- Edukuję was w stronę Gapciów. Obiecałem. Dziś pierwsza część z cyklu historii o Państwie Gapciów. Jak macie jakieś pytania, to pod moim postem proszę.
Kraj Gapciów - miejsce zamieszkania prawdopodobnie najsympatyczniejszych stworzeń na Ziemi. Zanim przejdziemy do fascynującej historii Imperium Kwikunów należy omówić podstawowe pojęcia w formie mini - słowniczka:
Gapcio - inaczej: morświnia morska - W procesie ewolucji gryzoń mający wyewoluować na świnkę (kawię) domową zwaną morską wyodrębniły się dwa bliźniacze gatunki istot. Różniły się one jednym - poziomem inteligencji. Wyglądały tak samo, ale jedne z nich - świnki morskie były mniej ucywilizowane niż ich bracia - morświnie morskie. Pierwsze poszły w ślady podstawowego zajęcia zwierzyny - przetrwania gatunku, a z czasem stały się zwierzątkami domowymi. Drugie postawiły na rozwój kultury, polityki i gospodarki we własnym państwie - wyspie.
Kwikun - Gapcio panujący w imperium, cesarz morświń i władca morskawi. Posiada władzę absolutną i szereg doradców oraz ministrów. Każdy Kwikun panuje aż do ostatnich dni swego życia, a wybierany jest w wieku szkolnym ludzkim. Musi cechować się "radosnym" sposobem myślenia, mądrością, inteligencją i najważniejsze: musi być opiekuńczy, ale i rozważny. Gapcie jako zwierzęta które nie walczą, nie znają zła i kochają się nawzajem zawsze mają dobrego Kwikuna.
Gapciowo - stolica Cesarstwa Gapciów. Miasteczko to było świadkiem wielu wydarzeń. Dziś jest głównym ośrodkiem rozwoju kultury i sztuki, ale i punktem siedziby Kwikuna.
Skoro znamy już te trzy słowa, czas rozpocząć podróż w czasie do Roku Darów (w kalendarzu stałym Gapciowskim rok założenia Gapciowa). Wtedy to Wielki Kwikun, największy z Kwikunów Gapcio Gapciej Kwokowicz poszukiwał wraz ze swoim ludem miejsca na Kraj. Po wielu incydentach przycumowali swoje okręty do brzegów wyspy. Udali się w głąb znaleziska i postanowili zbudować osadę. Nie minął tydzień, a już na polanie stała wioska z ratuszem. Gdy mieszkańcy spokojnie żyli sobie w swoich domkach, usłyszeli pluski, huki i strzały. Wszystkie morświnie wybiegły na brzeg. Wtem, najmądrzejszy z nich - Kwikun - zamarł bez ruchu.
- "Darmozjady! Znów atakują!" - krzyczały gryzonie. Mieli rację. Darmozjady, szczuropodobne gryzonie, największy wróg ich własnej cywilizacji, bowiem same spaliły sobie domy i zapragnęły zemsty. Obrały sobie na cel morskawie. Od tego czasu ich ofiary uciekały od wroga statkami. Teraz to ten wróg osmolonymi czarnymi fregatami ostrzeliwuje dobytek Kwikuński, a poddani liczą na władcę.
Gapcio Kwokowicz nie stracił zimnej krwi. Kazał błyskawicznie wsiąść do floty marynarzom, a cywilom kopać dół na schronienie. W pięć minut dziura została wykopana, a samice i dzieci szybko się w niej schowały. Następnie prowizoryczne schronienie przykryto liśćmi żeby zakryć światło, stale dające się we znaki małym Gapeciom, ciepłolubnym ale mającym wielki światłowstręt. Gdy 5 statków Kwokowiczowskich wypłynęło na morze, rozpoczęła się bitwa.