Komiks w klimacie Dark Times, podobnie jak Widmowe Więzienie - dla wielu poprzednik, choć tak naprawdę następca tego komiksu, bo oryginalnie najpierw wydano Lost Command, a potem dopiero Ghost Prison, podczas gdy u nas na odwrót.
Komiks, który chciałem mieć z dwóch powodów: po pierwsze, klimat Zemsty Sithów i transformacji ustrojowej, a po drugie Haden Blackman, bardzo dobry scenarzysta, przez wielu niesłusznie shejtowany, co widać choćby po skandalicznej recenzji tego komiksu autorstwa Lorda Sidiousa.
Czyli powody podobne, jak w przypadku Widmowego Więzienia z tym, że bez Trachty.
Vader jest, podobnie jak w Czarnym Lordzie, dopiero odnajdującym się w nowej roli. Mamy więc kilka scen z Vaderem bez zbroi, sporo widoków Vadera bez maski, a także wypominanie mu różnych porażek przez Tarkina - gdzie oczywiście sprzeczkę Vader-Tarkin musi przerwać Palpek. Nadchodzi bowiem misja: syn Tarkina zaginął gdzieś w niezbadanym sektorze galaktyki, a że Sidious bardzo Tarkina lubi i w ogóle, to dawny Skywalker musi wziąć dupę w kroki i razem z armią klonów, tym razem służącą Imperium, poszukać tytułowego zaginionego oddziału z synalkiem imperialnego VIP-a na czele.
To, co jest najmocniejszą stroną komiksu, to wizje Vadera dotyczące historii alternatywnej: co by było, gdyby Vader nie przeszedł na Ciemną Stronę? Gdyby w decydującym momencie w ROTS zabił Sidiousa? Wizje, które bardzo powinny spodobać się Princessie Fantaghiro, jako że w ciekawy sposób nawiązują do jednej grafiki z albumu Star Wars Art: Wizje:
https://www.wired.com/wp-content/uploads/blogs/geekdad/wp-content/uploads/2011/01/StarWarsVisions_660.jpg
Czy Padme zostałaby władczynią galaktyki? Zamiast Luke`a Skywalkera mielibyśmy Jinna Skywalkera, a Anakin mimo wszystko chciałby zmarginalizować znaczenie Zakonu Jedi w galaktyce?
Co do Padme można się przyczepić do zbyt grzecznej wizji, zwłaszcza po artach Miraviego
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/cd/57/0c/cd570c7bd055d8e5abebc7774fd43f83.jpg
Ale cała reszta historii alternatywnej jest bardzo na plus.
Natomiast główna część fabuły - ok, ale bez fajerwerków. Ot, poszukiwania syna Tarkina, plan Vadera i Sidiousa, Vader robiący kosmiczną masakrę mieczem świetlnym. Zaciekawiła mnie natomiast końcówka - Vader miał albo zabić wszystkich i zameldować wykonanie misji, albo przejść na stronę wroga, jak chciała Lady Saro. Tymczasem odniosłem wrażenie, że trzecia droga wybrana przez Vadera to początek spoilera była próba samobójcza, czyli zabicie samego siebie i przy okazji innych. Jeśli tak, to dlaczego Vader przeżył? Przypadek? A może faktyczne umiejętności Vadera spowodowały, że cała końcówka była jego planem? Tego się już nie dowiemy i zostają domysły. koniec spoilera
Komiks ma jeden gigantyczny minus - rysunki.
Matko, żeby do historii o Vaderze po Zemście Sithów brać nieudacznika Leonardiego to kogoś musiało koncertowo powalić w Dark Horsie! Rysunki są w większości brzydkie i wyglądają jak nieudane karykatury. Jedynymi plusami są dwa smaczki - bitwa z udziałem Vadera i klonów na śnieżnej planecie oraz sala spotkań Imperatora z oficjelami w wulkanicznej komnacie z lawą - bardzo przyjemny smaczek, będący nawiązaniem do pierwotnych koncepcji Lucasa, aby sala tronowa Imperatora znajdowała się w stolicy na Had Abbadon(jak pierwotnie miała się nazywać Coruscant) w komnacie zalanej ognistą lawą. Aż dziw, że nikt wcześniej tego smaczku nie wyłapał.
Ale niestety, to niewielkie plusy na tle fatalnych rysunków.
Zastanawiam się wręcz, czy jakby komiks miał lepsze rysunki, to miałby też lepsze noty. A tak rysownik położył całość, przez co muszę ocenić komiks na 7/10, co i tak jest wysoką notą. A przyznam - lepszy rysownik, a dałbym ciut wyższą ocenę.
No i uwaga do polskiego wydania - komiks miał takie fajne okładki autorstwa Tsuneo Sandy, a zamiast tego wzięto to co mamy. Lipton