A więc! Na wstępię muszę zaznaczyć, że nie jestem jakimś wyjątkowo nienasyconym konsumentem mediów - być może nie widziałem wystarczająco dużo filmów i seriali w ostatnich latach, stąd moje następne twierdzenie może nie być do końca uprawnione. A brzmi ono tak: moim zdaniem Russian Doll 2 jest najdziwniejszym tworem filmowym ostatnich lat, który jeszcze jakimś cudem jest w stanie egzystować w sferze komercyjnej przeznaczonej dla masowego odbiorcy. Wiadomo, koneserzy i miłośnicy dziwactw zawsze znajdą jakieś ambitne twory, które niestety najczęściej są albo zapatrzone w siebie, albo szantażują widza emocjonalnie, albo są po prostu zupełnie absurdalne i niezrozumiałe w imię "sztuki i symbolizmu" (patrz surrealizm).
W sezonie drugim RD mamy jednakowoż do czynienia z całkiem sensowną historią z rozsądnymi założeniami, która rozwijając się sięga coraz odważniej do naprawdę zaawansowanych koncepcji z obszarów zbliżonych do mechaniki kwantowej, ostatecznie również delikatnie zahaczając o kwantowy mistycyzm i pytanie o rolę religii i duchowości w ludzkim żywocie. Brzmi to dziwnie i tak właśnie jest, można nawet od razu stwierdzić że serial bardzo ambitnie podejmuje się monumentalnego wyzwania. Ta właśnie ogromna ambicja niestety również trochę działa na niekorzyść całości, ponieważ twórcy starali się pogodzić bardzo oszczędny format serialu z potężną "zawartością znaczeniową", i siłą rzeczy cierpi na tym warstwa narracyjno-fabularna. Pierwszy sezon opowiadał bardzo spójną, skupioną, skoncentrowaną i zamkniętą historię, w której wszystko się wyjaśnia, z wyjątkiem mechanistycznie rozumianej "przyczyny" tych wszystkich dziwacznych wydarzeń. W sezonie drugim otwiera się kilka równoległych wątków, które w niewytłumaczony sposób zostają porzucone, albo pozostawione bez żadnej konkluzji i konsekwencji dla całości opowieści, i ja osobiście miałem wrażenie że zbliżając się do końca sezonu 2 twórcy próbują na szybko wrzucić jakieś odpowiedzi i interpretacje swojej własnej historii, żeby widz nie czuł się totalnie zagubiony. Być może należało z tego w ogóle zrezygnować, ale może wtedy rzecz byłaby zupełnie niezrozumiała? Ciężko to teraz rozstrzygnąć.
W każdym razie fabularnie wygląda to tak: bohaterowie którzy pomogli sobie nawzajem w sezonie pierwszym, na początku sezonu dwa żyją w osobliwym stanie katharsis który najwyraźniej uzyskali poprzez doświadczenie prawdziwej natury wszechświata jakie stało się ich udziałem. Oczyszczenie najwyraźniej nie jest pełne, ponieważ niezrozumiałe siły znowu zaczynają im płatać psikusy, tym razem w sposób nieco mniej drastyczny. Bohaterowie Alan i Nadia wyruszają w kolejną szaloną podróż, która tym razem ma doprowadzić ich do zrozumienia samych siebie, pogodzenia się z własną naturą i swego rodzaju, he he, "self-help".
Tym razem nasi bohaterowie ruszają w tę podróż z mniejszym lękiem i większą akceptacją niż poprzednio, bo najwyraźniej już nic nie jest w stanie ich zaskoczyć. Russian Doll 2 podejmuje kilka ciężkich tematów, jak choroba psychiczna, trudna rodzinna przeszłość i konsekwencje złych wyborów oraz oczywiście pytanie, czy życie mogło by potoczyć się inaczej ("co byłoby , gdyby..."). Rozważania te ubrane są w szaty mechaniki kwantowej która postanawia się manifestować w sposób widoczny dla bohaterów. Nadia doświadcza bezpośrednio choroby psychicznej swojej mamy i strasznych przeżyć swojej babci, dzięki czemu zyskuje nowe zrozumienie siebie. Widzowie dostają w bonusie widzialną demonstrację superpozycji kwantowej i współistnienia kilku różnych "rzeczywistości" naraz. Nadia osobiście doświadcza splątania (które ma być przyczyną "emergencji" czasu i wytłumaczeniem przyczyny jej podróży w czasie). Samo splątanie jest śmiesznie nazwane przez nieco zszokowaną Nadię "upiornym działaniem na odległość" (zabawnie to brzmi w polskim tłumaczeniu!). Alan i Nadia omawiając swoje szalone doświadczenia z podróży w czasie dochodzą do centralnego paradoksu: Nadia broni koncepcji istnienia czasu jako konsekwencji entropii i "termodynamicznej strzałki". Alan cytuje powszechną mądrość znaną z każdego filmu SF: nie wolno niczego zmieniać! Okazuje się, że nie tyle nie wolno, co jest to po prostu niemożliwe - zabronione przez prawa fizyki. Wszystkie próby zmiany przeszłości podejmowane przez zdesperowaną Nadię prowadzą do tych samych wyników: przeszłość jest niezmienna, można ją co najwyżej dokładniej poznać. Nadia okazuje się być niewolnikiem (uczestnikiem?) superdeterminizmu. Ostateczny bunt Nadii polega na próbie porwania samej siebie z przeszłości (w postaci niemowlęcej) i ucieczki do przyszłości. Taki grzech nie może już przejść nieukarany i bohaterowie trafiają do międzywymiarowej jesziwy, gdzie międzywymiarowy rabin uświadamia im istnienie Szeol i Tsimtsum. To są również ostatnie etapy podróży Nadii i Alana - kraina umarłych i Pustka, w której sam B. dokonuje dzieła Stworzenia. Ten ostatni etap wydaje się być sugestią twórców, że na pewnym etapie życia religia staje się nieodzownym elementem - bez niej nie istnieje żadne wytłumaczenie rzeczywistości, a być może nawet sama rzeczywistość.
Jeżeli to co wyżej napisałem wydaje się dziwne - to macie rację, tak właśnie jest i tak właśnie wygląda Russian Doll 2. Momentami zabójczo śmieszne, momentami trochę przerażające, niezrozumiałe - ale w jakiś sposób podnoszące na duchu. Chwilami miałem wrażenie zwycięstwa formy nad treścią: RD2 wygląda i brzmi wspaniale (świetna ścieżka dźwiękowa!), ogląda się to w stanie zbliżonym do hipnozy. Bohaterowie są niezwykle sympatyczni, a pełne bluzgów teksty Nadii stanowią dobry kontrast komiczny dla powagi sytuacji. Moim zdaniem warto obejrzeć, tym bardziej że nie jest wymagana duża inwestycja pod względem czasu: zaledwie 7 odcinków po ok 30 min (chyba). Z tego co wiemy to twórca Russian Doll (Leslie Headland) ma również współtworzyć jakiś serial ze świata SW, co biorąc pod uwagę jakość RD, może być dla tego serialu dobrą prognozą.
Moja ocena w skali oldskulowej (2-5): 5- (czytaj pięć minus). Ambitne, może nawet zbyt ambitne, ale całościowo fajne i wyróżniające się na tle nudnej papki.