Tak się ma nazywać 2 część "Fantastycznych zwierząt..." i dodatkowo ruchome zdjęcie obsady z Jude`em Lawem jako Dumbledorem.
https://tinyurl.com/y7qngope
Tak się ma nazywać 2 część "Fantastycznych zwierząt..." i dodatkowo ruchome zdjęcie obsady z Jude`em Lawem jako Dumbledorem.
https://tinyurl.com/y7qngope
Podejrzewam, że z początku chcieli zrobić zwykłego spin-offa o zwierzaczkach, ale w trakcie wyszła im zupełnie inna historia. Przynajmniej takie odniosłem wrazenie na pierwszej części, że sami nie do końca wiedzieli w którą stronę pociągnąć albo im się w trakcie zmieniło. Wychodzi na to, że dostaniemy po prostu prequele Pottera i świetnie. Tylko mogliby to już zrobić pełną gębą, a nie się bawić w udziwnianie stworkami.
"Jedynki" jeszcze nie widziałem, spóźniłem się niestety żeby obejrzeć w kinie.
Do uniwersum Pottera mam słabość i chętnie wracam.
To zdjęcie promocyjne - bardzo mi się podoba estetyka. Jude Law, super gość. Dumbledore, he he, ciekawe jak to doszło do tego, że pokłócił się ze swoim chłopakiem.
...niż na niektóre Marvele czy DC*. Pierwsza część była dla mnie jednym z przyjemniejszych kinowych zaskoczeń w zeszłym roku, naprawdę chcę zobaczyć sequele.
Jude Law jako Albus? Bierę.
*) na które zresztą ostatnio zdecydowanie słabiej czekam, niż kiedyś, przejadają mi się. Marvele zwłaszcza. Bawię się na nich wciąż dobrze, ale hype`u nie odczuwam w większości przypadków.
...niż na niektóre Marvele czy DC*. Pierwsza część była dla mnie jednym z przyjemniejszych kinowych zaskoczeń w zeszłym roku, naprawdę chcę zobaczyć sequele.
_______________________________________
Hehe, mam podobnie. To chyba pierwszy raz, kiedy spin-offa odebrałem lepiej niż oryginał
A na punkcie oryginału mam świra
Serio? A to ja dalej tego nie widziałem, bo myślałem, że jedynka to średniak. W okresie gdy to wyszło akurat byłem po lekturze "Przeklętego dziecka" i się zniechęciłem do wychodzenia poza ramy siedmioksiągu/ośmiofilmu w uniwersum HP. A dodam, że jestem fanatykiem, toteż decyzja poważna.
Apropo Marvela: ja mam podobnie, ale chyba dlatego, że teraz dużo originów wychodziło. Pierwsze filmy z daną postacią zwykle są dla mnie słabe, a sporo teraz tego mieliśmy. Niemniej jednak po Ragnarok zajawka wróciła, nawet przeczytałem "Who killed Watcher?" i "Age of Ultron" i czekam na trailer Infinity War.
"Przeklęte dziecko" to niestety totalny fail. Tzn. w teatrze myślę, że mogło to robić wrażenie i pewnie by mi się podobało, ale jako książka nie wypada to za dobrze.
Pierwsza część Fantastycznych Zwierząt nie jest idealna. Ale Rowling otwarła zupełnie nowy świat magii, nie lecąc na nostalgii i sentymencie do Harry`ego Pottera. Na początku mnie to bolało, ale teraz uważam, że to świetna decyzja. A zapowiedź drugiej części daje nadzieje, że dostaniemy naprawdę rozbudowane i intensywne prequele do Harry`ego Pottera.
Jedyny spory minus to tytułowe Fantastyczne Zwierzęta. Bo widać, że będą one tylko tłem, a główny wątek to zupełnie co innego. Przynajmniej tego bym się spodziewał po FB2 i następnych częściach.
Serio serio. Spodziewałem się ekranizacji książeczki dla dzieci, a dostałem pełnoprawne rozszerzenie uniwersum, zresztą Rowling pisała scenariusz, więc dla mnie to jej "dziecko". Wcale nie jest dziecinnie, momentami wręcz jest bardzo mrocznie (egzekucja w wykonaniu amerykańskich aurorów, losy tego biednego dzieciaka-ofiary). Bohaterowie są niezwykle fajni w dodatku, a podglądanie amerykańskiego odpowiednika ministerstwa magii dostarcza dużo świeżych pomysłów w uniwersum. Polecam bardzo. Jako człowiek, który uwielbia książki HP, a nie widział nawet połowy filmów, traktuję te nowe filmy jako po prostu kolejne dzieła Rowling w ramach jej świata.
"Przeklęte dziecko" zlałem sikiem prostym.
Czekam na Infinity War (film, nie trailer, trailerów Marvela już nie oglądam), ale Black Panther i Ant Mana 2 traktuję raczej obojętnie. Choć pewnie fun z oglądania będzie. Do komiksów Marvela ostatnio chciało mi się wrócić po... "Loganie".
Za każdym razem jak ktoś mówi że Fantastic Beasts mu się podobało to robię TAAAAKIE OCZY. Pod koniec seansu miałam wrażenie że wydrapię sobie nie tylko gałki oczne ale doskrobię się do mózgu bez złośliwości, szczerze - bo fajnie by było gdyby mi się film spodobał i miałam nadzieję że przypadnie mi do gustu - ale bardziej niż akcja interesowało mnie to co działo się na ścianach za bohaterami.
Także zapowiedzi kolejnej części kompletnie mnie nie grzeją ni ziębią.
Aczkolwiek Jude Law jako młody Dumble zawsze na propsie.
Różnorodność odbioru tego filmu jest niesamowita. Mam w pracy kolegę, typowy sci-fi, fantasy fan, który jest bardzo krytyczny względem filmów i dla niego Fantastic Beasts było świetne, natomiast na R1 się wynudził. Zwykle jak film jest tak słaby jak mówisz to znajdują się tacy, którzy starają się go bronić mówiąc, że nie jest taki zły. A tu sytuacja jest inna - jest masa osób takich jak Ty, którym ten film w ogóle się nie podobał i masa ludzi takich jak Gunfan, którym podobał się bardzo.
Przecież Ty się nie znasz na filmach!
But seriously. Kath. Ron Perlman jako skrzat i właściciel baru. RON. Fucking. PERLMAN. Samo to jest warte biletu
Czekam i ja
Daleko mu do ideału, były dłużyzny, średni wątek z gościem od gazety, nie polubiłam Tiny. No i ten Depp na końcu
Ale Newt jest uroczy, a Jacoba i Queenie oglądało się bardzo przyjemnie. Colin Farrell w swojej roli był świetny, a cała sprawa z Credencem ciekawa i to fajne nawiązanie do Ariany.
Więc ogólnie, film był dla mnie spoko i może część 2 będzie lepsza.
Choć też się obawiam tego, że sami nie wiedzą do czego dążą i wplątanie Newta na siłę w wojnę czarodziejów może wyjść słabo. Ale zobaczymy.
Czekam. Pierwsza część to był najlepszy film w uniwersum HP. Dziękuję za uwagę.
Bo był! Lepszy od każdej filmowej części Pottera
Niestety z nowelizacją/adaptacją (piszę tak żeby było poprawnie politycznie), się nie postarali bo wydali ją w takiej formie jak Przeklęte Dziecko, więc odechciało mi się czytać już po paru stronach, ale film był rewelacyjny!
8 seansów w kinie, w tym 5 w IMAX, czy nawet 6 razy w IMAX
A pół roku później, w domu film nic nie stracił
Jak zasugerował mi Adakus na fejsie, czekam na kreatywne tłumaczenia polskiego tytułu. Nie zawiedźcie mnie .
Pierwsze Fantastyczne Zwierzęta wyglądały bardzo ładnie, a magiczny Nowy Jork miał całkiem fajny klimat... ale byly tak bardzo nuuuudne... to był, dosłownie, pierwszy film przy jakim zdarzyło mi się zasnąć nie ze zmęczenia, a po prostu z nudów. Na dwójkę do kina się nie wybieram
Jude Law wygląda dobrze.
Pierwszy film był świetny i nie mogę doczekać się drugiego - a młody Dumbel na zdjęciu promocyjnym fajnie wygląda. O ile to on
Nie podoba mi się tytuł - zbyt nachalnie sugeruje, że Grindelwald jest "tym złym". A problem w tym, że z tego co wiemy o Grindelwaldzie z książek i pierwszego filmu FBaWtFT, to Grindelwald mógłby być potterowskim odpowiednikiem Magneto - czyli gość o brutalnych metodach, ale używanych w słusznej sprawie. O ile Voldemort był czystej krwi rasistą żądnym zemsty z powodu rodziców, o tyle Grindelwald chciał jedynie ujawnienia czarodziejów w świecie (ze zrozumiałych i słusznych powodów), a przy okazji podporządkowania mugoli czarodziejom - aczkolwiek po co dokładnie (pomijając żądzę władzy) i co przez to rozumiał, tego nie wiemy. Dlatego tytuł jest dość prostacki.
No i rację ma Ludwik - jeszcze dostaniemy w tłumaczeniu coś w stylu "Dumbledore kontra Grindelwald: Fantastyczne Zwierzęta".
Choć ja bym dał "Fantastyczne Zwierzęta: Niegrzeczny Grindzio"
Jedno z filmu i jedno BTS.
https://tinyurl.com/ycrkjsja
Pokazało się zdjęcie Jude`a Lawa jako Dumbledore`a
http://assets1.ignimgs.com/2017/12/29/fb2-03215r-1514573857635_1280w.jpg
WTF?!
Dumbledore bez szat = żaden Dumbledore!
A Luke odrzucający miecz = żaden Luke!
Czy TLJ to nie przypadkiem Twój film życia?
https://youtu.be/5sEaYB4rLFQ
Hogwart! Dumbledore!
Grindewald z takimi włosami wygląda lepiej.
Nice.
Czyżby "Wizarding World" to teraz nazwa cyklu w jakim pojawiają się nowe filmy?
"Wizarding World" to od jakiegoś czasu nazwa całej franczyzy.
Nieee no, Dumble w garniaku? Nie tak go sobie wyobrażałam. Ale jest dużo nawiązań do serii (testrale na przykład), no i KOWALSKI!
Zawsze lepsi brytole i żabojady niż nudziarski, szary Nowy Jork z jedynki. No i Law może wniesie trochę życia do tych pozbawionych ikry postaci. Rzemieślniczo to jednak dalej wygląda na Yatesa powtarzającego beznamiętną reżyserkę Tarzana: Legendy.
Gdzie tu do pierwszych 4 Potterów...
Dzięki Tobie oglądałem ten trailer w tym samym dniu, w którym się ukazał. Aczkolwiek nie miałem okazji nic napisać na jego temat.
Otóż mnie ten trailer nie porwał. Jedynkę widziałem w kinie 8 razy i kilka razy w domu. Chłonąłem każdy detal w tle, a tu głównie Hogwart, który znam na pamięć
Na film czekam tak jak w 2016! Prawie na pewno będzie rewelacyjny, byle tylko nie odeszli od tego co w jedynce - zwierząt i nowych środowisk czarodziejów - niech będzie jak najwięcej Paryża. Hogwart, niech będzie na ekranie tyle ile w trailerze
I pewnie będzie tak jak mówisz. Myślę, że na początku filmu będzie scena, w której Ci ludzie rozmawiają z Dumbledorem w Hogwarcie. Pod wpływem czegoś Dumbledore opuści Hogwart i pojawi się w Paryżu. Wydaje mi się, że Paryż to będzie główna miejscówka 2 części.
Pierwsza część wyglądała jakby chcieli zrobić film o zwierzątkach, ale w trakcie wpadli na pomysł że lepiej zrobić spin-off pełną gębą, ale zwierzątek już im szkoda było wyrzucać. Liczyłem, że odpuszczą sobie w drugiej części i zrobią jakąś czarodziejską nawalankę z Grindelwaldem. Oby.
Liczę na to samo. Kogo obchodzą zwierzątka z walizki. Chce zobaczyć epicki roz*ierdol na różdżki!
Ja chcę zobaczyć II wojnę światową w świecie Pottera!
Grindelwald zrobił inbę a potem aurorzy musieli modyfikować mugolom pamięć że niby wojna jakaś.
Nie było bomby atomowej - to potężny czar amerykańskich czarodziejów! A Grindelwald nie wiedział o Holocauście.
Anakin też nie!
Na Jedi często mówi się "space wizards", a co jeśli pierwsi czarodzieje na ziemi to uratowane przez Anakina młodziki? W naszym świecie Moc była dla nich słabiej wyczuwalna więc musieli skupiać ją poprzez przywiezione z odległej galaktyki różdżki zrobione z drzewa uneti?
Ojcem Anakina był Harry Potter, który cofnął się w czasie w pogoni za Voldemortem, który jednak jakoś przeżył i zwiał do odległej galaktyki. Myślał, że Potter go tam nie znajdzie, i w pewnym sensie miał rację. Harry utknął bowiem na Tatooine, gdzie poznał niewolnicę Shmi Skywalker, w której się zakochał. Nie miał już szans wrócić do Ginny, która w czasach Republiki jeszcze się nawet nie urodziła (Harry stracił urządzenie, za pomocą którego cofnął się w czasie), dlatego zawarł małżeństwo ze Shmi. W odległej galaktyce magia przekształcała się w Moc, lecz Harry nie wstąpił do zakonu Jedi. Udał się w dalszy pościg za Voldemortem, zostawiając syna Anakina i żonę. Kazał Shmi opowiadać, że Anakin nie miał ojca, by Voldemort o niczym się nie dowiedział. Jakiś czas później Harry zginął w wojnach klonów. Sam Anakin nigdy nie dowiedział się o swoim ojcu, po którym odziedziczył ogromny potencjał w magii Mocy.
Tymczasem Voldemort uciekł w Nieznane Regiony, gdzie przyjął imię Snoke i czekał na stosowną chwilę...
Jakby to zrobić dobrze to mogłoby to mieć ręce i nogi
Kiedyś czytałem taką serię "Temeraire" która opowiadała o wojnie między Brytyjczykami a Francją Napoleona z tą różnicą że walki powietrzne odbywały się na różnego rodzaju smokach. Jakby Fantastyczne Zwierzęta szły w takim kierunku żeby przedstawić 2 Wojnę Światową przez pryzmat czarodziejskiego świata to mogłoby być ciekawie.
Tak się wczoraj zastanawiałem. W FB2 okazuje się że Newt nie jest do końca magizoologiem (czy jak to sie tam pisze) tylko jest to jego przykrywka a tak naprawdę jest szpiegiem Dumbledore`a. Co jeśli tytuł tej serii to też podpucha względem widzów:
1 część - ogromny napis "Fantastyczne Zwierzęta", lwia część filmu o Newcie i jego misji ze zwierzętami
2 część - mały napis "Fantastyczne Zwierzęta", duży napis "The Crimes of the Grindewald". Nacisk na konflikt Dumbledore-Grindewald i generalnie wojnę która się rozpoczyna
Następne części - prawie że brak zwierząt, skupiamy się na wojnie czarodziejów
-This image features a young Newt Scamander during his time as a student at Hogwarts and Dumbeldore (Jude Law), who is teaching the young wizard.
https://imagesvc.timeincapp.com/v3/mm/image?url=https%3A%2F%2Fewedit.files.wordpress.com%2F2018%2F07%2Ffb_2_217863287218321890230923.jpg&w=1100&q=85
Plakat z Comic-Conu.
https://pbs.twimg.com/media/Dij3nH2VQAEsLUY.jpg:orig
Końcówka na prawdę zaskoczyła. Szkoda tyljo, że stwory wyglądają tak bardzo komputerowo.
https://youtu.be/XlDFm4LyC7g
No Flamela to się nie spodziewałem.
Btw. Albus to nie uczył czasem transmutacji?
Może kiedyś inaczej wyglądał rozkład materiału?
Te koty strasznie słabo wyglądały, ale poza tym jest spoko
Fajny trailer. Najbardziej cieszy mnie wsadzanie wszędzie logo "Wizarding World". Może to nic nie znaczy, ale daje nadzieję na więcej z tego świata. Jak Rowling + Warner Bros przycisną to przy obecnym stanie Nowego Kanonu byłbym pewnie bardziej zahajpowany na Wizarding World. Pierwsze Fantastyczne Zwierzęta nie były idealne, ale były całkiem dobrym powrotem do tego świata. Osobiście wolałbym, że Rowling napisała jeszcze parę książek z tego świata, ale filmy też mogą być.
Niestety poza Fantastycznymi Zwierzętami nic się nie kroi, więc na razie SW jest niezagrożone w rankingu ulubionych uniwersów.
Tak czy inaczej to najbardziej oczekiwany przeze mnie film w drugiej połowie roku.
zza kulis produkcji.
https://www.youtube.com/watch?v=uR2HJMjxErA
Pojawiły się plakaty a podobno jeszcze dzisiaj będzie nowy trailer.
https://www.comicbookmovie.com/fantasy/fantastic-beasts-the-crimes-of-grindelwald-character-posters-released-ahead-of-tomorrows-trailer-a163720
Zastanawiam się co to znaczy dzisiaj. Nasze dzisiaj czy amerykańskie dzisiaj
Już kilkanaście godzin temu ogłosili, że jutro
Dwa lata temu był między 15 a 17.
Czyli 16
Gdzieś o tej porze, po prostu nie pamiętam dokładnie. Ale to chyba nie był wtorek.
i jest trailer
https://www.youtube.com/watch?v=8bYBOVWLNIs
No i fajnie Są pewne elementy tego trailera, które wzbudzają lekko mój niepokój, ale generalnie jestem pozytywnie nastawiony.
A co konkretnie?
Mnie zaskoczyli młodzi Dumbeldore i Grindelwald. No i Nagini! Mimo, że trochę powiewa "syndromem małej galaktyki", to jednak nie mam nic przeciwko. Byle nie była od początku zła, żeby miała jakąś drogę, a nie że jest tylko zwierzątkiem głównych złych WW.
Ooo, jakiee to piękneee! Muzyczka!!! No jaram się xD
Na plus scenka z Bowerem i Regbo i chyba tyle. Niestety dalej to wygląda jak scenariusz pisany pod CGI, jeszcze z tym kijowym color gradingiem, który możemy uświadczyć w wielu dzisiejszych produkcjach.
Wow, sporo się dzieje. Zapowiada się lepiej niż poprzednia część.
Zaskoczyła mnie Nagini, oj, zapowiada się przejmujący wątek.
I tylko tego Deppa trzeba będzie znieść.
Ach, te skrzypce, miodzia!
Nagini mi się nie podoba, coś jak laska-Sheloba w grze LOTR.
No i czy Dumble nie widzi początek spoilera Grindelwalda w Ain Eingarp? Sorry, ale za bardzo newsów nie śledzę, jeśli nie jest to nowość. W sumie i tak się tego domyślałam .
A najśmieszniejsze jest to, że ze 2 tygodnie temu czytałam dzieciakom ten fragment HP i wszyscy zastanawialiśmy się cóż takiego mógł naprawdę widzieć w zwierciadle . koniec spoilera
Czemu ludzie tsk narzekają na Deepa? Ja dwa lata temu nie byłem przekonany, ale teraz wiem, że to był strzał w dziesiątkę!
Tak, w lustrze to Girndelwald. I przez chwilę widzimy ich młodsze wersje, które wyobraża sobie Dumbeldore. Co ciekawe, młodego Grindelwalda gra ten sam aktor, co w retrospekcjach w Insygniach śmierci.
Ja myślałem, że widział swoją rodzinę, która była szczęśliwa, gdzieś chyba nawet było to powiedziane
Oficjalny plakat:
https://pbs.twimg.com/media/DpEKZBrU0AAGs1H.jpg:orig
Pojawiło się kilka utworów z filmu.
https://www.youtube.com/user/WaterTowerWB/videos
Te piana są cudowne!
Ktoś się wybiera? Ja jutro powtarzam sobie 1 część i w sobotę prawdopodobnie do kina.
Trochę się boję. Generalnie nie przykładam wielkiej wagi do recenzji "ekspertów", ale głosy o tym, że film jest zagmatwany i zbyt nastawiony na wyjaśnianie (retconowanie?) wszystkiego co się da, dają do myślenia. Wszyscy są zgodni, że Jude Law świetnie odgrywa Dumbledore`a, jest też sporo pozytywnych opinii względem roli Johnny`ego Deppa, co raczej dobrze świadczy o tej roli, bo masa ludzi jest do niego krytycznie nastawiona po jego rzekomych wybrykach. Rottentomatoes na poziomie 54%, sporo ocen pokroju 3/5, 3.5/5 z największych portali (co właściwie nie jest jakąś tragiczną oceną, można by powiedzieć średnio-dobrą).
Na pewno pozytywniej nastrajają głosy fanów i casuali na imdb (7.8/10). Co prawda imdb ma bardzo zawyżone oceny, ale wstępne recenzje na harrypotter.reddit.com są przychylne (aczkolwiek nie idealne). Masa ludzi na reddicie ocenia ten film jako bardzo dobry film jeśli jest się fanem HP.
Wydaje mi się, że może to być efekt "Solo". Dla mniej zaangażowanych fanów i krytyków jest to film zbyt zagmatwany, któremu brakuje jednego głównego mocnego wątku fabularnego, natomiast osoby znające to uniwersum od podszewki będą zadowolone.
Mam nadzieję, że masz rację z tym "efektem Solo". Może nie ma co się przejmować tymi mugolskimi ocenami.
Najgorzej, że prawdopodobnie nie będę miał okazji zobaczyć tego w kinie z przyczyn małżeńsko-medyczno-natalnych, poznam prawdę dopiero jak rzucą na DVD. ;]
Dobra, mały update. Spytałem na reddicie fanów HP o konkretne oceny z perspektywy fana i jest tak:
7/10, 6/10 (5/10 obiektywnie), solid 7/10, 10/10, 10/10 (7/10 obiektywnie), 6/10
Szału nie ma. Ale trzeba samemu zobaczyć i ocenić.
Moim zdaniem to bardzo wysokie oceny jak na taki film. Sorry ale nie każdy film fantazy będzię epokowym wydarzeniem 10/10. Co takiego ostatnio było? LOTR?
Jedyna opinia, która mnie interesuje to własna, a po zobaczymy do którego obozu się dopiszę. Jedynka była przecudna, trailery tej również, najbardziej na ten film czekałam w tym roku, idę jutro.
W wypadku SOLO nigdzie nie pojawiały się zarzuty o zagmatwaną historię. Moim zdaniem i chyba większości widzów SOLO był bardzo prostym, oldskulowym filmem. Pani Rowland poszła podobno w ekstremalnie szczegółowe przedstawienie świata. Coś takiego jest dobre w książkach a`la Silmarillion, a nie w filmach akcji (bądź co bądź).
Jeżeli wadą jest to, że jest zagmatwany (a jest na pewno przy tej liczbie postaci) to akurat dla mnie nie problem
Odliczam godziny, czekam. Pierwsze Fantastyczne Zwierzęta podobały mi się bardziej niż filmy o Harrym (książki to inna liga), dlatego odliczam godziny. Mam nadzieję, że J.K. Rowling ma jeszcze jakieś fajne pomysły na dojenie kasy z tego świata, mi tam to nie przeszkadza
Trzeci akt chyba bardziej zagmatwany niż końcówka Solo. Miałem też wrażenie, podobne jak przy The Last Jedi, że ktoś manipuluje przy świecie, który jest jakby częścią mnie. Przez większość filmu raczej nic się nie dzieje, ale mi to nie przeszkadza. By załapać jednak fabułę, trzeba dosyć dobrze znać świat Rowling.
Pierwsza część chyba była ogólnie spójniejsza.
Wiele jest pięknych kadrów - Paryż, te latające prześcieradła, więzienie w kanałach. Niby takie prozaiczne, a jednocześnie czuć tą magię.
Bohaterowie, którzy w poprzednim filmie byli raczej tłem dla wydarzeń, tutaj mają okazję się rozwinąć, kosztem czasu ekranowego Tiny na szczęście. Newt przypomina Hawkinga jeszcze bardziej, szczególnie jak wykrzywia tą głowę. Pomysł z dziwakiem był jak dla mnie spoko, ale mam wrażenie, że Eddie Redamyne wchodzi w etap grania wszystkich ról na jedno kopyto.
Czy tylko ja widziałem w walizce Newta Kashyyyk, kiedy początek spoilera zamknął tam tego kolorowego potwora z Chin koniec spoilera ?
A wybiorę się w przyszłym tygodniu z ciekawości jak Jude Law wypadnie w roli Albusa
Grindelwald i Dumbledore byli kiedyś przyjaciółmi, czy może nawet kochankami. Czy w filmie są jakieś aluzje do ich przyjaźni, czy romansu?
-We were closer than brothers
Tak, oczywiście że są nawiązania do dawnej miłości
Pytam bo o ile dobrze rozumiem, ten cykl ma traktować o starciu D kontra G. A takie tło konfliktu, czyli główni bohaterowie, którzy kiedyś byli sobie bliscy a teraz są śmiertelnymi wrogami, to bardzo dobre "paliwo" na film.
Spoilery mocne: początek spoilera jest tam scena, w której Dumble ogląda wspomnienia w lustrze i przypomina sobie jak z Grindelwaldem zawarli braterstwo krwi, czego owocem była... srebrna ozdóbka. Ona jest symbolem ich umowy i dopóki istnieje, nie mogą podnieść na siebie ręki. Pod koniec filmu Newt ją kradnie (przy pomocy nichuacza) i oddaje Dumble`owi, a ten stwierdza, że "może" będzie w stanie ją zniszczyć. koniec spoilera
Odpowiednik kredytu hipotecznego w świecie mugloskim
No i ogólnie czy warto iść do kina? Pierwszej części nie widziałem ale wiem o co chodzi i jestem fanem potterverse
To zobacz wpierw jedynkę koniecznie Nie tylko ze względu na "pączkis"
Jedynki w kinie nie widziałem. Miałem goń myślową, aby pójść na "minimaraton" 1+2, a tu okazało się, że wczoraj było w TV. Efekt? Na dwójkę do kina nie pójdę. Poczekam dwa lata.
Dziś w nocy znów leci w TV, jak cierpisz na bezsenność, sprawdź. Może przypasuje. Mi czegoś zabrakło, nie wciągnęło. Największy plus: Kowalski.
SW-Yogurt napisał:
Największy plus: Kowalski.
-----------------------
Właśnie - to jest ten gość z teledysku "I don`t wanna be me" Type O Negative? To chyba jakiś świetny komik, prawda?
Obejrzał bym w TV ale nie mam polskiej telewizorni. Miałem w ogóle iść do kina ale mi uciekło. Teraz chcę tę "dwójkę" obejrzeć. Myślę że bez problemu złapię o co chodzi - streszczenie "jedynki" już dawno przeczytałem
Tu masz kawałek Kowalskiego z jedynki:
https://youtu.be/qxSbgO2eBvY
Tu jest Kowalski w bardziej zrozumiałej konwencji . https://youtu.be/-K6awElUeJY
Ej, mi się też tak zdawało .
Zgadzam się - pierwsza część była lepsza i spójniejsza. Tutaj sceny i wątki przeplatały się bardzo szybko i po jednym obejrzeniu mam wrażenie, że nie wszystko zostało doprowadzone do ładnego końca (np. początek spoilera wątek przysięgi wieczystej tego czarnoskórego typka koniec spoilera). Za dużo też było postaci. Tak, wiem, Rowling to mistrzyni strzelby Czechowa i pewnie jak coś nie zostało wyjaśnione teraz, to będzie w przyszłości.
Najbardziej zdenerwowała mnie końcówka, bo to, że początek spoilera Kredens jest jakimś tam bratem Dumbledore`a, zostało wyjęte wiadomo skąd. Plot twist jak z brazylijskiej telenoweli, bo o ile Nagini, która była maledictusem - przeklętą osobą, która w końcu na stałe zmienia się w zwierzę - jestem w stanie kupić, a nawet pomysł mi się podoba, o tyle tego... nope. koniec spoilera
No i fabuła niemal nijak ma się do tytułu początek spoilera i to obu. Fantastyczne zwierzęta no owszem, są, ale ewidentnie schodzą na dalszy plan, a część z nich - na przykład wątek pasożyta "ośmiornicy" - wydaje się wciśnięta na siłę. No i jakie znowu "zbrodnie Grindelwalda"? Bo zwołał wiec i zabił parę osób? Jej, myślałam, że dokona jakiegoś ludobójstwa mugoli czy co... koniec spoilera
Ogólnie wydaje mi się, że ten film był takim typowym interquelem, który w sumie służy tylko do tego, by podłożyć podwaliny pod finał. Bo na plus muszę powiedzieć, że początek spoilera wizja Grindelwalda z czołgami i atomówką mną wstrząsnęła - bo wszyscy wiemy, że tak właśnie się stanie. Ach, no i Gellert w tym austriackim zamku na końcu - mam nadzieję, że w kolejnej części pokażą też to, co się działo w mugolskim świcie, id est dojście Hitlera do władzy i II wojnę. Skoro mamy bohatera-Polaka, to może nawet akcja by się działa gdzieś u nas? koniec spoilera
Akurat z tym początek spoilera "Aureliuszem" Dumbledorem to najprawdopodobniej od początku była wkrena koniec spoilera Grindelwald potrzebował jakiegoś sposobu, aby przekabacić Credenca, dlatego wcisnął chłopakowi, jakoby początek spoilera Dumbledore miał być jego bratem. Jak można było zauważyć, ściemniać Grindelwald to potrafi, dlatego na chwilę obecną ten "zaginiony brat Dumbla" to najprawdopodobniej oszustwo Grindelwalda, aby nakłonić Barebone`a do ataku na Hogwart. Sam nie mógłby Credenca do niczego namawiać po tym, jak w pierwszej części wybluzgał go od charłaków koniec spoilera
Zresztą z tego samego powodu najprawdopodobniej Grindelwald potrzebuje początek spoilera Queenie Goldstein. Idealna osoba do trzymania w ryzach zagubionego i skrzywdzonego przez los dzieciaka. Nie mówiąc o tym, że Queenie również potrzebuje Grindelwalda, więc powody na ładną i owocną współpracę obojga. koniec spoilera
No chyba, że faktycznie Rowling wymyśliła "zaginionego członka rodziny".
I faktycznie, z filmem jest identycznie jak z Hanem Solo - fajne filmy, ale końcówki z tyłka wyjęte.
Przy czym jednak kwestię Fantastycznych Zwierząt można logicznie wyjaśnić tak, jak napisałem powyżej.
Natomiast końcówki Solo, czyli pewnego znanego nam Sitha NIJAK! nie idzie logicznie wyjaśnić
Wiesz, też tak z koleżankami myślałyśmy w sprawie początek spoilera Kredensa Barebone`a - że to ściema, że niby jest Dumbledorem. Ale przecież feniks zadziałał, prawda? W filmie jest powiedziane, że jeśli któryś z nich jest w potrzebie, przyleci do niego feniks. A była tam scena, w której Kredens siedział na zrujnowanym poddaszu i opiekował się pisklakiem. Dopiero pod koniec filmu okazuje się, że to feniks.
Oooooczywiście o ile nie okaże się, że ptak to iluzja Grindelwalda, ale to by było chyba jeszcze gorsze. koniec spoilera
Fakt, że film ma większe problemy niż część pierwsza, i to całkiem poważne. Dziwaczne tempo - przepełniony akcją wstęp, zawalona ekspozycją część środkowa i po części finał (choć było to chyba nieuniknione), który jest jednym, wielkim fajerwerkiem. Do tego wszystkiego nie pasują mi też same tytułowe fantastyczne bestie, z którymi sceny są owszem, urocze, ale nie bardzo pasują mi do znacznie mroczniejszego tonu tej części. Takie urocze, ale zbędne zapychacze, na dodatek jeszcze bardziej hamujace akcję w środku. Stanowczo za dużo romansowania, a sama fabuła jest zagmatwana, ale to poziom telenoweli początek spoilera ten film jest trochę tym, czym na szczęście nie jest tlj, czyli kim są starzy Kredensa? Te zawirowania kto od kogo pochodzi w finale i sposób ukazania tego... No nie, to było po prostu słabe koniec spoilera. I generalnie początek spoilera McGonagall w tym roku? Ucząca w szkole? Czy ona w Harrym Potterze była po prostu taka stara?xD koniec spoilera.
Tylko co z tego? Znowu na tym filmie wybornie się bawiłam. Nadal, obok części pierwszej, to moje najlepsze doświadczenie w świecie hp. Znowu kupiło mnie atmosferą, którą robi soundtrack (śliczny!). Stany mi się bardzo podobały, ale Paryż też daje radę. No i powrót do Hogwartu.
Najbardziej pozytywnie zaskoczył mnie Depp. Tak bardzo żałowałam, że już nie będzie Colina i że Depp tego nie pociągnie, bo się skończył. A tu masz. Bezbłędnie odgrywa populistę i manipulatora. początek spoilera przedmowa na cmentarzu z wizją przyszłosci - uwielbiam! Wkręcanie (bo umówmy się - Kredensa wkręca- uwielbiam! koniec spoilera.początek spoilera I nie zawahano się wprowadzić bardzo fajnej postaci (Leta Lestrange) i jej uśmiercić- szanuję koniec spoilera.
Poza Grindelwaldem w zasadzie wszyscy dają się na tyle polubić, że trudno tu komuś nie kibicować xD Jude Law po prostu dobrze, Redmayne mam wrażenie, że wpada w manierę, no ale jego postać jest takim słodziakiem, że co ja poradzę. No i Kredens początek spoilera Rey i Kylo w jednym, jak ja mam się oprzeć?xD koniec spoilera.
Co prawda widzę, że pójdzie to pewnie dalej dość sztampowo początek spoilera Albus rozwali blyskotkę i będzie się epicko cisnął z Grindziem w 5, po drodze będzie dochodzenie do tego jak to zrobić. Wątki rodzinne to jakieś pierdololo i mnie nie interesuje koniec spoilera, ale i tak nie mogę się doczekać.
Film spoko - nie zawiodłem się.
Bardzo klimatyczny, prowadzony w wolnym tempie - bardzo mi to odpowiadało choć w pewnym momencie zacząłem ziewać
Ładne zdjęcia, kolorystyka i przyzwoite 3D.
Jak pierwsza część to taka "Nowa nadzieja", to dwójka jest bardziej jak TESB
-odpowiadało choć w pewnym momencie zacząłem ziewać
Ja myślałem, że uduszę się ze śmiechu, jak człowiek za mną zwyczajnie zasnął i było to słychać
Ja bym to nawet bardziej porównał do TLJ przed EIX.
Czytam te spoilery i widzę, że Rowling to kolejna osoba, która ma w dupie to co wcześniej sama ustaliła w sowim uniwersum i na starość jej po prostu odbiło.
Lubsok napisał:
sowim uniwersum
-----------------------
To nawet pasuje
na starość
-----------------------
Rowling urodziła się w 1965. Dla mnie to młoda babka... Finster co Ty na to??
Wiek to tylko konstrukt społeczny
Dla mnie to młoda babka... [2]
Nic takiego tam nie ma - jak było pisane wyżej, film wymaga bardzo dużej wiedzy z potterverse.
A obecność początek spoilera McGonagall koniec spoilera w Hogwarcie przed narodzinami?
Ale przecież w filmie początek spoilera pada tylko "profesor McGonagall, może to jej matka? Uczę w szkole, wiesz jaki panuje tam nepotyzm? koniec spoilera
Ludzie w internetach poszperali i Pottermore jest, że początek spoilera jej matka nie była nauczycielką, a nazwisko McGonagall ma po mężu, mugolu. Do tego w OOTP wspomina, że pracuje w Hogwarcie 39 lat, co oznaczałoby, że zaczęła na przełomie lat 50/60.. koniec spoilera Najwyraźniej Rowling sama się pogubiła i nie zdziwię się, jeśli zaraz powymyśla jakieś bzdurne retcony na zasadzie "cóż, nigdy nie było DOKŁADNIE powiedziane, że..."
No, pewnie będzie retcon. Można się pownerwiać, ale to mimo wszystko szczegół. Ważne, żeby główna fabuła była fajna. Czy jest? To już osobista sprawa. Ja się wypowiem jutro ;D
Trochę dziwne, bo jednak Lucas retconowal, było nie było, fanfiki, a nie samego siebie. Już za kilka godzin się przekonam, jak jest.
Fascynująca seria - robić tak średnie i nudne filmy w takim uniwersum, to naprawdę jest wyczyn.
Pierwsza część była nijaka, ale przynajmniej nie naruszała tego, co było w książkach. Tutaj byłem zdziwiony co najmniej kilka razy:
początek spoilera
-O co chodzi z tą Nagini? Ta babeczka zmieniająca się w węża, to jest TA Nagini? Nie wiem, nie widzę tego, dla mnie to zawsze był zły wąż, a dopisywanie jej jakiejś historii (w dodatku marnej, nic o niej sie nie dowiedzieliśmy) nie bardzo mi się podoba.
-Motywy Grindelwalda - chce zapobiec II wojnie światowej. Ciekawe, ale jakoś inaczej sobie to wyobrażałem.
-Lestrange - czy to jest jakoś powiązane z rodem Bellatrix? W takim razie czemu ta kobieta jest DOBRA?
-Zakończenie - brat Dumbledore`a. Znaczy mam nadzieje, że to jest albo kłamstwo Grindelwalda albo faktycznie jakiś kuzyn, ale jeśli brat, to naprawdę dostajemy bardzo głupi plot twist. Historia rodziny Dumbledore`a jest opowiedziana w 7 tomie i nie ma co tego rozszerzać. Jeżeli był kolejny brat, to raczej byłoby istotne dla historii z "Insygniów Śmierci".
-McGonagall ucząca w szkole przed I wojną światową. Lol. Mam nadzieje, że to nie Minerva.
koniec spoilera
Ponadto film zwyczajnie był nudny. Nic ciekawego się nie dzieje, wspomnianych zbrodni Grindelwalda nie ma (praktycznie nie popełnia żadnej zbrodni, poza ucieczką). Nie wspomnę już o tym, że zupełnie mi nie pasuje jego wizerunek. Główny bohater jest okropny, aż się źle to ogląda.
Scenariusz jest średni; mam wrażenie, że był straszny chaos w fabule.
5/10 (a może i nawet 4/10, jeszcze nie przemyślałem).
Naprawdę myślisz, że Grindelwald początek spoilera chce zapobiec II WŚ? IMO będzie to samospełniająca się przepowiednia. koniec spoilera
Bardziej to zinterpretowałem na zasadzie: początek spoilera patrzcie, co ci Mugole robią, trzeba ich trzymać pod butem, bo zniszczą świat na którym wspólnie żyjemy koniec spoilera.
Ja też. początek spoilera Ale mi się akurat ten motyw podobał. To miało na celu zdobyć przychylność ludzi na wiecu. Grindelwald po prostu użył tego argumentu żeby przyciągnąć do siebie więcej czarodziei i wzmocnić nienawiść do mugoli. On twierdzi oczywiście że to nie nienawiść tylko chęć przekierowania ich na dobre tory, no ale wielu takich było co zabijało w imię "dobra".
Też pytanie na ile się historia czarodziei będzie przeplatać z 2WŚ bo to grząski grunt, ale z dużym potencjałem. koniec spoilera
Nie no, powiem szczerze, że ten motyw akurat mi podszedł. Bardzo mocno mnie zdziwił, ale podszedł.
początek spoilera Nie wiem czemu, ale myśląc o udziale czarodziejów w IIWŚ, mam w głowie scenę z "Co robimy w ukryciu", tą z wampirami.
https://www.youtube.com/watch?v=qZqTiCIIyFo
O tą.
koniec spoilera
Raczej to drugie, jako że to jednak samospełniająca się przepowiednia. W takim czy innym kształcie nie do powstrzymania.
Po pierwsze - druga część fabularnie podoba mi się bardziej niż pierwsza.
Po drugie - na tej części miałem parę momentów nudy, podobnie jak na części 1.
Nie wiem gdzie kończy się rola Rowling a gdzie zaczyna rola Yatesa, ale mam wrażenie, że to co mi się nie podoba w tych filmach to pewien specyficzny sposób kręcenie scen. Tak jak w większości blockbusterów bohaterowie chwilę pogadają i fabuła idzie do przodu, tak tutaj czasami są takie dziwne zatrzymania podczas których bohaterowie na siebie patrzą, uśmiechają się, rzucą jakimś zupełnie nieistotnym dla fabuły tekstem. Nie do końca potrafię sprecyzować co to jest, ale to coś mi się nie do końca podoba.
Podobała mi się za to fabuła, no prawie Zupełnie nie przeszkadza mi zakończenie, uważam, że jest nawet ciekawe, przyrównałbym je nawet do plot twista z TESB. To czy będzie miało sens jest już zadaniem Rowling, zobaczymy w części 3. A może nawet później (o ile filmy będą zarabiać i Rowling i Yatesowi uda się ukończyć tą historię). Film zaczyna się bardzo spektakularnie, właściwie nie mam się do czego przyczepić, poza tym, że czasami łapała mnie delikatna nuda. Potem już się nie nudziłem, ale film stosuje pewne uproszczenia, tj. początek spoilera a Queenie chce być z Jacobem.. to idę do Grindelwalda, bo on mi pomoże. Bez Jacoba? Kij tam. Zupełnie mi to tam nie pasowało, choć żona uświadomiła mi, że Grindelwald mógł w jakimś stopniu wpłynąć na umysł Queenie. Tak samo jak robił to ze strażnikami w Nowym Yorku. koniec spoilera
Humoru na pewno jest dużo mniej, twórcy zdecydowali się na mroczniejszą historię. I trochę smutno, bo na niektórych scenach FB1 śmiałem się dosyć mocno. A teraz było parę takich momentów, ale tylko parę.
Jeden z największych plusów to podejście do ruchu Grindelwalda. początek spoilera To nie jest tak, że jest 100% pure evil postacią. Są w tym całym ruchu pewne szarości, nawet pewne racje. koniec spoilera Poza tym początek spoilera Nicolas Flamel jest super, ktoś widział, że miał w gablotce kamień filozoficzny? koniec spoilera Podoba mi się też pomysł na początek spoilera historię rodu Lestrange`ów, choć zastanawiam się kto do jasnej ciasnej będzie rodzicami Bellatrix? Chyba, że to jakaś kuzynka czy coś koniec spoilera.
No i Dumbledore, dla mnie ta postać jest oddana przed Lawa świetnie. Tak powinien wyglądać i zachowywać się młodszy Dumbledore. początek spoilera Bardzo podoba mi się też wątek relacji Dumbledore`a i Grindelwalda. Nie jest w żadnym stopniu przesadzony, pasuje fabularnie, tłumaczy to dlaczego Albus tak długo wstrzymywał się od walki z Grindelwaldem. Dodatkowo dobrze działa motyw tego Braterstwa Krwi, które w jakiś sposób nie pozwala mu z nim walczyć koniec spoilera.
Znowu ciężko mi ocenić ten film. Rowling w dalszym ciągu ma masę fajnych pomysłów i potrafi fajnie dokładać kolejne cegiełki do "Wizarding World". Ale ZDECYDOWANIE bardziej chciałbym poznawać te historie w formie powieści. Wtedy to zagmatwanie, chaos, masa postaci, wątków nie byłyby problemem. A w filmie niestety może to być problemem. Co prawda, ja akurat wszystko zrozumiałem i nie miałem problemów z nadążaniem za fabułą, ale ja widziałem każdą część HP jakieś 10 razy, a pierwsze FB 3 razy. Jeśli ktoś widział tylko pierwszą część FB, a HP nie widział albo pamięta co nieco to raczej go ten film zawiedzie i zdenerwuje. Bo jest tutaj sporo wątków, do których pełnego zrozumienia potrzebna jest spora wiedza na temat tego uniwersum: początek spoilera cały wątek rodziny Lestrange, Nicolas Flamel, sytuacja rodzinna Dumbledore`ów, o co chodzi z tym Grindelwaldem i Dumbledorem, Feniks, "For the greater good", Bogin, Zwierciadło Ein Eingarp koniec spoilera.
Jako ogromny fan HP od 20 lat: 9/10
Gdybym był zwykłym widzem, który po prostu widział poprzednie filmy: 6/10
Znaczy co do Grindelwalda początek spoilera to fajne jest właśnie to, co napisałeś, bo nie jest on tak do końca zły - nie jest to Voldek, który mówi wprost: "Będziemy mordować mugoli, lol". Grindelwald to manipulator, gra na emocjach i ambicjach ludzi, i to mi się podoba. Co nie zmienia faktu, że te zbrodnie jakoś bardziej zbrodnicze mogłyby być. koniec spoilera
Konieczność znajomości uniwersum uważam za ogromny plus. To nie jest SW, że mamy 40 lat EU, jednak świat tu jest zdecydowanie mniejszy. A smaczków mnóstwo.
Jako powieść - tak, zdecydowanie tak. Czekam na scenariusz, to może wyjaśni mi się parę spraw:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4861628/fantastyczne-zwierzeta-zbrodnie-grindelwalda-oryginalny-scenariusz
I zgadzam się z podwójną oceną. Właśnie czegoś takiego mi brakowało.
Tylko że tytuł to "crimes" a to mogą być i "występki" i "przestępstwa", zbrodnie oczywiście też - niemniej to szerokie pojecie.
No i oni tam przecież początek spoilera mordują rodzinkę z dzieckiem małym (nie wiadomo po co tak do końca), coś jak Voldek, tylko bez stworzenia Harrego koniec spoilera
I, film fajny, ale dla fanów Potterverse, którzy na dodatek widzieli jedynkę i to kilka razy lub niedawno (ja widziałem raz i dawno i troche się gubiłem miejscami). Jak ktoś napisał wcześniej - za dużo wątków, co dobre w książce, tutaj jednak trochę niezdrowe.
Na plus zwierzątka, przerośnięty chiński kotek-przytulanka i mroczna bibliotekarko-archiwistka (też z kotkami, oczywiście)
Finster Vater napisał:
No i oni tam przecież początek spoilera mordują rodzinkę z dzieckiem małym (nie wiadomo po co tak do końca) koniec spoilera
-----------------------
No dokładnie. Przecież to było potwornie odrażające. Grinewald początek spoilera wymordował lekką rączką rodzinę mugoli, tylko po to by mieć eleganckie, reprezentacyjne lokum. koniec spoilera
Mocne "trzy", w porywach "trzy z plusem". Pierwszej części nie widziałem a nie byłem jakoś bardzo zagubiony, no i co ważniejsze wcale się nie nudziłem. Nie jest to mocarny film akcji, a raczej coś nastawionego na wytworzenie nastroju u widza. Raczej ponurego nastroju, wypadałoby dodać. Kiedy Yates skoncentrowany jest na utrzymywaniu klimatu, film działa jak należy. Kiedy opuszcza to terytorium, już tak dobrze nie jest.
Yates niestety nie potrafi tworzyć wielkoskalowych scen akcji, humor też nie jest jego mocną stroną, również te wszystkie magiczne stworzenia wydają się być nie z tej bajki. Stąd tonalna niespójność filmu - te wszystkie "obowiązkowe" elementy (odjechane sceny akcji, humor, zwierzaki) stają na drodze narracji i trochę psują ten film, który w swoim rdzeniu jest raczej ponuro - gotycki. Yates może nie jest najlepszy w tych typowo blockbusterowych elementach, ale nadrabia naprawdę ponadprzeciętnymi umiejętnościami generowania scen w których panuje wielkie napięcie i ładunek emocjonalny. Wątek z przyrodnim braciszkiem Lety, scena w mieszkaniu na początku, wiec i przemówienie Grindelwalda (szczególnie!) - no, naprawdę nieźle. Mam wrażenie, że ten film padł ofiarą niepewności twórców - czy odbiorcy uniwersum HP dorośli i dojrzali wystarczająco, żeby pokazać im kawałek prawdziwego kina? No i wepchano na siłę te różne zapychacze. Szkoda bo gdzieś tam jest naprawdę nienajgorszy film.
Podsumowując - można obejrzeć, nie jest to arcydzieło, ale też ciągłe oczekiwanie na 10/10 w każdym filmie fantazy lub SF jest po prostu bardzo naiwne. Tu mamy bardzo ładnie wyglądający, nastrojowy film z dobrą muzyką, który trochę wstydzi się tego, że najchętniej byłby ponurym, powolnym "gotykiem" a nie bombastycznym "akcyjniakiem". Aktorsko - całościowo całkiem niezłe. Depp i Law są tu bardzo dobrzy i mocno się wyróżniają. Fogler się sprawdza ale nie ma miejsca na popis. Postaci fajne i nie "płaskie", co mnie bardzo zaskoczyło. Generalnie na plus - i jest nadzieja na przyszłość (podobno mają być jeszcze 3 filmy w tym cyklu!).
To w sumie ciekawy przypadek z Ciebie. I tak wydaje mi się, że wiedza z HP jest ważniejsza niż ta z FB1, ale mimo wszystko szokuje mnie, że odebrałeś ten film pozytywnie nie wiedząc w ogóle o co chodzi z Credencem, Newtem czy chociażby Queenie i Jacobem.
No ale z drugiej strony w ANH nie wiedzieliśmy kim jest Vader ;D
To jest w sumie dość prosty film, wiadomo o co komu chodzi A niektóre recenzje i opinie widzów robiły z tego filmu nie wiadomo jak zaplątaną kaszankę. Bez przesady.
Prawdę mówiąc, im dalej od seansu tym bardziej mi się podoba. Tzn, słabe momenty ciągle uważam za słabe, ale mocne strony są naprawdę konkretne. Czekam na następną część a i tę z chęcią obejrzę kiedyś jeszcze raz. No i pewnie "jedynkę" też
-To jest w sumie dość prosty film, wiadomo o co komu chodzi A niektóre recenzje i opinie widzów robiły z tego filmu nie wiadomo jak zaplątaną kaszankę. Bez przesady.
Dokładnie. Film prosty jak budowa cepa.
Nawet jak ktoś świat HP zna tak jak ja: czyli był Harry, Hermiona i ten ich rudy koleżka oraz Dumbledore i Snape.
Nie potrafię wymienić nawet wszystkich tytułów filmów bo zlewają mi się w jedną masę - oglądałem tylko raz.
Pierwszą część FB chyba dwa razy - dla przyjemności, nie żeby coś tam rozkminiać
W sumie można i tak Grunt że się podobało.
Coś jak oglądanie RO czy SOLO bez zgłębiania się w całe uniwersum i zwracania uwagi na Sawa, "red five", "Ducha" stojacego na Yavin czy opowieść o tej, którą zabił upadek - i mimo tego dalej to są świetne filmy.
https://www.youtube.com/watch?v=KGgGgmGwlzU
Haha, genialny montaż. I jak widać początek spoilera chyba jednak jest BRATEM Dumbledore`a. Czyli aktualnie skłaniałbym się ku wizji, że Percival wyszedł z Azkabanu albo spłodził dziecko w Azkabanie (to możliwe w ogóle?). Aureliusz/Credence urodził się 11 lat po jego zamknięciu w Azkabanie. Sporo czasu, żeby z niego wyjść i zacząć jakieś życie w ukryciu. Aureliusz na bank nie będzie synem Kendry Dumbledore, ale wciąż może być synem Percivala. koniec spoilera
1. Czy ten gość mógłby się podczas wywiadu zachowywać bardziej gejowo czy już bardziej się nie da?
2. Przy całej mojej sympatii do tego filmu i "wizarding world", moim zdaniem cała ta historia jest ustawiana w niewłaściwy sposób. Jest to wina J.K. Rowling (albo producenta), która najwyraźniej ma gdzieś to, w jaki sposób rozstawiła figury na "dramatycznej szachownicy" już za czasów historii Pottera. Po pierwsze, konflikt D z G jest wystarczająco dramatyczny sam w sobie, i był taki już od czasów pierwszej książki. Nawet gdyby G miałby być nadwornym czarnoksiężnikiem wujka Adolfa (co wszyscy zgadywali w czasach "Kamienia filozoficznego"), starcie D z taką siłą jest wystarczające do napędzenia historii. Rowling jednak uznała, że należy wzmocnić oddziaływanie opowieści przez uczynienie z G i D kochanków, co zrobiła już 10 lat temu. No i trzeba uczciwie przyznać, że w kontekście "Prequeli" do historii Pottera, z jakimi mamy do czynienia teraz, to była dobra decyzja z dramatycznego punktu widzenia. A to dlatego, że przejście od miłości do nienawiści jest bardzo interesujące i może zostać pięknie pokazane, szczególnie jeżeli mamy do czynienia nie z byle kim a istotami zdolnymi swoim gniewem zniszczyć cały świat. Ich była miłość jest perfekcyjnym tłem strasznej wojny. Dodajmy do tego bardzo dobrze przemyślaną i podstępną ideologię G, która sączy się nie tylko do umysłów mieszkańców tego fikcyjnego świata, ale nawet do umysłów widzów - ponieważ nie jest karykaturalnym, destrukcyjnym złem a`la Voldemort, ale niestety, z pewnego punktu widzenia, prawdą.
Taki "setup" do tego całego cyklu jest moim zdaniem perfekcyjny. A teraz jednak okazuje się, że to tylko pozory, i Rowling wywala wszystko do śmietnika, ponieważ dramatyczną podstawą tych filmów ma być zagubiony brat D, czyli po raz kolejny dostajemy nudną sagę rodzinną, gdzie wszyscy są ze sobą spokrewnieni. Powstaje pytanie, dlaczego Rowling wywala coś, co jest bardzo dobrze napisane, skonstruowane, i ma bardzo duże szanse na efektywne działanie na ekranie? Ja widzę dwie możliwości, które być może się ze sobą przenikają:
i.) Albo sama Rowling, albo jej producenci przestraszyli się gejowego romansu jako głównej siły sprawczej konfliktu między bohaterami i pomimo wszystkich zapewnień o "diversity", szacunku, i równym traktowaniu, nie chcą urazić widzów, albo narazić się na ich gniew - i oskarżenia o SJW, poprawność polityczną, szerzenie zboczeń i wszystkie te znane epitety znane już z Disneyowych sequeli. Dlatego też gejoza będzie powoli "wygaszana", co widać już w aktualnej części drugiej, a punkt ciężkości przenoszony w bardziej "tradycyjne", akceptowalne rejony - czyli dramat rodzinny i konflikt pomiędzy braćmi (Aurelius pewnie okaże się o wiele potężniejszy niż sam G. i ustąpi mu pola zarówno dramatycznie jak i organizacyjnie).
ii.) Rowling sama nie zdaje sobie sprawy, że miała w rękach idealny setup do potężnej serii filmów. Nic więcej już nie było potrzebne, linie konfliktu między bohaterami są zarysowane bardzo wyraźnie, mamy te starcie gigantów w postaci D i G oraz ten mały konflikt w postaci uczuciowego czworokąta Queenie-Jacob-Tina-Newt, konflikt zazębiający się z "globalnym" poprzez Queenie wstępującą w szeregi G. Niestety możliwe jest, że w nieustającym poszukiwaniu większej "epickości" Rowling (albo jej producenci) stwierdziła, że istniejąca podstawa dramatyczna filmu to za mało, i należy dodać owe rodzinne Dumbledorowe perypetie. Co niestety ma efekt przeciwny do zamierzonego, gdyż obniża "siłę ciężkości" pierwotnego założenia (G vs D i ich dawna miłość), rozmywa dramaturgię, niepotrzebnie komplikuje wydarzenia, i ostatecznie jest pozbawione znaczenia ponieważ wiemy, że Aureliusza w czasach Pottera już nie ma i nikt o nim nie wspomina. Można ten zabieg "dodawania epickości" porównać do przyprawiania potrawy, jest pewna graniczna ilość soli i przypraw, której nie należy przekraczać bo jedzenie zmienia się w pozbawioną smaku a oddziałującą tylko ostrością papkę. To jest pułapka, w którą wpadł G.L. za czasów swoich Prequeli.
Która z tych możliwości jest prawdziwą motywacją, tego nie wiem, być może żadna. Ten cykl zdecydowanie ma potencjał na bycie czymś więcej niż kolejnymi "Transformersami" (albo nie daj Boże katastrofą a la "Dark Universe"), ale wszystko w rękach Rowling i producentów.
1. Widziałeś jak Ezra Miller ubrał się na Comic Con? Albo na premierę w Paryżu? Nie wiem co on ma w głowie, być może to jakiś manifest, ale niestety takie osoby najbardziej uprzykrzają życie ludziom takim jak ja - którzy chcieliby równych praw dla wszystkich, ale jednocześnie zachowania dobrego smaku.
Ja nie jestem z tych, którzy swoim zdaniem chcieliby odbierać wolność innym, jakoś ich z tego powodu dyskryminować itp. Uważam jednak, że w pewnych sytuacjach należałoby się ubrać estetycznie i adekwatnie. Na jedną z największych premier roku przychodzi się elegancko, a nie w przebraniu umalowanej larwy.
Poza tym, wielu niefajnych ludzi będzie jego postawę wykorzystywać, jako topór na gejów, a chyba mu na tym nie zależy ( )
Mi się wydaje że Grinewald wciska Credensowi kit, żeby pozbyć się Albusa.
Jestem wielką fanką świata Pottera, ale te Fantastyczne zwierzęta do mnie nie przemawiają. Już poprzednia część niezbyt mnie kupiła, a ta mnie po prostu rozczarowała.
Byłoby fajnie, gdyby sukowata Rosier (ta przydupaska GG) i zwariowana Queenie usunęły tego kartonowego złola i same spróbowały przejąć władze nad światem, to przynajmniej mogłoby być ciekawe, bo ten film za bardzo ciekawy nie był.
I ta serializacja kina. W tym filmie nie działo się dużo, ale w następnym odcinku (czy tam filmie), na pewno coś się zadzieje! Nie znoszę czegoś takiego.
Rzodkiewka napisał:
Byłoby fajnie, gdyby sukowata Rosier (ta przydupaska GG) i zwariowana Queenie usunęły tego kartonowego złola i same spróbowały przejąć władze nad światem
-----------------------
Zgadzam się, taki babski zły duumwirat byłby bardzo ciekawym i dość oryginalnym (chyba?) pomysłem. Ale czy znowu nie podniósł by się ryk? "Znowu ta wszędobylska feministyczna propaganda, w Fantastycznych Zwierzętach mężczyźni przedstawiani są jako idioci, nawet Grindelwald jest odsunięty od władzy i zdominowany przez baby!! SJW! Apage!!"
I ta serializacja kina. W tym filmie nie działo się dużo, ale w następnym odcinku (czy tam filmie), na pewno coś się zadzieje! Nie znoszę czegoś takiego.
-----------------------
Tu też się częściowo zgadzam. Serializacja nie jest zbyt dobra. Ale najwyraźniej ludzie tego chcą. Ktoś na te wszystkie sequele, prequele, spin-offy, cykle jednak chodzi do kina.
Nie zgadzam się z tym "dzianiem się". To nie był film akcji. Jego serce było zupełnie gdzieś indziej, nie w scenach akcji, które wydawały się zupełnie "od czapy". Film miał fajny nastrój i klimat. Akcja, można powiedzieć, była tam wsadzona trochę na siłę.
Ciesze się, że nie tylko ja uważam, że Rosier i Queenie miałyby potencjał jako największe złolki.
No ale byłoby to totalnym zaprzeczeniem książek ^^
Ten Grindelwald mnie rozczarował, tym bardziej, że w 7 części Pottera najbardziej podobał mi się wątek z nim związany. I cieszyłam się, że obejrzę o nim film.
A tu, nie dość, że Depp, to jeszcze mało ciekawych scen. Podobał mi się w pierwszej scenie i przyznam, że jest ciekawszy od Voldemorta, ale... czy jak ktoś jest głównym złym, to od razu musi zabijać dzieci, zwierzęta i urządzać masakry?
"Nie zgadzam się z tym "dzianiem się". To nie był film akcji. Jego serce było zupełnie gdzieś indziej, nie w scenach akcji, które wydawały się zupełnie "od czapy". Film miał fajny nastrój i klimat. Akcja, można powiedzieć, była tam wsadzona trochę na siłę."
Znaczy, żeby było jasne - nie wymagam od filmu szaleńczego tempa i ciągłych zwrotów akcji. Po prostu w tym filmie mało co mnie zainteresowało. I w ogóle chyba najważniejsze rzeczy działy się na samym końcu. Ogólnie, zgadzam się z tym, co napisała Evening Star - że film był kiepsko sklejony, chaotyczny itd., tylko że Evening sprawił radochę mimo to, a mi nie xD Zgadzam się, że jakiś klimat film posiadał, ale jak dla mnie był to klimat był ponury i ogólnie, nie czułam w tym filmie magii :/
Ciesze się, że nie tylko ja uważam, że Rosier i Queenie miałyby potencjał jako największe złolki.
No ale byłoby to totalnym zaprzeczeniem książek ^^
Ten Grindelwald mnie rozczarował, tym bardziej, że w 7 części Pottera najbardziej podobał mi się wątek z nim związany. I cieszyłam się, że obejrzę o nim film.
A tu, nie dość, że Depp, to jeszcze mało ciekawych scen. Podobał mi się w pierwszej scenie i przyznam, że jest ciekawszy od Voldemorta, ale... czy jak ktoś jest głównym złym, to od razu musi zabijać dzieci, zwierzęta i urządzać masakry?
"Nie zgadzam się z tym "dzianiem się". To nie był film akcji. Jego serce było zupełnie gdzieś indziej, nie w scenach akcji, które wydawały się zupełnie "od czapy". Film miał fajny nastrój i klimat. Akcja, można powiedzieć, była tam wsadzona trochę na siłę."
Znaczy, żeby było jasne - nie wymagam od filmu szaleńczego tempa i ciągłych zwrotów akcji. Po prostu w tym filmie mało co mnie zainteresowało. I w ogóle chyba najważniejsze rzeczy działy się na samym końcu. Ogólnie, zgadzam się z tym, co napisała Evening Star - że film był kiepsko sklejony, chaotyczny itd., tylko że Evening sprawił radochę mimo to, a mi nie xD Zgadzam się, że jakiś klimat film posiadał, ale jak dla mnie był to klimat był ponury i ogólnie, nie czułam w tym filmie magii :/
Jestem wielką fanką świata Pottera, ale te Fantastyczne zwierzęta do mnie nie przemawiają. Już poprzednia część niezbyt mnie kupiła, a ta mnie po prostu rozczarowała.
Byłoby fajnie, gdyby sukowata Rosier (ta przydupaska GG) i zwariowana Queenie usunęły tego kartonowego złola i same spróbowały przejąć władze nad światem, to przynajmniej mogłoby być ciekawe, bo ten film za bardzo ciekawy nie był.
I ta serializacja kina. W tym filmie nie działo się dużo, ale w następnym odcinku (czy tam filmie), na pewno coś się zadzieje! Nie znoszę czegoś takiego.
A mi się właśnie lepiej podobał niż część pierwsza,
wolę mroczniejsze klimaty, ciekawa historia i nie zawiodłem się na Deppie i Jude Law, fajne nawiązania do starej serii. Na pewno będę czekał na część 3.
O, wszystko przeciwnie niż ja xD Trudno. De gustibus… i tak dalej
Następny odcinek powinien być pojedynkiem, choć może to być w cz. 4, jak dla mnie mimo nawiązań do starej serii i tak nie powinno się porównywać tych tytułów. To kompletnie inna historia w innych czasach, przynajmniej było na co pójść do kina w listopadzie
Swoje chyba zarobi. Na dzień 25 listopada 438 milionów, czyli już przebiło Solo. Premiera w Japonii była dopiero 4 dni temu.
Generalnie do box office`u pierwszej części raczej nie dojdzie (814) ale myślę, że jakieś 600-700 machnie. Gorzej z trzecią częścią, bo wydaje mi się, że sporo osób się zawiodło na tej części.
Ktoś zrobił niezłą analizę początek spoilera tego czy obecność McGonagall wpisuje się w kanon koniec spoilera.
https://www.hypable.com/when-was-mcgonagall-born-age/
początek spoilera Tak też myślałem po wyjściu z kina ale jak widać jest trochę danych z kanonu które by to potwierdzały. Ponadto ma to sens w związku z tym że Dumbledore uczył w pewnym momencie Transmutacji. W tym okresie McGonagall pewnie robiła coś innego. Retcon? Gdyby nie te pottermore`owe pozycje to powiedziałbym że tak. Ale ten artykuł moim zdaniem dowodzi że Rowling już wcześniej uznawała McGonagall za starszą niż te ~60 lat. koniec spoilera
Film był lepszy niż część pierwsza, choć też cierpi na zbytnie rozwleczenie - za mało treści. No ale wiadomo, się wymyśliło trylogię, po czym stwierdziło że przecież pięć filmów to lepszy zarobek, więc jakoś trzeba to wszystko rozciągnąć xD i niestety obie części FZ na tym cierpią, za mało tam "mięcha" a za dużo zapychaczy.
Newt miał nieco mniejszą rolę niż w pierwszej części, choć i tak większą, niż miałem nadzieję/spodziewałem się. No nie lubię gościa - drażni mnie. Przyznaję, to oryginalny protagonista... ale jak pokazał już przypadek Kylo Rena, silenie się na oryginalność przy konstrukcji postaci, nie zawsze wychodzi na dobre.
Ale! Drugi plan zrobił się naprawdę interesujący. Dumbledore i Grindelwald! Law i Depp! Choo choo, hype train podjechał, ja już wsiadłem, a wy? Choćby tylko sceny z tymi dwoma panami to powód, dla którego pójdę do kina na kolejne części. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych filmach jeszcze bardziej na nich przejdzie nacisk fabularny (na co się zanosi). Jestem dobrych myśli.
Bardzo podobało mi się też wprowadzenie postaci Nagini, i to nie tylko dlatego że aktorka jest ładna. Fajny pomysł. Leta też mi się nie podobała, i to nie tylko... aaa... eee... a nieważne.
Minusy? No już właściwie opisałem. Newt, Queenie, Jacob - zupełnie zbędne postacie, nie dają rady jako główni bohaterowie sagi. No i to niestety pogrąża film mocno. Plus fabuła, rozwleczona, przewidywalna, niezbyt interesująca, często nastawiona na widowiskowe sceny, za którymi niewiele się kryje. Jakby targetem były dzieci. Ładnie, szybko, kolorowo i dynamicznie. Do tego okresowy fanserwis (McGonagall...) i ogólne uczucie, że ogląda się fanfica (co jest zmorą całego Wizarding World; Rowling po ukończeniu siedmioksięgu raczej toczy się tylko w dół, może nie jakoś ostro, ale jednak jej pomysły są gorszej jakości niż kiedyś.
Ogólnie - idzie w dobrym kierunku, ale z zastrzeżeniami.
A tak w 2 słowach to o czym jest ten film ?
dużo przygód
To erotycznych nie było - możw będą w kolejnych cześciach ?
Grindelwald ucieka z więzienia i zdobywa zwolenników w Paryżu, a Newt dostaje Adanie od Dumble`a, żeby znaleźć Credence`a. W skrócie.
To przedstalili to dość nieudolnie XD
Pewnie pójdę na kolejną część ale jest to dla mnie średnie w kierunku słabe
No, tez przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, co tam właściwie było osią fabuły.
Oceniam tak samo, film przeciętno-słaby i na olejną część nawet nie mam ochoty.
W filmie Czas Apokalipsy kapitan Willard płynie w górę rzeki, żeby zabić pułkownika Kurtza - to dopiero nuda
To nie kwestia nudy...
Po co te nerwy?
Żeby nie było nudno :*
To nie kwestia nudy...
tylko diety
https://www.focus.pl/artykul/dieta-na-nerwy
Na DVD i innych nośnikach pojawi się wersja rozszerzona o 7 minut.
https://tinyurl.com/y9zbsa3z
Paręnaście dni temu w stosownym temacie na forum zjechałem okrutnie pierwszą część filmu, która była totalnie o niczym, była nudna, chaotyczna i bez sensu.
Byłem pewien, że tu będzie tak samo, a jeszcze parę osób napisało mi tam, że nie mam się czego spodziewać. Tymczasem... nastąpił rzadki przypadek, że druga część jakiejś serii jest lepsza od pierwszej. Nie jest to oczywiście poziom Harry`ego Pottera, nawet najsłabszych filmów z tamtej serii. Ale tym razem było mnie to w stanie zaciekawić.
Przede wszystkim - zamiast chaosu i zlepku scen wreszcie dostaliśmy w miarę skonstruowaną fabułę. Całość do czegoś zmierzała (rośnięcie w siłę Grindelwalda i zebranie przez niego zwolenników do dalszej walki), wątki z poprzedniej części zostały odpowiednio pociągnięte lub częściowo wyjaśnione (np. Credence), a Newt i jego zwierzęta nieco zeszli na dalszy plan, stanowiąc bardziej tło do postaci Grindelwalda.
Do tego lepsze lokacje (Wielka Brytania i Francja dużo lepiej pasują do świata magii niż USA), fajnie ograny wątek Dumbledore`a i możliwość zobaczenia Hogwartu (nie było go dużo, ale zawsze).
I co dla mnie ważne - wprawdzie był to raczej ten słabszy Hogwart z ostatnich Potterów, ale np. scena ze wspomnień Lity (ta w której za biegnącymi uczniami widać boisko do Quidditcha) przypominała mi zamek z pierwszych dwóch części. Jak dla mnie fajne nawiązanie do tej pierwotnej scenografii, za podstawę której służył zamek w Alnwick. Wiecie o co chodzi Tutaj to ujęcie: https://i.insider.com/5beee8b348eb1202076b4835?width=800&format=jpeg&auto=webp
Finał z Grindelwaldem, który chce zapobiec II wojnie światowej i walka na cmentarzu też zdecydowanie na plus. Nie ma porównania z dziadowskim finałem z części pierwszej. Spoko też nawiązania w postaci Lestrange`ów, Nagini itp.
Podsumowując - było nieźle! Ta seria nadal jest słaba, ale ten film dał nadzieję, że można.