodzić na spotkania Rzeszowskiej Akademii Komiksu, świat komiksów bardzo się dla mnie rozrósł. Po pierwsze poznawałam nowe tytuły, autorów, po drugie ludzi, którzy mogli mi pożyczać różne tytuły, a po trzecie zaczęłam chadzać na Podkarpackie Spotkania z Komiksem i znosić z nich wygrane komiksy. To były czasy gdy rynek komiksów w Polsce zaczął się rozrastać. W tamtych czasach problemem komiksowym stały się finanse. A jak finanse przestały być problemem to zaczęło brakować czasu na czytanie Życie.

Mam oczywiście dużo innych wspomnień związanych z komiksami, ale na razie chcę posłuchać jak wy zaczynaliście przygodę z tym medium.

LINK
  • Re: Komiksowe wspomnienia

    Mossar 2019-03-06 13:56:04

    Mossar

    avek

    Rejestracja: 2015-06-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd:

    Ja tak naprawdę byłem komiksowym ignorantem aż do słynnej listy Szedała. Z dużą rezerwą podszedłem do proponowanych przez niego Republiców, ale okazało się, że wsiąkłem na dobre.

    Zacząłem od Jedi Council: Acts of War - już wtedy mi się spodobało, ale pamiętam, że trochę się męczyłem. Nie byłem przyzwyczajony do czytania komiksów. Tak naprawdę wsiąkłem w ten świat dopiero po przeczytaniu komiksu o Ki Adi Mundim. Śmieszny komiks na początek "kariery" komiksowej, bo nie jest takim klasycznym komiksem o Kenobim, Anakinie czy Quinlanie tylko dosyć specyficzną, humorystyczną opowieścią o różnych dziwnych ludziach na Cerei.

    Ale uśmiałem się mocno i od tego momentu leciałem już z Republicami i kolejnymi komiksami równo.

    Mimo wszystko uznałbym Acts of War jako taki początek tej przygody. Doskonale pamiętam co tam się działo i ciągle mam w głowie Gietta, który na placu grał z Obim w cztery kubki

    LINK
    • Re: Komiksowe wspomnienia

      Kasis 2019-03-07 13:39:20

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Rzeszów

      Mossar napisał:
      (...) ale pamiętam, że trochę się męczyłem. Nie byłem przyzwyczajony do czytania komiksów.


      Ha. Usłyszałam kiedyś, od osoby zajmującej się komiksami zawodowo, że dorosłym, którzy w dzieciństwie nie czytali komiksów jest trudniej w to wejść niż małym dzieciom. Ponoć dzieci jakoś intuicyjnie od razu ogarniają obrazek z dymkiem, a dorośli nie wiedzą czy najpierw oglądać obrazek czy czytać tekst. Faktem jest, że moja mama wspomina, że jak zmuszałam ją do czytania mi komiksów to miałam potem pretensje, że w złej kolejności dymki czyta

      LINK
      • Re: Komiksowe wspomnienia

        Mossar 2019-03-07 14:17:26

        Mossar

        avek

        Rejestracja: 2015-06-12

        Ostatnia wizyta: 2024-11-17

        Skąd:

        Ja czytałem w dzieciństwie Giganty, czasem jakieś takie typowe paski z czasopism dla dzieci, ale nie uznałbym tego za jakiś ważny moment w moim życiu komiksowym, bo było to sporadyczne i nie przywiązywałem do tego wagi. A potem na ok. 12 lat zupełnie olałem komiksy i nie rozumiałem tego świata. Rzeczywiście możesz mieć rację z tymi dymkami/obrazkami, bo trochę nie potrafiłem złapać tego flow. Nie do końca wiedziałem w jakiej kolejności czytać dymki, które sekcje czytać w pierwszej kolejności, itd. Poza tym byłem przyzwyczajony do książek, a tempo w komiksach jest jednak szybsze.

        Poza tym pamiętam, że tak do 2017 roku wydawało mi się, że w komiksach Star Wars (niezależnie czy Legendy czy NK) nic ważnego się nie dzieje, ważne rzeczy tylko w książkach. Generalnie mocno się pomyliłem, ale w przypadku Nowego Kanonu moja pomyłka była jeszcze większa, bo akurat niektóre komiksy NK są dosyć istotne (Vader Soule`a, Shattered Empire, Kanan, Poe, Captain Phasma), natomiast książki NK są jeszcze bardziej zachowawcze niż komiksy. No może poza Aftermath i Bloodline.

        LINK
  • cóż..

    Burzol 2019-03-06 16:20:14

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Poznań

    Ja nawet wziąłem udział w tej akcji, oto moje #ComicBookDNA: https://twitter.com/Burzol/status/1097242464191172608

    I nie jest to żadnym nadużyciem, gdyby nie komiksy, szczególnie właśnie Tytusy, Asteriksy i Donaldy, w życiu bym nie umiał czytać.
    Nie potrafię powiedzieć precyzyjnie od czego się zaczęło, ale prawdopodobnie od Tytusa Romka i Atomka. Najważniejszy był chyba ten geniusz absurdalności pomysłów Papcio Chmiela, a o czym szalonym by nie pisał, to czuć było przygodę w tych opowieściach. Ile o życiu się dowiedziałem, wiem, że jak się pomaluje zbyt dużo razy ściany to się pokój zmniejsza, a jedna chwila to są dwa momenty . Generalnie w Tytusach znalazłem znakomitą przygodę. Tytusy miałem wszystkie, a że pojawiały się w latach 90 nowe, to i czytałem zeszyty premierowe. Choć pamiętam, że był jakiś jeden tom, który moi rodzice schowali, bo stwierdzili, że treść była nieodpowiednia dla dziecka. Nie przypominam sobie dlaczego.
    Asteriks i Obelix to z kolei bardziej opowieści sensacyjne, są jak serial proceduralny, ale też z dużą ilością humoru. Od nich też nie sposób mi się było oderwać, i zawsze byłem ciekaw w jaki sposób tym razem Galowie wykiwają Rzymian.
    Gdzieś tam też przewijali się "Kajko i Kokosz", a nawet "Kajtek i Koko". Miałem też dwa komiksy z Kleksem. Mieli mój szacunek, ale byli daleko w tyle za Harcerzami i Galami.

    No, ale dosyć szybko zaczął pojawiać się Disney. Donald i Spółka to była moja ulubiona lektura. W każdej możliwej formie: późniejsze czasopismo Kaczor Donald z tymi dziwacznymi gadżetami (Mickey Mouse też przez jakieś momenty), a jeszcze później Giganty. Chciałem mieć i czytać wszystko. Jestem przekonany, że zdecydowana większość poczucia humoru, jakie mam w sobie, wytworzyła się poprzez czytanie Kaczora Donalda. Szczególnie te żarty słowne i inne "ja cię kwaczę" rzeczy. Z komiksów kaczorowych najbardziej lubiłem (jak się okazało teraz, gdy zacząłem się przyglądać różnym twórcom) te rysowane przez Włochów i Duńczyków, były nowsze, miały swój niepowtarzalny styl i naprawdę dobrze się je czytał...i w sumie gdy sięgnąć po nie dzisiaj, nadal dobrze się je czyta.

    A potem zacząłem czytać Pana Samochodzika, albo Tomka, i jakoś tak komiksy zaczęły się oddalać. No i zajęty byłem oglądaniem "Drużyny A" w telewizji.

    Nigdy nie dotarłem do Thorgala. To znaczy miałem jeden tom, ale nie rozumiałem nic. Jak teraz szukam to to był tom "Ponad krainą cieni", zupełnie niedobre na początek. Nie zachęciło mnie to do fantasy.

    Nigdy też nie dotarłem do prawdziwych supebohaterów. Era TM-Semic ominęła mnie niemal całkowicie...ale jakimś dziwnym zrządzeniem losu, naprawdę nie wiem w jaki sposób, wciągnąłem się w "Transformers", w pewnym momencie mama kupowała mi na bieżąco, a w antykwariatach szukałem pierwsze zeszyty i udało mi się całkiem sporą część serii mieć na papierze. Dobrze wspominam te komiksy i do dziś do nich wracam (nawet udało mi się uzbierać całą pierwszą serię po angielsku).

    Dopiero wczesne lata 2000 to był czas, kiedy byłem w stanie samemu kupić sobie jakieś komiksy, czy to komiksowe "Cienie Imperium", czy jakiś losowy komiks o superbohaterze, czyli "Kołczan" Kevina Smitha z Green Arrowem. Albo Inhumans z rysunkami Jae Lee, które pomimo znakomitej formy, jakoś nie lubię. Albo taki jeden dziwny zbiór czarno-białych komiksów z Batmanem. Starałem się zacząć poznawać komiksy.

    Na szczęście z prequelami Star Wars i regularnym czytaniem Republiców, potem erą cyfryzacji, Comixology (i innych form zdobywania cyfrowego komiksu) jestem w stanie dostać każdy komiks, jaki tylko sobie marzę. I teraz już staram się wiedzieć o każdym amerykańskim tytule, jaki się tylko w publikacji pojawia.

    LINK
    • Re: cóż..

      Kasis 2019-03-07 13:45:36

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Rzeszów

      -"I nie jest to żadnym nadużyciem, gdyby nie komiksy, szczególnie właśnie Tytusy, Asteriksy i Donaldy, w życiu bym nie umiał czytać."

      Pamiętam jak mój młodszy brat długo nie chciał sam czytać, tylko żeby mu czytano. Moi rodzice – gorliwi czytelnicy załamywali ręce, a ja powiedziałam – załatwię to. I na początek dałam bratu do samodzielnego czytania komiksy i się wciągnął, a potem już gładko przeskoczył na książki.
      Sama to uczyłam się równolegle i na książkach, i na komiksach.


      "(...)wiem, że jak się pomaluje zbyt dużo razy ściany to się pokój zmniejsza"

      Zawsze przy malowaniu mam to przed oczami
      W ogóle w wielu tych komiksach z tamtego okresu było mnóstwo zabawnego absurdu. Ale ja aż tak za Tytusami nie szalałam, jednak wolałam te wszystkie Kajki i Thorgale.


      „Donald i Spółka to była moja ulubiona lektura.”

      Też mam bardzo duży sentyment do tych pierwszych Kaczorów, które u nas wychodziły. I tylko jako dziecko żywiłam niezbyt ciepłe uczucia do dzieciaków, które w tamtejszych konkursach wygrywały udział w „LEGObraniu”. Ughh, a wysyłałam te zgłoszenia i wysyłałam i nic z tego


      "(...)"Ponad krainą cieni", zupełnie niedobre na początek. Nie zachęciło mnie to do fantasy."

      Faktycznie fatalny tom na początek Warto zaznaczyć, że w Thorgalu bardzo zgrabnie łączą się fantasy z s-f. Jakbyś kiedyś chciał dać Thorgalowi znowu szansę, to polecałabym przeczytać cykl: „Łucznicy”, „Kraina Qa”, „Oczy Tanatloca”, „Miasto zaginionego boga” i „Między ziemią a światłem” (ewentualnie poprzedzić to „Gwiezdnym dzieckiem” ze względu na powiązania). Przez wielu te albumy są uważane z najlepszy story arc w Thorgalu. Do tego polecałabym 2 oneshoty: „Alinoe” (w którym samego Thorgala prawie nie ma) oraz „Władca gór” (o podróżach w czasie).


      "Nigdy też nie dotarłem do prawdziwych supebohaterów."

      Jednym z pierwszych komiksów, które miałam był Superman (o ten: https://paradoks.net.pl/read/21428-superman-50-lat-recenzja) i jako dziecko pewnych rzeczy skumać nie mogłam (teraz już wiem, że album zawierał pocięte historie). Zbytnio mnie to do superbohaterów nie zachęciło. Nigdy się w tego typu komiksy nie wkręciłam, choć raz na jakiś czas coś przeczytałam.


      "I teraz już staram się wiedzieć o każdym amerykańskim tytule, jaki się tylko w publikacji pojawia."

      A ja to teraz jestem totalnie nie na czasie. Niektóre moje ulubione serie są tak przeze mnie zaniedbane, że po kilka tomów w folii jeszcze stoi :/ Dobrze chociaż, że promil pilnuje i kupuje kiedy wychodzą.

      LINK
  • na pewno

    bartoszcze 2019-03-06 16:37:14

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    nie uczyłem się czytać na komiksach, bo zrobiłem to zanim mi jakieś komiksy do rąk wpadły

    Nie jestem w stanie powiedzieć, od jakich komiksów zaczynałem, ale przypuszczam, że u starszego kuzyna i że były to zeszyty z kapitanem Żbikiem, może też Relaxy. A później zacząłem kupować Świat Młodych...

    Dziś nie mam pojęcia co w komiksach piszczy. Zerknę czasem tu czy tam, ale to nie mój świat.

    LINK
    • Re: na pewno

      Kasis 2019-03-07 13:46:25

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Rzeszów

      -Dziś nie mam pojęcia co w komiksach piszczy. Zerknę czasem tu czy tam, ale to nie mój świat.

      Może tak, ale komiksy to w sumie taka sama gama gatunków jak książki czy filmy. Wydaje mi się, że większość coś dla siebie może tam znaleźć. No chyba, że faktycznie totalnie nie leży komuś taka forma snucia opowieści.

      LINK
      • Re: na pewno

        bartoszcze 2019-03-07 16:34:18

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Dla mnie komiks to opowieść obrazkowa, ładnych zdań nie spodziewam się znaleźć Mogę pooglądać, bez uprzedzeń, ale oglądałem np. kiedyś jakiś komiksowy pomysł na Bonda i jednak meh (choć bondowskich książek też nie czytam). Zerknąłem też parę razy na komiksiki SW i cóż, nie przeszkadza mi że komuś się podobają

        LINK
  • FUNKY KOVAL

    HAL 9000 2019-03-06 17:15:37

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    Moje komiksowe DNA to FUNKY KOVAL

    Jeszcze bez kolorów i tylko kawałek, jeden z odcinków w miesięczniku Fantastyka.
    Środek historii, nie wiem o co chodzi i kto jest kto? Nie rozumiem zdania "I łopatka od turbiny w lewym płucu" (cytuję z pamięci, może to było prawe płuco XD).

    Do dzisiaj uważam, że nie powinno być komiksów robionych pod dzieci - mam na myśli warstwę wizualną, chociaż pomijając skrajne przypadki przemocy i seksu to fabułę też bym zostawił "dorosłą".
    Równolegle miałem do czynienia z Tytusem, Klosem, Żbikiem czy Kwapiszonem ale to FUNKY KOVAL wywołał efekt WOW, podobnie zresztą jak w kinie ROTJ

    LINK
    • Re: FUNKY KOVAL

      HAL 9000 2019-03-06 22:48:01

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      To było prawe płuco ❤️ Brendy Lear ❤️ - sprawdziłem
      https://i.pinimg.com/736x/5b/0f/a5/5b0fa5ca8b51e8b4016da45f1e5492fd--pop-art-manga.jpg

      LINK
    • Re: FUNKY KOVAL

      Burzol 2019-03-07 13:43:41

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Poznań

      HAL 9000 napisał:
      Do dzisiaj uważam, że nie powinno być komiksów robionych pod dzieci - mam na myśli warstwę wizualną, chociaż pomijając skrajne przypadki przemocy i seksu to fabułę też bym zostawił "dorosłą".
      -----------------------
      W jakim sensie, bo nie rozumiem? Że dzieci nie powinny czytać komiksów? Nie powinno być komiksów skierowanych do dzieci?

      LINK
    • Re: FUNKY KOVAL

      Kasis 2019-03-07 13:50:04

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Rzeszów

      Tak samo jak Burzol nie do końca zrozumiałam o co chodzi z tymi komiksami i dziećmi. Że jak poważniejsza tematyka, czy więcej akcji i seksu, to nie dopasowywać do dzieci tylko od razu kierować do dorosłego?

      LINK
      • Re: FUNKY KOVAL

        HAL 9000 2019-03-07 17:17:20

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        Burzol i Kasis >

        Do dzisiaj uważam, że nie powinno być komiksów robionych pod dzieci - mam na myśli warstwę wizualną, chociaż pomijając skrajne przypadki przemocy i seksu to fabułę też bym zostawił "dorosłą".

        Najkrótsze i najszybsze tłumaczenie to:
        Dzieci powinny czytać komiksy "dorosłe" czyli normalne.

        Uważam że nie powinno się traktować dzieci jak odbiorcy "gorszego sortu", "drugiej kategorii" itp.
        Wiadomo że dziecku nie damy komiksu "dla dorosłych" czyli +18.

        Generalnie chodzi mi o to żeby dzieci od najmłodszych lat obcowały ze sztuką na najwyższym poziomie a nie jakimś infantylnym chłamem, makabrycznie niestarannie wykonanym - dziecko które potrafi już czytać, bez problemów odróżni produkt dobrej jakości od popeliny a wówczas jest szansa na podtrzymanie zainteresowania albo nawet rozwój w kierunkach plastycznych.

        Fabuła też nie musi być od razu całkowicie klarowna dla dzieciaka - niech dorasta z tym komiksem (Ja nie miałem pojęcia co to jest "łopatka od turbiny").
        Poznałem nowe słowa czytając np. Valeriana "Kosmiczne fanaberie". Co to są fanaberie?

        LINK
  • Thorgal - Kraina Qa

    mkn 2019-03-06 18:04:37

    mkn

    avek

    Rejestracja: 2015-12-26

    Ostatnia wizyta: 2024-10-17

    Skąd: Wlkp

    Czytało się za najmłodszych lat Tytusy, Kajki, Nerwosolki itd. ale dopiero Thorgal mnie zmasakrował. Przeczytałem ten zeszyt niezliczoną ilość razy. Ten zaszlachtowany przewodnik na końcu, jak ja chciałem wiedzieć co było dalej, ale nie miałem dojścia do kolejnych tomów. Nie miałem też pojęcia co działo się we wcześniejszych zeszytach, ale ta cała tajemniczość i konieczność dopowiedzenia sobie samemu wielu rzeczy miała swój urok i magię. Od tego zaczęła się moja fascynacja komiksami, która trwa to dziś.

    Niestety mój młody ma wywalone na komiksy. Próbowałem pokazywać, proponować, ale na razie nie podłapał bakcyla. Nowe wydania Thorgali leżą w szafie i czekają cierpliwie na swoją szansę, może wkrótce zachwycą go tak samo jak mnie dawno temu.

    LINK
    • Re: Thorgal - Kraina Qa

      Kasis 2019-03-07 13:48:29

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Rzeszów

      Przez ten temat nabrałam ochoty na odświeżenie tej historii z Krainą Qa.

      "Niestety mój młody ma wywalone na komiksy. Próbowałem pokazywać, proponować, ale na razie nie podłapał bakcyla."

      A ile ma lat? Ja mam nadzieję, że problemem będzie raczej „na ten komiks musisz jeszcze poczekać”, ponieważ mamy sporo tych teoretycznie tylko dla dorosłych. Na razie interesuje go szafka z komiksami i czasami wywleka z niej jakiś album, który chce oglądać. Mam nadzieję, że się uda :]

      LINK
      • Re: Thorgal - Kraina Qa

        mkn 2019-03-07 15:34:11

        mkn

        avek

        Rejestracja: 2015-12-26

        Ostatnia wizyta: 2024-10-17

        Skąd: Wlkp

        5 lat. Mam trochę obawy, że czasy się zmieniły i w jego przypadku komiks i książka przegra z filmami, serialami, bajkami czy grami planszowymi i komputerowymi. Nic na siłę, niech sobie wybierze co mu się podoba.

        LINK
    • Re: Thorgal - Kraina Qa

      HAL 9000 2019-03-10 20:33:17

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      -Nie miałem też pojęcia co działo się we wcześniejszych zeszytach, ale ta cała tajemniczość i konieczność dopowiedzenia sobie samemu wielu rzeczy miała swój urok i magię.

      Dokładnie, młodzi tego nie rozumieją
      A takie sytuacje niesamowicie rozwijają wyobraźnię no i są magiczne właśnie. Tęsknię za tym i nawet poważnie zastanawiam się czy nie zacząć czegoś nowego czytać/oglądać od środka lub końca

      LINK
  • A ja...

    Jacek112 2019-03-06 18:30:36

    Jacek112

    avek

    Rejestracja: 2012-04-03

    Ostatnia wizyta: 2024-11-18

    Skąd:

    Zacząłem od Star Wars Komiks 2/2010, który kupiła mi babcia . Miałem wtedy około 9 lat, wcześniej raczej żadnych komiksów nie czytałem (no może jakiegoś pojedynczego Kaczora Donalda czy coś w tym stylu). Potem dziadkowie kupowali mi kolejne numery (w sumie tak zostało po dzień dzisiejszy ). Miałem też okres na wypożyczanie Gigantów z biblioteki, całkiem przyjemnie się to czytało. Innych serii w ogóle nie znam, jakoś mnie do tego nie ciągnie. Tak bdw chętnie zobaczyłbym nową serię tanich, cieńszych komiksów Legend Star Wars ukazujących się co miesiąc.

    LINK
  • No ba

    Darth Ponda 2019-03-06 20:22:15

    Darth Ponda

    avek

    Rejestracja: 2014-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-11-19

    Skąd: Olsztyn

    Ja doskonalę pamiętam swój pierwszy komiks, a właściwie dwa komiksy. Chodzi o SWK 9/2009 (W nieznane i Być Bobą Fettem) oraz Wydanie Specjalne 2/2009 (Biggs Darklighter - Bohater Rebelii). Do dziś nie rozumiem skąd je brałem w takiej kolejności, trzecia była Bitwa o Jabiim, czyli jeden numer Wydania specjalnego wcześniej, i Stare rany w SWK 4/2010. Przy czym później zebrałem poprzednie komiksy z tego roku.
    I w dużej mierze to dzięki temu znalazłem się tutaj - fanostwo pogłębione czyli zadanie wykonane, no i trzeba było gdzieś śledzić kiedy kolejny komiks żeby nie przegapić. Więc zaglądałem tu dla komiksów, TCW i w nadziei na nowego Battlefronta, który nie powstał. Ale powstał inny.

    LINK
  • Re: Komiksowe wspomnienia

    rebelyell 2019-03-06 21:43:55

    rebelyell

    avek

    Rejestracja: 2009-12-01

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Kovir

    Nie pamiętam dokładnie który komiks był moim pierwszym przeczytanym, bo było to w czasach, gdy uczyłem się czytać, albowiem gdyż moi rodzice wpadli na taki pomysł dodatkowej zachęty do nauki samodzielnego studiowania literek - wcześniej bowiem bywali zmuszani przeze mnie do czytania mi baśni wszelakich itp.
    Wśród podejrzanych są: "Kajko i Kokosz", "Tytus, Romek i A`tomek", "Asterix i Obelix" lub któryś z Marveli ("Spider-man" albo "Punisher"), bo tych pozycji (oraz DC, ale to na bank było już po zapoznaniu się z Marvelem) miałem najwięcej, ale zdarzały się pojedyncze komiksy, jak Funky Koval, czy Thorgal ("Łucznicy"! też chyba byłem wtedy na to za młody ) oraz jeszcze niejeden, który wyleciał mi z pamięci, bo gdy tylko wybierałem się z rodzicami do sklepu, to nigdy nie chciałem żadnych słodyczy ani zabawek, tylko wyszukiwałem jakiś komiks i patrzyłem wzrokiem Kota ze Shreka w niemej prośbie o pozwolenie wybrania sobie chociaż jednego numeru Akurat załapałem się na rozkwit TM-Semic, można powiedzieć, że idealnie wstrzeliłem się czasowo, bo okres mojego największego zainteresowania komiksem pokrył się z ich obecnością na rynku, a gdy przeniosłem zainteresowania na inne dziedziny (m.in. zafascynowały mnie "Gwiezdne wojny" i komiksowo załapało się jeszcze "Dark Empire")...upadli...przypadek?

    LINK
    • PS.

      rebelyell 2019-03-17 22:55:55

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Kovir

      Przypomniał mi się jeszcze jeden komiks, który czytałem milion razy jako dzieciak, a z którego autor (Grzegorz Rosiński) chyba nie jest zbyt dumny, mianowicie "Od Walii do Brazylii" - ale mnie się bardzo podobał, bo od niego zacząłem zgłębiać historię piłki nożnej oraz (zaraz po Żółwiach Ninja) był jedną z moich pierwszy inspiracji rysunkowych

      LINK
  • Tytus, Romek i A`Tomek

    SW-Yogurt 2019-03-06 23:46:05

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Wrocek

    Oczywiście, że "Tytus, Romek i A`Tomek" księga I, wydanie pewnie IV. Do dziś mam jego szczątki. Strasznie mnie wq.* (choć pewnie wtedy raczej złościło), że nie miałem księgi II. Z trzecią i kolejnymi nie było problemu, ale ta II...
    Reszty grzechów nie pamiętam (Żbiki, Klosy, Kajki, ŚM, Relax itp.).

    Ominęły mnie całkowicie produkty firmy na D., chyba, że jako wkładki do gumek. ~

    LINK
  • Świat Mlodych i Kloss

    Finster Vater 2019-03-07 02:32:53

    Finster Vater

    avek

    Rejestracja: 2016-04-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Kazamaty Alkazaru

    Generalnie to komiksy drukowane na ostatniej stronie "Świata Młodych" - gdzie były Tytusy, Kleks, Kajko i czasami takie perełki jak Valerian, potem "Kapitan Kloss" (miałem komplet i chyba gdzieś jeszcze jest w dobrym stanie - były dwa zeszyty ktorych nie sfilmowano), Tytus w zeszytach (też chyba mam pierwsze X ksiąg) i komiksy SF "Alfa". Też pewnie gdzieś leżą.

    LINK
  • Dokładnie

    Krogulec 2019-03-07 04:05:37

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Szczecin

    pierwszy poważny komiks to na 100% był 1997 rok i Mroczne Imperium wydane wtedy w Polsce po raz pierwszy. To był mój pierwszy komiks (nie licząc Kaczora Donalda i Gigantów, a także historii Sknerusa McKwacza, którą nadal gdzieś mam, które jako dzieciak pochłaniałem w olbrzymich ilościach, podobnie różne komiksy z gazety Cartoon Network, czy Tytusy...) i czytałem go dziesiątki razy, ale nie powiedziałbym że wsiąkłem przez niego w komiksy. Raczej traktowałem je jako fajne uzupełnienie wiedzy o Star Wars. Filmy i książki zawsze miały jednak pierwszeństwo. Tak więc czytałem do przejęcia przez Disneya praktycznie wszystkie komiksy Star Wars...

    Ale tak na poważniej w komiksy wpadłem przez Usagiego Yojimbo. Było to gdzieś około roku 2001, kiedy Egmont wydał "Daisho". Do tej pory jest to jedyny komiks, który stale kupuję. Poza Usagim czytałem dużo komiksów, ale głównie niezależne, te z KŚK, różne europejskie i trochę mangowej klasyki, ale komiksy nigdy nie były dla mnie jakimś głównym medium, co nie zmienia faktu, że dzięki Stanowi Sakai dotarłem potem do klasyków jak Eisner i innych i potrafię to medium docenić. Nie jestem wielkim fanem, ale lubię też Thorgala, Sin City, Umbrella Academy, El Gaucho, Krzyk Ludu, Persepolis... A od samego Stana udało mi się wysępić plakat z autografem

    LINK
    • Re: Dokładnie

      Burzol 2019-03-07 13:46:05

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Poznań

      Zapomniałem o Usagim Yojimbo Ja w okolicach liceum pożyczałem od kolegi komiksy z tym królikiem, wciągnąłem się na tyle, że wkrótce sam zacząłem zbierać swoje. I nawet udało mi się dostać autograf z rysunkiem Usagiego od Stana Sakai, gdy był w Poznaniu. Przepiękne te komiksy były, i choć przy 30 tomach można już dostrzec pewne powtórzenia, to jednak nadal utrzymują świetny poziom.

      LINK
  • Komiksy

    Louie 2019-03-07 14:13:54

    Louie

    avek

    Rejestracja: 2003-12-17

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd:

    Były od zawsze w moim życiu. Zaczęło się od Kaczora Donalda, którego uwielbiałem, byl kupowany co tydzień. Chyba miałem wtedy z 4-5 lat, na tym uczyłem się czytać. Od kuzynki dostałem 10 tomów Giganta z roku 1997, mam je do dziś. Są skatowane do granic możliwości. Później jeszcze bardzo długo kupowalem Giganty, mam do dziś ok. 100 tomów. Kaczorów też miałem multum, ale niestety za łatwo się to niszczyło. Dziś nawet nie wiem, gdzie się to podziało. Szkoda.

    Potem w podstawówce, w pierwszych latach, z biblioteki wypożyczane takie klasyki jak "Kajko i Kokosz", "Tytus, Romek i A`Tomek", "Asterix i Obelix". Bardzo miło wspominam, chociaż nie powiem, że porwało mnie to jakoś mocno. Jakoś w podobnym okresie wychodziło czasopismo "Gwiezdne wojny komiks" - pierwsze spotkanie z SW w formie komiksowej było dla mnie bardzo pięknym doświadczeniem. Zbierałem w tamtym okresie również komiksy z Pokemonów (bodajże to była adaptacja "Pokemon: Film pierwszy"). Niestety na pewnym etapie życia uznałem, że już nie lubie Pokemonów i wyrzuciłem całą kolekcje. Debil ze mnie był.

    I tutaj dochodzimy do momentu, w którym kolega pożyczył mi "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". Trzecia klasa podstawówki. Coś pięknego, jaki ja byłem zachwycony tym komiksem. Po latach kupiłem i do dziś uważam, ze jest to jeden z najpiękniejszych i najlepszych komiksów z jakim się zapoznałem.

    Potem powoli zacząłem czytać więcej SW. Początki, poza wspomnianym GW Komiks, to zakupiony za jakieś śmieszne kwoty (w Lewiatanie ) komplet "Dziedzica Imperium". Nie znałem książki i był to, bez jej lektury, ciężkostrawny produkt, ale i tak byłem zachwycony. W podobnym okresie zaciągałem z eDonkey komiksy o Spider-Manie z TM Semic. Mega byłem wciągnięty w tę serię. Do dziś bardzo miło wspominam te komiksy.

    Z takich późniejszych ważniejszych wydarzeń z mojego komiksowego życia, to przesympatycznie wspominam, jak w 2008 roku, na fali TCW, Egmont postanowił wrócić do wydawania komiksów Star Wars. Pierwszego SW Komiksu nie mogłem się wprost doczekać - była to "Czystka", czyli komiks, ktory bardzo lubiłem. Kupiony w okolicznym saloniku prasowym, zamkniętym już niestety. Właścicielka zawsze mi odkładała nowy numer. Później pierwszy TPB, czyli "Legacy: Broken". Dziś, kiedy co dwa tygodnie dostajemy kolejny tom z DeAgostini, to już nie robi takiego wrażenia, ale pamiętam, że na tamten okres byłem przeszczęśliwy z tego powodu.

    http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/11679#330037

    ^Tak w ramach wspominek. Krogulec mi wspomniał, że się zagalopowałem, ale na szczęście ówczesne "marzenie" się spełniło.

    LINK
  • Re: Komiksowe wspomnienia

    Slavek_8 2019-03-07 21:30:00

    Slavek_8

    avek

    Rejestracja: 2010-06-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-17

    Skąd:

    Dobry temat, taki nie za nostalgiczny...

    Ja zaczynałem od klasyka starszego niż sam Superman, czyli Koziołka Matołka. Wydanie chyba z 1990, czyli zapewne kupione przez rodziców tuż przed bądź tuż po moim urodzeniu i chomikowane do czasu, aż zacząłem ogarniać. Właściwie nie pamiętam czasów, kiedy nie znałem komiksów - na Koziołku uczyłem się czytać, a w wieku 4-5 już sam rozszyfrowywałem paski z magazynu "Ciuchcia". Potem Kaczory Donaldy, trochę dziwnych komiksów z magazynów popularnonaukowych dla dzieci, jakieś Asteriksy z Obeliksami... co się nasunęło, to brałem.

    Natomiast jeśli chodzi o SW, to zacząłem stosunkowo późno: moim pierwszym komiksem SW był "Dziedzic Imperium 3", wydanie z 2002, już w czasach późnej podstawówki. To chyba w ogóle było pierwsze Expanded Universe z jakim miałem do czynienia - dopiero jakieś 2 lata później przeczytałem książkową trylogię Thrawna. Ale wtedy to już byłem na bieżąco, RotS zbliżało się wielkimi krokami, kupowałem Republicsy od Mandragory i zagłębiałem się w czeluście Sieci szukając u Honda zeszytów, które nie były wydane w Polsce.

    LINK
  • Pierwsze komiksy?

    Elendil 2019-03-12 11:27:14

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-18

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    Dobrze nie pamiętam, ale chyba był to jeden z tomów "Tytusa, Romka i A`Tomka". Wielkim fanem tej serii nigdy nie zostałem, ale kilka części za dzieciaka przeczytałem.

    Ale komiks, który jako pierwszy wywarł na mnie wielkie wrażenie, to oczywiście najwspanialsze, najgenialniejsze i jedyne takie "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". To tak fantastyczna opowieść, że trudno mi znaleźć do dziś coś lepszego (pewnie kwestia sentymentu).

    Niedawno zresztą pojawiło się nowe wydanie, w twardej oprawie, z jakimiś dodatkami. Już leży na półce, lektura jeszcze przede mną, ale na pewno do tego wrócę.
    Inna sprawa, że gdzieś zaginęło mi to stare wydanie

    LINK
  • teoretycznie

    Lord Bart 2019-03-13 00:29:27

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    nie powinienem nic pisać w tym temacie, bo to #ComicBookDNA nie jest moim. Komiks, który wciągnął mnie w komiksy. Jasne. Nie jestem i nie byłem nigdy wciągnięty w nie, ale temat widzi mi się generacyjnie, trochę jak Stranger Things. Bo czytam wasze wpisy i widzę dokładnie te same tytuły.
    To jest, że gdybym miał ze dwie godziny wolnego i miałbym wybrać książkę, kino, teatr, grę video i komiks, to zrobiłbym to w tej właśnie kolejności. A przy ostatnim i tak bym się zastanowił czy np. dwie godziny snu nie są bardziej produktywne. Nie żebym gardził, czy jakoś tak, ludzie którzy traktują tą formę literacką niepoważnie, podobnie jak granie, cóż - nie wiedzą co czynią. A jednak.

    Z drugiej strony mogę powiedzieć, że chyba dwa tytuły jakoś zaważyły na innych moich pasjach. Najważniejszym i niepodważalnym, nie mniej niemającym nic wspólnego z poprzednią, a także obecną, ulepszoną opinią o Disneyu, był Kaczor Donald.
    Po prostu, czy to w formie miesięcznika czy Gigantów (do dzisiaj pamiętam pierwszy numer SG, który dostałem to jak żyła złota, eureka i uczucia wtedy mi nieznane (orgazm ) razem wzięte), te historie, zarówno "życiowe", jak i z elementami fantasy, sci-fi, kryminału, westernu... przez tego nerwowego kaczora chciałem poznawać więcej tych smaków.
    A i gry dodawane - maestria. W czasach praktycznie bezkompowych Tomek Kołodziejczak z ekipą rozkręcał naprawdę kapitalne pomysły (co prawda podobne były w wersji oryginalnej, ale dzięki bogom Polacy wtedy nie olewali jeszcze takich dodatków) jak karciankę `Zbuduj swój Kaczogród`, coś co chwalił nawet sam Wiesław Rozłucki, czyli "Giełdę Kaczogrodu", w końcu IO zimowe i letnie, a także pewnie z okazji któryś MŚ
    http://grasowanie.eu/wp-content/uploads/sites/1/nggallery/kaczor-donald-2/Kaczor-Donald-10.jpg
    Jak wiecie pewnie poza kinem to piłka nożna jest moją największą pasją i mogę uczciwie powiedzieć, że Donald też się do niej przyłożył.


    Drugim tytułem, o nieco mniejszym znaczeniu i historii, ale jednak, był Asteriks. Gdzieś tam schowana między IIWŚ, mafią i Japonią samurajów, pasja do Rzymu narodziła się z dwóch pozycji: książki o nieznanym mi już tytule i nieznany autorze, opisującym przystępnym dla dzieciaka językiem Rzym za panowania ostatniego wielkiego cesarza, czyli Marka Aureliusza. Wszystkiego po trochu - historii, geografii, życia społeczno-politycznego, armii, religii, z pięknymi rysunkami, gdzie zawładnęła mną czerwień legionów i imperatorów.
    Drugą z nich był duet Goscinny-Uderzo, w tamtych czasach nie mogłem zrozumieć ich nazwisk, wydawały mi się takie dziwne, ale co wydawali? Przygody dzielnych Galów, z ostatniej niepodbitej wioski, Asteriksa i Obeliksa, tłukących właśnie tych Rzymian, których uwielbiałem, wyskakujących z sandałów po każdej celnej fandze w nos
    Magiczny napój, menhiry, Idefiks i dziczyzna. Miałem wszystkie numery z lat 90-tych, do tego VHSki z filmami, ale zawsze chciałem posmakować tego dzika, coś jak lasagna Garfielda. I pamiętam, że kiedyś pojechaliśmy na taki zjazd znajomych i po polowaniu wjechały na ruszt oprawione dziki. Czekałem na ten moment i... rozczarowałem się, bo chociaż smak był bardzo oryginalny, to mnie nie wziął tak jak tamte historie.


    Poza tym, chyba już kiedyś o tym pisałem w kontekście spadku po dziadkach, ale mój ojciec i wujek jako braci również zbierali i kolekcjonowali komiksy. Więc miałem możliwość zapoznania się z oryginałami PRLu takimi jak Kajko i Kokosz, fenomenalny Tytus, Romek i A`Tomek, dwóch kapitanów Żbik i Kloss, potem liznąłem Funky Kovala i oczywiście budującego namiętność do erpegowych historii Thorgala, pamiętam też Wiedźmina i może przez to "dzieło" tak późno zabrałem się za książki

    Sam z siebie kupowałem potem oczywiście Legendarne SW jak Dark Empire i Talesy oraz Batmana, mojego superbohatera. Do dziś pamiętam szokujący numer, w którym Bane łamał Bruce`a... czytałem i odkładałem, odkładałem i oglądałem tą scenę. Szok.


    To tak tyle. Później to gdzieś jakoś uciekło, jasne - kupowałem wydania zbiorcze zarówno dla SW, jak i chyba `Świat Komiksu`(??), czasem inne tytuły, ale to tak z doskoku. Więcej potem w necie, ale to też nie to. Myślę, że nigdy już nie wróci do mnie ta magia pierwszych tytułów, nie żałuję co prawda, ale wspomnienia mam naprawdę na +.

    LINK
  • Coś ode mnie...

    DARK HAUER 2019-03-17 22:41:06

    DARK HAUER

    avek

    Rejestracja: 2017-04-08

    Ostatnia wizyta: 2021-01-09

    Skąd: Chorzów

    To i ja dodam coś od siebie w tym temacie.
    Jak mnie pamięć nie myli to mój pierwszy komiks przeczytany to BATMAN wydanie specjalne 1/90 z adaptacją pierwszego filmu. Potem to już szło wszystko hurtem z tm-semic i egmontu. Takie były czasy że conajmniej połowa klasy czytała komiksy więc ludzie wymieniali się czym popadnie.
    Ach. Piękne to były lata. Magia tych comiesięcznych tytułów już nie powróci ale wspomnienia zostaną na zawsze w pamięci, no i w szafeczce.
    Nadal kupuję wiele komiksów i myślę, że to się nie zmieni, bo gdy ktoś za młodu się komiksami zarazi, to trudno potem z nich zrezygnować.
    Miałem wiele lat przerwy i to dzięki komiksom SW wróciłem do zbierania kolejnych tytułów i uzupełniania braków w kolekcji.
    NAJLEPSZA JAK DLA MNIE ROZRYWKA BEZ PRĄDU EVER!!!

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..