Wygląda ciekawie, ale nazwisko reżysera nie zachęca
https://youtu.be/n7H89vYK_FA
Wygląda ciekawie, ale nazwisko reżysera nie zachęca
https://youtu.be/n7H89vYK_FA
O Boże... Papierowy Player One jest świetny, ale ten trailer wygląda beznadziejnie. Ilość CGI, efektów specjalnych, wybuchów, akcji itd. sugeruje, że zrobią z tego quasi-avengersów-transformersów, a nie o to chodziło w książce.
Zresztą, PO jest przede wszystkim po brzegi wypełniony latami 80. - ludzkość w tej powieści przeżywa swego rodzaju renesans tego charakterystycznego okresu, więc podczas lektury można cieszyć się masą nawiązań do klasycznych gier, filmów albo muzyki. Ale w tym trailerze nie ma kompletnie nic związanego z latami 80. Wiem, że to tylko trailer, jednak coś tak typowego dla tej książki powinno się tam pojawić, bo to esencja świata Ernesta Cline`a.
Przeczuwam zawód, a szkoda, bo zawsze chciałem zobaczyć ekranizację Player One. Nie chcę za dużo narzekać, bo to jedynie zwiastun, ale jak już pisałem - boję się, że twórcy nie do końca ogarnęli, dlaczego książka zdobyła popularności. Na pewno nie przyczyniły się do tego wyścigi samochodowe.
- Ale w tym trailerze nie ma kompletnie nic związanego z latami 80.
Jak nie ma, jak jest
http://www.smartage.pl/wp-content/uploads/2015/01/58.jpg
-Ale w tym trailerze nie ma kompletnie nic związanego z latami 80.
Muszę się sam zaorać. Jak obejrzałem uważnie zwiastun parę razy, to jak znalazłem kilka rzeczy, ale przyznam, że i tak wygląda to jakoś nieciekawie i wolałbym więcej. Straszny ze mnie malkontent
Trudno coś wywnioskować, premiera dopiero w 2018 r.
Ale prace są zaawansowane z tego co widać.
Ja poważnie nie mam przekonania do reżysera
Dopóki Ernest Cline będzie miał duży wpływ na scenariusz, to może być nieźle. Uwielbiam książkę, więc po prostu mam obawy, czy film jej nie schrzani. Może to też kwestia traileru, bo moim zdaniem wygląda tandetnie. Inaczej sobie to wyobrażałem Ale faktycznie, cieżko na razie powiedzieć coś konkretnego. Liczę tylko na nieco lepszy zwiastun.
HAL 9000 napisał:
ale nazwisko reżysera nie zachęca
-----------------------
Słaby trolling.
Zwiastun wygląda spoko, poza tym plastikowym orkiem. Mam nadzieję, że Spielberg choć częściowo się tym filmem zbliży do klimatu swoich produkcji z lat 80.
O tak, czekam na ten film o momentu przeczytania książki. Oczywiście obawy są, ale Spielberg da radę. Jestem ciekawy na ile sobie pozwolą z nawiązaniami do popkultury (prawa autorskie).
Nie wiem czy nie lepiej zrobić z tego osobny wątek, może moderacja przeniesie.
Powiem tak: dopiero jakieś kilka dni temu widziałam ten trailer i jaram się jak Anakin na Mustafarze. To mi robi większego smaka niż trailer Valeriana
Nowy zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=cSp1dM2Vj48
Kolejny zwiastun:
https://youtu.be/D_eZxSYRhco
Premiera 6 kwietnia 2018 (Polska).
U mnie był już w kinie. I jak po pierwszym byłem raczej na "nie", to ten wzbudził moją ciekawość i chyba zobaczę.
Ja się wybiorę do kina ale mnie naprawdę nazwisko reżysera nie zachęca
Moje ulubione filmy tego reżysera pochodzą z lat 70-80 ubiegłego wieku z "Jaws" i "Close Encounters of the Third Kind" na czele.
"E.T." widziałem raz w kinie i już nigdy więcej nie chciałem tego filmu oglądać.
Ja też raz obejrzałem E.T za dzieciaka i ledwo pamiętam fabułę.
Nie no, bez przesady
Ale muszę powiedzieć że byłam bardzo miło zaskoczona seansem. Książki nie czytałam, ale po filmie nie wyobrażam sobie żeby była w stanie zrobić na mnie wrażenie jak ta produkcja.
Struktura samej fabuły jest oczywiście generyczna, ale ten film jest meta na tak wielu poziomach że jakby był ciastem to byłby stefanką. A nawet sękaczem, bo ten ma jeszcze więcej warstw. I myślę że ta, nazwijmy to, intertekstualność naprawdę wybrzmiewa dopiero w tym medium, gdzie staje się także autokomentarzem; ostatecznie książkę napisał jeden fanboj, a film łowiący nerdów na easter eggi musi być jednak wyprodukowany przez korporację która musi się jeszcze opłacić innym korporacjom. Mimo tej świadomości nadal Spielbergowi udaje się stworzyć atmosferę tej młodzieńczej przygody. Znowuż - gość który mógłby już dawno zjeść swój ogon jak wielu jego kolegów po fachu, który, wydawałoby się, jest starszym panem, dalej potrafi cieszyć się - i obdzielać tą radością innych. Jest właściwe tempo, odpowiednia `lubialność` postaci, wszystko płynnie się prowadzi.
Ciężko mówić bezpośrednio o samym filmie, skoro jego konstrukcja jest prosta a znaczenia osiadają na siatce popkulturowych kontekstów. Przykładowo - bohaterka wpada w pewną stereotypową narrację, ale też te konkretne stereotypy też jakby budują tą sentymentalną przeszłość. Każdy aspekt produkcji sprowadza się do jej autoteliczności, każda domniemana słabość wynika tak naprawdę ze źródła sentymentu.
Myślę też, że - paradoksalnie - świetną sprawą jest, iż wyłączywszy dwa elementy z Gwiezdnych Wojen, nie ma tam odniesień z przestrzeni zawłaszczonej przez Disneya ze względu na prawa autorskie. A mimo to ekran wprost ocieka sentymentalnymi cameo. Miło sobie przypomnieć że tyle tego jeszcze jest.
Ach, no i jako fangirl Blizzarda oraz Gearboxa, byłam kupiona jeszcze przed rollcreditsami.
No SC w tym filmie wymiatało. Ten marine to był Jim ?
Zrobili by film albo trylogię o SC - tylko w konwencji wizualnej BR, Aliena. i w R XD
Tak, był Jim. W skórce z HOTSów
Podobno było coś jeszcze z SC ale nie wyłapałem. Za to był z MK Gooro i ktoś miał przypinkę z smokiem.
Te napakowane nawiązania spoko, tylko na miłość boską dlaczego ten film to taki paździeż...
PS był Kapitam Planeta ?
Kapitana Planety nie widziałam, za to sama bez podpierania się internetem wyhaczyłam Protossa
Sam jesteś paździerz
No i niestety, prawa autorskie wycięły nam nawiązania do Gwiezdnych wojen, i zapewne też Marvela, no chyba że czegoś nie zauważyłem.
A film to kwintesencja nerdofazy, nawet młodsi fani znajdą coś dla siebie w zalewie ester eggów.
Kto już oglądał, niech sprawdzi listę wykorzystanych nawiązań, sporo tego:
https://screenrant.com/ready-player-one-easter-eggs-guide/
Wybieram się na ten film Pójdę pewnie w piątek, bo wcześniej nie dam rady
Jakbym miała pod ręką IMAX to bym się wybrała, bo zdaje się mieć potencjał w takim kinie. Jak Ci podszedł Valerian to to też powinno. Na jednych płaszczyznach jest lepsze (główni bohaterowie, muzyczka), na innych dużo gorsze (świat w Valerianie i efekty są zdecydowanie lepsze), w kwestii fabuły może minimalnie ciekawsze. No i zaczyna się i kończy bombowo, ale, niestety środek momentami usypia. Ale dla tych nawiązań dla graczy warto, bo w sumie niezła zabawa. No i scena w kinie - najlepszy fragment
Cóż do IMAXu się raczej nie wybiorę - chwilowo mam nie po drodze do Katowic. Pójdę na zwykłe 3D (lub 2D) w Cinema City w Bielsku.
Martwi mnie co piszesz o nudzie w środku
Niemniej sam zobaczę, to się dopiero wypowiem więcej
Dzięki Evening!
Jednak powstało coś gorszego od Valeriana i 1000 twarzy Greya XD
0/10
Hmm... Valerian może rewelacyjny nie był, ale wciąż był dobry/bardzo dobry.
Zaś co do Greya... jedynka to średniak, dwójka dobra, a trójka bardzo dobra A wczoraj z sentymentu podwyższyłem ocenę Greya 3 z 8 na 10 na Filmwebie
Także dzięki Tobie JORUUSie, jestem dobrej myśli
RPO gorszy od TLJ?
Wiedziałem że ktoś zapyta XD
I to jest ciekawe pytanie. Bo nienawiść do TLJ nie dopuszcza myśli że może być coś tak dziadoskiego.
Tak na marginesie w RPO wątek miłosny przebija ten z AOTC
Nie potrafię wskazać który gorszy. To są dla mnie gnioty.
A jak 3D w tym filmie?
Zrobili może tak jak w TRON gdzie realny świat był 2D a wirtualny 3D (ciekawy zabieg).
W IMAX nie powalało. Sporo tam animacji w ciemnych odcieniach. Słabo to wygląda.
Natomiast muza jest dobra.
JORUUS napisał:
W IMAX nie powalało. Sporo tam animacji w ciemnych odcieniach. Słabo to wygląda.
No to PIPA
https://youtu.be/t9Z1ceFpb-k?t=98
Lubsok napisał:
Taki zabieg to był już w Małych Agentach 3.
W takim razie dopisuję do listy zakupów
Lubię takie zabawy obrazem:
https://youtu.be/x6D8PAGelN8?t=31
To musiało zrywać beret w 1939r.
JORUUS napisał:
Tak na marginesie w RPO wątek miłosny przebija ten z AOTC
-----------------------
Pobożne życzenia
Fajny Familijny Film.
Można śmiało iść z całą rodziną, nie bójcie się że babcia czegoś nie ogarnie - wszystko łopatologicznie tłumaczą, więc będzie OK.
Nie ma jakiś większych wpadek czy rażących nonsensów (jak dla mnie), równy rzemieślniczy poziom do którego przyzwyczaił już nas SS.
Dla mnie film na raz, ewentualnie jak będzie ładny steelbook to się skuszę, bo mam jakąś fazę na metal ostatnio.
Rozczarowała mnie muzyka - najlepszy utwór z 1977 roku.
PS
Tak nawiasem mówiąc, oglądałem na święta "Szczęki" całą rodziną i najmłodsze pokolenie jest zachwycone. Nie dziwię się, lata mijają a film się trzyma znakomicie.
Więcej takich, więcej!
JAWS 10/10
RPO 7/10 (a niech ma)
Bardzo słaby film. Raczej oczko w stronę nerdów, osoby jarające się różnymi takimi rzeczami pewnie będą miały z filmu frajdę. Jako samodzielne dzieło nie broni się niczym.
Fabuła jest do bólu prosta i przewidywalna, głowny bohater oczywiście musiał się zakochać i palnąć durnowatą mowę na koniec, pójście na łatwiznę z efektami specjalnymi no i większość dzieje się wirtualnie, więc nawet jeśli ktoś ginie, to tbw bo może się zaraz zrespawnować. Do tego masa dziur fabularnych, których nawet nie chce mi się wypisywać, a bohaterowie są mdli, płascy, głupkowaci i bez charakteru.
Słabo
Jak dla mnie to zdecydowanie najlepszy film Spielberga od lat. Przynajmniej od "Monachium" i to tak jest naprawdę dobrze. Oczywiście, jest to kino rozrywkowe, familijne, więc raczej nieprzewidywalnej fabuły, czy czegoś takiego się tu nie spodziewałem. Raczej grania na sprawdzonych kliszach, co wyszło tu znakomicie. Co więcej jest to bardzo ciekawy przykład wałkowania popkultury, wyciągania jej esencji i zabawy nią. Niby częsty motyw, ale tym razem naprawdę bardzo dobrze ogarnięty i ciekawie wykorzystany. Zwłaszcza, że ma to znaczenie fabularne. Ja to jak najbardziej kupuję.
Bardzo podobało mi się ukazanie uzależnienia od gier, które oczywiście ma tu miejsce w tle (czyli sprzedanie domu dla jakiś lootboxów ). No i jeszcze sekwencje, jak się popatrzy na dodatki do AOTC i wersję Stevena ucieczki Obiego na bodze, to jest to coś, co Steven chciał dawno temu nakręcić. W "Tintinie" niby coś tam zrobił, ale tu miał pełne pole do manerwu. Wykorzystał to.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to film bardzo lekki, przyjemny, zaiste familijny i mnóstwem popkulturowych nawiązań. Przede wszystkim równy i dobrze skrojony. Prawdę mówiąc poszedłem na to z obowiązku, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Nie żebym byl zlosliwy ale mysle że czas - powrót z urlopu - miał wpływ na odbiór. Nawet Ci zazdroszczę bo też tak pozytywnie chciałbym ten film odebrać. Mnie niestety wymordował niemiosiernie tak jak Valerian. I w zasadzie to te dwa filmy już mi sie zlały w jeden bełkot i nie wiem co jest czym. Wiem za to jedno nie mam zamiaru do tego czegos wracać - nawiasem pisząc tak jak do TlJ choc ten mnie nie wymordował a porządnie nastraszył. I nie że sie czepiam. MAsz prawo do dobrej zabawyi takiego a nie innego odbioru tego filmu. Każdego bawi co innego. Mnie nuda nie bawi a relaksuje. W kinie chcę się jednak bawić
ja chyba już na Spielberga inaczej patrzę niż kiedyś. Ma specjalną kategorię. Ostatnio robił głównie filmy "ważne" i "misyjne" i prawdę mówiąc o ile technicznie czy na poziomie opowieści mu to sprawnie wychodziło, o tyle były one albo mocno rozwlekłe, albo zwyczajnie nudne. Nie niosły ze sobą takiego ładunku emocjonalnego jak miało to miejsce choćby w "Liście", "Kolorze" czy "Monachium". Kino rozrywkowe zaś Spielberg robił raz na ruski rok i to raczej gorzej wychodziło niż lepiej. Nie widziałem co prawda "BFG", ale "Tintin", "Indy 4" czy "Wojna światów"... cóż, raczej nie nastawiały mnie do nowego filmu Spielberga pozytywnie. Może właśnie stąd zaskoczenie. Bo poszedłem zobaczyć ogon jednego z tych twórców, którzy kiedyś byli niesamowici. A tu jeszcze, jak wspominałem, umiejętna zabawa kliszami, czy to Spielbergowymi, czy popkultorowymi, wydaje się w pewnym momencie ważniejsza niż sam film. Przynajmniej jeśli chodzi o mój odbiór. Zwłaszcza, że nie jest to "puszczanie oczka" które nijak się nie ma do klimatu filmu, a takie pewnego rodzaju analiza dzisiejszej popkulturowej rzeczywistości, dziejąca się w tle dużo prostszej i rodzinnej opowieści.
No własnie ta rozwkekłosć i nuda. OK te oczka są super i fajne, ale przez 120 min jest to rozwelkłe i nudne. Super było zobaczyć kogoś z MK czy SC. Szkoda tylko że opowiesć, fabuła była taka nijaka i taka zrobiona już setki razy. Zwiastun mówił że to będzie jakiś niesamowity świad, ucieczka od realności. A to była zwykła codzienność - no chyba że o to chodziło. I ten wątek miłosny, ehhh...