TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Wioska Gungan w Lesie Ewoków

Toksyczna męskość w Star Warsach

Smok Eustachy 2018-01-25 01:05:37

Smok Eustachy

avek

Rejestracja: 2017-02-13

Ostatnia wizyta: 2024-11-20

Skąd: Oxenfurt

Film napoczynający temat: https://youtu.be/4y6XLQFFBfQ

Motto: „Żaden feminizm warty tej nazwy nie może metodologicznie wykraczać poza marksizm” Alice MacKinnon

Sporo się wyjaśniło ostatnio, w sensie przyczyny wywalania reżyserów, przyczyny coraz większego chaosu epatującego widza z ekranu tzw sequeli, zwanych dalej sekłelami, przyczyny mizerii fabularnej. Za wcześnie jednak jeszcze jest, aby o tym pisać.
Oto Kathleen Kennedy, producentka nowych filmów, nie tylko sekłeli, ale i tych całych offtopów, ponoć idzie po linii ideowej feministycznego zabobonu, próbując wrzucać tam różne jego elementy. Feminizm implikuje słabości fabularne, czyli durny scenariusz. Dodatkowo wchodzi ona w konflikty z reżyserami, wywaliła Phila Lorda i Christophera Millera z reżyserki "Solo" z powodu różnic artystycznych. Colin Trevorrow wyleciał a miał reżyserować dziewiątą część, która jest jedenastą. Coś tu jest podejrzane.

II
Jak wiadomo feministyczne ideolo, kształtujące się na gruncie marksizmu, za cel stawia sobie likwidację mężczyzn na rzecz kobiet, stanowiących klasę uciskaną przez samce: „Obywatelsko nastawionym i odpowiedzialnym kobietom szukającym dreszczyku, a żyjącym w społeczeństwie, którego żaden aspekt nie jest odpowiedni dla kobiety, pozostaje jedynie obalić rząd, wyeliminować system pieniężny, wprowadzić całkowitą automatyzację [procesu rodzenia] i wyniszczyć męską płeć” Valerie Solanas. „Wszyscy mężczyźni są gwałcicielami – i jest to wszystko, czym są” - taka jest tu linia ideowa. Stąd mamy propagandowe pomysły takie, jak "toksyczna męskość". A o toksycznej kobiecości ani mru-mru. Nic nie powiedzą. Metody walki o feministyczne ideały są rozmaite, np szczanie na ulicach, dewastacja szopek bożonarodzeniowych, rąbanie krzyży - pomników pomordowanych przez komunę.

III
Każdy, kto miał nieprzyjemność znajomości z impotentem-sexgawędziarzem wie, że jest ciężko, gdy komuś się wszystko z jednym kojarzy. Np. termin analfabeta: lekarz pokazuje pacjentowi koło i pyta się, co to jest. Ten odpowiada; goła dupa. No to mu rysuje kwadrat i pyta się, co to jest. Goła dupa. No to rysuje mu trójkąt. Goła dupa. Panie, pan jesteś chory! - mówi lekarz. Ja? a kto mnie te wszystkie bezeceństwa pokazywał?
Przechodzimy tu do drugiego filaru nowego ideolo, czyli mitoznawcy Józefa Campbella, opierającego się na Jungu, którego promotorem był Zygmunt Freud. Dopóki se dekonstruowali to jakoś szło, ale jak zaczęli elementy tego Junga wprowadzać do filmów to się zaczął problem.

Jak jest jakaś dziura i jest ona interpretowana jako wagina to jakoś to ujdzie. Gorzej, jak wprost zaczną ładować.


LINK
  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

    Darth Starkiller 2018-01-25 01:41:36

    Darth Starkiller

    avek

    Rejestracja: 2015-09-29

    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

    Skąd: Kashyyyk

    Dzięki za założenie tematu. Łatwiej będzie można dyskutować w nowym wątku, niż w tamtym, dość długim zresztą.

    Czy jest szansa na przeniesienie kilku postów z tematu recenzenckiego, które dotyczyły właśnie tej tematyki? Odciążyłoby to temat przeznaczony dla recenzji, a jednocześnie ubogaciłoby obecny temat.

    Odniosę się do wywalenia reżyserów "Solo", a właściwie obronię Kathleen Kennedy, jakkolwiek nie przepadam za jej pomysłami. Różnice artystyczne nie polegały z tego co wiem na jakichś przesłankach ideologicznych, ale na tym, że obaj panowie z "Solo" chcieli zrobić bliżej nieskonkretyzowaną gatunkowo, bliską "hehe komedii", papkę. Przerwanie współpracy postrzegam jako profesjonalizm. Nikt nie chce, aby po daniu pewnej swobody reżyserowi ten marnował potencjał wynikający z wolności twórczej. Od plotek dotyczących problemów przy "Solo" zaczęły się intensyfikować głosy fandomu, że "ten film jest niepotrzebny" , "wyjdzie kupa" , "zamiast do kina pójdę na browara" i tym podobne.

    Film spotkał się ze sceptycyzmem już na początku. Potem spotkał się jeszcze z bardziej negatywnym odzewem, a podejrzewam, że na planie też różowo nie było jeśli chcieli zrobić z tego filmu jakieś hamburgerową komedię w kosmosie.

    Co do części III, rykłem. ;D Chociaż dowcip znam, to bawi mnie za każdym razem.

    Freud był bez wątpienia naukowcem wybitnym w dziedzinie leczenia zaburzeń psychicznych, w końcu stworzył psychoanalizę. Jednak według mnie ona, jako metoda, się skompromitowała, bo po pierwsze Freud tworząc coś logicznego w założeniach zaczął wiązać, w delikatnym skrócie, wszystko z seksem, z popędami, zatracając być może meritum czy choćby indywidualizm, personalizm człowieka.

    Wedle jego poglądów oczywiście, było to spójne, tego nie neguję. Sam uważam, że wiele elementów z szerokiej tematyki psychoanalitycznej do dziś się mogą przydać w badaniu i leczeniu chorego. Z tym, że przez lata ta metoda się skompromitowała jako coś uniwersalnego w szerokiej psychoterapii. Po części to wina Freuda, ale usprawiedliwia go autorstwo metody (mógł ją naprowadzić na taki tor jaki chciał i jak mniemam, chociaż może się mylę, nie twierdził, że jest ona ratunkiem na wszystkie problemy każdego chorego). Większą część ponoszą jednak terapeuci, którzy do samej metody podchodzą szablonowo, stosując ją na dodatek nieumiejętnie. Potwierdzają to niestety liczne wypowiedzi osób poddanych terapii, w której psychoanaliza była obecna (obojętnie czy jako całościowa metoda, czy jako element metody mieszanej, bo takie też są).

    Nie wiem czy istnieją oficjalne statystyki odnośnie samopoczucia pacjentów po wyżej wymienionej terapii, ale mam dziwne wrażenie, że psycholodzy i psychiatrzy bronią freudowskiego myślenia, nawet jeśli w pewnych przypadkach ono nie pomaga. Ot, takie "twarde jak stal poglądy" naukowe. Tylko pacjentów szkoda.

    LINK
  • obejrzałem

    Lord Bart 2018-01-25 01:46:47

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    ten film. Jest tam namieszane tyle, że właściwie nie wiadomo o co chodzi... jeszcze ten marksizm tutaj.

    Ciągle się zastanawiam czyje to drugie/trzecie konto jest...


    To w końcu, że co? Że SW są niszczone przez kobiety, które zatrudnia KK, bo współdzielą na pewnej płaszczyźnie jajniki i piersi? Czy że zniszczono ostatni Epizod? Który przecież zarobił miliardy i był dobry, tylko spisek paskowych Legendziarzy zaniżał noty na serwisach. Ten pierwszy spin-off też się odpodobał?

    W ogóle nie wiem o co chodzi, czytam te komentarze na YT i jak widzę, że pojawia się HC to się zastanawiam czy to nie jest kolejna płaszczyzna na której toczy się ideologiczna wojna prawicy szeroko rozumianej, odnoszącej ostatnio spore jednak sukcesy
    (to że przy pomocy populizmu, kłamstw i fake newsów to nieważne - w tej grze podobno wszystkie chwyty dozwolone)
    w sensie że liberalizm, prawa człowieka, równość pracy i płacy dla każdego zostało zepchnięte na kupę wymysłów "dżender i lewactwo"?

    Co prawda ten profil zarejestrowany jest na Australię, ale komentarz o Clinton dodał zapewne ktoś z USA.



    Ogólnie bez żartów. Wojna płci wygląda dość komediowo patrząc przekrojowo na historię świata i tego co sp`lili faceci, a co zj`ły kobitki. Bo ma tu chodzić o to, że gdyby Kane Kennedy zatrudniał samców to... byłoby lepiej? Od razu przypomina mi się ostatni Mass Effect i dzikie historie z Bio, gdzie namieszał anty-białasowy rasista. Facet.

    Ludzie są źli albo dobrzy. Nie kobiety, mężczyźni, biali, żółci, czarni, blondyni czy rudzi.



    Chyba że nie o to tu chodzi, to ok. Bo może nie trafiłem, tak jak pisałem na początku - ciężko się połapać w samym suchym.


    PS. https://www.youtube.com/watch?v=cWy8jWXhdnA
    Z filmów proponowanych - jak to oglądam to znowu potwierdza się, że NIE jestem fanem SW.

    LINK
    • Re: obejrzałem

      Darth Starkiller 2018-01-25 03:54:30

      Darth Starkiller

      avek

      Rejestracja: 2015-09-29

      Ostatnia wizyta: 2018-04-11

      Skąd: Kashyyyk

      Lord Bart napisał:
      [...] To w końcu, że co? Że SW są niszczone przez kobiety, które zatrudnia KK, bo współdzielą na pewnej płaszczyźnie jajniki i piersi? Czy że zniszczono ostatni Epizod? Który przecież zarobił miliardy i był dobry, tylko spisek paskowych Legendziarzy zaniżał noty na serwisach. Ten pierwszy spin-off też się odpodobał?

      W ogóle nie wiem o co chodzi, czytam te komentarze na YT i jak widzę, że pojawia się HC to się zastanawiam czy to nie jest kolejna płaszczyzna na której toczy się ideologiczna wojna prawicy szeroko rozumianej, odnoszącej ostatnio spore jednak sukcesy
      (to że przy pomocy populizmu, kłamstw i fake newsów to nieważne - w tej grze podobno wszystkie chwyty dozwolone)
      w sensie że liberalizm, prawa człowieka, równość pracy i płacy dla każdego zostało zepchnięte na kupę wymysłów "dżender i lewactwo"? [...]

      -----------------------
      Wielu lubi tak sobie tłumaczyć świat. Po co dyskutować o wadach? Przecież można sprowadzić całą gamę wad filmu do jakiegoś elementu, nawet niebędącego dominującym (przynajmniej ja nie odniosłem takiego wrażenia w trakcie oglądania filmu; jasne, było więcej kobiet, ale nie miałem wrażenia jakiejś wojny ideologicznej w scenariuszu ;p ), w tym przypadku są to elementy związane z wojującym feminizmem. Druga strona też nie lepsza, bo coraz częściej słyszę czy czytam wypowiedzi podobne do poklepywania się ramieniu, że "te niskie noty to wiesz, boty i to kilku hejterów czas poświęciło na wystawianie kiepskich not".

      Sama wojna ideologiczna jest śmieszna, bo podział na prawicę i lewicę to dzisiaj relikt dawnych czasów. PiS to lewica gospodarcza, a prawica światopoglądowa. SLD był bardziej prawicowy w swoim programie gospodarczym niż wykazywały to rządy kierowane przez PiS czy PO (chociaż porównanie jest kiepskie, bo trudno chociażby porównywać czas "panowania" SLD do okresu POPiS-u, który mamy od 2005 roku).

      To właśnie prowadzi do dziecinnych i głupich uwag. Sprowadzanie lewicy w szerokim rozumieniu do "dżender" i "lewactwa", czy szeroko rozumianej prawicy do "faszystów" czy "rasistów", jest w Polsce na porządku dziennym. Obie strony przekonują siebie, że druga jest gorsza czy głośniejsza. Nie mi to oceniać, bo nie prowadzę badań socjologicznych, a lewaki i prawaki wiedzą swoje na właściwe sobie tematy. W gruncie rzeczy mało się od siebie typowy "prawak" i "lewak" różnią. Stosują te same triki, podstępne metody, bazowanie na emocjach, branie na sztorc chwytliwych hasełek wypaczając ich znaczenie pod realizację własnych celów (np. aborcja na życzenie jako "prawo człowieka", czy całkowity zakaz aborcji też jako "prawo człowieka" - podejście inne, ale narzędzia te same u obu, wydawałoby się tak różnych, stron). Wielcy "obrońcy demokracji" czy "obrońcy wartości" są siebie warci. Nie mniej, ni więcej. I tak to się żyje na tej wsi. Czy może raczej intelektualnym chlewie zabitym dechami.

      Swoją drogą, jeśli jesteśmy przy "toksycznych" rzeczach, to najbardziej mnie rozśmieszyło chyba najeżdżanie na Disney, bo pokazał Azjatów w Star Wars. Generalnie argumenty były takie, że skoro w Chinach się film nie przyjął jako hit, to nie powinno się dawać azjatyckich czy pochodzących z Azji aktorów. Oczywiście od czasu do czasu się czytało: "to begin with, I`m not a racist, but...". "But" co? W gigantycznej Galaktyce mamy tyle gatunków wielu istot, mnóstwo gatunków istot rozumnych, i niby jakimś dziwnym trafem nie ma ludzi o żółtym kolorze skóry, za to spokojnie jest dużo białych i czarnych? ;D Brak aktorów azjatyckich to był wielki brak, który mi się nie podobał od wielu lat. Cieszę się, że Disney to naprawił i wprowadził w końcu ten kolor skóry do filmów (i w dodatku zrobili to bardzo fajnie). To, że film się nie sprzedał w Chinach to dla mnie nie jest żaden argument. Wprowadzenie innych kolorów skóry ludzi to była konieczność wynikająca chociażby z logiki. Jasne, szkoda, że "Ostatni Jedi" nie zarobił więcej w Chinach, ale to nie powód, aby zawracać ze słusznie przyjętej drogi.


      - - -

      W ogóle, chyba trochę za późna pora na takie rozkminy. Twój post momentami mi przypominał scenę z jakiegoś filmu o voodoo, jak wróżyli z fusów czy z czegoś tam i recytowali wróżby ubierając je w dziwne słowa, pozornie chaotyczne, ale jednak spójne. xD

      LINK
      • lubię

        Lord Bart 2018-01-25 20:56:14

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        ten kult, fajny jest, ciekawe klimaty.

        Ale tak po prawdzie to trafiłem? Bo nadal, kurde, nie wiem o co chodzi - ten najazd na KK w sensie radykalnego feminizmu to wypłynęło teraz? Czy już po premierze TLJ? Czy coś tam takiego jest w tym filmie, że przestajemy go odbierać jako po prostu dobry/zły film w ciągu Epizodów, a zaczynamy na to patrzeć przez zjawiska kulturowo-społeczne, mieszając feminizm z czerwoną Rosją?

        Poza tym KK nie spadła chyba z nieba w końcu października 2012 roku? Lucas o niej mówił, wspierając się newsem z B, jest dla mnie ważne, żeby moim następcą był nie tylko ktoś dysponujący wielką kreatywną pasją i umiejętnościami dowodzenia, ale także wielką miłością do kina.
        Nie ma nic o miłości do kobiet jako master race sex/gender.


        Dziwne to.

        LINK
    • toczy się

      bartoszcze 2018-01-25 06:57:29

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Lord Bart napisał:
      się zastanawiam czy to nie jest kolejna płaszczyzna na której toczy się ideologiczna wojna prawicy szeroko rozumianej
      -----------------------
      od samego początku psychoprawica ma ciężki dólbupy o ostatni Epizod, wyzywanie od SJW jest na porządku dziennym, co niewątpliwie jest jednym z powodów takiego a nie innego przekroju recepcji filmu

      PS ten wątek IMHO jest w niewłaściwym dziale, ale że nie zamierzam go śledzić, to w gruncie rzeczy #comiewogle

      LINK
      • ale

        Lord Bart 2018-01-25 20:57:29

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        nie kuś mnie żebym obejrzał Co tam takiego jest, tak mniej więcej bez spoilerów, co burzy prawiczą krew? Kobieca bohaterka? Jakieś jej specyficzne zachowania?

        LINK
        • Re: ale

          bartoszcze 2018-01-25 21:27:02

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Ja w sumie nie jestem w stanie odtworzyć prawackiego sposobu rozumowania ale tak na szybko to ten tekst to nieźle omawia, nie wchodząc w konkretne spoilery
          http://www.telegraph.co.uk/men/thinking-man/liberal-identity-politics-has-ruined-star-wars-fanboys/

          LINK
          • Trans Solo & Sokół bez emisji spalin

            Lord Bart 2018-01-25 22:30:49

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Przeczytałem (są spoilery jednak, ale tego Czubakę to bym se zobaczył )
            Łał.
            Jestem pod wrażenie, że (tak pisałem wyżej) wojenka światopoglądowa dotarła do odległej Galaktyki. Aż zacząłem mieć chęć na ten film, kurcze, niedobrze

            Nie, że nie ale nie chcę oglądać go mając w tyle głowy jakieś właśnie dżendery i inne.
            Zerkam teraz też na TFA - z racji dramatu fabularnego tamtego filmu w ogóle uciekło mi TAKIE patrzenie na Rey.

            Dziwne.


            PS. Podoba mi się komentarz pod tekstem
            Because I am not a fanboy I can bring a different perspective to this "controversy" - if you think the latest Star Wars films have not been that good then just think: millions of people had reached the conclusion the Star Wars films are not that good really, years ago.

            Who are you going to blame for the simple fact millions of people would give Return of the Jedi a big fat"Meh!"? You can`t blame "Social Justice Warriors" for the fact that 14 years ago a man in Newscastle fell asleep during the first 20 minutes of ROTJ when it was on telly, can you? He didn`t think much of it - and that`s fair enough.

            The difference between the olden times of the 70s and 80s and today is that in the olden days if you thought a film was a bit rubbish you might have mentioned it to 2 or 3 people - there was no internet to share your theory that, say, Rocky was boring because "It has a sloppy love story in it - we should have had more punching".

            LINK
    • Re: obejrzałem

      Boris tBD 2018-01-25 21:04:49

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Lord Bart napisał:
      Ludzie są źli albo dobrzy.
      -----------------------

      Źli albo słabi ;P

      LINK
  • Andrzej Supron

    HAL 9000 2018-01-25 02:15:19

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    https://youtu.be/hM_oYN-WQoo?t=91



    https://youtu.be/N5NC4r-NStQ?t=118

    LINK
  • Kylo

    Smok Eustachy 2018-01-25 02:47:38

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Oxenfurt

    Nie mogę od razu napisać wszystkiego, bo o czym by była dyskusja?
    Tu jest o Rey jako przykładzie Mary Sue:

    https://youtu.be/lvDso1B2_I8

    Tu jest Kylo Ren jako toksyczna męskość:

    https://youtu.be/jkZ0kdw5FSc

    Otóż termin toksyczna męskość to jest ideowy płód feminizmu walczącego z patriarchalizmem i służyć ma do wykończenia facetów.
    3.
    The Last Jedi is the first properly feminist Star Wars
    https://www.newstatesman.com/culture/film/2017/12/last-jedi-first-properly-feminist-star-wars

    Niestety na ten temat większość artykułów jest po angielsku. Tu daję automatyczne tłumaczenie końcówki:

    Rey jest sobą, nie ma zasobów odziedziczonych ani kupionych, zrobionych własnoręcznie bez żadnej pomocy. Nawet Luke, naprawdę. Odrzucenie jej prośby o szkolenie i samej religii Jedi powoduje, że Rey wymyśla moc na własnych warunkach. Zapomnij o związku Master / Padawan, który należy do nieudanego patriarchatu starych filmów. Nowa Gwiezdne Wojny należy do nowej generacji, a tym razem to kobiety.

    4. Moc się budzi w Rey w momencie jak Kylo włazi jej do głowy. To jest figura gwałtu. O.

    LINK
  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

    Finster Vater 2018-01-25 03:54:36

    Finster Vater

    avek

    Rejestracja: 2016-04-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Kazamaty Alkazaru

    Na początek do kolegów:

    Darth Starkiler - naprawdę nie lubisz Kathi? Sądzisz że ma za mało roboty i jeszcze będzie tam wszystko wybierać i przenosić z mozołem?

    Lord Bart - nie, Smok nie jest niczyim "trzecim kontem". Smok udziela się na różnych forach od lad bodaj dziesięciu jak nie więcej, jest On (i jego "Soplandia" znanym w pewnych kręgach bytem.

    Natomiast co do meritum - mały disclaimer - z góry przepraszam, jeżeli w czym urażę moje ulubione forumowe feministki.

    Smoku, mylisz walczący feminazizm (bo to jego atrybutem są panie walczące o świat bez ojców, wymalowane farbą "rzucające biustem" po kościołach itp. i oczywiście zwalczające tradycyjną rodzinę). I jest to coś tak diametralnie różnego od feminizmu reprezentowanego przez panią Alice Paul, (kto nie zna, niech sobie sprawdzi, warto). Albo pani Suzan B. Anthony (jak wyżej). I pod takim feminizmem, w dobrym stary stylu to ja bym się podpisał każdą rączką, Co różni te panie od dzisiejszych feminazistek? Przede wszystkim stosunek do aborcji. Panie owe bowiem uważały - zresztą słusznie, że jest to jeszcze jedne narzędzie, dzięki której ówczesne samczyki dominowały nad kobietami - "the ultimate exploitation of women."

    I, po prawdzie, nic się w tym temacie nie zmieniło. Jak w poprzednim temacie, mężczyzna toksyczny z gumkowstrętem [yes, myliłem się i faktycznie nie miałem tam racji], jak coś się stanie to zostawia kobietę z "problemem", bo przecież on jest niewinny i to nie jego sprawa. I niestety kulturowo też obwinia się kobietę, "bo się nie zabezpieczyła". A współczesne feminazistki, zamiast domagać się takich zmian w prawie, które by owych samczyków usadziły w ich żądzach (choćby bezwzględnym egzekwowaniem alimentów takich, żeby się jeden z drugim trzy razy zastanowił) to proponują najprostsze i najwygodniejsze dla samczyka rozwiązanie (bo przecież chyba nie dla kobiety?). Bo przecież potem z ew. traumą zostanie kobieta, who cares. Grunt żeby facet nie miał problemu.

    To tyle w kwesti tego że może być feminizm dobry, który prowadz do faktycznych rozwiązań równościowych, jak i taki który pod płaszczykiem szczytnych haseł de facto wprowadza rozwiązania wygodne głównie dla jednej strony.

    LINK
    • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

      Darth Starkiller 2018-01-25 04:16:27

      Darth Starkiller

      avek

      Rejestracja: 2015-09-29

      Ostatnia wizyta: 2018-04-11

      Skąd: Kashyyyk

      Bardzo ją lubię, a to co napisałem to tylko luźna sugestia, żeby odciążyć wątek recenzencki.

      Jeśli chodzi o "n-te konto kogoś-tam", to zgadzam się (jakoś przy okazji poprzedniego posta mi to umknęło). Smok Eustachy to w żadnym wypadku żadne multikonto. Udziela się na różnych forach, ma chyba swojego bloga, w pewnych kręgach internetowych jest znany.

      LINK
    • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

      Smok Eustachy 2018-01-25 04:38:33

      Smok Eustachy

      avek

      Rejestracja: 2017-02-13

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Oxenfurt

      To coś jak dobry Trocki i zły Stalin? Te całe feministki?
      Marksizm, występujący tu jako marksizm kulturowy pozwala łatwiej ogarnąć tematykę ze względu na nasze doświadczenia historyczne z marksizmem. W sensie tu u nas powinno być trudniej wcisnąć ludziom ciemnotę.
      Dlatego literatura feministyczna jest u nas trudniej dostępną i budzi raczej niedowierzanie.

      2. Weźmy na warsztat takie postacie jak Han Solo i Anakin Skywalker. Czy możemy je uznać za przykłady toksycznej męskości w interesującym nas tu ujęciu?

      3. Paradoksem jest, że ten cały Campbell opowiadający różne mówiąc krótko pierdoły jest znany a Feliks Koneczny - dostarczający sensownego materiału poznawczego - nie.

      Trzeba przeorać materiały feministyczne, aby je sobie przetworzyć i pojąć, czemu Han Solo jest toksyczny. Itp. A nie każdemu się chce.

      LINK
      • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

        Finster Vater 2018-01-25 05:18:56

        Finster Vater

        avek

        Rejestracja: 2016-04-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Kazamaty Alkazaru

        -To coś jak dobry Trocki i zły Stalin? Te całe feministki?

        No nie zrozumiałeś

        Nie można stawiać znaku "=" między feminizmem a marksizmam (tak samo jak nie można między patriotyzmem a faszyzmem).

        Tak, protesty bywają zawłaszczane, ale nie można sądzić ostatnich kobiecych manifestacji po kilku czerwonosztandorowcach z "Razemu" (jak nie można sądzic marszu niepodległości po kilklu neonazistach)

        W podanych przykładach ani Anakin, ani Han nie był "toksycznym mężczyzną). Ale już Vader był, no ale to sith, czyli już chodząca toksyczność.

        LINK
        • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

          bartoszcze 2018-01-25 08:01:41

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Ale wiesz, że jest coś zabawnego w tym, że sam tłumaczysz że nie można stawiać znaku równości między kompletnie niezależnymi pojęciami (feminizm ma tyleż wspólnego z marksizmem, co katolicka nauka społeczna), a potem stawiasz znak równości między czerwonym sztandarem ruchu robotniczego (i lewicy w ogólności) a Bógwieczym?

          LINK
          • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

            Finster Vater 2018-01-25 13:11:15

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            Umówmy się, że akurat w tym przypadku to nie jest "symbol ruchu robotniczego" a znak rozpoznawczy neomarksistów, podobnie jak pryncypałkowy symbol na torcie pewnych kretynów w nagłaśnianej obecnie sprawie nie ma wiele wspólnego z hinduizmem.

            LINK
            • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

              bartoszcze 2018-01-25 13:56:42

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2024-11-21

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Umówmy się że to bzdura.
              Co to w ogóle za określenie "neomarksiści"?

              LINK
              • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                Finster Vater 2018-01-25 14:20:06

                Finster Vater

                avek

                Rejestracja: 2016-04-18

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd: Kazamaty Alkazaru

                takie same jak neonaziści

                To proste - ktoś paraduje w koszulce z hitlerem jest neonazistą. Ktoś paraduje w koszulce z Marksem, jest neomarksisą.

                LINK
                • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                  bartoszcze 2018-01-25 15:13:39

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów

                  To ilu widziałeś na demonstracji gości w koszulkach z Marksem ?
                  Oraz: co to oznacza bycie "marksistą"? Bo widzisz, komunizm sowiecki (leninizm) miał wspólnego tyle z marksizmem, co inkwizycja z chrześcijaństwem

                  LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Darth Starkiller 2018-01-25 16:32:51

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Nie bez powodu, nawet w nauce mocno nasyconej ideologią komunistyczną, leninizm nazywa się "twórczym rozwinięciem marksizmu". Podobieństwa oczywiście były, ale różnice były widoczne gołym okiem. Porównanie tej sytuacji do zestawiania inkwizycji z systemem chrześcijańskiej Europy jest trafne. Jakieś podobieństwa są, jasne, ale oba tematy tak bardzo się różnią w teorii i praktyce, że zestawianie ich jest śmieszne. Często robią to niestety ludzie, którzy mają jakieś tam blade pojęcie o chrześcijaństwie w ogóle, a inkwizycję kojarzą ze skeczem Monty Pythona i klepanymi przez dekady kłamstwami, chociażby związanymi z błędnym stawianiem znaku równości między prawnymi aspektami inkwizycji świeckiej oraz związaną z nimi praktyką a inkwizycją jako instytucji religijnej.

                    W mojej opinii najbliżej marksizmu stał trockizm. Posiadał najmniej wynaturzeń ideologicznych, a niektóre elementy marksizmu (jak np. rewolucja światowa) istotnie rozwijał twórczo, a nie tworzył od podstaw.

                    A ludzi z koszulkami z Marksem nie trudno spotkać. Na jakichś manifestacjach z okazji Święta Pracy można zobaczyć ludzi z transparentem czy jakąś koszulką, emblematem.

                    Jednak stanowią oni marginalną mniejszość wśród manifestujących podobnie jak rasiści w Marszu Niepodległości. Jednak odpowiednie ułożenie kamery może sprawić cuda. Dlatego sprowadza się kilkutysięczny Marsz Niepodległości do kilku radykałów jeśli chodzi o liczne lewicowe relacje, albo ogromny marsz z okazji Święta Pracy sprowadza się do kilku komunistów jeśli chodzi o liczne prawicowe relacje.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Finster Vater 2018-01-25 18:34:22

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Dzięki bo odpowiedziałeś za mnie. Ja dodam tylko że w koszulce z Marksem można było spotkać brodatego prowodyra "Razemów", a jednak zadnego z rzeczywistch organizatorów Marszy Niepodległości w koszulce z hitlerem nie widziano.

                    W sumie panowie Karol i Adolf to idealnie się w przykłady bardzo toksycznych meżczyzn wpasowują.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-25 21:29:25

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Ze spotkaniem Zandberga w koszulce z Marksem mógłbyś mieć ten drobny problem, że wszyscy się brandzlują zdjęciem sprzed jakichś 10-15 lat

                    Poza tym nadal nie wiadomo co jest złego w Marksie, oprócz "łojezu on napisał manifest KOMUNISTYCZNY" zanim zaistniał komunizm sowiecki, który z Marksem miał wspólną tylko nazwę.

                    LINK
                  • krótka historia WKP(b)

                    bartoszcze 2018-01-25 21:33:22

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    w skrócie
                    http://wo.blox.pl/2017/12/Komunizm-i-socjaldemokracja.html

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Finster Vater 2018-01-25 22:23:55

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Ale no gdzie ja napisałem że jest coś złego, no gdzie co najwyżej że do złych rzeczy doprowadził

                    Tylko jak ktoś ma takiego idola, to się nie powinien wsydzić przecież. Chyba że sam uważa, że to cos złego i już teraz się w tym nie pokazuje.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-25 22:25:41

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    nieno, jak robisz paralelę między Marksem a Hitlerem i czerwonym sztandarem a swastyką tylko dla jaj, to luz

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Finster Vater 2018-01-25 22:46:47

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Raczej dla zjawiska - idzie paru TheBilli i hajlują - to mamy przekaz "maszeruje 100 tysięcy fashystów". To symetrycznie można i ze wszystkich koło czerwonej flagi zrobić Marksistów. Choć panu Karolowi to raczej brakło możliwości niz chęci.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-25 22:56:36

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Tyle że analogia między Marksem a Hitlerem jest wciąż fałszywa. Marks to w najgorszym wypadku odpowiednik Nietzschego.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Darth Starkiller 2018-01-26 04:40:51

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Nie obrażaj Fryderyka Nietzschego, którego filozofię w całkowicie odwrotny sposób zdeformował Adolf Hitler. Ponadto jaki Marks był taki był, ale sprowadzanie jego wersji komunizmu tylko do ogólnych założeń wyłożonych w "Manifeście komunistycznym" obraża pokaźny dorobek Marksa, bo pomija chociażby pokaźny "Kapitał...".

                    Marksizm nie równa się leninizm, ale nie zmienia to zbrodniczego charakteru tej ideologii. Marksiści od początku opowiadali się za lubobójstwem, chociażby odnośnie "starego społeczeństwa". Prowadzili działalność terrorystyczną, infiltrowali pokojowych socjalistów (znacznie łatwiej działać wtapiając się w tłum, który na dodatek święcił triumfy społeczne jako reprezentant ludu robotniczego w miastach i katalizator reform społecznych), snuli marzenia o ludobójstwie.

                    Taki Engels pisał w "Neue Rheinische Zeitung", roku dokładnie nie pamiętam, że istnieją w Europie narody, które stoją na tak niskim poziomie rozwoju, że nie osiągnęły poziomu kapitalizmu. Wobec tego nie da się wśród nich przeprowadzić rewolucji socjalistycznej. Byli to np. Baskowie, Serbowie, Szkoci i jeszcze kilka narodów tam wymienił. Nazywał ich "rasowymi śmieciami", które trzeba z wyżej wymienionych powodów zniszczyć. Powiesz, że to pisał Engels, nie Marks. Ale Engels jest związany z marksizmem niemal tak silnie jak Marks. Tłumaczył prawidła Marksa, znał samego Marksa i z nim współpracował, wyjaśniał i przede wszystkim bronił tez marksistowskich. Nic dziwnego, że uzupełnianie koncepcji ludobójstwa przedstawionej w dziełach Marksa znalazło poklask w gazecie, którą redagował przecież sam Karol Marks.

                    To prawda, że Hitler miał środki, aby wprowadzić swoje eugeniczne i ludobójcze pomysły w życie, a Marks ich nie miał. Natchnął jednak bezpośrednio Lenina, który już po zamachu stanu z listopada 1917 r. wprowadzał te postanowienia w życie, modyfikując je podług sytuacji (Rosja nie była wymarzonym miejscem na rewolucję) czy uzupełniając, bez względu na to czy dochodzi do wypaczeń, czy nie. Punktem wspólnym zostały masowe mordy, przez Marksa zapowiedziane, a przez Lenina i dalej Stalina wykonane.

                    Nie doszło tutaj do całkowitego wypaczenia czy interpretacji "po łebkach" filozofii, co miało miejsce w przypadku Hitlera "nawiązującego" do Nietzschego, o czym kiedyś zresztą na bastionowym forum była dyskusja. Więzy Marksa i Lenina są silniejsze, a Lenin pomimo stworzenia swojej wersji komunizmu (nazwijmy to "wypaczeniem" marksizmu), zachował te elementy z marksizmu, które były ogólnymi założeniami ideologicznymi ORAZ (co bardziej istotne) zaakceptował krwawe rozprawianie się z przeciwnikami rewolucji czy tymi, których uznał za niepotrzebnych.

                    Porównałbym leninizm w akcji do jakiejś specyficznej wersji neomarksizmu. Niby marksizm, niby nowszy i w nowych warunkach, posiadający wiele podobieństw, ale mający też wiele różnic. Porównanie nie jest trafne, bo leninizm stanowił w szczegółach odrębny system jako "twórcze rozwinięcie marksizmu", ale z większymi wypaczeniami niż trockizm, acz z mniejszymi niż stalinizm. Ale mniej więcej tak można to usadowić.

                    Jeszcze co do przykładu winy za ludobójstwo: zawsze jak mnie jakiś student pyta do czego porównać coś, to daję analogię do najbliższego wydarzenia historycznego. Tutaj Karola Marksa porównałbym do antropologów III Rzeszy, a siepaczy Lenina do SS-manów w obozach koncentracyjnych. To, że antropolodzy III Rzeszy nie dokonywali ludobójstwa osobiście, a niektórzy nawet nie dożyli II wojny światowej, to nie oznacza, że nie ponoszą bezpośredniej odpowiedzialności za ludobójstwo z powodu inspirowania do niego, uzasadniania go, czy tworzenia zrębu elementów wykonawczych do swoich tez. I taką rolę pełnił też Karol Marks wobec mordów w komunistycznej Rosji mających miejsce parę dekad później.

                    Dobra, miałem iść spać, ale sobie wszedłem na forum jeszcze i jak widać zostałem na dłużej.

                    Dobranoc Państwu.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-26 07:23:05

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    "Marksiści od początku opowiadali się za lubobójstwem, chociażby odnośnie "starego społeczeństwa". Prowadzili działalność terrorystyczną,"

                    Tyle że to, scusi, bzdura. Poczytaj linka który wrzuciłem wcześniej, leninizm był ideologią odwołującą się do marksizmu tak samo jak nazizm się odwoływał do koncepcji Nietzschego, a inkwizycja do nauk Jezusa.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Darth Starkiller 2018-01-26 22:29:15

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Przeczytałem wpis na blogu, do którego linka podałeś. Prezentuje wartość tylko nieco większą niż turbosłowiańszczyzna, co nie znaczy, że wysoką z punktu widzenia naukowego. Autor miesza ogólną historię ruchów lewicowych z XIX wieku z wyszczególnieniem innych "idei sprawiedliwości społecznej", nie poddając ich rozwinięciu. Chcąc zabłysnąć znajomością wielu doktryn wydaje się nie znać ich podstaw ideologicznych albo tego, jak były zastosowane w praktyce. Widać to chociażby przy fragmencie o "proto-komunistach", których - jak sugeruje autor - nazywano wtedy babuwistami i blankistami. Niezależnie czy wiążemy mocno czy słabo komunizm z pojęciem szerszego marksizmu, to nazywanie idei związanych z teorią spisku "proto-komunistycznymi" wydaje się być mocno przesadzone, tym bardziej, że autor nie wskazał dlaczego akurat ten aspekt w danym momencie wziął pod lupę.

                    Sam wpis niejako zaczyna i kończy ironizując na temat niemądrego, wedle autora, postrzeganiu swastyki jako znaku szczęścia w obliczu znajomości historii XX wieku. W Europie może i tak, ale w Indiach raczej by niewielu przekonał jeśli w ogóle ktokolwiek chciałby mu przytaknąć w tej kwestii. Europa to nie centrum świata, a globalizacja rozmywa pewne pojęcia nawet w regionach-matkach ich pochodzenia i działa w różnych regionach z różnym natężeniem. To, co my w Europie uznajemy za skandaliczne, w Indiach mogą uznawać za normę. I na odwrót.

                    Dalej, semantyka i zaprzeczanie samemu sobie. Z jednej strony autor zauważa, że leninizm to był sprytny zabieg propagandowy, gra słowna, jeśli chodzi o elementy komunistyczne, ale jednocześnie wcześniej pisze o "miksturze" marksizmu i blankizmu, która tworzy hybrydę zwaną leninizmem. Nie wynika stąd, czy w końcu dla niego leninizm to odrębna od marksizmu idea, czy też jej odprysk.

                    Swoimi wtrąceniami rozmywa meritum tematu, który podjął, dodatkowo przemycając do niego jawną niechęć do pewnych grup politycznych ("polscy bieda-liberałowie", wyciąganie z kapelusza jakiegoś marginalnego zjawiska sprowadzającego "prawdziwy liberalizm" tylko do L. Balcerowicza czy Korwina-Mikkego, mimo że nie ma to charakteru masowego w rzeczywistości).

                    Krótko mówiąc, chciał dobrze, ale nie wyszło. Nie wiem czy to wynika z braku wiedzy autora czy świadomego omijania pewnych faktów nie pasujących do tezy.

                    Wiem, że to blog i wymaganie przypisów czy jakiejś szczątkowej bibliografii byłoby czepianiem się. Ale w takim przypadku ten wpis (pomijając już jego niechlujstwo językowe) ma nikłą wartość naukową. Obok faktów powszechnie znanych zestawia zmieszane ze sobą opinie (w tym własne) i atakuje kanonadą treści pozornie merytorycznych, ale chaotycznie przedstawionych.

                    W swoich rozważaniach przedstawił wiele przesłanek potwierdzających swoją tezę, że leninizm nie jest w gruncie rzeczy marksizmem. Poszlaki, przesłanki można mnożyć, ale nokautuje je obecność faktu. Autor ani słowem nie wspomniał o Karolu Kautskim, wybitnego rosyjskiego komentatora myśli marksistowskiej w duchu Marksa i Engelsa, modyfikując samo pojęcie w mniej rozwiniętych czy nieznacznych dla jego rdzenia aspektach (np. sprzeciwił się Engelsowi twierdząc, że państwo powstało w wyniku podboju, co potwierdzało darwinizm społeczny z jego tez i nie naruszało materializmu historycznego Marksa). Przede wszystkim to właśnie Kautsky ostro polemizował z Leninem i jeśli ktoś chce pokazać odmienność leninizmu od marksizmu, to brak przykładu Kautsky`ego nie wiem jak rozumieć. Przeoczenie? Niewiedza, pisanie "po łebkach"?

                    Bo umówmy się: ja nie napisałem wcześniej, że leninizm = marksizm, co podkreśliłem chyba dwukrotnie. Chodziło o to, że marksizm stał się podstawą do różnych pozornie nowych, ale bazujących na tych samych treściach (acz inaczej rozumianych), ideologii. Rewolucja Marksa sama w sobie oznaczała raczej głęboką przemianę społeczną, ogólnie pojmowaną na płaszczyźnie zbiorczej: społeczeństwa, gospodarki, polityki. Rewolucja Blanqui`ego, Lenina

                    Różnice między Leninem i Marksem są, niewątpliwie. Jednak mają wiele elementów wspólnych, o których wcześniej napisałem. Nie jest to tak duży rozrzut ideologiczny jak między tezami Gramsciego a Marksa, ani tak mały jak przy podejściu do przemocy w blankizmie czy Bakuninowskim anarchizmie gminnym.

                    Nie odniosłeś się jednak do negatywnej, dość krwawej strony marksizmu, którą podałem wcześniej z podaniem źródeł, bo z sufitu to można różne wypisywać. Może to przez Engelsa? Wszak "głównym ojcem" marksizmu był Karol Marks, jakby nie było.

                    No to można i tak przytoczyć kilka marksistowskich poglądów, z którymi wielu niestety boi się polemizować, bo wychodzą poza ramy ogólnego założenia tego ruchu. A latach 40. XIX w. Karol Marks opublikował pracę pod tytułem "W kwestii żydowskiej" w "Deutsch-Franzosische Jahrbucher". Oprócz treści antysemickich i demonizowania Żydów, podsumował swoje rozważania dehumanizacją Żydów (nazwanych "elementem antyspołecznym") oraz wezwaniem do jego likwidacji. "Żydostwo", jak je nazwał Marks, zostało sprowadzone do wielu cech, a te połączone z Żydami jako narodem, więc "likwidacja elementu" równała się tutaj wezwaniem do "fizycznej likwidacji", jak w czasach Leninowskich określano czystki.

                    W późniejszych latach można zobaczyć, że nazwanie Marksa antysemitą byłoby określeniem łagodnym, gdyż wykazywał w swojej korespondencji z Engelsem tendencje rasistowskie rodem z "badań" antropologów późniejszej III Rzeszy.

                    Artykuł z lat 50. XIX w. bodajże mówił wprost o "rewolucyjnym ogniu" (w niektórych, powojennych tłumaczeniach "rewolucyjnym całopaleniu", "rewolucyjnym Holokauście"; ja wolę jednak tłumaczenie najbliższe czasom autora, czyli Marksa). Ktoś powie, że to figura językowa, poetyckie określenie, coś jak "widmo komunizmu krążące nad Europą", że Marks nie postrzegał rewolucji jako agresywnej. Z tym, że w zestawieniu z jego poglądami antysemickimi i rasistowskimi te określenie nabiera głębszego znaczenia. Ktoś powie, że to moja tylko interpretacja. To rozwińmy "rewolucyjny ogień". Marks w swoim artykule, chyba z 1856 r., wprost napisał, że klasy i RASY (to ważne: nie tylko klasy, ale także rasy uznane za w jakiś sposób gorsze) zbyt słabe, aby mogły przystosować się do nowych, porewolucyjnych warunków życia, będą musiały przepaść w rewolucyjnej zawierusze.

                    Przykłady można mnożyć, bo źródła są. Trzeba tylko je znać, a co najważniejsze chcieć je użyć.

                    Zatem zanim ktoś wytknie mi błąd, to bym prosił o rzeczowe odniesienie się do podanych przeze mnie faktów, popartych źródłami, oraz podanie kontrargumentów na poziomie, także odnoszących się do rzeczywistości, ze wskazaniem źródeł i w sposób bardziej staranny niż jedno czy dwa zdania wyrywkowego odniesienia się do jakiejś części tego posta. Bo możemy pisać sobie i pisać dyrdymały czy pisać, co i komu "wydaje się" w sprawie Marksa czy wpisu na jakimś blogu, ale raz, że do niczego to nie doprowadzi, a dwa, ważniejsze od pierwszego: nie będzie zwyczajnie dyskusją na poziomie wyższym od piwniczną rozlewnią piwa.

                    Na tylko takie posty odpiszę jeśli chodzi o wątek marksizmu, bo temat o "toksycznej męskości w Star Wars" będę obserwował tak czy siak. Również będę odpowiadał na wszystkie posty, ale tylko te dotyczące toksycznej męskości w wydaniu gwiezdnowojennym.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-26 23:40:46

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Podzielmy Twoją wypowiedź na dwie części
                    W pierwszej krytykujesz blognotkę Orlińskiego z pozycji formalnych, twierdząc że jak na publikację naukową... Tyle że to nie jest dysertacja, ale wpis przystępnie przedstawiający zamieszanie pojęciowe jeśli chodzi o ruchy i doktryny lewicowe. Z tą częścią o tyle nie będę podejmować dyskusji, że nie wnosi nic do tematu, a jeśli Ty masz ochotę podyskutować z autorem na temat jego wiedzy o marksizmie i myśli lewicowej, to nie tutaj.

                    W drugiej zaś części odnosisz się bardziej do meritum. I tu z jednej strony potwierdzasz, że marksizm to nie leninizm, a z drugiej próbujesz przypisywać marksizmowi zbrodnie leninizmu. Bo konkretnych "zbrodni marksizmu" poza tym nie wskazałeś...
                    Terroryzm? Znów: gdzie Marks bezpośrednio do niego nawołuje? Paradoksalnie, jak spojrzymy na historię polskich ruchów robotniczych, to w terroryzmie celowała frakcja niepodległościowa, a nie frakcja ideowa (która w jednej części przyniosła w 1918 sukces cywilizacyjny, a w drugiej dołączyła do komunistów).
                    Zatem: jeśli chcesz dyskutować o faktach, tj. o realnych krwawych aspektach marksizmu (z wyłączeniem leninizmu), a nie o pojedynczych listach, to musiałbyś je w końcu pokazać. Nie wspominając, że Twoje cytaty nie stanowią programu likwidacji konkretnych ras, lecz przewidywanie skutków (powiedzmy brzydko: ubocznych) procesów zachodzących na większą skalę (tak jak np. rozwój motoryzacji doprowadził do likwidacji grupy zawodowej kołodziejów).

                    Zatem z punktu widzenia dyskutowanej tezy o bezpodstawności porównywania Marksa z Hitlerem (w tym sensie, że nie ma podobieństw, a nie że nie można sobie porównać) to albo się zgodziliśmy, albo na razie sięgnąłeś po niewłaściwą amunicję.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Darth Starkiller 2018-01-27 02:46:04

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Nie wiem kto to Orliński i o czym ten blog jest. Oceniam to co dałeś.

                    Nigdzie nie napisałem, że jest to pozycja naukowa, a jedynie, że z naukowego punktu widzenia ma mierną wartość. Nie przypisuj mi czegoś, czego nie napisałem. Tak samo jak nie sugeruj proszę dyskusji z autorem bloga, bo nic mi do jego stylu, który zresztą nie będę oceniał całościowo po jednej notce.

                    Potwierdziłem, że marksizm nie równa się leninizm, ale leninizm zawiera się w pewnej części w marksizmie. Odnośnie praktyk eugenicznych czy "oczyszczających społeczeństwo ze szkodliwych elementów" były nadzwyczaj zgodne. Dotyczyły one ludobójstwa.

                    Pokazać realne krwawe aspekty marksizmu? Listy i dzieła (tak, dzieła - jakbyś nie zauważył, podawałem dzieła Marksa za przykład), następnie ich wykonanie, zachęcanie korespondencyjne komunistów rosyjskich jako sympatyków Marksa do działania przez samego Marksa. Wiedział, że nie robią tak jak zakładała jego ideologia, ale nie chciał ich utracić jako zwolenników swojego dzieła. Zamachy terrorystyczne w carskiej Rosji to tylko kropla w morzu przedrewolucyjnych zbrodni sympatyków Marksa. Zakładanie, że Marks to "dobry brodaty filozof", bo sam nie rzucał granatami czy nie zatruwał ludzi, jest śmieszne jak zobaczy się jego udział w postaci kogoś, kto rosyjskich komunistów popierał w ich działaniach.

                    Jeśli nie widzisz w tezach Marksa zagrożenia ludobójstwem, to nic dziwnego, że Hitlera wybrano w demokratycznych wyborach. W końcu "likwidacja Żydów" to "przewidywanie skutków" zniszczenia "pasożytów", czyż nie? Marks sobie tylko żartował z Engelsem, Lenin budował, a Stalin "lubił kwiaty, kochał dzieci/ sprawiedliwiej służył sprawie", jak głosi jedna z niegdyś wpajanych dzieciakom do głowy pioseneczek.
                    Cytaty nie są moje, ale Marksa. Nie uważam bynajmniej ludzi z powodu ich pochodzenia czy rasy za "leniwych śmieci", "czarnuchów", czy "antyspołeczny element". Jego pięknie ubrane w słowa tezy o likwidacji problemu przypominają mi o tym, jak masowe wysiedlanie czy masowe mordowanie (względnie okaleczanie, torturowanie) nazywano "fizyczną likwidacją [problemu]". Jeszcze przemiłym pan z takim uroczym uśmiechem, za którym panny szalały za młodu, ołówkiem popełnił podpis pod rozkazem, a potem go wygumował. Któż mógł przewidzieć, że ostatecznie dojdzie do tragedii?

                    Nie widzę żadnego odwołania z Twojej strony do przytoczonych przeze mnie dzieł czy listów Marksa, ani bezpośrednio do tematyki ludobójstwa. Zarzucasz mi, że nie pokazuję krwawych aspektów marksizmu, kiedy przez dwa ostatnie posty naklepałem Ci chyba wystarczająco dużo argumentów. Jak w tym dowcipie o kosmonautach: -Kapitanie, piękna ta nasza niebieska kula! - mówi jeden z kosmonautów, na co kapitan odpowiada: -Ano prawda, jest płaska i widzę tam słonia.

                    Porównanie do Hitlera użyłem do zobrazowania efektu działań, w których dzieła antropologów stanowiły bazę pod eugenikę i ludobójstwo zintensyfikowane w czasach II wojny światowej. Tego chciałeś. Jednocześnie zaprzeczyłem, że marksizm to hitleryzm, jak i że marksizm równa się leninizm, ale leninizm czerpie z marksizmu to, co marksizm miał najmroczniejsze. Po części czerpie z marksizmu, ale jednak coś, co Marks propagował.

                    Natomiast przywołanie terroryzmu polskich organizacji socjalniepodległościowych jest nietrafne, nie wiem po co w ogóle doszło do tego porównania. Przecież w poprzednim poście wyłożyłem ten temat. Terroryzm nie był wyłącznie domeną sympatyków Marksa, nie był nawet ich głównym narzędziem działania, ale to nie znaczy, że go nie stosowali. Wiązanie w ogóle komunizmu z teorią spisku jest nietrafione, i o tym też pisałem. Ponownie zarzucasz mi coś, czego nie napisałem. Odpowiadając: Marks nie nawoływał do brania granatów pod pachę ani nie mówił, że to była podstawa działania Marksizmu. Pisał tak Blanqui. Nie zmienia to jednak faktu dopuszczenia takich ewentualności przez Marksa jeśli chodzi o zbrojny opór w wypadku zagrożenia dla już trwającej rewolucji (przypominając: rewolucja nie jako czyn zbrojny, ale zmiana światopoglądowa; stąd zbrojny opór mógłby mieć miejsce przy okazji zbrojnego oporu mas niezadowolonych z powszechnego zmieniania myślenia).

                    Więc albo teraz wchodzisz w rolę prowokatora, albo nie potrafisz ze zrozumieniem przeczytać tego, co napisałem. Albo i jedno, i drugie. Bo oprócz luźnych uwag nie wniosłeś niemalże nic w dyskusję. Źródła ignorujesz, sam żadnych nie podajesz i prosisz o podawanie kolejnych argumentów potwierdzających to, co już dwa posty temu zostało już nakreślone (dot. ludobójczych aspektów marksizmu, przechwyconych przez leninizm). Leninizm wypaczył marksizm w wielu podstawowych aspektach dotyczących "ducha" marksizmu i aspektów ekonomicznych (na co zwrócił uwagę swego czasu prof. S. Opara), ale fragmenty o ludobójczych efektach, zamiarach, działaniach (zwał jak zwał) z przyjemnością leninizm przechwycił, kontynuował i wykonał niemalże co do joty (Rosja bolszewicka nie była mimo wszystko państwem rasistowskim, a "ideowy następca Lenina", Lew Trocki, także nie był rasistą).

                    Konkretne zbrodnie marksizmu? Setki zamachów terrorystycznych dokonanych przez sympatyków jego poglądów, a następnie liczne zbrodnie leninizmu, o którym nie chce mi się już pisać po raz n-ty, że czerpał z marksizmu chociażby fragmenty o zabijaniu ludzi. Mam zrobić mapę z zaznaczonymi miejscami obozów odosobnienia czy masowych mordów, czy może listę, którą i tak skwitujesz "ale leninizm to nie jest marksizm" czy "złe działa/amunicję/cokolwiek wytaczasz". Ja przedstawiam fakty, popieram je źródłami, ograniczam do głównego tematu dyskusji.

                    Nie wiem, mam przytoczyć opracowania jakichś historyków współczesnych, skoro słowa Marksa z jego listów, artykułów czy książek nie służą za wystarczający dowód? Czy może mamy uznać, że tego typu uwagi: https://www.youtube.com/watch?v=GxW_m6doKww są właściwe, po odpowiedniej modyfikacji, w kierunku myślicieli, którzy zainspirowali bezpośrednio ludobójstwo? Bezpośredni, a nie pośrednio jak w przypadku Nietzschego i Hitlera (czyli brania po łebkach pewnych fragmentów dzieł, poglądów, i dokonywanie własnej interpretacji). Lenin z uwagi na swoją własną twórczość i specyfikę Rosji zmodyfikował marksizm (pośrednio też na podstawie wcześniej wspomnianych przeze mnie korespondencji Marksa do Rosjan, który zawarł w nich swoje poglądy na możliwy rozwój komunizmu w Rosji w duchu marksistowskim; potem ich piastunem był Plechanow), stworzył leninizm czerpiący ogólnie z marksizmu, ale w podstawach odeń się różniący. Mimo wszystko zachował kilka punktów wspólnych, w tym ludobójstwo. Lenin i Marks w wielu sprawach się różnili. W przypadku ludobójstwa jednak byli nadzwyczaj zgodni, chociaż Lenin wypadł paradoksalnie mniej radykalnie.

                    Jeśli tego nie rozumiesz, to ja już nic na to nie poradzę.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-27 09:47:17

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów


                    Nigdzie nie napisałem, że jest to pozycja naukowa

                    OK, skoro chcesz takiego poziomu precyzji, to istotnie: nie napisałeś że to pozycja naukowa. I nawet zgodzę się że nie ma wartości naukowej, tak jak wartości naukowej nie ma nasza dyskusja ani nie miałby artykuł w gazecie. Jest to notka pokrótce wyjaśniająca zamieszanie pojęciowe (na tle tekstu Molla o pojęciu komunizmu) w zakresie ruchów i doktryn lewicowych oraz potocznych określeń na nie.

                    marksizm nie równa się leninizm, ale leninizm zawiera się w pewnej części w marksizmie

                    Mniej więcej tak jak konkwista i inkwizycja nie równają się chrześcijaństwu, ale w pewnej części zawierają się w nim.

                    Odnośnie praktyk eugenicznych czy "oczyszczających społeczeństwo ze szkodliwych elementów" były nadzwyczaj zgodne. Dotyczyły one ludobójstwa

                    I to jest w dalszym ciągu bzdura, którą próbujesz oprzeć na wyrwanych z kontekstu cytatach. Powołujesz się na "W kwestii żydowskiej", zatem zakładam że czytałeś sam tekst, a nie tylko omówienie na jakimś portaliku, i wiesz, że przede wszystkim jest polemiką z dwiema publikacjami Bauera o emancypacji Żydów, obszernie cytującą te publikacje.

                    podsumował swoje rozważania dehumanizacją Żydów (nazwanych "elementem antyspołecznym")

                    No to zobaczmy jak w rzeczywistości wygląda ten fragment (abstrahując od bezsensu stwierdzenia że to "podsumowanie"):
                    "Emancypacja od handlu i od pieniądza, a zatem od praktycznego, rzeczywistego żydostwa byłaby autoemancypacją naszych czasów.

                    Taka organizacja społeczeństwa, która by usunęła przesłanki handlu, a więc i samą możliwość handlu, uniemożliwiłaby istnienie Żyda. Jego świadomość religijna rozwiałaby się jak mdłe opary w atmosferze prawdziwego życia społecznego. Z drugiej zaś strony, jeżeli Żyd uznaje nicość tej swojej praktycznej istoty i pracuje nad jej usunięciem, to wychodzi on poza ramy swego dotychczasowego rozwoju, współdziała w pracy nad emancypacją człowieka w ogóle i zwalcza skrajny praktyczny wyraz ludzkiej autoalienacji.

                    Przez żydostwo rozumiemy więc pewien powszechny współczesny element antyspołeczny, który osiągnął swą obecną skrajną postać przez rozwój historyczny, do którego Żydzi, w tym sensie ujemnym, gorliwie się przyczynili; w tej obecnej zaś skrajnej postaci element ten musi nieuchronnie ulec likwidacji.

                    Emancypacja Żydów jest więc w swym ostatecznym znaczeniu emancypacją ludzkości od żydostwa."

                    Upsik. Nijak nie ma tu nawoływania do ludobójstwa (BTW sprawdź czy poprawnie używasz tego pojęcia). Jest za to nawoływanie do wyeliminowania instytucji ustroju społeczno-gospodarczego, co spowoduje zniknięcie wyróżnika pomiędzy Żydami a nie-Żydami, dojście do sytuacji o której polski Żyd pisał "Poucz nas, że pod słońcem Twoim Nie masz Greczyna ani Żyda". Dosłownie Marks ujmuje to tak:
                    "Gdy społeczeństwu uda się znieść empiryczną istotę żydostwa, handel i jego przesłanki, z tą chwilą Żyd stanie się niemożliwy, ponieważ zabraknie przedmiotu dla jego świadomości, ponieważ subiektywna baza żydostwa - praktyczna potrzeba - nabędzie cech ludzkich i zniesiony zostanie konflikt między indywidualnym, konkretnym bytem człowieka a jego bytem gatunkowym."
                    https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1843/w_kwestii_zydowskiej.htm

                    Zatem imputowanie Marksowi skłonności ludobójczych w tym tekście jest, najdelikatniej mówiąc, błędem rozumowania.

                    Marks w swoim artykule, chyba z 1856 r., wprost napisał, że klasy i RASY (to ważne: nie tylko klasy, ale także rasy uznane za w jakiś sposób gorsze) zbyt słabe, aby mogły przystosować się do nowych, porewolucyjnych warunków życia, będą musiały przepaść w rewolucyjnej zawierusze

                    I znów: co Marks napisał, co mu dopisano i ile gęby przyprawiono? Powszechnie "cytowana" wypowiedź Marksa pochodzi z artykułu w New York Daily Tribune z 22.03.1853, a konkretnie z fragmentu poświęconego - uwaga - obserwowanym wymuszonym ekonomicznie migracjom z UK do US.

                    "Society is undergoing a silent revolution, which must be submitted to, and which takes no more notice of the human existences it breaks down than an earthquake regards the houses it subverts. The classes and the races, too weak to master the new conditions of life, must give way. But can there be anything more puerile, more short-sighted, than the views of those Economists who believe in all earnest that this woeful transitory state means nothing but adapting society to the acquisitive propensities of capitalists, both landlords and money-lords? In Great Britain the working of that process is most transparent. The application of modern science to production clears the land of its inhabitants, but it concentrates people in manufacturing towns.

                    “No manufacturing workmen,” says The Economist, “have been assisted by the Emigration Commissioners, except a few Spitalfields and Paisley hand-loom weavers, and few or none are emigrated at their own expense.”

                    The Economist knows very well that they could not emigrate at their own expense, and that the industrial middle-class would not assist them in emigrating. Now, to what does this lead? The rural population, the most stationary and conservative element of modern society, disappears while the industrial proletariat, by the very working of modern production, finds itself gathered in mighty centres, around the great productive forces, whose history of creation has hitherto been the martyrology of the labourers. Who will prevent them from going a step further, and appropriating these forces, to which they have been appropriated before — Where will be the power of resisting them? Nowhere! Then, it will be of no use to appeal to the ‘ rights of property.’ The modern changes in the art of production have, according to the Bourgeois Economists themselves, broken down the antiquated system of society and its modes of appropriation. They have expropriated the Scotch clansman. the Irish cottier and tenant, the English yeoman, the hand-loom weaver, numberless handicrafts, whole generations of factory children and women; they will expropriate, in due time, the landlord and the cotton lord."
                    https://www.marxists.org/archive/marx/works/1853/03/04.htm

                    Odnośnie zaś samego pojęcia rasy u Marksa odsyłam Cię do całkowicie naukowego tekstu, dostępnego na academia.edu: "K. Jaskulowski, Klasy, narody i rasy Karola Marksa i Fryderyka Engelsa refleksja o nacjonalizmie, Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa, 2004, z.24-25, s.69 - 89." Zajawkowo powiem tylko, że znajdziesz tam pojęcia takie jak rasa duńska czy fryzyjska (i nie o krowach mowa).

                    Podsumowując: Twoje argumenty wynikające "z cytatów" okazały się być oparte na nieświadomych przeinaczeniach. A skoro zgodziliśmy się że marksizm =/= leninizm, to i zbrodnie leninowskie =/= zbrodnie marksistowskie (chyba że przejdziemy gładko do "chrześcijaństwo jako zbrodnicza filozofia w świetle zbrodni konkwisty i inkwizycji")

                    LINK
                  • Orliński

                    bartoszcze 2018-01-27 10:29:27

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Orliński, Wojciech, z wykształcenia chemik, z zawodu dziennikarz i pisarz, z poglądów lewak - pepeesowiec, z zamiłowania specjalista od popkultury, propagator podejścia naukowego i stratyfikacji społecznej Cleese-Orlińskiego, autor jedynie słusznej koncepcji kolejności oglądania Lucasowskich SW (4-5-1-2-3-6)

                    Nie lubi mnie, z pewną wzajemnością

                    LINK
                  • Re: Orliński

                    Smok Eustachy 2018-01-27 15:21:43

                    Smok Eustachy

                    avek

                    Rejestracja: 2017-02-13

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Oxenfurt

                    przede wszystkim makówkarz, który przeszedł załamanie w momencie przejścia Apple na Intele.

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    Darth Starkiller 2018-01-27 17:10:06

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    -OK, skoro chcesz takiego poziomu precyzji, to istotnie: nie napisałeś że to pozycja naukowa. I nawet zgodzę się że nie ma wartości naukowej, tak jak wartości naukowej nie ma nasza dyskusja ani nie miałby artykuł w gazecie. Jest to notka pokrótce wyjaśniająca zamieszanie pojęciowe (na tle tekstu Molla o pojęciu komunizmu) w zakresie ruchów i doktryn lewicowych oraz potocznych określeń na nie.
                    Ja niczego nie chcę, tylko stwierdzam fakt. Nie nazwałem niczego pozycją naukową, a odniosłem się do wartości naukowej zaprezentowanego dzieła.

                    Mniej więcej tak jak konkwista i inkwizycja nie równają się chrześcijaństwu, ale w pewnej części zawierają się w nim.
                    Przy inkwizycji można się sprzeczać, ale przykład konkwisty jest zasadny. Nie jest to chrześcijaństwo całkowicie, czerpie jednak z interpretacji religijnych dokonanych przez Kościół rzymski, który ją inspirował, sankcjonował i chętnie wykorzystywał dla własnych korzyści. Nie bez przyczyny traktat z Tordesillas podlegał arbitrażowi papieskiemu i został przezeń skonstruowany, nie bez przyczyny zdobycze Nowego Świata były chętnie przeznaczane na wspieranie papiestwa i duchowieństwa. Wyrzynanie ludności tubylczej to odprysk doktryn Kościoła łacińskiego, które czerpały, acz w mniejszym stopniu niż leninizm z marksizmu, niestety z raczej pokojowej doktryny chrześcijańskiej.

                    o eugenice i ludobójstwie
                    Cytat nie jest wyrwany z kontekstu, nie przesadzajmy. Jak dobrze pamiętam są to słowa samego Marksa. Oczywiście, polemika z Bauerem miała miejsce, tak samo jak cytowanie jego tez, aby przedstawić swoje argumenty przez Marksa. Nie zmienia to jednak faktu, że Marks takich słów użył i to z tego co pamiętam nie jako cytat, nie jako interpretacja słów Bauera z konkretnej publikacji, ale jako wyrażenie swoich własnych poglądów.

                    Tekst oczywiście czytałem, tak samo jak jego poważne analizy, za które w żadnym wypadku nie uznaję "omówień na jakimś portaliku". Akurat ten fragment spod Twoich palców na klawiaturze zdaje się być co najmniej kuriozalny, bo to Ty zacząłeś od przedstawiania jakichś lichych omówień, tudzież notek na blogu, jako argumentów.

                    Sprawdzać, czy używam słów "nawoływanie do ludobójstwa" poprawnie nie muszę. Wychodzi tutaj Twoja kąśliwa, jak zdążyłem zauważyć, natura w sposobie pisania, podobna do prowokatorstwa. Rzucasz ogólne hasło i co, mam się odnieść i teraz wypisać kolejno: ludobójstwa w historii ludzkości; aspekty moralne ludobójstwa; ludobójstwo jako zbrodnia sankcjonowana przez prawo; ludobójstwo w świetle definicji tworzonych przez naukę politologii? Spokojnie, wiem co znaczy to słowo, wiem co to jest "nawoływanie do czegoś", znam różne definicje (legalne czy naukowe) ludobójstwa oraz wiem, co może być ludobójstwem nazwane na podstawie dzisiejszego stanu prawnego, acz bez mocy wstecznej (np. ludobójstwo kongijskie dokonane przez Belgów).

                    I przypomnę raz jeszcze: wiązanie elementu szkodliwego jako "złego", mającego być usuniętym, z konkretną rasą, narodem, grupą etniczną czy religijną, zawsze implikuje eksterminację określonych grup ludności, szczególnie jeśli - jak chociażby Marks - przyjmuje się do pewnych grup warunek tertium non datur
                    odnośnie możliwych (czy raczej niemożliwych) alternatyw. Skoro nie lubisz słowa "ludobójstwo" przy Marksie, no to pobawmy się w gierki słowne)

                    [o Żydach]
                    Czyli bronisz antysemityzmu i nazywania "żydostwem" cech, które miały miejsce od kilkuset lat wśród nie tylko ludności żydowskiej? Szczególnie mrocznie wygląda to dzisiaj, kiedy wypada Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Nie, nie wiążę marksizmu z hitleryzmem, tylko, że "zdobycze" radykalnych antropologów posłużyły Hitlerowi do stworzenia swojego chorego systemu, który doprowadził do zagłady chociażby miliony Żydów. Podobnie jak tezy Marksa w sprawach ludobójczych zostały przejęte przez Lenina, mimo że Lenin odrzucił wiele z "klasycznych", nazwijmy je, tez Marksa (ale powtórzmy to raz jeszcze: nie wszystkie i nie łamiące "rdzenia" marksizmu, choć zaprzeczających często, acz nie absolutnie, jego idealistycznemu "duchowi"; coś jak "świat aryjski" jako idea, a brutalne zabójstwa i mogiły w obozach koncentracyjnych jako jej wykonanie). Ale zostawmy już to, bo wiem, że i tak zaprzeczysz, a ja odpowiem (z podaniem źródeł), że to fakty. Nie ma sensu po raz któryś tego ciągnąć.

                    Podałeś cały cytat, dobrze, ale on tylko potwierdza to co napisałem wcześniej o antysemityzmie Marksa. Powiązał określone, negatywne dla siebie cechy, z konkretnym narodem, nazywając go zresztą w sposób wysoce pogardliwy. Po dłuższym wywodzie jasno wynika łączenie przez Marksa pewnych cech z narodem czy rasą przywodzi na myśl liczne przykłady z historii, w których bagatelizowanie takich poglądów prowadziło niejednokrotnie do tragedii. Sami niezależni (czyli nienastawieni anty- czy proMarks) badacze biografii czy dzieł Marksa uznają jego poglądy za antysemicki, wykraczające w swym radykalizmie poza ramy tego, co w XIX w. uchodziło za "normę" w sprawach antysemityzmu.

                    O "W kwestii żydowskiej" odniosłem się wcześniej.

                    [o rasach]
                    No popatrz, a trzy lata później. na łamach gazety "The People`s Paper", powtórzył w przemówieniu dokładnie te same tezy, które interpretujesz w dość lekki sposób odnośnie rasizmu. Apartheid też opierał się na podobnych podstawach ideologicznych, chociaż (wiadomo) różniących się. Powiesz, że to moje słowa i moja interpretacja. Być może, ale znajduje ona potwierdzenie w badaniach osób znacznie lepiej orientujących się w temacie marksizmzu i innych ruchów lewicowych. Odnośnie poglądów na temat antysemickich i rasistowskich aspektów marksizmu, związanych z ludobójstwem, odsyłam do prac: Francoise Thom (historyczka; badała m.in. kwestie etyczne systemów totalitarnych wiążąc je ze źródłami tychże, do których - jeśli chodzi o porewolucyjną Rosję - zaliczyła marksizm); Pierre Rigolout (historyk; badał m.in. antropologiczne podstawy marksizmu, dążącego do nowej formy człowieka właściwego dla porewolucyjnego systemu); George`a Watsona (historyk literatury; dowiódł o obecności masowych mordów na tle rasowym w dziełach Marksa i Engelsa).

                    Zanim ktoś poda przykład Josefa Schusslburnera (książka "Czerwony, brunatny i zielony socjalizm"), to powiem, że kiepski przykład. Jak ktoś nie zna, to polecam, ale tylko żeby zobaczyć rzeczywiście skrajne, często nieprawdziwe (bo oparte na wyłącznie domysłach i własnych poglądach autora), podejście do wiązania marksizmu z takim stalinizmem czy nazizmem. Może moje stanowisko niektórym się nie podoba albo się z nim nie zgadzają, ale tezy przedstawione przeze mnie to nic w porównaniu do licznych przesad z powyższej pozycji.

                    Tak samo zresztą jak dzieł Wiktora Suworowa, z których wiele skupia się np. na stalinizmie i ZSRR. Już nie marksizmie czy związkom leninizmu Rosji bolszewickiej z poglądami Marksa, ale poglądami stalinowskimi i ZSRR. Dlatego podałem badaczy, którzy zajmowali się stricte związkami marksizmu z ludobójstwem.

                    Zatem, podałem nie tylko bezpośrednio poglądy Marksa i Engelsa ujmowane całościowo (gdyby tak nie było, to bym - wzorem niektórych antykomunistów - wziął byle jaki cytat i wypisywał teorie spiskowe o rzekomym rozumieniu rewolucji przez Marksa jako o zbrojnym powstaniu samym w sobie), ale też podparłem je naukowymi pozycjami badającymi tematykę czy interpretujących, acz z historycznego punktu widzenia, literaturę marksistowską.

                    Co się tyczy artykułu Krzysztofa Jaskułowskiego to jakiś czas temu (w sensie kilka lat temu ;D ) go czytałem. Ciekawa lektura (rzeczywiście, nie o krowach ) przedstawiająca koncepcję rasy u Marksa, która różni się od najpopularniejszej definicji rasy sprzed czasów Marksa czy tej, którą stosujemy w mowie potocznej obecnie. Z tym, że artykuł w swoim zrębie nie przeczy temu, co napisałem. Różnimy się w kwestii tego, czy Marks wypracował jakąś sztywną koncepcję narodu, czy nie. Jak pamiętam i jak sprawdziłem na szybko celem przypomnienia, autor twierdził, że nie i podał argumenty na poparcie swoich tez. Ja twierdzę, że tak, też podałem na to argumenty.
                    Mając fakty, moje stanowisko od tego zaprezentowanego przez K. Jaskułowskiego różni element ocenny (w skrócie: uznanie, ocena faktów pod kątem ich zgodności z zaprezentowanym poglądem odautorskim). Kto ma rację? Mamy ją obaj i nikt, bo to, czyje argumenty trafią do jakiego czytelnika, to już zależy od czytelnika.

                    Zgadzam się, odnosząc się do poprzednich słów, że "czarnuchowość" czy "meksykańskość" to były albo złośliwe uwagi na temat przeciwników ideologicznych Marksa, albo/oraz wskazanie na łączenie się pewnych stereotypowych cech z ogólną sytuacją społeczno-ekonomiczno-polityczną. Stąd Meksykanin byłby synonimem leniwego pastucha, więc rasa meksykańska tym samym byłaby biernym, niedorozwiniętym i chorym elementem społeczeństwa.

                    Nie zmienia to jednak tego, że samo powiązanie tak czy inaczej ras (...) z pewnymi zjawiskami jest szkodliwe, może być i chętnie jest wykorzystywane przez co bardziej radykalnych zwolenników, a Marks nie krył się, że za intelektualnym, specyficznym dla marksizmu, znaczeniu ras, widział je także w kontekście czysto biologicznym. Stąd uwagi o Żydach czy murzynach w pismach Marksa nie zawsze sugerowały porównanie z określonym zjawiskiem pozarasowym, a czasem wychodziło poza te ramy, sprowadzając się do zwykłego rasizmu. Najwięcej był on widoczny w stosunku do Żydów, dlatego wyróżniłem ich w swoich wywodach. Bo taka "murzyńskość" czy "meksykańskość", jak już wspomniałem, dotyczyła rasy, ale w ujęciu marksistowskim, nie biologicznym czy agresywnym. To samo można przyrównać do tych Szkotów czy Basków, ale tutaj jest widoczna pewna różnica: w sposób większy niż murzyni czy Meksykani zostali wyróżnieni jako wrogi element, chociaż wciąż mniej niż Żydzi. Dlatego nie uznaję podejścia do nich jako czysto rasowo-marksistowskiego, ale biologicznego, jednak wciąż nie na tyle rozwiniętego jak przy podejściu Marksa do Żydów.

                    - - - - - - -

                    W każdym razie, pomijając pseudoheheszkowe śmieszki o znamionach prowokatorskich, przynajmniej odniosłeś się w poważny sposób do moich postów, za co należą się szczere podziękowania. Niemniej uszczypliwości czy robienie z rozmówcy idioty to coś, co skutecznie zniechęca do dyskusji z Tobą, ale przynajmniej tyle dobrze, że każdy teraz może sobie wyrobić własne zdanie o Marksie na podstawie tego, co obaj napisaliśmy.

                    Na podstawie obu postów każdy już sobie zdecyduje, czy Marks był taki, czy nie inny. Proponuję zakończyć ten offtop, bo jak patrzę to zdublował on objętościowo cały wątek, a chyba obaj się zgodzimy, że marksizm ma mimo wszystko mało wspólnego z "toksycznym typem faceta w Gwiezdnych Wojnach".

                    Zanim napiszesz, że "zwiewam od dyskusji kiedy pojawiają się w niej argumenty merytoryczne [bo moje zapewne nie są, czyż nie?]", to odpowiedź brzmi: nie. Każdy napisał co miał napisać. Może niech inni kontynuują temat, a przede wszystkim niech dyskutują o głównym temacie z wątku, który - mam wrażenie - jest teraz spektaklem dwóch aktorów: użytkowników Dartha Starkillera i bartoszcze, którzy swoim offtopem przygnietli cel, dla którego powstał ten temat.

                    No i dochodzą do tego moje osobiste cechy (względne lenistwo): nie chce już mi się ciągnąć tego wątku, bo z doświadczenia pozaforumowego wiem, że nawet po 4 godzinach werbalnej dyskusji można i tak ledwo wyściubić nos poza to, od czego się ta dyskusja zaczęła.

                    Nie wiem jak Ty, ale moim celem nie jest przekonanie kogokolwiek do swoich racji. Bardziej o przedstawienie faktów, na podstawie których każdy może sobie wyrobić opinię, a które to fakty opatrzyłem własnym komentarzem, niemającym jakiegoś wiążącego charakteru.

                    LINK
                  • Re: Orliński

                    Darth Starkiller 2018-01-27 17:17:16

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    W sensie TEN Wojciech Orliński? https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Orli%C5%84ski

                    A to tego to znam, w sensie kojarzę, ale dość mgliście. Wiem, że taki ktoś istnieje, ale nie skojarzyłem jego postaci z autorem bloga mając do dyspozycji tylko nazwisko. Kojarzę go bardziej jako dziennikarza i kogoś, kto jest związany w pewnym stopniu z fantastyką. Znacznie mniej, ba! wcale nie kojarzę jego osoby z pisarstwem politycznym. Teraz już przynajmniej wiem, jakie ma poglądy.

                    Kiedyś czytałem coś jego autorstwa, nie jakieś opowiadanie, ale prędzej felieton, to był jeśli się nie mylę krótki tekst. Pisał w dość miły sposób, a jakość prezentowana przez tekst była o wiele większa niż ten wpis na blogu (innych, jak już wspomniałem, nie czytałem, to nie wiem jak wygląda całość jego twórczości blogowej).

                    Czemu Cię nie lubi?

                    LINK
                  • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                    bartoszcze 2018-01-27 19:22:07

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Będzie krótko, bo długo już było

                    Czyli bronisz antysemityzmu...

                    Składam to na karb złośliwości za złośliwości...

                    ..i nazywania "żydostwem" cech, które miały miejsce od kilkuset lat wśród nie tylko ludności żydowskiej?

                    ...niemniej mogę tylko wyrazić zdziwienie, że skupiasz się na słówku, którego użył nie Marks, lecz jego tłumacz w roku 1896 lub 1938. Zjawisko zmiany znaczenia słowa w czasie powinno Ci być przecież znajome? Oryginalny termin "Judenfrage" pochodzi od Bauera, Żyda-apostaty.
                    Marks odnosi się do problemu żydowskości (tak byśmy przecież dziś tłumaczyli raczej), wskazując że rewolucja uczyni go bezprzedmiotowym, tak w aspekcie religijnym (na którym skupiał się Bauer), jak i w aspekcie społecznym (typowi Żydzi zachodni zajmowali się nadal określonymi zajęciami, o mieszkańcach sztetli Marks niewątpliwie w taki sposób nie myślał).

                    wiązanie elementu szkodliwego jako "złego", mającego być usuniętym, z konkretną rasą, narodem, grupą etniczną czy religijną, zawsze implikuje eksterminację określonych grup ludności

                    I to jest wyłącznie Twoja opinia, żeby nie powiedzieć: Twój błąd. Wegetarianie uznają za szkodliwą całą grupę "mięsożerców", ale nikt nie uzna tego za wolę ich eksterminacji...
                    Marks w cytowanym fragmencie wyraźnie zresztą wskazywał, że chodziło o zmianę funkcji społecznej na analogiczną do innych (a nie o "likwidację").

                    Odnośnie poglądów na temat antysemickich i rasistowskich aspektów marksizmu, związanych z ludobójstwem

                    Cóż, są takie prace, niemniej potrzeba dogłębnego nicowania wielotomowej twórczości Marksa w celu doszukania się w niej śladów "rasistowskiego ludobójstwa" wskazuje jednak na to, że przeciętny odbiorca by tego nie zauważył. Nie wspominając o tym, że - jak Ci zapewne wiadomo - są też prace wykazujące brak antysemityzmu u Marksa (choćby Aron).

                    A teraz zwiewam, każdy sobie sam wyrobi zdanie, lub nie

                    LINK
                  • Re: Orliński

                    bartoszcze 2018-01-27 19:23:50

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    TEN Orliński

                    Nie lubi mnie z powodu zbytniej różnicy poglądów, głównie

                    LINK
              • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

                Smok Eustachy 2018-01-26 00:02:27

                Smok Eustachy

                avek

                Rejestracja: 2017-02-13

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd: Oxenfurt

                Marksizm kulturowy, Gramsci, takie tam.

                LINK
          • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

            Smok Eustachy 2018-01-25 13:32:24

            Smok Eustachy

            avek

            Rejestracja: 2017-02-13

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Oxenfurt

            Szkoda, że feministki o tym nie wiedzą.

            LINK
      • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

        Włóczykij 2018-01-26 09:33:19

        Włóczykij

        avek

        Rejestracja: 2006-02-18

        Ostatnia wizyta: 2019-12-08

        Skąd: Las, trzecia gawra na lewo od starego dębu

        Jakie pierdoły opowiada Campbell? Można prosić o rozwinięcie i skonkretyzowanie?

        LINK
    • Re: Toksyczna męskość w Star Warsach

      Lord Bart 2018-01-25 20:59:33

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Finster Vater napisał:

      Lord Bart - nie, Smok nie jest niczyim "trzecim kontem". Smok udziela się na różnych forach od lad bodaj dziesięciu jak nie więcej, jest On (i jego "Soplandia" znanym w pewnych kręgach bytem.

      -----------------------

      Takie B-skrzywienie. To przepraszam za ew. insynuacje, jak ktoś się poczuł.

      LINK
  • skutki toksycznej

    Smok Eustachy 2018-01-26 02:03:07

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Oxenfurt

    Widzę, że przyszłość Star Warsów nie znajduje uznania wśród tzw administracji. Zanim wprowadzę to tezy prof. Konecznego tytułem podsumowania:

    1. Samcze spojrzenie na Ostatniego Jedi:
    https://youtu.be/PxCbJYKmwHA

    przykładowe.

    2. Od czego się zaczęło: https://youtu.be/jkZ0kdw5FSc

    Kylo Ren kontra toksyczna męskość

    3. W toksycznej męskości wyróżniamy: mycie d*py i co jeszcze?

    4. Wcześniej mieliśmy koncepcje wlatywania Rey do swojej waginy na wyspie Luka. Która kobitka sama chce włazić do waginy? Na ogół woli, żeby coś zupełnie innego tam właziło.


    Pora teraz ocenić skutki:

    Miętki reboot, czyli udajemy że robimy sekłele a robimy rebota:

    1. Zniszczenie postaci Hana Solo w Przebudzeniu Mocy.
    2. Zniszczenie postaci Luka Skywalkera w Ostatnim Jedi.
    3. Zniszczenie dorobku pierwszej trylogii, która była drugą.
    4. Niezniszczenie Lei.

    Były te zniszczenia konieczne aby reboot się udał, gdyż historia musiała się znaleźć w tym samym punkcie co w Nowej Nadziei na początku.

    Natomiast owe feministyczne inspiracje doprowadziły do merysuizmu Rey, która bez niczego staje się super użytkownikiem mocy i miecza świetlnego.
    Mamy tu też jakieś bezsensowne postacie jak Maz Kanata itp.

    Zniszczenie Luka i Hana dobrze się ogląda, bo lubimy takie wątki wracającego do życia dziadka, np Zapaśnik http://www.filmweb.pl/film/Zapa%C5%9Bnik-2008-461946, jakiś Stallone w Rockym itp. więc pokolenia mające gdzieś ową trylogię przyjmą te postacie z zadowoleniem.

    Natomiast Rey ogląda się  coraz gorzej. Co do Kylo Rena to też jest słabo.

    Tu o Rey jako Sue https://youtu.be/CALcI-4vM8E

    LINK
    • Re: skutki toksycznej

      Darth Starkiller 2018-01-26 04:43:40

      Darth Starkiller

      avek

      Rejestracja: 2015-09-29

      Ostatnia wizyta: 2018-04-11

      Skąd: Kashyyyk

      Smok Eustachy napisał:
      Widzę, że przyszłość Star Warsów nie znajduje uznania wśród tzw administracji. [...]

      -----------------------
      Oj tam nie przesadzaj. Po prostu temat został przeniesiony. Podejrzewam, że trafił do "Wioski", a nie do "Ogólnie o Star Wars" z powodu możliwej obecności olbrzymiego offtopu, który może się narodzić w związku z głównym tematem wątku. Bo do "toksycznej męskości w Star Wars" mogą dołączyć takie wątki jak feminizacji Star Wars, "wojny płci" i inne.

      LINK
  • Ktoś

    Darth Ponda 2018-01-26 15:11:23

    Darth Ponda

    avek

    Rejestracja: 2014-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-11-19

    Skąd: Olsztyn

    Mi streści o co chodzi w tej gównoburzy?

    LINK
  • Początki toksyczności

    Smok Eustachy 2018-01-27 16:18:45

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Oxenfurt

    Od tego się zaczęło:

    https://youtu.be/jkZ0kdw5FSc

    http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22611#709820

    Dalej było:

    Obiektywnie skuteczne jest zabicie kogoś, kto stoi mi na drodze. Z góry rozwiązuje to wszystkie moje problemy! Myślę że powinnam tak robić!


    Kathi Langley

    **********************

    Nie zgodziłbym się z kanonami męskości i kobiecości, bo od czasów starożytnych zmieniały się. Jakiś zrąb typu "mężczyzna poluje, kobieta gotuje" przez lata się utrzymywał, ale od stu lat widać jego skuteczne słabnięcie w społeczeństwie.
    Darth Starkiller
    ********
    Tylko, że jak sam napisałeś problem nie dotyczy facetów jako takich, ale pewnych cech "tradycyjnie" przypisywanych mężczyznom właśnie (agresja, chęć dominacji i władzy, traktowanie emocji jako wstydliwych itp.). Ja na polu zawodowym największych "krzywd" doznałam od kobiet, które wykazywały typowe cechy "toksycznej męskości" - były to osoby typu "mam władzę i nie zawaham się jej użyć" i z lubością poniżały bliźniego swego (bliźnią ) skuloną na stołeczku po drugiej stronie stołu, a od jednej z nich metod stosowanych w rozmowie ("wszystko co powiesz będzie wykorzystane przeciwko tobie") mogliby się uczyć śledczy wszelkich reżimów

    Monique7

    **********
    kiedy gość nie myje się od pasa w dół bo tyłek myją tylko geje,

    LINK
  • Ktoś chce być moim przewodnikiem?

    Darth Starkiller 2018-01-27 17:18:47

    Darth Starkiller

    avek

    Rejestracja: 2015-09-29

    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

    Skąd: Kashyyyk

    Kurde. Teraz to już sam nie wiem o co chodzi w tym wątku i o co się sprzeczamy. xD

    Jakieś samce alfa, wojujące kobiety, Marksy, Engelsy, w tle Hitler i mycie tyłków.

    LINK
    • Re: Ktoś chce być moim przewodnikiem?

      Smok Eustachy 2018-01-28 00:23:45

      Smok Eustachy

      avek

      Rejestracja: 2017-02-13

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Oxenfurt

      Kto mówi, że współczesność jest prosta? Widzę, że już do antysemityzmu doszli. Normalka.

      Ale ad rem:

      Tzw. normalsi uznają, że cechy ludzkie zasadniczo są dobre, ale przesada jako taka we wszystkim jest szkodliwa. Opiekuńczość, siła, pragnienie, etc. etc. - w niczym nie można przesadzić. Natomiast feministki walcząc z patriarchalizmem ukuły termin "toksyczna męskość" która ma określać naturę samczą jako toksyczną. Adaptacja tych (anty)wartości wzbudza zrozumiały, acz wyrażany nieprecyzyjnie sprzeciw.

      Mamy zatem gości, którzy uważają że Han Solo jest toksyczny i Anakin jest toksyczny, jako beta która chce by alfą.

      Żeby wniknąć w te tezy trzeba oglądnąć trochę filmików na Jutupce, a mnie angielski ciężko wchodzi przy durnych filmikach, np. opiewających feministyczne momenty w Gwiezdnych Wojnach.



      Oglądam:
      https://youtu.be/yq7jxPTz6bo

      LINK
  • Ale

    Boris tBD 2018-01-28 00:37:59

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    pierniczycie tutaj niemiłosiernie. Wstydźcie się !!

    LINK
  • chaos

    Smok Eustachy 2018-01-29 05:45:42

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Oxenfurt

    Rozumiem, że jednego reżysera można wywalić ale żeby od razu trzech? Nieźle tam się kotłowało. Rey występuje na plakatach Przebudzenia Mocy z jakimś kijem świetlnym, którego w filmie nie ma. Przebudzenie mocy jest oparte na sprawdzonych rozwiązaniach fabularnych (Nowa Nadzieja) dlatego jeszcze się jakoś trzymie. Ostatni Jedi coraz mniej. Pomijam już, że Finn jest krytykowany w filmie za poświęcenie, za które jest chwalona owa Holdo.
    W pierwszej trylogii, która jest drugą Lucas jednak w miarę jednoosobowo pilnował spójności, co widać.

    Czego możemy się spodziewać w epizodzie 9?

    Z chaosu może wyłonić się cokolwiek dlatego spekulacje są pod tym względem bezprzedmiotowe.

    W świecie idei spodziewać się można:

    "Ponieważ małżeństwo konstytuuje kobiece niewolnictwo, jest to jasne, że ruch kobiet musi się koncentrować na atakowaniu tej instytucji. Wolność dla kobiet nie może być osiągnięta bez obalenia instytucji małżeństwa" - Sheila Cronin.


    Już mamy rodziców Rey którzy są wątpliwi, a potem będzie tu jeszcze gorzej.

    "Stosunek heteroseksualny jest czystym, sformalizowanym wyrazem pogardy dla kobiecego ciała"
    "W patriarchalizmie, każdy syn jest potencjalnym zdrajcą oraz nieuniknionym gwałcicielem albo badaczem kobiecego ciała". - Dworkin


    Możemy się spodziewać wzrostu emocjonalnego chaosu na linii Rey-Kylo-Finn-Poe. No i gwałtu. Feministki lubią gwałty więc i tu może być.

    Bedzie dekonstrukcja męskości.

    LINK
  • Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

    Smok Eustachy 2019-02-25 00:35:30

    Smok Eustachy

    avek

    Rejestracja: 2017-02-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Oxenfurt

    Bez zbędnych wstępów zacznę od zaprezentowania dotychczasowego bohatera:

    I. Tradycyjny bohater patriarchalistyczny będący wytworem, utrwalaczem i kreatorem rzeczywistości samczej dominacji. Na przykładach:

    1. Bilbo ma swojego mentora i przewodnika i jest nim Gandalf. Frodo dodatkowo Aragorna i nawet Galadrielę.
    2. Neo w Matrixie ma Morfeusza.
    3. Conan w filmie jest ćwiczony po wykupieniu z kieratu, nie tylko w szermierce ale literaturze i innych takich.
    4. Samuraj Jack wędruje po całym świecie w celu naumienia się wszelakich sposobów walki u różnych mistrzów.
    5. Zakazane Królestwo gdzie mistrzów jest nawet dwóch: Jackie Chan i Jet Li.
    6. Robin z Sherwood ma Herna mysliwego, a władanie mieczem uczy go zaś Szkarłatny i Nazir.
    7. Narzeczona dla księcia (Princess Bride) - tu mamy zaledwie wspomnianego okrutnego pirata Robertsa. Nie powinno się tak robić, bo widz powinien oglądać przygody bohatera a nie wysłuchiwać opowieści o nich. Ale właśnie.
    7. Terminator, gdzie Sara Connor spotyka przybysza z przyszłości, który pokazuje jej, jak walczyć z terminatorem.
    8. W Terminatorze 2 jeden terminator pomaga synowi owej Sary walczyć z drugim terminatorem. Taki lajf.
    9. Pijany mistrz z 1978 roku i wszelakie filmy sztuk walki tego typu. Przeanalizować nawet możemy takie produkcje jak Przyczajony tygrys, ukryty smok.


    II Feministyczne sposób kreowania bohatera jako element wyzwolenia z okowów patriarchatu i wprowadzenia matriarchatu

    Aby zwalczyć samca nie wystarczy wprowadzić kobiety jako bohatera, nawet takie lustrzane odwrócenie powyższych schematów nie wystarcza: kobieta - bohaterka jest uczona przez kobietę- mentorkę. Wiele wskazuje, że w rzeczywistości feministycznej mamy do czynienia z samokreacją zwaną autokreacją. Dlatego właśnie Sara Connor, mimo że jest bohaterką żeńską, jest elementem rzeczywistości samczej opresji.
    Oczywiście, bohaterem musi być kobieta, ale powinna sama się uczyć wszystkiego czyli sama kreować. Wyobraźmy sobie, że w wyżej wymienionych filmach nie ma mentora, Frodo sam znajduje drogę z pierścieniem, Conan od razu się zna na wszystkim, Wesley nie spotyka Robertsa (to taki eufemizm jest - spotyka). Sara Connor wie jak walczyć z terminatorem. Nie ma Herna itp. No jakby to wyglądało?

    Nie oszukujmy się bohater samodzielnie radzący sobie ze wszystkim jest niewiarygodny i publice ciężko się będzie z nim identyfikować, dlatego kreacje Rey spotyka się z uzasadnioną krytyką. Nie do końca jest pewne, czy to na pewno feminizm jest odpowiedzialny za Rey. Może to być millenaryzm, czyli pokolenie tzw. millenarystów które ma takie właśnie pokręcone spojrzenie na siebie (tzn każdy na siebie samego). Warto by to kiedyś sprawdzić przy jakiejś okazji.

    III Porównanie Rey z normalnymi bohaterami

    Scenarzyści i wszelacy inni twórcy chcąc wzbudzić sympatię do kreowanej przez siebie postaci przedstawiają widzom bohatera w momencie jakiegoś kryzysu: Neo stoi na dywaniku u szefa z powodu spóźnień, Sarze Connor sypie się randka, zwala komuś na głowę talerz itp. Robin z Locksley trafia do lochu, itp. Nastepnie wskutek przeżytych przygód ten los się odmienia, czemu kibicujemy jako odbiorcy. Poświęcenie nie pozostaje bez nagrody.
    Luke Skywalker wpasowuje się w ten schemat: nie może wyrwać się z domu do akademii, ucieka mu robot, biją go ludzie pustyni. Następnie rusza na wyprawę, wyrabia się, niszczy Gwiazdę Śmierci i dostaje medal. Rey zaś - hm.

    Rey ściga się fabularnie nie tylko z Lukiem, ale i z Anakinem, bohaterem nieszczęsnych prekłeli. Rozważając gwiezdnowojenne filmy lepiej zapomnieć o tej padace, ale niestety jest jak jest. Anakin pracował w warsztacie, zrobił se robota a Rey musi być lepsza więc musi naprawiać Sokoła.

    Trening Luke Skywalkera jest potraktowany po macoszemu, w odróżnieniu od wspomnianego Neo z Matrixa. Niemniej mamy zachowany ciąg pedagogiczny: pierwsza próba nieudana, Obi Wan Kenobi udziela wskazówek i druga próba się udaje. W czasie ataku na Gwiazdę Śmierci również pomaga mu głos Kenobiego. Popisy szermiercze są uskuteczniane dopiero po szkoleniu u Yody w następnych filmach.

    Jeśli bohater opanowuje jakieś wyjątkowe umiejętności których opanowanie wymaga wyrafinowanego treningu to aby być wiarygodny musi te umiejętności ćwiczyć, i to pod kierunkiem. Bo samemu to się nie uda. Ten drugi Robin Hood, w sensie blondyn, potrafi walczyć kijem. Ponieważ w sumie nie powinien więc wyjaśnia, że strażnik go nauczył. Zamkowy. No i taka wspominka wystarczy. Gdyby sam się nauczył to byłby niewiarygodny jako Robin Hood i syn Herna. Innym kładą wiedzę łopatą do głowy (Neo, Matrix).

    Brak wiarygodności Rey jest relatywnie zastraszający. Mocą nauczyła się posługiwać sama, mechaniki sama, miecza - sama. Pilotażu - sama. Może takie czasy na nas przyszły a może nie? Nie wiem. Potrzebne są tu dodatkowe badania. W każdym razie potwierdziła się teza, że tak skonstruowany bohater sympatii nie wzbudzi. Uwaga tera na koniec złożone pytanie będzie: Czy ktoś zna bohatera płci samczej skonstruowanego tak nieudolnie, jak Rey, który się przebił?


    LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      Evening Star 2019-02-25 00:43:04

      Evening Star

      avek

      Rejestracja: 2016-07-13

      Ostatnia wizyta: 2024-09-20

      Skąd: Bydgoszcz

      Czyli, jeśli w IX zostanie ujawnione, że Rey miała w dzieciństwie treningi, których nie pamięta lub zostanie w jednym zdaniu wytłumaczone dlaczego umie sama z siebie to będzie ok?

      LINK
      • o

        bartoszcze 2019-02-25 00:48:47

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        to w tym wątku dyskutowałem ze Starkillerem o Marksie

        LINK
      • Jyn Erso

        Smok Eustachy 2019-02-25 01:25:32

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        Co do treningów to tak. Aczkolwiek mleko się rozlało.
        Co do umienia samego z siebie - nie. Naród tego nie kupi. Nie uwierzą ludzie, że można samemu z siebie.

        2. Pamięta ktoś taki film jak Łotr 1 (Rogue 1) i jego bohaterkę Jyn Erso? Nie została tak zjechana jak Rey więc trzeba zbadać, czy tez jest taką nędzną kreacją czy się jej fuksło?

        LINK
        • Re: Jyn Erso

          Evening Star 2019-02-25 01:37:32

          Evening Star

          avek

          Rejestracja: 2016-07-13

          Ostatnia wizyta: 2024-09-20

          Skąd: Bydgoszcz

          Sądzę, że zostanie to zapomniane, jeśli były treningi - to jest jedna z bardziej lubianych teorii.

          A jeśli będzie jakieś pierdololo, że Rey jest jest jakąś fizyczną emanacją Mocy, bo "Moc tak chciała"? I będzie to miało jakieś oparcie np. w pierwszych tekstach Jedi, które buchnęła? Nie kupią?

          Jyn jest jeszcze gorsza, bo dodatkowo aktorka była kompletnym drewnem. Ale ona tak nie przeszkadzała w R1, bo ten film dał fanom Vadera i dużo spektakularnej rozwałki. I, mimo takiej sobie postaci, z tego powodu z przekory uznano ją za lepszą od Rey. Ale jak Ci się chce to zbadaj, ciekawam.

          LINK
          • Re: Jyn Erso

            Smok Eustachy 2019-02-25 02:06:51

            Smok Eustachy

            avek

            Rejestracja: 2017-02-13

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Oxenfurt

            Pierdololo o emanacji mocy spotka się z takim samym entuzjazmem jak niepokalane poczęcie Anakina. W sensie że gorszym.
            2. Jakieś uzasadnienie poprawi recepcję Rey, ale ciężko będzie odkręcić irytację, jaką już wywołała.

            LINK
            • Re: Jyn Erso

              Evening Star 2019-02-25 02:25:22

              Evening Star

              avek

              Rejestracja: 2016-07-13

              Ostatnia wizyta: 2024-09-20

              Skąd: Bydgoszcz

              Pamiętam, że midichloriany były źle przyjęte i chyba fandom nadal nie może tego przetrawić, ale niepokalane poczęcie? Nie pamiętam. Tak było? A nawet jeśli to dziś nie ma z tym problemu. Chyba, że po prostu chodzi tu o obawę, że Rey mogłaby z tego powodu w jakimś sensie zastąpić Anakina.

              LINK
        • Re: Jyn Erso

          Asfo 2019-02-25 01:44:26

          Asfo

          avek

          Rejestracja: 2016-03-31

          Ostatnia wizyta: 2024-11-06

          Skąd:

          Jyn grzecznie robi to, co jej nakazują mężczyźni. Głównie tatuś, ale też Saw i Cassian. Jedyny moment gdy na serio podskakuje Cassianowi, to kiedy oskarża go o zamiar zabicia tatuśka, co ją usprawiedliwia. Jyn zna swoje miejsce.

          Dlatego miłośnicy patriarchalnego porządku świata się nie czepiają. :->

          LINK
          • Re: Jyn Erso

            Finster Vater 2019-02-25 04:13:27

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            Widziałem ten film kilkanaście razy, ale nie wiedziałem że jest on o "patriarchalnym porządku świata".

            A jest nim bo?

            Mała dziewczynka słucha ojca który każe jej uciekać - ach co za seksizm

            Nastolatka wykonuje rozkazy dowódcy w grupie zbrojnej - to już seksizm do kwadratu.

            Ale jaja, jakby powiedziała klasyk.

            LINK
            • Re: Jyn Erso

              Asfo 2019-02-25 12:35:48

              Asfo

              avek

              Rejestracja: 2016-03-31

              Ostatnia wizyta: 2024-11-06

              Skąd:

              Ja nie twierdzę, że "jest o". Po prostu Jyn tego porządku nie zakłóca, więc nikt się nie triggeruje. W filmie decyzje podejmuje Cassian, a realizowany jest plan Galena Erso.

              Jyn sama w sobie nie jest ważna, ważne jest najpierw fakt, że można przez nią wpływać na Galena lub czegoś się o nim dowiedzieć, a potem dziedzictwo Galena które Jyn chce wypełnić. Przez cały film nie dowiadujemy się prawie nic o samej Jyn i czego ona dla siebie w życiu chce.

              LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      HAL 9000 2019-02-25 00:50:16

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      To po co kupowała "chlebek" od Unkara jak mogła się cyckiem nakarmić?
      Chłopie ogarnij się:

      W każdym razie potwierdziła się teza, że tak skonstruowany bohater sympatii nie wzbudzi.

      My ją KOCHAMY, więc teza do śmietnika - przykro mi

      LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      disclaimer 2019-02-25 01:03:56

      disclaimer

      avek

      Rejestracja: 2016-03-06

      Ostatnia wizyta: 2024-11-02

      Skąd:

      Rey 1/10 ❤️ ❤️
      :*
      Już nawet nie kwestia wyciućkanych skillów z anusa. Rey ma wspaniałą osobowość i 50 powodów żeby pomagać the Resistance. Jej kodeks moralny też narodził się sam z siebie. Jak można tej postaci nie kochać??

      LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Evening Star 2019-02-25 01:11:38

        Evening Star

        avek

        Rejestracja: 2016-07-13

        Ostatnia wizyta: 2024-09-20

        Skąd: Bydgoszcz

        I nie ma cycków

        LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          disclaimer 2019-02-25 01:24:59

          disclaimer

          avek

          Rejestracja: 2016-03-06

          Ostatnia wizyta: 2024-11-02

          Skąd:

          Wybaczam.

          LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        darth_numbers 2019-02-26 16:59:48

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd:

        disclaimer napisał:
        Rey 1/10 ❤️ ❤️
        :*
        Już nawet nie kwestia wyciućkanych skillów z anusa. Rey ma wspaniałą osobowość i 50 powodów żeby pomagać the Resistance. Jej kodeks moralny też narodził się sam z siebie. Jak można tej postaci nie kochać??

        -----------------------

        Jestem przekonany, że gdyby Rey nazywała się Reydehn i była młodym chłopakiem a nie babą, nikt nigdy czegoś takiego by nie napisał.

        LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          rebelyell 2019-02-26 17:34:26

          rebelyell

          avek

          Rejestracja: 2009-12-01

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Kovir

          darth_numbers napisał:
          gdyby Rey nazywała się Reydehn
          -----------------------

          Albo Reynevan

          I analogicznie jakbyśmy zamiast Kylo mieli Kylie to pewnie też byłoby mniej jojczenia po TFA, no bo jak to tak - facet ma rozterki

          LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          disclaimer 2019-02-26 17:54:19

          disclaimer

          avek

          Rejestracja: 2016-03-06

          Ostatnia wizyta: 2024-11-02

          Skąd:

          Kajam się przed potęgą argumentów!

          LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            disclaimer 2019-02-26 18:19:19

            disclaimer

            avek

            Rejestracja: 2016-03-06

            Ostatnia wizyta: 2024-11-02

            Skąd:

            Niech Breyson wygląda tak:
            https://68.media.tumblr.com/7245166eb344cd5f0de9f30bc0b08a81/tumblr_omty5oxMCe1rfd7lko1_400.gif
            A Kylie tak:
            https://www.news-people.fr/galerie/754381/9_hd.jpg
            I będę w pełni usatysfakcjonowany!
            TFA
            TLJ
            10/10 ❤️

            LINK
            • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

              rebelyell 2019-02-26 18:36:17

              rebelyell

              avek

              Rejestracja: 2009-12-01

              Ostatnia wizyta: 2024-11-21

              Skąd: Kovir

              Widzisz Panie, w ten prosty sposób dowiedziałeś się czego brakuje, by powstał film w uniwersum SW, który w końcu by Ci się spodobał

              LINK
            • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

              Princess Fantaghiro 2019-02-26 19:10:23

              Princess Fantaghiro

              avek

              Rejestracja: 2016-05-24

              Ostatnia wizyta: 2024-11-20

              Skąd: Posępny Czerep

              Ale że co??
              Serio, ona Ci się podoba? Gdzie co w którym miejscu ona jest atrakcyjna?...

              Choć jest to pocieszające.
              W posępne dni głosik mego Krytyka Wewnętrznego drze papę, jakoby z moją gębą było coś nie teges. A nawet że chyba jestę brzydka.
              Ale wtedy zdarza się tego typu moment, gdy ktoś się zachwyca panią o takiej urodzie. Wystarczy się relatywnie porównać...I już wiem że mój Krytyk Wewnętrzny to skoñczony idiota, który może sobie podać rączkę z Forestem Gumpem.

              LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      Asfo 2019-02-25 01:12:02

      Asfo

      avek

      Rejestracja: 2016-03-31

      Ostatnia wizyta: 2024-11-06

      Skąd:

      To ja tylko przypomnę, że Conan najpierw chodził 10 lat w kieracie po czym ni z gruszki ni z pietruszki nie dość że miał równomiernie rozwiniętą muskulaturę, to od razu został mistrzem areny. Szkolenie było dopiero później.

      A wracając do GW - mamy postać Finna, który w scenie ucieczki mówi Poemu, że umie strzelać tylko z blastera. Po czym sprawnie obsługuje działka na dwóch różnych jednostkach i skutecznie eliminuje cele. Poza tym nie umie pilotować, ale pakuje się do kapsuły ratunkowej na Raddusie z zamiarem ucieczki. I nikt się tego nie czepia.

      LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        disclaimer 2019-02-25 01:19:10

        disclaimer

        avek

        Rejestracja: 2016-03-06

        Ostatnia wizyta: 2024-11-02

        Skąd:

        Ja się czepiałem (nie pamiętam czy tu, na innych portalach), ale w sumie nikomu się już nie chciało poruszać dalej tego tematu albo znikał gdzieś z banem, więc cóż poradzić...

        LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Smok Eustachy 2019-02-25 01:41:23

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        1. Finn nie jest głównym bohaterem.
        2. Finn nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem kolektywu, można powiedzieć, że z chłodnym.
        3. Poe mówi Finnowi, co ma robić. Finn nie uczy się szczelać z działa sam.
        O tym jest cały mój tekst. Jeśli jakoś uwiarygodnisz działania bohatera to ludzie to kupią. W miarę.
        4. Finn na początku nie radzi sobie zbyt dobrze.
        5. Poe mówi, że działko to to samo co blaster.

        Generalnie mamy tu inny temat, czyli maskowanie mielizn fabularnych. Ucieczka z Hoth w Imperium Kontratakuje będzie dobrym przykładem tu.

        6. Działanie Finna to motyw często stosowany filmach akcji. Weźmy murzyna w Działach z Nawarony czy Komandosach z Nawarony, jak się uczył skakać ze spadochronu. Takich rzeczy oczekujemy od bohatera.
        7. Przypominam, że chodzi właśnie o te kilka słów Poego. O to się rozbija.

        LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          Asfo 2019-02-25 01:57:39

          Asfo

          avek

          Rejestracja: 2016-03-31

          Ostatnia wizyta: 2024-11-06

          Skąd:

          Realistycznie rzecz biorąc, to nikt by się nie nauczył w sekundę obsługiwać działa, po instrukcji Poego typu "bierzesz i strzelasz". A jednak nie ma giga-wątków o cudownych umiejętnościach Finna.


          Zatem czemu słowa Rey o tym, że jest pilotką sprawy nie załatwiają?

          Widzimy na ekranie, że Rey wie, jakie części i skąd wyciągnąć, widzimy ją walczącą kijem i radzącą sobie z ciężkim życiem na Jakku, widzimy że jest bardzo sprawna fizycznie kiedy wisi na kablu zbierając złom. Widzimy jak Teedo jej ustępuje uznając ją za silniejszą. Widzimy jak Plutt wysyła za nią kilku osiłków i ona sobie radzi. Rey mówi też że Sokół jest złomem i chce kraść inny statek, czyli zna stan techniczny posiadanych przez Plutta statków, a także wie, skąd Plutt te statki ma.

          Umiejętności Rey są dużo lepiej uzasadnione niż umiejętności Finna. Mimo to Finnem nikt się nie przejmuje, a Rey jest marysue, mimo że kompletnie nie spełnia definicji.

          LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            Smok Eustachy 2019-02-25 02:11:35

            Smok Eustachy

            avek

            Rejestracja: 2017-02-13

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Oxenfurt

            Asfo napisał:
            Realistycznie rzecz biorąc, to nikt by się nie nauczył w sekundę obsługiwać działa, po instrukcji Poego typu "bierzesz i strzelasz". A jednak nie ma giga-wątków o cudownych umiejętnościach Finna.



            -----------------------

            Właśnie dlatego, że była instrukcja. Tak się to załatwia.
            Nie ma być realnie tylko wiarygodnie.
            W miarę wiarygodnie.

            Poza tym to jest cały czas strzelanie ogniem bezpośrednim, czyli na wprost. Nie ma odrzutu. Trudno powiedzieć. W prawdziwym strzelaniu największy problem jest z odrzutem i z bezwładnością. Jak umiesz celować to umiesz.

            LINK
            • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

              Asfo 2019-02-25 02:22:21

              Asfo

              avek

              Rejestracja: 2016-03-31

              Ostatnia wizyta: 2024-11-06

              Skąd:


              Jak kupuję nową pralkę, to muszę przejrzeć instrukcję, mimo że wcześniej prałam w pralce, a urządzenie ma na sobie pokrętło z obrazkami i trzy przyciski. Tak wygląda realizm.

              Finn sobie wsiada do TIE i rozwala działo. Będąc w ruchu i mając ułamek sekundy na wycelowanie. Mimo że 10 sekund wcześniej nie umiał strzelać. A potem wsiada do Sokoła i rozwala dwa TIE.

              Tzn. ja to kupuję, bo to film akcji i bujda co do zasady. Ale ja kupuję też Rey która potrafi pilotować - i przy okazji zauważ, że ona też sobie na początku nie radzi - leci krzywo, rozwala bramę przy starcie.

              LINK
              • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                Smok Eustachy 2019-02-25 03:01:33

                Smok Eustachy

                avek

                Rejestracja: 2017-02-13

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd: Oxenfurt

                Weź, kto czyta instrukcje. Instrukcje czytasz jak wszystko inne zawiedzie w ostatniej kolejności. Poza tym wiesz jak to zrobić bo Ci sprzedawca wytłumaczył. Działanie przycisków to kluczowe kryterium przy kupowaniu pralki.

                LINK
                • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                  Asfo 2019-02-25 03:21:57

                  Asfo

                  avek

                  Rejestracja: 2016-03-31

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-06

                  Skąd:

                  Kto dziś chodzi do sklepu po pralkę (albo inny gabarytowy sprzęt)?

                  Chyba tylko emeryci. Ci sami co płacą rachunki na poczcie. A potem dzwonią po rodzinie, żeby im wnosić. Mimo że dopłata za dowóz i wniesienie razem z instalacją wynosiła 30 zł. Jak ostatnio, kiedy teściowa zamówiła szafkę i zeszło nam się z mężem pół dnia na szukaniu sklepu, staniu w kolejce do magazynu i dowożeniu.

                  Poza tym sprzedawcy takich rzeczy jak obsługa urządzeń nie wiedzą i sami muszą czytać instrukcję. O ile uda im się ją znaleźć. Lepiej ich nie pytać o takie rzeczy.

                  Wracając do meritum - opanowanie nawet prostego sprzętu, takiego jak pralka, w warunkach relaksu zajmuje naście minut. Trzeba się zorientować co się leje do którego pojemniczka, jak ustawić program i który jest do czego, jak zmodyfikować szybkość wirowania i jak czytać zawartość wyświetlacza.

                  LINK
                  • Na dzisiejszym kazaniu

                    Finster Vater 2019-02-25 03:37:59

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    była poruszona kwestia TLJ i tego czy Rey mogła zostać mistrzem w dwa dni*. I oczywiście nie, bo NIE jest mistrzem, bo jest dopiero na ścieżce do osiągnięcia mistrzostwa i przecież wszyscy wiemy że dawni Jedi potrzebowali lat. To jest kluczowe. Rey nie jest mistrzem, nie potrafi nawet uchylić przed mieczem którym Snoke wali ją w potylice.

                    * - nie wiem czy czyta Bastion czy to taka koincydencja, ale na premierę TLJ kazanie też zaczął "May the force be with you"

                    LINK
            • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

              Evening Star 2019-02-25 03:48:21

              Evening Star

              avek

              Rejestracja: 2016-07-13

              Ostatnia wizyta: 2024-09-20

              Skąd: Bydgoszcz

              Skoro już zmiękczamy ("w miarę wiarygodnie") to czy zgodnie z tym, co wyżej, nie powinno nam wystarczyć "She`s just beginning to test her powers. The longer it takes to find her, the more dangerous she becomes."? Owszem, to jest coś innego, niż dotąd w filmach widzieliśmy, ale widzowi zostaje wyłożone (w miarę wiarygodnie). Gdyby tego było mało w TLJ sama Rey mówi, że od zawsze wiedziała, że "coś ma", a gdy się przebudziło poleciała instynktownie (dlatego nikt nie musiał jej mówić). Teraz pytanie czy to jest samokreacja, czy Rey jest kierowana obdarzoną wolą Mocą, która ma wobec niej plany? Bo w ten sposob patrząc to nawet nie do końca sama się uczy, lecz jest wręcz tylko wykonawcą woli najpotężniejszego bytu. Pewne jej decyzje podyktowane są też tylko wolą Mocy (w adaptacji TLJ nie zabija Kylo, bo "Moc z nim jeszcze nie skończyła"). Jeśli olejemy książkę to wysłanie się wprost na Supremacy tylko dlatego, że coś widziała podczas gry w łapki też można uznać za podążanie za wolą Mocy. Nie wspomnę o force bondach, które jesli nie byly wytworem Snoke`a, sa czyms, z czym Kylo nie mial stycznosci, nie uczyl sie tego - samo sie zrobilo. Oczywiście, to może być błędne, ale zakładam, że w IX mogą pójść w te rejony, choć nie wątpię, że będzie to kontrowersyjne i duża część nie kupi.

              LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            HAL 9000 2019-02-25 04:17:18

            HAL 9000

            avek

            Rejestracja: 2016-01-23

            Ostatnia wizyta: 2022-01-21

            Skąd:

            Han Solo ląduje z prędkością światła - tego nic nie przebije

            No chyba że dziewczyna która bije chłopców - SKANDAL!!!

            LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Smok Eustachy 2019-02-25 05:42:22

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        Pierwsza walka Conana była tylko z geyzieniem. Nie wiedział za bardzo o co chodzi

        LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      Lord Budziol 2019-02-25 10:12:09

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Samokreacja Rey? Naprawdę? Myślałem że bardziej łopatologicznie niż w sequelach się już nie da, ale to wręcz przerażające jak wielu osób ma problem z dodaniem 2 do 2...

      Fakt, Rey na "dzień dobry" startuje z nieco wyższego poziomu niż Luke, ale:
      Co na dzień dzisiejszy wiemy o Rey? Że jako mała dziewczynka została sprzedana, prawdopodobnie Unkarrowi.
      Czym zajmuje się Unkarr? Praktycznie jedynym sensownym zajęciem na Jakku czyli zbieraniem złomu. Unkarr jak każdy przedsiębiorca dąży do tego żeby "inwestycja" się zwróciła. W związku z tym w jego interesie było żeby jego "pracownica":
      a) znała się na mechanice żeby potrafiła odróżnić wartościowe części i wiedziała jak je wymontować bez uszkodzenia
      b) potrafiła latać posiadanymi przez niego statki jak np. Quadjumperem w przypadku konieczności przetransportowania bardzo ciężkich/wielkich części
      c) potrafiła obronić się by nie dać się skroić np. takiemu Teedo
      Tak więc nie ma tu nic bardziej dziwnego niż pracujący na złomowisku 9-latek potajemnie budujący w domu podracera i droida protokolarnego;p

      Co jeszcze wiemy o Rey? W TFA jest wolna, a więc pewnie odpracowała swój dług lub wykupiła się w inny sposób (co również ma sens z punktu widzenia Unkarra bo niewolnika trzeba żywić i ubierać) oraz że jest dobra i jak na osobę która musi ciężko pracować na każdy kawałek chleba zachowuje się niezwykle przyzwoicie odrzucając propozycję sprzedaży nieswojego droida.
      Tutaj znowu wystarczy połączyć jej znajomość "legend" o Jedi i obecność Kościoła Mocy na Jakku by móc rozwiązać tę "zagadkę".

      Jeśli chodzi o samą Moc to:
      Moc w Rey "przebudza się" w momencie zagrożenia życia - gdy 2 myśliwce FO chcą ją zabić. "Niemniej mamy zachowany ciąg pedagogiczny": w czasie startu Sokołem demoluje pół Niimy, ale później z pomocą Mocy opanowuje Sokoła.
      Rey na swej drodze poznawania Mocy spotyka kilku mentorów - zaczynając od Kościoła Mocy co jednak traktowała z "przymrużeniem oka", przez Hana Solo który potwierdził że te wszystkie legendy to prawda, po Maz Kanatę która po doświadczeniu przez Rey wizji Mocy opowiedziała jej o Mocy i o tym jak może ją poczuć...
      Następnie Rey spotyka Kylo i na własnej skórze doświadcza działania Mocy i w czasie przesłuchania udaje jej się wejść do umysłu Kylo tak jak on wszedł do jej...
      Potem Rey zaczyna świadomie używać Mocy. "Niemniej mamy zachowany ciąg pedagogiczny": pierwsza próba wykonania Mind Tricku nieudana, Rey skupia się bardziej i druga próba się udaje.
      Potem przychodzi pojedynek z Kylo, z racji tego że Rey nie zna żadnych defensywnych Mocy nie potrafi się obronić przed odepchnięciem Kylo uderza w drzewo i traci przytomność...
      Następnie mamy chyba podstawową sztuczkę Jedi - przyciąganie przedmiotu - rozchwiany emocjonalnie po zabójstwie ojca Kylo po wygranym pomimo dziury w brzuchu pojedynku z żołnierzem próbuje przyciągnąć miecz ale ten leci jednak do Rey bo jak wiemy z jakiegoś powodu ten miecz "woła" do Rey.
      I teraz mamy pojedynek wyszkolonego Kylo z Rey która miecz świetlny trzyma pierwszy raz w ręce. "Niemniej mamy zachowany ciąg pedagogiczny": przez pierwszą połowę walki Rey cały czas ucieka z ledwością broniąc się przed atakami Kylo, Kylo "przypomina" jej o Mocy, Rey zdaje się na Moc i "druga" próba się udaje, Rey zadaje kilka celnych ciosów w luki w obronie rannego Kylo i wygrywa pojedynek.

      Potem mamy TLJ w którym Rey leci już do Luke`a u którego jakieś lekcje dostaje, coś ćwiczy sama, a na koniec kradnie książki;p
      Technik Mocy żadnych wymyślnych tam nie stosuje, Snoke rzuca nią jak szmacianą lalką i ogólnie robi z nią co chce, a w walce z krewetkami mimo iż Kylo bierze na siebie większość krewetek to ona obrywa bardziej.

      Jak ślepym trzeba być żeby nie widzieć że jeśli chodzi opanowanie Mocy czy walki mieczem to na dzień dzisiejszy Rey ma całe lata świetlne do nadrobienia do Kylo a co dopiero do Luke`a czy Jedi z prequeli...

      A co do Jyn, ona jako tako też ma "ręce i nogi" od małego przygotowana na "plan awaryjny", lata pod okiem Sawa, a potem działalność na własną rękę... Mniej się jej oberwało bo to nie był Epizod;p Tam kolejny Skywalker-wymiatacz nie był oczekiwany;p Inną sprawą że jako główna bohaterka to Jyn ma znacznie mniej sensu niż Rey;p RO to historia Cassiana i tyle

      LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Smok Eustachy 2019-02-25 13:47:51

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        Nie interesuje nas tu to, co Rey robi sama. Interesuje nas nauczanie jako wyciskanie sciemy widzowi.

        LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Smok Eustachy 2019-02-25 22:06:33

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        Jakby Rey musiał się wykupić Unkarrowi to by o tym wiedziała. A jakoś nie wie.
        ech, idę się zając Marvelem.

        LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          Finster Vater 2019-02-25 22:10:22

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          Może nie musi się wykupić bo niewolnictwo jest tam nielegalne? Tylko musi mu opłacać czynsz za nocleg w AT-AT na jego poletku piasku, co często na to samo wychodzi, albo gorzej.

          Marvele się ogląda i zapomina, czym się tam zajmować?

          LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            Asfo 2019-02-25 23:57:32

            Asfo

            avek

            Rejestracja: 2016-03-31

            Ostatnia wizyta: 2024-11-06

            Skąd:

            Też tak myślę, niby nic jej nie trzyma, ale musi przynosić złom i robić remonty po godzinach, bo Plutt jest jedynym dostarczycielem żarcia w okolicy.

            Na tej samej zasadzie jak robotnik sezonowy któremu zabrano paszport, telefon i nie zna języka, więc śpi w chlewiku, je resztki i zasuwa 16h na dobę.

            LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            Smok Eustachy 2019-02-26 03:05:20

            Smok Eustachy

            avek

            Rejestracja: 2017-02-13

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Oxenfurt

            A tym i owym:
            https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/937780,znuzenie
            Postanowiłem trochę podsumować temat rozważaniami powyższymi, które nie są tylko o Gwiezdnych Wojnach.

            W jednym zdaniu: ludzie nie kupują wyeliminowania nauczyciela, który jest koniecznym elementem procesu pedagogicznego.

            2. Niewolnictwo nielegalne zakłada świadomość nielegalnego niewolnika, że jest nielegalnym niewolnikiem.

            LINK
            • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

              Lord Budziol 2019-02-26 08:46:27

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Można być niewolnikiem nie zdając sobie z tego sprawy? Wystarczy wmówić małej dziewczynce że ma czekać aż rodzice wrócą i ją zabiorą, a do tego czasu musi odpracować swoje utrzymanie? I wszystko jedno jaki dokładnie "układ" łączył ją z Unkarrem to nie jest bycie studentem prawa i/lub weganinem i nie mówi się tego wszystkim nieznajomym od razu na "dzień dobry"?

              Nie każdy film opowiada historię "od 0 do bohatera" w niektórych filmach bohater startuje już z jakiegoś poziomu? Czy każdy film wojenny zaczyna się od treningu w koszarach jak Full Metal Jacket?
              A podczas podwyższania umiejętności Rey ma jakiś mentorów? Han Solo, Maz Kanata, Kylo i na koniec Luke. Widać u niektórych jak nie ma "training montage" jak w Rocky`m to się nie liczy;p

              LINK
              • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                Smok Eustachy 2019-02-26 17:27:51

                Smok Eustachy

                avek

                Rejestracja: 2017-02-13

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd: Oxenfurt

                Ray jest przedstawiona jak kolejny Luke w filmie będącym miękkim rebootem Nowej Nadziei. Nic dziwnego że jest traktowana jak od zera do bohatera. Rey umie tyle samo co Han. Maz Kanata? Kylo?

                LINK
                • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                  Lord Budziol 2019-02-27 08:58:36

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Rey jest przedstawiona jako kolejny Luke? No chyba nie bardzo;p

                  Pierwsze sceny jakie widzimy z Luke`iem to sielanka z wujostwem - zakupy z Owenem, zabawa modelem T-16 i podsunięty pod nos obiadek i niebieskie mleko... Podziwia zachód słońca, a później dowiadując się że R2 uciekł postanawia poczekać do rana "bo ciemno i dużo złych ludzi wszędzie".
                  Z Rey natomiast pierwsze co widzimy to jak opuszcza się na linie wgłąb ISD by wymontować jakieś wartościowe części, potem taszczy wszystko co udało jej się zebrać (i co waży chyba tyle co ona) do speedera i zawozi to do Niimy, tam po oczyszczeniu sprzedaje części Unkarrowi i "już" pod koniec dnia wraca do rozbitego AT-AT przygotować sobie posiłek. Podziwia zachód słońca zajadając się zielonym chlebem, a później słysząc dziwne odgłosy chwyta za kij i rusza na pomoc...

                  SW kołem się toczy i TFA jest oparte na tym samym schemacie co ANH (tak samo jak TPM) ale na pewno Luke to nie jest ten sam poziom "startowy" co Rey;p

                  Rey nie umiała tyle samo co Han, ot choćby nie umiała strzelać blasterem;p
                  Maz Kanata udzieliła Rey dokładnie takiej samej lekcji jaką Luke dostał od Yody...
                  "Dzięki" Kylo Rey doświadczyła Mocy na własnej skórze i mogła wniknąć do jego umysłu...
                  Ale faktycznie żadna z tych lekcji nie wyglądała tak: https://youtu.be/G67eMq1YwmI?t=8
                  Pytanie czy musi tak wyglądać?;p Chyba nie, skoro Vader mógł się połączyć z Mocą tylko dlatego że widział jak robi to Kenobi;p

                  LINK
                  • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                    Smok Eustachy 2019-02-27 10:43:18

                    Smok Eustachy

                    avek

                    Rejestracja: 2017-02-13

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Oxenfurt

                    Rey musi mieć gorzej od Anakina a ten - musi mieć gorzej od Luka. Dlatego W ANH poznajemy życie rodzinne Luka a w FA poznajemy patologiczne stosunki w jakich żyje Rey. Luke miał rodzinę zastępczą, Anakin mieszkał z matką ale był niewolnikiem i o tym wiedział. Rey mieszka sama itd.

                    LINK
                  • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                    Lord Budziol 2019-02-27 13:56:41

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Ok, to się wpisuje w ogólną niepisaną zasadę Hollywood - w kontynuacji ma być więcej, mocniej, bardziej itp. itd. ale co to ma do rzekomego braku mentorów, rzekomego "bycia 0" na starcie i rzekomego "marysuizmu" Rey?

                    LINK
                  • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                    Darth Ponda 2019-02-27 20:05:07

                    Darth Ponda

                    avek

                    Rejestracja: 2014-02-15

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-19

                    Skąd: Olsztyn

                    Może chodzi o to że ma być większym koksem? Tak jak Snoke był taki wypasiony i miał wypasiony superokręt, i wypasioną superbroń.

                    LINK
                  • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

                    Smok Eustachy 2019-02-27 21:33:42

                    Smok Eustachy

                    avek

                    Rejestracja: 2017-02-13

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd: Oxenfurt

                    Koksem nie koksem.
                    Rey musi być bardziej w każdym punkcie. Ale paradoksalnie poszli za daleko i okazuje się, że Luke mieszkał w pobliżu niebezpiecznych ludzi pustyni, a koło Rey się kręcą himmilsbachy. Rzucają oni cień na jej niedolę.
                    2. Doszli do momentu, w którym stanęli w obliczu Mad Maxa. W takich realiach samotny może być tylko supertwardziej, a ludzie łączą się w grupy w ufortyfikowanych osadach. Rey ze swoim kijem ogarniające się od porypańców madmaxowych jest mało wiarygodna.

                    LINK
          • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

            Smok Eustachy 2019-02-26 16:36:11

            Smok Eustachy

            avek

            Rejestracja: 2017-02-13

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Oxenfurt

            Tekst o Marvelu powstał aby było gdzie wrzucić trailer nowej Godzilli. A że jest o narastającym zmęczeniu Holyłodem? No i jeszcze katiuszę tam wrzuciłem.

            W każdym razie jeszcze raz:

            Fundamentalna teza tekstu jest taka:
            Gdyby Rey miała mentorzycę nie byłoby tej całej rozróby, jaka jest teraz. Czyli krytyki, filmów na Yutubie co chwilę nowych itp.

            Temat jest taki:
            Bohater tego typu aby zostać uznanym przez publikę musi mieć mentora (warunek niewyłączny).

            O kim jest tekst:
            Podmiotem jest publika, co implikuje typowe problemy z opisem bohatera zbiorowego.

            Można ująć temat też tak:
            Ludzie się burzą bo Rey nie ma mentory.

            UWAGA: teraz trudny fragment: można się z tą tezą zgodzić albo nie. Jeśli ktoś się nie zgadza to może uzasadnić swój pogląd. W tym celu wypadałoby się odnieść do argementów następujących:

            1. Do tej pory tak było. Każdy bohater tego typu miał mentora. No miał.
            2. Był taki archetyp w kulturze. Co samo w sobie może być słuszne, albo i niesłuszne.
            3. Darwinizm baśniowy i takie tam: ludzie częściej i chętniej opowiadali sobie opowieści z mentorem niż bez. Cały czas mówimy o bohaterze tego typu.
            4. Ludzie się burzą, co widać dookoła. To stwierdzamy empirycznie na Yutubie.

            Kolejna teza jest taka:
            Trzeba wyraźnie powiedzieć ludziom, o co nam chodzi. Do tej pory było tak, ale teraz będzie inaczej. I tu chodzi o powiedzenie ludziom.

            Dalej: Nigdzie nie jest przesądzone, że zmiana sposobu konstruowania postaci jest niedobra. Może tak trzeba?
            I na koniec weźmy wskazanie na przyczyny takiego stanu rzeczy. Niczego nie przesądzające.

            natomiast jeśli mówimy o seksizmie to podstawowa teza jest taka:

            Ludzie kupią heroinę pod warunkiem, że będzie miała ona mentoressę, czyli mistrzynię nauczycielkę itp.

            Po co wypisywać, że Rey nie ma mentoressy skoro wszyscy wiedzą, że nie ma. Niektórych dziwi konstatacja, że przedstawiając swój pogląd przedstawiem swój pogląd. Oparty na analizie wielu wypowiedzi krytycznych.

            Natomiast doświadczalnie nie da się sprawdzić, jak jest bo nie ma męskiego bohatera wykreowanego jak Rey. No nie ma. Wiec nie można porównać reakcji. Jak powstanie film w którym będzie heroina z mentorzycą to będzie można porównać z kreacją Rey.

            LINK
    • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

      darth_numbers 2019-02-26 06:19:39

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd:

      A wszystko o to, że głównym bohaterem bajki jest dziewczynka

      LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        bartoszcze 2019-02-26 06:52:38

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Dokładnie, niektórym ból przyrodzenia czy innych części ciała w tej okolicy wyłącza jakiekolwiek myślenie w tym momencie

        LINK
      • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

        Smok Eustachy 2019-02-26 13:14:52

        Smok Eustachy

        avek

        Rejestracja: 2017-02-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Oxenfurt

        Chyba jednak cały tekst jest o tym, ze nie o dziewczynkę chodzi.

        Heroina Luka Skaiłokera spotykająca Obi Wanę Kenobią która by ją uczuła posługiwania się mocą przeszłaby jak Lewandowski przez obronę VfL Wolfsburg.

        LINK
        • Re: Feministyczna autokreacja bohatera którego lubimy - koncepcja czy antykoncepcja?

          darth_numbers 2019-02-26 17:32:29

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd:

          Smok Eustachy napisał:
          Chyba jednak cały tekst jest o tym, ze nie o dziewczynkę chodzi.
          -----------------------

          Ciężko powiedzieć, o czym jest tekst, gdyż jest po prostu bełkotliwy. Sorry Eustachy. Może jesteś lepszym matematykiem niż eseistą, nie wiem.

          W ogóle, zwróć może ostrze swej krytyki w stronę "prawdziwego kina". Nakieruj swój analityczny umysł na "Ojca Chrzestnego", względnie "Człowieka Słonia".

          Czytam te wszystkie rozgrzebywania TLJ na pojedyncze włókienka i nie mogę wyjść z podziwu dla ludzi udowadniających swoją intelektualną wyższość nad reżyserem i aktorami w taki sposób. Rozwalenie krytyczne starwarsów jest mniej-więcej takim samym powodem do dumy jak zwycięstwo nad młodszą siostrą w meczu bokserskim (gdy ma się 9 lat). Część fandomu najwyraźniej zapomniała o tym, na czym polega bycie fanem. Otóż za moich czasów oznaczało to obronę filmu, czy czegokolwiek innego, co się lubi, a nie atakowanie tego i wykazywanie z jakim to szajsem mamy do czynienia. Zmieszanie z błotem starwarsów, czy jakiegokolwiek innego popkulturowego dzieła jest ŁATWE. Wykazanie jego dobrych cech jest TRUDNE. A jeżeli się czegoś nie lubi - po co się zamęczać? W imię "bycia fanem"?

          To swego rodzaju odwrócenie zachowania części fandomu jest w ogóle samobójcze i nosi cechy samookaleczenia. Czemu odbierać sobie radość ze wspomnień i okazję do dobrej zabawy? Skąd tyle świadomego dążenia do pogrążenia się w negatywnych myślach? Ale w sumie, co mnie to obchodzi?

          Niniejszym odszczekuję wszystkie bluzgi, jakie kiedykolwiek wyrzuciłem na Prequele. To zabawne filmy, które miałem szczęście oglądać w pięknych czasach. Złego słowa na nie więcej nie powiem. A Ty, Eustachy, i reszta Tobie podobnych możecie się samobiczować ile tylko dusza zapragnie, choćby i "ad mortem defecatam". Z mojej strony EOT. Cześć.

          LINK
  • Imo limo.

    Princess Fantaghiro 2019-02-26 15:48:51

    Princess Fantaghiro

    avek

    Rejestracja: 2016-05-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Posępny Czerep

    Przede wszystkim...Postać Rey nie jest odpowiednim materiałem do tego typu dywagacji. A to ze względu na słabość wykonania tejże. 😞 Praktycznie nie idzie wyłuskać, czy ktoś rodzaju męskiego jest przeciwko Rey➡ tylko dlatego bo to kobieta; czy najzwyczajniej w świecie jest zdegusowany bezczelnością, brakiem logiki i prowizorką w budowaniu tejże postaci.
    Ona się nie nadaje. Odpowiednim materiałem jest np. Julie Pierce z filmu Karate Kit. Jeśli jakiś facet drze serenadę w tonie, że: Hilary Swank kopie gorzej jak prawdziwy Karate Kid" , bądź Ale ale jak to? Baba skopała dupę Alfie? No f*ing way!!! albo Bo prawdziwe Karate Kid to tylko części 1-3"!!
    (bo tam główny bohater jest rodzaju męskiego) - no to wtedy ów wrzeszczący delikwent się pięknie odsłania i jest trafiony zatopiony.😝

    Przypadek Rey to niestety zupełnie inna para kaloszy. Jej bezlogiczny i całkowicie gładki `wszystko-umizm`, oraz wybuchana hiperfajność każdego powinna szczypać w oczy i zdegustować, bez względu na płeć.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..