Ave. Jako, że mój wczorajszy wątek okazał się oszałamiającym sukcesem (), postanowiłem iść za ciosem.
Nad napisaniem czegoś o tym myślę od dwóch lat, od premiery TFA. Po TLJ i poczytaniu masy dyskusji, tu i gdzie indziej, zdecydowałem się w końcu poruszyć poniższy temat.
Otóż po premierze nowych Epizodów, zarówno VII jaki VIII, pojawiały się głosy, krytykujące w nich pewne rozwiązania fabularne i dozowanie (tudzież jego brak) pewnych informacji o świecie. Czyli, dla przykładu, pojawiała się krytyka braku przedstawienia sytuacji politycznej w Sequelach, braku informacji o Snoke`u (w TLJ), ustanowienia centralną postacią kolejnego młodego obiecującego przekoksa, zbytniego uproszczenia/skrócenia treningu Mocy... i wielu innych.
I odpowiedzią entuzjastów na takie krytyczne głosy regularnie jest argument pt. "Ale przecież tak samo było w OT/PT, więc czego się czepiasz?"
Nie wiemy nic o sytuacji politycznej w TFA? - Przecież w ANH było tak samo!
Nie wiemy nic o Snoke`u nawet na końcu TLJ? - Przecież w TESB/ROTJ też nic o Imperatorze nie wiedzieliśmy!
Rey jest przekoksem, wszystko umie: pilotować, naprawiać, walczyć? - Przecież Anakin był świetnym pilotem w wieku lat dziewięciu, a Luke jak miał 19 rozwalił Gwiazdę Śmierci!
Rey opanowuje Moc instynktownie i z dupy uczy się mindtricka na trooperze? - Przecież Luke był szkolony bardzo krótko (przynajmniej na oko), a ile potrafił!
W TFA/TLJ brakuje obcych ras w ważnych rolach, dominują ludzie? - Przecież przez całą OT było podobnie!
W TFA/TLJ nie ma starych ras z poprzednich filmów? - Przecież w OT też co Epizod wprowadzano nowe rasy, a stare się nie pojawiały!
Kylo jest niedojrzały, rozkapryszony i nie panuje nad emocjami? - Przecież Anakin też tak miał!
Taktyka bitewna w Sequelach to śmiech na sali? - Przecież w AOTC mieliśmy dwie armie po prostu biegnące na siebie!
Galaktyka w nowych filmach wydaje się mała i ciasna? - Przecież w OT wcale nie było więcej lokacji i wrażenie było podobne!
Klimat Sequeli zupełnie nie przystaje do poprzedników? - Przecież Prequele też zmieniły klimat całkowicie po OT!
I tak dalej, i tym podobne. Jest tego oczywiście więcej.
To wszystko jest prawda. Tak, w OT/PT też "tak było". Tylko powiedzcie mi, i tu przechodzę do sedna, czy uważacie, że to DOBRZE, iż nowe filmy nadal stosują takie same rozwiązania, jak Epizody sprzed 40, 30, 20 lat. Jesteście zdania, że argument pt. "kiedyś też tak było" ma rację bytu?
Bo wiecie, czasy się trochę zmieniły, widownia również. Mamy za sobą sześć-siedem filmów z Sagi, Lucasfilmu nie ograniczają kwestie techniczne/budżetowe jak 40 lat temu, uproszczenia fabularne rodem z lat 80-tych w dużej mierze są już niemodne... Więc czemu w SW nadal się upraszcza, nadal idzie się na skróty i powiela dawne niedoróbki?
Jeśli w AOTC (i nie tylko) taktyka militarna była z dupy, to w nowych filmach poprawmy ją, żeby miała ręce i nogi. Jeśli kiedyś (czasy OT) budżet bądź technika nie pozwalały nam na pokazanie obcych w ważnych rolach przez ograniczenia związane z jakością make-upu czy mimiki, to teraz nadróbmy to i dajmy takie postacie. Jeśli kiedyś upraszczaliśmy to, jak wyglądał trening Jedi (znów OT), to teraz dopracujmy to, żeby nie było naciągane. Jeśli kiedyś mieliśmy w fabule elementy zwyczajnie głupie, to nie powtarzajmy tego teraz, tylko starajmy się, żeby wszystko trzymało się kupy.
Itp, itd.
Chciałbym, żeby niedoróbki/uproszczenia ze starych Epizodów były w dzisiejszych czasach poprawiane, a nie kopiowane (albo wręcz pogłębiane). Bo chyba SW byłyby wtedy lepsze jako filmy? A o to przecież powinno chodzić. Dlatego argument "w OT/PT było tak samo" nie trafia do mnie, a najczęściej wręcz irytuje.
A jak Wy to widzicie?