TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Świat Filmu

Weinstein effect

Lord Bart 2018-05-26 16:26:34

Lord Bart

avek

Rejestracja: 2004-01-20

Ostatnia wizyta: 2021-09-13

Skąd: Warszawa

Dlaczego tutaj, a nie w Towarzyskich? Bo chodzi mi głównie o "efekt" filmowy.

Dla niezorientowanych
https://en.wikipedia.org/wiki/Harvey_Weinstein
https://en.wikipedia.org/wiki/Weinstein_effect

A o tej sprawie chciałem napisać już dawno, ale jakoś tak znosiło z wiatrem, aż wczoraj usłyszałem o Morganie Freemanie i trochę już chyba tego za dużo...


Zacznę od pewnej deklaracji, ponieważ to taki temat, przy którym trzeba to robić żeby uwypuklić z jakiego punktu siedzenia wygłasza się taką-a-nie-inną opinię.
Uważam seks i całą sferę cielesno-seksualno-erotyczną za coś pięknego, jeśli nie najpiękniejszego w naszym smutnym raczej życiu. Wszelkie przejawy przemocy, nietolerancji itp. napawają mnie wstrętem, a już w temacie gwałtów od dawna uważam, że powinna być stosowana kara śmierci, skoro nie możemy odpłacić w stylu Starego Testamentu.

Tak sobie uważam, chociaż jednocześnie nie oszukuję sam siebie i nie zamykam oczu na to jak świat naprawdę wygląda: gdzie cielesność i seksualność są towarem (chociaż wspominane wielokrotnie na B `szczucie cycem`) i to nie tylko chętnie "kupowanym", ale i często, bez skrępowania, sprzedawanym. A już w Hollywood...


Zacznę jednak od tego, że akcja #MeeToo (chociaż sprawa Weinsteina była pierwsza, ale nie o kolejność tu idzie) wydawała mi się słuszną, ale również wydawało mi się, że powinna pociągnąć za sobą jakieś wymierne, głównie prawne (chociaż społeczne może przede wszystkim na przyszłość), efekty tj. nie tylko ujawnienie, że było się ofiarą różnych złych rzeczy, ale też wskazaniem, a może przede wszystkim ukaraniem winnych. Winnych, którzy wcześniej, z racji swojej pozycji itd. uniknęli tego.

Okazuje się jednak, że piękna, chyba poniekąd, idea jak zawsze przegrywa z rzeczywistością. Otóż Weinstein został medialnie, jednostronnie zniszczony (nie bronię go, nie przekreślam jego ewentualnych win, piszę o faktach), jego firma prawie że zbankrutowała, zostając przejęta trochę przez "Ligę Kobiet"
http://fashionbiznes.pl/weinstein-firma/
(przepraszam za nawiązania do `Seksmisji`, ale tak mi się to widzi, zresztą na B też była niejako o tym mowa w temacie Kathleen Kennedy i jej wojującego feminizmu)
ALE
jednocześnie prawno-karne zarzuty dostał dopiero na dniach, czeka go proces i... czy nadal uważamy go/powinniśmy uważać za niewinnego? Zgodnie z zasadą domniemania niewinności i wyroków sądowych?


Podobna sytuacja spotkała Kevina Spacey, wycięto nakręcone już z nim sceny z jedno z filmów, HoC jest w zawieszeniu, a Screen Actors Guild (w końcu związek zawodowy aktorów, istniejący by chronić ich i pomagać) wypięła się na niego. Tym "zabawniej" to wygląda, biorąc pod uwagę, że KS nie ma żadnych zarzutów, ani sprawy w sądzie.

I w końcu Morgan Freeman wczoraj chyba... dokładnie taka sama sytuacja, słowo przeciwko słowu, gdzie wiele osób broni go, osób będących z nim na planie, ale SAG ma czelność zakomunikować, że zastanawia się nad odebranie mu nagrody za całokształt twórczości (co ma w ogóle wspólnego jedno z drugim?), dodając na końcu łaskawie, że owszem, aktorowi przysługuje prawo do obrony. Chociaż o domniemaniu nie wspomnieli, przynajmniej z komunikatów, które ja widziałem.


Serio? Tak ma to wyglądać? Polowanie na czarowników? Zemsta płciowa po latach? Polecam w ogóle przeczytać
http://wyborcza.pl/ksiazki/7,154165,23017420,pani-opisuje-pana-w-czasach-metoo-czyli-zawrotna-kariera.html
trochę w innym kącie tej tematyki, ale jest tam cytat (kobiecy, bo to niestety ważne kto mówi), który idealnie oddaje to co myślę, cytat z Caitlin Flanagan z "The Atlantic", z artykułu "Upokorzenie Aziza Ansariego"
(...) możliwość zniszczenia kariery Ansariego jest dziś karą za każde niewłaściwe męskie zachowanie seksualne, od groteskowego po rozczarowujące.

Ja nie mam tu na myśli (chociaż takie rzeczy też się przecież dzieją) kobiecego ciosu poniżej pasa, przez oskarżenie faceta o coś czego nie zrobił, a będzie wobec tych oskarżeń bez szans, z racji presji społeczno-medialnej.
Raczej chodzi mi o to, że wierząc tym wszystkim kobietom, że spotkało je to co spotkało i nie była to obopólna nadinterpretacja - dlaczego nie skreślimy człowieka dopiero po udowodnieniu mu takich czynów?


Wracając do Hollywood, do takiego Hollywood jakim ono jest od dawna, jeśli nie od samego początku, do mojej "ulubionej" sceny z 1977 roku, kiedy to na kolejnej z serii kapitalnych imprezek u Jacka Nicholsona niejaki Roman Polański uprawiał seks/zgwałcił 13-letnią Samanthę Geimer, a potem było to co było, łącznie z przemycaniem mu Oscara przez Hana Solo.

Powtórzę jeszcze raz - ja wierzę tym kobietom, że były poddane czynnościom, które nie sprawiały im przyjemności. Ale też, mówmy uczciwie, wiedziały gdzie się znajdują, jakie jest to środowisko i jak reaguje. Dlaczego nie informowały o takich zajściach od razu? Dlaczego nie zgłaszały się na policję? Nawet jeśli istniała by zmowa milczenia i nieme przyzwolenie (zresztą taki imprez z analnymi nieletnimi jest w Hollywood cała masa, nawet dzisiaj, teraz, jak czytacie to co napisałem)? Zresztą Sharon Stone ujęła to najlepiej
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/sharon-stone-o-molestowaniu-w-hollywood-widzialam-juz-wszystko/7hqmc72
chociaż niektórzy nie bardzo zrozumieli co miała na myśli...

Rozumiem, że w przypadku gwałtu następuje straszna trauma, kobiety potrafią obwiniać siebie itd. - jasne. Ale jednak po latach, a czasami dziesięcioleciach, takich ruch wygląda... mało przekonująco. Owszem, jest pewnie jakimś oczyszczeniem psychicznym, ale czy mimo to, nadal, nie powinniśmy być uczciwi do końca?
Tak ja napisałem na początku - Weinstein, jeśli zostanie winny, wszystko się potwierdzi, to dla mnie mógłby dostać nawet krzesło (chociaż w NJ był to zastrzyk, poza tym nie stosuje się już tam kś)
ALE
dopiero po prawomocnym wyroku.



Dlatego to wszystko, ta słuszna idea, zaczyna się trochę mocno wypaczać, iść w kierunku pomówień, jakiejś nuklearnej broni w kontekście walki płci, a jeszcze do tego maska Hollywood, miejsca różniącego się od sąsiedzkiej Porno Doliny tylko tym, że więcej rzeczy jest heh zakrytych przed wiadomością publiczną...


A jakie jest wasze zdanie? Czy sytuacja kobiet (gdzie nie mówimy o rzadszych, ale jednak, przypadkach molestowania mężczyzn) poprawi się? Czy wpłynie to w jakiś sposób na kino? Na przekaz filmów?


Liczę na rozsądną wymianę myśli w tym temacie

LINK
  • Link dla Barta

    Carth Onasi 2018-05-26 16:46:40

    Carth Onasi

    avek

    Rejestracja: 2006-04-02

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Kraków

    http://film.org.pl/kmf/felieton-kmf/metoomuch-grales-u-allena-i-nie-zalujesz-juz-po-tobie-159732/

    Ciekaw jestem, co powiesz na temat tej sprawy?

    LINK
  • Re: Weinstein effect

    bartoszcze 2018-05-26 17:03:37

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    Nie wiem kto broni Freemana (nie śledziłem), ale mignęło mi, że przeprosił. Z opisu wynikało, że z jednej strony nie posuwał się bardzo daleko, a z drugiej - że ktoś mu na miejscu zwracał uwagę.

    LINK
  • Re: Weinstein effect

    Karaś 2018-05-26 18:49:46

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: София

    Jednym z najwybitniejszych osiągnięć ludzkości jest domniemanie niewinności. Czy to się komuś podoba czy nie, to sądy mają monopol orzekania o winie i dopóki tego nie zrobią każdego należy traktować jak niewinnego.

    I nie ma znaczenia czy chodzi o molestowanie, zabójstwo czy utopienie szczeniaczka. W każdym wypadku takie zachowanie cofa nas do

    Generalnie jeśli ktoś się zastanawiał kiedyś po co powstała inkwizycja to właśnie po to, by chronić ludzi przed samosądami. Łatwo kogoś pomówić, krzykacze od razu są przekonani o czyjejś winie, bo tłum zawsze łaknie krwi. Najciekawsze jest to, że najgłośniejsze wyroki fetują ci, którzy po godzinach wrzeszczą o "ciemnogrodzie w kościele" i zapewne nieraz gadali coś o polowaniach na czarownice. Bo to zaczyna się nim stawać. I nie mówię o słusznym skądinąd ujawnianiu skandali, ale o tym dzikim pędzie do zniszczenia ludzi bez wyroku sądowego. To jest właśnie polowanie na czarownice, i to w tym najgorszym, wyimaginowanym, hollywoodzkim nomen omen wydaniu.


    W tym temacie polecam film Jagten z Mikkelsenem.

    LINK
    • Re: Weinstein effect

      bartoszcze 2018-05-26 21:12:06

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-19

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Co literalnie oznacza, że nie możesz nazwać przestępcą człowieka, który dokonał przestępstwa na Twoją szkodę w Twojej obecności - dopóki nie zostanie prawomocnie skazany.

      LINK
      • Re: Weinstein effect

        Karaś 2018-05-26 23:47:28

        Karaś

        avek

        Rejestracja: 2007-01-24

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: София

        Taka jest cena za cywilizowane społeczeństwo. Dość niska jednak.

        LINK
        • Re: Weinstein effect

          bartoszcze 2018-05-27 09:39:04

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-19

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Nie. To jest przykład pokazujący błędne pojmowanie zasady domniemania niewinności. Ujmę to bardziej dobitnie: Hitler i Stalin nigdy nie zostali prawomocnie skazani za to, co zrobili jako przywódcy zbrodniczych partii/państw.

          LINK
          • Re: Weinstein effect

            Karaś 2018-05-27 10:04:46

            Karaś

            avek

            Rejestracja: 2007-01-24

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: София

            Mylisz się. Sprawdź sobie chociażby wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 26 lutego 2014, sygnatura akt. I ACa 1076/13. To nie jest żadne "błędne pojmowanie".

            A Stalin i Hitler nie mogli zostać osądzeni, ponieważ tak jakby nie żyją, a nie można sądzić po śmierci, chyba że na korzyść (kasacja), w Polsce wyraża to np. art 17 par 1 pkt 5 kpk. A dopóki żyli to rządzili, pierwszy przypadek próby osądzenia głowy państwa miał miejsce dopiero za Milosevicia, z resztą co to ma do domniemania niewinności?

            LINK
            • Re: Weinstein effect

              bartoszcze 2018-05-27 11:07:24

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-19

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Zdecyduj się: albo uważasz Hitlera i Stalina za niewinnych (bez względu na to z jakiego powodu nie zostali skazani), albo uznajesz, że można kogoś nazwać przestępcą bez prawomocnego wyroku skazującego.
              W przytoczonej przez Ciebie sprawie kluczowe znaczenie miało, że sformułowania "sprawca przestępstwa" użył policjant, czyli przedstawiciel władzy publicznej, i to w procesie karnym.

              LINK
              • Re: Weinstein effect

                Darth Ponda 2018-05-29 20:08:25

                Darth Ponda

                avek

                Rejestracja: 2014-02-15

                Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                Skąd: Olsztyn

                W przypadku tej dwójki popełnienie zbrodni przeciw ludzkości i wojennych nie stanowi wątpliwości. Zostali obarczeni za nie winą, chociaż nie zostali skazani bo nie żyją. Z drugiej strony mamy słowne oskarżenie jednej osoby, na podstawie którego leci cały hejt. A podstawowe zasady działania prawa mówią, że jeden świadek to żaden świadek, a jeśli komuś nie udowodniono przestępstwa to uznaje się go za niewinnego. Gdyby nie one mógłbym na przykład powiedzieć że mnie okradłeś, i wszyscy by cię linczowali dopóki nie udowodniłbyś, że kłamię. Co jest totalnie bez sensu z logicznego punktu widzenia.

                LINK
                • Re: Weinstein effect

                  bartoszcze 2018-05-29 20:31:52

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-19

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów

                  Ej, noł noł noł.
                  Nie ma zasady "jeden świadek to żaden świadek", popytaj adwokatów w sprawach narkotykowych czy zorganizowanej przestępczości.

                  Albo trzymamy się rygorystycznie istniejącej zasady "nie został prawomocnie uznany za niewinnego, znaczy niewinny" (a uznanie za winnych sprawców nieżyjących jest niedozwolone), albo dopuszczamy możliwość oceny mniemanego sprawcy (niekoniecznie na gruncie karnoprawnym) bez wydania takiego wyroku.

                  Idąc za przykładem w którym mówisz, że Cię okradłem - ja odpowiadam, że nie możesz tak mówić, bo nie zostałem prawomocnie skazany (i nieważne że mam w kieszeni Twój portfel).

                  LINK
                  • Re: Weinstein effect

                    Darth Ponda 2018-05-29 22:25:56

                    Darth Ponda

                    avek

                    Rejestracja: 2014-02-15

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Olsztyn

                    De facto, jest. Istnieje coś takiego jak świadek koronny itd., ale gdy mamy słowo przeciw słowu to jest to za mało, by uznać czlowieka za winnego.
                    Tak, możemy oceniać w każdej sytuacji, takie mamy prawo. Ale wyrzucanie kogoś z pracy bo ktoś inny coś doniósł, bez prowadzenia jakiegoś dochodzenia, to działanie podpadające pod łamanie prawa. Podejrzenia bez dowodów to za mało na tak drastyczne działania, które mogą komuś zniszczyć życie. Dlatego nie stosuje się odpowiedzialności grupowej i umarza sprawę przy zbyt dużych wątpliwościach.
                    Mogę twierdzić że mnie okradłeś, wtedy będzie podejrzenie że jesteś złodziejem albo ja jestem kłamcą. Jednak żeby cię oskarżyć i wyciągnąć jakieś konsekwencje musiałbym to udowodnić. Jeśli nie znajdę u ciebie portfela nie mogę żądać odszkodowania czy zwrotu. Ale jeśli okaże się że masz portfel automatycznie możesz ponieść konsekwencje. (Oczywiście to sytuacja uproszczona, bo mogłem podrzucić ten portfel itp. - tyle że wtedy znów ty oskarżasz i ty to udowadniasz.)

                    LINK
                  • Re: Weinstein effect

                    bartoszcze 2018-05-29 22:31:40

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Pozostawiając na uboczu kwestię, jakie dowody sądy uznają za wystarczające - zauważę tylko, że w dyskusji z Karasiem skupialiśmy się na zakresie zasady domniemania niewinności i jej znaczeniu, bez przechodzenia do analizy potencjalnych oskarżeń i stanów faktycznych. Szerzej na ten temat odpisywałem bezpośrednio Bartowi.

                    LINK
                  • Re: Weinstein effect

                    Smok Eustachy 2018-06-16 00:11:00

                    Smok Eustachy

                    avek

                    Rejestracja: 2017-02-13

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

                    Skąd: Oxenfurt

                    Nie dowiedziesz po 30 latach że ktoś cię klapnął w dupę 30 lat temu.
                    Co ciekawsze ten i ów zdawał sobie sprawę z sytuacji, wystarczyło oglądać efekt tych gwałtów,czyli filmy. Jeśli kobitka uprawia publicznie seks przed ekipą i potem oglądają to miliony ludzi, to domniemanie, że jest w stanie dać dupy producentowi jest uzasadnione.
                    Ale wtedy to tradycjonalistyczne zabobony były.

                    A u nas w Polsce w teatrach jak jest? Jak chcesz robić karierę to musisz latać goło po scenie bo takie sztuki robią. To Grabowski coś się rzucał.

                    Nie chce mi się rozpisywać, dlaczego u nas jednak inaczej się patrzy na te sprawy, macie cytata:

                    Ciekawe jest to, że na Zachodzie, zwykle usilnie u nas małpowanym, lewica od dawna jest już coraz bardziej purytańska. Wajcha odbiła w drugą stronę, rewolucja seksualna, jak o tym w jednym z felietonów pisałem, pożarła swoje dzieci, i w sferze oficjalnej obserwujemy dziś na Zachodzie kwitnący neowiktorianizm - właśnie ugiął się przed nim konkurs "Miss Ameryka", rezygnując po stu latach (!) z występu kandydatek w kostiumach kąpielowych. Jakakolwiek seksualna aluzja to dziś w zachodnim dyskursie publicznym "molestowanie" i wyrok cywilnej śmierci, jakikolwiek seks to, zgodnie z doktryną feministyczną w jej skrajnym wydaniu, gwałt.
                    /.../

                    Żebyśmy się dobrze zrozumieli - nazywam to neowiktorianizmem, bo historyczny, dziewiętnastowieczny wiktorianizm polegał przede wszystkim na obłudzie, na schizofrenicznym połączeniu pobożnego kłamstwa (mówiąc językiem dzisiejszym, politycznej poprawności) w sferze oficjalnej z totalnym rozwydrzeniem i zbydlęceniem w półmroku gorszych dzielnic i pod osłoną zasady "o czym się nie mówi". W dziewiętnastowiecznym Londynie seks oficjalnie nie istniał, a jakakolwiek wzmianka o nim budziła oburzenie, a jednocześnie liczba prostytutek i ich, że tak powiem, "obłożenie", biły wszelkie historyczne rekordy.


                    Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiewicz/news-cywilizacja-onanistow,nId,2591531#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

                    LINK
  • Re: Weinstein effect

    Alex 2018-05-26 19:02:00

    Alex

    avek

    Rejestracja: 2005-11-02

    Ostatnia wizyta: 2024-09-02

    Skąd: Szczecin

    Zabawnie się dzieje w `świecie zachodu`, społecznie i politycznie. Podczas gdy Europie nastroje skręcają coraz bardziej w prawo, w USA mamy całkowicie odwrotną sytuację. Problem w tym, że jak to bywa przy ruchach społecznych, nikt nie zatrzyma się i nie zastanowi czy może to nie zaszło za daleko? Moim zdaniem tak właśnie się dzieje w USA. Jeśli miałbym przypiąć sobie łatkę w oparciu o moje poglądy, prawdopodobnie nazwałbym się feministą. Ale jak patrzę na to co się dzieje w `krainie wolności` to przecieram oczy ze zdumienia. Mogę podpisać się pod tym co napisałeś i dodać do tego jeszcze tzw. blackwashing, czy walkę o równe zarobki. Obie te rzeczy stały się obecnie strasznie absurdalne i pełne hipokryzji; zatrudnianie ludzi w oparciu o płeć i kolor skóry, a nie kompetencje, `halo gala jestem czarny daj oscara` itp. Krzyki z powodu braku czarnych w Wiedźminie 3 czy Kingdom Come, Battlefield i multiplayerowe murzynki w armii niemieckiej na froncie w Europie, czarna Joanna d`Arc, czarny Rewolwerowiec, czarny Heimdall, przymiarki do czarnego Bonda.. ale spróbowałbyś zrobić białego Blade`a Cumberbatch doradza, żeby aktorzy nie brali ról w produkcjach, w których zarabialiby więcej od kobiet... czekam na Mereyl Streep z podobną deklaracją dotyczącą mężczyzn. Bo przecież to nie popularność i umiejętności decydują o gaży. Sexual harassment? Jak mężczyzna to robi - jasne, ale jak Katy Perry całuje bez pozwolenia 19-latka w TV, który mówił, że nigdy się nie całował i chciałby żeby jego pierwszy raz był z kimś wyjątkowym.. nah cool, no bo stary, kto by nie chciał być pocałowanym przez taka dupę.

    Ale odbiegam od tematu, choć może i nie do końca. Odpowiadając na Twoje pytanie, myślę, długoterminowo to rzeczywiście wpłynie pozytywnie na świadomość ludzi i zwiększy czujność na tego typu sytuacje.. ale póki co feminizm niewiele ma wspólnego z równością czy sprawiedliwością.

    LINK
    • Re: Weinstein effect

      Rzodkiewka 2018-05-26 20:24:05

      Rzodkiewka

      avek

      Rejestracja: 2016-02-28

      Ostatnia wizyta: 2023-02-07

      Skąd:

      Przykra sprawa z Katy Perry :/ To prawda, molestowanie przez kobiety wciąż jest mało nagłaśniane.

      Tego o "rasowej poprawności" nie rozumiem. Gdzie była czarna Joanna d`Arc? W filmach kiedyś grali prawie tylko biali (w "Śniadaniu u Tiffany`ego" biały aktor grał Chińczyka...), więc nic dziwnego, że teraz Hollywood stara się to zrekompensować i sprawić, żeby była większa równość. No i oczywiście chodzi o chęć przyciągnięcia do kin ludzi innej rasy.
      Może to wyglądać dziwnie dla nas, bo mieszkamy w białym społeczeństwie, no ale w USA, gdzie tak nie jest, z jakiej paki wytwórnie mają myśleć tylko o białych i tylko ich dawać w filmach :/

      LINK
      • Re: Weinstein effect

        Alex 2018-05-26 23:47:48

        Alex

        avek

        Rejestracja: 2005-11-02

        Ostatnia wizyta: 2024-09-02

        Skąd: Szczecin

        -https://twitter.com/mtc_nyc/status/959537066509037568

        W filmach kiedyś grali prawie tylko biali, więc nic dziwnego, że teraz Hollywood stara się to zrekompensować i sprawić, żeby była większa równość.

        Ale przecież to bez sensu - kiedyś zatrudniano białych aktorów do ról postaci o innym kolorze i to było złe. Ale jak teraz zatrudniają czarnych do ról postaci, które zawsze były białe... to dobrze!?

        Gdyby chodziło tylko o umiejętności aktorskie, to ok, takie wytłumaczenie mogę zrozumieć, ale nie oszukujmy się - w dużej mierze zatrudnia się czarnych aktorów do `białych ról` jako właśnie rekompensatę i "postępowość", a dla mnie to po prostu głupie.

        Prawdziwą rekompensatą są nowe postacie i nowe historie: Czarna Pantera (nowy przynajmniej na wielkim ekranie), Finn z SW, czy garść oscarowych filmów ostatnich lat. Ale kierowanie się kolorem skóry przy tworzeniu historii? To jak odhaczanie obecnych wymogów i wpisywanie się w trendy społeczne - dlaczego w danej historii musi być niebiała postać, jeśli nie ma to uzasadnienia fabularnego? Ponownie - dużo hipokryzji w tym wszystkim.

        LINK
        • Re: Weinstein effect

          bartoszcze 2018-05-27 00:35:23

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-19

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          I co wynika z faktu, że "postać zawsze była biała"? To tylko sztuczna konwencja.
          Co to w ogóle znaczy "uzasadnienie fabularne dla niebiałej postaci"? A jakie jest uzasadnienie fabularne dla białej? Byłoby pewnie śmieszne, gdyby zatrudniać niebiałego aktora do roli wikinga w filmie historycznym (choć kto powiedział, że Maur nie mógłby...), ale nie do roli Spidermana. Byłoby głupio zatrudniać azjatyckiego aktora do roli Lincolna, ale nie do roli nieokreślonego prezydenta US.
          Dopóki traktujesz kolor skóry jako wyznacznik roli społecznej, to masz problem.

          LINK
          • Re: Weinstein effect

            Alex 2018-05-27 00:59:15

            Alex

            avek

            Rejestracja: 2005-11-02

            Ostatnia wizyta: 2024-09-02

            Skąd: Szczecin

            -I co wynika z faktu, że "postać zawsze była biała"? To tylko sztuczna konwencja.

            To część kultury - jak wspominałem. A tym bardziej jeśli mówimy o postaciach historycznych.
            Niekreślony prezydent USA azjatyckiego pochodzenia? Jasne. Czarny Superman - ja bym nie chciał - ikona popkulturowa. Wyobrażasz sobie białą Czarną Panterę? Bo w sumie czemu nie? Białe dziecko wychowane w Wakandzie. Biały Blade też mógłby być, ale ponownie - postać jest zbyt ikoniczna w moim odczuciu.

            Co to w ogóle znaczy "uzasadnienie fabularne dla niebiałej postaci"? A jakie jest uzasadnienie fabularne dla białej?

            Uzasadnienie fabularne wynikające z kontekstu historycznego, kulturowego, które zwiększa wiarygodność opowiadanej historii.

            Dopóki traktujesz kolor skóry jako wyznacznik roli społecznej, to masz problem.
            A traktuję?

            LINK
            • Re: Weinstein effect

              bartoszcze 2018-05-27 09:34:08

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-19

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              No więc o kontekście historycznym pisałem.
              Natomiast kontekst kulturowy, rozumiany jako "kiedyś tę postać napisano jako białą", jest wyłącznie kultywowaniem historycznych podziałów rasowych. Spider-Mana wymyślono, kiedy w Stanach wciąż funkcjonowała segregacja rasowa, i tego rodzaju bohater zwyczajnie nie mógł być kolorowy, jeśli komiks miał trafić do szerokiego obiegu, i przede wszystkim do dysponujących pieniędzmi białych konsumentów. Ponowię jednak pytanie - w czym kolor skóry Parkera ma jakiekolwiek znaczenie dla tej postaci, w odróżnieniu od Thora i Czarnej Pantery?

              Odpowiedź na to pytanie może być też odpowiedzią na pytanie czy traktujesz kolor skóry jako coś więcej niż kolor włosów czy oczu.

              LINK
              • Re: Weinstein effect

                Alex 2018-05-27 10:34:19

                Alex

                avek

                Rejestracja: 2005-11-02

                Ostatnia wizyta: 2024-09-02

                Skąd: Szczecin

                W niczym, dlatego masz czarnego Spidey`a, ale nie Parkera, no bo po co na siłę zmieniać kolor skóry istniejącej i już zakorzenionej w świadomości ludzi postaci. I jeszcze uwaga: mógłbym zaakceptować nawet i czarnego Supermana szczególnie jeśli przy wyborze aktora brano by pod uwagę zdolności aktorskie.. ale to co mnie najbardziej irytuje, to podwójne standardy: przedstawienie oryginalnie czarnej postaci jako białą od razu spotkałoby się obecnie z falą krytyki. No to albo tak albo tak.

                Kolor skóry, mimo wszystko, ma większy związek z pochodzeniem, spuścizną kulturową i historyczną, niż kolor włosów czy oczu. I nie, nie ma, a raczej nie powinno mieć to wpływu na jakiekolwiek aspekty polityczne, społeczne itd. obecnie i w przyszłości. Ale można się zastanowić czy osadzanie białej dziewczyny w roli japońskiego cyborga z klasycznego anime nie jest, mimo wszystko, brakiem poszanowania dla takiej kulturowej spuścizny.

                LINK
                • Re: Weinstein effect

                  bartoszcze 2018-05-27 10:51:02

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-19

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów

                  -przedstawienie oryginalnie czarnej postaci jako białą od razu spotkałoby się obecnie z falą krytyki


                  https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/teatr/1618105,1,recenzja-spektaklu-otello-rez-marek-weiss.read

                  Kolor skóry, mimo wszystko, ma większy związek z pochodzeniem, spuścizną kulturową i historyczną

                  Znów: jeżeli tworzysz utwór dotyczący realiów amerykańskiego Południa czy historycznej Skandynawii, to wtedy dbanie o obsadzenie w poszczególnych rolach osób o odpowiednim kolorze skóry będzie na miejscu. Ale nie kiedy kreujesz fikcyjny świat, albo dokonujesz adaptacji fikcyjnego świata.

                  LINK
                  • Re: Weinstein effect

                    Alex 2018-05-27 11:07:32

                    Alex

                    avek

                    Rejestracja: 2005-11-02

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-02

                    Skąd: Szczecin

                    No proszę, Polsza postępowa jednak

                    Ale nie kiedy kreujesz fikcyjny świat, albo dokonujesz adaptacji fikcyjnego świata.
                    No ok, racja, nie ma tu takich podstaw.. ale dla mnie, bardzo subiektywnie, nie rusza się wizerunków ikonicznych postaci, po prostu. Biały Parker, czarny Lando.. nie chciałbym tych postaci inaczej przedstawionych - po prostu są to aspekty wizualne, do których jestem przyzwyczajony i które utożsamiam z tymi konkretnymi postaciami. Tak samo jak nie zdzierżyłbym Thora bruneta I tyle

                    LINK
        • Re: Weinstein effect

          lukaszzz 2018-05-27 11:16:27

          lukaszzz

          avek

          Rejestracja: 2003-06-26

          Ostatnia wizyta: 2025-01-15

          Skąd:

          Ja niestety widzę w tym dużo więcej cynicznego korporacyjnego marketingu niż ideologii. Równość jest nośnym tematem, powoduje konflikt, zamieszanie. Więc jeżeli przysłowiowego Bonda wymienimy na czarnego aktora, czy zrobimy z niego homoseksualistę - film wypromuje się sam, czy raczej wypromują go przeciwne strony sporu. A korpo pokaże się jako społecznie odpowiedzialna i zaangażowana. Przykład oczywiście skrajny, ale już po TFA gdzie po prostu jedną z głównych ról otrzymał Boyega, a głowną rolę otrzymała kobieta, widać jak skutecznie to działa i jak wiele "kontrowersji" to wzbudziło.

          I jak sam jestem za równością, tak niestety całe to zjawisko oceniam negatywnie. Jako wykorzystywanie mniejszości do zarobku i celowe podsycanie kontrowersji. Nowe sposoby marketingu. Bo czy to przypadek że nagle jak społeczeństwo zaczęło się mocno radykalizować, wytwórnie postanowiły w tym wziąć udział? Cyniczny korporacyjny neorasizm.

          Większość równość mieliśmy już w latach 90/2000. Jakoś nie przypominam sobie w naszym starwarsowym światku wielkich debat dlaczego Mace Windu jest czarny, czy powinien, czy to stwarzanie szans dla czarnych aktorów przez łaskawe wytwórnie czy też godzenie w osoby o konserwatywych poglądach. Mace Windu był czarny bo Samuel L. Jackson to zajebisty aktor. Nikt się nie rozpływał nad tym jaką ma skórę. Teraz? Musisz stanąć po którejś stronie.

          LINK
    • Re: Weinstein effect

      bartoszcze 2018-05-26 21:01:34

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-19

      Skąd: Jeden z Wszechświatów


      Podczas gdy Europie nastroje skręcają coraz bardziej w prawo, w USA mamy całkowicie odwrotną sytuację

      Że niby jak?

      LINK
      • Re: Weinstein effect

        AJ73 2018-05-26 21:06:39

        AJ73

        avek

        Rejestracja: 2017-10-12

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Ponda EVIL Tower

        Też mnie to zaciekawiło

        LINK
      • Re: Weinstein effect

        Alex 2018-05-26 23:28:21

        Alex

        avek

        Rejestracja: 2005-11-02

        Ostatnia wizyta: 2024-09-02

        Skąd: Szczecin

        Mam na myśli głośne anty-UE, anty-imigranci, brexit, wzrost popularności prawicowych partii itd.

        LINK
        • Re: Weinstein effect

          bartoszcze 2018-05-27 00:24:01

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-19

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Tylko przypomnę, że prezydentem US jest Trump, Donald Trump.

          LINK
          • Re: Weinstein effect

            Alex 2018-05-27 00:47:45

            Alex

            avek

            Rejestracja: 2005-11-02

            Ostatnia wizyta: 2024-09-02

            Skąd: Szczecin

            Który jednak nie wygrał większością głosów, który jest obiektem wielu żartów i którego większość celebrytów (czyli w kulturze USA, jakby nie patrzeć, bardzo wpływowych ludzi) otwarcie i ostro krytykuje. A jak dodamy do tego wszystko, o czym pisałem w pierwszym poście to uważam, że jednak w USA nastroje społeczne wydają się bardziej `lewicowe`.

            LINK
            • Re: Weinstein effect

              bartoszcze 2018-05-27 10:41:10

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-19

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Inaczej: z US dociera głównie przekaz tej części społeczeństwa, którą uznałbyś za "lewicową", a w Europie zwracasz większą uwagę na zachowania które uznajesz za "prawicowe" - pomimo że taka "prawica" wciąż nie wygrywa wyborów (a jedynie stanowi głośną i rosnącą, lecz wciąż mniejszość). Brexit nie był wyrazem prawicowości brytyjskiego społeczeństwa, a przynajmniej nie w większym stopniu niż wybór Trumpa.

              LINK
  • Re: Weinstein effect

    Rzodkiewka 2018-05-26 20:15:46

    Rzodkiewka

    avek

    Rejestracja: 2016-02-28

    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

    Skąd:

    Najgorsze jest to, co piszesz - że od wielu lat w Hollywood panowało niepisane pozwolenie na molestowanie i krzywdzenie. Obleśny gnój Weinstein już od 30 lat był posądzany o krzywdzenie kobiet. Ale nikt z tym nic nie robił. Był nienaruszalny. Dopiero teraz świat zmienił się na tyle, że kobiety - i mężczyźni także - nie boją się już tak bardzo mówić o tym, co ich spotkało. Późno, ale lepiej późno niż wcale.
    Nie widzę to żadnego "polowania na czarownice". Po prostu teraz wyszło na jaw, ile takich przestępstw w Hollywood było. Na pewno zostanie oskarżonych jeszcze więcej osób. I na pewno będzie wielu takich, których przestępstwa nie zostaną ujawnione.
    Niestety, w miejscu, gdzie gra idzie o gigantyczne pieniądze, gdzie panują duże nierówności (dopiero teraz zaczyna się pojawiać więcej kobiet - producentek, scenarzystek, reżyserek) i gdzie ważne są młodość i atrakcyjność... Niestety, musiało dochodzić do strasznych nadużyć.

    A, i jeszcze to - tak naprawdę molestowanie czy gwałt nie jest łatwo udowodnić, zwłaszcza po latach. Ale biorąc pod uwagę to, jak wygląda to środowisko i po prostu doświadczenia kobiet (myślę, że trudno byłoby znaleźć kobietę, którą spotkała niemiła sytuacja tego typu) - myślę, że zdecydowana większość oskarżeń jest prawdziwa. A jeśli ktoś uważa się za niewinnego, niech założy sprawę o zniesławienie (czytałam, że Geoffrey Rush tak zrobił i wygrał).

    Chciałabym, żeby to oznaczało oczyszczenie, większe zrozumienie społeczne, brak przyzwolenia na krzywdzenie seksualne innych. Ale, nie wiem. Jak czytam chamskie komentarze w necie, których autorzy obwiniają ofiary, jeśli już wierzą, że do czegoś doszło - to boję się, że ciężko będzie coś zmienić.
    I boję się, że wskazywanie winnych, odkrywanie ich przestępstw po latach to tylko chwilowa moda, taka sezonowa, i że nic się nie zmieni.
    Oby tak nie było.

    LINK
  • więc

    bartoszcze 2018-05-27 10:37:13

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    Zacznijmy od kwestii "rozumieć o co chodzi". Tak, zapewne wszyscy rozumieli o co chodzi. Tak samo jak za czasów segregacji rasowej wszyscy rozumieli o co chodzi i że miejsce czarnucha jest gdzieś z tyłu. Nie da się ukryć, że warunki społeczne były takie, że seks był traktowany jako przywilej facetów i obowiązek kobiet, 40 lat temu w Niemczech gwałt małżeński był formalnie legalny - a nadto szerokie jest przekonanie, że kobieta tak naprawdę chce, nawet jeśli mówi inaczej. Do tego dochodzi mechanizm "nie, taka sympatyczna/znana/porządna osoba nigdy by czegoś tak obrzydliwego nie zrobiła", solidnie podłamany w ostatnich dekadach. Dlatego pokrzywdzeni najczęściej nie walczyli o swoje uważając, że walka zaszkodzi im bardziej, niż milczenie. Zostając w klimacie filmowym, przypomnę The Accused z Jodie Foster.

    #MeToo stanowiło powiedzenie na głos, co się działo, i jednocześnie punkt, od którego zostało to napiętnowane.

    Natomiast jeżeli chodzi o leninowskie pytanie "co robić?" (ze sprawcami przemocy seksualnej), to pytanie jest równie stare jak świat. Wkrótce będziemy mieli stulecie skandalu Fatty Arbuckle`a.
    Problemem nr 1 jest wiarygodność. Jeżeli sprawca się przyzna, wiemy że było tak jak twierdzi ofiara. Jeżeli sprawca zostanie prawomocnie skazany, wiemy że było tak jak ustalono w sądzie. Jeżeli mamy mocne źródła potwierdzające wersję ofiary (zwłaszcza jeśli ofiar jest więcej), możemy - acz nie musimy - dać jej wiarę. Jeżeli mamy słowo przeciwko słowu...
    Zasada domniemania niewinności nie ma charakteru absolutnego - formalnie odnosi się bowiem do postępowania karnego, a ofiara może wybrać proces cywilny (gwałty są dziś zwykle ścigane z urzędu, ale przemoc seksualna to nie tylko gwałty w ścisłym znaczeniu). OJ Simpson w procesie karnym został uniewinniony, a w procesie cywilnym zasądzono od niego odszkodowania na rzecz rodzin ofiar.
    I takim ubocznym skutkiem podejścia "moi prawnicy dopilnują, żeby niczego nie udowodniono" jest dziś przechylenie tworzące pewnego rodzaju domniemanie winy oskarżonego - aczkolwiek być może wkrótce się wyrówna, jeżeli zaczną się częściej pojawiać oskarżenia fałszywe. Tak, takie też się zdarzają.

    LINK
  • zbiorczo

    Lord Bart 2018-05-29 18:47:27

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    --> Carth Onasi
    Powiem, że to dokładnie to samo co opisałem, tylko od innej strony. I tak samo przykre i paranoiczne. W ogóle ja oddzielam życie prywatne i prywatne przewałki od biznesu filmowego. Romuś Polański akurat pod to nie podpada, bo tam w tle chodziło o angaż filmowy, ale Allen to inna parafia.


    --> bartoszcze
    Widziałem opinie Celii Bobo czy Jamesa Caana, jak też ludzi pracujących z nim na planie, chociaż znaleźli się też tacy, którzy widzą to odwrotnie...
    A przeprosiny? Każdy z nich ma swoich PRowców i pewnie taka taktyka, nawet jak nic nie zrobiłeś to lepiej wydaj oświadczenie i przeproś.
    To jest właśnie paranoja, słowa przeciwko słowom wspartym presją medialno-społeczną z ciężarem #MeToo, idei (jak wspominałem) bardzo słusznej.


    --> Karaś
    Inkwizycja akurat nie powstała przeciwko samosądom ale nie o tym mowa. Co do `Jagten` to oglądałem, niezłe chociaż nie wybitne, ale tam (o ile pamiętam) chodziło o jawne kłamstwo. A tutaj jest tak, że po pewnie prawdziwych wyznaniach nikt już nie weryfikuje co się mówi... mnie bardziej filmowo pasują to `Czarownice z Salem`.


    --> Alex
    Tam czarni w Wiedźminie to głupota ludzka, bez względu na główny temat. Natomiast co do równych zarobków za te same obowiązki to to chyba jest oczywiste raczej? Raczej nie widzę związku z zatrudnianiem osób wybierając kryteria poza-zawodowe... raczej jeśli już ktoś pracuje w danym miejscu to nie powinien zarabiać mniej, bo jest latynoską babeczką albo czarnym facetem, a tylko biali hetero są rasą panów

    A kino, bo właściwie o nim powinniśmy pisać... tak, czarnoskóry Bond to był w pewnym momencie dla mnie szok, nawet jeśli olewam `nowe` filmy, które nie mają ani klimatu, ani czaru, ale z drugiej strony - jeśli to nadal będzie Brytol to dlaczego nie. Ta seria jest jednak specyficzna w związku z czasem jej trwania.

    Co do KP to ostatnio widziałem `Przelotnych kochanków` Almodovara i jest tam scena kiedy dziewica Bruna (babka po 30-tce zdaje mi się) postanawia skończyć z tym i najpierw uprawia seks oralny z pasażerem klasy ekonomicznej, a potem go ujeżdża. Przy czy facet jest nieprzytomny, bo uśpiony przez obsługę (tak to Alodovar, trzeba obejrzeć żeby ewentualnie zrozumieć ).
    I jak się okazało wiele moich przyjaciółek i znajomych uważa, że Pedro nie pokazał gwałtu kobiety na mężczyźnie... na moje pytanie o sytuację odwrotną najczęściej padało, że to przecież sytuacja komediowa. Tak więc... ciężko to trochę ogarnąć


    --> Rzodkiewka
    Pisałem o `polowaniu na czarowników` bo to tak wygląda w męskim kontekście.
    Prawda jest taka, że bywają środowiska w których, jeśli chcesz być w środku, musisz akceptować panujące tam zasady, nawet niepisane. Nawet jeśli są dla ciebie dziwne. Zagryzasz zęby i przesz ku określonemu celowi.
    Mnie chodzi po prostu o brak szczerości, o brak powiedzenia że mężczyźni rządzą światem (a więc i Hollywood) w wyniku zasiedzenia i innych spraw, a więc świat wygląda heteroseksualnie samczo, więc kobiety wielokrotnie realizują się przez cielesność, bo wiedzą, że to działa, a i mało kosztuje.
    Wiadomo też, że faceci są łasi na kobiece ciała, że za seks wiele zrobią i wielokrotnie jakikolwiek talent lub jego brak może się nie liczyć. I to i to jest złe u podstaw, ale tak jest, tymczasem w okolicach Hollywood, gdzie obydwa problemy są jeszcze zwielokrotnione, panuje obecnie przekonanie, że talent aktorski kobiet nie ma znaczenia, dopóki nie prześpi się ona z kimś znaczącym i to wszystko jest wina facetów.

    Zapomina się o (chyba raczej) większości aktorek na różnym poziomie (film, seriale, teatr, reklamy), które jednak osiągnęły co osiągnęły talentem. Szczęściem. Jednym i drugim.
    Chodzi mi po prostu o to, że jeśli jesteś kobietą w Hollywood i chcesz zagrać rolę, którą dostaniesz po seksie z kimś, a nie chcesz tego robić to... nie rób tego. Poczekaj na inną szansę. A tymczasem wychodzi, że one się godzą na to, łykają przez lata traumę, ale nagrody i setki tysiące dolarów + nowe role przyjmują, by po latach podpiąć nie pod #MeToo właśnie, ale pod kolejną, całkiem dobrą, falę feminizmu, która przechodzi przez świat i #MT i wyznanie Alyssi Milano są tylko jej następstwem.

    Jeszcze ok, że to wszystko prawda. Ale są sądy, jest domniemanie niewinności, tak? Nie jest łatwo, owszem, ale to nie może być argumentem za linczem i zemstą. Bo sprawiedliwość to właśnie nie zemsta.


    --> bartoszcze po raz drugi
    Tak, wiem że zasada domniemania nie jest absolutem w znaczeniu prawnym, ale ja raczej opisywałem to w znaczeniu potocznym, bez kruczków i zawiłości paragrafów.

    LINK
    • Re: zbiorczo

      Finster Vater 2018-05-29 22:27:59

      Finster Vater

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-25

      Skąd: Kazamaty Alkazaru

      -Natomiast co do równych zarobków za te same obowiązki to to chyba jest oczywiste raczej? Raczej nie widzę związku z zatrudnianiem osób wybierając kryteria poza-zawodowe... raczej jeśli już ktoś pracuje w danym miejscu to nie powinien zarabiać mniej, bo jest latynoską babeczką albo czarnym facetem, a tylko biali hetero są rasą panów

      Tylko na chwilę. I tak, i nie. Bo to jednak nie przykręcanie śrubek na taśmie, gdzie rzeczywiście bazową wszyscy powinni mieć po równo + dodatk iza wysługe, it. Ale im wyżej i bardziej zaawansowane tym trudniej dawać "po równo".
      A aktorom, było nie było - artystom - płaci się za talent, bo to jest przekładane na pieniądze jakie zarobi dla wytwórni. Dlatego nigdy nie będzie tak, że każdy aktor dostanie równą gażę za minutę czasu ekranowego, tylko )jak np. w TLJ) Hamil dostanie milion za kilkusekondową rolę niemą, a Daisy tylko 300 tysi za pot i łzy. Bo przed TLJ każdy kto szedł wiedział kto to Hamil, a kto to Ridley już niekoniecznie.

      No i generalnie w prywatnej firmie to kwestia ile kto komu płaci powinna być tylko i wyłącznie w gestii właściciela. który może, jak ma kaprys płacić sprzątaczkom po milionie a księgowym tylko po 300 złotych.

      LINK
      • Re: zbiorczo

        bartoszcze 2018-05-29 22:59:34

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-19

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Ale przecież chodzi o to, żeby Driver nie dostał 3x tyle co Ridley (raczej nie dostaje, ale o właściwe porównanie chodzi).
        Oraz: jeśli właściciel chce płacić po milionie sprzątaczkom, a 300$ księgowym to teoretycznie jego sprawa (jeśli znajdzie księgowych), ale chodzi o to, żeby wszystkim sprzątaczkom płacić podobnie, a nie blondynom więcej niż rudym, a Murzynkom więcej niż Azjatkom.

        LINK
        • Re: zbiorczo

          Lord Bart 2018-06-02 18:49:51

          Lord Bart

          avek

          Rejestracja: 2004-01-20

          Ostatnia wizyta: 2021-09-13

          Skąd: Warszawa

          bartoszcze napisał:
          ale chodzi o to, żeby wszystkim sprzątaczkom płacić podobnie, a nie blondynom więcej niż rudym, a Murzynkom więcej niż Azjatkom.
          -----------------------

          Dokładnie. Poza tym przekonanie, że prywaciarz może wszystko w stosunku do pracowników jest trochę takie... wsteczne. Gdzieś do osiemdziesiątych XIX wieku


          Dla mądrych jest zawsze dobry czas.
          A kiedyż będzie dla uczciwych? – zapytał ironicznie.
          Sza, panie Trawiński, oni mają niebo, po co im dobre czasy.

          LINK
          • Re: zbiorczo

            Finster Vater 2018-06-15 02:38:11

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-25

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            Generalnie prywaciarz może wszystko w granicach prawa, czyli nie może np. płacić poniżej ustawowej minimalnej. Mądry będzie płacił powyżej, bo wtedy będą do niego przychodzili za robotą i będzie mógł wybrać sobie najlepszych.

            Zawsze można równać w górę, lub w dół.

            LINK
  • 16 lat traumy z powodu murzyńskiego

    Lord Bart 2018-06-15 00:43:23

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    ...
    no właśnie
    https://www.pudelek.pl/artykul/131112/jamie_foxx_zostal_oskarzony_o_spoliczkowanie_kobiety_penisem_absurdalne_klamstwo/

    Nie mogłem się powstrzymać, dzisiaj usłyszałem, aż musiałem sprawdzić.


    Po zajściu zdarzały się jej ataki paniki, które zmusiły ją do wizyty w szpitalu.

    #IUKWIM




    A teraz na poważnie - mężczyźni są źli, to wiadomo. Ale to kobiety same niszczą jakiekolwiek założenia słusznej ideowo akcji.

    A KK niszczy też SW... przypadek?

    LINK
  • Re: Weinstein effect

    Smok Eustachy 2018-06-16 00:19:50

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Oxenfurt

    "Gdy kobieta osiąga orgazm z mężczyzną, kolaboruje z systemem patriarchalnym, erotyzując tylko opresję, której ulega."

    - Sheila Jeffreys, profesorka nauk politycznych na Uniwersytecie w Melbourne w Australii, feministka i lesbijka.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..