Od czasu tematu listy legendarnych komiksów Sheda zacząłem odczuwać potrzebę przekazania swoich odczuć dotyczących tych wszystkich ciekawych (bądź nie) legendarnych pozycji, które przyszło mi poznać bądź mam zamiar poznać w przyszłości. Dzisiaj nadszedł ten dzień kiedy zdecydowałem się stworzyć swojego bastionowego bloga, w który mam zamiar umieszczać wszelkiego rodzaju recenzje, przemyślenia, wnioski dotyczące pozycji Starego Kanonu zwanego dzisiaj Legendami. Nie jestem osobą obdarzoną umiejętnościami pisarskimi, ale mam nadzieję, że moje posty zachęcą kogoś do przypomnienia sobie tych legendarnych komiksów czy książek bądź zmotywują do dyskusji na ten temat. BĘDĄ SPOILERY!
KOTOR - gra kultowa?
Jeśli ktoś w miarę śledzi latesta w ostatnich dniach to nie zdziwi się, że zacznę tego bloga od klasyka jakim jest Knights of the Old Republic. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale jakoś w pierwszej połowie 2017 roku zainstalowałem sobie na Steamie pierwszą część KOTORa. Stwierdziłem, że jest to skaza na moim fanowskim CV. Jak mam obiektywnie oceniać nowe historie w uniwersum Star Wars, nie znając takiego klasyka jak KOTOR? Stworzyłem swojego bohatera i zacząłem przygodę. Nawiasem mówiąc do końca gry żałowałem dwóch rzeczy - twarzy, którą wybrałem i klasy, którą wybrałem. Uznałem, że świetnym pomysłem będzie grać jako Scoundrel, którego to wybrałem bez jakiegoś konkretnego powodu. Po prostu nazwa klasy pasowała mi bardziej niż reszta klas.
Mój bohater pojawił się na jakimś statku, nie wie kim jest i co tu robi. Zaczyna się nieźle! Niestety potem zaczęło być coraz gorzej. TOTALNIE nie rozumiałem mechaniki walki, ponadto przerażała mnie skala tych wszystkich atutów, mocy, tarcz, min, granatów. Przypomniałem sobie, że w ~2000 gry nie trzymały gracza za rączkę i trzeba było sporo dać od siebie, żeby przechodzić kolejne etapy. Nie poddałem się jednak, przeszedłem prolog i ukończyłem większość zadań na Taris. Na mojej drodze stanął niestety droid z tarczą, którego mimo dziesiątek prób nie potrafiłem pokonać. Byłem już trochę zmęczony tą mechaniką, ponadto miałem niewiele wolnego czasu. Olałem KOTORa na ponad pół roku. Szczerze mówiąc.. myślałem, że już do niego nie wrócę. Że to jednak nie dla mnie. Może KOTOR był kultowy 15 lat temu, ale teraz nie da się w to grać.
Jak bardzo się myliłem. 17 dni temu z pomocą przyszła vilkala i nasz moderator, Lord Budziol. Poradzili mi żebym wyłączył droidowi osłony za pomocą komputera i walka powinna być o wiele prostsza. Wróciłem więc do KOTORa, pokonałem droida i kontynuowałem dalszą przygodę. Im dłużej grałem, tym bardziej zaczynałem rozumieć na czym polega walka w KOTORze, jak korzystać z tych wszystkich mocy. Jeśli już jestem przy mechanice to chciałbym się na chwilę zatrzymać przy tym temacie. Mimo, że na początku wręcz jej nienawidziłem to aktualnie jestem pod ogromnym wrażeniem jak różnie można poprowadzić walkę za jej pomocą. Dzięki różnorodnym towarzyszom, zróżnicowanym broniom i mocom oraz masie granatów, min, tarcz czy stymulantów walka może wyglądać bardzo różnie. Walkę z Jedynym pod koniec gry wygrałem bez problemu dlatego, że HK-47 przyjął na siebie większość wrogów a Jolee i ja spamowaliśmy rzutami mieczem świetlnym. To tylko jedna ze strategii, a można wymyślić ich multum! Ponadto KOTOR na poziomie normalnym był dla mnie.. TRUDNY. Wielokrotnie musiałem kombinować jak poradzić sobie z danym przeciwnikiem. Calo Nord na Kashyyyk to była istna mordęga i dopiero zastosowanie granatów, tarcz i odpowiednich mocy Jedi pozwoliło mi pokonać tego przeciwnika. Nie wspominając już o tym jak dużym problemem były hordy Mrocznych Jedi w Gwiezdnej Kuźni.
Jednym z najmocniejszych punktów gry są towarzysze głównego bohatera. Na Taris myślałem, że to zwykłe postacie NPC nic nieznaczące dla fabuły. Na etapie drugiej planety wiedziałem już, że chcę poznać wszystkie ich historie. Nie będę się tu za długo na ten temat rozwodzić, powiem tyle - historia Jolee`ego nadaje się na osobną serię komiksów, książkę i najlepiej jeszcze film. Im dłużej go wypytywałem, tym bardziej byłem zszokowany jak dokładnie twórcy tworzyli historie dla tych wszystkich postaci. W pełni poznałem tylko historię Jolee`ego, HK i Bastili, ale już to wystarczyło mi żeby docenić ten aspekt gry. Dalej niewiele wiem o Canderousie, Mission czy Juhani. A bardzo chciałbym wiedzieć coś więcej o reszcie mojej załogi.
Fabularnie KOTOR wymiata. Jak na możliwości gier w ~2003 roku Bioware zrobił rzecz niesamowitą. W tej grze naprawdę czujesz, że twoje decyzje mają sens, są ważne nie tylko dla Twojego rozwoju, ale i dla całej galaktyki. Nie mówiąc już o tym, że często to nie jest decyzja w stylu "Zabić czy nie zabić". Raz po raz musiałem podjąć decyzję trudną, która miała swoje plusy i minusy. Niejednokrotnie utrudniałem sobie rozgrywkę po to, żeby podjąć decyzję, która będzie zgodna z moimi przemyśleniami. Musiałem podejmować decyzje, które z jednej strony był dobre, z drugiej tragiczne w skutkach. Dla samej fabuły przejdę tą grę kiedyś jeszcze raz, a najśmieszniejsze w tym jest to, że jeszcze nie bardzo wiem w jaki sposób.
Już pomijając kwestie wyboru - ta historia jest po prostu ciekawa. Wszelkie plot twisty są dobrze wpisane w historię. Postacie mają swoją rolę w tej historii co daje nam w rezultacie interesującą, "epicką" i w stu procentach Star Warsową opowieść. Do tego jest to opowieść, która może się skończyć różnie. Bo ludzie nie zawsze podejmują takie decyzje jak byśmy, my widzowie, chcieli (Luke w TLJ, heheszki xD). Niezależnie czy to Bastila, Revan, Juhani, Jolee, Sunry czy nawet Malak - każda z tych postaci podejmowała w tej opowieści trudne decyzje, nieraz zaskakujące. I to jest piękne w KOTORze. Na każdym kroku widzimy, że Star Wars nie jest biało-czarne, wszędzie pełno jest szarości i to nie tylko w postaci Szarych Jedi.
O KOTORze można mówić i mówić, czego przykładem jest ilość postów w temacie (przepraszam, tematach!) o tej grze. Na sam koniec powiem tyle - przeszedłem w końcu KOTORa! Te 30 godzin to dla mnie jedna z najlepszych gamingowych przygód w czasie całego mojego 25-letniego życia. Gra kultowa? Z pewnością.